Siedziba straży

Awatar użytkownika
Tohaku
Postać porzucona
Posty: 271
Rejestracja: 23 lut 2020, o 18:06
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Kędzierzawy młodzieniec o ciemnych włosach z cienką maseczką na twarzy.
Widoczny ekwipunek: Czarne, skórzane rękawice na dłoniach. Dwie kabury przy prawym udzie, obok siebie. Torba na lewym pośladku.
GG/Discord: Pralkarz#9998

Re: Siedziba straży

Post autor: Tohaku »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Siedziba straży

Post autor: Shikarui »

0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Ōkami
Postać porzucona
Posty: 429
Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
GG/Discord: Mef#2020

Re: Siedziba straży

Post autor: Ōkami »

Udało mu się zajść do siedziby straży, po tym jak wrócił ze swoich wielodniowych treningów, zażyć kąpieli i zjeść coś przed wieczorem. Był zmęczony nieco, wszak treningi na mrozie zabierały sporo życiowych sił, ale zdaniem wilka - utwardzały jego charakter, ducha i ciało jeszcze bardziej, niż jakikolwiek trening w normalnych warunkach. Po drodze zamienił parę zdań z koleżanką, strażniczką pełną gębą na urzędzie, Yukako, która akceptowała go jako wolontariusza. W sumie Wilk nie otrzymywał regularnego żołdu, ale też nie chodził regularnie na patrole, działając raczej jako taka okazyjna pomoc. Straznicy wiedzieli, że mogą na niego liczyć, a jedyną zapłatą jaką wymagał za tą gotowość bojową i świadomość spokojnej dodatkowej pary rąk dla nich, było to, że z nimi mieszkał i jadł, a przecież i na miejscu nigdy nie pozostawał bezczynny, wielokrotnie sprzątając. Porozmawiał z kilkoma osobami, przebrał się, kierując do baraków noclegowych gdzie spać mogli ludzie z innych osad, nie mających swojego miejsca w Hanamurze i zasnął snem całkiem relaksującym.
0 x
Awatar użytkownika
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735
Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu

Re: Siedziba straży

Post autor: Jun »

0 x
" RP/PBF to nie zabawa już "
Awatar użytkownika
Ōkami
Postać porzucona
Posty: 429
Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
GG/Discord: Mef#2020

Re: Siedziba straży

Post autor: Ōkami »

Oczywiście pamiętając o tym, że spokój jest ogólnie pojęciem względnym kiedy ktoś jest Ookamim. Co normalny człowiek ma na myśli, mówiąc spokój? A no, to różnie, ale zazwyczaj oznacza to nic nierobienie. Tutaj było nieco inaczej, gdyż Wilk odczuwał wewnętrzny spokój, dopiero kiedy wszystko było sprawdzone i nie było w jego życiu żadnych niewiadomych. Nie było konieczności zastanawiania się jak się miewa Hisako, bo to wiedział, nie musiał sprawdzać swoich ulubionych starszych Pań, czy nie chorują, bo wiedział, że nie. Tak, był spokojny dopiero kiedy był pewny, że wszystko jest tak, jak powinno być, w idyllicznej stagnacji. Nie musi się zmieniać na lepsze, aby nie zmieniało się na gorsze.

Obecność Mayuri była w wilczym życiu bardzo sympatycznym przerywnikiem. Nie wiązał się z nią węzłem małżeńskim, bo nie było takiej najmniejszej potrzeby, wspólne spędzanie czasu wystarczało obojgu do tego, by życie było odrobinę lżejsze. Po każdym spotkaniu z dziewuszką, która dalej miała solidne problemy z bliskością i wstydem, ciężar świata ciążący na ramionach był, chociaż o małą drobinę lżejszy. I nawet takie prace, całkowicie nie dla Shinobich, jak sprzątanie w siedzibie władz, za których łaskawą zgodą mieszkał w barakach kiedy nie był w Nami-shin, były jakieś przyjemniejsze.

Kolejny dzień minął, fajnie zlewając się w większą całość z poprzednim. Porankiem jak zwykle rozczesał wlosy, ubrał przygotowany strój i wybrał hanafudy. Niby dzień jak co dzień, ale jednak nie był to zwykły dzień, to i do wszystkich czynności przykładał więcej uwagi, starając się odrobinę bardziej. Zwłaszcza że był to dzień spotkania, który po oczywistych obowiązkach miał być w całości poświęcony, wraz z nocą, Mayuri.
Pamiętając o tym, że nie jest jednak bezczynną duszą, ubrał swoje graty, nadal bez broni uznając, że nie jest godny jej posiadania, dopóki nie ułoży paru spraw ze swojej historii i stawił się na godzinę óśmą, spóźniony raptem minutę czy dwie. Oczekiwał dzisiejszych poleceń, modląc się w duchu, by były jak najmniej absorbujące i jak najmniej męczące.
0 x
Awatar użytkownika
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735
Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu

Re: Siedziba straży

Post autor: Jun »

0 x
" RP/PBF to nie zabawa już "
Awatar użytkownika
Ōkami
Postać porzucona
Posty: 429
Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
GG/Discord: Mef#2020

Re: Siedziba straży

Post autor: Ōkami »

Stanowczo za długo. Czas to pieniądz, chociaż pieniądze nie są wcale w ludzkim życiu ważne, to jednak czas jest też działaniem, a im mniej się działa, tym cel, jakim jest naprawa zła, na świecie jest coraz dalej. Bo to nie tak, że ty robisz dobrze, a całe zło świata czeka, aż zrobisz tak dobrze, że będzie po wszystkim. Zło się dzieje w każdej chwili i całe życie to jedna wielką walką o balans, a najlepiej o przechylanie na stronę dobra tej szali, żeby chociaż nie było gorzej.
A potem wchodzą takie jednostki, idealiści, jak Wilk, którzy wierzą, że własnymi rękami zbawią ludzi i odkupią ich grzechy, chociażby własnym cierpieniem.
Poruszał się po tutejszych budynkach ze sporą ilością sprytu, wiedział jak chodzić i kogo nie spotykać, którędy chodzić, żeby oszczędzić sobie czasu i niepotrzebnych rozpraszaczy. Przez trzy lata służby jego umiejętności przetrwania w Hanamurze wzrosły niebotycznie, co było zaskakujące, jak na osobnika żyjącego raczej w plenerze, w jaskiniach i szałasach, ze swoimi nauczycielami. Jeśli czegoś się nauczył przez te lata to tego, że miasto jest najdoskonalszą dżunglą i może w niej się nawet skuteczniej chować niż w lasach, dlatego całkiem mu się tu podobało - było dużo, było dużo do roboty, był jakiś dreszczyk emocji.


Trafił na odprawę, mimo minutowego spóźnienia, jeszcze przed dowódcą. Co było w sumie zabawne, bo WIlk martwił się spóźnieniem się choćby minutkę, a niektórzy cieszyli się, jak spóźnili się mniej niż pięć minut. To chyba tak zwane różnice w wychowaniu i charakterze, Kuma uczył Wilka mocno książkowych cnót i zachowań, dlatego nie mieściło mu się w głowie takie zachowanie.
Wykorzystał te kilka chwil, by się przywitać ze znajomymi twarzami, po czym wkroczył dowódca. Pora wysłuchać, dostać coś do roboty i iść w siną dal robić swoje.
Odznaczał w głowie po kolei: Tsu i ludzie dorwali złodzieja, jest w lochu. Dobrze, super, jedno zadanie z głowy. Drugim zadaniem było to zlecone Kagami. Kiedy dziewczyna zdała raport, że umykają, Wilk podniósł dłoń do góry.
-Może mnie Pan przydzielić do Kagami, Kapitanie-dono. Znam te lasy i umiem polować, mógłbym pomóc z kłusownikami. - Zaproponował w typowy dla siebie otwarty i dosyć optymistyczny sposób, chcąc zbawiać świat przed nim samym.


Kiedy jednak usłyszał nazwisko Kirihara, zapaliła mu się w głowie lampka. Toż to sąsiadka Mayuri. Kiedy do tego doszły hasła “zaginięcie i włamanie” aż się podniósł z siedzenia, oczekując, że padnie hasło inne niż to, czego bał sie najbardziej.
-Zaginęcie? Króliki? Przecież to dom Mayuri! - Ryknął, nieco głośniej niż powinien i na pewno w sposób bardzo niespotykany dla wszystkich, którzy go znali. Zawsze był przesadnie spokojny i opanowany, wręcz boleśnie uprzejmy, a teraz w niego coś wstąpiło.
-Proszę powiedzieć, że zaginięcie nie dotyczy Mayuri. Ja…widujemy się z Mayuri, miałem ją dziś odwiedzić po służbie. - Dodał, nieco ciszej, spuszczając głowę i czekając na opierdziel, za podniesienie głosu. Ale serducho waliło mu jak oszalałe. Bał się tego, co usłyszy dalej.

Bał się szczegołów.
0 x
Awatar użytkownika
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735
Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu

Re: Siedziba straży

Post autor: Jun »

0 x
" RP/PBF to nie zabawa już "
Awatar użytkownika
Ōkami
Postać porzucona
Posty: 429
Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
GG/Discord: Mef#2020

Re: Siedziba straży

Post autor: Ōkami »

Dwadzieścia jeden lat życia, z czego dziesięć lat w kilku zamkniętych pomieszczeniach przytułka, czekając na opiekuna, który zdawał się nie czuć potrzeby nadejścia. A potem osiem lat życia w dziczy, kiedy jednak opiekun nadszedł. Szok był niesamowity, zderzenie z zupełnie innym i zupełnie obcym światem, ale Wilk w końcu na swój przydomek zasłużył, zyskując umiejętności przetrwania w głuszy godne zwierzęcia… a na pewno skutecznie wyzbywając się zamiłowania do jakichkolwiek wygód i zyskując tytaniczny hart ducha, który utwardzał ciało samym swoim faktem istnienia.

Dlatego dla nikogo kto znał Wilka niedziwnym było, że zaoferował się pomóc w lesie. On nie miałby problemu wymazać się błotem albo odchodami i leżeć trzy czwarte dnia po szyję w tej mazi, czekając na jakikolwiek ruch albo czyjeś pojawienie się. Był cierpliwym skurczybykiem, i z tego znali go wszyscy, tak okazywało sie, że nawet on miał swoją słabą stronę… albo słabe punkty, wrażliwe miejsca? To chyba normalne, że się troszczy o osoby bliskie, skoro w życiu straciło się ich już tak wiele.

Kiedy Wilk wstał i dostał serię spojrzeń na twarz, poczuł lekko uderzający w policzki wstyd. Takie przerywanie było przecież całkowicie nie w jego stylu.
-Sam fakt zaginięcia nie świadczy o niczym pozytywnym. Mało mieliśmy ostatnio zaginionych? Ilu wraca żywych albo chociaż w dobrym stanie? - Próbował nieco pokracznie tłumaczyć swoje postępowanie i swoje podejście, niby próbując zrzucić swój wybuch na karb ogólnego przejęcia, a nie troski o Mayuri.
-Rozumiem, kapitanie-dono. Jednak zna mnie Pan, prędzej sam oberwę, niż narażę sojuszników, nawet jeśłi chodzi o coś mi tak bliskiego. - Jakby na potwierdzenie sięgnął jedną ręką ku drugiej, podnosząc rękaw i ukazując świeżą bliznę ciągnącą się od łokcia, do nadgarstka. Doskonale wiedział, że kapitan wie o jej pochodzeniu. Nie tak daleko, jak dwa tygodnie wstecz, nie mając nic pod ręką, a chcąc zablokować cios własnej roboty noża pijusa, którego mieli spacyfikować, by ten nie dotarł do twarzy jego koleżanki z patrolu, postanowił użyć własnego przedramienia. Ze skutkiem pozytywnym, poniekąd.


Doskonale jednak wiedział, że psychicznie to nie będzie proste zadanie, bo są sytuację, w których nawet ktoś opanowany i spokojny niczym tafla wody poczuje zew sztormu, a wtedy mogą latać suidany wte i nazad.
-Dziękuje, za przydzielenie mi Yukako-san. Nawet jeśli ma mnie pilnować. - Uśmiechnął się szczerze i ciepło do kapitana, chociaż na chwilę zwalczając emocje. Słysząc pytanie Tsukushimy skrzywił się jednak nieco, czując się wywołany do odpowiedzi spojrzeniem Kapitana.
-Jeśli Kapitan-dono potrzebuje tej informacj, to nie chcąc nic zbytnio wcześnie wróżyć, Mayuri mówiła, że jej ojciec po zamknięciu fermy królików ma problemy z pieniędżmi, to przecież dlatego przeprowadzili się jej rodzice do tańszej części Hanamury… - Wzuszył ramionami na koniec, nie chcąc za bardzo też zdradzać jak wiele wie o Mayuri. Są rzeczy, które wolałby zachować dla Siebie, bo nic nie pomogą, a mogą tylko namącić w sprawie.


Jeśli to wszystko, co Kapitan od niego chciał, to Wilk zabierze swoje rzeczy i uda się w stronę domu Mayuri, nie chcąc marnować ani chwili. Biały dystrykt, włamanie i zaginięcie. Te pojęcia wyjątkowo rzadko się ze sobą łączyły, dlatego bał się najgorszego.

z/t
0 x
Awatar użytkownika
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735
Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu

Re: Siedziba straży

Post autor: Jun »

0 x
" RP/PBF to nie zabawa już "
Awatar użytkownika
Ōkami
Postać porzucona
Posty: 429
Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
GG/Discord: Mef#2020

Re: Siedziba straży

Post autor: Ōkami »

Nie dało się zaprzeczyć temu, ani tym bardziej ukryć tego, że gdyby podsumować całą zużytą przez Wilka czakrę, to przepracował prawie półtorej zasobów normalnego człowieka. I tak miał tam ciut jej więcej dzięki swojej wytrzymałości, do tego pigułka odnawiająca prawie połowę jego pokładów… Ale za jaką cenę? Zazwyczaj kiedy się podejmuje jakiegoś wysiłku to człowiekowi przyśpiesza puls, zaczyna walić serce, robi się gorąco, ale to potem mija kiedy wysiłek się kończy. Wraz z odłożeniem ciężarów serce zwalnia i gorąc odchodzi, a u Wilka tak nie było, nie tym razem. Serce dalej wydawało się głośno walić, dudniąc w piersi. Poczuł dziwny ścisk w żołądku i szorstki, trący gorąc w mięśniach jak gdyby pojedyńcze włókna się o siebie nieprzyjemnie ocierały. To chyba było zmęczenie ponad własne siły. Działał już nawet na oparach rezerwy, bo siły skończyły się dłuższą chwilę temu.

Ale nie mógł się powstrzymać. Musiał składać pieczęci i dalej manipulować wodą, musiał działać i się “rozwijać”, musiał walczyć. Życie jest walką, a odpoczynek najgłębszą i najdotkliwszą porazką jaką można ponieść. Nie mógł sobie na nią pozwolić. Nawet nie dostrzegł, kiedy dogonił mężczyzn. Biegł już na zdalnej kontroli, wiedząc, że porażka i osłabnięcie z sił teraz oznacza śmierć. Jak nie od ich ostrzy to od mrozu. Wiedział też, że słabnie jego kontrola nad swoimi czynami, dlatego powtarzał pod nosem jak mantrę “nie chcę was zabijać”. Na szczęście chyba zrozumieli, że byłby do tego zdolny w obecnym stanie. Poddali się, dali się spętać, ogłuszyć i ciągnąć przez klony. On sam ich lidera, ogłuszonego w dość nieelegancki sposób ciągnął jak wór ziemniaków, ciągnąc nie tylko jego ciało ale i swoje własne. To determinacja szła do przodu, a nie sam Wilk.

Kiedy doszedł do miasta i przekazał swoich więźniów, mając pewność, że pozostali członkowie straży mają nad nimi odpowiednią kontrolę i panowanie. Dopiero wówczas dezaktywował swoje klony, zamieniając je w wode, która zapewnie zaraz zamarźnie. Jego płaszcz był już od wewnątrz mokry od własnego jego potu. On sam został doprowadzony do znanych mu siedzib straży, a tam przed oblicze kapitana Nishimoto. Powolnym, chwiejnym krokiem podszedł do biurka kapitana i złożył na nim swój karambit, swoją broń, nie chcąc występować w roli przesłuchiwanego z bronią.
- Kapitanie-dono. Przydzielił mnie Pan do poszukiwań Mayuri. Jedynym tropem w jej mieszkaniu, potwierdzonym u staruszki Kirahary, była obecność wielkiego łysego chłopa i obecność brudu z plaży w jej domu. - Widać było, że Wilk mówi szybko głównie dlatego, że niczym wahadło buja się na granicy świadomości i padnięcia ze zmęczenia. - W porcie spotkałem kogoś pasującego do opisu. Zapytałem o znajomość kogoś zajmującego się wymuszeniami i haraczami. Pokierował mnie na spotkanie nad czarny staw. Na miejsce doszedłem sam, nie narażając żadnego z Pańskich strażników. Ryzyko było całkowicie moją winą i moim ryzykiem a i strata dla straży potencjalnie zerowa, gdybym zmarł. Śmierć na służbie, w walce ze złem, jest honorem. - Dodał po chwili. Chciał mieć całe to wyjaśnianie już za sobą. - Tam łysy stwierdził, że przeszkadzam mu w interesach, że nie chce, żebym węszył w interesach “tego od królików” i razem z pozostałą dwójką postanowili mnie zabić. Nie powstrzymywali się, używali potężnych technik uwolnienia ognia, a ja ograniczyłem się tylko do obrony i ogłuszania, nie używając technik uwolnienia wody stwarzających śmiertelne zagrożenie. Chciałem ich pojmać i doprowadzić, co też uczyniłem. - Zakończył swój raport i dopiero teraz dał radę “spocząć” z pozycji chwiejnej baczności i opaść na krzesło czując zmęczenie w całym ciele.
0 x
Awatar użytkownika
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735
Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu

Re: Siedziba straży

Post autor: Jun »

0 x
" RP/PBF to nie zabawa już "
Awatar użytkownika
Ōkami
Postać porzucona
Posty: 429
Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
GG/Discord: Mef#2020

Re: Siedziba straży

Post autor: Ōkami »

Najgorsze w życiu jest oczekiwanie pełne niezadowolenia i niepewności. Te chwile, kiedy wiesz, że nic dobrego nie czeka, ale nie możesz kompletnie nic z tym zrobić. Chwile bolesnej bezsilności, paraliżujące i odbierające życiu smak. Takich chwil życie zdawało się szykować dla Wilka aż nadto. Dotarł do strażnicy, spodziewał się... czegokolwiek. Kary, nagrody, degradacji, awansu. Czegokolwiek. Yukako zdała swój raport i on zdał swój. Zostało teraz tylko pogodzić się z rezultatami tudzież konsekwencjami. Wszystko byłoby lepsze od niepewności.

Rzucał spojrzenia na dziewczynę, co chwilę. Dopiero teraz zrozumiał, że to nie jest dziecko za które ją uważał i poniekąd jak dziecko traktował. To była dorosła kobieta, bardziej doświadczona w sprawach subordynacji i działania straży niż on sam. Może mniej utalentowana w sferach bitwy i mniej doświadczona przez życie, ale jednak... Zrobiło mu się głupio, patrząc na jej śliczną, zatrwożoną buzię, że się do niej w nerwach odnosił bez szacunku.
- W domu nie było nic prócz ziaren piasku i brudu z portu. Nie wiem, co innego mogłem zrobić. Skonfrontowałem podejrzaną osobę i poszedłem na miejsce bedąc pewnym, że mam trop.- Nie zareagował nerwowo na wzmiankę o zniknięciu ojca, ale na atak kapitana w stronę Yukako już tak. Podniósł się energicznie i stanął przed kapitanem, z wypiętą dumnie piersią.
- Z całym szacunkiem Kapitanie. Yukako nie pozwoliła mi na, jak to pan ujął, samowolkę. Odradzała spotkanie z bandytami, zdała raport, zrobiła co mogła. Należy się jej pochwała, że trzymała się procedur do końca, a nie groźby. Zresztą, mężczyźni zostali ujęci, jeśli zaatakowali mnie mimo świadomości, że pracuje dla straży to mają coś na sumieniu. A jeśli tak to ujęcie ich nie jest stratą czasu ni czakry. - Odpowiedział zadziwiająco mocno i stanowczo jak na siebie, po wszystkim żegnając się na ten moment i idąc do baraków by wypocząć.


Mimo tego już dwa dni później siedział przed siedzibą kapitana straży wypatrując jakiejś pracy. Umierał przez to, że nic nie było jeszcze wiadomo, a on był bezczynny. Dlatego musiał działać. Cokolwiek robić. Komukolwiek pomagać. W służbie cesarstwu, byle czas mijał...
0 x
Awatar użytkownika
Kyohei
Gracz nieobecny
Posty: 342
Rejestracja: 12 paź 2020, o 17:11
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Bardzo wysoki (195) o przeciętnej sylwetce (90kg). Krótkie włosy, ciemnobrązowe. Zielonobrązowe oczy. Broda oraz wąsy. Wygląda na 25-28 lat. Przeważnie uśmiechnięty. Nosi khaki koszulę i zielone spodnie. Ubranie ma czyste, ale połatane.
Widoczny ekwipunek: Kołczan ze strzałami, Łuk, Kamizelka

Re: Siedziba straży

Post autor: Kyohei »

0 x
myśli - Mowa
Chętnie poprowadzę twoją misję rangi D, napisz do mnie na discordzie! Jestem w stanie pisać niezliczoną ilość postów dziennie, dopóki jestem na bezrobociu.
Prowadzone misje (1/4):
1: Ooji: Wizyta w szpitalu
2: Ayatsuri Yuu: Potrzebne Zapasy!
3: Yamado Kai: Niestabilny skalpel
4: wolne
Awatar użytkownika
Ōkami
Postać porzucona
Posty: 429
Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
GG/Discord: Mef#2020

Re: Siedziba straży

Post autor: Ōkami »

Owinął się szczelniej płaszczem. Lubił mróz i chłód, ale zima w Kantai potrafiła dopiec nawet najwytrwalszym. Co prawda nie musiał marznąć w lodowatej wodzie łowiąc koralowce, ale wystawanie jak strach na wróble na mrozie też nie było przyjemne. A nie chciał nikogo prosić o wyręczenie. Był na siebie wściekły, wściekły, że nie udało mu się odzyskać Mayuri całej i zdrowej. Dopiero teraz, kiedy jej nie było, a mogło się dziać z nią wszystko, miał czas na świeży osąd i refleksję. Dopiero teraz docierało do niego, że to, co było między nim, a Mayuri nie było miłością. To było zachłyśnięcie bliskością i ciepłem. Chciał jej szczęścia i chciał jej dobra, ale wiedział, że z drugiej strony on sam na pewno nie zdoła jej tego dać. Ona chciałaby spokojnego życia w normalnej rodzinie...

A na nim ciążyło zbyt wiele spraw do rozwiązania...

Kiedy pojawił się zastępca kapitana, człowiek którego znał z nazwiska Yamauchi i wiedział, że był całkowitym przeciwieństwem ciepłego jak ojciec Kapitana którego uścisk nad przestępcami jak i wola były twardsze od kantaiskiej stali. Przekręcił głowę w bok, wpatrując się w mężczyznę, odpowiadając mu jedynie skinieniem głowy.
- Wiem, że żołd za pojmanie bandytów już wydaliście, ale muszę się czymś zająć. - Dodał po chwili, gdy mężczyzna szukał sobie w swoim notatniku czegoś tam. Zostało mu grzecznie czekać, aż usłyszy czy jest cośdo zrobienia. A w Hanamurze zawsze była jakaś robota dla strażnika.
- Magazyn Wakararu. To w dzielnicy portowej chyba, prawda? - Zagaił, próbując wykazać się znajomością tematu. Samego Asame nie znał, bo wszak znać wszystkich zwyczajnie nie dało rady, ale wysłuchał całego problemu, wiedząc mniej więcej co musi robić.
- Ok. To idę. - Odpowiedział dość lakonicznie i skrótowo, nie widząc sensu do dalszego zostawania w tymże miejscu. Miał wszystko czego potrzebował ze sobą, mógł działać. Odwinął się na pięcie i skierował się w stronę magazynu.


Podpalacz. Podpalenie w magazynie. Mięso wieloryba. Asame Walitare. Ok. Pytanie okolicznych ma mało sensu, może konkurencja, jakieś zlokalizowane w okolicy magazyny czy sklepy, może nieuczciwa konkurencja i wrogowie?

Z/T?
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hanamura”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości