Przemierzała ulice Hanamury szukając wyjścia z miasta, poszukiwała odpowiedniego miejsca na przyszły pojedynek z Hayamim. W końcu zrezygnowana, przestała poszukiwać na własną rękę wyjścia, a zaczęła wypytywać ludzi o spokojne miejsce, gdzie mogłaby spędzić jakiś czas w samotności z dala od wścibskich oczu. Udało jej się otrzymać kilka propozycji, wraz z dokładnymi instrukcjami dotarcia i pobieżnymi opisami owych lokacji. Nie do końca wiedziała do kogo, wedle tych wszystkich samurajskich zasad powinien należeć wybór miejsca, właściwie to nie była nawet pewna kto tak naprawdę w tym przypadku był "wyzywającym". Przez chwilę w jej głowie pojawiła się myśl o zrezygnowaniu, w końcu zdaniem Akodo, była suką bez honoru... na wspomnienie jej rozmowy, pomysł o odpuszczeniu zniknął tak szybko jak się pojawił, to on splamił swój honor nie dopełniając przysięgi, zostawiając Sagę samą. Nie mogła mu tego przebaczyć, miała ochotę zmasakrować go, pokazać, że tak naprawdę jest zwykłym szermierzem. Odrzeć z tego przekłamanego honoru, pokazać jak wiele musi się nauczyć nim będzie w stanie zapewnić jej bezpieczeństwo. W trakcie poszukiwań w oczy rzucił jej się budynek, niemalże bliźniaczo podobny jak ten znajdujący się w Sogen. Z jednej strony, niby przed wyruszeniem do tej cholernej Hanamury, miejsca w którym wszystko się rozpadło zrobiła zakupy. Wyposażyła się specjalnie z myślą o turnieju, jednak czuła, że czegoś jej brakuje. Hayami w prezencie powitalnym otrzymał od niej katanę, jak słodko byłoby widzieć jak jego krew spływa po ostrzu jej miecza, jak jego fechtunek upada w starciu z jej zdolnościami. Nie była szkolona w walce mieczem, zwykle wystarczały jej wierne kastety, które nieodłącznie towarzyszyły jej już od lat. Porządne ostrze stało się obiektem jej pożądania, czymś co ugodzi nie tylko w ciało samuraja, nie tylko w jego honor i pewność siebie, ale i w sam mon rodu Akodo, cholernego lwa, którego odwagę przerastała jedynie głupota i lekkomyślność. Przekroczyła drzwi sklepu, przywitała się grzecznie i rozejrzała. Tanto, katany, miecze-tasaki, wybór był ogromny, jednak nic nie przypadło jej do gustu. Katany wydawały się za proste, tanto zbyt krótkie, a miecze tasaki za duże, by przy jej zdolnościach dobrze nimi operować. Zastanawiała się przez chwilę próbując odnaleźć coś co będzie idealne, co tak jak zbroja przyciągnie jej uwagę. Szklana gablota, którą przysłaniał karczmarz, wydawała się interesująca.
-
Co znajduje się za szkłem? - zapytała z zaciekawieniem wymalowanym na twarzy. Mężczyzna odsunął się, ukazując ostrze.
-
Rapier, piękna broń, jednak rzadko spotykana, to specjalny egzemplarz zrobiony na zamówienie, jednak kupiec miał zgłosić się już miesiąc temu. - odpowiedział handlarz. Białowłosa przypatrzyła się bliżej, długie cienkie ostrze, pięknie zdobiona garda i obita rękojeść wydająca się idealnie pasować do jej dłoni.
-
Długość ostrza dostosowywana jest do ramienia dzierżącego, zbiegiem okoliczności był on pani postury. - zachwalał swój towar mężczyzna.
-
Mogę? - zapytała, a kupiec podał jej ostrze. Na włoskach przedramienia sprawdziła ostrość i wykonała kilka cięć w powietrzu. Tak jak mówił, broń była dobrze wyważona, rękojeść idealnie układała się w jej dłoni.
-
Ile płacę?
----------------------------------------------------
Przytroczyła do pasa czarną, skórzaną pochwę, w którą wsunęła ostrze, wyplotła kwiat z włosów i ułożyła go pomiędzy pasami, oblekającymi pokrowiec. Tam będzie bezpieczniejszy, raczej nikt nie uderzy w osłonę miecza, nie to co w głowę... może powinna kupić hełm? Waga mieszka odwiodła ją od tego pomysłu. Wyszła ze sklepu i skierowała się w miejsce, gdzie miała czekać na Shina...
[z/t]
Posiada gotówka: 2885
Koszt zakupu: 1800
Pozostała kwota: 1085
Rapier