[Event] Komplikacje - Dzielnica Rzemieślnicza

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Kei

Re: [Event] Komplikacje - Dzielnica Rzemieślnicza

Post autor: Kei »

Jak się okazało żadnego wałęsającego się wroga w okolicy nie było, dlatego też Kei mógł się od razu skierować w stronę tymczasowej towarzyszki. Los chciał, że chłopak zjawił się akurat gdy dziewczyna była w dość nieciekawej sytuacji. Widok ten pobudzał do rozważań jakim cudem on poradził sobie ze swoim przeciwnikiem, podczas gdy wicemistrz turnieju skończył w takiej sytuacji. To jednak nie powstrzymało go przed zaserwowaniem oponentowi podwójnego ataku shurikenami w gardło. Na szczęście z powodu oparzeń nie bronił się przed tym i bronie trafiły w gardło. Fartownie starczyło to by go powalić wroga, chociaż niestety ostatkami sił wróg przeprowadził ostatni atak. Po wejściu na wieżę, a konkretnie tą część nie zalaną mazią bez zbędnego podchodzenia rzucił okiem cze przeciwnik na pewno już nie dycha.
- Ech, czyli nie tylko mnie potyczka spotkała. - Westchnął pod nosem z neutralnym wyrazem twarzy. - Pomóc? - Rzucił spokojnym tonem w stronę dziewczyny.
W sumie musiał się trochę powstrzymywać przed ukazaniem uśmiechu, gdyż widok przyklejonej Megumi wydawał mu się wręcz przekomiczny. Heh, dobrze że mój oponent tego nie zastosował. - Skomentował w myślach. Jeśli dziewczyna poprosi o pomoc, lub obniesie się dumą, lecz nie będzie się zapowiadać, by mogła się uwolnić, to spróbuje ją jakoś wyciągnąć z tego kleju. Po pokryciu podeszew butów chakrą wpierw delikatnie sprawdza czy aby na pewno ta maź się nie lepi do jego obuwia, cóż nie chciałby skończyć, tak jak jego tymczasowa towarzyszka. Jeśli wszystko jest w porządku, to podchodzi do dziewczyny. Nim sam coś robi, to pyta ją, czy jest gotowa.
- W takim razie przepraszam. - Odparł spokojnym, po czym wziął ręce pod pachy Megumi starając się ją chwycić w miarę solidnie.
Następnie po lekkim zgięciu kolan zaczął ją ciągnąć do góry. Jakby nie patrzeć miał nadzieję, że przy wspólnej pracy da się jakoś towarzyszkę wyciągnąć z tej mazi. Naturalnie przerywa z wysilaniem się gdyby miało się to wiązać z utratą równowagi, cóż jego priorytetem jest własne bezpieczeństwo. Jeśli jakoś ją wyciągną, to kwestię ran zostawia samej dziewczynie, gdyż on nie dysponował odpowiednimi narzędziami, a przypuszczał, że Megumi odpowiednią wiedzę w tej kwestii miała. Ten czas postanowił poświęcić na odzyskanie swoich shurikenów oraz przeszukanie zdjętego przez siebie żołnierza. Szczególnie interesowały go drobne przedmioty, jak kunaie, zwoje itp. Z miecza nie korzystał, więc i tak nie miałby z niego pożytku. Z drugiej strony kuszą i kołczanem z bełtami nie pogardzi. Jeśli te drugie przykleiłoby się do mazi np. mocowanie, to je odetnie i umieści w plecaku, tak by mógł swobodnie sięgać po bełty. Oczywiście w tym czasie chłopak zważa by samemu się nie przylepić.
- Skoro oczyściliśmy już teren to może zabierzmy tych cywili pod bramę? W razie czego jako sensor możesz chyba sprawdzić tamtą okolicę nim nas ostrzelają. Szczerze chciałbym już zakończyć to zadanie i opuścić te nieszczęsne miasto. Tak poza tym gdzie podział się Kenshi? - Odparł spokojnym tonem lekko wzdychając.
W razie gdyby dziewczyna się zgodziła, bądź wyskoczyła z innym pomysłem, to zejdzie z wieży po ścianie i podąży za nią. Naturalnie cały czas jest czujny i zważa na otoczenie, w końcu w każdej chwili może pokazać się kolejny przeciwnik.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 35
    WYTRZYMAŁOŚĆ 30
    SZYBKOŚĆ 30
    PERCEPCJA 43
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 1
UMIEJĘTNOŚCI:
Wrodzona - Wielka Chakra[/*]
KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 123%

NINJUTSU C
RAITON C
JUTSU:
- [E] Bunshin no Jutsu
- [E] Henge no Jutsu
- [E] Kai
- [E] Kawarimi no Jutsu
- [E] Kinobori no Waza
- [E] Suimen Hoko no Waza
- [E] Nawanuke no Jutsu
- [E] Fūin no Jutsu
- [E] Hibana o tenka suru
- [D] Suienzou no Jutsu
- [D] Utsusemi no Jutsu
- [D] Hikari no gijutsu-kyu
- [D] Raiton: Dendō Hando
- [D] Raiton: Hiraishin
- [C] Hari Jizo
- [C] Hari Jigoku
- [C] Hitei Musho
- [C] Raiton: Raikyū
- [C] Raiton: Ikazuchi no Utage
- [C] Hikari chōshinsei


PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
- Plecak

PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
- Kabura x2 (przymocowane do pasa po bokach jedna po lewej druga po prawej, zwykle ukryte pod kurtką)
Lewa kabura:
- stalowa żyłka 15m,
- 6 shurikenów.

Prawa kabura:
- 3 kunai,
- bombka świetlna.

Plecak:
- 1 kunai,
- mały zwój pieczętujący,
- topaz,
- rabat u grabarza.
Nazwa
Suimen Hoko no Waza
Pieczęci
Brak
Zasięg
Na ciało
Koszt
Minimalny, nieodczuwalny
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis <span style="display: block; margin: 0; padding: 0; text-align: justify;">Rozwinięcie Kinobori no Waza, rozszerzająca nasze możliwości kontroli chakry i poruszania się po powierzchniach wszelakich. Tym razem do naszego wachlarza podłoży możliwych do użytkowania dołącza tafla wody - użytkownik tego jutsu po prostu kumuluje chakrę w stopach, a następnie cały czas zmienia powłokę energii na podeszwie - pozwala to utrzymać się na falującej wodzie.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.</span>
Nazwa
Kinobori no Waza
Pieczęci
Brak
Zasięg
Na ciało
Koszt
Minimalny, nieodczuwalny
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis <span style="display: block; margin: 0; padding: 0; text-align: justify;">Kolejna z podstawowych jutsu, które potrafią wykorzystać nawet największe świeżaki spomiędzy ninja. Technika ta pozwala na odpowiednią kontrolę i kumulację chakry w z góry określonym miejscu - tu są to stopy. Dzięki temu shinobi jest w stanie poruszać się po powierzchniach pionowych, a nawet poziomych (tylko w sprzeczności z grawitacją), czyli prościej - po ścianach i sufitach, drzewach, gałęziach, i po czym tylko nam przyjdzie ochota - nie wliczając wody.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.</span>
78%
0 x
Aka

Re: [Event] Komplikacje - Dzielnica Rzemieślnicza

Post autor: Aka »

Jego błękitne oczy z każdą kolejną chwilą widziały coraz więcej zła. Kolejni zakonnicy umierający z rąk Shikaruia, kolejni ludzie spoglądający w puste oczodoły śmierci. Kolejne rozbijane czaszki, łamane żebra, wypruwane flaki. Dosłownie kilka metrów przed nim notka Sanady rozerwała przeciwnika na strzępy, zostawiając z niego jedyne coś, co trudno było nazwać zwłokami. To była spalona kupa bliżej nieokreślonych tkanek ludzkich. Cudem można było nazwać to, że ledwo trzymający się na nogach Aka, utrzymał się po fali uderzeniowej. Był oszołomiony - trudno nie być po takim huku. Zwłaszcza, jeżeli nie spodziewałeś się co Twój towarzysz ma zamiar zrobić.
- Miałeś go zastrzelić! - jego głos drżał, słychać w nim było przerażenie, strach. Shikarui, bez znaczenia, czy zrobił to umyślnie, zmusił go do oglądania widoku, na który nikt nigdy nie powinien skierować wzroku. Sharinganowiec stał w osłupieniu, próbując otrząsnąć się z szoku, jednak cała ta sytuacja niemalże go sparaliżowała. Panikował, choć tak naprawdę, jakby nie patrzeć... nawet włos mu z głowy nie spadł. No, nie licząc tych rozerwanych przez bicz jednego z zakonników. Ale tak poza tym, to nie miał nawet najmniejszej rany. Tak samo Shikarui - byli cali i zdrowi. A jednak obydwoje wiedzieli, że trzeba stąd uciekać jak najprędzej.
Młody Uchiha nawet nie zorientował się, kiedy Shikarui wcisnął katanę w jego dłonie i pociągnął za sobą. Gdziekolwiek, byleby w bezpieczne miejsce. Jednak czy ukrywając się w budynku mogli być bezpieczni? Nawet sam Sanada wiedział, że w obecnej sytuacji nie byliby bezpieczni nawet w obwarowanym pałacu, a co dopiero w jakimś tam domku. Nigdzie nie mogli czuć się pewnie. Zachowanie Shikaruia, cała ta akcja z kunaiem i notką ewidentnie na to wskazywały.
Byli otoczeni z każdej możliwej strony. Z lewej szła na nich Wojna, z portu Shiro Ryu, w głębi miasta - dwóch idiotów, najprawdopodobniej nieświadomie, realizujących cel winowajcy tego całego zamieszania. Jedyną względnie bezpieczną drogą wydawała się ta wiodąca w stronę portu, tam gdzie poszła druga grupa. To była ich jedyna nadzieja na przetrwanie. Nie było już walecznego Akiego, który swoimi mądrymi, żeby nie powiedzieć przemądrzałymi tekstami.
- Nie chcę już! Nie chcę tu być! Chcę wrócić do domu, do Sogen! - odrzekł z pretensją w głosie i z całej siły wbił paznokcie w nadgarstki chłopaka, który go tutaj zaprowadził. Czuł się okropnie. Nie był wychowany w takim świecie. Nie był idiotą - wiedział, że ludzie umierają, jednak sposób w jaki się to działo, przyprawiał go o dreszcze. Jego rodzice, dumni członkowie klanu Uchiha w swoich opowieściach raczej nie wspominali o ludziach, którym jelito grube owinęło się wokół szyi, a ręka odleciała kilkanaście metrów dalej. Nie tak wyobrażał sobie wojnę. Liczył na honorową i sprawiedliwą walkę, tymczasem siła z jaką przyszło im się mierzyć była nie tyle potężna, co wręcz niewyobrażalna. Skala zniszczeń Serca Świata dobitnie pokazywała w jak beznadziejnej sytuacji się znaleźli. Gdyby nie to, że Shikarui przycisnął go do ściany i kazał uklęknąć, zapewne sam przewróciłby się na ziemię ze zmęczenia. Stali blisko siebie, czuli bicie swoich serc, ciepło swoich ciał, swój oddech. I może Aka uznałby to za całkiem przyjemne i na swój sposób urocze, gdyby nie to, że Shikarui raczej nieumyślnie zatykał mu usta dłonią - całą we krwi - podrażniając jego wyjątkowo ekscentryczne kubki smakowe. Zrobiło mu się niedobrze, jego żołądek podchodził do gardła. Wzdrygnął się, spoglądając w lawendowe oczy swojego towarzysza. Upuścił katanę na podłogę, opierając się plecami o ścianę. Pogrążony w smutku i beznadziei.
- Bogowie nas przeklęli... - oddychał głęboko, ciężko, w ustach czuł wyraźny smak żelaza. Smak innego człowieka. Smak, którego tak bardzo chciał się pozbyć - obrzydzał go, przerażał. Tak, właśnie tak - gdyby zapytać go, jak smakuje strach, odpowiedziałby bez wahania - jak krew i rzygowiny. Dlaczego Amateratsu schowała się za ciemnymi smugami dymu? Dlaczego próbowała zgasić jego płomień? Dlaczego go opuściła? A może... może nigdy jej przy nim nie było.
Z czarnych scenariuszy wyrwał go Shikarui. Znowu. Trudno było powiedzieć, czy ta pomoc bardziej pomagała, czy może szkodziła Akiemu. Przecież wszystko kręciło się wokół tego, że czuł się bezużytecznym ścierwem, skazanym na czyjąś łaskę. Przecież gdyby nie jego towarzysz, to nie przeżyłby tutaj nawet kilku minut. A przynajmniej tak sobie wmawiał.
Bez słowa przyjął kubełek wody. Dopiero w odbiciu na tafli wody zobaczył, że cała jego twarz usmarowana jest we krwi. Zamknął oczy i duszkiem wypił całą zawartość, chcąc pozbyć się nieprzyjemnego smaku w ustach.
Sanada miał rację, nie mogli zostawać tutaj na dłużej. Trzeba było brać nogi za pas - nie wiadomo z której strony przyjdzie zagrożenie.
- Ogarnij się, Aka, uspokój się... - powtarzał sobie w myślach - Nie rób niczego głupiego, nie daj się ponieść emocjom, nie tak jak tamta tępa blondynka... - przypomniał sobie o Inoshi, która została gdzieś z tyłu. Uchiha nie rozumiał, dlaczego nie podążyła z nimi. Nie wiedział nawet, czy jeszcze żyje. Ale czy miało to dla niego jakiekolwiek znaczenie? Raczej nie.
- M-musimy unikać walki... Musimy się stąd wydostać. Za wszelką cenę. - westchnął głęboko, podnosząc katanę z ziemi. Aka podszedł do swojego towarzysza, dość niepewnie, jednak z pewnością o wiele spokojniej niż parę chwili temu.
- Shikarui... -
- Zobacz czy w porcie w ogóle są jeszcze statki. - zasugerował - Jeżeli nikt nie bronił dzielnicy, to chyba musiałby stać się cud, żeby drewniane łajby przetrwały to, co Shiro Ryu potrafiło zrobić z pałacem... - próbował opanować emocje, wyciszyć się, uspokoić. Nawet mu się udawało. trudno było mu odmówić racji. Liderzy - o ile nie napierdalali się właśnie ze sobą - gdzieś zniknęli, jeździec nadchodził siać zniszczenie, a Shiro Ryu bezmyślnie mordowało wszystko, co wykazywało funkcje życiowe.
Spojrzał na niego, czekając na jego reakcję. Potrzebowali rozeznania w sytuacji, aby poczynić następny krok. Ślepe błądzenie po mieście było zgubną opcją - trzeba było mieć jakiś plan.
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
  • Ciemny płaszcz podróżny
  • Plecak
  • Sztylet
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
  • Torba a w niej:
    • 5x Shuriken
    • 5x Kunai
ZDOLNOŚCI ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 41
    WYTRZYMAŁOŚĆ 41
    SZYBKOŚĆ 45
    PERCEPCJA 45
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 1
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 174
KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 59%/104%
MNOŻNIKI:
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPO:
  • NINJUTSU C
    GENJUTSU
    STYLE WALKI 0 (dziedzina E)
    • --- Chanbara
    • ---
    • ---
    IRYoJUTSU
    FuINJUTSU
    ELEMENTARNE
    • KATON B
      SUITON
      FUUTON
      DOTON
      RAITON
    KLANOWE D
    JUTSU:
    Ninjutsu:
    • [ E ] Bunshin no Jutsu
    • [ E ] Henge no Jutsu
    • [ E ] Kai
    • [ E ] Kinobori no Waza
    • [ E ] Suimen Hoko no Waza
    • [ C ] Hari Jizo
    • [ C ] Hari Jigoku
    • [ C ] Kawara Shuriken
    Katon:
    • [ C ] Katon: Kaen Senpū
    • [ C ] Katon: Gōkakyū no Jutsu
    • [ C ] Katon: Kasumi Enbu no Jutsu
    • [ B ] Katon: Hibashiri
    • [ B ] Katon: Benijigumo
[/list]
0 x
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: [Event] Komplikacje - Dzielnica Rzemieślnicza

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x