[Event] Komplikacje

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1030
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: [Event] Komplikacje

Post autor: Nikusui »

Trwała burza. Pioruny waliły dosłownie wszędzie, nie dało się usłyszeć ani słowa. Co chwilę jedynie rozświetlały widok. Widok, który nie zawierał niczego. Jakby był pustą kartką. Jednak przy każdym kolejnym uderzeniu błyskawicy, która rzucała trochę światła, było widać niewyraźną sylwetką. Dość małą, leżącą. To było dziecko. Dziewczynka. Im bliżej się znajdowała, tym można było dostrzec więcej szczegółów. Jej białe, długie włosy, brudne były od błota i krwi. Buzia nie wyglądała dużo lepiej. Cała prezentowała się dość niekorzystnie, jakby walczyła z całym oddziałem, bez najmniejszych szans na obronę. Kolejny piorun uderzył tuż obok niej, pokazując kolejną osobę. Niewiele młodszego chłopca. Stał nad ciałem białowłosej dziewczynki, z wypisaną wyższością na twarzy. Nie żałował jej. Wręcz przeciwnie. Chciał jeszcze przeciągnąć tę lekcję. Nie było mu to jednak dane. Silna, męska dłoń złapała go w nadgarstku i nagle zniknął, zostawiając nieprzytomną dziewczynkę samą.
Burza ustała.
(...)
Nie dawała za wygraną. Wtedy, kiedy pierwszy raz ojciec dojrzał, że potrafi wykrzesać z siebie umiejętności klanowe, chciała trenować jeszcze więcej. Nie przyznałaby się do tego, ale czuła się dumna i napawała ją radość. Tylko dlatego, że ją dostrzegł. Jednak jednoczesna miłość i nienawiść jaką go darzyła, nie pozwalały na okazanie takich uczuć. Oprócz momentu, kiedy powiedział jej o spotkaniu za cztery dnia. Wtedy sobie pozwoliła na mały uśmiech. Była przecież jeszcze dzieckiem. A jego już wtedy tam nie było.
Te cztery dni minęły bardzo szybko, ale kiedy już termin się zbliżył, wstawiła się w dany miejscu. Nie spodziewała się zobaczyć tam swojego przyrodniego brata. Tego, który to był dumą jej ojca. Wewnątrz poczuła, jak się w niej gotuje. Nie doszukiwała się tutaj jakiś specjalnych motywów. A nawet gdyby mogła, to pewnie by nie chciała. Chłopak już biegł w jej stronę i składał pieczęci. Od pierwszych sekund chciał pokazać jej, że nie jest w stanie go doścignąć. Był szybki, a sztuka dziedziny klanowej była przez niego opanowana w niesamowity sposób. Przynajmniej jak na ten wiek. Ona wypadała bardzo marnie. Na dobrą sprawę... nie potrafiła wykrzesać z siebie chociaż jednego, porządnego rantonu. Nie umiała nad nim tak panować. Dostawała bęcki raz za razem, jej jedyną szansą było dostanie się bliżej niego. A i to zdawało się być niewykonalne. To ona była tutaj zdobyczą i nie mogła odwrócić tej roli. Nie mogła stać się łowcą. Jedynie starała się unikać ataków, od czasu do czasu próbować wyrzucić w stronę przyrodniego brata jakiś kunai czy shuriken. Gdzieś tam zadrasnęła mu ramię, ale nie było to nic, co mogłoby mu przeszkodzić w dalszym działaniu. Za to przez jej ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Momentalnie zesztywniała, wypuszczając z dłoni kunai, który dopiero co dosięgnęła. Głucho opadł na ziemię, tuż przed tym, jak jej ciało zrobiło to samo. Oddychała ciężko i płytko. To było męczące spotkanie, a chłopak widocznie uznał, że jeszcze się nie skończyło. Ponowny ładunek trafił w jej ciało, nie był śmiercionośny, ale na pewno nie powodował jedynie łaskotek. Nim jednak otrzymała jeszcze jeden cios, jej zamglone spojrzenie dojrzało ojca. Ojca, który złapał chłopca za nadgarstek, powstrzymując go przed kolejnymi działaniami. Gdyby nie to, że wszystko miała rozmazane, dostrzegłaby zawód, który wyraźnie malował się na jego twarzy. Przez chwilę uwierzył. Uwierzył, że może coś w niej być.
(...)
Znowu to samo. Czarna przestrzeń, ale nie przeszywał jej już żaden piorun. I bez tego dało się dojrzeć znowu tę drobną, białowłosą, leżącą dziewczynkę. Poobijaną, ciężko oddychającą, pokonaną. Tym razem jednak znajdował się tu ktoś jeszcze. I nie był to przyrodni brat. To była ta sama dziewczynka, tylko starsza. Z większym doświadczeniem, wiedzą i umiejętnościami. Przynajmniej tak myślała. Właśnie patrzyła na siebie sprzed parunastu lat. Czy czegokolwiek ją to nauczyło? Czy wciąż nie potrafiła wyczuć tej bezpiecznej granicy? Nie wiedziała, kiedy należy pchać się przed siebie, a kiedy wycofać? Nie. Nie wiedziała. A może nie chciała wiedzieć. Nienawidziła uciekać, a każda porażka mogła ją jedynie uczulać na to, że musi stać się lepsza. Nie inna, po prostu lepsza pod względem umiejętności. Nie zamierzała się zmieniać, już i tak parę znaczących zmian zaszło w jej życiu. Gdyby nie one, pewnie nie pojawiła się tuż obok Muraia. Jednak, czy to nie było w pewnym sensie ich zadanie? Ginąć. Ginąć na polu bitwy. Może nie chciała robić tego tak szybko, ale wiedziała, że prędzej czy później to się stanie. W sumie, od pewnego czasu i tak gdzieś w głębi czuła się zagubiona, nie znała swojego celu, swojej drogi. A samodoskonalenie się nie uważała za najważniejszą rzecz w życiu. Wciąż szukała, ale nie potrafiła się gdzieś na dłużej zaczepić. Może więc śmierć by ją uwolniła.
Nikusui upadła na kolana, tuż przy nieprzytomnej, młodszej wersji siebie. Zastanawiała się, jak mogło do tego dojść. Czy to ta niechęć, ta niewiara w nią, zaprowadziły ją właśnie tutaj? Czy to właśnie ją ukształtowało? To doprowadziło ją do tego miejsca? Czy to naprawdę był jej czas?
Zgrabna, damska dłoń wysunęła się dalej, chcąc odrzucić kosmyk zabrudzonych włosów dziewczynki na bok. Nim jednak zdążyła to zrobić, prosto w jej klatkę piersiową uderzył piorun. Był inni niż te, które widziała do tej pory. Czarny, znacznie silniejszy. Białowłosa zamarła w bezruchu, patrząc ślepo w punkt przed siebie. Jej oczy otworzyły się szerzej, ale zaraz widok przesłonił dym. Piorun nie odebrał jej jedynie możliwości ruchu, ale również pozbawił przytomności. Sprawił, że jej ciało padło tuż obok tego, które leżało tu do tej pory.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Chise

Re: [Event] Komplikacje

Post autor: Chise »

Musieli ruszać. Chise jednak nie ruszała się ze zbytnim entuzjazmem, a wręcz nieco się ociągała. Przyczyna była prosta - Shigi wciąż nie było. Nie tak, ze się o niego martwiła, w końcu był nieśmiertelny.. Ale nawet nieśmiertelnym zdarzały się wypadki. Uwięzienie gdzieś pod ziemią nie było zabawną myślą, nawet jeśli często czymś takim się odgrażała, to nie chciała by go spotkał taki los. Niestety, nie była w stanie zrobić tego, co chciała, ruszyć za przyjacielem. Wciąż chwiała się na nogach, musiała od czasu do czasu wesprzeć na medykach, a nie mogła od żadnego z nich wymagać, by z nią poszli, zwłaszcza po deklaracji Shigi.
Hanzo opowiadał dalej o tej dziwnej pieczęci. Wychodziło na to, że mogła mieć swoje plusy, choć sama Chise nie wiedziała czy używanie jej to dobry pomysł. W końcu pochodziła od człowieka, którym głęboko gardziła.. Ale z drugiej strony, miała się obrażać na siłę, bo pochodziła ze złego źródła? Za dużo tego było na raz i ona sama potrząsnęła głową.
- To wszystko nie na moją głowę - mruknęła. Skąd niby miała wiedzieć kiedy może zacząć używać czakry albo gdzie są te jej granice? Miała po prostu losowo próbować, licząc, ze nie upadnie wijąc się w konwulsjach? I że w pobliżu będzie ktoś, kto może jej pomóc?
Tyle dobrego, ze nie Han nie mówił dosłownie o związaniu losów. To była część jego wypowiedzi, która najmniej się jej podobała. Ale skoro nie mówił dosłownie, to mocno się przeliczył sądząc, że będzie jakoś za nim podążać bo zrobił jej obrazek na ramieniu. Na razie miała dość spotkań z Hanem.
Po chwili wybuchło zamieszanie. Murai-san wrócił ze zwiadu, a razem z nim.. Ranni? Chise nie skupiała się na otoczeniu na tyle, by usłyszeć wołanie Numy, więc tym bardziej była zdezorientowana. Hanzo zaczął leczyć dziewczynę.. Ale nawet się do niej nie zbliżając. Sogenijka w życiu nie słyszała o czymś takim, jednak musiało być czymś zaawansowanym i pożerającym czakrę, wnioskując po słowach medyków.
- Hanzo-dono, poradzę sobie idąc przy wozie. Nie musisz się tak wysilać - powiedziała niespokojnie, czując, że to przez nią medyk nie poszedł do bardziej rannej, tak jak Akarui. Mogła iść przy wozie, przytrzymując się go w razie potrzeby, w czasie gdy medycy się nią zajmą. We dwójkę razem zapewne pójdzie im szybciej, a nie chciała być dla nich obciążeniem, w każdym razie bardziej niż musiała. Chciała już być samodzielna i jak najszybciej odzywać pełną sprawność, a z pewnością brak asekuracji jej w tym pomoże. Skok prosto w głęboką wodę.
0 x
Shigemi

Re: [Event] Komplikacje

Post autor: Shigemi »

Mój gniew, był cały czas obecny, ale chociaż nie narastał, rozmowa z Numą, przyniosła efekt i trochę zelżałem w osądzie wobec niego, czy się pomyliłem? Czy mu teraz zaufałem? Nie byłem sam w stanie odpowiedzieć na to pytanie, jednak wiedziałem jedno - muszę wrócić w okolice szpitala i razem przedzierać, wziąłem głębszy oddech, chłopak wydawał się szczery i przekonany co do słuszności swoich poglądów. Westchnąłem, a następnie powiedziałem:
- Obyś nie kłamał, ale będzie lepiej jeśli już nie będzie podobnych zbiegów okoliczności... - po chwili przypomniałem sobie, że ekipa miała ewakuować szpital i wyruszyć, skoro był sensorem, to powinien wiedzieć, czy wyruszyli już czy nie i co najważniejsze, czy ona żyje...
- Skoro jesteś sensorem, a nie wróżbitą to powiedz mi, czy oni wyruszyli już do portu? Czy ona żyje? - potrzebowałem tej informacji jak tlenu, śmierć Shiro Ryu nie robiła na mnie żadnego wrażenia, jednak rany osoby, której jako jedynej ufałem, bolały i to bardzo, nie wiedząc czemu czułem się za to współodpowiedzialny, ale czułem ogrom żalu i złości. Westchnąłem cicho i czekałem na odpowiedź, jeśli chłopak nie wykonywał podejrzanych ruchów i odpowiedział na pytanie zadane przeze mnie to wyruszam w stronę wskazaną mi przez niego do Nikusui, Muraia i innych.
Cały czas nie tracę czujności, na tym dachu byliśmy wystawieni, więc staram się wyłapać ewentualne zagrożenie. Cały czas jestem gotowy, aby zaatakować Numę lub zneutralizować inne zagrożenie za pomocą Rantonu, jeśli tylko ten będzie chciał mnie zaatakować, jeśli to nie nastąpi, to ruszam po dachach w stronę towarzyszy uważając na ewentualne pułapki oraz ewentualny atak w plecy zadany przez Numę.
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
5x kunai, 5x shuriken, przypięte do pasa wakizashi
Obrazek
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):

kabura 2x jedno i drugie udo w każdej 2x kunai, 2x shuriken
torba 1x biodro:
1x kunai, 1xshuriken
bandaż 5m
bojowa pigułka x1
pigułka z krwią x1
płaszcz
żyłka 5m
2x wybuchowa notka
2x dymna bombka
KEKKEI GENKAI: Ranton
NATURA CHAKRY: Raiton
STYLE WALKI: Chanbara
UMIEJĘTNOŚCI:
Wrodzona -
Nabyta -
PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 18
WYTRZYMAŁOŚĆ 25
SZYBKOŚĆ 50
PERCEPCJA 14
PSYCHIKA 5
KONSEKWENCJA10
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 107
KONTROLA CHAKRY D
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 102%
MNOŻNIKI:
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
NINJUTSU
GENJUTSU
STYLE WALKI 0 (dziedzina E)
---
---
---
ELEMENTARNE
SUITON D
RAITON D
RANTON B
JUTSU:
[E]Henge no Jutsu
[E]Kai
[E]Kawarimi no Jutsu
[E]Kinobori no Waza
[E]Suimen Hoko no Waza
[E]Nawanuke no Jutsu
[D]]Raiton: Dendō Hando
[D]Raiton: Hiraishin
[D]Suiton: Kirigakure no Jutsu
[D]Suiton: Mizu Kawarimi
[D]Suiton: Mizutetsu no Jutsu
[D]Ranton no Jutsu: Reberu Di
[C]Ranton no Jutsu: Reberu Shi
[B|Ranton no Jutsu: Reberu Bi
[B|Ranton: Raiunkōha
Chakra 92%-3%x(xliczba wiązek, jeśli jakaś została wysłana)
Nazwa
Kinobori no Waza
Pieczęci
Brak
Zasięg
Na ciało
Koszt
Minimalny, nieodczuwalny
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis <span style="display: block; margin: 0; padding: 0; text-align: justify;">Kolejna z podstawowych jutsu, które potrafią wykorzystać nawet największe świeżaki spomiędzy ninja. Technika ta pozwala na odpowiednią kontrolę i kumulację chakry w z góry określonym miejscu - tu są to stopy. Dzięki temu shinobi jest w stanie poruszać się po powierzchniach pionowych, a nawet poziomych (tylko w sprzeczności z grawitacją), czyli prościej - po ścianach i sufitach, drzewach, gałęziach, i po czym tylko nam przyjdzie ochota - nie wliczając wody.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.</span>
Nazwa
Ranton: Reizā Sākasu - Reberu Bi
Bardzo ważny poziom w kontroli Rantonu dla każdego użytkownika. Przede wszystkim, daje on możliwość wystrzelenia wiązek z dowolnego fragmentu ciała (ich ilość zmniejsza się jednak wtedy o połowę). Oprócz tego wiązki mogą skręcać do 120 stopni co utrudnia unik jak i stwarzała duże pole do popisu. Ryzyko porażenia przy ataku jest wręcz oczywiste, a wiązki mogą poważnie ranić ludzkie ciało, w zależności od tego gdzie trafią. Tak jak w poprzednich poziomach Reberu zasada wytwarzania nowych wiązek przy utrzymaniu pieczęci smoka została zachowana.
Pieczęci
Tygrys → Pies → Wąż → Smok
Szybkośći
Przeciętna
Zasięg
20 metrów
Ilość wiązek
9
Koszt Chakry
E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 na turę)
Uwaga Istnieje możliwość "anulowania techniki" i natychmiastowego przejścia do ponownego wykonywania tworząc nowe wiązki jeśli tylko utrzymaliśmy złożony znak smoka zastępując w ten sposób stare wiązki nowymi.
Zabieg taki wymaga od nas ponownego poniesienia kosztu.
0 x
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: [Event] Komplikacje

Post autor: Rokuramen Sennin »

MAPA MIASTA. Mapa z podziałem na dzielnice
Obrazek
  • Czerwona - Murai, Nikusui, Akarui, Chise
  • Szara - Numa, Shigemi
  • Fioletowa - Yuji
  • Czarna - Shiga
Czas do 2:00, środa 13 czerwca.
  Ukryty tekst
0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Awatar użytkownika
Numa
Martwa postać
Posty: 619
Rejestracja: 3 kwie 2018, o 12:12
Wiek postaci: 16
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Brązowooki chłopak, rasy białej. Posiada ciemnobrązowe włosy.
Widoczny ekwipunek: -Hełm zakrywający twarz pozostawiający jedynie małą szczelinę na jego oczy.
-Czarny płaszcz z kapturem.
Multikonta: Ni ma

Re: [Event] Komplikacje

Post autor: Numa »

Wyglądało na to że jest spokojnie. Strażnicy poradzili sobie z bandytami jak tylko potrafili. Oznaczało to nic przyjemnego.
Jednak takie było życie, w końcu jego końcem była śmierć. Można było się tylko z tym pogodzić. Jedynym pocieszeniem jakie wychodziło z takiej sytuacji byli ocalani ludzie. W tym mała dziewczynka. Tak dzięki temu co zrobił Numa udało się ich uratować. Sprawiało to że mimo tragiczności sytuacji robiło się trochę lżej na sercu. Jedynym negatywem tej sytuacji był ten koleś który był niczym owad. Przyleciał i mimo tego że Numa w miarę możliwości uspokoił go to on nadal żądał dowodów. Grożąc Numie. -Popierdoliło tego gościa ? Czy on kurwa oczekuje spowiadania się z zdolności bo on mnie szantażuje. Co on sobie myśli ? Nie ma takiej opcji doskonale przecież wiem że lokalni wypowiedzieli wojnę wyspiarzom więc ujawnienie tego Kg było by co najmniej głupie. - O tyle o ile Numa mógł zrozumieć gniew który nie miał kierunku ujścia to nie powinno to trwać wiecznie. Przez to obecnie coraz bardziej miał chęć mu wpierdolić. - On jest chyba ułomny. Przecież powiedziałem że Han tam jest i mówi z tamtym zwiadowcą co okazało się prawdą. Był tam sam Han, nie jakaś pierdolona zasadzka i do tego kurwa żąda jebanych kurwa dowodów ? Mam mu kurwa skanować bo Mu się tak zachciało ? - Numa ewidentnie zaczynał się denerwować. Na "sojusznika" który go nadal szantażował. Dlatego też Numa odpowiedział mu. -Jesteś niepoważny, myślisz że mam czas i chakrę na to żeby ciebie słuchać bo TY masz pieprz... - Wtedy, stało się. Jebana Kabuto wpierdoliła się jak jebany grom z jasnego nieba. Numa momentalnie miał w dupie niedowartościowaną osobistość klanową, którą okazał się "sojusznik". I skupił się na Aniele śmierci który zawitał by zebrać swoje żniwo. Numa podświadomie zdawał sobie sprawę co zaraz się stanie. Mimo tego moment w którym porządni ludzie, zostali rozszarpani na kawałki był dla niego jak pieprzony szok. Widok odpadających głów z których właśnie wylewała się krew. Numa nie potrafił by tego nawet opisać. Stan złości który miał do shinobi który stał obok szybko ustąpił czemuś innemu co było nie do porównania. Bezdomny widząc tą masakrę niemal od razu wykrzyczał proste słowa które oddawały w tym momencie jego emocje.
- TY KURWO !!! - Nie był to cichy krzyk. Z tego co widział ta przeklęta maszyna ruszyła błyskawicznie w kierunku portu jak by były to pierdolone zawody w zgarnianiu jak największej ilości dusz. W końcu nawet mała dziewczynka została zmasakrowana na jego oczach rozsypując się w swoistą krwawą masę. Znów coś stało się Numie. Gdzieś zdrowa logika wyłączyła się na rzecz pieprzonego obłędu, w którym musiał wyładować nadmiar emocji które przytłumiły go do tego stopnia że ciężko było to opisać. Sprawiło to że Numa momentalnie ruszył za Kabuto biegnąc i obserwując tylko ją. W dupie miał zdrajcę Dio, czy gościa który żądał tłumaczenia od byle czego bo może, mogli go prawdopodobnie zabić. W tym momencie jednak nie miało to znaczenia Numa miał jeden, cel rozszarpać tą jebaną mechaniczną maskaradę tak jak ona rozszarpała tych cywili.
Jaki miał plan ? Złapać, rozszarpać, zniszczyć, rozbić na pył.

  Ukryty tekst
0 x
- Myśli Numy -
- Słowa Numy -
Obrazek[/center]
Nie odpowiadam przed żadną władzą.
Oraz mogę mówić i robić co mi się żywnie podoba.
Bez ponoszenia żadnych konsekwencji !
Nie posiadam siły, wpływów czy pieniędzy.
Mało, nie mam nawet pracy.
Jestem Bezdomnym !
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=-QdgoBYUHBU[/youtube]
Yuji Saga

Re: [Event] Komplikacje

Post autor: Yuji Saga »

Byłem niczym cień starego domostwa w najdalszych zakątkach tego miasta. Ninja naszego wieku, który schował swój blask do kieszenie, i zaczął być perfekcyjnym skrytobójcą, który chował się przed oczami zwykłych śmiertelników. Jako taka chodząca perfekcja w swoim fachu miałem jeden cel. Śledzić piękność, która napatoczyła mi się przypadkiem, przez co mogę stwierdzić, że to było przeznaczenie przez moich braci oraz sióstr bogów. Dziękuje wam. Wracając do moich super umiejętności. Nikt mnie nie widział, a najbardziej ta, którą śledziłem. Była bardzo szybka, nie powiem, ale ja jakos dawałem rade. No i ciągle rozglądałem się uważnie, w obawie, że jak kogoś śledzę to ktoś też może mnie zacząć śledzić. Najgorszy scenariusz, kiedy ty masz komuś wbic nóż w plecy to ktoś inny ci go wbija, nie polecam.
Przeszliśmy tak kawałek, ja schowałem się za jednym budynkiem, aż nagle zobaczyłem dość przeraźliwa scenę, nawet jak dla mnie. Strażnicy oraz paru mieszkańców było sobie na ulicy, widać że trochę przeszli oraz kierowali się do portu, czyli byli jedną z grup ewakuacyjnych z tego miasta chaosu. Wszyscy byli szczęśliwi, mieli ulgi na twarzach, że za niedługo skończy się ich koszmar. Żałosne, moim zdaniem powinni walczyć o swoje, o swoje miasto, które tak kochają, lecz jeżeli wola uciekać i nic z tym nie robić to ich sprawa. Zasługują na śmierć. I tak to się stało o dziwo. W mgnieniu oka w środku tej zbieraniny pojawiła się mój „ofiara” z jej aniołem stróżem. I pyk! Wszyscy padli przez jeden ruch tego stalowego michała anioła. Widząc to stanąłem jak wryty. Byłem zszokowany tym co zobaczyłem. Wbicie, jeden ruch i śmierć tylu ludzi. Nie mieli szans, wielu w tym mieście nie miałoby możliwości przeżycia tak morderczego ataku. Nawet ten piaskowy wojownik, był jakby przyjemniejszy. On się bił z innymi normalnie, dopiero jak ja wpadłem to poszedł na całość przez co musiało to go trochę zmęczyć. Tutaj było na odwrót. Wyglądało to jakby uderzyła z liścia tych ludzi. Jakby to było nic, a oni dostali po głowie za głupie zachowanie. Różnica sił była tutaj ogromna, niczym dziecko a dorosły, który góruje nad mniejszym we wszystkich aspektach. Jedynie co mogli to poddać się jego woli. Dobra, ale co ze mną. Jak tak gadam o tym, to znaczy że się boje? … Chyba kpisz! Tak! Nie, nie boje się! Przeżyłem tego piaskowego gnojka, NESa, spotkałem Antykreatora i tym podobne. Ta ostatnia dwójka była jeszcze bardziej silniejsza od tego laski, wiec nie mam się czego bać, przeżyłem pstryczek w nos od jezdzca. Nic mi nie jest niestraszne! Do tego jestem bogiem! Pamiętajcie o tym! Nikt się ze mną nie równa, jedynie wybitne jednostki o których już wcześniej wspomniałem mogą być dla mnie zagrożeniem, a ktoś taki? Co wy! Nic! To kobieta, przecież jest słabsza ode mnie. Ale za to ponętna i ciekawa przez to co pokazała. I koniec tematu! Nie boje się i już! Jak będziecie dalej ten temat drążyć to dostaniecie po twarzy jakimś gnojkiem, którego złapie na ulicy i uderzę niczym kijem.
Ruszyła dalej. Ja nadal stałem. Chciałem chwilę odczekać aż tamta trochę odejdzie, będę w bezpiecznej odległości i będę mógł ruszyć za nią dalej. To nie dlatego, że się wystraszyłem! Co wy! Wspominałem, by o tym nie wspominać! Sio! Zapomnijcie o tym, Wracajmy! Plan się nie zmienił. Nawet jak zobaczyłem to coś. Nie będę się z nią wdawał w bójkę, bo mogą mnie czekać jeszcze inne bitwy, a trzeba oszczędzać wszystko.
Nagle krzyk. Niespodziewany o ciekawej treści, który była chyba skierowany do osoby płci przeciwnej. Na początku nie myślałem, że to do tej co przed chwilą zabiła cywili. Spojrzałem w stronę z której wydobył się okrzyk. Zobaczyłem na dachu dwie osoby. Jedna nie znałem, ale był przystojny, nawet mraśny, wiec ma plusa u mnie. Drugą osoba była mi znana osobistość, młodziak, który był na placu wraz z tym co na mnie nie ładnie mówili, potem zniknął dość sprawnie i to pewnie za sprawą technik ziemi, których ja bardzo często używam. Tylko dlaczego tak krzyknął? Widząc w jaką stronę jest skierowany oraz to, że jest na widoku. Wywnioskowałem, że w stronę tej dziewczyny z aniołkiem. Jaki był jego cel? Łatwo można było się domyśleć, ale to raczej nie był cel a tylko wybuch emocji. Dzieciak zobaczy to co przed chwilą się stało, jak niewinni cywili padli pod silniejszym i ryknął w furii, nie myśląc o konsekwencjach. Widać było że dzieciakowi zależy na życiu słabszych. Nie pochwalam tego, ale silni mogą robić co chcą, nawet chronić nędzne robaki, tylko moim zdaniem marnują tak swój potencjał. Dlatego naszło jedno pytanie w głowie mojej wspaniałej osoby. Czy on jest silny? Nie wygląda na takiego, ale nie został zabity na placu. Może przez to, że jezdzcy nie chcieli zabijać? Może jeszcze nie teraz? Albo po prostu chodziło im o chaos oraz skłócenie rodów. To też jest powód dla którego nie zabili nas wszystkich na początku. Warto będzie się dowiedzieć z możliwej konfrontacji dziewczyny z tym dzieciakiem, które z nich jest najsilniejsze. Spoiler. To może być powtórka walki Pudziana i Najmana. Otóż dlatego stawiam na laskę, bo zobaczyłem jej możliwości, ale miło będzie być zaskoczony przez czarnowłosego, który pokaże swoje pazurki.
Zostałem w ukryciu. Postanowiłem zobaczyć co się dalej stanie. Jeżeli laska przyjmie to „wyzwanie” od chłopca, to będzie musiała się wrócić, więc warto być ukrytym w swojej tymczasowej kryjówce, bo jak ruszę możemy się spotkać i ja będę musiał unikać ataku. Chociaż jak nie przyjmie tego, to ruszam dalej ukryty za dziewuszką, ale tym raczej próbuje zejść z oczu nowym osobnikom, którzy ukazali swoje położenie. Nie wiem czy mnie widzieli czy nie. Ja ich nie widziałem, a rozglądałem się jak pojebany, wiec lepiej dmuchać na zimno. Jak już na początku wspominałem. Nie chce być śledzony, kiedy ja kogoś śledzę.
Ukryty ruch!
Na wszelki wypadek postanowiłem włożyć rękę do pojemnika na bronie. Oczywiście chodzi mi o moją zdrową rękę. Łapie w nim za kunaia z notką świetlną i trzymam ją w środku. Tak by być przygotowany na to, jakby ktoś z nich mnie zobaczył, albo ktoś nowy i próbował mnie zaatakować. Wtedy rzucam moją zabaweczka z notka, aktywuje ją, osłaniam oczy i po chwili uciekam w zaułki, by zgubić potencjalnych przeciwników.
Lecz to był mój plan awaryjny, jak poczuje się zagrożony. Liczyłem najbardziej na to, że kobieta w bieli ruszy na tą dwójkę młodziaków. Jak ruszy na nich, to spróbuje tak w ukryciu przed wszystkimi zmienić pozycję. Może by być trochę dalej od nich pomiędzy jakimiś domkami, ale by móc zobaczyć mniej więcej co się dzieje. Byłem ciekawy z tej konfrontacji.

Techniki!
Nima! HA!
Staty:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:

SIŁA 41
WYTRZYMAŁOŚĆ 50
SZYBKOŚĆ 81
PERCEPCJA 49
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1

SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 222
KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 105%
Chakra: 45%
Ekwipunek: (Tylko bez zmian w pojemności, bo aktualizacja wbiła kiedy już event był
Torba [68/70] :
  • 8x Kunaie
  • 1x Notka Świetlna
  • 5x Shurikenów
  • 2x Granat Dymny
  • Pigułka ze skrzepniętą krwią
Plecak [25/210]:
  • Bandaże 2 metry
  • Rękawiczki zwykłe
  • Ołówek
  • Czerwony Notes
  • Lusterko
Na plecach:
  • Sasumata
0 x
Awatar użytkownika
Hitsukejin Shiga
Martwa postać
Posty: 2746
Rejestracja: 26 wrz 2017, o 20:12
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Forteca-san. Po lepszy pogląd kierować się do podpisu.
Widoczny ekwipunek: Na plecach wypełniony kołczan i torba, z namiotem na torbie. Do tego na jednej ręce kusza, na drugiej pazurzasta rękawica. No i oczywiście zbroja, maska, bandaże i pełen fortecowy ekwipunek.

Re: [Event] Komplikacje

Post autor: Hitsukejin Shiga »

Soundtrack do posta[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=pTA0DSfrGZ0[/youtube]
Całkiem zabawne jak punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, czy tam punktu stania, jak to miało miejsce w przypadku Garekiego, wszystko zmienia. Dla Yukiego fakt oddania Shigiemu broni był całkowicie normalny i nie obarczony niczym, za co wymagane i na miejscu byłyby podziękowania. Shiga dziękował jednak, co widocznie Yukiego nieco skonfundowało. Nie dostrzegał, że Shiga dziękuje za to, że obyło się bez walki, przekomarzań i tym podobnych, denerwujących rzeczy. Bo przecież Gareki nie był w żaden sposób zobowiązany oddać Shigiemu broń. Mógł je zjeść, wyrzucić, wsadzić sobie w rzyć. Shiga je porzucił, bo miał zajętę ręce. Numa nie jest po ich stronie do końca więc też nie pomógł. W praktyce broń należała do znalazcy, a takowym właśnie był Gareki.

Dla kogoś popękanego w środku jak porcelanowa figurka, takie coś działało jak taśma lnu nasączona woskiem.
Na jakiś czas spajało do kupy. Trzymało spękania w całości.

-On chce umrzeć. Ktoś kto pragnie śmierci nie może szanować życia. - Jęknął cicho mnich, przypominając sobie kim jest.
Jashinistą, który jeszcze do niedawna myślał, że już nic na niego nie czeka, że zostało mu tylko żywienie się i rozkosz bez większego celu.
Egzystencja chomika w złotej klatce, któremu ktoś dorzuca ciągle jedzenia, ale nie zabiera odchodów. Bo tak właśnie czuł się mnich.
Jakby całe gówno się nagromadziło tak mocno, że w końcu dosięgło wiatraka.
I zajebało na wszystkich gównianym deszczem.

Koseki, Haretsu i inni. Animozje które sprawiły, że zamiast sobie pomagać zaczną ze sobą walczyć zbierały się od lat, dziesiątek lat.
Wielcy, którzy muszą za koszt swoich małych problemów odebrać wiele żyć. Bo jeśli Koseki zabije Haretsu, albo Haretsu kogoś innego...
On rozwiąże swoje problemy, ale ucierpi cały ród czy szczep. Tak jakby teraz ktoś odebrał nie-życie arcykapłanowi. Jashiniści...
Rozpierzchliby się jak karaluchy, którymi koniec końców są. Zaplute robaki których nikt nie chce, nikt nie potrzebuje.
Zbędni.
Odsunięci.
Zasługujący na to.
Shiga chłonął każde słowo Garekiego jak gąbka, bo każde słowo było strzępkiem cennych informacji które będzie można potem w ten czy inny sposób wykorzystać. Informacja to nowa waluta, cenniejsza od złota, bo mając dużo złota opłacisz armię by pokonała wrogów. Mając informację sprawisz, że ci wrogowie będą się bali w ogóle pójść z Tobą na wojnę.
Kiedy zobaczył podniesione w zapytaniu brwi Garekiego uśmiechnął się ciut krzywo.
-Wybacz. Śmiechem maskuje stres. Gdy ostatni raz tu byłem był tutaj Antykreator i dwóch jego jeźdzców, a ja miałem ranną na rękach i zdrajcę chcącego mnie zabić za plecami. Takie wspomnienie stresu i masz, śmiech. - Wytłumaczył się swoim zdaniem całkiem zgrabnie. Gareki nie wiadomo jak to odebrał, ale Shiga czuł jedno. Nie jest dla niego w żaden sposób interesujący i wartościowy. Luzackie podejście chłopaka zdradzało, że Shiga nie przedstawia sobą nic, ani zagrożenia ani wartości i Gareki podchodził do niego jak do gołębia na ulicach Hyou. Bez większego entuzjamu.

-Szanuje cię, Yuki Gareki. - Wypowiedział jasno i klarownie Shiga gdy chłopak skończył opowiadać historię ze swojego punktu widzenia. I były to słowa szczere. Historia którą mu opowiedział, była opowieścią o kimś wielkim, kto umiał przedstawić honor, godność i ród ponad swoje własne dobro i szczęście. Shiga żałował, że nigdy nie pójdzie w jego ślady. Zakon Jashina nie był niczym wartościowym, co warto by bronić. Wiara, spoko. Oczyszczanie zła i szarości przez krwawy tron Jashina jak najbardziej na miejscu. Ale sam zakon to byli odszczepieńcy opętani nienawiścią z oczami zaślepionymi mrokiem. Ślepe dzieci w szale którym ktoś dał bardzo ostre zabawki.
I jak, kurwa, ma nie polać się krew?! -Rada była pewna, że Han nie żyje. Gdy powiedziałem im o tym, że ich lider Suzumura Hanji to Han, połowa nie była w stanie uwierzyć, a druga połowa nasrała w gacie. Byli pewni, że lider Shiro Ryu opiekuje się truchłem Hana, a tutaj nagle lider ściąga maskę i jest Hanem. Jak w bardzo skomplikowanym lecz koniec konców obrzydliwym pokazie magika iluzjonisty... - Shiga westchnął, gdy Gareki użył kolejnego nieznanego mnichowi hasła. Kruki. Nie znał tej organizacji, a żył już swoje. Musieli się bardzo doskonale ukrywać... Daleko od oczu zaślepionego krwią mnicha. Pokiwał więc jedynie głową, dwa skinięcia, na znak, że załapał i że będzie musiał tak zrobić. Odnaleźć Kruki.
Shiga poczuł... Ciepło. I radość. Z czegoś tak bezsensownie prostego jak uściśnięta dłoń. Były Shireikan, Gareki-denka, uścisnął mu dłoń, okazując bezpośrednio bliskość znajomych lub koleżków. A na pewno dwóch ludzi, prawie sobie równych. Zadziało to bardzo budująco na mnicha który jeszcze przed chwilą widział Siebie jako ostatniego niechcianego przez nikogo karalucha. Mocno uścisnął dłoń, napawając się tą chwilą w ułamkach sekund, mignieniach gwiazd.
A potem przyszła kolejna porcja wiedzy. Bardzo rozbudowana, szczegółowa i niezwykle cenna porcja wiedzy o Kabuto.
-Dzięki, przyda się. To mamy ustalone. Ty infiltrujesz siedzibę Shiro Ryu, a ja idę dokonać mordu na słudze Hana. Brzmi jak bardzo dobry plan i powiem Ci, Gareki-denka, że mi się podoba. Nie daj się tam zaskoczyć i zabić, a ja obiecuję, że będziesz mógł rzucić okiem na stygnące truchło jeźdzca i ostatnie wyciekające z niego płyny życiowe, jeśli marionetki coś takiego mają. - Po tych słowach pozwolił Garekiemu spokojnie się oddalić. Po raz kolejny przerzucił związane miecze przez ramie, pochylił się lekko... I ile bozia w nogach dała rzucił się pędem na dach, a z dachu najprostszą drogą prosto w stronę portu, bo tam przecież właśnie miała zmierzać drużyna pierścienia bez pierścienia.

Zakładając, że Shiga dotrze bez większych komplikacji do nich...

Zeskoczy z dachu dwa-trzy metry za konwojem, a potem rzuci miecze na wóz obok ręki Chise. Sam zgarnie jadący na wozie strój - swoje białe kimono i zarzuci je na ramiona, bez zawiązywania, odsłaniając tors.
-Proszę, twoje miecze. - Mruknął dość beznamiętnie. Chise mogła znać ten ton. Shiga nie żartował. Wyłączył się ze świata najbardziej jak umiał. By nie cierpieć.
Się ciutek zgrzał i dobrze by było ochłonąć. Zakwasy, zerwane mięśnie? Nie, to się Jashiniście szybko zregeneruje. Ale każda sekunda może być na wagę życia sojuszników.

A tych tutaj nie było. Chise. Może. Reszta? Pewnie przy pierwszej okazji postanowią odebrać mu życie. Ale co to za życie, Panie. Shiga z napiętym znów - napiętym w drodze - sprzętem na ręku, kuszą z notką, gotów jest walić do zagrożenia, jeśli takowe zagrozi ich konwojowi. Dokładnie wypatruje czy nie widzi kogoś złego i znajomego, jak jeźdzcy, Han czy Yuji. Wzrokiem pilnuje w sumie tylko Chise, jednak równa się nieco bliżej, jeśli zdoła, z ludźmi u władzy... Nie, żartuje. Nie idzie do Sau, bo to buc i przyjeb. Jeśli tylko się uda, to Shiga złapie na słówko na bok Yuriko oraz Zjawę, tego kto będzie bliżej.
-Spotkałem właściciela flary która odwróciła uwagę jeźdzców. Zrobił to by dać wytchnienie grupom w mieście. Ale to nieważne. Sedno. Kabuto da się zabić. Jej celem jest mord, a strzelający flarą zdradził mi jak ją zabić po tym jak powiedziałem mu, że zmierzamy do portu. Może to była sugestia, że ją spotkamy. To marionetkarka w ciele lalki zamknięta. Jeśli przerwać połączenie nici czakry jakie ma ze swoim aniołem, Metatronem, będzie można przejąć nad nim kontrolę. Tutaj mówie do każdego, kto jest w stanie używać nici czakry. - Spojrzał na Ruiego. Chłopak wydawał się mieć dużą wiedzę co do lalek. Wiedział gdzie uderzyć, by zabolało, przy pierwszym ciele. Może zdążył już wypytać ludzi i wie kto jest marionetkarzem? Prócz Chise był chyba... najmilszym i najprzyjemniejszym osobnikiem ze wszystkich. - Ona sama ma tylko jeden słaby punkt. Rdzeń gdzieś na ciele, wyraźnie widoczny. Przebicie go jakkolwiek odbierze jej życie i uczyni z niej martwą kukłę którą będzie mógł użyć każdy marionetkarz. Tyle się dowiedziałem. Mogłem nie mówic. Liczę, że wykorzystacie tą wiedzę by dziś anioł upadł razem ze swą Panią. - Po pustych, beznamiętnych słowach skierował się bliżej Chise, by ją ubezpieczać. Miecze dostarczone, informacje przekazane, wszystko na miejscu... Prawdopodobnie. Podczas przemowy nie utrzymywał kontaktu wzrokowego. Unikał go. Czuł się... niepotrzebny tutaj, niechciany. Ale mimo to wiedział, że musi im pomóc jak może. Bo od tego także zależy przeżycie Chise.
JEGO CHISE. Jeśli Shiga jest na czas to pewnie zobaczy walkę, ale nie miesza się pierwszy do działania, jeśli ktoś nie wyda mu jasnych poleceń. Najważniejsze jest by zapewnić przeżycie Chise, nawet jeśli ta jest średnio wdzięczną jednostką.


//Jakbym coś pokręcił Natsu to uderzaj na GG, zedytuje. Choć mam nadzieje, że jest dobrze, bo to by wyszło całkiem epicko i pchająco fabułę do przodu.//
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek Aktualny wygląd fortecy-sana.
Uśmiech normalny, nie od ucha do ucha, ale jednak kły zwierzęce, kły bestii ze stali - ostatnie zęby jaśniejsze. Całe ciało owinięte bandażami. Mocne buty, rękawice z płytami na dłoniach. Na lewym ręku widoczna kusza z systemem szpulowym. Na prawym ręku pazurzasta, przerażająca rękawica. Na plecach u boku wypełniony kołczan, na biodrze duża torba, a na niej zwinięty namiot. Ogólnie całe ciało opancerzone pancerzem Shinobi, a na głowie, prócz bandaży wszystko ukrywających (Chyba, że jasno zaznaczone, że jest inaczej), znajduje się maska jeżdzca głodu.

Ekwipunek
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Ozdobne tachi przy pasie, zbroja (+rękawice), kołczan i bełty na plecach, duża torba ze zwojami i namiot, maska, rękawica z pazurami, Kusza z systemem szpulowym na ręku, w formie rękawicy z bronią, oprócz torby ze zwojami - moneta Akuryo na szyi.
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):Duża torba, a w niej:

Cztery puste manierki (od Hirokiego dwie, jedna po robieniu kompresu, jedna po wypiciu samemu.) Pozostałe manierki: Piąta u Chise, szósta u Harumi, siódma u Akaruiego, ósma u Hirokiego, dźwięwiąta u Juranu, dziesiąta w zwoju.

Mały zwój 2 - 5 spreparowanych notek (2,5 objętości), 5 notek świetlnych (2,5 objętości), 5 bombek chilli (10 objętości), 10 metrów łańcucha (100 objętości) - 115/150

Mały zwój 3. - 3 wybuchowych notek (1,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 97,5/150

Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.

Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.

Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.

Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.

Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.

Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.

Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.
Statystyki
KEKKEI GENKAI: Fumetsu - Dar wyznawców Kultu krwawego Boga Jashina.
NATURA CHAKRY: Katon.
STYLE WALKI: Dwa style walki: Bukijutsu Chanbara oraz Taijutsu Rankanken
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Brak.
  • Nabyta -
  • Brak.

PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 70
    WYTRZYMAŁOŚĆ 77
    SZYBKOŚĆ 121
    PERCEPCJA 70
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 1 | 16
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 328
KONTROLA CHAKRY: A
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 107%
MNOŻNIKI: Brak.
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • NINJUTSU E
    GENJUTSU E
    STYLE WALKI
    • Chanbara S
    • Rankanken B
    • ---
    IRYōJUTSU A
    FūINJUTSU D
    ELEMENTARNE:
    • KATON A
      SUITON E
      FUUTON E
      DOTON E
      RAITON E
    KLANOWE B
Znane techniki
Fuinjutsu:
[ E] Fūin no Jutsu
[ D] Fūin no Mizu
[ D] Bakuryūgeki

Iryojutsu:
[ D] Chiyute no Jutsu
[ D] Katto no jutsu
[ C] Naosute no jutsu
[ C] Chakra Kogeki
[ C] Okasho
[ C] Tsutenkyaku
[ C-WT] Saikenchiku
[ B] Chakra no Mesu
[ B] Shikon no Jutsu
[ B] Saikan Chūshutsu no Jutsu
[ B-WT] Kasseika
[ B-WT] Bakushin
[ A] Ishoku
[ A] Shosen no jutsu
[ A] Ranshinsho
[ A] In’yu Shōmetsu
[ A] Kyori Chiyu no Jutsu

Ninjutsu:
[ E] Bunshin no Jutsu
[ E] Henge no Jutsu
[ E] Kai
[ E] Kawarimi no Jutsu
[ E] Kinobori no Waza
[ E] Suimen Hoko no Waza
[E] Nawanuke no Jutsu

Katon:
[ D] Katon: Hōsenka no Jutsu
[ D-WT] Katon: Yomi Seppun
[ C] Katon: Gōkakyū no Jutsu
[ C] Katon: Kasumi Enbu no Jutsu
[ C] Katon: Kaen Senpū
[ C] Katon: Ryūka no Jutsu
[ C] Katon: Endan
[ C] Katon: Kaengiri
[ B] Katon: Dai Endan
[ B] Katon: Karyu Endan
[ B] Katon: Karyudan
[ B] Katon: Benjigumo
[ B] Katon: Haiseikisho
[ B] Katon: Hibashiri
[ B] Katon: Hosenka Tsumabeni
[ B-WT] Katon: Hitsukejin
[ B-WT] Katon: Arashi Hinote
[ B-WT] Katon: Yomi Hando
[ A] Katon: Onidoro
[ A] Katon: Goryuka no jutsu
[ A] Katon: Suyaki no jutsu
[ A] Katon: Ryūen Hōka no Jutsu
[ A-WT] Katon: Yakitsuku Daichi
[ A-WT] Katon: Kutabare!

Bukijutsu Chanbara
[ D] Fūma Ninken
[ C] Mikazukigiri
[ C] Omotegiri

Taijutsu:
[ D] Dainamikku Akushyon
[ D] Dainamikku Entorī
[ D] Aian Kurōī
[ C] Hayabusa Otoshi
[ C] Kage Buyō
[ C] Shishi Rendan
[ C] Ushiro Hi-Ru
[ B] Doroppu Kikku
[ B] Hando Oda
[ B] Kosa Ho
[ B] Seishun Furu Pawa

Taijutsu - Rakanken
[ C] Assho
[ C] Gangeki
[ C] Hosho
[ C] Shogekisho
[ C] Shoshitsu
[ C] Tokken
[ B] Girochin Doroppu
Podręczna ściągawka zawartości zwojów:
Mały zwój 2 - 5 spreparowanych notek (2,5 objętości), 5 notek świetlnych (2,5 objętości), 5 bombek chilli (10 objętości), 10 metrów łańcucha (100 objętości) - 115/150

Mały zwój 3. - 5 wybuchowych notek (2,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości) , 2 pigułki ze skrzepniętą krwią (2 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 100,5/150

Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.

Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.

Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.

Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.

Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.

Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.

Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.
Mnisia maska jeżdzca.
Nazwa
Maska "Głód".
Typ
Ubranie, Maska
Objętość
Do noszenia na twarzy lub w torbie, 20
Waga Fūin
25
Opis Maska Głodu to prosty stosunkowo przedmiot. Zasłania całą twarz i jest dość gruba, przez co żeby ciężar jej był nieodczuwalny, a sama maska przyległa odpowiednio do ciała konieczne jest zawiązanie jej z tyłu głowy paskiem. Wykonana z wytrzymałej stali, oprze się większości broni miotanych, a także technik do rangi B włącznie, za wyjątkiem technik penetracyjnych, których efekt zostaje pod ocenę MG. Maska ma stosunkowo prostą budowę, ważna jest łuskowata pancerna struktura, cienkie otwory na oczy i rogi sponad oczu przypominające wydłużone oczy lub brwi. Maska głodu prezentuje się jak zdarta przednia część hełmu samuraja i tym w rzeczywistości jest - została oderwana z marionetki która była ciałem jeźdźca głodu - Kabuto.
Cena
600 ryou
Link do tematu postaci
KLIK!
Piękne ząbki Shigi.
Nazwa
Sumairu + Kiba
Typ
Unikat/Broń
Opis Sumairu oraz Kiba to dwa oddzielne przedmioty, a raczej zestawy przedmiotów łączące się w jedną upiorną całość. Po rozcięciu swoich policzków i ust, poszerzając uśmiech niczym przy "uśmiechu kota Cheshire", użytkownik Sumaire zakłada sobie dwie trójkątne nakładki z nierdzewiejącego metalu w które wchodzi rozdarta skóra - taki separator w postaci ruchomych metalowych łuków nie pozwala skórze się zregenerować i policzkom zrosnąć, zostawiając użytkownikowi niesamowicie wielki i szeroki uśmiech (który jednak nie odsłania zębów, jeśli mamy zamknięte usta - uśmiech jest po prostu znacznie dłuższy wtedy niż u normalnych śmiertelników), co przy okazji pozwala znacznie szerzej otwierać usta. Kiba to para szczęk, dolna i górna, składające się z takich samych pod względem ilości zębów co normalne ludzkie, jednak te zęby są wykonane z nierdzewiejącego metalu i mają bardzo ostre, spiczaste kształty niczym kły zwierzęcia lub potwora, co pozwala z łatwością szarpać oraz rwać mięso i cieńsze materiały. Zęby niestety muszą być wyrywane jeden po jednym, a potem kły wkręcane na śrubach w mięso jedno po drugim. Na dziąsłach na stałe zostają zamontowane metalowe okowy w formie gwintowanego otworu na wkręcenie kła, ale także pełniące role stopera powstrzymującego odrost zwykłego zęba.
Właściwości Sumairu zwiększa możliwości rozwarcia ust, co pozwala na większe i głębsze ugryzienia, Kiba pozwala wyrywać i rwać gryziony materiał ze względu na ostrość kłów i ich twardość.
Dodatkowe Aby poprawnie wykorzystać Sumairu oraz Kibę użytkownik musi posiadać iryojutsu lub regenerację pozwalającą na bardzo sprawne zregenerowanie tkanek do wsadzonych łuków Sumairu oraz do zregenerowania dziąseł by Kiba były w stu-procentach użyteczne.
Wytrzymałość
100 punktów
Zdobycie
500 ryou + misja C na "zamontowanie".
Link do tematu postaci
KLIK!
Nazwa
Suiseki - Krzesiwo
Typ
Dodatek
Opis Suiseki to nic innego jak specjalny kieł/ząbek który montuje się zamiast zwykłego stalowego kła do istniejącej już, zamontowanej w szczęce szyny z otworami - do gotowego produktu Kiba. Suiseki jest stworzony z magnezu który uderzając o zwykły metal - pocierając, uderzając i tak dalej, wystarczy kłapnięcie zębami - krzesi dużą ilość iskier co pozwala podpalać łatwopalne płyny/gazy jeśli te są w zasięgu do 25 cm od ust użytkownika krzeszącego iskry.
Zdobycie
300 za sztukę.
Link do tematu postaci
KLIK!
Shigemi

Re: [Event] Komplikacje

Post autor: Shigemi »

Mimo że czasami zachowuje się irracjonalnie instynkt sam pcha mnie w sidła tych zachowań, jednak podświadomość zawsze działała trafnie, odczuwałem wewnętrzną potrzebę, aby on użył swojej umiejętności, świadomość wywnioskowała, że chodziło o Nikusui, ale czy instynkt tak samo myślał? Jeśli tak to cały ten zbieg okoliczności pokazał, że musi się go słuchać, Numa postanowił głośno wyrazić swój sprzeciw, otworzyłem jedynie buzię i krzyknąłem:
-Po prostu zrób to! - tak w połowie zdania, jego monologu, który wnosił niewiele oprócz kolejnych wymówek i krzyku ludzi? Anioł śmierci przybył, gdyby ten leszcz się mnie posłuchał na pewno by ją wyczuł i mógłby uratować chociaż część tych niewinnych, których tak bardzo chciał chronić. Nie miał czasu, ani chakry, aby użyć swoich umiejetności, aby ocalić tych, którzy potrzebowali ocalenia może nie wszystkich, ale chociaż dzieciaków... Przygryzłem wargę z poirytowania, następnie zauważyłem kolejny ruch z jego strony, chciałem użyć na nim techniki, jednak zauważyłem jak zrobił zwrot w tył i ruszył pędem w stronę Kabuto. Bliskość śmierci i zagrożenia ostudziła mój gniew, jednak zimny dreszcz cały czas falował po moim ciele widząc rozbryzgane zwłoki. Zachowanie sensora jednak wskazywało na szczerość intencji, jednak skoro był sensorem to musiał znać różnicę poziomów, która dzieliła nas wszystkich od tamtej bestii, a rzucanie się tam było kompletnym samobójstwem. Musiałem wykorzystać złożoną pieczęć, aby wybić go z tego cholernego amoku. Jako sensor powinien móc wyczuć słabe punkty tych lalek, jeśli go stracimy, a Hyuudzy również będą martwi zaprzepaścimy szansę na to, aby ją pokonać.
-STÓJ KURWA! - wrzasnąłem i ruszyłem biegiem za nim wykorzystując chakrę, aby go dogonić jeśli byłem w stanie to zrobić to staram się go złapać za kaptur i zatrzymać. Jeśli to niemożliwe to wypuszczam wiązkę Rantonu przed jego nogi, aby go spowolnić, złapać za kaptur, a następnie krzyczę, aby go ocucić:
- CZEKAJ, SZARŻA NIC NIE DA! JEŚLI POBIEGNIESZ BEZ SENSU TO ZGINIESZ I ICH NIE POMŚCISZ! - - potrząsnąłem nim stanowczo - ZNAJDŹ JEJ SŁABE PUNKTY, JAK ONA TYM STERUJE? - musieliśmy to wiedzieć albo mieć chociaż hipotezy.
-Musimy zajść ją od tyłu, w porcie powinno być już wielu silnych shinobi, którym się przyda wsparcie z przeciwnej strony. - miałem nadzieję, że chłopak posłucha, inaczej zaprzepaścimy tę mizerną szansę na pokonanie jej. Rozglądałem się czy przypadkiem ona nie zawróciła, jeśli tak to staram się uciec z jej pola widzenia, nie chciałem podzielić losu tamtych ludzi, czy chociażby Nikusui, to była zupełnie inna liga. A każde nasze niepowodzenie przybliżało Hana i jego zwolenników do zwycięstwa. Zastanawiał mnie też chłopak skradający się i obserwujący poczynania, jednak chyba nie miał zamiaru podejmować walki ani z nami, ani z Kabuto, być może chciał po prostu przeżyć albo był szabrownikiem? Jeśli tak to całkiem dopakowany z niego szabrownik, pewnie kuferek złota w jednej ręce by uniósł...
Byłem gotowy na unik, wiedziałem że w gniewie mógł mnie odruchowo zaatakować, zwłaszcza że przed chwila do niego celowałem, więc starałem się uniknąć tego lub zablokować, baczenie miałem też na tego chłopaka na dole, nie wiedziałem kim był, ale jego skradanie się było podejrzane, więc starałem się zachować czujność i być gotowym na unik.
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
5x kunai, 5x shuriken, przypięte do pasa wakizashi
Obrazek
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):

kabura 2x jedno i drugie udo w każdej 2x kunai, 2x shuriken
torba 1x biodro:
1x kunai, 1xshuriken
bandaż 5m
bojowa pigułka x1
pigułka z krwią x1
płaszcz
żyłka 5m
2x wybuchowa notka
2x dymna bombka
KEKKEI GENKAI: Ranton
NATURA CHAKRY: Raiton
STYLE WALKI: Chanbara
UMIEJĘTNOŚCI:
Wrodzona -
Nabyta -
PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 18
WYTRZYMAŁOŚĆ 25
SZYBKOŚĆ 50
PERCEPCJA 14
PSYCHIKA 5
KONSEKWENCJA10
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 107
KONTROLA CHAKRY D
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 102%
MNOŻNIKI:
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
NINJUTSU
GENJUTSU
STYLE WALKI 0 (dziedzina E)
---
---
---
ELEMENTARNE
SUITON D
RAITON D
RANTON B
JUTSU:
[E]Henge no Jutsu
[E]Kai
[E]Kawarimi no Jutsu
[E]Kinobori no Waza
[E]Suimen Hoko no Waza
[E]Nawanuke no Jutsu
[D]]Raiton: Dendō Hando
[D]Raiton: Hiraishin
[D]Suiton: Kirigakure no Jutsu
[D]Suiton: Mizu Kawarimi
[D]Suiton: Mizutetsu no Jutsu
[D]Ranton no Jutsu: Reberu Di
[C]Ranton no Jutsu: Reberu Shi
[B|Ranton no Jutsu: Reberu Bi
[B|Ranton: Raiunkōha
Chakra 92%-3%x(xliczba wiązek, jeśli jakaś została wysłana)
Nazwa
Kinobori no Waza
Pieczęci
Brak
Zasięg
Na ciało
Koszt
Minimalny, nieodczuwalny
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis <span style="display: block; margin: 0; padding: 0; text-align: justify;">Kolejna z podstawowych jutsu, które potrafią wykorzystać nawet największe świeżaki spomiędzy ninja. Technika ta pozwala na odpowiednią kontrolę i kumulację chakry w z góry określonym miejscu - tu są to stopy. Dzięki temu shinobi jest w stanie poruszać się po powierzchniach pionowych, a nawet poziomych (tylko w sprzeczności z grawitacją), czyli prościej - po ścianach i sufitach, drzewach, gałęziach, i po czym tylko nam przyjdzie ochota - nie wliczając wody.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.</span>
Nazwa
Ranton: Reizā Sākasu - Reberu Bi
Bardzo ważny poziom w kontroli Rantonu dla każdego użytkownika. Przede wszystkim, daje on możliwość wystrzelenia wiązek z dowolnego fragmentu ciała (ich ilość zmniejsza się jednak wtedy o połowę). Oprócz tego wiązki mogą skręcać do 120 stopni co utrudnia unik jak i stwarzała duże pole do popisu. Ryzyko porażenia przy ataku jest wręcz oczywiste, a wiązki mogą poważnie ranić ludzkie ciało, w zależności od tego gdzie trafią. Tak jak w poprzednich poziomach Reberu zasada wytwarzania nowych wiązek przy utrzymaniu pieczęci smoka została zachowana.
Pieczęci
Tygrys → Pies → Wąż → Smok
Szybkośći
Przeciętna
Zasięg
20 metrów
Ilość wiązek
9
Koszt Chakry
E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 na turę)
Uwaga Istnieje możliwość "anulowania techniki" i natychmiastowego przejścia do ponownego wykonywania tworząc nowe wiązki jeśli tylko utrzymaliśmy złożony znak smoka zastępując w ten sposób stare wiązki nowymi.
Zabieg taki wymaga od nas ponownego poniesienia kosztu.
0 x
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1030
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: [Event] Komplikacje

Post autor: Nikusui »

Dalej panowała ciemność. A w tej otchłani bezradności, wciąż widniały dwie sylwetki. Tak bardzo do siebie podobne. Różnił ich jedynie wiek. Jednak sytuacje, w jakich się znalazły, były bardzo podobne. Drugi raz w życiu tej dziewczyny stało się coś takiego. Nie mogła zrobić nic, zareagować, obronić się, cokolwiek. Nie miała na to najmniejszych szans. I poległa. Z kretesem wręcz. Czyżby to miał być cały wkład z jej strony w to całe zamieszanie? Bycie ciężarem nigdy nie było jej na rękę. A teraz musieli się nią zajmować, uśmierzyć jej ból, patrzeć, by nic więcej jej się nie stało. Gorzej już być nie mogło.
Wśród tej ciemności zaczęła słyszeć jakiś szmer czy stłumione głosy, odbijające się zniekształcone echem. Może jedno i drugie. Na ten moment nie wiedziała jednak, co się dzieje, bodźce zewnętrzne do niej nie dochodziły. Za to w głowie utkwił obraz przedstawiający ją teraz i z przeszłości. Widok ten jednak zaczął się rozmazywać, był coraz mniej wyraźny i zaczął się oddalać. Ciemność za to zaczęła ustępować jasności, a głosy zaczęły być coraz głośniejsze. Jednak nic a nic nie zyskały na wyrazistości. Wciąż była otumaniona, chociaż jej oczy powoli się otwierały. Był to jednak proces naprawdę mozolny. Spojrzenie jej żółto-zielonych oczu pozbawione były motywacji i determinacji. Jakby zupełnie nie wiedziała, co się dzieje. Bo nie wiedziała. Nie dotarły do niej wydarzenia, które stały się przed tym, jak straciła przytomność. Była to na pewno jednak tylko kwestia czasu, aż uderzą w nią z całą swoją siłą. Teraz jej oczy nieobecnie błądziły po dwóch twarzach. Jedną z nich kojarzyła. Chociaż widok był rozmazany, poznała Akaruia. Nie miała jednak jeszcze siły nic powiedzieć czy chociażby się ruszyć. Skojarzyła jedynie tyle, że chyba leży na jakimś wozie i się przemieszczając.
Przymknęła oczy i wtedy to zobaczyła. Jak leci w jej strony dziwny, czarny, niespotykany piorun. W momencie, kiedy w nią uderzył, spięła mięśnie, podświadomie sprawdzając czucie w kończynach. Czuła je. To był dobry znak. Jednak ten manewr miał pewien mankament. Poczuła rozdzierający ból w klatce piersiowej. To tu było epicentrum obrażeń. Jednak oddychała, żyła i była duża szansa, by doszła do siebie. Pytanie tylko - ile czasu to zajmie?
Nie powstrzymała grymasu na swojej twarzy, gdy tylko zaczęła odczuwać skutki obrażeń. Przez to jej klatka piersiowa unosiła się szybciej, aczkolwiek oddech był bardzo płytki. Nie była jednak w stanie się odezwać na ten moment. Nawet gdyby mogła się zobaczyć, zapewne nie przeszkadzałby jej fakt, jaką pamiątkę odziedziczyła. Problemem był fakt, że nie mogła działać i tylko tym się przejmowała. Nie była jak wiele innych kobiet, które przywiązywały wielką wagę do wyglądu. Dla niej blizny czy inne bojowe rany były normalnością. Niektórzy potrafili działać, mimo tego, że byli pozbawieni ręki. Czym więc jest coś tak błahego, czym została ona oznaczona? Niczym.
- Ani słowa. - wychrypiała, nie chcąc słuchać żadnych słów wsparcia, tego, że będzie dobrze czy czego ma nie robić. Ani tym bardziej pouczeń. Ostatnie, czego teraz chciała, to denerwowanie się. A takie rzeczy na pewno tylko podniosłyby jej ciśnienie. Oczywiście pewnie słyszała ja dwójka, która nad nią teraz "czuwała", ale tylko jej wystarczyło. Dopóki była uwięziona w tym miejscu i w tej pozycji. - Gdzie jesteśmy? - zapytała, bo nie miała jak rozejrzeć się dookoła. Nie miała pojęcia, gdzie się udali, jak długo była nieprzytomna i czy wydarzyło się coś znaczącego. Mogła jedynie patrzeć raz na Akaruia, raz na nieznajomego, by potem spojrzeć w niebo. Na całe szczęście szmery i stłumione odgłosy zaczęły ustępować. Dochodzące do niej dźwięki były coraz wyraźniejsze. Doszła do niej informacja, że tak jak przypuszczała, statki zostały zniszczone i ciężko będzie o ewakuacje. Ktoś wydawał rozkazy, zapewne był do Sau. Gorączkowo chciał znaleźć cokolwiek, by uratować jak najwięcej cywili. Cóż... oby jej nie wpakowali w żaden statek.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Murai

Re: [Event] Komplikacje

Post autor: Murai »

Czy powinien mówić o rozmowie z Antykreatorem? Ten jedyny element pozostawiał odrobinę ryzyka. Bo najpotężniejszy człek nie mógł po prostu pojawić się bez powodu. Inni mogli to interpretować jako kłamstwo. Mogli myśleć, że Antykreator chciał go przekabacić na swoją stronę i być może że mu się udało. Z jego twarzy nie dało się wyczytać, żadnego kłamstwa. Bo nawet gdyby kłamał, to i tak nie dałoby się tego zobaczyć jedynie po ekspresji twarzy. W tym momencie dokładnie nadal nie miał stuprocentowej pewności odnośnie tożsamości spotkanego, ale był prawie pewny. Po słowach potwierdzających, jakoby Han miał być z Rodu Jugo, Kakuzu uzyskał tą pewność. Spotkał Hana i uszedł z życiem, na pewno byłoby to niemożliwe gdyby w jakikolwiek sposób starał się go zabić. Większym osiągnięciem byłoby to, co zrobiła Nikusui. Weszła bezpośrednio przed Antykreatora. Co prawda szans na jej przeżycie jeszcze nie znał, a samo takie zachowanie było najgłupszym co można było uczynić w tej sytuacji, ale było to osiągnięcie na pewno większe niż to Kakuzu. Namieszać w głowie? To faktycznie było możliwe. To mogło być jego celem. Zniszczyć jego postrzeganie świata. Z jakiego powodu? W tym samym stopniu mogło być to dla zabawy, jak i dla czegokolwiek innego. Wątpliwości i gdybania nad tymi tematami musiał zostawić na później. Kiedy wydostanie się z tej wyspy i będzie całkowicie bezpieczny, kiedy zda raport. Dopiero wtedy wróci do swojego domu, zasiądzie przy zielonej herbacie i w ciszy i spokoju opanuje ogromną ilość informacji które zebrał tego dnia. Nie zrobi tego ginąc po drodze, dlatego teraz musiał skupić się na sytuacji obecnej. Był bezpieczny, wokoło nie było widać żadnego przeciwnika. Do czasu. Nikusui, z tego co Kakuzu zdążył się zorientować, była już poddana opiece medycznej.
Dalsza część podróży, poza całkowitą ciszą ze strony Muraia, przebiegła spokojnie. Dotarli do portu nie wchodząc w konfrontację z pojedynczym wrogiem. Najpewniej wszyscy byli albo wybici, albo uznali że atak na tak chroniony towar, w postaci rannych ludzi, nie był możliwy. Mało prawdopodobne biorąc pod uwagę bezmyślność przeciwników. W takim razie musieli nie żyć. Murai powinien oszczędzać tyle chakry, ile był w stanie, a konfrontacja z przeciwnikami których może pokonać ktoś inny nie leżała w jego interesie. Kiedy dotarli do portu, Kakuzu zobaczył że nie ma w nim ani jednego statku, który utrzymałby się całe. Opcje opuszczenia wyspy gwałtownie się skurczyły. Z drugiej strony bardzo prawdopodobnym było, że wszelkie drogi komunikacji zostaną odcięte. To naturalny krok jeśli chce się stworzyć chaos na zamkniętym obszarze. Cała reszta zaczęła prowadzić działania mające na celu znalezienia jakiegoś statku. Rozkazy leciały do różnych osób, ale nie do Muraia. Dlatego też ten podjął decyzję odnośnie zajęcia stosunkowo wysokiego punktu i obserwowania okolicy z niego. Najlepszy byłby duży budynek blisko grupy. Szczyt Murów też byłby dobrym pomysłem. Mimo nieposiadania umiejętności sensorycznych albo specjalnych oczu, to jego wzrok nadal był doskonałym narzędziem. Gdyby jakieś zagrożenie się pojawiło, to Kakuzu na pewno by o tym wiedział. Kątem oka zauważył, że oczy Nikusui się otworzyły.

ZDOLNOŚCI
KEKKEI GENKAI: Jiongu
NATURA CHAKRY: Doton
STYLE WALKI: Gōken
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Nabyta -
PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 30 (1 poziom)
    WYTRZYMAŁOŚĆ 65 (2 poziom)
    SZYBKOŚĆ 170 (5 poziom)
    PERCEPCJA 155 (4 poziom)
    PSYCHIKA 1 (1 poziom)
    KONSEKWENCJA 95 (3 poziom)
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 410
KONTROLA CHAKRY A
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY:251% [100% bazowe + 6% Wytrzymałości + 55% (Serce Katon B) + 45% (Serce Fuuton C) + 45% (Serce Suiton C)]
MNOŻNIKI:

POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • NINJUTSU E
    STYLE WALKI: (2 - dziedzina B)
    • Goken - S
    • Seido - A
    KLANOWE A
    DOTON C
    FUUIN D
    KATON B (Klik)
    FUUTON C (Klik)
    SUITON E (Klik)

EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
- Dwie kabury na broń (lewe i prawe udo)
- 2 tonfy obwinięte bandażami (przy pasie)
- Wachlarz na plecach (zwinięty)

PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
  • Przy pasie:
  • Kabura na broń |Zapełnienie: 19,5/20 obj.| (prawe udo):
    • 2 kunai z notką wybuchową (13)
    • 1 kunai z notką oślepiającą (6,5)
  • Torba (60/70) (lewy bok):
    • Zwój Mały 1 (10/70) (Wypełnienie: 136,75/150):
      • Sztylet x2 (20/150)
      • Zaostrzony Kastet x2 (16/150)
      • Katana (30/150)
      • Parasolka z senbonami x125 (51,25/150)
      • 1 kunai z notką wybuchową (6,5)
      • 3 kunai z notką oślepiającą (13)
      • 11 shuriken (21)
    • Zwój Mały 2 (10/70) (Wypełnienie: 94/150):
      • 1 Fūma Shuriken (90)
      • 2 strzykawki (4)
    • Zwój Mały 3 (10/70) (Wypełnienie: 135/150):
      • Notka wybuchowa x19 (8/150)
      • Notka Świetlna x3 (1,5/150)
      • 4 porcje Makibishi (40 sztuk) (10/150)
      • Dzwoneczki x15 (3,5/150)
      • Żyłka 40m (40/150)
      • Bomba dymna x1 (2/400)
      • 10m żyłki (10/400)
      • Kunai x10 (60/400)
    • Zwój Średni 1 (30/70) (Wypełnienie: 270/400):
      • Gruda z ziemią z doczepioną notką wybuchową na zewnątrz (270)
    • Ukryte w ciele:
      • 4 notki wybuchowe (1 w każdej kończynie)
      • 4 notki oślepiające (1 w każdej kończynie)
      • Metalowe kolce - 6 w każdej ręce, 1 w nadgarstku, 3 w każdej nodze
    • W Domu:
    • Mały Zwój z tajemnicami Kakuzu
Nazwa
Kinobori no Waza
Pieczęci
Brak
Zasięg
Na ciało
Koszt
Minimalny, nieodczuwalny
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Kolejna z podstawowych jutsu, które potrafią wykorzystać nawet największe świeżaki spomiędzy ninja. Technika ta pozwala na odpowiednią kontrolę i kumulację chakry w z góry określonym miejscu - tu są to stopy. Dzięki temu shinobi jest w stanie poruszać się po powierzchniach pionowych, a nawet poziomych (tylko w sprzeczności z grawitacją), czyli prościej - po ścianach i sufitach, drzewach, gałęziach, i po czym tylko nam przyjdzie ochota - nie wliczając wody.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.
Chakra:

Serce główne 65%/106%
Serce Katon 43/55%
Serce Fuuton 36/45%
Serce Suiton (nie do użycia) 45%
0 x
Chise

Re: [Event] Komplikacje

Post autor: Chise »


Let's watch this city burn
From the sky lines on top of the world
Till there's nothing left in her
Let's watch this city burn the world


Droga mijała im spokojnie. Nie zostali zaatakowani w żaden sposób, patrol wrócił.. No, może nie w idealnym stanie, ale przynajmniej żywi.. Właściwie to Chise brakowało tylko Aidena i Shigi, by mogła poczuć się spokojna, po raz pierwszy od kiedy wybuchło to całe szaleństwo. Sogenijka mniej martwiła się o ognistego mnicha, który przecież był zaradny i trudny do ubicia, jednakże troska o młodego podopiecznego wzrastała z każdą chwilą. Zaczęła sobie wyrzucać własne postępowanie, bo gdyby zrobiła inaczej.. Nie walczyła na placu.. Nie sprowokowała Hana.. To być może miałaby więcej czasu na odnalezienie chłopca. Teraz pozostało tylko liczyć na pozostałe grupy poszukujące.
Oni sami mieli jednak inny problem. Dotarli do portu.. Lecz nie mieli statków. Nie mieli czym uciec. Czyli co? Po co to wszystko? Ewakuacja, walka? Po to, by z lepszego miejsca móc obserwować jak miasto nazwane Sercem Świata płonie? Śmiech pusty mógł człowieka ogarnąć, jednakże grupa miała plan jak zmienić ten stan rzeczy. Nie był on idealny.. Ale lepszy taki niż żaden. Ona nie miała w niej swojej roli, została więc przy medykach.
Chise usłyszała jak ktoś wsiada na wóz i przyspieszając kroku wyrównała z nimi. Pochyliła grzecznie głowę, jednak nie miała ani czasu ani okoliczności nie sprzyjały dalszym grzecznościom.
- Przepraszam bardzo, nie widzieliście może w grupie młodego, siedmioletniego chłopca? Sięga mi gdzieś łokcia, ma dłuższe włosy, lekko polokowane.. Jasne - zapytała ich grzecznie. Każda szansa była dobra, myślała sobie, Shiga także na pewno się za nim rozglądał.. W międzyczasie obudziła się zraniona dziewczyna. Jej pierwsze słowa brzmiały dość.. Specyficznie. Na tyle, że mimo stresu i okoliczności, kącik ust się jej uniósł w nieznacznym uśmiechu, który ukryła przed nią, odwracając twarz.
Chwilę już stali, kiedy nagle ktoś za nimi zeskoczył. Uchiha z łatwością rozpoznała te szybkie, energiczne, lekko gniewne kroki i odetchnęła z ulgą. Odwróciła lekko głowę w jego stronę i już miała zacząć coś mówić, kiedy obok brzdękła kupa żelastwa. Zamknęła buzię
- Shiga.. - zaczęła, ale chłopak wyraźnie ją ignorował. Rzucił beznamiętnym, obojętnym tekstem, jakby go do tego wynajęła. Dziewczyna zacisnęła usta, bo nie podobało się jej to zachowanie, było niegrzeczne. Ale i ona się wcześniej nie popisała, więc puściła to płazem. Chłopak szybko zarzucił na siebie kimono, które wcześniej zdjął. Nieco zmarszczyła brwi na myśl o tym, że biegał bez niego, ale nie była w stanie nic na to poradzić. Jashinista niszczył kimona regularnie, zazwyczaj gdzieś w płomieniach.
- Shiga.. - powiedziała ponownie, ale nie odpowiadając jej, chłopak poszedł do dowództwa. Powoli i chwiejnie, Chise ruszyła za nim, uparcie. Nie była z gatunku tych, co łatwo odpuszczają, choć walczyła z chęcią by dać się ponieść dumie, unieść hardo głowę i także ignorować jego istnienie. Jednak coś mu zawdzięczała.. Ha, coś. Całe życie. Tylko dlatego miała jeszcze cierpliwość do jego zachowania. W spokoju wysłuchała wszystkiego, co miał do powiedzenia, marszcząc nieco brwi. Jego głos brzmiał.. Specyficznie. Znała ten ton aż za dobrze, choć pewnie oni tego nie zauważyli.
Shiga coś przed nimi ukrywał. Nie mówił wszystkiego. Podobnie brzmiał jak wciskał jej bajeczki o byciu mnichem Kamisamy, a równocześnie opowiadał o Jashinistach. Była w tym jakaś półprawda.
Kiedy Shiga chciał się odwrócić, ona już stała tuż za nim, prawie na nią wpadł. Przytrzymała się jego przedramienia, by nie upaść.
- SHIGA - warknęła, by w końcu zwrócił się w jej stronę, a nie odwracał się i gdzieś gnał i uciekał. Wtedy gładkim ruchem złapała go za kark i przyciągnęła do siebie. To było spontaniczne działanie, wcześniej planowała jedynie przeprosić i podziękować.. Jednak strach, niedawno przebyty koszmar i cała ta sytuacja.. Chciała poczuć bliskość drugiego człowieka, TEGO człowieka i upewnić się, że chociaż tutaj nic się nie zmieniło. Że choć jeden filar życia stał nienaruszony.
Pocałunek być krótki, ale nie mieli zbyt wiele czasu na czułości. Uchiha oderwała się od niego i ujęła za dłoń.
- Dziękuje. Za wszystko. Za ratunek i za miecze. I przepraszam. Nie pomyślałam o tym jak się poczujesz i wciąż byłam.. Oszołomiona po.. Tym - powiedziała cicho. Nienawidziła tego jak głos sam się jej łamał na wspomnienie o koszmarnym stanie trwania w półjawie z ogromnym bólem, ale.. Nigdy wcześniej nie przeżyła nic tak strasznego, a potem musiała z tym zostać sama, kiedy wyjaśniała wszystko z Hanzo. Nikt jej nie trzymał za rękę.. Ale czy nie tego właśnie chciała?
- Nie widziałeś po drodze Aidena, prawda? - zapytała jeszcze przygnębiona, znając odpowiedz na to pytanie. Gdyby go zobaczył, na pewno by go nie zostawił, tylko zabrał ze sobą. A skoro go tu nie było..
Sogenijka westchnęła żałośnie, wracając do wozu, gdzie leżały felerne miecze. Wkładała po kolei ostrza w swoje miejsce, czując się z nimi.. Minimalnie pewniej.


KEKKEI GENKAI: -
NATURA CHAKRY: Katon
STYLE WALKI:
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona - Ślepiec
  • Nabyta -
PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 50
    WYTRZYMAŁOŚĆ 100
    SZYBKOŚĆ 150 | 200
    PERCEPCJA 60 (startowe) | 75 (z bonusem)+50 | 125 łącznie
    PSYCHIKA1
    KONSEKWENCJA40
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 360 bez bonusów
KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 110%
MNOŻNIKI: +25% percepcji, styl na S, +50 szybkość i percepcja
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • STYLE WALKI 1 (dziedzina D)
    • Nanken no Mai - S
    • ---
    • ---
    NINJUTSU D
    ELEMENTARNE
    KATON B
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
Przy pasie 7 wakizashi, maska, kabura na udzie i torba
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
Kabura:
4 Kunai
3 Granat dymny
4 Notki świetlne
4 Notki wybuchowe

Torba:
20 kwadratowych shurikenów
5 zakrzywionych shurikenów
Nazwa
Nanaken no Mai
Zasięg
Zależy od długości ostrzy
Specjalizacja
Użytkowanie wielu broni siecznych jednocześnie
Opis Odmiana Chanbary będąca bardzo dziwnym sposobem na posługiwanie się bronią białą. Użytkownik włada bowiem aż siedmioma mieczami jednocześnie. Są to ostrza krótsze od katany znajdujące się w podanych miejscach: w ustach, między łokciami i przedramionami, pod lewą pachą, przyciśnięty ramieniem do szyi, pod kolanem i przyciśnięty udem do brzucha. Chwyty broni są na tyle solidne, że można spokojnie władać bez obawy o wypadnięcie broni w trakcie walki. Korzystając z tej metody walki liczy się głównie szybkość i percepcja.
Właściwości Użytkownik tego stylu jest w stanie używać większej ilości broni siecznych jednocześnie, co przekłada się na jego zdolności bojowe - staje się bardziej nieprzewidywalny, a przez to niebezpieczniejszy.
Bonusy Poziom Nanaken no Mai a ilość mieczy:
D: 2 ostrza
C: 3 ostrza
B: 4 ostrza
A: 5 ostrzy
S: 7 ostrzy

Dodatkowo podczas walki wieloma ostrzami użytkownik otrzymuje bonusy do atrybutów (zależne od zaawansowania w stylu):
D: Szybkość +10, Percepcja +10
C: Szybkość +20, Percepcja +20
B: Szybkość +30, Percepcja +30
A: Szybkość +40, Percepcja +40
S: Szybkość +50, Percepcja +50
Bonusy na każdej randze nie sumują się.
Opis Uwaga! Ten styl walki mogą opanować jedynie wybrane osoby, posiadające zgodę Administracji.
0 x
Awatar użytkownika
Akarui
Postać porzucona
Posty: 1567
Rejestracja: 8 cze 2017, o 01:03
Krótki wygląd: Jak na avku brązowy płaszcz z kożuszkiem - mamy zimę! ;)

Re: [Event] Komplikacje

Post autor: Akarui »

Więc jak stąd uciekniemy?
Zanim jednak wszyscy opuszczą Kami no Hikage, trzeba dotrzeć do portu. Po drodze Akarui nie mógł narzekać na brak zajęcia. Rozległa rana na klatce piersiowej białowłosej potrzebowała wyspecjalizowanej opieki. Cała jednym wielkim obrzękiem, a pośrodku jeszcze do końca niezasklepiona dziura... I to był moment, w którym Tozawa nie zrozumiał się z drugim medykiem, na co odpowiedział: - Nie o głowę mi chodzi. Ranę też powinniśmy obłożyć chłodnym opatrunkiem. Czujesz ten bijący gorąc od przypalenia? I obrzęk, trzeba to zwalczyć. Mając nadzieję, że tym razem się dogadają, nie będzie musiał przerywać działania swojej techniki, by samemu wykonać ten krótki zabieg. W końcu ciało było już zabezpieczone, teraz trzeba zadbać o jej wygodę i zbicie bólu. Szczególnie, że dziewczyna zaczynała się rozbudzać. Gdy nagle spięła ciało, medyk już zaczynał mówić: - Witamy wśród żywych! Gdybyś jednak mogła się nie... I nie skończył zdania, gdyż pacjentka zażyczyła sobie ciszy. Jak to mówi mamusia w sklepie zielarskim: "Nasz klient - nasz pan!"

W tym też czasie w końcu wrócił Shiga. Jak tylko Akarui go zauważył, już zamierzał go gorąco przywitać: - Shiga-san! Zaczynałem się martwić! Dobrze Cię widzieć... Cóż, Shiga nie słuchał. Rzucił miecze na wóz przy idącej obok Chise i poszedł parę kroków dalej, by złożyć raport tym ważniejszym osobom. Akarui mimowolnie większość usłyszał i przyswoił kolejną dawkę wiedzy. W jednym momencie jednak jego włosy się zjeżyły, oczy zaczęły przypominać pięciozłotówki i wgapiły się w postać płomiennego mnicha. Ten bowiem w ciekawy sposób połączył umiejętność tworzenia nici chakry z osobą Tozawy. Czyżby coś podejrzewał? Cholera, za dużo tych informacji o klanie Ayatsuri na forum publicznym... Minęła całkiem solidna sekunda, zanim medyk skumał, że gapi się już w tył głowy Shigi. Potrząsnął głową i skupił się ponownie na ranie białowłosej. Ta spytała gdzie jesteśmy. Widocznie zakaz mówienia został zniesiony: - Zaraz będziemy w porcie. Nie ruszaj się jeszcze chwilę, niedługo skończę i będziesz mogła wstać.

Wjechali w końcu do portu. A tam kolejna batalia. Co gorsze, Akarui mógł dostrzec, że nie bardzo mają czym uciec... Na szczęście stary zakonnik z Shiro Ryu szybko skonstruował plan. Żaden rozkaz nie dotyczył wprost medyka, więc ten postanowił skupić się na swoich obecnych obowiązkach. W tych warunkach mimo, że serce Tozawy się krajało, bo wiedział, że po otrzymaniu takich obrażeń to trzeba trochę poleżeć, musiał podnieść dziewczynę z wozu. Sumimasen, to jest wojna. Tu nie ma czasu na wypoczywanie. Jak tylko medycy uznają, że wystarczy tej chakry leczącej, Nikusui musi usiąść, by móc spokojnie obwiązać jej cały tors bandażem i dać jej się ubrać. Wszyscy na wozie muszą jednocześnie wzmożyć swoją czujność. Tu już nie jest tak bezpiecznie jak przy szpitalu...
  Ukryty tekst
0 x
MOWA
Zablokowany

Wróć do „Miasto Kami no Hikage”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości