Jest to najmniejsza prowincja na terenie Karmazynowych Szczytów, znajduje się w niej średnia pod względem wielkości, lecz dobrze prosperująca osada z siedzibą Rodu Yamanaka . Terytorium prowincji w większości pokryte jest górami i pagórkami, obfitującymi w różnorakiej głębokości jaskinie. Flora składa się głównie z traw i wysokich drzew iglastych, z nielicznymi odmianami wysokogórskich drzew liściastych i mchów. Soso posiada również dostęp do morza, co pozwoliło mieszkańcom rozwinąć rybołówstwo i przemysł morski.
Hayate
Postać porzucona
Posty: 17 Rejestracja: 31 sie 2020, o 18:54
Wiek postaci: 18
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Ciemnowłosy młodzieniec nierzadko ubrany w fikuśne haori.
Widoczny ekwipunek: ---
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8856
GG/Discord: Pralkarz#9998
Multikonta: ---
Post
autor: Hayate » 29 wrz 2020, o 17:18
D — Kūtaro
[5/15]
Nie sposób zaprzeczyć, że robale były cholernie szybkie jak na standardy przeciętnych zjadaczy ryżu, ale w tym wypadku strach był jeszcze szybszy. Przeanalizowawszy (przysięgam, że istnieje takie słowo!) całą sytuację doszlibyśmy wreszcie do wniosku, że chłopak nie zadziałał do końca świadomie, a jego mięśnie poruszyły się instynktownie akurat w ten, a nie inny sposób. Tak czy siak — stało się, a co się stało, to się nie odstanie. Chyba nie ma leku, który wyleczyłby z entomofobii, a ta najpewniej zagnieździ (hehe) się w umyśle długowłosego nastolatka.
Najbliżsi podróżnicy, którzy podobnie jak Kūtaro ruszyli na pomoc, mogli pewnie pomyśleć, że śnią; właśnie tak abstrakcyjnie wyglądała cała ta sytuacja. Mężczyzna w okularach przeciwsłonecznych przelatujący na owadach nad rozwścieczoną kozicą i lądujący obok zbierającego się z ziemi gówniarza jak gdyby nigdy nic. Potem te same owady, które jeszcze przed chwilą wzniosły go nad ziemię, znikają pod ubraniem, a ten wydaje się nic sobie z tego nie robić. Pewnie całokształt tego wydarzenia sprawił, że kilku (czterech, pięciu) gapiów, którzy przybyli zwabieni krzykiem nastolatkach, postanowiło się jednak nie wychylać i jedynie przyczaić w pobliżu, czy to trzęsąc się przy tym ze strachu, czy obserwując z zaciekawieniem.
Na twarzy przewróconego młodzieńca gościła z kolei mieszanka obu tych odczuć, no i kropla obrzydzenia dla poprawy smaku. Pewnie nigdy nie widział czegoś tak kuriozalnego, więc strach do sporych żuczków zawzięcie konkurował z tym, że bardzo chciałby wypytać swojego rycerza o co tu kurwa chodzi. W zasadzie to walka tych myśli była tak zacięta, że nie zdążył odpowiedź na pytania Kūtaro przed tym, jak ten ponownie został zaatakowany przez bestię. Bestię, która zawróciła płynnie i z dzikim beczeniem ruszyła pełnym pędem, by nagle... zasnąć? Nie, nie, to bardziej wyglądało na omdlenie, utratę sił. Nogi kozicy zgięły się, a ona sama padła bezwładnie z wywalonym jęzorem. Miarowo, ciężko unoszące się cielsko dobitnie świadczyło o tym, że zwierzę nie zdechło, ale z sekundy na sekundę straciło wszystkie siły.
Co zrobił długowłosy chłopak? Ano wciąż pozostawiając wybawiciela bez odpowiedzi po raz kolejny krzyknął, ale tym razem krzyk przepełniony był żalem i zmartwieniem, a nie strachem. Czym prędzej wystrzelił w kierunku zwierzęcia i przewrócił je na grzbiet, by upewnić się, że nic się jej nie stało. Mimo że wszystko było w porządku (włącznie z oddechem i tętnem), to coś tu się ewidentnie zadziało, a kto był jedynym podejrzanym prowodyrem tak kuriozalnego zdarzenia? Palec młodzika oskarżycielsko wystrzelił w stronę Kūtaro.
— Przyznaj się pan, co żeś pan zrobił mojej Naoko! — Wypluł z siebie drżącym, bliskim płaczu głosem przesiąkniętym górskim akcentem, podczas gdy lwia część gapiów zaczęła się cichaczem oddalać z miejsca zdarzenia. Został tylko jeden, stosunkowo młody, ale starszy od zrozpaczonego bohatera tej niecodziennej opowieści, który wybałuszał oczy zza krzaka, nie mogąc się nadziwić tutejszym wariacjom.
0 x
Kutaro
Posty: 885 Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8723
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar
Post
autor: Kutaro » 29 wrz 2020, o 22:15
Ręce wyciągnięte przed siebie, nogi przygotowane do uniku, całe ciało było napięte jak cięciwa gotowe do przyjęcia impetu rozszalałego zwierzaka. W głowie kłębiły się pomysły, sparować kozła na prawo? Nie, tam był chłopiec. Więc na lewo. Myśli krążyły na najwyższych obrotach. Muflon natomiast zajmował się takimi problemami. Dlaczego? Bo zemdlał, zemdlał w najbardziej anty klimatyczny sposób. Zwolnił i przewrócił się na bok jak kłoda i leżał z wyciągniętymi nogami. Kūtaro nadal stał z wystawionymi do przodu rękami, zmienił się mu tylko wyraz twarzy. Z poważnego skupienia i gotowości do walki przemienił się w głupkowaty wyraz konsternacji z wpół uchylonymi ustami. Była to ostatnia rzecz której się spodziewał.
Ze stuporu wybił go dopiero krzyk przebiegającego chłopaka, a zupełnie do świata żywych sprowadził go z powrotem pełen wyrzutu wrzask skierowany w jego stronę. Co jej zrobił? Zaczął się zastanawiać, ale właściwie to jej nie tknął, robaki nawet do niej nie doleciały. To też przekazał dzieciakowi.
- Nie tykałem nawet Twojej kozy. - Odparł. Jednakże zaczął się zastanawiać czemu w istocie muflon omdlał. Zaczął w głowie analizować ostatnie kilkanaście sekund, czy zwierzak nie miał jakiś dziwnych oczu? Nie słyszał wcześniej o podobnych przypadłościach. Owszem w gospodarstwie gdzie się wychowywał, rzadko ale wścieklizna się zdarzała - zdrowa trzoda zachowywała się agresywnie po byciu pogryzionym przez dzikie zwierzęta. Ale w tym przypadku Naoko czy jak jej tam nie toczyła piany z ust.
- Hej, co się w ogóle stało? Czemu Twoja kózka, Naoko?, tak zaczęła dziko biec? Mogę Ci jakoś pomóc. - Benisuke próbował wyciągnąć nieco więcej informacji od pastuszka. Twarz bohatera wyrażała szczere zainteresowanie, ale poza tym czuł się nieco współodpowiedzialny za wypadek. Zamierzał dzieciakowi odpłacić chociaż trochę za poobijane kości.
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"
Hayate
Postać porzucona
Posty: 17 Rejestracja: 31 sie 2020, o 18:54
Wiek postaci: 18
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Ciemnowłosy młodzieniec nierzadko ubrany w fikuśne haori.
Widoczny ekwipunek: ---
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8856
GG/Discord: Pralkarz#9998
Multikonta: ---
Post
autor: Hayate » 1 paź 2020, o 17:13
D — Kūtaro
[7/15]
Niesłuszne zarzuty pastuszka były... cóż, niesłuszne. No ale czy można mu się dziwić? Oto znikąd zjawia się taki obrzydliwy magik, używający robaków do latania, a chwilę później ukochana kózka, jeszcze przed chwilą rozszalała, mdleje. Kūtaro trafnie wykluczył wściekliznę jako możliwy powód takiego zachowania — oprócz tego, że zwierzę nie toczyło piany z ust, to nigdzie też nie było widać śladu po ugryzieniu, choćby najmniejszego. Jakaś krew na pewno pojawiłaby się na białym (no, teraz już szarobrunatnym przez unoszący się po szale pył i kurz) futrze, gdyby kozica została zraniona w ten sposób.
Słowa mężczyzny nieco uspokoiły roztrzęsionego bohatera, choć ten w sumie nie miał powodów, by wierzyć rozmówcy. No ale to tak to już jest — prostych ludzi satysfakcjonują proste odpowiedzi, a jak Robak (shinobi, a nie ksiądz w tym wypadku) powiedział, że czegoś nie zrobił, to przecież musiał mówić prawdę; nie okłamałby chłopaczka ze wsi, nie? Dobrze, że taka wiara w ludzkość trafiła akurat na Kūtaro, który rzeczywiście mówił prawdę. Oby nastolatek nigdy nie poznał, jak brutalnie perfidni potrafią być ludzie.
— Nie wiem co się stało — zwierzył się młodzian, już łagodniejszym, niewinnym głosem, a w tym samym czasie kątem oka można było dostrzec ostatniego gapia, czmychającego gdzieś poza pole widzenia. — Wstał żem rano i poszłem ją nakarmić, i wtedy jeszcze zachowywała się normalnie, krucafuks. Dopiero po obiedzie chciał żech pojechać na ryby, ale Naoko oszała ino chwilę po napiciu się wody ze strumienia nieopodal. — Chłopak machnął ręką zapewne gdzieś w stronę ów strumienia, ewidentnie nie zdając sobie sprawy, że w jego słowach kryje się całkiem prawdopodobna, tajemnicza przyczyna takiego stanu rzeczy. Kontynuował niezrażony: — Przydaj się pan i pomóż pan mi przytargać ją do chałupy. Tylko bez tych roboków, bo przysięgam, że się porzygom. Oprócz niej zostały nam tylko dwie kozy, które so jeszcze za małe, by na nich jeździć. — To powiedziawszy schylił się i chwycił zwierzę pod zad, czekając aż Kūtaro zabierze miejsce po drugiej stronie.
0 x
Kutaro
Posty: 885 Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8723
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar
Post
autor: Kutaro » 3 paź 2020, o 11:32
Zaskakująco dobrze poszło z chłopakiem, co prawda bohater nie kłamał, ale po przedstawieniu jakie odstawił, chłopak mógł go oskarżyć o wszystko. Zapewne równie dobrze wieśniak mógł go obwinić o skisłe mleko po krzywym spojrzeniu. Taki to urok życia Aburame, próbujesz dobrze, a wychodzi, jak zwykle. Puścił mimo uszu komentarze o jego fantastycznych pomocnikach, nie każdy rozumie fascynującą więź pomiędzy robaczywym ninją, a jego Kikaichū. Chłopek dalej wydawał się być nie do końca przekonany, ale potrzebował pomocy i Kūtaro zamierzał jej udzielić.
- Dobra, dawaj ją.
Jeśli to możliwe to bohater przerzuca sobie całą kozę na plecach mając przednie nogi i łeb po jednej stronie, a tylne i zad po drugiej, tułów na karku. Jeśli nie, chwyta gdzieś w okolicach klatki piersiowej kozy.
W drodzę zaczął rozmyślać o całej sytuacji. Mogła mieć coś wspólnego z ową rzeczką, czasem się zdarzała zła woda czy inne miazmaty. Może w górze potoku coś zdechło? Było też kilku gapiów, ale przesłuchania ludzi tylko dlatego, że zatrzymali się oglądać latającego magika i biegające kozy nie wchodziły w grę.
- Chłopcze, ten strumyk o którym mówiłeś, zawsze tam poiłeś zwierzaki? Powiedz mi coś o nim więcej, widziałeś tam coś dziwnego? Może śmierdział inaczej jak zwykle. - Zapytał pastuszka idąc we wskazanym przez niego kierunku. Zwierzak jak póki co niemrawo wisiał, jednak bohater trzymał pewien dystans od pyska i co jakiś czas rzucał na niego okiem. Duchy wiedzą co kózce przyjdzie do łba jak się obudzi.
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"
Hayate
Postać porzucona
Posty: 17 Rejestracja: 31 sie 2020, o 18:54
Wiek postaci: 18
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Ciemnowłosy młodzieniec nierzadko ubrany w fikuśne haori.
Widoczny ekwipunek: ---
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8856
GG/Discord: Pralkarz#9998
Multikonta: ---
Post
autor: Hayate » 4 paź 2020, o 12:17
D — Kūtaro
[9/15]
Proste umysły mają to do siebie — niespodzianka — że faworyzują prostolinijne myślenie. Kilka słów zaprzeczających zarzutom i sprawa wyjaśniona, no bo w sumie po co się kłócić, skoro ostatecznie i tak sprawa sprowadza się do słowa przeciwko słowu? Może gdyby kozica zdechła to wyglądałoby to inaczej, ale jeszcze chwilę wcześniej Kūtaro jako jedyny ruszył na pomoc chłopaczkowi, więc dlaczego by nie miał mieć dobrych intencji? Tak więc konflikt zażegnany i możemy dalej ciągnąć tę osobliwą historię.
Wieśniak wybałuszył oczy, gdy mężczyzna chciał wziąć sprawę w swoje ręce i samodzielnie dźwignąć kozicę. Shinobi jak shinobi, ale zwierzę było po pierwsze dorosłe, a po drugie cięższe od typowego osobnika, pewnie przez to, że służyło też chłopakowi jako wierzchowiec. Waga około osiemdziesięciu pięciu, może dziewięćdziesięciu kilogramów przy tak nieporęcznym cielsku uniemożliwiła Kūtaro samodzielne podniesienie jej, więc chcąc nie chcąc musiał połączyć siły z nastolatkiem.
Gdy tak szli w tym nietypowym orszaku, ninja poruszył sprawę, która wydawała się najbardziej podejrzana w całej tej historii, a na jego pytania długowłosy zmarszczył na chwilę czoło w sporym skupieniu, widocznie nieprzystosowany do tak intensywnego wysiłku dla swojej mózgownicy.
— Nie zowsze — odparł wreszcie. — Zazwyczaj doję im dyszczówkę, ale ostatnio mało podoło w okolicy, wiesz pan. No i nic dziwnego w tym strumyku żem nie widzioł, i kolor też normalny, woda jak woda, niech mnie kule biją. Sam żech z niej nie pił, więc smaku nie znom, ale będziem tendyk przechodzić, to sam pan zobaczysz. — Zdanie było całkiem płynne i nie wykazywało śladów zbyt dużego zmęczenia jak na to, że w tak młodym wieku dźwigał ze swoim robaczywym towarzyszem całkiem ciężką kozicę. No i, tak jak powiedział, tak też się stało, i po kilku minutach procesja dotarła do wspomnianego miejsca.
Nie zgadzały się jednak jego słowa dotyczące koloru i zapachu wody. Strumyk miał zgniłozielone zabarwienie, a w powietrzu wokół unosił się lekki, choć wyczuwalny zapach... no właśnie czego? Coś pomiędzy amoniakiem a skisłym mlekiem, słowem — mało przyjemna woń. Wieśniaczek ostrożnie postawił zwierzę na ziemi, wybałuszając oczy jeszcze bardziej niż wcześniej.
— Dałbym sobie renkę uciąć, że ten strumyk tak nie wyglądoł wcześniej! — zakrzyknął rubasznie, oglądając potok wzdłuż i wszerz. — Pomyślałbym żech, że coś zdechło gdzieś wyżej, ale już wiele razy żem widzioł zatrutom wode i miała całkiem inny zapach niż teraz. — Po czym, jak gdyby nigdy nic zaczął się pochylać z ewidentnym zamiarem wzięcia płynu na język, coby określić też smak.
0 x
Kutaro
Posty: 885 Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8723
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar
Post
autor: Kutaro » 5 paź 2020, o 14:55
Noszenie worka ziemniaków, jakim była omdlała koza, nie było najprzyjemniejszym doświadczeniem. Ciążyła jak diabli i z paszczy powoli zaczynała cieknąć jej cuchnąca ślina. Jednak Kūtaro jakoś znosił tą przygodę, w końcu zaciekawiła go sytuacja z zdziczeniem zwierzaka. Jeśli rzeczywiście strumyk był zatruty, to mógł uczynić naprawdę wiele szkody zarówno dla zwierząt hodowlanych jak i dzikich. Odpowiedź chłopaka nic nowego nie wniosła, ot sam nic nie widział, ale fakt że ich droga wiodła obok strumienia napawała optymizmem. Bohater liczył, że zobaczy nieco więcej jak wieśniaczek, który zapewne wcześniej tylko zastanawiał się jak szybciej zrobić swoją dniówkę.
Tak rozmyślając w końcu dotarli do strumyka. Pierwsze co uderzyło w Benisuke to obrzydliwy zapach, zgnilizna aż wisiała w powietrzu wykrzywiając nos i przywołując łzy do oczu. Potem dostrzegł kolor i już wiedział że opcje są dwie. Pierwsza - chłopak jest niespełna rozumu albo ślepy. Druga - rzeczywiście wcześniej strumyk był stosunkowo czysty, a skażenie zaczęło się niedawno. Druga opcja miała spory plus - jeśli była to świeża sytuacja, to zapewne całość dało się odwrócić.
Chwilę później shinobi zobaczył coś czego w ogóle się nie spodziewał. Chłopiec przykląkł przy brzegu i zaczął zbliżać swoją twarz do zielonkawej tafli cuchnącej wody. Szybko podskoczył do chłopka, chwycił go za ubranie na karku i miotnął nim z dala od wody.
- Czyś ty się z kozłem na łby pozamieniał?! Do wychodka też ryj wsadzasz po sraniu?! - Wydarł się na chłopaka, przerażony jego głupotą. - Nie pije się wody od której Ci nos wykręca. Bierz Naoko i idziemy szukać źródła tego syfu w górze strumienia. - Zadecydował wskazując na kozę. Powoli zaczynał żałować, że zwierzak był nieprzytomny, może wtedy by miał rozumnego towarzysza podróży. Pilnując kątem oka skarconego chłopaka by ten nie skoczył do strumyka, skierował się brzegiem pod górę.
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"
Ichirou
Posty: 3928 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 11 paź 2020, o 18:32
Misja rangi D
Kūtaro
11/15
Zetknięcie się pełnoprawnego shinobi ze zwyczajnym, wiejskim chłystkiem i jego wiejskimi problemami raczej nie stanowiło wielce ekscytującej opowieści, z kolei targanie ciężkiej, przytrutej kozy nie było epicką przygodą, no ale coś sprawiło, że władca robali dalej ciągnął ten wózek i drążył temat podejrzanie zapaskudzonego strumyczka.
– Eee? – wydał z siebie z przykurczony wieśniak, bo w chwili wystawiania jęzora docelem spróbowania odrobiny wody nie mógł wydusić z siebie innego komunikatu. Przekręcił łeb w kierunku Aburame i spojrzał na niego z grymasem, kiedy ten najzwyczajniej w świecie opierdzielił go za niezbyt błyskotliwy pomysł degustacji śmierdzącego, nieprzejrzystego źródełka.
– Ech, no niech bendzie – odpowiedział niezbyt elokwentnie, a potem wrócił do pionu i zbliżył się do swojego umordowanego zwierzęcia. Spojrzał to na kozę, to na Kūtaro, a potem znowu na kozę i znowu jeszcze raz na młodego shinobi. Podrapał się przy tym po łbie ostentacyjnie.
– Ja już wymęczony. A weźże sprawdź samemu, a ja se tu poczekom i popilnuje Naoko. Nie oszukom przecież, a grosza mam przy kieszeni. Wczoraj żem ser opchnął – oznajmił wyjątkowo dyplomatycznie i zatrzepotał przy tym prawą kieszenią, która odezwała się dźwięczną melodią wielu monet.
Kūtaro mógł co prawda protestować, ale chęć zabrania wieśniak ze sobą wiązała się z koniecznością dalszego targania kozy, na co chłopakowi już trochę brakowało krzepy. Nie zapowiadało się na to, żeby wiejski młodzian zamierzał jakoś oszukać Aburame – jeżeli tamten oglądał się przez plecy, to chłystek nie ruszał się z miejsca i był raczej skupiony na pociesznym klepaniu umęczonej kózki po grzbiecie.
Wędrówka wzdłuż brzegu strumyczka wymagała kilku dłuższych chwil spacerku pod lekką górkę i raczej miłą dla oka, dość przyjemną okolicę, obsadzoną krzewami, pojedynczymi drzewami i niedużymi skałkami.
To właśnie zza jednej ze skałek Kūtaro dojrzał pewną scenkę. Ze trzydzieści kroków dalej, w pobliżu źródełka strumyka, które wychodziło spod powierzchni na ziemię, kucał jakiś mężczyzna. Był zwrócony plecami do bohatera, wiec ten nie ujrzał jego facjaty. Nieznajomy był ubrany po wiejskiemu, raczej starszy, tak w okolicach czterdziestki na pierwszy rzut oka. Coś majstrował przy źródełku – miał jakiś słój, z którego coś wylewał albo wysypał w okolice ujścia strumyka.
0 x
Kutaro
Posty: 885 Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8723
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar
Post
autor: Kutaro » 11 paź 2020, o 22:57
Shinobi przyjął decyzje chłopaka z radością. Coraz bardziej zaczynał wątpić w rozumność wieśniaka i brak dodatkowej głowy do pilnowania był tylko pozytywem. Nie sądził że chłopak ucieknie, w końcu sam kózki nie przeniesie. Jedyne czego się obawiał to, że dzieciak przegra ze swoja ciekawością, ale z drugiej strony byłaby to ważna życiowa lekcja. Machnął tylko w stronę chłopaka w geście “rób co chcesz” i odwrócił się plecami idąc w górę strumienia.
Marsz chwilę trwał, ale po targaniu cielska kozy krok był przyjemnie lekki. Sielankę psuły jednak zapachy, które co jakiś czas przynosił znad potoku wiatr. Kūtaro na spodziewał się jakiegoś martwego zwierzęcia, krowę czy łosia. Czekał na niego jednak inny widok. Jakiś stary dziad coś wlewał do wody i wyglądało to co najmniej podejrzanie. Ninja, zgodnie ze swoją profesją, cichutko jak cień zaczął się zbliżać do mężczyzny. Kto to mógł być? Czy w ogóle znał skutki swoich działań? Jeśli nie to wkrótce będzie miał szansę się o nich dowiedzieć. Jeśli udało mu się niepostrzeżenie podejść do delikwenta, Benisuke chwycił go za ramię i krótkim ruchem odwrócił twarzą do siebie.
- Mogę spytać co robisz? - Zapytał niewinnym głosem, ale na twarzy zagościł paskudny uśmiech. - Zdajesz sobie sprawę co powoduje ten syf? Niszczysz okolicę i okolica może się odwrócić przeciwko Tobie. - Równocześnie polecił kilku Kikaichū by pokazały się dla efektu. Parę na twarzy oraz kilka zaczęło maszerować po ramieniu trzymającym podejrzanego. Nie kierowały się w jego stronę, ot wesoło kręciły kółeczka na skórze swojego domku. Wprawne oko mogłoby dojrzeć delikatne ruchy skóry, pod którą w razie czego kłębiły się całe zastępy owadów. Niewinny blef. Żadnym obrońcą natury nie był, ale liczył na zabobonność chłopa. Grubsza krzywda nie wchodziła w grę, a poruszenie lokalnych wierzeń mogło dać stałe efekty. Jak dobrze pójdzie to jeszcze jego wnuki będą się bały podchodzić do tej rzeczki.
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"
Ichirou
Posty: 3928 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 13 paź 2020, o 00:05
Misja rangi D
Kūtaro
13/15
Dostrzeżony mężczyzna nie miał zmysłów ani czujności nawet początkującego ninja, a zwykłe, plebejskie odzienie raczej nie było jedynie przykrywką. Spod koszuli osobnika w średnim wieku wylewało się bowiem piwne brzuszysko, a on sam pozostawał głuchy na kolejne ostrożne kroki przedstawiciela rodu Aburame. Młody bohater mógł więc spokojnie zakraść się za jego plecy, kiedy ten dalej coś kombinował u źródła, które uchodziło spomiędzy skał, a potem przeistaczało się w mały strumyczek, który spływał w dół wzgórza.
Śmierdziało, bardzo śmierdziało. Już wcześniej wychwycony przez nozdrza Kūtaro zapach teraz był kilkukrotnie silniejszy, mimo iż władca robaków zdążył się już nieco przyzwyczaić do orzucających aromatów.
Mężczyzna poderwał się zaskoczony i obrócił w kierunku shinobi, kiedy ten chwycił go za ramię i dość niewinnie zagaił temat. Aburame dopiero teraz spostrzegł, że mężczyzna miał zatkany nos prostą, drewnianą klamerką, ratującą przed obcowanie z intensywnym smordem.
Słój z nieprzejrzystą cieczą o zgniłozielonym zabarwieniu i równie zgniłym aromacie wypadł z dłoni przestraszonego wieśniaka i rozbił się, rozlewając zawartość w dużej mierze na strumyczek.
– J-j-o n-ic – wydukał przerażony, starając się wykręcić z podejrzanej akcji, chociaż był przyłapany na gorącym uczynku. Z niewątpliwym przerażeniem przyjrzał się robaczemu pokazowi Kūtaro i po jego minie można było stwierdzić, że próba zastraszania chyba się powiodła.
– T-to z-znaczy j-o… T-ten cholerny smarkacz sprzedoł mi chorą kozę! I tera ja żem chciał, żeby i on się pochorował, tak jak mojo rodzina! – wyjaśnił nieskładnie mężczyzna, ujawniając tym samym motyw zemsty w swoich niezbyt chwalebnych czynach.
0 x
Kutaro
Posty: 885 Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8723
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar
Post
autor: Kutaro » 13 paź 2020, o 20:20
Krzywiąc nos od smrodu bohater zmierzył dziadka oczami, zatrzymując wzrok na klamerce na nosie. Gagatek ewidentnie przygotował się do swojej wariackiego zadania. Ninja westchnął widząc rozbity słój, nic z tym się nie dało więcej zrobić. Będzie musiał powiedzieć młodemu żeby odpuścili sobie ten strumyk na parę tygodni. Słuchając dziadkowych nieskładnych wyjaśnień Kūtaro doszedł do wniosku, że istotnie coś nie tak musiało być z okolicą. Najpierw chłopak sprawia wrażenie wioskowego głupka, a potem ten tutaj udowadnia że to cecha lokalna. Benisuke zachodził w głowę jak można narazić pół okolicy licząc na to, że koza napije się ze strumienia. I do tego po to, by mścić się na chłopcu. Po usłyszeniu całości wypowiedzi, shinobi puścił w końcu paskudziciela. Uwalniając go szybkim gestem zerwał zatyczkę z nosa i miotnął nią w strumień.
- Jesteś idiotą. - Krótko skwitował wyjaśnienia. - Zatrułeś całą rzeczkę mszcząc się za intrygę, która nie istnieje, bo chłopak jest zbyt... prosty żeby ją uknuć. Zbieraj to! - Polecił tonem nie znoszącym sprzeciwu, po czym spokojnie ale stanowczo zaczął zdzierać jakieś wierzchnie odzienie z dziadka, by ten miał coś co “pomoże” mu w sprzątaniu. Jeśli chłop protestuje bohater rozchyla płaszcz wymownie prezentując wielkiego kunaia. Gdy ten zbierze resztki słoja i toksyn, Aburame uwalnia mały rój owadów. Następnie kieruje Kikaichū by te podniosły szmatę i wyrzuciły ją z dala od strumienia. Niestety pomimo ich odporności na trucizny zapewne część zginie, ale jest to poświęcenie na które ninja jest gotów. Po wyniesieniu śmieci, o ile oponent nie ma nic ciekawego do powiedzenia, Kūtaro kieruje się z powrotem w stronę chłopca i jego kozy, przeklinając pod nosem ludzką głupotę.
Techniki:
Ukryty tekst
KP:
Ukryty tekst
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"
Ichirou
Posty: 3928 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 14 paź 2020, o 00:37
Misja rangi D
Kūtaro
15/15
Idiotów to tutaj w okolicy najwyraźniej było wielu. Przynajmniej tyle, że się słuchali, bo Aburame robił wrażenie – przyłapany na gorącym uczynku mężczyzna wzdrygnął się i ze sporą obawą obserwował zachowanie nieznajomego bohatera. Do żadnych zdecydowanych kroków co prawda nie doszło, ale wieśniak głośno przełknął ślinę w obawie o swoje życie.
– N-nie! Woda przeca i tak wnet na dół spłynie, ten zdradziecki chłystek miał się tylko pochorować! I jego pieprzone kozy też! – wycedził, starając się jakoś wybronić ze swoich działań. Na jego nieszczęście ani argumentacja ani motywy nie zdobyły poparcia u Kūtaro, który nakazał starszemu osobnikowi posprzątanie swojego bajzlu. Mleko się co prawda już rozlało, ale popędzenie mężczyzny do roboty przynajmniej w pewnym stopniu zapobiegło całkowitemu przytruciu strumyka. Stanowczość oraz robale okazały się wystarczającymi batami zaganiającymi do roboty, więc wieśniak pospiesznie zrobił to, do czego go zaprzęgnięto. Chyba nawet pokaleczył sobie trochę łapska resztkami szkła, a biorąc pod uwagę obcowanie ze zgniłozieloną substancją, mogło w grę wchodzić nawet jakieś zakażenie, ale to już nie było zmartwienie ciemnowłosego shinobi.
Po spełnianiu żądań wieśniak nie zwlekał z opuszczeniem źródełka i zawinął się od razu, gdy tylko dostał na to przyzwolenie. Bał się większej kary. Aburame z kolei zdecydował się wrócić do swojego - choć przewrotnie to brzmiało – zleceniodawcy, którego spotkał ponownie po kilku chwilach spaceru w dół niezbyt stromego wzgórza. Zastał go w praktycznie tej samej sytuacji, w jakiej go opuścił – chłystek umartwiał się nad swoją biedną kózką.
0 x
Kutaro
Posty: 885 Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8723
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar
Post
autor: Kutaro » 14 paź 2020, o 18:51
W drodze z powrotem do chłopaka Kūtaro zastanawiał się jak długo zatrucie rzeczki będzie się utrzymywało. Kilka dni? Tydzień? Nie mogło być to zbyt długo, bo w końcu jakie toksyny mógł mieć w domu chłop? Jakiś gnój, zepsute mięso, może jedna, dwie szkodliwe rośliny. Dziadek nie wyglądał na mistrza trucizn, ale nawet ślepej kurze trafia się czasem ziarnko. Będzie musiał ostrzec chłopaka, żeby na jakiś czas dali sobie spokój z tym strumykiem. Zapewne będzie marudził i jęczał, że zawsze tutaj poił kozy i co on teraz ma uczynić. Tak czy siak ostrzeżenie musiało być przekazane.
Po kilku jakimś czasie znów zobaczył kozę i swojego opiekuna. Chłopak dalej siedział przy zwierzaku co jakiś czas sprawdzając jak się miewa.
- Ej! Wróciłem. Strumyk za jakiś czas powinien się oczyścić, na wszelki wypadek przez tydzień tu nie pój zwierzaków. Tydzień to tyle. - Powiedział, pokazując mu siedem palców. Kiedy był pewny, że szkrab zrozumiał informację, skrzyżował ręce na piersiach z spojrzał mu w oczy. - Nie sprzedałeś pewnemu staremu dziadkowi świadomie chorej kozy? - Zapytał, uważnie obserwując reakcję pastuszka. - Nie rób tego więcej... i na wszelki wypadek nie zbliżaj się do niego przez jakiś czas. - Czy Aburame nie był pewny co do niewinności chłopaka? Nie. Uważał, że ten był zdolny do wszystkiego, więc mógł i sprzedać chorego capa. Natomiast nie wierzył w podyktowaną złą wolą intencję rozchorowania rodziny, może jakiś psikus, czy zwykła prymitywna chciwość, lecz trwałej szkody nie chciał uczynić.
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"
Ichirou
Posty: 3928 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 15 paź 2020, o 00:18
Misja rangi D
Kūtaro
17/15
Młody wieśniak podniósł się znad swojej umęczonej pociechy, kiedy wychwycił, że zbliża się jego... najemnik? Czymkolwiek ta relacja była, chodziło oczywiście o Kūtaro, który zajął się problemem zanieczyszczenia strumyka, chociaż na przywrócenie wody do pitnego stanu należało jeszcze trochę poczekać. Tak czy inaczej, chłystek jedynie otworzył lekko japę i w milczeniu wysłuchał bardzo treściwych wyjaśnień bohatera.
- No chorej bym przeca nie sprzedał. No chciał przyoszczędzić, to mu wybrałem takom najchudszom. No trochę mizernie wyglądała, no ale jakby była chora, to bym przeca wiedział - zaprzeczył sugestię co do celowego podtrucia rodziny mściwego, starszego osobnika. Trudno stwierdzić, żeby kłamał w tym momencie. Chłystek nie wydawał się być szczególnie bystry i chyba sporym wyzwaniem byłoby dla niego wymyślenie zjadliwego kłamstewka.
- Czyli będę musiał zapitalać pół dnia do innego? No lepsze to niż pochorowane kozy w sumie... - stwierdził markotnie, spoglądając na swoją biedną pociechę. Podumał chwilę, a przynajmniej zrobił taką minę, jakby intensywnie na czymś dumał, a potem sięgnął do kieszeni - tej samej, w której jakiś czas temu zadzwoniły monety.
- Echhh, to wszystko, co żem zarobił w ostatnim czasie, no ale należy ci się. Dzięki - oznajmił, wręczając przedstawicielowi klanu Aburame nawet nie taką złą sumkę jak na standardy wiejskiego chłopaczka.
- No chodź maleńka, wezmę cię do domu - odrzekł do kózki, z wielkim trudem zarzucił ją sobie na plecy, a potem jeszcze z większym trudem wyprostował się z niemałym balastem. Później ruszył w swoją stronę, niezwykle ociężale, sypiąc i dysząc, ale była jakaś nadzieja, że w końcu dotrze do celu.
Kūtaro tymczasem pozostał sam obok strumyka o paskudnym aromacie, z dodatkowym, małym bagażem doświadczeń, o którym raczej nie było snuć opowieści przed innymi, ale przynajmniej z dodatkowymi pieniędzmi w łapie, które były miłym akcentem kończącym tę niezbyt porywającą przygodę.
Misja zakończona sukcesem.
0 x
Kutaro
Posty: 885 Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8723
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar
Post
autor: Kutaro » 15 paź 2020, o 16:55
Shinobi przez chwilę obserwował jeszcze plecy chłopaka, zastanawiając się nad jego losami. Czy posłucha rady o unikaniu strumienia? Wyglądało na to że opornie ale raczej tak. Bohater doszedł jednak do wniosku, że na jakiś czas wystarczy mu Soso i jego obywateli. Nadszedł czas na powrót w stronę dalekiego południa. Podczas swojej bytności tutaj nazbierał dosyć dużo informacji o gospodarce i społeczeństwie regionu. Nadszedł czas zdać raport przedstawicielom klanu. Odszedł od strumyka, by spojrzeć raz jeszcze na majestatyczny latający obelisk z dala od cuchnących oparów. W istocie robił nieziemskie wrażenie. Głęboko odetchnął świeższym powietrzem i skierował swoje kroki na południe. Droga zapewne będzie długa i męcząca, może umili ją jakimś treningiem.
[z/t]
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"
Mikoto
Postać porzucona
Posty: 341 Rejestracja: 10 paź 2020, o 15:37
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek A
Krótki wygląd: - Niska i drobna - Białe włosy - Niebieskie oczy
Widoczny ekwipunek: - Wielki wachlarz na plecach - Duża torba przy pasie
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=154878#p154878
Multikonta: Rida
Post
autor: Mikoto » 12 paź 2021, o 23:03
To co przykuło uwagę Mikoto, była tajemnicze światło, które na tym pustkowiu było czymś tak dziwnym i niespotykanym, że oderwało Kunoichi od traktu i popchnęło w tamtą stronę. Z daleka widziała tylko nikłe światło między skałami, jednak po minięciu przeszkód, jej wzrok padł na najdziwniejszą dolinę, jaką kiedykolwiek w życiu widziała. O ile połać zieleni i rozlewisk nie była niczym nadzwyczajnym, o tyle lewitujący nad głównym jeziorem obelisk już tak. Dosłownie lewitujący, bo utrzymywał się w powietrzu bez żadnej podstawy, za to za pomocą niebieskawego światła. Białowłosa dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że ma szeroko otwarte usta ze zdumienia, nie mówiąc już o wybałuszonych oczach. Tak, to był dziwny i niesamowity zarazem widok, który sprawił, że Mikoto postanowiła bliżej przyjrzeć się temu zjawisku.
Dotarcie nad jezioro nie zajęło jej dużo czasu, a przejście po wodzie w stronę strumienia światła, było już tylko krótką kwestią czasu. Oczywiście Białowłosa nie była na tyle głupia, żeby wpychać ręce tam gdzie nie trzeba, chcąc się przekonać co się stanie. Zdecydowanie wystarczyło jej mrowienie ciała, gdy znalazła się wystarczająco blisko. Chakra. Tak, to musiała być chakra, tylko jakim cudem unosiła tak ogromny monolit i po co? Aż się rozejrzała wkoło, mając nadzieję że dostrzeże kogoś, kto był za to odpowiedzialny, jednak nikogo nie zobaczyła. Niespodziewanie poczuła też wibracje w swojej torbie, których sprawcami okazały się być...kryształy, które znalazła w jeziorze przy świątyni Kaiko. Wyciągnęła czarny woreczek i zajrzała do środka by przekonać się że klejnoty jarzyły się nieco mocniejszym światłem niż zwykle i lekko wibrowały. Ewidentnie reagowały na chakrę, a to tylko potwierdziło wcześniejsze domysły Kaiko, że kamienie mogą mieć w sobie niebieską energię, dlatego świecą. Nadal jednak wszystko było tak nieprawdopodobne, że Mikoto nie miała pojęcia co o tym myśleć. Ponownie schowała klejnoty do torby i zaczęła się oddalać od monolitu, aby znaleźć dobry punkt obserwacyjny. Tak postanowiła zostać tutaj jakiś czas i poobserwować to dziwne zjawisko. Może wtedy uda jej się coś z tego zrozumieć.
Rozbiła obóz w szczelinie jednej z ogromnych skał, która posłużyła jej za schronienie przed niepogodą. Miała jeszcze trochę prowiantu, więc nie powinno być tak źle, a jak coś, to zawsze może uda upolować się jakiegoś królika, albo dzikie ptactwo. Tak czy inaczej, ze swojej kryjówki miała idealny widok na monolit i widziałaby, gdyby ktoś się do niego zbliżał. Na obecną chwilę można było jednak stwierdzić, że chyba jest sama w okolicy, więc może warto by było popracować nad kilkoma technikami i zwyczajnie potrenować?
Ukryty tekst
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości