Karczma "Oritoshi"

Jest to najmniejsza prowincja na terenie Karmazynowych Szczytów, znajduje się w niej średnia pod względem wielkości, lecz dobrze prosperująca osada z siedzibą Rodu Yamanaka. Terytorium prowincji w większości pokryte jest górami i pagórkami, obfitującymi w różnorakiej głębokości jaskinie. Flora składa się głównie z traw i wysokich drzew iglastych, z nielicznymi odmianami wysokogórskich drzew liściastych i mchów. Soso posiada również dostęp do morza, co pozwoliło mieszkańcom rozwinąć rybołówstwo i przemysł morski.
Yoshimitsu

Karczma "Oritoshi"

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Inoue

Re: Karczma "Oritoshi"

Post autor: Inoue »

Podróż była długa i ciężka, na dodatek musieli się przedostać przez spory kawał pustyni na której było cholernie zimno. Wszak nie było takiej wilgotności by zamarznąć na śmierć jednakże i tak chłód dawał się we znaki. Szła blisko Yoshiego by zaznać od niego więcej ciepła, na dodatek wolała nie prowadzić gdyż zupełnie nie znała trasy ani tych terenów, które niczym się od siebie nie różniły. Na szczęście po pustyni wędrowali uratowani ludzie, którzy byli lepiej rozeznani w aktualnej sytuacji tudzież można było chociaż spytać kogoś o drogę. Na szczęście nie była długa, ruszyli w kierunku, w którym było najbliżej do...czegokolwiek. Zapewne nie wyglądało to zbyt ciekawie gdyż obydwoje byli umorusani we krwi, wzbudzali zapewne niezbyt przyjemne odczucia wszystkich napotkanych jednostek. Inu chciała znaleźć miejsce do należytego odpoczynku gdyż krótkie przerwy dużo jej nie dawały. Na dodatek była piekielnie głodna.
Na szczęście nie trwało to długo, zawsze znalazła się jakaś karczma, której właściciel chciał zarobić trochę grosza. Inu z Yoshim odwiedzili najbliższą pustyni, ruda obżarła się w niej i w końcu wykąpała! Miała z kilogram piachu we włosach, w końcu mogła się go pozbyć jak również krwi z rąk.
Ostatecznie dwójka podróżników ostała w karczmie Otritoshi, która była dość schludna i przestronna. Przede wszystkim była wyposażona w sporą ilość trunków. To w tym miejscu ruda chciała zregenerować swój umysł i trochę wypić, szczególnie że miała w czym przebierać. Wszystkich gości obsługiwał miły starzec, pomagała mu jego żona. Pomocnicą była młoda dziewka, do której niejeden przejezdny zechciał zapewne zagadać. Oczywiście Inu miała oko na Yoshiego na wypadek gdyby wpadł do jego pustego łba jakiś głupi pomysł.
Zamówiła trunek z wyższej półki. A co, należało jej się! Dostała zamówienie i usadowiła się gdzieś przy stoliku pod ścianą. Było całkiem przytulnie, urok temu miejscu nadawały romantyczne świece, które zdobiły każdy stół. - Mam dość tych wędrówek. Zostańmy tutaj na jakiś czas - Sapnęła zmęczona ciągłą tułaczką, ten styl życia był pełen atrakcji jednakże dziewczyna chciała chwilę relaksu szczególnie po wydarzeniach w Sabishi.
0 x
Yoshimitsu

Re: Karczma "Oritoshi"

Post autor: Yoshimitsu »

Rozsiedli się wygodnie przy wolnym stoliku. Których było tutaj sporo... Gdyby nie to, że znajdowała się tutaj wesoła rodzinka, która zapewne robiła tutaj za właścicieli, to byliby tutaj aktualnie sami. Niespecjalnie przeszkadzało mu to ile tutaj osób przebywało. Miał spokój, który przez pewien czas był dobry. Odpoczywał od ostatniego wydarzenia, mimo tego, że droga którą przebyli była jakże długo. Męcząca, a zarazem wystarczająca by oddać się w fale nudnego rytmu kroków, który rozbrzmiewał w jego myślach przez ostatnie dni, nie wliczając oczywiście głosu Inu, który był jakże cudowną odskocznią od otaczającej go ciszy.
Siedzieli tuż obok siebie, obydwoje mieli co pić. Yoshi tak samo jak Inu zamówił sobie nic innego jak trunek, który pobudza wyobraźnie niejednego artysty. Kiedy to ta zaczepiła jego myśli słowami, ten zabrał łyka po czym jej odpowiedział. -Obojętne mi to, chociaż chętnie bym przetestował kilka nowych sztuczek, których niedawno się nauczyłem. No wiesz... Nie miałem okazji pobawić się tymi oczyma dostatecznie długo by sprawdzić ich prawdziwą moc. -świeca na stole delikatnie przygasła, kiedy to do jej uszu dotarły jego słowa. Najwidoczniej i ona wiedziała kim jest ten młodzieniec i jak się do niego odnosić.
Zaraz to aktywował Sharingana, by zacząć bawić się swoimi nowymi, jaki zarazem starymi ślepiami. Widział świat inaczej niż wcześniej. Wydawało mu się, że wszystko odbiera o wiele szybciej, a zarazem wolnej. Może odczytać ruch przed nim nim zostanie wykonany, bowiem jego zmysł przyswaja otoczenie teraz o wiele mocniej niż wcześniej. Rozumiał to, a zarazem nie. Było to niczym innym jak dodatkową bronią w starciach jakie czekały go w przyszłości. Zaczął manipulować chakrą jak nigdy dotąd, zbierał ją w oczach? Jakkolwiek to brzmi, tak też było. Wiedział co robi, a zarazem jednak nie... Czuł się dziwnie, jakby tworzył coś czego nigdy wcześniej nie mógł. Spojrzał w oczy Inu, na której miał zamiar coś przetestować. Coś co może być kluczową mocą do której teraz własnie ma dostęp. Sharingan zakręcił się, jego chakra pomknęła w jej kierunku, miał zamiar utworzyć coś w rodzaju iluzji, tylko nie takiej jak kiedyś... Mógł pokazać jej wszystko co chciał. W tym momencie mogła płonąć, mogła czuć się jak gdyby paliło ją całe ciało, mogłaby poczuć ból płynące z tego zjawiska. Zarazem mógłby sprawić, że w jej mózgu czas się zatrzymał lub jest na tyle wolny by nie odczuwała go jakby płynął... Wtedy to on mógłby zrobić wszystko. Dosłownie wszystko, co w jej oczach trwałoby zaledwie sekundę. To iluzja? Czy może rzeczywistość? Mógłby się w niej zgubić lub sprawić by ktoś zgubił się w jego wyimaginowanym świecie, coś nierealnego mogłoby się wydarzyć tutaj lub tam. Brzmi to tak dziwnie, że nie wiedział nawet jakie są teraz granice jego Genjutsu, ogranicza się to do wyobraźni? Co dokładnie teraz się stało? Czy Inu w ogóle wiedziała? Bowiem czas się zatrzymał, a on nie zrobił nic specjalnego lub raczej się nie zatrzymał, natomiast ona tak to własnie widziała... Genjutsu: Sharingan.
Z jego ślepi zniknął Sharingan i pojawił się pytający wzrok. -Dobra... Chyba nawet ja nie wiem co stworzyłem tą iluzją. To będzie kurwa najsilniejsza broń jaką posiadam w tym momencie, hah! -zaśmiał się, na jego twarzy widniał uśmiech, znów ten... Przepełniony szaleństwem, ten który był wizytówką Czerwonego Króla. Choć to co przed momentem stało się było bardzo dziwne, to jednak miało własnie miejsce.
0 x
Sessue

Re: Karczma "Oritoshi"

Post autor: Sessue »

Zmęczony wędrówką wpadł do karczmy, sam dobrze nie wiedział jak mógł sobie tak popuścić pasa, powinien siedzieć teraz w Ryuzaku i poznawać obyczaje ludzi z innych zakątków kontynentu. Zamiast tego znalazł się w jakieś zapchlonej norze. Zaskakująca cisza, którą odnalazł w środku pomieszczenia pozytywnie go zaskoczyła, na twarzy Uchihy pojawił się mały, wręcz niewidoczny uśmiech. Mogłoby się zdawać, że nie zwracał uwagi na dwójkę siedzącą przy jednym ze stołów, niemniej jednak usiadł niedaleko, na przeciwko nieznajomych mu osób. W duszy przeklinał swój ubiór, wybierając się na tak lekkomyślną podróż mógł chociaż zakryć charakterystyczne dla klanu Uchiha znaki. Nie chcąc ściągnąć na swoją osobę uwagi zawołał po dziewczynę, która pewnie była córką właściciela i poprosił coś ciepłego do jedzenia. Było mu obojętne co dostanie, widać to było na jego zmęczonej twarzy. Nie wyobrażał sobie, że bieganie po świecie może być aż tak... Nudne. Po krótkiej chwili oczekiwania dostał swoje jedzenie, wbrew wszystkiemu co prezentował swoim zachowaniem rzucił się z łyżką do talerza, w którym znajdowała się cudownie pachnąca zupa, gdy tylko skończył przyjął umierającą postawę i rozłożył się na siedzeniu. Wynajęcie pokoju nie byłoby tak głupią opcją, ale chciał jeszcze poobserwować tą obcą mu dwójkę.
0 x
Ningyo

Re: Karczma "Oritoshi"

Post autor: Ningyo »

Mimo iż jej podróż nie należała do najdłuższych, to była po niej strasznie zmęczona. Cóż, mało kto jednego dnia odbiera poród i bawi się w wycieczki do innych regionów. Pobolewało ją całe ciało, począwszy od stóp, przez kolana, tułów i ramiona, na barkach i karku kończąc. Mimo to nie poddawała się, wchodziła do każdej kolejnej karczmy którą widziała i wypytywała czy był w niej kurier ninja. Póki co bez rezultatów. W ten sposób spędziła cały dzień, aż u zmierzchu trafiła do "Oritoshi". Nie widziała sensu w dalszych poszukiwaniach, ledwo chodziła, była głodna jak diabli, a oczy mimowolnie jej się zamykały. Jeżeli nie przerwałaby poszukiwań, to dwie karczmy dalej padłaby z wycieńczenia, a chwila słabości jest w przypadku shinobi zwykle chwilą ostatnią.
Podobało jej się wnętrze karczmy. Zdecydowanie nie było krzykliwe, w środku panował przyjemny półmrok, a z powodu małej klienteli nie było również głośno. Oczywiście z jej punktu widzenia największym pozytywem był ten ostatni. Zajęła miejsce gdzieś w rogu, starając się zrobić to możliwie cicho, nie zwracając na siebie uwagi nikogo innego poza samą kelnerką, której chciała złożyć zamówienie. Będzie musiała wynająć pokój, trochę ją to irytowało, dała się ponieść impulsowi i bez żadnej konkretnej wiedzy ruszyła na spotkanie kurierowi, który nawet nie spodziewa się jej przybycia. Zachowała się jak idiotka, to teraz poniesie konsekwencje, w tym przypadku finansowe.
-Poproszę ciepłą herbatę oraz drugie danie, cokolwiek dziś serwujecie. I do tego pokój na nazwisko Ayatsuri, jedno łóżko, bez żadnych urozmaiceń.-podyktowała krótko, gdy brunetka pojawiła się przy jej stoliku. Zastanawiała się chwilę, czy powinna w jakiś dziwny sposób zawiesić na niej oko jak to robią mężczyźni, gdy kobieta przypadnie im do gustu. W końcu jest mężczyzną, czy jej się to podoba, czy nie. Musi wyglądać naturalnie, obserwować zwyczaje mężczyzn i przyswajać je, by następnie zostawały jej własnymi, przynajmniej przy publice. Okres, który zaczął jej się dzisiaj rano wcale w tym nie pomagał, ale przynajmniej z nim potrafiła się już obchodzić. Ciasno obwiązana bandażami nie obawiała się "przecieków", a póki nie miała do czynienia z żadnym wścibskim psem, albo co gorsza ninja którego narzędziem pracy jest nos, to nie musiała łgać, że ostatniej nocy przepływała morze czerwone.
Gdy kobieta opuściła ją w celu realizacji zamówienia mogła w końcu odetchnąć i na krótką chwilę zacisnąć powieki powracając do rozmyślań. Dziś nie był jej najlepszy dzień. Od kilkunastu dni nie miała w pobliżu Tsuna, a każdy kolejny dzień był dla niej niczym porządny kopniak gumowego glana w ścięty do połowy pień jej psychiki. Każdy poranek był wyzwaniem, każdego dnia musiała układać te same puzzle, choć składające się z coraz większej ilości elementów. Dzisiejszy dzień będzie najmocniejszym kopniakiem - w końcu jest już tak blisko swojej lalki, a jednak pójdzie spać bez niej przy łożu. Miała tylko nadzieję, że nic jej się nie stało, że będzie działać lepiej niż przed usprawnieniami ojca i że nowe modyfikacje nie będą niczym żelazne pierścienie na jej palcach - kolejnym utrudnieniem i dziwnym treningiem który każe jej przejść.
Nazwa
Chakura no Ito
Pieczęci
Brak
Zasięg
Dowolny
Koszt
E: 12% | D: 10% | C: 6% | B: 3% | A: 2% | S: 2% | S+: 2% (tylko wytworzenie)
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Podstawowa technika kuglarzy, która pozwala na przekonwertowanie naszej chakry w cieńkie nitki, które wychodzą z naszych palców. Można je podłączyć do marionetki i tym samym w sposób kompletny kontrolować jej poczynaniami. Technika może zostać wykorzystana także do przesuwania bądź odpychania innych obiektów.
  • SIŁA 5
    WYTRZYMAŁOŚĆ 10
    SZYBKOŚĆ 15
    PERCEPCJA 30 | 50
    PSYCHIKA 5
    KONSEKWENCJA 5
KONTROLA CHAKRY E
GENJUTSU D
KLANOWE D
0 x
Inoue

Re: Karczma "Oritoshi"

Post autor: Inoue »

Pili sobie kulturalnie we dwójkę delektując się błogą ciszą i spokojem. Po kilku łykach dziewczyna poczuła przyjemny szum w głowie, oddała się temu uczuciu mogąc się zupełnie zrelaksować i zapomnieć o niedawnych wydarzeniach, które nieco nią wstrząsnęły. Spojrzała niespokojnie na Yoshiego, co jakiś czas wracały krwawe wspomnienia na temat bliskiej śmierci chłopaka w Sabishi. Spotkanie z Hisato należało do najgorszych, posłał dwójkę na pewną śmierć, gdyby nie desperacka próba ratunku rudej, skończyłoby się to fatalnie. Wzięła większy łyk chcąc wyrzucić z siebie niechciane uczucia i cieszyć się spokojną chwilą. Atmosfera była do tego rewelacyjna, panujący półmrok pozwalał dziewczynie się rozluźnić. Spojrzała z zaciekawieniem na Czerwonego przechylając pytająco głowę na bok. - Mówisz o swoich "zmienionych" oczach? Nie bardzo się na tym znam. Mówisz, że odkąd przybyła ta dziwna łezka, stały się jakieś inne? Lepsze? - Spytała, wcześniej nie miała ku temu okazji. Podparła podbródek o dłoń wpatrując się we włączający się sharingan. - Jestem ciekawa twoich nowych umiejętności. Jak będzie okazja, z chęcią je przetestuję - Uśmiechnęła się niewinnie aczkolwiek w jej oczach zabłysło dziecięce wyzwanie. Nie pojmowała jednak to, co robił Yoshi, po prostu się na niego uważnie gapiła chcąc wychwycić coś szczególnego. Nim zdołała tego dokonać, moc została wyłączona zaś Czerwony stwierdził, że udało mu się stworzyć coś innowacyjnego. - Coś fajnego ci się udało zrobić? Nic nie poczułam...- Rzekła nieco zawiedziona i wzięła smętny łyk trunku.
Zastygła w bezruchu widząc dobrze znany znak. Przełknęła ostrożnie napój i odstawiła delikatnie kubek czując powstałe napięcie. Uchiha....czy już rozpoczęli pościg? Czy wiedzą chociaż, że Yoshi przeżył tę bitwę? Powinni uznać go za martwego. - Ej...to któryś z twoich - Szepnęła ukradkiem do lubego. Przybyły jednak nie wydawał się zorientowany w sytuacji. Przez chwilę obserwowała go kątem oka, lecz nieznajomy wyglądał na beztroską osobę, która wyraźnie była wyczerpana. Ruda nieco straciła orientację jednakże poczuła się bezpieczniej, wypuściła mocniej powietrze z ust. Ukłucie niepokoju zostało zastąpione przez zaintrygowanie. Przecież to nie jest właściwy teren dla Uchihy. Może to jakaś zguba? - Może być zabawnie - Uśmiechnęła się przeuroczo. Następnie do karczmy weszła kolejna osoba. Kobieta? Rysy twarzy wskazywały na płeć żeńską jednakże ciuchy były stricte męskie. Również wyglądała na zmęczoną, jak widać dziś w tym miejscu witają wykończeni bywalcy. Inu jednak dziwowała się nad jednym faktem. Nie piją żadnych trunków? Tak nie mogło być, to było wręcz nienormalne. - Coś grzeczni tutaj goście tutaj przychodzą hah. Można by się trochę zabawić. Co ty na to? - Spytała i posłała Yoshiemu wyczekujące spojrzenie. Nie miała na myśli oczywiście żadnych burd. Chciała po prostu zwykłej rozrywki tak jak to robią normalni mieszkańcy. Przynajmniej mogliby zaczepić tego człowieka, który otwarcie nosił symbole Uchiha. W trakcie wojny jest to ryzykowne. Albo był silny albo...niedoświadczonym chłystkiem. O tym będą mogli się przekonać już za chwilę.
0 x
Yoshimitsu

Re: Karczma "Oritoshi"

Post autor: Yoshimitsu »

Nie spuszczał dosłownie oczów z Inu, bowiem nawet nie było gdzie indziej zawiesić spojrzenia. Nie interesowało go specjalnie nic poza nią w tym otoczeniu. Yoshi od razu wychwycił to, że kobieta wraca myślami do tego co spotkało ich niedawno, rzucając się w niespokojną fale pieniących się wspomnień, dryfuje za każdym razem po wszystkim tym co ją spotkało. Wewnątrz była czymś co ludzie nazywają demonem. Czymś na co ludzie patrzą ze strachem odbijającym się w ich ślepiach. Niezaspokojonym żądnym krwi potworem, lecz to tylko efekt tego czym jest. Tego, że właśnie tenże demon skrywa się w jej skromnym ciele. Wypuszczając tego potwora za każdym razem kiedy to przyjdzie się jej zmierzyć z czymś czego nigdy we własnym ciele nie zdołałaby pokonać. To własnie jej sposób na życie w tym dziwnym świecie, a przecież każdy posiada swój własny sposób na przetrwanie kolejnych dni i nocy. Co innego Czerwony Król, który nie posiada w sobie przeklętej pieczęci. Jest on tylko i wyłącznie sobą. Potworem z krwi i kości, którego białe futro zostało przefarbowane już pierwszego dnia kiedy to wziął swój pierwszy dech we własne płuca. On nie radził sobie z tym co się działo, on po prostu ignorował przeszłość, pozostawiał jedynie niedokończone wątki, do których na pewno wróci. Nie przejmował się tym, że był bliski śmierci prawie dwa razy w przeciągu jednej nocy. Choć ten potwór przetrwał nawet spotkanie z czymś o czym nawet nie miał pojęcia, że w ogóle istnieje... Coś przy czym Mangekyou Sharingan to tylko zabawka... To na pewno nie przeżyje momentu śmierci...
-Inu, nie poczułaś bo sam ledwo pojmuję coś czego mogę teraz dokonać, hah!-wtem do karczmy wszedł młody chłopiec. Yoshi widział go kątem oka, lecz nie był zainteresowany nic niewartym dzieckiem. Do momentu kiedy to dziwne słowa nie wydostały się z ust Rudowłosej.
-Uchiha? Tutaj? Hah! A już miałem wspominać, że zaraz umrę z nudów. -rzucił myśl między inne. Jego łeb powoli lecz stanowczo i bez najmniejszego zahamowania przekręcił się w jego stronę. Nie miał zamiaru bawić się w podchody, po prostu perfidnie patrzył się na niego jakby chciał go zabić. Nieznajomy dzieciak, jakby nigdy nic po prostu zamówił sobie coś do jedzenia. W tym momencie drzwi frontowe znów zaskrzypiały, a do jego uszu dotarł skrzyp rozrywający wszystkie inne dźwięki w pół. Ślepia od razu ruszyły ku miejscu gdzie ulokowane było ów wejście.
-Hah, to musi być kolejny Uchiha czyż nie? Dzieciak nie mógł być sam. Jest za głupi... -wymruczał w stronę swej lubej pod nosem, cicho by oznajmić jej co się szykuje. Choć nie trzeba było nawet o tym wspominać, ta cwana kobieta dobrze zdawała sobie sprawę z wszystkiego. Wtem krok kolejnej nieznajomej postaci przedostał się przez próg. Podłoga również zaskrzypiała, a sama osoba była zamaskowana i odziana w kaptur. Nosiła niechlujne potargane ubrania, które wskazywało na męską posturę. Przez myśli przemknęło mu potwierdzenie swoich wniosków. Uczeń i mistrz. Był już gotowy zareagować i rzucić się na nich, lecz ten również okazał się być idiotą lub mieli jakiś plan... Teraz już i tak nie miał zamiaru głowić się i zastanawiać czy są oni po to by go zabić czy też nie. Po prostu dowie się tego sam, pytając...
-Pokaże Ci moc moich nowych oczu. -powiedział już głośniej. Być może i Ci dwoje słyszeli, a może nie. Nie interesowało go to, tenże charakterystyczny uśmiech po raz kolejny rozciągnął się po twarzy, od ucha do ucha. Białe kły ukazały się wraz z nim. Zaraz Sharingan zabrzmiał w jego ślepiach i nie było już w nich nic... Poza tymże charakterystycznym wzorem. Brak było jakichkolwiek emocji świadczących o tym, iż jest on człowiekiem. Więc bestia gotowa była do jednostronnej rzezi. Gwizdnął głośno, dodając oczywiście coś niezwykle realnego do udźwiękowienia. Po czym unosi swoje cielsko do góry, powolnym krokiem zbliżając się najpierw do zakapturzonego mężczyzny. Chcąc odkryć jego twarz, a następnie dowiedzieć się co też tutaj takiego robią.
Shraingan lvl 3 aktywny.
Gwizdnięcie, aktywacja Kogi.
Genjutsu polega na najgorszej technice jaką mógł tylko sobie wymyślić... I jaką tylko znał. Kopia genjutsu Hiasto Tsukuyomi, tak by powalić oponentów na ziemię, by Ci nie mogli się ruszać (w ogóle), czuli ból wywołany przez ów iluzję. Czyli przecinający ich raz za razem miecz... Cofając czas i robiąc to jeszcze raz. Oczywiście pamięta o ewentualnym uniku, przy którym pomoże mu dość spora percepcja i Sharingan.

Atrybuty podstawowe:
SIŁA1 (+10 Styl) = 11
WYTRZYMAŁOŚĆ 20
SZYBKOŚĆ 84 (+10 Styl) = 94
PERCEPCJA 81 + 40 (Shar) = 121
PSYCHIKA 100
KONSEKWENCJA 1
Nazwa
Sharingan: San Tomoe
Środkowy i ostatni powszechnie znany poziom Sharingana - powyżej niego sięgają już bardzo nieliczni. Na tej randze Uchiha staje się niezwykle niebezpiecznym przeciwnikiem. Po pierwsze, znacząco rośnie jego możliwość kopiowania jutsu. Nie tylko może on kopiować praktycznie wszystkie jutsu i wykonywać je jednocześnie z wrogiem - wygląda to tak, jakby czytał on w jego myślach. Miażdżąco rośnie jego percepcja, a talent w kontrolowaniu Bijuu staje się już zadowalający.
Możliwości
  • Widzenie chakry przeciwnika
  • Rozpoznawanie genjutsu
  • Odróżnianie klonów od oryginału - Klony rangi B w dół
  • Wejście do umysłu Jinchuuriki - Shinobi zyskuje możliwość uspokojenia Demona, a także zdarcia trzech pierwszych ogonów z Jinchuuriki. Koszt: 6% chakry.
  • Bonus atrybutów - percepcja użytkownika rośnie o 40 punktów
  • Kopiowanie technik - Można kopiować wszystkie widziane techniki (oprócz innych KG i Hijutsu, rzecz jasna) i wykonywać je w tym samym momencie co przeciwnik. Koszt: 4% od techniki.
Wymagania
Dziedzina klanowa na B, misja rangi A z zagrożeniem życia.
Koszt
2% za turę
[center][img]Obrazek[/img][/center]
Nazwa
Kogi-jutsu
Dziedzina
Genjutsu
Ranga
B
Pieczęci
Brak
Zasięg
Tak jak niesie się dźwięk.
Koszt
E: 25% | D: 20% | C: 15% | B: 10% | A: 5% | S: 3% | S+: 1%
Dodatkowe
Wyjście z Genjutsu za pomocą Kai. | Użytkownik musi znać "używaną" technikę. | Łapiemy za pomocą gwizdnięcia (ofiara musi usłyszeć dźwięk).
Opis Technika iluzji mająca na celu stworzenia genjutsu odpowiedniej techniki... Prosty przykład: użytkownik chce wyprowadzić przeciwnika w pole i tworzy iluzję ataku pali Mokutonu, te obwiązują go i obezwładniają. Wtedy przeciwnik nie może się ruszyć, czuje ucisk itp. Jednak po dezaktywacji techniki np siniaki czy ból spowodowany przez silne zaciśnięcie się tej iluzji Mokutonu znika. Dla podania większego zrozumienia. Użytkownik używa kuli ognia, która perfekcyjnie trafia. Oparzenia (iluzja ich), pojawia się na ciele. Oponent czuje smród spalonego ciała, odczuwa dany ból itp. Wychodzi z techniki i jedyne co pozostaje po technice to wspomnienie. Efekt kuli ognia jak podpalona trawa przez którą leciała ognista technika również jest towarzyszem, jak i inne zmiany w otoczeniu. Oczywiście jedynie ofiara to wszystko widzi, jak i również przestaje widzieć po wyjściu z techniki.
Jest też inny efekt uboczny można powiedzieć, ponieważ jak wiemy iluzje mogą doprowadzić do różnych rzeczy, zmiany w psychice omdlenia itp. W tym wypadku, jeśli oponent w rzeczywistości nie przeżyłby ów użytej techniki w iluzji, straci on przytomność.
Efekt omdlenia możliwy jedynie jeśli przeciwnik posiada mniej konsekwencji od psychiki użytkownika o 60. Czyli użytkownik posiada 60 psychiki, natomiast przeciwnik 0 konsekwencji = omdlenie. Jeśli natomiast posiadałby 1 konsekwencji, wtedy takowego efektu nie ma.
Link do tematu postaci KLIK!
0 x
Ningyo

Re: Karczma "Oritoshi"

Post autor: Ningyo »

Soundtrack. Czy akurat teraz, gdy wszystko, absolutnie wszystko szło przeciwnie do starań młodej Ayatsuri, los musiał rzucać jej pod nogi jakiegoś świra? Atmosfera była napięta już od kiedy chłopak z dwójki siedzącej razem zaczął dziwnie lustrować siedzącego niedaleko chłopaka. Już wtedy miała przeczucie, że coś tu jest nie tak. W dodatku była obserwowana od momentu gdy przekroczyła próg, nie zmieniło się to również gdy złożyła zamówienie u kelnerki. Czuła na sobie to ciężkie spojrzenie, które dociskało ją do siedzenia i starało się odebrać dech. Nie była przerażona ani spanikowana, raczej zaskoczona i niepewna co z tym fantem począć. Często się zdarza, że gdy nowa osoba wchodzi do karczmy to biesiadnicy kierują na nią swoje spojrzenie. Nigdy jednak na tak długo, ani z taką intensywnością. Poczuła się zagrożona, jej myśli zaczęły krążyć szybciej, rozbijając się o świadomość niczym fale o skarpę. Coś tu nie gra.-pomyślała krótko, a w jej obawach utwierdziło ją zdanie rzucone przez chłopaka co nosił się z czerwienią na włosach i źrenicach. Prezentacja mocy, no super, była wręcz wniebowzięta, że przyjdzie jej się zmagać z jakimś wariatem, co nie dość, że ma problemy z kontrastem, to jeszcze atakuje losowo wybrane osoby. W dodatku zamierzał użyć jakichś dziwnych technik doujutsu, z którymi ona nigdy się nie spotkała. Bosko.
Trzeba przyznać, że jak na nieciekawą sytuację nieźle wychodziło jej zachowywanie spokoju i trzymanie emocji wewnątrz. Grała nie pierwszy raz, miała nadzieję, że również nie ostatni. Pierwszy raz za to spotykała się z aktem agresji wyrażonym w jej kierunku całkowicie bezpodstawnie, a coś jej mówiło, że obserwujący ją mężczyzna może stanowić dla niej problem gdy nie ma przy sobie swojego narzędzia walki. Cóż, to uczucie było najgorsze. Gdyby była tu z lalką zrobiłaby z niego poduszkę na igły, albo starła ten krzywy uśmiech z jego twarzy. Zresztą, opcja walki z nim nie była jedyną, równie dobrze mogliby udawać lalki, a ona jako ta bardziej skomplikowana lalka wskazałaby samotnie siedzącego chłopaka jako ich właściciela. Robiła to wielokrotnie, często nawet na złość innym ludziom, by ulotnić się gdy tylko uwaga przekieruje się na wskazaną przez nią osobę. Niestety ponieważ była sama, nie mogła użyć tego scenariusza. Musiała coś wymyślić i to szybko.
Wiedziała, że mężczyzna zbliża się w jej kierunku. Nie miała obiekcji by spojrzeć na jego twarz, przyjrzeć się dobrze trzem czarnym kroplom zatopionym w szkarłacie jego źrenic. Każdy shinobi posiadający choć szczątkowe informacje o Uchiha wiedział, że popełnia właśnie najgorszy możliwy błąd, jednak dla niej nie zapaliła się żadna lampka bezpieczeństwa. Pierwszy raz widziała takie oczy, nie miała powodu by zrywać kontakt wzrokowy. Spojrzenie miała całkowicie bez wyrazu, ni to pewne siebie, ni aroganckie, nie przejawiające również strachu czy innej emocji. Puste, tak jak i ona sama. Gdzieś tam głęboko wewnątrz jej duszy właśnie rozgrywała się batalia z emocjami, jednak nauczyła się rozgrywać ją na tak niskim poziomie, że nie wyszłaby na zewnątrz nawet gdyby mieli ją obdzierać ze skóry.
-Coś się stało?-zapytała go, zastanawiając się nad gwizdem, który słyszała chwilę temu. Chciał zwrócić na siebie uwagę? Dziwne, dałaby przysiąc, że uwaga każdej osoby w pomieszczeniu kumulowała się na nim już przed gwizdnięciem. Może chciał ją sprowokować? Zmusić ją do ataku, by pretekst samoobrony był po jego stronie? Nie widziała w tym najmniejszego sensu, więc uznała to za kolejny wybryk jego niezrównoważonego charakteru, który dosłownie wylewał się z każdego jego gestu - począwszy od postury po sposób w jaki stawiał kroki. Nie zamierzała siedzieć w bezruchu, gdy świr zmniejszał odległość z każdą chwilą. Z serdecznego palca prawej ręki wypuściła nić, którą połączyła ze stolikiem znajdującym się z punktu widzenia mężczyzny nieco za nim, po jego lewej stronie. W razie burdy zamierzała cisnąć stolikiem prosto w niego, by zyskać chwilę na zmianę pozycji. Czasu na układanie strategii nie potrzebowała, w każdej sekundzie szykowała coraz to nowszą, ulepszoną wersję, z czego każda kończyła się jej ucieczką z karczmy. Niestety plany miały jeden wielki minus w postaci niewiadomej. Niewiadoma ta z oczywistych względów była szczególnie ważna - były nią umiejętności rudego.
0 x
Sessue

Re: Karczma "Oritoshi"

Post autor: Sessue »

Do karczmy weszła jeszcze jedna osoba, nie było widać po nim żadnej reakcji, skupiał się na człowieku, który nie unikał kontaktu wzrokowego. Takie zachowanie zwykle wynika z tego, że dana osoba jest pewna siebie, intrygowało go to, że spotkał w takim miejscu kogoś takiego. Wchodząc tu nie spodziewał się niczego innego, jak kilka pijaczków, ba! Nawet przygotował sobie drobne, gdyby któryś z nich nie dawał mu spokoju...Przez krótki czas dane było mu rozkoszować się ciszą i względnym bezpieczeństwem. Gdyby nie ta słabość zwana lenistwem siedziałby już w jednym z pokoi umieszczonych na piętrze karczmy, skąd mógł jednak przypuszczać, że trafi tu na kogoś tak morderczego? Tak można było nazwać czerwonookiego, który przed dłuższą chwilę wlepiał swe ślipia w postać młodego Uchihy. Starał się być spokojny, jednak spojrzenia wymieniane z człowiekiem, który wydawał się trochę starszy od niego nie budziły w nim zaufania, nie bał się, nie miał do tego powodów. Ruchy młodziana były powolne i leniwe, nie wynikała z nich żadna agresja. Wszystko zmieniło się diametralnie gdy usłyszał słowa, które wydobyły się z ust czerwonowłosego i zobaczył ten blask w jego oczach. To nic nadzwyczajnego dla Uchihy widzieć włączonego Sharingana, jeśli jednak ktoś używa tego potężnego Dōjutsu tylko po to by zwrócić czyjąś uwagę nie może być świadomy swoich czynów.
- Podaj mi jeszcze jakiś dobry trunek!
Był to krzyk. Nigdy nie pił alkoholu, ale nie taki był jego cel. Chciał wyprowadzić z równowagi agresora, chciał zwrócić jego uwagę. Po dłuższym zastanowieniu każdy stwierdziłby, że robi coś głupiego. Wprawdzie Sessue należał do tych ludzi, którzy nie interesują się innymi, wolą obserwować większość rozmów i wydarzeń. Ale tu chodziło o coś czego od dawna pożąda, a jeszcze nie udało mu się tego posiąść, był to Sharingan w ostatniej formie. Kto by pomyślał, że gapienie się na zupełnie przypadkową dwójkę ludzi pozwoli mu zauważyć coś tak rzadkiego w tych terenach. Gdyby jednak nie udało mu się zwrócić uwagi agresora nie robi nic, co mogłoby mu sprawić więcej kłopotów. Młodzian nie jest wyzwaniem dla człowieka z takimi umiejętnościami, a jeśli zakapturzonemu stanie się krzywda? Każdy dba o siebie...
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3680
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Karczma "Oritoshi"

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Ningyo

Re: Karczma "Oritoshi"

Post autor: Ningyo »

Pod tortury też coś mam. Z pozoru proste gwizdnięcie nie mogło być niczym innym, jak próbą skupienia na sobie uwagi. Ningyo nie miała najmniejszego pojęcia, że mogło służyło jakiemuś innemu celowi, a już na pewno nie podejrzewała go o przeniesienie jej do innego wymiaru. Znalazła się przed faktem dokonanym, świat nie zdążył nawet zawirować, a jej umysł został wzięty we władanie przez nieznane moce. Nie potrafiła dostrzec dokładnego momentu, w którym została przeniesiona, po prostu stało się i musiała się zmierzyć z rzeczywistością. Brutalną, bolesną rzeczywistością.
Świat pozbawiono wszelkich barw i emocji. Tam gdzie się pojawiła najwyraźniej królował ktoś z daltonizmem, lub szczególnym upodobaniem do sepii z domieszką krwawej czerwieni. Nie jej było to oceniać, została przemalowana od stóp do głów, a niebo wyglądało jakby wszystkie anielice właśnie miały okres. Fajnie, przynajmniej nie jest jedyna. Nie zdążyła nawet zażartować z tego faktu, ponieważ próba poruszenia się zakończyła się fiaskiem. Ten prosty incydent natychmiast uruchomił wszystkie zębatki w jej mózgu, rozpoczynając proces dedukcji oraz tłumienia emocji. Spotkała się już z wieloma torturami w swoim życiu, trochę było na jawie, trochę we śnie, trochę w iluzjonistycznych pokoikach. Każdą z nich pamiętała na tyle dokładnie, by wyciągnąć choć jedną lekcję - szanse na wydostanie się jeżeli w ogóle są, to nikłe. Będąc w czyimś władaniu ciężko jest podjąć jakąkolwiek próbę wyzwolenia, a gdy na domiar złego nie można poruszyć nawet koniuszkami palców to można śmiało rzec, że jest się na autostradzie do piekła. Nie długo musiała czekać, by zdradzono jej do jakiej sali tortur trafiła. Została otoczona przez ostrza wszelkiej maści, którym zaczęła się uważnie przyglądać. No, detali było sporo, a rodzajów broni białej nie mogła się nawet doliczyć. Ktoś zebrał tu cały skup złomu z zamiarem umieszczenia go w jej korpusie.
-Zaje*iście... bleeeh.-tyle zdążyła rzucić na pokrzepienie, gdy pierwsze ostrze ugrzęzło w jej ciele przeszywając na wylot klatkę piersiową. Splunęła krwią, charknęła, przygryzła wargi. Nie lubiła dawać satysfakcji torturującemu, nie krzyczała więc zbyt wiele. I choć wiedziała, że zwykle skutkuje to przedłużeniem tortur, to nie zamierzała zaprzestawać tego zwyczaju. Im dłużej trwały tortury tym więcej mogła z nich wyciągnąć, co nie? W końcu dotrze do miejsca, w którym tortura będzie dla niej zbyt mało wymyślna, przez co zacznie obrażać oprawcę za słabe starania. Chociaż w takich sytuacjach jej pokrętna psychika miała jakieś plusy. Przynajmniej w jej przekonaniu.
W starciu z nieznaną, niewidoczną siłą nie towarzyszył jej strach, złość, czy poczucie beznadziei. Jej jedynym towarzyszem był ból, który dawał o sobie znać nieprzerwanie, akcentując swoją obecność mocniej gdy kolejne ostrza przeszywały jej ciało. Nerki, wątroba, płuca, jelita... wszystko to po krótkiej chwili stało się jedną przemieloną masą mięsa, nie nadającą się do niczego innego jak wypełnienia flaku. Nie można mówić o żadnym krwotoku wewnętrznym, czy zewnętrznym, zmieniła się raczej w małą fontannę tryskającą we wszystkich kierunkach. Fontanny nie mówią, więc i ona była cicho, co jakiś czas wydając z siebie przytłumiony jęk czy krzyk, gdy zimna stal rozrywała jej ścięgna i stawy. I pomyśleć, że przyjdzie jej umrzeć w takim dziwnym miejscu, całkowicie samej. Pojedyncza łza zawiązała się w jej prawym oku, by szybko zostać zalaną przez hektolitry bryzgającej krwi. Nie było tu Tsuna, nie było żadnej pomocy, nie było nadziei. Często zastanawiała się gdzie jej nić życia znajdzie swój kres - teraz okazało się, że kłębek był znacznie mniejszy niż sądziła.
-Chhh...-splunęła, z trudem utrzymując świadomość.-Cholera. Kto by pomyślał, że będę dziś krwawić z tylu miejsc...
0 x
Yoshimitsu

Re: Karczma "Oritoshi"

Post autor: Yoshimitsu »

Dźwięk zahaczył swym donośnym głosem wszystkie otaczające go uszy. Nie ominął nikogo, nie skręcił w niewiadomą uliczkę, czy też nie zatrzymał się na jakiejś ścianie. Wykonał swoje zadanie, zasadził ziarno chakry, które przerodziło się w nieskończoną iluzję. Ślepia Yoshiego zadrżały pod wpływem jego własnej mocy. Co prawda to nie było jeszcze to co chciał uzyskać, jednak przepełniała go chęć sprawdzenia się jeszcze bardziej. Wpłynięcie na oponenta tak bardzo by z jego umysłu pozostała tylko już tylko zagubione wspomnienie. Zrobił pierwszy krok w stronę zamaskowanego oponenta. Zaschnięta krew pozostała krew na jego twarzy z ostatnich wydarzeń jakby znów nabrała kolorów. Jakby znów zrobiła się krwista. Postawił drugi krok, wraz z nim poluzował uścisk szczęki, białe kły wcześniej tworzące idealną ścianę rozdarły się w pól, z jego gardła wypłynęły słowa.
-Hah! Gówno... Pierdolony śmiech na sali! -przerwał na moment i odwrócił łeb w stronę Inu. Spojrzał na nią przez ramię. -Hisato chyba jednak za bardzo mnie nie docenia. Wysłał za mną takie dwa śmiecie? Nich się sam pofatyguje, inaczej wybiję jego cały klan i jedyne czym będzie mógł rządzić to swoim kutasem przy szczaniu... -stał teraz już przy zamaskowanym. Wysunął dłoń do przodu, złapał za maskę i pociągnął w górę. Ściągnął jednocześnie kaptur. Jego ślepia mogły dostrzec coś czego się nie spodziewał. Sharingan wbił się w nieobecny wzrok. To coś stojące naprzeciw wyglądało jakby właśnie z ciała ulotniło się życie. Kątem oka spojrzał też na chłopca i zaraz wrócił do swojego pierwotnego celu. Rzucił maskę na ziemię. Zimna dłoń złapała za jego Ningyo. Zacisnął ją niezbyt mocno, lecz dostatecznie by utrudnić trochę oddychanie. Nakierował wzrok swojej ofiary na swe boskie ślepia, która zaraz zakręciły się po raz kolejny. Aktywując następną iluzję, uwalniając blondwłosego z poprzedniego Genjutsu. Miał znajdować się on teraz w identycznym świecie, lecz tym razem mógł odpowiadać na pytania zadane przez Czerwonego Króla. Czyli mógł ruszać tylko ustami. Yoshi miał zamiar od razu aktywować kolejne genjutsu by wydobyć się informacje jakie chciał czyli... Co Ci dwoje wiedzą o nim, a także co powiedział im Hisato i oczywiście co wiedzą o samym Hisato... Następnie jak się nazywają i skąd się tutaj wzięli. Po otrzymaniu odpowiedzi od pierwszej ofiary, Uchiha zmienia iluzję tak by ten nie mógł się ruszać i przechodzi do chłopca robiąc identyczną rzecz. Na końców również pozostawiając w iluzji, gdzie nie mogą się ruszać, lecz tym razem nic ich nie "zabija". Lecz co dalej... Zabije czy zostawi ich przy życiu? A może zechce torturować ich w naturalny i staroświecki sposób.

Shraingan lvl 3 aktywny.
Zważa jednak na otoczenie, bowiem może być tutaj ktoś jeszcze, kto zechciałby go zaatakować. Tak więc Sharingan pomoże przy ewentualnym uniku.
Genjutsu Sharingan tworzy własnie iluzję świata z Tsujki, jednak bez bólu, najpierw z możliwością ruszania ustami, a później po przepytaniu z brakiem możliwości całkowitego ruchu. Tak jakby byli po prostu sparaliżowani...

//W razie problemu pytaj, bo nie wiem czy jasno jest wszystko ^ ^"'

Chakra:
100-2(Shar)-20(2x Kogi)= 78%

Atrybuty podstawowe:
SIŁA1 (+10 Styl) = 11
WYTRZYMAŁOŚĆ 20
SZYBKOŚĆ 84 (+10 Styl) = 94
PERCEPCJA 81 + 40 (Shar) = 121
PSYCHIKA 100
KONSEKWENCJA 1
Nazwa
Genjutsu: Sharingan
Pieczęci
Brak
Zasięg
Wzrokowy
Koszt
  • Iluzja/wspomnienie:
    E: 12% | D: 10% | C: 6% | B: 3% | A: 2% | S: 2% | S+: 2% (3% za turę)
  • Kontrola Summonów i Bijuu:
    E: 35% | D: 30% | C: 20% | B: 15% | A: 10% | S: 5% | S+: 4% (5% za turę)
Dodatkowe
Kontakt wzrokowy z celem, Sharingan z 3 tomoe
Opis Podstawowa zdolność wchodząca w repertuar technik klanu Uchiha. Użytkownik za pomocą jednego spojrzenia w oczy swojego rywala jest zdolny do wykonania kilku czynności. Pierwszą z nich jest pokazanie własnych wspomnień. Nieważne jak dawno one się wydarzyły. Wystarczy ułamek sekundy, a osoba znajdująca się pod wpływem Genjutsu, ujrzy wszystko co chce Uchiha. Drugą opcją jest stworzenie iluzji. Natomiast ostatnią, a zarazem najciekawszą jest kontrola innej osoby/summona, a w skrajnych przypadkach Bijuu. Rzecz jasna to ostatnie wymaga Mangekyo Sharingana.
Nazwa
Jigyaku no Jutsu
Pieczęci
Brak
Zasięg
Bezpośredni
Koszt
E: 35% | D: 30% | C: 20% | B: 15% | A: 10% | S: 4% | S+: 4% (3% za turę)
Dodatkowe
Użytkownik musi trzymać głowę rozproszonego celu
Opis Jutsu używane głównie przez śledczych i szpiegów, aktywowana poprzez dotknięcie głowy. Użytkownik przesyła wtedy prosto do mózgu celu własną chakrę, zaczynając manipulować umysłem oponenta. Jeżeli jest to wykonywane odpowiednio zręcznie i subtelnie, użytkownik jest w stanie zmusić cel techniki do udzielenia mu odpowiedzi na każde pytanie, jakiekolwiek tylko zada manipulujący.
Nazwa
Sharingan: San Tomoe
Środkowy i ostatni powszechnie znany poziom Sharingana - powyżej niego sięgają już bardzo nieliczni. Na tej randze Uchiha staje się niezwykle niebezpiecznym przeciwnikiem. Po pierwsze, znacząco rośnie jego możliwość kopiowania jutsu. Nie tylko może on kopiować praktycznie wszystkie jutsu i wykonywać je jednocześnie z wrogiem - wygląda to tak, jakby czytał on w jego myślach. Miażdżąco rośnie jego percepcja, a talent w kontrolowaniu Bijuu staje się już zadowalający.
Możliwości
  • Widzenie chakry przeciwnika
  • Rozpoznawanie genjutsu
  • Odróżnianie klonów od oryginału - Klony rangi B w dół
  • Wejście do umysłu Jinchuuriki - Shinobi zyskuje możliwość uspokojenia Demona, a także zdarcia trzech pierwszych ogonów z Jinchuuriki. Koszt: 6% chakry.
  • Bonus atrybutów - percepcja użytkownika rośnie o 40 punktów
  • Kopiowanie technik - Można kopiować wszystkie widziane techniki (oprócz innych KG i Hijutsu, rzecz jasna) i wykonywać je w tym samym momencie co przeciwnik. Koszt: 4% od techniki.
Wymagania
Dziedzina klanowa na B, misja rangi A z zagrożeniem życia.
Koszt
2% za turę
0 x
Sessue

Re: Karczma "Oritoshi"

Post autor: Sessue »

Miał w planach zwrócenie na siebie uwagi czerwonookiego, chciał spojrzeć w te cholerne oczy, których sam tak pożądał, choć wiedział, że to była najgorsza rzecz jaką mógłby zrobić. Wszystko stanęło na jednym, głupim gwizdnięciu. Młody Uchiha wpadł w genjutsu, ta sytuacja pokazuje, że życie jest pełne ironii. Sessue - początkujący w dziedzinie iluzji, który ma w planach zaistnieć na kartach historii jako jeden z koszmarów dla każdego spotkanego umysłu, zostaje złapany w okrutną iluzję. Gdy pojawił się mu obraz pustego świata w kolorach czerwieni, czerni i bieli domyślał się co się stało. Chciał się skupić i użyć techniki uwolnienia, dopiero wtedy zrozumiał, że nie może się ruszyć. Całkowity paraliż, zmieniony krajobraz - było już oczywiste, że szalony człowiek z karczmy jest na o wiele wyższym poziomie niż Sessue. Starał się zachować spokój, lecz wszystko się zmieniło gdy pojawiła się broń, każdy mógłby się domyśleć jaki ona ma cel i co się zaraz stanie. Miał świadomość, że to była iluzja. Ale gdy w jego ciało zaczęły ranić ostrza stracił rozum, zawładnął nim ból.
- Kussso...
Chciałoby się powiedzieć, ale nie było na to czasu. Kolejne ostrza wbijały się w ciało Uchihy, można by było powiedzieć, że chłopak bawił się w gilgotki z Edwardem Nożycorękim. Masakra, która działa się winnym wymiarze nie miała końca, krew zlewała się ze słonymi łzami. Mogłoby się wydawać, że było za cicho. Mimo tak wielkiego bólu Sessue krzyknął raz, gdyby tylko jego ciało nie było unieruchomione opadłoby na ziemię, zemdlał. Ból zwyciężył.
0 x
Inoue

Re: Karczma "Oritoshi"

Post autor: Inoue »

Nie sądziła, że wtargnięcie dwóch osób, w tym prawdopodobnie jednego członka klanu Uchiha wywoła tyle emocji! Ich początkowa rozmowa była spokojna, na temat jego nowej umiejętności której nawet nie poczuła. Była w genjutsu lecz zapewne było ono mocno "ukryte", zbyt podobne do rzeczywistości by jej bystre oko zdołało wychwycić jakiś mankament w otoczeniu. Wszystko toczyło się jednostajnie dopóki nie wszedł jakiś młody chłopak, który nie wyglądał jakby był na jakiejś misji, szczególnie że jawnie ukazywał swoje pochodzenie klanowe. Może i Inu nie miała tak cudacznego wzroku jak Yoshi, jednak lubiła obserwować otoczenie szczególnie na łonie natury, tak już jej zostało. Podzieliła się więc swoimi domysłami z Czerwonym, ten natychmiastowo i bez ceregieli zaczął wwiercać wzrok w nieznajomego czarnowłosego. Ups! A chciałam żeby to był spokojny wieczór! Obserwowała zachowanie lubego, czuła jego rosnące rozjuszenie, to nie mogło skończyć się zbyt dobrze.
Do karczmy weszła kolejna osoba, Yoshi wypowiedział swoje przypuszczenia dotyczące nowo przybyłego gościa. Przytaknęła mu choć nie była do końca pewna. - To i tak nie ma sensu, to wszystko wygląda zbyt...prosto i głupawo - Rzekła zastanawiając się nad aktualną sytuacją, choć nie można było powiedzieć, że nie czuła lekkiej niepewności. Kto wie, co planował Hisato...?
Wtem Yoshi gwizdnął po czym wstał oznajmiając, że pokaże swoją tajemniczą moc. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko poczuwszy ciarki biegnące po plecach, uwielbiała jego ton mówiący "zapierdolę was śmiecie". Przekręciła się na bok i rozsiadła się wygodnie na krześle by mieć możliwość dokładnej obserwacji całego zdarzenia, które mogło być ciekawe. Zbliżał się do swoich ofiar nie okazując ni krzty emocji, jedynie bijąca od niego groza mogła być zidentyfikowana przez swoje ofiary, mordercza aura oplatała jego ciało, była wyraźna nawet dla zwykłego laika. Jakaż inna osoba mogła wzbudzić tyle ekscytacji w ciele dziewczyny? Była znacznie bardziej stateczna, jednakże przez swój klan lubiła czasem zaszaleć, Yoshi był doskonałym jej dopełnieniem.
Pierwsza osoba zamówiła w końcu trunek jakby nie była świadoma nadchodzącej katastrofy w formie Czerwonowłosego potwora. Druga zaś zachowała zimną krew, Inu uniosła lekko brwi ku górze czując lekki podziw, większość osób podczas spotkania z Yoshim miało ciepło w swojej bieliźnie.
Nagle tamta dwójka znieruchomiała, zniknęła z ich twarzy ostatnia kropla emocji, zamienili się w żywe kukły. Ruda podparła się dłonią o podbródek robiąc zawadiacki uśmieszek. - Tego jeszcze nigdy nie widziałam. Fajne przedstawienie. Szybko ogarnąłeś swoją nową zabaweczkę - Mruknęła zadowolona, lecz nie śmiała przeszkodzić lubemu w najlepszej zabawie. Zdjął on kaptur jednej z osób by poznać jej twarz. Owa osoba nie zareagowała, nie zrobiła niczego by się bronić. Inu zaczęła się zastanawiać nad tym, co teraz działo się w ich głowie. Choć ostatecznie chyba wolała tego nie wiedzieć.
Yoshi był zachwycony swoją mocą, aktualnym stanem rzeczy, wydał z siebie triumfalne słowa, jego pewność siebie była nie z tej ziemi, nie bał się samego lidera klanu, który raptem kilka dni temu zrobił z nich miazgę. - Spokojnie bo się podniecisz - Zaśmiała się z jego porównania, które było dosadne i bezczelne jak zwykle. Rozpoczęło się przepytywanie, z jawną satysfakcją Yoshi zrównywał swój wzrok z pustym wzrokiem ofiar widząc wszystko, czego nie mogła dojrzeć Inu. Nie wiedziała co się dzieje w ich umysłach, dostrzegła jedynie działający sharingan więc zapewne kolejna iluzja poszła w ruch. Ruda trochę się niecierpliwiła. Może i była w teamie tym "statecznym" członkiem, jednak zbyt łatwo traciła swój anielski spokój, szczególnie w błahych sprawach - typowe dla kobiet. Poczuła irytacje dlatego, że nie mogła niczego zobaczyć, nie wiedziała co się dzieję, a tego nie lubiła, zawsze miała wszystko na uwadze. Wiedziała, że przed jej oczami rozlegał się prawdziwy masakryczny teatr, w którym Yoshi odgrywał rolę władcy poruszających się kukiełek. Zapewne w ich umyśle działa się katastrofa, której jeszcze nigdy nie zaznali, a ona nie mogła tego dojrzeć! Naburmuszyła się, nadęła swoje usta, nie lubiła ukrytych przedstawień, lubiła jak działa się prawdziwa jawna masakra w której mogła uczestniczyć lecz ten świat był dla niej zamknięty. - Jednak beznadziejne te oczy - Mruknęła dąsając się, jednakże zachowała resztki cierpliwości i nic więcej nie robiła, czekała jednak na rozwój wydarzeń.
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3680
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Karczma "Oritoshi"

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
ODPOWIEDZ

Wróć do „Soso”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość