Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Natsume Yuki »

Obrazek Natsume w końcu dotarł w jedno odosobnione miejsce, które odkrył przez zupełny przypadek podczas jednej ze swoich wędrówek po okolicy Hanamury. Było to piękna, mała plaża, ukryta między wyerodowanymi przez morskie wiatry kamieniami klifu. Prowadził do niej spory, wytworzony przez wiatr krater, więc praktycznie nikt się tam nie zapuszczał - bez odpowiedniego wyposażenia wspinaczkowego ciężko byłoby stamtąd powrócić. No, chyba że jest się shinobi - wtedy to był akurat najmniejszy problem.
Najważniejszym punktem, który mógł zwrócić uwagę, było spore drzewo wiśniowe, które urosło na niewielkim skrawku wystającej ziemi. Niczym błogosławione przez Konohanasakuyę dzieło, które potrafiło pokazać się w pełni swej siły nawet na tak trudnym i na pierwszy rzut oka niedostępnym terenie. W sumie na upartego dałoby się tu znaleźć analogię do Cesarstwa, ale wolał się nie posuwać tak daleko. To byłoby dość naciągane.
Ale tak czy owak, to miejsce stało się jednym z jego ulubionych punktów przemyśleniowo-spacerowo-treningowych. Tutaj praktycznie nikt się nie zapuszczał, więc mógł w spokoju siedzieć, rozmyślać, albo machać mieczem. I dokładnie w tym celu przybył tu dzisiejszego dnia.
Młodzieniec powoli związał włosy w ciasną kitę, która nie powinna mu przeszkadzać w treningu, zdjął płaszcz i odłożył go razem z większością ekwipunku między korzeniami drzewa. Na torsie miał tylko bandaże, zasłaniające najgłębsze blizny na wysokości jego brzucha. Głównie z przyzwyczajenia, gdyż pazury niedźwiedzia tworzyły trudną do zagojenia ranę i po prostu musiał je nosić przez wiele miesięcy. I w końcu tak jakoś się przyjęło. No, ale nieważne - czas zacząć trening.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Natsume Yuki »

Gdy w końcu uznał, że opanował technikę w odpowiednim stopniu, Yuki przystanął i schował miecz z powrotem do pochwy. Musiał przyznać, efekt był bardzo zadowalający - z pniaka drewna praktycznie nic nie zostało. W sumie nie dziwne, patrząc na to że do pełnego dopracowania tej techniki potrzebował kilkunastu prób. Cięcia w te same miejsca w końcu musiały zebrać swoje żniwo.
Młodzieniec otarł czoło z potu, patrząc na niebo. Powoli nadeszła wiosna, i temperatury stały się zauważalnie wyższe - aktualnie potrafiły osiągnąć nawet kilkanaście stopni na plusie. Dla niego, który miał temperaturę ciała niewiele wyższą niż nieboszczyki, były to i tak warunki prawie letnie. Wolał sobie nie wyobrażać, jak to będzie wyglądało w faktycznym lecie. Podszedł do swoich rzeczy i wypił mały łyk wody z bukłaka, który wziął ze sobą. Następnie nalał jej trochę na dłonie i przetarł czoło.
I wtedy przyszedł mu pewien pomysł.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Natsume Yuki »

Yuki strzepnął resztki morskiej wody ze swojej dłoni i otarł ją o materiał spodni. Chociaż kontrola tego żywiołu chakry nie przychodziła mu aż tak łatwo, jak przekształcanie energii duchowej w wiatr (nie wspominając nawet o lodzie), to i tak musiał przyznać że było nienajgorzej. Jeszcze do niedawna jedyne techniki, które potrafił opanować przy użyciu wody, to mgła (która stanowiła duży czynnik jego zwycięstwa na turnieju na pustyni) i mała fala pod ciśnieniem, wystrzeliwana z ust. Teraz przynajmniej będzie w stanie wykonać coś więcej. Użytecznego nawet na polu walki, gdy jedną rękę będzie miał zajętą mieczem. A to było w cenie.
Ponownie podszedł do swoich rzeczy, ukrytych między korzeniami wiśni, i sięgnął po bukłak z wodą. Musiał się odrobinę napić, tym bardziej że znów chciał trochę poćwiczyć fizycznie. Przełknął kilka łyków i odłożył pojemnik z powrotem na swoją szatę. Odszedł nieznacznie dalej, zeskakując na piasek, i poprawił obie przypięte do pasa bronie - długi, prosty kij, i schowane w pochwie czarne tachi. Sprawdził, czy bandaż owijający jego brzuch jest odpowiednio naciągnięty, i przeciągnął się lekko. Pokryte grubą siatką blizn plecy i klatka piersiowa rozciągnęły się nieco.
W końcu sięgnął po Hakuhyo, czując bijące od ostrza zimno na swoich palcach. Można zaczynać.
  Ukryty tekst
Młodzieniec odsunął się od pnia i wyrwał z niego wbitego Hakuhyo. Następnie spojrzał na broń. Nie była w najmniejszym stopniu naruszona, ale wynik uderzenia nie był satysfakcjonujący.
-Muszę załatwić sobie cięższy oręż - mruknął, chowając katanę z powrotem do pochwy.
0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Akashi »

Wędrówka Akashiego po nieznanych mu ziemiach spokojnie trwała, a ten niezbyt zastanawiał się nad tym, co robi tutaj i po co się znalazł w tym miejscu. Chciał przybyć tutaj na jakiś dziwaczny turniej i chyba na koronację jakiegoś typka z przerośniętym ego. Zresztą chłopak nie należał do osób, które przejmowały się polityką czy innymi bzdetami, a samo wydarzenie, które ma się tutaj odbyć, może przyprowadzić tutaj wiele zamożnych osób, które mogą potrzebować jashinisty do swoich brudnych prac, a i w takim miejscu będzie mógł raczej zdobyć jakieś informacje na temat swojej siostry. Przynajmniej tak mu się wydało, przecież sam nawet nie wiedział, jak ona wygląda, a co dopiero w jakim towarzystwie się obraca, o ile jeszcze żyje. Pozostało jedynie, gdybać nad jej losem i młodzieńca o jednym oku, który w jej poszukiwaniach przemierza cały świat, przyjmując zlecenia na zabójstwa. Cały czas zamyślony dążył przed siebie, nie zastanawiając się nad tym, gdzie stawia swe kroki, mimo że jego ciało balansowało na krawędzi spadku w przepaść, gdzie na jej dnie znajdowała się plaża, dobrze ukryta przed nieproszonymi gośćmi. Jednak w tym momencie to miejsce nie było takie opuszczone, jak mogłoby wydać się osobą tutaj znajdującym, które zapewne nie wiedziały o swej obecności w tej okolicy. Przynajmniej młody kultysta nie wiedział o obecności kogoś innego, jego zdolności były zbyt słabe jak na ten moment, jeszcze biorąc pod uwagę fakt jego zamyślenia. Niedługą chwilę później jego wędrówka musiała dobiec rychłego końca, niestety pod jego stopami zabrakło twardego gruntu, a jego miejsce zajęło jedynie powietrze. Grawitacja w tym przypadku zadziałała szybko i skutecznie, ściągając chłopaka o fioletowych włosach w dół, prosto w odmęty wody dźwięk, który rozszedł się po okolicy, w momencie uderzenia o tafle mógł spokojnie zwrócić uwagę każdego w okolicy, a sam chłód wody wyrwał bez większego problemu Akashiego z zamyślenia. - Zimno jak diabli. - wykrzyczał, wyżynając swoją głowę spod zburzonej tafli wody, próbując jakoś utrzymać się na powierzchni, jednocześnie zbierając myśli, jak do tego doszło. Chociaż nie był to najlepszy moment, to i tak chłopak instynktownie zaczął płynąć w stronę brzegu, gdzie rozłożył się na piasku, próbując pozbyć się wody ze swoich płuc, może i był nieśmiertelny, ale ta woda była zwyczajnie irytująca. Przez co potrafiła doprowadzić do szału.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Natsume Yuki »

Potreningowe zamyślenie Natsumego przerwał głośny plusk, jak gdyby coś ciężkiego uderzyło o taflę wody. Młodzieniec odruchowo obrócił się w stronę dźwięku, sięgając po rękojeść Hakuhyo i stając w postawie Sendo, pragnąć w miarę szybko wypatrzeć źródło tego nagłego hałasu. W końcu nigdy nie wiadomo, czy ktoś nie próbował po prostu się zakraść i mu nie wyszło, a może po prostu upadł? Prędzej jednak przyjąłby stwierdzenie, że ktoś próbuje nawiązać z nim bojowy kontakt. Z przyzwyczajenia wolał zakładać najgorszy scenariusz. Wolał być mile zaskoczonym pesymistą, niż zawiedzionym optymistą. Albo martwym optymistą.
Cóż, trudno mu było się dziwić, czyż nie?
W końcu jego złote oczy wypatrzyły źródło dźwięku - jakiegoś mężczyznę w fioletowym stroju i z bandażem zakrywającym jedno z oczu, który aktualnie z widoczną trudnością próbował dostać się na brzeg, krzycząc o nieprzyjemnie niskiej temperaturze morza. To chyba nie dziwota, że jest chłodne, przecież dopiero zaczynała się wiosna...
Powoli się wyprostował i poprawił strój, poczekał aż mężczyzna doczłapie się na brzeg, wypluje wodę i zacznie w miarę normalnie oddychać. Wtedy podszedł spokojnym krokiem, na wszelki wypadek trzymając broń w pogotowiu.
-Dziwną porę wybrał Pan sobie na pływanie - stwierdził z serdecznym uśmiechem, gdy stanął około dwa metry od leżącego. - Nic Panu nie jest?
Złote oczy półnagiego Yukiego zlustrowały leżącego, starając się wypatrzyć u niego wszelkie oznaki uzbrojenia i innych elementów, które mogły zdradzić jego zawód. Zwykły mężczyzna? Shinobi? Żołnierz? Śmiał stwierdzić, że nie wygląda na miejscowego.
0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Akashi »

Przymusowa kąpiel, nie należała do najprzyjemniejszych rzeczy, jaką chłopak mógł wybrać, zwłaszcza biorąc pod uwagę obecną porę roku, przy której temperatura wody raczej nie przekraczała zera. Jednak chłopakowi nie stało się nic złego, poza wodą, która dostała się do jego organizmu. Wszystko może byłoby dobrze, gdyby tylko ta woda była słodka, a nie słona! Chociaż teraz warto skupić się na tym, co zadziało się na plaży, jednooki nie spodziewał się uświadczyć tutaj, żywego ducha, a tu proszę. Nie tyle co duch, a cały człowiek do tego żywy. Młodzieniec z początku jakoś nie przejmował się swym plażowym przyjacielem, mimo że ten był uzbrojony w miecz, a sam kultysta jedynie w drewniany kij. Na pierwsze wypowiedziane zdanie, chłopak usiadł na ziemi i obrócił się w stronę swojego rozmówcy, zrzucając przy okazji kij ze swoich pleców, by zwiększyć swoją wygodę siedzenia.
-A no dziwną, nie mam co zaprzeczać, że sam byłem zaskoczony moją kąpielą, ale dodatkowe mycie nikomu nie zaszkodzi. Nawet w takiej lodówce. - odparł z uśmiechem, przyglądając się swoim jednym okiem nieznajomemu, który był w połowie rozebrany. - Widzę, że nie tylko jest mi zbyt ciepło, o tej porze chodzić w takim stroju. - dodał po chwili, zwracając uwagę na strój swojego rozmówcy, który też nie należał do typowych jak na taką porę roku. Chwilę później dokładnie obejrzał swoje ciało, sprawdzając, czy na pewno nic mu nie jest, a następnie podniósł się z ziemi i lekko rozciągnął. - Jak widać, nic mi nie jest. Wychodziłem cało z gorszych wypadków. Poza tym jestem Akashi, nie musisz się mnie obawiać. Jedyną moją bronią jest ten kij. - wypowiedział, wyraźnie się uśmiechając, a sam koniec wskazując dłonią na broń leżącą na ziemi, a następnie wyciągnął ją w stronę nieznajomego na przywitanie się i zapoznanie. W końcu grzeczność tak nakazywała, a on sam niezbyt wiele słyszał o swoim rozmówcy, będąc kompletnie głuchym na wszystko. Co nie dotyczyło jego ani jego rodziny.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Natsume Yuki »

Yuki przymknął na moment oczy, szczerząc zęby w uśmiechu. Faktycznie, wyglądało na to że mężczyźnie nic poważniejszego się nie stało - prawie od razu odpowiedział na słowa Natsumego, wykazując przy tym swego rodzaju poczucie humoru i dystans do siebie. Nawet pomimo dość nietypowej sytuacji, w której się znalazł. Czarnowłosy położył dłoń na głowicy Hakuhyo, obserwując jak młody "rozbitek" powoli się podniósł do pozycji siedzącej, uprzednio zdejmując z pleców spory kij. Wyglądał on na formę broni obuchowej, jakiej użytkowało wielu shinobi, ale równie dobrze mogła być po prostu zwykłą, drewnianą laską, którą stosowali podróżnicy podczas długich marszów. Nie było chyba sensu z góry zakładać, że mężczyzna który spadł z klifu do wody tylko po to, żeby go zabić po przywitaniu się.
Ale cóż, pewnej ostrożności nie da się odrzucić. Zwłaszcza, jeśli to dzięki niej przeżyło się dziesięć samotnych lat jako shinobi.
-A, to - parsknął śmiechem, gdy mężczyzna wytknął mu jego strój - spodnie, buty, pas i bandaż na brzuchu, bez żadnej koszuli ani płaszcza by zasłonić setki blizn na klatce piersiowej, ramionach i plecach. - Cóż, akurat zostałem przyłapany na treningu. A do niskich temperatur idzie się przyzwyczaić, jeśli się mieszka na wyspach dostatecznie długo.
Mężczyzna wstał i sprawdził swoje ciało pod kątem obrażeń, potwierdził że nic mu nie jest, a następnie się przedstawił. Yuki kiwnął głową i pokazał otwór w klifie, będący wejściem na tę ukrytą plażę.
-W takim razie musisz... mogę mówić po imieniu, prawda?... być cholernie wytrzymały. Upadek z takiej wysokości to nie w kij pierdział. - Następnie lekko uchylił głowę na znak powitania. - Natsume, miło mi.
Akashi wyciągnął w jego kierunku rękę, a Natsume spojrzał na nią z lekkim zaskoczeniem. Na wyspach standardowym powitaniem był ukłon, w trakcie którego wciąż patrzyło się na rozmówcę. W ten sposób nie ryzykowało się zostania zaatakowanym, gdy się nie patrzyło. Podanie dłoni było dla niego metodą dość nowatorską...
... ale w sumie, w ten sposób pokazał że w prawej dłoni nie trzyma oręża. To w sumie też niezły sposób na bezpieczne powitanie.
Powoli wyciągnął rękę w kierunku Akashiego i uścisnął jego prawicę. I tradycyjnie poczuł bijącą od niego wysoką temperaturę. Zważając na to że skóra Yukiego, zmodyfikowana dodatkowo przez pakt, była temperaturowo porównywalna z martwym ciałem... cóż, przynajmniej był już do tego przyzwyczajony.
0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Akashi »

Lekko nietypowa forma spotkania, jaką przypadkiem wybrał młodzieniec, zaowocowała spotkaniem ciekawej persony, która najwidoczniej lekko obawiała się nieznajomego, ale co się tutaj dziwić. Wielu po takim locie i lądowaniu w wodzie nie byłoby w stanie przeżyć uderzenia o tafle wody, która z takiej wysokości potrafiła wyrządzić takie same szkody jak uderzenie o litą skałę. Co powinno skutkować, chociaż jakimiś połamaniami i tak było. Cztery żebra nie wytrzymały uderzenia o powierzchnie, jednak nim akolita dostał się na brzeg, jego kości zdążyły wrócić do normalności, udając w ten sposób, że do niczego nie doszło. Chociaż teraz nie było to najważniejsze, młodzieniec z uwagą obserwował swojego rozmówcę, którego blizny wyglądały dość imponująco, a on sam ujawnił cel, w którym tutaj przybył. - Rozumiem, przynajmniej jedyną drogą do tego miejsca nie jest spadek z dużej wysokości. Ja ostatnie dni spędziłem na łodzi, próbując dobić do brzegu tych wysp. Brat w wierze powiedział mi o zbliżającym się wydarzeniu, które ma odbyć się w tych stronach. - oparł, chłopak, komentując dalej w dość prześmiewczy sposób, to jak znalazł się w danym miejscu. Większość ludzi zapewne wybrałaby normalną drogę zejścia tutaj, o ile ten tunel można nazwać normalną formą. - Tak możesz mówić po imieniu, przecież po to się przedstawiłem. Miło mi Cię poznać Natsume. Co do mej wytrzymałości ciężko mi osądzić, rany mego ciała się nie imają, a jedyna rana, która ze mną została, była zadana przez mojego ojca. - powiedział z uśmiechem, pod koniec wyraźnie smutniejąc i wskazując dłonią na bandaż na jego głowie. Wiele więcej raczej nie musiał pokazywać, każdy głupi by się domyślił, że pod tym bandażem nie ma nic przyjemnego do oglądania, a sam młodzieniec nie chciał mówić o tym niczego więcej. Jednak w tym momencie przypomniał sobie wcześniejsze słowa złotookiego, o których całkowicie zapomniał. - Wybacz, że przerwałem Ci twój trening, tym niespodziewanym spotkaniem. Jednak muszę o to zapytać, trenujesz do turnieju, który ma się tutaj odbyć? - ukłonił się dość, nisko w formie przeprosin, w końcu nie chciał naruszać niczyjego spokoju, zwłaszcza w treningu. Chociaż po chwili zastanowienia, jemu także przydałoby się bardziej rozruszać. Ostatnie dni nie sprzyjały formą treningu, biorąc pod uwagę spędzenie ich na otwartej wodzie.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Natsume Yuki »

O, więc potwierdziło się że mężczyzna nie pochodził z wysp. A przynajmniej na to by wychodziło, skoro dopiero co przebył morze dzielące kontynent i Morskie Klify i przybył w głównej mierze na koronację (chociaż, przypuszczał - zgodnie z prawdą, jak się okazało po następnej wypowiedzi - że bardziej chodziło o turniej walk). Ciekawe więc, skąd tak naprawdę pochodził, i jakie mógł mieć zamiary? Wędrowcy mieli to do siebie, że powinno się po nich spodziewać wszystkiego - ostatni, z którym rozmawiał, okazał się istnym wirtuozem perswazji i ataków mentalnych. Po czymś takim też ciężko nie podchodzić do nieznajomych ostrożnie. Wolał nie skończyć po raz kolejny w pozycji klęczącej, prosząc o naukę jakiejś umiejętności którą go wgnieciono w pył.
-Brat w wierze? Jesteś wędrownym mnichem? - spytał z zaciekawieniem, przekrzywiając głowę i ponownie przyglądając się strojowi i wyposażeniu młodego przybysza. W sumie takie podejrzenie miało ręce i nogi: kij był standardową bronią przyboczną, jaką posługiwali się religijni adepci sztuk walk. Następnie spojrzał na gest młodzieńca, pokazującego bandaż na głowie. Yuki opuścił lekko głowę, a na jego twarzy pojawił się wyraz zakłopotania. - Ach... rozumiem. Przypuszczam że to nie moja sprawa, ale współczuję. I zazdroszczę wytrzymałości.
Gdy Akashi spytał o cel treningu Natsumego, ten podrapał się po potylicy z lekkim uśmiechem. Turniej... a, to to o czym wspomniał w rozpisce Satoshi - po koronacji liderzy postanowili urządzić turniej walk, na którym shinobi z całego świata będą mogli spróbować swoich sił. Wspomnienia z pustyni trochę mu tę wizję zniesmaczały, ale podejrzewał że bez absolutnej pewności że wszystko się odbędzie jak należy, nie wpakowaliby tego w repertuar festiwalu.
-Ach, to... nie, nie biorę udziału w walkach. Trening to po prostu część mojego trybu życia. Wolę się utrzymywać w szczytowej kondycji fizycznej. Poza tym, pewnie i tak bym długo nie usiedział w jednym miejscu - dodał, śmiejąc się cicho. Przypomniała mu się rozmowa z Shijimą, kiedy młody Ranmaru cały czas stał jak posąg, a Natsume cały czas łaził w tę i wewtę. Co mu zresztą w zabawny sposób wytknięto. - I nie bój się, nie przerwałeś mi. I tak planowałem minutkę odsapnąć.
0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Akashi »

Rozmowa odbywała się w najlepsze, a do tego w bardzo dobrym miejscu. Nikt tutaj nie mógł im przeszkadzać, chyba że kolejny geniusz postanowi przystąpić do nauki latania. Jednak to byłby jeden z najgorszych scenariuszy, kiedy jashniści nauczą się latać, podbiją cały świat! O ile nie zatrzyma ich pobliskie drzewo. Sam rozmówca Akashiego wyglądał na dość ciekawą osobę, przede wszystkim ostrożną, starająca prześledzić każdy trop parę razy, chociaż w tym przypadku wszystko pasowało do chłopaka. Twierdzenie, że jest zwykłym człowiekiem, który stara się odnaleźć swoją młodszą siostrę, bycie shinobim, przecież własnie tym się trudnił od niedługiego czasu, wykorzystując swoje zdolności do zadawania śmierci. Bycie wędrownym mnichem również było trafnym określeniem, w końcu kim jest wyznawca złego boga? Przecież są tylko nieśmiertelnymi wojownikami chcącymi głosić prawdę o ich Bogu, który większości z nich uratował życie i obiecał wieczność, jedynym warunkiem było tylko oddawanie życia innych zamiast swojego. Dla wielu była to sprawiedliwa wymiana, ale niektórzy odrzucili łaskę Pana i sami stali się jego ofiarami, szybciej niż tego się spodziewali. Na pierwsze pytanie złotookiego, chłopak jedynie przytaknął głową twierdząco. Mówienie czegoś więcej o jego Bogu mogłoby się źle skończyć, dla niego samemu, a jemu obecnie nie zależało nad rozpętywaniem tutaj mordu, może później po całym festiwalu. W tym momencie były ważniejsze dla niego informacje, jakie mogli dostarczyć mu ludzie, którzy tutaj przybędą. - Nie ma czego zazdrościć, to jest zarazem dar i przekleństwo. - odparł, krótko i na temat. Samemu nieraz był niezbyt szczęśliwy ze swojej regeneracji i najchętniej by ją oddał o informacji o swojej siostrze, chociaż wtedy nie dożyłby spotkania z nią. Przez co musiał starać się żyć jak najmniejszym kosztem względem innych. Zabijając tylko za pieniądze bądź kiedy musi. - Rozumiem, ja obecnie nie spędziłem więcej czasu w żadnej prowincji. Jednak ten turniej... To dobra perspektywa do zdobycia informacji, a akurat takowych potrzebuje . - powiedział spokojnie chłopak, stając w normalnej pozycji i pozbywając się z twarzy swojego uśmiechu. - Poszukuje swojej młodszej siostry, nie widziałem jej dziesięć lat, a nawet nie wiem, czy żyje. Ostatni raz widziałem ją, gdy zatraciłem swoje człowieczeństwo.- dodał po chwili. Pogrążając się w swoich wspomnieniach, jednak po chwili odzyskując pełnie swoich świadomości i na nowo sobie uświadomił, że nie jest tutaj sam.. - Wybacz, nieco się zamyśliłem. Jednak mam dla Ciebie pewną propozycję. Skoro nie potrafisz usiedzieć na miejscu, może zawalczymy? Wyglądasz na bardzo doświadczonego wojownika, a akurat trening przed turniejem może być bardzo przydatny, zwłaszcza że nie jestem zbytnio doświadczonym wojownikiem. - powiedział, na nowo się uśmiechając, a w międzyczasie włożył swoją dłoń do torby na pasie i wyjął z niej krótkie ostrze. - Nie musisz się martwić o moje rany i tak nie będzie po nich śladu za parę chwili. - w czasie wypowiadania tych słów, chłopak ze spokojem przejechał ostrzem po swojej klatce piersiowej, rozcinając na niej skórę, która powinna się zagoić w chwilę, ujawniając w ten sposób część jego zdolności. Chociaż niezbyt przemyślał to, co zrobił w tym momencie, mógł ryzykować nawet swoim życiem.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Natsume Yuki »

Gdy Akashi dość krótkim stwierdzeniem uciął słowa Natsumego, młodzieniec uniósł lekko brew w zaskoczeniu. Wyglądało na to, że był to dla niego temat dość drażliwy, jak gdyby borykał się z tą umiejętnością już od dłuższego czasu. I ta zdolność nie przyniosła mu niczego innego, niż cierpienie. Bo jakie mogło być inne wytłumaczenie faktu, że z taką niechęcią odnosił się do tak użytecznego w boju daru? Westchnął. No, ale nie każdy musi na to patrzeć tak, jak on. Jako że Natsume nie bardzo miał po co walczyć, zazwyczaj patrzył na różne talenty i sztuki wyłącznie przedmiotowo, starając się im dobrać odpowiednie przeznaczenie, a nie zastanawiać się nad ich historią i szczegółami, które wielu wolało ominąć.
-Rozumiem - odparł tylko, uśmiechając się. Skoro Akashi widocznie tego sobie życzył, to nie będzie drążyć tematu. Następnie podjął następny temat: - Młodsza siostra i zatracenie człowieczeństwo, huh... - mruknął, odwracając na moment głowę. Oj, znał te uczucia. Miał może osiemnaście, dziewiętnaście lat, gdy przez przypadek dowiedział się że ma młodszą siostrę. Tyle że teraz nie wiedział, gdzie znowu się podziewała, ale przynajmniej mógł być pewien, że jest względnie bezpieczna na Hyuo. A co do utraty człowieczeństwa? Przecież on sam nie był człowiekiem przez ponad dekadę! Bardziej przypominał maszynę, niż normalną osobę. Mało to ludzi zabił tylko po to, by wykonać misję? Niezależnie, czy przeciwników czy sojuszników? Ciężko się było pozbyć takich grzechów. I jedyne, co trochę koiło, to uczucie satysfakcji że udało się tę czerń przezwyciężyć.
Gdy Akashi zaproponował mu sparing, Natsume ponownie uniósł brwi, zaskoczony. Być może rzeczywiście dla wędrowca będzie to przydatne doświadczenie przed turniejem, ale... ciężko było Natsumemu się przekonać do stosowania ostrej broni wobec kogoś innego, jeśli zamierzali tylko potrenować. A pod ręką jedyne, co przypominało drewno, to był Shiroi Shi - kij przy jego pasie. No... może nie będzie musiał się zmuszać do zadania mu niszczących obrażeń, zwłaszcza że Sendo uczyło go też, jak atakować za pomocą broni ukrytej w sayi.
W końcu westchnął lekko i uśmiechnął się serdecznie. Gestem odpiął drewnianą laskę od pasa i złapał ją w lewą,
słabszą rękę, tak jak gdyby trzymał miecz schowany do pochwy.

-Cóż, w porządku. Pragnę Cię jednak ostrzec, że jestem dość sprawnym szermierzem. - podrapał się po głowie. - ... więc... stosujemy tylko broń białą, bez chakry. Dopasować się do Ciebie, czy atakować pełnią siły?
"Pełnią siły". Nie "na poważnie". Gdy walczył na poważnie, stosował Hakuhyo. I walczył tylko po to, by okaleczyć lub zabić. To duża różnica.
0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Akashi »

Wszystko, co dobre kiedyś musi się skończyć, a by mogło się skończyć, musi się rozpocząć. Tylko gdzie ta dobra chwila jednookiego, który gonił praktycznie za duchem, o którym nic nie wie. Jedynie wie kim, była, kiedy ostatnią ją widział. Prawie dziesięć lat temu. Jednak teraz warto się skupić na tym, co jest teraz i co odrywa się na tej pięknej malowniczej plaży pomiędzy klifami, z których spadł chłopak. Wszystko obecnie wskazywało, że dojdzie do małego starcia, które mogłoby skończyć się bardzo szybko. Niestety młody akolita nie zdawał sobie zbytnio sprawy z tego, kto właśnie stoi naprzeciwko niego. Za każdy błąd kiedyś trzeba zapłacić i własnie to był jego największy błąd w tym momencie. - Rozumiem, ja niestety dopiero zaczynam swą przygodę, a kij nie jest bronią, która mi najbardziej odpowiada, ale jak na razie stać mnie tylko na to. - powiedział, schylając się po swoją zabawkę, a krótkie ostrze, które trzymał w drugiej dłoni, schował do torby. - Szczerze ciężko mi określić, nie chce, byś się ograniczał, ale z drugiej strony mam poczucie, że szybko tego pożałuje. Jednak tak czy inaczej, będzie to dobra zabawa. - powiedział, pozwalając Natsume określić jak będzie walczyć, przecież nie chce go celowo ograniczać, biorąc pod uwagę, jaką regeneracje posiada ciało chłopaka, ba w niektórych przypadkach mogłoby to mu dać znacząca przewagę, nawet nad silniejszym oponentem. Poprzez zwyczajne udawanie martwego. - Możesz zaczynać w każdym momencie. - wypowiedział z szerokim uśmiechem na ustach, trzymając kij wzdłuż lewego ramienia, a prawą dłoń mając wolną, gotową do odbicia się od ataku przeciwnika, a raczej przeskoczenia nad nim. - Wiesz coś o tym człowieku, który chce zostać cesarzem? - zapytał się, dość niepewnie, ale czego miał się obawiać w środku walki treningowej, rozmowa mogła być dobrym rozkojarzeniem, która mogło ułatwić zabawę. Tylko czy wszystko ma prawo się udać? Zresztą czy kiedykolwiek coś poszło zgodnie z planem i zakończyło się pozytywnie dla tych, którzy tego oczekiwali i chcieli.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume kiwnął głową, gdy Akashi wspomniał o swoich umiejętnościach i broni, która nie do końca mu pasowała. Ha, to uczucie również doskonale potrafił zrozumieć! Przecież po tym, jak w końcu został zaakceptowany na adepta sztuk shinobi i zdecydował się na podążanie ścieżką miecza, praktycznie nigdy nie miał wystarczająco pieniędzy by zakupić sobie odpowiednie wyposażenie. Dlatego też ciułał przez prawie dwa lata - jako że jeszcze nie mógł wykonywać misji żeby zdobyć względnie szybki zarobek - aby zakupić swoje pierwsze długie ostrze. A i ono było dość biednej jakości i nie dało się nim wykonywać połowy manewrów; nie był to nawet miecz. To był po prostu kunai rozmiarów normalnego oręża. Toporny i niewygodny, ale przecież swoje zadanie spełniał: stracił go dopiero ze dwa lata temu podczas żeglugi po Czarnym Archipelagu, kiedy to sabotażysta wysadził statek którego Yuki był pasażerem. I w sumie trochę mu było szkoda, bo używał tej broni nawet wtedy, gdy otrzymał od wuja jego rodzinne tachi, Białego Mnicha. Ba, czasem używał tego kunaia nawet mimo tego, że był już posiadaczem Hakuhyo! Dlatego rozumiał sytuację wędrowca, do którego skinął wesoło głową i uśmiechnął się.
-Nawet początkujący często potrafią pokazać nie lada potencjał. Wystarczy wierzyć nawet w to, co się już posiada - z czasem ta wiara, podparta doświadczeniem, przekształci się w umiejętności godne tytułu prawdziwego wojownika. - przekrzywił głowę i przymknął na moment oczy, uśmiechając się zachęcająco. - Jestem pewien, że poradzisz sobie bardzo sprawnie.
Inna sprawa, że chyba jednak trochę będzie się ograniczać. Jeśli Akashi faktycznie był początkującym, to uderzenie go z całą siłą nie byłoby wobec niego fair. Poza tym, stopniowy wzrost siły oponenta może go trochę pokrzepić i zachęcić, czyż nie?
-Dobrze więc. Zacznijmy!
Trzymając kij, natychmiast skoczył do przodu, przemykając w stronę młodzieńca z imponującą prędkością. Zależnie od tego, czy chłopak był w stanie go dojrzeć, czy nie, uderzył albo w prawe ramię (jeśli go widział) albo w nastawiony kij (jeśli jego skok był dla niego zaskoczeniem - ot, żeby go obudzić). Cały czas trzymał przy tym broń w lewej ręce, tak jak gdyby trzymał schowaną katanę. Ot, po prostu doskoczył i wziął zamach, by uderzyć "pochwą". Następnie lekko się odsunął, by sprawdzić reakcję przeciwnika, i zareagował odpowiednim blokiem.
-O cesarzu? - odparł Natsume, wzruszając ramionami z uśmiechem. Dzięki doświadczeniu wyciągniętemu z nauk Akihiro, młodzieniec potrafił kłamać w sposób niezauważalny - brzmiał i wyglądał zupełnie szczerze. Cóż, po prostu nie chciał rozgłaszać po górach dolinach, jaka jest jego prawdziwa ranga. W ten sposób tylko by sobie ustawiał celownik na głowie. - Z tego co mi wiadomo, nie tyle chciał "zostać cesarzem", co chciał "połączyć wyspy" w jeden kraj. Dlatego ułożył plan unii i omówił go z pozostałymi liderami. A że ci wtedy zdecydowali, że to on powinien przyjąć tytuł, to nie miał za dużo do gadania - stwierdził, śmiejąc się cicho. W sumie po części to tak dokładnie było. - A co do niego samego... w sumie nie wiem, jakich słów użyć. Myślę, że więcej by Ci dało zobaczenie go osobiście i wydanie własnego osądu.
Wykonał jeszcze jeden atak, tym razem celując pchnięciem w brzuch. Starał się tak dopasować swoją prędkość, by wciąż mieć przewagę, ale nie taką na którą Akashi nie dałby rady odpowiedzieć.
W końcu w tej walce miał nabyć trochę doświadczenia, a nie być manekinem.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Akashi »

Wszystkie już zmierzało ku jednemu i w tym przypadku nie było większego wyboru, wszystkie decyzje zostały podjęte, a mały trening, którego owocem było niegroźne starcie na broń obuchową, na szczęście obaj panowie posiadali takową w swoim wyposażeniu, inaczej mógłby pojawić się mały problem w postaci narzędzi ostrych, które z łatwością mogły pozbawić życia obie strony, ale w tym przypadku prędzej młodego akolite, który wszystko traktował jako zabawę, nawet starcie na śmierć i życie. Jednak w tym przypadku miał raczej pewne prawo do tego. - Rozumiem, zapamiętam twe słowa i będę się szkolić.- powiedział, oddając pokłon swojemu oponentowi i szykując się do starcia już wcześniej ustalonej przez niego pozycji. Pierwszy ruch należał do Natsume, chłopak nawet nie był w stanie zareagować przez spięcie swoich wszystkich mięśni, które znacząco ograniczyły jego szybkość ruchów, mimo że i tak miał problem z zauważeniem ruchów. - Imponująca szybkość - chłopak doświadczony poprzez pierwszy cios, wiedział czego się mniej więcej spodziewać, szybkich i błyskawicznych ciosów, których zablokowanie w takiej postawie jest bardzo utrudnione. Dlatego młodzieniec ze spokojem zaczął rozluźniać swoje ciało, a jego mięśnie zaczęły robić się wiotkie, a jego pozycja stała się bardziej pochylona, wolne ramie zwisało spowodowanie w linii prostej. Drugie ramie także zmieniło swoje ułożenie, Akashi przeciągnął kij do końca swojej reki, kładąc go praktycznie na ziemi i trzymając luźno, lecz pewnie za jeden z krańców. Chcąc się w ten sposób jak najlepiej przygotować do następnego ciosu. - Zjednoczenie wysp?... - powiedział cicho chłopak, zastanawiając się nad swoim szczepem. - Czasami rozbicie może zagwarantować większe bezpieczeństwo niż jedność całości. Całość jest łatwiej zniszczyć, a na jego barkach spocznie olbrzymia odpowiedzialności. Łatwiej jest odbierać życie, niż o nie dbać. - dodał, po chwili ładnie się uśmiechając i czekając na cios, który po chwili wylądował na jego brzuchu, mimo że nie był w stanie zobaczyć ciosu, wyraźnie go poczuł, a jego ciało zareagowało, tak jak tego się spodziewał, lekkim wycofaniem się do tyłu, przez co luźną ręką poleciała do przodu i mogła złapać broń przeciwnika ( o ile Natsume, zatrzymał broń w miejscu bądź wycofał ją do tyłu). Momentalnie na twarzy młodzieńca pojawił się uśmiech, a samemu był gotowy do wykonania prostego ciosu, utrzymując broń przeciwnika w jednej ze swoich dłoni, chcąc w ten sposób utrudnić mu możliwości uniku. Chłopak zaciągnął całe ramie z kijem do przodu, chcąc wymierzyć horyzontalny cios w kolano złotookiego, który z powodu luźnego trzymania kija jest dużo słabszy niż w przypadku normalnego ciosu. Jeżeli to nie odniesie skutku, a kij przeleci pod nogami Yuki, chłopak wyprowadzi proste uderzenie kolanem w swoją broń, chcąc ją odbić i naprostować, a następnie wypchnąć w przód ręką, chcąc zahaczyć jakoś o ciało chłopaka. - Natsume, a ty go znasz? W sensie tego przyszłego cesarza.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Natsume Yuki »

Tak jak się po części domyślał, nawet mimo ograniczenia się Akashi nie zdołał zauważyć jego ruchu. Dlatego też, żeby go odrobinę ocucić, uderzył lagą w kij na ramieniu młodzieńca i odsunął się, zanim ten mógł w ogóle odpowiedzieć. Wędrowiec wyraźnie się ocknął, bo od razu dało się zauważyć różnicę w jego postawie - rozluźnił mięśnie i nieco inaczej złapał swoją broń, przygotowując się na następny ruch Yukiego. W sumie, to podejście nieznajomego było dość zaskakujące... czyżby jego styl walki polegał na przyjmowaniu ataków, by później obrócić je przeciw niemu? Cholernie niebezpieczne. Ale zważając na to, że jego ciało praktycznie samo się regenerowało na bieżąco, plus potrafił bez większych problemów wyjść nawet z tak groźnych sytuacji jak łupnięcie na dechę o powierzchnię wody, to takie podejście było w pokręcony sposób sensowne.
-To tak tylko na zachętę - powiedział wesoło, szczerząc zęby w uśmiechu. - W trakcie walki staraj się obserwować. Ale gdy już dojdzie do starcia, nie myśl o nim. Nie myśl o wrogu, o tym jaką kontrę zastosować na jaki atak, jak bolesne może być trafienie. Po prostu uruchom instynkt, zwracaj uwagę na jego powtarzalne ruchy i własne reakcje. Wtedy z czasem nauczysz się nawet blokować te ataki, których nie widać.
Poczekał, aż Akashi przygotuje się do walki, samemu po prostu spokojnie oddychając i stojąc w rozluźnionej pozycji. Ostatnimi czasy sporo czytał tę książkę o samurajskich sposobach walki, którą otrzymał od Zjawy, i wyczytał ze to właśnie na tym polegała siła ich talentu szermierczego. Wiara w swoje doświadczenie, instynkt, poświęcenie się drodze miecza. I balans. Spokój niezależnie od sytuacji. Trudne do osiągnięcia, ale taka chwilowa nirwana faktycznie zdawała się działać jak należy.
-Jednak czy rozbicie jest w stanie zagwarantować pokój, gdy na rozbitych czyhają siły większe i skupione na nich? Czy śmierć jest dla nich lepszym rozwiązaniem niż próba połączenia sił i chronienia tego, co uważają za cenne? - stwierdził, uśmiechając się. Ha, filozoficzny dialog w trakcie walki? Aż mu przychodziła na myśl jego rozmowa z Akihiro pod świątynią Wadatsumiego. - I czy zabijanie nie jest tylko ślepym pójściem na skróty, gdyż po prostu się nie chce albo nie umie dbać o życie?
Gdy zauważył, że Akashi stanął gotowy do walki, Yuki doskoczył i uderzył kijem w splot słoneczny podróżnika. Ten znów nie zareagował od razu, czekając aż otrzyma obrażenia. Przez rozluźnienie mięśni młodzieniec szarpnął się do tyłu, dając mu możliwość chwycenia za drewno.
Nie spodziewał się jednak, że poleci do tyłu nawet mimo tego, że Yuki wciąż trzymał drugi koniec laski. Jak się okazało, Akashi złapał za shirasayę - pochwę katany, wyglądającą jak zwykły drewniany kij. Natsume zaś trzymał za rękojeść, więc w momencie chwytu po prostu wysunął Białego Mnicha z sayi. Lecąc do tyłu, zdążył jednak wziąć zamach w stronę kolana Yukiego - ten jednak dość szybko to zauważył i podniósł nogę tak, że kij odbił się od podeszwy jego buta.
-Ups - stwierdził, uśmiechając się. - Chyba się wydało, gdzie trzymam Shiroi Shi.
Odskoczył do tyłu, trzymając obnażoną katanę w dłoni, i wyciągnął rękę w stronę Akashiego.
-Jakbyś mógł oddać mi shirasayę, byłbym wdzięczny - powiedział. - Nie chcę mieć nieuczciwej przewagi ostrego oręża.
Następnie poczekał, aż Akashi wykona jakiś ruch. Przy okazji uśmiechnął się lekko, myśląc nad odpowiednią odpowiedzią na jego ostatnie pytanie.
-Można powiedzieć, że tak - stwierdził w końcu wesołym tonem. - A przynajmniej go kojarzę i coś tam o nim słyszałem.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hanamura”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość