Ryokan "Królik Inaby"

Chise

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Chise »

0 x
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Chise

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Chise »

0 x
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Chise

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Chise »

0 x
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Kitashi

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Kitashi »

To nie tak miało być, to zdecydowanie nie tak miało być. Już wszystko układało się dobrze, wszystko wyjaśnione, praca znaleziona i zapewniająca transport na stały ląd, wszystko to zostało zaprzepaszczona wraz z bolesnymi skurczami żołądka które sprawiły iż Koseki zgiął się w pół. Nie chciał puszczać przyjaciół samych, ale wiedział też że będzie obciążaniem, więc został w Ryokanie, uprzednio wciskając przyjaciołom większość zakupionych zapasów jak suszone mięso, ryż i kilka innych rzeczy które powinny spokojnie przetrwać podroż i gdy tylko Ci opuścili pokój chłopak zamknął się w hotelowej łazience przeklinając w duchu hanamurę i pecha którego na nich sprowadziła. Wiele godzin spędził w łazience, czując na karku zimny pot, kurcze żołądka przypominające kopniaki, oraz kolejne dawki nadtrawionego jedzenia opuszczające jego ciało w taki czy inny sposób. Prze cały dzień chłopak praktycznie nie opuszczał łazienki, jedynie uzupełniając płyny, albowiem zatrucie żołądkowe mogło go łatwo odwodnić. Poza myślami w których zaklinał wyspę na której to miał z przyjaciółmi zakosztować samodzielności, chłopak myślał o tym, jak dostać się na kontynent. Wiedział że po wydatkach mają problem z tym aby opłacić transport, jak i wiedział o tym że jego przyjaciele będą chcieli wysłać mu pieniądze, na co ten nie chciał nawet się godzić, bo wiedział ze im przydadzą się one bardziej. tak też między falami bólu wpadł na pomysł. Jego ojciec mówił mu o tym iż z odpowiednia wiedzą o ukierunkowywaniu chakry poprzez pieczęci można tworzyć swoje własne techniki. Do głowy wpadł mu pomysł na technikę, dzięki której to mógłby w stanie stworzyć z shotonu łódź, którą to opuściłby tą okropną wyspę. Wiedział iż będzie czekać go długa droga złożona z prób i błędów, oraz że do owej łodzi potrzebował będzie dodatkowo żagla, ale był gotów poświęcić cały dzień i noc by to osiągnąć, a jednocześnie dołączyć do przyjaciół bez konieczności oczekiwania na pomoc finansową. Po przespaniu nocy i zjedzeniu z rana najprostszego śniadania które nie powinno zaszkodzić jego wymęczonemu żołądkowi - samym ryżu, ruszył na wybrzeże by rozpocząć przygotowania.

z.t.
0 x
Awatar użytkownika
Ame
Postać porzucona
Posty: 646
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:22
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: jak na av
Widoczny ekwipunek: *Zanbato na plecach
*Miecz obosieczny przy pasie
*Torba na zadzie

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Ame »

Hozuki nie mógł wiedzieć o żadnej z tych rzeczy, które działy się w kajutach. W tej chwili nie zastanawiał się nad ich spokojnym życiem, które zostało prawdopodobnie bezpowrotnie przerwane przez przybrzeżne skały. Na ich szczęście lub nieszczęście przerwany został tylko spokój, a nie samo życie. Znaczy też nie zupełnie, bo mężczyźni nie mieli go nawet tyle. Za to mają teraz spokój. Wieczny. Jak widać na powyższym przykładzie, myślenie tego typu najwidoczniej niebieskowłosego przerastało i lepiej będzie dla niego gdy skupi się na otaczającej go rzeczywistości.
W pewnym sensie cieszył się z tego, że kufer pozostał zamknięty. To oznaczało dwie rzeczy - albo skrzynka jakimś cudownym zrządzeniem losu przetrwała przez przypadek, albo ktoś specjalnie zabezpieczył ją tak, żeby jej zawartość nie została własnością krewetek. Ame po cichu liczył na tę drugą opcje. Przynajmniej grupka będzie w stanie sama zapłacić za swoje wyżywienie i nocleg, a kto wie - może nawet odwdzięczyć się pewnemu cudownemu rodzeństwu, które wzięło ich pod swoje skrzydła? Kusiło go żeby po prostu siłą wedrzeć się do jego wnętrza, oj kusiło...
Stadko rozbitków grzecznie podążało za swoimi tymczasowymi przewodnikami, chociaż Rekin patrząc na tę hałastrę wolałby być teraz izolatorem. Po prostu ze względu na brata i dynamikę wydarzeń skończył jak skończył mimo tego, że jego pierwszą myślą było wydobycie skarbów a nie ludzi, a teraz to wstyd z nimi iść przez miasto. Obwieszony kosztownościami wyglądałby jak cesarz, teraz najwyżej wyglądał jak początkujący alfons. Grupka chyba wyczuwała jego lekką niechęć, bo ich spojrzenia skupione były na Kaito. Co w dużym skrócie tworzyło dla Ame bardzo przyjemną sytuacje. Skoro ktoś oczekuje czegoś nie od niego tylko od jego współtowarzysza, to dlaczego miałby przejmować jakąkolwiek inicjatywę? Zarówno on jak i czarnowłosy wiedzieli, że mogą wykorzystać rozbitków do łatwiejszego dostania się na teren objęty walkami, teraz przynajmniej mają motyw, mogą być kimś więcej niż tylko kolejnymi najemnikami. Mogą być bohaterami. Co nie zmienia faktu, że to Kaito może zamówić pokoje i zrobić wywiad środowiskowy podczas grzania się przy kominku. Starszy zamierzał sprawić swoją obecnością, że nikt w knajpie nie będzie chciał ich zaczepiać, stworzyć grupie pechowców iluzje poczucia bezpieczeństwa. Rozglądał się uważnie po izbie w poszukiwaniu ewentualnych kłopotów i trzymał się blisko, żeby w razie czego mógł zaatakować. Ostatecznie ich tragedia mogła nie być przypadkiem w czasie wojny, ktoś może wrócić dokończyć niewykonaną robotę, a wtedy nici z zostania bohaterami klanu Yamanaka.
0 x
Przez miesiące, patrzył na pełny lili wodnej staw i stawał się świadom, że nie może być to zwykły rekin morski. Element, który zmienił jego charakter to wlasnie wybor bestii. Kiedy wrócił był nieco inny. Nie posiadał jeszcze paktu, jednak już do czegoś się zobowiązał, reprezentowania cechy tego zwierzęcia swoim nastawieniem. - Hakai o Ame. Obrazek
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 463
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Kaito »

W przeciwieństwie do brata on momentami rozmyślał o tym jak wyglądało wcześniej zapewne spokojne i szczęśliwe życie rozbitków. A może inaczej – nie tyle co chciał się na ten temat rozwodzić, co po prostu tego typu myśli samoistnie atakowały jego umysł. Starał się przed nimi bronić, bo nie było to przecież nic przyjemnego. W takich chwilach chciał w końcu wykrzyczeć tej całej matce naturze, że świat jest niesprawiedliwy, że złego diabli nie biorą, a tym dobrym ludziom przydarzają się nieszczęścia… tylko po co miałby to robić? Świat taki już po prostu był, ślepy los decydował nieraz o tym, kto zginie, kto przeżyje, a kto do końca swoich dni pozostanie nędznikiem, zniewolonym przez więzy drastycznych wspomnień z przeszłości. I to też nie była chyba prawda, że smutne rzeczy dotykały tylko tych porządnych, czyż nie? Każdy mógł mieć pecha. Kaito zdawał sobie przy tym sprawę z tego, że praw rządzących wszechświatem zmienić w żaden sposób nie może. Nawet jego idealizm nie sięgał aż tak daleko. Chłopak starał się jednak przekonywać samego siebie, że nawet niewielka pomoc, ręka podana jednej z osób doświadczonych przez los jest czymś istotnym. Jak to się mówiło? Świata nie zmienisz, ale jeśli pomożesz jednej osobie, możesz uratować jej życie, które to dla niej jest całym światem, więc chyba warto.
Domyślał się, że Ame nie dzieli jego altruistycznego podejścia do grupy Yamanaków, ale nie winił go za to. Motywacja czy słowa nie mogły być przecież ważniejsze od czynów, a gdy mowa o tych ostatnich, akurat niebieskowłosemu nie można było niczego zarzucić. Zdecydował się pomóc, ryzykował nawet swoim życiem… a to, że ciekawiło go, co znajduje się w tajemniczej skrzyni. Cóż, Kaito byłby kłamcą, gdyby powiedział, że jego to nie interesuje. Jasne, chciał wiedzieć, szczególnie po tym jak przeniósł ten kufer przez całą drogę do osady, no ale podróż okupiona kroplami potu jeszcze nie doczekała się nagrody i na nią trzeba było chyba jeszcze jakiś czas poczekać. W końcu gdyby teraz otworzyli przy kobietach i dzieciach skrzynię i zaczęli grzebać w ich rzeczach, nie byłoby to zbyt eleganckie i wzbudzające zaufanie zachowanie, prawda? Młodszy z Hozuków, kiedy dotarli wreszcie do ryokanu, pomyślał jednak o tym samym, co jego pobratymiec, a mianowicie o tym, że członkowie rodu Yamanaka mogą im przekazać wartościowe informacje. Zanim ich spotkali wybierali się przecież do prowincji Yamanaków i Hyuugów, by wziął udział w tej ich małej wojence, czyż nie?
Wreszcie weszli do środka, a Kaito gestem dłoni wskazał Ame i całej świcie, że za chwilę wraca i wskazał im na wolne stoliki, by zajęli miejsca. Sam podszedł do lady, żeby zamówić kilka półmisków gorącego jedzenia, ryb, owoców morza… właściwie wszystkiego, czego by dusza zapragnęła. Chciał, żeby każdy uszczknął miał wybór i zdołał się posilić. Pieniądze nie grały dla niego większej roli, bo czymże były w obliczu tej sytuacji? Poza tym stwierdził, że jeśli będzie mu potrzebny jakiś zastrzyk gotówki, to po prostu przyjmie jakieś zlecenie i sobie dorobi. Poszukiwanie kotów czy sprzątanie magazynów nie było dla niego w żadnym razie upokarzające, nawet jeśli wolał sprawdzić się w boju.
Po złożeniu zamówienia zamierzał dowiedzieć się czegoś więcej o uratowanych przez niego i starszego brata osobach. Stąd usiadł gdzieś obok nich i starał się wyszukać wzrokiem osobę, która w jego mniemaniu mogłaby być najbardziej otwarta na rozmowę. Po czym chciał to poznać? Może nieco mniej nieobecnym niż reszta spojrzeniu utkwionym na jego osobie? Sam nie wiedział, chyba w tej kwestii liczył w jakimś sensie na swoją intuicję.
- Słyszeliśmy, że wasz ród toczy obecnie wojnę z rodem Hyuuga. – Rzucił spokojnym tonem, na chwilę przerywając i spoglądając na reakcję obecnych. Miał w końcu świadomość tego, że wspomina raczej o czymś dla nich bolesnym, tylko czy aby bardziej bolesnym niż strata rodzin w morskiej toni? – Czy to dlatego podróżowaliście do naszej prowincji? – Zapytał po tym, starając się powiązać wydarzenia ze świata, o których wiedział, z tymi, których razem z Ame byli świadkami.
0 x
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Hayami Akodo »

0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Ame
Postać porzucona
Posty: 646
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:22
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: jak na av
Widoczny ekwipunek: *Zanbato na plecach
*Miecz obosieczny przy pasie
*Torba na zadzie

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Ame »

Zgodnie z oczekiwaniami, niewielka trzoda potrzebowała pasterza czy tam pasterzy, lecz daleko im było od stanu gdzie nie brak im niczego. Nie było też żadnych zielonych pastwisk, nie było sensu prowadzić ich nad wodę, trauma którą przeżyli na pewno była jeszcze zbyt silna. Przynajmniej wszyscy byli cicho i dali się prowadzić do miasta niczym pokorne cielaki, a żaden oportunistyczny wyspiarz (nie licząc rodzeństwa) nie postanowił skorzystać z ich trudnej sytuacji.
Obsługa ryokanu mimo zdziwienia działała sprawnie, nie trzeba się było specjalnie z nimi gimnastykować, za co Ame był im wybitnie wdzięczny. Jeszcze bardziej wdzięczny był za to, że skasowali Kaito za tę usługę. Niebieskowłosy spokojnie wsłuchiwał się w rozmowę zaczętą przez brata. Yamanaki, którzy przeżyli dalej mieli coś wspólnego ze swoimi towarzyszami, którzy podjęli się przymusowej misji zbadania dna morza. Dalej byli rozbici. Odpowiedzi kobiety nie były przez to zbyt klarowne, chłopak nigdy nie dowie się, zresztą tak samo jak wszyscy inni, co było w liście, więc nie było żadnego sensu nad rozważaniem jego użyteczności.
Do lokalu właśnie wchodziło dwóch facetów. Pierwszy wyglądał na kogoś przynajmniej powiązanego z klanem Hozuki, zaś drugi ewidentnie nie był tutejszy. Najprawdopodobniej byli kupcami i właśnie byli w trakcie rozmowy o wojnie, którą Ame był zainteresowany. Postanowił się temu odrobinę przysłuchać, ale nie za bardzo przekonywała go wiadomość od szwagra jego znajomego, który wie o tym od innego znajomego, co to siedział u Hyuuga i się na rzeczy zna. Zwłaszcza, że kupiec się raczej sam z siebie nie zna, skoro w dziejach świata to raczej wojna stwarzała okazję dla oportunistycznych handlarzy. Z drugiej strony chłopak nie znał skali konfliktu, a odbudować się przecież trzeba. Kto to tam wie, on jest od machania mieczem a nie ekonomii. Mądrych to i dobrze posłuchać, pomyślał Rekin. Poszli na gór, a za nimi kelnereczka i tu skończyła się jego obserwacja z racji braku obiektu obserwowanego.
W tym czasie zaczepiła go inna kelnereczka, która pewnie z obowiązku zapytała czy w czymś może jeszcze pomóc. Chłopak nie wiedział czy może, nic nie przychodziło mu do głowy, a nawet jeżeli to teraz skasowali by za tę usługi z jego kieszeni, na co nie mógł się tak po prostu zgodzić. intuicja jednak podpowiadała mu, że warto o coś zapytać, w końcu za to ciężko go będzie skasować.
- Kim byli ci dwaj, którzy właśnie poszli na górę? - rozmawiali o wojnie, więc mogą stanowić cenne źródło informacji, może warto z nimi zamienić słówko.
0 x
Przez miesiące, patrzył na pełny lili wodnej staw i stawał się świadom, że nie może być to zwykły rekin morski. Element, który zmienił jego charakter to wlasnie wybor bestii. Kiedy wrócił był nieco inny. Nie posiadał jeszcze paktu, jednak już do czegoś się zobowiązał, reprezentowania cechy tego zwierzęcia swoim nastawieniem. - Hakai o Ame. Obrazek
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 463
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Kaito »

Obsługa ryokanu nie była chyba przyzwyczajona do takiego spędu, szczególnie jeśli mowa była o osobach pochodzących spoza wyspiarskich rejonów. Nie oszukujmy się zaś, po rozbitkach z rodu Yamanaka na pierwszy rzut oka było widać, że tutaj nie pasują. Brakowało im charakterystycznych rekinich kłów czy rybich łusek, to jedno, ale przede wszystkim czuli się tutaj zagubieni, przerażeni, co dało się wywęszyć od nich pewnie i na kilometr. Na szczęście pracownicy przybytku nie byli nastawieni do obcych negatywnie i nie zamierzali odmawiać nikomu ani posiłku ani ewentualnego noclegu, o którym… wstyd przyznać, ale Kaito początkowo nie pomyślał; a przynajmniej nie pomyślał o tym, ile to wszystko może go kosztować. Miał jednak jeszcze trochę odłożonej gotówki i stwierdził, że jak raz pomoże bliźniemu, nawet jeśli taka pomoc znacząco uszczupli jego kieszenie, to i tak od tego nie zbiednieje. Nie chciał oszczędzać na zniwelowaniu czyjejś krzywdy. Był bowiem w stanie wyobrazić sobie jak on sam czułby się, gdyby stracił najbliższych członków rodziny. Co prawda żaden pieniądz nie zdołałby wówczas przywrócić jego harmonii ducha, ale niewątpliwie niezbędne byłoby mu wsparcie, jakim tym razem on otaczał przedstawicieli rodu Yamanaka. Chłopak miał nadzieję, że tę dobroć serca los kiedyś mu jeszcze wynagrodzi, choć póki co trudno byłoby powiedzieć, że nie działa bezinteresownie.
Musiał jednak przyznać, że przy tym całym zamieszeniu zdążył już zgłodnieć i przydałaby mu się jakaś solidna porcja. Spoglądał więc w kierunku lady z niemałym zniecierpliwieniem, a jego mózg chyba na chwilę się wyłączył. Przed oczami Kaito miał tylko smakowitą rybę i dopiero słowa siedzącej obok kobiety wyrwały go nieco z tego letargu, choć i tak musiał na spokojnie przetrawić tę informację. Tylko czy w ogóle było co trawić? Nie dało się ukryć, że wiedza, jaką wraz z bratem uzyskali była dość szczątkowa. Wiedzieli tylko, że przybysze mieli przekazać jakiś list Cesarzowi, ale z jakiego powodu i czego on dotyczył… pozostawało póki co wielką niewiadomą. Zresztą nie było nawet pewności czy w ogóle poznają jego treść, zważywszy na to, że list zatonął wraz ze statkiem. Bo czy ktokolwiek z ocalałych wiedział, czego list dotyczył czy może ten sekret został powierzony akurat komuś, kto zginął w morskiej toni? Młody Hozuki zamierzał nawet o to wszystko dopytać, ale nagle wypowiedź kobiety przerwało wtargnięcie do ryokanu dwóch kupców. Mężczyźni tak trajkotali, że chcąc nie chcąc, czarnowłosy odwrócił głowę, lustrując ich swym bacznym spojrzeniem od stóp do głów. Jak się okazało jeden z nich należał nawet do rodziny, choć raczej dalszej, bo Kaito nie udało się go rozpoznać. Mimo że nieznajomi oddaleni byli przynajmniej o kilka kroków, do uszu młodego shinobiego dobiegły urywki ich rozmów, z których jednoznacznie wynikało, że konflikt pomiędzy rodami Yamanaka i Hyuuga został zażegnany. Kaito odruchowo szturchnął Ame pod stołem, kompletnie nie zauważając kelnerki, która jakby wyrosła spod ziemi i nagle pojawiła się przy ich stole. Jak się okazało, niebieskowłosy pozostawał bardziej czujny – nie tylko słyszał rozmowę kupców, ale i od razu postanowił wypytać o nich dziewczynę. Właściwie dobry plan, kupcy często mieli swoje ulubione jadłodajnie, więc niewykluczone, że kelnerka wiedziała z kim ma do czynienia. Kaito także był ciekawy odpowiedzi, choć nie zamierzał się niepotrzebnie wcinać w rozmowę pomiędzy dziewczyną, a jego starszym bratem. Wiedział, że Ame i tak podzieli się z nim uzyskaną wiedzą, toteż skorzystał z okazji i zamiast tego zwrócił się do reprezentantki rodu Yamanaka.
- Czy któraś z Was miała okazję zapoznać się z listem lub chociaż domyśla się, jaka była jego treść? – Mruknął niezbyt głośno, wręcz konspiracyjnym tonem, bo zdawał sobie sprawę z tego, że nie były to raczej sprawy, o których powinna słyszeć cała knajpa. Ba, nie wiedział czy sam by sobie zdradził treść listu, gdyby nawet ją znał, ale z drugiej strony… plan Yamanaków chyba się trochę posypał, a pierwotny posłaniec prawdopodobnie wyzionął ducha gdzieś w pobliżu wraku. Zmiana okoliczności wymagała więc raczej i zmiany podejścia, a co za tym idzie istniała szansa na to, że wdowy zdecydują się jednak na współpracę z tubylcami. Kto wie, być może było to coś na tyle ważnego, że bracia Hozuki powinni jednak poprosić o audiencję u samego Cesarza?
0 x
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Hayami Akodo »

0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 463
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Kaito »

Ah, te stereotypy… nie miał pojęcia skąd to się w ogóle brało. Może te rybie łuski czy niebieskawa skóra Hoshigaki, a może ich ostre zębiska sprawiały, że obcy widzieli ich w niezbyt korzystnym świetle? Tylko czy wygląd świadczył o charakterze? Na wyspach pewnie było równie wiele okrutników, co i ludzi o dobrym sercu. Ba, tych drugich musiało być nawet więcej, bo w innym wypadku raczej nie jedliby sobie spokojnie w knajpie, a walczyli o życie na jakimś pobojowisku. Jeżeli jednak przedstawicielki rodu Yamanaka były zdziwione czy zaskoczone ich pomocą, to Kaito nie miał nic przeciwko temu. W końcu miło było komuś pokazać, że jest inaczej, dać trochę wiary i nadziei, szczególnie po takiej tragedii, jaka spotkała te biedne kobiety i dzieci.
- Do kogoś z rodu Yuki… – Powtórzył spokojnie po jednej z towarzyszek, zastanawiając się co też takiego mogło się znajdować zarówno w liście, jak i w kufrze i czy może nie należałoby powiadomić kogoś należącego do „lodowej rodziny”.
Rozumiem, nie szkodzi. Nigdzie nam się nie śpieszy. – Dodał jeszcze z uśmiechem, żeby pokazać kobiecie, by nie przejmowała się tym, że czegoś nie pamięta. Kto wie, może sobie jeszcze przypomni, a nawet jeśli nie, to przecież nie zamierzał jej za nic karać. Zastanawiał się natomiast nad tym w jaki sposób poradzić sobie z tym kufrem. Był niemal pewien, że wcześniej widział gdzieś klucz, ale nie mógł sobie przypomnieć gdzie… Może u którejś z ocalałych? Od razu pomyślał za to o Ame. Jego starszy brat był silniejszy, powinien chyba być w stanie otworzyć tę przeklętą skrzynię nawet i bez niezbędnych narzędzi? Ten zamek nie mógł być przecież aż tak wytrzymały, żeby niebieskowłosy nie mógł go jakoś rozłupać.
Z przemyśleń na temat tajemniczej zawartości skrzyni wyrwała jednak Kaito wypowiedź innej z kobiet, która prosiła go o odnalezienie posłańca i dostarczenie listów do mężów ofiar tego nieszczęsnego wypadku. Czarnowłosy podrapał się po głowie, starając się pojąć o co w tym wszystkim chodzi. Czyli ci mężczyźni na statku, których nie udało się im uratować, nie byli mężami i ojcami ocalałych? W sumie… nie musieli… albo może nie wszyscy nimi byli. Prawdę mówiąc młody Hozuki chciał wierzyć w tę wersję, szczególnie po tym jak do jego uszu dobiegł piskliwy głosik jednego z dzieciaków. Ajj, jak na ninja miał chyba za dobre serce, bo ten falsecik nieźle go rozczulił i sprawił, że kąciki ust mimowolnie uniosły się ku górze.
- Nie śmiałbym odmówić. – Odpowiedział na prośbę kobiety, ale nie zdążył nawet rozwinąć tematu, bo najpierw głos kelnerki zagłuszył inną pannę Yamanaka, a następnie dało się słyszeć głośny łomot dochodzący z piętra. Kaito chcąc nie chcąc obejrzał się za siebie, co oczywiście i tak nie pozwoliło mu dowiedzieć się, co tak naprawdę się wydarzyło. Za to, kiedy sytuacja się nieco uspokoiła, chłopak ponownie odwrócił się w stronę kobiety, która wspominała o wiadomościach do mężów.
- Mogłaby mi pani przekazać te listy? – Zaproponował, bo przecież bez sensu, żeby biegał do portu i z powrotem. – Znajdę kogoś, kto podejmie się ich przekazania. Niech tylko pani sprawdzi czy wszystkie są odpowiednio zaadresowane. – Dodał jeszcze, spoglądając nerwowo za Ame. Miał bowiem zamiar pomóc, ale nie chciał zostawiać ofiar katastrofy samych sobie. Dlatego też korzystając z chwili, w której prawdopodobnie Yamanaka przeglądała koperty, wskazał towarzyszkom gestem dłoni, żeby poczekały, po czym szturchnął swojego starszego braciszka.
- Będę musiał wyskoczyć do portu. – Mruknął mu na ucho, wskazując głową resztę tej mało wesołej ferajny. – Chcą przekazać komuś podróżującemu do Soso listy do swoich mężów. – Wytłumaczył powód swojej wędrówki, a następnie oczekiwał na pakunek od kobiety, którą można już było chyba nazwać swego rodzaju liderką grupy. Chciał się jak najszybciej uwinąć z poszukiwaniami w porcie, żeby następnie zająć się razem z bratem kwestią listu do rodu Yuki, a także zawartością przywiedzionego z tak daleka kufra.
0 x
Awatar użytkownika
Ame
Postać porzucona
Posty: 646
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:22
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: jak na av
Widoczny ekwipunek: *Zanbato na plecach
*Miecz obosieczny przy pasie
*Torba na zadzie

Re: Ryokan "Królik Inaby"

Post autor: Ame »

Ja ich miejscu Ame też nie liczyłby na pomoc wyspiarzy, liczyłby raczej na kosę pod żebra i utratę resztek majątku, co zresztą Rekin na samym początku zakładał. Wyszło jak wyszło przez pewien zbieg okoliczności - dobroć Kaito i ich mizerny stan materialny przez co nie warto było ich nawet okradać. Za to pomoc im w tej trudnej sytuacji mogła przynieść więcej korzyści niż wejście w posiadanie kufra z damską bielizną. Przynajmniej Kaito by wiedział co dostanie na urodziny.
Tak czy siak chłopak dalej przysłuchiwał się temu co działo się wokół. Był ciekawy o co chodziło z tym całym listem. Zawsze mógł go sprzedać komuś komu może na nim zależeć albo oddać władzy żeby zyskać sławę i zapunktować zasługami. Jedyną osobę, którą kojarzył z rodu Yuki był sam cesarz. Statek płynął z całą delegacją, a ci ludzie nie wyglądali na pierwszych lepszych podróżników. Z drugiej strony to na prawdę mógł być tylko przypadek i niczego nie można spekulować dopóki listu nie przeczyta. W tym czasie druga kobieta zwróciła się do Kaito, więc Ame przestał słuchać. Wiedział, że tę cześć może spokojnie zostawić jemu, zwłaszcza że zwróciła się do niego bezpośrednio. Jeżeli czarnowłosy będzie go potrzebował to sam zapyta o pomoc. O ile pozwoli mu na to duma.
Hozuki niestety nie słyszał wszystkiego co się działo, gdyż jego uwagę zwrócił hałas na górze. Jakby coś się przewróciło... albo ktoś upadł. Miał na szczęście na tyle podzielną uwagę żeby jednocześnie słuchać kelnerki i w głowie snuć swoje powyższe przemyślenia. Koniec końców nie było to zbyt potrzebne, bo nie miała nic wartościowego do powiedzenia. Tego wszystkiego zdążył się już sam domyślić po tym co usłyszał siedząc na dole. To może znaczyć, że albo informacje, które zdobył samodzielnie są prawdziwe albo to samo mówią wszystkim miejscowym żeby nie dać złapać się na kłamstwie.
- Dziękuje za pomoc! - odpowiedział. Głównie z grzeczności. Teraz pozostało tylko pytanie - co dalej?
Otóż dalej będzie to co następuje. Podobno podczas testu, który polega na wrzucaniu odpowiednich kształtów do odpowiednich pustych przestrzeni można się wykazać intelektem albo ponadprzeciętną siłą. Biorąc pod uwagę sytuacje z kluczem i zamkiem, Ame miał zamiar tym razem skorzystać z tej drugiej furtki. Jeżeli nie uda mu się za pomocą siły ramion, zamierza znaleźć jakiś przedmiot, który będzie mógł posłużyć za dźwignie. Jeżeli Yamanaki nie będą obawiać się o zawartość kufra zawsze może ją porąbać jednym z mieczy. Na Ciebie patrzę, zanbato!
Po akcji z kuferkiem zamierzał rozejrzeć się za plotkarą z rodu Hoshigaki.
0 x
Przez miesiące, patrzył na pełny lili wodnej staw i stawał się świadom, że nie może być to zwykły rekin morski. Element, który zmienił jego charakter to wlasnie wybor bestii. Kiedy wrócił był nieco inny. Nie posiadał jeszcze paktu, jednak już do czegoś się zobowiązał, reprezentowania cechy tego zwierzęcia swoim nastawieniem. - Hakai o Ame. Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hanamura”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość