Jest to najmniejsza prowincja na terenie Karmazynowych Szczytów, znajduje się w niej średnia pod względem wielkości, lecz dobrze prosperująca osada z siedzibą Rodu Yamanaka . Terytorium prowincji w większości pokryte jest górami i pagórkami, obfitującymi w różnorakiej głębokości jaskinie. Flora składa się głównie z traw i wysokich drzew iglastych, z nielicznymi odmianami wysokogórskich drzew liściastych i mchów. Soso posiada również dostęp do morza, co pozwoliło mieszkańcom rozwinąć rybołówstwo i przemysł morski.
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 19 lis 2018, o 17:01
- Rok 385 - Jesień -
[/color][/b]
" Córka rzeźnika "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=BAfpXgj2Hpo [/youtube]
Oj tak, to było niebezpieczne podejście, aczkolwiek Ai nie wydawała się być złą duszą, jako jedyna z pośród wszystkich traktowała nawet taką osobę jak Orito dobrze, co do tego doprowadziło, że to właśnie ona była jedyną ostoją spokoju i normalności do której miał on dostęp? Nastały kolejne zaprzeczenia, dziewczyna wypierała się słowami tak jakby odgarniała zasypujący ją piasek i wiesz co? Nie udawało się to jej, mimo, że każdy znak równości, póki ktoś tego nie potwierdzi jest jedynie naszym wymysłem, wyobrażeniem to właśnie one przez większość czasu i sytuacji są faktami z jakimi mamy styczność. Uciekała spojrzeniem jak tylko mogła, trwało to stanowczo za długo, Inoshi wtedy nie chciała się już dodatkowo odzywać ponad to co już powiedziała, patrzyła i obserwowała jak pętla zaciska się w koło szyi Ai i zaraz zostanie wydany wyrok.
- Nie jest to tak proste jak myślałam, niektóre słowa... Naprawdę przychodzą z trudnością - Myślała o tym co sama powiedziała, nie łatwo jest kłamać, nawet jeśli mówi się prawdę ale nieco zmienia jej znaczenie i próbuje wzbudzić w ten sposób pewne emocje. Wykorzystać kogoś... Czy było to złe użycie tej dziewczyny jak narzędzia? Sama w końcu była narzędziem w dłoniach klanu, tak jak i Orito oraz każdy inny shinobi w prowincji. Wszyscy komuś służyli, czy tego chcieli czy nie, czy zdawali sobie sprawę z tej prawdy, że są sługami czy próbowali unikać jej za wszelką cenę.
Katastrofa, wypadek... Tak, w końcu dotarły do tego momentu w którym to blondynka mówi o wypadku jaki spotkał Orito.
- Tak jak przypuszczałam... Nic nie wie... - Potwierdziłaby, ale lepiej zostawić ją w dozie niepewności, czyż nie? Wzięła wtedy głęboki oddech ale nie z serii tych spokojnych a takich w których sama wyglądała na zdenerwowaną, bo i po prawdzie też była, tylko czymś innym niż dziewczyna z którą rozmawiała. O ile ona denerwowała się zdrowiem Orito to Inoshi z kolei martwiła się czy młoda rzeźniczka kupi jej opowieść. Hah, przygryzła paznokieć, zabawa włosami, tak... To nerwy, nic innego, nie mogło to być nic innego, martwiła się, musiała, nie było innej możliwości. Dalsze wahanie się? Miała to już jak w banku, oplotła starszą w koło swojego palca jak zaplanowała. Gryzione pazurki? Może i traciły na ładności ale dodawały jej prawdziwości. Nie była panną z salonów ani nie była panną ze szlachty a to w tej chwili dało Inoshi do myślenia.
- Czyli jeśli Orito i ona... - Wtedy zdała sobie sprawę z pewnej rzeczy, pewnego małego faktu który ubierał historię Orito w coś całkowicie nowego. Bowiem to były pierwsze sygnały mogące świadczyć, że wcale nie znała go tak jak myślała, bo czy ktoś taki jak on naprawdę upatrzyłby sobie kogoś z takiego miejsca jak ta wioska? Kogoś prostego, całkowicie nie z jego sfer? Z każdą kolejną myślą wszystko to stawało się jedynie bardziej skomplikowane a jej początkowo zadziwione oczy, najpierw zwężone szybko wróciły do stanu normalności a jej twarz przybrała zmartwioną minę. Niepokój wziął na dziewczyną górę i w końcu ruszyła najpierw pomówić z ojcem a później z obietnicą, że idzie sprawdzić jak Orito się czuje. Miała ją tam gdzie chciała. Teraz wystarczyło jedynie powoli za nią iść. Powoli? No tak, ona też się śpieszy.
Nie mniej jednak pozwoliła jej ruszyć. Wiedziała przecież gdzie się udać. Musiała być tą która dojdzie na to miejsce druga. Nie śpieszyła się nadto aczkolwiek starała się dotrzymać młodej damie kroku wciąż pozostając jednak z tyłu. Ludzie wciąż kręcili się po ulicy co mogło utrudnić pościg na całe szczęście blondynka posiadała zdolności sensoryczne, więc jak tylko zaniepokojona ruszyła to złożyła pieczęci i postarała się jej przyjrzeć, poznać pierwszy lepszy punkt charakterystyczny jej energii, każdy miał chakrę, nawet ci którzy nie potrafili z niej korzystać więc nie mogło to być szczególnie trudne. Jeśli musiała posiłkować się tą pomocą to posiłkowała, jeśli nie, to zwyczajnie starała się nie zwracać na siebie uwagi aż dotarły na miejsce. Przez chwilę byłą ciekawa czy kobieta wejdzie do środka, do budynku i stanie z Orito twarzą w twarz. Jeśli jednak do tego nie doszło i zatrzymała się przed wejściem to Inoshi skryłaby się w grupie przechodzących ludzi jak prawdziwy niewidzialny ninja lub też za jakimś obiektem, co wydawało się bliższe i rozsądniejsze w danej chwili. Jeżeli natomiast mogła swobodnie wkroczyć za nią do budynku to to zrobiła, jak już tamta stanęła przed drzwiami to postarała się wepchnąć ją do środka, prawdopodobnie łącznie z Orito jeśli otworzył drzwi i samemu stanąć plecami do drzwi, zapierając się o nie.
- Chyba zasługują na wyjaśnienia... - Westchnęła spoglądając na to co zastała w pomieszczeniu.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Myśli - Mowa
0 x
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078 Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki - Lewe oko w kolorze lawendy - Na prawym oku nosi opaskę - Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala
Post
autor: Shikarui » 19 lis 2018, o 22:54
Misja Wojenna C
Pull out your heart to make the being alone
Easy.
30
Kobiecie się śpieszyło. Ubrana w płaszcz, który miał ją chronić przed zimnem, przemknęła przez rynek, zostawiając za swoimi plecami zdziwionego, niezadowolonego ojca, który zakrzyknął za nią, żeby wracała do roboty i miskę, w której topiła się szmata. Niejedna się już utopiła, nie ma co wylewać łez. Twój wzrok i zmysły skupione były na niej, a ona za to - nie zwracała na ciebie najmniejszej uwagi. Za bardzo była skupiona na celu, który już widziała u krańca swojej drogi, nawet jeśli nie miała pewności, czy rzeczywiście do niego dotrze. W końcu indyk myślał o niedzieli... Niebyło nawet potrzeby, żebyś specjalnie jej szukała. Nie było tu jak w ulu, człowiek nie stał na człowieku i nie trzeba się było rozpychać łokciami. Ba! Nawet byś ją zobaczyły i bez zdolności rozróżniania i wykrywania chakry. Pojedyncze rozmowy ocierały się o ciebie. "Ile miałam kupić tych kartofli?", "Cholera, ceny idą ciągle w górę przez tę cholerną wojnę...", "Słyszałeś, że jakiegoś odważnego, co se łódką przepłynął granicę, zatrzymali?". Wystarczyło się odpowiednio zakręcić i czasami można było pozyskać całą garść informacji za zupełny bezcen. Zwłaszcza, kiedy z taką łatwością przychodziło wkroczenie w tłum. Omijając zgrabnie wszystkich wokół - szłaś dalej. Wiedząc, gdzie ona idzie, znając trasę, mając ją na oku, etcetera, nie mogło być mowy o jakimkolwiek błędzie czy pomyłce. Ai poszła dokładnie tam, gdzie się spodziewałaś. Nie było żadnego skoku w bok, podejrzanych, donosicielskich akcji - nic poza tym, że w końcu weszła do przybytku, nie zdążyła nawet na dobre powiedzieć tutejszemu chłopaczkowi, który przyjmował klientów, "dzień dobry", a już była na klatce schodowej, kierując się na góre. Ty za nią. Recepcjonista i tak nie zauważył żadnej nieprawidłowości, za bardzo był zajęty aktualnie obsługą dwójki ludzi, którzy trzymali się za ręce. Wyglądali jak ładnie dobrana para - mogłabyś tak nawet pomyśleć, gdyby nie fakt, że byłaś ociupinkę zajęta. Tak tyci-tyci. Cały plan byłby fantastycznym majstersztykiem - schadzka dwójki przyjaciół (?), zwabienie jej tam, twierdząc, że nie masz pojęcia, gdzie mieszka, cała ta szopka odstawiona po to, żeby przekonać się, jakie mają ze sobą relacje. Nie mogłaś mieć pewności, że jeśli powiesz "ej, słuchaj, może odwiedzisz ze mną Orito?", pójdzie tak samo gładko, jak poszło to. Działało to w obie strony.
Kości zostały rzucone.
Ai waliła w drzwi, ciężko to było nawet nazwać pukaniem. W pierwszym momencie nawet pociągnęła za klamkę, chcąc siłą się dostać do środka, wejść od razu z buta, bez jakiegokolwiek ostrzeżenia, ale że pocałowała tylko nos tej klamki, to wybrała tę bardziej natarczywą drogę. W obu przypadkach kończy się wkurwionym człowiekiem, który chce tylko namolnego gościa wypierdolić za drzwi. Tutaj nie mogło być inaczej.
Drzwi w końcu zostały otworzone, a rzecz stała się następująca - wpadłaś na piętro, pchnęła Ai, Ai straciła równowagę, poleciała na Orito, Orito odruchowo ją złapał, sam się przesunął iii... stop. Nie było upadających klocków domina, ale byłaś całkiem niezła w to ciągniecie rzepki. Jeszcze trochę i dostaniesz medal mistrzyni chaosu. Przynajmniej pierwsza, honorowa "kurwa" nie zdążyła paść, bo twoja wbita zdekoncentrowała wszystkich tu obecnych bardzo skutecznie. Nie było też romantycznego tekstu "Orito, nic ci nie jest?!", czy nawet spojrzenia w oczy. Nie. Było tylko gapienie się to na ciebie, to na drzwi. Blondyn puścił rudowłosą, stawiając ją w pion.
- Co to ma znaczyć? - Ciszę pierwszy przerwał Orito swoim znużonym głosem. Chyba już nawet nie był zły. To był ten poziom zniechęcenia, że nawet nie chciało ci się gniewać. Znasz ten stan na pewno. Ai, speszona, złożyła dłonie na sukience, jej policzki poczerwieniały. Łypała na ciebie ze złością.
0 x
• • •
Fine.
Let me be Your villain.
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 20 lis 2018, o 00:25
- Rok 385 - Jesień -
[/color][/b]
" Orito i Ai "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=BAfpXgj2Hpo [/youtube]
No i wtedy zasiała chaos. Kim ona rzeczywiście w tej chwili była, ponurym żniwiarzem który zbierał plony chaosu? Nie, jeszcze nie... W dużej mierze była takim rolnikiem który zasiewał plony, kilka słów tu, kilka tam, tak na prawdę to nie do końca wiedziała czy to co robi przyniesie jakieś rezultaty. Czy w ogóle zdaje sobie sprawę z tego po jak cienkiej linii stąpa. Obserwacja dziewczyny udowodniła, że faktycznie żywiła jakieś uczucia do Orito, począwszy od zaniepokojenia, pośpieszności, rzucenia wszystkiego w kąt by w końcu wpaść mu w ramiona... Nawet jeśli trochę blondynka jej w tym pomogła to jej mina, spojrzenie mówiły wszystko. Tak naprawdę to Inoshi przemyślała wszystko tylko do tego momentu. Tej chwili w której spotka się ta dwójka a potem co? Potem pustka, w jej planie brakowało kroku dalej który bardzo szybko stał się jedną wielką improwizacją.
- Umm... Orito-san... Ai-chan... Pozwólcie, że to wyjaśnię... A właściwie to wy wyjaśnicie - Lekko się uśmiechnęła. To był uśmiech winowajcy, kogoś kto zrobił coś złego ale z drugiej strony nie uważał, że to czego dokonał było złe. Oparła się o drzwi spoglądając ukradkiem na chłopaka, to na dziewczynę.
- AI-chan... Przepraszam za tą zwodniczość, po prostu nie byłam pewna czy to co usłyszałam na twój temat jest prawdą, musiałam to zobaczyć, teraz wiem... Orito-san, nie bądź na mnie zły... Ale nie powiedziałeś mi nic - Wtedy spojrzała w stronę piegowatej dziewczyny która stała z dłoniami złożonymi na sukience, z policzkami czerwonymi... Chyba ze złości.
- Poza tym... Domyśliłam się, że będziesz chciała go zobaczyć po wczoraj.... - Spuściła głowę nieco speszona, bo tak właściwie co osiągnęła? Zebrała tę dwójkę osób w tym jakże kruchym sojuszu który zaraz może się rozpaść, ona pójdzie robić swoje, on usiądzie zły przy biurku i tyle z tego było.
- Ai-chan... Dlaczego Orito był widziany na polu... Był wtedy z tobą, prawda? Jak to było, co się działo nim doszło do pierwszego podpalenia. Może wasza relacja nie jest z tym związana ale może nas naprowadzić na prawdziwy problem jaki trawi tą osadę. Nie chcę nikogo wskazywać winnym albo winną sytuacji z magazynem ani z polem, mimo to... Nie bez powodu wszyscy upatrzyli sobie w tobie wroga Orito-san... I wiem, że z taką renomą nie dowiesz się niczego chodząc i rozpytując - Zacisnęła dłonie w piąstki za plecami, całkiem mocno opierając je o drzwi.
- Naprawdę mi przykro, że musiałam tak was podejść jednak wiem, że bez spojrzenia sobie w oczy żadne z was nie powiedziałoby mi całej prawdy... - Wiedziała, że dziewczyna za nic nie przyznałaby co ją łączy z Orito a teraz? Nie ma wyjścia, on z kolei trzymałby minę gbura gdyby nie ona, przecież stojąc tuż obok niej, jedynej osoby tutaj która go traktuje inaczej nie może odtrącić i jej.
- I... Orito-san... Przykro mi w związku z tym co Ciebie spotkało - W jej oczach można było odczytać, że mówiła to całkiem szczerze, nie grała tylko mówiła coś co trawiło jej serce odkąd tylko zdała sobie z tego sprawę, wiedziała, że włąściwej okazji może nie być więc lepiej powiedzieć to teraz niż nigdy, chociaż... Czasem lepiej nie rozdrapywać ran ale tak naprawdę już lepszy taki Orito niż jakby miał się nad każdym w pomieszczeniu pastwić.
- Yatoro-dono... Tetsu-dono, co o nich wiecie, Ai-chan, znasz ich zapewne, jeden się rzuca w oczy a drugi jest przyjacielem Ikaru-sama, zarządcy. Zajmował się magazynem. Tetsu... To on Ciebie tak urządził, prawda Orito-san? - Westchnęła wyciągając ręce zza pleców, skrzyżowała je wtedy na piersiach patrząc w kierunku pozostałych, nie skupiała się szczególnie na ich twarzach, trochę wstydziła się sytuacji do której doprowadziła.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Myśli - Mowa
0 x
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078 Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki - Lewe oko w kolorze lawendy - Na prawym oku nosi opaskę - Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala
Post
autor: Shikarui » 20 lis 2018, o 16:27
Misja Wojenna C
Pull out your heart to make the being alone
Easy.
32
Orito spoglądał na ciebie swoim znużonym spojrzeniem. Na twój cwaniaczki uśmieszek, który niejednemu podniósłby ciśnienie i na twoją samozadowoloną minkę. Słuchał twoich jeszcze bardziej cwaniackich słów, które brzmiały, jakbyś pozjadała siódme rozumy i była tu na tyle istotna, żeby móc decydować o losach tego wszechświata. Jest tak? Starałaś się czynić jak najlepiej. Nie zawsze chęci wędrowały w parze z czynami. Ai zerknęła na Orito, przez moment badając jego twarz, chyba starała się wyczytać, o czym myśli, ale był jak głaz, który nie chciał szepnąć nawet jednego słówka o zdarzeniach przeszłych. Oboje stanowili dla ciebie księgi do odczytania, z jednej były tylko łatwiej czytać niż z tej drugiej.
- Powiedzieć? To wy rozmawialiście ze sobą? - Wypaliła zaskoczona. Nie pojawiła się żadna konkretna odpowiedź i teraz złość miała przeplatać się z zadziwieniem. Jedno słyszała tam, resztę przyszło jej usłyszeć tutaj.
- Zamknij się już. - To nie brzmiało jak groźba, jak nakaz odgórny siły, której sprzeciwić się nie możesz. Wypowiedziane na wydechu brzmiało jak to westchnienie - powiedziane tonem, jakiego używa się, kiedy na westchnieniu mówisz, że właśnie się rozpadało, siedząc w bezpiecznym domu i spoglądajac na szybę. Tap, tap, tap. Tu zamiast opadów wody mieliście opad promieni słońca, które zaglądały do wnętrza, zupełnie nie pasując do atmosfery, jaka się tutaj zrobiła. Nie pozwolił ci nawet dobrze dokończyć pytania kierowanego do Ai, wcinając ci się słowo.
- Wynoś się stąd. Ty i ona. - Nie zrobił nawet jednego kroku, rozchylił tylko oczy przymknięte przy pytaniu rudowłosej. Ogień przyjemnie buchał w komiku, niosąc po wnętrzu specyficzną woń palonego drwa. Nie trzeba było wiele, żeby ciało zagrzało się do odpowiedniego stopnia. Tego przyjemnego.
- Ale... Inoshi mówiła, że ty...
- Coś wam się chyba obu pomieszało. - Uciął krótko, zimno, Orito, błyskając niepokojącą falą turkusowych ocząt. - Obu. Możecie wyjść po dobroci, albo możemy rozwiązać to siłowo. Więc wynocha, dopóki mam odrobinę cierpliwości.
0 x
• • •
Fine.
Let me be Your villain.
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 20 lis 2018, o 22:54
- Rok 385 - Jesień -
[/color][/b]
" Orito i Ai "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=BAfpXgj2Hpo [/youtube]
Oj Inośka chciała brzmieć na bardzo pewną siebie, była bardziej niż zwykle po tej serii odważnych uczynków. Jedno kłamstewko tu, drugie tam... Drobne oszustwo, zabawa uczuciami i nagle lądujesz w pokoju swojego przyjaciela z drugą dziewczyną, domniemaną jego dziewczyną podczas gdy ona myśli, że to wy macie, lub mieliście coś do siebie... Co mogło pójść nie tak? No niestety wszystko, drobne zaskoczenie i wszystko to czego oczekiwała bardzo szybko zmieniło się w pewnego rodzaju... Tragedię, zaczęło się od komedii a kto wie, może skończy na prawdziwym dramacie? Tego by blondynka nie chciała, mimo to gdy to dziewczyna mówiła Inoshi pozostawała cicho, jej słowa nie miały na ten moment znaczenia. Była zaskoczona i miała do tego wszelkie prawo. Złość jaka z niej buzowała sprawiała, że blondynce zrobiło się przykro, jej mina również stała się nieco inna, straciła tą pewność która jeszcze chwilę temu wyskoczyła na jej twarzy. Bardzo szybko atmosfera która się tutaj wytworzyła zaczęła kontrastować z jasnym światłem które wpadło do pomieszczenia. Zrobiło się tutaj trująco a blondynka była twórczynią tej trucizny... Orito był jak składnik, taki najbardziej trujący ze wszystkich które dodała. Wyglądało na to, że nie była wystarczająco ostrożna i sama się tą trucizną zatruła.
- Hai... - Powiedziała dużo ciszej słysząc słowa chłopaka, spuściła wtedy głowę. Nie chciała na niego patrzeć, nie mogła. Sama wtedy wyciągnęła ręce na przód i splotła je nerwowo przed sobą. Wtedy rozległy się słowa które przypieczętowały te niezbyt przemyślane spotkanie. Czy właśnie tak miało się to skończyć? Wielkim niepowodzeniem? Wielkim... Fiaskiem?
- I co? Tak to będzie? Właśnie tak? Wyrzuca mnie jak jakąś... I ją też? - Zastanawiała się wciąż stojąc przy drzwiach w tej samej pozycji. Przełknęła ślinę występując delikatnie w przód, musiała zrobić miejsce by otworzyć drzwi na których klamce położyła dłoń i otworzyła je. Kolejne zdania które wypowiadał nie były łatwe do zniesienia, ani dla niej ani... Dla niej? Prawdopodobnie tak, wyglądało na to, że ten pokój był jedną wielką pułapką. Teraz pytanie czy pozwoli jej tu później wrócić.
- Ai-chan... Ja... Przepraszam, on chyba...Chyba nie żartuje - Po otwarciu drzwi wycofała się z tego pomieszczenia spoglądając kątem oka na dziewczynę, to nie była sytuacja w jakiej chciała by się obie znalazły. Nic nie wyszło tak jak chciała, jej oczekiwania i przewidywania okazały się zbyt piękne lub zbyt nieprawdopodobne by rzeczywiście do czegoś prowadziły. Jeżeli dostrzegła, że dziewczyna również wychodzi to zamierzała dopiero zatrzymać ją przed wejściem, jeżeli tamta nie zrobiła tego pierwsza. Trudno właściwie zdecydować się co dalej zrobić w takiej sytuacji.
- Jemu naprawdę przydarzył się wczoraj wypadek... Uratowałam go ale... Ai-chan, on coś ukrywa - Westchnęła. Odkąd Orito zdecydował się na nie nakrzyczeć jej wyraz twarzy bardzo się nie zmienił, wciąż nie wyglądała na zbyt szczęśliwą. Pogrążyła się w drobnej melancholii będącej efektem tego zdarzenia. Poza tym, wiedziała, że Orito nie powinien się tak zachowywać, zwłaszcza wobec jedynej dwójki osób które jakkolwiek czują się z nim związane. Mimo to, nie mogła mu tego zabronić ani go powstrzymać, mimo, że był ranny, to wciąż był Sakki. Tylko czy posunąłby się tak daleko?
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Myśli - Mowa
0 x
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078 Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki - Lewe oko w kolorze lawendy - Na prawym oku nosi opaskę - Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala
Post
autor: Shikarui » 21 lis 2018, o 16:03
Misja Wojenna C
Pull out your heart to make the being alone
Easy.
34
Odprowadzała was cisza, w której wyraźnie było jedynie szuranie waszych butów. To nie tak miało być. Zamiast słów, była głuchość, która wypełniała cię całą. Uderzenia twojego własnego serca były przy tym jak grom, który przeciskał się przez kurtynę dającą ci odrobinę wolności i przestrzeni osobistej, żeby zawisnąć tam oparami spalenizny. Rzeczywiście - wszystko było bardzo nie tak. Skoro już zepsułaś puzzle, które wydawały ci się idealnie dopasowane, a okazały się jednym wielkim misz-maszem, kiedy w końcu stanęłaś przed swym dziełem i odważyłaś się na nie spojrzeć jak na całokształt, a nie tylko jeden, drobny element. Na takich chyba byłaś właśnie za mocno skupiona. Drzwi cicho się za wami zamknęły, a po drugiej stronie dało się usłyszeć dźwięk przekręcanego zamka. Ai spoglądała na to wszystko tak, jakby nadal do niej nie dotarła nawet połowa istotnych informacji, które dotrzeć powinny. Przeskoczyła parę informacji i okazało się, że zamiast znaleźć wszystko - została w z ręką w nocniku.
- Chyba? - Wgapiła w ciebie zielone oczy, wyciągając głowę do przodu. Nie dowierzała temu, co właściwie słyszy. Naprawdę to powiedziałaś? CHYBA? Chyba... Zupełnie obce słowo, brzmiało wręcz egzotycznie. Mieliła je na krańcu własnego języka, kiedy już przyszło jej je przetworzyć ponownie i tam się zatrzymała, kontemplując pewne oczywistości. Jak to, że ją okłamałaś. Z powodów kompletnie niezrozumiałych, bo, bo... Bo co? No właśnie - dlaczego? Uniosła jeszcze wyżej powieki, kiedy usłyszała ciąg dalszy. Brakowało jej słów, bo jak to właściwie skomentować? Jest jakikolwiek sposób, który nie będzie tym skrajnie głupim? No i - lepiej się wściekać, czy jednak dać się drugiej stronie wytłumaczyć?
- Przecież mówiłaś, że nigdy tu nie byłaś! - Żywo zagestykulowała, unosząc ręce i opuszczając je zaraz w dół. Jak ciężar, który spadł z wysokości, żeby z pełną mocą huknąć o ziemię. Najwyraźniej nie przeszkadzało jej to, że Orito na pewno was słyszał za tymi drzwiami, skoro nadal byłyście na klatce. - Co ty w ogóle wymyśliłaś?! Naprawdę się wystraszyłam! - Z roztargnieniem naciągnęła mocniej szalik, który miała obwiązany wokół szyi i który jednocześnie nazywała na głowę, by chronić uszy przed przewianiem. - Myślisz, że wolno ci tak pogrywać z ludzkimi uczuciami? Odpowiem ci od razu: nie można! - Skierowała się szybkim krokiem schodami w dół, do wyjścia.
0 x
• • •
Fine.
Let me be Your villain.
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 21 lis 2018, o 21:41
- Rok 385 - Jesień -
[/color][/b]
" Ai "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=BAfpXgj2Hpo [/youtube]
Ta cisza... Wydawała się jednym wielkim ponurym żartem sprezentowanym przez... Właściwie to przez kogo? Sama Inoshi nie zgotowałaby sobie takich odczuć a może jednak? Niee, to mogło potoczyć się inaczej, to Orito wciąż sprawiał najwięcej problemów, wciąż lekceważył wszystko co działo się z nim oraz innymi, zupełnie tak jakby go to nie obchodziło. Począwszy od braku chęci współpracy w śledztwie, nic jej nie powiedział, nie wyraził nawet takiej chęci. Ani wcześniej ani teraz. Był po prostu wrednym sobą z którym trudno wytrzymać.
- Ciekawe czy mnie znienawidzą tak samo jak jego... - Zamyśliła się na chwilę, to była jedna swobodna myśl która wpadła do jej głowy, nie było o nią trudno ponieważ również grała w tej chwili na czyichś uczuciach, oraz czyichś myślach. To było złe i wiedziała o tym a jednak to zrobiła gdyż musiała się czegoś dowiedzieć, liczyła, że wszystko się ułoży i tak właśnie się stanie a mimo to, tak się nie stało. Wybrała mniejsze zło, czy jest coś złego w dokonywaniu drobnych złych uczynków jeśli w ogólnym rozrachunku prowadzą do dobrego finału? To kolejne pytanie które sobie zadawała.
- Może nie powinnam w ogóle go podejrzewać ani... Tak kombinować... Po prostu myślałam, że... - Tak, myślała, że coś to da, dowie się jakiegoś szczegółu o który ciężko podczas normalnej rozmowy, naprawdę chciała współpracować w tej sytuacji z Orito jednak z nim się nie dało. Zapatrzony w siebie, pewny siebie, mimo utraty swojego blasku, wciąż...
Obydwie już wyszły z pokoju i zatrzasnęły się za nimi drzwi. Były na holu, wydawało się, że słowa które wypowiadała nasza przyjaciółka Ai docierały do blondynki jednak nieco przytłumione, na samym początku, była zbyt zajęta samą sobą w swojej głowie, analizowaniem tego co poszło nie tak. Słyszała, ale nie chciała słyszeć. Dopiero po chwili, gdy zaczęła gestykulować i podniosła głos to oprzytomniała.
- Ai-chan... Sumimasen - Powiedziała skłaniając głowę nisko. Teraz pozostało jej tylko tyle by spuścić głowę i przeprosić, szczerze i uroczyście. Powoli podniosła głowę wyraźnie niezadowolona, lecz nie było to niezadowolenie przepełnione gniewem a raczej zawodem. Dalej nie mówiła nic, dała się zrugać, jak dziewczyna schodziła w dół to postarała się ją zatrzymać już na samym dole, przy wyjściu.
- To nie tak... Pozwól mi wytłumaczyć. - Zatrzymanie dziewczyny nie powinno być wielkim problemem, raczej miała dość siły by ją zaskoczyć i złapać za rękę i zatrzymać. Oczywiście nie chciała robić tego w taki sposób by tamta krzyczała, mimo to jeśli sama by się nie zatrzymała próbowałaby ją przytrzymać. Nie za mocno.
- Większość z tego co ci powiedziałam jest prawdą. Tak, przybyłam nie dawno. Tak, jestem jego znajomą... Do przyjaciół nam daleko, nic do niego nie czuję... Jeśli to Ciebie martwi... P-prócz troski, nie chcę by stała mu się krzywda, taka jak ostatniej nocy. Gdyby mnie tam nie było pewnie by nie przeżył - Podniosła głowę przypatrując się reakcji córki rzeźnika, Inoshi wyglądała na zmartwioną gdy to mówiła, nieco ściśnięte brwi i odrobinę zapatrzone w dal oczy, nie takie które szukają odpowiedzi a takie które ją widzą jednak niezbyt im ona odpowiada.
- To było straszne, całą noc spędziłam nad uratowaniem mu życia, ja... Nie chciałam bawić się twoimi uczuciami, ale... Ale nie miałam pewności co do niczego. Mam tutaj swoją misję którą muszę wypełnić a bez współpracy z Orito wiem, że może nie być to możliwe. Wtedy oberwę nie tylko ja ale też i on bo miał mnie wspomagać a póki co jedyne co zrobił to wrzeszczał na mnie i wyrzucił mnie tutaj na bruk. - Jak łatwo odróżnić szczerość od kłamstwa? Są tacy którzy kłamią tak dużo, doprowadzając do sytuacji w której przestają odróżniać to co jest rzeczywiście prawdą a co jest kłamstwem. Ona z kolei na całe szczęście jeszcze nie należała do tej grupy. Tym razem była szczera i jeżeli tylko Ai wyraziłaby chęć poznania prawdy... Poprawienie grzywki, przetarcie oczu, zwyczajne gesty które robiła co i rusz, tym razem była sobą, całkowicie.
- Ai-chan, pomożesz mi? Tutaj chodzi o waszą wioskę... -
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Myśli - Mowa
0 x
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078 Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki - Lewe oko w kolorze lawendy - Na prawym oku nosi opaskę - Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala
Post
autor: Shikarui » 22 lis 2018, o 00:05
Misja Wojenna C
Pull out your heart to make the being alone
Easy.
36
Chciałaś dobrze, już, shh... Każdy u chciał dobrze - i każdy dla samego siebie, w tym był chyba problem. Pewnie stąd właśnie rodziły się nieporozumienia, tworzyły konflikty, czerpano z czary wzajemnej niechęci pełnymi garściami, bo o zaczerpniecie nie było trudno. Co powinnaś, czego nie powinnaś - pozostało uczyć się na własnych błędach i wyciągać wnioski na przyszłość, żeby drugi raz postąpić inaczej. Ewentualnie zamiast tak mocno skupiać się na celu - przyjrzeć się temu, co do celu ma cię zaprowadzić i to jemu poświęcić więcej uwagi. Od tego, jak się zachowuje, przez to, czego chce i jak wiele mogłabyś się od niego dowiedzieć. Zabrakło tutaj analizy, nie sądzisz? A przecież Yamanaka, szara eminencja tego świata, słynęli ze sojej zdolności czytania z ludzi. Więc? Co tutaj poszło nie tak?
Kątem oka Ai wyłapała, jak pochylasz swoją głowę. Nie było o to trudno. Szłaś tuż przy niej, co najwyżej zbaczając krok za nią, kiedy jedna pani chciała przejść schodami do góry, a zajmowałyście je całe. Korytarzyk nie był zbyt szeroki. Poświęcono go na rzecz większych i przestronniejszych pokoi i chyba wyszło im to na zdrowie. Wyszłyście na zewnątrz i zatrzymałasię, kiedy poprosiłaś. Chociaż - czy to była prośba? Z tym pochyleniem głowy bardzo przekonująca. Nadal miała policzki zaczerwienione od złości, kipiała nią, emanowała negatywnymi emocjami i nie musiałaś nawet grzebać w jej myślach, żeby być tego pewną. Jeśli można być bombą w ludzkiej skórze, to ona nią teraz była. Aktywował ją nie czas, nie dotyk, a komenda głosowa. Jedno złe słowo wybuchnie - i to na dobre. A jednak była gotowa zaryzykować i zatrzymała się, a ty byłaś tak odważna, żeby o to zatrzymanie i wysłuchanie prosić. Od głupoty do odwagi niewielki przecież krok. Jakim będzie dzisiaj i a której stronie granicy skończysz..?
- Dobra. To jaką misję masz tutaj wypełnić, że jedyne, o czym gadasz, to Orito? - Coś za coś. Hammurabi już ustalł - daj oko, oko zostanie ci oddane. Nie koniecznie po dobroci. Przeprosiny, wytłumaczenia i jednocześnie prośby posunęły się do zupełnie innego punktu - zamieniły w handel. W końcu była córką rzeźnika. Najwyraźniej - wcale niegłupią. - Byłam głupia, że ci wtedy zaufała... teraz pewnie też mnie łżesz. - Odetchnęła ciężko i odwróciła wzrok na ulicę, zaplatając ręce na klatce piersiowej. Stanęłyście sobie z boczku, żeby nikomu nie przeszkadzać, ani przychodzacym, ani wchodzącym, ale ta mała uliczka i tak była pusta. Aż dziw brał, że dwie alejki dalej życie tętniło w najlepsze. Uliczka ta miała swój urok, którego wcześniej nie dostrzegałaś. Drewniane domy o kamiennych podstawach, latarenki pozawieszane na ścianach, gładki, chyba wcale nie tak dawno kładziony, bruk. Spokojnie w tej uliczce zmieściłaby się dorożka, ale tylko ta jadąca w jedną stronę. Na niektórych oknach wisiały kwiaty w donicach, a przy paru progach ktoś postawił większe krzewy w kamiennych donicach. W nocy wydawała się alejką wyrwaną z Alei Wiązów.
- Zgoda. Pomogę ci. Jesteś w końcu jedną z Yamanaka, więc... - Machnęła lekko ręką, chcąc odrzucić to w niepamięć, ale zapomnieć o pewnych zadrach wcale nie było łatwo. - Znam Orito od dawna. Nie pamiętam kiedy pierwszy raz się tutaj zjawił. Przypadliśmy sobie do gustu, więc się spotykamy. Tydzień temu, lekko ponad, wrócił ranny. Był na wojnie, nigdy nie mówił, co się działo. W międzyczasie jego ojciec zginął, a matka... - Rozejrzała się na boki z niepokojem. - Jego matka została pojmana jako zakładnik do Hyuugów. Dla dobra rodu Orito ją porzucił, ale wiem, że chce ją ocalić. - Przesunęła palcami po ramionach, jakby było jej zimno od samego wspominania o tym. - Słyszała, że oddział Hyuga przedarł się przez granicę, dlatego Orito tutaj wysłali zamiast do domu. Sądzę, że... Hyuga przekupili Tetsu, żeby powiedział, że go widzieli tam, na polu. On był ze mną cały czas, naprawdę. Niewiele robił w sprawie tego śledztwa, to fakt, ale... sama widzisz, w jakim jest stanie. Nie chciał sobie dać nikomu pomóc, ja... ja nawet pewnego wieczoru sądziłam, że on chce... że chce się... - Odetchnęła głęboko, niespokojnie i powachlowała sobie dłonią twarz.
0 x
• • •
Fine.
Let me be Your villain.
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 22 lis 2018, o 20:55
- Rok 385 - Jesień -
[/color][/b]
" Ai "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=BAfpXgj2Hpo [/youtube]
Każdy miał swoje powody które pchały go dalej, potrafiły tchnąć w niego dodatkowe życie i nowe motywacje które miały prowadzić go po rozdrożach losu. Czasami jednak popełniało się głupoty i robiło złe rzeczy, zwykle z korzyścią dla siebie i złym wpływem na innych, rzadko zdarzało się tak, że robiliśmy sobie gorzej by ktoś mógł mieć lepiej. W tym wypadku trudno nawet znaleźć te " lepiej " dla samego bądź samej siebie, prawda? Trudno znaleźć tutaj chociażby jeden pozytyw. Chaos, jeden wielki chaos. Na całe szczęście Ai zdecydowała się zatrzymać gdy została o to poproszona. Wszystko to wydawało się być tą jedną nową gwiazdką która oświetlała niebo, a mogłaby księżyc. Na całe szczęście, jeszcze tak źle nie było by ta sytuacja spowiła wszystko w mroku.
- Chodzi o waszą osadę... Spalone plony... A Orito, naprawdę miał wczoraj wypadek - Westchnęła lekko krzywiąc się przy tym dosyć wymownie. Mówiła to co mogła, teraz musiała postawić sobie pytanie. Jak dużo jest w stanie powiedzieć Ai by jednocześnie nie wyjawić za dużo, z drugiej strony szybko okazuje się, że i dziewczyna swoje wie, prawdopodobnie więcej od niej. Poza tym, zasługiwała na odrobinę prawdy po tym nieudanym teatrzyku. Normalnie odpowiedziałaby na zarzut odnośnie kłamstwa, tym razem jednak nie mogła. Nie odpowiedziała na niego, pozwoliła jej to powiedzieć pomimo tego, że nie czuła się z tym komfortowo, te słowa były z serii tych które wprowadzają w dosyć przygnębiający nastrój. Pokazują dobitnie, uwydatniają to komu zaufać możemy a komu nie.
- Rozumiem... - Oczywistym było, że nie będą stać na środku drogi i zejdą z jej centra gdzieś w ubocze by nie tamować ruchu w uliczce. To był odruch bowiem sama ścieżka wydawała się pusta i nikt się nią nie przechadzał. Ta część uliczki musiała mieć w sobie to coś co sprawiało, że właśnie to miejsce wybrał Orito, prawdopodobnie dlatego, że nikt tutaj nie przychodzi. Dlaczego jednak? Mogła się przyjrzeć temu jak jest ów uliczka wykonana i rzeczywiście miała swój urokliwy klimat, ale czy z takiego powodu Orito zdecydowałby się na mieszkanie dokładnie tutaj?
Dalej słuchała tego co miała jej piegowata córka rzeźnika do przekazania, informacje dotyczące jej i Orito były tym co zdążyła sama wydedukować. Mimo to, zawsze lepiej usłyszeć to od kogoś bezpośrednio. Podobnie było z informacjami o samym Orito i tym przez co przeszedł, z jednym wyjątkiem. Nie wiedziała wcześniej, że taki los spotkał jego matkę. Brew blondynki nieznacznie uniosła się gdy kobieta zaczęła się rozglądać, właśnie miała paść informacja o której mało kto wie.
- A więc... Podjęli decyzje za niego... Dla dobra klanu. - Zacisnęła mocno ręce, trudno było udawać, że te słowa ją zdenerwowały. To było coś czego nigdy nie chciała słyszeć, coś czego tak naprawdę się bała bo przypominało jej to o tym czego obawiała się od zawsze najbardziej, że ktoś kogo zna, albo nawet i ona lub jej rodzina, najbliższa stanie się takim kozłem ofiarnym którego można poświęcić dla dobra klanu. No bo przecież Hej, jednostka uratowała grupę... To był jakiś mechanizm przetrwania, jednak nie czuła się dobrze wiedząc o jego istnieniu, tym bardziej nawet miała nadzieję, że ktoś kiedyś zmieni to prawo. Wspominając już nawet o tym, że nie może być szczęśliwa z kimś kogo kocha jeśli kiedyś ktoś będzie miał wobec niej inne plany. Teoretycznie podobnie jest i z Orito, jeśli oficjalnie został sam to Arisu, lub ktokolwiek inny z jej przekupek, mógłby nakłonić go do politycznego ślubu, od tego ratowało go chyba tylko bycie Sakki, czym jednak było życie samotne na jakie go skazali?
- Ja... Ja nigdy... Nie, to mogło się stać, " dla dobra klanu i innych " tak jak powiedziałaś - Miała wtedy częściowo przerażoną minę.
- To straszne co go spotkało, dowiedziałam się o tym już... Tylko... Tylko... Znałam go wcześniej, nie wiem jaki stał się teraz, dawno go nie widziałam i to okrutne ale on zawsze był tym który zrobiłby wszystko dla dobra klanu. - Spuściła nieznacznie głowę by zaraz rozejrzeć się po oknach z których zwisały kwiaty mające swoje miejsce w znajdujących się tam doniczkach.
- To trochę... Trudne do uwierzenia, że wysłali go tutaj rannego w pościgu i z zamiarem kontroli potencjalnych wrogów. Chociaż... Biorąc pod uwagę, że wysłali tutaj i mnie nie powinnam się dziwić, mimo to... Kogoś tak zdolnego jak on? Wysłać ledwo żywego tutaj i ryzykować jego śmierć od tak? - Pokręciła głową na boki, to nie brzmiało jak prawdopodobny ciąg zdarzeń ale czy miała powód by jej nie wierzyć? Zwłaszcza po tym co sama odstawiła? Wyglądało na to, że musi dać jej ten kredyt zaufania, który właściwie sama chciałaby wywalczyć dla siebie.
- Oddział, też podejrzewałam, że to mogą być oni ale najlepszą kryjówką byłaby dla nich osada, najciemniej pod latarnią... Ale sądzę, że on... On by wiedział gdyby tutaj byli, poza tym, ja też bym pewnie wiedziała. Wszystko w porządku, Ai-chan? - Zapytała na koniec nieco ciszej gdy dziewczyna zaczęła przejeżdżać rękami po ramionach, tak jakby robiło się zimniej niż do tej pory.
- Ja podejrzewam, że to on ukradł z kolei zboże... Poza tym, jestem niemal pewna, że to on prawie zabił Orito wczorajszej nocy. - Mówiła o Tetsu bowiem on chyba był osobą w koło której było wiadomo najmniej i była najbardziej szemrana, mimo to. Kodeks dobrego detektywa mówił, że nie powinno się potępiać takiej osoby przed poznaniem wszystkich faktów, do tej pory należy podejrzewać każdego.
- Ai-chan, potwierdza się wszystko. Wszyscy nienawidzą Orito. Począwszy od Tetsu, idąc przez Yatoro-dono i prawdopodobnie na twoim ojcu kończąc... Tak mi powiedziano. W tym wszystkim Tetsu jest nieprzewidywalny jednak... Nie jestem pewna czy klan Hyuga zrealizowałby taki dziwny plan, zawsze wydawało mi się, że byli bardziej konkretnymi ludźmi i podeszliby do tego bardziej bezpośrednio niż opłacenie robotnika który lubi się mieszać... Poza tym, mimo, że on z tobą był to Tetsu wciąż mógł widzieć Orito w polu, sztuczka ninja. - Jedna z wielu sztuczek które mogły, lecz nie musiały być tutaj wykorzystywane. Każdy ninja musi być podstępny i starać się przewidywać ruchy wroga. Jakie ruchy ze strony Yamanak przewidzieli w tej osadzie przeciwnicy? Obstawienie Tetsu wydaje się oczywiste, zbyt oczywiste... Kobieta wydawała się być bardzo zmartwiona losem ich wspólnego znajomego i blondynka nie mogła patrzeć na nią inaczej niż z nieco kwaśnym uśmiechem który wyrażał jednocześnie aprobatę dla jej troski oraz niezadowolenie z losów jakie chłopaka spotkały.
- Właściwie znasz Yatoro-dono oraz Tetsu? Coś wiesz o nich więcej? Albo o Tobimaru? Synu zarządcy? Może Tetsu ma jakieś specjalne miejsce pomijając tutejszą karczmę, może Yatoro robił coś dziwnego, ponoć zajmował się magazynem - Owszem, zapytała ponownie o Tetsu, tym razem dołączyła do pytania pozostałe osoby o które chciała zapytać. W tej chwili co jej groziło? To, że Ai się dowie wszystkiego o jej podejrzeniach? Co z tego, ona i tak nie zrobiłaby czegokolwiek złego. Nie mogła. Nie wydawała się należeć do tej kasty która byłaby w stanie innych skrzywdzić co idealnie kontrastowało z jej zawodem, złość mimo to była czymś co wstępowało w każdego a jednak zdecydowała się z nią rozmawiać, mimo swojej złości.
- Sama odniosłam takie wrażenie po tym jak zobaczyłam go wtedy przed karczmą... Wyglądał żałośnie, ledwie go rozpoznałam... - Mówiła nieco ciszej. To było wspomnienie wczorajszego wieczora który był dla Orito jednym wielkim być albo nie być, pytanie czy rzeczywiście chciał zrobić to o czym wspominała dziewczyna. To możliwe, przecież nie dałby się pobić zwykłemu pijakowi, chyba, że taki miał cel lub zwyczajnie był pijany.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Myśli - Mowa
0 x
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078 Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki - Lewe oko w kolorze lawendy - Na prawym oku nosi opaskę - Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala
Post
autor: Shikarui » 23 lis 2018, o 12:57
Misja Wojenna C
Pull out your heart to make the being alone
Easy.
38
Zaufanie . Zważ siłę tego słowa jeszcze raz. Zastanów się nad jego brzmieniem, nad jego sensem i potem odpowiedz sobie, komu powinno się ufać? Sobie? Rodzinie? Przyjaciołom? Czy może dziewczynie, którą okłamałaś, a która ewidentnie coś czuła do Orito? Nawet ślepy by to zobaczył. Nie zobaczyłby za to, czy to uczucie było odwzajemnione. Chłopak, którego zostawiłyście na górze, nie był prosty i oczywisty. W twoich oczach był osobą, która poświęciłaby wszystko dla dobra klanu i Sakkim, kimś wyższym stopniem od ciebie, który miał swoje misje i cele do zrealizowania, w większości okryte tajemnicą, niejasne, dążące do zamglonego punktu "przed" i będące jeszcze mocniej przysłoniętym punktem "za". Komu zaufać? Sobie? Orito, którego tyle lat nie widziałaś? Tej dziewuszce, która wydawała się być, mimo niechęci, tak długo po twojej stronie, jak długo ty stałaś po stronie blondyna i chciałaś rozwikłać zagadkę tego zapyziałego miejsca? To, że Ai nie żywiła do ciebie sympatii, było oczywiste, ale myślenie perspektywiczne zazwyczaj spełniało swoją rolę całkiem znośnie.
- Nie wiem, jaki był. Wiem, jaki jest. - Przeszłość nie miała znaczenia, kiedy teraźniejszość prezentowała się tak zgnuśniale. Można było sięgać uporczywie do tych lepszych, piękniejszych czasów, ale dzisiaj nie było wczoraj - i nie było też dwa lata temu ani dziesięć lat temu. Dzisiaj, moja miła, byliśmy gotowi przelać krew, stanąć z chorągwią w ręku na polu bitwy i dumnie unieść głowy, śniąc swoje marzenia o dniu zwycięstwa, kiedy to wszystko się już uspokoi. Dzisiaj niektórzy z nas leżeli już twarzą w udeptanym błocie, chociaż jeszcze wczoraj stali tu razem z nami. Dziś cuchnęło krwią poranka.
Ai odetchnęła z roztargnieniem, nie spoglądała na ciebie. Przypatrywała się jakiemuś punktowi na ziemi, zapewne o czymś myślała - o czym? O Orito? O tej wiosce? O płomieniach, co łuną wznosiły się poza miastem? Wszystko to było naprawdę daleko od niej. Od jej dłoni rozmiękczonych ciągłym obcowaniem z mięsem i krwią, przez co wydawały się starsze niż być powinne. To nie były ręce panienki z dobrego domu, a jednak dbała o samą siebie jak mogła. Ona zapewne miała swoje sny o lepszym życiu i może jeden z nich, może nawet ten główny, zawierał w sobie osobę blondyna.
- Tak, wszystko okej. - Skinęła głową, przysłuchując się twojemu głośnemu myśleniu. Na tamte pytania nie odpowiedziała, uznając je za retoryczne. Czy było to podejrzane? Było czy nie - ona jednak była tylko córką rzeźnika, nie kunoichi opętaną potrzebą gonienia za przypisanymi doń misjami. - Ile razy mam ci mówić, że to nie Orito? Po co miałby niszczyć uprawy w wiosce, którą się zajmuje!
- Nie znam ich osobiście, nie zadaje się z nimi. Orito dość często kursował do naszego włodarza, gdybyś go nie zdenerwowała, to pewnie by ci o nim opowiedział. - Łypnęła na ciebie zielonymi oczyma, krzywiąc się lekko. Zmemłała na końcu języka przekleństwo w miejscu "zdenerwowała". To było naprawdę delikatnie ujęte. - Tetsu to kawał drania. Niby twierdzi, że walczy o lepsze jutro w Utsukushi, ale tak naprawdę jest zwykłym bandytą. A Tobimaru... to naprawdę miły chłopak. Tylko nooo... coś jest nie tak z jego głową. Da się z nim tylko porozmawiać, jak nie ma przy nim ojca. Wiesz, sądzę, że ojciec go krzywdził, bił go. Tylko nikt o tym nie mówi, bo... to w końcu nasz włodarz. No i dobrze zarządza wioską. Jak na te możliwości, jakie mamy.
0 x
• • •
Fine.
Let me be Your villain.
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 23 lis 2018, o 17:33
- Rok 385 - Jesień -
[/color][/b]
" Ai "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=BAfpXgj2Hpo [/youtube]
No właśnie, myślenie perspektywistyczne miało jedną pokaźną wadę. Zakładało jeden lub kilka wariantów, nigdy nie mogliśmy przewidzieć który akurat z nich wystąpi. Tak samo założyła Inoshi zbierając Ai i Orito w jednym miejscu, bardzo się pomyliła. Oczywiście, że przeszłość nie miała znaczenia, nie miało w spojrzeniu bezpośrednim, jednak nawet jeśli człowiek się zmieni to dalej pozostaje w części dawnym sobą, nawet jeśli złoży przysięgę nigdy takim nie być to gdzieś głęboko na dnie serca taka jego cząstka będzie się znajdowała. Ta cząstka która w najgorszym momencie może się złamać i zrobić to czego nigdy byśmy się nie spodziewali.
- Wierzę ci... - Zwróciła się nieco ciszej. I naprawdę chciała wierzyć, że ona zna obecnego Orito. Dalej pozostawała jednak szczypta niechęci na końcu języka której zdecydowała się nie wypowiadać bo nie przyniosłoby to w tej chwili nic dobrego, w końcu jedyne to co robi to przypuszczenia, czyż nie?
- Byłam u niego, nieco mi opowiedział jednak nie wspominał o częstych wizytach, nie wiedział gdzie on mieszka, wydawał się być całkiem na niego obojętny, pomijając troskę którą wyraził wspominając o tym co Orito spotkało, o jego rodzinie... Tak myślę. - Mówiła całkiem spokojnie, jakby starając się zignorować przytyk i reakcję ochronną jaką wykazała dziewczyna w stosunku do blondyna. Nie chciała nikogo znowu wyprowadzać z równowagi ani uważać się za lepszą, zwłaszcza teraz. Mimo to sądziła, że Orito mógłby zachowywać się inaczej i nie traktować innych w taki sposób w jaki to robi. Spojrzała na wpatrujące się w nią zielone oczy, równie zielone jak jej tylko czy miały ze sobą wspólnego coś więcej?
- Pamiętasz jakieś sytuacje w które zamieszany był ten zbir? - Rzecz jasna mówiła o Tetsu o którym kolejna osoba wydaje się mieć takie samo zdanie. Zarządca również nie wypowiadał się o nim pochlebnie. Być może to on powinien być kolejnym celem wizyty?
- Tobimaru... Naprawdę sądzisz, że Ikaru-dono mógłby rzeczywiście go tak źle traktować? Gdy z nim rozmawiałam wydawał się być... Inny, mądry, oczytany, a o chłopaku mówił, że nawet nie zna obcych, od początku wydawało mi się, że coś jest nie tak jednak nie mam nawet jak tego udowodnić. - Westchnęła krzyżując ręce na piersiach. To była chwila w której była rozdarta bo z jednej strony ta informacja sprawiała, że Ikaru stawał się mniej wiarygodny niż był przedtem co jednocześnie sprawia, że jeszcze mniej zaufania może dać tutaj komukolwiek, nawet Orito, lecz z drugiej strony obiecała właśnie jej i jemu zaufać, nie drążyć tematu jeśli tego nie potrzeba, no bo przecież... Sakki nie zdradziłby własnego klanu...
- Tylko dlaczego mapa leżała dostępna dla wszystkich? Dlaczego później ją spalił... Tak jakby nie miała być mu potrzebna - Myślała czy aby faktycznie ją zapamiętał albo wiedział, że nie wróci lub już spełniła swoje zadanie i ktoś niepowołany ją widział. Była podejrzliwa jak diabli, może nawet aż za bardzo? Inoshi rozejrzała się po okolicy, tym co je obydwie otaczało, po tej alejce, po ludziach których pewnie mogła poza nią dostrzec, bardziej na głównej drodze.
- Ah... Tego jest tak dużo. Muszę to sobie jakoś wszystko poukładać i ponotować. - Obróciła się w kierunku budynku który chwilę wcześniej opuściły, westchnęła lekko kręcąc zniechęcona głową.
- Teraz pewnie mnie nie wpuści... -
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Myśli - Mowa
0 x
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078 Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki - Lewe oko w kolorze lawendy - Na prawym oku nosi opaskę - Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala
Post
autor: Shikarui » 24 lis 2018, o 12:44
Misja Wojenna C
Pull out your heart to make the being alone
Easy.
40
Im dłużej stało się w jednym miejscu, tym bardziej się marzło. Posiadając płaszcz łatwiej było utrzymać odpowiednią temperaturę ciała, ale to wciąż nie było to . Tutaj światło słońca nie docierało, przysłonięte przez inne budynki rozbijało się na boki i więziło was w cieniach tych dwu/trzypiętrowych kamieniczek, pozostawiając w ciszy odległego szumu miasta. Życie biło już po drugiej stronie, ale teraz zdawało się być oddalone o miliony mil. Ai przestąpiła z nogi na nogę, chuchnęła sobie w dłonie. Niby to dopiero jesień, a wydawało się, że zima była tuż za rogiem. A może to po prostu wina tego, że zbliżał się wieczór, a ten zawsze potrafił być o tej porze bardziej kąśliwy niż bardziej przystępnymi porami roku? Zwłaszcza, kiedy przebywało się blisko rzeki, na odsłoniętym terenie, gdzie wiatry, potrafiące tutaj buszować, nie miały jak rozbić się o pnie, by wyhamować przed wdarciem się z pełnym impetem do wioski. Ta "wioska" powoli zasługiwała na miano "osady". Z tempem, w jakim się rozwijała. Ciekawe, czemu jeszcze nie przyznali zmiany? Bo za dużo slamsów pojawiło się wokół, czy to była tylko formalność, której nie chciało się nikomu dopełnić? Jak na razie ta mała społeczność pozostawiła na tobie szemrane wrażenie. Niby potrafili być tutaj mili - od tego kapitana, który cię przewiózł, po włodarza i nawet Ai, chociaż byłaś kłamczuszką w jej oczach na własne życzenie, a w najlepszych intencjach. Mówiłam ci może, że jest takie powiedzonko? Dobrymi chęciami Piekło brukowano. Jeśli kiedyś do niego trafisz, kiedy zamkniesz oczy, przekonasz się, ile kafelków dołożono z opatrzeniem twojego imienia. Wypalone twoimi własnymi myślami i czynami, przybite tak, by każdy mógł się im przyjrzeć i przeczytać, w jaki sposób powstały i kto je stworzył. Dlaczego je stworzył.
- W porządku. To miłego dnia. I... powodzenia. - Zjechała po tobie spojrzeniem z góry na dół, wahając się, czy rzeczywiście chce ci życzyć miłego dnia. Przynajmniej tego to wyglądało. I czy na pewno chce, żeby dobrze ci się w Utsukushi powodziło. Obróciła się i skierowała w drogę powrotną, już spokojnie i powoli, nie tak nerwowo, jak szła do Orito. Wtedy niosły ją skrzydła (o kochanie, to skrzydła Amora ), a teraz wiódł ją jedynie powrót do pracy i do szarej rzeczywistości, które jej tutaj przygotowało przeznaczenie.
Dzień chylił się ku końcowi. Kolejny dzień spędzony w tej dziurze. Nie, Orito cię nie wpuścił - jeśli byłaś tego jakkolwiek ciekawa. Nie dowiedziałaś się też niczego ciekawego rozmawiając z innymi mieszkańcami miasta, nic ponad to, czego już być nie usłyszała. Wychodziło na to, że w sumie niemal wszyscy byli tutaj krystaliczni jak łza. To nie wina tego, nie tamtego, tamten jest ziomkiem tego, ten był z tym, ten z tamtym. Pora dnia nie sprzyjała kontynuowaniu śledztwa, zwłaszcza, że byłaś już nieco zmęczona - i głodna. No i wypadało sobie przecież zorganizować jakiś nocleg. Trzymając zdobytą wiedzę jak skarb pozostawało ci ją odpowiednio uporządkować i zadecydować, co dalej z nią zrobić i w czyją stronę skierować następne kroki. Gdzie spróbować uderzyć, żeby rzecz miała jakikolwiek sens.
Noc rozwinęła ciemne skrzydła nad Utsukushi, udowadniając, że wystarczyło uśpić swoje serce - wtedy samotność stawała się bardzo łatwa do zdzierżenia.
0 x
• • •
Fine.
Let me be Your villain.
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 24 lis 2018, o 15:33
- Rok 385 - Jesień -
[/color][/b]
" Nadchodząca noc "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=w_w05Tap9ec [/youtube]
Na całe szczęście Inoshi miała na sobie płaszcz przez co mróz aż tak straszliwie jej nie dokuczał. Mimo to, poczuła, że robi się chłodniej, to normalne, kwestia tego, że powoli mijał czas, powoli... To w końcu tylko jeden dzień który nie może trwać w nieskończoność. Cienie opadające na uliczkę sprawiały wrażenie, że godzina jest już dużo późniejsza w związku z mrokiem jaki potrafił tutaj panować, mrokiem który przyćmiewał wszelkie słońce. Tak naprawdę to mimo pozyskanych informacji nie miała wciąż wiele więcej niżeli kilka poszlak do zbadania, kilka większych informacji które mogą okazać się przydatne, jednak mimo to w dalszym ciągu nie mówiły one dużo więcej niż wiedziała wcześniej od samego Ikaru. Czyżby każdy skrywał tutaj tajemnicę a zarazem bał się, że jak powie coś więcej to jego ujrzy światło dzienne? Tak naprawdę Inoshi nie zastanawiała się nad takimi rzeczami jak status osady, czy wciąż jest małą wioseczką czy już wielką osadą, niezbyt miała pojęcie o biurokracji toteż nie mogła wiedzieć kiedy takie rzeczy następują. Kłamstwo ma krótkie nogi, prawda? Tym razem miało bardzo krótkie a mimo to w jakiś sposób ludzie rządzą światem i posyłają innych na rzeź i nikt nigdy nie ponosi za to odpowiedzialności. Każdy zrzuca to na tego jednego kozła ofiarnego którego wyznaczono, czy to nie ironicznie brzmi jeśli mowa o utrzymywaniu chwały klanu Yamanaka albo któregokolwiek z klanów gór? Inoshi mogła mieć jedynie nadzieje, że ten jeden kafelek będzie na tyle nieznaczący, że nikt nie zwróci na niego uwagi a co do przyszłości, to to, że pod tym każdym kolejnym będzie się kryć większe dobro. Dziewczyna zwróciła się do blondynki po raz ostatni w tym momencie.
- Powodzenia... - Liczyła na coś więcej a tak została zlustrowana wzrokiem i zostawiona, ot, tak sobie sama. Niezbyt napawało to ją optymizmem co do dalszego dochodzenia. Zwłaszcza, że w tej chwili było tutaj zbyt wiele stronnictw o których nic nie wiadomo. Pewne było jedno. Każdy w jakiś sposób jest powiązany z tym cholernym zbożem, niby skąd Ai wie aż tyle? Orito jej powiedział? Możliwe, albo potrafiła obserwować ale wtedy ktoś już by się nią zainteresował.
Inoshi nie zamierzała na siłę wywarzać drzwi do pokoju Orito, co dobrego by to przyniosło, wiedziała tyle, że jeśli chce jakkolwiek zbadać tą sprawę to musi znaleźć sobie nowy, własny kąt. Tym bardziej, że współpraca z Orito nijak się nie układała.
- Muszę na jakiś czas o nim zapomnieć i skupić się na pozostałych śladach... - Była pewna swego. Pozostał Yatoro oraz Tetsu o którym wiadomo było coraz więcej. Nie mniej jednak zastanawiała się jak go podejść, tym bardziej, że wieczory lubił spędzać w lokalu który znajdował się blisko targu. Yatoro z kolei mieszkał nad kwiaciarnią we wschodniej uliczce rynku. Wyglądało na to, że czy tego chce czy nie i tak czeka ją wizyta na rynku. Mimo to, to miejsce wydawało się być w porządku, nieco oddalone od rynku na uboczu. Mogła jedynie cofnąć się do lokalu i jeśli Orito jej nie otworzył to w recepcji zdecydowałaby się na wynajęcie sobie pokoju.
- Um... Ohayo, jest możliwość wynajęcia pokoju? Na dłużej... Co najmniej trzy cztery dni. - Zapytała się w recepcji, fakt faktem nie zamierzała jeszcze iść spać, chciała jednak mieć już cztery kąty do których może wrócić w razie gdyby coś się stało. Jej kolejnym celem był Tetsu, stąd też wiedząc, że spędza wieczory w karczmie tam udałaby się w następnej kolejności. Tylko pozostałą kwestia ustalenia co będzie tam robić oraz jak, ale to już sprawa zależna od tego co zastanie na miejscu w kwiecie nocy.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Myśli - Mowa
0 x
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078 Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki - Lewe oko w kolorze lawendy - Na prawym oku nosi opaskę - Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=73144#p73144
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala
Post
autor: Shikarui » 4 gru 2018, o 18:24
Misja Wojenna C
Sorry that I did this, the blood is on my hands.
1
Rozrzucone puzzle leżały przed tobą. Kolorowe, równo powycinane, prosiły się o poukładanie. Więc układasz. We śnie, na jawie, w promieniach słońca i księżyca, zmotywowana do tego, by... no właśnie, by co? Rozwiązać sprawę, która została ci dana. Nie popełnić najmniejszego błędu. Nie stracić równoważni, kiedy byłaś właśnie na ścianie pochyłej. Kołysać się, huśtać z prawa w lewo, w przód i w tył. Nie spadasz, bo stałaś już na cięższych terenach, które umykały spod twoich stóp. Waliły się całe mury, kiedy ziemia próbowała wciągnąć cię pod siebie, ale nadal tu byłaś. Jesteś. Zamierzałaś być jeszcze bardzo, bardzo długo.
W hotelu było dla ciebie miejsce. Czy też - w tym przybytku. Jak zwał tak zwał. Tani nie był, liczyli sobie sporo, ale czasami warto wyłożyć parę groszy więcej i porządnie się wyspać. Mogłaś się wyłożyć jak tylko chciałaś. Bo nie, Orito ci nie otworzył. Był tam, coś robił, ale nawet nie drgnął... a może drgnął? Twój widok na chakre nie był aż tak dokładny, by stwierdzić takie drobne rzeczy. Wychodziło jednak na to, że ignoruje twoją obecność. Bo przecież i on twoją chakrę wykrywał. Miałaś własny pokoik, z niego zasięg na sypialnię Orito. Mogłaś go, cóż, pilnować ile chciałaś. Niewdzięcznik, który nie potrafił docenić twojej pracy, ot co.
W końcu noc pochłonęła cię w swoje objęcia. W końcu w łóżku, nie na zimnej podłodze, bez koszmarów i niepokoi, które nie dałyby ci wypocząć. Twoje ciało, dość zmęczone ostatnimi wydarzeniami, chętnie ten sen przyjęło. Ranek za to nie przywitał łagodnie, bo nie obudziłaś się sama. Do twoich drzwi ktoś zaczął się dobijać. Pukanie najpierw było lekkie, słyszałaś je w półśnie, ale stało się bardziej natarczywe i naglące im dłużej zwlekałaś. To ono docelowo wyciągnęło cię z krainy Morfeusza, gdzie byłaś w ostatnich godzinach gościem honorowym, szanowanym i poważanym. Tu jakiś śmiertelnik wyrywał cię z tym ramion, ktoś szukał w czerni, aż czerń ta dostała swoich kolorowych plam, rozjaśniła się pół blaskiem szarego dnia, który wlewał się przez okno. Nie znałaś tego osobnika. Nie był shinobim, różnica między shinobimi i ludźmi była spora, choć... między zupełnie początkowymi potrafiła być niemal niewykrywalna. Niemal. W zależności od kultywacji przez daną osobę tej niebieskiej energii.
- Pani Yamanaka! Pilna wiadomość od włodarza, proszę otworzyć! - Dobijał się ktoś. W końcu przestał łupać w drzwi, ale nadal tam był. Czekał... albo zastanawiał się, czy jesteś jeszcze w swoim pokoju.
0 x
• • •
Fine.
Let me be Your villain.
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 4 gru 2018, o 20:25
- Rok 385 - Jesień -
[/color][/b]
" Ranek "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=w_w05Tap9ec [/youtube]
Było dla niej miejsce, to było drobne pocieszenie które zaraz zmieniło się w lekkie zastanowienie. Cena zapewne nie wydawała się zbyt okazyjna, mimo to bez żadnego lepszego wyboru zdecydowała się na pokój obok Orito. Miejsce było dobre a usytuowanie na uboczu pozwalało wciąż pozostać w tle tych wszystkich wydarzeń jakie miały miejsce w osadzie i obok niej. Niegościnnym skąpanym w jesiennej pogodzie miejscu. Wydawałoby się, że teraz zarówno ona jak i on egzystują w tym miejscu niemalże się ignorując, to zarazem dobry jak i zły znak, mimo, że częściowo pozwalał zachować dobry nastrój, który nie zostałby zepsuty tym co powie Orito to wciąż przyprawiał o niepewność. Będąc w pokoju przyszykowała sobie miejsce do spania i nim zdecydowała się na sen ostatecznie chciała jeszcze coś przekąsić. Stąd też zdecydowała się podjeść coś z racji które jeszcze jej zostały. W końcu jednak mogła swobodnie obwinąć się w ciepłe objęcia kołdry i oddać się kilku godzinom przyjemnego i ciepłego odpoczynku które dla niej samej miną bardzo szybko.
Sen był czymś co było jej potrzebne, po poprzedniej niezbyt dobrze przespanej nocy i wynikłych w trakcie rozmów komplikacji, trudno było się nie zdenerwować i nie martwić a jakoś takie napięcie trzeba rozładować, sen wydawał się być idealnym lekarstwem i pomocnikiem, tym razem jednak, ponownie nie pozwolił jej cieszyć się nim do końca, chciałaby śnić sny o pokoju i bezpieczeństwie wszystkich, to byłoby wspaniałe marzenie, a mimo to nawet i sen, ten którego nie będziesz pamiętać nie mógł zakończyć się sam z objęć poduszki wyrwało ją stukanie do drzwi które wydawało się trwać w najlepsze od paru dłuższych chwil, mimo to dopiero teraz dała sobie sprawę z tego, że to właśnie do jej drzwi ktoś stuka. W pierwszej chwili otworzyła oczy, nie podniosła się jednak, trudno byłoby stwierdzić, że nie wydaje się zbyt szczęśliwa z tego typu pobudki. Starając się ogarnąć wszystko to co się działo i to co odbierały wszelkie zmysły pozostawała chwilę w łóżku. Pierwsza myśl - Orito, czy dalej jest w swoim pokoju?
- Ikaru-sama? Skąd wie, że akurat tutaj jestem? Szukali mnie? - Była dosyć zdziwiona ponieważ nikomu nie mówiła, że zatrzymuje się tutaj, zaraz obok Orito o którego lokalizacji również nikt nie wiedział, właśnie z tego powodu wybrała to miejsce, było na uboczu i pozwalało na nieskrępowane kamuflowanie się pośród ludzi. O ile można to było tak nazwać, przebywanie w tym miejscu bez wiedzy innych. Często nawet i zainteresowanych. Nie mniej po kilku chwilach podniosła się wciąż będąc na łóżku, po chwili podeszłą do drzwi i odezwała się krótko.
- Daj mi chwilę - Powiedziała do drzwi by zaraz zacząć się ubierać. Trudno było jej wyobrazić sobie powód dla którego Ikaru-dono by miał wysyłać do niej jakiegokolwiek gońca.
- Dlaczego on go przysłał? - Zastanawiała się jak zakładała na siebie to w czym chodziła na co dzień. Tak naprawdę miała przeczucie, że może chodzić o kolejne zniszczenia, kradzież... Albo znowu Tetsu coś zrobił. Po paru chwilach zdecydowała się otworzyć drzwi, skoro stukał i pukał od razu zakładając, że zatrzymała się tutaj to ktoś musiał mu o tym powiedzieć, na całe szczęście Orito wciąż był na miejscu, chociaż w tej jednej sprawie mogła odetchnąć z ulgą. Otwarła drzwi a właściwie jeśli mogła to tylko zwolniła zamek na tyle by można było je bez problemu otworzyć.
- Proszę - Powiedziała w kierunku mężczyzny który z tego co mówił miał naprawdę ważną informacje do przekazania, jeśli faktycznie tak było to zasługuje na to by być wysłuchanym. Jeśli mogła to skierowałaby się jeszcze przed wpuszczeniem go na jakieś krzesło bądź inne miejsce gdzie można usiąść. Jeśli mężczyzna faktycznie niósł wiadomość to zamknęła za nim drzwi i zaczęła go wysłuchiwać.
- Co się stało, że Ikaru-sama po mnie posłał? - Zadała pytanie przecierając dłonią oczy by nieco bardziej się przebudzić. Zaczęła się też w tej chwili zastanawiać czy nie powinna wtajemniczyć w to wszystko Orito który w końcu był jedynie po drugiej stronie ściany.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Myśli - Mowa
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość