Szpital

Rindou Arashi

Re: Szpital

Post autor: Rindou Arashi »

0 x
Shinji

Re: Szpital

Post autor: Shinji »

Do szpitala żwawym krokiem wkroczył Shinji Uchiha, zwycięzca walki turniej potrzebujący lekkiego "załatania" jego pleców, które miały tą nieprzyjemność by doznać spotkania z Katonem jego przeciwniczki. Rana nie była poważna, prawdę powiedziawszy wcale mu nie przeszkadzała poza sprawianiem lekkiego dyskomfortu czy to podczas siadania czy poruszania się. Jakiekolwiek dotknięcie tego miejsce sprawiało że nieprzyjemnie piekło, a jak wiadomo nawet tak drobny detal mógł przesądzić o zwycięstwie bądź porażce podczas sparingu na arenie. Uchiha był tego w pełni świadom choć był to raczej głos zdrowego rozsądku, który jakimś cudem gdzieś tam z tyłu głowy się pojawiał pomimo całej tej otoczki, że przecież nie może przegrać. Prawda? Nie potrafił do siebie dopuścić takowej myśli, a mimo to podświadomie dążył do tego by zmaksymalizować swoje szanse. Podczas walki z Chise uświadomił sobie, że jednak zwycięstwo jest dla niego czymś ważnym i mimo wszystko chciałby zatryumfować, chciałby żeby jego imię znalazło się na ustach tych wszystkich ludzi na trybunach. Marzył o tym by stać się kimś ważnym, zostać docenionym. Pomimo wyjątkowych umiejętności dziwnym trafem nie miało to miejsca, a jakieś szczyle, które gówno na oczy widziały i w sumie równie wielkie gówno osiągnęły zbierały całe laury. Tak to był właśnie powód dla którego przyszedł na ten turniej by pokazać, że są w porównaniu z nim malutkim ziarenkiem piasku, które jeśli będzie trzeba jest w stanie zdmuchnąć - Dzień dobry. Chciałbym poprosić o opatrzenie pleców. Zostały lekko poparzone. - wskazał palcem dokładnie gdzie bolało choć nie zaliczało się do najprostszych zadań. Mimo wszystko na ręce czy klatce piersiowej posiadałby znacznie większe pole do manewru. Medyk ślepy jednak nie był. Widział to i owo, a skóra tam gdzie została "podrażniona" posiadała jakieś oznaki, chociażby zwykłe zaczerwienienie wskazujące miejsce wymagające potraktowania uzdrawiającą chakrą. Zabieg nie trwał niezwykle krótko. Prawdę powiedziawszy słowo zabieg to bardzo złe określenie gdyż żadnych poważnych obrażeń nie odniósł. Po wyleczeniu udał się na miasto by uzupełnić braki w ekwipunku...

Czas leczenia: Kilka minut
Link do zdarzenia: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=1 ... =15#p75833

[z/t]
0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Szpital

Post autor: Shikarui »

Kap, kap, kap... Sunęły jedna po drugie, takie wzruszające, takie druzgocące. Takie nie robiące na nim najmniejszego wrażenia. Były całkowicie szczere. Te emocje, którymi przesiąknęła wewnętrznie i teraz sprawiała, że przesiąkał nimi cały świat - świat zbudowany ze słonych, gorących kropel osiadający na krystalicznym morzu przecinanych czerwienią pękniętych naczynek krwionośnych w jej lustrach świata - zupełnie innych od lawendowego jeziora, w którym zamiast współczucia zaiskrzyła irytacja. Dlatego chciał, żeby puściła jego dłoń. Jej świat nie był jego światem i nie istniała przyczyna, dla której miałby mieszać jedno z drugim. Do kolidacji doszło bez jego chęci i ominęło gdzieś jego wiedzę - najlepszy dowód na to, że Los zazwyczaj miał w dupie plany, które ułożyliśmy w swojej głowie. Ten jeden był prosty - wyjść stąd. Do drzwi było bardzo blisko, ale krok zawsze zwalniał na piaszczystej plaży, gdzie stopy zapadały się w piasku podmywanym przez fale. Za często umykał grunt. Wymagało to zatrzymania się, skierowania wzroku na wody, które próbowały porwać w swoje odmęty - co innego niby robiła ta kobieta, jeśli nie to? Nie chciał jej pomagać. Nie podobało mu się jej morze.
Nie podobał mu się jej świat.
Mimo to nie pojawiła się ucieczka ani żaden ostrzejszy ruch - było tylko skupienie przeplatane z niechęcią, którą ciężko było pominąć, nie zauważyć jej, chyba że było się wystarczająco ślepym. Takie istnienia jak ona napawały go niechęcią. Albo to tylko teraz..? Z jakiegoś powodu przypominała mu, ta kobieta, tamtą dziewczynkę, przez którą nabawił się naprawdę nieprzyjemnego ciosu patelnią prosto w twarz. Jakież to było godne bycia shinobim..! Shikarui po prostu nie mógł zdzierżyć tych żałosnych płaczów kompletnej bezsilności. Pociągnął mocniej swoją dłoń, na tyle stanowczo i gwałtownie, żeby wyrwać ją z dłoni kobiety, kiedy ta zgodziła się na zapłatę i obrócił się do niej przodem, dając znać, że nigdzie się nie wybiera i wysłucha tego, co ma do powiedzenia. Niechętnie bo niechętnie - ale wysłucha. Teraz w sumie nawet chętnie, skoro miała za to zapłacić. Wydawała się minimalnie uspokojona... przynajmniej do momentu, w którym rzuciła się na niego. Odsunął się o krok, wzdragnął, wykrzywiając usta, ale niewiasta zacisnęła na materiale jego ubrania palce i nie wyglądało na to, żeby chciała puścić. Uniósł wyżej ręce, naprawdę nie chcąc jej dotykać. Kurtyzana tak poobijana, w takim stanie? A fee. Nie skorzystałby z jej usług nawet gdyby dopłacała. Zwłaszcza, kiedy tak ryczała jak głupia, bo mąż i syn. Fuj, fuj, fuj! Lekko niepewnie opuścił w końcu te ręce i siłą odciągnął od siebie płaczkę, żeby przestała się do niego tak lepić. To naprawdę było obrzydliwe.
- Przestań. - Warknął, chcąc, żeby ogarnęła się przynajmniej do stopnia, w którym jego osobista przestrzeń przestanie być zagrożona. - Podaj mi wygląd twojego syna i pójdę go znaleźć. - Byle szybciej się od niej zwinąć. - Mam go przyprowadzić tutaj? Do szpitala? - Ugh, szybciej, byle oddalić się od tej wariatki. Nie wiadomo, co jej strzelić może zaraz do łba.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Rindou Arashi

Re: Szpital

Post autor: Rindou Arashi »

0 x
Kei

Re: Szpital

Post autor: Kei »

Jak się okazało, jednak niektórych szukanych przez zleceniodawcę rzeczy nie było. Na szczęście umiał to zaakceptować i sobie wyjaśnić. Dlatego też ku swej uldze chłopak nie musiał słuchać skarg i wymyślać wymówek. Brunet podziwiał też przedsiębiorczość mężczyzny. Ledwie usłyszał co było, no dobra w nieco poprawionej wersji, a już był gotów przygotować wyprawę po kilka worków i beczek, które zostały. Doprawdy potrafił działać natychmiast. Co do kamyka, który okazał się być topazem, to Kei wysłuchał na jego temat, krótkiego wykładu. Mężczyzna chyba lubił tego typu rzeczy, gdyż z dużym zainteresowaniem opowiadał o ciekawostkach i mitach dotyczących tego przedmiotu. Sam kamyk jako rzecz chyba jednak nie był wart jego uwagi, gdyż zwrócił do Keiowi. Shinobi nie protestował, cóż wartościowe rzeczy zawsze się przydadzą, a może być też z tego fajna pamiątka, pytanie tylko na którą opcję ostatecznie się zdecyduje. Gdy mężczyzna polecił dobrze zastanowić się nad tym jak wykorzystać kamyk Kei pokiwał głową z lekkim uśmiechem. Cóż będzie mieć dużo czasu na rozważania, więc może podumać i o tym.
- Dobrze w takim razie do zobaczenia. - Odparł uprzejmym tonem.
Następnie przyszedł lekarz i po zdjęciu opatrunku oraz rozdarciu spodni, by dostać się do rany rozpoczął usuwanie drzewca z nogi. Całe szczęście dali mu wcześniej jakiś środek na wzmocnienie i znieczulenie, gdyż mogłoby być źle. Nawet z substancjami przeciw bólowymi zabieg ten nie należał do najprzyjemniejszych, więc pytanie jak źle by było gdyby ich nie dostał. Tak zdecydowanie wyciąganie strzału musiało być gorszym doświadczeniem niż samo obrywanie nią. Gdy zakończono ten etap lekarz i pielęgniarki wydobyli z siebie energię, pod wpływem, której rana kończyny zaczęła się zasklepiać. Po uleczeniu jej w znacznym stopniu zajęli się też obrażeniami na boku. Następnie kazali brunetowi przebrać się w piżamę oraz oraz zdrzemnąć. Późnym popołudniem po sprawdzeniu jego staniu, przypisaniu środków na wzmocnienie i maści na nogę pozwolili odejść.

Czas leczenia: 5h
Link do zdarzenia: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=1 ... 182#p76182

[zt]
0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Szpital

Post autor: Shikarui »

Nie musiał widzieć tych spojrzeń, żeby je na sobie wyczuwać. Na swoich plecach, barkach, w czarnych włosach, pokudłanych, zmierzwionych, bo prócz czesania palcami nie uświadczyły żadnego innego. Tka jak i jego szaty ie uświadczyły żadnego innego mycia prócz tego deszczowego, dlatego nie były przyjemnie miękkie, tylko giętkie w ten specyficzny sposób, kiedy materiał potrzebuje porządnego prania. Tutaj już i tak nie było czego prać - należało te szmaciska wymienić, a żeby to zrobić potrzeba było czego? Pieniędzy. To jednak nie skromny wygląd (bo był to skromny wygląd, mimo wszystko ciężko było go przyrównać do włóczęgi czy bezdomnego, aż tak tragicznie nie wyglądał) przyciągał spojrzenia, to nie on powodował wokół siebie zamieszanie - to ta cholerna kobieta, która nie mogła trzymać rąk przy sobie, tylko musiała się na niego rzucać! Na szczęście nie wisiała na nim na tyle długo, żeby cały szpital zrobił sobie z nich pośmiewisko i cyrk, inaczej chyba by nawet nie wysłuchał do końca jej słów, tylko o prostu wyszedł - i miałby szczerze w poważaniu, czy kobieta nadal się go by trzymała, czy wisiała na nim i powiewała za nim jak chorągiewka od statku piratów. Te jej żałosne próby pozbierania się, pociągania nosem, chwile ciszy - to wszystko go drażniło. Ona go drażniła. Racja, nie mogła znaleźć nawet grama współczucia czy zrozumienia. W lawendowych oczach był tylko mróz, ostrość diamentowego ostrza - spojrzenie, które przecinało codzienność i bardzo boleśnie uderzała w dzwon rzeczywistości, bo wszystkie marzenia zostały w nich zamrożone. Te piękne zabytki ludzkich snów nie piękniły się na wystawach, nie zrobiono z nich rzeźb - zatonęły i próżno ich było szukać.
Informacje w końcu wypłynęły z kobiety, która spoglądała na niego tak, jak te wszystkie słodkie pieski, które merdają na ogon każdego, kto się zbliża, bo myślą, że czekają je piechoty. Debilizm. Pies powinien bronić terenu, na którym przebywał. Bronić swojego właściciela. Psy nie były maskotkami do tulenia - były maszynami strażniczymi. Maszynami do zabijania - to leżało w ich naturze. Człowiek potrafił jednak wszystko zeszpecić w swoich rękach - i tak właśnie prezentowała się ta kobieta, z jakichś względów: zepsuta. Tak naprawdę jedynym zepsutym był tutaj on, ale skąd niby miał o tym wiedzieć..? Shikarui odsunął się, robiąc pielęgniarkom przejście do kobiety i już miał iść, juz wychodzić..! Jeszcze nie ruszył. Tylko dlatego, żeby spojrzeć na pielęgniarkę, która zadała to durne pytanie. Nie odpowiedział nawet. Nie sądził, żeby musiał. Krótkie spojrzenie i odwrócił się do drzwi kierując do wspomnianej Dzielnicy Portowej. Już tam był więc wiedział, jak tam trafić - dobrze się składało i tak zamierzał tam zajrzeć do jednego karczmarza. Poruszał się po dachach, biegiem, długimi skokami - zwolnił dopiero w samej dzielnicy portowej, rozglądając się za kimś, kto by chociaż przypominał wspomnianego mężczyznę.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Rindou Arashi

Re: Szpital

Post autor: Rindou Arashi »

0 x
Chise

Re: Szpital

Post autor: Chise »

Prosto z areny, pod opieką medyka, młoda Uchiha trafiła tutaj. Nigdy do tej pory nie miała okazji znaleźć się w szpitali z powodu zranienia - mogłaby powiedzieć, że miała niewiarygodne wręcz szczęście, że jej dotychczasowy trening nie zakończył się czymś, czego nie mógł wyleczyć syn mistrza, początkujący medyk. Można by powiedzieć, że był to ślepy traf, ale tak Chise wolała myśleć, że opaczność nad nią czuwa, pilnując by nie straciła swojego życia zanim czegoś nie osiągnie. Los, który bywał przecież tak okrutny, osłaniał ją opiekuńczymi skrzydłami. Nawet w czasie ten walki, mogła się przecież zakończyć o wiele gorzej niż kilkoma oparzeniami.
Medyk przeprowadził ją prosto do odpowiedniego gabinetu, nie musiała więc czekać z innymi pacjentami ani nawet się przedstawiać. Widocznie mieli zaplanowaną opiekę nad uczestnikami turnieju i byli na nią przygotowani - to mogło być przydatne jeśli ludzie trafiali tu w poważnym stanie, jak przeciwnik Tensy Uchiha, który podobno ledwo co przeżył. Jednak ona nie była w tak złym stanie. Usiadła na kozetce i zaczekała cierpliwie na lekarza, a kiedy się zjawił, spokojnie odpowiadała na jego pytania. Imie i nazwisko, wiek, obrażenia.. Zapytał nawet miło jak poszły walki, na co dziewczyna powiedziała szczerze, że lepiej niż się spodziewała i gorzej niż miała nadzieje.
Po tym krótkim wywiadzie przeszedł do najważniejszego, do leczenia. Nie miała możliwości zobaczenia magicznego, leczniczego światła, dla niej to była tylko odrobina ciepła, która powoli koiła jej ból. Proces nie trwał bardzo długo, paręnaście minut później mogła się już cieszyć gładką jak zawsze skórą. Jednakże nie mogła wyjść ze szpitala natychmiast. Ze względu na odbytą walkę, miała zostać i nieco odpocząć, a także coś zjeść. Było wcześnie, więc mogła się wymigać śniadaniem, a nie pełnym obiadem. Wynudziła się nieco, po czym ponownie zjawił się lekarz, którą ją jeszcze raz obejrzał, z zadowoleniem poklepał ją po ramieniu i wypuścił ze szpitala, życząc powodzenia na odchodne.



Czas leczenia: 2h
Link do zdarzenia: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=1 ... 923#p75833


/zt
0 x
Megumi Ishida

Re: Szpital

Post autor: Megumi Ishida »

Megumi przybyła do szpitala z drugim miejscem w turnieju. Całkiem nieźle prawda? Nie była jednak szczęśliwa że przegrała przez swoje niechlujstwo. Tak moi drodzy, dziewczyna dała dupy po całości głównie ze względu na fakt że przez swoje rozkojarzenie jej atak został zatrzymany a ona rzucona na kolana przed szybkim przeciwnikiem. Ale jego prędkość nie była największą jego zaletą. Ten człowiek był strasznie, ale to strasznie silny. Nie ma wyjścia, chyba pora troszkę przypakować żeby następnym razem mieć szansę na jakąkolwiek obronę przed takimi zdarzeniami. No i wypadałoby może nauczyć się pieczętować?
Czas leczenia: 5h
Link do zdarzenia:http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=1 ... 257#p78257
0 x
Shinji

Re: Szpital

Post autor: Shinji »

Cóż... sytuacja potoczyła się nieco niespodziewanie. Pozornie zwykła płonąca koperta którą wystarczyło wyrzucić niczym niedopałek papierosa zamieniła się w coś na wzór mogiły. Jedyne co zdążył zrobić to instynktownie spróbować zakryć jakoś twarz rękoma - ot naturalna reakcja? Czy zdążył? Ch*j wie. Serio. Co za chory po**b wsadził notkę do pieprzonej koperty i jeszcze zdetonował w ich otoczeniu? Shiga? A może liderka w końcu nie wytrzymała. Zresztą o czym my mówimy w tej sytuacji. Walnęło tak jak chyba jeszcze nigdy, głuchy dźwięk odbijający się dookoła szarpnięcie do tyłu połączone z falą gorąca spowijającą jego ciała. Ogromny ból, który przerodził się w coś nieco mniej negatywnego. W oddali dało się posłyszeć krzyki, jakieś głosy które zbliżały się w ich kierunku. Z trudem wyłapywał jakiekolwiek słowa i nie była to bynajmniej wina odmiennego, nieprzyjemnego akcentu mieszkańców wysp. Napieprzał go łeb jak i przypalone ręce - może chociaż twarzyczka zachowała swój wdzięk. Z trudem łapał jakikolwiek oddech kiedy ktoś go wsadzał na nosze, z raz albo dwa nawet zakasłał zapewne wypluwając strumyk krwi. Jednak żył, a ręka mu chyba nie odpadła więc jakoś się wyliże. Rzecz jasna to tylko takie gdybanie jako, że myśli krążyły wokół jednej rzeczy no może pomijając pieprzony ból o którym myśleć się nie dało. Była to chęć zapierdolenia człowieka który mu to zrobił, a może i większej rzeszy. To nie jest istotne. Właśnie wydali na siebie wyrok śmierci, a on go zrealizuje z całą bezwzględnością. Nie istotne kto to jest. Wyliże rany i gościu znika niczym w jakimś melodramacie. I oto gdzieś tutaj urwał się mu film.
Obudził się w miejscu w którym tak bardzo nie chciałby się znaleźć ale hej! W takich okolicznościach chyba jednak chciał. Zamiast dać się zjeść szczurom czy robactwu jeszcze trochę pożyje na tym świecie. Jakoś nie dopuszczał myśli, że mógłby stracić życie już teraz. Był żywy... chyba. Nie no musiał być. Ból był jak najbardziej realny, a w zaświatach stanowiłby jedynie niepotrzebny dodatek - balast którego z pewnością by się pozbyli. Pierwsze co zrobił to spróbował się jakoś poruszyć, może nawet spróbować podnieść wywołując przeszywającą całe ciało niczym rozżarzone ostrze falę bólu. Nie... Zdecydowanie za wcześnie było na takie zabiegi. Jeśli ktoś znajdował się razem z nim w pomieszczeniu to najprawdopodobniej mu przeszkodził albo chociaż ogarnął, że oto pacjent się obudził. Zwykle w takim momencie ludzie pytają o coś w stylu "Gdzie ja jestem". Głupie co? No przecież, że w cholernym szpitalu. W jego przypadku był to ledwo zrozumiały burkot w stylu - Zapierdole skuhwysyna - niewykluczone że połączony z kaszlem czy czymś w tym rodzaju. Czerpał z tego bólu wzmacniając wewnętrzną nienawiść. O ile na turnieju jakoś bardzo mu nie zależało to teraz sytuacja nieco się odwróciła. Była to sprawa honoru, który tak często chował do kieszeni a jednak jakieś poczucie dumy wewnątrz tego potraktowanego wybuchem ciało jednak zostało. I z pewnością przekonają co znaczy wkurwiony Uchiha tylko wpierw musi się jakoś wylizać z tego wszystkiego. Cóż zwiedzanie miejscowej służby zdrowia przynajmniej można uznać za odhaczone hehe
0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Szpital

Post autor: Shikarui »

0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Chise

Re: Szpital

Post autor: Chise »

0 x
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Szpital

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Chise

Re: Szpital

Post autor: Chise »

0 x
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Szpital

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hanamura”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości