[Event] Komplikacje - Port

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Chise

Re: [Event] Komplikacje - Port

Post autor: Chise »

Chise skrzywiła się lekko, kiedy kobieta odskoczyła - i opuściła rękę z mieczem, wracając do szybkiego opatrzenia ran. Jeden z aniołów został pokonany i to był zawsze jakiś sukces, w którym miała udział. Pozbierała wszystkie swoje miecze, jednak nie ustawiała sie w pozycji bojowej swojego stylu, nie chcąc nadwyrężać za bardzo zranionej nogi ani jej przeciążać. Chwyciła więc po prostu trzy miecze, w dłoniach oraz ustach, by tak się ewentualnie bronić przed wszystkimi atakami.
Tymczasem reszta osób także nie próżnowała. Olbrzymi, ognisty atak zniszczył drugą marionetkę i uszkodził Kabuto, która chyba zaczeła powoli.. Odchodzić od zmysłów. Jej słowa niosły ze sobą znamiona szaleństwa, których wcześniej nie było po niej widać, jednak utrata dwóch aniołów była dla niej za dużym obciążeniem psychicznym. Na tyle silnym, że dalej, w odpowiedzi, posuwała się do ostatecznych rozwiązań, których wcześniej nie używała. Była pewna, że nie doceniła ich wcześniej. Miała się za lepszą, silniejszą, niepokonaną. I rzeczywiście, w pojedynkę z całą pewnością pokonałaby każdego z grupy, nawet Pustego, Kenshiego i Shigę, których miała za najsilniejszych tutaj, jednak razem stanowili siłę, której nie była w stanie zmieść tak łatwo. Sprawiali jej kłopoty, mieszali w planach, zapędzili w kozi róg.. A teraz musieli zmierzyć się w konsekwencjami.
Po odpieczętowaniu ziemia zaczęła drżeć, a Kenshi wydał polecenie by zająć wyższe pozycje. Uchiha delikatnie zagryzła usta, po czym postanowiła zaryzykować i skorzystać z tej niewielkiej, niezauważalnej ilości czakry by wbiec po ścianie na dach, na którym znajdował się też Murai. Przykucnęła przy środku, nadal trzymajac miecze, gotowa do obrony. W tej sytuacji nie mogła zrobić wiele więcej.
Chise wskakuje na dach.. I w sumie tyle, jest gotowa do obrony.
KEKKEI GENKAI: -
NATURA CHAKRY: Katon
STYLE WALKI:
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona - Ślepiec
  • Nabyta -
PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 50
    WYTRZYMAŁOŚĆ 100
    SZYBKOŚĆ 150 | 200
    PERCEPCJA 60 (startowe) | 75 (z bonusem)+50 | 125 łącznie
    PSYCHIKA1
    KONSEKWENCJA40
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 360 bez bonusów
KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 110%
MNOŻNIKI: +25% percepcji, styl na S, +50 szybkość i percepcja
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • STYLE WALKI 1 (dziedzina D)
    • Nanken no Mai - S
    • ---
    • ---
    NINJUTSU D
    ELEMENTARNE
    KATON B
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
Przy pasie 7 wakizashi, maska, kabura na udzie i torba
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
Kabura:
4 Kunai
3 Granat dymny
4 Notki świetlne
2 Notki wybuchowe - jedna przy kunai, a druga nalepiona na rękojeść miecza
Użyta piguła i bandaż, rozdawane przed Niku tutaj
Torba:
20 kwadratowych shurikenów
5 zakrzywionych shurikenów
Nazwa
Maska "Szansa".
Typ
Ubranie, Maska.
Objętość
Do noszenia na twarzy lub w torbie, 20
Waga Fūin
25
Opis Maska Szansy to prosty stosunkowo przedmiot. Zasłania całą twarz, jest dość gruba, żeby ciężar jej był nieodczuwalny, a sama maska przyległa odpowiednio do ciała, konieczne jest zawiązanie jej z tyłu głowy paskiem. Wykonana z wytrzymałej stali oprze się większości broni miotanych, a także technik do rangi B włącznie, za wyjątkiem technik penetracyjnych, których efekt zostaje pod ocenę MG. Maska ma stosunkowo prostą budowę, bez upiększeń, bez dziwnych kształtów, jest jednolitą pomalowaną odpowiednio 'skorupą', ukrywając zupełnie twarz i jakiekolwiek jej detale jak owal twarzy. Dodatkowo posiada dwa kilku centymetrowe rogi w górnej części stanowiące ozdobę oraz element ostrzegawczy dla przeciwników mający dodawać animuszu. Tak samo jak odpowiednie kolory.
Cena
1100 ryou
Link do tematu postaci
KLIK!
Nazwa
Nanaken no Mai
Zasięg
Zależy od długości ostrzy
Specjalizacja
Użytkowanie wielu broni siecznych jednocześnie
Opis Odmiana Chanbary będąca bardzo dziwnym sposobem na posługiwanie się bronią białą. Użytkownik włada bowiem aż siedmioma mieczami jednocześnie. Są to ostrza krótsze od katany znajdujące się w podanych miejscach: w ustach, między łokciami i przedramionami, pod lewą pachą, przyciśnięty ramieniem do szyi, pod kolanem i przyciśnięty udem do brzucha. Chwyty broni są na tyle solidne, że można spokojnie władać bez obawy o wypadnięcie broni w trakcie walki. Korzystając z tej metody walki liczy się głównie szybkość i percepcja.
Właściwości Użytkownik tego stylu jest w stanie używać większej ilości broni siecznych jednocześnie, co przekłada się na jego zdolności bojowe - staje się bardziej nieprzewidywalny, a przez to niebezpieczniejszy.
Bonusy Poziom Nanaken no Mai a ilość mieczy:
D: 2 ostrza
C: 3 ostrza
B: 4 ostrza
A: 5 ostrzy
S: 7 ostrzy

Dodatkowo podczas walki wieloma ostrzami użytkownik otrzymuje bonusy do atrybutów (zależne od zaawansowania w stylu):
D: Szybkość +10, Percepcja +10
C: Szybkość +20, Percepcja +20
B: Szybkość +30, Percepcja +30
A: Szybkość +40, Percepcja +40
S: Szybkość +50, Percepcja +50
Bonusy na każdej randze nie sumują się.
Opis Uwaga! Ten styl walki mogą opanować jedynie wybrane osoby, posiadające zgodę Administracji.
0 x
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: [Event] Komplikacje - Port

Post autor: Rokuramen Sennin »

MAPA MIASTA. Mapa z podziałem na dzielnice
Czas do 14:00, piątek 29 czerwca.
0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Awatar użytkownika
Numa
Martwa postać
Posty: 619
Rejestracja: 3 kwie 2018, o 12:12
Wiek postaci: 16
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Brązowooki chłopak, rasy białej. Posiada ciemnobrązowe włosy.
Widoczny ekwipunek: -Hełm zakrywający twarz pozostawiający jedynie małą szczelinę na jego oczy.
-Czarny płaszcz z kapturem.
Multikonta: Ni ma

Re: [Event] Komplikacje - Port

Post autor: Numa »

Wyglądało na to że Numa dotrwa kolejnego dnia. Sprawa jednak toczyła się nieco inaczej niż mu się wydawało że się potoczy. Można wręcz powiedzieć że wyglądało na to że zachęcał Nessa aby przybył. A to zdecydowanie nie było w intencji Numy. Mimo tego kobieta przeżyła, Numa spodziewał się że Ness może zechcieć ją dobić aby zwyczajnie pokazać że nie wolno ruszać jego uczniów i ziomków. Taki klasyczny straszak aby go nie denerwować. Dlatego Numa obmyślił ten dziwny plan konfliktu interesów. Gdyby Ness coś zrobił Numie prawdopodobnie ten z nieśmiertelny jeździec był by wkurzony choć on chyba naprawdę miał już wszystko gdzieś pragnął tylko umrzeć. A też to on zlecił Numie zabójstwo jednej osoby było to po prostu dziwne jednak Numa w ten sposób widział kilka opcji którymi ta wówczas wątpliwa sytuacja mogła się potoczyć. Gdyby jednak widział że Ness po prostu idzie to raczej nie wołał by go. Jednak wyszło jak wyszło. Spora determinacja młodego bezdomnego pod presją życia sprawiła że zwyczajnie popełnił błąd. Na całe szczęście nie tak groźny w skutkach. Co do gestu Dio. Numa nie znał go więc zwyczajnie odmachał tym samym do Dio jak gdyby nigdy nic. Kiedy się odwrócili idąc mimo wszystko zapewne odsunął by kunai od kobiety. I już pewnie to robił kiedy ta wyrwała się z jego chwytu. Tak Numa czuł się dość zmieszanie. Następne co usłyszał to dzięki. Numa sam nie rozumiał w sumie bardziej spodziewał się kurwa co ty robisz albo pytań dlaczego to zadziałało. Mimo tego wyszło nie najgorzej. Jednak Numa pozostał w swoistym bezruchu. I zamiast rozmyślać co teraz zwyczajnie odetchnął jakby z ulgą. Milczał wówczas, Kobieta zaczął jednak coś mówić zwróciło to wzrok Numy który no nie wiedział co ma teraz mówić. Tłumaczyć się czy nie tłumaczyć, podobno tylko winny się tłumaczy dlatego nic nie mówił. Kiedy ta poprosiła o to aby pomógł otworzyć bramę Numa podszedł do kołowrotka i zgodnie z polecaniami kobiety zaczął otwierać bramę. W sumie była to ta sama kobieta którą widział wcześniej pomagała im transportować tego białookiego. Dopiero teraz to jakoś do niego dotarło. Na słowa o tym że pożegnają to miasto na zawsze Numa lekko obejrzał się w kierunku jeszcze nawet całych budynków. Które przyozdobione były licznymi trupami. Co wprawiało bezdomnego w podły nastrój. Spoglądał w pewien punkt w mieście. Tak dokładnie tam gdzie zginęła tamta grupka ludzi. Dopiero teraz do niego docierało jak kruche było życie. Gdyby ich jakoś przytrzymał spowolnił przewidział nadciągającą Kabuto zapewne przeżyli by. Jednak te podła gnida rozsypała się na jego oczach na skutek ataków na dole. Nie pomógł im wiele. Choć to on pierwszy zdołał cokolwiek sensownego zrobić Kabuto. Czego jednak można było się spodziewać po bezdomnym zakrytym nowym płaszczem. Który obecnie rozwijał jedynie samemu swe umiejętności. Ostatecznie jednak wzrok Numy skierował się w kierunku tej dziewczyny. Tak jakby chcąc coś powiedzieć jednak co mógł jej powiedzieć w tej chwili ? Sam nie wiedział otworzył tylko lekko usta jakby chcąc coś powiedzieć i zamknął.

Po otworzeniu bramy popatrzył w kierunku okrętów, zastanawiając się co właściwie teraz ? Nie miał żadnych planów. Wiedział że pewien dziwny człowiek prawdopodobnie będzie chciał go zmusić aby kogoś zabił, co nie z bardzo podobało się Numie. Zabić było bardzo łatwo to doskonale wiedział jak kruche bywało życie zwykłych ludzi. Jednak po co w imię czego. Zdał sobie wówczas sprawę że oni stracili miasto miejsce gdzie żyją co oznaczało że byli bezdomnymi. Sprawiło to że znów odwrócił się w jej kierunku i zapytał. - Gdzie się teraz udasz ? -
Numa powątpiewał by wszyscy ruszyli do jednego zakątku świata. Sam myślał raczej o powrocie do spokojnego lasu. Jednak nie wiedział co teraz. Ba nie wiedział nawet czemu te dwa statki są nieco inne i gdzie płyną. Tego jednak zapewne dowie się kiedy podejdzie do nich. Sam Numa jednak stał trochę jak wryty zastanawiając się co on właściwie pocznie z życiem które udało mu się obronić. - Co ja właściwie mam teraz robić ? - Wówczas zdał sobie sprawę z czegoś co było dość dziwne. W końcu dopiero teraz przypomniał sobie że kobieta oberwała z kawałku muru. Więc prawdopodobnie jest trochę ranna. Dlatego zapytał spokojnie patrząc na nią.
- Odprowadzić cię do statków czy dasz sobie radę ? -
Tak Numa trochę się ogarnął i proponował po prostu pomoc w dojściu do statków. Zawsze mógł jakoś pomóc. Zapewne teraz gdy ma nogi da radę tam dojść jednak na dole nadal toczyła się walka. Walka której Numa wolał by nieco unikać z takim poziomem chakry. W dwóch jednak było bezpieczniej. Ona mogła zapewne używać chakry a on jeszcze jako tako sprawnie się poruszał. Plan więc był niezgorszy. Numa miał nadzieję że ta nie poleci jeszcze ratować miasta w samobójczej wyprawie choć się na to nie zanosiło to zdał sobie sprawę że mogła tłumić emocje. Dlatego zaczął myśleć co może zrobić aby nieco załagodzić sprawę. Rozmowa o wrogu wydawała mu się słabym pomysłem w tym momencie. Numie wydawało się jednak że wiele się dowiedział. I tak nagle wypowiedział nieco głośniej jakby przerywając siebie i prawdopodobnie i ją z zadumy czy myślenia.
- Dobra, chodź odprowadzę cię do tego statku. -
I ruszył idąc w jego kierunku prawdopodobnie łapiąc też tą kobietę aby jakoś dotarła na miejsce. Z jego twarzy zniknęła nieco posępność. Po prostu skupił się na drodze powrotnej do statków.

  Ukryty tekst
0 x
- Myśli Numy -
- Słowa Numy -
Obrazek[/center]
Nie odpowiadam przed żadną władzą.
Oraz mogę mówić i robić co mi się żywnie podoba.
Bez ponoszenia żadnych konsekwencji !
Nie posiadam siły, wpływów czy pieniędzy.
Mało, nie mam nawet pracy.
Jestem Bezdomnym !
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=-QdgoBYUHBU[/youtube]
Awatar użytkownika
Saburō Hokusai
Postać porzucona
Posty: 292
Rejestracja: 26 gru 2017, o 14:44
Wiek postaci: 18
Ranga: Wędrowiec
Widoczny ekwipunek: Metalowa kosa na plecach

Re: [Event] Komplikacje - Port

Post autor: Saburō Hokusai »

Bitwa się zaczęła. Obserwując kapitana Hoozuki, Saburo wskoczył za nim w środek przeciwników. Ame już tam był i prawie został cięty mieczem w bok, ale wyznawca zauważył to i najpierw wytrącił broń przeciwnikowi uderzając kijem w jego ramię, a następnie kończąc ciosem w krtań. Następnie zauważył jak jeden oponent biegnie w stronę ich dwójki. Miał już zrobić wślizg pod nogi przeciwnika i uderzyć go w kolano, ale zanim dotarł on do nich już leżał. Dostał kulą elektryczności od któregoś z sojuszników. Walka toczyła się w zaciętym boju. Saburo rozwalał wraz z kompanami oraz armią cesarstwa wszystkich, którzy stawali im na drodze. Podczas gdy oni się bili od frontu, armia Ryuzaku podeszła od boku do przeciwnika atakując ich z dwóch stron jednocześnie. Bitwa trochę trwała, lecz o dziwo udało im się bez większych problemów ją wygrać. Wyznawca wyszedł z tego bez szwanku nie licząc paru zadrapań czy siniaków. Wtedy okazało się, że ludność weszła już na pokłady i zostali tylko walczący. Kapitan Hoozuki kazał się wszystkim powoli cofać i tak też zrobił. Nie dyskutował, wreszcie mógł wydostać się z tej przeklętej wyspy i nie patrzeć więcej na cholernych mieszkańców, którzy nie umieli okazać szacunku. Podczas wycofywania się chłopak coś sobie przypomniał i spojrzał za bramę skąd buchnęła wielka kula ognia. Co tam się działo? Całkowicie o nich zapomniał. Jednak oni też na pewno chcieli wydostać się z tej dziury. Trzeba było powiadomić kapitana.
- A co z shinobi zza bramy? Oni tam walczą z jakąś marionetką z tego co słyszałem. Walczą za nasze bezpieczeństwo!


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

  Ukryty tekst
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
- Kij
  Ukryty tekst
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

  Ukryty tekst
0 x
Shigemi

Re: [Event] Komplikacje - Port

Post autor: Shigemi »

Trzask, wściekłość i bezsilność, tak właśnie wyglądała ostatnia minuta życia Kabuto, chłopaki wykonali na prawdę świetną robotę, dziewczyny z resztą również, ja jednak skupiłem się na unikaniu rzadkich, bo rzadkich, ale jednak nie było czasu na świętowanie, bo Jashinista, osunął się na ziemię niedaleko mojego miejsca pobytu i przez to mógł być ugodzony piaskiem. Zeskoczyłem z muru i podbiegłem do niego, a następnie ostrożnie przewiesiłem go przez bark i podniosłem. Cholernik nie był filigranowym młodzieniaszkiem i dosyć solidnie odczułem to co właśnie zrobiłem, jednak nie miałem czasu, aby się zastanawiać bardziej nad tym i skupiłem chakrę, która wróciła po zjedzeniu pigułki i postanowiłem Shigę podnieść i z nim za pomocą chakry udać się w stronę ewakuujących się chłopaków.
-Zajebista robota, jakim cudem Ty masz takie pierdolnięcie? - zagaiłem, miałem nadzieję, że to trochę pobudzi chłopaka i sprawi, że utrzyma on przytomność.
-Zabieram Cię do Iryoninów. - Starałem się zrobić tak, aby Shigi nie poturbować jeszcze bardziej, ale także przedostać się tak, aby Zombie-Shiro Ryu nas nie zaatakowały. Jak widać mimo swojej nieśmiertelności Jashiniści mogli cierpieć na uszkodzenia wewnętrzne od przeróżnych chemikaliów. Westchnąłem z ulgą widząc jak port i ludność cywilna ewakuuje się, nie wiedziałem, że Ryuzako no Taki oraz Cesarstwo przybyły nam z pomocą i to była duża ulga, jeśli oczywiście Cesarstwo chciało pomagać. Wylądowałem z Shigą nieopodal załadunku, poszukiwałem teko całego Akaruia, którego wywołał Shiga, wrzasnąłem tylko:
-MEDYKA, PRZESADZIŁ Z PIGUŁAMI NA CHAKRĘ! - to sprawi, że na pewno ktoś przybiegnie z pomocą, a przynajmniej w trakcie biegu już będzie mógł przygotować plan pomocy Shidze. Wzorkiem także poszukiwałem Nikusui, miałem cichą nadzieję, że ją zobaczę, chociażby na noszach, ale żywą. Ekipa tutaj dzielnie walczyła z kolejnymi zastępami Shiro Ryu, postanowiłem im pomóc wysyłając 9 wiązek w najbliższych Shiro Ryu.
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
5x kunai, 5x shuriken, przypięte do pasa wakizashi
Obrazek
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):

kabura 2x jedno i drugie udo w każdej 2x kunai, 2x shuriken
torba 1x biodro:
1x kunai, 1xshuriken
bandaż 5m
bojowa pigułka x1
pigułka z krwią x1
płaszcz
żyłka 5m
2x wybuchowa notka
2x dymna bombka
KEKKEI GENKAI: Ranton
NATURA CHAKRY: Raiton
STYLE WALKI: Chanbara
UMIEJĘTNOŚCI:
Wrodzona -
Nabyta -
PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 18
WYTRZYMAŁOŚĆ 25
SZYBKOŚĆ 50
PERCEPCJA 14
PSYCHIKA 5
KONSEKWENCJA10
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 107
KONTROLA CHAKRY D
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 102%
MNOŻNIKI:
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPO:
NINJUTSU
GENJUTSU
STYLE WALKI 0 (dziedzina E)
---
---
---
ELEMENTARNE
SUITON D
RAITON D
RANTON B
JUTSU:
[E]Henge no Jutsu
[E]Kai
[E]Kawarimi no Jutsu
[E]Kinobori no Waza
[E]Suimen Hoko no Waza
[E]Nawanuke no Jutsu
[D]]Raiton: Dendo Hando
[D]Raiton: Hiraishin
[D]Suiton: Kirigakure no Jutsu
[D]Suiton: Mizu Kawarimi
[D]Suiton: Mizutetsu no Jutsu
[D]Ranton no Jutsu: Reberu Di
[C]Ranton no Jutsu: Reberu Shi
[B|Ranton no Jutsu: Reberu Bi
[B|Ranton: Raiunkoha
Chakra 81-28=53%
Nazwa
Kinobori no Waza
Pieczęci
Brak
Zasięg
Na ciało
Koszt
Minimalny, nieodczuwalny
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis <span style="display: block; margin: 0; padding: 0; text-align: justify;">Kolejna z podstawowych jutsu, które potrafią wykorzystać nawet największe świeżaki spomiędzy ninja. Technika ta pozwala na odpowiednią kontrolę i kumulację chakry w z góry określonym miejscu - tu są to stopy. Dzięki temu shinobi jest w stanie poruszać się po powierzchniach pionowych, a nawet poziomych (tylko w sprzeczności z grawitacją), czyli prościej - po ścianach i sufitach, drzewach, gałęziach, i po czym tylko nam przyjdzie ochota - nie wliczając wody.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.</span>
Nazwa
Ranton: Reizā Sākasu - Reberu Bi
Bardzo ważny poziom w kontroli Rantonu dla każdego użytkownika. Przede wszystkim, daje on możliwość wystrzelenia wiązek z dowolnego fragmentu ciała (ich ilość zmniejsza się jednak wtedy o połowę). Oprócz tego wiązki mogą skręcać do 120 stopni co utrudnia unik jak i stwarzała duże pole do popisu. Ryzyko porażenia przy ataku jest wręcz oczywiste, a wiązki mogą poważnie ranić ludzkie ciało, w zależności od tego gdzie trafią. Tak jak w poprzednich poziomach Reberu zasada wytwarzania nowych wiązek przy utrzymaniu pieczęci smoka została zachowana.
Pieczęci
Tygrys → Pies → Wąż → Smok
Szybkośći
Przeciętna
Zasięg
20 metrów
Ilość wiązek
9
Koszt Chakry
E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 na turę)
Uwaga Istnieje możliwość "anulowania techniki" i natychmiastowego przejścia do ponownego wykonywania tworząc nowe wiązki jeśli tylko utrzymaliśmy złożony znak smoka zastępując w ten sposób stare wiązki nowymi.
Zabieg taki wymaga od nas ponownego poniesienia kosztu.
0 x
Awatar użytkownika
Ame
Postać porzucona
Posty: 646
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:22
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: jak na av
Widoczny ekwipunek: *Zanbato na plecach
*Miecz obosieczny przy pasie
*Torba na zadzie

Re: [Event] Komplikacje - Port

Post autor: Ame »

Cywile rzucili się do ucieczki, ale nie Ame. W końcu dzierżony przez niego oręż zobowiązywał raczej do tego, by stanął w szranki, a nie rzucał się w pogoń jak zdecydowana rzesza tutaj zebranych. I nawet jeśli niebieskowłosy nie wyglądał tak dostojnie jak niektórzy wojownicy z Ryuzaku, czy chociażby kapitan jego klanu, tak nie dało mu się odmówić, że kiedy tylko dobył swojego miecza, rzucił się w ferwor bitwy niczym rasowy żołnierz. Przecież poza obszernym arsenałem technik i doświadczeniem, liczyło się także wola walki.
Czy rzeczywiście zależało mu tylko na tym, by kapitanowi z Hozuków nie podpaść? Czy może jednak chciał w jakiś sposób zabłysnąć, zwrócić na siebie uwagę jednego z najważniejszych członków swojego rodu? Druga opcja na pewno tliła się gdzieś z tyłu głowy, nawet gdyby przyjąć, że nie myśli o niej tak intensywnie. Na to nie było przecież czasu, bo opętani zakonnicy nadbiegali praktycznie zewsząd, a w tym wszechobecnym tłumie trzeba było naprawdę uważać na każdy, nawet najmniejszy ruch.
Nadal brakowało mu tarczy, ale przecież nie zamierzał z tego powodu płakać. Zamiast tego postanowił zrobić użytek ze swojego miecza. Jak się okazało, treningi przyniosły rezultaty, bo Ame po chwili wylądował obok swojego kapitana i zręcznym ruchem ściął dwóch przeciwników. Krew przelana, w dodatku został doceniony przez starszego z Rekinów, ale to jeszcze nie był przecież koniec starcia. Ba, zakonnicy chyba dopiero się rozkręcali i chwila uwagi mogła kosztować życie. Niebieskowłosy szybko się o tym przekonał, bo o mało co nie oberwał od jednego z rywali. Co prawda jego Kekkei Genkai raczej pomogłoby mu w uniknięciu ciosu, ale że pokłady chakry Ame były już mocno nadszarpnięte, chłopak mógł być wdzięczny czujnemu jak pies podwójny Soburo. Jashinista uderzył bowiem przeciwnika kijem zanim ten zdążył wyprowadzić skierowany w stronę Rekina cios.
Potem Ame widział już tylko bohatersko przybyłego Izanagiego, atak kleistą mazią i naładowanymi elektryczną energią shurikenami. Nie musiał nawet specjalnie reagować, wcześniej pokonał dwóch, a resztą zajęli się jego sojusznicy. W tym momencie sytuacja nieco się uspokoiła, ale niebieskowłosy nie spuszczał gardy, dokładnie lustrując swoje otoczenie. Trzymał się także blisko swych kamratów, by w razie konieczności przypilnować ich tyłów. W końcu nikt nie mógł się spodziewać, co jeszcze wydarzy.
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Przez miesiące, patrzył na pełny lili wodnej staw i stawał się świadom, że nie może być to zwykły rekin morski. Element, który zmienił jego charakter to wlasnie wybor bestii. Kiedy wrócił był nieco inny. Nie posiadał jeszcze paktu, jednak już do czegoś się zobowiązał, reprezentowania cechy tego zwierzęcia swoim nastawieniem. - Hakai o Ame. Obrazek
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 463
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: [Event] Komplikacje - Port

Post autor: Kaito »

Korciło go, by tak jak brat rzucić się do walki, ale nie mógł też robić niczego na siłę, kierując się wyłącznie osobistymi pobudkami i chęcią wykazania się w boju, podczas gdy inni ludzie cierpieli i nie poradziliby sobie bez odpowiedniego wsparcia. Dlatego też chcąc nie chcąc zatracił się w pomaganiu cywilom, koncentrując się na tym, by każdy osłabiony, każdy ranny, ostatecznie trafił na pokład. Bezpieczna przystań, można by rzec, gdyby nie to, że wszędzie wokoło przelewana była krew. Mógł z oddali dostrzec i usłyszeć odgłosy walki, szczęk zderzającego się ze sobą oręża, krzyki upadających żołnierzy. Niektórzy próbowali zatrzymać zakonników, inni zaś stawiali czoła potężnej lalkarce. Czy czuł się gorszy? Przecież zdawał sobie sprawę z tego, że każdy jeden ninja ma tutaj swoją rolę i każdy dokłada cegiełkę do tego, by misja ewakuacyjna zakończyła się sukcesem. A jednak… zaciskał nerwowo pięść, kiedy szedł do kolejnej osoby, która nie mogła wdrapać się na statek. Ostatecznie i tak ją rozluźniał i zakasał rękawy do pracy, a dzięki pracy jego i innych mu podobnych okręty zapełniały się w naprawdę niezłym tempie. Niezłym, bo trzeba było przecież zważyć na stan tych wszystkich ludzi… wielu z nich nie było przecież w stanie samodzielnie postawić nawet kilku kroków. Może i był zły, że nie może teraz walczyć u boku kapitana i swojego starszego brata, ale nie mógł winić tych cywili. A być może właśnie do tego nadawał się najlepiej? Kto wie? Był w końcu szybki i zwinny, zręcznie poruszał się w tłumie, i na pewno miał duży wpływ na to, że ewakuacja wreszcie dobiegała końca.
No właśnie… zostali tylko pojedynczy cywile, którymi zajął się już ktoś inny. Czyżby nastał ten czas, w którym Kaito wreszcie będzie mógł się przysłużyć także w walce? Chłopak już kierował się w stronę wypatrzonej gdzieś w oddali niebieskiej czupryny, kiedy nagle dostrzegł obok siebie upadającego mężczyzny. Westchnął praktycznie bezgłośnie, zatrzymał się i pomógł mu wstać. Cóż, przynajmniej usłyszał słowo „dziękuję”, w tym chaosie nie wszystkich było nawet na nie stać. Młody Hozuki skarcił siebie w myślach. Chyba był już po prostu tym wszystkim zmęczony, może w jakimś też sensie rozgoryczony. Prawdopodobnie też z tego względu ostatecznie zrezygnował ze swojego bohaterskiego porywu i zamiast rzucić się w wir toczącej się nieopodal batalii, powolnie powłóczył nogami za Inoshi i Hanzo. Dopiero jego wrodzony, sensoryczny radar nieco go rozbudził. Instynktownie zatrzymał Inoshi swymi ramieniem. Nie miał nawet pojęcia jak dziewczyna ma na imię. Nie był pewien czy w ogóle je słyszał. Jeżeli tak, to pewnie mu umknęło. Przecież w tych okolicznościach nie miało większego znaczenia. Nie było nawet wiadomo czy którekolwiek z nich przeżyje.
- Chwila. Mamy towarzystwo. – Mruknął dość zwięźle i tajemniczo, bo sam musiał się nieco bardziej skoncentrować. Kojarzył, cholera, kojarzy te źródła chakry. Co prawda nie byłby pewnie w stanie przypisać ich do konkretnych osób, ale wiedział, że to ktoś ważny, ktoś kto uczestniczył w uroczystości na placu. Tylko tyle i aż tyle, bo nie oszukujmy się. Może i próbował zapamiętać źródła chakry tych dostojniejszych osobistości, ale ich akcja ratunkowa trwała już dość długo, a jego sensoryczne zdolności „widziały” tego dnia mnóstwo innych osób. Ba, w tym momencie trudno było mu nawet określić, czy mają do czynienia z kimś, kogo należało ratować, czy raczej powinni się szykować na jakąś ostrą jatkę. Wreszcie jednak dostrzegł znajome szaty – wyglądało na to, że nie popełnił żadnego błędu w ocenie. Rzeczywiście mieli do czynienia z członkami Rady.
- Czy to… – Zwrócił się właściwie nie wiadomo do kogo, prawdopodobnie do Inoshi. – … Radni? – No ich to akurat by się tutaj nie spodziewał. Im bliżej się jednak znajdowali, tym lepiej widział w jakim są stanie. Nic dziwnego, że sunęli się w tak żółwim tempie. Wyglądali jak śmierć na chorągwi, a i tak cud, że udało im się przeżyć. Kaito skrzywił się nieco… Od kiedy pamiętał nienawidził Rady, może i bardziej z zasady, przez wzgląd na to, że został wychowany w Cesarstwie, a jednak nadal jego pięść zacisnęła się mocno, a rekinie zęby ujrzały światło dziennie i delikatnie wpijały się w jego wargi. Po cholerę mieliby im pomagać? Pierwszy raz się zawahał, ale ta chwila zawahania nie trwała jednak zbyt długo. Przecież i tak ten rekini chłopiec nie znał się na polityce wcale a wcale i naiwnie wierzył w pokój i lepsze czasy. Jego złote serduszko nawet teraz wyrywało się z piersi, przypominając mu o tym, że życie ludzkie zawsze powinno stać na pierwszym miejscu. Że trzeba zapomnieć o dawnych konfliktach, że ktoś musi jako pierwszy wyciągnąć rękę i pokazać, że jest inne wyjście niż otwarte wypowiadanie sobie wojny. Szlag, kiedy przypomniał sobie o wystąpieniu Rady coś ścisnęło go w żołądku.
- Chodź, musimy im pomóc. - Odezwał się wreszcie do towarzyszącej mu dziewczyny. Hanzo, nawet jeśli ich jeszcze nie opuścił, nie był w najlepszym stanie, ale ona mogła go wesprzeć w tej wątpliwej przyjemności kolejnej akcji ratunkowej. Tak, Kaito nadal bił się z myślami, ale ostatecznie nogi same powiodły go w kierunku rannych. A niech zobaczą, że nawet ktoś z Cesarstwa, kto za przeproszeniem, powinien wypiąć do nich dupę, jednak jest w stanie ruszyć im z pomocą. Z drugiej strony Rekin wolał pozostać czujnym, bo te podłe szumowiny z Rady nawet krwawiąc jak świnie, mogły wbić komuś nóż w serce, czyż nie? Chociaż po prawdzie, miał nadzieję, że się myli i że cała ta zorganizowana batalia, w której i ludzie z Klifów odegrali niemałą rolę, nauczy ich pokory i szacunku dla innych, autonomicznych krajów i odsunie na bok imperialistyczne zapędy, a także chęć władzy nad całym światem ninja. Poza tym… nie miał chyba serca, by zostawić kogoś w takim stanie, niezależnie od tego, co zżerało do od środka.



Rozwój postaci:
  Ukryty tekst
Pokłady chakry:
  Ukryty tekst
Poznane jutsu:
  Ukryty tekst
Ekwipunek:
  Ukryty tekst
Użyte umiejętności i techniki:
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Kenshi
Postać porzucona
Posty: 426
Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
Wiek postaci: 25
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
Multikonta: Azuma
Lokalizacja: Atsui

Re: [Event] Komplikacje - Port

Post autor: Kenshi »

Sytuacja na polu bitwy zmieniała się jak światło w kalejdoskopie – dynamika działań wszystkich uczestników była niesamowicie duża i w każdej chwili ciężko było przewidzieć, co nastanie w kolejnej. Pomimo rangi przeciwnika, niesprzyjających okoliczności walki, to grupa ekspedycyjna twardo stawiała opór, umożliwiając skuteczną ewakuację cywili i słabszych jednostek z terenu Kami no Hikage. No, przynajmniej taką nadzieję mieli Ci, którzy za bramą podstawiali swoje głowy pod kosę czarnego żniwiarza – Śmierci.
Wściekłość Kabuto była przerażająca – zobrazowanie tego mieliśmy dosłownie na widoku – ciężko było nie zauważyć unoszącej się trzymetrowej, ostrej jak brzytwa marionetki wraz z niemalże setką - co prawda mniejszych, ale dalej niebezpiecznych – kukieł. Pomimo tego, obrońcy nie cofnęli się, tylko dalej naciskali. Biorąc pod uwagę sytuację w jakiej się wszyscy znaleźli, innego wyjścia poza karkołomną ucieczką – nie było.
Kenshi, jako członek zakonu, który zdradził mieszkańców Kami no Hikage – czuł szczególną, ciążącą na nim odpowiedzialność. Nie wahał się gdy zdecydował się uczestniczyć w grupie ekspedycyjnej do Dzielnicy Rzemieślniczej. Nie wahał się również gdy wziął odpowiedzialność za drużynę i ratowanie życia zwykłych mieszkańców. Tak i teraz nie wahał się postawić kolejnego kroku na przód, dołączając do grupy obrońców, którzy postanowili dać czas pozostałym na ewakuację. W chwili obecnej – wyciągnąwszy przed siebie dłonie, skupiony na obszarze w którym znajdowały się dziesiątki, śmiercionośnych marionetek, Kenshi również nie myślał o sobie, tylko o osobach które znajdowały się z nim w tym miejscu. Liczył na to, że dzięki swoim magnetyczny zdolnościom, zdoła powstrzymać Kabuto i dać pozostałym czas do opuszczenia niebezpiecznego terenu. Niestety jak zwykle, nie wszystko miało pójść w zgodzie z jego planem.
Kukły na które Maji oddziaływał, nie poleciały zgodnie z jego wolną na ich władczynię. Nie przygniotły jej, ale wszyscy mogli zauważyć, że ta nie jest w stanie nad nimi zapanować. W ten sposób nastąpił szach – Maji zdołał wyelminowac jedno zagrożenie, jednocześnie samemu uniemożliwiając podjęcie jakichkolwiek innych działań ryzykując utratę „kontroli” nad tą sytuacją. Na szczęście… od czego jest tak wspaniała drużyna?
Pozostali członkowie grupy ekspedycyjnej nie byli bierni – część zgodnie z jego okrzykiem, postanowiła się uchronić, wskakując na różne podwyższenia, tak by nie znaleźć się na śmiercionośnym piasku. Megumi, członkini jego wcześniejszej grupy, posłała obłok nieznanego dymu w stronę oponentki – Kenshi nie wiedział czy to jest trujący dym, czy też inna niemniej niebezpieczna substancja lotna, liczyło się jednak to, że najwyraźniej ktoś miał w zanadrzu jeszcze jakiś plan. Przy akompaniamencie tego ruchu, do partii gry doszli również Murai i Shiga, którzy solidarnie wykorzystali element Katonu i posłani pociski w stronę nieznanego kłębowiska. W efekcie, nastąpiła potężna eksplozja, która u Kenshiego wywołało w uszach gwałtowny wzrost ciśnienia, tak że ten otworzył buzię, nie ryzykując utraty słuchu. To zachowanie równocześnie zbiegło się z niebezpieczeństwem, które zauważył w niedalekiej odległości od siebie – kontrataku przeciwnika z marionetki, której Maji nie pochwycił swoimi zdolnościami.
- Doton: Rokkusherutā – padł w tym samym kierunku z którego miała wysunąć się z ziemi, defensywna technika Dotonu. Kenshi miał na sobie zbroję, ale nie chciał ryzykować obrażeń innych partii ciała, nieosłoniętych ekwipunkiem uzyskanym z przynależności do Shiro Ryu. Przez to działanie, przegapił efekt zniszczenia, jaki ukazał się wszystkim tym, którzy postanowili dalej obserwować. Gdy czarnowłosy usłyszał, że kurz bitewny opadł, odważył się nieco podnieść i rzucił okiem przez otwór w półkopule.
- Kuglarz uśmiercony… swoją własną bronią. Los to w rzeczywistości, przewrotna kurwa – nie była to pierwsza tego typu myśl, tego oto dnia. Jeszcze kilkanaście minut temu, Kenshi w ten sposób pomyślał słysząc o bliskiej obecności Floty Lodowego Cesarstwa, potencjalnej pomocy ludzi, którym oni wypowiedzieli kilkanaście godzin temu – wojnę.
- Bądźcie ostrożni, najciemniej pod latarnią – rzucił w kierunku pozostałych, przez chwilę obserwując najbliższe ich otoczenie, spoglądając na dachy domsotw, na zaułki, na plac – jakby próbując dostrzec zagrożenia. – Którego chyba nie ma….
Chyba nam się udało – bierzcie z nich przykład – Maji powiedział, wskazując na Shigemiego, który chwycił Shige i postanowił od razu udać się w stronę Portu. Kenshi spoglądając za nimi dostrzegł, że w oddali zaczęto podnosić bramę do portu – kolejny znak jakoby im się udało zażegnać niebezpieczeństwo. Jeżeli pozostali byli w stanie kierować się o własnych siłach, Kenshi ruszył za nimi, zamykając pochód – a gdyby było potrzebne pomoc, na przykład w przemieszczaniu się – i wtedy Kenshi nie odmawia pomocy.


EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
  • Katana przypasana z tyłu na wysokości pasa
  • Szkarłatny płaszcz Shiro Ryu
  • Biała zbroja Shiro Ryu
  • Rękawiczki na dłoniach
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Wiem, że niektórzy mają ser­ca jak dzwon

Silne, głośne, pra­wie niez­niszczal­ne

Lecz zim­ne jak żela­zo, z które­go je odlano
Obrazek
Yuji Saga

Re: [Event] Komplikacje - Port

Post autor: Yuji Saga »

-Masz absolutną rację. Potrzebujemy tych którzy ogłoszą co się tutaj stało, tych którzy będą zwiastowali chaos który został zasiany w tym dniu.- rozłożyłem ręce na boki zadowolony. Chociaż musiało to zabawnie wyglądać, jak nadgarstek miałem rozwalony przez co moja dłoń była bezwładna i zabolało mnie to, że tak beztrosko nią macham. Postanowiłem wytrzymać, zachować ból dla siebie, nie można wyjść przed kolegą na beksę, co nie? Wtedy by spadła moja reputacja u niego trochę niżej niż jest, ale za to że udało mi się wykonać zadanie które mi dał, to muszę być nawet wysoko, mam taką nadzieje. Jeżeli chce ich porządne wykorzystać, wróć, czerpać korzyści współpracując z nimi to muszę mieć z nimi dobre stosunki, a to na pewno nie stosunki seksualne.
Nagle dostałem informację która mnie zaszokowała. No nie spodziewałem się, że ta blondynka, która mi się spodobała i ją śledziłem aż tutaj była jednym jeźdźcem! Ale to mi się nie trzymało kupy! Przecież widziałem ich na początku. Wszyscy normalnie wyglądali no poza tym blasza…. No chyba że się schowała pod wielką zbroją, wtedy to rozumiem.
-Jeżeli była słabsza od was to po chuja tutaj wyskoczyła? Jak reszta z waszej paczki robiła coś innego? Nie potrzebnie się z nimi bawiła, rezultat by był taki sam, a nawet jakby nie zaatakowała to by był lepszy dla nas. Ci tutaj zostaną okrzykniętymi bohaterami, ci którzy pokonali jednego z wojowników Antykreatora. Dadzą nadzieje na ponowne zjednoczenie przeciw Hanowi. Spieprzyła to i to po całości. Eh.- westchnąłem ciężko i teatralnie pomachałem głową na boki, pokazując tak mój gest dezaprobaty.
-Twoja sprawa, ja się grzecznie spytałem gdzie byłeś. Smutno tak bez was było i tyle. – nie ciągnąłem dalej tego tematu. Widać było, że nie ufają mi żeby powiedzieć o czym dokładniej robili w tym czasie. To było ściśle tajne i jakby to mogło wyciec to by pokrzyżowało plany naszego wielkiego „złego” tutaj. Rozumiem to w zupełności, chociaż jako jeden z bogów powinienem mieć prawo wiedzieć, co nie?! No ale zostawmy to na chwilę.
NES ruszył sobie murem, ja oczywiście ruszyłem za nim na początku. Chociaż postanowiłem przyrównać do niego, by iść z nim ramie w ramie. Uśmiechnąłem się do niego i zadowolony rozglądałem się dookoła. Było tutaj wiele zniszczenia, to był pokazac mocy tych silnych, którzy jak chcą niszczą, a jak będą chcieli budować to będą budować. Taka była kolej rzeczy i taka zawsze powinna mieć. Silni wyznaczają rzeczywistość, silni posilają się słabszymi.
-Czyli wypływamy z naszej wysepki zabaw? Dobrze się tutaj bawiłem, chociaż zaczęło wiać chujem kiedy ci się tak zebrali razem, wielka siła przyjaźni… czy tam inne pierduty i wszystko razem tym pokonają. Nic zabawnego, takie zwykłe i oklepany scenariusz w ich przypadku.- splunąłem w bok, a dokładniej w dół muru. Próbowałem tak trafić w jedną dachówkę którą widziałem z góry. Jakbym trafił to bym sobie dał puchar „pluwacz roku”. To by był jedyny konkurs na tym festiwali w tym mieście.
-Han, ten nieśmiertelny i jeszcze ktoś z nami tam wypływa, tak? Jeżeli tak to superowo, chętnie ich bliżej poznam, mam nadzieje że są tak szalenie ciekawi jak Ty. Do tego jestem ciekawy co teraz zamierzacie robić, jaki macie plan.-
Streszczenie:
  • Gadam do NESa.
  • Ide z NESem ramie w ramie, jeżeli mogę, a jak nie to za nim.
  • Rozglądam się zadowolony dookoła.
  • Dalej gadam do NESa.
Techniki!
Nima!
Staty:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:

SIŁA 41
WYTRZYMAŁOŚĆ 50
SZYBKOŚĆ 81
PERCEPCJA 49
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1

SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 222
KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 105%
Chakra: 45%

Ekwipunek: (Tylko bez zmian w pojemności, bo aktualizacja wbiła kiedy już event był
Torba [68/70] :
  • 8x Kunaie
  • 1x Notka Świetlna
  • 5x Shurikenów
  • 2x Granat Dymny
  • Pigułka ze skrzepniętą krwią
Plecak [25/210]:
  • Bandaże 2 metry
  • Rękawiczki zwykłe
  • Ołówek
  • Czerwony Notes
  • Lusterko
Na plecach:
  • Sasumata
0 x
Kei

Re: [Event] Komplikacje - Port

Post autor: Kei »

Jak się okazało jednostki Shiro Ryu były dość łatwo eksterminowane przez obie armie, a przynajmniej takie wrażenie odnosił brunet. Żołnierze Cesarstwa oraz Ryuzaku Świetnie sobie radzili w ataku bezpośrednim, jak i dystansowym co tylko wzbudzało podziw u chłopaka, cóż sam chciałby kiedyś osiągnąć podobny poziom. Mimo to ponownie skłaniał się bardziej ku podejściu tych z kontynentu. Nie widział większego sensu w wykonywaniu dodatkowych ruchów i zbytnim narażaniu się, jednakże nie zamierzał komentować stylu wojowników z Morskich Klifów, w końcu to była ich wola by tak walczyć.Sam też z resztą nie próżnował i obezwładnił kolejnego Shiro Ryu elektrycznym pociskiem. Nie dane mu było go jednak dobić, gdyż wyręczył go koleś w kapeluszu. W związku z tym brunet miał powód zarówno do złości, jak i zadowolenia, lecz ostatecznie zdecydował się olać tą sytuację, w końcu mieli jeszcze całkiem sporo do roboty. Słysząc instrukcje wykrzyczane przez kapitana cesarstwa Kei przypuszczał, że już niedługo armie powinny się zacząć wycofywać. W związku z tym sam postanowił kontynuować atak z barykad, cóż miał jeszcze trochę chary, więc nie było powodu powstrzymywać się skoro wszystko już powoli zmierzało do końca. Dlatego też po ponownym przygotowaniu ostrzy wypatruje kolejnych wroga w zasięgu 20m. Gdy takich znajdzie zaczyna znowu zbierać energię z elementem raitonu. Tak jak poprzednio uwzględnia działania sojuszników, nie chcąc przypadkiem popsuć ich planów. Kiedy zbierze już energię strzela w pierwszego niekrytego przeciwka w zasięgu. Następnie jeśli trafi i nikt nie zdecyduje się zlikwidować osłabionego/uziemionego wroga, to przerzuca z lewej ręki do prawej drugiego kunaia i sięga po shurikena z ukrytej kabury, by następnie miotnąć nim w gardło porażonego. Liczy, iż ten będzie mieć problem z reakcją i chce go zdjąć trafiając w krtań.
Oczywiście cały czas pozostaje czujny i stara się być świadomym swego otoczenia. W razie ataków miotanych przeciwnika zdecyduje się zeskoczyć z barykad i za nimi schować. Gdyby jakiś przeciwnik zbyt szybko by się zbliżał skupi się na utrzymaniu dystansu licząc że ktoś go przejmie. W ostateczności może zbijać i blokować ataki oponenta za pomocą kunaiów w rękach.
W przypadku gdyby zjednoczone armie wycofały się pod barykady sam zacznie powoli cofać się w w stronę statków, W razie czego sam będzie zainteresowany tym zmierzającym na kontynent. Jeśli chodzi o walczących za bramą przypuszczał, iż ci na czas raczej wycofają się do portu, więc starał się o nich nie myśleć tym bardziej, że sam był zajęty, więc nie mógł sobie pozwolić na rozkojarzenie. Pojawienie się oficjeli również go zaskoczyło, lecz nie zamierzał się nimi przejmować, przy najmniej do czasu aż nie dotrze na statek.
Streszczenie:
Po usłyszeniu instrukcji wykrzyczanych przez kapitana cesarstwa Kei przypuszczał, że już niedługo armie powinny się zacząć wycofywać. W związku z tym sam postanowił kontynuować atak z barykad, cóż miał jeszcze trochę chary, więc nie było powodu powstrzymywać się skoro wszystko już powoli zmierzało do końca. Dlatego też po ponownym przygotowaniu ostrzy wypatruje kolejnych wroga w zasięgu 20m. Gdy takich znajdzie zaczyna znowu zbierać energię z elementem raitonu. Tak jak poprzednio uwzględnia działania sojuszników, nie chcąc przypadkiem popsuć ich planów. Kiedy zbierze już energię strzela w pierwszego niekrytego przeciwka w zasięgu. Następnie jeśli trafi i nikt nie zdecyduje się zlikwidować osłabionego/uziemionego wroga, to przerzuca z lewej ręki do prawej drugiego kunaia i sięga po shurikena z ukrytej kabury, by następnie miotnąć nim w gardło porażonego. Liczy, iż ten będzie mieć problem z reakcją i chce go zdjąć trafiając w krtań.
Oczywiście cały czas pozostaje czujny i stara się być świadomym swego otoczenia. W razie ataków miotanych przeciwnika zdecyduje się zeskoczyć z barykad i za nimi schować. Gdyby jakiś przeciwnik zbyt szybko by się zbliżał skupi się na utrzymaniu dystansu licząc że ktoś go przejmie. W ostateczności może zbijać i blokować ataki oponenta za pomocą kunaiów w rękach.
W przypadku gdyby zjednoczone armie wycofały się pod barykady sam zacznie powoli cofać się w w stronę statków, W razie czego sam będzie zainteresowany tym zmierzającym na kontynent.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 35
    WYTRZYMAŁOŚĆ 30
    SZYBKOŚĆ 30
    PERCEPCJA 43
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 1
UMIEJĘTNOŚCI:
Wrodzona - Wielka Chakra[/*]
KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 123%

NINJUTSU C
RAITON C
JUTSU:
- [E] Bunshin no Jutsu
- [E] Henge no Jutsu
- [E] Kai
- [E] Kawarimi no Jutsu
- [E] Kinobori no Waza
- [E] Suimen Hoko no Waza
- [E] Nawanuke no Jutsu
- [E] Fūin no Jutsu
- [E] Hibana o tenka suru
- [D] Suienzou no Jutsu
- [D] Utsusemi no Jutsu
- [D] Hikari no gijutsu-kyu
- [D] Raiton: Dendō Hando
- [D] Raiton: Hiraishin
- [C] Hari Jizo
- [C] Hari Jigoku
- [C] Hitei Musho
- [C] Raiton: Raikyū
- [C] Raiton: Ikazuchi no Utage
- [C] Hikari chōshinsei


PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
- Plecak

PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
- Kabura x2 (przymocowane do pasa po bokach jedna po lewej druga po prawej, zwykle ukryte pod kurtką)
Lewa kabura:
- stalowa żyłka 15m,
- 6 (5) shurikenów.

Prawa kabura:
- 3 kunai,
- bombka świetlna.

Plecak:
- 1 kunai,
- mały zwój pieczętujący,
- topaz,
- rabat u grabarza.
W kieszeni wisiorek z wyrytymi imionami - Azami i Mirori.
Nazwa
Raiton: Raikyū
Pieczęci
Brak
Zasięg Max.
20 metrów
Koszt
E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (za pocisk)
Dodatkowe
Wymaga posiadania dwóch metalowych broni
Opis Najprostsza technika dystansowa użytkowników Uwolnienia Błyskawic, wymagająca posiadania dwóch metalowych broni - np. kunai. Użytkownik ustawia oba narzędzia obok siebie, przesyłając w ich stronę chakrę Raitonu. Po chwili wyładowania tworzą pomiędzy nimi kulkę błyskawic, którą można następnie miotnąć w kierunku oponenta. Proste i skuteczne, a dodatkowo ma szanse oszołomić przeciwnika.
48% - 15% = 33%
0 x
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: [Event] Komplikacje - Port

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x