Góra Kuso

Jest to najmniejsza prowincja na terenie Karmazynowych Szczytów, znajduje się w niej średnia pod względem wielkości, lecz dobrze prosperująca osada z siedzibą Rodu Yamanaka. Terytorium prowincji w większości pokryte jest górami i pagórkami, obfitującymi w różnorakiej głębokości jaskinie. Flora składa się głównie z traw i wysokich drzew iglastych, z nielicznymi odmianami wysokogórskich drzew liściastych i mchów. Soso posiada również dostęp do morza, co pozwoliło mieszkańcom rozwinąć rybołówstwo i przemysł morski.
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Góra Kuso

Post autor: Natsume Yuki »

Zmiany kolorów inc, wololo.
0 x
Yoichi

Re: Góra Kuso

Post autor: Yoichi »

I znów to samo. Ponownie emocje brały góry i ponownie zaczynała się sprzeczka. Yoichi nie był odpowiednią osobą do uspokajania sytuacji, gdyż był nadzwyczaj żywiołowy. Zwyczajnie reagował zbyt emocjonalnie. Dawał się ponieść i tak też było w tym momencie. Nie wyglądał na zadowolonego kiedy Yamanaka postawił się naprzeciw nim. Nie potrafił przyznać się do tego, że zwyczajnie zawalił. I w dodatku zdawał się nie rozumieć jednej, podstawowej rzeczy. Nim jeszcze skończył wkurzony mówić, to rudowłosy podniósł się równie gwałtownie, co sam Hayate wcześniej, chociaż nie uraczył nikogo uderzeniem w stół. Biedny mebel nie zawinił niczemu. Poczekał, aż ten skończy, by nie zaczęła się kłótnia w stylu "kto głośniej krzyczy", a wtedy zamierzał wytknąć Yamanace błąd.
- Czegoś nie rozumiesz. Tutaj nie chodzi o to co kto lubi i jak się z tym czuje. Jesteśmy na tropie Festiwalu Śmierci - wydarzenia, które co roku pochłania dziesiątki niewinnych ludzi, by się pozarzynali w jakimś chorym rytuale. Jesteśmy na tropie czegoś, co sprawiło, że Hideo już nie jest tą samą osobą co kiedyś. Jesteśmy na tropie czegoś tak ciężkiego, że cała prowincja na czele z rodem Yamanaka nie potrafi sobie z tym poradzić. Tutaj nie chodzi o to czy czujesz się dobrze, czy źle. Nie prosiliście nas o pomoc, ale nie możemy się odwrócić od czegoś takiego, gdy już nam powiedzieliście o tym. Nie mógłbym zasnąć z własnym sumieniem. Yamanaka robią wszystko, by ukryć to, a my z Reiką ryzykujemy własne życia, by pomóc wam. Nie tylko narażamy się tym fanatykom, ale także Twojemu rodowi. Myślisz, że jesteśmy tutaj, bo kurwa lubimy rozwiązywać sprawy pierdolonych corocznych rzezi na niewinnych ludziach?! Żadna to kurwa przyjemność mieszać się w sprawę jakichś pojebów wyznających mroczne bóstwa. Teraz rozumiesz? Nie robimy tutaj nic, bo lubimy. Babramy się w tym gównie, bo tak trzeba. - przez całą wypowiedź twardo wpatrywał się w Hayate, a na końcu głośno westchnął i usiadł znów na krześle. - Skończmy to. Może i Hoshiko wyciągnęła co trzeba z trupa, a może nie. Jak Ciapek nie da nam wskazówek, to powinieneś jednak sprawdzić umysł tamtego martwego. Inaczej staniemy w martwym punkcie. - dodał już na spokojnie. Nie chciał spędzić więcej czasu na kłótniach, bo nie przybliżały ich do rozwiązania zagadki, a jedynie marnowały cenne sekundy. Musiał jednak wygadać się i powiedzieć to, co myśli. Tak było zawsze. Nawet w tych nieszczęsnych wydarzeniach na pustyni. Pustynny Pogrom - tam też musiał wygarnąć pewnej osobie. A może nawet kilku. Pewnie nic to nie dało, ale Yoichi nie był typem, który siedział z językiem za zębami, gdy ktoś wygłaszał tezy, które były zupełnymi bzdurami według niego.
Kiwnął głową na potwierdzenie, że zostawia sprawę hałasu Daiowi. Nie wyczuwał innych zapachów, więc zapewne to była ta epilepsja. Czymkolwiek to było. "Atak epilepsji" brzmiał dosyć poważnie. Jakby jakaś nerwica. Rudzielec nie znał się na medycynie i wiedział jedynie tyle, ile udało mu się zasłyszeć. Widocznie nigdy nie usłyszał o "epilepsji". Zapewne Reika doskonale wiedziała o co chodzi. Później się zapyta.
- Najlepiej będzie zacząć od ogólnego zapytania czy pamięta co mówił Hideo, a później jak powie ile wie, to spróbujemy przypomnieć więcej precyzyjnymi pytaniami. - odparł na pytanie Hayate. To pierwszy raz kiedy prowadził tak poważne śledztwo, ale nie pierwszy raz wypytywał i zbierał informacje. Spojrzał na Akirę, który zrozumiał o co chodzi. Ninken podszedł pod Ciapka i usiadł naprzeciwko niego.
- Hideo, ten chłopak co przynosił Ci mięso, opowiadał Ci różne rzeczy. Pamiętasz co? Chodzi nam szczególnie o cokolwiek związanego z Festiwalem Śmierci, rytuałem, fanatykami, mrocznym bóstwem. Najlepiej powiedz wszystko, co pamiętasz z jego opowieści. To bardzo ważne. - zaszczekał Akira, zadając pytanie Ciapkowi. Rzucił też słowami-kluczami, aby pies mógł łatwiej skojarzyć o co chodzi i na jakich opowieściach zależy wszystkim tutaj zebranym. Yoichi przysłuchiwał się temu wszystkiemu, chociaż mógł zrozumieć jedynie to, co mówi Akira. Język zwyczajnych psów pozostawał zagadką dla Inuzuka.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Góra Kuso

Post autor: Reika »

Najwyraźniej ich krytyka mocno podziałała na Hayato, bo Yamanaka w końcu zerwał się z krzesła i przywalił pięścią w blat stołu, aż wszystkie naczynia zabrzęczały, a Reika aż się wzdrygnęła, spoglądając na nabuzowanego mężczyznę. To co powiedział rzeczywiście było przykre, ale w tym momencie miało drugorzędne znaczenie w sprawie, dlatego też nie przejęła się zbytnio tym wybuchem i czekała, aż Hayato się rozładuje. W sumie to chętnie by mu powiedziała, co widziała na własne oczy i co do tej pory dręczy ją w koszmarach, ale ostatecznie postanowiła odpuścić. Może nie czuła tego osobiście, ale i tak widok śmierci i zniszczenia był wystarczająco przygnębiający dla niej, żeby złamać jej serce. Mimo to, zrobiłaby co w jej mocy, żeby pomóc innym, nawet poświęcając przy tym własne zdrowie, gdyby było to konieczne. Najwyraźniej Yamanaka tego nie rozumiał, skupiając się tylko na sobie i swoich odczuciach.
Kunoichi pogłaskała uspokajająco Ciapka, który przestraszony schował się pod stół i tam postanowił przeczekać wybuch złości. Jednak gdy jeden się skończył, nastąpił drugi, ze strony Yoichi. Inuzuka również gwałtownie się podniósł i powiedział dokładnie to, co Reika właśnie czuła. Sama lepiej by tego nie ujęła słowami i była pełna podziwu dla swojego towarzysza. Cieszyła się, że mają taki sam pogląd na sytuację, bo to było bardzo budujące, jednak lepiej, żeby panowie nie rzucili się sobie do gardeł, dlatego też ujęła dłoń Rudowłosego i ścisnęła lekko, żeby w razie czego dać mu do zrozumienia, żeby się opanował. Na szczęście nie było to konieczne, bo Yoichi spokojnie usiadł, nie chcąc jeszcze mocniej zaogniać sprawy. Posłała mu smutny uśmiech.
- Yoichi ma rację. - Powiedziała spokojnie Reika. - Zgodziliśmy się narazić własne życie, żeby wam pomóc. Dla Hideo i reszty jesteśmy w stanie się poświęcić, żeby raz na zawsze uwolnić was od tego problemu, dlatego dobrze by było, gdybyś Ty też choć trochę poświęcił się w tej sprawie, jeśli nie dla innych ludzi, to chociaż dla Hideo, który jest Twoim przyjacielem.
Miała nadzieję, że te słowa, jak i wcześniejsze Yoichi trafią do serca Yamanaki i zrozumie, że jego postawa w tym momencie jest bardzo egoistyczna i jeśli chce coś osiągnąć, to musi czasami się poświęcić, choćby nie wiem jak bolało. Ona tak samo miała podczas ostatniej bitwy. Musiała podjąć kilka ważnych decyzji, z którymi teraz musi żyć.
- Miejmy nadzieję, że Ciapek wystarczająco nam pomoże, bo inaczej nie będziesz miał wyboru, Hayato. - Zwróciła się do Yamanaki. - Mam obawy, że ten mężczyzna nie był jednak przypadkowym podróżnikiem, który lubi się znęcać nad niewinnym psem.
Potem rozegrała się cała akcja z odgłosami w ich sypialni, gdzie spał Hideo, co postawiło ją, Inuzukę i Ninkeny w stan gotowości. Dai jednak złagodził całe to napięcie, wyjaśniając sytuację brata i jego napady epilepsji. Reika posmutniała i opadła ponownie na swoje krzesło.
- Daj znać, gdybyś potrzebował medyka. - Zwróciła się do wychodzącego gospodarza i wzięła sobie kanapkę. - Ataki epilepsji bywają groźne...
Skinęła też głową na słowa Yoichi o tym, jak zabrać się do przepytywania Ciapka. To była dobra opcja, więc nie miała nic więcej do dodania. Napiła się więc ciepłej herbaty i zajadała kanapkę, czekając, co też wyniknie z tego szczekania. Oby mieli nowy trop, bo inaczej będą w dupie z całą tą sytuacją. Pozostało jeszcze co prawda jedno. Hayato mówił im wczoraj w drodze, że znalazł Hideo niedaleko Niebiański Szczytów, gdziekolwiek to jest, ale nic więcej nie powiedział na temat tej lokalizacji, a szukanie na ślepo było ryzykowne.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Góra Kuso

Post autor: Natsume Yuki »

0 x
Yoichi

Re: Góra Kuso

Post autor: Yoichi »

Do bohaterów Yoichiemu brakowało wiele. Słaby z niego był bohater. Zawsze wiele chciał zrobić, a wychodziło różnie. Czasami mu się udawało, czasami nie. Ganiał ciągle za jakimiś kobietami, skakał z kwiatka na kwiatek. Czy tak zachowuje się prawdziwy bohater? Wątpił. Brakowało mu wielu odpowiednich cech i doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Nie pragnął być tym herosem, a zwyczajnie chciał żyć w zgodzie z samym sobą. I tylko tyle.
Pokręcone poczucie sumienia? Reagowanie na tak okrutną krzywdę innych, to błąd? Poświęcenie własnej wygody, aby zakończyć tortury innych, to błąd? Idealiści umierali pierwsi? Rudowłosy prychnął śmiechem. Słabi umierają pierwsi. To była nadrzędna zasada i nie istniały inne. Brutalna oraz prawdziwa. Idealiści mieli większe szanse na śmierć, bo nie bali się działać. Ale nie umierali pierwsi. Prym w rachunku martwych zawsze mieli pozbawieni odpowiedniej siły. Wolę żyć dzień jako lew, niż lata jako robak. Nie liczyło się ile żyłeś, ale jak żyłeś. Zapewne najlepszym sposobem było podkulenie ogona i chowanie się przed najdrobniejszym zagrożeniem - w końcu to pozwalało stąpać po tej przeklętej ziemi najdłużej, jednak czym było wtedy życie? Jak można uznać, że nasze życie było udane jak przez cały swój czas ukrywaliśmy się, byliśmy zaszczuci i baliśmy się zrobić cokolwiek? Bzdura. Czysta bzdura. Rudzielec chętnie wygarnąłby wszystko Hayate, ale dłoń Reiki wskazywała mu, że nie warto dalej brnąć w kłótnie. Zacisnął zęby, chwilę walczył ze sobą, a później głośno westchnął. Odpuścił sobie. Miał jeszcze zastrzeżenia co do barw jakie widział na świecie. Yamanaka nie zrozumiał go. Nie widział dobra i zła. Rozumiał, że nie ma czystej dobroci i czystego zła. Tak jak w jego przypadku - nie uważał się za dobrego. Nie było prawdziwie dobrych ludzi. W każdym, nawet najgorszym człowieku istniało też pewne dobro. Czasami jednak zbyt stłumione złem, aby było widoczne. W manicheistycznej walce dobro nie zwyciężało. W tym starciu potrzebowało pomocy, a nią starał się być Yoichi.
Akira przetłumaczył wszystko Inuzuce, który pokiwał głową, starając się wszystko odpowiednio zapamiętać. Uśmiechnął się, gdy spoglądnął na Reikę i Hayate, gdyż właśnie zdobyli pierwsze cenne wskazówki. Cholernie cenne wskazówki. Wreszcie mogli ruszyć z miejsca w jakimś pewniejszym kierunku. Nareszcie mogli zacząć działać. Ta bierność i stanie w martwym punkcie powoli doprowadzała Yoichiego do szaleństwa. Nie lubił takiej stagnacji, lubił dynamikę.
- Mamy trop. Ciapek twierdzi, że Hideo mówił dziwne zdania, bez sensu, ale przypomniał sobie pewien cytat. "W Niebiańskich Szczytach, wchodząc w górę, po schodach zroszonych krwią zabitych Kosą, dotrze się do przeklętych terenów Festiwalu". - podczas tego zaszczekała jeszcze Ayu, aby przypomnieć rudzielcowi słowa z idealną dokładnością. - Mówił też coś o odnogach i niedostępnych ziemiach. Oraz czymś głębokim. To nieco bardziej zagmatwany trop. - dodał po chwili zadowolony z siebie, chociaż nie tylko z siebie - raczej z ich ekipy. W końcu trafili na coś wartościowego, co mogło ich zaprowadzić do miejsca wydarzeń tej rzezi.
- O coś jeszcze zapytamy? - sam nie miał dokładnie pomysłów, gdyż Ciapek powiedział takie rzeczy, że ciężko było bardziej sprecyzować pytania. Mimo wszystko Akira zaszczekał jeszcze tak dla upewnienia.
- Pamiętasz jeszcze coś? Cokolwiek. Mówił coś o tym co się tam działo na tym Festiwalu? Wszystko może być przydatne. - i po tym umilkł, dając Ciapkowi czas na zastanowienie się nad nową serią pytań.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Góra Kuso

Post autor: Reika »

Reika westchnęła z rezygnacją, gdy Hayato nadal trzymał się swoich przekonań i jeszcze do tego ubliżał Yoichi. Najwyraźniej ten Yamanaka minął się z powołaniem bycia shinobim, albo to tylko ona i Inuzuka brali na poważnie swoje zadanie. A jakie ono było? Mieć siłę do tego, aby bronić swoich towarzyszy i cierpiących z rąk tyranów i złoczyńców. Niewinnych, którzy nie potrafili sami się obronić na tym cholernym świecie. Przynajmniej ona składała taką przysięgę, nie tylko jako medyk, ale też jako kunoichi. Zawsze chciała pomagać tym, którzy tej pomocy potrzebowali i na pewno nie zostawi tych, którzy teraz mają zginąć na kolejnym Festiwalu Śmierci. Nie po to trenowała do upadłego, żeby teraz się wycofać z powodu tego, że nie lubiła swoich umiejętności. Bo owszem, nie lubiła ich, ale jednocześnie była z nich dumna. Dzięki nim potrafiła nieść śmierć, prawda, jednak zadawała ją tylko wtedy, gdy ktoś na to w pełni zasługiwał, zaś na co dzień jej techniki służyły pomocą innym w niemal każdej sytuacji. Nie było jednak sensu roztrząsania tego z Hayato, który najwyraźniej pogrążył się w osobistej depresji, która zaślepiała mu kolory świata. Na to nic nie mogli poradzić, dlatego też Reika powstrzymała Yoichi, żeby dalej nie strzępił niepotrzebnie języka. Najważniejsze było to, że oboje mieli takie samo zdanie na ten temat i razem postarają się wymierzyć sprawiedliwość.

Kiedy Akira zaczął przepytywać Ciapka, kunoichi wyciągnęła z torby przy pasie notatkę, którą dostała od tajemniczego adresata, po czym rozejrzała się za ołówkiem, który po chwili miała w ręce, gotowa zapisać istotne informację i modląc się, żeby to był wystarczająco wyraźny trop, żeby mogli ruszyć dalej z miejsca. Miała już dość siedzenia w tym domu pełnym pesymistów, którzy porzucili wszelkie nadzieje i zakopali się we własny, szarym świecie, powoli uodparniając się na krzywdy wkoło nich. Doprawdy, co z Hayato za shinobi! Do tego ten emo miał iść z nimi, a przynajmniej taką wyraził chęć. Był przydatny jako sensor, ale niech się lepiej już nie odzywa na temat tego, co lubi, a czego nie, bo wtedy Reika osobiście obije mu szczękę i będzie patrzeć, czy równo puchnie. Czas wziąć się w garść i działać!

Odetchnęła z ulgą, gdy Yoichi rozpromienił się i oznajmił, że mają trop. A więc Hideo naprawdę jeszcze wtedy mówił, w co Dai kompletnie nie wierzył. Szybko zapisała cytat, który zapamiętał Ciapek i zmarszczyła brwi, czytając go jeszcze raz. To jej nasunęło kilka rzeczy naraz, ale to za chwilę. Yoichi wspomniał jeszcze o odnogach i niedostępnych ziemiach, oraz o czymś głębokim, na co Reika uśmiechnęła się szeroko do Inuzuki. Za dużo godzin ślęczała w bibliotece ojca nad mapą kontynentu, ucząc się nazw prowincji i ich położenia, żeby teraz nie połapać się o co chodzi.
- Zapewne chodzi o Głębokie Odnogi. - Powiedziała na głos. - Niegościnne tereny górskie, na zachód od Shigashi no Kibu. Na pewno obiły Ci się o uszy, skoro bawiłeś w tamtym kupieckim mieście.
Jej spojrzenie przeszło teraz na Hayato, a uśmiech z twarzy Reiki znikł, zastąpiony chłodną powagą. Należało jeszcze wyjaśnić jedną, bardzo istotną kwestię, którą wczoraj im niestety pominięto, nie wiadomo z jakiego powodu.
- Czy jeśli Cię poproszę, a Dai się zgodzi, zajrzysz do jego umysłu, czy też nie dasz rady? - Zapytała. - Wczoraj w drodze powiedział nam, że znalazł swojego brata przy Niebiańskich Szczytach, o których właśnie wspomniał Ciapek, a które są kluczem, do znalezienia tych fanatyków, tylko że nie podał szczegółów. Musimy dokładnie wiedzieć, gdzie Dai znalazł Hideo, a przypuszczam, że pokazanie tego Tobie będzie znacznie bardziej wartościowe, niż tłumaczenie całej drogi. Dzięki temu będziemy wiedzieli, gdzie zacząć. Nigdy nie słyszałam o Niebiańskich Szczytach i nie wiem, gdzie to jest, a skoro są w Odnogach, to tym bardziej.


Kto by pomyślał. Właśnie się okazało, że Dai nawet nie zdawał sobie sprawy, jak blisko był całej tej sprawy. Tylko co on robił w Głębokich Odnogach, tak daleko od Soso? Skąd wiedział, gdzie ma szukać brata i w którą stronę iść? Coś Reice tu nie pasowało, no ale może były MG zna na to odpowiedź. W każdym bądź razie, była jeszcze jedna, istotna rzecz, która ponownie wywołała uśmiech na twarzy Reiki, więc ponownie spojrzała na Yoichi.
- ''...po schodach zroszonych krwią zabitych Kosą...'' - Zacytowała fragment. - Jeśli znajdziemy się w odpowiednim miejscu, to jest szansa na to, że wyczujecie krew, a to znacznie ułatwi dalsze poszukiwania odpowiedniego wejścia do góry. Powinniśmy dać radę.


Gdy Inuzuka postanowił dalej pytać Ciapka, Reika wstała od stołu i ruszyła do ich tymczasowej sypialni, żeby sprawdzić, jak Dai radzi sobie z napadami Hideo. Gdy sytuacja będzie opanowana, kunoichi poda mężczyźnie kartkę z cytatem, który zapisała.
- Wygląda na to, że Hayato miał rację. - Powiedziała cicho. - Twój brat jeszcze wtedy mówił, a co więcej, przekazał psu istotne informacje. Potrzebujemy Twojej pomocy odnośnie lokalizacji miejsca, w którym znalazłeś swojego brata. Dzięki temu będziemy wiedzieć, gdzie zacząć. Pomożesz nam?
Specjalnie nie wymawiała imienia chłopca, czy Ciapaka, oraz nazwy Niebiańskich Szczytów, żeby nie wzbudzić ponownego niepokoju w strzaskanym umyśle Hideo.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Góra Kuso

Post autor: Natsume Yuki »

Kolejna zmiana, wololo
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Góra Kuso

Post autor: Reika »

Kiedy Hayato potwierdził, że istotnie może chodzić o Głębokie Odnogi, Reika odetchnęła z ulgą. A więc mieli konkretny trop i wreszcie będą mogli się stąd ruszyć. Skrzywiła się tylko, gdy usłyszała, jaki to teren. Góry, jaskinie, kaniony, wulkany. Całkiem sympatycznie, nie ma co. Będzie trzeba cholernie uważać. Co prawda może w tamtych górach klimat jest nieco łagodniejszy, niż na tej zapyziałej północy, na której teraz byli, no ale na pewno czyhały na nich inne niebezpieczeństwa, niż zła pogoda. Dobrze, że ziemia i skały nie były jej obce, bo zawsze była to przewaga dla niej.
- Tengokumine...nic mi nie mówi ta nazwa. - Westchnęła. - Dobrze, że chociaż Ty się orientujesz w tych terenach.


Jeśli chodziło o wyciąganie lokalizacji z umysłu Dai'a, to obyło się bez kolejnych krzyków i jęczenia ze strony Yamanaki, co zdecydowanie usatysfakcjonowało kunoichi, która schowała kartkę do torby przy pasie i zaczęła zabierać z sypialni rzeczy swoje, oraz Yoichi i wystawiła je przy głównych drzwiach, żeby byli gotowi do wymarszu, gdy tylko Hayato spakuje się do drogi. Wzięła jeszcze tylko manierki, żeby napełnić je świeżą wodą. Skrzywiła się, gdy Blondyn stwierdził, ile zajmie im samo dotarcie do tych Niebiańskich Szczytów, a przecież jeszcze muszą złapać trop i odnaleźć miejsce tego całego Festiwalu. Szkoda, że nie mieli koni, albo więcej takich niedźwiedzi jak Akira.
- W takim razie musimy się pospieszyć. - Odpowiedziała Yamanaka. - Może uda nam się wkroczyć, zanim ci fanatycy zmuszą tych niewinnych ludzi do walki między sobą. Pakuj się, Hayato. Ruszymy, gdy tylko będziesz gotowy.

Po tych słowach spojrzała na Hideo, a następnie na Dai'a. Zapewne dla niego był to lekki szok, że dowiedział się, iż jego brat jeszcze wcześniej mówił, a to oznaczało, że z czasem mu się pogarszało. Ta myśl nie dawała Reice spokoju. Gdyby to była jednorazowa ingerencja w umysł, to wszystko zatrzymałoby się w miejscu i nie postępowałoby. Chyba, że to...
- Dai, Twojego brata powinien obejrzeć wykwalifikowany medyk, specjalizujący się w miksturach i truciznach. - Powiedziała cicho. - Skoro to wszystko cały czas postępuje, to wygląda mi to na jakąś truciznę, która z czasem niszczy jego umysł. Medyk musi to powstrzymać inaczej on umrze, a raczej jego mózg obumrze. To, co zostało uszkodzone zapewne już się nie naprawi, ale przynajmniej będzie dalej żyć. Wszystko zależy od Ciebie.


To mówiąc, opuściła sypialnię z manierkami w ręce i wróciła do kuchni, żeby tam napełnić je wodą i ponownie schować do ich bagażu. Gdy już wszystko było przygotowane do drogi, Reika wreszcie usiadła na swoim krześle i westchnęła. Wyciągnęła rękę i podrapała Ciapka za uchem.
- Dobrze się spisałeś. - Pochwaliła psisko. - Dzięki Tobie wiemy, gdzie teraz mamy szukać i może uda nam się powstrzymać tych, którzy zrobili krzywdę Hideo.

Spojrzała na Yoichi i uśmiechnęła się do niego delikatnie, po czym położyła mu na chwilę głowę na ramieniu i przymknęła oczy. Pozostało im już tylko czekać, aż Hayato ogarnie się do wyjścia i ruszyć w drogę. Całe szczęście, że ten trup ostatecznie nie był potrzebny, ale Reika nadal się zastanawiała, czy rzeczywiście ktoś o wszystkim wiedział i nasłał tego kogoś na Ciapka, żeby nie podjęli tropu. Sprawa była wyjątkowo podejrzana. Najlepiej będzie już się stąd wynieść.

Z tej chwili błogiego spokoju wyrwało Reikę ciche chrupnięcie, które akurat nie było miażdżonymi kośćmi w pysku Ninkena. Ten dźwięk bardziej przypominał pęknięcie szkła, dlatego też kunoichi uniosła głowę i wyprostowała się, po czym zaczęła grzebać w swojej torbie przy pasie, bo tylko tam nosiła coś, co mogłoby wydać taki dźwięk i nie wydałoby go z tak błahego powodu, jak zwykłe przygniecenie pozostałym ekwipunkiem.
- Oh... - Wyrwało jej się z ust, gdy w jednej dłoni ściskała niebieski kryształ, a w drugiej czerwony pył, który wygarnęła z dna kieszonki. - Niesamowite...

A więc Szkarłatny Żniwiarz zakończył swój nędzny żywot, a jego kryształ rozpadł się tak, jak sam jej powiedział. Na tą myśl Reika aż zadrżała przypominając sobie, co by się wtedy stało z jej ojcem i Liderem Klanu, gdyby nie puściła go wolno, tylko dobiła...
0 x
Yoichi

Re: Góra Kuso

Post autor: Yoichi »

Shigashi no Kibu kojarzyło się Yoichiemu z nieco... rozrywkowym momentem jego życia. W Yusetsu bawił dwadzieścia lat, a później na rok przeniósł się do ogromnej osady kupieckiej, która była wypełniona po brzegi ludźmi. Lwia część tych mieszkańców lub nawet podróżników, to kobiety, a kobiety... kobiety szczególnie interesowały rudzielca. Nowe miejsce, nikt go nie znał, więc zaczynał z czystą kartą i dosyć szybko wyrobił sobie w sąsiedztwie opinię kobieciarza. Nie narzekał na czas, który tam spędził - było zabawnie, było przyjemnie i całkiem intensywnie również pod względem treningów oraz rozwoju. Rzeczywiście słyszał o Głębokich Odnogach, a nawet na granicy z tymi terenami miał swoje miejsce, w które przychodził trenować. Niejednokrotnie słyszał tam odgłosy, które chciał przypisać zwierzętom, ale były one zbyt inne, aby to zrobić bez zastanowienia. Z Akirą zawsze określali te stworzenia jako "bestie". Niekiedy nawet wyczuwali je - przechodziły na tereny Shigashi no Kibu, przynosząc za sobą woń krwi, padliny i śmierci. Równie dobrze mogły być to wilki, ale Yoichi nigdy nie zamierzał przekonywać się na własne oczy czym to było. Nikt mu za to nie płacił, a zapach nie zachęcał.
- Zawsze wyczuję smród krwi. Jest zbyt potężny i zbyt ciężko się go pozbyć. - odparł na słowa Reiki. Skoro wszystko było zroszone krwią i o ile nie była to tylko jakaś przenośnia, to ich zadanie zostało właśnie znacznie ułatwione.
Tengokumine - ta nazwa była zupełnie obca rudowłosemu. Zresztą nie tylko jemu. Reika również nie znała jej, więc to nieco go uspokoiło. Wychodziło na to, że nie był wcale taki niedouczony jak myślał. Nie zamierzał jeszcze w tym momencie ostudzać zapału Yamanaki i niebieskowłosej opowieścią o tym, co można spotkać w Głębokich Odnogach oprócz nieprzyjemnych terenów. Na to przygotuje ich później.
Yoichi pogłaskał Ciapka i ruszył do pokoju za Reiką, aby zabrać swoje rzeczy. Akira i Ayu zostali, aby jeszcze podziękować psu za informacje. Inuzuka pozgarniał wszystko to, co było jego i skrzywił się na stwierdzenie Hayato, że podróż zajmie im dwa tygodnie. Rzeczywiście musieli się pośpieszyć i istniał sposób, aby przyśpieszyć podróż, ale czy warto było z niego skorzystać? Czy warto było w takim momencie odkryć swojego asa w rękawie? Na razie jeszcze nie, ale gdy nie będzie innego wyjścia, to będą musieli skorzystać z tej opcji.
Nie do końca rozumiał tej części z trucizną. Istniała taka, która potrafiła działać przez tak długi okres czasu i wciąż wyniszczać organizm? Może Hideo był zwyczajnie chory na coś? Inuzuka z pewnością nie był medykiem, więc nie miał zamiaru sugerować czegokolwiek niebieskowłosej w tym przypadku, gdyż zwyczajnie się nie znał. Pokiwał jedynie głową ze smutnym stwierdzeniem, iż chłopak miał naprawdę straszną sytuację. Przeżył, ale za jaką cenę? Rudowłosy postanowił odpowiednio ukarać fanatyków za ich przewinienia. Należało im się i myśl o spuszczeniu im łomotu napędzała go oraz pokrzepiała. Wracał mu pozytywny humor, gdy tylko wizualizował sobie w myślach, że ma szansę rozwiązać problem tej prowincji.
W tym momencie nie pozostało nic innego jak wyruszyć w drogę. Yoichi miał cały swój ekwipunek przy sobie, Akira z Ayu stali obok niego, Reika również. Kiedy położyła głowę na jego ramieniu, to ucałował ją lekko w czubek łebka i uśmiechnął się zadziornie. Nareszcie mogli ruszać, nareszcie mogli działać.
- Czas zakończyć to szaleństwo. Rozerwiemy ich, prawda ekipa? - na pytanie rudzielca psiska zaszczekały jednocześnie, by potwierdzić słowa Inuzuki. Mowa o śmierci, o mordowaniu ludzi, ale dla rudowłosego Ci wyznawcy przestali być ludźmi. To wszystko co dokonali uświadomiło go, że są potworami, które należy zlikwidować. Brutalne, ale Yoichi nie należał do osób zbyt delikatnych. Nie znał litości dla osób, które dokonały tak karygodnych czynów. Nie zamierzał się ukrywać z faktem, że mordowanie ich pewnie sprawi mu przyjemność. Wtedy będzie się cieszył, a później nocami nie będzie mógł zasnąć, gdyż obrazy zaczną wracać. Taka była kolej rzeczy. Zielone oko przeniosło się na Hayate. - Zbieraj się. Czas wyruszać, nie mamy ani chwili do stracenia. Jak myślisz czy festiwal zacznie się w przeciągu tych dwóch tygodni? - było to istotne pytanie, gdyż jeżeli nie, to as w rękawie mógł pozostać ukryty, ale jeżeli tak... należało z niego skorzystać już w tej chwili.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Góra Kuso

Post autor: Natsume Yuki »

0 x
Yoichi

Re: Góra Kuso

Post autor: Yoichi »

Ekipie nie pozostało nic innego, jak wyruszyć w drogę. Hayate był wiecznie gotowy do wymarszu ze swojego domu, więc nie musieli tracić czasu na pakowanie niezbędnych rzeczy. Zebrali się wszyscy, Yoichi poprawił Zetsumei, aby w razie czego mieć wygodny i, przede wszystkim, szybki dostęp do swojego nietypowego oręża. Żył już trochę lat na tym świecie i nie pamiętał, aby ktokolwiek inny posługiwał się kosą do walki. Z pewnością była to broń ekstrawagancka, wymagająca wiele wprawy i dosyć nieporęczna, gdy nie trenowało się odpowiednio dużo - a ćwiczyć trzeba było, aby samemu sobie krzywdy tym nie zrobić. Znacznie ciężej jest opanować coś takiego niż zwykły miecz czy włócznię. Z tym narzędziem wywodzącym się od prostych rolników wiązała się ciekawa sprawa, która wyjątkowo rudzielcowi się podobała - by walczyć kosą należało mieć wyobraźnię. Nie było określonych zasad - jedynie podstawy podstaw. Nie było nawet konkretniejszych technik czy szkół władania, a to czyniło z Zetsumei broń, która potrafiła zaskoczyć i była nieprzewidywalna. W świecie wypełnionym szermierzami warto było też zauważyć, że nikt nie był w stanie zebrać doświadczenia w starciach z kosą, by później wyrobić sobie jakieś techniki kontrowania jej. To stawiało na start Inuzukę w lepszej pozycji, bo on co rusz walczył z jakimiś szermierzami lub innymi, których sztuka posługiwania się orężem w teorii znana była nawet niektórym dzieciakom, więc nie dość, że nabierał doświadczenia, to jeszcze mógł przewidzieć ruchy. Z kosą było zupełnie inaczej i dlatego lubił swój wybór.
Na pożegnanie Yoichi spojrzał z zadowolonym uśmiechem na Daia i podniósł dłoń na pożegnanie. Nie chciał rzucać jakimś patetycznym tekstem, a zresztą nie do końca mu się chciało, bo wszyscy doskonale wiedzieli w co się pakują. A raczej wiedzieli, że nie zdają sobie do końca sprawy w co się pakują. Wszak umiejętności fanatyków były nieznane, a z każdą poszlaką wychodziło na to, że wspomniana kosa, która rzekomo należała do jakiegoś bóstwa, była czymś rzeczywistym, a nie tylko legendą. Tylko czy ta broń miała jakieś nietypowe właściwości jak lodowy scyzoryk Natsume, którym wycieńczył Akirę, czy jednak była zwykłą kosą z opowieści. Obie opcje wprowadzały rudowłosego w optymizm, bo przecież już i tak był optymistą. I to takim niepoprawnym. Jak miała jakąś moc - doskonale, bo ją zdobędzie, a jak nie - również dobrze, bo będzie łatwiej. Inuzuka zawsze starał się znaleźć w każdej sytuacji jakieś plusy. Nawet w najgorszej. To pomagało w motywacji i działaniu.
Informacja o tym, że zapewne dotrą na festiwal zanim się zacznie jeszcze bardziej poprawiła Yoichiemu nastrój. Nie musiał korzystać z asa w rękawie, więc mógł go zostawić na najbardziej odpowiedni moment, czyli taki, w którym zaskoczy i wroga, i Reikę. Chodziło o nagłe odwrócenie losów, by błyskawicznie zmiażdżyć przeciwnika. Albo nie tak błyskawicznie, bo miał czas, ale lubił szybkie i sprawne eliminacje, chociaż pojedynki sprawiały mu przyjemność. Zatem rudzielec uśmiechnął się jeszcze szerzej na co Ayu zareagowała psim westchnięciem, które stłumiło chęć zaśmiania się. Doskonale wiedziała co chodziło jej kompanowi po głowie i bawiło ją to, jak bardzo chciał zrobić efekt "wow!". Nic dziwnego, w końcu mowa tutaj o legendarnej technice Rodu Inuzuka. Najczystszej i najprawdziwszej legendzie, która, w przeciwieństwie do innych, jest stuprocentową prawdą.
Nagle zostali zatrzymani przez... kogoś. Naturalnie Akira przystąpił do boku Reiki, by w razie czego ją obronić, a Ayu wystąpiła o krok w przód, by mieć czystą pozycję, aby rzucić się do gardła. Sam rudzielec najpierw nie zamierzał zachowywać jakiegoś szczególnego bezpieczeństwa, ale zapach był mu znany. Tylko skąd? I to był problem. Była to woń kogoś, kogo poznał i był w pobliżu, ale nie zapamiętał, aż tak dokładnie. Lub umknęło mu to. Z pewnością znał ten zapach, a chwilowe spojrzenie Akiry wskazało, że również kojarzy. Nie mógł być to zapach zwyczajnie mijanej osoby - wtedy nie rzuciłby się im tak w nosy. Coś tutaj nie grało. Zielone oko spoczęło na nieznajomym, a z każdym słowem wypowiedzi mężczyzny uśmiech Yoichiego zmniejszał się, aż rudzielec spoważniał. Coś mu tutaj nie grało. Gość spotkał ich w tak odciętym od świata miejscu i nadchodził ze strony, która mogła wskazywać na Kyuzo. Nasuwały się pytania. Skąd go kojarzą? Jakim cudem akurat tutaj się znalazł, a nie wędruje głównym lub nawet pobocznym szlakiem? Czy nie jest związany z fanatykami? Dziwnym zbiegiem okoliczności spotykają go jak rozwikłali cześć zagadki i już zmierzają do celu, a nieznajomy wydaje się podejrzany oraz dodatkowo pachnie znajomo. Oczywiście i Akira, i Ayu, i Inuzuka wiedzieli czym jest obelisk Hikohashira i gdzie się znajduje. Znali też historię jaka się za nim kryła. Ciężko było nie znać czegoś takiego - w końcu obelisk jest na granicy Yusetsu z Soso i nierzadko pojawiają się turyści, którzy chcą ujrzeć ten dziwny twór.
- Wiem jak się do niego dostać, ale najpierw chciałbym zapytać o coś innego. - powiedział spokojnym tonem, bo rzeczywiście był spokojny, jednak przygotował się w razie czego do chwycenia Zetsumei. Nie mógł zawieść, całkowicie się rozluźnić tak jak robiłby to, gdyby Reiki nie było. Niebieskowłosa znajdowała się u jego boku i musiał zagwarantować jej bezpieczeństwo nawet za cenę nadmiernej ostrożności. Nie wybaczyłby sobie jakby jej się coś stało przez jego lekkomyślność oraz beztroskę. - Jestem pewien, że się znamy. Albo widzieliśmy się gdzieś. Skądś Cię pamiętam i chciałbym wiedzieć skąd. No i jestem też ciekaw co robisz akurat w takim miejscu, a nie podróżujesz szlakami. - tak naprawdę Yoichi interesował się tylko pierwszą informacją, a druga miała przetestować czy spotkana osoba rzeczywiście jest fanatykiem, czy nie. Jeżeli nie, to będzie miał jakąś logiczną odpowiedź, a jeżeli tak... zapewne zaatakuje, gdyż tyle z jego podstępu.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Góra Kuso

Post autor: Reika »

Kunoichi schowała niebieski kryształ na swoje miejsce i wygrzebała z torby resztę czerwonego pyłu, po czym wysypała go na dwór, otrzepując ręce. A więc nie musi już się mścić na Żniwiarzu, więc ma jeden problem mniej z głowy. Co za ulga. Ojciec na pewno będzie zadowolony z tej informacji, więc napisze mu wiadomość w drodze, gdy zatrzymają się gdzieś na noc. Jej sokół ostatnio nie miał żadnego zajęcia, poza polowaniem i lataniem wysoko nad jej głową, więc dobrze mu zrobi podróż do Shinrin i z powrotem. Póki nie wejdą w góry, to ptak nie będzie miał problemu z odnalezieniem ich za pomocą swojego bystrego wzroku.

Yoichi entuzjastycznie podszedł do przygotowań do wymarszu. Najwyraźniej i jemu nie uśmiechało się już dłużej siedzieć bezczynnie na dupsku. Reika doskonale go rozumiała i uśmiechnęła się szeroko, gdy zakrzyknął motywująco do swojej psiej ekipy. Nawet załapała się na cmoka w głowę. Kolejnym plusem był fakt, że Hayato cały czas był gotowy do drogi, więc praktycznie mogli ruszyć w każdej chwili, więc pozostało tylko pożegnać się z gospodarzem domu. Kunoichi zasmuciło, że żaden medyk nie był w stanie pomóc Hideo, nawet ten, który znał się na miksturach.
- To już nie wiem, co jeszcze mogłabym Ci poradzić w sprawie brata. - Odpowiedziała. - Pozostaje nam pomścić jego krzywdę. Bardzo Ci dziękujemy za gościnę i przepraszamy za kłopot.
Po tych słowach ukłoniła się grzecznie i zarzuciła na plecy plecak, a na ramiona pelerynę, którą wcześniej pożyczyła Yoichi. Na koniec jeszcze obwiązała szyję szalem i wyszła na dwór, gdzie czekała już reszta, gotowa do drogi. Tak oto mogli w końcu ruszyć przed siebie, gdzie czekały ich dwa tygodnie marszu w trudnym terenie. Do tego czuć było chłodniejszy powiew z północy, obwieszczający szybsze nadejście zimy. Oby tylko w Głębokich Odnogach było trochę lepiej, niż w Karmazynowych Szczytach. Reika spojrzała w niebo i uśmiechnęła się lekko, gdy dostrzegła jak jej sokół startuje z pobliskiej skały i zaczyna krążyć nad ich głowami. Na razie nie było potrzeby go przywoływać, więc mógł sobie spokojnie latać i przepatrywać teren. Może powinna dać mu jakieś imię? W sumie to całkiem dobry pomysł. Później się nad tym zastanowi.

Idąc obok Yoichi, Reika spoglądała na Ninkeny, które szły tuż przed nimi. Lśniące i puszyste futro lekko falowało im na wietrze, zaś pod nim współgrały ze sobą mięśnie, zwłaszcza u Akiry, który był wielkości niedźwiedzia. Wspaniały widok. Nagle jednak psy zatrzymały się gwałtownie, a z nimi Yoichi, więc Reika spojrzała przed siebie i aż wstrzymała oddech, gdy zobaczyła nieznajomego, który właśnie się do nich zbliżał i nakazywał ręką, żeby się zatrzymali. Akira momentalnie znalazł się u jej drugiego boku, zaś Ayu wysunęła się nieco do przodu, gotowa do ataku. Zdumiewające i jednocześnie miłe, że psy postanowiły w razie czego jej bronić. Czyżby uznały ją za swoją towarzyszkę? Kunoichi spojrzała na nieznajomego, który w tym czasie podszedł już na tyle blisko, że mogła się mu uważnie przyjrzeć. Serce momentalnie jej przyspieszyło, gdy spojrzała w te upiorne oczy o czarnych białkach i złotych tęczówkach. Trochę jak u Kakuzu, ale ten nie miał pozszywanej facjaty jak Murai i Mitsuchi. Nie ulegało jednak wątpliwości, że nie mieli do czynienia ze zwykłym człowiekiem, a prawdopodobnie z wyszkolonym shinobim, do tego jego obecność dziwnie niepokoiła Reikę, która przysunęła się o krok bliżej Yoichi. Zmarszczyła brwi, gdy zapytał o jakiś obelisk, o którym nigdy nie słyszała. Co prawda ze szlaku do Soso widziała szczyt jakiegoś dziwnego monumentu, ale nie miała pojęcia co to było. Już miała się odezwać i o tym wspomnieć, kiedy Inuzuka wyprzedził ją i oznajmił, że wie gdzie to jest, więc zamilkła. Spojrzała natomiast zdumiona na chłopaka, gdy ten stwierdził, że skądś zna tego gościa, ale nie może sobie przypomnieć gdzie się spotkali. Najwyraźniej wyczuł znajomy zapach i próbuje określić sytuację, w której go wyczuł pierwszy raz. Kunoichi więc spojrzała przelotnie na towarzyszącego im Yamanakę, po czym wróciła wzrokiem do tajemniczego podróżnika. Skąd u niej ten niepokój? Czy to tylko przez te oczy?
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Góra Kuso

Post autor: Natsume Yuki »

0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Góra Kuso

Post autor: Reika »

Uśmiech, jaki pojawił się na twarzy tego człowieka sprawił, że Reice przeszedł zimny dreszcz po plecach, a serce na moment zgubiło się w swoim szaleńczym rytmie. To nie był szczery śmiech, bo nie obejmował upiornych oczu. To był wymuszony grymas, który wcale nie spodobał się kunoichi. Najwyraźniej nieznajomy starał się w tym momencie zachowywać resztki cierpliwości. Słysząc jego historyjkę o trybunach podczas turnieju i fakcie, że jest archeologiem, Niebieskowłosa od razu stwierdziła, że coś tu nie gra. Owszem, mógł być na trybunach, skoro widział walkę Yoichi i Natsume, ale nie uwierzy, że jest tylko zwykłym randomem. Na trybunach było tysiące ludzi, a to oznaczało tysiące zapachów, więc trudno by było, żeby Inuzuka zapamiętał akurat ten, należący do zwykłego archeologa. Zdecydowanie było to kłamstwo, ale coś jej podpowiadało, że lepiej tego nie dociekać. Ten człowiek już wystarczająco ją niepokoił samą swoją osobą, a gdy na nią spojrzał i ponownie zapytał o drogę, Reika cała zesztywniała.
- Nigdy nie słyszałam o takim obelisku. Nie jestem stąd. - Wyjaśniła ostrożnie. - Ale widziałam szczyt jakiegoś dziwnego monumentu z głównego szlaku, łączącego Soso i Yusetsu. Tam, gdzie równiny zmieniają się w górski teren. Trudno mi określić dokładne miejsce.
Jedynym źródłem konkretnych informacji na ten temat był teraz Yoichi, który nie był zbyt przychylnie nastawiony do podróżnego, chyba że Hayato będzie coś wiedział. A jeśli już mowa o Yamanaka, to na pewno się dowiedział, ale czegoś zupełnie innego, co sprawiło, że prawie zszedł na zawał, a przynajmniej tak to wyglądało. Po chwili zaczął im szeptać do ucha to, co właśnie odkrył, a co sprawiło, że Reika ponownie zgubiła rytm własnego serca. Spojrzała z przerażeniem pierw na Hayato, a potem na Yoichi, którego chwyciła dłońmi za ramię. Znała tylko jedną osobę, która mogłaby być tak przerażająco silna, do tego właśnie zdała sobie sprawę, że kolor włosów tego podróżnika pasuje do opisu, który podał jej ojciec. Albo wpadła w paranoję, albo właśnie czeka ich śmieć, jeśli nie powiedzą temu człowiekowi tego, co chce. Chociaż czy można było nazwać go człowiekiem? Nie czas teraz na takie rozmyślania. Trzeba działać i to szybko.
- Yoichi, powiedz mu gdzie jest ten obelisk i niech idzie w swoją stronę. - Odezwała się drżącym szeptem. - Jeśli to jest osoba, o której myślę, to nie mamy z nim żadnych szans. Zabije nas wszystkich w mgnieniu oka i zaprzepaścimy naszą misję. Błagam, wszystko wam potem wyjaśnię, ale teraz daj mu to, co chce i niech odejdzie. Nie prowokuj go bardziej...
Inuzuka mógł w tej chwili wyczuć, że nie tylko głos jej drży. Całe ciało kunoichi trzęsło się z powodu niekontrolowanego strachu, zaś w jej szeroko otwartych, niebieskich oczach mógł ujrzeć przerażenie i grozę. Szaleńczy rytm jej serca także wskazywał na fakt, że sprawa jest bardzo poważna, w końcu Reika nie należała do osób, które bez powodu wpadają w taką panikę. Zdecydowanie czuła poważne zagrożenie i otwarcie przyznała, że mężczyzna ich pozabija, więc teraz życie ich wszystkich spoczywało w rękach Yoichi, który miał podjąć decyzję o przekazaniu podróżnemu istotnych dla niego informacji.
0 x
Yoichi

Re: Góra Kuso

Post autor: Yoichi »

Odpowiedź nieznajomego podróżnika sprawiła, że Yoichi nieco uspokoił się. Była wiarygodna. Ale tylko na chwilę. Prawie zupełnie się rozluźnił, lecz w ostatniej chwili dotarły do niego proste fakty. Pokiwał głową na znak zrozumienia z delikatnym, ledwo dostrzegalnym uśmiechem na ustach. Zaledwie kąciki uniosły się. Zielone oko zostało lekko przymrużone. Ninkeny w dalszym ciągu zachowywały maksymalną ostrożność. Ayu była gotowa uderzyć prosto w nogi i rozszarpać łydkę, aby unieruchomić przeciwnika, zaś Akira, wedle intencji rudzielca, miał bronić Reiki i do tego wykorzystywał swoje rozmiary oraz siłę. Sam Inuzuka był zwyczajnie przygotowany do skorzystania z kosy - głównie do obrony, bo nie zamierzał pierwszy zaatakować.
- Widocznie nie znasz zasad tych umiejętności na tyle dobrze, co doświadczony ich właściciel. Nie zapamiętałbym ot tak Twojego zapachu w tłumie setek osób. Nie zwróciłbym uwagi na Twój zapach, bez urazy. To tak jak z twarzami w tłumie - nie zwracasz uwagi, bo jest ich zbyt wiele. Mniejsza z tym. - odparł spokojnie i już miał wskazywać kierunek na obelisk, a wtedy odezwał się Yamanaka. Nieludzka chakra, monstrualne pokłady energii. Spojrzał na Hayate kątem oka jakby upewniając się, że ten mówi prawdę. Nie mógł uwierzyć, iż ten zwyczajny podróżnik jest takim monstrum. W dodatku pracującym dla Rady Dwudziestu. Od kiedy zwyczajny archeolog jest taką potęgą? Kolejne wątpliwości.
Rudowłosy wyczuł jak Reika drży ze strachu. Nie rozumiał skąd mogła mieć wiedzę kim może być ten człowiek i dlaczego jest takim zagrożeniem. Nie każdy świetny ninja to wróg, chociaż w tym momencie nie powinni liczyć na sojuszników. Pytaniem był też powód możliwości ich śmierci z powodu zatajenia tak banalnej informacji. Czy morderstwo tak łatwo uchodziło płazem? Inna sprawa, że pewnie minęłoby wiele czasu zanim by odnaleziono ich zwłoki. Inuzuka nie rozumiał tego niebezpieczeństwa, ale zapewne dlatego, że nie był sensorem aby wyczuć tę potęgę, ani nie pamiętał o żadnym niezmiernie silnym człowieku. W milczeniu posłał Reice poważne spojrzenie, a następnie kiwnął jedynie głową na zgodę. Wyjawi mu gdzie jest cel.
- Skierujesz się w tamtą stronę, o ile się da to po linii prostej i znajdziesz obelisk. Znajduje się między pierwszymi wzniesieniami Yusetsu, a górami Soso i reszty regionu Karmazynowych Szczytów. Między kanionami, a dokładniej w dolinie. - powiedział wskazując dłonią pewien kierunek. Taka wskazówka i garść opisów powinna wystarczyć, aby bez problemu dotrzeć do Hikōhashiry. Zresztą jak tylko wyjdzie się z tych wzgórz, to widać go z oddali, więc można samemu się kierować. - Swoją drogą... jak na zwykłego archeologa jesteś niesamowicie potężny. - dodał na koniec. Uświadomienie mu o tym, że zna jego siłę nie było niczym złym. To oznaczało, że Inuzuka zna swoje położenie w tej sytuacji.
W głowie Yoichiego jednak roiło się teraz od myśli. Znajomy zapach nie dawał mu spokoju. Pierwsza wskazówka - ile zna osób potężnych do poziomu monstrualnego? Dawno nie widział Natsume, ale wtedy przecież rozpoznaliby go natychmiast. W dodatku ciężko było uwierzyć, że już jest taką potęgą. Był silny i zapewne rozwijał się z nieprzeciętną prędkością, ale aż tak? Niemożliwe. W dodatku zapach się nie zgadzał. Akuma Senju? Umarł na jego oczach. Dosłownie zniszczył go... Hanji Suzumura. Istne monstrum, które przeżyło pewną śmierć, zatrzymało niesamowity atak i skorzystało z czegoś, co pozostawiło z dawnego lidera legendarnego rodu jedynie nogi. Błyskawica zdolna zdematerializować ciało swoją potęgą. Zapach Hanjiego. Rudzielec starał sobie przypomnieć jak ten pachniał, ale przychodziło mu to z trudem. Kolejna wskazówka - wygląd. Suzumura miał znacznie bardziej mizerną twarz, popękaną i szarą jak papier. Włosy miał zupełnie siwe, ale oczy... oczy się zgadzały. Wyglądały tak, że ciężko było zapomnieć. Czerń i złoto. Ostatni przeciwnik Natsume miał podobne. Murai się zwał, o ile Inuzukę nie myliła pamięć. Też miał czarne białka, ale tęczówki innego koloru. Niestety, aż takiego szczegółu nie mógł zapamiętać. Rada Dwudziestu również pobudzała wspomnienia o Shiro Ryu i Dairyu zakonu, czyli właśnie Hanjim. Zbyt wiele poszlak prowadziło do jego osoby, ale rudowłosy wciąż nie miał pewności.
Myśli trwały zaledwie ułamek sekundy. To zaskakujące jaką potrafiły osiągać prędkość. Yoichi opuścił rękę, którą wskazywał kierunek i spojrzał znów na Reikę, a później Yamanakę, by dać im znać, że to czas ruszyć dalej. Kiwnął nawet głową, by nie było wątpliwości. Na koniec spojrzał jeszcze ostatni raz w te nieprzyjemne oczyska podróżnika. Tym razem postarał się doskonale zapamiętać zapach. Drugi raz nie zapomni.
- W takim razie ruszajmy każdy w swoją stronę. - powiedział i ruszył, przechodząc obok archeologa. - Udanej podróży, Hanji Suzumura. - przeszedł za niego i zatrzymał się, aby powoli odwrócić. Nie był pewien tożsamości, zwyczajnie strzelił, bo co miał do stracenia? Najwyżej go poprawi, a jeżeli trafił... Dairyu stał po jednej stronie barykady, mimo że udawał tego złego. Ostatecznie razem sprzeciwiali się Oni no Mori i zamieszkom jakie panowały na ulicach. Skorzystał z drastycznej metody, ale skutecznej. Dzięki demonowi zakończył zbędny rozlew krwi, gdyż każdy wziął nogi za pas. Sposób nie podobał się Yoichiemu, lecz kim on był, aby coś z tym zrobić? Mógł wyrazić sprzeciw oraz niezadowolenie i zrobił to już wtedy na tej pieprzonej pustyni. Inuzuka zdawał sobie sprawę, że Hanji jest zupełnie poza jego zasięgiem. Jego szanse na wygraną w potencjalnym pojedynku byłyby określane cudem. Tylko cuda mają taką moc, by rudzielec mógł pokonać kogoś pokroju Suzumury. Kogoś, kto zatrzymał gołą ręką Akumę Senju, czyli osobnika, który miał wielkie szanse zabić Yoichiego. To wskazywało poziomy siły. Walka na tym poziomie wyglądałaby tak, jakby Akira pojedynkował się ze zwykłym szczeniaczkiem. Przez przypadek mógłby go zabić. Nawet zabawa była śmiertelna. Otuchą był fakt, że Rada Dwudziestu nie była zła, ani Shiro Ryu nie wydawało się złe, chociaż metody były specyficzne. Sam Hanji zły również nie był, więc podsumowując - rudowłosy nie uznawał go za przeciwnika, a jedynie zagrożenie. Jaka jest prawda?
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Soso”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość