Mając stale w pamięci poranną przygodę i kieszeń cięższą od zarobionej gotówki, siwowłosy zdecydował się nieco się jej... pozbyć. Czy stale miał wątpliwości co do tego, czy zapłata mu się należała i czy postąpił słusznie i dlatego chciał się pozbyć tej "pamiątki" czy po prostu jak to dziecko nie w głowie mu było robienie rozsądnych planów jak inwestować kapitał? Możliwe, że jedno, drugie i nawet trzecie o którym jeszcze nie wiedział, grało tutaj rolę...
Tak czy inaczej, po wejściu do sklepu pełnego wszelakich gadżetów, oczy chłopaka zrobiły się większe, a on z zachwytem podchodził do coraz to kolejnych egzemplarzy. Oczywiście, największe wrażenie robiły te największe! Wspaniale misternie wykonane klingi mieczy, nie mniej przykuwające uwagi włócznie! No, trzeba sobie powiedzieć otwarcie, zmartwienia tak szybko jak się pojawiły, tak szybko zeszła na dalszy plan, tylko nie ma co tutaj nadmiernie siedzieć i oglądać, prawda? Zwłaszcza, że to nie galeria sztuki, tylko sklep ze sprzętem do zadawania ludziom krzywdy... no właśnie. Krótka przygoda z pościgiem podsunęła naszemu jasnowłosemu bohaterowi parę pomysłów, a raczej, problemy w czasie realizacji pozornie prostego zadania wykazały nie tylko jego braki w wyszkoleniu i doświadczeniu, ale przede wszystkim braki w ekwipunku! Może nie za każdym razem będzie trzeba w pierwszej kolejności sięgać po niszczycielskie i niebezpieczne jutsu, albo od razu "iść na noże".
No, tak czy siak, czując na sobie spojrzenie właściciela, nasz bohater przestał zwiedzać i zabrał się za wybieranie tego, co może mu się przydać w myśl pouczenia, jakie dostał od strażnika - nie zabija się komara notką wybuchową. Znaczy się, można, tylko nie jest to chyba najrozsądniejsze rozwiązanie, a na pewno nie jest zdrowa dla mieszkania i ogólnie rozumianego otoczenia...
Zakupy chwilkę jednak zajęły, ale niewątpliwie, będą to na pewno cenne i przydatne inwestycje. Wszak, kto wie, co czeka za zakrętem?
Ukryty tekst