Park Kaito 回答公園

Awatar użytkownika
Kenshi
Postać porzucona
Posty: 426
Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
Wiek postaci: 25
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
Multikonta: Azuma
Lokalizacja: Atsui

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Kenshi »

Kaito był dobrym rozmówcą – udzielał konkretnych informacji, nie próbując przy tym zakamuflować ważniejszych obszarów. Tak przynajmniej to Kenshi odbierał, przyglądając się uśmiechniętej buzi młodzieńca i temu z jakim zainteresowaniem odpowiadał, zadawał swoje pytania, a nawet to jak się przyglądał przybyszowi z Samotnych Wydm. Jako osoba, która pochodziła z Kantai, była też dobrym źródłem informacji dla Majiego, bo przecież z tego powodu ten tu się znalazł. Nie dla zawiązywania towarzyskich więzi, ale dla informacji.
- Rozumiem. Zastanawiałem się, czy aby nie zaczyna to być kłopotliwe, w końcu z pewnością w mieście jest dużo większy harmider. Więcej ludzi to także więcej kłopotów. Kradzieże, rozboje, pijackie awantury. To też pewnie kwestia podejścia poszczególnych mieszkańców do tej problematyki. Ciesze się, że trafiłem na kogoś komu sprawia to radość, mam przynajmniej z kim porozmawiać - odparł, również się uśmiechając. Ten behawioralny gest po chwili jednak znikł, gdy Kaito wspomniał o tragicznym losie swojego imiennika, po którym nadano mu imię. Na podstawie tego Kenshi wysnuł wniosek, że chłopak darzył wyznawane przez niego wartości z sympatią. A to oznaczało, że nie przejawiał imperialistycznych zapędów rodaków, którzy poparli Novum Ordo. Kenshi dla utożsamienia swojego żalu, smutno pokiwał w geście głową.
Na wzmiankę o regionie pochodzenia Majiego, okazało się, że Kaito zna ten obszar, a przynajmniej taki można było wysnuć wniosek, gdy ten oznajmił, że nie ma dobrych skojarzeń z tym miejscem. Brwi zdziwienia widoczne na twarzy Kenshiego, musiało dobitnie świadczyć o tym, że chętnie by o tym usłyszał. – Nie często spotyka się tak daleko od domu ludzi, którzy by znali miejsce z którego pochodzisz. Co Cię skłoniło do tak dalekich podróży? Rewolta Novum Ordo? – zapytał, bo wydawało mi się, że młodzieniec mógł być wtedy zbyt młody by decydować o swoim przeznaczeniu. Zrozumienie tego przyszło sekundę później, gdy uznał że nie podróżował przecież sam, lecz z kimś.
Gdy Kenshi wspomniał o tym, że z trybun wyprowadził go żołądek, okazało się że Kaito również odczuwał przemożną chęć zjedzenia czegoś, co ponownie spowodowało, że atmosfera się rozluźniła, a Kenshi szeroko się uśmiechnął. Niestety, nie miał dla swojego rozmówcy dobrych wiadomości. – Obawiam się, że jedyne co mam to okruszki na ubraniu – westchnął, teatralnie unosząc na bok dłonie. – Jeżeli jednak jesteś głodny, nie przejmuj się i śmiało biegnij. Sam dopiero wyrwałem się z tych tłumów i jeszcze nie mam ochoty do tych wrzasków powracać – odparł wygodnie się rozpierając na oparciu, wyciągnąwszy przed siebie stopy. Wyglądało na to, że jeżeli Kaito chciał podtrzymać konwersację, musiał jeszcze trochę pocierpieć. Pytanie tylko brzmiało, czy te cierpienie było tego warte?
- Po drodze natknąłem się przybytek nazwany od jakiegoś królika. Muszę przyznać, że jadło mają pierwszorzędne - jedno było pewne, postawa Kenshiego zdecydowanie nie zachęcała do stawia oporu swojemu żołądkowi.
0 x
Wiem, że niektórzy mają ser­ca jak dzwon

Silne, głośne, pra­wie niez­niszczal­ne

Lecz zim­ne jak żela­zo, z które­go je odlano
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 463
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Kaito »

Rozmówcą był na pewno dobrym. W końcu najlepsi byli tacy, co nie zastanawiali się zbyt długo nad odpowiedzią. Mało roztropne, jeśli chodziło o fach ninja, natomiast przed swoim towarzyszem na pewno wychodziło się na tego szczerego i wiarygodnego, a to sprzyjało luźnej konwersacji. Kaito nawet przez myśl nie przeszło, że mógłby być dobrym źródłem informacji, choć z drugiej strony… dawno nie był w swych rodzinnych stronach, więc też za dużo na ten temat nie mógł w gruncie rzeczy powiedzieć.
- Wiesz, takich niemiłych sytuacji nigdy nie brakuje. Może i częściej kręcą się tutaj jacyś złoczyńcy, ale i więcej jest też tych przyjemnych pogawędek, tańców, zabawy. No nie wiem… ja tam oceniam cały ten festiwal pozytywnie. – Odpowiedział dość prosto, bo i sam nie lubił sobie komplikować życia. Nie bawił się w żadne statystyki i tak naprawdę nie wiedział czy podczas takich uroczystości ujawnia się więcej kryminalistów, czy może mniej w porównaniu do zwyczajnych dni. Naprawdę, czasami uważał, że lepiej było takich rzeczy nie wiedzieć i po prostu cieszyć się chwilą. Pech chciał, że Kenshi postanowił za to kontynuować inny temat, który młodemu Hozukiemu był nie na rękę. Może nawet nie tyle dlatego, że nie chciał mówić o swojej przeszłości, ale jednak w jakimś sensie źle wypowiadał się o ojczyźnie swojego rozmówcy, a to mogło stworzyć jakąś niekomfortową sytuację, których Rekin z reguły wolał unikać.
- Przed Novum Ordo udało nam się z bratem zbiec z karawaną kupiecką. Ale do Samotnych Wydm, a dokładniej do Sachu no Senjo szliśmy na turniej… trochę na nielegalu, ale no cóż. Spóźniliśmy się i chyba mieliśmy w tym trochę szczęścia. – Wyjaśnił pokrótce, bo i nie chciał się zagłębiać w szczegóły. Musiałby powiedzieć wtedy o Samotnych Wydmach jeszcze więcej nieprzyjemnych słów, a wolał tego nie robić przy chłopaku, który właśnie stamtąd pochodził. Mogło mu to tylko sprawić przykrość.
- Chyba sam rozumiesz dlaczego nie wspominam tych wydarzeń zbyt miło. – Dodał jeszcze tylko na swoje usprawiedliwienie. Może nie powiedział zbyt wiele, ale dało się z jego historii wywnioskować, iż podróżował z bratem i dotarli na turniej już po tej całej krwawej jatce, o której głośno było na całym świecie.
- Nie no, jakiś czas wytrzymam. Muszę, Ame… – Zastanowił się przez chwilę, bo chyba Kenshi nie wiedział o kim mowa? – To znaczy mój starszy brat cały czas się piekli, że za dużo jem. Może taki trening jednak dobrze mi zrobi. – Dodał pewny siebie, jednak jego głos łamał się z każdym kolejnym słowem. Widać było, że pusty żołądek był jedną z jego największych słabości, ale i determinacji nie można mu było odmówić, bo jednak trwał tutaj jak skała, pokazując, że jest w stanie przeciwstawić się różnego rodzaju pokusom.
- Ale jeśli polecasz, to jednak do tego Ryokanu z pewnością później zajrzę. – Mruknął z szerokim uśmiechem, wyobrażając już sobie te pełne talerze… soczysta rybka, może do tego jakieś smażone warzywa. Nic dziwnego, że na chwilę zamilknął, ale czego by o nim nie powiedzieć… mógł pobiec i wziąć jakieś przekąski przy stoisku znajdującym się tuż przy parku, a jednak nadal tu tkwił, walcząc ze swoimi pachnącymi smażonym mięskiem demonami.
0 x
Awatar użytkownika
Kenshi
Postać porzucona
Posty: 426
Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
Wiek postaci: 25
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
Multikonta: Azuma
Lokalizacja: Atsui

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Kenshi »

Podtrzymanie przez Kaito wpierw wydanej opinii na temat festiwalu, utwierdziło Kenshiego w przekonaniu, że ma przed sobą młodzieńca życzliwie nastawionego nie tylko do własnego otoczenia ale i do obcych. Było to piękne świadectwa, choć nie napawało Kenshiego i to dość z prostej przyczyny. Tacy ludzie długo nie żyli. Jego gorące przekonanie o tym wynikało z doświadczenia jakie zdążył nabyć. A to zostało wykreowane na podstawie własnych, nieraz potwornych przeżyć. Obecne czasy obfitowały mieszkańców w niespodzianki na każdym kroku i człowiek na dobrą sprawę nie mógł wiedzieć co go napotka jutro. W przekonaniu Kenshiego, tylko Ci co pozotali nieufni, ostrożni, mogli przeżyć. Dłużej niż pozostali.
Ów rozważań Maji jednak nie wypowiedział. Stłamsił gdzieś w sobie i pozostawił jak zwykle, w tyle głowy, przywołując na buzie w zastępstwie życzliwy uśmiech, taki który by mógł spełnić rolę odpowiedzi na niezadane przecież pytanie. W zamian skupił się innym obszarze rozmowy, również odnoszących się do wydarzenia, ale znacznie bardziej oddalonego w czasie. – Wiem o jakich demonach pomyślałeś, bo te wciąż siedzą w głowach, duszy, mieszkańców którzy przeżyli i opuścili Sachu no Senjo. Tamto zdarzenie miały kolosalny wpływ na kolejne lata całego regionu – odpowiedział, przywołując na chwilę wspomnienia nawiązujące do przejęcia przez Sabaku władzy nad Atsui. Ów zmiana geopolityczna, wywołana była właśnie tamtymi wydarzeniami.
Gdy Kaito po raz kolejny wspomniał o bracie, a dokładniej o tym jakoby czarnowłosy za dużo jadł, kolejny uśmiech tym razem jednak delikatny, ale szczery ponownie ujawnił się na obliczu naznaczoną blizną, twarzy Kenshiego. – Twój brat jest jeszcze chudszy od Ciebie? Pytam bo bliższe względem Ciebie jest mi stwierdzenie niedożywienia niż zbyt częstego przejedzenia – powiedział, nie zastanawiając się już nad tym czy jego słowa rozbawią czy też rozgniewają młodszego rozmówcę. Prawdą jednak było, że Kaito nie mógł uchodzić za postawnego chłopaka, był raczej chuderlawy, chyba że w tych regionach, taka budowa była czymś zwyczajnym. Kenshi w końcu sam nie wyglądał najlepiej, ale w jego wieku, przy jego wyglądzie i randze, nikt nie raczył mu tego wypominać.
Rozmowa ponownie zawinęła w rejony jedzenia, a Kaito wyraził aprobatę dla odwiedzenia miejsca, które zachwalił Kenshi. Ten nie wiedział, czy Kaito powiedział to w szczerym postanowieniu czy też z grzeczności, ale przyjął to już bez komentarza, zamiast tego skupiając się na temacie wcześniej przez młodzieńca wspomnianym. – Wspomniałeś o bracie, mieszkacie razem? Też uczestniczy w festiwalu? – zagaił, zastanawiając się czy i on podzielał tak pozytywne co jego brat, nastawienie do świata. Jeżeli był starszy, być może był bardziej sceptyczny względem górnolotnych oczekiwań, ale kto to mógł wiedzieć, zza wyjątkiem tylko ich najbliższych. W każdym bądź razie, spotkanie z Kaito nadało pewien kierunek wnioskom, wysnuwanym przez Majiego. Miał już materiał do raportu, który miał zdać jeszcze przed Reyią, więc jeżeli chodziło o ten aspekt, czuł już większy spokój niż jeszcze na początku tego dnia.
0 x
Wiem, że niektórzy mają ser­ca jak dzwon

Silne, głośne, pra­wie niez­niszczal­ne

Lecz zim­ne jak żela­zo, z które­go je odlano
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 463
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Kaito »

Nie dało się ukryć, że Kaito był życzliwie nastawiony do świata i ludzi. Im dłużej jednak przebywał ze swoim starszym bratem, tym więcej nabierał ostrożności. Dzięki niemu coraz częściej podchodził do innych z pewną dozą dystansu, ale mimo wszystko, nieraz jeszcze zapominał o tym, że ktoś może mieć złe zamiary. Czego by jednak o nim nie powiedzieć, był jeszcze młody i miał czas wyrobić sobie odpowiednie nawyki. No, o ile wcześniej nie złapie się na tym, że ktoś wykorzysta uzyskane informacje przeciwko niemu i nie sprawi, że ten skończy jak władca z Hozuków o tym samym imieniu. No cóż, trzeba było chyba być po prostu dobrej myśli, bo nic innego w tym przypadku nie pozostało.
Tak czy inaczej, Kenshi, nie wiedzieć czemu, jakoś wzbudzał jego zaufanie. Okazało się przy tym, że dość szybko wkroczyli na mało wygodne tematy, i to takie, które dotyczyły regionu, z którego pochodził nieznajomy. Rekinowi nie do końca to odpowiadało, naprawdę nie chciał wspominać tamtych dni, ale wydawało się, że w tej sytuacji nie miał wyboru. To znaczy jasne… mógł najzwyczajniej w świecie zignorować rozmówcę i nie odpowiadać albo w ogóle opuścić to miejsce, ale jednak zdawało mu się to nad wyraz niegrzeczne.
- Zdziwiłbym się, gdyby nie miało. Szkoda, że to wszystko tak się skończyło. – Odpowiedział mimo wszystko takimi słowami, by nie wchodzić w szczegóły dramatycznych wydarzeń. W gruncie rzeczy… nie musiał nawet tego robić. Obaj przecież doskonale zdawali sobie sprawę z tego o czym mowa, a czasami naprawdę lepiej było uciec się do swego rodzaju eufemizmów.
Na szczęście Kenshi na chwilę zapomniał o Samotnych Wydmach, koncentrując się na starszym bracie Kaito. Na wspomnienie o nim na twarzy czarnowłosego nastolatka ponownie pojawił się szeroki uśmiech. Chyba zdążył się już za nim trochę stęsknić; pech chciał, że nigdzie nie mógł go znaleźć. Zabawne, zważywszy na to, że Ame aktualnie przesiadywał w zamknięciu w siedzibie hanamurskiej straży.
- Jest trochę bardziej masywny. Nie wiem… ja mam chyba jakąś wyjątkową przemianę materii. Jem za trzech, a i tak sam widzisz, że nie ma to większego znaczenia. W każdym razie niedożywiony na pewno nie jestem, ot, matka natura spłatała mi figla. – Odpowiedział rozbawiony, nie zważając na to, że niejako sam siebie krytykował. W końcu był shinobim i chyba lepiej by było, gdyby mógł poszczycić się bardziej postawną sylwetką. Ale też jak to mówią… pozory myliły. Wbrew swemu cherlawemu wizerunkowi, nie był wcale takim słabeuszem, a kto wie, być może ten element zaskoczenia nosił za sobą także i pewną użyteczność. Kenshi zresztą też nie wyglądał na jakiegoś „nabitego”. Kaito nie wiedział jednak, że jest tak wysoko postawiony rangą… pewnie gdyby miał tę świadomość, stwierdziłby, że sam będzie dążył do osiągnięcia takiej pozycji. Choćby po to, by nikt nie wypominał mu tej mizernej dość aparycji!
- Tak… musi gdzieś tutaj się kręcić, ale za cholerę nie mogę go znaleźć. Rozstaliśmy się przy ukrytym wybrzeżu i słuch po nim zaginął. – Burknął niechętnie, bo był to chyba pierwszy raz, kiedy tak długo nie mogli na siebie trafić. Zwykle nie umawiali się konkretnie co do godziny i miejsca, a i tak ich drogi się jakoś schodziły. Tym razem było inaczej i Kaito poważnie zaczynał się o tego cepa martwić. Nie chciał jednak dać tego po sobie poznać, dlatego wolał zahaczyć o nieco inny temat.
- Właśnie, widziałeś to wybrzeże? Przechodzi się przez taki krater. Jest tam takie ładne drzewo wiśni. Chyba mało kto wie o tym miejscu, naprawdę piękna sprawa. – Nie potrafił chyba zbyt dobrze opisywać takich miejsc. Niby, kiedy je sobie przypominał, czuł wszystko tak, jakby w ogóle tego wybrzeża nie opuścił. Wiatr we włosach, odgłosy mew… a jednak słowa kompletnie nie oddawały jego uczuć. No trudno, być może niektórych doświadczeń rzeczywiście nie dało się w żaden sposób ująć za pomocą może i bogatej, ale jednocześnie ograniczonej w swym wyrazie ludzkiej mowy.
0 x
Awatar użytkownika
Kenshi
Postać porzucona
Posty: 426
Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
Wiek postaci: 25
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
Multikonta: Azuma
Lokalizacja: Atsui

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Kenshi »

Stwierdzenie wypowiedziane przez Kaito, było niewątpliwie bardzo delikatnym określeniem tego co Sachu no Senjo miało miejsce. Mimo, że Majiego nie było tam wtedy, wystarczająco dużo się dowiedział, aby mieć namiastkę potworności jakie tam się zdarzyły. Zniszczenie miasta, wybuch zamieszek, fala śmierci jaka się rozlała z powodu pojawienia się Demona, a na koniec stworzenie bariery i zamknięcie tej diabolicznej istoty w mieście, wraz z częścią mieszkańców. Bo nie oszukujmy się – nie wszyscy mieli szansę opuścić miasta, a Maji wolał sobie nie wyobrażać po raz kolejny tego jak potworną świadomością był fakt znajdowania się tak blisko tak krwiożerczego stworzenia. Kenshi wolał sobie tego nie wyobrażać i o tym już także nie rozmawiać. Już wiedział jak się Kaito tam znalazł i ta informacja mu wystarczała.
Okazało się również, że Ame, czyli brat Kaito odznacza się wyglądem na tle swojego brata. Było to o tyle zabawne, że mimo iż ten był masywniejszy, to wypominał młodszemu aby tyle nie jadł. Poznawszy już jednak na tyle pozytywny charakter Kaito, a także domyślając się prawdziwych pobudek stojących za takimi określeniami, Kenshi rozumiał że było to tylko docinki wynikające z sympatii i bliskości niż ze złośliwości. Melancholijne myśli spłynęły do świadomości Majiego, gdy ten zaczął sobie przypominać przekomarzanki z Megumi, jego dawno martwą siostrą. – Lepiej nie mów tego głośno przy kobietach. Na pewno byłyby w stanie skrzywdzić, odmawiając sobie ulubionej porcji posiłku, aby tylko zachować dobrą linię – mrugnął wesoło do Kaito, po raz kolejny raz zwracając uwagę na charakterystyczne uzębienie chłopaka, które już wcześniej dostrzegł u innych mijanych w Hanamurze ludzi. – Po tych kiełkach, jeżeli również je odziedziczył, na pewno go rozpoznam – dodał, bo zauważył, że Kaito chyba zaczął się o niego niepokoić. Przy okazji tego faktu, Majiego zastanawiało czy to cecha charakterystyczna jakiegoś klanu - może Hozukich skoro Kaito był imiennikiem dawnego przywódcy tego klanu?
Turniej trwał w najlepsze – biorąc pod uwagę moment w którym Kenshi opuścił trybuny, a także faktu, że wciąż nie widzieli ludzi opuszczających arenę po obejrzeniu ostatniej walki tego dnia – można było uznać, że walka Shinjiego z niejaką Ishidą jeszcze trwała. Czarnowłosy chcąc pocieszyć młodszego od siebie chłopaka, postanowił się tą informacją podzielić. – Może przebywa tam gdzie pozotali mieszkańcy? Chyba nie byłoby to takie zaskakujące, biorąc pod uwagę to, że właśnie toczyła się półfinałowa walka – zauważył, zastanawiając się jaką to wywoła u Kaito reakcję, czy go to mogło uspokoić?
Gdy ten wspomniał o ukrytym wybrzeżu, Kenshi pokręcił głową, nieco unosząc w zaciekawieniu brwi. Nazwa była rzeczywiście intrygująca, brzmiała jakby nawiązywała do jakiejś tajemnicy. – Niestety nie, chociaż z tego co powiedziałeś, musi to naprawdę interesująco się przedstawiać – spostrzegł, chcąc wyrazić rzeczywiste zainteresowanie, ale nie wskazywać wprost, że byłby chętny zobaczyć takie miejsce. Do głowy przyszła Kenshiemu jednak jeszcze jedna myśl, z którą pomyślał, że warto się było podzielić – Skoro właśnie tam się rozstaliście, to może właśnie tam Ame będzie na Ciebie oczekiwał? - zapytał, po prawdzie dalej uważając, że chyba większe prawdopodobieństwo było tego, iż jego brat skusił się oglądaniem półfinałowej walki.
0 x
Wiem, że niektórzy mają ser­ca jak dzwon

Silne, głośne, pra­wie niez­niszczal­ne

Lecz zim­ne jak żela­zo, z które­go je odlano
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 463
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Kaito »

Kaito i Ame uniknęli tragicznych wydarzeń tylko dlatego, że młodszy z rodzeństwa średnio ogarnął mapę, ale prawdopodobnie jego brat był mu do dzisiaj z tego powodu wdzięczny. Nawet teraz nie byli chyba jeszcze dostatecznie silni, nie mówiąc już o tym, co działo się w Sachu no Senjo. Chcieli tylko zobaczyć tamtejszy turniej, a gdyby faktycznie dotarli do wioski na czas, raczej nie wyszliby z niej żywi. Nawet, jeżeli nie widzieli dokładnie, co się stało, a tylko słyszeli później różne opowieści, młodszy Hozuki do dzisiaj pamiętał to pobojowisko. Mnóstwo ciał, jeszcze więcej krwi… nigdy wcześniej i nigdy później nie miał do czynienia z tak okrutnym widokiem i miał nadzieję, że tak pozostanie. Może i był shinobim, ale to, co stało się w Sachu no Senjo przerastało wszelkie oczekiwania. To nie było jakieś jedno morderstwo, które wiadomo, że miało gdzieś na świecie miejsce każdego dnia. To była istna rzeź… i jeszcze ten demon… nic dziwnego, że Kaito był wielkim zwolennikiem pokoju i nie podzielał imperialistycznych zapędów swojego pobratymca, Zangetsu. Nie znał co prawda wyżej postawionych członków swojego rodu, ale był pewien, że z kolei Mayumi to całkiem fajna babeczka. Musiała przecież taką być, skoro przeciwstawiła się samemu przywódcy Novum Ordo!
Jeżeli natomiast mowa o relacjach łączących Ame i Kaito, to Kenshi w swych rozmyślaniach trafił w punkt. Obaj kochali się nad życie i mogliby wskoczyć w ogień, byleby uratować tego drugiego, ale nie brakowało nigdy pomiędzy nimi jakichś złośliwych braterskich przytyków i docinek. Każdy z nich miał jednak dystans do siebie i poczucie humoru, dlatego nie obrażali się na siebie z powodu jakichś głupich słów. Ważniejsze było to, że zawsze mogli na siebie wzajemnie liczyć.
- To może dlatego nie idzie mi w relacjach z dziewczynami… Dzięki, dobrze wiedzieć. – Westchnął ciężko, bo nawet jeśli udało mu się dłużej porozmawiać z jakąś kunoichi, to jednak los postanawiał go z nią rozdzielić. Mimo wszystko docenił uwagę starszego od siebie rozmówcy, odnotowując ją gdzieś w swych rozleniwionych w tym momencie zwojach mózgowych.
- Jasne, że odziedziczył. Cała rodzinka takie ma. – Ktoś mówił wcześniej coś o ostrożności? Kaito wyjawił jedną z tajemnic rodu, chociaż… czy rzeczywiście był to jakiś wielki sekret? Chyba tylko dla osób, które nie znały zbytnio Morskich Klifów. W okolicach każdy bowiem wiedział, że Hozuki cechują się rekinimi zębami, zaś Hoshigaki rybimi skrzelami i niebieskawą skórą.
- Możliwe. – Mruknął, kiedy Kenshi podzielił się swoją propozycją co do miejsca pobytu Ame. Rekin nie sądził, by była to prawda. Wcześniej byli na trybunach, ale obaj jakoś nie mogli wczuć się w klimat turnieju. Być może dlatego, że sami chcieli wziąć w nim udział, a niestety nie zdążyli się zapisać. Widać jednak było, że towarzysz Kaito chce mu pomóc, dlatego chłopak nie zamierzał od razu tego pomysłu negować. Zresztą… Ame mogło się odmienić, wiec może rzeczywiście warto było odwiedzić arenę?
- Wygląda naprawdę wspaniale, polecam. – Jeszcze raz zarekomendował Kenshiemu niejakie ukryte wybrzeże, a następnie na dłuższą chwilę się zamyślił. – Niestety nie, już tam byłem. No nic, muszę go poszukać, ale dzięki za wsparcie. – Powiedział wreszcie z uśmiechem na ustach. Mimo że się martwił o starszego brata, starał się być nadal radosny i spokojny. Przecież nie mogło mu się nic złego stać, prawda?
- Dzięki za ciekawą rozmowę, miłego pobytu w Hanamurze! – Pożegnał się jeszcze ze swoim rozmówcą, po czym czmychnął parkowymi alejkami w kierunku centrum osady. Musiał znaleźć Ame… ale najpierw chciał jeszcze coś zjeść, bo jego brzuch naprawdę domagał się kolejnej dawki energii.

zt.
0 x
Awatar użytkownika
Kenshi
Postać porzucona
Posty: 426
Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
Wiek postaci: 25
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
Multikonta: Azuma
Lokalizacja: Atsui

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Kenshi »

Kenshi uśmiechnął się do młodszego towarzysza, gdy ten docenił jego wskazówkę odnośnie traktowania kobiet. W głębi jednak wiedział, że jego poważna w tym momencie mina musiała być po prostu dobrze wyuczoną maską, bo jak w takim momencie można było zachować aż taką powagę? Gryzło to się bardzo Kenshiemu z wcześniej poznaną naturą chłopaka. Wątpił by Kaito faktycznie ten aspekt tak mocno przeżywał, był w gruncie rzeczy przecież jeszcze młodym człowiekiem, a teoretycznie całe życie było jeszcze przed nim. Teoretycznie, bo nikt nie wiedział co przyniesie los tuż za zakrętem. – Nie martw się, świat jest duży i pełno w nim różnych kobiet – rzucił ostrożnie, bo w gruncie rzeczy co on o tym mógł wiedzieć? Chodził od Kaito dłużej na tym padole, ale jego relacje poza tymi skrytobójczymi były zapewne tak ubogie, albo nawet i uboższe od towarzysza.
- Chyba spora ta rodzinka, sporo podobnych buziek dzisiaj zauważyłem – odpowiedział, chcąc podtrzymać wątek, a przy okazji odnotowując w głowie, że była to najwyraźniej cecha charakterystyczna klanu mieszczącego się w obrębie Cesarstwa. Czarnowłosy zauważył jednak, że Kaito myślami dalej był przy nieobecnym tutaj bracie, tak więc w żaden inny już sposób nie naciskał, pozwalając chłopakowi bez przekonania potwierdzić możliwą obecność Ame w tamtym miejscu. Uśmiech dopiero pojawił się w chwili gdy ten ponownie wspomniał o tym tajemniczym, Ukrytym Wybrzeżu, rekomendując jego odwiedzenie. Chwile za tymi słowami przyszło także potwierdzenie tego czego Kenshi zaczął się już domyślać. Rozmówca zamierzał go opuścić.
- Rozumiem, nie przejmuj się mną. Mam nadzieję, że szybko go odnajdziesz – odpowiedział, spokojnie obserwując jak Kaito wstaje z ławki. Jedno ze podsuniętych miejsc pobytu Ame według chłopaka było nietrafione, ale może pierwsza zaproponowana lokalizacja okaże się tą prawidłową. Tego mu życzył. – I ja Ci dziękuje, sporo się dowiedziałem – mrugnął do niego okiem, w rzeczywistości podsyłając wiele w tych słowach dwuznaczności, ukrytej wartości. Ale o tym Kaito nie mógł wiedzieć. Kenshi był dla niego kolejny, choć udanym, towarzyszem do rozmowy. I to wszystko – Bywaj – rzucił na odchodne, pozwalając chłopakowi spokojnie się oddalić, a następnie zniknąć z zasięgu wzroku.
- Obyśmy nigdy więcej nie musieli się spotkać. Wtedy nie będzie już miło – powiedział cicho, z wyczuwalnym smutkiem. O dziwo, radość płynąca z tego chłopaka, jego pogoda oraz życzliwość, zdążyły mu się udzielić. Przypominały mu o tym o czym utracił. Dostrzegał w nim swoją przeszłość i to jak mogło wyglądać jego życie, gdyby nie utracił najbliższych mu osób. Rzeczywiście, Kenshi nie chciał nigdy więcej tego chłopaka spotkać, aby nie pozbawić jego bliskich, właśnie tego uśmiechu.
Rozpostarł się wygodnie na ławce, pozwalając by katana w pochwie dalej swobodnie leżała obok niego. Sam dłonie założył za głową i w zamyśleniu przyglądał się niebu po którym szybko przebiegały przelatywały gęste chmury. Wyspy miały swój specyficzny klimat, ale to nie to wpychało go w konsternację, tylko przeczucie, że zbliżało się na coś wielkiego. Już niedługo miało nastąpić coś, co wywoła olbrzymie zmiany w tym świecie.
0 x
Wiem, że niektórzy mają ser­ca jak dzwon

Silne, głośne, pra­wie niez­niszczal­ne

Lecz zim­ne jak żela­zo, z które­go je odlano
Obrazek
Awatar użytkownika
Ero Sennin
Support
Posty: 1838
Rejestracja: 10 cze 2015, o 00:41
Multikonta: Minoru

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Ero Sennin »

0 x
Awatar użytkownika
Kenshi
Postać porzucona
Posty: 426
Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
Wiek postaci: 25
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
Multikonta: Azuma
Lokalizacja: Atsui

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Kenshi »

Kenshi nie był jedynym obserwatorem w Parku „Kaito”. Okazało się, że miał widza, który czekał na rozmowę z nim. Siedząc i wpatrując się w niebo, dopiero po kilku krokach zorientował się, że ktoś z tyłu nadchodzi. Lekki chód ledwo słyszalny, już mu podpowiadał że może spodziewać się kobiety. Ale widok jaki zastał, był na tyle zaskakujący, że aż uniósł w zdziwieniu brwi.
- Nie spodziewałem się Ciebie tutaj. – odpowiedział, zauważając że Reiya nie była odziana w formalny strój Shiro Ryu co biorąc pod uwagę miejsca w którym się znajdowali, było jak najbardziej rozsądnym posunięciem. Co więcej, kobieta która go wprowadziła w szeregi zakonu, odkryła znacznie więcej ciała niż dotychczas dane mu było zobaczyć. – Ładne upięcie. Kenshi uśmiechnął się na ten widok. Reiya mogła to zobaczyć gdyż właśnie zwróciła w jego stronę buzie.
- Wystarczająco na tyle, aby już myśleć o powrocie – odpowiedział, w ten sposób sugerując, że wypełnił swoje zadanie, a biorąc pod uwagę zarówno intelekt kobiety jak i fakt, że to zadanie zostało właśnie przez nią mu zlecone, powinna się domyślić prawdziwego znaczenia tych słów. – Choć zastanawiam się jeszcze czy by nie zobaczyć walki finałowej. Słysząc, że nie zajęło jej długo znalezienie go, udzieliło mu także odpowiedzi na niezadane jeszcze pytanie, odnośnie czasu od jakiego tu przebywała. Widocznie niedawno przybyła, może sprawdzić jak sobie radzi. A może również miała tutaj jakąś swoją rolę do odegrania.
- Co z niesfornym gagatkiem? Udało się go złapać? – zapytał, czyniąc to bardziej z grzeczności i chęci podtrzymania dialogu, niż z rzeczywistej ciekawości, bo czarnowłosy już domyślał się, że gdyby to się nie udało, to by kobiety tutaj nie było. Kontynuowałaby swój pościg, aż do momentu rozwiązania problemu.
Maji tak jak i jego rozmówczyni, nie zamierzał ani słowem wspominać o zakonie, nie chcąc by ta informacja dotarła do niewłaściwych uszu. Słyszał już o zdolnościach klanu Ranmaru i w rzeczywistości lepiej było zważać na wypowiadane słowa. Oboje chyba zdawali sobie z tego sprawę, że gdyby prawda wyszła na jaw, mogłoby to się skończyć dla nich nieciekawie. Szczególnie, że przedstawiciele Shiro Ryu, niecieszyli się tutaj życzliwością mieszkańców. Kenshi słyszał jak potraktowano poprzednich przedstawicieli głosu Zakonu, a także jak potem tłum wiwatował na wynikającą z tego tytułu zmianę.
0 x
Wiem, że niektórzy mają ser­ca jak dzwon

Silne, głośne, pra­wie niez­niszczal­ne

Lecz zim­ne jak żela­zo, z które­go je odlano
Obrazek
Awatar użytkownika
Ero Sennin
Support
Posty: 1838
Rejestracja: 10 cze 2015, o 00:41
Multikonta: Minoru

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Ero Sennin »

0 x
Awatar użytkownika
Kenshi
Postać porzucona
Posty: 426
Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
Wiek postaci: 25
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
Multikonta: Azuma
Lokalizacja: Atsui

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Kenshi »

Zawadiacki uśmiech przemknął mu po twarzy, gdy Reiya po usłyszeniu komplementu, odruchowo sięgnęła do swojego upięcia. Mężczyzna musiał przyznać, że podoba mu się taki wygląd mentorki, ale oczywiście tego już na głos nie powiedział. Jego myśli były jego skarbnicą i nikt nie miał do nich dostępu. Przynajmniej do tej pory. Czarnowłosy przy okazji uzyskał informację co do wypełnienia przez kobietę zadania, które ostatnio przyczyniło się do szybszego zakończenia ich spotkania. Tą informację skwitował nieznacznym skinięciem, bo w istocie było to potwierdzenie zgodne z jego oczekiwaniami. Reiya nie była szeregowym wojownikiem. Była znacznie kimś więcej, stąd nie powinno to nikogo dziwić. – Biedaczek – jedynie mruknął, również uwieńczając to w ślad za kobietą, lekkim uśmiechem.
Rozważania mężczyzny odnośnie przyjrzenia się finałowej walce, spotkały się z aprobatą mentorki, która również wyraziła chęć zobaczenia pojedynku, skoro udało jej się tu przybyć. Czarnowłosy usłyszawszy to, przeciągnął się, a następnie z wolna powstał, przystając jednak w miejscu, słysząc pytanie mentorki. – Nie widziałem niczego co by przyszpiliło mnie do siedziska i odebrało mowę, ale skłamałbym gdybym powiedział, że nic mnie nie zaskoczyło – spostrzegł po chwili zastanowienia, spoglądając z nowej pozycji na wciąż siedzącą mentorkę. W końcu jednak jego dłonie zza głowy, znalazły się na pochwie leżącej na ławce, by ostatecznie przymocować ją sobie z powrotem do pasa.
- Okazało się, że jednym z uczestników turnieju jest Uchiha, który wcześniej dowodził oddziałem w trakcie Bitwy o Mur - oznajmił już ciszej, zachowując powagę, która była zazwyczaj jego już drugą twarzą. Ostatnio co raz częściej na jego twarzy pojawiał się uśmiech, co może było ze szkodą dla jego aparycji, biorąc pod uwagę szramę, która musiała wyglądać odpychająco na uśmiechniętej buzi. – W chwili gdy opuściłem trybuny, doszedł do półfinałowej walki, tak wiec może zobaczymy go w finale – dodał, nie wiedząc do końca jaki był stosunek kobiety co do Uchiha, a raczej jej znajomości co do ich umiejętności.
W trakcie obserwowania poszczególnych walk, nie trudno było jeszcze zauważyć szczególne zainteresowanie wśród samurajów, szermierzy uczestnictwem w turnieju. Było kilkunastu uczestników operujących bronią białą, co również wskazywało, że sztuka Ninpou w dalszym ciągu nie zdołała wyprzeć zdolności fizycznych. Dla Kenshiego, który nie był laikiem jeżeli chodziło o obsługę katany, była to oczywiście dobra informacja. Choćby z tego względu, że to nie był jedyny obszar na którym się znał, a mogło to stanowić jego przewagę w przypadku takich przeciwników. Zarówno wśród tych używających jedynie broni białej do walki, jak i tych, którzy operowali sztuką Ninjutsu. O tym już jednak głośno nie wspominał, te myśli również zachowując jedynie dla siebie.
- Chodźmy, bo przegapimy najlepsze – rzucił, a gdy spotkało się to z reakcją mentorki i jej aprobatą, wspólnie ruszyli w kierunku areny, by zając miejsce z powrotem na trybunach.
  • 2x [z/t]
0 x
Wiem, że niektórzy mają ser­ca jak dzwon

Silne, głośne, pra­wie niez­niszczal­ne

Lecz zim­ne jak żela­zo, z które­go je odlano
Obrazek
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Seinaru »

Oh myyy... tutaj to dopiero było cicho... Po opuszczeniu terenów i okolic Areny Seinaru poszukiwał jakiegoś spokojnego zakątka dość długo. W końcu postanowił wrócić do parku, pamiętając że tam po raz pierwszy od przyjazdu do Hanamury spotkał Shijimę po dość długiej rozłące. Cóż... teraz był tutaj sam, co w sumie bardziej mu odpowiadało. Niedługo będzie musiał zajrzeć do niego, opowiedzieć mu jak potoczyły się walki, a przede wszystkim pochwalić się swoim niespodziewanym wynikiem. To jednak za chwilę. Teraz musiał po prostu ochłonąć i ostygnąć. Nie wiedział z jakiego powodu walki ostatnio sprawiały mu aż taką przyjemność. Zawsze miał się za kogoś, kto raczej unika starć, patrzy na walczących bez powodu z góry, a tu proszę. Tadatoshi wiedział, że drzemie w nim ukryta twarz, która pragnie tej rywalizacji?
Samuraj nie zbaczał z utartej w parku ścieżki, lecz zamiast tego usiadła na ławce znajdującej się przy jednej z głównych alejek spacerowych. Wyglądało na to, że tutejsi ludzie na szczęście nie kojarzą, że brał udział w turnieju. Miał względny spokój. Mógł głęboko odetchnąć, czego po kilku takich razach w ogóle nie miał dojść. Wyglądało na to, że serce wciąż mocno mu bije, a finał wciąż rozgrywa się w jego głowie. Czy już tak bardzo potrzebował Teiz, że nie potrafił inaczej się uspokoić, niż ponownie zawędrować tam myślami? Dobrze, że był teraz samemu. Nie interesowało go nawet co z Hayamim, z Yosuke, Sagisą i jej dzieckiem. Cieszył się ta chwilą tylko dla siebie i przez te dwa dni, które tak bardzo go wyeksploatowały, potrzebował po prostu na regenerację kilku dni... a może miesięcy? Nareszcie jednak usłyszał coś, co wyrwało go na chwilę z zadumy. Burczenie w brzuchu. I dopiero teraz dotarł do jego mózgu sygnał, jak bardzo jest głodny, pomimo przekąsek jakie dostał przed finałem od przemiłego Kuroia.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3928
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Ichirou »

Nie do końca miał jego pobyt tutaj tak wyglądać, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. W końcu w całym tym incydencie w onsenie padł Kaguya, więc nie było nad czym rozpaczać. Rozmowa ze strażą poszła dosyć gładko, a brązowowłosy z sytuacji wyślizgnął się jak wąż. Mimo wszystko trochę mu się odechciało większych szaleństw, więc po prostu pokręcił się jeszcze trochę po mieście, prawdopodobnie zahaczył o kilka lokali. Coś tam zjadł, coś tam wypił, ale rzecz jasna z umiarem, bo nie był u siebie i nie mógł sobie pozwolić na pełen luz. No i od wydarzeń w basenie chodził już z gurdą na plecach, która do tej pory schowana była w zwoju. Tak dla ostrożności, żadna paranoja.
Drugi dzień mijał mu już spokojniej. No, przynajmniej trupów nie było. Porozglądał się jeszcze po Hanamurze, ale większość czasu i tak spędził na trybunach, przyglądając się walkom z wyższych szczebli drabinki turniejowej. Rezultat zmagań był odrobinę zaskakujący, bo raczej mało kto na starcie obstawiał wygraną samuraja. Czyżby reprezentacja młodego pokolenia shinobi była wyjątkowo słabe, czy jednak mistrzowie oręża z Lazurowych Wybrzeży rośli w siłę? Być może w obu tych wnioskach było nieco prawdy.
Na dobrą sprawę to już nic go tutaj nie trzymało. Było to jednak dopiero jego drugi dzień tutaj, wiec aż tak bardzo się nie spieszył z powrotem. Przechadzał się właśnie parkiem i zastanawiał nad swoimi dalszymi działaniami, kiedy to napotkał na swej drodze tego, który jeszcze nie tak dawno odbierały honory od samego cesarza.
- Wysoko postawiona poprzeczka, co? - odrzekł w pewnym momencie, przystając nieopodal samuraja, który chyba jeszcze na ten moment nie zwracał na niego uwagi. A może i zwracał? Mniejsza o to.
- Skoro poprzedni zwycięzca turnieju zjednoczył cały region, to można liczyć, że i ty zbudujesz kiedyś swoje imperium? - zapytał z drobnym uśmieszkiem na twarzy, chowając dłonie w kieszeniach białego jak śnieg futra.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Seinaru »

Nie było mu dane zbyt długo pozostać anonimowym, nawet w nowym płaszczu, który miał nieco mu w tym dopomóc. Odwrócił głowę, siedząc na ławce, gdzie tylko przez chwilę zdążył odpocząć i zrelaksować się w samotności. Wyglądało na to, że pierwszy fan domagał się rozmowy ze swoim idolem? Seinaru zdawał sobie sprawę z tego, jakie konsekwencje pociągnie za sobą udział w turnieju i ewentualna wygrana. Nie znaczyło to jednak, że wszystkie je przyjmował z zadowoleniem i entuzjazmem. Rozmawianie z losowymi osobami na losowe tematy było jedną z tych rzeczy, których Kei wolał jednak unikać. Teraz jednak było już za późno. Spojrzał przelotnie na mężczyznę, który stanął obok niego. Gurda na plecach oznaczała tylko jedno. To znaczy... nie każdy kto nosi gurdę jest Sabaku, ale każdy Sabaku nosi gurdę. To jedna z nauk, którą Seinaru wyciągnął z wizyty w Hanamurze.
- Wasz Ród jest dosyć liczny, prawda, panie Sabaku? - Biorąc pod uwagę, że z dalekich pustyń zjechało się ich aż tylu, że podczas pobytu na Wyspach samuraj spotykał już trzeciego z nich, to wyglądało na to, że albo cieszą się dużym przyrostem naturalnym, albo nie mają co robić z wolnym czasem.
- Mówisz o tym do czego zobowiązuje zwycięstwo tutaj? Nie wydaje mi się, żebym był skrojony z tego samego materiału co Natsume. Poza tym, wygranie trzech walk raczej nie daje prawa do niczego. Mam nadzieję... - No bo w sumie to co? Był do czegoś zobowiązany po tym, gdy wygrał? Miał zostać przywódcą bojowników o wolność słowa, walczyć o równouprawnienie kobiet? To była tylko zabawa, uciecha dla ludzi, którzy zjechali się na koronację, nic ponad to. Chyba że tamten pytał o sam poziom turnieju, który był... średni? Średni to chyba najlepsze co można o nim powiedzieć.
- Mieć swoje imperium? - Kei powtórzył za nieznajomym.
- I zamiast chodzić z kijem w ręku trzymać go w tyłku? Hue, hue, hue... - Seinaru przysunął do siebie swój cenny kijaszek, który stał oparty o siedzisko tuż obok niego.
- Nie, liderowanie to zdecydowanie nie moja broszka. Natsume z tego co wiem mówił tak samo, ale ja wolę mieć bardziej bezpośredni wpływ na to, co widzę dookoła. - Odpowiedział chłopakowi, lecz po chwili kolejne pytanie wpadło mu do głowy.
- Jakie imperium masz na myśli? - Właśnie człowieku, tak w ogóle to o czym Ty mówisz?
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3928
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Ichirou »

Trudno było spodziewać się całkowitej anonimowości po wygraniu wielkiego turnieju. Sam Ichirou dobrze o tym wiedział, który mimo przegrania swojej walki pod Piaskowymi Filarami zdobył popularność tłumu. Chociaż w jego przypadku wyglądało to trochę inaczej, bo bardziej się skupiał na popisywaniu przed tłumem niż atakowaniu przeciwnika, no ale różne są priorytety. Tak czy siak, przed Asahim stał już nie byle kto. Wielki wojownik, samuraj z renomą, która miała wkrótce dotrzeć do reszty świata. A że władca piasku lubił otaczać się wyróżniającymi się osobami, to stąd zagajenie rozmowy.
- Zgadza się. W ciągu ostatnich lat Sabaku stali się najsilniejszym rodem na pustyniach - odpowiedział z absolutną pewnością siebie. Nie, żeby próbował naginać fakty. On w to autentycznie wierzył i był gotów udowodnić to całemu światu.
- Nie, żebym wcześniej go jakoś dobrze znał, ale też nie wydawał się być dobrym materiałem do skrojenia na władcę.
Na słowa o posiadaniu swojego imperium rozłożył dłonie na boki i wzruszył ramionami, uśmiechając się przy tym w drobnym rozbawieniu.
- No, na przykład. Czemu nie? Świat należy do wybitnych jednostek. Możesz się taką stać, co oczywiście nie oznacza, że na pewno się nią staniesz. - Trener personalny Asahi Ocirou, nie ma co.
Cicho prychnął na wzmiankę o kiju w dupie. Faktycznie, na przykładzie Lodowego Cesarstwa można było odnieść wrażenie, że wszystko jest przesadnie napompowane i sztywne jak kości Kaguya.
- Jakiekolwiek? - odpowiedział bez zastanowienia, dając do zrozumienia, że mówił dość ogólnie. Chociaż, kiedy się nad tym zastanowić...
- Twoje? Moje? Nasze? Kto wie. Ja tam darowałbym sobie tę całą szopkę i wydumane przemówienia. Zamiast tego bym zrobił huczną balangę i wydał rozporządzenie, że trzeźwi o poranku będą wtrącani do lochu. - Dobre, co? Szczególnie, że brązowowłosy mógłby faktycznie tak zrobić. To wcale nie był tylko żarcik.
- Skoro jednak wolisz działać, to zapraszam do siebie. Atsui słynie z najlepszych najemników, ale kolejnym ostrym mieczem nie pogardzimy. Sam podczas bitwy miałem okazję widzieć możliwości samurajów na najwyższym poziomie i nie ukrywam, że budziły one respekt. - Szybko z tymi zaprosinami, co? Skoro jednak Ichirou miał okazję, to czemu nie. To już nie pierwszy raz, kiedy przeciągał ludzi na swoją stronę. Jasne, wcześniej sytuacja była trochę inna, bo chodziło o powiększenie siły bojowej na rozstrzygającą bitwę, ale nie było na tym poprzestawać. Chcąc osiągnąć coś więcej wypadało nie ograniczać się jedynie do swoich krewniaków, ale postarać się też o mocnych sojuszników. Mistrz turnieju w Atsui? Huh, to brzmiało dobrze nawet pod samym wizerunkowym kątem, szczególnie że dokonania Natsume wzniosły tę rangę na jeszcze wyższy poziom sławy.
- Ach, zapomniałem się przedstawić. Asahi Ichirou - odrzekł tak dla formalności. Cieszył się już dużą rozpoznawalnością, więc przyzwyczaił się do tego, że nie musi rzucać swojego imienia na prawo i lewo.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hanamura”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości