Kaplica Watatsumi 海神の神社

Shijima

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Shijima »

Musiał w końcu wrócić na arenę. Musiał i chciał zarazem, tym nie mniej ta chwila na wyciszenie się i znalezienie swojego kąta w tym miejscu zachęcała do tego, by wyrwać się z tłumu. Wszystko było barwne, żywe, kolorowe - jakby wszyscy bogowie naprawdę cieszyli się, że było im dane zobaczyć koronę na głowie Cesarza. Jakby naprawdę go błogosławili. Żeby tak było należałoby jeszcze założyć, że bóstwa naprawdę istnieją, a chociaż pływały o nich z ust do ust różne legendy, to Shijimie jakoś naprawdę ciężko było w ich istnienie uwierzyć i nie poddać tego w wątpliwości. Zresztą całkiem przyjemnie było zakładać, że jednak ich nie ma. Że nie istnieją. Wtedy bardzo łatwo człowiek wkraczał na tor rozumowania, że jest panem własnego losu, że rzeczywiście ma się wpływ na podejmowane decyzje, a nie jest się tylko nic nie znaczącym pyłkiem w dłoniach wszechmocnych, szalonych bożków. Inna sprawa, że pyłkiem było się tak czy siak, dopóki nie wyrosło się do rangi takiego Muraia czy Natsume.
Shijima spojrzał na liść, który zerwał z drzewa przy kapliczce, skupiając chakre w stopach, by przejść się po wodzie otaczającym budyneczek i oddalić od miejscowych i nie miejscowych odwiedzających przybytek. Kontrola chakry. wyraźnie czuł niebieską energię, widział ją, kiedy tylko odpalał swoje czerwone oczy, może dlatego zrozumienie jej przychodziło tak łatwo. Świadomie i celowo wyodrębnił błękitną moc z komórek swojego ciała i umysłu, mieszając je w idealną całość - przynajmniej takie było założenie. Kiedy wykonywało się jutsu robione było to bardziej mechanicznie, mózg tylko wysyłał konieczność: szybciej! I takim sposobem za dużo jej było marnotrawione. I czuł, że mu ucieka - i czuł, że mu ubywa, chaotyczna, chociaż miała stanowić idealną i zwięzłą całość, kiedy próbował ją kontrolować. Marnowała się. Uciekała mu chwilami - bez sensu. Miała przecież być dawkowana tylko w takiej ilości, w jakiej była potrzebna. Skupił się na liściu. Skupił się na liściu, przechadzając się po wodzie, by jeszcze bardziej utrudnić sobie zadanie, zmusić się do tego, żeby rozparcelować dysponowanie tą energią po równo. Już od dłuższego czasu starał się nad tym pracować, tak jak nad swoją wytrzymałością i siłą umysłu. Wszystko przyjdzie z czasem. Wystarczy chcieć - i wraz z tym "chceniem" odpowiednio się starać. Odetchnął ciężko, odrywając wzrok od liścia i zszedł z tafli wody, czując już zmęczenie i otworzył dłoń. Pozwolił spalonemu liściowi rozlecieć się w pył, nim sięgnął po następny. Tak, tak to miało działać. Teraz już zrezygnował ze spaceru, teraz skupił się tylko i wyłącznie na listku, kierując w stronę areny. Pomału. Powolutku. Miał wrażenie, że ciepło, które odczuwał, spali zaraz wszystko dookoła albo poparzy mu palce, ale nic takiego się nie działo. Chakra uciekała mu na boki, stawiała się, przeklęta cholera, ale w końcu i drugi listek spłonął. Sięgnął po trzeci. Skupienie. Wyłączał się zupełnie na zewnętrzny świat, a to też tak wyglądać nie powinno. Ba! Nie miało prawa tak wyglądać! Liść spłonął. Tak jak parę kolejnych. Ten ostatni spłonął już natychmiastowo, ale Mokuren musiał przyznać, że odczuwał naprawdę spore zmęczenie i przyda się odpocząć - i to porządnie. Uwalnianie chakry w równych ilościach, mieszanie jej ze sobą, kontrolowanie - nic z tych rzeczy nie było proste.

Trening KC poziomu B

[/zt]
0 x
Kei

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Kei »

Po treningu zatrzymał się w pierwszym hotelu, jaki znalazł. Jakby nie patrzeć nie był miejscowym, więc potrzebował jakiegoś noclegu, jeśli nie chciał spać pod gołym niebem. Jednakże chyba położył się zbyt wcześnie, gdyż obudził się w środku nocy i już nie mógł zasnąć. Nie chcąc marnować czasu na bezmyślne patrzenie na sufit z łóżka postanowił się przespacerować po mieście. Przebrawszy się i zabrawszy swoje rzeczy opuścił teren hotelu. Włócząc się po mieście wpierw wybrał się na rynek licząc, iż nawet o tej porze też zauważy jakieś interesujące atrakcje. Okazało się jednak, iż większość ludzi rozeszła się do barów albo swoich pokoi, więc w sumie nie mógł znaleźć nic ciekawego. Znudzony spacerując tak nieśpiesznym krokiem zawędrował w okolice kaplicy. Nie mając nic ciekawszego do roboty postanowił nieco podejść i przyjrzeć się dokładniej kapliczce. W gruncie rzeczy wyglądała całkiem interesująco.
0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Akashi »

0 x
Obrazek
Kei

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Kei »

Heh, kto by pomyślał, iż podczas nocnego zwiedzania kogoś spotka w tym miejscu. Niby księżyc i okolica były ładne i miło się je obserwowało, lecz zdecydowana większość o tej porze wolała siedzieć w barach lub spać. Dlatego też,gdy zauważył tego osobnika poświęcił chwilę zastanowić się co z tym zrobić. Niby nie było widać, iż dysponował jakąkolwiek bronią, lecz zawsze mógł posiadać jakieś ukryte, drobne narzędzia. Strażnicy też niby byli aktywniejsi podczas tego wydarzenia, lecz czy byli w stanie wyłapań wszystkie niebezpieczne jednostki. Kei nie był pewien, dlatego postanowił zachować ostrożność. Nawet rozważał ciche opuszczenie tej okolicy, jednak nieznajomy go wtedy akurat zauważył. Dodatkowo odezwał się,, więc chcąc być grzecznym chyba wypadało odpowiedzieć.
- Tak, w sumie można tak powiedzieć. - odparł uprzejmym tonem z lekkim uśmiechem.
Następnie podszedł parę kroków by lepiej przyjrzeć się lepiej rozmówcy, lecz zachował mimo wszystko czujność. Jakby nie patrzeć nigdy nic nie wiadomo. Lecz starał się tego zbytnio po sobie nie okazywać, w końcu nieznajomy może to jeszcze dziwnie odebrać.
0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Akashi »

0 x
Obrazek
Kei

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Kei »

Nieznajomy wyglądał staro, lecz nie do końca. Znaczy z jego wizerunku można by nazwać go staruszkiem, Jednakże miał w sobie coś co nie pasowało do takiego. Czy to się nazywa młody duchem? Cóż Kei nie wiedział, lecz postanowił póki co nie urywać tej pogawędki, tym bardziej, że rozmówca zachowywał się nienagannie i nawet poruszył ciekawy temat.
- W sumie chętnie, lecz wpierw chciałbym poznać więcej szczegółów, jeśli to możliwe. - Odparł uprzejmym tonem dyskretnie zerkając na dłoń nieznajomego przed podaniem swojej.
Nigdy nic nie wiadomo, więc wolał się nie upewnić. W końcu czasem bywa że ludzie chowają tam pewne niespodzianki, które mogą mieć dość niechciane efekty. Gdy nie wyglądała podejrzanie naturalnie uścisnął ją. Na wzmiankę o pieniądzach uśmiechnął się nieznacznie bardziej. Kasa zawsze się przyda, tym bardziej, iż miał parę rzeczy na oku, które chciałby prędzej, czy później kupić. Tak, czy siak pozostawał jeszcze czujny, jak to mówią kłopoty przychodzą gdy jest się najmniej przygotowanym.
0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Akashi »

0 x
Obrazek
Kei

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Kei »

Jego pytanie najwyraźniej zadowoliło rozmówcę. Czyżby szukał kogoś nie tyle brawurowego, co rozsądnego? Cóż, brunetowi to było nawet na rękę, gdyż zdecydowanie wolał się kierować logiką niż odwagą. Z tego względu po pierwszych słowach nieznajomego uśmiechnął się nieznacznie.
- W dzisiejszych czasach ci najbardziej brawurowi raczej mają krótkie życie, - Rzucił spokojnym, acz uprzejmym tonem.
Jak się okazało mężczyzna nie był wrogiem, a przynajmniej takim, co używał tanich sztuczek. Dlatego też mógł zrezygnować z całkowicie defensywnego nastawia podczas tej rozmowy. Mimo to w pewnym stopniu czujny nadal pozostawał. Trochę zastanawiało go czym tak właściwie zajmował się ten mężczyzna, iż miał tak wiele blizn na swym ciele. Co do wyjaśnień dotyczących zadania naturalnie wysłuchał ich z uwagą. Hmm, odzyskanie skradzionego przedmiotu? W zależności od okoliczności może być kłopotliwe... - Skomentował w myślach, lecz postanowił wysłuchać rozmówcy do końca. Przy kolejnych zdaniach zrozumiał, że chodzi o grupę bandytów. Pytanie tylko jak wielu ich było i jaką siłą dysponowali, cóż nie chciałby zmierzyć się z wrogiem, z którym nie ma szans. Sama rola przynęty, też była taka sobie, lecz jeśli było ich tylko kilku raczej z słabym sprzętem, to sytuacje nie wydawałaby się taka zła. Kwestia pieniędzy Keiowi się nawet uśmiechała, gdyż bandyci zwykle mają kasę, a zwłaszcza ich szefowie. Co do skradzionych fantów, to w sumie coś by sobie zatrzymał ale z zleceniodawcą nie będzie się kłócić, tym bardziej, że ten mówił tylko o skradzionych rzeczach, a nie o własności bandytów. Kilka noży czy miecz może sobie chyba zatrzymać...
- W porządku, oferta wygląda całkiem dobrze, zgadzam. Rola przynęty również mi nie przeszkadza, jednak czy wiesz może o jakiej mniej więcej liczbie przeciwników mówimy? Albo coś jeszcze innego? - Spytał uprzejmym tonem z lekkim uśmiechem, pod koniec jednak był nieco zamyślony.
Cóż w końcu lepiej nie dostać nagle z zaskoczenia w plecy, gdy myśli się, że już wszyscy z głowy. Dlatego też każda informacja się przyda.
0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Akashi »

Kei z/t na Szlak Transportowy.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 463
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Kaito »

Po odbytym dla głównej jednostki wojskowej w Hanamurze patrolu, zastanawiał się czy woli potrenować, czy może lepiej odpocząć. Ostatecznie lenistwo wzięło górę i chłopak wałęsał się po uliczkach osady, co jakiś czas przystając przy kolorowych kramach. Tutaj wsunął dango, tam napił się herbatki, a przy jeszcze innym straganie intensywnie myślał nad kupnem jakiegoś wisiorka, który niby miał chronić przed pechem. Sprzedawca omotał go niemal do tego stopnia, że Kaito już był zdecydowany na zakup, kiedy wreszcie oprzytomniał i zdał sobie sprawę z tego, że takie dziwne amulety wcale zapewne nie działają, a facet chce go zrobić w bambuko. Szanując swój trud włożony w zebranie jakichś swoich oszczędności, podziękował mężczyźnie i odszedł w siną dal.
Znowu został bez planów i postanowił pójść po prostu tam, gdzie go nogi poniosą… a tym razem poniosły go przed kaplicę Watatsumi. A właściwie początkowo nie wiedział, gdzie dokładnie się znalazł, ale w zorientowaniu się w sytuacji pomogła mu drewniana tabliczka. Nie był pewien czy w ogóle na ten teren mogą wchodzić turyści, ale stwierdził, że co mu szkodzi spróbować. Najwyżej ktoś go stąd wyrzuci.
Kaito przeskakiwał z kamienia na kamień, choć gdyby nawet zamoczył buta, pewnie nie bardzo by się tym przejął. Rozglądał się za to dookoła, mając nadzieję, że cokolwiek ciekawego się wydarzy. Po paru minutach zobaczył grupę mnichów w błękitnych strojach. Dopiero teraz starał się sobie przypomnieć o wszystkich wierzeniach wyspiarzy. Sam niby pochodził z kantańskiego regionu, ale pierwszy raz od dawna odwiedził Morskie Klify. Podczas licznych podróży po świecie mógł natomiast zapomnieć o tych różnych bogach i boginiach. Wydawało mu się, że Watatsumi był bogiem wody. To zgadzałoby się z faktem, że kaplica była wybudowana właśnie na zbiorniku wodny, a grupa mnichów pilnujących kaplicy miała stroje właśnie w błękitnych barwach.
- Dzień dobry! – Chłopak krzyknął wreszcie do uduchowionych, choć przez moment zastanawiał się czy w ogóle powinien zgadywać, a przede wszystkim czy powinien się tu znaleźć. Bracia z kaplicy pewnie potrzebowali spokoju… ale z drugiej strony czy nie byli również oddelegowani do niesienia pomocy podróżnym i tak dalej, i tak dalej? Kto to tam wie, Hozuki przeskoczył po ostatnich dwóch kamieniach i wreszcie znalazł się tuż przed drewnianym budynkiem. Stwierdził, że nie ma czym się przejmować, mnisi powinni być przecież wysłannikami miłosierdzia, a co za tym idzie, raczej nie było co się obawiać, że wyrządzą mu jakąś krzywdę. A zagadać musiał, bo po prostu nudził się już w tej Hanamurze jak mops, i chyba zaczął się cieszyć z tego, że jutro opuszczają osadę. W końcu jak długo można było chodzić po kramach i straganach? Już nawet jemu, największemu łakomczuchowi, jaki świat ninja widział, przejadły się te wszystkie dango, okonomiyaki i innego rodzaju przekąski.
0 x
Dōhito Mitsuko

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Dōhito Mitsuko »

0 x
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 463
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Kaito »

Oj tak, bieganie od straganu do straganu w takim zgiełku i ścisku mogło w końcu zmęczyć, a jeżeli nie zmęczyć, to chociaż znudzić. Sytuacji nie ratował już nawet przepyszny smak dango, ani wesołe rozmowy ludności o dalszym przebiegu niezwykle popularnego w Hanamurze turnieju. Wydawało się więc, że Kaito trafił w odpowiednie miejsce. Kaplica chyba po to służyła, żeby się wyciszyć, czyż nie? Inna sprawa, że młody Hozuki nie potrafił się zbyt długo wyciszać i w końcu i tak musiał otworzyć swoją jadaczkę. Trzeba było przyznać, że poczuł się dziwnie, kiedy żaden z mnichów nie odpowiedział mu na to kulturalne przywitanie. „Banda niewychowanych klechów” – przeszło wówczas szesnastolatkowi przez myśl i aż skrzywił się na myśl o tym, że tacy ludzie służą jakiegoś bogu. Gdyby był tym bogiem, to od razu by takich odprawił, a co! Niejaki Watatsumi chyba niezbyt dokładnie dobierał sobie ludzi do pracy… No cóż, Kaito na pewno był nieco zdenerwowany, ale zapewne nie pomyślał o tym, że druga strona mogła go po prostu nie usłyszeć albo była właśnie zajęta czymś innym. Może grupa mnichów dokonywała właśnie jakiegoś wyjątkowo ważnego rytuału? Niby rekini shinobi nie wierzył w takie bzdety, ale szanował jednak tradycje i wierzenia innych. Prawdopodobnie dlatego, po chwili namysłu, postanowił odpuścić „niewychowanym mnichom” i skoncentrować się na pięknym terenie.
Właśnie chciał obejść wokoło drewnianą kapliczkę, kiedy za swoimi plecami usłyszał jakiś radosny pisk. Instynktownie odwrócił głowę, a jego oczom ukazała się malutka dziewczyna. Obstawiał, że miała jakieś osiem lat, choć oczywiście nie mógł być tego pewien. Wydawała mu się urocza, więc od razu się do niej uśmiechnął. Cóż, w tym momencie nie przewidywał jeszcze, że kolejny skok małej zakończy się tragedią. No, może nie aż taką tragedią, ale Kaito od razu zrozumiał, że musi szybko zareagować. Przecież to dziecko nie musiało umieć pływać, prawda? A kto wie jaka woda była tutaj głęboka! Wow, przez to całe zamieszane nawet dobrze pływający Hozuki wpadł w lekki popłoch. A co, jeżeli nie zdoła jej wyciągnąć? Tonący człowiek miał przecież tendencję do ratowania się kosztem tego, który po niego wskoczył. Czarnowłosy Kantańczyk puknął się jednak w głowę – ta ośmiolatka nie miała chyba tak wiele siły, by wciągnąć go pod wodę wbrew jego woli. A nawet jeśli ją miała, to i tak nie mógł pozostawić jej na pastwę losu. W końcu postanowił więc zaryzykować.
Wskoczył do wody, jednak nie na główkę, a nogami ku dołowi, ponieważ pierwsza opcja w przypadku płytkiego zbiornika mogłaby być niebezpieczna. Starał się przy tym wyciągnąć dziewczynkę na powierzchnię, mając nadzieję, że nic jej się nie stało. W grę wchodziło przecież nie tylko utonięcie. Mogła równie dobrze zwichnąć czy złamać nogę, potykając się o kamień. Możliwości było naprawdę wiele, ale Kaito próbował się powstrzymać od takiego pesymistycznego wyrokowania. Wierzył, że w rzeczywistości nic się nie stało, a jedynie nieznajoma panna trochę się wystraszyła. To wcale nie byłoby takie złe, bo być może dzięki takiej panice, będzie następnym razem bardziej uważna.
0 x
Dōhito Mitsuko

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Dōhito Mitsuko »

0 x
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 463
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Kaito »

Kaito niestety tak miał, że czasami nie do końca przemyślał swoje działania. Zamiast sprawdzić od razu głębokość zbiornika wodnego „naocznie”, to postanowił wparować do niego jak na typowego Rekina przystało. No cóż, dobrze, że chociaż był na tyle ostrożny, by nie skakać na główkę, bo wtedy naprawdę mogłoby się to skończyć tragicznie. Prawdopodobnie musiałby wówczas spędzić dość długi czas w szpitalu w Hanamurze, być może zostałby sparaliżowany, a w najgorszym wypadku doczekałby się rychłej okazji spotkania z Watatsumi albo innym bogiem, który prawdopodobnie drwiłby z jego wątpliwej natury intelektu. O usposobieniu młodego Hozukiego można by jednak rzec jedno – było ono naprawdę specyficzne. Nieraz czarnowłosy szesnastolatek, jak na swój wiek, potrafił myśleć bardzo dojrzale, czym nawet udawało mu się zaskakiwać starszego brata. W innych okolicznościach z kolei zachowywał się jak kompletny dureń, i ta sytuacja potwierdzała jego nadal nierozgarnięty jeszcze charakter. Teraz to akurat Kantańczyk cieszył się, że mnisi byli odwróceni do nich plecami, bo pewnie nawet oni przerwaliby swoje modły i rytuały, by pośmiać się z zaistniałego rozgardiaszu. No nic, Kaito postanowił jakoś przełknąć gorycz tej porażki, zrzucając przy tym winę na uprzednią pracę na patrolu. Zdawało się bowiem, że za bardzo wczuł się w rolę bohatera i tutaj – przed kaplicą – zdecydowanie przesadził ze swym wigorem i animuszem. Najwyraźniej o wiele lepiej było mu w barwach służb cywilnych, a opaska dodawała mu w Białym Dystrykcie krzty odpowiedzialności i pomyślunku.
Szesnastoletni chłopak po swej akcji ratunkowej poczuł jakieś dziwne mrowienie w piętach, a w końcu padł na ziemię jak długi. I cały wysiłek, który włożył w to, by nie zmoczyć sobie butów poszedł teraz na marne. W tym momencie z całego jego ubrania można było bowiem wyciskać wodę jak ze ścierki. Sam zresztą też czuł się jak typowa ściera, bo narobił sobie wiochy przed jakąś małą dziewczynką. Co gorsza nie mógł się ruszyć i naprawdę zaczął myśleć o jakimś pesymistycznym scenariuszu – co, jeżeli już nigdy nie wstanie o własnych nogach? Cała kariera shinobiego skończona… nawet nie wiadomo czy Ame odwiedzi go kiedykolwiek w szpitalu przy jego zamiłowaniu do podróży. Wreszcie jednak do zamroczonego jeszcze Kaito dobiegł głos młodej panienki, a chłopak wreszcie mógł poruszyć kończynami. Podniósł się jedynie do pozycji siedzącej, po czym spojrzał na twarz obserwatorki całego zdarzenia. Ta jednak, o dziwo, wcale się z niego nie nabijała, a jeszcze zapytała czy nic mu się nie stało.
- Chyba jest w porządku. – Westchnął z bólem, choć prawdziwy ból poczuł dopiero po chwili, bo łeb mu zaczął pękać tak, jakby wypił butelkę sake. Kaito pomasował bolącą część dłonią z nadzieję, że nieprzyjemne dolegliwości szybko miną. Pomyślał jednak o pozytywach – przynajmniej jego starszy brat nie widział tego pokazu idiotyzmu z jego strony. Gdyby był świadkiem tej sytuacji, zapewne wypominałby mu to wszystko przez najbliższy miesiąc. Albo i rok, takie to podłe było z niego stworzenie.
- Dzięki, że pytasz. – Dodał już z uśmiechem na twarzy, podnosząc się na równe nogi. Podał też dziewczynce rękę, przedstawiając się jako Kaito. Skomplementował także jej kapelusz, mówiąc że do tej pory nie widział tak ładnego, słomianego kapelusza. Widać jednak było, że nadal jest zakłopotany i dlatego gada bez sensu.
- W ogóle co tutaj robisz? Tak bez rodziców? – Dopytał po chwili, może nie do końca grzecznie i niezbyt wścibsko, ale jednak zaciekawiło go to, co taka mała dziewczynka robi przed budynkiem kaplicy. - Wiesz, gdyby nie ja, to mogłabyś się utopić! - Pozwolił sobie także zażartować ze swojej głupoty, bo chyba było mu już trochę lepiej niż na samym początku.
0 x
Dōhito Mitsuko

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Dōhito Mitsuko »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hanamura”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości