Szpital

Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Szpital

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Shinji

Re: Szpital

Post autor: Shinji »

Nadal nie do końca do niego docierało co tak naprawdę się tutaj wydarzyło. Otrzymał jakiś dziwny pakunek, kurier który znalazł go ot tak i nie był w stanie racjonalnie wyjaśnić w jaki sposób w ogóle na niego trafił. Potem wybuch na który nie zdążył dobrze zareagować i znalazł się tutaj. Czy skurwysyn był w to zamieszany? Bo dokładnie tak to wyglądało. Jeszcze jako cegiełka do tego wszystkiego paląca jego zmysły niczym rozżarzony węgiel dziwna kobieta, którą przez chwilę był w stanie ujrzeć, ale gdy tylko na chwilę zamknął oczy zniknęła. Byłby w stanie przysiąc, że coś do niego powiedziała braku jakiegokolwiek ruchu ust z jej strony. Czyżby zmysły mu płatały figle i tak naprawdę nic nie mówiła? A może w ogóle jej tu nie było i miał jakieś omamy? Niezależnie od odpowiedzi należało się stąd jak najszybciej zabrać. Szczęśliwie wszelkie rzeczy znajdowały się w bezpośrednim sąsiedztwie, więc czysto teoretycznie niczego mu nie ukradli chociaż kto ich tam wie. Pewnie policzą mu jakąś grubą mamone za pobyt. A skoro już o pobycie mowa to ciekawe jak długo tutaj leżał. Kilka dni? A może rozciągnęło się to na tygodnie? O aż tak długim przedziale czasowy raczej nie powinno być mowy. Nogi dawały o sobie znać, a i bandaż szczelnie je opatulał. Chociaż to ostatnie stanowiło wyznacznik, który mówił tak naprawdę jedno wielkie nic. Opatrunek co najwyżej byłby zmieniany i nawet jakby mieli go wypuścić "do domu" to o kulach z nogami w opatrunku.
- Kurwa - wyszeptał pod nosem. Urządzili go jak talala, daleko od rodzinnej prowincji w teoretycznie nieprzyjaznym kraju. Jeszcze jacyś dziwni ludzie chcą go zabić bo notka dostarczona bezpośrednio do rąk własnych w miejscu gdzie nikt nie miał prawa go teoretycznie znaleźć i jeszcze zdetonowana nie mogła być po prostu przypadkiem. Nagle go oświeciło. Przecież jeśli go nie zabili to dokończą dzieła. To że ktoś przyjdzie dokończyć robotę jest nawet bardziej niż prawdopodobne. Był tego pewien. A jeśli ich celem nie było zabicie go to zapewne już jest obiektem obserwacji. Pytanie brzmi: Czego tak naprawdę chcą? Odpowiedzi jest kilka. Liderka się mogła na niego wkurzyć i wysłała zabójcę, która spartolił robotę. To akurat mało prawdopodobnie bo zazwyczaj wystawiali jakieś listy gończe czy coś w tym rodzaju. Coś powiązanego z Krukami też było nie głupie. Ktoś mógł sobie doskonale zdawać sprawę kim tak naprawdę Uchiha jest i postanowić wyciągnąć informacje. A czy były warte poświęcenia za nie swojego życia? To już sprawa dyskusyjna. Coś tam wiedział, ale chyba gdyby naprawdę mocno przycisnęli to w końcu zacząłby mówić. Bo w sumie co miał do stracenia? I tak już był w czarnej dupie, owszem sytuacja mogła sie pogorszyć, ale w najgorszym wypadku zostanie wyrzutkiem społecznym, który opuści Sogen olewając klan. Wiekszy problem stanowiłaby sławetna organizacja posiadający oczy i uszy absolutnie wszędzie. Zaczynając śpiewać na temat tego i owego z pewnością nastąpiłby na odcisk kilku grubym rybom, a odnajdywanie go jak pokazała sytuacja z kurierem wcale nie zaliczało się do rzeczy trudnych. Jednym słowem był w ciemnej dupie...
0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Szpital

Post autor: Shikarui »

0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Szpital

Post autor: Misae »

Droga byłą bardzo ciężka... Dziewczyna siedziała daleko od wszystkich pochłonięta swoimi myślami. Nie odzywała się do ikogo i miała nadzieję, że nitk więcej już jej nie zagada. Mogła zostać sama ze swoimi myślami i wspomnieniami, które dalej były zbyt świeże. Misae nie potrafiły pozbyć się tylu obrazów - tego jak Hiromi został... wysadzony żywcem w powietrze, jak każe poderżnąć sobie gardło jednemu z napastników, które ze strachem patrzył jej głęboko w oczy i to jak Minoru niemal nie został pociachany na kawałki wielkim tasakiem... gdyby spóźniła się kilka setnych sekudny. Gdyby Matsui nie pomógł jej, to czy byłaby w stanie poradzić sobie z ranami przyjaciela? Słowa Oni'ego i powrót ze zwłokami wcale jej nie pomagał. Czuła się jak śmieć. Wiedziała, że była odpowiedzialną za śmierć młodego wojownika, z którym dopiero co rozmawiała. Którego wspierała słowem i mówiła jak bardzo taka siła charakteru jest ważna. Była nic nie wartym śmieciem i nic nie mogło tego zmienić. Nie zrobiła zupełnie nic by temu zaradzić.
Kiedy wysiadała z powozu widziała jak młody szkarłatnooki odchodzi bez słowa. Potem przeniosła spojrzenie na wynoszonego Minoru do szpitala i zabierane z powozu zwłoki. Sama stała nie mogąc znaleźć sobie ani miejsca, ani zajęcia. Chyba jeszcze nigdy nie czuła się tak bardzo bezwartościowa. Spuściła wzork kiedy podszedł do niej kierownik całej tej wyprawy/tragedii - niepotrzene skreślić. Nie była w stanie spojrzeć mu w oczy. Nie zasługiwała na to. Nawet tragedia w onsenie tak bardzo ją nie dotknęła... wtedy chociaż coś zrobiła - bez efektu, ale przynajmniej nikogo sama nie zabiła.
-Pieniędzmi się nie przejmuj Matsui-san... najważniejsze aby otoczyć Minoru jak najlepszą opieką - mówiła bez emocji, patrząc w jakiś punkt pod nogami. Nawet nie czuła się jak uczennica na pogadance. Przez krótką chwilę miała wrażenie, że rozmawia z kimś zupełnie obcym i jej nieznanym.
-Wierzę, że następnym razem uda się wam dokończyć zadanie... potrzebujecie tylko kogoś bardziej godnego zaufania... - mówiła coraz cisze, by koniec końców ostatnie zdanie dodać tak, że nawet sama nie słyszała własnego głosu- ... ja muszę znaleźć sobie nowe powołanie nie zasługuję na bycie medykiem - mówiła, po czym pożegnała się, oddelegowała i ruszyła przed siebie. Na recepcji zapytała o salę, na której wylądował jej przyjaciel. Bez słowa przeszła wzdłuż korytarza, otworzyła drzwi od pokoju i weszła do środka siadając przy łóżku Minoru. Chciała mieć pewność, że stanie na nogi, ale nie miała siły z nimi rozmawiać. Nigdy nie czuła się tak źle. Czuć było od niej po prostu pustkę, a mimo to starała się wyglądać normalnie uśmiechając się bez emocji, bez radości czy czegokolwiek coświadczyłoby o tym, że dziewczyna żyje...
0 x
Obrazek
Minoru

Re: Szpital

Post autor: Minoru »

Minoru zerwał się jak oparzony ze swego łóżka, wyrwany z przedłużającego się snu. Prawą rękę miał wyciągniętą przed siebie, jak gdyby chciał złapać coś przed sobą, a usta otwarte jakby chciał coś wykrzyczeć. Szybko jednak zgiął rękę, łapiąc się jednocześnie drugą za bok, w którym wciąż goiła się rana. Usta zacisnęły się w grymasie bólu, a towarzyszący jemu syk, tylko podkreślał jak czuł się teraz chłopak. Nie pamiętał co mu się śniło, ani co też tak usilnie starał się złapać. Szybko również zapomniał o tym, że cokolwiek mu się śniło, gdy dostrzegł, że jest w zupełnie innym miejscu niż pamiętał. Rozejrzał się dookoła, nie rozumiejąc co się dzieje, a jego wzrok zatrzymał się na jego przyjaciółce.

- Gdzie jesteśmy? - zadał jej pytanie niepewnym głosem. Wtedy też do jego pamięci powróciły ostatnie obrazy jakie wyłapał. Strach wywołany bólem, gdy został trafiony dwukrotnie. Jego paniczna reakcja, która zaowocowała śmiercią jego przeciwnika. Był jeszcze drugi z napastników, trafiony wcześniej przez Minoru. Co z nim? Czy jego też zabił, czy Minoru stał się właśnie mordercą, którym nigdy nie chciał zostać? Po jego ciele przeszedł dreszcz niepokoju, a jego ręce mimowolnie objęły go w torsie. Wyglądał teraz jakby starał się sam przytulić, zupełnie, jak gdyby jego własne ciało starało się ukoić jego skołowany umysł. Przypomniał sobie jak Momoru został ranny, jak przeciwnik zaszarżował na niego, jak ostatkiem sił starał się uratować swoje życie. A potem... potem była ciemność. Spojrzał na pościel, chcąc pozostać sam ze sobą. Mimo to nie mógł zapomnieć, że obok niego siedziała jego przyjaciółka. Sądząc po wyrazie jej twarzy ich pierwsze poważne zadanie nie poszło po ich myśli.

- Co się stało?- zapytał krótko i beznamiętnie. W pytaniu tym ukryte były jednak wszystkie koszmary Minoru. Koszmary, w których wszyscy poginęli, w których zabrano im konie, w których wszyscy się od nich odwrócili. Bał się, że Misae ukryje coś przed nim, lecz jeszcze mocniej bał się prawdy, której nie potrafiłby przełknąć.
0 x
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Szpital

Post autor: Misae »

Misae ze spokojem obserowowała przyjaciela. Każdy jego ruch... wyglądał jak zaginione dziecko błądzące we mgle. Dla Yamanaki było jasne, że wszystko w tym momencie może być dla niego przytłaczające, dlatego nie zamierzała za szybko mówić zbyt wiele. Odetchnęła spokojnie. Zabrała się za odpowiadanie na kolejne pytania... byle by w sensownej i zrozumianej dla rannego chłopaka kolejności.
- Jesteśmy w szpitalu w Hanamurze - odpowiedziała spokojnie, dalej uśmiechając się w ten sam okrutnie bezemocjonalny sposób. Tylko mechanicznie uniesionymi kącikami ust, kiedy natosiat i jej oczay i wszystko dookoła, aż krzyczało, że dzieje się coś złego. Ale wiecie co? Było jej teraz wszystko zupełnie jedno. Czuła tylko morderczą pustkę, przytłaczający mrok. Przez kilka sekund Minoru dla niej umarł. W jej wyobraźni jego serce zatrzymało się tak samo jak tamtego Hyugi w Onsenie. Kunoichi myślała, że już dawno temu się z tym pogodziła.
Nie mogła się zbyt mocno zastanawiać nad wszystkim. Chłopak widać było, że powoli zaczynał pojmować co go minęło. Powoli zaczęły zapewne wracać również wspomnienia. Zasadniczym pytaniem było to ile był w stanie sobie przypomnieć. Już pod koniec walki był niemal wykończony. Zdążył widzieć śmierć Momoru czy przejęty walką zupełnie nie zwrócił na to uwagi? To było jego pierwsze przebudzenie po walce. Jeszcze sporo wody upłynie nim wszystko się pojawi. Najważniejsze jest to by teraz odpowiedzieć na kolejne pytanie. Yamanaka nie wiedziała co powinna zrobić. Jednak język sam przejął za nią kotrolę.
- Matsui-san podjął decyzję, że nie damy radę zakończyć misji. Spróbują za jakiś czas kiedy odrobinę odbudują zespół - odpuściła krwawe szczegóły, odpuściła słowa Oni'ego oraz to co stało sięi z nim. Mimo, że wspomienia tak bardzo żywe krążyły po jej głowie nie była w stanie wypuścić ich na światło dzienne. Wzamian za to sama zadała pytanie by odciągnąć chłopaka od tematu wyprawy. Najlepiej by zapomniał o tym tak szybko jak to tylko jest możliwe... o ile było to jeszcze możliwe.
-Jak się czujesz? Napędziłeś nam niezłego stracha... - uniosła kąciki ust mocniej, lecz pierwszy raz w jej oczach można było zobaczyć coś więcej - troskę o kogoś tak bardzo bliskiego jej sercu.
0 x
Obrazek
Minoru

Re: Szpital

Post autor: Minoru »

Minoru milczał, choć oczy miał szeroko otwarte. Układał sobie wszystko w głowie, uzupełniając brakujące klocki o skrawki informacji, które zdobył od Misae. Szło mu jednak źle, skupienie myśli i próba rozumowania sprawiały mu ból. Dotarło do niego jednak to, że misja nie została wykonana. Przegrali, jego pierwsza poważna misja i polegli na całej linii. Co też powie ojcu, czy powinien zataić przed nim prawdę? Jego pięści zacisnęły się na pościeli, miętosząc ją. Czuł, jak wzbiera w nim energia, przez chwilę był gotów wstać, pobiec do Matsuia i rozpocząć wyprawę na nowo. Chciał zmazać tą ujmę na swym honorze, chciał zmazać to poczucie przegranej ze swej duszy. Naprawdę chciał pomóc tym wszystkim ludziom, którzy potrzebowali tych zapasów. Jednak nie zerwał się, nie pobiegł. Zamiast tego ponownie chwycił się za ranny bok, gdy przeszył go ból. Bólowi towarzyszył również głos Misae.

- Czuje się... Misae... - Uniósł swoją głowę i wbił w dziewczynę przerażone spojrzenie.

- Zabiłem człowieka, być może nawet dwóch - Głos mu się złamał, zupełnie jakby znów przechodził mutację. Daleko mu było teraz do obrazu opanowanego, prawdziwego mężczyzny.

- Boję się zamknąć oczy, bo gdy tylko to zrobię, widzę jego wykrzywioną w zdziwieniu twarz... - Opuścił ponownie swój wzrok, podciągając kolana pod brodę i objął je swoimi rękoma. Bok znowu przeszył ból, gdy tylko mięśnie na brzuchu poruszyły się, lecz starał się nie zwracać na to uwagi. Zastanawiał się czego tak właściwie chciał w tym momencie. Z jednej strony chciał zostać samemu, zagłębić się w swojej głowie i postarać się ułożyć to wszystko samemu, doprowadzić się do stanu używalności. Lecz prawe mówiąc, bał się zostawać samemu, obawiał się, że nie da sobie rady sam z tym ciężarem.

- Wiem, że było to nieuniknione. Ojciec zawsze mi powtarzał, że jestem teraz shinobi i nasza droga usłana jest ciałami tych, którzy chcieli zranić bliskich naszemu sercu i że nieda się tego uniknąć. Tylko nigdy nie myślałem, że będzie taka duża różnica między tym do czego mnie przygotowywano, a rzeczywistością.- kontynuował, nie wiedząc samemu czy mu to bardziej pomaga, czy tylko pogarsza jego stan. Tylko, jeśli nie wygada się przed nią, to przed kim?

- Jak ty sobie z tym radzisz? - Chciał by zdradziła mu swój sekret, wszak ona już wcześniej widziała śmierć innych osób, na które nie miała wpływu.
0 x
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Szpital

Post autor: Misae »

Obserwując twarz chłopaka Misae doskonale wiedziała jak wielki konflikt w jego wnętrzu teraz panuje. Nie musiała zaglądać do jego myśli by się w tym wszystkim utwierdzić - znała go całe życie. Na wylot potrafiła prześwietlić każda krzywą minę, czy niemrawy grymas. Kiedy było się z kimś tak blisko, wszelkie gry pozorów nie były potrzebne, nie miały po prostu sensu. Dlaczego więc ona pozwalała sobie na nie? Dlaczego nie mogła spiąć się w sobie i znaleźć siłę, która już kiedyś została w niej rozbudza? Trudno powiedzieć... W tym momencie miała wrażenie, że nawet najmniejsza iskra która próbowała rozpalić jej serce na nowo gasła niczym rozpalony do czerwoności kawałek metalu wrzucony do wody aby stężał.
- Chodź tu... - powiedziała kiedy tylko ten nie mógł odpowiedzieć na jej pytanie co do samopoczucia. Wstała, usiadła ja brzegu jego łóżka i zagarniając go do siebie zamknęła mężczyznę w szczelnym uścisku. Palce jej dłoni delikatnie przeczesywały jego włosy,
a oddech był równy i miarowy. Chciała mu dać coś co w tej chwili jest mu najpotrzebniejsze - ciepło, wsparcie i tu kłujące w sercu pragnienie by nie być samym w tym tak trudnym momencie.

Misae przytuliła go tak aby ani on, ani ona nie wiedziała jego twarzy. Wystarczyło jej słuchanie tego co mówił. Chłopak nawet nie zdawał sobie sprawy jak bardzo wiedziała co czuje... A może nawet czuła się gorzej? Kunoichi miała wrażenie, że wielka gula urosła w jej gardle, a w ustach zaschło od braku wody. Musiała mu odpowiedzieć. Musiała mu pomóc - od tego była w tej grupie - niczym matka chciała dawać ukojenie tym, którzy tego potrzebują. Odetchnęła głęboko przełykając gule.
- Zrobiłeś to by nas chronić... Twój przeciwnik przegrał w uczciwej walce... Czego dowód masz tu, gdzie jesteś... Stając z kimś do pojedynku twoje jak i jego życie jest zagrożone... Dałeś mu możliwość śmierci w równej walce ramię w ramię, co dla wielu jest wyznacznikiem honorowej śmierci. Żył walcząc i zginął walcząc przy boku swoich towarzyszy. - zupełnie inaczej było w hi przypadku. Przeciwnik Yamanaki został pozbawiony honoru i dobrego imienia... I choć całe serce Misae krzyczało by to powiedzieć, usta nie dały rady. W tym momencie to Minoru potrzebował wsparcia. W tym momencie to on był najważniejszy. Białowłosa wiedziała, że sama sobie poradzi.
Tym bardziej, że trawiące ją od środka uczucie beznadziei skutecznie hamowało ją przed otwarciem siebie dla niego.

-Ten obraz w końcu zacznie blaknąć w twojej głowie... Choć nigdy nie wymarzesz do końca twarzy pierwszej martwej osoby. Nie zrobiłeś tego dla przyjemności ale dlatego, że sytuacja kazała. On na twoim miejscu nie miałby wątpliwości. - mówiła dalej, tuląc go do siebie nieco mocniej. Nim tamten Hyuga któremu bee pomogła zniknął z jej snów minęło Kika miesięcy. Leczenie ran po czymś takim było dużo dłuższe. Jednak kto jak nie Rakurai miał sobie z tym poradzić. Wtedy też w umyśle dziewczyny pojawiły się słowa, które mogły zmienić wszystko. Które mogły zdjąć z niego choć część ciężaru sprawiając, że na jego miejsce pojawi się odrobina spokoju.
-Jest jedno co pomaga. O czym nie możesz zapomnieć - to że nie jesteś sam. Masz przyjaciół którzy zawsze będą przy twoim boku.
0 x
Obrazek
Minoru

Re: Szpital

Post autor: Minoru »

Jego ciało zadrżało czując ciepły dotyk dziewczyny na swojej skórze. Nie zbliżył się, do niej, sam z siebie, lecz gdy ta przyciągnęła go, nie stawiał oporu. Myślał, że rozpłacze się chwilę po tym, jak dłoń Misae przeczesała jego włosy, lecz zamiast tego odczuł ulgę. I co śmieszniejsze, był na siebie o to zły. Czuł, że powinien płakać, że powinien krzyczeć i wyrzucić z siebie wszystkie te złe emocje, a jednak nie potrafił. Czuł się jak za dawnych lat, gdy przytulała go matka, gdy działo się coś złego. Tak jak wtedy, gdy spadł z drzewa, albo gdy jego brat rozchorował się i Minoru był pewien, że nie przeżyje. Poddał się jej całkowicie, wspierając jedynie czołem o jej ciało i oddając ciepłu, które z niej biło. Słuchał słów płynących z jej ust i zastanawiał się nad tym całym syfem, którego był uczestnikiem. Mówiła wiele mądrych słów. Niektóre trafiały do niego, inne brzmiały natomiast jak wyuczone frazesy, które należy mówić, komuś cierpiącemu. Zabił go w obronie innych? Walka była uczciwa? Stek bzdur. Walczył z nim, bo chciał bronić innych, a zabił go, bo nie był dość silny by powstrzymać go zachowując jednocześnie przy życiu. A walka nie była uczciwa, nie walczyli na miecze, tamten nie znał śmiertelnych technik, które mogą posłać innych na drugą stronę lustra jednym trafieniem. Zdał sobie również sprawę z jeszcze jednej rzeczy. Misae też tam była, też walczyła, a teraz pocieszała jego. Nie odpowiedziała na jego pytanie dotyczące jak ona sobie radzi z tym wszystkim, co chłopak odczytał jako znak, że sama była w kiepskim stanie. Dlatego też, wyciągnął ręce przed siebie i objął dziewczynę w połowie, odwzajemniając uścisk. Oddała mu tak wiele, chciał więc, odwdzięczyć się tym samym.

- Opowiedz mi wszystko, teraz, gdy jestem gotowy - wyszeptał jej do ucha, szykując się na najgorsze.
0 x
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Szpital

Post autor: Misae »

Widziała, że chłopak tego potrzebował. Tej bliskości, ciepła i pewności, że nie jest sam na świecie. To była dobra decyzja. Być przy nim i pomóc mu w tych ciężkich chwilach. Misae nie wiedziała ile z ran które zdobył zniknął w pełni, a które od tego ferelnego dnia zdobić będą jego ciało blizną. Sama kiedyś jedną zdobyła i dobrze wiedziała, że wiele czasu zajmuje przyzwyczajenie się do własnego odbicia w lustrze. Choć inni mogą nie widzieć śladów dawnych ran, oczy osoby ją posiadającej zawsze uparcie wracają w tym samym kierunku jakby nie mogąc skupić wzroku na niczym innym. Sporym problemem był fakt, że jedna z nich mogła do końca dni Rakuraia zdobić jego twarz. Yamanaka miała nadzieję, że tak nie będzie... choć teraz było to tylko jej pobożne życzenie.
Kunoichi poczuła jak chłopak ją obejmuje, a jego ciepły oddech podrażnił jej skórę na karku wywołując niewielkie dreszcze.
- Jak chcesz Minoru-kun... - odpowiedziała nieco zrezygnowana. Wzięła głęboki oddech. Nie wiedziała co mu powiedzieć, a czego nie. Wszystko działo się tak szybko, że sama nieraz pogubiła się w biegu tych wszystich wydarzeń. Oby chociaż on sobie lepiej poradził z tym wszystkim, bo inaczej będą mieli spory problem.
- Nie wiem ile widziałeś ale misja nie poszła po naszej misji tak jak zakładaliśmy... Oni i Hiromi nie byli gotowi... ja nie byłam gotowa... Momoru i Hiromi zginęli w czasie walki. Matsui-san i sanitariuszki niestety nie byli w stanie ich uratować. Oni'emu udało się pokonać część wrogów... tak naprawdę całe niebezpieczeństwo zostało zażegnane. Do teraz nie wiem jak mogłeś doprowadzić się do takiego stanu... w twoim ciele niemal nie została nawet odrobina chakry. Na całe szczęście szybka reakcja medyczna pomogła nam ustabilizować twój stan - odpowiedziała. Cały czas machinalnie gładziła jego włosy. Obrazy były zbyt świeże. Zbyt przytłaczające jak na tamten moment. Powoli wstała na równe nogi. Uśmiechnęła się krzywo. Czuła, że ucieka... ale zamiast pytać siebie dlaczego? Wolała zadać pytanie - ile jeszcze? Na razie nie zanowiło się na odpoczynek.
-Odpocznij, potrzebujesz snu by wrócić do pełni sił... tym bardziej, że chcieliśmy wrócić, a droga do domu jest długa. Sprawdzę też dzisiaj jak sobie radzi Kitashi-kun, więc niczym się nie przejmuj - pochyliła się i złożyła na jego czole delikatny pocałunek, który na myśl mógł przypominać gest troskliwej matki, wobec dziecka, któremu przyśnił się koszmar. Ale Misae nie była jego matką, a tragedia, która ich spotkała nie była tylko złym snem, który rano rozpędzony przez pierwsze promienie słońca zniknie w niepamięć. Białowłosa ukłoniła lekko głowę w geście pożegnania i opuściła salę. Miała nadzieję, że przyjaciel zazna chociaż jeszcze odrobinę snu.

ZT
0 x
Obrazek
Minoru

Re: Szpital

Post autor: Minoru »

Prawda uderzyła w Minoru jak ogromny młot kowalski. Niemalże wszystkie mięśnie na jego ciele napięły się, zupełnie jak u dzikiego zwierza, gotowego do skoku. Jak to nie żyją? Kiedy to się stało, jak? Dlaczego oni zginęli, a on żył?! Wtedy też dziewczyna odsunęła się od niego, kończąc swoje wyjaśnienia. Chciał zadać dziewczynie jeszcze wiele pytań, chciał od niej odpowiedzi, lecz nie pozwoliła mu zadać żadnego pytania więcej, gdy tylko otworzył usta, wstała ze swego miejsca i żegnając go ruszyła w kierunku drzwi. Minoru zatrzymał się w tej groteskowej pozie, z w połowie otwartymi ustami. Wyciągnął nawet dłoń, jak gdyby chciał ją pochwycić, lecz drzwi już się za nią zamykały. Został sam, sam ze swoimi myślami, z całą tą wiedzą którą posiadł przed chwilą i na nowo powracającym poczuciem pustki i rozpaczy. Wrócił do wygodniejszej pozycji, z oczami wlepionymi w sufit pokoju. Czuł się złamany. Chyba jeszcze nigdy w życiu nie czuł się tak okropnie. A jednak było małe światełko w tunelu. Słodki całus pozostawiony na jego czole przez piękną Misae. Potrząsnął głową, jak gdyby chciał wybudzić się z głębokiego snu, a jego twarz zalała się rumieńcem. Skarcił się za takie myśli. Oboje byli przyjaciółmi, bardzo bliskimi przyjaciółmi, znającymi się od momentu, gdy na dywan musieli wchodzić po drabinie, a na jedzenie wołali kaka. I nigdy, ale to nigdy przez cały ten czas nie myśleli o sobie jako niczym więcej. Dlaczego więc jego myśli wciąż wracały do tego pocałunku? Mimowolnie dotknął miejsca, gdzie usta dziewczyny spotkały się z jego czołem. Było ciepłe, mokre od potu. Skarcił się ponownie, zakopując jednocześnie, z zawstydzenia, pod kołdrę.

- Stary dureń - zakpił z samego siebie i swojej wyobraźni. Postanowił, zrzucić wszystko na kark swojego załamania. Tak to musiało być to... musiało.
0 x
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Szpital

Post autor: Misae »

0 x
Obrazek
Minoru

Re: Szpital

Post autor: Minoru »

Dochodził do siebie, ale czy na pewno? Były momenty, gdy czuł się, normalnie. Po tych momentach poprawy nadchodziły jednak kolejne załamania i tak w kółko, zupełnie jak sinusoida. Lecz chyba naprawdę mu się poprawiało. Wcześniej był tylko w dolnej części wykresu, teraz, przebijał się również na dodatnią połowę. Najgorzej było, gdy zostawał sam. Gdy nie było ani lekarza, ani pielęgniarki przy nim. Wtedy budziły się wewnętrzne demony. Słyszał krzyki, których nie mógł słyszeć. Widział rzeczy, których nie był pewny czy wydarzyły się naprawdę, a może były jedynie wymysłem jego własnej wyobraźni. Doskwierało mu również to, że musiał wciąż leżeć w łóżku. Czuł, jak tyłek przyrasta mu do materaca, jak nogi stają się sztywne i ciężkie. Lecz gdy tylko starał się wstać, natychmiast odzywał się ranny bok i znikąd zjawiał się personel medyczny i zmuszano go do powrotu. Rany goiły się jednak na nim, jak na jakimś super bohaterze, choć było to zapewne zasługą iryojinów, którzy po kilka razy dziennie odwiedzali go i za pomocą swych technik wspierali jego naturalną regenerację.

Właśnie zażywał swojej ulubionej rozrywki. Patrzył się w sufit i zliczał każdą rysę jaką mógł dostrzec. Aż dziwne co potrafi przykuć uwagę człowieka, gdy nie mógł ruszyć się z miejsca. Przerwano mu jednak brutalnie. Do pomieszczenia wkroczyła starsza kobieta. Chociaż starsza to bardzo delikatne stwierdzenie. Było w jej obliczu dużo energii i werwy, aczkolwiek nawet największy ślepiec stwierdziłby, że lata świetności, już dawno zostawiły ją z tyłu. I wtedy uderzyły w niego, z całą siłą, jej słowa. W pierwszym odruchu nie wiedział co się stało. Dopiero z kolejnym oddechem dotarły do niego znaczenie tych słów. Były tak proste, a jednocześnie wyjaśniały wszystko. Z miejsca ruszył się jednak dopiero, gdy starowinka złapała się za plecy i prawie zgięła w pół. W naturalnym odruchu, chęci niesienia pomocy, podniósł swój tyłek ze swego leża. Zrobił to jednak tak gwałtownie, że gdy tylko dotknął swoimi stopami, zimnej podłogi, natychmiast poczuł przeszywający jego bok ból. Aż parsknął pod nosem, pierwszy raz od dłuższego już czasu. Czym bowiem różnił się teraz od tej starowinki, ją bolały plecy, on też prawie, że się zwijał z bólu. A jednak zbliżył się do kobiety, z wyciągniętymi rękoma.

- Proszę, niech pani pozwoli mi pomóc. - wskazał podbródkiem na zwitek pościeli, które chciał od niej odebrać, by zabrać się do zmiany starej, mocno już przepoconej poszewki, która leżała na jego łóżku.
0 x
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Szpital

Post autor: Misae »

0 x
Obrazek
Minoru

Re: Szpital

Post autor: Minoru »

Odwzajemnił uśmiech, który posłała mu staruszka. Nie dlatego, że tak wypadało, ale ponieważ czuł, że chce to zrobić. Nawet jej uwaga, dotycząca ran Minoru zdawała się zabawna, choć tutaj chłopak spodziewał się co było tego powodem, sposób mówienia. Był tak prosty i to ciągłe zwracanie się do kogoś w trzeciej osobie. Było to tak dziwne, że aż śmieszne i trochę słodkie, ale tylko troszeczkę. Odebraną pościel ułożył na krześle znajdującym się przy jego łóżku i zabrał się za zmienianie pościeli.

- Leczenie tutaj jest aż tak drogie? - ściągnął wpierw starą pościel, każdy element zrzucając na ziemię, nie zwracając uwagi na to, czy wybrudzi się od tego bardziej czy nie. Wszak i tak miała zostać wyprana.

- A na co choruje ten staruszek, mam nadzieję, że nic poważnego? - kontynuował rozmowę, w między czasie przebierając kolejny element pościeli, dokładnie w ten sam sposób, ściągając starą pościel, rzucając ją na ziemię, a następnie zakładając nową. Żadna filozofia, w domu robił to bardzo często, a nawet jakby nie robił, to nie był amebą, żeby nie dać sobie rady. Gdy skończył, sięgnął po to co leżało na ziemi i podnosząc pojedynczo każdy z elementów, składał je w kostkę.

- No, skończone... może pomogę z innymi zadaniami? - stanął przed kobietą, ze zwitkiem przyciśniętym do klatki piersiowej.

- Nie chciałbym, żeby się pani przemęczyła, a mi się przyda trochę ruchu. - dodał szybko, by uargumentować swoje poczynanie.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hanamura”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość