- Nie patrzcie tak na mnie, jestem tu tylko dla was - jej słowa skierowane były do papieru, które onegdaj złożyła, a które oczekiwały na ostatniego. Jej głos był bardzo miękki, przepełniony melancholią. Nie często dało się to usłyszeć. W dniu dzisiejszym też nie było nikogo, do kogo dotarłyby jej słowa. Nigdy nie było, od bardzo długiego czasu. Widać było, że to co widziała we śnie bardzo mocno utkwiło jej w głowię i nadało nastrój całemu porankowi. Zasadniczo to nie był to poranek, słońce dawno dotarło do najwyższego punktu. Ile czasu ja w ogóle spałam - myśląc to jej wzrok wbił się w okno znajdujące się po lewej stronie. Nie była w stanie przypomnieć sobie momentu, w którym tak na prawdę zasnęła. Szukając wskazówek zaczęła analizować zapamiętane wyrywki snów. Wszystkie zasadniczo były wariacją wydarzeń wyrwanych z jej życia. Ten, który zawsze wzbudzał najwięcej emocji, dotyczył dnia w którym nauczyła się składać łabędzie. Do dnia dzisiejszego nie potrafiła złożyć ostatniego z obawy, że zmarnuje swoje życzenie. W jej głowie pojawiały się także obrazy jej rodziców. Same twarze jednak były mocno wydrapane. Prawdą było, że pewnie gdyby ich zobaczyła, to rozpoznałaby ich, chociażby podświadomie, jednakże w jej pamięci zawsze pozostawali oni całkowicie bezosobowi. Wypierała ich, wymazywała, nie była jej potrzebna ich podobizna. Nie było to coś, czym jakoś specjalnie się przejmowało. Tak już po prostu było, dawno przestała odczuwać z tego powodu jakiekolwiek emocje. W swoich snach widziała ona dzień, w którym jej matka nie potrafiąc sobie poradzić z własną córką, zwyczajnie zostawiła zamknęła ją samą w pokoju, z jej własnymi problemami. Był to początek, na podstawie którego budowała się cała psychika Ryō. Jej zachowanie musiało mieć podstawy, w tym wypadku od bardzo młodych lat musiała zamykać się w sobie nie chcąc sprawiać problemów. Trudno było wierzyć, że w tym momencie swojego życia jakkolwiek będzie sobie w stanie z tym poradzić. Miała też strzępki w pamięci dotyczące rozmowy z jakąś nieznaną jej osobą. Trudno było jej ułożyć i przypomnieć sobie kto to był, jednak spędziła z nim chwilę czasu.
Całość była bardzo mglista i niespójna. Przypominała bardziej zlepek pojedynczych scenek. Typowy sen, trudno było tutaj złapać spójny ciąg wydarzeń. W pamięci utkwiło jakieś miejsce, w którym się znajdowała z tą osobą. Trudno jej było powiedzieć co to było. Wydawać by się mogło, że nieznany osobnik pomagał jej wybierać ubrania. W pewnym momencie jednak chciał ją zaatakować, przez co dziewczyna musiała się desperacko bronić. Później nie wiedzieć jak, znalazła się na środku wioski. Dookoła było pusto, jedynie ta sama osoba co wcześniej pokazująca jej coś, czego nie była w stanie zidentyfikować. Nie potrafiła w tym wszystkim dopatrzyć się jakiejś większej logiki, problem pojawiał się jednak w tym, że ten sen wywoływaj w niej niezidentyfikowane dreszcze, chłód, niepewność i strach. Nie były to odczucia towarzyszące na krótko po obudzeniu, były to realne bodźce, które cały czas jej towarzyszyły. Starała się je odgonić, jednak wzbudzały nieokreśloną panikę. Trudno jej zebrać myśli, uspokoić się, tymczasowo zapomnieć. Jej mózg w tym momencie zalewany był przez myśli. Starała sobie przypomnieć możliwie najwięcej z tego dziwnego snu, jednakże nic nowego nie przychodziło. Zaczęła przepełniać ją frustracja wynikająca z niewiedzy. Była to jedna z tych rzeczy, z którymi nie potrafiła sobie radzić. Wszystko co dotyczyło jej bezpośrednio chciała możliwie najlepiej poznać. Trudno było jej zaakceptować myśl, że mogło w ogóle istnieć coś, o czym nie miała pełni wiedzy. Tak jednak było w tym wypadku, co wzbudzało ciągły niepokój.
Zanim wstała minęła ponad godzina. Godzina siedzenia, wpatrywania się w łabędzie i myślenia. Długa godzina, podczas której przez jej umysł przepłynęła niezliczona ilość myśli, z którymi nie potrafiła sobie poradzić. W końcu jednak mniej więcej udało jej się uspokoić. Wciąż towarzyszył jej niepokój, jednak był on zdecydowanie mocniej stłumiony. Po podniesieniu, zanim opuściła pokój, zwinęła całe posłanie i schowała je do szafy. Pomieszczenie ponownie stało się praktycznie puste. Jej pierwsze kroki skierowały się do pokoju dziennego, gdzie musiała rozpalić ogień. Bez niego trudno byłoby cokolwiek więcej zrobić. W międzyczasie, kiedy palenisko powoli dochodziło do momentu, kiedy będzie można go normalnie użyć, przygotowała dzbanki z wodą, którą będzie mogła podgrzać. Tą chciała wykorzystać do przemycia się. Chwilę jej zajęło przygotowanie wody zdatnej do kąpieli. Po wstępnym przemyciu weszła do wady wypełnionej wodą zanurzając się tak, że wystawała tylko głowa. W rogu leżał wcześniej przygotowany ręcznik, który namoczyła i położyła na czoło. Zamykając oczy ponownie całkowicie pogrążyła się w myślach. Co to właściwie znaczy, czemu mnie to tak mocno dotyka nawet teraz. Nie raz miewałam dziwne sny, ale zawsze to uczucie bardzo szybko znikało. Do tego głowa mi pęka. Jak w ogóle dotarłam do domu, gdzie byłam. Byłam w sklepie, widziałam nowo zakupione rzeczy, ale jak właściwie znalazłam się w domu. Co robiłam przez cały ten czas. Dlaczego tak trudno jest mi przywołać te wspomnienia. Jeżeli nie chce pamiętać, to czego - w jej panował względny spokój. Myśli nie były tak chaotyczne i nachalne jak wcześniej. Bardziej zaniepokojone, chcące to wszystko wyjaśnić. Niewątpliwie niewiedza na temat tego, co robiło się przez połowę poprzedniego dnia, była conajmniej niepokojąca. Nad dzisiejszym snem zastanawiała się przez cały pobyt w wannie. Siedziała tam dłuższą chwilę, kilkadziesiąt minut, aż woda stała się nieprzyjemnie zimna. Wtedy też w końcu wyszła. Po przetarciu się zarzuciła na siebie kimono, w którym zazwyczaj poruszała się tylko w okolicach swojego domu.
Mimo wszystko Ryō nie chciała całego dnia poświęcać na rozmyślenia na temat snu. Wcześniej zakupione zwoje miała zamiar odpowiednio wykorzystać. Podstawą przetrwania było przygotowanie, a ona w miarę możliwości zawsze chciała się przygotować na możliwie najwięcej scenariuszy. Tym samym po zjedzeniu śniadania rozpoczęła żmudny proces przygotowywania się do kolejnych wypraw. Jej ciało wytwarzało zwykły papier, którego przeznaczeniem było zostać zapieczętowanym w zwoju. Nie miała tak na prawdę pojęcia do czego i czy w ogóle będzie jej to potrzebne, jednakże dla kreatywnych osób zawsze znajdzie się odpowiedni sposób. Tak też zasadniczo spędziła całą resztę dnia. Cały proces powtarzała na tyle długo, aż dała radę całkowicie zapełnić zwoje.
- Nazwa
- Shikigami no Mai
- Ranga
- D
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg
- Własne ciało
- Ilość kartek
- Technika je tworzy
- Koszt
- E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2%
- Dodatkowe
- Technikę tą nie obowiązuje obniżony koszt.
- Opis Podstawowa technika origami, polegająca na zmianie swojego organizmu w zwyczajne kartki papieru, dzięki czemu możemy uzyskać bardzo szybki dostęp do dużej ich ilości. Oprócz zastosowania "wspomagającego", jesteśmy w stanie na krótką chwilę usunąć swoją dłoń, rękę czy nogę, a nawet tułów by uniknąć ataku, jednak głowa zawsze musi pozostać na swoim miejscu, będąc słabym punktem techniki. Maksymalna ilość kartek, którą jesteśmy w stanie osiągnąć ze swojego ciała, to 2000, jako że składa się z 2500. Ilość kartek które jesteśmy w stanie uzyskać z pojedynczego użycia zależy od dziedziny klanowej:
Technika posiada także swój drugi wariant, który pozwala na tworzenie nowych kartek. Czynność ta jest nieco droższa oraz ilość uzyskanego w ten sposób papieru jest znacznie mniejsza niż przy zwykłej zamianie ciała w papier (połowa ilości). Oprócz tworzenia "surowca" wykorzystywanego do technik klanowych. Odmiany tej można użyć także do odbudowywania ciała w przypadku zniszczenia całego pozostałego na polu walki papieru. Wytwarzać kartek nie można na czas działania technik Kami Chou Sekkou no Jutsu i Kyuuzou no Jutsu (wyjątkiem jest odbudowywanie ciała). - Koszt
- E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3%
Technika użyta do pieczętowania (zużyto 1,5 atramentu):
- Nazwa
- Fūin no Jutsu
- Ranga
- E
- Pieczęci
- Przy pieczętowaniu Tygrys, przy odpieczętowaniu brak
- Zasięg
- Bezpośredni
- Koszt E: 7% | D: 5% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: Niezauważalny (jednorazowe pieczętowanie) | Odpieczętowanie - niezauważalne koszty chakry
- Dodatkowe
- Użytkownik musi stać obok zwoju (i takowy posiadać, rzecz jasna)
- Opis Podstawowa technika specjalistów w pieczętowaniu, wymagająca użycia zwoju. Ninja staje w pobliżu papirusu i nakłada na papier (lub obok, jeżeli przedmiot jest za duży) to, co ma zostać zapieczętowane wewnątrz. Następnie przelewa do obu - przedmiotu i zwoju - swoją chakrę i składa pieczęć tygrysa. Efektem jest zamknięcie wewnątrz papieru docelowego przedmiotu, który następnie można w każdej chwili ponownie odpieczętować.
- Uwaga - Pieczętowanie materiałów organicznych (m.in. materiałów do przeszczepu) możliwe jest przy pomocy tej techniki dopiero od Fūinjutsu C (ludzkie zwłoki zajmują 500 objętości). - Na randze E z Fūinjutsu możemy pieczętować przedmioty tylko w małych zwojach