Góra Kuso

Jest to najmniejsza prowincja na terenie Karmazynowych Szczytów, znajduje się w niej średnia pod względem wielkości, lecz dobrze prosperująca osada z siedzibą Rodu Yamanaka. Terytorium prowincji w większości pokryte jest górami i pagórkami, obfitującymi w różnorakiej głębokości jaskinie. Flora składa się głównie z traw i wysokich drzew iglastych, z nielicznymi odmianami wysokogórskich drzew liściastych i mchów. Soso posiada również dostęp do morza, co pozwoliło mieszkańcom rozwinąć rybołówstwo i przemysł morski.
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Góra Kuso

Post autor: Hikari »

0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Góra Kuso

Post autor: Reika »

Kiedy Dai starał się ich ze wszystkich sił ostrzec i odwieść od próby policzenia się z tymi mordercami, Reika spojrzała na niego uważnie, po czym położyła mu dłoń na ramieniu, cały czas utrzymując kontakt wzrokowy. Minę miała zaciętą i widać było, że raczej nie odpuści.
- Teraz, kiedy się o wszystkim dowiedziałam, nie byłabym w stanie tego tak zostawić. - Odpowiedziała, zabierając dłoń. - Giną niewinni ludzie, a na to nie można pozwolić. Jeśli z Yoichi i dwójką naszych psich towarzyszy mamy chociaż cień szansy na zatrzymanie tego barbarzyństwa, to zrobimy, co w naszej mocy. Nie po to stałam się kunoichi, żeby podkulać ogon i uciekać. Musimy chociaż spróbować, dla dobra kolejnych, którzy mogą trafić na arenę.
Przez chwilę szła w milczeniu, przysłuchując się Yoichi, który zadawał pytania, jednak nim Dai zdążył odpowiedzieć, między nim a Hayato doszło do dość ostrej sprzeczki. Reika zamrugała oczami, zdumiona całą tą sytuacją, zwłaszcza deklaracją pomocy ze strony Hayato, który okazał się być członkiem Klanu Yamanaka. Najbardziej zdumiała jednak dziewczynę informacja, że Yamanaka umieją czytać w myślach, o czym niefortunnie wspomniał Dai, więc kunoichi szybko przeniosła wzrok na blondyna, przyglądając mu się uważnie.
- Czytanie w myślach to całkiem pomocna umiejętność. - Przyznała po chwili. - Czy Yamanaka potrafią coś jeszcze? Byłoby dobrze wiedzieć taką rzecz, żebyśmy się mogli jakoś do Ciebie dopasować, skoro chcesz z nami iść, o ile oczywiście Yoichi nie będzie miał nic przeciwko.
Jeśli Inuzuka zgodzi się na dodatkowego kompana, wtedy będzie trzeba nieco wtajemniczyć Hayato w ich umiejętności, żeby sobie nawzajem nie przeszkadzali. Tak czy inaczej, Reika była skłonna zabrać mężczyznę ze sobą. Przesłuchiwanie potencjalnych podejrzanych nagle stałoby się banalnie proste, a przynajmniej tak jej się wydawało. Nawet nie wiedziała, że ten Klan dysponuje czymś znacznie lepszym, co jeszcze bardziej może się im przydać, no ale może się dowie. Tymczasem skupiła się znowu na Dai'u, który w tej chwili ostro najeżdżam na Hayato.
- Przestań, proszę. - Zwróciła się do niego. - Doskonale go rozumiem, ponieważ kiedyś byłam w podobnej sytuacji. Skoro istnieje szansa na złapanie tropu, to warto spróbować, zwłaszcza że nic nas to nie kosztuje poza nadkładaniem drogi, a Ninkeny na pewno nie będą miały nic przeciwko, żeby pobawić się z Twoim bratem. Może akurat coś z tego wyniknie, a my dostaniemy szansę na zakończenie tego całego Festiwalu. Chyba tego chcesz, prawda?
Przez chwilę miała wrażenie, jakby Dai chciał się na to wszystko wypiąć i zamknąć z bratem we własnym świecie, nie przejmując się resztą, no ale mogło to być mylne wrażenie. Co do Festiwalu Śmierci, to kunoichi miała pewne podejrzenia co do tego, ale oby się myliła. Warto jednak będzie przedyskutować tą sprawę z Yoichi, gdy będą mieli okazję porozmawiać na osobności. Obawiała się, że jeśli znajdą tych fanatyków, to okażą się być tymi samymi, co ten jeden, którego miała okazję zobaczyć w Sabishi i wcale nie było to przyjemnie doświadczenie. Mogło jednak pasować do obecnej sytuacji, zwłaszcza pod względem rozlewu krwi i czczeniu tym samym jakiegoś Boga.
Reika oderwała się od tych przykrych wspomnień i skupiła się na rozmowie Dai z Yoichim, gdzie mężczyzna właśnie odpowiadał na jego pytania z wiązane z czasem zniknięcia i tak dalej. Wyglądało na to, że przedział czasowy zamykał się w około dwóch miesiącach. Kilka tygodni na złapanie uczestników, a potem wypuszczenie ''zwycięzcy''. Kiedy Dai wspomniał o Niebiańskich Szczytach, Reika zmarszczyła brwi i spojrzała na niego.
- Nie słyszałam o Niebiańskich Szczytach. - Przyznała, nadal maszcząc brwi. - Czyżby za tą majestatyczną nazwą kryło się coś naprawdę przykrego?
Skrzywiła się słysząc, że uczestnicy turnieju mieli tatuowane numerki na plecach, niczym oznaczone bydło. Aż się w niej zagotowało z wściekłości i w duchu przyrzekła sobie, że nie będzie miała litości dla tych morderców i fanatyków. Jej gniew nieco ostygł, gdy stanęli przed jaskinią, a Dai oznajmił, że muszą przez nią przejść do wioski, co zamie im pół dnia. Westchnęła i sprawdziła położenie słońca, a także fakt, czy jej sokół za nimi leci. Była coraz bardziej zmęczona, ale starała się trzymać póki co. Gwizdnęła przeciągle i wystawiła rękę, zaś już po chwili na jej przedramieniu wylądował sokół wędrowny, przekręcając łepek to w jedną, to w drugą stronę i przyglądając się obecnym. Musiała go zabrać ze sobą do jaskini, bo mógłby zgubić jej trop i krążyć niepotrzebnie po górach. Wypuści go w wiosce.
- W takim razie pospieszmy się, to zdążymy dojść przed nocą. - Zakomunikowała. - Czy macie w wiosce jakąś gospodę, gdzie moglibyśmy się zatrzymać na noc i skorzystać z łaźni? Następnego dnia wyruszylibyśmy w drogę powrotną bez względu na to, czy Hideo okaże się być pomocny, czy też nie.
Nie miała nic przeciwko spaniu pod gołym niebem, ale jeśli trafi się okazja na wygodne łóżko i gorącą kąpiel, to zawsze warto było skorzystać, bo nigdy nie wiadomo, kiedy znowu będzie można sobie pozwolić na takie luksusy.
0 x
Yoichi

Re: Góra Kuso

Post autor: Yoichi »

Padły dwie obietnice, chociaż Yoichi czuł się nieco winny tej drugiej. Reika mogła czuć się zobowiązana do dania słowa, iż zakończy istnienie Festiwalu, gdyż rudzielec jak zwykle bezmyślnie rzucił słowami. Nie zastanowił się, że przecież ma podróżować razem z niebieskowłosą, więc nawet jeżeli mówi o samym sobie, to poniekąd decyduje za ich wszystkich. Co prawda emocje jakie towarzyszyły dziewczynie wskazywało na to, że nie robi tego wszystkiego wbrew swojej woli. Lekko ulżyło Inuzuce z tego powodu. Nie chciał ją wciągać w tak ciężkie sprawy, jednak musiał uszanować jej zdanie. Skoro uznała, że chce pomóc, to rudowłosy nie miał nic do gadania. Mógł jedynie starać się, aby jej psychika nie ucierpiała na tym wszystkim. To co się wydarzy w wiosce, o ile ją znajdą, nie będzie należeć do najprzyjemniejszych widoków. I Yoichi już o to się postara, by jacykolwiek inni wyznawcy mieli przestrogę.
Iryojutsu byłoby z pewnością bardziej popularną dziedziną rozwoju wśród ninja, gdyby dodatkowo potrafiło leczyć rany na psychice. Zapewne niemalże każdy na tym świecie chciałby skorzystać z takiej terapii, aby wreszcie móc żyć ze zdrowym umysłem pozbawionym skaz. Rudzielec był nieco innego zdania. Niektóre z tych obrażeń czyniły nas takimi osobami, jakimi byliśmy. Inuzuka czuł, że gdyby nie ciężar informacji, które posiadał, to zapewne nie byłby tak... ludzką osobą. Przez to wszystko znacznie bardziej przejmował się problemami innych. Częściej zwracał uwagę na nieoczywiste fakty, które zmieniały całkowicie postać rzeczy. Ta gorycz, która gdzieś w nim tkwiła, to właśnie ona czyniła go nim samym. Dzięki niej był Yoichim. Tym, który potrafi poświęcić się w sprawie osób, których nawet nie zna. Tym, który w przyszłości osądzi tych, którzy już dawno na to zasłużyli.
Wypowiedź Daia nie wpłynęła pozytywnie na rudowłosego. Podróżnik mylił wszystko, plątał się, zwyczajnie plótł bzdury. A wszystko to mówił z taką pewnością i dystansem, który brzydził Inuzukę. "Poprosiłem was abyście dali lepsze samopoczucie mojemu bratu, bo chciał tego Hayato". Ta wypowiedź szczególnie ruszyła Yoichiego. Dai zdawał się z dnia na dzień oddalać od swojego brata. Hayto zależało na Hideo i chciał dokonać czegokolwiek, aby mu pomóc. Próbować, aby nie pozostać bezczynnym, a Dai? On zdawał się spisać na starty brata. Uznać, że już ich nic nie łączy. Nie mają nic wspólnego i Hideo go nie obchodzi. Dobrze, że Reika pierwsza zabrała głos, gdyż rudzielec byłby znacznie mniej delikatny w słowach. I czynach zapewne też, bo miał ochotę przyłożyć mężczyźnie, aby otrząsnął się. Niebieskowłosa miała rację, pokiwał głową na zgodę.
- Nic sobie nie przypiszesz. Nie Ty podejmowałeś za nas decyzję. Sami zdecydowaliśmy co chcemy zrobić. Mówisz jakbyś nas znał, a ledwo wiesz kim jesteśmy. Może ich być tam nawet setka. Nie wiesz na ile nas stać. - nie chodziło mu o pochwalenie się siłą. Zwyczajnie Dai zakładał, że Ci są niewiele silniejsi niż on sam. Z góry skreślał ich możliwości. Yoichi nienawidził takiego zachowania. Zawsze mierzył wysoko, wyżej niż mógł, bo chodziło o rozwój. Pozostając na wygodnym poziomie nigdy nie rozwiniemy się. Poprzeczkę należało podnosić. - Mylisz pewne sprawy. Jedyne co wiemy o wyznawcach to to, że się doskonale kryją. Nie wiemy jak są silni, ale skoro tak się kryją, to znaczy, że nie wystarczająco, by stawić czoła natarciu. Kot potrafi bezszelestnie podkraść się pod samą ofiarę i zaatakować, ale to nie czyni go groźniejszym od wilka. Mam nadzieję, że zrozumiałeś co mam na myśli. - jak mogli oceniać ich zdolności bojowe skoro jedyną informacją ku temu było to, że dawali sobie radę ze zwykłymi mieszkańcami. Gdyby oceniać ich poprzez zdolności ukrywania się, to mogliby być zagrożeniem godnym Jednoogoniastemu. Ale gdyby oceniać jak groźny jest Yoichi poprzez jego zdolności wykrywania zapachów, to byłby na tym samym poziomie co ta bestia. Ich zdolność ukrywania się wskazywała tylko na to, że dobrze się ukrywali. Nie więcej, nie mniej.
Miał już nastać czas odpowiedzi na pytania rudowłosego, lecz dwójka przyjaciół pokłóciła się. Ponownie Inuzuka stanął po stronie Hayate. "Widzisz szansę to próbujesz, nawet nie analizując jej". Czy nie o to chodziło? Gdy pojawiał się chociaż jakiś cień szansy, aby pomóc Hideo, to należało z niego skorzystać. Może właśnie tym razem się uda? Bez próby nigdy się nie dowiedzą. Dai mówił o tym wszystkim jakby go to nie dotyczyło. Był chłodny i do bólu rozsądny w swym rozumowaniu. Wydawał się wyzbyć emocji wobec brata i całej tej sytuacji. Nie dało się ot tak odciąć od tego wszystkiego. Nie bez poświęcenia cząstki człowieczeństwa. Właśnie tej, której brak wykazywał Dai. Yoichi doskonale rozumiał Hayate, gdyż sam napędzany był chęcią zemsty. Gdy tylko jej dokona, to będzie mógł odetchnąć i z ulga zająć się innymi życiowymi celami. Dopóki jednak nie dopnie swego, dopóty nie uwolni się. Ponownie zgadzał się z Reiką. Ich spojrzenie na tą sytuację może lekko się różniło, ale prowadziło do jednego wspólnego wniosku.
- Jeżeli tylko Hayate chce, to z przyjemnością skorzystamy z jego umiejętności. - specjalnie powiedział to w taki sposób, aby odciąć "ich" od Daia. Postawił tą wypowiedzią mur tworzący dwie strony - tych, którzy chcą coś zdziałać oraz tych, którzy zdystansowali się. A dokładniej tego jednego, który wypowiadał się o własnym bracie jak o obcej osobie. - Co według Ciebie jest najlepszym rozwiązaniem problemu Festiwalu? Bycie tchórzem Twojego pokroju? Z pewnością łatwo siedzi się na dupie i udaje, że cała ta sprawa nas nie dotyczy. Mówisz o Hideo, jakby Ci zupełnie na nim nie zależało. Na Twoim miejscu korzystałbym z każdej okazji, która może mieć nawet iluzję szansy. Wszystko, aby tylko nie pozostać bezczynnym. I nie kupię tego, że zwyczajnie straciłeś nadzieję. Ty się sam jej pozbawiłeś, aby było Ci łatwiej. Z czym tutaj należy się pogodzić? Chcesz pogodzić się z faktem, że jacyś szaleńcy porywają ludzi do nieludzkich rytuałów? Gdyby każdy podchodził do świata w taki sposób jak Ty, to pozostaliby tutaj tylko bandyci. Nie umiesz wstać i sprzeciwić się. - i wreszcie lekko puściły nerwy Yoichiemu. Niebieskooka starała się delikatnie rozwiązać sprawę, ale rudzielec miał dosyć tej gadki Daia. Łatwo było mu się wypowiadać na ten temat z wygodnej pozycji odcięcia się od tego wszystkiego. Podniesiony ton głosu i ostre słowa. Tyle tylko zrobił Inuzuka, chociaż chciał jeszcze zdzielić mężczyznę. Bardzo chciał nawet, ale byłoby to cholernie nierozsądne. Pięść miał i tak zaciśniętą, aby w razie czego zwyczajnie mu przypierdolić. Jeszcze raz się odezwie w ten wyśmiewający Hayate sposób, a rudowłosy się nie powstrzyma tym razem. - Jeżeli nie stawiasz oporu, to stajesz się częścią terroru. - wycedził przez zaciśnięte zęby. Akira szturchnął go nosem w bok, aby tylko przypomnieć swojemu kompanowi, że agresja nie jest sposobem w tym przypadku. - Nie zamierzamy być bierni. Hayate również. - dodał na sam koniec i opuścił wzrok na Ayu, która już od dłuższej chwili wpatrywała się w Inuzukę. Wydawała się być lekko zafascynowana tym co obserwowała. Był to pierwszy raz kiedy widziała Yoichiego tak poważnego, tak zdeterminowanego i wypowiadającego się na trudne tematy, rzucając dosyć kontrowersyjne opinie. Kiedy spotkała go w jaskini porywaczy Ninkenów, to była nieco inna sytuacja. Wtedy kierowała nim czysta przemoc napędzana chęcią zemsty. Teraz było to coś innego.
Nareszcie otrzymał odpowiedzi na swoje pytania. Niestety nie dowiedział się niczego szczególnie przydatnego. Dai jednak zapomniał odpowiedzieć na jedno pytanie, które było chyba najważniejsze. Ubrania musiały przejść jakimś zbliżonym zapachem. Wtem rudzielec wpadł na kolejny sprytny pomysł. Ich szanse na znalezienie wioski mogły drastycznie wzrosnąć.
- A co z ubraniami Hideo? Mogą nosić zapach, o ile oczywiście nie wyrzuciliście ich lub wypraliście. Wolę jednak się upewnić. - postanowił przypomnieć, aby już mieć wszystko wyjaśnione. O pomyśle miał zamiar opowiedzieć później. Podobnie jak Reika nie wiedział nic o Niebiańskich Szczytach. Nie pochodził z tych okolic, więc brak takiej wiedzy raczej nie wydawał mu się dziwny. Niebieskowłosa jednak zapytała pierwsza, więc pokiwał głową na znak, że też czeka na wytłumaczenie.
Pytanie o nocleg przypomniało Yoichiemu, że Reika miała ciężką noc i zapewne jest już wyczerpana dzisiejszym dniem. Zrobili trochę kilometrów na podróży, a rozmowa na tematy, które poruszali też do najłatwiejszych nie należała. Nawet rudzielec czuł się psychicznie zmęczony tym wszystkim, chociaż fizycznie było w nim jeszcze sporo energii. On przynajmniej normalnie się wyspał. I był z tych żywiołowych osób, które zawsze mają w sobie pewne rezerwy. Zbliżył się bardziej do Reiki i nawet jej nie ostrzegając, podniósł ją na ręce i usadził na mięciutkim grzbiecie Akiry, który obrócił łeb, aby spojrzeć na dziewczynę i zaszczekał radośnie. Na twarzy rudowłosego widniał delikatny, drobny uśmiech. Zwyczajnie troszczył się o niebieskowłosą. Nie chciał, aby się przemęczała szczególnie, gdy zaraz obok jest potężny Ninken. Tym razem przejażdżka na nim byłaby zupełnie inna, gdyż psisko kroczyło normalnym tempem. Wygodniej było niż na koniu. Sokół poderwał się na chwilę do lotu, aby zaraz po tym znów wylądować na ramieniu niebieskookiej.
- Przytul się do Akiry i odpocznij. - powiedział, jednocześnie gładząc Reikę po policzku. Sięgnął do swojego woreczka z jedzeniem, z którego wygrzebał kulkę ryżową. - Musisz być głodna, więc zjedz chociaż jedną. Jest z gotowaną wołowiną. Całkiem sycąca. - po tych słowach podał onigiri dziewczynie, a następnie wyciągnął jeszcze dwie kulki. Podał po jednej do pysków Ninkenów, które kilkoma gryzami pochłonęły jedzenie. Na końcu wziął porcję dla siebie i spojrzał na Daia oraz Hayate.
- Mam jeszcze trzy ze słodkim nadzieniem. Chcecie? Przed nami jeszcze sporo drogi. - i o ile chcieli, to dostali po jednej kulce. Musieli się chociaż trochę posilić, bo głodny człowiek, to nieostrożny człowiek. A to mogło być samobójstwem.
Yoichi nieświadomie stał się ostrożniejszy w towarzystwie Reiki. Jakby instynktownie podchodził poważniej do możliwych czyhających zagrożeń nie dla własnego bezpieczeństwa, a dla bezpieczeństwa niebieskowłosej. Szedł zaraz obok niej w skupieniu i czujnie obserwował otoczenie. Co chwilę pociągał nosem, aby wykryć wszelkie źródła zapachów, które mogły być w okolicy dwóch kilometrów. Ayu postąpiła podobnie. Również stała się jeszcze bardziej ostrożna, a na rozluźnienie pozwolił sobie Akira, który miał pasażera. Nadal był tak samo zwinny i zdolny do walki, ale zrozumiał, że jeszcze jego czujność nie jest w tym momencie potrzebna. Jeżeli Yoichi bierze coś na poważnie, to robi to z wystarczającym zaangażowaniem.
- Mam pewien pomysł jak znaleźć wioskę. Jestem wyspecjalizowany w wyszukiwaniu osób, które się ukrywają lub zwyczajnie zniknęły. Potrafię podążać za śladem zapachu. Po sznureczku do kłębka - na takiej zasadzie. Do tego potrzebuję jednak czegoś przepełnionego zapachem osoby, która zaginęła. Jeżeli ktoś został porwany wczoraj, przedwczoraj albo nawet trzy dni temu, to mogę być w stanie z łatwością go znaleźć. Oczywiście o ile będę miał coś przepełnionego zapachem osoby zaginionej. Jeżeli ktoś zniknie tej nocy, to będę nawet pewniejszy. Więc czy został ktoś porwany w przeciągu trzech dni? - wytłumaczył wszystko na tyle prosto, że dwójka mężczyzn powinna zrozumieć jego umiejętność. W tropieniu konkretnych osób był lepszy niż inni Inuzuka. On poświęcał się temu, aby kiedyś móc odnaleźć swojego ojca. Wszelkie umiejętności, które mogły w tym pomóc uznał za przydatne oraz warte opanowania. Teraz mógł je wykorzystać w nieco innym celu.
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Góra Kuso

Post autor: Hikari »

0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Góra Kuso

Post autor: Reika »

Panowie nadal postanowili się kłócić, więc Reika tylko westchnęła przeciągle i na razie się do tego nie mieszała. Najwyraźniej ta uraza długo w nich siedziała i lepiej niech raz na zawsze to z siebie wyrzucą, niż gdyby mieli dalej dusić negatywne emocje w sobie. Nadal nie zgadzała się z Dai'em, bo jeśli istniała szansa na coś, to trzeba było spróbować ją wykorzystać, inaczej żałowałoby się do końca życia. Zwłaszcza jeśli chodzi tu o ludzkie życie. Kunoichi brała jeszcze jedną możliwość pod uwagę, oceniając nastawienie Dai'a, ale na razie nie chciała wyciągać pochopnych wniosków. Tymczasem Hayato postanowił podzielić się informacjami na temat swoich umiejętności, ale okazało się, że Klan ograniczał się tylko do czytania w myślach, nawet zwłokom. Albo rzeczywiście byli tak słabi, albo Blondyn coś ukrywał. To drugie było chyba bardziej prawdopodobne, jednak Reika nie chciała póki co na niego naciskać. Jeśli mają razem współpracować, to muszą nawzajem sobie zaufać.
- Dobrze, nie będzie trzeba się bawić w branie jeńców. - Odpowiedziała. - Brzmi okrutnie, ale wolę od razu zabić przeciwnika, niż próbować go unieszkodliwić kosztem własnego zdrowia.
Wtedy to Yoichi najwyraźniej puściły nerwy, gdyż zwrócił się z wyraźnym gniewem w stronę Dai'a, oceniając jego postawę i bierność w tej sprawie. Reika ponownie westchnęła, ale tym razem postanowiła zainterweniować. Nie chciała, żeby panowie się pobili, dlatego też położyła dłoń na ramieniu Inuzuki, aby przyciągnąć jego uwagę i spojrzała na niego błagalnie.
- Przestańcie już, błagam. - Poprosiła z wyraźnym zmęczeniem na twarzy. - Co do jednego, zgodzę się z Dai'em. Teraz musi opiekować się bratem i jeśli go zabraknie, Hideo na pewno sam sobie nie poradzi. Odcina się od tego z myślą o rodzinie i to jak najbardziej rozumiem. Jednak nadal mi się nie podoba, że próbuje zniechęcić do tego innych. Nie ma sensu dalej się kłócić.
Po tych słowach zwróciła się do Dai'a, zaś jej niebieskie oczy patrzyły bystro i stanowczo.
- Jako Kunoichi, przeżyłam więcej śmierci i cierpienia, niż możesz sobie wyobrazić. - Przyznała. - Ostatnio musiałam walczyć w obronie własnych bliskich i patrzeć, jak nasi ludzie są dziesiątkowani z powodu wygórowanych ambicji agresorów, którzy wytoczyli przeciwko nam działo masowej zagłady. Musiałam prowadzić oddziały do bitwy, mimo strachu o to, że wszyscy zginiemy. Do tej pory widzę w koszmarach śmierć i zniszczenie, z którymi spotkałam się naprawdę, więc proszę Cię. Nie oceniaj nas tak pochopnie i zamiast zniechęcać, zrób co w Twojej mocy, żeby nam pomóc. Dla Hideo i tych wszystkich, którzy zginęli, oraz dla tych, którzy właśnie mają skończyć na arenie.
Miała nadzieję, że to w końcu zakończy problem, zwłaszcza że Dai sam miał już dość sprzeczki. Gdy Yoichi także się uspokoi, dziewczyna zabierze rękę z jego ramienia i ponownie skupi się na drodze. Nie umknęła jej wzmianka o szykującej się wojnie na pustyni. Najwyraźniej wydarzenia w Sachū no Senjō nie przeszły bez echa i konflikt narastał. Oby tylko Ichirou nic się nie stało. Znała go bardzo słabo, ale mimo wszystko nie chciała, żeby zginął.
Jeśli chodziło o ubrania Hideo, to Reika nie spodziewała się cudów po roku czasu, o czym utwierdził ją Hayato, odpowiadając na pytanie Yoichi. Wygląda na to, że pozostanie im tylko próba rozmowy z Hideo i udanie się na miejsce, gdzie zaginęła kolejna osoba, to może Ninkeny coś wyniuchają. Jeśli nie, będzie trzeba wymyślić coś innego. Wtedy też doszli do jaskini, gdzie kunoichi zajęła się swoim sokołem, a Hayato wspomniał coś o ilości pochodni, która im przysługuje, na co dziewczyna skinęła głową z lekkim uśmiechem.
- Nie ma problemu. - Odpowiedziała. - Mogę stworzyć dodatkowe światło.
Okazało się, że gospody w wiosce nie ma, ale Dai zaoferował im nocleg, więc chyba wszystko będzie dobrze. Rano i tak ruszą w drogę powrotną, aby spróbować rozwiązać zagadkę tych wszystkich zniknięć bez śladu. Nie ma co, frustrująca sprawa. Nagle Reika pisnęła, bo momentalnie straciła grunt pod nogami. Ptak, który siedział jej na ramieniu, zaskrzeczał z oburzenia i poderwał się na chwilę do lotu. Okazało się, że to Yoichi bez ostrzeżenia wziął kunoichi na ręce i posadził na grzbiecie Akiry, który radośnie zaszczekał na ten obrót sprawy. W oczach dziewczyny na moment błysnął strach i szybko chwyciła się sierści na karku, a nogami oplotła mocno boki psa. Najwyraźniej ostatnia przejażdżka sprawiła, że Reika miała lekką traumę. Uspokoiła się nieco, czując dłoń Inuzuki na policzku, więc przykryła ją swoją i westchnęła. Zrobiło jej się ciepło na sercu, widząc tą troskę ze strony Rudowłosego. Było to naprawdę miłe.
- Niech będzie. - Zgodziła się, ale kiedy wyjął ryżowe przysmaki, pokręciła głową. - Może później. Na razie jest mi niedobrze po tym wszystkim, co usłyszałam.
W plecaku miała własny prowiant i gdy dotrą już na miejsce, podzieli się ze wszystkimi, żeby odwdzięczyć się za poczęstunek. Pogładziła sokoła po upierzonym brzuchu, gdy ten ponownie usadowił się na jej ramieniu i za pomocą jednej techniki Ninjutsu, stworzyła jasne światło. Teraz, kiedy siedziała na grzbiecie Akiry, mogła oświetlić nieco większy obszar wokół siebie, co na pewno ułatwi wszystkim wędrówkę. Tymczasem Dai ponownie się odezwał, informując ich o tym, że zaginęła pierwsza osoba, co warte było sprawdzenia, o ile dowiedzą się, gdzie dokładnie zniknęła. Reika zdumiała się, gdy mężczyzna przyznał, że do porwań dochodzi w samym mieście. I nikt nic nie zauważył? Niesamowite. Ci ludzie muszą być naprawdę dobrzy. Nim jednak zaczęła się zastanawiać nad tym, jak rozwiązać ten problem, jej uwaga skupiła się na Hayato, ponieważ okazało się, że przemilczał część swoich zdolności klanowych. Słysząc, że Yamanaka są sensorami, Reika uśmiechnęła się szeroko. To już było naprawdę coś.
- Miałam raz do czynienia z sensorem i okazał się być bardzo pomocy. - Przyznała z uznaniem. - W takim razie będziemy Cię osłaniać w razie problemów. Ze swoimi umiejętnościami jesteś zbyt cenny, żeby pozwolić sobie na Twoją stratę. Jeśli chodzi o moje umiejętności, to władam Raitonem i Dotonem, do tego dochodzi jeszcze Ninjutsu i jak wcześniej wspomniałam, jestem też medykiem.
Skoro był Yamanaka, to zapewne słyszał o umiejętnościach Inuzuka, z racji sąsiedztwa, ale możliwe, że Yoichi będzie chciał nieco uściślić swoje możliwości, więc dała mu czas na to, a sama skupiła się na drodze, oświetlając ją kulką chakry. Technika nie zabierała jej dużo, więc Reika spokojnie mogła ją podtrzymywać, a przez noc bez problemu się zregeneruje. Gdy doszli do rozwidlenia, kunoichi zmarszczyła nieco brwi na słowa Hayato, ale ostatecznie skinęła głową. Dzięki jej dodatkowemu światłu, wszyscy będą nico lepiej widzieć, więc mogli spróbować skrótu.
- Możemy przejść skrótem, tylko ostrożnie. Zwichniętą kostkę jestem w stanie szybko uleczyć, ale nie skręcony kark. - Odpowiedziała Hayato, po czym zwróciła się do Yoichi. - Może będzie lepiej, jeśli zejdę z Akiry? Nie chciałabym, żeby przeze mnie coś mu się stało.
Nagle coś jej przyszło do głowy. Spojrzała uważnie na Akirę, potem na Ayu, jakby coś rozważając, po czym ponownie przeniosła wzrok na Inuzukę. Ten pomysł mógł być całkiem przydatny, jeśli tylko okaże się być możliwy do spełnienia.
- Yoichi, czy Ninkeny umieją porozumiewać się z innymi zwierzętami?
  Ukryty tekst
0 x
Yoichi

Re: Góra Kuso

Post autor: Yoichi »

Rzeczywiście zdanie Yoichiego i Daia różniło się. Przyśpieszona akcja serca również tym razem nie umknęła uwadze Inuzuki. Kłamał? Chciał powiedzieć coś więcej? Nie zamierzał wyciągać na siłę informacji z niego. Mówił na ile miał ochotę. Zresztą ten temat nie wydawał się wyjątkowo istotny. Później nastąpiło przedstawienie umiejętności Yamanaka. Czytanie w myślach brzmiało dla rudzielca... niepokojąco. W jego głowie pojawiało się wiele różnych słów, opinii i stwierdzeń, które, o ile był spokojny, filtrował i wypowiadał jedynie odpowiednie. Szczególnie ostrożny był podczas podrywu. Wtedy ważył każde zdanie, aby uderzyć z największą skutecznością. Przy normalnych rozmowach zazwyczaj nie kontrolował się wielce. Nie rzucał jedynie poufnych informacji i jakichś skrytych przemyśleń. Tak to raczej gadał co mu ślina na język przyniosła. Reika miała rację z tym likwidowaniem, a później zbieraniem informacji. Skoro potrafił wyciągać je nawet ze zwłok, to lepiej nie ryzykować obezwładniania. Najwygodniej będzie zamordować. Jakkolwiek brutalnie to brzmi, tak było najbezpieczniej oraz najrozsądniej.
Nastąpiła ostra wymiana zdań, w której zapewne obie strony miały rację, ale Yoichi nie potrafił się zgodzić z Daiem. Jedynie jego gest powstrzymał go od dalszych słów. Początkowo nawet nie zwrócił uwagi na to, że Reika położyła mu dłoń na ramieniu. Chciał skwitować to wszystko, ale nosem szturchnęła go tym razem Ayu. Spojrzał to na Ninkena, to na Reikę i westchnął. Tym razem sobie odpuszczę. Z taką myślą powoli uspokajał się. Nie zamierzał ciągnąć tego tematu dalej. Nie podobała mu się postawa Daia i wyraził to. Nie zamierzał go w sumie przekonywać do własnego zdania. Jego życie, jego sprawa. Nawet odpuści mu to lekceważenie ich siły. Skoro tak wolały dziewczyny. Tutaj mam na myśli suczkę oraz niebieskowłosą. Obie wydawały się niezadowolone wzburzeniem rudowłosego, chociaż Ayu była widocznie zaciekawiona postawą towarzysza.
Inuzuka nawet przemilczał słowa Reiki, w których zapewniała, że przeszła już wiele. Rudzielec zdawał sobie sprawę z tego, że uczestniczyła na wojnie, ale dopiero teraz dotarło do niego jak ciężkie musiało to być przeżycie. W pewien sposób podziwiał ją za to. On sam na swoim koncie miał nieco mniej. Nie do końca wiedział co przeszła w Sabishi, ale tamte wydarzenia były... ciężko to nazwać. Nie tyle przeraziły Yoichiego, co odcisnęły na nim znak. To co tam widział przekraczało najbardziej nieludzkie zachowania. Wystarczył jeden zamach, aby wszyscy postradali zmysły i zaczęli się rzucać sobie do gardła. Walczyli nawet cywile z cywilami. Świat oszalał. Szczególnie teraz. Wojna za wojną. Sabaku kontra Kaguya. Rudowłosy pamiętał, że była taka walka na turnieju. Ichirou, z którym leżał później w szpitalu, walczył z jakimś Kaguya. Całe szczęście Yusetsu nie miało konfliktowej sytuacji z kimkolwiek. Albo była to wewnętrzna sprawa między liderami prowincji.
Mieli dodatkowe światło, które wytworzyła Reika, więc mogli ruszyć skrótem. Stroma ścieżka nie była problemem dla ninja, gdyż wystarczyła prosta sztuczka z przesyłaniem chakry do stóp. Właśnie tę technikę wykorzystywał i Yoichi, i Ninkeny, aby stąpać pewnie.
- Chodźmy skrótem. Skoro mamy dodatkowe oświetlenie, to nie powinno być problemu. Ja oraz moi czworonożni kompani będziemy korzystać z chakry, aby lepiej trzymać się podłoża. Tobie też to polecam, Hayate. - odparł normalnym, spokojnym tonem. Dopiero teraz był w pełni spokojny, więc mógł się odezwać bez podsycania gniewu, który w nim się skumulował.
- Cztery dni temu... to utrudni sprawę. Trop może się urywać. Mimo wszystko i tak chciałbym mieć cokolwiek co jest przepełnione zapachem zaginionej osoby. Koszulkę, poduszkę, plecak, cokolwiek. Warto spróbować. - przez taki okres czasu ślad zapachu mógł zostać rozwiany. Wiatr wyjątkowo niekorzystnie wpływał na wykrywanie węchem. Jeżeli przez ostatnie kilka dni wiało tutaj dosyć mocno, to nie zdoła wykryć całego tropu. Mimo wszystko chciał poddać to próbie. Nigdy nie wiadomo.
Więc Hayate był również sensorem. Wykrywanie chakry brzmiało naprawdę interesująco, ale nie bardziej niż wykrywanie zapachem. Mimo wszystko Yoichi wolał swoją umiejętność, gdyż wydawała mu się pewniejsza i bardziej użyteczna. Dodatkowo jego zasięg był znacznie, znacznie większy. Zdolności Reiki znał, więc nie zaskoczyły go. Wymienili się informacjami o sobie zaraz po wyruszeniu z Yusetsu. Rudzielec nie zamierzał ukrywać swoich zdolności. I tak były raczej oczywiste - był z Rodu Inuzuka.
- Co do moich umiejętności, to specjalizuję się w idealnej więzi między mną, a moimi czworonożnymi kompanami. W zwarciu radzimy sobie niesamowicie dobrze. Władam też trochę Fuutonem. Kosę na plecach mam nie od parady - wiem jak zrobić z niej użytek. Dodatkowo węchem potrafię wykryć każde źródło zapachu na odległości dwóch i pół kilometra, a Ninkeny na trzech i pół kilometra. Jak zauważyliście - mój słuch również jest wyostrzony. Słyszę nawet takie drobnostki, jak przyśpieszenie akcji serca, gdy kłamiecie lub ukrywacie coś. - w tym momencie lekko uśmiechnął się w stronę Daia, aby ten wiedział, że nie oszukał rudzielca. - Akira jest potężny i wytrzymały, zaś Ayu nieco szybsza. - kiedy mówił imiona psów, to kładł dłoń na ich łbach, aby mężczyźni wiedzieli jak się zwą i o którym mówi.
Spojrzał na Reikę, gdy ta odezwała się do niego i roześmiał się lekko. Pokiwał na boki w zaprzeczeniu, a następnie pogładził ją po głowie. Wciąż miała mylne wyobrażenie na temat Ninkenów. Ich budowa i ich zdolności pozwalały im nie na mniej względem ludzi, a więcej. Fizycznie znacznie przewyższały rozwój człowieka. Może nie mówiły ludzkim językiem, ale to było ich jedyne upośledzenie względem człowieczego rozumu. No, jeszcze ich układ chakry był nieco słabiej rozwinięty, ale i tak pozwalał na niesamowite rzeczy.
- Akira to wielkie i silne psisko. Dla niego ważysz tyle co piórko. Jest równie zwinny z Tobą na grzbiecie, co bez Ciebie. W dodatku on też korzysta z chakry, a ma cztery łapy, więc nawet pewniej stąpa niż Ty sama byś szła. Wystarczy, że będziesz się go trzymać. Najlepiej przytul się i odpocznij. - wytłumaczył, zaś czarno-białe psisko pomachało ogonem w potwierdzeniu słów rudzielca. Yoichi jednak musiał uważać na Daia lub Hayate, gdyż nie wiedział czy oni są wystarczająco zwinni, aby chodzić tym skrótem. Niby światła mieli więcej i chadzali tędy zapewne niejednokrotnie, ale mimo wszystko Inuzuka w razie czego spróbowałby przebiec po ścianie i złapać jednego z mężczyzn. Ruszył zaraz za Daiem, który powinien prowadzić. Za nim byłby Akira z Reiką, a za nimi Ayu, by na końcu znalazł się Hayate. Węch wciąż wykrywał czy nie zbliża się do nich nic podejrzanego.
- Ninkeny potrafią porozumiewać się tylko z psowatymi. Lisami, wilkami i innymi psami. - to było zaskakujące jak ludzie potrafili nauczyć się wszelkich ludzkich języków, ale nie zwierzęcych. Ród z Yusetsu potrafił rozumieć swoich kompanów tylko dzięki niesamowitej więzi jaka ich łączyła z tymi inteligentnymi zwierzętami. No i oczywiście umiejętności, które płynęły w krwi pozwalały na to. Zwierzęta też miały problem z rozumieniem innych zwierząt. Musiały być pokrewne, aby się dogadać.
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Góra Kuso

Post autor: Hikari »

0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Góra Kuso

Post autor: Reika »

Kłótnia na szczęście się zakończyła, na co Reika odetchnęła z wyraźną ulgą. Jeszcze tego by brakowało, żeby Yoichi i Dai się pobili. Kunoichi mimo wszystko zgadzała się z mężczyzną, gdyż dla rodziny sama była skłonna poświęcić wiele, nawet własne życie, jednak zniechęcanie innych do pomocy nie było zbyt dobrym nastawieniem do sytuacji. Na szczęście Dai to rozumiał i nie dość, że prowadził ich do swojego brata, od którego mogli dowiedzieć się czegoś przydatnego, to jeszcze zaoferował im nocleg i kąpiel. Przynajmniej tak mógł pomóc. Hayato, to był już zupełnie inny przypadek. Ten chciał im pomóc, ale jego umiejętności mogą się okazać nieocenione. Zwłaszcza, że Reika miała pewne podejrzenia i jeśli uda im się dorwać tych fanatyków, to sensor będzie jej potrzebny, aby zweryfikować, czy miała rację. Na samą myśl robiło jej się słabo. Nie miała pojęcia, czy będzie wystarczająco silna, żeby pokonać takich przeciwników, ale zrobi co w jej mocy.
Z tych ponurych rozmyślań wyrwało ją pytanie Hayato o jej technikę ze światełkiem. Spojrzała na kulkę chakry, która lewitowała jej nad dłonią, po czym ponownie przeniosła wzrok na członka Klanu Yamanaka. Uśmiechnęła się do niego lekko z grzbietu Akiry.
- Tak, to technika z dziedziny Ninjutsu. - Potwierdziła. - Nie wymaga dużo chakry, ale za to dobrze mieć lepszą kontrolę, aby panować nad tą kulką, inaczej się rozproszy. Technika nazywa się ''Hikari no gijutsu-kyū'' i nie wymaga żadnych pieczęci. Po prostu kumulujesz trochę chakry w dłoni, a następnie wypychasz ją na zewnątrz w formie takiej małej kulki. Nie jest to skomplikowane, ale wymaga sporo praktyki w jej utrzymaniu. Spróbuj.
Przez następny czas Kunoichi uczyła Hayato techniki światła, dopóki ten nie opanował podstaw na tyle, aby stworzyć własną kulkę, którą będzie w stanie utrzymać. Zważywszy na to, że posługiwał się dziedziną Ninjutsu, nie powinno być to dla niego kłopotliwe i wkrótce zapewne perfekcyjnie opanuje tą sztukę, a wtedy pochodnia nie będzie mu więcej potrzebna. Kiedy mężczyzna osiągnie sukces w tech technice, Reika zgasi swoją kulkę, po czym przesadzi swojego sokoła na ramię Yoichi, który szedł tuż obok niej. Pośle mu ciepły uśmiech, zaś ptak tylko spojrzy na Rudowłosego i będzie dalej sobie spokojnie siedzieć tam, gdzie go posadzono.
- Zaopiekuj się nim na chwilę. - Poprosiła Inuzukę. - Nie będzie sprawiać problemów.
Po tych słowach pochyliła się do przodu, kładąc głowę na karku Akiry i przymykając oczy. Po uspokajających słowach na temat umiejętności Ninkenów, Reika postanowiła zaufać osądowi Yoichi i skorzystać z chwili odpoczynku. W sumie wytrwałaby do końca drogi, ale kołysanie się na grzbiecie wielkiego psiska tylko potęgowało jej senność, dlatego ostatecznie musiała się poddać. Chwilę jeszcze słuchała rozmowy na temat tropu, na który nie mieli już szans i że nie dadzą rady dowiedzieć się niczego w mieście. Najlepiej będzie najpierw porozmawiać z Hideo, a potem ewentualnie myśleć nad kolejnym ruchem. Nie wszystko naraz. Może kiedy się wyśpią, to przyjdzie im coś lepszego do głowy, albo może uda im się na coś trafić już na miejscu. Równie dobrze mogą wejść do wioski i tylko posłuchać. Nikt przecież nie zatrzyma podróżnych, którzy tylko przechodzą przez osadę i chcą uzupełnić prowiant, a dzięki słuchowi Yoichi, mogą się dowiedzieć czegoś konkretnego. Wszystko okaże się w swoim czasie, a na razie Reika ostatecznie zapadła w drzemkę, poddając się kołysaniu Akiry i ciepłu jego futra.
Obudził ją powiew świeżego powietrza, gdy wyszli z jaskini, więc podniosła głowę i spojrzała na prostą wioskę, usytuowaną w wygasłym kraterze wulkanu. Musiała przyznać, że pomimo prostoty domów, całość robiła naprawdę niesamowite wrażenie. Mimo wszystko nie chciałaby mieszkać w takim odosobnieniu. Zwariowałaby w takim zamknięciu, gdzie wszędzie naokoło były tylko skały.
- Wygląda niesamowicie. - Przyznała na słowa Dai'a. - Rzeczywiście to dobre miejsce dla tych, którzy chcą w spokoju przeżyć własne życie, nie mieszając się do problemów świata.
Pozostało już tylko dojść do domu, w którym czekał Hideo i sprawdzić, jak zareaguje na Ninkeny. Tymczasem sokół, który do tej pory grzecznie siedział na ramieniu Yoichi, wzbił się w powietrze, aby rozprostować skrzydła i rozejrzeć się za jakąś kolacją. Będzie jednak miał na oku Reikę, jak przez całą dotychczasową podróż, więc na pewno dziewczyna nie zgubi swojego kuriera.
0 x
Yoichi

Re: Góra Kuso

Post autor: Yoichi »

Nie pozostawało Yoichiemu nic do roboty, jak słuchać Reiki, która uczyła Hayate jak wykonać technikę ninjutsu. Rudzielec mógłby też skorzystać z tej lekcji tylko, że problem polegał w tym, iż on nie rozwijał czystego ninjutsu. Nie wydawało mu się potrzebne, ani nie słyszał o technikach, które wyjątkowo przydałyby mu się z akurat tego działu ninpou. Światełko z pewnością było użyteczne, ale nie na tyle, aby poświęcać swoją uwagę rozwojowi w tym kierunku. Miał wyznaczone co chce osiągnąć przynajmniej teoretycznie. Szereg różnych jutsu oraz umiejętności, które nie tyle zrobią z niego potężnego, przygotowanego na wszystko ninja, a wyspecjalizowanego w wyszukiwaniu, a później zlikwidowaniu jednej, konkretnej osoby. Mógłby przegrywać z największymi słabeuszami i nie przeszkadzałoby mu to, dopóki jego przygotowanie pozwalałoby mu na zabicie tej jednej persony. Tak, poświęcał swoje całe życie, swoje wszelakie umiejętności, aby osiągnąć ten jeden cel.
Przyglądał się próbom Hayate z zaciekawieniem. To w sumie pierwszy raz kiedy mógł obserwować jak ktoś inny trenuje. No, pomijając oczywiście swojego kuzyna czy tam z oddali jakichś nieznajomych. Teraz patrzył z bliska, widział dokładnie ile starań i skupienia potrzeba, aby wytworzyć proste światełko. Dla niego do niedawna kontrola chakry była czymś... czymś co przychodziło z trudem. Z pewnością po części było to spowodowane przynależnością do Rodu Inuzuka, po części charakterem Yoichiego, a po części instynktami. Podczas walki zareagowanie odpowiednio na kolejny cios przychodziło rudzielcowi naturalnie. W zwarciu czuł się najlepiej - wtedy, kiedy korzystał z własnych mięśni, własnego ciała i niczego więcej. Nie zastanawiał się nad ruchem, nie skupiał się, wszystko przychodziło samo. Odpowiedni unik, odpowiednie uderzenie, odpowiedni blok. Inna sprawa, że rudowłosy podczas starć zazwyczaj tracił nad sobą panowanie. Nie, to złe określenie. W pojedynkach był żywiołowy - to dobrze ujmuje istotę problemu i zalety. Agresja, złość, radość, zabawa, smutek i wiele innych rzeczy wpływało na niego kiedy stawał do walki. Nie kontrolował tego. Dawał się pochłonąć, a efektem był zacięty pojedynek. Do chakry potrzeba było skupienia, a on nie potrafił pozostać spokojnym, opanowanym podczas starć. Nawet na treningach, aby opanować swój przepływ tej dziwacznej energii, to potrzebował chwili czasu i ciszy. Siadał, uspokajał się, regulował oddech i dopiero mógł działać. Teraz było o tyle lepiej, że wszystkie te emocje, które przeżywał w trakcie walk, one nie wpływały na układ chakry. Nie wzburzały go, więc strumień był spokojny i mógł skorzystać z niego w każdej chwili. Wciąż jednak nie umiał się na nim skupić. Jedyne wielokrotne korzystanie z technik sprawiało, iż dawał radę użyć jakiejś podczas gorących sytuacji. Działało to jak pamięć mięśniowa, chociaż oczywiście nią nie było.
- Nie do końca mnie obchodzi co inni pomyślą, jeżeli pozwoli mi to zakończyć to szaleństwo. Nie rozumiesz mnie. Jak będzie trzeba, to wykradnę tę koszulę, aby móc zrobić swoje. Jestem przyzwyczajony, że ludzie nie rozumieją, nie starają się nawet zrozumieć i bywają... jacy bywają. Może docenią jak już będzie gotowy efekt. - nie każdy doceniał starania, ale zazwyczaj już osiągnięcia tak. Yoichi zatem nie oczekiwał, że ktoś przyklaśnie mu kiedy ten zwyczajnie podejmuje próbę. W sumie nie musieli nawet mu dziękować za to, co uczynił. Było to poniekąd egoistyczne, ale sporo z tych dobrych uczynków, które wykonał nie były spowodowane tym, żeby innym pomóc. On zwyczajnie zrobił to, aby samemu czuć się lepiej, aby samemu móc spojrzeć w lustro bez wyrzutów sumienia, a na koniec dnia zasnąć spokojnie. - Dlaczego ktokolwiek miałby uznać mnie za szpiega? To niedorzeczne. Ci od Festiwalu idealnie ukrywają wszystko, więc dlaczego mieliby zaprzepaścić to, wysyłając jakiegoś głośnego, rzucającego się w oczy chłopaka, z dwójką wielkich psów i piękną kompanką u boku. Nawet jeżeli nie chodziło Ci o szpiegów tych fanatyków, tylko innych rodów, to też jakoś wątpię, by ktokolwiek wziął mnie na poważnie z tym przypuszczeniem. Jakbym chciał tym ludziom wmówić, że jestem szpiegiem, to by mi nie uwierzyli. - cóż, rudzielec zapewne miał rację, bo tylko skończony dureń wziąłby kogoś jego pokroju za szpiega. On nie potrafił wtapiać się w tłum, ani rozmawiać z innymi, by wyciągać informacje. Yoichi natychmiast przyciągał wzrok, robił jakieś burdy, w rozmowach często ludzie się do niego zrażali i był dosłownie przeciwieństwem tego, jak powinien wyglądać oraz zachowywać się szpieg.
Dai miał cholerne szczęście, że Reika była w pobliżu. Działał rudzielcowi wyjątkowo na nerwy kiedy próbował udowadniać swoją rację w momentach, w których ewidentnie jej nie miał i kiedy mylił pojęcia. Co innego odstawiać zemstę na bok, aby opiekować się bratem, a co innego traktować brata jak kogoś obcego, a całe wydarzenie jakby nie istniało. Co innego chcieć pomóc i zrobić wszystko, aby ułatwić sprawę, a co innego chcieć pomóc, a jednak zrobić wszystko, aby odwieść innych od próby powstrzymania tego szaleństwa. Teraz też nie miał racji. Yoichi doskonale słyszał jego serce przez całą tamtą rozmowę i wiedział kiedy zwyczajnie przyśpiesza z powodu ciężkiego tematu, a kiedy konkretnie kłamstwo przyśpiesza na chwilkę akcję serca. Gdyby były to zwyczajne, ludzkie emocje, to bicie byłoby równomiernie przyśpieszone i zwolnione, a nie nagłe. Tyle zdążył już Inuzuka zauważyć, a mimo to Dai wiedział swoje. Nawet po tym jak sam przyznał, że okłamał. To było niezbytym dowodem, że teraz ten mężczyzna robi sobie jedynie wymówkę, bo rudzielec wykrył kolejny fałsz. Niebieskowłosa była zaraz obok i całe szczęście. Yoichi lekko prychnął rozbawiony tym wszystkim, ale trzymał język za zębami, chociaż cholernie chciał odpowiedzieć Daiowi. Reika nie chciała kolejnych kłótni, a rudowłosy już zdążył przesadzić i raz już ją zignorował. Nie zamierzał jej smucić. Nienawidził tego robić.
Sokół został posadzony na ramieniu Inuzuki, na co ten zareagował ostrożnym spojrzeniem. Drapieżne ptaki to dumne oraz bardzo mądre zwierzęta, a rudzielec coś akurat o zwierzętach wiedział. W sumie całkiem sporo, ale co ważniejsze - szanował je niekiedy bardziej niż ludzi. Ostrożnie zbliżył dłoń, aby pogładzić dumne ptaszysko po brzuchu. Niby było wyćwiczone, aby służyć ludziom, ale to groźne, dominujące, ostre spojrzenie pozostawało.
- Nie ma sprawy. Śpij dobrze. - ucałowałby ją na "dobranoc", chociaż wcale nocy jeszcze nie było, ale sokół siedział mu na ramieniu, więc nie zamierzał go niepokoić jakimiś dziwnymi ruchami. Uśmiechnął się lekko do niebieskookiej, a następnie wrócił do obserwowania drogi. Odkąd usnęła, to przez całą trasę co jakiś czas spoglądał na nią. Nie chodziło w tym przypadku o martwienie się Reiką, bo była całkowicie bezpieczna. Chyba nie dało się być bardziej bezpiecznym niż na grzbiecie Akiry, gdy przed Tobą idzie Yoichi, a za Tobą Ayu i wszyscy są wyczuleni na dźwięk oraz zapach. Patrzył sobie na nią, bo sprawiało mu to przyjemność. Wyglądała tak spokojnie jak spała. Naturalnie niebieskowłosa była spokojna, ale to było coś innego. Taka niewinna, delikatna, pochłonięta snem. Mimowolnie uśmiechał się za każdym razem, gdy rzucił okiem na nią.
Nagle drobne, naturalne światło ukazało się gdzieś w oddali. Był to znak, że niedługo koniec podróży. Rudzielec musiał przyznać, że była ona całkiem męcząca, chociaż nie jest to całkowicie celne słowo. Nazwałby ją bardziej nużącą. W końcu nic ciekawego się nie działo, szło się i szło, a ciągle trzeba było uważać na trasę. Zwyczajnie był teraz jakby zaspany, chociaż nogi też lekko bolały. Zrobił trochę kilometrów. Pierwszy głęboki wdech świeżego powietrza wybudził go jednak. Poczuł się znów trzeźwo, aczkolwiek chętnie by gdzieś usiadł i dał odpocząć mięśniom. Spojrzał w niebo, a sokół nagle poderwał się do lotu. Kilka sekund obserwował jak ptak szybuje. Zapewne musiał się stęsknić za tym uczuciem.
- Ładnie tutaj, tylko jestem dosyć głośnym typem, więc zapewne bym nie pasował. - odparł i zaśmiał się lekko. - Może na starość tu zamieszkam. Znaczy, zamieszkamy wszyscy razem, prawda Reika? - poprawił się i rzucił uśmiechem w stronę niebieskowłosej. Taka drobna sugestia, którą z pewnością zrozumie. Dosyć śmiała jak na Yoichiego. Rzucał różnymi tekstami, ale jeszcze nie zdarzało mu się sugerować, że z kimś spędzi resztę swojego życia.
- Chodźmy, chodźmy. Hideo na nas czeka. - powiedział i poczekał, aż Dai wraz z Hayate ruszą w stronę domu, by móc skierować się zaraz za nimi. Nawet jeżeli Hideo nie zdoła im pomóc, to rudowłosy ucieszy się, że mógł chociaż tyle zrobić dla ofiary tego barbarzyństwa. Czasu nie odwróci, nawet jeżeli zapobiegnie dalszym Festiwalom, jednak wciąż pozostawała szansa, że ukoi nieco nerwy komuś, kto przeżył tą rzeź.
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Góra Kuso

Post autor: Hikari »

0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Góra Kuso

Post autor: Reika »

Kiedy Hayato wyjaśnił dokładnie, na czym polega problem pokazania się w mieście, Reika momentalnie załapała, czym to grozi. Teraz już wiedziała, dlaczego nie mogą się tam pokazać. Jeśli nie chcą zostać uwięzieni pod zarzutem spisków i współpracy z tymi fanatykami, to lepiej trzymać się z daleka od miasta pełnego sensorów. Co prawda mogła się powołać na ojca i wyjaśnić całą sytuację, ale to może zająć sporo czasu, zanim Shinrin i Soso dojdą do porozumienia, a jego nie za dużo mieli. Trzeba było chwycić trop, póki mieli okazję i póki zima nie zawita w tą część świata, co będzie zdecydowanie niebezpieczne, gdy spadnie śnieg. Na razie jednak nie musieli podejmować decyzji o odwiedzeniu miasta, póki istnieje szansa na wyciągnięcie czegoś od Hideo, więc można było trochę odpocząć. Godzinka drzemki może nie była jakoś zbawienna na jej zmęczenie, ale na obecną chwilę nieco pomogła, zresztą i tak dotarli już do wioski, więc niedługo będzie miała więcej czasu na sen. Słysząc sugestię Yoichi, o wspólnym zamieszkaniu na starość w takim miejscu, Reika spojrzała na Inuzukę z wyraźnym zdumieniem, by po chwili posłać mu pełen czułości uśmiech. Czy on naprawdę to powiedział? Czy naprawdę myślał o tym, że spędzą ze sobą resztę życia? Oczywiście byłoby wspaniale, gdyby im się udało, ale w tym momencie naprawdę mile ją zaskoczył. Miała nadzieję, że wytrwają ze sobą i nie skończy się to tak, jak wcześniej.
- Osobiście wolałabym sąsiedztwo szumiącego morza i piaszczystej plaży. - Odpowiedziała cichutko, żeby tylko Inuzuka ją usłyszał. - Te skaliste ściany są trochę ponure i ograniczają słońce.
Gdy Dai poinformował ich, że lepiej już dzisiaj nie nakręcać Hideo i załatwić sprawę rano, Reika potaknęła głową na zgodę. Zapadała noc, a im wszystkim zdecydowanie przyda się odpoczynek. Wypoczęci będą jaśniej myśleć i może rano uda się coś ugrać, dzięki pomocy Akiry i Ayu.
- W porządku, możemy tak zrobić. - Zgodziła się. - Dziękujemy za gościnę, Dai.
Wtedy to Hayato wyjawił im swój plan, którym Reika żywo się zainteresowała. Skoro Hideo opowiedział o Festiwalu jakiemuś psiakowi, to całkiem możliwe, że Akira i Ayu będą mogli wyciągnąć te informacje, o ile da się znaleźć to psisko. Musiała przyznać, że Yamanaka miał głowę na karku i potrafił kombinować, do tego nie poddawał się. Uśmiechnęła się do niego. Jej plan z dogadaniem się z sokołem, żeby szukał w locie podejrzanej wioski, spalił na panewce.
- Plan Hayato może zadziałać. - Przyznała po namyśle. - Ale tak jak powiedział, lepiej sprawdzić to już jutro. Najpierw spróbujemy dotrzeć do Hideo, a potem poszuka się tego Ciapka. Warto spróbować zarówno z jednym, jak i z drugim, żeby mieć jak najwięcej informacji na ten temat.
Tak oto zostali poprowadzeni do domu Dai'a, który nie dość, że piętrowy, to wyglądał jeszcze na świeżo budowany. W sumie to wyglądał całkiem ładnie. Przed wejściem, Reika zsunęła się z grzbietu Akiry i podziękowała mu za transport, przytulając się do jego pyska. Pogłaskała też Ayu, żeby nie faworyzować tylko wilczura, bowiem zależało jej na dobrych kontaktach z obojgiem. Kiedy weszli wszyscy do środka, kunoichi zaczęła się rozglądać z zaciekawieniem, ale nigdzie nie dostrzegła Hideo. Okazało się, że był już na górze, co ułatwiało całe przedsięwzięcie. Gdyby zobaczył teraz Ninkeny, to zapewne już by sam nie zasnął.
- Nie obawiaj się. - Zapewniła Dai'a. - Nie będziemy już dzisiaj zakłócać spokoju Hideo. Rano spróbujemy wszystko ogarnąć i zastanowić się, co dalej zrobić. Śpij dobrze.
Tak więc zostali z Hayato, który oprowadził ich po parterze i ostatecznie wprowadził do pokoju gościnnego z wygodnym, podwójnym łóżkiem. Dopiero teraz Reika zdała sobie sprawę, że to będzie jej pierwsza, wspólna noc z Yoichim. Na szczęście byli w gościnie, więc nie wypadało tego nadużywać zbyt frywolnym zachowaniem, zresztą kunoichi nawet tego nie miała w planach. Było jeszcze dla nich za wcześnie na taki krok i miała nadzieję, że Inuzuka też ma takie zdanie.
- Powiedz Dai'owi, żeby nie kłopotał się już dzisiaj z obiadem dla nas. - Poprosiła Hayato. - Mamy jeszcze prowiant, który trzeba zjeść, zanim się zepsuje, ale poranne śniadanie chętnie przyjmiemy. Dziękujemy za wszystko i dobranoc.
Tak oto zostali sami we czwórkę, z ręcznikami w rękach, mając do dyspozycji pokój i łaźnię. Ninkeny mogły się spokojnie położyć, gdzie chciały, zaś na nich czekała gorąca woda i wonne olejki. Reika zdjęła z ramion plecak i wyjrzała przez okno. Nie martwiła się o sokoła, gdyż o tej porze ptak zapewne zapoluje a potem też pójdzie spać, zaś rano bez problemu ich znajdzie, chciała po prostu zobaczyć, jaki mają widok za oknem.
- Idź pierwszy do łaźni. - Zwróciła się do Yoichi. - Ja posiedzę z Akirą i Ayu i przepatrzę rzeczy, które ze sobą zabrałam. Możesz mi zostawić wodę we wnęce, żeby nie naciągać ich zbytnio na koszta, a dodatkowe kilka polan drewna na dłuższe ogrzewanie wody nie powinno być problemem.
Tak, w tej chwili Reika wyraźnie dała do zrozumienia, że o ile mogli się razem kąpać w morzu, to o tyle na taką wspólną kąpiel nie była jeszcze gotowa. Wstydziła się obnażyć przed nim całkowicie? Zdecydowanie tak, bo zwyczajnie czuła, że to jeszcze dla nich za wcześnie. Nie miała nic przeciwko czułościom, ale co do reszty, to już trochę inna sprawa, którą należało powoli dozować, aby zwyczajnie odkrywać siebie nawzajem. Bała się, że jeśli za szybko Yoichi pozna ją całkowicie, to znudzi się nią tak samo, jak wcześniej innymi, a tego nie chciała.
0 x
Yoichi

Re: Góra Kuso

Post autor: Yoichi »

Zatem Yamanaka z całych sił chcieli rozwiązać problem i jednocześnie uniknąć wypłynięcia informacji, że na ich terenach dzieje się coś tak karygodnego, a jednak oni nic z tym zrobić nie mogą. Zawsze w takich momentach wychodziło na to, że jednak nie tak w stu procentach starali się zapobiec problemowi. Polityka zawsze musiała wygrać. Po co skorzystać z pomocy innych rodów, aby ludzie z własnej prowincji nie byli mordowani, skoro to postawi władzę w złym świetle. Obrzydliwe. Właśnie dlatego Yoichi unikał spraw związanych z polityką i władzą. Nie starał się zaistnieć w oczach Shirei-Kan Inuzuka, bo to zapewne sprowadziłoby na niego sporo problemów. Mimo wszystko musiał poniekąd jakoś koegzystować z resztą rodu. Nie było mu to na rękę.
Współpracować jedynie mogli z Daiem, Hayato i otoczeniem, w które zostają przez nich wciągnięci. To kłopotliwe, gdyż zawężało możliwości wytropienia miejsca, w którym odbywa się Festiwal Śmierci. Gdyby tylko Yamanaka nie próbowali tak wyciszać sprawy, to byłoby znacznie lepiej. Swoją drogą Yoichi miał też dziką kartę, która była cholernie niebezpieczna w wykorzystaniu. Nie mógł narażać Reiki, więc pozostawił ją jako plan awaryjny kiedy wszystko inne zawiedzie. Swoje życie mógł ryzykować, ale nie jej. To nawet lepiej. Gdyby postawił na tę opcję, to mógłby umrzeć, a to sprawiłoby, że Akira i Ayu zapewne też umarliby, Kumiko straciłaby ostatnią bliską osobę, a ten obrzydliwy człowiek, który był biologicznym ojcem Yoichiego, dalej chodziłby po ziemi bez otrzymania kary. Dobrze, że była niebieskowłosa, która potrafiła samą swoją obecnością nieco przystopować bezmyślność rudzielca.
Szumiące morze i plaża czy góry oraz cisza? Oba wybory są przyjemne na starość. Pierwszy umożliwia przyjemne zachody słońca i wschody również oraz możliwość łowienia ryb, zaś drugi to całkowite odcięcie od świata i życie własnym tempem. Inuzuka już pomijał jakże optymistycznym jest przewidywanie, że dożyje się późnych lat w takich czasach i z taką profesją. Optymistycznie zakładając, to dociągnięcie do czterdziestki jest niemalże legendarnym wyczynem. Później najlepiej porzucić bycie shinobim, gdyż i ciało, i umysł nie ten. Rudowłosy i tak sobie wymarzył, że do prawie pięćdziesięciu będzie aktywny jako ninja, chociaż od czwartego dziesięciolecia znacznie mniej. Trzeba się przygotować do spokojnego życia, bo tak z dnia na dzień zapewne nie wyszłoby. Nie z charakterem Yoichiego. Może z wiekiem dojrzeje i stanie się rozsądniejszą osobą? Szanse nikłe, ale zawsze jakieś.
- Gdzie tylko zechcesz. - odparł półgłosem do niej i odwzajemnił uśmiech. W założeniu, że pomiędzy nimi jest albo będzie coś poważniejszego i wypielęgnują to razem, to rudzielec uznał, iż postąpi wedle życzenia jego kobiety. Jak sobie zamarzy mieszkanie na pustyni - to pustynia, jak góry Hyuo - to góry Hyuo. Inuzuka tak czuł, że w miłości nie byłby egoistyczny i znacznie więcej wolałby oferować. Sprawiać, że druga osoba będzie miała życie jak z bajki przy nim, a nie samemu dążyć do posiadania takiego. Bo w tym uczuciu chyba chodziło o dawanie, a nie branie, prawda?
Dai miał rację. Przed snem nie było sensu próbować czegokolwiek z Hideo. Nie wiadomo jak zareaguje, a nawet jeżeli udzieli jakichś informacji, to nic z nimi nie zrobią. Yoichi zapewne nie mógłby usnąć z myślą, że mógłby teraz działać, a jednak musi przeczekać. Rozsądniej było przespać się i podjąć się próby z rana. Co do spania... nie umknęło rudowłosemu, że mają wspólną sypialnię z podwójnym łóżkiem. To oznaczało pierwszą wspólną noc. Nic wielce namiętnego niestety nie mogło zajść, bo byli w gościach, w obcym domu, zmęczeni i ogólnie niekomfortowo. Ich pierwszy raz powinien być nieco bardziej magiczny. A przynajmniej tak uważał Yoichi. Nic jednak nie stało na drodze do czułości nieco mniejszych namiętności. Jedna łaźnia, jedna sypialnia. Sporo opcji się pojawiało. Najprzyjemniejsza zakładała wspólną kąpiel, a później troszkę czułości w łóżku. Wszystko jednak stało pod znakiem zapytania. Jak Reika nie będzie chciała, to przecież nie zmusi jej do niczego. Cała sztuczka musiała polegać na zachęceniu jej. Tylko jak to zrobić? Warunki były cholernie niesprzyjające. Trzeba będzie działać spontanicznie.
Wtem rudzielec został wyrwany z przemyśleń planem Hayate. Jeżeli tylko Hideo mówił do jakiegoś psa tutaj i o ile ten zwracał uwagę na słowa, to istniała spora szansa, że Ayu lub Akira będą w stanie dowiedzieć się czegoś więcej. Wykrycie samego Ciapka też nie powinno być trudne, gdy ma się zasięg węchu mierzony w kilometrach. Zdolności Inuzuka i Ninkeny były nieprzeciętnie przydatne. Użyteczne w każdym aspekcie życia, nawet najprostszym. Ta wyprawa właśnie to udowadniała.
- Zgadzam się w pełni z Reiką. Jutro najpierw spróbujemy z Hideo, a później z Ciapkiem. Za pomocą węchu bez problemu wykryję go. Zapach psów jest mi doskonale znany. Te zwierzęta mają też doskonałą pamięć, więc o ile tylko psisko zwróciło uwagę na słowa Hideo, to będzie je pamiętać. - uświadomił nieco trójkę osób o naturze psów i swoich umiejętnościach, których już powinni być świadomi. Zwykły kundel co błąka się po wioskach swoim umysłem nie odstaje wiele od rasowych psów, chociaż oczywiście jest z pewnością daleko za Ninkenami. Psy mają doskonałą pamięć. Muszą ją mieć, bo na tym opierają się ich zdolności. Jak mogłyby przeżyć bez zapamiętania wielu zapachów? Muszą też wiele się nauczyć, aby przetrwać w świecie, a szczególnie jeżeli są bezpańskie. Te zazwyczaj są najsprytniejsze, gdyż muszą sobie radzić na własną łapę.
Dom, w którym mieszkali robił wrażenie. Dwa piętra, solidna konstrukcja i zachowana estetyka. Jak na tak niedostępne dla świata miejsce, to zapewne budowa musiała być niesamowitym wysiłkiem. Samo dostarczanie materiałów przez tę jaskinię było niezłym wyczynem. Gdy tylko Reika uściskała Akirę, ten polizał ją po twarzy tak jak to miał w zwyczaju. Ayu zaś pomachała jedynie ogonem w reakcji na pogładzenie jej. Cała czwórka została oprowadzona po domostwie co tylko utwierdziło Yoichiego w przekonaniu, że jeden z nich musiał być naprawdę bogaty. Koszt wybudowania się w takim miejscu z pewnością był nieprzeciętnie wysoki. Wszędzie daleko, a wożenie byle drewna to spore pieniądze.
- Zjemy swoje, więc odpocznijcie, bo jutro naprawdę ciężki dzień. Dzięki za gościnę, miłej nocy! - i zostali sami. Rudzielec zarzucił ręcznik na kark i zdjął z pleców kosę, którą oparł o ścianę. Odpiął też od paska cały ekwipunek łącznie z tobołkiem, który był przywiązany. Ułożył w odpowiednim miejscu wszystko i przeciągnął się leniwie. Zaczął zdejmować z siebie kurtkę, a wtedy usłyszał słowa Reiki. Zatrzymał się na sekundę, lecz nagle wznowił ściąganie tej części garderoby. Rzucił ją tam gdzie reszta jego rynsztunku. Westchnął głęboko i podszedł powolnym krokiem do Reiki, która wpatrywała się w widok za oknem. Złapał ją za biodra, aby wtulić się w nią od tyłu. Noskiem przesunął włosy, aby dotrzeć do ucha.
- To nie idziemy razem? Wtedy najbardziej zaoszczędzimy i na wodzie, i na opale. Tutaj, w tej odciętej od świata wiosce zapewne ciężko jest o cokolwiek. - i ucałował ją zaraz pod uszkiem. Spodziewał się odpowiedzi, więc kilka chwil później odsunął się od niebieskookiej i westchnął. - Dobrze, rozumiem. Jak coś to zapraszam do wspólnej kąpieli. Ktoś musi umyć mi plecki. - dodał z zadziornym uśmieszkiem i usiadł na łóżku, na które właśnie właził Akira. Obrócił się dookoła i ułożył, zajmując prawie całe łoże. Rudzielec wyłożył się do tyłu, aby oprzeć głowę o brzuch czworonoga, a następnie skierował głowę w stronę jego pyska.
- Nie za dobrze Ci? Swoją drogą - bądźcie cicho, bo jak Hideo was usłyszy, to może być problem. - na te słowa suczka pokiwała jedynie łbem, a Akira westchnął. - Jeszcze jedno. Chodź Ayu. - psinka zbliżyła się odpowiednio blisko, a rudzielec coś wyszeptał. Czarno-biały kompan rudowłosego cicho warknął i tyle było tematu. O co chodziło? Wiedziała to tylko ta trójka.
Yoichi podniósł się, a za nim zaraz Akira, który leniwie zszedł z łóżka i usiadł na ziemi, zaraz obok mebla. Rudzielec zdjął jeszcze z opaskę i z głowy, i z oka, które ułożył wraz z ekwipunkiem, a następnie spojrzał jeszcze chwilkę na Reikę. Spojrzenie mówiło wszystko - chciał ją zachęcić. Drobny, sugestywny uśmieszek widniał na jego twarzy, a później bez słowa ruszył do łaźni. Przed samymi drzwiami do ich sypialni zostawił buty i w samych skarpetach udał się dalej. Tam zaraz po przekroczeniu progu zaczął zdejmować z siebie wszystko. Gdy już był nago, to nabrał w osobną, drewnianą miskę wody, aby móc przeprać bieliznę, skarpety, koszulkę i spodnie. Nie chciał chodzić następnego dnia w tym czymś co było przesiąknięte już jego zapachem. Skoro miał możliwość założenia czystych ubrań, to wolał z niej skorzystać. Jako Inuzuka był niesamowicie wyczulony na punkcie higieny i czystości. W łaźni nie znalazł jednak sznurka, aby powiesić ubrania, więc wyłożył je gdzie się dało. Do rana powinny wyschnąć, a jak nie, to wyschnął na nim. Później nie pozostało nic innego jak zanurzyć się w gorącej wodzie. Gdy wygodnie usiadł wydał z siebie przeciągłe westchnięcie z przyjemności. Nie było nic lepszego niż taka kąpiel po ciężkim dniu. Trochę sobie pochodzili, więc mięśnie potrzebowały nieco odpoczynku, odprężenia, którego właśnie zaznawały. Chwilę tak posiedział. Pochylił głowę do tyłu, zmrużył oczy i dał odpocząć również myślom. Słyszał tylko powolne skapywanie wody z końców jego włosów. Było świetnie, ale nie mógł spędzić tutaj zbyt wiele czasu, gdyż nie tylko on chciał skorzystać z łaźni. Później nastał proces dokładnego i dosyć szybkiego umycia się już po opuszczeniu wanny. Wykorzystał wcześniejszą drewnianą miskę, aby móc zmyć z siebie cały trud podróży. Przecież nie umyje się w tej wannie. A szczególnie jak po nim miała korzystać z niej Reika. To byłoby nieprzyjemne.
Był już czyściutki, należało teraz jedynie się opłukać. Podniósł nad siebie miskę i wylał całkiem gorącą wodę na siebie. Odłożył drewniane naczynie na bok, podniósł się i potrzepał głową na boki, aby wysuszyć nieco włosy. Ten ruch oczywiście pożyczył od psów, gdyż był on skuteczny. O ile umiejętnie się go wykonywało. Otworzył najpierw zielone oczko, później złote, rozglądnął się po zaparowanym pomieszczeniu i zdał sobie z czegoś sprawę. Ręcznik został na łóżku, gdy wyłożył się na Akirze i zapomniał zabrać z tobołka bielizny. Westchnął lekko i wzruszył ramionami. Uchylił drzwi od łaźni, aby upewnić się, że nie będzie świecił gołym tyłkiem przed Daiem lub Hayate, a następnie skierował się do sypialni. Tak, wszedł tam jak gdyby nigdy nic tak, jak go stworzyła Bozia. Albo cokolwiek co tam było. Wciąż miał mokre ciało, gdyż nie mógł się wytrzeć z powodu braku ręcznika. Woda z włosów spływała mu po twarzy i kapała z brody. Czy Yoichi czuł się skrępowany? Skądże. To nie był jego pierwszy raz kiedy pokazywał się w pełnej okazałości jakiejś kobiecie. Czuł się całkowicie swobodnie. Nie wstydził się swojego ciała, bo nie miał czego, więc tym bardziej nie było problemów w paradowaniu nago przed przedstawicielkami płci pięknej. Ayu na widok nagiego rudzielca odwróciła łeb, a leżący przy łóżku Akira zasłonił łapą oczy. Inuzuka zamknął za sobą drzwi i wskazał dłonią na łóżko, na którym leżał zwinięty, lekko przykryty pościelą ręcznik.
- Zapomniałem ręcznika. - powiedział zupełnie normalnie i ruszył po niego. Gdy go już miał w rękach, to wcale nie zasłonił nim swojego tyłka i przyrodzenia, a zarzucił na łeb i zaczął suszyć włosy jednocześnie podchodząc do swoich rzeczy. Rude kłaki były w większości wysuszone, więc zaczął grzebać w tobołku, aż wyciągnął czarne bokserki. Ręcznik znów zawisł na karku, a on ubrał na siebie bieliznę, by później usiąść na łóżku. - Twoja kolej. Szkoda, że nie przyszłaś. Czekałem. - dodał z drobnym uśmiechem i przeczesał palcami włosy kilka razy, jakby chciał je lekko ułożyć. No, Reika może nie chciała się pokazywać nago, ale Yoichi nie miał nic przeciwko ukazania się w pełnej krasie niebieskookiej. Przynajmniej przekonała się ile może ją czekać w przyszłości.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Góra Kuso

Post autor: Reika »

Kiedy Reika poczuła dłonie Inuzuki na swoich biodrach, a jego ciało na plecach, uśmiechnęła się delikatnie i sięgnęła ręką do jego policzka, delikatnie głaszcząc. To była jedna z tych chwil, które mogłyby trwać wiecznie i nigdy by się jej nie znudziły. Bliskość Rudowłosego dodawała jej otuchy i sprawiała, że czuła się naprawdę wyjątkowo. Jeszcze nigdy nie doświadczyła takiego stanu i stwierdziła, że nawet jej się to podoba. Co więcej, czuła do chłopaka coraz większy pociąg, nie tyle fizyczny, co emocjonalny. Nigdy nikogo nie kochała w ten sposób, więc nie bardzo wiedziała, co obecnie czuje, ale nie ulegało wątpliwości, że było to całkiem przyjemne. Zauroczenie? Kto to może wiedzieć. Było natomiast jasne, że Inuzuka wyraźnie na nią działał, co można było usłyszeć po przyspieszonym rytmie jej serca, gdy chłopak był tak blisko. Słyszą jego słowa i czując pocałunek pod uchem, Reika pokręciła głową. Była przekonana, że dwa klocki drewna więcej nie zrobią różnicy, a ona dzięki temu nie będzie działać wbrew sobie.
- Nie tym razem, wybacz. Nie jestem jeszcze gotowa na ten krok. - Wyjaśniła przepraszająco. - Ale jeśli chcesz, to potem wynagrodzę Ci to masażem pleców.
Jej dłoń na jego policzku zjechała mu na kark i kunoichi tym samym przysunęła sobie jego głowę bliżej, aby móc złożyć na jego ustach słodki, pełen uczucia pocałunek. Nie chciała, żeby Yoichi pomyślał, że odmawia mu, bo nie jest nim zainteresowana. Zwyczajnie krępowała się nagości i na obecną chwilę nie była w stanie się przełamać. Pozostaje mu tylko być cierpliwym. Na szczęście nie nalegał, ale pozostawił jej otwartą propozycję, gdyby jednak zmieniła zdanie. Co prawda miała ochotę w obecnej chwili zatrzymać go trochę dłużej przy sobie, ale ostatecznie puściła Yoichi, żeby mógł się przygotować do kąpieli. Będą mieli jeszcze czas dla siebie, zwłaszcza że dostali jedno łóżko. Dobrze, że była przyzwyczajona do spania we dwójkę, bo wystarczyło, że koszmary nie dawały jej spać. Nie potrzebowała do tego kolejnego powodu.
Odwróciła się od okna i z uśmiechem na ustach oparła dłonie na biodrach, widząc jak Akira włazi im na łóżko. Z jednej strony nie chciała, żeby Ninkeny spały tak po prostu na gołej podłodze, ale z drugiej wszyscy się na łóżku nie zmieszczą. Sam Akira swoim cielskiem zajął niemal całe, więc nie ma nawet takiej opcji. Tak więc pozostaje im już tylko dywan. Mają futro, więc nic im nie będzie. Reika zarejestrowała też fakt, że Yoichi powiedział coś cicho Ayu, ale nie pytała o to. To były sprawy między nimi i nic jej do tego, a gdyby chłopak chciał, to podzieliłby się tym również z nią. Ostatnie, zachęcające spojrzenie Yoichi nie dało rezultatu, bo Reika posłała mu tylko całusa w powietrzu i ruszyła do swojego plecaka, który leżał teraz obok kosy i pozostałych rzeczy Inuzuki. Gdy chłopak opuścił pokój i udał się do łazienki, Reika wyciągnęła z plecaka grzebień i rozczesała splątane włosy, po czym sprawnie upięła je w kok. Nie miała zamiaru ich moczyć, bo nie było takiej potrzeby, skoro dzień wcześniej je myła. Gdy już się z tym ogarnęła, wyszukała w swoim bagażu czystą bieliznę i koszulkę na szeleczkach, która idealnie zastąpi jej jako taką piżamę. Dołożyła to do ręcznika, który dostała, po czym zdjęła buty, szal i sakwy ze swoim ekwipunkiem, kładąc to wszystko przy ich bagażach. Doszły do tego jeszcze biżuteria i rękawiczki, aż Reika pozostała tylko w spodniach i tunice. Usiadła więc na podłodze, obok Akiry i Ayu, aby trochę dopieścić psiaki. Nie wiedziała, jakie miała o niej zdanie Ayu, ale Akira zdecydowanie ją lubił, a przynajmniej tak to wyglądało. Jeśli chciała być z Yoichim, to musiała zadbać o to, żeby jego Ninkeny również ją zaakceptowały, dlatego też dziewczyna zajęła się porcją głaskania i czochrania obu psiaków, żałując przy tym, że nie potrafi ich zrozumieć.
Kiedy Yoichi wrócił do pokoju, Reika instynktownie spojrzała w jego kierunku i aż pisnęła cicho widząc, że ten jest kompletnie nagi. Szybko odwróciła wzrok i zakryła oczy, robiąc się czerwona jak piwonia z zażenowania. Co jak co, ale tego nie spodziewała się zobaczyć, a przynajmniej nie tak szybko. Co prawda widok był pociągający, ale mimo wszystko miała nadzieję, że jeszcze z tym zaczekają. Skinęła tylko głową, gdy Rudowłosy oznajmił ze spokojem, że zapomniał ręcznika, ale nadal zakrywała oczy. Już drugi raz jej się zdarzyła taka sytuacja i zaczęła się zastanawiać, co jest nie tak z facetami, że tak się obnoszą ze swoim ciałem. Zero przyzwoitości i skrępowania. Nieco zasmuciło ją, że Yoichi nie widzi w tym nic niestosownego, no ale skoro miał wcześniej tyle dziewczyn, to nic na to nie mogła poradzić. Głupio myślała, że chociaż przy niej będzie się trochę lepiej zachowywać. Nie była taka jak inne, które zapewne nie odmówiłyby wspólnej kąpieli i bez skrępowania pożerałby go teraz wzrokiem. Ten świat zdecydowanie zmierza w złym kierunku.
Słysząc, jak Inuzuka siada obok na łóżku, Reika zdecydowała się odsłonić oczy i z ulgą przyjęła fakt, że chłopak ma na tyłku bieliznę. Nadal była czerwona na buzi, ale już mniej, widać jednak było, że bardzo ją zawstydziła cała ta sytuacja. Ostatni raz posmyrała Akirę i Ayu, po czym podniosła się i zabrała swój tobołek z ręcznikiem.
- Na wszystko przyjdzie jeszcze czas, Mój Drogi. - Odpowiedziała Yoichi z lekkim uśmiechem. - Ty masz sporo doświadczenia w tych sprawach, a ja nie mam go wcale, cierpliwości.
Nie zamierzała się kryć z faktem, że nigdy z nikim nie była, bo po co? Do tej pory zwyczajnie nie zawracała sobie tym głowy i skupiała się na tym, aby przydać się klanowi. Teraz, kiedy osiągnęła już określoną pozycję w hierarchii shinobi, mogła pomyśleć o czymś więcej, niż obowiązki. Bardzo chciała ułożyć sobie życie i porzucić bycie kunoichi, ale musiała być pewna, że wybrała do tego właściwą osobę. Czy Yoichi był tym właściwym? Okaże się. Na razie wszystko szło w naprawdę dobrym kierunku. No...może poza tą wpadką przed chwilą.
Kunoichi ucałowała jeszcze czule Rudowłosego, po czym ruszyła do łaźni. Zrzuciła z siebie ubranie i starannie się wykąpała, ciesząc się przyjemnie ciepłą wodą i zapachem delikatnych, kwiatowych olejków. Potem poszła za przykładem chłopaka i również wyprała swoją bieliznę, a na końcu wysuszyła się ręcznikiem i założyła na siebie drugi, czarny komplet, na to zaś biały podkoszulek na szeleczkach. Pozostało tylko posprzątać i zabrać swoje rzeczy. Wzięła też te wyprane, żeby prawowici domownicy nie natknęli się tu rano na ich majtki. Z tym wszystkim wróciła do pokoju i zamknęła za sobą drzwi. Położyła swoje ubrania na stosie własnych rzeczy, a te mokre, wraz z rzeczami Yoichi, zaczęła rozwieszać przy oknie.
- Wzięłam rzeczy tutaj, żeby Dai, albo Hideo nie natknęli się na to rano. - Wyjaśniła z uśmiechem. - Co prawda Twoja bielizna to nic takiego, ale mój stanik i gatki, to już inna kwestia.
Gdy wszystko było już na swoim miejscu, Reika rozpuściła swoje długie włosy i ruszyła do plecaka, z którego wyciągnęła prowiant. Usiadła ponownie obok Akiry i Ayu i rozwinęła pakunek, ukazując świeże pieczywo, gotowane warzywa, ser i trochę owoców. Było też męsko. Paski smażonego boczku i dwa spore, pieczone udźce.
- Częstuj się. - Zwróciła się do Yoichi. - Trzeba to wszystko zjeść, bo jutro będzie już niedobre.
Po tych słowach podała Akirze i Ayu po udźcu, które wzięła specjalnie dla nich. Jeśli będą mieli ochotę na coś jeszcze, to na pewno dostaną, w końcu takie psiska potrzebują sporo jedzenia. Sama zaś chwyciła za pasek boczku i kawałek pieczywa.
- Jak myślisz, uda nam się złapać trop do tej przeklętej wioski? - Zapytała z powagą w głosie. - Wygląda na to, że w mieście nie będziemy mogli się pokazać, więc Hideo i Ciapek to nasza jedyna szansa. Mam jednak wrażenie, że w mojej wiadomości nie chodziło o takie święta...
Poczęstowała się gotowanymi warzywami, rozmyślając o tym wszystkim. Miała jeszcze jedną rzecz do przekazania Yoichi na temat tej sprawy, ale to za chwilę. Najpierw chciała poznać jego zdanie, jako wybitnego tropiciela. Potem omówi się resztę spraw z tym związanych.
0 x
Yoichi

Re: Góra Kuso

Post autor: Yoichi »

Yoichi uśmiechnął się lekko kiedy Reika odmawiała przepraszającym tonem. To nie tak miało być. On był podrywaczem, a nie dupkiem, który zalicza i znika, więc doskonale rozumiał, iż dziewczyna nie jest gotowa na tak poważny krok w przód. Nie uważał, że to coś złego. Miała swoje zasady, więc on musiał się dostosować do gry. Nie zamierzał jej oszukiwać, manipulować, aby osiągnąć swoje. Nie o to chodziło. On nie był podrywaczem dla zdobywania kobiet, on był nim, gdyż zauroczenie zawsze obejmowało go wyjątkowo łatwo. Nie mógł nic na to poradzić. Czy ktokolwiek chce skrzywdzić, odwrócić od siebie kobietę, w której się zadurzył? Oczywiście, że nie. Rudzielec nie pomyślał też, że niebieskowłosa nie jest nim zainteresowana. Miał swoje doświadczenie z płcią piękną i potrafił określić kiedy ktoś jest nim zainteresowany, a kiedy nie. Nie miał nic przeciwko czułemu pocałunkowi. Było wyjątkowo przyjemnie. Musieli się tym cieszyć, bo nie wiadomo czy następnego dnia nie znajdą się w sercu rzezi niewiniątek.
- Nie przepraszaj, głuptasie. Nie masz za co. - odparł troszkę rozbawiony i położył jej dłoń na głowie, lekko przyciskając. W skrócie - pacnął ją delikatnie. - Nie byłbym sobą, gdybym nie zaproponował. Niczego od Ciebie nie wymagam i poczekam tyle, ile będzie trzeba. - dodał, a następnie zdjął rękę z jej łebka. Przed samym wyjściem do łaźni zatrzymał się przy drzwiach. - I chętnie skorzystam z masażu. - rzucił na odchodne i wyszedł z pokoju. Ninkeny dawały się głaskać, lecz nie odpowiadały ani warknięciami, ani szczeknięciami. Machały ogonem, Akira od czasu do czasu polizał niebieskooką, a Ayu zdawała się spoglądać z uśmiechem.
Później oczywiście był etap z myciem się, aż wrócił do pokoju. Dla niego paradowanie nago było dosyć naturalne, więc zapomniał, że Reika może czuć się skrępowana widokiem roznegliżowanego mężczyzny. Jej zasłanianie się przypomniało mu o tym, ale w sumie bawiło go to trochę, więc i tak nie śpieszył się z założeniem bielizny. W końcu jednak usiadł obok dziewczyny, a ta postanowiła odsłonić się. Przyglądał jej się chwilę, aż ta nagle wstała. Podążył za nią tym razem obojgiem oczu, a nie tylko jednym. Na jej słowa wyszczerzył się lekko, wyłożył na łóżku podpierając ręką głowę i mrugną oczkiem.
- Wszystkiego Cię nauczę, gdy przyjdzie pora. Będę Twoim nauczycielem, a Ty moją oddaną uczennicą. Kuszące, prawda? - po tych słowach uśmiechnął się jeszcze mocniej w swój zadziorny sposób. Kiedy postanowiła go ucałować, to przytrzymał sobie ją jedną ręką na chwilkę dłużej, aby przedłużyć tą przyjemną chwilę. - Swoją drogą - uroczo wyglądasz, gdy się zawstydzasz. Hmmm... w sumie zawsze wyglądasz uroczo, ale taka czerwona... wtedy jesteś bardziej urocza. - rzucił, gdy już ją puścił, a ona wychodziła. Gdy opuściła pokój, to zupełnie się położył w poprzek łóżka i założył ręce za głowę. Westchnął głęboko, wciąż z uśmiechem na twarzy i wpatrywał się w sufit ich sypialni. Przymknął oczy na chwile, tak dla delektowania się tym wszystkim co się wokół niego działo. Poleżał tak chwilkę, a później przeszedł do wygłupiania się z Ayu, która wskoczyła na łóżko sprawdzić, czy rudzielec zasnął. Ten oczywiście nie spał, więc postanowił jej trochę podokuczać. Złapał ją w połowie i pociągnął do siebie, aby ta przewróciła się. Później przez spory kawałek czasu siłowali się, chociaż Akira dbał o to, aby byli cicho. W jaki sposób dbał? Jak tylko przesadzali, to wkraczał do akcji, a z nim już nie było żartów. Kiedy Reika wróciła do pokoju, to Yoichi akurat stał wyprostowany, z przełożoną przez kark Ayu, która próbowała pyskiem dosięgnąć ramienia rudowłosego, by go ugryźć. Suczka była mniejsza od Akiry, ale jednak miała swoje sto dwadzieścia pięć centymetrów w kłębie, więc wyglądało to, jakby rudzielec próbował nosić małego niedźwiedzia. Na widok dziewczyny, uspokoili się. Inuzuka "odłożył" Ayu, a ta zdzieliła go po nogach mocnym machnięciem ogona, że ten aż skrzywił się lekko z bólu. Wystawił język w stronę rudej suczki, aby nie pomyślała, że puścił to płazem.
- Racja, tylko ja powinienem mieć prawo oglądania Twojej bielizny. I Ciebie w bieliźnie. I bez też. - odparł odwracając się, a następnie... został chwilowo przyjemnie zaskoczony. Strój w jakim pokazała się niebieskowłosa nie był jakiś niesamowity, ale pobudzał męską wyobraźnię i uderzał w intymne strefy. Bikini, a bielizna to, technicznie rzecz ujmując, to samo, ale jednak inaczej się patrzyło na kobietę w tym, a w tym. A ta biała koszulka na szeleczkach, która opinała się na biuście, była wyjątkowo przyjemna dla oka. Biały materiał zawieszał się na piersiach, a później musiał chwilę swobodnie zwisać, aby dostać do brzucha. Yoichi musiał powstrzymać się od oblizania, chociaż wyszczerz na ustach i tak wskazywał, że podoba mu się to co widzi. Kiedy wyciągnęła jedzenie, to usiadł obok niej. Wrzucił sobie do ust kilka gotowanych warzyw i zagryzł kawałkiem pieczywa.
- Akira powinien dostać połowę porcji. Roztyje się jak tak dalej. - psisko oderwało kawał mięsa z udźca i kłapnęło szczękami, by podzielić sobie ten kawałek jeszcze na mniejszy, a następnie podniosło wzrok na Inuzukę.
- Nie chcesz wkurzać jedzącego psa. - warknął i znów pochłonął kolejny spory kawałek jedzenia. - Zresztą jestem z rasy Urufu. Muszę sporo jeść. I jestem szczupły. Większość to moje puszyste futro. - przeciągłe warknięcie, na które rudowłosy zareagował parsknięciem śmiechu.
- Ta, jasne, futro. - odparł i złapał za kolejne warzywka, które tym razem przegryzł paskiem boczku i kawałkiem sera. Spojrzał na Reikę z uśmiechem, lecz nieco spoważniał, gdy usłyszał pytanie. Wciąż miał ten nieznaczny uśmieszek, ale postanowił odstawić żarty na bok i przedstawić jak wygląda sytuacja z jego punktu widzenia, a więc naturalnego tropiciela.
- Gdybyśmy tylko mogli wypytywać mieszkańców i mieszać się w ich sprawy, to odparłbym, że to prostsze niż myślisz, ale mamy do dyspozycji jedynie Daia, Hayate, Hideo i Ciapka. Ewentualnie też ludzi, których może nam przedstawić Dai lub Hayate, by zapewnić ich, że nie jesteśmy szpiegami. Nie chciałem tego mówić, ale najlepiej byłoby, gdyby ktoś został porwany z tej wioski, tej nocy. Wtedy mógłbym bez problemu podążyć za zapachem porwanej osoby i dotrzeć do wioski. Da się zacierać ślady, da się chyba oszukać sensorów, ale nie da się ukryć woni. - po tych słowach lekko westchnął i znów zjadł troszkę z prowiantu. - Na tę chwilę mogę powiedzieć, że mamy szansę, ale nie jest ona zbyt wysoka. Wszystko zależy jak daleko się posuniemy w poszukiwaniach. Przestrzegali nas przed pewnymi działaniami, lecz w ostateczności można zaryzykować. Jest wiele opcji, ale aktualnie najbardziej może nam pomóc Hideo lub Ciapek. - ciężko mu było dokładnie wyjaśnić jak wielce prawdopodobne jest odkrycie lokacji tego Festiwalu. Wszystko było pod znakiem zapytania, ale szansa była i to wcale nie tak niska, chociaż jednocześnie nie była bardzo wysoka. Umiarkowana, poniżej przeciętnej - tak można było ją określić. Węchem zawsze dało się coś zdziałać. Byle woń krwi niesiona wiatrem i już mają niemalże stuprocentowy trop. Wszystko zależało od przypadku.
- Nie takie święta? Hm, też najpierw myślałem o czymś zupełnie innym, ale wszystko się zgadza. Święto, Festiwal Śmierci i region odpowiedni. Nie mam pojęcia o co innego mogłoby chodzić. - odparł zgodnie z prawdą. Jeżeli nie to, to co w takim razie? Ciężko było uwierzyć w przypadek, że akurat ten region, to święto i oni skierowani w to miejsce notką. Być może wiadomość była przemyślana. Ktoś mógł ją zostawić Reice, aby ta wyruszyła w podróż i zakończyła to szaleństwo. Nie wiadomo. Podczas tych rozmyślań dalej jadł, chociaż przed snem niby nie powinno się obżerać. Ciężko też było zasnąć z pustym żołądkiem, a woda wyssała z niego resztę energii, więc był naprawdę głodny.
- Jak myślisz, skoro Yamanaka potrafią wyciągać informację z umysłu, grzebać w nim, to czy też nie mogliby zniszczyć wspomnień? Mam na myśli, że jeden z nich może być częścią tego kultu. To by wyjaśniało dlaczego zawsze wiedzą kiedy kogoś porwać i jak się ukryć przed innymi sensorami. Wyczuwają ich na odległość. Co do wioski - mam wrażenie, że jest ukryta pod ziemią. Inaczej już dawno by ją znaleźli zwykłym przeczesywaniem terenu. Jest tutaj dużo wzniesień, gór, a więc pewnie i jaskiń. Albo nawet ich cała sieć. To doskonała kryjówka. - postanowił jeszcze podzielić się kilkoma swoimi przemyśleniami, które były zaledwie teoriami, chociaż tłumaczącymi nieco z niejasności jakie towarzyszyły całej tej sprawie z fanatykami. Ciekawiło go co na to Reika. Chciał usłyszeć opinię innych na ten temat, bo to zawsze jakiś trop i punkt zaczepienia. Mogliby wtedy zawęzić poszukiwania, wyszczególnić te przypadki i zacząć od nich, by jak najszybciej trafić na trop.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Góra Kuso

Post autor: Reika »

Yoichi nawet nie zdawał sobie sprawy, ile zyskał w oczach Reiki po tym jak przyznał, że niczego od niej nie wymaga i poczeka tyle, ile będzie trzeba. W tym momencie dziewczyna doszła do wniosku, że chyba lepiej już nie mogła trafić. Mimo swojej natury podrywacza, Inuzuka miał naprawdę dobre serce i był wspaniałym towarzyszem, do tego jakże urokliwym. Przy nim czuła się nie tylko wyjątkowa, ale przede wszystkim bezpieczna. W jego obecności ogarniał ją taki wewnętrzny spokój, którego ostatnio trochę jej brakowało po tym wszystkim, co przeżyła i z czym musiała się zmierzyć. Może to oznacza, że czas porzucić bycie kunoichi i skupić się na normalnym życiu? Będzie musiała to przemyśleć, ale póki co mieli zagadkę do rozwiązania i poszukiwanie zwoju na głowie. Z resztą, o czym ona myśli, skoro nawet nie miała pojęcia, co ich łączy.
Gdy po powrocie z łazienki, Inuzuka stwierdził, że wszystkiego ją nauczyć, gdy przyjdzie na to czas, Reika ponownie spłonęła rumieńcem, tym razem jednak lekkim. Jako medyk oczywiście miała na ten temat wiedzę teoretyczną, ale był to dla niej póki co dość krępujący temat. Przypuszczała jednak, że jeśli zdecyduję się kiedyś przełamać, to wtedy będzie miała do tego już zupełnie inne podejście, a to było nawet pocieszające. Pokazała natomiast Yoichi język, gdy ten stwierdził, że wygląda niezwykle uroczo, gdy się zawstydza. W sumie to miała ochotę rzucić w niego tobołkiem, który trzymała właśnie w ręce, ale była tam jej czysta bielizna, więc ostatecznie na pokazaniu języka się skończyło i kunoichi wyszła do łaźni, aby się ogarnąć.
Kiedy wróciła, zastała dość ciekawy widok, a mianowicie Yoichiego, trzymającego Ayu na barkach, niczym worek kartofli. Słysząc słowa Inuzuki na temat jej bielizny i tak dalej, Reika spojrzała na niego przeciągle. Już mu chciała powiedzieć, że jest jeszcze ktoś, kto widział ją w bieliźnie, ale ostatecznie stwierdziła, że nie warto było o tym wspominać. To była zdecydowana przeszłość i nie chciała już do niej wracać, bo była dla niej zbyt bolesna. Nigdy wcześniej by nie pomyślała, że właśnie w taki sposób straci brata, którego wcześniej tak bardzo ceniła. To już nie był ten sam Shigeru, który zawsze był dla niej wsparciem i wzorem rodzinnego ciepła.
Siadając do wspólnej kolacji, Reika spojrzała na Akirę oceniającym wzrokiem, gdy Yoichi napomknął, że psisko powinno dostać połowę porcji, bo inaczej będzie gruby. Chwilę tak przyglądała się wilczurowi, po czym spojrzała na Inuzukę.
- Wydaje mi się, że dodatkowa warstwa tłuszczu mu nie zaszkodzi zwłaszcza, że niedługo przyjdzie zima. - Stwierdziła dyplomatycznie. - No ale nie ja tu jestem specjalistą od Ninkenów.
Wsłuchała się uważnie w słowa Yoichi, na temat ich szans, na złapanie tropu, w międzyczasie podjadając prowiant. Rzeczywiście, najlepiej by było, gdyby ktoś teraz został porwany, ale na to były raczej nikłe szanse, skoro byli na takim odludziu. Z resztą Reika nie bardzo by chciała, żeby ktoś stał się przynętą tylko dlatego, żeby oni złapali trop. Ta gra była wyjątkowo niebezpieczna i wolała ograniczyć liczbę ofiar do minimum. Skinęła więc głową i westchnęła.
- Może Hideo i Ciapek nam wystarczą. - Odpowiedziała z nadzieją w głosie. - Wystarczy, żebyśmy wiedzieli, w którym kierunku iść, a gdy będziemy blisko, może Ty i Ninkeny złapiecie trop wioski.
Gdy chłopak odniósł się do jej wiadomości i stwierdził, że to musi o to chodzić, Reika pokręciła przecząco głową i zmarszczyła brwi, jakby nad czymś się zastanawiając. W końcu ponownie spojrzała na swojego towarzysza, najwyraźniej chcąc mu wyjaśnić o co chodzi.
- Nie, jestem pewna, że nie o to tu chodzi. - Przyznała z przekonaniem. - Powiedzieli nam, że ten Festiwal odbywa się jesienią, a ja dostałam tą wiadomość tamtej zimy. Ten, kto mi to przysłał, na pewno nie mógł wiedzieć, że pójdę za jego wskazówkami dopiero teraz, na jesień. Równie dobrze mogłam iść wcześniej, na wiosnę i wcale bym nie trafiła na wzmiankę o Festiwalu Śmierci. W końcu to Ty, dzięki swojemu słuchowi, wyłapałeś rozmowę Dai'a i Hayato.
Czy było to ze sobą powiązane, czy też nie, Reika i tak była zdania, że trzeba powstrzymać to szaleństwo, nawet jeśli opóźni to poszukiwanie zwoju z jutsu. Życie ludzkie było dla niej w tym momencie ważniejsze, niż zdobycie wyjątkowej techniki, o czym wspomniała Inuzuce, nadal zajadając się prowiantem, który mieli, a którego szybko ubywało.
- Wydaje mi się, że chyba nie. - Odpowiedziała na podejrzenia towarzysza co do Yamanaka. - Gdyby mieli taką możliwość, to zapewne Liderka całkowicie pozbawiłaby wspomnieć o tym Festiwalu zarówno Hideo, jak i innych ocalałych, nie tyle, żeby oszczędzić im bólu, co przede wszystkim, żeby to dalej nie wyciekło, skoro tak dbają o swoją reputację polityczną. Myślę, że możemy mieć do czynienia z wyższym poziomem Genjutsu. Sztuka iluzji jest bardzo złożona i niewiele o niej wiem, ale mam wrażenie, że za jej pomocą dałoby się zmanipulować umysł tak, żeby ktoś o czymś zapomniał. Nie jestem jednak tego pewna. Co do wioski, to możesz mieć rację. Nie zdziwiłabym się, gdyby ci fanatycy siedzieli gdzieś we wnętrzu jakiejś góry. A jeśli chodzi o fanatyków...
Tutaj na chwilę zamilkła, przypominając sobie ciężkie chwile, jakie przeżyła w Sabishi. Co prawda była dostatecznie chroniona przez pozostałych, ale przed jednym nie byli w stanie jej ochronić. Przed widokiem śmierci i zniszczenia, które do tej pory nawiedzały ją w koszmarach. Przymknęła na chwilę oczy, by ostatecznie ponownie skupić wzrok na Yoichim.
- To całe zabijanie w imię jakiegoś boga przypomniało mi, że miałam już do czynienia z takim osobnikiem. - Wyjaśniła, biorąc sobie kulkę słodkiego winogrona. - Podczas zamieszek w Sachū no Senjō natknęliśmy się na takiego. Nazwałam go Jashinistą, bo chciał nas zamordować w imię swojego boga Jashina. Co prawda kuzyn Natsume szybko się z nim rozprawił, ale nie to było najgorsze. On był nieśmiertelny! Nawet po tym, jak odcięto mu głowę, nasz sensor wyczuwał w niej chakrę. Ta głowa nadal żyła, tak jak reszta jego ciała. Jeśli ci od tego Festiwalu Śmierci są tacy sami, to jedynym sposobem na ich pokonanie będzie pocięcie ich na kawałki i spalenie ciał.
Po tych słowach Reika westchnęła ciężko i wsunęła słodki owoc do ust. Było tyle niewiadomych, za to tak mnóstwo pytań. Póki co, mogli się tylko domyślać i snuć swoje teorie, dopóki nie dowiedzą się prawdy. Tylko czy się dowiedzą? Zapewne rano się okaże. Musieli być dobrej myśli i mieć nadzieję, że uda im się złapać trop, który doprowadzi ich do miejsca, gdzie odbywa się ta bezsensowna rzeź. Muszą to zakończyć.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Soso”

Użytkownicy przeglądający to forum: Papyrus i 2 gości