Izakaya "Prezent wiatru"

Awatar użytkownika
Ōkami
Postać porzucona
Posty: 429
Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
GG/Discord: Mef#2020

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Ōkami »

Kiedy WIlk powrócił do Hanamury, zaczynało powoli zmierzchać. To był diabelnie długi dzień. Najpierw wstał o ósmej rano i był w miarę świeży psychicznie i fizycznie po przespanej nocy. Miał czas ogarnąć ładne ubranko i ładnie zapanować nad włosami by były gładkie i jedwabiście lejące, jak zawsze lubił i jak go uczono - przede wszystkim czyste. Wdział wtedy sobie te swoje odświętne ciuchy, białe keikogi do białej hakamy i haori, przez co wyglądał jak płatek śniegu. Ktoś bardziej wredny mógł go zawołać śnieżynka, ale WIlk był w Hanamurze stosunkowo znany i raczej lubiany, więc nikt nie widział chyba większego sensu w poniżaniu go.
Zwłaszcza, że takie szaty były wymogiem do uczestnictwa w pogrzebie Kimury, na którym to przekazał jego wole pięciu córkom. Cała przeprawa z nimi była dla niego niesamowicie męcząca psychicznie, bo opanować pięć sióstr które nie zdają sobie sprawy z bogatego życia sercowego swojego taty i nie rozumieją powodu jego samobójstwa, dopóki same nie usłyszały z listu co nim kierowało. Nim się nie opanowała sytuacja, zdążył zużyć i czakrę i chęci do życia, kiedy na niego krzyczano, płakano i na niego omdlewano.


Załamany Wilk, ogarnąwszy wszystkie sprawy, próbował odpoczywać w porcie. Ale nawet tam się to nie do końca udało, bo spotkał kogoś kto potrzebował jego pomocy. Rybaka, któremu foka kradła ryby. Nie dość, że się z nim pokłócił o los zwierzaka po jego złapaniu, to jeszcze musiał sie namachać siecią, skąpać się w lodowatym morzu, a na koniec biec z ważącą swoje foczką przez całe miasto by ją zwodować po drugiej jego stronie, co niesamowicie zmęczyło go fizycznie.
Oba te czynniki składały się na to, że był dosłownie wycieńczony. Biała hakama i haori wisiały na jego ramieniu, sztywne od morskiej wody która na nich zaschła i nadające się tylko do prania. On sam nieco potargany, zmierzwiony i pachnący nieco foką...


Wstąpił do Izakayi, miał zamiar coś zjeść i wrócić do Nami-shin by zaznać snu, chyba, że jedzenie odmieni jego stan o sto osiemdziesiąt stopni i tchnie w niego drugie życie. Było to możliwe biorąc pod uwagę, że chłopak tego dnia zjadł raptem miskę ryżu i mimo całego dnia pracy nie miał ani czasu, ani chwili by zjeść cokolwiek więcej. Mało jadł, mało pił, a dużo robił, może to właśnie doprowadziło do takiego zbesztania, że nie miał już siły się witać z nikim, więc wszedł do środka, ospałym wzrokiem zlokalizował ostatni pusty stolik przy ścianie przy schodach i zasiadł za nim, opierając się całym ciałem o ścianę i dopiero teraz czując zmęczenie w mięśniach.
0 x
Awatar użytkownika
Hoshigaki Toshiko
Gracz nieobecny
Posty: 144
Rejestracja: 29 sty 2020, o 12:42
Wiek postaci: 23
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Charakterystyczna dla klanu błękitna skóra oraz rekinie zęby, wysoki wzrost oraz muskularna postura. Do tego ciemnoniebieskie, bujne włosy.
Widoczny ekwipunek: Prosta, lniana koszula w białym kolorze (czy też białawym z uwagi na zużycie), czarnych, płóciennych bure spodnie i proste, skórzane buty. Dwie kabury na udach.
Multikonta: Sugiyama Orochi

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Hoshigaki Toshiko »

0 x
Awatar użytkownika
Ōkami
Postać porzucona
Posty: 429
Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
GG/Discord: Mef#2020

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Ōkami »

Na szczęście po wstąpieniu do izakayi nie musiał czekać jakoś strasznie długo na odrobinę uwagi. Młoda kelnerka uwijająca się jak w ukropie, obsługująca klientów których zamówienia w większości skupiały się na kolejnych dolewkach alkoholu, zapewne została mile zaskoczona kiedy kolejny obsługiwany klient tego dnia zaczął rozmowę od ciepłego uśmiechu i przyjaźnie wypowiedzianego "dzień dobry" zamiast "kur** gdzie ta butla jest morda mi schnie". Zwłaszcza, że w bardzo dużym przybliżeniu oczywiście, byli w podobnym wieku i widziała go tutaj po raz pierwszy. Fakt faktem, Ookami nie chadzał po karczmach, izakayach i innych knajpach, zwyczajnie uważając to za niepotrzebne marnowanie funduszy które można lepiej spożytkować. A samo chodzenie na targ po składniki potrafiło przysporzyć człowiekowi wielu przygód, zasłyszanych plotek i informacji, a na kończąc na zawiązywaniu relacji.

Ale hej, to może być strasznie zabawne zderzyć kuchnię spotkaną w barze ze swoją własną. Zderzenie kilkukrotności ceny, a także "znanego smaku" z czymś zupełnie nowym, dlatego nie żałował, że trafił tutaj. To w końcu był męczący dzień, załatwić w ciągu jednego dnia problem dwójki... wróć, ósemki ludzi i koniec końców zainkasować na tym pół tysiąca ryou? Ciężar mieszka był nie tyle obciążeniem, co naprawdę dużym powodem do satysfakcji, bo przybliżył się do swojego celu diabelnie. A przynajmniej od tej strony technicznej.

Zamówił więc za sporą kwotę dobrej jakości mięsa przywiezionego z kontynentu bo ryby mocno już mu się opatrzyły zapachem i wyglądem i czekał na swoje zamówienie (nie zapomniawszy o herbatce!), gdy do jego stolika podeszło naprawdę solidne rybsko. Jeśli mówimy o płotkach i śledzikach, to to był naprawdę solidny rekin! Wilk nigdy w życiu by nie założył, że kobiety mogą być takie duże, bo to chyba BYŁA kobieta, nie? Rzucił szybkie spojrzenie w ułamku sekundy i zanotował biust na umięśnionej postaci, a także rysy twarzy, które mimo ostrości i rekinowatości bez wątpienia należały do przedstawicielki płci pięknej. Chociaż w tym przypadku chyba raczej płci potężnej.

Na bogów Ookami nie patrz się tak na nią, jakbyś chciał by cię sponiewierała za nachalność.
Ale na smoki, których nie ma bo bogowie nie istnieją, mężczyźni nawet rzadko są tacy... duzi.


Kiedy ta przedstawicielka kobiet alfa zadała mu pytanie obudził się ze swojego letargu natentychmiast. Czy to adrenalina wynikająca z obcowania z kimś tak gigantycznym pod względem gabarytów czy zwykła ciekawość, bo bardzo mało widywał w swoim życiu hoshigakich, co pewnie wynikało z nie pojawiania się w Kirisame i zwyczajnego nie bywania w portach, ważne było to, że jego znużenie potuptało w siną dal. Wyprostował się na siedzeniu, poprawiając nieco rozhełstane keikogi, aż strącił schnące do końca haori na ziemie.
- Odpowiem z grzeczności więc, jasne, usiądź. - Przekręcił się na krześle, podnosząc swoje haori z podłogi i znów zawieszając je na oparciu by obeschło do końca. Lubił je, bo było ładne i bialutkie, ale przez ten dzień przestał lubić pogrzeby. Zwłaszcza obcych ludzi, gdzie musiał robić za posłańca złych wieści.
Kobieta wyciągnęła ku niemu dłoń, a on spojrzał na to łapsko nieco speszony.
-Mam ją pocałować? Uścisnąć? Mistrz Kuma raczej uczył witania się, wiesz, ukłonem, jak wszyscy. Bo tak niby kulturalniej. Uhm. - Po czym strzelając, że o to chodziło, wyciągnął swoją dłoń i uścisnął dłoń Toshiko. - Wilk, miło cię poznać, Toshiko.


Ale wielka.
0 x
Awatar użytkownika
Hoshigaki Toshiko
Gracz nieobecny
Posty: 144
Rejestracja: 29 sty 2020, o 12:42
Wiek postaci: 23
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Charakterystyczna dla klanu błękitna skóra oraz rekinie zęby, wysoki wzrost oraz muskularna postura. Do tego ciemnoniebieskie, bujne włosy.
Widoczny ekwipunek: Prosta, lniana koszula w białym kolorze (czy też białawym z uwagi na zużycie), czarnych, płóciennych bure spodnie i proste, skórzane buty. Dwie kabury na udach.
Multikonta: Sugiyama Orochi

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Hoshigaki Toshiko »

0 x
Awatar użytkownika
Ōkami
Postać porzucona
Posty: 429
Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
GG/Discord: Mef#2020

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Ōkami »

Faktem było, że nie miałby problemu z zajęciem mu połowy stolika nawet gdyby nie była to wieeelka rybia kobieta, tylko mały nie-rybi mężczyzna. Ookami raczej słynął z przesadnej uprzejmości, nigdy nie odmawiał pomocy i przeprowadzał staruszki przez drogę. Oferował pomocną rękę oraz nogę, wyprowadzając psy czy ocierając wdowom łzy. I nigdy nic dla Siebie, zawsze dla innych, wszystko po to, by czynić świat lepszym i doskonalszym. O dziwo Wilk jeszcze nie powiązał dwa do dwóch, że bezinteresowność doprowadzi co najwyżej do tego, że nigdy, ale to przenigdy nie zarobi na wymarzoną broń, kantaiską katanę, taką, jaką Kuma posiadał w swoim wyposażeniu i taką, jaką wraz z wieloma innymi brońmi skradł Dzik odchodząc z przytupem.
-Mam nadzieję, że kiedy mówisz na lądzie nie myślisz "na kontynencie". Pochodzę z Hyuo, tylko tak jakby dziesięć lat w bidulu, osiem lat trenowania i poznawania swoich możliwości pod gołym niebem i surowym nauczycielem. Jedyne maniery jakie posiadam nabyłem od właśnie Niedźwiedzia, strasznie kulturalnego i obytego, światowego człowieka pochodzącego z Shinrin. - Uśmiechnął się stawiając w ten sposób podpis pod laurką jaką właśnie sam Sobie wystawił.


Potężna kobieta złożyła swoje zamówienie, ale na szczęście dziewuszka nie przeżyła przerażenia jej osobą i nie postanowiła wkurzyć klientów obsługą Hoshigaki poza kolejnością. Toteż przyjęła zamówienie od Toshiko, przekazała je dalej, a po chwili przyniosła Wilkowi parujący od gorąca plaster mięsa z tylko odrobiną warzyw i herbatę o którą prosił. Stek ważył zdrowe pół kilograma, jak nie więcej.
-Hm, wiesz, że nigdy nie jadłem tak w knajpie? Zawsze raczej sam sobie przygotowuję pokarm albo coś upoluje. To bardziej uczciwe. I poczekam, aż dostaniesz swoje zamówienie. Chyba, że chcesz się poczęstować. - Rzucił sugestywne spojrzenie na otrzymany nóż, by może Toshiko się poczęstowała. Przez jego myśl przeleciała taka idea... czy Hoshigaki jedzący ryby nie dopuszczają się poniekąd kanibalizmu? Nie powiedziałby tego na głos by nie denerwować kobiety ani jej niechcący nie urazić, ale to była ciekawa myśl. A jakby Hoshigaki, skoro rekin, zjadła zupę z płetwy rekina? To dopiero byłoby dziwne.
-Ano. Żywiołu uczył mnie Smok, Ryou. Kuma kiedy miał dobry humor śmiał się, że słabo mu ta nauka wyszła, skoro udało mu się wyuczyć mnie tylko jednego i żaden inny ani odrobinę nie chciał zadziałać. - Wzruszył ramionami. - Ale poważnie. Mistrz nauczył mnie suitonu i ani doton, ani fuuton, ani katon, tym bardziej nie raiton. Nic, zero, czakra przestaje działać. Może to być powiązane z tym, że suiton mi dobrze idzie. - Skwitował własny wywód, sięgając po herbatę by sobie jej nalać upić odrobinę. - Chyba, że ten temat cię nie interesuję. Nie jestem dobry w rozmowach z kobietami.
0 x
Awatar użytkownika
Hoshigaki Toshiko
Gracz nieobecny
Posty: 144
Rejestracja: 29 sty 2020, o 12:42
Wiek postaci: 23
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Charakterystyczna dla klanu błękitna skóra oraz rekinie zęby, wysoki wzrost oraz muskularna postura. Do tego ciemnoniebieskie, bujne włosy.
Widoczny ekwipunek: Prosta, lniana koszula w białym kolorze (czy też białawym z uwagi na zużycie), czarnych, płóciennych bure spodnie i proste, skórzane buty. Dwie kabury na udach.
Multikonta: Sugiyama Orochi

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Hoshigaki Toshiko »

0 x
Awatar użytkownika
Ōkami
Postać porzucona
Posty: 429
Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
GG/Discord: Mef#2020

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Ōkami »

Stwierdzenie, że Toshiko wcale nie chodziło o kontynent nieco zbiło Wilka z pantałyku. Był pewny, że chodziło o kontynent, bo jako osoba która nie poznała nikogo z kontynentu nie miał pojęcia, że ich akcent może się różnić. Co nie zmieniało faktu, że dużym plusem była lekka... ignorancja Toshiko co do podtekstów albo zawoalowanych niuansów. Tym razem Wilk skromnie zasugerował przecież, że jeśli kobieta zarzucała mu "bycie nie stąd" to sama bywa w wielu miejscach jako marynarz (albo pirat?) i jak się okazało miał rację. Chociaż nie do końca, bo jak dość szybko się dowiedział Toshiko była raczej typem kobiety, której najlepszym partnerem jest kolejna butelka, a z atrakcji turystycznych to najbardziej lubi tawerny. Wilk w sumie nigdy nikogo takiego wcześniej nie spotkał. Kuma, Ryou nie pili nic, a nic i tym bardziej nie pozwalali swojej czwórce uczniów na żadne używki.

Zapytany skinął głową automatycznie. Nie do końca sam wiedział, co to za kraina Shinrin, ale zapamiętał tą nazwę niczym treść przysięgi, bo gdyby szukał niedźwiedzia Shinrin będzie prawdopodobnie doskonałym miejscem do rozpoczęcia poszukiwań.
-A. Nawet nie wiedziałem, że ludzie z kontynentu mają inny akcent. Nie podróżuje za wiele prócz Kantai i Hyuo, żadnych marynarzy czy kapitanów nie znam... Ale to ciekawe. I tak, mówił, opowiadał. Nigdy nie byłem i nie wiem jak tam jest, ale jak będę chciał go spotkać to pewnie jego rodzinne strony będą doskonałym miejscem do rozpoczęcia poszukiwań. Zadziwiające jak łatwo jest zniknąć w tym naszym, wbrew pozorom małym świecie. - Kolejne stwierdzenie na wyrost, bo ktoś kto znał tylko wyspy, ale znał je jak własną kieszeń, rzeczywiście mógł uważać, że świat jest mały. Ale to tylko przez brak punktu odniesienia między cesarstwem i kontynentem. Wilk w swojej miłości patriotycznej uważał cesarstwo za jakieś mniej więcej trzy czwarte świata.


Nieco niekulturalne zachowanie wynikło jako następstwo przejawu kultury Ookamiego. Bo najpierw zaoferował część swojej strawy, a potem, kiedy Toshiko się zdecydowała poczęstować, wpatrywał się w nią głęboko oczarowany.
-Ale te zęby są świetne! - Tak, wpatrywał się w usta Toshiko z ciężkim zachwytem. Dopiero teraz, kiedy kobieta zaczęła jeść mięso, zwrócił uwagę jak ostre są te kły i jak przerażające zadawałyby obrażenia. - Aczkolwiek rodzice musieli być niezbyt zachwyceni. Wiesz, dzieci jak ząbkują to gryzą... - Przechylił nieco głowę, zastanawiając się, czy nie urazi jej tym co powie. - A mąż? Takie kły nie przeszkadzają przy całowaniu na przykład? Przepraszam, że pytam, ale jesteś chyba trzecią Hoshigaki którą widzę osobiście i pierwszą, którą widzę z tak bliska. - Ukłonił się w ramach przeprosin, lekko pochylając głowę.


Kiedy otrzymał czarkę z alkoholem, a raczej, kiedy Toshiko nalała do obu, po jej opowieściach uważał, że zaraz wychyli obie czarki na raz, najlepiej jednocześnie. Byłby to stosunkowo ciekawy spektakl. Na razie jednak alkohol stał, a Ookami mocno ignorował jego istnienie.
-No Smok, Dzik, Pantera, Niedźwiedź, Kot i Wilk. Niezły zwierzyniec, co? I nie wiem czy wybrakowany to do końca dobre słowo. Zależy chyba od punktu widzenia. Jeden wolałby dwa żywioły, a ja lubię niespodziankę, kiedy wróg do techniki tworzenia ostrzy z rąk, Mizu Kamakiri, potrzebuje czterech pieczęci, a ja tylko jednej. Wiesz ta sekunda czy dwie czasem odmienia pole bitwy. - Skwitował z radosnym uśmiechem, definitywnie nie czuł się wybrakowany, a już na pewno nie w wyniku swojej charakterystycznej zdolności jaką była potężna kontrola nad suitonem. Ba, wręcz czuł się jednością z wodą, więc wybrakowany? Nie, raczej błogosławiony!
Kiedy jednak Toshiko bezpośrednio zasugerowała, by Wilk się napił, ten zachował się nieco dziwnie. Próbując zachować swój powab wyluzowanego kolesia, usiadł nieco głębiej na krześle i uśmiechnął się nonszalancko.
-Nigdy nie piłem alkoholu, jak żyje. To może być ciekawe rozpoczęcie znajomości. Ha-ha! - Nieco sztuczny śmiech, wymuszony. Chwycił czarkę i ku uciesze gawiedzi wychylił całą, wlewając ją sobie do gardła jakby pił wodę po treningu.
Poczuł palenie w gardle. Skrzywił się, jakby dostał w łeb siatką cytryn. Oczy trochę mu się przekręciły w orbitach, jakby wir wodny wciągał mu pośladki, powodując spięcie całego ciała.
-Smaczne. - Jęknął cichutko, próbując uratować twarz i nie wyjść na totalnego odludka, którego nawet czarka alkoholu pokonuje. Wziął potężny wdech, próbując w ten sposób dodać sobie animuszu, nieco odwagi, a na pewno odjąć jeszcze więcej rozwagi. - Lej dalej.
0 x
Awatar użytkownika
Hoshigaki Toshiko
Gracz nieobecny
Posty: 144
Rejestracja: 29 sty 2020, o 12:42
Wiek postaci: 23
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Charakterystyczna dla klanu błękitna skóra oraz rekinie zęby, wysoki wzrost oraz muskularna postura. Do tego ciemnoniebieskie, bujne włosy.
Widoczny ekwipunek: Prosta, lniana koszula w białym kolorze (czy też białawym z uwagi na zużycie), czarnych, płóciennych bure spodnie i proste, skórzane buty. Dwie kabury na udach.
Multikonta: Sugiyama Orochi

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Hoshigaki Toshiko »

0 x
Awatar użytkownika
Ōkami
Postać porzucona
Posty: 429
Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
GG/Discord: Mef#2020

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Ōkami »

Wilk był już gotów przepraszać, kiedy Toshiko wybuchła... śmiechem? Spodziewał się złości, wściekłości nawet, a nie radosnego śmiechu, który tubalnym echem niemalże zatrząsł Izakayą. Przez chwilę myślał, że jakoś ją solidnie tą sugestią uraził, może wdówka co straciła męża na morzu, a tutaj tylko dzika radość. Wydął policzki jak chomik kiedy kobieta zanosiła się salwami śmiechu.
-Skoro tak mówisz, pewnie masz w tym większe doświadczenie niż Ja. Mnie tam mistrz uczył, że miłość to najpiękniejsze co jest i w ogóle zbliżenie tylko po przysiędze, bo tak trzeba. - Odpowiedział na jej dość ciężkie słowa o samobójstwie lepszym niż ożenek. Utrzymywał przy tym rozpromieniony, choć nieco naburmuszony wyraz twarzy, by dać jej do zrozumienia, że nie lubi jak się go wyśmiewa i obśmiewa.
-A ja nie lubię spać z innymi. Nie można się dobrze wyciągnąć, a ludzie często chrapią... - Jednak kiedy padły dosyć specyficzne słowa, Wilk zrobił oczy wielkości shurikenów. Wpatrywał się w Toshiko, przekręcając głowę to raz w lewo, to raz w prawo. Widać było, że coś tam w wilczej głowie mocno się kotłuje, postanowił jednak na chwilę zawiesić temat.


Odpowiedział jej śmiechem na to, że może zostać rekinem.
-Chciałbym. Jako Rekin też będę tak wielki jak Ty? - Tak, to dla Ookamiego był całkowicie porządny komplement, którym obdarzył Toshiko. Kiedy nalała mu po raz drugi również bez większego zawahania postanowił wprowadzić alkohol do swojego organizmu, z zauważalnie już lepszym efektem, dalej się krzywił i czerwienił, ale trochę mniej, odrobinę lepiej sobie radząc.
-Nie jest złe. Gorzej wspominam surowe serce pierwszej upolowanej zwierzyny czy pół dnia pod wodospadem na Hyuo, za karę za lenistwo. - Chociaż komplement był dla niego miły, fajnie było zobaczyć w czyichś oczach chociażby kapkę podziwu. A jeśli osiągnął ją tak łatwo, bo tylko dzięki wypiciu tej trucizny z procentami? - I chętnie z tobą posparuje! Tylko jedno mi nie daje spokoju odnośnie naszej wcześniejszej rozmowy... - Wziął wdech, zastanawiając się jak to odpowiednio ubrać w słowa.


Po dłuższej chwili nareszcie dał za wygraną, westchnął ciężko raz jeszcze i postanowił zapytać.
-Dobra, nie rozumiem. Interes to co? Biznes, tak. Obrabiać interes to pewnie dobijać biznesu, targu... Tylko jak niby w tym miałyby ci kły pomagać? - Wydął górną wargę, przemieniając uśmiech w grymas. - Toshiko gryziesz ludzi by zgadzali się na twoje warunki? To działa? Ja potrzebuję kupić sobie broń, a mam trochę krucho z pienążkami. Mogłabyś mi obrobić interes? Z bronią na pewno bym mógł podejmować się trudniejszych zadań i byłoby co opowiadać, bo teraz to klapa. - Zapytał z rozkoszną, niewinną miną. W myślach już wyobrażał sobie, jak kupuje sobie nowy miecz, a Toshiko stoi groźnie w pobliżu i szczerzy kły, a przerażony kowal zgadza się dać Wilkowi rabat tylko po to, by nie zostać pogryzionym. Niby to mało szlachetne, ale w oczach Wilka częściowo usprawiedliwione, bo przecież z nową bronią mógłby zdziałać dużo więcej dobrego, radząc sobie z poważniejszymi przeciwnikami losu niż dotychczas.
0 x
Awatar użytkownika
Hoshigaki Toshiko
Gracz nieobecny
Posty: 144
Rejestracja: 29 sty 2020, o 12:42
Wiek postaci: 23
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Charakterystyczna dla klanu błękitna skóra oraz rekinie zęby, wysoki wzrost oraz muskularna postura. Do tego ciemnoniebieskie, bujne włosy.
Widoczny ekwipunek: Prosta, lniana koszula w białym kolorze (czy też białawym z uwagi na zużycie), czarnych, płóciennych bure spodnie i proste, skórzane buty. Dwie kabury na udach.
Multikonta: Sugiyama Orochi

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Hoshigaki Toshiko »

0 x
Awatar użytkownika
Ōkami
Postać porzucona
Posty: 429
Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
GG/Discord: Mef#2020

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Ōkami »

Zaskakująca różnica umiejętności i wytrzymałości, trzeba przyznać. Kiedy Wilk mógł niejednego człowieka pokonać w kwestii wytrzymałości nieprzychylnych warunków pogodowych czy wiszenia do góry nogami, przyzwyczajony do takich wyzwań przez swój wieloletni trening, tak alkohol dopiero teraz rozstrzygnął kto szycha, a kto neptek. Druga, trzecia kolejka, uderzały Wilkowi do głowy, rozlewając w jego ciele przyjemne ciepło, wypełniające jego istnienie i nadając mu nową właściwość, nową perspektywę do wielu kwestii i spojrzenia na samego Siebie. Z każdą kroplą atsukanu w jego organiźmie zaczynał dostrzegać rzeczy o których by wcześniej by nawet nie pomyślał.

Rzucił spojrzeniem w bok. Dojrzał jedną kelnerkę. Szybka analiza jej osoby. Na smoki, jak ślicznie te czerwone paski klapków akcentowały jej długie palce u stóp, a fakt, że były na lekkim, drewnianym obcasie wysmuklały jej śliczne łydki, a dzięki temu uwydatniały drobny, dziewczęcy kuper. Cofnął wzrok znów na Toshiko tylko po to by zrozumieć, że dopiero teraz zauważył jej, uwydatniony przez muskularny tułów, biust. Zachichotał jak panienka, poliki zaczynały po trzeciej kolejce już przyjemnie grzać i wszystko stawało się jakieś... lekkie?

Kiedy Toshiko zaczęła konsumować sushi, nie mógł się powstrzymać i ryknął śmiechem. Nie dał rady udawać naburmuszonego, zbyt dobrze się bawił. ALE powstrzymał się od zasugerowania jej kanibalistycznych nawyków bo rybka je rybki, co w sumie przeleciało mu już przez myśl, gdy kobieta dokonywała zamówienia.
-Oho, po raz pierwszy się nie zgadzamy. - Skwitował stwierdzenie Toshiko o miłości i przechwycił butelkę, nalewając najpierw jej do pełna, a potem Sobie. Podniósł rekę, przez chwilę zastanawiając się co chce zrobić ze swoim życiem, by potem jednak otrząsnąć się i zawołać kelnerkę. Od razu zamówił powtórkę, a nawet dwie, w kwestii butli atsukanu.
- Ale Toshi, moja droga! - Podniósł niepotrzebnie głos, po czym znów się wyszczerzył właśnie opróżniając półgębkiem piątą kolejkę atsukanu, tempo upijania się zwiększyło się znacząco. Nie rozumiał, czemu mistrzowie mu tego zabraniali. Alkohol przecież był prześwietny! Zapominał z każdą kolejką o swoich problemach, a negatywnych skutków zdecydowany brak był, to w czym problem? - Miłość jest ludziom potrzebna. To tak jak z wiarą w smoki, z wiarą w bogów. Ludziom lepiej się żyje i znosi trudy tego grzesznego świata gdy mają jakąś większą siłę w którą mogą wierzyć. Ja osobiście sądzę, że nasi przodkowie byli w raju, ale zostali z niego wyrzuceni i teraz jesteśmy tutaj, i z tego świata musimy zrobić własny raj, dobrymi uczynkami. To dlatego pomagam ludziom, opiekuje się staruszkami w Hanamurze, robię im zakupy, jak straż pozwoli dołączyć do patrolu to walczę z rzezimieszkami... - Widać było po słowach, co prawda nieco bardziej bełkotliwych niż pół godziny wcześniej, Wilk wierzył w nie bardzo. Była to droga jego serca i był jej wierny, nawet jeśli nieco zamglony alkoholem, wiedział co musi robić i jak musi robić na świecie. - A surowe serce, Toshi, to była nagroda. Wodospad był karą. Źle się wyraziłem. - Sprostował, nie zdając sobie sprawy, że prawdopodobnie obrzydzi rekinicy tą informacją jeszcze bardziej.


Nie spodziewał się jednak tego, co stało się potem. Siedział sobie przecież na krześle, całkowicie wyluzowany i nie zdający sobie sprawy z zagrożenia jakie na niego czyhało. Otóż okazało się, że siedział nieco za blisko Toshiko. Dość blisko, by bez większego problemu sięgnęła go tam, gdzie do tej pory nikt inny Wilka nie dotykał, a i on sam tylko kiedy się mył, by zachować nienaganną higienę lub wypełniał inne potrzeby fizjologiczne.
W tym momencie zdarzyły się różne rzeczy, to na świecie, to pewnie w Kantai, dla Wilka i Toshiko także rzeczy stosunkowo przełomowe w tym właśnie momencie w karczmie.
Z perspektywy Toshiko, rekinica podczas swojego mało subtelnego gestu i "doinformowania chłopaka", mogła poczuć, że materiał jego ubioru jest solidnie naprężony. Świadczyło to o tym, że jego uciekanie wzrokiem od jej biustu czy odwracanie wzroku od zwiewnych ciał kelnerek odniosło raczej odwrotny skutek niż zamierzał.
A on sam jęknął jak dziewica, zaskoczony i chyba przerażony nieco, bo od razu spalił buraka, czerwieniąc się w pięknym odcieniu rubinu i zasłaniając rękami twarz.


Dziwne, nagość nigdy nie była mu obca. Przecież kąpał się z kobietą w jednym źródle, niejednokrotnie był świadkiem nagości gdy pomagał mieszkańcom i mieszkankom Hanamury. A jednak, to była "nagość użytkowa", nigdy nie była seksualna. Po prostu była, ot ludzkie ciało, czego tu się wstydzić. Dopiero po alkoholu wyzwalającym w Wilku dziwne emocje i zmieniającym jego światopogląd i znacząco charakter, Ookami dostrzegł, że to nie jest tak, że to "tylko ludzkie ciało".
To było AŻ ludzkie ciało.
Kluczowe było to przejście z "każdy z nas jest przecież człowiekiem i mało się różnicy, bo mamy to i to" do "ale można z tym zrobić to i to" co dopiero po alkoholu zaczynało docierać do jego nieskalanej niczym leśna łączka gównem psychiki.
Kluczowe było też to, że czuł jak cała jego twarz piecze, a gorąco wypełnia nie tylko twarz, ale i miejsce gdzie dotknęła go Toshiko, przez co jedyne na co się zebrał to bardzo głębokie kiwanie głową mające stanowić przytaknięcie dla słów Hoshigaki, bez wkładu własnego w sposób werbalny.
0 x
Awatar użytkownika
Hoshigaki Toshiko
Gracz nieobecny
Posty: 144
Rejestracja: 29 sty 2020, o 12:42
Wiek postaci: 23
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Charakterystyczna dla klanu błękitna skóra oraz rekinie zęby, wysoki wzrost oraz muskularna postura. Do tego ciemnoniebieskie, bujne włosy.
Widoczny ekwipunek: Prosta, lniana koszula w białym kolorze (czy też białawym z uwagi na zużycie), czarnych, płóciennych bure spodnie i proste, skórzane buty. Dwie kabury na udach.
Multikonta: Sugiyama Orochi

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Hoshigaki Toshiko »

0 x
Awatar użytkownika
Ōkami
Postać porzucona
Posty: 429
Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
GG/Discord: Mef#2020

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Ōkami »

Zabawne, że nie znali swoich myśli. Jeszcze zabawniejsze, gdyby je znali. Ona uważała go za uroczego i nierozsądnego, a on próbował imponować zahartowanej bywalczyni karczm, nie zdając sobie chyba sprawy z konsekwencji które mogą nastąpić tego dnia, a potem uderzyć ze zwielokrotnioną siłą dnia następnego. No ale z drugiej strony jak ktoś, kto pije pierwszy raz w życiu, ma znać pojęcie kaca mordercy? A kac morderca bywa bez serca. Oj tam, łeb pod lodowaty wodospad i WIlk będzie następnego dnia jak nowonarodzony. Albo się utopi, co też w większości rozwiąże jego problemy, przeszłe obecne i przyszłe. A na pewno rozwiąże problem z kacem, który jest dla Wilka czymś pewnym, jeśli utrzyma tempo, a taki miał zamiar.

Zrobił minę już z daleka krzyczącą "oj tam oj tam" i machnął dłonią na odlew, pokazując swój skrajny brak przejęcia.
-Chyba bym wolał, by moje życie nigdy nie zależało od woli kogoś, kto wedle wierzeń swoich wyznawców ma potężną moc, a mimo tego gówno robi by ludziom żyło się lepiej. Watatsumi nie pomógł ani moim mistrzom, kiedy ich głupi uczniowie szli się zabić, ani mojemu bratu, Dzikowi, gdy postanowił zostać cholernym tchórzem dwukrotnie i najpierw uciec z pola walki, a potem okraść mistrzów... - Wilk wyraźnie zrobił się czerwony ze złości, a może to alkohol. - Tak samo jak nie uratował mojego brata, Kota, nim skręcono mu kark, ani też nie pomógł mi, gdy... - Tutaj Wilk dłońmi zaczął manipulować przy keikogi, koniec końców mając go dość i rozrywając je niemalże, a na pewno uszkadzając jeden z guzików i odsłaniając żylasty, lecz umięśniony tors. A na nim sześć kulistych wgłębień z ciemnej, szorstkiej skóry. - ... gdy oberwałem sześć razy z łuku i wykrwawiałem się na białym śniegu.


I pewnie z tej dyskusji o dobru bóstw by coś dalej wynikło, gdyby nie niewinność wilka nagrodzona smyraniem tam, gdzie nikt go wcześniej nie smyrał. Mniej więcej doszedł do Siebie, kiedy Toshiko już nie było, nie rejestrując nawet jej słów. Przeleciało mu przez myśl, że się obraziła, że jest młokosem i sobie poszła... ale spojrzał w bok, a tam Toshiko patrzy dziwnie na niego i rozmawia z kelnerką. O co tu może chodzić? Czuł jak powoli purpura opuszcza jego policzki, chociaż dla pewności zsunął haori z oparcia i położył sobie na kolanach, zakrywając to, co nietkniętym być powinno dla czystości ducha.
-Ja... dziękuje, ale podziękuje. - Wzruszył ramionami, a wyraźnie jego doskonał humor gdzieś wyparował, razem z parującym wstydem. - Nie chciałbym, by mój pierwszy raz, i tak, wiem, że to żałosne bo mam dwadzieścia jeden lat, odbył się z losową Panią której nie znam i ktoś namówił ją na to z litości do mnie. Jeśli ci się znudziłem, możemy się rozstać na dzisiaj i spotkać się jutro, gdzieś w terenie, na sparing, ale nie skorzystam z twojej i tamtej pani oferty. Przepraszam. - Nie patrzył Toshiko w oczy. Chyba było mu głupio. Albo przykro. Albo oba na raz.
0 x
Awatar użytkownika
Hoshigaki Toshiko
Gracz nieobecny
Posty: 144
Rejestracja: 29 sty 2020, o 12:42
Wiek postaci: 23
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Charakterystyczna dla klanu błękitna skóra oraz rekinie zęby, wysoki wzrost oraz muskularna postura. Do tego ciemnoniebieskie, bujne włosy.
Widoczny ekwipunek: Prosta, lniana koszula w białym kolorze (czy też białawym z uwagi na zużycie), czarnych, płóciennych bure spodnie i proste, skórzane buty. Dwie kabury na udach.
Multikonta: Sugiyama Orochi

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Hoshigaki Toshiko »

0 x
Awatar użytkownika
Ōkami
Postać porzucona
Posty: 429
Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
GG/Discord: Mef#2020

Re: Izakaya "Prezent wiatru"

Post autor: Ōkami »

Komunikacja jest kluczem do sukcesu. Jeśli Ookami doznałby szoku i został postawiony przed faktem dokonanym, że Bogowie jednak istnieją, czy to smoki czy inne dziwy, a potem ci Bogowie kazaliby mu się spowiadać z myśli i grzechów... Zapewne by wyznał, że poczuł się głęboko urażony tym, że Toshiko postanowiła go zeswatać na jedną noc z losową kelnerką, która mu się przyglądała i miała wyraźnie na niego chęć. Nie był na tyle głupi i niewinny, żeby nie zauważyć jak kelnerka z imienia Asahiko się wobec niego zachowywała. Ale gdyby ci sami Bogowie jakąś swoją mocą zmusili go do CAŁKOWITEJ szczerości, cóż, pewnie wyznałby także, że gdyby ta sama Toshiko która go swatała podeszła do niego, złapała za łapę i powiedziała "Dawaj Wilku, zrób ze mnie swoją wilczycę i robimy watahę całą noc" to pewnie w obecnym stanie by z nią poszedł. A tak?

A tak zamiast amorów zebrało mu się na zupełnie głupie pomysły.
-Nie, serio. Podziękuje. - Podtrzymał swoje zdanie co do potencjalnych romansów z kelnereczką z Izakayi. - Na pewno taka młoda urodziwa dziewczyna przeżyje bez problemu fakt, że nie pójdzie do łóżka z pierwszym lepszym rudzielcem który wtoczył się do Izakayi i całkowitym przypadkiem jest w jej guście. Ale dziękuje za twoją troskę, Toshiko. - Wysłuchał jednak uważnie tyrady na temat tego jak bardzo zawdzięcza swoje życie Bogom, na którą prychnął głośno i odważnie. Tak, zdecydowanie alkohol odkrywał w nim mroczne strony jego charakteru.
-To zobaczymy, czy Bogowie dalej będą mnie mieli w opiece. Idę teraz, sobie w nocy, potrenować w lesie. Jedyne co mi wystarczy to własne umiejętności i znajomość lasu, a nie obecność sił wyższych. Nie zmienia to jednak tego, że Tobie na morzu życzę wszelkiej pomyślności i błogosławieństw, boskich czy nie, bo jesteś miłą osobą. Bawiłem się przednio. - Podsumował, skwitował, zakończył temat, ukłonił się. Wstał, podszedł do zaczerwienionej Asahiko która nie wiedziała chyba, czy idzie się z nią umówić czy co, chwycił jej dłonie i ucałował je obie po kolei.
-Wybacz, moja droga. Nie tej nocy. Ale dziękuje za twoje pochlebstwo. - Ukłonił się głęboko puszczając jej dłonie i wytoczył się z izakayi chwiejnym krokiem, zabierając swoje rzeczy jakby ściągał szmatę do podłogi z kija.


Z/T
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hanamura”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość