Kaplica Watatsumi 海神の神社

Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Natsume Yuki »

Na następne pytanie Natsume lekko przymrużył oczy, szukając kolejnego haczyka w wypowiedzi mężczyzny. Znowu tego próbował. Niby tylko pytał, ale jednocześnie kwestionował, niby niewinne podtrzymanie filozoficznej rozmowy (w których, jak już wspomniał, Yuki najlepszy nie był), a jednak miało to w celu wydrążyć dziurę w jego podejściu, sprawić że on sam zacznie kwestionować to, co już uznał za prawdę w przypadku jego osoby. Cóż, teraz wiedział że nie chce w ten sposób go urazić, ale przy takim prowadzeniu rozmowy chyba nietrudno było o sprowokowanie kogokolwiek. Może dlatego zupełnie się nie przejął jego wcześniejszą wściekłością. Po prostu Akihiro był przyzwyczajony do tego, że wpieniał ludzi.
-Wszystko potrafi nauczyć. Jedni wolą się uczyć na zwycięstwach, inni na porażkach. Osobiście uważam te drugie za bardziej pouczające, gdyż są bardziej drastyczne w skutkach. - wzruszył ramionami, uśmiechając się lekko. - Jak już mówiłem, nie mnie gdybać. Każdy człowiek ma inne podejście.
Skrzyżował ręce na piersi.
-Cały czas to ty mnie wypytujesz. W takim razie, co TY uważasz? Co jest lepszym nauczycielem, zwycięstwo czy porażka?
Na słowa o "zamknięciu i wyobcowaniu" młodzieniec ponownie wzruszył ramionami, uśmiechając się. Skoro tak to widział, to niech sobie tak to ocenia. W jego oczach umiejętność wyciągnięcia wniosków z wszystkiego tego, co wydarzyło się w przeszłości, i zdolność nie popełniania tych samych błędów, była formą pogodzenia. Są błędy, których nie da się naprawić. Czyny, których nie da się odwrócić. Tak wyglądało prawdziwe, brutalne, bezduszne życie - a zwłaszcza w przypadku shinobi. Jakkolwiek tego by nie nazwał, nie zmieni to przeszłości. Skoro to się wydarzyło, a Natsume potrafił iść do przodu z uniesionym czołem i z dodatkowym doświadczeniem, był pogodzony z przeszłością. Nie było w tym nic zamkniętego i wyobcowanego.
-Niczego nie zakładałem. Powiedziałeś coś sprzecznego ze mną, więc ci odpowiedziałem jak równy równemu. Nie powoływałem się na rangi, na wiarę, na siłę, tylko na szacunek. Tak to wygląda w normalnej rozmowie. Skąd miałem wiedzieć, że zostanę wystawiony na mentalny atak? Nie potrafię spojrzeniem określić charyzmy człowieka.
Tu spojrzał lekko z ukosa, uśmiechając się krzywo.
-Skoro wiedziałeś, że mnie to uderzy, to chciałbym się dowiedzieć - po co to w ogóle robiłeś? Aż tak uwielbiasz prowokować ludzi? Nie obawiasz się, że ktoś całkiem się zatraci i da ci w twarz?
Nie spytał z irytacją czy gniewem. Z czystą ciekawością. I może nutką rozbawienia. Bo w sumie to pytanie było formą żartu.
Wysłuchał słów wędrowca, przedstawiającego mu zawiłe arkana manipulacji słowami i - pośrednio - umysłami ludzi za pomocą samej perswazji. I chociaż te określenia zupełnie mu się nie podobały, to niestety musiał to przyznać - sporo było w tym racji. Faktycznie, jego słowa na początku były po części agresją i niepotrzebną odpowiedzią na zaczepkę. Dał się wrobić jak dziecko. Do tego obserwowanie rozmówcy i wnioskowanie co ten zrobi na podstawie najmniejszych szczegółów, mikromimiki, dźwięków. Wypatrywanie punktu, który jest najprostszym celem ataku, i posłanie na ten punkt precyzyjnego, śmiercionośnego ataku. Chociaż to porównanie jemu, szermierzowi, zahaczało o herezję, to faktów nie da się pominąć - walka na miecze i walka na słowa to praktycznie to samo.
-Nigdy bym nie powiedział, że kenjutsu i dialog to prawie to samo - stwierdził, kręcąc z niedowierzaniem głową. - Z tych dwóch chyba preferuję miecz. Ale cóż, masz rację. Cały czas byłem w defensywie, odpowiadając na Twoje pytania. Ani razu sam o nic nie spytałem, szukając szansy na kontrofensywę. No, nie licząc pytań retorycznych, które nadal były wyrażaniem mojej opinii, a nie wypatrywaniem Twojej.
Młodzieniec podrapał się po potylicy. Charyzma to było coś naprawdę niebezpiecznego, huh...
0 x
Shijima

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Natsume Yuki »

-Być może i mam. Widziałem dużo sytuacji. Przelałem dużo krwi, swojej i cudzej. Nie uważam to za coś niezwykłego u shinobi - stwierdził, wzruszając ramionami. - Chciałbym się za to dowiedzieć, jak świat wygląda z perspektywy kogoś, kim nie jestem, kto funkcjonował w świecie, w którym się nie obracałem. Byłoby to znacznie bardziej intrygujące.
Parsknął śmiechem, słysząc jak Akihiro unika tematu. Czyli żeby uniknąć najmniejszej szansy na podejście go i przysłuchanie się, całkowicie próbował uciąć wypowiedź? Ciekawe. Tak, jakby obawiał się przedstawić komuś swoje własne zdanie... albo po prostu był człowiekiem, który nie potrafił wykształcić własnych opinii, a zasłaniał to podważaniem słów innych. Opcji jest wiele. Natsume zaczął w końcu przyjmować do świadomości, jak niebezpiecznym człowiekiem był stojący przed nim wędrowiec. Wojownik po prostu ruszyłby w bój, nie marnując czasu na konwenanse. Ten mężczyzna zaś był jednocześnie mistrzem umysłów i bezimiennym, który po prostu był. Bez żadnego śladu przeszłości, bez żadnego celu, bez niczego.
Jeszcze by się okazało, że ukrywał swoje umiejętności shinobi, którymi byłby w stanie zabić Yukiego zaledwie kiwnięciem palca.
Dlatego właśnie nie ufał krasomówcom. Cóż za ironia, że sam sytuacją został zmuszony do kontaktów z nimi.
-Obierasz punkt widzenia inny niż rozmówca w celu wykrycia jego wytrzymałości psychicznej, chciałeś chyba powiedzieć - stwierdził, uśmiechając się krzywo. - Ciekawe tylko, że w tych wątkach sprawiasz, że to tylko druga osoba mówi, a samemu nie wypowiadasz swojej opinii nawet raz. Zamiłowanie do monologów?
To ostatnie było bardziej pytaniem retorycznym. Nie spodziewał się, żeby Akihiro zamierzał jakkolwiek się otworzyć.
Następne zdania trochę go zdziwiły. Skąd wiedział, że akurat jego modlitwa była "czysta i żarliwa"? Potrafił wyczytać coś takiego, tylko patrząc na czyjeś plecy? Poza tym - "życie trwa zbyt długo"? "Znudzony i zmęczony"? Istnienie tego człowieka zaczynało stawać się dziwacznym oksymoronem. Sam był wyczerpany egzystencją, więc żeby ją sobie jakoś ukoloryzować, zaczął atakować umysły innych, ukrywając to pod przykrywką rozmowy? Wydzierać z nich fragmenty ich własnych dusz i zaszywać je grubą nicią dla własnej satysfakcji? Trudno było powiedzieć, czy był to faktycznie zwykły dyplomata, czy po prostu sadysta.
-Zawsze mogę go jeszcze użyć - powiedział żartobliwie, kładąc dłoń na głowicy przypiętego do pasa Shiroi Shi. - A więc Twoim zdaniem najlepiej jest skruszyć tych, którzy mają o sobie zbyt duże mniemanie, żeby sprawdzić czy dadzą radę z tego wyjść, czy może całkiem się załamią?
Spojrzał na niebo, nadal wypatrując śniegu. Ku jego rozgoryczeniu, na niebie wciąż było widać słońce i czyste niebiosa, nie planujące zrzucić jakiegokolwiek białego puchu. Ech, do diabła. Nie znosił ciepła, a słońce przynosiło mu zwykle tylko mordęgę. Zdążył się już do niego przyzwyczaić, prawda, ale niechęć i tak pozostała.
-Oczywiście, blizny mentalne bolą znacznie bardziej niż fizyczne - stwierdził, uśmiechając się. - Przy czym jedni nie uważają blizn za coś, czego powinni się wstydzić, potrafią je pokazać i przedstawić, skąd one przybyły. Inni zaś starają się je ukryć i całkiem zanegować ich istnienie. Co jednak z tymi, którzy nie potrafią się pogodzić z samymi sobą i szarpną się na swoje życie, nie widząc w nim dalszego sensu? Czyż ich krew nie leży na rękach tego, kto rozpoczął u nich proces upadku?
Charyzma potrafiła wyniszczyć. Czasem nawet gorzej niż miecz, ogień, lub nawet trucizna. Płomienie, stal i dekokty mogą zniszczyć fizycznie, ale jest to coś co można przetrwać. Rany umysłu są znacznie gorsze. Trwały, zżerały od środka, czasem potrafiły nawet doprowadzić do obłędu. Człowiek wtedy zatracał całego siebie, nie tylko część. Czy w takim przypadku śmierć nie wygląda jak ukojenie? I jak tu powiedzieć, że słowa nie są najbrutalniejszym rodzajem oręża?
-Zwykle jednak ludzie wolą ujrzeć dowody, niż tylko polegać na słowie. Co wtedy? Czy charyzma potrafi wmówić komuś takiemu, że "jest on dobry", nie dając mu ku temu niczego by poprzeć te frazy?
0 x
Shijima

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Natsume Yuki »

Jeśli perswazja "nie boli tak długo, jak nie denerwujesz mową wszystkich wokół", to Akihiro chyba musiał być permanentnie obolały. Jego sposób mówienia, czepianie się najmniejszych słówek, całe jego jestestwo jednoczesnego bytu i niebytu - po prostu sam jego sposób bycia mógł niezmiernie działać na nerwy. Ale nawet przebywanie z tego typu ludźmi mogło nieść jakiekolwiek doświadczenie. Nawet jeśli nie było to nic przyjemnego. Tu już nawet nie chodziło o strefę komfortu. Tu chodziło o strefę cierpliwości. Jeśli faktycznie zdoła dotrzymać do końca dialogu, opanowując po drodze umiejętność perswazji i przy okazji nie kończąc jej dekapitacją, to powinien zostać mianowany bodhisattwą.
Chociaż, powoli zaczynał się przyzwyczajać. Może jakoś się uda.
-Za dziecka - odpowiedział na pytanie. Przypuszczał że na podstawie tego pytania dostanie kolejną pułapkę na twarz, ale cóż... może tym razem po prostu powie jakąś podpowiedź, a nie spróbuje grzebać mu w głowie. - Gdy zostałem shinobi, rzadko miałem okazję nawet przebywać na Hyuo gdy święto nadchodziło.
Ku jego ubolewaniu. Faktycznie, od kiedy został przyjęty na adepta i rozpoczęto jego szkolenie na ninja, praktycznie całe dnie spędzał albo na misjach, albo na treningach. Znaleziono w nim potencjał i zrobiono wszystko, by go w pełni ukształtować. Sam również tego chciał, ale przez to w praktyce odrzucił swoją młodość. Co dopiero teraz widział, i trochę tego żałował.
Dlaczego nie powiedział tego na głos? Cóż, domyślał się że byłby to tylko kolejny punkt zaczepu. Bez jego własnych przemyśleń będzie to po prostu suche stwierdzenie faktu, z którego ciężko wytworzyć broń.
Na kolejne zdanie młodzieniec tylko przekrzywił głowę, patrząc na Akihiro z ciekawością.
-Czym jest poker?
Nigdy nie miał czasu na hazard i inne rodzaje rozrywki, nie licząc muzyki i literatury. Rzadko pijał, więc i nie przebywał w tawernach. Jedyne formy gier z którymi miał do czynienia to shogi i chou-han, a i na nie patrzył jak na coś zupełnie niezrozumiałego. Ale sądząc z opisu który otrzymał, poker raczej nie byłby grą w której byłby dobry. A na pewno nie byłby czymś, w co grałby dla przyjemności.
Kąciki ust młodzieńca uniosły się lekko, gdy usłyszał następne zdanie. Akihiro naprawdę był niebezpieczny. Sam przyznał, że niby dla zabawy szukał tylko rozmowy, ale przy tym nie wahał się gdy otrzymywał możliwość zniszczenia czyjegoś umysłu. Podejście iście psychopatyczne. Stawiało to Yukiego w dość ciężkiej sytuacji - psychopaci zwykli nie słuchać argumentów drugiej strony, gdyż zwyczajnie te ich zupełnie nie obchodziły. Byli ślepi, uważając swoją rację za jedyną słuszną. Ciekawe, czy ten przypadek tutaj również tak miał.
-Więc wypatrujesz tylko niektórych, których umysły wystawiasz na swój test - stwierdził bez emocji w głowie i ze spokojnym uśmiechem na twarzy. - Poszukujesz rozmowy, ale przy tym nie obawiasz się "zniszczyć psychiki". Nie dlatego, że uważasz to za lepsze czy gorsze rozwiązanie, a tylko dlatego że "możesz" i nie boisz się tej umiejętności. Doskonale przy tym wiedząc, że możesz w ten sposób kogoś zniszczyć, zakorzenić permanentną niepewność w sens istnienia. I wszystko w imię "poznawania ludzi". Jesteś zmęczony życiem, a jedyne barwy nadaje mu odbieranie ich innym?
Strzelał, korzystając z tego co jak do tej pory jakoś udało mu się wyciągnąć. Albo Akihiro specjalnie to podrzucił, by przetestować spostrzegawczość młodzieńca. A nuż trafi w czuły punkt. I dowie się, skąd to zgorzknienie.
-Kto jest brutalniejszy? Ten, który nie boi się sięgnąć po miecz i zadać komuś ranę bolącą przez jakiś czas, czy ktoś kto nie zawaha się uszkodzić czyjąś duszę i dać mu ból aż do końca?
Na ostatnie zdanie tylko kiwnął lekko głową, jak gdyby mówiąc "w sumie trochę racji w tym jest". Fakt, wiara a podejście realistyczne nie bardzo miały ze sobą wiele wspólnego. Jeden powie, że bogowie istnieją i będzie się do nich modlił, a drugi tylko ten proceder wyśmieje, twierdząc że kapłani to nic innego jak chciwcy o silnej woli, którzy wykorzystują głupotę słabszych dla własnych celów. W końcu dla nich głupota i wiara to jedno i to samo.
Ech, spory o religię zawsze były najdurniejsze. Zwykle polegały one na tym, kto potrafi głośniej krzyczeć. Może dlatego lepiej czegoś takiego unikać?
0 x
Shijima

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume zmarszczył lekko brwi, słysząc dość dziwne stwierdzenie z ust Akihiro. "Powinniśmy zaznać jego dobrodziejstw"... znaczy że co, chciał żeby się teraz udali na Hyuo? Owszem, zaczynała się zima, więc festiwal Kuraokamiego koło Lodowego Drzewa na Hyuo powinien się za niedługo zacząć, ale chyba nie planował tak po prostu się tam teraz udać? Ot, żeby czarnowłosy mógł zobaczyć jak taki festiwal wygląda i się nim trochę nacieszyć? Było to dość podejrzane, i chyba każdy człowiek o zdrowych zmysłach był w stanie zobaczyć tę - być może - pułapkę. Ale cóż, musiał przyznać że z chęcią zobaczyłby na spokojnie, jak festiwal Okami no Kamiego wygląda. Od ponad dziesięciu lat nie miał okazji tego zobaczyć, i dużo wspomnień mogło być trochę zakrzywionych.
-Cóż, z chęcią zobaczyłbym festiwal. Z pewnością byłoby to interesujące doświadczenie - stwierdził z uśmiechem.
Gdy Akihiro wytłumaczył mu ogólny zamysł pokera, młodzieniec tylko kiwnął głową. Cóż, czyli dobrze przewidział - nie była to gra, w której byłby dobry, a na pewno nie grałby w to dla przyjemności. Umiejętność sprawienia, żeby człowiek myślał dokładnie to co ty chcesz? Brzmiało to jak coś niemożliwego do osiągnięcia, zupełnie szalonego. A jednak Yuki był w stanie uwierzyć, że taka umiejętność istniała. Cóż, wystarczy spojrzeć na człowieka stojącego tuż przed nim.
Po pochwaleniu analizy i ukrytej groźbie mężczyzny, Natsume tylko się zaśmiał. Ciepło, z uprzejmym rozbawieniem. Wiedział, że Akihiro nie żartował, ale i tak potrafił docenić taką bezpośredniość. A może nawet rozmówca uwierzy, że Yuki faktycznie uznał to za żart? Wątpliwe, ale jakiś tam jeden procent takiej szansy istnieje.
-Naprawdę nie lubisz ludzi, co? - powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy, patrząc prosto na Akihiro. - Cóż, istnieje duża szansa że faktycznie po prostu blefujesz. Albo rzucasz kryptogroźbami, bo trafiłem. Jedno z dwóch.
Młodzieniec nieco spoważniał, ale na jego wargach wciąż błąkał się uśmiech.
-Nie martw się. Wyciągnąłem swoją lekcję.
Jaką? Natsume wiedział. Akihiro pewnie też wiedział. I Natsume wiedział, że Akihiro wiedział.
Na ostatnie stwierdzenie młodzieniec wzruszył ramionami, znów skrzywiając nieco kąciki warg.
-Masz rację. Oczywiście, wszystko zależy od ostrości broni, której używasz. Tępym mieczem nie zadasz tak poważnych ran, półsłówkami nie obrazisz człowieka. Mieczem możesz odrąbać rękę, wtedy widmowy ból i dyskomfort będzie trwać aż do śmierci, ale możesz też tylko skaleczyć. Słowami możesz rzucić obelgę, która spłynie po człowieku jak po kaczce, ale i możesz zniszczyć jego światopogląd. Ale z obu tych można też wyjść bez zadrapania, wszystko zależy od umiejętności. Czy w takim przypadku sam fakt otrzymania obrażeń nie oznacza porażki? W takim przypadku czy oba, i miecz, i słowa, nie dają cennej nauki?
0 x
Shijima

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Natsume Yuki »

Owszem, było to zastanawiające. I właśnie ten fakt, że nie mógł temu mężczyźnie zaufać nawet przez sekundę, był w tym wszystkim najbardziej nużący. Gdyby nie to, że jeszcze przed chwilą spróbował wyniszczyć psychikę młodzieńca, teraz tak po prostu zapraszał go na festiwal. Później wykazał entuzjazm w atakowaniu umysłów innych, tak po prostu, dla perwersyjnej przyjemności. Psychopata, który był równie przewidywalny jak pogoda w kwietniu. Młodzieniec westchnął ciężko, patrząc na mężczyznę, nie mając żadnych większych emocji na twarzy.
-Za tydzień, około.
Nie skomentował możliwości odwiedzenia festiwalu, ani tym bardziej wspólnej podróży. Nie było głupich, przy takim człowieku nie można było opuszczać gardy nawet na sekundę. Chłopak się rozkojarzy, odwróci w nieodpowiednim momencie, i skończy z nożem między żebrami.
-Po równo, co? - stwierdził z krzywym uśmiechem. Patrząc na jego styl bycia, to pewnie niektórych nienawidził, innych nie lubił, a jeszcze innymi gardził. Bo jakoś ciężko było mu uwierzyć, że z takim podejściem lubił kogokolwiek. I vice versa. - Cóż, zawoalowane groźby to również groźby, nie sądzisz?
Westchnął lekko, znów kładąc dłoń na głowicy rękojeści.
-Nie odczuwam nadmiernej podejrzliwości. Po prostu to co widziałem, to co usłyszałem i to czego uświadczyłem są dla mnie wystarczającymi powodami, by nie ufać Tobie. A przynajmniej - nie w pełni. - powiedział wprost, uśmiechając się lekko. - Krzyczy mi to instynkt, wskazują mi to wnioski, takie są obserwacje.
Chyba nie spodziewał się czegoś innego po tym, co zrobił?
-Tak. To sformułowanie mi odpowiada. Nie jest przesadnie zawiłe i dobrze tłumaczy nasze wywody przez ostatnie kilkanaście minut.
0 x
Shijima

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume westchnął lekko, przywołując drobny uśmiech na twarz. Cóż, dzisiejsze spotkanie zdecydowanie było jednym z najdziwniejszych, z jakimi miał do czynienia w całym swoim życiu. Chciał tylko się przejść, pozwiedzać Hanamurę, pomodlić się do bóstw, a skończyło się na tym że został na nim przeprowadzony atak werbalny, zniszczono mu światopogląd i zmuszono do odbudowania go jeszcze raz. A wszystko przez tajemniczego mężczyznę, który się tu wziął cholera wie skąd, wykazywał zapędy psychopatyczne, i na zmianę rozmawiał po koleżeńsku i próbował kontynuować natarcie. Cholernie niecodzienny człowiek, jeszcze bardziej niespotykana sytuacja.
-Właśnie tu jest Twój problem - stwierdził z serdecznym śmiechem, patrząc na Akihiro. - Cholera wie, kiedy po prostu rozmawiasz, a kiedy zarzucasz pułapkę. Czy może zarzucasz je cały czas, dobrze je ukrywając? Nie jesteś najprostszym kompanem do rozmowy, to na pewno.
Młodzieniec kiwnął głową z krzywym uśmiechem, gdy Akihiro potwierdził że nie powinno się mu ufać. Cóż, przynajmniej był świadomy tego faktu. Przynajmniej dzięki temu dało się uniknąć nieścisłości. I znowu - Natsume wiedział, Akihiro wiedział, i Natsume wiedział że Akihiro wiedział.
Na Hachimana, tyle wiedzy w jednym miejscu.
-Spoglądam jak na diabła? - odparł z lekkim uśmiechem, przekrzywiając głowę w bok, jak wtedy gdy pytał o pokera. - Wybacz, musiałem nie zauważyć. Postaram się być mniej nieuprzejmym.
Młodzieniec westchnął cicho, zapytany czy jest zmęczony. Kto by nie był po czymś takim? Dawno nie został zmuszony do tak dogłębnego obmyślania najmniejszego słowa, które zamierzał użyć? Był to kolejny dowód pokazujący, że wysiłek umysłowy potrafił być równie męczący jak wysiłek fizyczny. Po prostu wyczerpywał siły innych sektorów ciała. Aktualnie czuł się tak, jakby przed chwilą skończył jakiś solidny pojedynek sparingowy. Albo trwający minimum godzinę trening.
-Jeśli mam być szczerym, to troszkę tak. Tylko nie przyjmij tego w nieprawdziwy sposób - powiedział i uniósł dłonie w pojednawczym geście, znowu się uśmiechając. - Nie jestem zmęczony Tobą jako tako, po prostu ten dialog wymagał ode mnie trochę skupienia. W mieczu jestem dobry, w słowach zdążyłem nieco przyrdzewieć.
0 x
Shijima

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Natsume Yuki »

Młodzieniec parsknął cichym śmiechem, słysząc stwierdzenie ze strony Akihiro. Ano, trochę jak szaleniec. Nie wiadomo było, czy mówi coś dla samego faktu mówienia, czy może próbował zapuszczać swoje korzenie w psychice rozmówcy. Był tym typem człowieka, który był najgroźniejszym ze wszystkich - dlatego, że sam nie wydawał się być przesadnie niebezpieczny. Ukrywał tę część, która mogła wyniszczyć przeciwnika, a gdy ta w końcu się objawiała - ofiara była już zapętlona, bez szansy ucieczki.
Cóż, Natsume też miał pewną świadomość tego, że to również jest pułapka, ale szaleństwo Akihiro zaczęło go na jakiś sposób fascynować.
Przynajmniej był tego świadomy.
-Przyjmę to jako komplement - stwierdził z lekkim uśmiechem na twarzy. - W rzeczy samej, chyba będę musiał chwilę odpocząć. Miło było Cię poznać, Akihiro-san. Niespodziewanie i ze słabym początkiem, ale na dłuższą metę miło.
Odwrócił się i zaczął odchodzić. W pewnym momencie zaś odwrócił się i spojrzał na wędrowca.
-Czyli mogę wnioskować, że znajdę Cię na festiwalu na Hyuo, prawda?
0 x
Shijima

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Shijima »

-> Zapraszam tutaj
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Kaplica Watatsumi 海神の神社

Post autor: Natsume Yuki »

Młodzieniec westchnął ciężko, patrząc na entuzjastyczną reakcję mężczyzny. Ech, miał do czynienia z naprawdę dziwacznym przypadkiem. Tajemnicza istota cholera wie skąd, wyglądająca na bogacza, lecz zdecydowanie bez pochodzenia wyspiarskiego, za to z charyzmą która pozwoliłaby mu wejść w dowolne miejsce na świecie i przekonać ludzi, żeby spełnili jego żądania. I to w taki sposób, że pospólstwo by myślało, że to od początku był ich pomysł. Groźny człowiek, który cholera wie czy naprawdę zaczął przepadać za jakimś człowiekiem, czy może tylko tak wmawiał dla ułatwienia kontaktu. Enigma. Cholerna enigma.
-W co ja się znowu wpakowałem... - mruknął pod nosem, idąc w kierunku pałacu. Będzie musiał zostawić notkę, że na kilka dni wyjeżdża z powrotem na Hyuo, a później musi znaleźć jakiś transport. Chociaż, znając życie, o to akurat trudno nie będzie. W końcu jest elektem, cholera jasna.
Przegryzł palec, złożył pięć pieczęci i dotknął dłonią drzewa obok którego akurat przechodził. Z pieczęci wyskoczył wielki tygrys, który wylądował na kamiennym chodniku i przeciągnął się mocno.
-Siemanko, szefie - warknął wesoło Hyohiro, idąc na równo z Natsumem. - To gdzie tym razem?
-Najpierw pałac, później port. Wracamy na Hyuo.
Pysk tygrysa skrzywił się, jak gdyby próbował zrobić ironiczną minę.
-Co, za ciepło? Dobra, wsiadaj. Obrócimy szybko, odpalę Kinobori no Waza i może przed wieczorem będziemy na wyspie.
Natsume, nie mając nic więcej do stwierdzenia, uśmiechnął się lekko i wsiadł na Hyohiro. Ten spiął się i ruszył szybko w kierunku nowej siedziby Cesarza, by później ruszyć ponownie na Hyuo.
Cóż, przynajmniej ludzie się przyzwyczają do obecności tych stworów również w Hanamurze. Hyuo już przywykło.

z/t
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hanamura”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości