Izakaya "Prezent wiatru"

Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Natsume Yuki »

0 x
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 463
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Kaito »

Już podczas treningu burczało mu w brzuchu, a w głowie jawiła mu się tylko jedna myśl – jakaś pyszna rybka albo ramen z podwójną porcją wołowiny. Właściwie… mogło to być cokolwiek, byleby pachniało zachęcająco, smakowało nieprzeciętnie, a przy tym zdołało nasycić jego wiecznie odzywający się apetyt. Cóz, kiedy tylko udało mu się opanować nowe, przydatne jutsu, pobiegł na poszukiwania swojego brata. Co gorsza przemierzył chyba wszystkie uliczki Hanamury zanim wreszcie wpadł na tego przeklętego pacana.
- Ame, Ame, Ame! – Zaczął drzeć się w niebogłosy już w chwili, w której wbiegł w dość zatłoczoną alejkę. Musiał przecież podnieść głos, żeby w tym zgiełku jakoś zwrócić na siebie uwagę starszego Hōzukiego. Inna sprawa, że jednocześnie przyśpieszył tak, że praktycznie wpadł na swojego brata i niewiele brakowało do tego, by ciężarem swego ciała powalił go na ziemię. A nie oszukujmy się, był znacznie chudszy i lżejszy, więc musiał całkiem nieźle się rozpędzić.
- Jestem głodny… – Westchnął ciężko z charakterystycznym, marudnym tonem, chociaż Ame nie powinien raczej mieć mu tego za złe. Zwykle to on przecież na wszystko narzekał i był taki… nieznośny.
- No chodźże. – Rzucił już bardziej napastliwie, jakby nie mogąc się doczekać jakiejkolwiek sensownej (czyli zgodnej z jego planami) reakcji brata. Zniecierpliwiony złapał go za poły jego kurtki i po prostu wciągnął do najbliższej jadłodajni, jaka rzuciła mu się w oczy. Następnie zostawił go przy drzwiach wejściowych, bo przecież nie będzie na niego w nieskończoność czekał, i pomknął do lady, rozglądając się na te wszystkie talerze gości, którzy dostali już swoje jedzenia. Ah, jak on im w tym momencie zazdrościł.
- Podwójną porcję ramen z poczwórną wołowiną i jakąś dobrą rybkę w tempurze, proszę! – Złożył zamówienie najpewniej nazbyt napastliwie, ale przez ten czas, kiedy ganiał za bratem po całej Hanamurze, zdążył zgłodnieć jeszcze bardziej, a w tym momencie to już mu kiszki marsza grały, a żołądek zaczął trawić sam siebie. Nie, wcale nie przesadzał. On po prostu naprawdę potrafił zjeść więcej niż przeciętny shinobi.
- No i jakąś wodę i coś tam dla niego. – Mruknął już ciszej i z mniejszym entuzjazmem, wskazując palcem na Ame. Wcale nie przejmował się tym, że to niezbyt z jego strony grzeczne.
0 x
Awatar użytkownika
Ame
Postać porzucona
Posty: 646
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:22
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: jak na av
Widoczny ekwipunek: *Zanbato na plecach
*Miecz obosieczny przy pasie
*Torba na zadzie

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Ame »

Porwany przez trzeciego z kolei jeźdźca apokalipsy, który objawił się w ciele jego młodszego brata, chcąc nie chcąc Ame znalazł się w niewielkiej jadłodajni. Już od progu uderzyła go mieszanka różnorakich zapachów. Nim zdążył się z nią oswoić zauważył, że Kaito jest już przy ladzie i zamawia absurdalne ilości jedzenia. Ame mimo wszystko nie dał się porwać swojemu najbardziej podstawowemu instynktowi i z uwagą przeleciał wzrokiem po gościach obecnych w karczmie, po krótkiej analizie sytuacji doszedł do wniosku, że to jego brat prawdopodobnie jest najbardziej problemogenną jednostką. Zdecydowanie już spokojniejszy podszedł do baru.
- Dzban wody proszę! - Po chwili przypomniał sobie, że wrócił w rodzinne strony, gdzie ryby smakowały mu bardziej niż gdziekolwiek indziej. Ah, co za różnica, podwędzę kawałki z talerza młodego, nie ma szans, że zje to wszystko. - pomyślał. W tym czasie zaczął rozglądać się za wolnym stolikiem. Zdecydował się usiąść przy tym najbliższym, który znajdował się niedaleko schodów, tym do którego światło słoneczne wpadające do pomieszczenia prawie nie dochodziło.
- Siadamy tutaj, Suchy Śledziu! - krzyknął żartobliwie do brata. Od tego wszystkiego zaschło mu w gardle, młodsze rodzeństwo na szczęście sprawdza się w roli kelnera.
- Długo Ci tam jeszcze zajmie?!
0 x
Przez miesiące, patrzył na pełny lili wodnej staw i stawał się świadom, że nie może być to zwykły rekin morski. Element, który zmienił jego charakter to wlasnie wybor bestii. Kiedy wrócił był nieco inny. Nie posiadał jeszcze paktu, jednak już do czegoś się zobowiązał, reprezentowania cechy tego zwierzęcia swoim nastawieniem. - Hakai o Ame. Obrazek
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 463
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Kaito »

On zamawiał absurdalne ilości jedzenia? Co prawda Kaito nie posiadał zdolności czytania w myślach, choć znając brata, mógł przypuszczać, w jaki sposób skomentował on bezgłośnie jego poczynania przy barowej ladzie. Ame zawsze narzekał, że młodszy Hōzuki marnuje wszystkie pieniądze od matki wyłącznie na żarcie. To samo było zresztą z ich zarobkami, kiedy pracowali dla karawany kupieckiej. Potem często nie starczało im ryo na niezbędny ekwipunek, bo Kaito po tym jak opróżnił swój portfel, trwonił także i majątek Ame. Właściwie w jakimś sensie młodszy z rodzeństwa był w tym przypadku w stanie zrozumieć zrzędzenie brata, ale niestety potrzeba wrzucenia w siebie podwójnej czy poczwórnej porcji wołowiny była silniejsza niż chęć zadbania o jakiekolwiek oszczędności. Wydawało się jednak, że nawet Ame ostatecznie rozłożył bezradnie ręce i przestał się starać o wpojenie Kaito jakiejkolwiek powściągliwości w kwestii pożywienia. Poza tym, o dziwo, ostatnimi czasy wcale nie chadzał z pustymi kieszeniami, przez co szesnastolatek nabrał podejrzliwości. Ame musiał zmądrzeć i zaczął gdzieś chować przed nim swoje pieniądze. Musiało tak być, ale trudno – w zasadzie pewnie robił to dla ich wspólnego dobra.
- Dobra, czekaj! – Odkrzyknął tylko w odpowiedzi, odwracając głowę, by wypatrzyć wybrany przez drugiego z Hōzukich stolik. Nie dało się jednak ukryć, że w tej knajpie raczej kelnerów nie było, więc musiał wejść w rolę, bo Ame oczywiście się do tego nie kwapił. Zawsze musiał mieć wszystko podsunięte pod nos, ale w porządku – o ile dało się od niego wyciągnąć jeszcze parę drobniaków na późniejsze eskapady po alejkach Hanamury, tak Kaito mógł nawet założyć fartuszek, czy cokolwiek tam kelnerzy zwykli nosić.
- Samo się nie ugotuje, ty bezmyślna raszplo! – Rzucił po chwili z szerokim uśmiechem na ustach, niezmiernie dumny z jakże kreatywnej riposty, którą także można by było określić mianem „rybiej obelgi”. Oczywiście Kaito kojarzył tylko trzy po trzy, że raszpla jest jakąś rybą, bo sam takiej nigdy na oczy nie widział. Chyba się jej po prostu nie jadło, a jeżeli czegoś się nie jadło, to nie oszukujmy się, że nie za bardzo interesował się tematem.
- To dla niego niech też ta ryba będzie. – Dodał jeszcze do zamówienia posiłek dla Ame, bo temu i tak było chyba wszystko jedno. Ryba była zaś zawsze dobrym wyborem – szczególnie w chwili, w której po tak długiej podróży po całym świecie wreszcie udało im się wrócić do nadmorskiej ojczyzny.
Niestety na cieplutkie i pachnące jedzenie trzeba było chwilę poczekać, a że starszy brat siedział sobie wygodnie przy stoliku, to Kaito nie miał nic innego do roboty jak porozglądać się po jadłodajni. Wypatrzył przy tym jakąś młodą kunoichi, do której puścił oczko, choć ta, jak na złość, odwróciła się w przeciwnym kierunku. No cóż, na pewno nie był to najlepszy podryw świata, ale widok przynajmniej umilił mu oczekiwanie. Tempo mieli tutaj niezłe… a może to on się tak nad czymś zamyślił? W każdym razie brodaty mężczyzna postawił przed nim miskę z ramen, dwa dzbany wody i talerze z rybami, za co otrzymał oczywiście odpowiednią zapłatę. No tak… ze wszystkim nie dało się na raz zabrać, dlatego Hōzuki musiał zrobić jeszcze ze trzy rundki od lady do stolika, ale kiedy wreszcie usiadł na drewnianej ławie i chlipnął pierwszą łychę pożywnej zupy z mięskiem, aż uszy mu się zatrzęsły z radości.
- Pójdziemy potem na dango? Podobno w Białym Dystrykcie wystawili kramy z jedzeniem! – Wyrzucił z siebie gdzieś pomiędzy siódmą, a ósmą porcją ramen, nie przejmując się zupełnie tym, że nie powinno się nic mówić z kawałkiem woła w buzi.
0 x
Awatar użytkownika
Ame
Postać porzucona
Posty: 646
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:22
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: jak na av
Widoczny ekwipunek: *Zanbato na plecach
*Miecz obosieczny przy pasie
*Torba na zadzie

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Ame »

Z podziwem patrzył jak w drobnym ciele brata znikają ogromne ilości jedzenia, jadł on w końcu jak ptaszek - tyle ile sam ważył. Niby nic się nie zmieniło, jednak na zawsze pozostanie tajemnicą co się dzieje z taką ilością kalorii. Nie jest możliwe aby
zostawały w jego ciele w jakiejkolwiek postaci. Czyżby chodziło zatem o wielki wysiłek intelektualny jaki Kaito musi włożyć każdego dnia swojej egzystencji roztrząsając najbardziej palące problemy filozoficzne tego świata? Na pewno. HAHAHA - zaśmiał się Ame w duchu. Ame już dawno zjadł swoją rybę. Za pomocą Kunai'a próbował wydłubać resztki posiłku, które utknęły mu między zębami. Łapczywie dorwał się do dzbanka wody, w tym aspekcie także był odwrotnością młodszego, który z kolei nie potrafił aż tyle wypić. Wypić... przeciągnął wzrokiem po półce za barem zawierającą sake. Chwile bił się z myślami. Z walki z góry skazanej na porażkę wyciągnęło go pytanie brata. Na twarzy Ame pojawiło się zdziwienie. Kaito żyje chyba tylko po to żeby jeść.
- I pewnie sądzisz, że dango również będą na mój koszt? Zadając pytanie jednocześnie wyciągnął swoją ulubioną monetę z kieszeni kurtki i podetknął młodszemu pod nos.
- Czy Ty w ogóle jesteś świadomy wartości pieniądza? - Ame zadał kolejne pytanie retoryczne. Widząc, że duży kawałek wołowiny z ust Kaito wpadł z powrotem do talerza podczas gdy ten próbował odpowiedzieć, starszy z braci zrezygnował tymczasowo z jakiejkolwiek próby wpojenia mu odrobiny ogłady. Podrzucił swoją monetę by po chwili złapać ją zamaszystym ruchem ręki. Chwile wpatrywał się w wizerunek Rikudo Sennin'a, następnie włożył monetę z powrotem do kurtki. Pieniądze. Właśnie!
- Może zamiast przeżerać oszczędności dla odmiany spróbowałbyś coś zarobić? Przechadzając się po mieście widziałem tablice z zagadkową loterią, weźmy w niej udział. W końcu nigdy nie wątpiłem w Twoją nadzwyczajną aktywność umysłową!
0 x
Przez miesiące, patrzył na pełny lili wodnej staw i stawał się świadom, że nie może być to zwykły rekin morski. Element, który zmienił jego charakter to wlasnie wybor bestii. Kiedy wrócił był nieco inny. Nie posiadał jeszcze paktu, jednak już do czegoś się zobowiązał, reprezentowania cechy tego zwierzęcia swoim nastawieniem. - Hakai o Ame. Obrazek
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 463
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Kaito »

Jadł tyle, że każdy normalny człowiek łapał się za głowę, a mimo tego był chudy jak szkapa. Co on mógł więc poradzić na tak szybką przemianę materii? Jednak fakt był taki, że Kaito przesadnie wręcz ten swój atut wykorzystywał. Gdyby tylko musiał, pewnie wytrzymałby jakoś bez dodatkowych porcji posiłków – w końcu był shinobim! Ale trudno było sobie odmówić tak smacznego śniadanka, przekąski, obiadku, przekąski, kolacji czy kolejnej przekąski, jeżeli wiedziało się, że i tak nie pójdzie to w jakieś niepotrzebne fałdy tłuszczu, czy nadprogramowe kilogramy. I tak był lekki i szybki, więc miał zamiar z tej dobroci, jaką obdarzyła go natura, korzystać, niezależnie od tego jak bardzo nie podobałoby się to jego starszemu bratu, ot co. Poza tym… on z kolei co chwila musiał się zatrzymywać, żeby kupić sobie jakąś wodę czy inny napój, także w jakimś sensie się dopełniali. Co prawda i młodszy Hōzuki sporo pił, ale na pewno nie potrzebował tak wiele płynów, co Ame. Najwyraźniej to, że nie odziedziczył klanowego Kekkei Genkai, a jedynie pewne cechy klanu jak specyficzne uzębienie, wpływały jakoś na jego mniejsze potrzeby w tym zakresie.
Jeżeli zaś mowa o sake, to oczywiście Kaito nie pił alkoholu, bo był za młody… taaa, tak naprawdę nieraz podpijał je bratu, kiedy ten nie patrzył, a jeżeli Ame miał dobry humor, to nawet nieraz próbował go namawiać, żeby kupił i dla niego. Zdarzyło się więc, że zostali z tego tytułu wyrzuceni z jakiejś knajpy, ale cóż… przynajmniej było zabawniej, czyż nie?
- Ej, ej, kupiłem ci rybę? – Westchnął ciężko, bo tym razem to przecież on zdecydował się wydać swoje oszczędności, które o dziwo, jakoś zdołał na dzisiaj uciułać. Prawdopodobnie myśl o festiwalu pozwoliła mu wyjątkowo zostawić trochę grosza – w końcu w innym wypadku nie miałby za co spróbować tych wszystkich smakołyków.
- Dango też stawiam… ale ty płacisz. – Dodał po chwili, a uśmiech cały czas nie schodził z jego twarzy. Naprawdę, temu chłopakowi nieraz niewiele było do szczęścia potrzebne. Ale z natury był optymistą i potrafił się cieszyć z małych rzeczy, czego w wielu sytuacjach brakowało jednak Ame. O, na przykład teraz… zamiast się cieszyć taką świetną szamką, znów nadawał mu o tych pieniądzach – ileż można? Tak czy siak, Kaito postanowił chwilowo zignorować te dyrdymały brata, bo mimo że opróżnił podwójno-poczwórne (czy jakkolwiek inaczej to nazwać) ramen, tak została mu jeszcze do konsumpcji cała rybeńka, w dodatku pokryta jego ulubioną tempurą!
- No, na pewno jest sporo wart, jeśli można za niego kupić takie smakołyki, co nie? – Mruknął z niemałym opóźnieniem, dopiero wtedy, gdy z jego talerza zniknęło dosłownie wszystko i mógł zająć się wyciąganiem ości, która i jemu utknęła między zębami. Był to zdecydowanie jedyny mankament wspaniałych rybek.
- Zagadkowa loteria? W sumie zawsze lubiłem zagadki… ale musimy wypracować jakiś kompromis. Pójdziemy na tę loterię, ale potem kupisz mi dango. – Wygłosił swą mowę śmiertelnie poważnym tonem, który kompletnie do niego nie pasował. W szczególności z tą dumnie wypiętą do przodu piersią – zachowywał się tak, jakby wygłosił przynajmniej jakiś doktorski elaborat. Domyślał się jednak, że jego brat nadal ma mu za złe podwójne ramen z poczwórną wołowiną, na którym nie mógł poprzestać, dokładając do tego jeszcze ukochaną, przywołującą tak wiele wspomnień rybkę.
- Tylko jedno… proszę? – Dodał więc, wykrzywiając delikatnie kąciki ust ku dołowi w charakterystycznej dla niego mince, a oczy zaświeciły mu się jak znicze. Zawsze stosował względem brata tę taktykę, kiedy zaczynało mu brakować jakichkolwiek merytorycznych argumentów. Często udawało mu się wtedy nawet na coś go namówić; najpewniej Ame odpuszczał z litości i swoistej słabości do niedoskonałości młodszego braciszka. Kaito nie mógł jednak wiedzieć jak będzie tym razem, dlatego modlił się w duchu o powodzenie swej wymyślnej akcji.
0 x
Awatar użytkownika
Ame
Postać porzucona
Posty: 646
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:22
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: jak na av
Widoczny ekwipunek: *Zanbato na plecach
*Miecz obosieczny przy pasie
*Torba na zadzie

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Ame »

Jak zwykle zostanie zmanipulowany przez jego niezaprzeczalny urok i odruchy opiekuńcze, które łatwo w starszym obudzić. Przynajmniej już skończył jeść. Gdyby Ame jadł tyle co on prawdopodobnie byłby większy niż przynajmniej Kirisame. Istniałaby również spora szansa, że autochtoni pomylili by go z wielorybem. Pociągając ogromny łyk wody wpatrywał się badawczo w brata. On stawia, ja płacę - pomyślał z zażenowaniem. Pozostała już tylko cicha nadzieja, że nie będzie to promocja dwa w cenie trzech, jednak po tym bałwanie można spodziewać się wszystkiego. W zasadzie nie oczekiwał tak pozytywnej reakcji brata na pomysl wzięcia udziału w loterii, zamierzał tylko użyć jej jako pretekst do zmuszenia go do reflekji jak dla odmiany zarobić troche grosza. Sam nie chciał narazie brać w niej udziału, nie miał pomysłu na rozwiązanie zagadki. Do głowy przychodziły mu tylko rzeczy kompletnie oderwane od rzeczywistości, a przecież nie może wyjść na kogoś kto jednak nie wie wszytkiego. Bo Ame wie zawsze wszytko najlepiej. Nawet jeżeli nie wie to wie. Powinniśmy skupić się na naszym głównym celu! Tylko jaki jest nasz główny cel? Cala ta wyprawa była mało przemyślana. Nie chce iść ani na dango, ani rozwiązywać zagadek, przynajmniej nie w tym momencie - te wszystkie myśli kłębiły mu się w głowie. Po chwili przypomniało mu się po co tak naprawdę jest cała ta szopka, w końcu nie codziennie odbywa się koronacja cesarza. Cesarz - to brzmi dumnie jak na kogoś kto pretenduje do władzy w stosunkowo niewielkim rejonie, ale przecież to tylko formalność. Ame niestety nie przejmował się dawniej historią regionu i nie do końca rozumiał pojawienie się kogoś o tej randze na podzielonych przez klany wyspach. Jak wpłynie to na siłę klanu Hozuki? Definitywnie brakowało mu podstawowych informacji, aby ocenić sytuacje polityczną, w której się znalazł. Uśmiechnął się krzywo. To jest to! Czas zebrać troche danych. Organizowany turniej walk będzie idealną okazją, aby poznać siłę przebywających tu shinobi i być może przyjrzeć się temu tajemniczemu władcy - kontynuował swoje myśli.
- Kaito! To wszystko załatwimy później. Podczas gdy się tu obżerasz tracimy walki turniejowe! - wykrzyczał. Co prawda do tej pory unikanie turniejów wychodziło im zawsze na zdrowie, jednak przecież nic nie może wiecznie trwać. Czy jakoś tak.
- Tak lubisz poznawać nowe twarze, ostatecznie już się najadłeś, prawda? - Ame zdecydował się tym razem podejść go psychologicznie. Wygodnie rozłożył się na krześle i schował Kunai, który wcześniej został zdegradowany do roli wykałaczki z powrotem do torby, oczekując na jakąkolwiek reakcje młodego.
0 x
Przez miesiące, patrzył na pełny lili wodnej staw i stawał się świadom, że nie może być to zwykły rekin morski. Element, który zmienił jego charakter to wlasnie wybor bestii. Kiedy wrócił był nieco inny. Nie posiadał jeszcze paktu, jednak już do czegoś się zobowiązał, reprezentowania cechy tego zwierzęcia swoim nastawieniem. - Hakai o Ame. Obrazek
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 463
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Kaito »

Właściwie to dobrze, że Ame nie miał takiego pociągu do jedzenia jak Kaito. Prawdopodobnie po jakimś czasie faktycznie trudno byłoby go odróżnić od wieloryba. W przeciwieństwie do młodszego z braci, on nie miał w końcu większych problemów z nabieraniem masy. Oczywiście nie była to też jakaś straszna wada, jeżeli i tak trenował i potrafił utrzymać swą sylwetkę w ryzach. Tak naprawdę to dawniej Kaito nawet mu tego zazdrościł, bo nie oszukujmy się, bycie tak chudym miało i swoje wady. Ktoś bez problemu mógł powalić go swoim ciężarem…
Wracając jednak do rzeczywistości, nie mieli może żadnego planu, ale młodszemu Hōzukiemu nawet to nie doskwierało. Lubił podejmować decyzje spontanicznie, tak jak choćby teraz. Byli głodni, to wpadli do knajpki. Mają ochotę trochę pogłówkować – odwiedzą tę tajemniczą loterię. A jeżeli będą mieli już dosyć swojego towarzystwa, to wpadną na trybuny, gdzie poobserwują pojedynki, a także, na co miał nadzieję, poznają nowych ludzi, a może i samego cesarza? Kaito nigdy nie interesował się szczególnie polityką, a nawet nie do końca ją rozumiał, natomiast nawet on wiedział, że byłoby dobrze poznać nowego władcę. Liczył na to, że gość będzie w porządku!
- Walki turniejowe… – Powtórzył po bracie, wyraźnie się nad czymś zastanawiając. Cholera, w gruncie rzeczy on też chciał obejrzeć te pojedynki, ale i zagadkowa loteria go kusiła. Upił łyka wody, starając się podjąć jakąkolwiek decyzję. W końcu obie opcje brzmiały całkiem sensownie. Problem w wyborze polegał jednak w dużej mierze na tym, że chłopak nie miał pojęcia, gdzie dokładnie można wziąć udział w tej loterii.
- Powiedzmy. – Westchnął ciężko w odpowiedzi na pytanie Ame, spoglądając smutno na opustoszałą michę i talerz. Dopił jednak pozostałą wodę i z bólem serca postanowił przedstawić towarzyszowi swój pomysł na to: jak spędzą najbliższe godziny.
- Niech będzie, na dango możemy iść później, a teraz obejrzymy pojedynki. Ale skusiłeś mnie tą zagadkową loterią. Nie możemy wziąć w niej udziału po drodze na arenę? To pewnie zajmie tylko chwilę. – Zaproponował, zastanawiając się nad tym, jak będzie wyglądała zagadka. Naprawdę je lubił i doszukiwał się swoich szans w zwycięstwie w tej całej loterii. Oczywiście nie mógł być pewien, czy zdoła rozgryźć akurat tę łamigłówkę, ale mimo wszystko wierzył w swoje umiejętności. Poza tym wiedział, że wygrana ucieszyłaby Ame – starszy „rekin” z pewnością doceniłby to, że Kaito wreszcie udało się coś zarobić.
0 x
Awatar użytkownika
Ame
Postać porzucona
Posty: 646
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:22
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: jak na av
Widoczny ekwipunek: *Zanbato na plecach
*Miecz obosieczny przy pasie
*Torba na zadzie

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Ame »

Po jaką cholerę wyskoczyłem z tą zagadką, co mnie podkusiło ... - ganił się w myślach Ame. Teraz kiedy określił swój cel i priorytety, nie podziela entuzjazmu brata. Jego chęć do zbaczania z określonej już ścieżki jest odwrotnie proporcjonalna do apetytu Kaito. Z drugiej strony loteria może mieć duże walory edukacyjne. W przypadku porażki w dalszej perspektywie może zniechęcić go do patologicznego popadnięcia w hazard, co w związku z jego brakiem umiaru byłoby dobrym zabezpieczeniem na przyszłość. W przypadku sukcesu brat zyska pieniądze, które także zabezpieczają przyszłość, co prawda w inny sposób, ale jednak! W tej sytuacji Ame wydawało się, że nie może przegrać.
- Niech Ci będzie, idziemy na loterie! - powiedział. Czas zbierać się do wyjścia z knajpki. Przeciągnął się po czym wstał z miejsca i sprawdził czy niczego nie zostawił, to samo polecił bratu, którego potem oddelegował do odniesienia po sobie talerzy. Porządek musi być. Z racji znacznie większej liczby talerzy zajęło mu to tyle czasu, że Ame zdążył się zniecierpliwić. Nucił z nudów melodyjkę, którą usłyszał, kiedy chodził po Hanamurze. Gdy upewnił się, że młodszy odniósł ostatnią partię naczyń, chwycił go za nadgarstek i zaczął prowadzić w kierunku wyjścia.

/zt z Kaito
0 x
Przez miesiące, patrzył na pełny lili wodnej staw i stawał się świadom, że nie może być to zwykły rekin morski. Element, który zmienił jego charakter to wlasnie wybor bestii. Kiedy wrócił był nieco inny. Nie posiadał jeszcze paktu, jednak już do czegoś się zobowiązał, reprezentowania cechy tego zwierzęcia swoim nastawieniem. - Hakai o Ame. Obrazek
Chise

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Chise »

Chise zeszła z trybuny, kierując się prosto pod wejście na arenę, skąd zaraz miał wychodzić Shiga. Przejście drogą, którą raz już przeszła było łatwiejsze, choć oczywiście nie przeszło bezproblemowo. Dodatkowo spieszyła się, wiec ciągnął się za nią sznur "ej! Uważaj! Ała! Pali się czy coś?". Nie przejmowała oburzonymi okrzykami i podeptanymi stopami, tak długo jak nikt jej nie próbował zatrzymać. Aktualnie unosiła się wysoko ponad takimi drobnostkami, ponad tłumem, ponad sobą.. Szybowała gdzieś pod niebem na skrzydłach entuzjazmu i nowo zdobytej zadziwiającej akceptacji. Tyle osób nagle ją doceniło, że to byłoby dziwne gdyby to w nią nie uderzyło, zwłaszcza gdy przez całe była przekonywana, że bez oczu nie osiągnie wiele. Że jej szkolenie było tylko jej fanaberią, czymś by zająć czas i ustępstwem w jej stronę by była grzeczna. Przekupstwem, mówiąc wprost.
Dopiero teraz nabierała wrażenia, że był w tym sens. Mogła coś osiągnąć.. Nie.
Mogła nawet osiągnąć wiele!
Złapała przypadkowego człowieka za ramię i spytała szybko gdzie idzie chłopak, który przed chwilą walczył i ten wskazał jej drogę. Chise ruszyła w tamtą stronę, nasłuchując charakterystycznego dla Shigi dźwięku kroków i brzęczących o siebie broni na plecach.
- SHIGA! - krzyknęła, łapiąc chłopaka za ramię i dopiero po dziwnym stęknięciu nie tym głosem zorientowała się, że to jednak nie ten człowiek. Odwróciła się, niepewnie, ale wtedy poczuła wokół siebie znajomy zapach. Znajomy.. Ale nieco inny. Teraz był bardziej ciepły, rozgrzany, czuć było te nuty ognia, które w nim drgały, mimo to wciąż mogła go rozpoznać. Złapała chłopaka za ramiona i przytuliła mocno, rozemocjonowana.
Ha, zanim jeszcze poszedł na pojedynek była dość przygnębiona, a teraz.. Promieniała.
- Gratuluje! - odsunęła się na odległość ramienia, szybkim ruchem rąk sprawdzając czy wszystko było było w porządku, poprawiając kimono, strzepując z ramion niewidoczne pyłki, po czym przytuliła jeszcze raz mocno i puściła.
- Opowiadaj jak walka! Niestety, na trybunach nikt nie był za chętny by opisywać co się dzieje, zresztą, było za dużo zamieszania.Nie wiem więc nawet jak to wyglądało - dopytywała się wesoło, chwytając chłopaka za rękę i rusząc z nim z dala od zatłoczonej trybuny.
- Ja za to mogę opowiedzieć co się działo kiedy ciebie nie było! Ojej! Sama nie wiem od czego zacząć! - była podekscytowana, ale najpierw musiał opowiedzieć Shiga, calutki pojedynek ze szczegółami.
- A, Shinji został na górze, na trochę go "spławiłam" - zrobiła cudzysłów wolną ręką, precyzując ich sytuację. Kierowali się w znajomym kierunku Dystryktu Białego, po drodze jednak doleciał do niej miły zapach. Ryby smażone w tempurze.. Bulion... Aż ślinka ciekła. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że zgłodniała po walce. Shiga zapewne także, zatrzymała się więc i wskazała miejsce z którego dochodziły smakowite aromaty.
- Co powiesz na coś do zjedzenia? Ja sama trochę zgłodniałam - zaproponowała wesoło, właściwie nie spodziewając się wielkiego oporu z jego strony. W końcu, czemu miałby odmówić? Nawet jeśli sam nie był głodny, to raczej nie zabroni jej samej czegoś zamówić, prawda?
0 x
Awatar użytkownika
Hitsukejin Shiga
Martwa postać
Posty: 2746
Rejestracja: 26 wrz 2017, o 20:12
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Forteca-san. Po lepszy pogląd kierować się do podpisu.
Widoczny ekwipunek: Na plecach wypełniony kołczan i torba, z namiotem na torbie. Do tego na jednej ręce kusza, na drugiej pazurzasta rękawica. No i oczywiście zbroja, maska, bandaże i pełen fortecowy ekwipunek.

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Hitsukejin Shiga »

Shiga nie był szczęśliwy. Czuł się... po prostu czuł. Dziwne emocje, których nie czuł dawno. To jednak nie jest tak proste jak mordowanie bezużytecznych ludzi, cywili... Oni się nie bronią, tak jak powinni. Nie ma tego dreszczyku emocji, ani najmniejszy ciutek. Wszystko jest po prostu szare, nudne, wyblakłe, bezużyteczne, niepotrzebne, zbędne, obojętne, odpychajace, odrzucajace, odrażające - paskudne w swej nudzie i prostocie. Nic nie idzie... Nie...
Hah. Mógłby teraz używać tych cudownych buzzwordsów, slów kluczowych rodem z przemówienia jakiegoś bezużytecznego monarchy, używanych specjalnie do przesady, podkreślając coś, co nie ma w żaden sposób nadawanej wartości. Eksageracja, wyolbrzymienie, hiperbola. Czy rzeczywiście czuł te wszystkie wspomniane przesadnie głębokie uczucia, które opisywałyby ból istnienia, problemy z egzystencją i istne palenie stworzenia - stan który sprawia, że same samostanowienie jest źródłem bólu i przemęczenia? Czy to jest to, co właśnie teraz czuł i o czym powinien myśleć?
Nie.
Ni cholery.
A skądże znowu.

Czuł się kontentny z tego kim jest, czym jest... Nie czuł się jashinistą. Czuł się Strzygą. Dostrzegał w sobie swojego brata, dostrzegał resztę braci. Widział jak wiele ich różni. Oni zabijali, dla zabijania. On zabijał, bo chciał oczyszczać ludzkie ścierwo. Narkomani zleceni przez gada? Ścierwo, uzależnieni od używek i seksu, jednostki hedonistyczne bez żadnego celu, powodu i przyszłości. Ciężar, dodatkowe mordy do zanieczyszczania świata. Te młode dziewczyny, nieco starsi mężczyźni. Totalne wraki. Bez wartości. Bez powodu, by dalej trwać. do Piachu.
Ci, których napotkał w barze pod dzikiem? Zabawne, ale mimo dość krótkiego czasu na zapoznanie się - także skreśleni. Pojawił się chłopak, ranny, potrzebujący pomocy, źle potraktowany przez pana z obsługi. Drama narastała, sytuacja się zaostrzała, od krok od bycia postawioną na czubku kunaia. Wielu ludzi, rosłych mężczyzn mogących walczyć, kobiet majętnych mogacych kupić. Nikt, zupełnie nikt nie wykazał choćby krzty pozytywnych emocji wobec Shigi. Widzieli w nim śmiecia, widzieli w nim gorszego od Siebie, a tak naprawdę sami gówno stanowili, gównem byli i w gówno się obrócili. Zabawne, w rzeczy samej.
Skierował swoje kroki z areny, ale już z daleka słyszał i widział, że ma towarzyszkę. A raczej, będzie miał za chwilę. Stanął, by nie musiała za daleko szukać i jedynie stukał kijem o podłoże, by go bez problemu odnalazła w tłumie - przy wejściach na arenę kłębiło się naprawdę wielu ciekawskich ludzi i wsiąknąć w ten tłum nie było problemem. Strata sakiewki to była chyba dopiero podstawowa atrakcja, a można było pewnie i w łeb dostać, jak się komuś na odcisk nastąpiło.
Kiedy Chise go objęła, uśmiechnął się do niej, wiedząc nawet, że tego nie zobaczy, a jednak... Czuł się dużo pewniej, niż przedtem. Walka dała mu niesamowitego kopa do samopoczucia i pewności Siebie. Dominując wroga czuł się niesamowicie potężny, doskonalszy... Chise zapewne ten uścisk się podobał, bo skóra Jashinisty była cieplejsza niż zwykle, a jego cialo pachniało żarem. Jakby przed chwilą tańczył nad ogniskiem. Nad całopalnym stosem pokonanych wrogów!
-Dziękuje. - Ukłonił się na otrzymane gratulacje, strasznie uchahany z tego, że go uścisnęła. Mocno. Miło. Ciepło. Ładnie pachniała, dalej. Dalej była Chise. Ale radosną Chise. Cudowna odmiana. Cóż ją mogło spowodować? Cóż sprawiło, że niepewna siebie istotka, która ma raczej... pionierskie podejście do turnieju, z dużą dozą niepewności i braku wiary tak się zmienia? Musiał się dowiedzieć czegoś więcej o tym... Nie, musiał wiedzieć wszystko.
-Walka nie była interesująca. Przeciwniczka zmieniała... Nie, Daishi Ayako była z wody. Przedziwne kekkei genkai. Miałem plan, by... - Ujął jej dłoń i położył na swojej rękawicy z kuszą.
-Bełt miał wbić się w jej ciało, a potem technika katonu polecieć po tym... - Przesunął jej zgrabne palce na szpulę, by zrozumiała mechanizm działania jego broni.
-Ale jej ciało zmieniło się w wodę, nie przejmując ani ciutek moim bełtem. Miała ciekawy pomysł, dążyła do walki kontaktowej, chciała zrobić podmianę z pieńkiem w który wbiła kunai z wybuchową notką. Chciała mi go wysadzić w twarz, w ten sposób wygrywając walkę. Ale przejrzałem ją. Nie dopuściłem do tego, wymusiłem kawarimi ze zwykłym pieńkiem, wymuszając to oblężeniem z hosenki. A wtedy pokazałem jej moją autorską, atutową technikę... I wszystko pochłonął ogień. Ogniste tornado, będąc dokładniejszym. Ale sędzia interweniował ratując jej życie i zakańczając walke. Śmieszna sprawa, używała suitonu, ale jej woda wyparowała w kontakcie z tornadem.
Położył dłoń na jej głowie, delikatnie gładząc jej włosy, ostrożnie, by jej nie poczochrać. Pogłaskał ją, po czym pochylił się do niej i pocałował w czubek głowy.
-Bardzo cieszy mnie twoja radość. Ja także dostałem skrzydeł dzięki temu zwycięstwu. Przyznaje się bez bicia. A ty pięknie wyglądasz taka zachwycona z Siebie. Urosłaś o conajmniej dwie głowy, moja mała. - Zaśmiał się, widząc definitywną i wyraźną różnicę w ich wzroście.
-Chwalmy chwilę. - Skomentował spławienie Shinjego. Był zachwycony tym, że to zrobiła. - Opowiadaj mi, co się dokładnie, DOKŁADNIE stało. Widziałem niemały tłum wokół Ciebie.
Skierowali się do Białego, gdzie było serce zabawy. Kupa ludzi, gigantyczny tłum, żywa masa bywalców, pijących, jedzących, żyjących dość hedonistycznie... W sumie, nikomu nie wolno nic zabronić, prawda. Wpadali na Siebie, ocierali, uderzali łokciami, deptali po stopach... Ale Shigę to irytowało. Trzymał dłoń Chise, prowadząc ją za sobą, samemu torując stosunkowo drogę, jak ten wąż przemykając między falami i falangami ludzi idących byle iść, byle się poruszać.
Doszli do miejsca, gdzie zewsząd nozdrza atakowały zapachy, tak intensywne i silne, że niemal wyczuwalne na języku w postaci smaku. Jakby aromat się normalnie z nosa skraplał w ustach! Spodobało się to Jashiniście, a jeszcze bardziej spodobało mu się jedno miejsce, które swoim półmrokiem i wyjątkowo przyjazną atmosferą przyciągało jak magnes. Ludzie pili, jedli, wszystko pachniało świeżo i pełnią przypraw - zapach soczystego unagi mieszał się z takoyaki i sake gdzieś w tle, wyklejając podniebienie i nozdrza filmem smakowitości, potęgując głód. Nim dziewczyna dokończyła mówić, albo zaczęła w ogóle, bo po drodze raczej mało mówili, bo i tak trzebaby było drzeć się w niebogłosy... Zaprosił ją do tej jadłodajni. Tam znalazł od razu miejsce, przytulne, stolik pod schodami oferował niesamowicie fajne zaciszne miejsce, a położenie nawskroś baru sprawiało, że wystarczyło podnieść rękę i ktoś przychodził żeby odebrać zamówienie. Shiga wziął dwie sztuki menu. Po co? Przecież ona nie rozczyta. Ale nie chciał, by poczuła się gorsza. Udawanie, że ma wzrok jest słodkie dla niego. Choć pewnie gdyby go miała, to nie byłby w jej typie... Chociaż... taki podbudowany walką, parujący pewnością Siebie, rozruszany, miał w sobie jakiś mistyczny urok. Nawet jako mnich pana śmierci i zniszczenia. Podczas siedzenia przy stoliku i wertowaniu menu knajpy, spisanego na papierze na bambusowej deseczce, zazdrośnie gładził opuszkami palców wierzch dłoni Chise, zaczepiając ją cały czas. Nie mógł sobie odpuścić.
-Ciekawy wybór mają. Widzę futomaki kawa, yaki, maguro, tataki, ebi... Mają też kraba, hirame, unagi, hotate... O, mają gyuniku. Jak dawno nie miałem w ustach mięsa wołowego i to wykonanego na modłę sushi. Ale mają też z warzywami i owocami. Szanuję. Nigiri, temaki, gunkan maki i maki mniej więcej z tymi samymi składnikami. Widzę jeszcze tempure, tamago, oshinko, inari, ika, tako, hamachi, umi besu, kajiki... No tak, takiego wyboru spodziewałem się po wyspach. Przecież to to, co mają najlepsze. Pod nosem!
Przełożył kilka stron menu, dalej czytając powoli i glośno, tak, by Chise spokojnie go usłyszała i zrozumiała co jest. By mogła coś sobie wybrać do zjedzenia. Coś, co jej podpasuje.
-Z zup aka sakana, ebi kare, miso oczywiście mają. O, są też pierożki gyoza, zupa z tako, tempura i kaiso. Drożej, więc to pewnie dania główne i większe porcje, mają... O, stek z polędwicy wołowej, a także z pierśi kaczki, kurczaka, a nawet udon i dorsz. Och, jak pięknie brzmi tara edamame, pieczony dorsz z sosem tamaryndowym i kluseczkami ryżowymi! Są też desery, lody.. No tak, to też do przewidzenia przez ten klimat. O, napoje. Herbat od cholery, jaśminowa z ryżem, zielona, biała, czarna, świetny wybór. Widzę też napary z kafiru i innych ziół... A z alkoholi choya i sake. - Odłożył menu z głośnym trzaskiem, pucając nim tak naprawdę z jebnięciem na stół. Wlepił wzrok na krótką chwilę w Chise, jakby patrzył w obrazek. To wszystko się fajnie komponowało. Nawet głupie menu - papier na desce z bambusa, wydawało się małym kluczem do szczęścia. Bo kilka wskazanych pozycji da im spróbować czegoś nowego. Poznają nowe smaki, będą mogli nauczyć się swoich gustów i Siebie. Na przykład już teraz Chise mogła dostrzec podniecenie na widok Gyuniku. A przecież to nic innego jak marynowane surowe mięso. Czyli jej mnich był koneserem krwistego mięsiwa? Przedkładał mocne, ciężkie, surowe mięcho ponad rybę i sushi?
-No dobra, młoda damo. Dzisiaj stawia twój znajomy mnich. Zamawiaj co chcesz w dowolnej ilości, żebyś się najadła. Ja zamówie zaraz po Tobie, pewnie zupełnie coś innego, żeby się nie dublowało. A potem będziesz musiała walczyć z moimi pałeczkami bym ci nie podkradał! - Palcami niczym pałeczkami delikatnie złapał jej skórę na dłoni w kilku miejscach, symulując to, ze będzie miała ciężką przeprawę z Strzygą podjadaczem.
Jashinista był szczęśliwy. Naprawdę. Po raz pierwszy... w życiu czuł się normalnym człowiekiem. To wspaniałe uczucie, chociaż jeśli trwa tylko teraz i jest to pierwszy i ostatni raz.
0 x
Obrazek Aktualny wygląd fortecy-sana.
Uśmiech normalny, nie od ucha do ucha, ale jednak kły zwierzęce, kły bestii ze stali - ostatnie zęby jaśniejsze. Całe ciało owinięte bandażami. Mocne buty, rękawice z płytami na dłoniach. Na lewym ręku widoczna kusza z systemem szpulowym. Na prawym ręku pazurzasta, przerażająca rękawica. Na plecach u boku wypełniony kołczan, na biodrze duża torba, a na niej zwinięty namiot. Ogólnie całe ciało opancerzone pancerzem Shinobi, a na głowie, prócz bandaży wszystko ukrywających (Chyba, że jasno zaznaczone, że jest inaczej), znajduje się maska jeżdzca głodu.

Ekwipunek
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Ozdobne tachi przy pasie, zbroja (+rękawice), kołczan i bełty na plecach, duża torba ze zwojami i namiot, maska, rękawica z pazurami, Kusza z systemem szpulowym na ręku, w formie rękawicy z bronią, oprócz torby ze zwojami - moneta Akuryo na szyi.
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):Duża torba, a w niej:

Cztery puste manierki (od Hirokiego dwie, jedna po robieniu kompresu, jedna po wypiciu samemu.) Pozostałe manierki: Piąta u Chise, szósta u Harumi, siódma u Akaruiego, ósma u Hirokiego, dźwięwiąta u Juranu, dziesiąta w zwoju.

Mały zwój 2 - 5 spreparowanych notek (2,5 objętości), 5 notek świetlnych (2,5 objętości), 5 bombek chilli (10 objętości), 10 metrów łańcucha (100 objętości) - 115/150

Mały zwój 3. - 3 wybuchowych notek (1,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 97,5/150

Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.

Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.

Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.

Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.

Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.

Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.

Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.
Statystyki
KEKKEI GENKAI: Fumetsu - Dar wyznawców Kultu krwawego Boga Jashina.
NATURA CHAKRY: Katon.
STYLE WALKI: Dwa style walki: Bukijutsu Chanbara oraz Taijutsu Rankanken
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Brak.
  • Nabyta -
  • Brak.

PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 70
    WYTRZYMAŁOŚĆ 77
    SZYBKOŚĆ 121
    PERCEPCJA 70
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 1 | 16
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 328
KONTROLA CHAKRY: A
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 107%
MNOŻNIKI: Brak.
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • NINJUTSU E
    GENJUTSU E
    STYLE WALKI
    • Chanbara S
    • Rankanken B
    • ---
    IRYōJUTSU A
    FūINJUTSU D
    ELEMENTARNE:
    • KATON A
      SUITON E
      FUUTON E
      DOTON E
      RAITON E
    KLANOWE B
Znane techniki
Fuinjutsu:
[ E] Fūin no Jutsu
[ D] Fūin no Mizu
[ D] Bakuryūgeki

Iryojutsu:
[ D] Chiyute no Jutsu
[ D] Katto no jutsu
[ C] Naosute no jutsu
[ C] Chakra Kogeki
[ C] Okasho
[ C] Tsutenkyaku
[ C-WT] Saikenchiku
[ B] Chakra no Mesu
[ B] Shikon no Jutsu
[ B] Saikan Chūshutsu no Jutsu
[ B-WT] Kasseika
[ B-WT] Bakushin
[ A] Ishoku
[ A] Shosen no jutsu
[ A] Ranshinsho
[ A] In’yu Shōmetsu
[ A] Kyori Chiyu no Jutsu

Ninjutsu:
[ E] Bunshin no Jutsu
[ E] Henge no Jutsu
[ E] Kai
[ E] Kawarimi no Jutsu
[ E] Kinobori no Waza
[ E] Suimen Hoko no Waza
[E] Nawanuke no Jutsu

Katon:
[ D] Katon: Hōsenka no Jutsu
[ D-WT] Katon: Yomi Seppun
[ C] Katon: Gōkakyū no Jutsu
[ C] Katon: Kasumi Enbu no Jutsu
[ C] Katon: Kaen Senpū
[ C] Katon: Ryūka no Jutsu
[ C] Katon: Endan
[ C] Katon: Kaengiri
[ B] Katon: Dai Endan
[ B] Katon: Karyu Endan
[ B] Katon: Karyudan
[ B] Katon: Benjigumo
[ B] Katon: Haiseikisho
[ B] Katon: Hibashiri
[ B] Katon: Hosenka Tsumabeni
[ B-WT] Katon: Hitsukejin
[ B-WT] Katon: Arashi Hinote
[ B-WT] Katon: Yomi Hando
[ A] Katon: Onidoro
[ A] Katon: Goryuka no jutsu
[ A] Katon: Suyaki no jutsu
[ A] Katon: Ryūen Hōka no Jutsu
[ A-WT] Katon: Yakitsuku Daichi
[ A-WT] Katon: Kutabare!

Bukijutsu Chanbara
[ D] Fūma Ninken
[ C] Mikazukigiri
[ C] Omotegiri

Taijutsu:
[ D] Dainamikku Akushyon
[ D] Dainamikku Entorī
[ D] Aian Kurōī
[ C] Hayabusa Otoshi
[ C] Kage Buyō
[ C] Shishi Rendan
[ C] Ushiro Hi-Ru
[ B] Doroppu Kikku
[ B] Hando Oda
[ B] Kosa Ho
[ B] Seishun Furu Pawa

Taijutsu - Rakanken
[ C] Assho
[ C] Gangeki
[ C] Hosho
[ C] Shogekisho
[ C] Shoshitsu
[ C] Tokken
[ B] Girochin Doroppu
Podręczna ściągawka zawartości zwojów:
Mały zwój 2 - 5 spreparowanych notek (2,5 objętości), 5 notek świetlnych (2,5 objętości), 5 bombek chilli (10 objętości), 10 metrów łańcucha (100 objętości) - 115/150

Mały zwój 3. - 5 wybuchowych notek (2,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości) , 2 pigułki ze skrzepniętą krwią (2 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 100,5/150

Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.

Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.

Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.

Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.

Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.

Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.

Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.
Mnisia maska jeżdzca.
Nazwa
Maska "Głód".
Typ
Ubranie, Maska
Objętość
Do noszenia na twarzy lub w torbie, 20
Waga Fūin
25
Opis Maska Głodu to prosty stosunkowo przedmiot. Zasłania całą twarz i jest dość gruba, przez co żeby ciężar jej był nieodczuwalny, a sama maska przyległa odpowiednio do ciała konieczne jest zawiązanie jej z tyłu głowy paskiem. Wykonana z wytrzymałej stali, oprze się większości broni miotanych, a także technik do rangi B włącznie, za wyjątkiem technik penetracyjnych, których efekt zostaje pod ocenę MG. Maska ma stosunkowo prostą budowę, ważna jest łuskowata pancerna struktura, cienkie otwory na oczy i rogi sponad oczu przypominające wydłużone oczy lub brwi. Maska głodu prezentuje się jak zdarta przednia część hełmu samuraja i tym w rzeczywistości jest - została oderwana z marionetki która była ciałem jeźdźca głodu - Kabuto.
Cena
600 ryou
Link do tematu postaci
KLIK!
Piękne ząbki Shigi.
Nazwa
Sumairu + Kiba
Typ
Unikat/Broń
Opis Sumairu oraz Kiba to dwa oddzielne przedmioty, a raczej zestawy przedmiotów łączące się w jedną upiorną całość. Po rozcięciu swoich policzków i ust, poszerzając uśmiech niczym przy "uśmiechu kota Cheshire", użytkownik Sumaire zakłada sobie dwie trójkątne nakładki z nierdzewiejącego metalu w które wchodzi rozdarta skóra - taki separator w postaci ruchomych metalowych łuków nie pozwala skórze się zregenerować i policzkom zrosnąć, zostawiając użytkownikowi niesamowicie wielki i szeroki uśmiech (który jednak nie odsłania zębów, jeśli mamy zamknięte usta - uśmiech jest po prostu znacznie dłuższy wtedy niż u normalnych śmiertelników), co przy okazji pozwala znacznie szerzej otwierać usta. Kiba to para szczęk, dolna i górna, składające się z takich samych pod względem ilości zębów co normalne ludzkie, jednak te zęby są wykonane z nierdzewiejącego metalu i mają bardzo ostre, spiczaste kształty niczym kły zwierzęcia lub potwora, co pozwala z łatwością szarpać oraz rwać mięso i cieńsze materiały. Zęby niestety muszą być wyrywane jeden po jednym, a potem kły wkręcane na śrubach w mięso jedno po drugim. Na dziąsłach na stałe zostają zamontowane metalowe okowy w formie gwintowanego otworu na wkręcenie kła, ale także pełniące role stopera powstrzymującego odrost zwykłego zęba.
Właściwości Sumairu zwiększa możliwości rozwarcia ust, co pozwala na większe i głębsze ugryzienia, Kiba pozwala wyrywać i rwać gryziony materiał ze względu na ostrość kłów i ich twardość.
Dodatkowe Aby poprawnie wykorzystać Sumairu oraz Kibę użytkownik musi posiadać iryojutsu lub regenerację pozwalającą na bardzo sprawne zregenerowanie tkanek do wsadzonych łuków Sumairu oraz do zregenerowania dziąseł by Kiba były w stu-procentach użyteczne.
Wytrzymałość
100 punktów
Zdobycie
500 ryou + misja C na "zamontowanie".
Link do tematu postaci
KLIK!
Nazwa
Suiseki - Krzesiwo
Typ
Dodatek
Opis Suiseki to nic innego jak specjalny kieł/ząbek który montuje się zamiast zwykłego stalowego kła do istniejącej już, zamontowanej w szczęce szyny z otworami - do gotowego produktu Kiba. Suiseki jest stworzony z magnezu który uderzając o zwykły metal - pocierając, uderzając i tak dalej, wystarczy kłapnięcie zębami - krzesi dużą ilość iskier co pozwala podpalać łatwopalne płyny/gazy jeśli te są w zasięgu do 25 cm od ust użytkownika krzeszącego iskry.
Zdobycie
300 za sztukę.
Link do tematu postaci
KLIK!
Chise

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Chise »

Słuchała z zaciekawieniem opowieści chłopaka, kierując się gdzieś za nim.. Właściwie to szli tylko przed siebie, bez żadnego planu czy pomysłu. Było jednak tyle atrakcji, że mogli się się poruszać w dowolnym kierunku, a wszędzie coś się działo. Dzisiejszego dnia Hanamura oszałamiała smakami, zapachami, dźwiękami.. I niestety dotykiem, bo był spory tłum na ulicach, bawiący się i cieszący z radosnego dnia. Ale nawet to było w porządku, bo bez tego nie byłoby całej zabawy!
- Jak mogła być z wody? - zdziwiła się, marszcząc lekko brwi - Że ją trafiłeś i bum, stała się kałużą na ziemi czy jak? Mówisz, że to Limit Krwi? Specyficzny. I zapewne miejscowy, bo widownia reagowała na to bardzo entuzjastycznie - zauważyła. To akurat mogła usłyszeć bardzo wyraźnie, a łącząc fakty z opowieścią można było wyciągnąć dość jednoznaczne wnioski. Ciekawe, czy Ayako była przedstawicielką cesarstwa? Jeśli tak, to widocznie nie docenili gości z kontynentu, bo odpadła w pierwszej rundzie. Musiało być to przykre dla gospodarzy.. Ale ci nie wydawali się być przejęci.
- Ogniste tornado - zachwyciła się, wyobrażając to sobie - musisz mnie tego koniecznie nauczyć! Musiało być imponujące. Nie dziwi mnie interwencja sędziego, woda i ogień to nie są dobre połączenia. A skoro była z wody, to tym bardziej! - komentowała żywo, gestykulując wolną ręką. Wydawała się zadowolona z opowieści, pokiwała głową.
- Ale zagranie z notką było całkiem interesujące, przyznaję. Dość bojowe wykorzystanie podstawowej techniki. Ciekawe czy to był od początku jej plan - zastanawiała się, zaciekawiona - Osamu także zachowywał się tak, jakby miał jakiś plan, chociaż nie mogę zrozumieć jaki do tej pory - pokręciła głową z uśmiechem - I w sumie oboje dostaliśmy podobnych przeciwników, choć mój nie zamieniał się w wodę. To byłoby całkiem irytujące - zaśmiała się wesoło. Rzeczywiście, przeciwnik zamieniający się w wodę przy uderzeniu byłby dla szermierza utrapieniem. Co go nie trafi, to ten unika obrażeń! Jedyną oczywistą kontrą na takie coś która przychodziła jej do głowy był właśnie katon. Kiedy Shiga rzucił uwagę o rośnięciu, wyprostowała się na pełną wysokość, żartobliwie.
- Jeszcze trochę komplementów, a z pewnością cię przerosnę - zażartowała - I nie bądź taki, bo pomyślę, że nie lubisz mojego kuzyna - udane oburzenie było zupełnie niepoważne, bo przecież było widome, że panowie za sobą nie przepadali. Jak tylko byli blisko siebie, szły dookoła ich aż iskry, a wredne komentarze latały z jednej strony na drugą, co było powodem dla którego postanowiła jednak się z Shinjim rozłączyć, przynajmniej chwilowo.
- Działo się tyle.. Od początku, to Shinji przedstawił mnie swoim znajomemu, Ranmaru Shijimie, oraz samurajowi, który nazywał się Kakita Asagi. Rozmawiałam z nim, z Asagim-san, o swoim stylu szermierczym, pochwalił mnie i zaoferował wymianę doświadczeń. Czy to nie wspaniałe? Sam samuraj! - była z tego powodu zachwycona - A później podszedł do nas jakiś Murai, który także pogratulował mi walki i skomplementował, ale także dał mi kilka wskazówek i powiedział, że mi powie gdy zobaczy więcej niedociągnięć! To bardzo ważne, prawda? Krytyczne uwagi są ważniejsze od tych pozytywnych! - nawijała jak mała katarynka, wyrzucając z siebie skrót ze spotkania - Ale najważniejsze przed nami! Okazało się, że na trybunę przyszedł sam cesarz! Nawet z nim rozmawiałam! - w jej głosie nadal było słychać zaskoczenie i niedowierzanie z tego powodu - On także mnie pochwalił. Powiedział, że mam zadziwiający talent szermierczy! Uwierzysz?! Bo ja nadal niezbyt - zaśmiała się z tego szczęścia i radości - A to jeszcze nie koniec! Powiedział nawet, że chciałby się się spróbować w walce przeciwko tej szkole walki! To prawie jak zaproszenie do pojedynku, prawda? - była tym niemożliwie podekscytowana - To byłoby niesamowite! Oczywiście nie miałabym żadnych szans, ale nawet przegrana byłaby osiągnięciem, prawda? - uśmiechnęła się szeroko, kończąc paplaninę i łapiąc głęboki oddech. Aż się od tego zdyszała.
Weszli do środka lokalu, gdzie Shiga znalazł wygodne miejsca, a Chise usiadła z westchnieniem. Wysłuchała całego menu ze skupieniem, odginając kolejny palec jak tylko usłyszała soc ciekawego. Szybko zabrakło jej paluszków, więc zrezygnowała z tego sposobu.
- Oh, spróbowałabym tara edamame, ale nie powinniśmy się tak objadać.. Czekają nas jeszcze walki - rzuciła z lekkim żalem - Z picia wezmę herbatę jaśminowa z ryżem na pewno. Strasznie zaschło mi w buzi od tego gadania. Hm.. - zastanawiała się powolutku - Wezmę kilka maki z różnymi składnikami, w kuchni na pewno coś wybiorą.. Albo futomaki.. O, wiem! Poproszę, by mi przynieśli kilkanaście różnych kawałków sushi, wybór zostawię im. W ten sposób spróbujemy wielu na raz, prawda? - pomysł wydawał się jej całkiem sprytny. Uśmiechnęła się do Shigi wesoło.
- Nieładnie podkradać z talerza, ale myślę, że tym razem ci wybaczę, bo sama będę to robić. Chce spróbować co mają tutaj ciekawego - uniosła brwi - W końcu to Wyspy, ryby powinni mieć znakomite, prawda? Choć słyszałam, że wyspiarze są wojowniczy.. Może zamiast rybołówstwem zajmują się wojaczką? - swoje spostrzeżenia rzuciła jednak ciszej, półgłosem, by nikogo nie urazić swoimi pobieżnymi opiniami.
0 x
Awatar użytkownika
Hitsukejin Shiga
Martwa postać
Posty: 2746
Rejestracja: 26 wrz 2017, o 20:12
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Forteca-san. Po lepszy pogląd kierować się do podpisu.
Widoczny ekwipunek: Na plecach wypełniony kołczan i torba, z namiotem na torbie. Do tego na jednej ręce kusza, na drugiej pazurzasta rękawica. No i oczywiście zbroja, maska, bandaże i pełen fortecowy ekwipunek.

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Hitsukejin Shiga »

Zastanawiał się w sumie cały czas do jakiego stopnia Chise wie, gdzie zmierzają. Do jakiego stopnia jest w stanie rozmapować otoczenie tylko dzięki odbijającym się dźwiękom od ścian, podłoża, przeszkód - i od tego, z jakich dystansów nadchodzą te impulsy. A Hanamura była dziś rzeczywiście gigantycznym generatorem impulsów, zwłaszcza dla kogoś kto jest niewidomy. Zewsząd nadchodziły głosy, szepty, pomruki, śmiechy, westchnięcia, jęknięcia i cokolwiek jeszcze człowiek jest w stanie swoją paszczą wygenerować. Shiga po drodze widział, jak w jednym z zaułków obściskiwała się para, dość ładnie i bogato ubrana. Nie, nie było to macanko czy zabawa we wkładanego, tylko po prostu całowanie i łapanie tu i tam. Śmieszne. Jashinista nie rozumiał, co ludzie widzą w takim zachowaniu, nieco ostentacyjnym, wulgarnym... bliskim, intymnym, ciepłym, podniecającym. Było to dla niego całkowicie obce, ale pewnie gdyby miał okazję tego spróbować, szybko by dostrzegł tego jakieś zalety. I wady. Tutaj przypomniał mu się Akashi, który to bardzo negatywnie zareagował na kelnerkę w barze. Shiga wtedy obnażył ją częściowo, a także dotknął po udzie, wywołując wstyd. Po co to zrobił? Dla sprowokowania kogoś, dla interwencji, rozrywki, zabawy, kontrowersji? Tak, coś w ten deseń. Wszystko było elementem prowokacyjnym, chodziło o to, by szokować. O to, by zaszokować. Dosłownie, zadziwić, wywołać jakieś emocje! Shiga lubił emocje. Gdy ludzie wyrażali emocje najbardziej pokazywali swoje prawdziwe barwy. Kiedy wręcz buzowały w nich emocje, uczucia, wtedy można było ich dowolnie mapować w głowie, poznając odruchy, tiki, czas reakcji. Stawali się świetnym modelem opisowym. W ten sposób na przykład dostrzegł, że jego brat prawdopodobnie nie odczuwa konwencjonalnego pociągu seksualnego albo ma bardzo niesympatyczne myśli oraz podejście do tego, bo gdy Shiga zrobił co zrobił - Akashi zareagował w bardzo zniesmaczony sposób, obrzydzony. Czuł się zobligowany do obrzydzenia kelnerce Jashinisty. Dlatego wynikło co wynikło, co zakończyło się pojedynkiem. To bardzo dobrze. Wreszcie wtedy się coś działo, było ciekawie. Ludzie się wpatrywali, podziwiali, inni bali się, ze to się rozwinie w bardzo złym kierunku. Ale Shiga czuł się dobrze. Ale wracając do tematu. Ciekawe jak dziewczyna czuła się zalewana tyloma bodźcami. Ona nie widziała obrazu, który by dopasowywał się do bodżców. Musiała wszystko zapewne imaginować na podstawie tego, co słyszy i czuje, węch, dotyk, słuch. Temperatura, wiedziała, gdy ktoś jest obok, bo przy tym klimacie ciepło ludzkie było wyraźnie odróżnialne od czegokolwiek innego. To samo oddech, nieważne jakby słaby był, dało się odczuć, że ktoś jest blisko. Dźwięki, odbijające się echem od różnych materiałów... Ciekawe, jakby to było być całkowicie niewidomym i posiadać takie umiejętności jak Chise. Musiałoby to być niebywale śmieszne przeżycie. A on tutaj, egoistycznie, paskuda jedna, uważał by ograniczyć dotykowe kontakty Chise do maksimum - innymi słowy pilnował, by ktoś drobnej kobietki nie staranował swoim cielskiem zapatrzonym w żarcie czy ulicę przed Sobą. Idąc obok niego, ale lekko za nim, gdzie drogę torował kij, była bezpieczna od większości kolizji, to jednak drobne się zdarzały. Coż, taki jest niestety urok tłumu, tego nie da się tak łatwo obejść, nie mógł przecież rozgonić wszystkich tylko dlatego, że szedł za rękę z niewidomą. A może powinien? Mały katon i od razu rozgrzałaby się atmosfera i ludzie zaczeliby kopytkować znacząco szybciej, oj znacząco...
Odleciał na chwilę, ale powrócił do świata żywych i rozumnych, gdy Chise zadała mu pytanie o jedno z jego słów. A raczej, o jego wypowiedź. Skrót co do umiejętności pokonanej przez niego Daishi Ayako.
-Nie jestem pewien. Na pewno nie istnieje klan Daishi, bo nikt nie zareagował na wywołanie jej. Wiem za to, że gdy bełt przeszył jej ciało, a ręka zamiast krwawić stała się częściowo wodą, utrzymywaną w jednolitej formie, jak gdyby był to bardzo wyrafinowany suiton. Rozumiesz, nagle mięso stało się płynem o kształcie ręki. Bo oberwała na wysokości ramienia. Nie mogliśmy zabijać, więc nie celowałem w głowę, nie znałem jeszcze wtedy jej umiejętności, choć widząc, jak wszystko się potoczyło, mam wrażenie, że nawet strzał w głowę by po prostu wygenerował to, że jej głowa stałaby się wodną kulą. Niesympatyczny przeciwnik dla strzelca. Miałabyś z nią pewnie ciut problem, ale sądze, że pokonałabyś ją, jako użytkowniczka katonu. - Zaśmiał się z pewną dozą akceptacji umiejętności Uchihy. Widział jej walkę. Widział jej techniki. Były ładne, czakra była zmieszana bardzo przyzwoicie i techniki odniosły zamierzony skutek, to mógł ją pochwalić. Ale brakowało jej trochę... czynnika OOMPH! czyli swoistego pierdolnięcia. Ale to da się doszlifować, podstawy dobre ma. Jest dobra ruda, można z tego wykuć naprawdę dobrą sztabę - A z tego już tylko krok do ostrza, które rozedrzeć może niebiosa.
- I tak, pewnie masz rację, że była miejscowa. Ludzie rzeczywiście wpadli w ekstazę, gdy ujawniła się ta umiejętność. Więc bardzo dobrym wnioskiem jest to, że jej umiejętności należą do któregoś z większych rodów. Zawsze możnaby dopytać ją, albo miejscowych. Widząc ich reakcję, nie będą się kryli z tą informacją. Wydawali się dumni, że walczy ich rodaczka. A ja zawsze chętnie dowiem się czegoś nowego o nieznanych mi umiejętnościach. Ty też, z tego, co zdążyłem cię poznać i widziałem jak chłoniesz wiedzę o Jashinistach oraz Juugo. A mam jeszcze pare znajomych klanów. Gdy schodziłem na walkę z Ayako coś mnie... uderzyło. Przypomniałem sobie, że przynajmniej z tego co wiem, istnieją dwa klany które posiadają takie oczy jak Osamu. Bo, nie widziałaś tego, a ja zapomniałem powiedzieć, jego oczy nie miały źrenic. A z tego co wiem, to cecha dwóch klanów. Hyuuga oraz Yamanaka. Mówiłaś o tym co zrobił i przypomniałem sobie, że to właśnie Yamanaka podobno potrafią wniknąć w myśli przeciwnika. Na dziewięćdziesiąt dziewięć procent był to więc ten klan. Z racji tego, że mieszkałem dużo w Ryuzaku no taki, posiadam także wiedzę okolicznych rodach i szczepach. Aburame, poskramiacze robactwa z Kaigan. Dohito, wybuchowa glina. Haretsu, wybuchy z Tsurai. Hyuga, doujutsu z Kyuzo. Koseki, mapulacja kryształem z Daishi. Nara, władza nad cieniem, prowincja Midori. Uchiha, wspaniałe dojutsu z Sogen. Yamanaka, jak wspomniałem wcześniej, a teraz mogę rozwinąć, członkowie klanu często posiadają długie, blond włosy i oczy pozbawione źrenic, słyną z bycia świetnymi mediatorami i politykami, potrafią wniknąć w myśli przeciwnika. Osamu miał długie gęste włosy, widziałem, jak je ściął w trakcie walki. Ale nie były blond, za to oczy rzeczywiście nie miały źrenić i jak sama powiedziałaś, wniknął ci w umysł.. - Jeśli Chise wykaże chęć poznania umiejętności któregoś z rodów lub szczepów, Jashinista zapewne nie powstrzyma się i wygada wszystko co wie. Wymiana informacji z mieszkanką Sogen mogłaby okazać się interesująca, bo ona zapewne też sporo wie, ale pewnie nie do tak ekstensywnego stopnia, co Strzyga, który to, co jest w nim kluczowe, obserwował, analizował, poznawał... polował. Ale jeśli Chise została już dopisana na listę bezpiecznych od łowów, przynajmniej na tą chwilę, to mógł jej przekazać swoją wiedzę. A nuż ta wiedza okaże się kiedyś dla niej wiedzą o wielkiej wartości i pozwoli jej przetrwać... Albo zwyczajnie uczyni z niej dużo lepszego wojownika, a potem konkurenta w łowach. Różnie to się mogą potoczyć koleje losu gdyż te są, jak zauważył przez ostatnie dziesiątki lat, dość chaotyczne i w żaden sposób nieprzewidywalne.
-Z chęcią nauczę cię swojej atutowej techniki, która stanowi moje autorskie dzieło i as w rękawie. - Położył gigantyczny nacisk na kolejne słowa w tym zdaniu, sugerując, że owszem, jest szansa iż to zrobi, ale na pewno nie zrobi tego charytatywnie i całkowicie za nic. Wiedza i potęga są monetą.
-Ale nauka będzie zapewne przyjemna. By opanować Hitsukejina potrzebujesz czuć żar, wspaniały żar w sercu, emocje, uczucia, wszystko musi buzować. Gdy wyobrazisz sobie swoje własne uczucia od których bije żar jako płonące żarzące się obłoczki, a potem zbierzesz to w formę wiru czakrą i pieczęciami... Powstaje pożoga która pochłania świat w swych płomieniach. Wir kręci się, to nie jest jednolity płomień, tornado. Duża siła spalania, możesz się w tym poruszać, przy twojej prędkości poruszania się taka technika byłaby niewątpliwie przerażającą bronią. Ale jeśli mam być szczery, musiałbym cię trochę podciągnąć w katonie. Twoje techniki były dobre, ale nie miały dość dobrze zmieszanej czakry. Byłaś poniekąd świadkiem walki, więc nie muszę już ukrywać tego, że moją główną bronią są techniki żywiołowe, a mianowicie katonowe. I rozumiem je naprawdę bardzo dobrze, samą obserwacją jestem w stanie ci powiedzieć, że gdybyś bardziej zbierała czakrę i wypuszczała ją w bardziej jednolitej formie, jak gdybyś sama była wielkim generatorem ognia, byłyby mocniejsze. Było bardzo dobrze, to fakt, jednak mówie, mógłbym cię pouczyć rzeczy czy dwóch, jeśli tylko będziesz chciała. Co do podobnych przeciwników... No, wnikający w umysł użytkownik suitonu przeciwko używającej katonu kunoichi wymagającej do skuteczności czystości umysłu, a w mojej walce atakujący fizycznie i katonem ktoś, przeciwko użytkowniczce wody która staje się wodą i nie da się jej zranić. Rzeczywiście, można zalożyć z pewną dozą ostrożności, że ktoś kto wymyślał te dopasowania w walkach ma teraz naprawdę srogi ubaw. Pewnie cieszy się, że losowo połączył, a wyszły takie kwiatki. Ona gdyby lepiej panowała nad wodą, miała duże szanse.
Shiga, coby tak nie siedzieć o suchym pysku, zahaczył dłonią o rękaw przechodzącego kelnera, nim ten ich minął i poprosił o coś, co sam bardzo lubił. Herbatę jaśminową z ryżem. A chwilę potrwa jej zaparzenie, będzie mógł się odnieść do tych... pochwał i uwag które Uchiha zebrała. A opowiadała naprawdę niestworzone historie, w które zapewnie by nie uwierzył - ba, nikt normalny by w to nie uwierzył, a to się nawet dobrze składało, bo Shiga nie był normalny... I powoli zaczynał odczuwać gigantyczny dysonans między tym, jaki jest naprawdę, tym, co potrafi, kim jest, co robi, a tym jak się zachowuje teraz, pośród ludzi. Co zabawne, im dłużej trwała jego szarada i ta klaunowa zabawa w mnicha, tym odnosił większe wrażenie, że spokojnie odnalazłby się w społeczeństwie, gdyby był jego częścią od urodzenia, a nie dzieckiem z domu gdzie ciągle była przemoc, stres, nerwy i cierpienie. Zaczynał dostrzegać, że Jashin nie jest celem, tylko metodą osiągnięcia celu. Jedną z wielu. A teraz na tyle podobało mu się to socjalizowanie z innymi, normalnymi ludźmi, że nie miał problemu z zarzuceniem potrzeby mordowania. W końcu... ostatni trup był dzień wstecz, przed wyruszeniem do Hanamury. Ot, zabity dla pewności, by ten, co na krwawym tronie, wiedział, że ma wyznawcę którego łaska nie może wygasnąć bo jest mu conajmniej niezbędna. Conajmniej niezbędna, na wszelki wypadek!
-Do moich dwóch metrów jeszcze ci trochę mała brakuje, ale coraz mniej, coraz mniej. A skrzydła to masz takie, że ledwo się w drzwiach zmieściliśmy. - Zaśmiał się sprawnym ruchem wsuwając dłoń pod jej płaszcz i kładąc ją na łopatce, gdzie normalnie miałaby skrzydła, gdyby była jakimś ptasim demonem. Albo łabądkiem. Wychodzi na to samo.
-O zobacz, zobacz, pióra ledwo płaszcz jest w stanie objąć, tak latasz! - Zaśmiał się bardzo ciepło i sympatycznie, zabierając ręce spowrotem do Siebie. - A do Shinjego nic nie mam. Po prostu nie lubie tego typu mężczyzn. Aczkolwiek, gdy szedłem na walkę, krzyknąłem by uważał na Siebie, więc chyba nie ma we mnie jakiejś niechęci do niego. W końcu twoja rodzina, prawda, księżniczko Uchiho? - Nie podnosił zbytnio głosu, nikt ich raczej nie słyszał, choć w tym miejscu które zajeli i tak mieli dość dużą intymność i bezpieczeństwo od posiadających uszy ścian i tym podobnych anatomicznie bogatych elementów RTV i AGD. Przemyślał jej słowa co do pochwał, analizując dokładnie z czyjej pochwały cieszyła się bardziej, a z czyjej pochwały ucieszyła się mniej. To też bardzo cenne informację, pozwalające Shi w pewnym stopniu zrozumieć system wartości jego towarzyszki.
-Po kolei więc. Pochwalił cię samuraj. To bardzo cenne, oni są mistrzami broni białej, więc jeśli oni dają pochwały i rady, to możesz czuć się świetną w walce wręcz. Bywają srodzy, ale mówisz, że chwalił... To jest powód do dumy. Murai, którego widziałem... Hmmm.. Jestem pewien, że to imię dzwoni w którejś dzwonnicy. Nie jestem pewien, czy przypadkiem nie jest to, patrząc na jego... niecodzienny wygląd, jedna z większych potęg, przedstawiciel Krwawego Pokolenia. Nie wyleć sufitem, bo nie mam pewności co do tego, ale jest prawdopodobieństwo, że dobrze przypasowałem sławę do człowieka... No i sam cesarz. Tutaj już powiem szczerze, że strasznie zazdroszczę. Mam taką prywatną misję, by poznać wszystkich liderów i przywódców naszego świata. Chciałbym poznac ich duszę, by wiedzieć, czy losy wszystkich są w dobrych rękach. Wtedy też może znalazłbym nowy dom? Jeśli przestanę być praktykującym mnichem, raczej nie będe zbyt mile widziany w okolicach mej świątyi. To byłaby hańba, rozumiesz. Rozumiesz, jesteś bardzo mądrą dziewczynką. Sprytną. - Czemu odpowiedział jej dopiero po wejściu do lokalu? Bo nienawidził przerywać. Kochał strumień myśli, kochał badać pamięć ludzi i to, czy niczego w odpowiedzi nie pominą. Jeśli jednak, to też było wyznacznikiem ich wartości, co i dlaczego mogli pominąć jako temat do odpowiedzi. Wymagające, upierdliwe, skuteczne.
-Prawda. Zasłużyłaś na swoje pochwały i sądze, że powinnaś wykorzystać zaproszenie i jeśli będzie ku temu okazja zmierzyć się z cesarzem. To mogą być niesamowicie wartościowe lekcje, nawet jeśli przegrasz. Choć nie byłbym pewny, wiesz, księzniczko tysiąca ostrzy. - Zaśmiał się, ale nie z niej, a z nią. Była taka słodka, gdy się ekscytowała.
A potem dziewczyna zaczęła mówić, co by chciała zjeść, bo już się rozsiedli i menu zostało przewertowane. A wtem przyszła herbata. I okazało się, że to była ta, na którą oboje mieli ochotę i oboje by wybrali. Zabawne, o ile, patrząc na jej palce którymi zaznaczała którą pozycję w menu sobie upatrzyła, mieli zupełnie inne gusta co do jedzenia, to picie akurat ich połączyło. Kelner postawił sporych rozmiarów kamionkowy dzbanek, parujący zapachem, a także dwie czarki. Shiga bez zawahania nalał najpierw Chise, potem Sobie.
-Patrz, z tym się zgadzamy gustem. Jaśminowa z ryżem jest najlepsza... - Co robił pod stołem Shiga? O cholera, co to? Składanie pieczęci? Będzie jakiś katon? Morderstwo?! Zagłada? Kontuzja, karuzela krzywd? Nie. Obie dłonie chłopaka trafiły pod stół, gdy się przysunął bliżej Chise. Sprawnym ruchem zagarnął obie jej nogi na swoje kolana i płynnym ruchem zsunął buty z jej stóp. Położył na jej małych stópkach prawą dłoń, jej spód na wierzchach stóp, oddając ciepło swoich gorących dłoni, a kciukiem masując delikatnie podeszwy jej nóżek, najpierw prawa, potem lewa. Ruchy były... wyjątkowo wprawne. Nie, jakby robił to masażysta, ale bardziej jak ktoś, kto miał zadziwająco dużo doświadczenia z ludzkim ciałem... Gdyby wiedziała, że jest Jashinistą, pewnie zrozumiałaby, że to od... sprawnego taplania się w ludzkich flakach miał takie umiejętności i tak bardzo dobre, zdecydowane ruchy. Buty przesunął nogą blisko nogi stołu, by nikt na nie nie wpadł. Ciekawe jakie to uczucie? Podobało się jej? W końcu jej nagie stopy teraz znajdowały się w swoistym hamaku powstałym z przyjemnego, drogiego materiału jego kimona.
-Nie powinniśmy się objadać, owszem. Pewnie jesteś zmęczona ciutek po tej walce. Pozwolisz więc, że obdarzę cię masażem, dobrze? Muszę zadbać o twoje samopoczucie, jesteś moją faworytką do zwycięstwa. - Zaśmiał się, ale widać było, ze poważnie mówi i poważnie wróży Chise zwycięstwo. Wypowiedź skwitowana śmiechem, ale wypowiedziana bardzo zdecydowanym, pewnym Siebie tonem. Jeszcze raz rzucił okiem na menu, policzył coś... Po czym zamówił to, co prosiła Chise. Praktycznie wszystkiego po trochu oraz tara edamame. Cóż, nie będzie problemu, najwyżej to, czego nie zjedzą, komuś oddadzą. Przed jadłodajnią kręciło się dośc wyglodniałych urwisów.
-Trzydzieści cztery dodatki do futomaki. Cholera, może i wyspiarze zajmują się wojaczką, ale jeśli tak, to widać, że bardzo dobrze wojują także z rybami! - A kiedy Kelner miał odchodzić, Shiga zaczepił go i domówił dla siebie tą marynowaną surową wołowinę i wszystkiego po trochu, dla niej futomaki, dla siebie sashimi i nigiri. Oj będzie dużo jedzenia. Ale trzeba korzystać, skoro taka impreza jak koronacja cesarza może spotkać ich tylko raz na całe życie. Można zrobić coś ciutek szalonego. Jak szalone było to, jak wczurał się swoją prawą dłonią w masaż dla niej. Miał nadzieję, że jej to nie będzie przeszkadzał. Badanie jej skóry palcami, gładzenie jej, niechcacy zahaczanie o małe śmieszne paluszki jej nóg było dla niego równie przyjemne... Chociaż gdzieś z tyłu głowy czaiła się dziwna myśl, jakby tak wziąć coś ostrego i CIACH CIACH CIACH wszystkie paluszki po kolei. Ale nie, nie zrobi tego Chise. Prawda? Chciał naprawdę ją... zrelaksować. Upewnić się, że będzie najedzona, napita, zrelaksowana, spokojna i następna walka będzie walką, w której da z siebie dwieście procent swoich umiejętności.
0 x
Obrazek Aktualny wygląd fortecy-sana.
Uśmiech normalny, nie od ucha do ucha, ale jednak kły zwierzęce, kły bestii ze stali - ostatnie zęby jaśniejsze. Całe ciało owinięte bandażami. Mocne buty, rękawice z płytami na dłoniach. Na lewym ręku widoczna kusza z systemem szpulowym. Na prawym ręku pazurzasta, przerażająca rękawica. Na plecach u boku wypełniony kołczan, na biodrze duża torba, a na niej zwinięty namiot. Ogólnie całe ciało opancerzone pancerzem Shinobi, a na głowie, prócz bandaży wszystko ukrywających (Chyba, że jasno zaznaczone, że jest inaczej), znajduje się maska jeżdzca głodu.

Ekwipunek
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Ozdobne tachi przy pasie, zbroja (+rękawice), kołczan i bełty na plecach, duża torba ze zwojami i namiot, maska, rękawica z pazurami, Kusza z systemem szpulowym na ręku, w formie rękawicy z bronią, oprócz torby ze zwojami - moneta Akuryo na szyi.
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):Duża torba, a w niej:

Cztery puste manierki (od Hirokiego dwie, jedna po robieniu kompresu, jedna po wypiciu samemu.) Pozostałe manierki: Piąta u Chise, szósta u Harumi, siódma u Akaruiego, ósma u Hirokiego, dźwięwiąta u Juranu, dziesiąta w zwoju.

Mały zwój 2 - 5 spreparowanych notek (2,5 objętości), 5 notek świetlnych (2,5 objętości), 5 bombek chilli (10 objętości), 10 metrów łańcucha (100 objętości) - 115/150

Mały zwój 3. - 3 wybuchowych notek (1,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 97,5/150

Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.

Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.

Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.

Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.

Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.

Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.

Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.
Statystyki
KEKKEI GENKAI: Fumetsu - Dar wyznawców Kultu krwawego Boga Jashina.
NATURA CHAKRY: Katon.
STYLE WALKI: Dwa style walki: Bukijutsu Chanbara oraz Taijutsu Rankanken
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Brak.
  • Nabyta -
  • Brak.

PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 70
    WYTRZYMAŁOŚĆ 77
    SZYBKOŚĆ 121
    PERCEPCJA 70
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 1 | 16
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 328
KONTROLA CHAKRY: A
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 107%
MNOŻNIKI: Brak.
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • NINJUTSU E
    GENJUTSU E
    STYLE WALKI
    • Chanbara S
    • Rankanken B
    • ---
    IRYōJUTSU A
    FūINJUTSU D
    ELEMENTARNE:
    • KATON A
      SUITON E
      FUUTON E
      DOTON E
      RAITON E
    KLANOWE B
Znane techniki
Fuinjutsu:
[ E] Fūin no Jutsu
[ D] Fūin no Mizu
[ D] Bakuryūgeki

Iryojutsu:
[ D] Chiyute no Jutsu
[ D] Katto no jutsu
[ C] Naosute no jutsu
[ C] Chakra Kogeki
[ C] Okasho
[ C] Tsutenkyaku
[ C-WT] Saikenchiku
[ B] Chakra no Mesu
[ B] Shikon no Jutsu
[ B] Saikan Chūshutsu no Jutsu
[ B-WT] Kasseika
[ B-WT] Bakushin
[ A] Ishoku
[ A] Shosen no jutsu
[ A] Ranshinsho
[ A] In’yu Shōmetsu
[ A] Kyori Chiyu no Jutsu

Ninjutsu:
[ E] Bunshin no Jutsu
[ E] Henge no Jutsu
[ E] Kai
[ E] Kawarimi no Jutsu
[ E] Kinobori no Waza
[ E] Suimen Hoko no Waza
[E] Nawanuke no Jutsu

Katon:
[ D] Katon: Hōsenka no Jutsu
[ D-WT] Katon: Yomi Seppun
[ C] Katon: Gōkakyū no Jutsu
[ C] Katon: Kasumi Enbu no Jutsu
[ C] Katon: Kaen Senpū
[ C] Katon: Ryūka no Jutsu
[ C] Katon: Endan
[ C] Katon: Kaengiri
[ B] Katon: Dai Endan
[ B] Katon: Karyu Endan
[ B] Katon: Karyudan
[ B] Katon: Benjigumo
[ B] Katon: Haiseikisho
[ B] Katon: Hibashiri
[ B] Katon: Hosenka Tsumabeni
[ B-WT] Katon: Hitsukejin
[ B-WT] Katon: Arashi Hinote
[ B-WT] Katon: Yomi Hando
[ A] Katon: Onidoro
[ A] Katon: Goryuka no jutsu
[ A] Katon: Suyaki no jutsu
[ A] Katon: Ryūen Hōka no Jutsu
[ A-WT] Katon: Yakitsuku Daichi
[ A-WT] Katon: Kutabare!

Bukijutsu Chanbara
[ D] Fūma Ninken
[ C] Mikazukigiri
[ C] Omotegiri

Taijutsu:
[ D] Dainamikku Akushyon
[ D] Dainamikku Entorī
[ D] Aian Kurōī
[ C] Hayabusa Otoshi
[ C] Kage Buyō
[ C] Shishi Rendan
[ C] Ushiro Hi-Ru
[ B] Doroppu Kikku
[ B] Hando Oda
[ B] Kosa Ho
[ B] Seishun Furu Pawa

Taijutsu - Rakanken
[ C] Assho
[ C] Gangeki
[ C] Hosho
[ C] Shogekisho
[ C] Shoshitsu
[ C] Tokken
[ B] Girochin Doroppu
Podręczna ściągawka zawartości zwojów:
Mały zwój 2 - 5 spreparowanych notek (2,5 objętości), 5 notek świetlnych (2,5 objętości), 5 bombek chilli (10 objętości), 10 metrów łańcucha (100 objętości) - 115/150

Mały zwój 3. - 5 wybuchowych notek (2,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości) , 2 pigułki ze skrzepniętą krwią (2 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 100,5/150

Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.

Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.

Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.

Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.

Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.

Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.

Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.
Mnisia maska jeżdzca.
Nazwa
Maska "Głód".
Typ
Ubranie, Maska
Objętość
Do noszenia na twarzy lub w torbie, 20
Waga Fūin
25
Opis Maska Głodu to prosty stosunkowo przedmiot. Zasłania całą twarz i jest dość gruba, przez co żeby ciężar jej był nieodczuwalny, a sama maska przyległa odpowiednio do ciała konieczne jest zawiązanie jej z tyłu głowy paskiem. Wykonana z wytrzymałej stali, oprze się większości broni miotanych, a także technik do rangi B włącznie, za wyjątkiem technik penetracyjnych, których efekt zostaje pod ocenę MG. Maska ma stosunkowo prostą budowę, ważna jest łuskowata pancerna struktura, cienkie otwory na oczy i rogi sponad oczu przypominające wydłużone oczy lub brwi. Maska głodu prezentuje się jak zdarta przednia część hełmu samuraja i tym w rzeczywistości jest - została oderwana z marionetki która była ciałem jeźdźca głodu - Kabuto.
Cena
600 ryou
Link do tematu postaci
KLIK!
Piękne ząbki Shigi.
Nazwa
Sumairu + Kiba
Typ
Unikat/Broń
Opis Sumairu oraz Kiba to dwa oddzielne przedmioty, a raczej zestawy przedmiotów łączące się w jedną upiorną całość. Po rozcięciu swoich policzków i ust, poszerzając uśmiech niczym przy "uśmiechu kota Cheshire", użytkownik Sumaire zakłada sobie dwie trójkątne nakładki z nierdzewiejącego metalu w które wchodzi rozdarta skóra - taki separator w postaci ruchomych metalowych łuków nie pozwala skórze się zregenerować i policzkom zrosnąć, zostawiając użytkownikowi niesamowicie wielki i szeroki uśmiech (który jednak nie odsłania zębów, jeśli mamy zamknięte usta - uśmiech jest po prostu znacznie dłuższy wtedy niż u normalnych śmiertelników), co przy okazji pozwala znacznie szerzej otwierać usta. Kiba to para szczęk, dolna i górna, składające się z takich samych pod względem ilości zębów co normalne ludzkie, jednak te zęby są wykonane z nierdzewiejącego metalu i mają bardzo ostre, spiczaste kształty niczym kły zwierzęcia lub potwora, co pozwala z łatwością szarpać oraz rwać mięso i cieńsze materiały. Zęby niestety muszą być wyrywane jeden po jednym, a potem kły wkręcane na śrubach w mięso jedno po drugim. Na dziąsłach na stałe zostają zamontowane metalowe okowy w formie gwintowanego otworu na wkręcenie kła, ale także pełniące role stopera powstrzymującego odrost zwykłego zęba.
Właściwości Sumairu zwiększa możliwości rozwarcia ust, co pozwala na większe i głębsze ugryzienia, Kiba pozwala wyrywać i rwać gryziony materiał ze względu na ostrość kłów i ich twardość.
Dodatkowe Aby poprawnie wykorzystać Sumairu oraz Kibę użytkownik musi posiadać iryojutsu lub regenerację pozwalającą na bardzo sprawne zregenerowanie tkanek do wsadzonych łuków Sumairu oraz do zregenerowania dziąseł by Kiba były w stu-procentach użyteczne.
Wytrzymałość
100 punktów
Zdobycie
500 ryou + misja C na "zamontowanie".
Link do tematu postaci
KLIK!
Nazwa
Suiseki - Krzesiwo
Typ
Dodatek
Opis Suiseki to nic innego jak specjalny kieł/ząbek który montuje się zamiast zwykłego stalowego kła do istniejącej już, zamontowanej w szczęce szyny z otworami - do gotowego produktu Kiba. Suiseki jest stworzony z magnezu który uderzając o zwykły metal - pocierając, uderzając i tak dalej, wystarczy kłapnięcie zębami - krzesi dużą ilość iskier co pozwala podpalać łatwopalne płyny/gazy jeśli te są w zasięgu do 25 cm od ust użytkownika krzeszącego iskry.
Zdobycie
300 za sztukę.
Link do tematu postaci
KLIK!
Chise

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Chise »

Kolejne informacje były tylko coraz bardziej zaskakujące. Więc to nie tak, że zamieniła się w kałużę wody, lecz wodę o ludzkim kształcie. Zaskakująca informacja. Ciekawe czy istnieją klany które potrafią zamieniać się w inne żywioły? Przypuszczalnie trafienie i zamienienie się w ogień czy w powietrze mogłoby być jeszcze bardziej irytujące i niebezpieczne. Z drugiej strony, ludzki organizm w większości składa się z wody, więc pewnie taka przemiana jest bardziej naturalna. Ale tamte pomysły także utknęły jej w głowie.
- Zapewne.. Ale byłaby to naprawdę ciężka walka - mruknęła nieco nadal myślami pozostając przy swoich teoretycznych rozważaniach. Ciachanie wody nie byłoby niczym ani interesującym, więc porzuciła rozważania na temat ewentualnego pojedynku.
Potem jednak chłopak zszedł na temat, który zainteresował ją bardziej. Od wymienianych klanów aż zaczęło się jej kręcić w głowie, więc przez moment milczała, układając je sobie w głowie. Niektóre pokrywały się z jej wiedzą, inne były zupełnie jej obce, ale warto było zapamiętać nawet drobnostkę. W świecie, gdy ułamki sekund mogły decydować o życiu i śmierci wiedza była cenną walutą.
- Yamanaka - powtórzyła za chłopakiem. Więc on naprawdę.. Był w jej głowie? Czytał w myślach? Czemu wiec nie dał rady uniknąć jej ciosów ostatecznie? Mechanika działania tego klanu nadal pozostawała zagadką, ale trochę mniej zagadkową, to chyba jeszcze bardziej przerażającą.
- Nie chciałabym mieć z nimi więcej do czynienia - powiedziała, czując zimny dreszcz przechodzący jej po plecach - To było naprawdę przerażające - przyznała szczerze, bo co tu miała ukrywać - dlatego pewnie zareagowałam ostrzej niż zamierzałam. Nie chciałam go wysłać do szpitala - dodała z odrobiną wstydu. Faktycznie chłopaka pokiereszowała porządnie, porozcinała w wielu miejscach, a początkowo przecież tylko chciała ogłuszyć lub zmusić do poddania. I gdyby nie sędzia, zapewne posunęłaby się dalej.. Zapewne nie aż do zabicia, ale mogło być jeszcze gorzej, mogła się więc pocieszać.
Uścisnęła nieco mocniej rękę chłopaka, zastanawiając się nad jego słowami.
- Więc tak to sobie wizualizujesz? Jako emocje, uczucia? - zapytała nieco niepewnie - Nigdy nie patrzyłam na to w ten sposób. Bardziej.. Mechanicznie. Jednakże rzeczywiście, mój poziom opanowania Katonu nie jest wystarczający.. Kontra czakry zresztą także nie jest zachwycająca. Kiedy skupiasz się na jednej drodze, inne rzeczy niestety dostają w tyle i trzeba do nadrabiać - westchnęła głęboko - Mogę mieć dobre wyszkolenie fizycznie, ale nadal jest tyle rzeczy nad którymi trzeba pracować.. - zauważyła z nieco smutnym uśmiechem. Nadal czuła się jak początkujący doko, stawiający swoje pierwsze kroki.
Zachichotała, kiedy chłopak zaczął klepać ją po plecach i uśmiechnęła się do niego figlarnie.
- Dobrze, że mnie trzymałeś za rękę, bo na ulicy uniosłabym się i odleciała jak balonik. Fiuuu.. - pokazała wolną ręką kolisty ruch odlatujący - I zdaje się, że jakaś rodzina to jest - zgodziła się - choć to raczej teoria wynikająca z bycia w jednym klanie, więc teoretycznie wszyscy jesteśmy jakoś tam spokrewnieni. Nie pokazywaliśmy sobie drzew genealogicznych by dochodzić do takie wniosku realnie. Nazywam go kuzynem, bo.. - podrapała się z tyłu głowy, zastanawiając się - w sumie bez powodu - wyszczerzyła ząbki.
Wysłuchała jego opinii, pilnie kiwając głową. Na wspomnienie o cesarzu ożywiła się nieco bardziej.
- Prawdopodobnie będzie jeszcze na trybunach, może nawet będzie odwiedzał wszystkie po kolei? Na pewno będziesz miał szanse go jeszcze spotkać, chyba chciał się integrować z ludźmi - zauważyła pocieszająco - W sumie chyba coś o tym wspominali.. Cesarz i Murai chyba się znali. Możliwe, że to ten z Krwawego Pokolenia.. - zakryła dłonią usta, zawstydzona - nie byłam dla niego zbyt miła. Zasugerowałam, że podsłuchuje nas - wymamrotała zza dłoni, przesuwając ją wyżej na oczy. Westchnęła głęboko, przełykając ślinę.
- Dobra wiadomość jest taka, że nie wydawał się urażony - mruknęła - Ale na razie na pewno nie jestem gotowa na taki pojedynek. Najpierw chce skończyć trening, oficjalnie, z potwierdzeniem senseia - pokiwała głową sama do siebie. Po chwili trafiła na stół herbata, więc Chise wyciągnęła przez siebie ręce, szukając jej ciepła i obejmując filiżankę palcami. Wtedy poczuła ręce chłopaka na swoich kolanach i niemal z chwilą gdy on je położył na swoich, ona je zsunęła, czując tylko jak zahaczając jego palce o jej sandały. Odchrząknęła, czując zdradziecką czerwień zalewającą jej policzki i wyprostowała się bardziej.
- Yhmmmm.. - Co niby miała powiedzieć w tej sytuacji? Chyba najprościej będzie najlepiej. To co czuła, kawa na ławę! No dalej Chise, odwagi. Skoro miała jej dość, by pyskować członkowi Krwawego Pokolenia..
- To chyba nie jest czas i miejsce na takie rzeczy - wymruczała w końcu, schylając głowę do filiżanki. Zaraz po tym stała się bardzo zajęta dmuchaniem w nią i chłodzeniem, a także próbą picia zbyt gorącej napoju, starając się ukryć za parą ulatującą leniwie z czarki.
A widząc ile zamawia Shiga aż złapała się za głowę.
- Po takiej ilości jedzenia nie będziemy biegać, tylko turlać się po arenie - jęknęła - a właśnie. Z kim następnym mam walkę? Nie miałam okazji rzucić okiem na rozpiskę - rzuciła nerwowym żarcikiem, chcąc rozluźnić atmosferę.
0 x
Awatar użytkownika
Hitsukejin Shiga
Martwa postać
Posty: 2746
Rejestracja: 26 wrz 2017, o 20:12
Wiek postaci: 20
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Forteca-san. Po lepszy pogląd kierować się do podpisu.
Widoczny ekwipunek: Na plecach wypełniony kołczan i torba, z namiotem na torbie. Do tego na jednej ręce kusza, na drugiej pazurzasta rękawica. No i oczywiście zbroja, maska, bandaże i pełen fortecowy ekwipunek.

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Hitsukejin Shiga »

W sumie mówienie czegokolwiek Chise było słodkie. Jako dziewczyna która przez taką, a nie inną sytuację rodzinną nie opuszczała Sogen - nie mogła wiedzieć zbyt dużo o świecie. Dlatego każda informacja jaką Shiga jej serwował była dla niej wartościowa i dziewczyna chłonęła ją z wdzięcznością. Podobało się mu to, bo czuł, że to co mówi, ma dla niej wartość i jest conajmniej ciekawe, jeśli nawet nie bardzo interesujące. Gdyby nie to, że jej oczy pozostawały ślepe, przysiągłby, że widzi błysk w nich, który zapala się w związku z odczuwanym entuzjazmem - bo wow, dowiedziała się o kimś, kogo ciało zamienia się w wodę, niewątpliwie jest to dla niej coś wielkiego. Dla Strzygi, z perspektywy przeciwnika, było co najwyżej irytującą przeszkodą, a nie czymś ciekawym. On był łowcą, dodatkowe utrudnienia były jedynie przeszkadzajkami w zwycięstwie, a nie czymś, co warte jest rozentuzjazmowania się i jakiegoś niepotrzebnego podziwu - Bo wow, ktoś umie coś, czego ja nie! Nie, dla Strzygi to było raczej coś na wzór... - Wow. Ktoś coś umie. Będzie go ciut trudniej zabić. Meh.
Tak, to definitywnie o wiele bardziej pasujące do niego podejście. Ale, wracając do samego sedna sprawy, przez to Chise była dla niego tak uroczym obiektem do informowania i dzielenia się całą wiedzą. Była wdzięcznym słuchaczem, któremu naprawdę się chciało mówić więcej i więcej. Albo to tylko słabość jego do niej wychodziła na wierzch wyraźnie i dlatego tak dobrze mu się z nią konwersowało.. i dzieliło wszystkimi posiadanymi sekretami... No prawie wszystkimi. W końcu nie mówił wszystkiego co wie o klanach i szczepach, bo nie pytała tak do końca. No i jeszcze ten cały Jashinizm, w końcu obok teorii mógł spokojnie jej pokazać Jashinistów i ich dar w praktyce... Ale pewnie by wtedy uciekła z krzykiem, że to zły kultysta jest i w ogóle widłami gnoja. Byłoby spalić potwora, spalić, odciąć łeb i spalić! I na nic byłaby gadka o dobrym mnichu, czy cała ta szopka... Miał nadzieję, że nigdy nie będzie musiał powiedzieć prawdy. Wszyscy gardzili Jashinistami, bez wyjątku, prócz jakichś dewiantów, którzy ich podziwiali, za to, że ci przelewali krew. Co jest godnego w przelewaniu krwi? Nic. Co godnego podziwu? Jeszcze mniej. Godny jest sposób w jaki się dotarło do szansy na przelanie krwi, to jest czymś godnym podziwu. Pokonanie wroga jako sposób na dojście do momentu dominacji przeciwnika, a nie samo zakończenie jego żywota lub darowanie mu go... Czy to była dobra droga, dla Jashinisty? Szczególnie dla Jashinisty. Wiele pytań, tak mało odpowiedzi.
-Moja walka też nie była lekka. Nie miałem po co używać wielkich kunai ani mojej włóczni, bo bym tylko dziabnął ją i się rozczarował, jakby ostrze utknęło w płynie. - Wzruszył ramionami, niechcący stukając ręką w stół, więc mogła usłyszeć dosłownie jego... zniesmaczenie umiejętnościami przeciwniczki.
-Yup. Yamanaka. Ze wszystkich klanów które ci wymieniłem mogę powiedzieć pare słów więcej, jeśli chcesz. Powiedz tylko które, chyba, że interesują cię wszystkie, wtedy służe swą wiedzą. W końcu misją mnicha jest szerzyć oświatę! - Zaśmiał się donośnym głosem, może nawet ciutkę za mocno. Ale kogo to obchodzi? W miejscu w którym się znajdowali, jadłodajnia na uboczu, półmrok, a oni sami przy stole pod schodami, ale blisko baru, za którym nikogo nie było bo ciągle coś donosili i pytali o kolejne dolewki trunków, nie musiał się aż tak bardzo powstrzymywać. Mógł się... wyluzowac? Tak, spuścić trochę ciśnienie, odpocząć psychicznie. Zrelaksować się, rozprostować kości, mięśnie, żyły, skórę, myśli, umysł.
Na Hanamurze mógł nie być Jashinistą. Życie wróci. Będzie musiało wrocić. Wszystko wróci. Krew, śmierć, ból, radość bólu, smród, cierpienie, krzyki, płacz, dźwięk rozdzieranego miesa, przecinanej skóry, rozchodzących się warstw tłuszczu. Wszystko wróci. Wróci zakon, wróci składanie ofiar. Wróci długowiecznosć, niesmiertelność, wieczna młodość i wieczne przekleństwo zadawania śmierci. Nie ma od tego ucieczki. Nie ma odwrotu z happy endem. Znów pojawi się Akashi, pojawi się arcykapłan i bracia, pojawi się cały ten brud który wokół siebie roztaczają, płacz niewinnych, płacz bezbronnych. Silni będą dalej pluć, słabi umierać. Nie chciałby zabijać bezbronnych, to zbyt łatwe. Ani tych, co niczym nie zawinili, wyróżniali się, posiadali jakąś wartość. Nie, ich nie, to byłoby... zupełnie puste i ubogie. To tak jakby łowca i mięsożerna bestia w jednym pogodziła się ze swoją słabością i została bezużytecznym padlinożercą, bez wartości jak jego pożywienie. Głos Chise wybił go z transu podczas którego wpatrywał się w nią z pewnym rozżaleniem i melancholią. Chciałby by była jego. Chciałby, by nie wiedziała o jego przekleństwie i błogosławieństwie. Chciałby, by była jego kotwicą ku normalności i godności.
Ciekawe czy Akashi, bo jest tutaj, zdązył już komuś wygadać o tym, kim jest Shiga. Ciekawe czy ta wiedza wyprzedzi znajomych Strzygi szybciej niż on sam by sobie tego życzył, szybciej niż by się chciał tym z kimkolwiek podzielić.
To nie jest coś godnego pochwały i przechwałek. To nie jest potęzne doujutsu, cudowne kekkei genkai... To przekleństwo wiecznego zycia kosztem zycia kogoś innego. Niczym złodziej czasu. Tym właśnie są Jashiniści. Złodziejami czasu.
-Nie wyobrażam sobie nawet mieć kogoś w głowie. To brzmi strasznie. Głos który nie jest twoim. Nie dziwie się, że nie chciałabyś już kogoś takiego więcej spotkać. Dobrze, że go pokonałaś i nikt więcej przynajmniej na tym turnieju nie będzie musiał go spotkać...
A potem przeszli do technik. Do wiedzy Shigi o katonie, do jego umiejętności. I umiejętności Chise. Czy to było coś wartego rozmawiania o tym? Tak. Shiga z tego mógł czuć się dumny. I w sumie czuł, to było coś wyjątkowego na swój sposób.
-Tak. Tak jest łatwiej. Gdy stajesz się żarem, gdy twoje serce płonie, dużo łatwiej ci wydobyć z siebie prawdziwy palący wszystko ogień. Najlepiej, z tego co wiem, katon wychodzi dwóm typom ludzi. Zakochanym, którzy mają dla kogo żyć i ich serca płoną miłością... Oraz pewnym Siebie, dumnym, chcącym być lepszymi od wszystkich innych, których serca spopiela nienawiść do słabości i przeciętności, a żar ma służyć im niczym potęga, która spali wszystko prócz siły, sławy i powodów do dumy. Musisz wybrać swoją drogę, jeśli chcesz by twój ogień dorównywał żarem słońcu na Niebie. - Jaką miał wielką nadzieję teraz nasz kultysta, by dziewczę nie wpadło na pomysł dopytywania się i męczenia go o to, którym on jest typem, albo co odczuwa i co myśli, gdy używa ognia. Przecież nie może jej powiedzieć, że gdy opanował ogniste tornado w drodze na Hanamure to myślał o tym, że ona jest w jego objęciach i to rozpaliło jego żar do tego stopnia, że Hoozuki nie była dla niego żadnym wyzwaniem.
Skrzywił się nieco, gdy dowiedział się, że Shinji nie jest jej kuzynem i pozostaje jednak jego realnym konkurentem. Niedobrze. Bardzo niedobrze. Ale nie skomentował tego, a jego skrzywienia dostrzec nie mogła. Jedyne, co zrobił, na tą rewelację o ich pokrewieństwie, to mruknął przytakująco "mhm" czy coś takiego, by dać jej znać, że rozumie, że przyjął do wiadomości.
-Byłoby miło spotkać cesarza. A przy dłuższym namyśle, jestem niemal pewny, że był to Murai Kakuzu, członek krwawego pokolenia. Jest to ktoś, kto siłą dorównuje samemu cesarzowi, a on słabeuszem nie jest, z tego co wiem. Zjednoczenie wysp nie było prostym zadaniem, a jednak jemu jako jedynemu się udało. No, Chise, dwóch bardzo potężnych ludzi pochwaliło twoje umiejętności. Masz nie lada powód do dumy. - Przyznał jej, nie kryjąc podziwu, a może nawet lekkiej zazdrości? W końcu, nie codziennie sam cesarz i ktoś z krwawego pokolenia chwali twoje osiągnięcia. Jeśli to robią, to muszą mieć powód, musieli naprawdę uznać jej umiejętności za godne podziwu i pochwały. A to bardzo wiele znaczy, zwłaszcza dla początkującego. To taka forma wywyższenia ponad innych, przez kogoś o wiele od ciebie potężniejszego.. No, Shiga trochę zazdrościł. Tylko ciutek. Ciut ciut.
Kiedy Chise odrzuciła jego masażerskie zaloty, zaśmiał się pod nosem cicho. Kolejna słodka cecha, Uchiha jest trochę wstydzioszkiem.
-Hana-hime, wybacz mi moją bezpardonowość. - Uderzył się w pierś. - Rozważałem, by paść na kolana, ucałować najpierw stopy jaśnie Pani i poprosić o pozwolenie na dotykanie ich dłońmi... - wybuchnął szczerym, radosnym śmiechem. Bawiło go to niesamowicie. Ale odchrząknął po chwili i poprawił się na siedzeniu.
-Czemu nie czas i miejsce? To tylko masaż stóp. Widziałem, od pojawienia się na placu, przez trybuny, walkę i rozmowy z innymi, nie miałaś czasu usiąść. Na pewno zmęczyłaś stópki, dlatego chciałem je wymasować. Dbam tylko o swojego faworyta, w końcu jesteś moim typem do zwyciężenia całego turnieju. - Znów sięgnął ku jej dłoniom i położył swoje dłonie na jej dłoniach, delikatnie gładząc palcami jej skórę. Ciepły kubek od wewnątrz, jego gorące dłonie od zewnątrz.
-To nic zdrożnego dla normalnych ludzi. Nie jesteśmy w Sogen, gdzie ktoś cię może znać i skrytykować takie zachowanie. To Hanamura, za wodą. Wyspy. Tutaj nikt nie zna Ciebie, nikt nie zna mnie, nikt by się nie przejął tym, że czekając na posiłek masuje ci nogi, bo chce byś na swojej walce była w szczytowej formie. - Mówił całkowicie serio, a przy tym zupełnie poważnie, spokojnie, powoli, nie cechując swojego tonu żadnymi emocjami. Teraz to było niepotrzebne.
-Swoją drogą, teraz mnie to korci. Paść na kolana przed Tobą i zacząć obcałowywać cię po nogach. Tylko po to, byś się zawstydziła jeszcze bardziej i po to by zobaczyć reakcję wyspiarzy. Patrząc na to, że trwa wielka feta z okazji koronacji, a w drodzę tutaj widziałem parę która wymieniała się pocałunkami po całym ciele, pewnie by się nie przejeli ani trochę taką sceną. Zabawne, ja nigdy nie całowałem się nawet w usta, więc strach mi pomyśleć co się tutaj może dziać po karczmach i innych podobnych przybytkach, gdy ludziom umysły zawładnęła ta... atmosfera świętowania. - I kolejny wybuch śmiechu. - Ale nie chciałbym cię Hime ośmieszyć, zadowole się tym, jeśli nie pozwolisz na nic więcej. - Po czym powoli pochylił się do przodu i pocałował jej dłoń.
Nie mógł się powstrzymywac od kontaktu z nią. Jej skóra i ciało były inne, niż u innych kobiet. Ona była nieskalana brudem świata. Była taka nieidealnie idealna, niewidoma Uchiha, kto by pomyślał! Ale naprawdę, jego zdaniem, miała spore szanse wygrać turniej...
-Nie musimy wszystkiego jeść. Tutaj kręci się tyle dzieciaków, że pewnie jak piranie oczyszczą to co my im damy. I będą chociaż mieli pełne żołądki, chociaż z czymś lepszym, z okazji koronacji. A walki ci nie powiem, przepraszam. Nie zwróciłem uwagi. Widziałem tylko, że moim następnym przeciwnikiem jest Seinaru Kei. Ale jak będziemy przy arenach, to ci wszystkie walki przeczytam. Obiecuje. - Nie kłamał, serio zainteresowała go tylko jego walka, jakby to egoistycznie nie brzmiało. A jedzenie jeszcze nie nadchodziło. Na razie była tylko herbata i dźwięki przygotowywan, uderzenia noży o deski, metaliczny szczęk.
-W sumie pierwszy raz w życiu mam okazję brać udział w czymś takim. Życie mnicha, poza podróżami, jest naprawdę monotonne, Hime. Ty masz swojego senseia, a u mnie na jakąkolwiek walkę patrzyli krzywo. Bo chodziło o rytuały, obrzędy i wiarę. A nie o jakiś tam katon... jak to oni mowili, niepotrzebne umiejętności. - Jego słowa był swoistym zaproszeniem Hime by ona powiedziałą coś więcej... o sobie. O swoim senseiu, rodzinie, stylu walki... W różnej kolejności, a wszystko równie ciekawe.
0 x
Obrazek Aktualny wygląd fortecy-sana.
Uśmiech normalny, nie od ucha do ucha, ale jednak kły zwierzęce, kły bestii ze stali - ostatnie zęby jaśniejsze. Całe ciało owinięte bandażami. Mocne buty, rękawice z płytami na dłoniach. Na lewym ręku widoczna kusza z systemem szpulowym. Na prawym ręku pazurzasta, przerażająca rękawica. Na plecach u boku wypełniony kołczan, na biodrze duża torba, a na niej zwinięty namiot. Ogólnie całe ciało opancerzone pancerzem Shinobi, a na głowie, prócz bandaży wszystko ukrywających (Chyba, że jasno zaznaczone, że jest inaczej), znajduje się maska jeżdzca głodu.

Ekwipunek
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Ozdobne tachi przy pasie, zbroja (+rękawice), kołczan i bełty na plecach, duża torba ze zwojami i namiot, maska, rękawica z pazurami, Kusza z systemem szpulowym na ręku, w formie rękawicy z bronią, oprócz torby ze zwojami - moneta Akuryo na szyi.
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):Duża torba, a w niej:

Cztery puste manierki (od Hirokiego dwie, jedna po robieniu kompresu, jedna po wypiciu samemu.) Pozostałe manierki: Piąta u Chise, szósta u Harumi, siódma u Akaruiego, ósma u Hirokiego, dźwięwiąta u Juranu, dziesiąta w zwoju.

Mały zwój 2 - 5 spreparowanych notek (2,5 objętości), 5 notek świetlnych (2,5 objętości), 5 bombek chilli (10 objętości), 10 metrów łańcucha (100 objętości) - 115/150

Mały zwój 3. - 3 wybuchowych notek (1,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 97,5/150

Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.

Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.

Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.

Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.

Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.

Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.

Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.
Statystyki
KEKKEI GENKAI: Fumetsu - Dar wyznawców Kultu krwawego Boga Jashina.
NATURA CHAKRY: Katon.
STYLE WALKI: Dwa style walki: Bukijutsu Chanbara oraz Taijutsu Rankanken
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Brak.
  • Nabyta -
  • Brak.

PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 70
    WYTRZYMAŁOŚĆ 77
    SZYBKOŚĆ 121
    PERCEPCJA 70
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 1 | 16
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 328
KONTROLA CHAKRY: A
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 107%
MNOŻNIKI: Brak.
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • NINJUTSU E
    GENJUTSU E
    STYLE WALKI
    • Chanbara S
    • Rankanken B
    • ---
    IRYōJUTSU A
    FūINJUTSU D
    ELEMENTARNE:
    • KATON A
      SUITON E
      FUUTON E
      DOTON E
      RAITON E
    KLANOWE B
Znane techniki
Fuinjutsu:
[ E] Fūin no Jutsu
[ D] Fūin no Mizu
[ D] Bakuryūgeki

Iryojutsu:
[ D] Chiyute no Jutsu
[ D] Katto no jutsu
[ C] Naosute no jutsu
[ C] Chakra Kogeki
[ C] Okasho
[ C] Tsutenkyaku
[ C-WT] Saikenchiku
[ B] Chakra no Mesu
[ B] Shikon no Jutsu
[ B] Saikan Chūshutsu no Jutsu
[ B-WT] Kasseika
[ B-WT] Bakushin
[ A] Ishoku
[ A] Shosen no jutsu
[ A] Ranshinsho
[ A] In’yu Shōmetsu
[ A] Kyori Chiyu no Jutsu

Ninjutsu:
[ E] Bunshin no Jutsu
[ E] Henge no Jutsu
[ E] Kai
[ E] Kawarimi no Jutsu
[ E] Kinobori no Waza
[ E] Suimen Hoko no Waza
[E] Nawanuke no Jutsu

Katon:
[ D] Katon: Hōsenka no Jutsu
[ D-WT] Katon: Yomi Seppun
[ C] Katon: Gōkakyū no Jutsu
[ C] Katon: Kasumi Enbu no Jutsu
[ C] Katon: Kaen Senpū
[ C] Katon: Ryūka no Jutsu
[ C] Katon: Endan
[ C] Katon: Kaengiri
[ B] Katon: Dai Endan
[ B] Katon: Karyu Endan
[ B] Katon: Karyudan
[ B] Katon: Benjigumo
[ B] Katon: Haiseikisho
[ B] Katon: Hibashiri
[ B] Katon: Hosenka Tsumabeni
[ B-WT] Katon: Hitsukejin
[ B-WT] Katon: Arashi Hinote
[ B-WT] Katon: Yomi Hando
[ A] Katon: Onidoro
[ A] Katon: Goryuka no jutsu
[ A] Katon: Suyaki no jutsu
[ A] Katon: Ryūen Hōka no Jutsu
[ A-WT] Katon: Yakitsuku Daichi
[ A-WT] Katon: Kutabare!

Bukijutsu Chanbara
[ D] Fūma Ninken
[ C] Mikazukigiri
[ C] Omotegiri

Taijutsu:
[ D] Dainamikku Akushyon
[ D] Dainamikku Entorī
[ D] Aian Kurōī
[ C] Hayabusa Otoshi
[ C] Kage Buyō
[ C] Shishi Rendan
[ C] Ushiro Hi-Ru
[ B] Doroppu Kikku
[ B] Hando Oda
[ B] Kosa Ho
[ B] Seishun Furu Pawa

Taijutsu - Rakanken
[ C] Assho
[ C] Gangeki
[ C] Hosho
[ C] Shogekisho
[ C] Shoshitsu
[ C] Tokken
[ B] Girochin Doroppu
Podręczna ściągawka zawartości zwojów:
Mały zwój 2 - 5 spreparowanych notek (2,5 objętości), 5 notek świetlnych (2,5 objętości), 5 bombek chilli (10 objętości), 10 metrów łańcucha (100 objętości) - 115/150

Mały zwój 3. - 5 wybuchowych notek (2,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości) , 2 pigułki ze skrzepniętą krwią (2 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 100,5/150

Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.

Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.

Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.

Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.

Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.

Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.

Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.
Mnisia maska jeżdzca.
Nazwa
Maska "Głód".
Typ
Ubranie, Maska
Objętość
Do noszenia na twarzy lub w torbie, 20
Waga Fūin
25
Opis Maska Głodu to prosty stosunkowo przedmiot. Zasłania całą twarz i jest dość gruba, przez co żeby ciężar jej był nieodczuwalny, a sama maska przyległa odpowiednio do ciała konieczne jest zawiązanie jej z tyłu głowy paskiem. Wykonana z wytrzymałej stali, oprze się większości broni miotanych, a także technik do rangi B włącznie, za wyjątkiem technik penetracyjnych, których efekt zostaje pod ocenę MG. Maska ma stosunkowo prostą budowę, ważna jest łuskowata pancerna struktura, cienkie otwory na oczy i rogi sponad oczu przypominające wydłużone oczy lub brwi. Maska głodu prezentuje się jak zdarta przednia część hełmu samuraja i tym w rzeczywistości jest - została oderwana z marionetki która była ciałem jeźdźca głodu - Kabuto.
Cena
600 ryou
Link do tematu postaci
KLIK!
Piękne ząbki Shigi.
Nazwa
Sumairu + Kiba
Typ
Unikat/Broń
Opis Sumairu oraz Kiba to dwa oddzielne przedmioty, a raczej zestawy przedmiotów łączące się w jedną upiorną całość. Po rozcięciu swoich policzków i ust, poszerzając uśmiech niczym przy "uśmiechu kota Cheshire", użytkownik Sumaire zakłada sobie dwie trójkątne nakładki z nierdzewiejącego metalu w które wchodzi rozdarta skóra - taki separator w postaci ruchomych metalowych łuków nie pozwala skórze się zregenerować i policzkom zrosnąć, zostawiając użytkownikowi niesamowicie wielki i szeroki uśmiech (który jednak nie odsłania zębów, jeśli mamy zamknięte usta - uśmiech jest po prostu znacznie dłuższy wtedy niż u normalnych śmiertelników), co przy okazji pozwala znacznie szerzej otwierać usta. Kiba to para szczęk, dolna i górna, składające się z takich samych pod względem ilości zębów co normalne ludzkie, jednak te zęby są wykonane z nierdzewiejącego metalu i mają bardzo ostre, spiczaste kształty niczym kły zwierzęcia lub potwora, co pozwala z łatwością szarpać oraz rwać mięso i cieńsze materiały. Zęby niestety muszą być wyrywane jeden po jednym, a potem kły wkręcane na śrubach w mięso jedno po drugim. Na dziąsłach na stałe zostają zamontowane metalowe okowy w formie gwintowanego otworu na wkręcenie kła, ale także pełniące role stopera powstrzymującego odrost zwykłego zęba.
Właściwości Sumairu zwiększa możliwości rozwarcia ust, co pozwala na większe i głębsze ugryzienia, Kiba pozwala wyrywać i rwać gryziony materiał ze względu na ostrość kłów i ich twardość.
Dodatkowe Aby poprawnie wykorzystać Sumairu oraz Kibę użytkownik musi posiadać iryojutsu lub regenerację pozwalającą na bardzo sprawne zregenerowanie tkanek do wsadzonych łuków Sumairu oraz do zregenerowania dziąseł by Kiba były w stu-procentach użyteczne.
Wytrzymałość
100 punktów
Zdobycie
500 ryou + misja C na "zamontowanie".
Link do tematu postaci
KLIK!
Nazwa
Suiseki - Krzesiwo
Typ
Dodatek
Opis Suiseki to nic innego jak specjalny kieł/ząbek który montuje się zamiast zwykłego stalowego kła do istniejącej już, zamontowanej w szczęce szyny z otworami - do gotowego produktu Kiba. Suiseki jest stworzony z magnezu który uderzając o zwykły metal - pocierając, uderzając i tak dalej, wystarczy kłapnięcie zębami - krzesi dużą ilość iskier co pozwala podpalać łatwopalne płyny/gazy jeśli te są w zasięgu do 25 cm od ust użytkownika krzeszącego iskry.
Zdobycie
300 za sztukę.
Link do tematu postaci
KLIK!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hanamura”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość