W oczach Hana było widać spokój. Był tak cholernie cichy, że cała ta nienaturalna atmosfera powodowała dreszcze na karku Akiego. Czy się go bał? Z pewnością. Ale to nie jego moc robiła na nim wrażenie.
Wojna pokazywała siłę co najmniej podobną do Hanjiego, co dla niego, słabego Doko, wystarczyło. Nie nabrałby się dwa razy na te same sztuczki. Bardziej przerażały go dziwne, nietypowe oczy mężczyzny i jego zachowanie. Był pewny siebie, uparty, na dodatek jego poglądy na świat, a przynajmniej te które wygłaszał, były co najmniej... niepokojące. Powoli zaczynał rozumieć, jak czuli się ludzie, którzy z jego rozkazu zostali zabici.
- Nie ufaj nikomu. Oko za oko. - westchnął.
- A na końcu pozostaną ruiny świata samotnych ślepców. - pokręcił głową ze smutkiem wymalowanym na twarzy. Niestety, ten pogląd nie należał tylko do Suzumury. Znaczna część Shinobi popierała taki, błędny jego zdaniem, pogląd. Skłaniałby się nawet ku myśli, że większość. Oto dlaczego panowały wojny - bo każdy żywił urazę za przeszłość.
Może Han wcale nie był taki
wysoki. Może to po prostu ludzkość klęczała przed nim na kolanach. Jego odpowiedź była... zabawna. Przeszkadzała mu rozmowa z osobami podwieszonymi pod sufitem, a nie przeszkadzało mu mordowanie ludzi powalanych na ziemię jego zdradzieckim atakiem. Był przepełniony hipokryzją, ale czego można było się spodziewać po kimś, kto przez lata planował zamach stanu? Kłamstwa, gierki, łapanie za słówka. Miał to zapewne opanowane do perfekcji. Ale po co to przeciągał? Tego ani Shikarui, ani tym bardziej Aka nie wiedzieli. Mógł ich po prostu zabić, a potem odejść jak gdyby nigdy nic. Byliby tylko kolejnymi, nieznanymi ofiarami z Kami no Hikage. Spoczęliby w jakiejś zbiorowej mogile Serca Świata. W jednym jednak ich oprawca się mylił. Ktoś by do nich przyszedł. Tym
ktosiem byłyby setki, tysiące ludzi, którzy oddawaliby hołd poległym w rozpaczliwej obronie miasta. Kobiety i mężczyźni, którzy nie stracili wiary, nawet gdy wszystko wokół się waliło. I modliliby się za ich dusze nawet, gdyby nie znali ich imion. Antykreator mógł sobie uważać co tylko chciał, ale na świecie wciąż byli dobrzy ludzie.
Może nie powinien był tego mówić. Może powinien był posłuchać Shikaruia i
uspokoić się. Ale trudno było zapanować nad sobą, gdy ktoś wmawiał ci, jak wielkim gównem jesteś Ty i Twoja rodzina. Ale rzeczywiście, słowa Akiego musiały bardzo zaboleć samego Pana Zła. A jeśli nie zaboleć, to przynajmniej wyprowadzić z równowagi. Czy mógł to uznać za sukces? W normalnej sytuacji zapewne na twarzy czarnowłosego zagościłby lekki uśmieszek, ale w tym przypadku stał z kamienną miną, a jego emocji nie zdradzały absolutnie nic. Zbyt się bał konsekwencji swoich słów, by pozwolić sobie na przekroczenie i tak już cienkiej linii między odwagą, a głupotą.
Mimo wszystko i tak odrobinę przesadził. W głosie Hana było słychać żal, nienawiść, gniew i... wyrzuty? Miał mu za złe, że bitwa pod Dokuroyamą się w ogóle odbyła?
- Miałem wtedy czternaście lat... - tylko tyle zdążył powiedzieć, nim Han uwolnił ogromną siłę, która dosłownie powaliła ich na ziemię. Usłyszeli trzask rozwalanych ścian, podłóg. Aka ze zdziwieniem obserwował chakrę rozchodzącą się z wielką mocą, niszczącą struktury na swojej drodze. Wcale nie potrzeba było Sharingana, aby wiedzieć, z jak potężnym wojownikiem ma się do czynienia.
- Shika...! - warknął, bardziej w przestrzeń, niż do kogokolwiek konkretnego. Przeturlał się w bok, w stronę swojego towarzysza niedoli. Szybko spojrzał na Sanadę.
- Nic Ci nie jest? - nie rozbił sobie głowy? Nie złamał niczego? Nie po to przeszli przez piekło, żeby taka głupota cokolwiek mogła im zrobić. Mimo to, podał mu rękę i pomógł wstać. Zupełnie jakby ignorując Antykreatora stojącego obok. Dopiero gdy się upewnił, że z Shikaruiem wszystko w porządku, przeniósł swe czerwone oczy na Suzumurę.
- Żywisz do mnie nienawiść tylko dlatego, że nazywam się Uchiha... - choć jego Sharingan mógł sugerować złość, mimika jego twarzy wskazywała na zasmucenie.
- To nie tak! - zaprotestował. Skąd ten Han mógł o wszystkim wiedzieć, skoro nawet nie pochodził z Sogen? Wymądrzał się, pouczał ich, a nigdy nie był w ich sytuacji.
- N-nie obrażaj mojej rodziny! - zatrząsł się, a jego głos zadrżał. Strach wymieszany za złością.
- Ciekawe co ty byś zrobił! Co byś zrobił, gdyby ktoś postawił Cię przed takim wyborem! Gdyby ktoś nie pozwolił Ci żyć w spokoju, niszczył całe twoje życie! - mówił teraz o Senjuu, którzy od lat prowadzili wojny, mniej lub bardziej bezpośrednie.
- Jakbyś się czuł, gdyby ktoś groził Twojej rodzinie?! Jakbyś się czuł, gdyby ktoś, kto mówi o pokoju wbijał Ci nóż w plecy za każdym razem?! Jakbyś się czuł, gdyby ktoś postawił na szali życie Twojej ukochanej, miłości Twojego życia, płomienia domowego ogniska, z którą każdego dnia dziko się kochasz, z którą każdego dnia rozpalasz nowy żar, kobiety która nosi w brzuchu Twoje dziecko, pierwiastek Ciebie, a na drugiej jakiegoś nieznajomego?! - zapytał, choć odpowiedzi nie oczekiwał. Odpowiedź mogła być jedna.
- Zrobiłbyś dokładnie to samo. Poświęciłbyś obce życie, by ratować tych, których kochasz... - dodał cicho.
- Musieliśmy to zrobić... albo sojusz Senjuu-Akimichi zmiótłby nas z powierzchni ziemi. - opuścił głowę.
- Wybór między mniejszym złem, a większym. - westchnął ciężko.
- Powybijaliby nas. Wszystkich. Starców, kobiety, dzieci. Nie oszczędziliby nikogo. Ale... nie oczekuję, że zrozumiesz. Tylko ktoś, kto został postawiony przed takim wyborem, będzie wiedział o czym mówię. - nie znał Hana. Wiedział tylko, że uznawał cały ten przelew krwi za idiotyczny.
- Może i masz rację. Może i ta bitwa była głupia. Ale była i nic tego nie zmieni. Rozpamiętywanie tego jest bezsensowne. - mruknął.
To wszystko było na swój sposób wyjątkowe. Stali tutaj i rozmawiali jak... równy z równym? Cóż. Han z pewnością mógł zdmuchnąć Akiego, razem z całą siedzibą w której się znajdowali. A jednak z jakiegoś powodu tego nie robił. Chciał wysłuchać jego argumentów, czy może po prostu dobrze się bawił? A może żadne z tych? W myślach Akiego pojawiło się pełno pytań, jednak Suzumura nie zamierzał na nie odpowiadać. Sprytnie unikał odpowiedzi, zmieniał temat, przechodził z jednej myśli w drugą, nie wyjaśniając nic a nic.
- Jeśli stanę na popiołach tych dziesiątek, setek Juugo i spytam, czy nadal są na nas źli, to cisza będzie moją odpowiedzią? - zapytał, parafrazując mężczyznę.
- Martwym wszystko jedno. Ich już tutaj nie ma. Nikt ich już nie zmusi do wybierania między rodziną, a honorem. - cóż za szczęściarze. Nie żeby Aka miał ochotę do nich dołączać.
- Gdybym był drapieżnikiem, rzuciłbym Ci się do gardła zaraz po odcięciu łańcuchów. Jak bezmyślne zwierzę - nie patrząc na to, że nie zdążyłbym mrugnąć, a Twoja potęga zapewne zatrzymałaby mnie po kilku krokach. Martwego. - Han był silny, a Aka nie był bezmyślną bestią, żeby porywać się z motyką na słońce. Nawet jeżeli czasem tak to wyglądało.
W końcu Antykreator zwrócił się do Sanady. Uchiha nie do końca rozumiał o czym mówi oprawca.
- Czym jest przemiana? - zapytał, unosząc brew. Nie znał klanu Juugo, nie wiedział na czym polegają ich zdolności. Mówili zagadkami, o których nie miał pojęcia. Załatwiali swoje interesy, byli jakąś... rodziną? Nie wyglądali ani trochę podobnie. Chociaż patrząc na ich zachowanie... były pewne podobieństwa.
Aka skierował Sharingana ponownie w stronę Hana.
- Nie da się cofnąć czasu. Nie da się zabić pierwszych Shinobi. Jesteśmy Ninja i musimy z tym żyć. To nasza era. Era walk i nienawiści. A nawet gdyby... to jak nie Shinobi, to Samurajowie. Jak nie samurajowie, to zwykły motłoch. Będziemy się zabijać tak długo, aż żyją ludzie. Nigdy się nie uda zaprowadzić wiecznego pokoju. - te słowa trochę go bolały. Uderzały w jego światopogląd, w którym wszyscy mogli trzymać się za ręce i żyć wesoło.
- Ale próbować warto. Może kiedyś nastanie nowa era, czas w którym wszystko się zmieni. Tylko... nie można tego robić siłą. To do niczego nie doprowadzi. Ludzie będą się Ciebie bali, a nie szanowali. Ta rzeź, której dokonaliście... setki ludzkich istnień. Ciekawe, czy Ty staniesz na ich popiołach i przeprosisz... Nie różnili się niczym od tych Juugo. Poświęcenie, na które byłeś gotów, huh. - zauważył.
- No chyba, że zabijasz dla samej zabawy. Ale gdyby tak było, to raczej leżelibyśmy martwi. - spojrzał w górę. na sufit wielkiego holu, jakby w stronę bogów, którzy gdzieś tam w oddali obserwowali ich poczynania, słuchali ich rozmów.
- Jestem klanem. Klan jest mną. Jeśli zmienię siebie, zmienię klan.
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
- Ciemny płaszcz podróżny
- Plecak
- Katana
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
- Torba a w niej:
- 5x Shuriken
- 5x Kunai
- Sztylet
ZDOLNOŚCI
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
- SIŁA 41
WYTRZYMAŁOŚĆ 41
SZYBKOŚĆ 45
PERCEPCJA 75/45
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 172
KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 51%/104%
MNOŻNIKI:
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPO:
- NINJUTSU C
GENJUTSU
STYLE WALKI 0 (dziedzina E)
IRYoJUTSU
FuINJUTSU
ELEMENTARNE
- KATON B
SUITON
FUUTON
DOTON
RAITON
KLANOWE D
JUTSU:
Ninjutsu:
- [ E ] Bunshin no Jutsu
- [ E ] Henge no Jutsu
- [ E ] Kai
- [ E ] Kinobori no Waza
- [ E ] Suimen Hoko no Waza
- [ C ] Hari Jizo
- [ C ] Hari Jigoku
- [ C ] Kawara Shuriken
Katon:
- [ C ] Katon: Kaen Senpu
- [ C ] Katon: Gokakyu no Jutsu
- [ C ] Katon: Kasumi Enbu no Jutsu
- [ B ] Katon: Hibashiri
- [ B ] Katon: Benijigumo
[/list]
- Nazwa
- Sharingan: Ni Tomoe
- Na poziomie dwóch tomoe możliwości Sharingana rosną dość znacząco w stosunku do poprzednika. Od tej pory użytkownik jest w stanie rozpoznać na pierwszy rzut oka działające genjutsu. Poprawiają się także percepcja użytkownika. Nie jest to jeszcze pełnia możliwości tego Kekkei Genkai, ale rozwój jest widoczny od razu.
- Możliwości
- Widzenie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
- Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
- Rozpoznawanie genjutsu
- Odróżnianie klonów od oryginału - ranga C w dół
- Bonus atrybutów - wzrost percepcji o 30 punktów
- Kopiowanie technik - Tylko techniki taijutsu i bukijutsu (w przypadku braku dziedziny męczą o wiele bardziej). Wykonywane dopiero po przeciwniku.
- Wymagania
- Przebudzenie, w przypadku misji minimum B, dziedzina klanowa D
- Koszt
- E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)