Park Kaito 回答公園

Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Akashi »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 463
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Kaito »

Szedł przed siebie, rozglądając się wokoło i musiał przyznać, że nadal nie był pewien, co chce zrobić, mimo że działo się coraz więcej. Rzeczywiście szansa na to, że ktoś poczęstuje go jakąś magiczną fasolką czy sprezentuje jakąś zaklętą, starożytną mapę była bardzo mała, ale jednak nie tracił jeszcze wiary w to, że zostanie zaangażowany w coś interesującego. Poza tym… nawet jeśli nie będzie to przygoda jego życia, to trudno. Po prostu chciał zrobić coś innego niż zwykle, a w najgorszym wypadku, gdyby wszelkie znaki na niebie i ziemi zwiastowały brak jakiekolwiek pożytecznego zajęcia, to stwierdził, że i tak nie było najgorzej. Przynajmniej zaczerpnął świeżego powietrza, czyż nie? Wiadomo, taka opcja nie do końca mu odpowiadała, ale Kaito nie chciał się też jakoś strasznie w tej beznadziei pogrążać. Był przecież urodzonym optymistą i dlatego, nawet w najbardziej niesprzyjających okolicznościach, wolał pozostawiać przed swymi oczami najlepsze z rysujących się w jego umyśle scenariuszy.
Przechadzając się po parku, dostrzegł grupki dzieciaków, które także postanowiły skorzystać z ładnej pogody. Niektórzy rzucali dyskiem, inni grali w jakąś dziwną grę z użyciem kawałków drewna. Młody Hozuki jej nie znał, dlatego na dłużej przystanął, jakby myślał, że na skutek wnikliwej obserwacji pozna jej zasady. Trochę się przeliczył, bo i tak kompletnie nic nie rozumiał i prawdopodobnie nie mógł zrozumieć, dopóki nikt nie przedstawi mu dokładnych instrukcji. Teoretycznie mógł podejść i o nie wypytać, ale ostatecznie nie zdecydował się na taki krok, kontynuując swój spacer. Cieszył się jednak, że najmłodsi potrafili w tak kreatywny sposób spożytkować czas i wspólnie się integrować. Taka głupia gra mogła w końcu w przyszłości zaprocentować różnymi przydatnymi umiejętnościami, a także rozwijała niezbędną siatkę kontaktów.
Zatrzymał się ponownie, widząc grupkę dziwnie poubieranych ludzi. Zauważył, że każdy z członków specyficznego ugrupowania uzbrojony jest także w kartkę i ołówek. Jeden z nich, prawdopodobnie lider, wygłaszał jakieś przemowy, ale do czarnowłosego dochodziły tylko pojedyncze słowa, które nie pozwalały na stwierdzenie, czym dokładnie zajmują się nieznajomi. Kaito przypuszczał, że przygotowują się do jakiegoś przedstawienia, bo w innym wypadku po co im były te niecodzienne ubrania? Tylko szczerze powiedziawszy, on na takich wyższych gatunkach kultury nie do końca się znał, i ręki by sobie za swoje domysły uciąć nie dał. Musiał jednak przyznać, że ta sytuacja na razie wydawała mu się najciekawsza i niewiele brakowało, by dołączył do tej ekipy… W końcu czemu by nie poznać czegoś nowego? Kiedy jednak skierował swoje kroki w stronę przemawiającego, do jego uszu dobiegł płacz dziecka, a nie oszukujmy się, lwie serce chłopaka nie dałoby mu spokojnie spać po nocach, gdyby nie zareagował na takie wołanie o pomoc.
Nie miał co prawda pojęcia czy rzeczywiście smykowi coś złego się stało – być może chciał tylko wymóc na swojej matce kupno słodyczy? Wydawało mu się jednak, że łkanie dochodziło spośród pobliskich drzew, a jego mózgownica podpowiadała mu, że rodzicielka raczej nie pozwoliłaby swojej pociesze ot tak latać po trawniku. Gdyby dzieciak nie był sam, musiałby się trzymać sztywno wytyczonych ścieżek. Coś podpowiadało mu więc, że może małolat się zgubił i teraz płacze, bo nie może znaleźć swoich rodziców? No nic, Kaito postanowił go poszukać, co okazało się wcale nie takie proste. Płacz bowiem ucichł i wyglądało na to, że zlokalizowanie dziecka po źródle wcześniejszych odgłosów nie będzie już możliwe. Czarnowłosy mniej więcej jednak pamiętał skąd dźwięk dochodził i potrafił wytyczyć prawdopodobny obszar poszukiwań. Postanowił przy tym nieco sobie pomóc i skorzystać ze swoich sensorycznych zdolności – oczywiście nie mógł z ich pomocą dokładnie zidentyfikować osoby, którą chciał odnaleźć, ale był przynajmniej w stanie wykryć źródła chakry. Takich zaś na niewielkim obszarze pośród koron drzew nie powinno być chyba za to zbyt wiele. Nie zawiązywał pieczęci, bo i dystans nie był zbyt duży. Skoncentrował się jednak mocno na swoim zadaniu, by przypadkiem nie przeoczyć żadnego szczegółu.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Akashi »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 463
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Kaito »

Czy rzeczywiście był z niego taki bezinteresowny bohater? Chyba zdążył już zasłynąć ze swojego lwiego serca w całym kantańskim regionie, a jednak jeszcze parę lat temu był naprawdę niezłym ziółkiem. Okres młodzieńczego buntu zaczął się u niego chyba wyjątkowo wcześnie, do tej pory pamiętał jak bardzo przeżywał to, że nie odziedziczył rodowego Kekkei Genkai. Wtedy nie był jeszcze taki dobroduszny, lubił porozrabiać, byleby zwrócić na siebie czyjąś uwagę. Odwracał się powoli od ojca i prawdopodobnie, gdyby nie starszy brat – Ame – nie poradziłby sobie w walce z samym sobą. To dzięki niemu odnalazł swoją drogą, a nawet zdołał pokazać wszystkim niedowiarkom, że stać go na więcej. Konsekwentnie rozwijał także swoje zdolności i teraz chyba trudno było nawet powiedzieć, który z wyspiarskiego rodzeństwa jest silniejszy.
Powracając jednak do rzeczywistości, płacz dziecka faktycznie rozbudził jego chęć niesienia pomocy. Obszar poszukiwań może i nie był zbyt duży i Kaito spokojnie dałby radę odnaleźć źródło hałasu bez swoich wrodzonych zdolności, ale… skoro takie posiadał, to dlaczego by z nich nie skorzystać? To nie tak, że był leniwy… (no, może trochę), po prostu dzięki sensoryzmowi z podobnymi sytuacjami mógł uporać się o wiele szybciej niż większość ninja. Właściwie nigdy wcześniej o tym nie myślał, ale w tym momencie wpadła mu do głowy taka idea, że mógłby pewnie zrobić karierę w jakichś grupach tropicielskich.
Jego zawodowe plany musiały jednak na razie poczekać, gdyż Kaito wreszcie zlokalizował znikome źródło chakry. Bez cienia zawahania podążył w tym kierunku, rozglądając się przy tym po okolicy w poszukiwaniu jakichś wskazówek. Nie spodziewał się chyba jednak zobaczyć śladów krwi. Cholera, teraz naprawdę zaczął się martwić. Dostrzegł wiele malutkich plam, z których największa znajdowała się na kamieniu o zaostrzonym końcu. Czyżby dzieciak się zaciął? Tylko po co w ogóle taki kamień ruszał? Poza tym, gdyby faktycznie wersja o zacięciu skóry była prawdziwa, to malec musiałby jednak włożyć w to trochę siły. To przecież nadal był tylko kamień, a nie nóż czy miecz obosieczny. Czarnowłosemu shinobiemu coś tutaj nie pasowało, co nie oznaczało, że zrezygnował z rozwikłania tej zagadki. Ba, jeszcze bardziej wczuł się w swoją rolę detektywa.
Zrobił jeszcze kilka kroków, kiedy przed jego oczami wyrosła postać o blond włosach. No, i właściwie tyle młody Hozuki mógł o nieznajomej postaci powiedzieć, ponieważ wspomniane wyżej włosy praktycznie zasłaniały twarz. Przypuszczał tylko, że to dziewczynka, ale jednocześnie zdawał sobie sprawę z tego, że pozory lubią mylić. Stanu rany czy zadrapania też nie mógł ocenić, ponieważ ofiara zasłaniała kolano dłońmi. Tak czy inaczej dziecko nie wyglądało najlepiej: brudne i porozdzierane ubrania, niezwykle chuda postura. Przez myśl przeszło mu, że to jakaś sierota i zrobiło mu się naprawdę z tego tytułu przykro. Początkowo chyba nawet nie wiedział, co ma zrobić, jak podejść, czy na pewno powinien w ogóle zagaić. W myślach próbował sobie jednak dodać odwagi, bo przecież to było totalnie bez sensu. To dziecko na pewno bało się o wiele bardziej niż on, on sam co najwyżej mógł wyjść na głupka. A nawet jeśli miałby na takiego wyjść, ale miał szansę komuś pomóc, to chyba gra była warta świeczki.
- Hej, jestem Kaito. – Odezwał się więc wreszcie, kiedy pojawił się obok pokrzywdzonego brzdąca. Póki co nie łapał postaci za ramię, ograniczył swoje ruchy i gesty do minimum, aby czasem nie przestraszyć ofiary. Zaczął natomiast od wyjawienia swojego imienia po to, by wzbudzić zaufanie nieznajomej/nieznajomego.
- Coś się stało? Mogę jakoś pomóc? – Zapytał dopiero po tym, z ciekawością zerkając w stronę zranionej dziewczynki. Powtórzmy, chyba dziewczynki. Chociaż czy stanowiło to jakąkolwiek różnicę? Płeć nie odgrywała dla niego żadnej roli, zamierzał pomóc… ale żeby to zrobić, musiał poczekać na jakiekolwiek słowa wyjaśnienia. Bez tego trudno było mu przecież ocenić zaistniałą sytuację, a i nie miał prawa nikogo do skorzystania ze swojego wsparcia zmuszać.
0 x
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Hayami Akodo »

0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 463
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Kaito »

Bacznie przyglądał się dziecku, dzięki czemu zdał sobie sprawę z tego, że ma do czynienia z małą dziewczynką. Kompletnie nie znał się na takich małolatach, ale musiał przyznać, że ta panienka przed nim wyglądała naprawdę jak aniołek. Te blond włosy, niezwykle drobna postura… tylko te ząbki jakoś nie pasowały do całokształtu. Chwila, ząbki? Cholera, czyżby miał do czynienia z młodą przedstawicielką swojego rodu? Na pewno, przecież tych kiełków nie miał prawa z niczym innym pomylić. Kaito starał się być ostrożny w swych gestach i słowach, żeby nie spłoszyć dzieciątka, wzbudzić jego zaufanie, a jednak, kiedy zobaczył, że łączą ich więzy krwi, sam uśmiechnął się szeroko, pokazując i swoje uzębienie. Niestety ten banan dość szybko zniknął mu z twarzy, kiedy nieznajoma zaczęła zanosić się głośnym płaczem. Jej wilgotne, przekrwione oczy w połączeniu z wystającymi wręcz z ciała kośćmi nie napawały optymizmem. Kantańczyk chciał jej pomóc, ale póki co nie do końca wiedział w jaki sposób może to zrobić.
Pojawiło się jednak światełko w tunelu, kiedy z ust dziewczynki uwolniło się pierwsze słowo, które okazało się jego imieniem. Kąciki jego ust znów uniosły się lekko ku górze, ale przecież nie mogło być tak pięknie, prawda? Bidulka nie zdążyła powiedzieć mu, co się stało, ale chłopak w tym całym zamieszaniu sam zaczął się już domyślać, gdzie tkwi źródło problemu. Do jego uszu dobiegały złośliwe krzyki, pełne obraźliwych przytyków, rozwrzeszczane gówniarze, których nikt nie nauczył szacunku. Aż nabrał ochoty, żeby sprać im skórę, kiedy zobaczył lecący w kierunku blondynki kamień. Nie spodziewał się chyba takiej agresji ze strony oprawców i prawdopodobnie nie zdążyłby w porę zareagować. Jak się jednak okazało, mieli trochę szczęścia w nieszczęściu, bo ten głupi szczeniak nie mógł poszczycić się idealną precyzją.
- Doton: Doroku Gaeshi. – Mruknął pod nosem, tworząc przed swoją towarzyszką skalną ścianę odgradzającą ją od bandy rozpieszczonych smarkaczy. – Zostań tu, ja się z nimi rozprawię. – Dodał, wzdychając ciężko w duchu na to, że nie zdążył się jeszcze nauczyć techniki, która pozwalałaby mu stworzyć skalną kopułę. W ten sposób znacznie lepiej mógłby chronić ofiarę tych brutalnych zabaw. Ściana pozwalała na uniknięcie niebezpieczeństw tylko z jednej strony, ale przynajmniej dawała jakąkolwiek ochronę, czyż nie? Tak czy inaczej musiał działać szybko.
- Doton: Doro Hōshi – Zdecydował się na użycie dość silnej techniki, jednak miała ona swoje plusy. Dzięki swobodnej manipulacji błotem mógł zatrzymać przeciwników, nie wyrządzając im przy tym żadnej poważniejszej krzywdy. W końcu nie chodziło też o to, żeby nagle powybijał wszystkie dzieciaki w wiosce… nie był aż takim zwyrodnialcem. Po prostu postanowił skorzystać z umiejętności wytworzenia i kontroli błota, by stworzyć coś na wzór błotnej fali, która zdołałaby poprzewracać napastników. Nie na darmo też użył takiego jutsu – chciał w ten sposób pokazać swoją siłę, to że na wiele go stać i nie warto z nim zadzierać.
- Ładnie to tak atakować młodszą i słabszą osobę? Jeszcze do tego w grupie? – Dosadnym głosem zwrócił się do wymoczków, a na jego twarzy malowała się wściekłość, ale i pewna doza rozczarowania. – No, pokażcie jacy jesteście hardzi i pokonajcie mnie. – Rzucił jeszcze wyzwanie, które w jego mniemaniu było wyzwaniem nie do odrzucenia. Błotny atak to była pierwszy z wyciągniętych przez niego kart. Druga była może mniej widowiskowa, ale i chyba bardziej skuteczna… Kaito wyciągnął bowiem kunai i starał się podbiec do jednego z chłopaczków (tego, który rzucił się do ataku na blondyneczkę), przykładając mu broń do szyi. A co, jeśli ta grupka szczyli pogrywała sobie w ten sposób, to chyba trzeba było ich trochę nastraszyć i pokazać jak ich wybryki mogą się kiedyś skończyć.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Hayami Akodo »

0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 463
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Kaito »

Sytuacja z pewnością nie wyglądała ciekawie. Może i jego dyplomatyczne podejście pozwoliło mu zyskać zaufanie blondwłosej dziewczynki, ale ta nadal dygotała ze strachu, roniąc łzy. Czy jej się dziwił? Nie, nie miała szans mierzyć się z bandą starszych i silniejszych od nich chłopców. Właściwie gdyby się tu nie pojawił, strach pomyśleć, co by się wydarzyło. W końcu ci mali kryminaliści zdawali się nie żartować. Rzucanie w kogoś kamieniami, naprawdę? Mogli zrobić jej wielką krzywdę i żaden z nich chyba nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji swoich czynów. To było smutne… Szczególnie w chwili, w której Kaito zrozumiał, że przekonanie ich do swoich racji nie będzie łatwe, a może nawet okaże się niemożliwe. Na razie szło mu tragicznie. Może i pokazał parę dotonowych sztuczek, ale najwyraźniej błotna fala kompletnie tych smarkaczy nie obeszła. Tylko przez moment wpadli w panikę i zaczęli się rozbiegać, ale zaraz po zażegnaniu zagrożenia powrócili do swoich niecnych planów. Cóż, Kantańczyk tylko ich poprzewracał… może powinno bardziej zaboleć, żeby postanowili się wycofać?
- Albo się dogadamy bez agresji albo któryś z Was naprawdę na tym ucierpi. – Rzekł wreszcie do oprawców, dociskając lekko kunaia do gardła jednego ze złapanych gówniarzy. Czyżby los kumpla reszta miała w głębokim poważaniu? Albo po prostu nie wierzyli, że rzeczywiście może im zrobić kuku. Niepotrzebnie tylko zużył chakrę, demonstrując im jakieś bajery. I chociaż podjął próby polubownego rozwiązania tego sporu, tak chyba nie do końca wierzył, że może z nich cokolwiek wyniknąć. Był otwarty, towarzyszki, zawsze gotowy do pomocy, ale podejścia do dzieci nie miał za grosz. Poza tym to nie był jakiś głupi film, w którym jego parę ckliwych słówek sprawiłoby, że napastnicy nagle się nawrócą, prawda? Nie było tak pięknie, nie każdego dało się zmienić, a ci tutaj wyglądali naprawdę na zepsutych do szpiku kości.
Musiał się powstrzymać z marnowaniem większej ilości chakry, bo dwie żywiołowe techniki już mocno nadszarpnęły jego energetyczne pokłady. Szeroki arsenał technik to jednak nie wszystko, jego atutem była przecież szybkość. Postanowił więc działać inaczej. Schował kunaia, choć nadal nie puszczał trzymanego chłopaczka. Ba złapał go mocno, a po chwili po prostu rzucił nim o pobliskie drzewo. A co, nie będzie się przecież z tymi łobuzami cackał. Przede wszystkim jednak musiał chronić swoją malutką przyjaciółkę. Dlatego zbliżył się nieco to największych narwańców i skierował w ich stronę dłonie. Za cel obrał oczywiście tego, który rzucił się w wir walki, jak i jego kolegę rzucającego kamieniami.
- Hando Ōda – Wykrzyczał, mając nadzieję, że i oni wylądują na którymś z grubych i twardych pniaków. Skoro w dzieciństwie nie miał im kto dać klapsa w tyłek, to teraz trzeba było nadrobić zaległości. Gdyby nie objął obszarowo techniką obu agresorów, zamierzał ją powtórzyć.
Póki co zdecydował się poprzestać na zaatakowaniu trzech z pięciu chłopaczków. Dlaczego? Dwaj z nich po prostu stali na uboczu, przyglądając się sytuacji. Dopóki nie stwarzali realnego zagrożenia, Kaito dostrzegał w nich szansę na dojście do porozumienia innymi metodami. Dlatego też, jeżeli jego plan by się powiódł, zamierzał zwrócić się w ich kierunku.
- To co? Dogadamy się jakoś czy jeszcze nie macie dosyć? – Mruknął posępnie, nie kryjąc wcale swojej wściekłości. Nienawidził takich małolatów, co to mieli się za lepszych od innych i co atakowali słabsze jednostki watahą. Miał nadzieję, że parę siniaków i obolałe ciała skłonią ich do negocjacji. Nie chciał ich tutaj przecież pozabijać. Miał jednak świadomość tego, że ich butność wzrosła do takiej rangi, że jego działania spoczną na niczym. Co wtedy? Jeszcze nie był pewien, ale brał pod uwagę także złapanie blondwłosej wpół i przetransportowanie jej w jakieś bezpieczne miejsce. W końcu nie zawsze udawało się zmieniać świat na lepsze, ale można było przynajmniej pomóc jednej uciskanej duszyczce.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Hayami Akodo »

0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 463
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Kaito »

Nie wiedział dokładnie co oznacza powtarzane przez dziewczę „Minu-Minu”. Być może było to swoistego rodzaju pieszczotliwe zdrobnienie, a może skojarzył jej się z kimś kogo znała, a na kogo tak mówiła? Nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie, a i nie był to najlepszy moment, żeby zgłębiać tę tajemnicę. Ba, nie znał nawet imienia blondwłosej, ale nie miało to teraz żadnego znaczenia. Ważne było to, że mu zaufała.
Zaufanie niosło jednak za sobą także i pewną odpowiedzialność, a Kaito w chwili, w której zapytał co się pannicy stało, poczuł się zobowiązany do tego, by jej pomóc. Nie do końca wiedział co prawda jak, co zresztą było pewnie widać po jego nieudolnych próbach dogadania się, a w ostatecznym rozrachunku przestraszenia młodocianych kryminalistów… ale cóż, próbował, a to chyba był najistotniejsze? Jak to się mówiło? Dopóki się walczy, jest się zwycięzcą.
I jak się okazało, jego pokaz siły wreszcie przyniósł zamierzony efekt, gdyż grupa łobuzów w popłochu wycofała się z parku. Najbardziej rozwydrzony z tych smyków niby jeszcze splunął, chciał chyba pokazać, że i tak pozostanie w oczach swoich kumpli niekwestionowanym liderem… ale jednak! Opuścili to miejsce, a ofiara przemocy była bezpieczna. Przynajmniej na chwilę, bo niestety Kantańczykowi nie udało się przemówić do rozumu tym bezmózgim napastnikom. Tego tylko żałował, przecież wcale nie chciał uciekać się do podobnych środków wyrazu. Ba, walka z małolatami nie tylko była nierówna, ale i po prostu głupia. Co gorsza, po chwili czarnowłosy chłopak zdał sobie sprawę z tego, że jego poczynania dostrzegł ktoś z dorosłych znajdujących się w pobliżu. Chyba strażnik?
- Widzisz, już wszystko będzie dobrze. – Mruknął do swojej towarzyszki, uśmiechając się półgębkiem. Zaraz po tym odwrócił się jednak w kierunku zbliżającej się postaci. Miał świadomość tego, że prawdopodobnie dostanie jakąś burę, a nawet jeśli nie, to będzie musiał się ostro tłumaczyć ze swoich karygodnych czynów. Westchnął więc ciężko, spuszczając głowę, którą jednak po chwili podniósł, spoglądając w oczy Hoshigakiego. Jego ostry ton wzbudzał jego obawy, ale Kaito jak to Kaito, starał się być dobrej myśli. Przecież widać, że bronił słabszego, no nie? O ile w ogóle rosły facet zauważył dziewczynkę, bo zdawał się w ogóle nie zwracać na nią uwagi.
- Tak… przepraszam, panie władzo. – Wycedził przez zęby, nie mogąc dobrać odpowiednich słów, a z powodu swojego zakłopotania zaczął się drapać po czarnej jak smoła czuprynie. – Nie chciałem im zrobić żadnej krzywdy. Po prostu atakowali tę oto dziewczynkę. Rzucali w nią kamieniami. To naprawdę niegrzeczne dzieciaki i mimo że próbowałem do nich dotrzeć, to słowa nic nie dawały. – Wziął się wreszcie w garść i opisał pokrótce sytuację, jaka miała miejsce przed chwilą. Nie miał zbyt wiele czasu, by jakoś wyjść z tej opresji, dlatego nie mógł wdawać się w szczegóły. Stwierdził jednak, że dostatecznie wyjaśnił dlaczego zdecydował się na użycie technik.
- Pewnie trochę przesadziłem, ale chciałem tylko jej pomóc. – Dodał pokornym tonem zaraz po słowach, które Hoshigaki rzucił w kierunku blondwłosej. Czyli jednak ją zauważył! Inna sprawa, że wyszła z tego dość zabawna sytuacja. Mała chyba się go trochę przestraszyła i schowała się za nogą Kaito, nadal pojękując to swoje „Minu-Minu”. Czarnowłosy roześmiał się nieśmiało, nie chcąc jeszcze bardziej rozeźlić strażnika. Jednak to w jaki sposób zachowywała się jego towarzyszka chyba działało na jego korzyść, więc nie mógł wcale narzekać na to jak potoczyły się losy całej trójki. Ba, miał optymistyczne podejście do tej rozmowy – no bo chyba nie zamkną go za to, że rzucił jakimś buńczucznym chłopaczkiem o drzewo, prawda? Chyba nie zamkną…
0 x
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Hayami Akodo »

0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Natsume Yuki »

Chociaż tak bardzo chciał powiedzieć, że okręty powróciły w glorii i chwale, to niestety tak czy owak musiał przyznać fakt, że było to stwierdzenie znacząco przesadzone. Ot, okręty z czarnymi żaglami pojawiły się na horyzoncie, przybiły do portu, gdzie przybysze zostali krótko i z szacunkiem przywitani przez straż (tak, jak to wyspiarze lubili - szybko i treściwie), po czym Natsume odbył krótką rozmowę z przedstawicielami Senatu. Miała ona na celu tylko streszczenie tego, co się wydarzyło w Ryuzaku no Taki, co się udało ustalić i co będzie teraz dalej. Ot, standardowe rozkminy. Zresztą, dokładniejsze szczegóły i tak będą mieli odpowiednio rozpisane w pełnym raporcie i z zeznań podróżujących wraz z Yukim gwardzistów. Więc nie trzeba będzie marnować tyle życia.
A skoro w końcu dorwał się chociaż odrobiny wolnego czasu, to równie dobrze mógł się po prostu odprężyć. Podróż i przebywanie w obcym mieście miało to do siebie, że było cholernie męczące, zwłaszcza dla kogoś takiego jak wysoko postawiony przedstawiciel obcej frakcji. Musiał trochę odsapnąć. A jako że nawet nie chciało mu się siedzieć w pałacu ani w ogrodach, które aktualnie i tak nie prezentowały się najpiękniej - w końcu trwała już zima - to postanowił po prostu przejść się po mieście, zakładając na siebie swój standardowy strój - zamiast czarnego oficjalnego munduru, zwykła żebrowana kamizela, długi bawełniany płaszcz błękitnej barwy, ciepłe spodnie i wysokie do połowy łydek skórzane buty wojskowe. Czyli swój standardowy strój shinobi. W tym się czuł zdecydowanie najlepiej. Najbardziej... wolny.
Korzystając z faktu, że mieszkańcy Kantai nie byli tak odporni na niskie temperatury jak mieszkańcy Hyuo (a co dopiero użytkownicy uwolnienia Lodu), zaśnieżone ulice były prawie puste. Tym lepiej dla niego - mógł spokojnie przechadzać się ulicami, ciesząc się opadającym śniegiem, uszczypnięciami chłodu i ogólnie melancholijną, zimową atmosferą. Nie było tu tak zimno jak na Hyuo, stwierdziłby wręcz że zima tutaj była jak późna wiosna na lodowej wyspie. Dlatego mógł sobie pozwolić nawet na przejście się po parku i odpoczynek na ławce.
Z czego też skorzystał. Usiadł na jednej z ławek wzdłuż ścieżek parku Kaito, i sięgnął po wiszący przy jego pasku bukłak z sake. Wziął jeden łyk, aby rozgrzać nieco przełyk, i przymknął lekko oczy, chłonąc atmosferę. Słuchając dźwięków. Odczuwając płatki śniegu. Wszystko.
0 x
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Hayami Akodo »

0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Khusara Hatakame
Gracz nieobecny
Posty: 312
Rejestracja: 28 sty 2018, o 14:29
Wiek postaci: 23
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Długie czarne włosy częstą zawiązane w kucyk, dość wysoki i umięśniony, duży spokój i opanowanie.
Widoczny ekwipunek: Torba zawieszone przy prawym udzie, tantō w pochwie po lewej stronie przy pasie i ostrze Okami no Kiba zawieszone po lewej stronie nad Tantō

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Khusara Hatakame »

Mitsuyo i dwóch mężczyzn szło powoli przez Hanamure, piękne to było miasto z pewnością nie da się temu zaprzeczyć, nie dziw iż wyspiarze mają tu tylu przyjezdnych. Czas mijał, a Hatakame pytając Akamiego o dobrego tutejszego kowala, liczył iż pozna pożądaną odpowiedź i zaoszczędzi nie potrzebnego żmudnego szukania w rozległych dzielnicach miasta. Jednakże to co usłyszał nie zadowoliło jego uszu, mimo wszystko nie mógł narzekać, gdyż miał on przecież do pomocy młodego samuraja, z którym wszystko powinno pójść szybciej. Kiwnął do Akamiego głową i z powrotem skierował swe fiołkowe oczy na drogę przed nimi, jakby doszukując się celu podróży. Po pewnym czasie zauważył jak młodzieniec patrzy na nowo poznaną Mitsuyo. Spojrzenie pełne podziwu i zachwytu. Wtedy to też przypomniała mu się ta pełna strachu i zagubienia twarz w Ryoukanie-Jaki spotkał cię los i co ukrywasz?-zapytał w swych myślach czarnowłosy patrząc się na wydawałoby się, że zadowolonego w tej chwili samuraja.

-Nigdy tam nie byłem, więc nie odmówię-odpowiedział bezpośrednio Akamieniu. W końcu skoro jest już na wyspach to wypadałoby zwiedzić to i owo. Po za tym zawsze lubił pobyt blisko łona natury, więc tym bardziej te wyjście mu pasowało.

Podczas przechadzki po parku, nagle śnieg zaczął spadać coraz intensywnej. Czarnowłosemu zdecydowanie zaczeło robiło się zimno, a jego oddech zamieniał się w gęsto mleczną parę. Tak jak w mieście mróz ten nie był uporczywy, tak tutaj już tutaj wyraźnie dawał o sobie znać. Czy to było spowodowane większym mrozem w parku, czy może ogólnym spadkiem w wyspach, tego już nie wiedział. Młody samuraj nagle spowolnił marszu zauważając kogoś na ławce. Na pierwsze słowa Akamiego Hatakame zdziwił się nieco, gdyż nie spodziewał się napotkania takiej osoby po prostu w parku na ławce. Zbieg okoliczności, a może przeznaczenie ? Wybór byłby prosty, gdyby nie fakt iż Khusara nie wierzy w przeznaczenie. Przy okazji zastanawiał on się co przywiało tutaj samego Cesarza. Podeszli do niego, i Akami po ukłonie przedstawił wszystkich jako pierwszy, oczywiście po wcześniejszych słowach młodzieńca Hatakame również lekko skłonił głowę na przywitanie Natsume. Czarnowłosy nie odzywał się w ogóle, wolał jak na razie cierpliwie poczekać, obserwować gesty i ruchy siedzącego przed nimi mężczyzny. Powiadają, że dzięki obserwacji ruchów można nauczyć się o kimś więcej niż z samych słów.
0 x
Obrazek
''Nie potrafię uciec śmierci, jednakże mogę pozbyć się strachu przed nią.''
Mitsuyo

Re: Park Kaito 回答公園

Post autor: Mitsuyo »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hanamura”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości