Góra Kuso

Jest to najmniejsza prowincja na terenie Karmazynowych Szczytów, znajduje się w niej średnia pod względem wielkości, lecz dobrze prosperująca osada z siedzibą Rodu Yamanaka. Terytorium prowincji w większości pokryte jest górami i pagórkami, obfitującymi w różnorakiej głębokości jaskinie. Flora składa się głównie z traw i wysokich drzew iglastych, z nielicznymi odmianami wysokogórskich drzew liściastych i mchów. Soso posiada również dostęp do morza, co pozwoliło mieszkańcom rozwinąć rybołówstwo i przemysł morski.
Yoichi

Re: Góra Kuso

Post autor: Yoichi »

Dla niektórych sprawa mogła wyglądać niesamowicie fatalnie kiedy jedynymi źródłami informacji był człowiek, który postradał zmysły i bezpański pies, ale nie dla Yoichiego. I od jednego, i od drugiego dało się wyciągnąć przydatne wskazówki, a przy tak niskiej wiedzy na temat Festiwalu, każda byle drobnostka była na wagę złota. W tym momencie mieli jedynie zapał do powstrzymania tego barbarzyńskiego rytuału, gdyż nic nie prowadziło ich w jakimkolwiek kierunku. Świadomość, że cały ród oparty na zdolnościach sensorycznych nie był w stanie znaleźć wioski tych fanatyków nie pocieszała. Jeżeli rudzielcowi i Reice udałoby się zakończyć to szaleństwo, to Yamanaka będą mieli ogromny dług wobec nich. Inuzuka nie zamierzał tego wykorzystywać, bo nie wplątał się w to wszystko dla profitów, ale świadomość, że w razie czego mógłby liczyć na pomoc z ich strony, była interesująca. Nie chodziło mu o takie sprawy jak tam wsparcie od całego rodu. On wolałby skorzystać z ich umiejętności, aby szybciej odnaleźć swojego ojca. Może mieli na to jakiś sposób? Warto spróbować.
- Wioska musi śmierdzieć krwią, a krew ma bardzo intensywny i trwały zapach. Ciężko pozbyć się tej woni. Nawet gdy nie ma śladu, to zapach często pozostaje. Przesiąknięta krwią ziemia będzie śmierdzieć przez bardzo długi czas. Wystarczy, że zawiałby wiatr od odpowiedniej strony, a poczułbym posokę nawet, gdyby wioska była poza zasięgiem mojego węchu. Założyliśmy, że ich wioska znajduje się w Soso, ale czy nie rozsądniejszym byłoby ukryć się w innej prowincji, a porywać z innej? Yamanaka nie mogą węszyć po terenach innych rodów i nie chcą, aby rozeszła się wieść o tym Festiwalu, więc otwarcie o zgodę na poszukiwania lub pomoc w nich nie poproszą sąsiadów. Z opowieści Daia i Hayate wynika, że porwania mają miejsce w całej prowincji, więc odległość raczej nie robi różnicy tym fanatykom. - postanowił podzielić się kolejną teorią, która tłumaczyłaby dlaczego tak wyśmienici sensorzy nie mogli wykryć kryjówki wyznawców. Niestety były to jedynie podejrzenia, chociaż całkiem prawdopodobne i rozsądne. Tworzyły one większy problem, gdyż wcale nie zawężały poszukiwań, a poszerzały je o kolejne kilka prowincji. Przeczesywanie nie wchodziło w grę w takim wypadku. Albo trafią na trop, albo musieliby spędzić lata, aby zbadać sąsiednie tereny. Druga opcja nie wyglądała zachęcająco i już lepiej było narazić się na Yamanaka niż tracić kilka wiosen na szukanie igły w stogu siana.
Reika mogła mieć rację w sprawie zostawionej jej notki. Rzeczywiście skoro otrzymała wiadomość tamtej zimy, a Festiwal odbywa się jesienią, to sporo tutaj nie grało. No i wyruszenie do Karmazynowych Szczytów na wiosnę lub zimę, aby wypytywać o święta miało małe prawdopodobieństwo, że akurat ktoś opowie o Festiwalu Śmierci. Ludzie z Soso unikali tematu, więc pewnie przemilczeliby wszystko. Rzeczywiście jedynie poprzez wyczulony słuch Yoichiego udało się natknąć na tę informację. Tylko jak nie chodziło o to "święto" to o jakie? W tym momencie chyba nie było sensu zaprzątać sobie głowy, gdyż mieli znacznie większy problem do rozwiązania. Po wszystkim będzie można na spokojnie wypytywać o okoliczne święta i sprawdzać je.
Rudzielec skupił swoją uwagę na niebieskookiej, gdy ta zdawała się spochmurnieć. Po chwili stało się jasne, że to z powodu wydarzeń z Sabishi. To co tam zaszło dalej w Yoichim budziło żywy gniew wobec agresorów, ale także tego pieprzonego Suzumury. Miał jedynie dług wdzięczności wobec Yuriko i tego gościa, który na jej prośbę uleczył i Akirę, i jego. Jeżeli będzie dane mu ją spotkać, to postara się jej jakoś odpłacić za wszystko. Sprzeciwiła się rozkazom, pomogła w działaniu Yoichiemu, chociaż ostatecznie niewiele zrobili. Zlikwidowali to całe Oni no Mori, które nawet nie było właściwym problemem. Jednak działali, a to się liczyło.
Inuzuka na wieść o nieśmiertelności był tak zaskoczony, jak zaskoczonym może być człowiek słysząc, że można żyć wiecznie, a nawet więcej - unikać śmierci, gdy rany powinny ją powodować. Ninkeny przerwały sobie jedzenie i postawiły uszy, zapewne nie mogąc uwierzyć słowom Reiki. Rudowłosy z szeroko otwartymi oczami i lekko rozchylonymi ustami milczał. Nie mógł tego pojąć. Pokiwał głową na boki i podniósł się z łóżka, przeczesując palcami włosy. Uśmieszek znikł.
- Jak to nieśmiertelny? - zapytał z niedowierzaniem. Nie dało się pojąć w kilka chwil tego, że życie wcale nie musi się kończyć. Przecież to brzmiało jak jakaś bajka! Jeszcze powiedzcie, że da się wskrzeszać zmarłych. - To nie była tylko jakaś sztuczka? Naprawdę żył pomimo dekapitacji? Nie wierzę, to musiał być jakiś trik. Iluzja lub coś w tym stylu. Przecież nie da się żyć wiecznie. I nie da się przeżyć odcięcia głowy. To niemożliwe nawet z biologicznego punktu! Serce i mózg traciły połączenie. - po tych słowach przeszedł się po pokoju. Z jednej strony nie potrafił uwierzyć, ale z drugiej czuł, że Reika nie dałaby się nabrać na genjutsu. Znała się na medycznych technikach, a więc także na medycynie - potrafiłaby określić czy ktoś żyje, czy nie. W dodatku iluzje, z tego co wiedział Yoichi, oszukiwały jedynie postrzeganie, a nie umiejętności, więc sensor nie powinien się mylić. Tylko weź tu nagle przyjmij do wiadomości, że istnieje zupełna nieśmiertelność. Jakim cudem? Dzięki temu całemu Jashinowi? Kim on niby był, bo jakoś rudzielec nie wierzył w bóstwa sprawujące opiekę. To wszystko było zbyt szalone.
- Festiwal Śmierci, składanie ofiar, nieśmiertelni fanatycy. Ja pierdolę. Ten świat jest szalony. - powiedział półgłosem bardziej do siebie, niż do kogokolwiek w sypialni. Nawet odwrócił się i złapał za czoło, gdyż nie mógł tego wszystkiego objąć myślami. Widział już tyle rzeczy w swoim życiu, że nie mógł powiedzieć "to niemożliwe!" z całkowitą szczerością. Wydusił z siebie słowa zaprzeczenia, ale były one pod wpływem emocji, a nie rozsądku. Widział jak ludzie zmieniają się w istne bestie, widział jak Suzumura w mgnieniu oka likwiduje jednego z tych potworów atakiem, którego przeżyć się pewnie nie dało. W sumie sam lider zakonu uniknął pewnej śmierci z rąk tego całego Akumy Senju. A na koniec wisienka na torcie - Jednoogoniasty. Po takim spektaklu ciężko było wątpić w cokolwiek, chociaż jeszcze resztki zdrowego, nieświadomego myślenia próbowały działać i kwestionować słuszność osądu sensora oraz niebieskowłosej.
Yoichi odwrócił się, westchnął dosyć mocno i pogładził po karku, wodząc wzrokiem gdzieś po pomieszczeniu. Akira wrócił do jedzenia i w sumie kończył swoją porcję, lecz Ayu spoglądała to na rudzielca, to na Reikę w oczekiwaniu na dalsze wyjaśnienia. Inuzuka w końcu pozbierał myśli do kupy i skierował swoje oczy na kunoichi.
- Dobra, rozumiem, nieśmiertelni. Rany ich nie zabijają, ale czy ciało się porusza po utracie kontaktu z głową? Czy kończyny poruszają się, gdy się je odetnie? Jeżeli Festiwal Śmierci organizują ci cali Jashiniści, to najrozsądniej będzie ich neutralizować przez dekapitację albo pozbawienie kończyn, a później dobijać... jakoś. Czy oni w ogóle tracą życie po spaleniu? Żyją jako kupka popiołów? Cholera, to wszystko jest takie pogmatwane. - postanowił zadać kilka pytań, aby być przygotowanym na ewentualną walkę z wiecznie żywymi. Najgorszy scenariusz zakładał, że nawet po odcięciu czegokolwiek mogą tym poruszać. Wtedy trzeba będzie odcinać wszelkie kończyny i głowę każdemu z nich. To cholernie nieprzyjemna wizja i kurewsko upierdliwi przeciwnicy. A co jeżeli potrafią regenerować odrąbane części ciała? Wtedy już całkowicie cała ich czwórka plus Hayate będą mieli przejebane. Tak, nie dało się inaczej tego nazwać.
Rudzielec w końcu znów usiadł obok niebieskookiej i poczęstował się prowiantem. Był już prawie najedzony, a nie chciał zbytnio przejadać się przed snem, aby mieć spokojną noc, bo następny dzień zapowiadał się na naprawdę ciężki i lepiej byłoby być w szczytowej formie.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Góra Kuso

Post autor: Reika »

Yoichi miał rację. Jeśli tylko znajdą się w zasięgu zapachu krwi, to na pewno uda im się znaleźć wioskę. W końcu ludzie zabijali się tam na arenie, więc ziemia była przesiąknięta krwią i bardzo łatwo da się chwycić trop. Problem polegał na tym, że trzeba było znaleźć się w zasięgu, a oni nawet nie wiedzieli, gdzie jest ta przeklęta wioska. Do tego Inuzuka stwierdził, że może być w zupełnie innej prowincji, co było dość przygnębiającą perspektywą. Szukanie na ślepo mogłoby zająć lata, a to stanowczo zniechęcało. Na razie jednak mają dwa tropy, Hideo i Ciapka. Kiedy je zbadają, będą mogli spokojnie podjąć decyzję, co z tym wszystkim dalej robić.
- Kto to może wiedzieć. - Westchnęła z rezygnacją. - Do tego te tereny, to prawie same góry, co jest jeszcze bardziej upierdliwe, jeśli chodzi o poszukiwania konkretnego miejsca. Miejmy nadzieję, że chociaż od Hideo i Ciapka dowiemy się czego więcej, co pomoże nam chociaż ruszyć tą sprawę.
Kiedy Yoichi dowiedział się o nieśmiertelnych Jashinistach, na jego twarzy zagościło wszechobecne zdumienie. Trudno było mu to przyjąć do wiadomości i Reika zupełnie mu się nie dziwiła. Przez chwilę nawet brał pod uwagę fakt, że to jakaś sztuczka i ona po prostu dała się na to nabrać. Tylko czy można oszukać sensora, który wtedy z nimi był? To on stwierdził, że nadal czuje chakrę w ciele, które potencjalnie już powinno być martwe. Przecież by sobie tego nie zmyślił w sytuacji, gdzie wszystkim im groziło śmiertelne niebezpieczeństwo.
- Nie musisz mi tego mówić, jestem przecież medykiem. - Odpowiedziała Reika, uśmiechając się nieco ironicznie. - Co prawda, bardziej by do nich pasowało określenie ''żywe trupy'' niż ''nieśmiertelni ludzie'', ale fakt pozostaje faktem. Po tym jak odcięto mu głowę, nasz sensor nadal czuł w tym ciele chakrę. Wygląda na to, że nie potrzebują do życia połączenia serce- mózg, a podtrzymuje ich własna chakra, która może ma jakieś specjalne właściwości i jest przecież w całym naszym ciele. Nie wiem, to tylko moja teoria, ale inaczej nie potrafię tego wyjaśnić.
Po tych słowach dała Yoichi chwilę, aby mógł ogarnąć całą tą sytuację. Widać było wyraźnie, że porządnie nim to wstrząsnęło i dziewczyna wcale mu się nie dziwiła. Ona również była wtedy wstrząśnięta i zniesmaczona, gdy Kamiru postanowił zabrać głowę z nadzieję, że czegoś się dowie. Zjadła kolejny pasek boczku i plaster sera, po czym zostawiła resztę Yoichi, a sama zapakowała pozostałe owoce. Jutro też będą dobre, więc mogła je ponownie schować do plecaka i zostawić na kolejny dzień. Napiła się wody z manierki i podała ją Yoichiemu, żeby też mógł skorzystać z napitku.
- Nie wiem, czy ciało się porusza, bo tamto zostało zamrożone, więc nie dało się tego sprawdzić, zresztą nawet nie mielibyśmy na to czasu. - Wyjaśniła. - Jednak nie zdziwiłabym się, gdyby rzeczywiście tak było, skoro kuzyn Natsume zabrał sobie głowę, mając nadzieję, że powie mu coś ciekawego. Dlatego uznajmy, że ciało może się poruszać bez głowy, a sama kończyna może sobie pełzać. Lepiej być przygotowanym na taką ewentualność, niż zginąć przez nieuwagę. Co do spalenia, to wydaje mi się, że wtedy ostatecznie giną, bo chakra nie ma już naczynia, w którym mogłaby płynąć. Rozprasza się, a wraz z jej utratą każdy shinobi umiera. To też tylko moja teoria, ale naprawdę nie jestem w stanie sobie wyobrazić żyjącej kupki popiołu.
O ile żywe trupy była w stanie zaakceptować, bo poznała kilku osobiście, o tyle takiego irracjonalnego zjawiska absolutnie nie. Mówiąc o żywych trupach, miała oczywiście na myśli Kakuzu, którzy z czasem pozbywali się własnych organów, a ich ciało składało się prawie w całości z nici, którymi manipulowali. Jashiniści, to była tylko kolejna taka sytuacja, tylko bardziej złożona pod względem sposobu zabijania. Tak, ten świat był szalony.
- Powiedziałam Ci o tym, żebyś był przygotowany na taką możliwość. - Stwierdziła Reika z powagą w głosie. - Ci fanatycy od Festiwalu Śmierci równie dobrze nie muszą być Jashinistami, ale lepiej na wszelki wypadek się przygotować, żeby wiedzieć jak ich potem eliminować. Jeśli to rzeczywiście będą ''żywe trupy'', to Hayato na pewno to wyczuje jako sensor i będziemy wiedzieli, że trzeba ich potraktować w szczególny sposób. Zaraz wrócę.
Po tych słowach wstała i wymknęła się z pokoju, oświetlając sobie drogę kulką chakry. Po chwili wróciła i zamknęła za sobą drzwi, niosąc pod pachą średniej wielkości miskę, w której była woda. Postawiła ją pod ścianą obok Ninkenów, co było wyraźnym sygnałem, że była przeznaczona dla nich, po czym uklękła za Inuzuką i delikatnie zaczęła mu rozmasowywać kark i ramiona.
- Nie myśl już o tym. - Powiedziała cicho. - Jeszcze nic nie wiadomo, a nie warto martwić się na zapas. Co ma być, to będzie, a ja wierzę, że damy sobie radę, cokolwiek stanie nam na drodze i choćby to była zgraja Jashinistów.
Teraz, kiedy Yoichi został ostrzeżony o takiej ewentualności, jaką są żywe trupy, Reika czuła się nieco pewniej. Taka wiedza zawsze wyczulała zmysł walki u shinobi, dzięki czemu stawał się bardziej ostrożny. Nigdy by sobie nie wybaczyła, gdyby coś się stało jemu lub Ninkenom z powodu braku wiedzy i przygotowania na takiego przeciwnika. Winiłaby wtedy za to tylko siebie.
0 x
Yoichi

Re: Góra Kuso

Post autor: Yoichi »

Kuzyn Natsume, który pokonał Jashinistę poprzez zamrożenie i zabrał ze sobą jego głowę, aby z nią poplotkować. W tym momencie Yoichiemu na myśl przyszedł tamten zamaskowany ktoś, kto przerwał mu uwodzenie Yumi Yuki. Wyglądał na tyle dziwnie, że pewnie byłby zdolny zabrać ze sobą łeb żywego trupa, aby pogadać z nim. Musiał być wyjątkowo samotny skoro posuwał się do takich kroków. Rozmówca albo lepiej - słuchacz nie był w stanie mu uciec, bo brakowało mu nóg, a w sumie to czegokolwiek od szyi w dół. Ten cały kuzyn musiał mieć paskudną osobowość. I twarz pewnie też skoro chował ją za maską. Ci ludzie z wysp byli jednak specyficzni.
Rudzielec chętnie skorzystał z okazji, aby się napić wody. Pociągnął kilka porządnych łyków z manierki, a później oddał ją Reice. Nie był zadowolony z założenia, że odłączone od głowy ciało mogłoby się ruszać. To sprawiało, że najefektywniejszą metodą byłoby odcięcie jednej nogi, aby zneutralizować w zwarciu, później rękę, aby nie korzystał z pieczęci, a na sam koniec głowę. O ile rzeczywiście byli całkowicie nieśmiertelni, to zapewne stawiali na bliski kontakt. Wtedy mogliby wykorzystać maksimum swoich możliwości, bo rany ich nie zatrzymywałyby. Mogliby odrzucić defensywę i wyprowadzać atak w momencie, w którym wykonywałby go przeciwnik. Oboje otrzymaliby obrażenia, ale dla takiego żywego trupa nie byłby to najmniejszy problem. Trzeba być w walce z nimi szczególnie ostrożnym i rudowłosy wolał o tym pamiętać. Ile z tego wyjdzie, to się dopiero okażę, gdyż jak to Yoichi - gdy w grę wchodziły emocje, to przestawał korzystać z rozumu. Co najwyżej instynkt mógł zareagować.
- Każdy shinobi umiera też z utratą głowy. Ten argument mnie nie przekonuje. Możliwe, że nie da się ich spalić. Skoro żyją wiecznie, a ich ciała nie są jakieś poniszczone, to pewnie i regenerują się. Jest szansa, że podczas spalania leczyłby się szybciej, niż ogień trawiłby jego ciało. Nie wiem, to wszystko jest dziwne. Unieruchomienie ich wystarczy. Bez nóg nie pobiegają, później można poodcinać resztę kończyn oraz głowę i pochować osobno. Wieczne życie żywcem pod ziemią, to chyba odpowiedniejsza kara niż śmierć. - z ust wiecznie radosnego rudzielca taki plan mógł brzmieć... dziwnie, ale jego pozytywne nastawienie do życia niewiele miało wspólnego z litością, którą mógłby okazać przeciwnikom. I to takim przeciwnikom. Tej litości nie było, a jej miejsce zajęła niepohamowana brutalność. Zawsze czuł, że powinien wymierzyć odpowiednią karę, chociaż niekiedy brzydził się tym myśleniem. Nie lubił siebie za to, że gotowy był osądzać i wykonywać wyrok z taką łatwością. Kim on był? Jedynie prostym shinobi, zarozumiałym młodzieńcem, więc nie powinien decydować kto musi odpokutować swoje przewinienia, a kto nie.
Miała rację - niekoniecznie Ci od Festiwalu muszą być Jashinistami, lecz zgadzała się sprawa z wyznawaniem jakiegoś dziwnego, mrocznego bóstwa i składania mu ofiar. To nakierowywało jednak na myśl, że zapewne ci fanatycy są żywymi trupami. Zresztą bezpieczniej było założyć najgorszy możliwy scenariusz. I w tym momencie ponownie Yoichi się zaskoczył. Skąd u niego takie myślenie? Normalnie uznałby, że zapewne to tylko przypadek, zbieg okoliczności, a Ci nieśmiertelni nie są wcale tacy nieśmiertelni, bo to jakaś sztuczka. W skrócie - totalny optymizm. Tylko, że za tym pozytywnym spojrzeniem na najgorsze sprawy i beztroską nadzieją kryła się brawura oraz nieodpowiedzialność. Tutaj uruchamiała się inna cecha charakteru, która mówiła rudzielcowi, że kobiety powinny być bronione. No i naturalnie Inuzuka stawiał płeć piękną ponad płcią brzydką, więc w razie czego gotów był się poświęcić dla nich. Chociaż w walkach je lekceważył. Zwyczajnie nadawał im wiele przywilejów. No i właśnie ten element rudowłosego nie pozwalał mu na takie zachowanie, jak dotychczas. Nigdy nie wyruszał na misje czy wyprawy w towarzystwie kobiety, więc pierwszy raz spotykał się z sytuacją, że jego umysł blokował ryzykowne pomysły i ryzykowne myślenie, aby skupić się na bezpieczeństwie towarzyszki. Był sobą naprawdę zdumiony, chociaż jeszcze nie wiedział czy to zaskoczenie pozytywne, czy negatywne. Okaże się po pierwszych starciach. Możliwe, że hamowało go zbyt mocno przez co nie mógłby wykorzystać pełnego potencjału, który zazwyczaj krył się w tych brawurowych akcjach. Przynajmniej w jego przypadku. Najlepiej wypadał, jak stawiał wszystko na jedną kartę. Teraz trzeba było grać mądrze, a to coś nowego.
Niebieskowłosa zakomunikowała, że zaraz wróci, a jak tylko się podniosła, to Yoichi odprowadził jej jędrny tyłeczek oraz zgrabne nóżki do samych drzwi, za którymi zniknęła na chwilkę. Tak, musiał przyznać, że ten skromny i niepozorny strój pobudzał wyobraźnię. Albo to tylko on tak miał. Automatycznie pokochał to połączenie luźnej, opadającej koszulki, która ładnie wybrzuszała się na biuście - co swoją drogą ją skracało - i bielizny, która jak miała w zwyczaju - starannie przylegała do ciała. Lepszą opcją zapewne byłaby tylko wersja z Reiką ubraną jedynie w za dużą koszulkę rudzielca. Na wszystko przyjdzie pora. Widok, który poobserwował sprawił, że problemy z Jashinistami, nieśmiertelnością i Festiwalem zeszły na bok. Nie było sensu teraz się tym przejmować skoro mógł zawiesić jedno i drugie oczko na tak przyjemnych widokach. Jutro będzie łamał sobie głowę nad tymi nieszczęsnymi sprawami, a teraz... teraz trzeba było cieszyć się chwilą.
Yoichi szybko dojadł resztę prowiantu, a Reika przyniosła wodę Ninkenom. Pamiętała o nich i ich potrzebach, a to znaczyło niesamowicie wiele dla rudowłosego. Znacznie więcej niż pewnie myślała. Życie z członkiem rodu Inuzuka to nie tylko on. Wiązanie się z takim kimś to również relacja z jego czworonożnymi towarzyszami i należy mieć na uwadze, że więź jaką ma z nimi taki Inuzuka jest więcej dla niego warta, niż zauroczenie czy może nawet miłość. Ciężko było to określić, ale jeżeli Ninkeny będą niezadowolone z partnerki Inuzuki, to ten bez większego namysłu się z nią rozstanie. Z czymś takim mogła konkurować jedynie rodzinna więź i potężna, zadbana oraz może wieloletnia miłość do partnerki.
Futrzaki zaczęły chłeptać wodę, a Yoichi poczuł na swych ramionach dotyk Reiki. Z cichym mruknięciem zadowolenia jego spięte barki rozluźniły się, poddały zupełnie masażowi niebieskookiej. Zmrużył lekko oczy i delektował się przyjemnym uczuciem jakie towarzyszyło naciskaniu na jego zmęczone mięśnie. Nie pamiętał kiedy ostatnio jego ciało było masowane, więc przyjmował to z radością. Uwielbiał masaże zarówno otrzymywać, jak i wykonywać. Nawet w tym drugim było coś odprężającego oraz przynoszącego zadowolenie. Może to myśl, że innej osobie jest przyjemnie dzięki nam?
- Z taką ekipą możemy zwojować świat. Nie obawiam się porażki. - odparł półgłosem, gdyż byli wystarczająco blisko siebie, a sytuacja robiła się... intymna? Masaże coś takiego w sobie miały. Rzeczywiście nie bał się, że polegną tam, nie przyjmował takiego scenariusza. Jedyne co mogło go martwić to to, że przez jego nieuwagę ucierpi Reika, Ayu lub Akira. Albo przez jego bezmyślność, brawurę, beztroskę i inne cechy. Nie chciał, by ktokolwiek został skrzywdzony z powodu jego głupoty.
Nagle chłeptanie ustało. Akira powolnym krokiem skierował się w stronę Yoichiego, a następnie stanął naprzeciwko niego. Zmrużone oczy rudzielca otworzyły się i chwilę wpatrywały się niezrozumiale w Ninkena. Sekundy później rudowłosy zrozumiał o co chodzi psu i była to rzecz, którą wcześniej szeptem przekazał swoim czworonożnym kompanom. Nawet Inuzuka czasami nie rozumiał natychmiast myśli swojego Ninkena, chociaż jeżeli miało to miejsce, to nie było spowodowane rzeczywistym brakiem zrozumienia, a zapomnieniem o jakiejś sprawie. Tak też było i w tym przypadku - przyjemność z masażu sprawiła, iż Yoichi zapomniał o ustalonym temacie. Teraz już jednak pamiętał wszystko, więc położył dłoń na łbie czworonoga, by przesłać nieco chakry. Z cichym "puffnięciem" i kłębkiem dymu, który natychmiast znikł pojawiła się replika rudzielca, która jednak nie była nim. Oczywiście była pewna różnica zauważalna gołym okiem - stojący naprzeciw klon był w ubraniach, a właściwy rudowłosy nie, a drugą mniej dostrzegalną różnicą był fakt, że brat bliźniak nie potrafił mówić. Cała sztuczka, jak łatwo się domyślić, polegała na zamianie Ninkena w człowieka, a dokładniej kopię wyglądu Inuzuki. Akira w takiej ludzkiej formie pomachał Reice i skierował się do drzwi, zabierając ze sobą miskę. Zaraz za nim wyszła Ayu, która jeszcze pożegnalnie popatrzyła na niebieskowłosą, pomachała ogonem i kiwnęła łbem, gdyż nie chciała szczekać, by Hideo mógł spokojnie spać. I w taki sposób Yoichi i Reika zostali w sypialni sami. Rudzielec uśmiechnął się pod nosem i spojrzał przez ramię na niebieskooką.
- Dam Ci większe pole do popisu. - po tych słowach położył się na boku na łóżku, a później obrócił na brzuch, by twarz skierować w stronę brzegu. Ręce założył nad głowę i w ten sposób leżał sobie w oczekiwaniu na masaż. Widział jedynie kątem oka swoją towarzyszkę, jednak nie przeszkodziło mu to w wysłaniu jej zadziornego uśmieszku obnażającego jego kły. - Jak Ci dobrze pójdzie, to się odwdzięczę tym samym. - rzucił i nie pozostało mu nic więcej jak liczyć na to, że rzeczywiście Reika podejmie "wyzwanie".
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Góra Kuso

Post autor: Reika »

Szczerze mówiąc, to Reika nie brała nawet pod uwagę faktu, że żywe trupy mogłyby się w jakiś sposób regenerować. To już w ogóle byłaby jakaś porażka. No ale i na taką możliwość trzeba było się przygotować. Nie miała o nich zbyt wiele informacji poza tym, że mogą dalej żyć bez głowy i miała nadzieję, że więcej nie będzie jej dane mieć z nimi kontaktu. Nadal istniała szansa, że ci fanatycy od Festiwalu Śmierci nie byli Jashinistami. Nie mniej, zgadzała się z Yoichi co do kary dla tych morderców. Pogrzebanie żywcem, albo inne pastwienie się nad nimi było adekwatną karą. Może było to złe podejście, ale z całą pewnością zasłużyli za to, co robili tym niewinnym ludziom.
- Doskonale Cię rozumiem. - Odpowiedziała. - Ja też nie mam zamiaru być litościwa dla morderców. Na razie jednak możemy tylko gdybać i nastawiać się na różne możliwości, a dopiero na miejscu, dowiemy się już na pewno, z kim mamy do czynienia.
Ten temat w sumie był już zakończony i nie warto było go dalej roztrząsać zwłaszcza, że robiło się coraz później i wypadałoby się trochę przespać, zanim jutro rano stanie się twarzą w twarz z Hideo. Mimo godzinnej drzemki, której Reika zaznała na grzbiecie Akiry, nadal czuła się zmęczona, więc sen dobrze jej zrobi, oczywiście pod warunkiem, że nie obudzą ją koszmary. Ale najpierw należało jeszcze zadbać o Ninkeny, więc kunoichi poszła po wodę dla nich, kompletnie nie zdając sobie sprawy z tego, że Yoichi lustruje wzrokiem jej tyłek. Cóż, przynajmniej mu się podobał widok, więc nie warto było na to narzekać. Psiaki najwyraźniej ucieszyły się z wody, bo od razu podeszły do miski i zaczęły chłeptać, zaś Reika dotrzymała obietnicy i zabrała się za rozmasowywanie pleców Yoichiego, zaczynając od karku i ramion. Uśmiechnęła się, słysząc jego pomruk zadowolenia, zaś pod palcami poczuła, jak jego napięcie opada. Jej delikatne rozcieranie zmieniło się płynnie w mocniejsze ugniatanie i naciskanie, zupełnie tak, jak nauczyła się tego w szpitalu. Co prawda Yoichi nie miał żadnej kontuzji, która wymagałaby rehabilitacji, ale był to też masaż leczniczy, na zmęczone mięśnie, więc przyda się tu jak najbardziej. Na słowa Inuzuki o dobrej ekipie, kunoichi zachichotała cicho i cmoknęła chłopaka w skroń, po czym wróciła do swojej pracy.
Jej uwagę po chwili przykuł Akira, który stanął naprzeciwko Yoichi i wpatrywał się w niego intensywnie, jakby czegoś oczekując. Z początku Inuzuka chyba nie zaskoczył o co chodzi, ale już po chwili położył dłoń na psim łbie i przy puffnięciu i kłębie dymu Akira zmienił się w replikę Rudowłosego. Reika zamrugała ze zdumienia. Nie tyle zaskoczyło ją, że pies zmienił się właśnie w człowieka, ale nie miała zielonego pojęcia, po co to wszystko. Tym bardziej była zdumiona, gdy Ninken wziął miskę i zawinął się wraz z Ayu z pokoju, zostawiając ich samych.
- Dokąd one idą? - Zapytała o Ninkeny. - Myślałam, że zostajemy wszyscy razem, w razie czego.
Nie chciała, żeby psiaki siedziały na tym zimnym dworze, kiedy oni będą się wylegiwać w wygodnym i ciepłym łóżku. Kompletnie nie miała pojęcia, o co w tym wszystkim chodzi i może zaraz się tego dowie od Yoichi, który nie wydała się tym zbytnio przejmować, tylko wyłożył się wygodniej na łóżku, układając się najpierw na boku, a potem na brzuchu. Zaraz, zaraz, czyżby się ugadał z psiakami, żeby specjalnie zostawiły ich samych? Przecież i tak do niczego nie dojdzie, więc dlaczego miałby zrobić coś takiego? Chyba, że Akira lubił patrzeć nawet na drobne czułości, co w sumie było lekko peszące, ale czy naprawdę o to chodziło? Na słowa Inuzuki, Reika westchnęła i uśmiechnęła się do niego ciepło.
- Nie musisz się odwdzięczać. - Odpowiedziała z czułością. - Wystarczy mi, że jesteś tuż obok...
Po tych słowach zabrała się do pracy. Żeby było jej wygodniej, usiadła okrakiem na udach Yoichi, aby móc skupić się na masujących ruchach wzdłuż pleców. Gdyby siedziała obok niego, musiałaby się do tego wyginać, a po co się nadwyrężać? Kiedy już się wygodnie usadowiła, jej dłonie ponownie spoczęły na skórze Inuzuki i zabrały się do pracy. Najpierw ramiona, potem łopatki, a na końcu odcinek lędźwiowy kręgosłupa, któremu poświęciła znacznie więcej czasu, gdyż był kluczowym miejscem utrzymywania pionowej postawy u człowieka i najczęściej bolał z powodu przeciążenia. Ugniatanie i głaskanie powinno przynieść ulgę zmęczonym mięśniom, zwłaszcza że chłopak nosił na plecach własną kosę. Całość leczniczego masażu trwała może z około piętnastu minut, a zakończyła się rozcieraniem i lekkim oklepywaniem. Po tym wszystkim Reika zeszła z Inuzuki, cmokając go jeszcze w ramię, by następnie pogasić w pokoju lampiony. Zostawiła tylko jeden, aby pokój tonął w przyjemnym półmroku.
- Zostawię chociaż jedno światło, w razie czego. - Zakomunikowała. - Mam nadzieję, że nie będzie Ci przeszkadzać w śnie? Po omacku lepiej nie wpaść na jakiś mebel albo Twoją kosę.
Tak, nie byli u siebie, a to oznaczało, że należy zachować pewne środki ostrożności. Co będzie, jeśli zaatakują ich w środku nocy? Po ciemku ciężko będzie jej jednocześnie walczyć i utrzymywać swoje światełko z chakry. Nie wiedziała, czy Inuzuki widzą w ciemnościach, ale jeśli tak, to ona niestety nie miała takich umiejętności. W dodatku czułaby się nieco pewniej, gdyby mimo wszystko widziała zarysy mebli, żeby się o nie nie pozabijać, jeśli będzie trzeba wstać do łazienki, a po co świecić jaskrawym światełkiem i budzić innych, o ile Ninkeny wrócą do pokoju na noc. Tak czy inaczej, Reika powróciła na łóżko i zabrała się za przygotowanie pościeli do snu.
0 x
Yoichi

Re: Góra Kuso

Post autor: Yoichi »

Temat został urwany i bardzo dobrze. Już wystarczająco długo zaprzątali sobie głowę tą nieprzyjemną sprawą, a jutro przecież też jest dzień, prawda? I to nawet cięższy niż dzisiejszy. Trzeba było skorzystać z ostatnich chwil relaksu na jakie mogli sobie z czystym sumieniem pozwolić. Należało im się, chociaż nic oprócz chodzenia nie zrobili. Inna sprawa, że przemierzyli całkiem spory kawałek, więc mogli być zmęczeni. Yoichi czuł się bardziej wyczerpany umysłowo niż fizycznie. Cała ta sprawa strasznie go dręczyła, gdyż nie mieli żadnych pewnych informacji. Wszystko było zaledwie teoriami. Brak konkretnego tropu irytował go i męczył, ale tylko, gdy zajmował się tematem Festiwalu. Inuzuka należał do tych osób, które w jednej chwili mogą być załamane, a w drugiej radosne. Wszystko zależało od bodźców, a te mógł sobie sam wybierać. Wystarczyło odstawić na bok problemy i zająć się... Reiką. Od razu uśmiech sam wypływał na twarz.
- Warta. Nierozsądne byłoby zasypianie całej naszej ekipy. Nie wiadomo kto zostanie porwany i możliwe, że będzie to Dai, Hayate, ktoś z nas lub ktoś z mieszkańców. Akira chciał pierwszy stać na straży, Ayu druga i wolała zasnąć przed drzwiami, bo niekomfortowo czułaby się, jakbyśmy się mizdrzyli. To jej słowa, nie moje. Ja ostatni mam wartę, a Ty śpisz grzecznie. Nie ma sprzeciwu. - wytłumaczył podczas układania się na łóżku. Dlatego wcześniej szeptał do Ninkenów, aby niebieskowłosa stanęła przed faktem dokonanym i już nie mogła nic z tym zrobić. Zapewne chciałaby też czuwać, a to było zbędne. Rudzielec i jego czworonożni kompani postanowili się tym zająć. No, teraz jeden był dwunożny za sprawą pewnej techniki, ale mniejsza z tym. Rudowłosy dalej kierował się swoim tokiem myślenia, który wywyższał kobiety, chociaż wyglądało to niekiedy jakby je poważnie nie doceniał. Według niego Reika zasługiwała na lepsze traktowanie niż facet, więc niech śpi, a on zajmie się resztą. Ayu niby była przeciwnej płci, ale w tej sprawie było zupełnie inaczej. Więź między Akirą i Yoichim była w stu procentach identyczna jak więź między Ayu i Yoichim, więc nie było tutaj faworyzacji czy taryfy ulgowej. I Akira, i Ayu byli jednakowo traktowani, więc i suczka sprawowała wartę. Czego nie miała rudzielcowi za złe, gdyż właśnie takiej relacji oczekiwała.
- Ostrożnie z tymi słowami. Nie wiesz co mówisz. Nie muszę się odwdzięczać i wystarczy, że jestem obok. Chcesz mnie rozpieścić? A co jak stanę się zachłanny i egoistyczny? Byłaby tragedia. - powiedział z drobnym uśmieszkiem na twarzy. Inuzuka nie mógł uwierzyć jak świetnie niebieskooka potrafi masować. Nie spodziewał się, że potrafi to robić. Szło jej niesamowicie, więc ten jedynie leżał, delektując się masażem i od czasu do czasu wydawał z siebie ciche pomruki przyjemności. Uwielbiał to uczucie jakie towarzyszyło porządnemu wymasowaniu ciała. A szczególnie jak wszystko było wykonywane przez piękną dziewczynę, która sobie siedziała na nim. Brakowało tylko olejku. Warto zapamiętać, aby nosić przy sobie w razie czego. Nigdy nie wiadomo kiedy się przyda. Następnym razem będzie przygotowany.
Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Kunoichi zeszła z niego i zaczęła przygotowywać ich do snu poprzez pogaszenie świateł. Yoichi odwrócił się na plecy, założył ręce za głowę i obserwował chwilę niebieskowłosą. Trochę było mu szkoda, że chciała już iść spać, ale nie mógł mieć nic przeciwko, bo jutro ciężki dzień. Mimo wszystko jednak chciał jeszcze trochę skorzystać z przyjemnej sytuacji. Chociaż kapkę jeszcze.
- Wydaje mi się, że trafienie małym palcem na mebel jest groźniejsze niż wpadnięcie na Zetsumei. - zaśmiał się i spojrzał na swoją czarną kosę. W sumie mógł ją dać Akirze na wartę, aby miał w razie czego, ale czy była mu niezbędna? Z pewnością pomocna, ale siła tego psiska była wystarczająca, aby jego walka wręcz była więcej niż wystarczającym zagrożeniem dla nieszczęśnika, który znajdzie się w zasięgu. Rudzielec nie pamiętał sytuacji, w których zwyciężyłby w taijutsu z Akirą. Zawsze musiał się czymś wspomóc, aby wyrobić sobie przewagę. Zazwyczaj Shikyaku.
- Nie mam z tym problemu, światło mi w zaśnięciu nie przeszkadza. Nie wiem tylko jak usnę, mając obok siebie taką piękność. - dodał po chwili, korzystając ze swojego charakterystycznego, czarującego uśmiechu. Może i byli już na poziomie, w którym Yoichi niekoniecznie musiał dalej korzystać ze swoich tekstów, ale to wciąż był ten rudzielec. Nie przestanie słodzić niebieskowłosej tylko z tego powodu, że już są dosyć blisko. Nie przestanie się starać, to nie ten typ.
Kunoichi już całkowicie przeszła do przygotowań do snu. Zaczęła poprawiać pościel, na której zresztą leżał Inuzuka. Z lekkim westchnięciem podniósł się, aby usiąść po turecku i zdawałoby się, że zaraz zejdzie. Nic bardziej mylnego. Wyczekał sobie odpowiedni moment, aby nagle pochylić się do przodu, złapać Reikę i przyciągnąć ją do siebie, aby wpadła w jego objęcia. Nawet jeżeli przewróciła się na łóżko, to nic złego - w końcu to łóżko i jest mięciutkie. Trzymał ją sobie opartą o lewą rękę, a prawą ułożył na jej talii. Pochylił się, niemalże zawisł nad nią, by po chwili zbliżyć swoją twarz na tyle blisko, że ich nosy niemalże się stykały. Wpatrywał się w jej oczy, zaś na twarzy malował mu się ten cwaniacki uśmieszek, który obnażał wydłużone kły.
- Chyba mnie rozpieściłaś. Teraz chcę więcej. - powiedział, a jego lewa dłoń przesunęła się wyżej. Palce wplótł w jej włosy i przytrzymywał sobie w ten sposób jej głowę. Ich usta najpierw zetknęły się w drobnym pocałunku. - Zaczynamy naukę. Dzisiaj lekcja pierwsza, czyli pocałunki. Coś co już nieco potrafisz, ale trzeba wciąż potrenować technikę. - wyszeptał, gdy odsunął się zaledwie na milimetry. Teraz już ich usta połączyły się w długim, namiętnym pocałunku, podczas którego Yoichi postanowił skorzystać również z języka. Włożył w tą czułość całe swoje doświadczenie. W końcu przerwał. - Oddychaj nosem między przerwami. Nie ma co się stresować i spinać. Pełen relaks. - poinstruował, aby zaraz po tym znów wrócić do pocałunku równie długiego, co poprzedni. Tym razem jednak zakończył go ułożeniem Reiki na łóżku, by wygodnie sobie leżała. Oderwał się w końcu od niej i uśmiechnął zadziornie.
- Czy moja uczennica wszystko zrozumiała, czy chce jeszcze poćwiczyć? - zapytał, opierając się jedną ręką o łóżko, aby wciąż być pochylonym nad nią. Druga dłoń spoczywała na jej biodrze. W ten sposób spokojnie oczekiwał odpowiedzi. - Zastanów się dokładnie, bo następnym razem nauczymy się pocałunków w innych miejscach niż usta i wiedza z poprzedniej lekcji będzie niezbędna. - dodał po chwili. Tego dnia nie mieli zbyt dużo okazji na czułości, a następnego zapewne nie będą mieli wcale takiej szansy, więc rudzielec pomyślał, że muszą się nacieszyć sobą w tej chwili, aby było na zapas. Chociaż jemu wciąż było mało Reiki. Mógłby całą noc spędzić na jedynie pocałunkach, a wciąż byłby "nienasycony" i chętny na więcej. Zauroczenie wciąż działało i to z pełną siłą. A może nawet zdwojoną. Kto wie.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Góra Kuso

Post autor: Reika »

Kiedy Reika usłyszała o tym, że Ninkeny wyniosły się dlatego, że przez noc będą pełnić wartę na zmianę razem z Yoichim, zaś ona została automatycznie z tego wykluczona, już otworzyła usta, żeby zaprotestować, kiedy zdała sobie sprawę, że przecież nie ma ani wyczulonego węchu, ani słuchu, więc na nic by się nie przydała w takiej sytuacji. Zamknęła usta i westchnęła z rezygnacją. W tym momencie poczuła się taka słaba, bo zdała sobie sprawę, że podczas snu, ktoś łatwo mógłby ją dorwać i nawet nie zdążyłaby zareagować. Nie miała instynktu tropiciela, jak Inuzuka.
- W porządku, rozumiem. - Odpowiedziała cicho. - Mam nadzieję, że przydam się podczas tej wyprawy w jakiś inny sposób, skoro nie posiadam tak wyczulonych zmysłów jak wy, żeby również załapać się na swoją wartę.
Uśmiechnęła się, kiedy Yoichi stwierdził, żeby uważała na to, co mówi, bo go rozpieści i jeszcze stanie się zachłanny i egoistyczny. Jakoś nie potrafiła sobie wyobrazić, żeby chłopak taki się stał. To do niego nie pasowało, tak jak do niej nie pasowało, że nagle stałaby się zimna i pozbawiona emocji. To było zwyczajnie niemożliwe, więc nie martwiła się tym.
- Ty, zachłanny i egoistyczny? - Zapytała retorycznie ze śmiechem. - Masz za dobre serce, żeby się takim stać. Poza tym, dobrze jest czasami dać coś od siebie, nie oczekując tego samego w zamian, zwłaszcza gdy na kimś Ci zależy. Mi naprawdę wystarcza Twoja obecność i to, że poświęcasz mi taką uwagę. Jeszcze nigdy nie czułam się tak wyjątkowa...
Masaż dobiegł końca i Reika mogła zająć się gaszeniem światła. Zaśmiała się, gdy chłopak stwierdził, że groźniejsze było uderzenie się małym palcem w mebel niż spotkanie z jego kosą. Nie ma co, musiała mu przyznać rację co do tego. Ucieszyła się też, gdy Yoichi przyznał, że światło mu nie przeszkadza, po czym parsknęła, gdy stwierdził, że coś innego może go rozpraszać.
- A co ja mam powiedzieć? - Zapytała, opierając dłonie na biodrach i uśmiechając się. - Niedawno wparowałeś mi tu całkiem goły.
Nawet nie ukrywała, że pomimo zawstydzenia, ten widok był całkiem przyjemny dla oka. Inuzuka miał ładnie wyrzeźbioną sylwetkę, co było sporym plusem, zwłaszcza że nie był przesadnie napakowany, ani jakoś specjalnie chudy. Taki w sam raz. Idealny. Pozostawało jednak faktem, że ten obraz mimo wszystko wyrył się w umyśle kunoichi, zanim zdołała odwrócić wzrok.
Zaczęła odsuwać kołdrę i poprawiać poduszki, szykując dla nich spanie, kiedy poczuła, jak Inuzuka chwyta ją i ciągnie do tyłu. Pisnęła cicho, lądując pupą na pościeli. W jednej chwili była już w jego ramionach, zaś chłopak pochylał się nad nią, uśmiechając przy tym zadziornie. Kunoichi odpowiedziała mu uśmiechem i trąciła jego nos swoim, zachęcając do pocałunku, który po chwili nastąpił. Delikatny. Taki na początek. Dalszego ciągu jednak się nie spodziewała. O ile nie miała nic przeciwko pocałunkom, nawet tym, pełnym namiętności, o tyle słowa chłopaka totalnie zbiły ją z tropu. Myślała, że żartował sobie z tym nauczycielem i uczennicą, a tymczasem Yoichi postanowił zafundować jej pierwszą lekcję, dostarczając podczas czułości dodatkowych informacji, co totalnie zepsuło cały nastrój i sprawiło tylko, że Reika poczuła się zażenowana sytuacją. Mimo wszystko starała się odpowiadać na jego pocałunki, aby nie poczuł się odrzucony, chociaż miała wielką ochotę przerwać to wszystko i wyjaśnić sytuację. Poczekała jednak na odpowiedni moment, gdy Inuzuka ułożył ją na pościeli. Jego kolejne słowa dodały tylko oliwy do ognia, więc kunoichi spojrzała mu prosto w oczy i oparła dłoń na jego piersi, jakby chcąc go nieco przystopować.
- Yoichi, nie gniewaj się, ale ja nie potrzebuję nauczyciela. - Wyjaśniła cicho. - To, że nie mam doświadczenie wcale nie oznacza, że nie posiadam też odpowiedniej wiedzy. Potrzebuję partnera, który pozwoli mi poznawać siebie na mój własny sposób i z mojej własnej perspektywy, a nie poprzez opieranie się na już zdobytym doświadczeniu. Pozwól mi działać instynktownie. Możesz mnie subtelnie nakierowywać czynami, ale nie instruuj mnie tak, jakbyś prowadził ślepą za rękę.
Miała nadzieję, że chłopak zrozumie to przesłanie, zwłaszcza że swoje doświadczenie opierał o związki z innymi kobietami. Chciała, żeby dał jej możliwość rozwijania się samodzielnie i tylko delikatnie pomagał w razie czego. Nie chciała wykładu z teorii i ćwiczeń praktycznych, tylko prawdziwego uczucia, które z czasem może się rozwinie między nimi, jeśli oboje się o to postarają. No właśnie...oboje. Ona sama też chciała coś od siebie dać, a nie tylko ślepo naśladować.
Jej dłoń przesunęła się z piersi chłopaka do jego policzka, delikatnie głaszcząc, zaś na ustach zagościł niepewny uśmiech, jednak to błękitne oczy były tu najważniejsze, gdyż widać było w nich głębię uczucia, które tliło się w jej sercu, a które potrzebowało bodźca, aby ostatecznie się uwolnić.
- Nie chcę być bezmyślną, głupiutką uczennicą. - Szepnęła. - Chcę być tą, która sama znajdzie klucz do Twojego serca. Daj mi szansę...
Jej dłoń delikatnie naparła na policzek chłopaka, chcąc żeby nachylił się jeszcze bardziej, sama zaś uniosła nieco głowę i musnęła delikatnie wargami kącik ust Inuzuki. To był jednak tylko początek, bo po chwili Yoichi otrzymał długi, namiętny pocałunek, w który Reika włożyła całą siebie, nie potrzebując do tego żadnych, dodatkowych instrukcji. W pewnym momencie objęła go za szyję i przyciągnęła bliżej siebie, nie mając za bardzo ochoty puszczać.
0 x
Yoichi

Re: Góra Kuso

Post autor: Yoichi »

Z całym szacunkiem do Reiki jako kunoichi, ale rudzielec wolał, by jednak pozostała nieprzydatna. Dlaczego? Otóż była medykiem, a więc jej największa użyteczność, to leczenie rannych. Niezbyt chciał, aby ktokolwiek z ekipy oberwał i wymagał leczenia. Oczywiście niebieskowłosa znała też techniki ofensywne i Yoichi dobrze o tym wiedział, gdyż wymienili się swoimi umiejętnościami wcześniej, ale nie chciał jej narażać. Wolał, by jednak nie pakowała się w kłopoty lub sam środek walk. Jeżeli już, to najlepiej byłoby, gdyby ubezpieczała plecy ich trójki. W ten sposób każdy mógłby być bezpieczny.
Dobre serce? Rzadko rudowłosy słyszał coś podobnego o sobie. Ludzie często przekreślali go na samym starcie, gdyż na pierwszy rzut oka był aroganckim, głośnym, wyrośniętym gówniarzem, który nie umie się zachować i wiecznie ma coś do powiedzenia. Nie zaprzeczał nigdy temu, bo właśnie taki był, ale reszta zazwyczaj uznawała, że to wszystko co ma do zaoferowania swoją osobą, a było zupełnie, zupełnie inaczej. Mało kto poznawał go w pełni, jednak ci, którym się to udało, zazwyczaj cenili sobie jego towarzystwo. Szkoda, że tych wyjątków było tak mało. Doceniał tych, których miał i nie prosił o więcej. Liczy się jakość, a nie ilość, prawda?
Był zadowolony z siebie, gdy usłyszał, że Reika czuje się wyjątkowa. O to mu chodziło, aby właśnie tak się czuła, bo nie była dla niego pierwszą lepszą, którą mógł zastąpić w każdej chwili. Aktualnie - i miał nadzieję, że na zawsze - był nią zauroczony, więc nie mógł nic poradzić na to, że przysłaniała mu resztę świata i tak się zresztą zachowywał. Była jedyna w swoim rodzaju, zatem oferowanie jej samej swojej obecności nie pasowało rudzielcowi. Chciał przybliżyć jej nieba, dać gwiazdkę z niego, cokolwiek, bo czuł, że na to zasługuje.
Później nastała cała niefortunna akcja z pocałunkiem, chociaż to nie on był nieodpowiedni, a słowa. Nie był świadomy swojego błędu do momentu, w którym go upomniała. Gdy zatrzymała go dłonią i zaczęła tłumaczyć, Yoichi w zdziwieniu rozchylił delikatnie usta. W zupełnym otępieniu słuchał jej i wydawał się być całkowicie nieobecny, aż do kolejnego pocałunku. Nie chciała go puścić, więc kontynuował, chociaż czuł się winny tej nieprzyjemnej sytuacji. Chciał dobrze, a wyszło jak zwykle. W końcu się wyrwał, ułożył obok niej na boku i położył swoją głowę na jej piersi. Prawą dłoń delikatnie przesuwał po jej brzuchu. Było mu niesamowicie głupio.
- No i zjebałem. - szepnął bardziej do siebie, niż do Reiki. - Ta nauka była jedynie żartem i pretekstem, który wykorzystałem, aby dzisiaj zaznać jeszcze trochę czułości, bo jutro zapewne nie będzie okazji. Mój błąd, bo nie pomyślałem jak to odbierzesz. Głupio wyszło. - po tych słowach podniósł głowę i spojrzał w jej niebieskie oczka. - Przepraszam. - dodał na sam koniec i zaraz po tym słowie delikatnie ucałował ją w usta, by później położyć się już normalnie obok niej. Ciężko westchnął, a jego twarz przyjęła jakiś nostalgiczny uśmiech, który nie pojawiał się normalnie u niego. Przeczesał palcami włosy, by po chwili podnieść się z łóżka. Poprawił pościel ze swojej strony i spojrzał na niebieskowłosą.
- Czas spać. - rzucił i przetarł swoje złote oko, które jednak nie było do końca przyzwyczajone do światła. Znacznie bardziej odpowiadał mu mrok oferowany przez opaskę. Po tym wszedł pod kołdrę, ułożył się wygodnie na plecach, zaś ręce podłożył pod głowę, aby mieć nieco wyżej. Przymknął oczy i bardziej odpoczywał, niż rzeczywiście starał się zasnąć. Czuł się dosyć niezręcznie przez to co odwalił i nieco go to dręczyło. Oczywiście lada chwila powinien o tym zapomnieć, o ile tylko Reika mu wybaczy, więc wielkiego problemu nie było.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Góra Kuso

Post autor: Reika »

Reika nie spodziewała się, że cała sytuacja tak mocno wpłynie na Yoichi. Chłopak wyraźnie się tym przejął i chyba nawet nie skojarzył, że jej ostatni pocałunek był dla niego swoistą nagrodą, żeby załatać to nieporozumienie i puścić w niepamięć. Widać, średnio podziałało, więc kunoichi westchnęła tylko cicho i zaczęła przeczesywać mu włosy palcami, gdy Inuzuka ułożył jej głowę na piersi. Miała ogromną ochotę go porządnie wytulać, ale coś jej podpowiadało, że chłopak potrzebuje teraz chwili na przemyślenia, więc nadal gładziła go po włosach, dopóki się nie odezwał. Odwzajemniła delikatny pocałunek, ale wypadałoby wyjaśnić jeszcze sytuację.
- Nie masz za co przepraszać. Nie gniewam się przecież. - Zapewniła z delikatnym uśmiechem. - Na tym etapie naprawdę nie potrzebujesz pretekstu, żeby otrzymać ode mnie trochę czułości, a nawet więcej niż trochę. Ja osobiście w tym momencie chętnie bym Cię wyściskała, ale boję się, że Cię uduszę z całej tej radości jaką mi dajesz, dlatego dzisiaj Ci już odpuszczę. Zapomnij o tym nieporozumieniu, bo nic takiego się nie stało, a ja wcale nie mam Cię dość.
Po tych słowach cmoknęła go jeszcze w usta, póki obok niej leżał, po czym poszła za przykładem Inuzuki i zabrała się za poprawianie pościeli, żeby ostatecznie wsunąć się pod kołdrę. Czy zamierzała odwrócić się plecami do Yoichi i iść spać? Nic z tych rzeczy. Skoro miała go obok siebie, to postanowiła to w pełni wykorzystać, obracając się w jego stronę i przytulając do jego ciepłego boku. Westchnęła z przyjemnością, obejmując go delikatnie ramieniem w pasie i na chwilę przymknęła oczy. Tylko na chwilę, bo zaraz uniosła lekko głowę i spojrzała w twarz Yoichi. W tej pozycji, z rękoma pod głową, raczej trudno będzie mu zasnąć, ale chyba nie zamierzał czuwać?
- Śpij, Mój Tropicielu. Musisz dobrze wypocząć, jeśli chcesz wziąć ostatnią wartę. - Cmoknęła go w pierś i ponownie wtuliła w jego bok. - Dobranoc.
Zamknęła oczy i czekała na sen, który przyszedł wyjątkowo szybko, jednak trudno się było dziwić. Nie dość, że była zmęczona, to miała jeszcze tak wygodnie i ciepło. Mimo to, nie uchroniło jej to od koszmarów, które ponownie nawiedziły jej umysł. Tym razem jednak dziewczyna nie obudziła się z krzykiem, lecz co jakiś czas jej ciało niekontrolowanie drgnęło, a czoło marszczyło się. Co wtedy widziała? Umysł ponownie przeniósł ją do Sabishi i rannego mężczyzny spod muru miasta, którego okłamała, że po niego wróci. Znów nią gardził i zasypywał najgorszymi obelgami, trzymając się za krwawą dziurę w brzuchu. Nie mogła nawet się bronić, bo doskonale zdawała sobie sprawę, że on ma rację. W tamtej chwili lojalność wobec ciężko rannego Lider była silniejsza, niż chęć pomocy obcemu, umierającemu człowiekowi i Reika jakoś musiała z tym żyć. Nie potrafiła sobie jednak tego wybaczyć. Gdyby tylko miała wcześniej ten zwój, na którego poszukiwanie właśnie się udała, to ta sytuacja nigdy nie miałaby miejsca, a ona byłaby wolna chociaż od tej jednej troski. Śmierć i zniszczenie Sachū no Senjō w końcu zniknęło z umysłu kunoichi, lecz następny obraz wcale nie dał jej ukojenia. Wielki lej po uderzeniu działa i wszędzie porozrzucane ciała poległych wojowników. Bitwa pod Górą Czaszki była bolesnym ciosem zwłaszcza, że wywołana została przez jednego człowieka, poplecznika Antykreatora. Tylu ludzi straciło wtedy niepotrzebnie życie, a ona ponownie przetrwała, żeby żyć z decyzjami, jakie wtedy podjęła. Przed nią stanął Isoshi, a jego zbolała mina sprawiła, że Reice kroiło się serce. Nie miała prawa nosić miana medyka, skoro skazała takiego człowieka na wegetację, odbierając mu chwalebną śmierć, której zawsze chciał. Nienawidziła się za to. Szczerze się nienawidziła.
Nad ranem samotna łza spłynęła po policzku Reiki, zaś ona nadal była uwięziona w swoich sennych koszmarach, dopóki nie zostanie obudzona o umówionej porze i nie rozpocznie kolejnego dnia tej wyprawy.
0 x
Yoichi

Re: Góra Kuso

Post autor: Yoichi »

Może i się nie gniewała, ale on zrobił głupotę, więc odpowiednim zachowaniem były przeprosiny. Tak łatwo przyznawać się do błędu potrafił jedynie w relacjach z kobietami. Rzeczywiście jak zwykle nie pomyślał nad swoimi słowami i czynami, więc właśnie zaznał efektu swojej bezmyślności. Całe szczęście Reika była wobec niego wyjątkowo wyrozumiała, chociaż wcale nie znali się tak przesadnie długo. Jedynie mocne emocje ich łączyły co zacierało potrzebę długoterminowych znajomości przed przystąpieniem do kolejnego kroku. Nie było to nic dziwnego - Yoichi od samego początku pokazywał jaki jest naprawdę. Był oczywisty, aż do bólu w swoim charakterze. No, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Łatwo było mu zaufać, jeżeli tylko się go rozumiało. W drugą stronę działało to jeszcze banalniej - niebieskowłosa mu się podobała, więc nie potrzebował niczego więcej. Tyle w zupełności wystarczało.
Poprawili łóżko, by wreszcie ułożyć się w nim. Masaż od niebieskowłosej zdziałał cuda. Normalnie gdyby się położył po takiej wędrówce, to poczułby jak jego kręgosłup boleśnie odpoczywa, a teraz? Nic z tych rzeczy. Jego mięśnie były rozluźnione i rozmasowane. Teraz sobie przypomniał, że przez Reikę zapomniał o wieczornych ćwiczeniach. Totalnie zawróciła mu w głowie. No trudno, tego dnia podróż musiała wystarczyć.
Spojrzał na niebieskowłosą z lekkim uśmiechem, gdy przytuliła się do jego boku. Leżał wyżej, więc spoglądał na nią jak na urocze stworzonko, które wtula się, aby zaznać nieco ciepła. Tytuł tropiciela był całkiem przyjemny, a szczególnie z połączeniem słowa "mój", które wydostało się z jej ust. Uśmiech poszerzył się. Ucałował ją w czubek głowy i również obrócił się bokiem, luźno kładąc rękę na jej talii. Ułożył się tak, by jej głowa była na wysokości jego szyi i klatki piersiowej, więc leżał całkiem wygodnie. Zbliżył nos do jej główki i zamknął oczy.
- Uwielbiam zapach Twoich włosów. - szepnął z drobnym uśmiechem na twarzy. Każdy człowiek miał inny zapach i włosy każdego też miały inny. Niektóre były bardziej przyjemne, a niektóre mniej. Zmysł węchu działał jednak poza zauroczeniem, więc była to trzeźwa ocena, że zapach jej włosów mu się podoba. Zwyczajnie ładnie pachniały. - Dobranoc. - wyszeptał na koniec i starał się zasnąć. Wbrew pozorom - sen nie nadszedł szybko. Może był zmęczony, ale podekscytowanie robiło swoje. Zdawał się zachowywać jak zwykle, więc co wywoływało w nim ekscytację? Sytuacja w jakiej się znalazł. Wplątał się w jakieś ogromne, mroczne wydarzenie, miał ze sobą teraz dwójkę Ninkenów, spędzał czas z kobietą, którą najprawdopodobniej kocha i możliwe, że ze wzajemnością, wspomagał obcą mu prowincję i spędzał noc u dopiero poznanych ludzi. Było tak cholernie ciekawie i tak... świeżo. Zupełnie nowa sytuacja dla niego. Wszystko wydawało się wspaniałe. Miał tyle możliwości, tyle szans. Mógł działać, rozwijać się, spędzać czas z ukochaną, trenować z Ninkenami. Żył marzeniem. Przecież od zawsze tego wszystkiego chciał. Pozostała jedynie jedna sprawa jeszcze do rozwiązania, aby jego życie było zupełnie wspaniałe.
W końcu usnął. Nie miał żadnych konkretnych snów, ani koszmarów. Ot zwykłe dziwne historie jakie prezentował mu mózg podczas odpoczynku. Jednak rudzielec przebudzał się za każdym razem, gdy tylko Reika drgnęła. Byli do siebie przytuleni, a on nie był przyzwyczajony, że ktoś kto znajduje się z nim w łóżku ma koszmary i się rzuca. Za każdym razem jak niebieskooka drgnęła z powodu nieprzyjemnych snów, on głaskał ją po głowie przez chwilę. Robił to na tyle delikatnie, aby jej nie obudzić i zazwyczaj sam zasypiał po kilku głaśnięciach. I tak do momentu, w którym obudziło go liźnięcie w policzek. Obrócił głowę, przecierając dłonią oczy. Z przednimi łapami na łóżku stała Ayu. Rudowłosy jedynie kiwnął jej głową na znak, że rozumie i już się podnosi. Psinka usiadła przy ciuchach Yoichiego czekając. Ten delikatnie, powoli wysunął się z kołdry oraz objęcia niebieskowłosej. Zanim jeszcze całkowicie wstał, ucałował ją w czoło, odgarniając wcześniej włosy, które zasłoniły jej twarz. Poprawił kołdrę, aby była nią wygodnie opatulona i zaczął się zbierać. Po cichutku wkładał na siebie ubranie i zapinał ekwipunek, zaś Ayu delikatnie weszła na łóżko i ułożyła się zwinięta w kłębek na miejscu rudzielca. Pogłaskał ją na odchodne, zgarnął kosę i ruszył ostrożnie stąpając do drzwi. Przekroczył próg kiedy ujrzał Akirę śpiącego w formie Ninkena zaraz obok wejścia do pokoju. Psisko podniosło łeb, a rudowłosy kiwnięciem głowy wskazał mu, aby wszedł do środka. Nie protestował. Powoli się podniósł, skierował pod samo łóźko i tak ułożył, aby zasnąć. Yoichi zamknął za nim drzwi, a następnie ruszył na zewnątrz. Wyszedł przed dom, by po chwili z pomocą prostego Ninjutsu znaleźć się na dachu budynku, z którego był znacznie lepszy punkt widokowy. Założył ręce na piersi i stał tak rozglądając się we wszystkich kierunkach, aby nic mu nie umknęło, a dodatkowo co chwilę pociągał nosem, by wyczuć czy ktoś się zbliża lub jest w pobliżu. Jak to na warcie - był ostrożny i gotowy na wszystko.
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Góra Kuso

Post autor: Hikari »

0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Yoichi

Re: Góra Kuso

Post autor: Yoichi »

Specyficzne uczucie bycia obserwowanym budziło pewien niepokój w rudowłosym. Ktokolwiek patrzył, ten z pewnością był na wyjątkowej odległości, gdyż Yoichi nie mógł go wykryć. Nie mógł zrobić niczego szczególnego z tym faktem, więc pozostał jedynie ostrożny, gotowy na jakąkolwiek akcję. Spojrzenie Akiry wskazywało na to, że również czuje na sobie wzrok. Tylko skąd? Nie dało się przewidzieć, gdyż nawet węch wysiadał w tym momencie. Musiała to być jakaś sztuczka, gdyż nie istniała żadna inna możliwość. Tylko co w takiej sprawie zrobić? Przecież nie ukryje się. Rudzielec postanowił być gotowym na wszystko i tyle.
Jak można było się spodziewać - poranki w górach o tej porze roku były wyjątkowo chłodne. Całe szczęście Inuzuka miał swoją skórzaną kurtkę, która całkiem nieźle trzymała ciepło. Tylko dzięki niej nie szczebiotał zębami po wyjściu na zewnątrz. Ciepłe łóżko z Reiką wydawało się teraz zbawieniem, chociaż wcale mu aż tak nie było zimno. Ot przyjemnie byłoby razem poleżeć kiedy na zewnątrz niska temperatura. Niestety nie byli tutaj, aby odpoczywać i chłód zapewne był ich najmniejszym zmartwieniem w tym momencie. Musieli stawić czoła całemu śledztwu, aby odnaleźć wioskę fanatyków, a później wymierzyć im odpowiednią karę oraz uratować porwanych ludzi. Tak, przy wizji takiej przyszłości trochę zimna wydawało się być luksusem.
Yoichi stał na dachu i wypatrywał zagrożenia. Co chwilę pociągał nosem, aby wyczuwać, czy nic się nie zbliża lub nie zmienia pozycji. Było spokojnie. Nagle złapał pewną woń, którą natychmiast skojarzył. Znał doskonale ten zapach. Szybko odwrócił się w kierunku, z którego wyczuł znajomą osobę. Jaskinia. Ściągnął ze sobą brwi w niezadowoleniu. Nie mógł nic zrobić. Wiedział, że gdzieś tam błąka się Hoshiko, która w jakiś sposób była mu bliska, ale miał związane ręce. Musiał stać na warcie. Nawet jeżeli w przyjacielski sposób chciałby pomóc dziewczynie, to dałby negatywne świadectwo swojej wierności niebieskowłosej. W końcu opuściłby stróżowanie jej, gdy ta śpi, aby zadbać o bezpieczeństwo innej. Syknął lekko zirytowany tą sytuacją. Niestety musiała sobie sama poradzić. Hoshiko należała raczej do tych zaradnych, a z pewnością siły jej nie brakowało, więc rudzielec chciał wierzyć, że nic jej nie będzie. Nieco zastanowiło go, że nie wyczuł Manami. Dotychczas myślał, że siostry są nierozłączne, a jednak teraz wykrył jedynie jedną. Kolejny raz pociągnął nosem i okazało się, że dziewczyna jest poza zasięgiem jego węchu. To bez problemu pozwoliło mu określić, że jest oddalona o ponad dwa i pół kilometra od wioski. Była już blisko, więc powinna trafić. Tylko czemu podróżowała nocą? Nie żeby w tej jaskini miało to jakieś znaczenie, ale temperatura była znacznie niższa i można spotkać mniej ludzi, którzy mogą pomóc. Westchnął ciężko.
- Poradzi sobie. - mruknął do siebie, jakby usprawiedliwiając swoją decyzję o pozostaniu biernym. Była to dla niego nowa sytuacja. Pierwszy raz poniekąd odmawiał możliwie potrzebującej dziewczynie pomocy, gdyż druga byłaby zazdrosna i źle odebrałaby to wszystko. Jakby tylko Reika nie spała, to wytłumaczyłby jej, że Hoshiko może być pomocna. W końcu to ona miała idealne informacje na temat szajki porywaczy Ninkenów. Ona i Manami. Razem mogły być teraz na tropie festiwalu, gdyż co innego mogłaby robić w tym miejscu o tej porze roku? Raczej przypadkiem nie wybrała się zwiedzać. To zabawne jak ich drogi się łączyły. Najpierw wspólny cel - porywacze, a teraz fanatycy. O ile oczywiście teoria rudzielca była właściwa.
Wyczuł też swoim wyczulonym węchem, że w domu zapach, który był cały czas poruszył się. Oczywiście Yoichi przypisał go Hideo, gdyż według informacji pozostawał on jednym mieszkającym w tym budynku człowiekiem, którego osobiście Inuzuka nie poznał. Rudzielec zignorował to, nawet kiedy wyczuł, że zapach Reiki i nieznajomego są już dosyć blisko. I cały czas się zbliża. Nie musiał się martwić, gdyż obok niebieskookiej spała Ayu, a przy łóżku leżał Akira. Pozostawił tę sprawę Ninkenom.
Chłopak poruszał się bezszelestnie, lecz drzwi nie mogły być równie ciche co on. Samo naciśnięcie za klamkę to pewien odgłos, który w połączeniu z wyjątkowo mocno wyczuwalnym zapachem zbudził Akirę. Psisko również zakładało, że nieznajomym jest Hideo, więc czworonóg pozostał ostrożny. Nie wystawiał kłów, nie jeżył sierści, sprawiał wrażenie opanowanego, jedynie obserwował. Ayu również obudziła się, lecz dopiero kiedy młodzieniec był na środku pokoju. Widocznie była nieco zmęczona wartą. Wymieniła spojrzenie z Akirą, który ruszył powolnym krokiem na drugą stronę, aby oprzeć przednie łapy za Reiką - zwyczajnie była pod nim. W ten sposób zasłaniał ją, gdyby Hideo coś strzeliło do głowy i spróbował ją zaatakować. Ruda suczka wiedziała, że również nie może reagować agresywnie, gdyż ma zapewne do czynienia z osobą, której psychika jest uszkodzona. Leżała tak jak wcześniej - zwinięta w kłębek, ale jednak gotowa, by w każdej chwili kłapnięciem paszczy odgryźć krtań. Czarno-biały pies szturchnął swoim mokrym nosem kilkukrotnie Reikę w policzek, a następnie znów szybko przeniósł spojrzenie na Hideo, który całe szczęście nie planował niczego złego. Wtulił się w Ayu, która spojrzała jeszcze jakby z zapytaniem na Akirę. Ten kiwnął jej łbem potwierdzająco, więc suczka ułożyła swój pysk na ramieniu chłopaka i w ten sposób leżała sobie z nim. A Yoichi? Rudzielec stał na dachu i wykonywał swoją robotę. Nie musiał obawiać się o Reikę, gdyż jego więź z Ninkenami polegała na zaufaniu. Każdy robił swoje. One nie opiekowały się w tym momencie nim, a on nimi. Współpraca tego wymagała.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Góra Kuso

Post autor: Reika »

Ani krzątanie się Yoichiego, który wstawał na swoją wartę, ani wejście Ayu na łóżko, ani nawet otwieranie drzwi przez nocnego intruza, nie było w stanie obudzić zmęczonej Reiki, która walczyła w tej chwili z własnymi lękami i wyrzutami sumienia, jakie zsyłały jej koszmary. Niczego nieświadoma dziewczyna miała to szczęście, że były z nią oba Ninkeny, które w razie czego miały wszystko pod kontrolą i uważnie obserwowały przybysza, który póki co nie wzbudzał niepokoju. Zapach był znajomy, więc zarówno Akira, jak i Ayu, ostrożnie podeszli do tej sytuacji. Nie zaatakowali, ale też nie pozostali całkowicie bierni, bo już po chwili czarno-białe psisko okrążyło łóżko i wspięło się przednimi łapami na pościel, tym samym osłaniając znajdującą się teraz pod nim Reikę przed ewentualnym atakiem ze strony nieobliczalnego młodzieńca. Był niestabilny psychicznie, więc należało tu działać niezwykle delikatnie, dlatego też Akira zaczął szturchać nosem policzek Reiki, która drgnęła i otworzyła oczy, przecierając dłonią twarz. Zmarszczyła brwi, widząc nad sobą taką kupę futra i zaczęła się zastanawiać, co Ninken chce jej przekazać.
- O co chodzi, Akira? - Zapytała zaspanym głosem, spoglądając na wilczura. - Co się dzieje?
Widząc, że pies spogląda w kierunku drugiej połowy łóżka, kunoichi wzięła z niego przykład i aż zachłysnęła się oddechem. Momentalnie odsunęła się do tyłu i gdyby nie Akira, to pewnie zleciałaby z posłania. Co ją tak przeraziło? Oczywiście widok obcego, który przytulał się do leżącej obok niej Ayu, ale nie tylko. Przede wszystkim te czarne oczy, które były tak ciemne, że wyglądały w półmroku sypialni jak dwie pustki, co idealnie komponowało się z jego długimi włosami. Reika klepnęła Akirę w bok, dając mu do zrozumienia, żeby ją wypuścił, bo chce się ewakuować poza zasięg nieznajomego. Niby wiedziała, że to może być właśnie Hideo, ale Dai wcale nie wspominał, że chłopak jest taki młody i do tego tak bardzo niepodobny do brata. Czyżby mężczyźni w czymś jeszcze ich okłamali? Gdyby byli braćmi, to widać by było jakieś podobieństwo, nawet gdyby byli przyrodnim rodzeństwem, a tu zupełnie nic. Coś tu nie grało, dlatego też Reika ostrożnie wstała z łóżka i zaczęła się ubierać, cały czas uważnie obserwując chłopaka. Nie będzie przecież paradować przed młodzieńcem w bieliźnie i podkoszulku.
- Hideo? Ty jesteś Hideo? - Zapytała go niepewnie. - Co tutaj robisz o tej porze? Powinieneś odpoczywać, jeszcze ciemno za oknem.
No i nici z solidnego wypoczynku, na który miała nadzieję. Co prawda, trochę się zregenerowała, ale na długo jej to nie starczy. No cóż, jakoś będzie musiała sobie poradzić. Póki co, sytuacja sprawiła, że kunoichi całkowicie się rozbudziła i w świetle jednego lampionu, palącego się w sypialni, zakładała na siebie podróżny strój i miała na oku nocnego intruza. Musiało być jakoś przed świtem, skoro Yoichi wyszedł już na swoją wartę, ale to wcale nie tłumaczyło tak wczesnych odwiedzin ze strony młodzieńca. Reika nie bardzo wiedziała, co powinna teraz zrobić, więc zachowała czujność i spokojnie czekała, czy Hideo jej odpowie. W razie czego, mogła liczyć na wsparcie Ninkenów, których niestety, nie rozumiała. Gdy tylko się ubrała, stanęła obok Akiry i położyła dłoń na jego puszystym karku, czekając na to, co się dalej wydarzy. W każdej chwili była gotowa do ewentualnego starcia, ale problem polegał na tym, że brunet miał teraz w swoim uścisku Ayu.
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Góra Kuso

Post autor: Hikari »

0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Góra Kuso

Post autor: Reika »

Reika dosłownie zamarła, gdy chłopak zwrócił na nią uwagę i spojrzał jej w oczy tym swoim czarnym, pustym spojrzeniem. Aż zadrżała, co mógł odczuć Akira, stojący u jej boku i czujący dłoń dziewczyny na swoim karku. Kunoichi nieco ulżyło, że to rzeczywiście był Hideo, bo wyraźnie zareagował na swoje imię, ale nadal swoją osobą sprawiał, że Reika czuła się bardzo niepewnie. Nie bardzo wiedziała, jak może dotrzeć do chłopaka pomimo faktu, że była medykiem. A no właśnie, była medykiem, a nie terapeutą, który potrafi wyciągać ludzi z umysłowego dołka. Postanowiła więc zwrócić się o pomoc do Yoichi. Skoro cała ich trójka już nie spała, to Inuzuka nie musiał już stać na warcie, a jego przyjazne i pozytywne usposobienie mogło tutaj wiele zdziałać. Powoli i ostrożnie podeszła więc do okna i uchyliła je. Nie chciała przy chłopcu wykonywać szybkich i gwałtownych ruchów, żeby go nie przestraszyć, dlatego też zachowywała się tak, a nie inaczej. Skrzywiła się, widząc że zaczyna padać. Kolejny powód, żeby Rudowłosy wrócił do pokoju i nie mókł. Zwłaszcza o tej porze roku, kiedy było już naprawdę zimno.
- Yoichi! - Zawołała, jednak nie na tyle głośno, żeby pobudzić resztę domowników i sąsiadów.
Inuzuka miał doskonały słuch, więc na pewno usłyszy to wołanie, więc Reika zamknęła okno, żeby nie wpuszczać więcej zimnego powietrza i ostrożnie usiadła na skraju łóżka, żeby ponownie nawiązać kontakt wzrokowy z Hideo. Uśmiechnęła się do niego delikatnie i położyła dłoń na piersi.
- Jestem Reika. - Po czym wskazała na Ninkena, którego przytulał i na ogromnego wilczura, który ponowie znalazł się o jej boku. - A to jest Ayu i Akira. Miło Cię poznać, Hideo.
Miała nadzieję, że wilczur, który był wielkości niedźwiedzia, nie przestraszy chłopaka, dlatego też zaczęła głaskać Akirę, pokazując Hideo, że ta bestia wcale mu nie zagraża. No, chyba że zdecyduje się rzuć na któreś z nich z zamiarem skrzywdzenia, ale czy naprawdę takie chuchro było do tego zdolne? W tej chwili Reika jeszcze bardziej znienawidziła tych, którzy doprowadzili do takiego stanu tego młodego chłopaka. Niech tylko dorwie ich w swoje ręce.
Kiedy pojawi się Yoichi, kunoichi wstanie z łóżka i podejdzie do niego, z niepewną miną.
- Przeraża mnie. - Szepnęła do Inuzuki. - Jeszcze nigdy w życiu nie widziałam tak pustego spojrzenia. Nic nie mówi, ale reaguje na swoje imię. Może Tobie uda się jakoś do niego dotrzeć. Tylko nie pokazuj mu kosy.
Pozostanie jej już tylko zostać w pobliżu i przyglądać się, ewentualnie włączyć się do rozmowy, o ile Hideo zacznie w końcu mówić. Może obecność kobiety będzie miała na niego trochę lepszy wpływ, gdy tylko przekona się, że nie stanowią dla niego zagrożenia. Co prawda póki co, skupiał się głównie na Ayu, no ale to się może zmienić. Trzeba tylko jakoś skłonić go do rozmowy, skoro już tu przyszedł i zafundował jej bliski zawał serca.

//Wybaczcie, że tak krótko, ale nie chciałam lać wody, a nie wiem, co jeszcze mogę zrobić w obecnej sytuacji//
0 x
Yoichi

Re: Góra Kuso

Post autor: Yoichi »

Los kochał i nienawidził Yoichiego jednocześnie. Przed chłodem ochronił się skórzaną kurtką, która gwarantowała mu ciepło, ale niebiosa widocznie były niezadowolone, że tak łatwo mu poszło z pokonaniem warunków pogodowych, więc nagle zaczęło padać. No i rudzielec oczywiście nie miał kaptura, zatem nieco zirytowany sytuacją stał dalej na tym przeklętym dachu, aby pełnić straż. Wszyscy myśleli, że deszcz zawsze zmniejsza zasięg węchu, a była to bzdura. Deszcz zmywał ślady zapachu i osłabiał je, więc praktycznie zasięg był takim sam, lecz sam ślad był odpowiednio osłabiony, że nie dało się go wyczuć z dużej odległości. Jakby ktoś mokry znalazł się na samej granicy zasięgu węchu Inuzuki, to ten wyczułby go tak, jakby nie padało, a może nawet łatwiej, bo mokre włosy oraz sierść zawsze pachniały intensywniej niż suche. Węch Yoichiego to nie tylko niesamowity zasięg, ale też ponad kilkadziesiąt milionów razy czulszy zmysł. Dopóki nie musiał w deszczu szukać czegoś lub tropić kogoś, dopóty nie robił mu różnicy, bo jego zdolność wykrywania samych źródeł zapachu była niemalże identyczna.
Akira postąpił jak Reika chciała. Może ona jego nie rozumiała, ale on potrafił ją zrozumieć nie tylko poprzez słowa. Przesunął się w stronę jej nóg, aby dalej mieć w zasięgu wychylenia się Hideo, by móc go chwycić w razie czego zębiskami. Ayu była całkowicie opanowana. Jeden, chudy człowiek w jej zasięgu, to żaden problem. Nawet lepiej - im bliżej, tym dla niej łatwiej. Nie czuła się w żaden sposób zagrożona, lecz obawiała się, iż może swoim zachowaniem zniszczyć jedyny poważniejszy trop do znalezienia wioski. Dawała się przytulać, a gdy poczuła, że chłopak drży, to położyła swój pysk na jego ramieniu, aby nieco się uspokoił.
Nie tylko węch rudzielca był znacznie lepszy niż zwykłego człowieka, ale także słuch. Bez problemu usłyszał jak Reika woła jego imię nawet pomimo szumiącego deszczu i świszczącego wiatru. Jej ton wskazywał, że coś się stało. Zresztą sama pora pobudki na to wskazywała, gdyż było jeszcze ciemno. Zaniepokojony Yoichi nie czekał ani chwili dłużej. Dla urozmaicenia, zeskoczył z dachu wykonując salto, a później pośpiesznym krokiem skierował się do pokoju. Pojawił się w drzwiach i zatrzymał. Rzeczywiście ruchy zapachu należały do nieznajomego, który zapewne był Hideo. Akira był gotowy, Ayu w objęciach, więc mogła zrobić co tylko chce, Reika bezpieczna, a sam chłopak... słaby. Zagrożenie niemalże zerowe. Rudowłosy przeczesał mokre włosy palcami, gdy niebieskooka do niego mówiła. Miała rację z tą kosą. Wycofał się i zdjął ją, aby schować broń za drzwiami do łazienki. W końcu istniała ta cała legenda z kosą, o której musiał Hideo słyszeć. A może nawet widział ten legendarny oręż.
- Zawiadom Daia lub Hayate. Albo ich obu. Ja się zajmę sprawą do tego czasu. Oni będą wiedzieć jak się zachowywać i co robić. - odparł spokojnym tonem do niebieskowłosej, nawet na nią nie spoglądając. Jego spojrzenie zielonego oka utkwione było w chłopaku. Trzeba było zacząć działać. Skoro nie mówił do Reiki, to znaczy, że jej nie ufał. Ufał jednak Ninkenom, więc Yoichi mógł zdobyć zaufanie poprzez pokazanie, że jest mocno powiązany z tymi zwierzętami. Lekko westchnął, a później uśmiechnął się przyjaźnie, by wyjść na przód, ale nie za blisko - ot do połowy pokoju, by nie wystraszyć Hideo.
- Cześć! Jestem Yoichi z Rodu Inuzuka, a te dwa futrzaki, to moi towarzysze. Przytulasz się do Ayu, a obserwuje Cię Akira. Ayu jest ze mną od niedawna, ale z Akirą trzymam sztamę od dzieciństwa, prawda? - mówił radosnym tonem i dosyć żywo gestykulował. Czarno-białe psisko spoglądnęło na rudowłosego, aby wymienić porozumiewawcze spojrzenie, a następnie wróciło wzrokiem do Hideo i zaszczekało swoim dosyć donośnym, niskim głosem. Rudzielec spokojnym krokiem podszedł pod Akirę, któremu położył dłoń na łbie i zaczął powoli, delikatnie go głaskać.
- Jak się nazywasz? Znasz imiona psów, a to nie są takie zwyczajne psy. Są to Ninkeny - doskonale rozumieją słowa ludzi, chociaż tylko członkowie rodu Inuzuka mogą rozumieć ich. Ta dwójka chciałaby poznać Twoje imię, a ja mogę robić za tłumacza, abyś zrozumiał ich warknięcia i szczeknięcia. - znał prawdopodobnie jego imię, ale chciał się upewnić w dodatku wolał nie pokazywać, że wiedzą cokolwiek o nim, bo to byłoby nieco podejrzane. Yoichi zaryzykował jednak ze stwierdzeniem, że Ninkeny rozumieją słowa ludzi, a on rozumie Ninkeny. To mogło zablokować Hideo przed rozmową z nimi, gdyż mógł się obawiać, iż te przekażą wszystko Inuzuce. Albo że są bardziej ludzkie niż zwierzęce mimo swojego wyglądu. Wolał jednak postawić na tą niepewną kartę, gdyż mógł sporo zyskać jakby zdobył zaufanie Hideo.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Soso”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość