Jest to najmniejsza prowincja na terenie Karmazynowych Szczytów, znajduje się w niej średnia pod względem wielkości, lecz dobrze prosperująca osada z siedzibą Rodu Yamanaka . Terytorium prowincji w większości pokryte jest górami i pagórkami, obfitującymi w różnorakiej głębokości jaskinie. Flora składa się głównie z traw i wysokich drzew iglastych, z nielicznymi odmianami wysokogórskich drzew liściastych i mchów. Soso posiada również dostęp do morza, co pozwoliło mieszkańcom rozwinąć rybołówstwo i przemysł morski.
Tsuyoshi
Gracz nieobecny
Posty: 459 Rejestracja: 25 maja 2020, o 13:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Blond włosy, złote oczy; czarne bufiaste spodnie, czarna koszulina, wszystko związane czarnym pasem na wysokości bioder, czarne trzewiki z miękką podeszwą.
Widoczny ekwipunek: •Kabura na prawym udzie, •Duża torba nad lędźwiami, •Miecz obosieczny pod dużą torbą, •Rękawiczki z blaszkami na dłoniach, •Manierka obok torby, •Odznaka ninja przyczepiona do koszuli.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8591
GG/Discord: cichuteńko#0324
Multikonta: -
Post
autor: Tsuyoshi » 6 lip 2020, o 17:30
Fakt, ludzi zaczęło zbierać się coraz to więcej i więcej, aż do takiego stopnia, że i Tsu miał ochotę pójść taką samą drogą, co i mrówki - jak najdalej stamtąd, ale jednak… Stało się coś, czego się nie spodziewał. Z początku nawet nie zwrócił uwagi na to, co mówił chłopiec, z całego letargu w którym się znajdował wyrwały go dźwięki upadających shurikenów. Ktoś albo próbował go zabić, albo bardzo słabo celuje tam, gdzie chce. Chłopak uniósł wzrok nieco wyżej tak, aby zorientować się, kto znajduje się przed nim, choć po rozmiarze stóp mógł się tego domyślić. Mały chłopiec, ciamajda. Tsuyoshi uśmiechnął się szeroko do niego, kiwając przy tym głową w geście “nic się nie stało”.
- No, powiem Ci, że było blisko, ale nie, wszystko ze mną w porządku. - Wtedy też chłopak podniósł się na nogi przyczepiając przy tym manierkę do pasa, tak obok torby. Chłopiec przypominał mu o nim samym, gdy i on stawiał swoje pierwsze kroki w treningach wraz ze swoim ojcem. Z całą pewnością miejsce było inne, bo i ludzi w których przypadkiem dało się trafić nie było, to i pogoda nieco inna, ale jedna rzecz była bardzo, ale to bardzo, wręcz łudząco podobna do Tsu… Ta ciamajdowatość, którą widać nie pierwszy rzut oka. Ta dziecięca słabość i niewinność, która wymiera wraz z latami.
Wiele rzeczy wysypało się z woreczka, który ze sobą targał. Trzeba było mu przyznać, że arsenał miał pokaźny, od shurikenów, po kunaie, aż na bombkach, czy notkach wybuchowych kończąc. Miał o wiele więcej sprzętu niż Tsu, co nieco zdziwiło chłopaka, bo jak to tak? Taki mały chłopczyk z takim wyposażeniem? Do treningu nie trzeba wiele więcej niż parę shurikenów i kunai, a on jakby się do napadu przygotowywał. Dość zabawna myśl, to trzeba było mu przyznać. Mały chłopiec padający na furgon z bogactwami. Zastanawiające jednak było to, że były tam notki wybuchowe… Do ich aktywacji potrzebna jest jakakolwiek wiedza o czakrze… Czyżby oznaczało to, że ma do czynienia z małym shinobi? To świetnie! Nigdy wcześniej nie miał okazji pomagać małemu ninjy z innego kraju! Zderzenie światów i kultur. Na to właśnie liczył młody Senju.
- Hej, hej. Spokojnie. Pomogę Ci. - Poklepał go od razu po głowie, zrobił to bardzo delikatnie. Wtedy też ominął chłopca, który z całą pewnością poradzi sobie ze swoimi shurikenami. On natomiast zajął się zebraniem rzeczy z worka do kupy, zawiązując go (worek) tak, aby dało się go bezproblemowo nieść, a i rozwiązać, gdy zajdzie taka potrzeba. Jeśli chłopiec nadal męczył się z gwiazdkami to i te pozwolił sobie zebrać pomagając mu przy tym. Nie mógł patrzeć, jak mały się z nimi męczy. W końcu te były dosyć spore przy nim samym.
- To chyba twoje, co? - Tsuyoshi uśmiechnął się do niego ciepło, wyciągając w kierunku chłopca jego zgubę, tj. worek z wyposażeniem. - Wszystko w porządku? - Dopytał jeszcze odnośnie sytuacji, gdy ten rozpłakał się w niebogłosy. Nie lubił, gdy dzieci cierpią, toteż miał nadzieję, że wszystkie przyczyny jego złego samopoczucia zostały usunięte.
- Też przyszedłeś poćwiczyć? - Zagaił, choć było to poniekąd kłamstwo, on już tylko odpoczywał mając wyczerpujący trening za sobą.
0 x
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070 Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy. Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=5993&p=92024#p92024
GG/Discord: 66265515
Post
autor: Uzumaki Hibana » 6 lip 2020, o 18:41
"Męska sprawa"
Dla: Tsuyoshi
Misja rangi D
3/15
Tsuyoshi miał więcej cierpliwości niż na to wyglądał. Wiele osób pewnie skarciłoby dzieciaka, albo przynajmniej się rozgniewało. Mówimy w końcu o gwiazdkach ninja, które potrafią być bardzo niebezpieczne, nawet w tak małych rękach. Kilka centymetrów obok, a czaszka Tsuyoshiego wyglądałaby jak durszlak. To była bardzo niebezpieczna zabawa.
Mówiąc o tym, to było zadziwiające, że tak małe dziecko trenowało na prawdziwej broni. Początkujący – nawet shinobi – powinni chyba zaczynać od drewnianych narzędzi, a dopiero potem chwytać kutą stal. Tymczasem, shurikeny chłopca były nie tylko prawdziwe, ale i naostrzone. Nawet jeśli był małym shinobi – jak spodziewał się Tsu – treningi powinien wykonywać z choćby minimum bezpieczeństwa. A na pewno, ktoś powinien mu powiedzieć, żeby nie celował w ludzi.
-Przepraszam. Przepraszam – pojękiwał przez łzy.
Nie chciał się uspokoić, nawet gdy Tsuyoshi zaproponował mu pomoc przy zbieraniu rzeczy. Ciągle płakał i przepraszał. Tak jak powiedział shinobi: ciamajda. Jednak, ciamajda, która próbuje się czegoś nauczyć, nawet jeśli mu to nie wychodzi.
Odebrał swój worek z narzędziami zbrodni i cicho podziękował mężczyźnie. Praca Tsu poszła jednak na marne, bowiem chłopiec szybko poradził sobie z węzłem, usiadł na trawie i na powrót wszystko wysypał, po czym zaczął oglądać i przerzucać kolejne przedmioty. Wyglądało to trochę tak, jakby próbował znaleźć sobie nową broń. Shurikeny poszły w odstawkę, szukał czegoś lepszego. Nie była to jednak zimna analiza, a paniczna próba znalezienia nowej broni. Podnosił kolejne przedmioty, po czym odrzucał je, wybuchając na nowo płaczem. Miał mnóstwo broni, ale chyba z żadnej nie potrafił właściwie korzystać.
Słowa Tsuyoshiego odbijały się od niego, jak od ściany. Nie, nic nie było w porządku, ale powstrzymywał się, by nie wybuchnąć z takim tekstem.
Wybuch przyszedł dopiero przy ostatnim pytaniu:
-JESTEM DO NICZEGO! - Krzyknął tak głośno, że aż obejrzeli się na nich inni trenujący. - Nic nie umiem! Jestem beznadziejny!
Krzyczał podobne kwestie przez dłuższą chwilę, aż wyrzucił całą swoją frustracje i już tylko cicho skomlał:
-Jak ja mam pokonać Kazumę? On mnie zabije. Nie dam rady – mamrotał.
Po chwili, już tylko cicho pociągał nosem. Usiał porządnie – wcześniej się kulił – i zaczął zbierać swoje narzędzia.
-Przepraszam Pana – padło po chwili. - Nie chciałem przeszkadzać.
Zawiązał worek i gotów był odejść.
0 x
Tsuyoshi
Gracz nieobecny
Posty: 459 Rejestracja: 25 maja 2020, o 13:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Blond włosy, złote oczy; czarne bufiaste spodnie, czarna koszulina, wszystko związane czarnym pasem na wysokości bioder, czarne trzewiki z miękką podeszwą.
Widoczny ekwipunek: •Kabura na prawym udzie, •Duża torba nad lędźwiami, •Miecz obosieczny pod dużą torbą, •Rękawiczki z blaszkami na dłoniach, •Manierka obok torby, •Odznaka ninja przyczepiona do koszuli.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8591
GG/Discord: cichuteńko#0324
Multikonta: -
Post
autor: Tsuyoshi » 6 lip 2020, o 19:58
Cała scena z boku wyglądała dość śmiesznie. Wpierw mały chłopiec mocno nabroił - choć nie w oczach Tsu, bo to, co się wydarzyło było najzwyklejszym w życiu wypadkiem… Choć mógł być to taki wypadek, który zakończyłby czyjeś życie. Blondyn nie należał jednak do ludzi, których dzieci wytrącają szybko z równowagi. Uwielbiał udzielać rad młodszym braciom, uwielbiał trenować razem z nimi i siadać do nauki, gdy Ci potrzebowali pomocy. To wszystko wydawało się dla niego na tyle naturalne, że wiedział, że prędzej, czy później poradzi sobie z ciamajdą.
- Każdy jest do czegoś, uwierz mi. - Nie brzmiało to ani trochę, jak pocieszenie, ale nie miało to takiego celu. Młody Senju nie patrzył na życie, jak na coś, co jest piękne i kolorowe. Nie każdy musiał mieć wielki cel w życiu do którego trzeba dążyć. Niektórzy musieli zostać członkami szarej masy, która nie jest nic warta patrząc na to z zewnątrz… Ale w środku zawsze znajdzie się ktoś komu na nas zależy i to jest najważniejsze. Sam Tsu bardzo chciał należeć do tej szarej masy na którą mało kto zwraca uwagę, ale jego umiejętności, jak i pochodzenie bardzo mu w tym przeszkadzały. Dziedzictwo Keijiego, jego ojca generała, dosięgnie każdego z synów, nieważne kiedy, zawsze nadejdzie ich chwila, gdy świat o nich usłyszy. A od losu niestety nie da się uciec… Ktoś steruje tym wszystkim, decydując za nas.
- Poza tym spójrz. Jestem o wiele większy od Ciebie, a też wiele rzeczy jeszcze przede mną. - Wtedy wyprostował się całkowicie, prezentując się przed chłopcem. Zdjął z torby płaszcz, który zarzucił na siebie tak, że ten sięgał prawie do kostek (płaszcz z podpisu). Na jego plecach widniał herb rodu Senju… W końcu przybył tu z ojcem, musiał reprezentować klan godnie. Gdyby był tu prywatnie z całą pewnością nie paradowałby w tym wszystkim, ale tego wymagał Keiji, nie mógł się mu sprzeciwić. Paniczna próba znalezienia broni… Tej jedynej, która mogłaby mu podpasować. W taki sposób nic, a nic nie wskóra. Nie tędy prowadzi droga do bycia idealnym ninją.
Słowa o jakimś Kazumie szczególnie zwróciły uwagę Tsu. Jak to zabije? Ktoś taki groził małemu chłopcu? Oj nie, nie. Na to nie mógł pozwolić. Chłopak podszedł wolnym krokiem do młodzieńca i przyklęknął przed nim, przerywając przy tym jego jakże ślamazarną ucieczkę, metaforycznie krzyczącą “pomóż mi”. Nie miał zamiaru ignorować tych jakże głośnych wołań o ratunek. Położył dłoń na ramieniu chłopca, gdy ten odwrócony był w jego stronę i uśmiechnął się.
- Czy ktoś Ci groził? - Zapytał delikatnym, ciepłym tonem. Do dzieci trzeba mówić spokojnie. Wtedy zdradzą CI wszystko. - Jestem Tsuyoshi. Senju Tsuyoshi, a Ty jak masz na imię? - Przedstawił się w pełni, chciał pokazać chłopcu, że nie ma do czynienia z byle kim. W końcu Senju to siła z którą trzeba się liczyć.
0 x
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070 Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy. Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=5993&p=92024#p92024
GG/Discord: 66265515
Post
autor: Uzumaki Hibana » 6 lip 2020, o 22:27
"Męska sprawa"
Dla: Tsuyoshi
Misja rangi D
5/15
Chłopiec mógł uznać, że miał duże szczęście. Człowiek, którego spotkał, nie tylko okazał się wyjątkowo wyrozumiały w sytuacji – jakby na to nie patrzeć – zagrożenia życia przez nieumiejętny rzut shurikenem, ale także wykazywał dużą troskę podczas jego późniejszych ekscesów. Może to kwestia charakteru, wychowania, a może przyzwyczajenia. Jeśli Tsu sam miał młodszych braci, był przyzwyczajony do kontaktów z młodszymi. Wielu ludziom tego brakuje. Niektórzy nie wiedzą jak się zachowywać przy dziecku. Nie wiedzą, co robić kiedy płacze, ani jak mu wtedy pomóc. Potrafią wtedy panikować. Na szczęście, Tsuyoshi nie należał do takich osób. Potrafił zrozumieć uczucia chłopca. Szybko też zaangażował się w jego sprawę i nie pozwolił mu odejść. Chciał wiedzieć, czy nie grozi mu jakieś niebezpieczeństwo.
Był bardzo otwarty i szczery, więc chłopiec szybko poczuł, że może mu zaufać.
-To nie tak – powiedział po chwili i ruszył się do przodu, jakby chciał odejść, jednak pozwolił się zatrzymać. - To długa historia. Pana to raczej nie zainteresuje – podniósł wzrok, jakby z nadzieją, że jednak zainteresuje.
Jeśli Tsuyoshi nalegał – a raczej tak było, bo po co innego go zatrzymywał? - usiedli razem pod drzewem, a chłopiec opowiedział o swoich problemach.
-Mam na imię Shinta – przedstawił się. - Mieszkam w mieście. Zawsze bawię się z innymi dziećmi. Nigdy nie było żadnych kłopotów, ale ostatnio pojawił się jakiś nowy chłopiec. Ma na imię Kazuma. Jest duży, silny i uczy się już na shinobi. Chcieliśmy się z nim zaprzyjaźnić, ale okazało się, że jest głupi. Ciągle wszystkim dokucza, zwłaszcza dziewczynkom. Ciągnie je za włosy, rzuca kamieniami i przezywa. I jak wczoraj zaczął wyzywać Nanę, to powiedziałem mu, żeby przestał. No... i jutro będę musiał z nim walczyć – już było dobrze, ale Tsu zobaczył, że małemu znowu zaszkliły się oczy. - Ale ja nie jestem shinobi. Nie umiem walczyć. I nie nauczę się w jeden dzień. Boję się, że on mnie zabije.
Poderwał głowę do góry i spojrzał Tsuyoshiemu prosto w oczy.
-Co mam robić? Pomóż mi.
Ot, cała sytuacja. Tyle płaczu o dziecięce przepychanki. Jednak mały Shinta traktował to bardzo poważnie. Śmiertelnie poważnie. Chciał bronić honoru koleżanki, a teraz też własnego. Starał się, w jeden dzień, opanować sztukę shinobi, aby móc walczyć ze „złem”.
Czy w takim wypadku Tsuyoshi pomoże chłopcu? Tylko, jak miałby to zrobić? W jeden dzień nie zamieni sześciolatka w jounina. A może znajdzie inne rozwiązanie?
0 x
Tsuyoshi
Gracz nieobecny
Posty: 459 Rejestracja: 25 maja 2020, o 13:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Blond włosy, złote oczy; czarne bufiaste spodnie, czarna koszulina, wszystko związane czarnym pasem na wysokości bioder, czarne trzewiki z miękką podeszwą.
Widoczny ekwipunek: •Kabura na prawym udzie, •Duża torba nad lędźwiami, •Miecz obosieczny pod dużą torbą, •Rękawiczki z blaszkami na dłoniach, •Manierka obok torby, •Odznaka ninja przyczepiona do koszuli.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8591
GG/Discord: cichuteńko#0324
Multikonta: -
Post
autor: Tsuyoshi » 6 lip 2020, o 23:33
Wyjść faktycznie było kilka. Tsu jednak wybrał to najbardziej oczywiste postanawiając przy tym zatrzymać chłopca. Nie chciał przecież, aby ten został z problemem całkiem sam.
- Ależ oczywiście, że mnie interesuje - zaprzeczył tym temu, co mówił chłopiec. Wiedział na czym polegają te wszystkie zagrywki. Dzieci chciały w taki sposób zwrócić uwagę na coś ze zdwojoną siłą. Chłopiec potrzebował pomocy, widać było to po tym, jak się zachowywał, a Tsuyoshi jako shinobi nie miał prawa mu jej odmówić, dodać do tego sumienie chłopaka to… Ani nikt, ani nic nie powstrzyma go przed uratowaniem kogoś z opresji. Tym bardziej po tym, co stało się na poprzedniej misji. Teraz nie odpuści nikomu, kto gnębi słabszych, choćby miał być to jakiś dzieciak wyżywający się na słabszych. Tutaj też było wiele wyjść… Od siłowych, aż po te, które Senju uwielbiał najbardziej - przegadanie przeciwnika.
Gdy już zasiedli pod drzewkiem, chłopczyk postanowił się przedstawić. Na co Tsu odpowiedział szczerym uśmiechem skinając przy tym głową, chciał aby chłopiec kontynuował swoją opowieść. Ta brzmiała, jak typowy problem małej grupki. Dzieciaki zawsze próbowały udowodnić sobie, kto tu rządzi, a to tutaj było tego przykładem. Choć postawa małego Shinty mogła budzić podziw, w końcu postawił się silniejszemu, aby ochronić swoją koleżankę… Któżby mógł się spodziewać, że da się nauczyć czegoś od tak małej istotki, która nie zdążyła jeszcze doświadczyć brutalności tego świata? Blondyn z całą pewnością weźmie z niego przykład, gdy tylko dostatecznie urośnie w siłę. Wtedy ochroni każdego.
- To było bardzo szlachetne, Shinta-kun - poklepał go po ramionku, dodając przy tym otuchy. - Powiedz mi. Ten… Kazuma. Ma jakichś rodziców? - Często dzieci, które są samotne reagują w taki sposób, aby pokazać światu, jak bardzo są pokrzywdzone. I nie ma się im co dziwić. Bycie sierotą to okropny żywot.
- Wiesz, nie musisz się już niczego obawiać. Jestem tutaj, a ze mną nawet Kazuma nie ma szans. - Wtedy Tsu podniósł się z miejsca, otrzepując przy tym odzienie tak, aby to było czyste. Wiedział, że będzie musiał przekazać temu dzieciakowi, że nie ma prawa traktować tak słabszych… Jeśli jednak nie usłucha go, będzie zmuszony zareagować w jakiś inny sposób. Zawsze znajdą się osoby, których gnojki tego pokroju boją się do tego stopnia, że potrafią odpuścić gnębienie innych. Jeśli nie będzie to rodzic, to będzie to strażnik. A jeśli nie będzie to strażnik to Tsu będzie zmuszony porozmawiać z nim… Po męsku. Skoro ma odwagę męczyć słabsze dzieci to i on sam musi poczuć, jak to jest być słabszym, ale to będzie ostateczną ostatecznością. Wpierw należy przetestować inne rozwiązania.
0 x
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070 Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy. Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=5993&p=92024#p92024
GG/Discord: 66265515
Post
autor: Uzumaki Hibana » 7 lip 2020, o 11:54
"Męska sprawa"
Dla: Tsuyoshi
Misja rangi D
7/15
Chłopiec coraz bardziej ufał Tsuyoshiemu. To dobrze i źle, zarazem. W tej konkretnej sytuacji, zaufanie było sprawą kluczową. Tsu potrzebował zaufania, jeśli chciał pomóc temu chłopcu. A chyba chciał. Z drugiej strony, czy tak małe dziecko powinno z taką łatwością zwierzać się obcym ludziom? Złych ludzi na świecie nie brakuje. Może warto było by mu to uświadomić, zanim znowu z taką otwartością podejdzie do drugiego człowieka? Oczywiście, było to na swój sposób urocze i pewnie nie jeden dorosły pozazdrościłby dziecku takiej wiary w ludzkość.
Shinta, tym razem, miał szczęście i trafił na dorosłego, który nie tylko nie chciał go skrzywdzić, ale też zamierzał mu pomóc. Pochwalił nawet jego postawę względem osiłka.
-To nic – odpowiedział siląc się na skromność, ale uśmiech na jego twarzy zdradzał, że te słowa bardzo go podbudowały.
Mały bohater. Kiedyś będzie z niego wartościowy mężczyzna, ale dzisiaj potrzebuje pomocy.
-Nie wiem. Chyba ma jakichś rodziców. Ale ja nie wiem, gdzie mieszkają. Spotykałem go tylko na dworzu.
Dobrze, że chociaż imię znał. Ale takie właśnie były relacje między dzieciakami. Pięć minut znajomości i przyjaźń lub wrogość na całe życie, choćby się mieli więcej nie spotkać. Ważne jest, jak masz na imię, i to wszystko co trzeba wiedzieć. Może jeszcze wiek, ale to dopiero gdy nauczysz się liczyć.
-Mogę cię tam zaprowadzić, ale ja jeszcze nie mogę z nim walczyć – zdążył powiedzieć, nim padły ostatnie słowa Tsuyoshiego.
Gdy je usłyszał, oburzył się cały i nadął policzki.
-Gdybym chciał żeby dorośli się wtrącali, poprosiłbym tatę – uniósł się.
To była kwestia honoru, którą Tsu powinien zrozumieć. Chłopiec nie chciał, aby ktoś walczył za niego. Sam musiał poradzić sobie z Kazumą... tylko nie umiał. Czy to w takim razie oznaczało koniec misji? A może Tsu zdoła wymyślić sposób, by i wilk był pokonany i owca dumna?
0 x
Tsuyoshi
Gracz nieobecny
Posty: 459 Rejestracja: 25 maja 2020, o 13:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Blond włosy, złote oczy; czarne bufiaste spodnie, czarna koszulina, wszystko związane czarnym pasem na wysokości bioder, czarne trzewiki z miękką podeszwą.
Widoczny ekwipunek: •Kabura na prawym udzie, •Duża torba nad lędźwiami, •Miecz obosieczny pod dużą torbą, •Rękawiczki z blaszkami na dłoniach, •Manierka obok torby, •Odznaka ninja przyczepiona do koszuli.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8591
GG/Discord: cichuteńko#0324
Multikonta: -
Post
autor: Tsuyoshi » 7 lip 2020, o 13:31
Dzieci były naiwne, nieświadome otaczającego ich świata. Jedni mieli szczęście i nie mieli okazji nigdy doświadczyć całego syfu, który pojawia się za ochronną banieczką, jeszcze jedni rodzili się w tymże bagnie, dostosowując się do codziennej walki o przetrwanie… Ale były też osoby takie, jak Tsu - uświadamiane od dziecka, że świat nie jest przyjaznym miejscem, że trzeba mieć odpowiednie podejście, żeby przeżyć. Nic innego, jak chłodna kalkulacja zysków i strat nie przychodziła mu teraz do głowy. Co jeśli ten Kazuma jest naprawdę na tyle silny, że mógłby zrobić krzywdę Shincie? A może najzwyczajniej w świecie chłopczyk shiberbolizował wszystko, jak to dziecko?
- Wiesz, Shinta-kun, nie zawsze trzeba walczyć, żeby wygrać. Trzeba być mądrym w tym, co się robi - wtedy Tsu stuknął się dwoma palcami w skroń, puszczając oczko do chłopca. Sugerował w taki sposób, że potęga umysłu potrafi być równie silna, co i mięśnie jakiegoś twardziela. - Czasami warto w ogóle zrozumieć, co się dzieje i dlaczego tak jest. Przeciwstawiłeś się mu, więc jego honor został w taki sposób urażony, bo i przecież uznaje się za najsilniejszego z Was. - To wszystko wydawało się logiczne z punktu widzenia blondasa. On przecież potrafił zrozumieć, kiedy walka nie wchodzi w grę. Takie dzieciaki nie miały o tym pojęcia, ale nie można ich za to winić, bo i przecież nikt ich w tym nie uświadomił.
- Możesz pokazać Kazumie, że jesteś ponad to, że nie ma prawa tak wami pomiatać i nie musisz go bić, żeby to zrobić. Pokaż mu, że źle postępuje, że shinobi nie powinni bić słabszych, a im pomagać. Pójdę tam z Tobą i zobaczymy, co da się zrobić. - Tsu nalegał. Jeśli faktycznie chłopak trenował na przyszłego shinobi to mały Shinta nie mógł mieć z nim żadnych szans. Nie chciał, aby komukolwiek stała się krzywda, dzieci nie znają umiaru. Nie wiedzą, co potrafi zabić, co uszkodzić, a co ledwo drasnąć przeciwnika. Co jeśli Kazuma zna jakieś techniki o których sile nie ma pojęcia? Co jeśli mógłby skrzywdzić Shintę i samemu przez to mieć o wiele większe kłopoty niż jest tego warta ta mała sprzeczka.
- Nie musisz być ninją, aby wygrywać. Możesz być liderem… Dowódcą, który niesie pomoc i motywuje innych do działania. Walka nie zawsze jest wyjściem, dlatego staramy się jej unikać. - Mówił z własnego doświadczenia. Trzeba, po prostu trzeba wiedzieć, kiedy się wycofać. Czasem honor należy odłożyć na bok, bo ten niekiedy słabo nam doradza, tym bardziej w sytuacjach, gdy jest urażony. Tsu wyciągnął rękę do swojego młodszego kolegi, aby w razie czego pomóc mu wstać.
- I jeszcze jedno, Shinta-kun. Nie każdy okaże się tak wyrozumiały, jak ja, gdy rzucisz w jego stronę czymkolwiek. Musisz wiedzieć, kiedy masz szansę, a kiedy nie. Mądrością mężczyzny jest to, że wie, kiedy podjąć dobre decyzje. Musisz wiedzieć, kiedy masz szansę, a kiedy nie, bo jeśli coś się stanie Tobie podczas walki to kto ochroni biedną Nanę, co? - A zatem musieli ruszyć na poszukiwania Kazumy. Chłopaka, który gnębi słabszych. Jeśli Tsu nie przekona go słowami, na pewno znajdzie na to inne sposoby. Jest w końcu shinobi, a nie byle płotką. - Czasami trzeba wiedzieć, kiedy odpuścić, wtedy pokazujesz, że jesteś naprawdę silny - dokończył jeszcze, kwitując to wszystko uśmiechem na koniec.
0 x
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070 Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy. Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=5993&p=92024#p92024
GG/Discord: 66265515
Post
autor: Uzumaki Hibana » 7 lip 2020, o 21:10
"Męska sprawa"
Dla: Tsuyoshi
Misja rangi D
9/15
Tsuyoshi zdawał się mieć bardzo pacyfistyczne podejście do świata. Mówił o tym, że nie zawsze trzeba walczyć. W tych kilku zdaniach uczył chłopca o empatii, zrozumieniu, wybaczaniu, honorze i innych godnych cechach. Na pewno miał sporo racji, ale nie tak łatwo przekonać dziecko z urażoną dumą. Shinta przez jakiś czas przysłuchiwał się słowom Tsu, potem zaczął marszczyć brwi. Wyglądał na nieprzekonanego. Chciał walczyć z Kazumą, nawet, jeśli nie był do tego zdolny. Kolejne słowa nieznajomego, jednak trochę rozluźniały to zmarszczone czoło. Chłopiec coraz szerzej otwierał oczy, a potem i usta. Nie wszystko rozumiał, ale czuł, że ten dorosły – dla odmiany – ma rację. Może naprawdę nie trzeba walczyć z Kazumą? Może jeśli pójdzie do jego z autorytetem dorosłego, łobuz zostawi jego kolegów? Chociaż z drugiej strony:
-Boję się, że nazwą mnie skarżypytą – wyznał.
Rzeczywiście, dla dziecka mogła to być ujma na honorze, by prosić dorosłych o pomoc. Shinta jednak nie miał wyjścia. Wiedział, że nie poradzi sobie bez Pana Tsu. A równocześnie...
Wewnętrzna walka trwała jakiś czas i była bardzo widoczna z zewnątrz. Chłopiec zastanawiał się co robić. Powierzyć sprawę dorosłemu, ale mieć nadzieję na zwycięstwo? Czy też walczyć samotnie i przegrać?
W końcu powiedział:
-Zgoda – zdecydował w końcu i chwycił dłoń Tsuyoshiego. - Ma Pan racje. Dobro Nany jest najważniejsze.
Świadomie, lub nie, Tsu udało się uderzyć w dobrą nutę, wspominając o dziewczynce. Nie wiedział kim była dla Shinty, ale łatwo było wywnioskować, że była dla niego bardzo ważna. Do tego stopnia, że stawiał ją wyżej niż własny honor.
-Zaprowadzę Pana tam, gdzie się zwykle bawimy. Jak Kazuma tam będzie, to mi Pan pomoże, tak?
Ostatnie spojrzenie maślanych oczu i byli gotowi do drogi.
*
Jeśli Tsuyoshi poszedł za chłopcem, wkrótce obaj dotarli na przedmieścia miasta. Było tam sporo małych domków, dużo zieleni i dużo miejsc, w których dzieci mogły się bawić.
Shinta od razu ruszył w znajome miejsce, mały zagajnik, wśród którego dzieciaki wydeptały sobie coś na kształt boiska. Kilkoro z nich nawet tam było. Dwie dziewczynki, trzech chłopców i jeden worek na kartofle. Od razu można się było domyślić jego imienia. Był znacznie większy i masywniejszy od innych dzieci. Twarz miał na stałe wykrzywioną, jakby był wiecznie zły, a wielką pięścią wymachiwał w stronę jednego z pozostałych chłopców. Coś mówił, ale byli jeszcze za daleko, by go usłyszeć. Dzieciaki też ich nie słyszały, ani nie widziały. Shinta wykorzystał ten moment:
-To, co robimy?
z/t ->
Przedmieścia Saimin
0 x
Yamanaka Kimiko
Martwa postać
Posty: 141 Rejestracja: 30 lip 2020, o 14:45
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie, proste blond włosy. Średni wzrost, atletyczna postura. Karminowe usta i orzechowe oczy. Ubrana w prosty, szary strój przepasany czarnym pasem. Opatulona płaszczem w kolorze khaki, na którym złotą nicią wyszyto rodowy emblem.
Widoczny ekwipunek: Torba na narzędzia ninja przytwierdzona do czarnego pasa.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 08#p147700
GG/Discord: mereeedith#8073
Lokalizacja: Saimin
Post
autor: Yamanaka Kimiko » 8 wrz 2020, o 21:39
Otworzyła oczy, witając nowy dzień. Świt wpełzł do jej sypialni niespodziewanie i chociaż nie przespała połowy nocy należało już wstać. Dziewczyna ziewnęła przeciągle, zebrała swoje rzeczy po czym opuściła ciepło posłania na rzecz chłodnego poranka.
Wciągnęła rześkie powietrze do płuc. Dzień był idealny na trening. Zbyt długo to odkładała w czasie, zbyt długo była opieszała. Jej ojciec byłby z niej dumny gdyby wiedział, jakie poczyniła postępy w opanowaniu rodowego sensora. Wreszcie potrafiła wykrywać chakrę, być może z niewielkiej odległości, ale jednak…
Dotarła na polankę treningową chwilę przed umówionym czasem. Miała się tu spotkać ze swoim kuzynem, Minoru, który zgodził się jej pomóc w treningu klanowego jutsu. Moc Yamanakich miała to do siebie, że ataki były skierowane ku konkretnym osobom. Oczywiście mogłaby ćwiczyć je na zwierzętach ale o wiele trudniej jest jej złapać je w linę… albo inny przekaźnik chakry, bowiem na tym polegała technika, którą miała dzisiaj opanować.
Ukryty tekst
0 x
Yamanaka Kimiko
Martwa postać
Posty: 141 Rejestracja: 30 lip 2020, o 14:45
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Długie, proste blond włosy. Średni wzrost, atletyczna postura. Karminowe usta i orzechowe oczy. Ubrana w prosty, szary strój przepasany czarnym pasem. Opatulona płaszczem w kolorze khaki, na którym złotą nicią wyszyto rodowy emblem.
Widoczny ekwipunek: Torba na narzędzia ninja przytwierdzona do czarnego pasa.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 08#p147700
GG/Discord: mereeedith#8073
Lokalizacja: Saimin
Post
autor: Yamanaka Kimiko » 8 wrz 2020, o 21:56
0 x
Minoru
Posty: 784 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 1 maja 2021, o 00:13
Minął kolejny spokojny rok, podczas którego w życiu Minoru nie działo się prawie nic. Starzejący się z każdym rokiem shinobi marnował swój czas na wykonywaniu niewielkich zadań dla mieszkańców Soso i codziennych treningach mających wzmocnić jego ciało. Sokiro postanowił ustatkować się i całkowicie porzucić drogę Shinobi. Od tego czasu rzadko kiedy przebywał w domu, powodując że uwaga ich matki skupiała się teraz bardziej na samym Minoru. Ojciec natomiast… wciąż był jego ojcem. Treningi i misje wypełniały niemalże każdy jego dzień, choć oboje z synem robili to zwykle oddzielnie.
Od jakiegoś czasu syn Kenshiro skupiał się nie na tężyźnie fizycznej, a na gospodarce swoją chakrą. Stało się to kilka tygodni temu, gdy podczas jednego z niewielu wspólnych treningów z ojcem, staruszek po prawie półgodzinnym sparingu, oznajmił swemu synowi, że ten wciąż jest silniejszy od syna.
- Pft, też mi odkrycie… - Oznajmił Minoru dość opryskliwie. Tak naprawdę miał nadzieję, że w końcu zdołał wyrównać swój poziom z ojcem. W pierwszej chwili, gdy Kenshiro ruszył na niego, rzeczywiście wyglądało na to, że Minoru miał jakąś szansę. Starszy z braci Rakurai chwycił pięść swego ojca i uśmiechając się z wyższością w jego kierunku, oznajmił mu, że teraz widzi jego ruchy. Potem jednak było już tylko gorzej. Staruszek zdominował go natychmiast, sprowadzając do parteru. Minoru starał się bronić, zwłaszcza wykorzystując swój wachlarz przeróżnych jutsu, lecz efekt był taki, że wyczerpał się z całej chakry.
- Marnujesz za dużo chakry na swoje techniki. Powinieneś to poprawić, zwłaszcza gdy zaczynasz korzystać z technik wyższego kalibru - Przekazał mu kolejną swoją mądrość Kenshiro. I tak właśnie zrobił.
Początkowo trenował tak jak miał to w zwyczaju dotychczas, spamując technikami na prawo i lewo mając nadzieję, że w jakiś sposób załapie jak użyć techniki jeszcze ten jeden dodatkowy czas. Lecz bardzo szybko okazało się, że o ile dotąd zdawało to egzamin to tym razem na nic się to nie zda. Przyszła więc pora na coś bardziej kreatywnego. Mógłby oczywiście poprosić ojca o pomoc, albo kogoś z klanu, ale to nie byłoby w stylu upartego rakuraia. Rozpoczął więc od najprostszego, medytacji. Codziennie rano, jeszcze przed śniadaniem, siadał na swym łóżku, przyjmując pozycję kwiatu lotosu i oczyszczał swój umysł. Nienękany żadną zbędną myślą, skupiał się na swym ciele, wyostrzając każdy ze swych zmysłów, tak by pomimo zamkniętego wzroku doskonale czuć każdą ze swoich kończyn, każdy napinający się mięsień. Wtedy też czując się gotowym, zaczynał mieszać w sobie swoją chakrę. Zaczynało się zawsze od tego samego, przyjemnego mrowienia, wpierw gdzieś wewnątrz ciała, następnie przesuwając się wzdłuż ciała do rąk, do stóp. Dzięki wyostrzonym zmysłom czuł wzmożone ciepło bijące z jego ciała. Nie od razu, dopiero po którejś z sesji, lecz natychmiast zrozumiał, że bijące z niego ciepło, było stratą. Cały więc trening był mieszanką dwóch technik. Medytacji, podczas której starał się wydzielać jak najdrobniejsze ilości swojej chakry i manipulując nią sprawdzać poziom ciepła jaki wydzielał się z jego ciała. Gdy tylko wyczuwał, że ilość ciepła jest zbyt duża, natychmiast zmniejszał ilość chakry jaką manipulował. Drugim etapem było barbarzyńskie spamienie technik w celu sprawdzenia czy przynosi to jakiekolwiek efekty. I o dziwo przynosiło, a przynajmniej do pewnego punktu, gdzie Minoru nawet nie mógł już wyczuć wzrostu ciepła swego ciała.
Po zakończonym treningu
- Jezu, mam wrażenie, że nic się nie poprawiasz - Ojciec stał nad swoim synem, który dyszał na ziemi po pierwszym ich wspólnym sparingu od kilku tygodni.
- No, dobra. Marnujesz mniej chakry… jestem przekonany, że w tej kwestii jesteś teraz równy mi - Pochwalił syna Kenshiro, widząc jego niezadowoloną minę. Minoru to wystarczyło. Przynajmniej miał, w końcu poczucie, że dogania ojca. Obaj mężczyźni podali sobie dłonie i Starszy z Rakuraiów pomógł mu wstać ze swojego miejsca, by następnie udać się do domu, gdzie czekała na nich już Keiko.
Ukryty tekst
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Minoru
Posty: 784 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 1 maja 2021, o 00:18
Treningi Minoru zmieniły swoją formę. Porzucił on treningi fizyczne na rzecz polepszenia swojego ninjutsu. W rozwoju którego niezawodny okazał się oczywiście jego ojciec.
– Nie rozumiem dlaczego uparłeś się by zaprzestać treningów fizycznych, twój raiton jest całkiem silny a i mieczem machasz nie gorzej niż samurajowie - Minoru aż parsknął na porównanie jego ojca o jego mieczu i samurajach. Kenshiro nie był zadowolony z tego, że jego syn nie chciał pojedynkować się z nim. On i młodszy brat Minoru byli bardzo do siebie podobni w tej kwestii, oboje preferowali tężyznę fizyczną nad subtelnością ninjutsu. A jednak Minoru zdawał sobie sprawę ze swoich słabości i z tego co musiał poczynić by się ich pozbyć.
- To nie jest naprawdę takie trudne do zrozumienia tato. Spójrz, dzięki mojemu raitonowi mam niezły zakres technik ofensywnych. Potrafię również nieźle kontrolować sytuację podczas bitwy, zwodząc przeciwników. - rozrysował na ziemi trójkąt, na wierzchołkach którego wypisał trzy proste słowa, „Atak”, „kontrola” i „defensywa”. Następnie, licząc od środka, pozaznaczał liniami zakresy swoich umiejętności wedle własnego uznania, zakreślając swoją ofensywę najbliżej wierzchołka, kontrolę trochę dalej jak połowę, natomiast defensywę zaledwie w jednej czwartej.
- Więc trenuj szybkość, twoja defensywa przebije sufit jeśli nie dasz się trafić - Kenshiro jak zwykle opierał się na własnych doświadczeniach i własnym stylu walki. Taki już był jego staruszek. Minoru jednak wiedział swoje.
– Nie, szybkość nie wystarcza. Zawsze znajdzie się ktoś szybszy, a jeśli nawet nie, to widziałem na turnieju osoby o takich umiejętnościach, których żadna szybkość nie pozwoliłaby na unik… - wyjaśnił swój punkt widzenia syn Kenshiro.
– Dlatego też potrzebuję twojej pomocy. Przestudiowałem ostatnio możliwe ścieżki rozwoju i doszedłem do wniosku, że najlepszą próbą będzie odnalezienie czy mam predyspozycje do drugiego żywiołu. - Wyjaśniał dalej. Wydawało mu się, że zrobił to dokładnie i dość jasno, lecz Kenshiro miał jednak pytania.
– Czekaj, czekaj. A co jeśli okaże się, że wylosowałeś kolejny żywioł ofensywny, jak na przykład katon czy futon? Szansa na wylosowanie Dotona jest raczej niska nie sądzisz? - Trzeba było przyznać, że argument Kenshiro nie był pozbawiony sensu. Lecz i Minoru myślał o tym problemie już wcześniej.
– To nie do końca tak. Ponieważ jeśli będę miał katon, wtedy powstrzymam każdą technikę Futon, a także zdołam spalić większość innych ninjutsu czy to broni. Jeśli natomiast futon, to wtedy nie trafi mnie żadna broń, czy też Doton… - wyjaśnił, rozwiewając wszelkie wątpliwości. Kenshiro uderzył pięścią w otwartą dłoń informując, że teraz wszystko już rozumie. Mogli więc zaczynać.
A zaczęli standardowo, od kartek papieru czułego na chakrę żywiołów. Lecz za każdym razem gdy Minoru przelewał swą chakrę na papier, ten stawał się pognieciony, zupełnie jakby ktoś wziął i zgniótł kartkę w pięści. Jednoznaczny znak posiadania chakry raitonu.
– Jasny <wstaw przekleństwo które twoim zdaniem pasuje> - Wyrwało się z ust Minoru, gdy kolejna próba skończyła się w ten sam sposób. Ojciec poklepał go po ramieniu uspokajająco.
– Nie każdy musi być utalentowany w żywiołach - Minoru sam nie był pewien czy Kenshiro starał się go pocieszyć, czy dobić. Mężczyzna chyba dostrzegł ten problem ponieważ obszedł syna i usiadł naprzeciw niego. Sięgnął po kilka otaczających go kamieni, ustawiając go jeden obok drugiego, oparte o siebie.
– Istnieje, jeszcze jedna metoda. Staroświecka, lecz powinna lepiej stwierdzać, czy możesz robić coś więcej, niż rzucać piorunami. Zajmie to więcej czasu, ponieważ musimy sprawdzić każdy żywioł osobno, lecz będziemy mieli pewność. Dobrze, zadanie jest proste, musisz zadziałać na te kamienie swoją chakrą i spróbować je rozłupać - I tyle. Kenshiro wbił wzrok w swego syna, a ten jeszcze przez chwilę wpatrywał się w swego ojca bez słowa oczekując kolejnych instrukcji. Gdy jednak te nie nadeszły zorientował się, w końcu, że niczego więcej się nie dowie. Minoru ustawił dłonie po obu stronach kamieni i zaczął przelewać na nie swoją chakrę. Właściwie nie wiedział co powinien robić więcej, dlatego też zaczął obrazować w swojej głowie obraz pękającego kamienia. Trwało to jakieś dziesięć minut, podczas których nic się nie wydarzyło.
– Ok, ok… więc nie doton. - Kenshiro zabrał kamyczki i wyrzucił je, widząc rosnącą irytację na twarzy syna. Zamiast tego wyciągnął zwój, z którego odpieczętował miseczkę z wodą. Minoru spojrzał na ojca pytająco.
- Nawet nie mam pojęcia jak długo ją tam trzymałem. - wzruszył ramionami zbywająco. Starszy syn mężczyzny przewrócił oczyma, lecz ułożył dłonie nad miseczką. Wiedział co powinien zrobić, nawet bez kolejnych instrukcji. Przelał chakrę na ciecz i natychmiast poczuł mrowienie w palcach. Zebrana w naczyniu woda poruszyła się nieznacznie. Wyglądało to jakby ktoś przeszedł obok naczynia i wzbudzone w ten sposób wibracje podłoża spowodowały ruch płynu.
– Czyli suiton… no dobrze, musisz jednak ćwiczyć więcej. - Kenshiro wstał ze swego miejsca i pozostawił syna samemu sobie. Minoru nie tracił więc czasu i dalej skupił się na swym treningu. Ciecz zawarta w naczyniu wciąż drgała w rytm przekazywanej doń chakry. Młody mężczyzna zrobił więc to co zrobiłby każdy początkujący w sztukach jutsu shinobi. Zwiększył ilość chakry oddziałującej na wodę, ta zaczęła gwałtownie buzować, wylewając część poza naczynie. Minoru reagował natychmiast, zmniejszając ilość chakry i w ten sposób uspokajając wzbudzoną taflę wody. Skoro to nie działało, postanowił spróbować czegoś innego. Lewą dłoń ułożył nad naczyniem wzbudzając w ten sposób ciecz znajdującą się w naczyniu. Prawą natomiast zaczął przesuwać po obrzeżu naczynia chcąc napierać znajdującą się w środku wodę z różnych kierunków. Ciecz zareagowała niemalże natychmiast. Wpierw, pod wpływem lewej dłoni, woda zaczęła drgać, rozchodząc się widocznymi kręgami od środka na zewnątrz. Następnie, pod wpływem prawej dłoni, kręgi zaczynały obracać się. Początkowo obroty były powolne, lecz z każdym ruchem dłoni nabierały one tempa, do momentu gdy udało mu się stworzyć w naczyniu niewielkich rozmiarów wir. Minoru czuł się z siebie dumny, przecież szło mu tak szybko. Do czasu, gdy odkrył, że w rzeczywistości minęły cztery godziny. A on wciąż nie skończył. Powtórzył wszystkie poprzednie kroki, tym jednak razem gdy osiągnął poziom wiru zabrał lewą rękę znad naczynia i próbując utrzymać go przy użyciu jedynie prawej. W pierwszej próbie wir zniknął prawie natychmiast. W drugiej, stało się dokładnie to samo. Dopiero przy próbie ósmej nastąpił przełom i wir został utrzymany. Czy był wycieńczony? Nieszczególnie, mógłby to robić jeszcze przez jakiś czas, gdyby nie pojawienie się Kenshiro.
– Skończyłeś? Dobrze matka wysłała mnie po ciebie… kolacja - Ojciec klepnął go w ramię i puścił mu oczko. Minoru podniósł się ze swego miejsca, podając ojcu naczynie z wodą. Chwilę później oboje oddalili się w kierunku domu Rakuraiów.
Ukryty tekst
[Z/T]
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Minoru
Posty: 784 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 1 maja 2021, o 17:20
Wrócił na pole treningowe dwa dni później po ostatnim treningu. Pomimo swojej profesji Minoru starał się, nie przemęczać swego organizmu zbyt ogromną ilością treningów. Czuł jednak, że po prawie dwóch latach siedzenia na tyłku przyszedł czas by ponownie wrócić do pracy shinobi… choćby na chwilę. Wciąż
Trening nie był skomplikowany. Technika należała do tych podstawowych, a Minoru szczycił się tym, że radził sobie z chakrą całkiem nieźle. Minoru zmieszał chakre suitonu w swoich ustach aż do momentu gdy poczuł jak wypełniają się wodą. Następnie odchylił swoją głowę odrobinę do tyłu, niczym nabierając powietrza i kumulując odrobinę więcej chakry, użył jej do wypchnięcia wody z ust. Woda trysnęła niewielkim strumieniem na odległość kilku metrów. Wyczyn nie był zbyt imponujący lecz jak na pierwsze próby i tak wystarczający. Przez następnie pół godziny, Minoru, powtarzał technikę, udoskonalając ją zwłaszcza poprzez różne ustawienia warg, dzięki czemu mógł manipulować strumieniem wody.
Ukryty tekst
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Minoru
Posty: 784 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 1 maja 2021, o 17:32
Lecz to dopiero był początek, poznawania możliwości jakie dawał mu jego nowo opanowany żywioł. Poznał dopiero pierwszą i najprostszą metodę posługiwania się suitonem. Minoru rozłożył przed sobą zwój, w którym ukryta była tajemnica drugiej z podstawowych technik suitonu. Minoru wczytywał się w teorię już od jakiegoś czasu i wciąż nie potrafił uwierzyć, że tak dziwaczna technika mogła należeć do totalnie podstawowego zakresu umiejętności. A jednak opis jasno wskazywał, że nie jest to wcale tak trudne jak by się mogło wydawać.
Minoru stanął stopami na jednej z kałuż, które wytworzył podczas swego poprzedniego treningu i wziął głęboki oddech. Chakra zebrana w jego ciele otoczyła cienką warstwą jego skórę, ze szczególnym uwzględnieniem stóp. Następnie przeniósł część swej chakry na taflę wody i wtedy zaczynały się prawdziwe schody. Musiał teraz zsynchronizować swoją chakrę suitonu z wodą, co do najtrudniejszych nie należało, ponieważ pierwsze efekty uzyskał po zaledwie kwadransie, lecz musiał utrzymywać ten stan dla każdego centymetra swego ciała przez cały proces znikania. Przy pierwszej próbie, zajęło mu to ogrom czasu, przy drugiej nie było wiele lepiej. Dopiero przy czwartej powtórce jego ciało zaczynało łapać ten odpowiedni moment bardziej naturalnie i proces znikania w kałuży przebiegał sprawniej. Suma summarum zajęło mu to około sześćdziesięciu prób nim osiągnął prędkość i efekt opisany w zwoju.
Ukryty tekst
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Minoru
Posty: 784 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 1 maja 2021, o 17:52
I oto pozostało postawienie kropki nad i. Ostatnia technika na dzisiejszy dzień, była najdziwniejszą ze wszystkich, lecz dla Minoru była najważniejszą. Widział na turnieju jak przydatna potrafiła być i jak daleko pozwoliła dojść użytkownikowi. I ponownie Minoru nie potrafił zrozumieć, jak tak ciekawa technika mogła być tak prosta do opanowania. Lecz instrukcje w zwoju były jasne.
Minoru stanął na środku pola treningowego i złożył pojedynczą pieczęć tygrysa. Jednocześnie zaczął w swoim ciele wytwarzać chakrę suitonu, lecz tym razem zamiast rozprowadzać ją w konkretne miejsce ciała, rozprowadził ją równomiernie pod skórą, a następnie za pomocą kolejnego impulsu wypychał ją na zewnątrz. Czuł jak chakra wydostawała się na zewnątrz każdym porem jego ciała. Powodowało to na jego skórze przyjemne mrowienie. Co się działo później, nie był pewien. Czy chakra reagowała z wilgocią zawartą w powietrzu, a może wystarczyło to, że użył chakry żywiołu powodowało wytworzenie mgły. Faktem było jednak to, że wokół Minoru powietrze zaczynało gęstnieć, zmniejszając jego przejrzystość. Efekt jednak nie był dość zadowalający więc mężczyzna postanowił powtórzyć całą czynność, tym razem jednak zwiększając gęstość swojej chakry. I to zdało egzamin. Otoczenie wokół Minoru zaczynała wypełniać mgła. Efekt był niesamowity, chłopak nie mógł dostrzec niczego co szybko pokazało mu, że może to być miecz obosieczny. Odetchnął jednak. Miał teraz w swoich rękach nową broń, w jaki sposób jej użyje, zależało już tylko od niego.
Otrzepał swój strój z niewidzialnego kurzu i pozbierał swoje rzeczy, zakończył swój trening, czuł się gotowy.
Ukryty tekst
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości