Dom Ryō

Awatar użytkownika
Minoru
Posty: 820
Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie
- 2 x Katana wisząca u lewego boku
- Kamizelka shinobi

Re: Dom Ryō

Post autor: Minoru »



0 x
Prowadzone misje:
  • Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
  • Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
  • Arii - Zadanie specjalne C Kress
Awatar użytkownika
Ryo
Posty: 107
Rejestracja: 3 mar 2023, o 22:35
Wiek postaci: 24
GG/Discord: Nvminer#7387

Re: Dom Ryō

Post autor: Ryo »

W ostatnim czasie życie dziewczyny zdawało się lekko zwolnić, co zdecydowanie było miłą odmianą, pozwalającą naprawić kruchą psychikę. Bezproduktywnie marnowany wcześniej czas zamieniła ona na samodoskonalenie, które miało przybliżyć ją do... do czego tak właściwie? Sama nie do końca wiedziała. Dalej nie znalazła większego sensu, drogi, czegoś co nadawałoby jej życiu większego sensu, celu. Wiedziała jednak, ze cokolwiek ją nie czeka, to potrzebuje dostatecznie dużo siły, żeby ze wszystkim poradzić sobie samej, bez pomocy ludzi z zewnątrz. Ludzie bywali zawodni. Ona sama nie była wyjątkiem. Polegać na niej mogła jedynie władza szczepu, któremu wciąż była oddana nie mając innego wyboru. Chciałaby zerwać łańcuchy trzymające ją w tym miejscu, uzależniające jej przetrwanie od woli, bądź co bądź, obcych dla niej osób. Na ten moment nie miała jednak takiej możliwości, to też jedną z niewielu rzeczy, o których mogła sama zadecydować była ciągła praca nad sobą.
Dzisiejszy dzień pozornie nie wyróżniał się niczym specjalnym. Dziewczyna wstała dość późno, kiedy słońce już dawno zdążyło rozgościć się na niebie. Sen był tym, czego nie potrafiła sobie odmówić. Potrafiła zasnąć o dowolnej godzinie, na dowolny czas, bez względu na to, czy realnie była zmęczona. Tak jak każdego poranka pierwszym co zauważyła były papierowe żurawie, które zdobiły jedyny regał znajdujący się w sypialni. Zanim zdążyła się podnieść na dobre, siedziała jeszcze chwilę z dosuniętymi do piersi nogami. Śniadanie, kąpiel i praca nad kontrolą. Coś jeszcze jest ci dziś potrzebne? Czy to mnie w ogóle do czegokolwiek prowadzi. Czuję różnice, staram się, ale w czym ma mi to pomóc - poranne wątpliwości nie były niczym nowym. Mimo świadomości i odczucia, że powoli stać ją na coraz więcej, brakowało celu, do którego to wszystko miałoby ją prowadzić. Mimo wszystko trudno jest utrzymać rygorystyczny trening bez świadomości do czego on zmierza. W jej wypadku każdy dzień poświęcony na rozwój nie prowadził do niczego konkretnego, to też nie dziwne, że pojawiały się wątpliwości, czy to na pewno ma sens. Muszę dziś pomyśleć co zmienić. No nic, nie ma co siedzieć, dostatecznie dużo dnia już upłynęło - myśl ta kończyła jej poranne rozważania. Jej ciało mozolnie podniosło się z ziemi. Szybkie rozciągnięcie. wyprostowanie i można było na dobre zacząć dzień. Drugą z kolei czynnością po wstaniu było schowanie posłania. Zwinęła wszystko dość sprawnie i schowała do szafy. Dalej jej kroki skierowały się do pokoju dziennego, gdzie też wzięła w rękę większy dzbanek. Zanim cokolwiek zrobi, musiała przynieść trochę wody. Ku jej zdziwieniu, po otwarciu drzwi zauważyła list, który zwiastował zmianę harmonogramu dzisiejszego dnia. Dawno tego nie widziałam, nie wróży nic dobrego - chcąc nie chcąc schyliła się i wzięła w rękę coś, co zaburzało jej dzienny rytm. Na ten moment jeszcze nie sprawdziła co kryło się w środku, z rana były ważniejsze czynności, niż sprawdzenie zostawionej jej wiadomości. Cokolwiek by to nie było, przecież nikt nie będzie stał i sprawdzał kiedy tak właściwie podniosła to z ziemi. Poszła więc po wodę, którą wykorzystała do wstawienia herbaty. Poranny rytuał jej picia był czymś, czego nie chciała odkładać. Była to czynność, która zawsze rozpoczynała jej dzień i nie chciała z tego rezygnować bez względu na to, co ją czekało. Kiedy skończyła delektować się przygotowanym napojem w końcu wzięła głęboki wdech i otworzyła pozostawiony jej list. Katastrofa, czemu miałaby mnie obchodzić katastrofa gdzieś daleko ode mnie - zaczęła czytać i z góry założyła, że ta wiadomość tak na prawdę nie jest skierowana do niej, miała bardzo krótką i wątpliwą myśl, żeby przestać dalej czytać, ale mimo wszystko zwyciężała ciekawość, co jest dalej. Wszak zapoznanie się z tym krótkim listem nie potrwa długo. Pomoc, odbudowa, to przecież nie dla mnie - wątpliwości jej nie opuszczały - Audyt... Wybrana, pomóc, podróż, raport, czemu ja - kończąc wiedziała już, że to kolejne zadanie, które zostało przed nią postawione. Zdecydowanie nie było to czymś, co chciała robić, ale nie miała też specjalnego wyboru. Odmówić niemożna było. Zasadniczo to była taka możliwość, ale nadwyrężanie tej trudnej dla niej relacji z władzami, które tolerowały jej ciągłe dystansowanie się, to nie było coś, czego chciałaby dokonywać w tym momencie. Jedyne na czym jej zależało to dość spokojne pole do życia. Jej głośne westchniecie odbiło się echem po pustym pokoju. Pokrótce sprawdziła wszystko co było załączone w liście, po czym przelawszy drobną ilość chakry w kartki trzymane w ręku uniosła je przed sobą. Kontrolując je delikatnie złożyła tak, żeby zajmowały mało miejsca, po czy zostawiła tymczasowo na stole. W samym liście nie było sprecyzowane jak szybko ma się tam udać, to też nie miała powodu do pośpiechu. Mogła spokojnie przygotować się do podróży.
Dotychczas zdążyła jedynie napić się w spokoju herbaty, a nauczona doświadczeniem wiedziała, że zjedzenie czegokolwiek, zwłaszcza przed wysiłkiem jest wskazane. Najpierw jednak zajęła się przygotowaniem kąpieli. Trzeba było nagrzać wody, a to chwile trwało. Zjeść można w trakcie oczekiwania. Na śniadanie miała zamiar przygotować sobie to, co zasadniczo jadła codziennie. Smak był czymś, co nie robiło jej specjalnej różnicy. Nie potrzebowała przygotowywać wykwintnych dań. Tak długo jak pozwalało ono zapełnić jej pusty brzuch, tak długo było akceptowalne. Dlatego też ryż z jajkiem i warzywami tak często gościł na jej stole. Prawidłowo odżywał, był szybki do przygotowania i też nie wymagał posiadania jakiś trudno dostępnych składników. Wiedziała, że z samym posiłkiem nie musiała się specjalnie śpieszyć i tak musiała czekać aż woda się nagrzeje. Mając to na uwadze wszystko robiła spokojnie i z dbałością o małe szczegóły. Mimo, że sam smak nie był na pierwszym miejscu, to lubiła mieć wszystko poukładane. Tak, żeby w każdej przypadkowej osobie patrząca z boku wzbudzała zaciekawienie. Praktycznie w tym samym czasie, co kończyła jeść, woda nagrzana była na tyle dobrze, że mogła przemyć się bez specjalnego marnowania czasu. Przed samym wejściem do wanny obmyła się dokładnie. Zanurzywszy się w poczuła otaczające je ciepło. Miała zamiar chwilę w nim spędzić pozwalając sobie na ułożenie myśli i planów na temat tego, co ją czekało. Mimo wszystko chciała przygotować się na w miarę sporo scenariuszów. W wypadku misji takiej jak ta, trudno było wszystko przewidzieć, niemniej nawet drobne przygotowania mogły sprawić, że łatwiej będzie jej odnaleźć się w trudnej sytuacji na miejscu. Zadanie brzmiało dość prosto, niemniej zdawała sobie sprawę, że dotyczy ono ludzkiej tragedii, to też mogą pojawić się sytuacje, gdzie będą od niej wymagane interakcje, które trudno było jej zrozumieć. Jej myśli wybiegały dość daleko, nie chciała jednak poświęcić za dużo czasu, to też wyjątkowo wyszła z wanny zanim woda zdążyła całkowicie się wychłodzić. Później zostało już tylko zarzucić na siebie coś, w czym miała zamiar udać się w wyprawę i gotowe. Zanim wyszła z domu, schowała w torbie leżące na stole niezbędne do misji kartki. Znając miejsce do którego musi się udać postawiła pierwszy krok w stronę drzwi wejściowych, po czym zatrzymała się. Może poczekam chwilę zanim wyjdę. Im szybciej dotrę tym więcej będzie pracy, a tak to może większość wykonają inni - mimo zasadniczo bycia przygotowaną wciąż miała wątpliwości, czy chce już teraz wychodzić z domu. Nie znała skali zniszczeń i tego ile było rzeczy do zrobienia, jednak w liście wyraźnie była zawarta informacja o wybranych osobach, a nie wybranej jednej osobie. To niejako wskazywało, że nie jest jedyna, a poza nią na pewno były bardziej ambitne jednostki, które chętniej rzucą się do pomocy. Ona sama wolała być na uboczu. Wykonać powierzone jej zadanie, ale też nie angażować się więcej niż musiała. Trudny wybór, trudna decyzja.
0 x
Słowa | Czyny | Myśli
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Domy mieszkalne”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości