- Nazwa
- Kikaichū no Jutsu: Reberu Shi
- Rozwinięcie umiejętności klanowych wiąże się z możliwością perfekcyjnej kontroli wszystkich posiadanych owadów. Nadal możemy osiągnąć te same efekty co przy poprzednim poziomie z tym, że tym razem przy użyciu wszystkich posiadanych owadów. Zwiększa się zasięg i szybkość z jaką się poruszają.
- Zasięg
- Wytrzymałość
- Bardzo Słaba
- Szybkość
- Mierna
- Dodatkowe
- Wykonywane przy pomocy Kikaichū
- Koszt Chakry
- E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne
- Ale o przedłużeniu linii życia nic nie powiesz, nie? - zarzucił kolejna drobną złośliwością w kierunku nieformalnego lidera ich niewielkiej grupy. W tym samym czasie dołączyła już cala wesoła kompania włącznie z nie tak wesołymi byłymi lokatorami tego budynku. Kunoichi z wejścia zaczęła rzucać oskarżeniami w kierunku Hozukiego i Jashinisty. Tłum jak to tłum, był zaniepokojony, jednak chłopak miał nadzieje, ze patrząc na dwóch spokojnych i ułożonych młodzieńców, którzy kulturalnie otworzyli im bramę, a patrząc na rozhisteryzowaną furiatkę, nie podejmą żadnych pochopnych akcji. Wszyscy, których zdanie się liczyło jakoś nie byli chętni do pojmania zespołu ninja. "Ich trzech" oczywiście. Parafrazując kolejną uliczną wieszczkę można powiedzieć, ze była zimna zima, trochę krwi się polało, Kenta wina by się napił, a to wszystko się przespało. Tak zaczęła się w posiadłości przygoda. Ame chciał pieniędzy, a Ruri jest wkurwiona... Chociaż do "Ich trzech" na pewno owa wieszczka by nie pasowała. Z drugiej strony pozowała trochę na wampirzyce, wiec może widok krwi by ja skusił, kto wie? Ame słuchał kłótni kobiet o to czy iść do portu czy zając się zbrodniarzami, ale po prawdzie wiedział, ze nie maja one za dużego głosu w tej grupie i nie za bardzo go ich kłótnie obchodziły. Wysłuchał oskarżeń w swoim kierunku ze spokojem na jaki jeszcze go było stać. Gorzej, ze Hakusei przywiązywał wagę do tego i teraz będzie musiał się z tego jakoś wyplątać. Cieszył się mimo wszystko, ze nie podjął żadnych pochopnych decyzji, ale chłopak się nie czarował - prawdopodobnie tylko ze względu na Kente. Szybkim krokiem, bez zbędnego marudzenia poszedł za Hakusei'em do budynku.
- To może ja zacznę... - chłopak nie czekał zbyt długo na reakcje Saburo i Kenty, chciał pierwszy wyrwać się przed szereg. Tutaj miał nadzieje, ze nikt nie wejdzie mu w paradę.
- Zaczęliśmy powierzone nam zadanie od drobnego zwiadu, podczas którego znaleźliśmy ten dom, a w nim dziwnie zachowującą się grupę. Byli strasznie spokojni, zaś z okna jakiś drab patrzył sobie po prostu na płonące miasto. Uznaliśmy to za wybitnie podejrzane. Kenta ruszył pierwszy i od razu podjął walkę z wrogo nastawionym shinobi. Naszym oczom ukazał się plac pełen trupów i przemykających po nim uzbrojonych mężczyzn. Biorąc pod uwagę, ze Kenta już zaczął walkę, nie chcieliśmy zostać w tyle i zaatakowaliśmy. Dopiero po dłuższych starciach i odrobinie strat pojawiły się uzbrojone kobiety. Wtedy wszystko stało się dla nas jasne, ale było już za późno, wiec puściliśmy wolno cala gromadkę i zaczęliśmy przeczesywać dom w poszukiwaniu pułapek, broni i medykamentów. W środku jest jeszcze masa złota, którego jakimś magicznym sposobem "jeszcze" nie zabraliśmy, chociaż mieliśmy okazje. - jak można się domyślić, Rekin opowiedział ugrzecznioną wersje wydarzeń, która miała na celu wybielenie ich w oczach Hakusei'a, a mówił to wszystko na jednym oddechu niczym Kasia z "Trzynastego posterunku", która mówiła o swoich zainteresowaniach w odcinku z wyborami Miss Policji.