Pozostałość po Wyrębie

Jest to najmniejsza prowincja na terenie Karmazynowych Szczytów, znajduje się w niej średnia pod względem wielkości, lecz dobrze prosperująca osada z siedzibą Rodu Yamanaka. Terytorium prowincji w większości pokryte jest górami i pagórkami, obfitującymi w różnorakiej głębokości jaskinie. Flora składa się głównie z traw i wysokich drzew iglastych, z nielicznymi odmianami wysokogórskich drzew liściastych i mchów. Soso posiada również dostęp do morza, co pozwoliło mieszkańcom rozwinąć rybołówstwo i przemysł morski.
Awatar użytkownika
Jun'ichi
Martwa postać
Posty: 1910
Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
Multikonta: -
Lokalizacja: Warszawa

Re: Pozostałość po Wyrębie

Post autor: Jun'ichi »

Dwa! Dwa! Cztery! Osiem! - pierwszy raz Jun'ichi powtarzał w głowie te liczby, uderzając stylem miękkiej pięści prawdziwego człowieka, z realnym zamiarem wyrządzenia mu szkód. Było to zupełnie inne uczucie niż to, które towarzyszyło trafianiu manekina aczkolwiek opisanie go jednym słowem było dla chłopca raczej niemożliwe. Podekscytowanie, radość, duma ale jednocześnie niedosyt bo trwało to tak krótko! Mieszanka uczuć jakie kołatały się po głowie chłopca była wybuchowa i zaczęła przejmować kontrolę nad jego zdrowym rozsądkiem.
Kiedy trafiona szesnastoma uderzeniami kobieta padła na ziemię, Jun stanął nad nią i zerkał na jej twarz aby upewnić się czy już nie wstanie. Kiedy ujrzał jej zimne, pełne złości spojrzenie poczuł w środku dawno zapomniane uczucie, którego wyzbył się przed kilkoma laty po wielu upokorzeniach jakich doznał ze strony własnej rodziny - tym uczuciem był gniew. Jak ona, pokonana agresorka z wrogiego klanu może ośmielać się patrzeć w ten sposób na zwycięzcę? Czy ona chciała...? W tej chwili coraz mroczniejsze rozmyślania Jun'ichiego przerwała Akami, która zaczęła nękać swoją ofiarę, która również pozostawała bez możliwości prowadzenia dalszej walki.
Tak, pamiętam drogę. Część drogi przejdziemy razem, ostatni etap spróbuję przebyć sam, a Ty pozostaniesz z Natsumi dla jej bezpieczeństwa. - odpowiedział zamaskowany chłopiec podchodząc do obydwu kobiet z trzymanym w dłoni kijem. Kiedy był już obok nich, wyciągnął rękę do jednej z kabur Akami i szybkim ruchem wyciągnął z niej jeden kunai by następnie odwrócić się bez słowa i ruszyć w stronę omdlałych kobiet leżących na ziemi. Jako pierwszą wybrał wcześniej podpaloną kobietę nad którą przez chwilę stał w bezruchu.
To drugi raz, kiedy sprzeciwiasz się rozkazom. Drugi raz narażasz misję na niepowodzenie. - odpowiedział szorstko chłopiec po czym obrócił zwinnym ruchem kunai w dłoni tak, że jego ostrze skierowane było w dół, a następnie w mgnieniu oka przykucnął i wbił metal w serce kobiety.

Możliwe że dla Natsumi i Akami to co właśnie się stało wyglądało jak gdyby Jun'ichi robił takie rzeczy każdego dnia. Nie zawahał się nawet na chwilę. Gdyby jednak mogły wejść do jego głowy, wiedziałby że to co teraz czuł chłopiec było prawdziwie wybuchową mieszanką pozytywnych i negatywnych emocji, które walczyły o władzę nad ciałem i umysłem kaleki.
Wykonanie misji było priorytetem i z tym chłopiec nie miał zamiaru się sprzeczać. Dla ukończenia zadania byłby w stanie zrobić zapewne wszystko bo była to przecież jego jedyna szansa na to, by zaistnieć, by zyskać nowe, normalne życie wśród swojej prawdziwej rodziny. Mógł zostać zaakceptowany i przyjęty z otwartymi ramionami jako dzielny wojownik i dobry kapitan lub zapamiętany jako tchórz i porażka, która nie potrafiła wykonać nawet tak prostego zadania.
A teraz? Teraz jedna z szanowanych członkiń klanu narażała wszystko na co on tak ciężko pracował, robiła to tylko przez swoje prywatne odczucia i chęć znęcania się nad wrogiem. Mimo iż było pewne, że jeśli wróg przeżyje to opowie wszystko swoim pobratymcom, Akami zdawała się to ignorować.

Po chwili Jun'ichi wyciągnął ostrze z ciała kobiety i powoli wstał na równe nogi by bez słowa odwrócić się ku następnej, pokonanej techniką szesnastu uderzeń kobiecie. Z nią zamierzał postąpić identycznie, zaś następny w kolejce był młody chłopak, który przybył tu razem z nimi.
Dopiero kiedy stanął nad nim, zaczął rozmyślać o tym co się dzieje z nieco większą intensywnością.
To mogliśmy być my. To mogłem być ja. Tym razem ród Hyuga zwyciężył i zrobię wszystko, by każdy wróg rodziny wydał na moich oczach swe ostatnie tchnienie. Walczyłeś godnie lecz tutaj kończy się Twoja droga. - trzeci raz kunai zanurzył się w ciepłym jeszcze ciele, przebijając się prosto do serca.
Jun przez chwilę pozostawał jeszcze przy chłopaku, wytarł w jego ubranie krew z kunaia i dopiero wtedy wstał. Kiedy obrócił się, spojrzał na stojące razem kobiety.
Ruszamy dalej, musimy dokończyć misję. - powiedział dość cicho idąc już w ich stronę, by po chwili oddać Akami bez słowa jej kunai.
0 x
Obrazek

I do not want the sun to rise if she will not be there
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Pozostałość po Wyrębie

Post autor: Hayami Akodo »

0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
ODPOWIEDZ

Wróć do „Soso”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość