Dzielnica portowa

Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Dzielnica portowa

Post autor: Rokuramen Sennin »

0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Natsume Yuki »

Na szczęście żegluga nie trwała przesadnie długo. Przez całą podróż Natsume przesiedział na pokładzie, stojąc przy barierce i obserwując lekko wzburzone morze. Żegluga w zimie zawsze była dość dużym wyzwaniem, i wszyscy żeglarze pływający po morzach Morskich Klifów - zarówno miejscowi, jak i z prowincji kontynentalnych - wiedzieli, że w takich warunkach jak te zimowe trzeba zachować szczególną ostrożność podczas kierowania okrętem. Wystarczyły mocniejsze fale lub lodowe bryły, żeby posłać nieostrożny okręt na dno. A zwłaszcza handlowe kitamaebune. Dlatego właśnie większość marynarzy skupiła się na bezpiecznym przepłynięciu do Hanamury, starając się nie przejmować się obecnością Natsumego na pokładzie. Zresztą, większość z nich jeszcze nie wiedziała że to on zostanie koronowany na Cesarza. Na razie znali go tylko jako Shirei-kana rodu Yuki.
Ciekawe, jak długo będzie w stanie zachowywać względną anonimowość bez zakładania pancerza Sakki.
Gdy okręt w końcu dobił do brzegu, młodzieniec zeskoczył z pokładu na drewniane molo i ruszył w kierunku miasta. Nie odzywał się do nikogo - troszkę mu się spieszyło, i było to po nim widać. Miał nadzieję, że nikt nie będzie mu tego miał za złe.

z/t
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Natsume Yuki »

0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Reika »

Podróż minęła im o dziwo całkiem nieźle, a nawet wręcz zabawnie, a wszystko przez przekomarzanie się Eri i Hideo. Reika siedziała i z uśmiechem obserwowała, jak ta dwójka dogryza sobie nawzajem. Było to naprawdę pouczające bo dzięki temu dowiedzieli się z Mishimą, na co mogą sobie pozwolić w kwestii żartów, no i Blondynka szybko wyłapała bardzo istotną informację. Cesarz był z rodu Yuki, więc nic dziwnego, że Natsume przekazał mu jej wiadomość i uznał, że dobrze byłoby ją sprowadzić, aby dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat. Może jednak nie będzie tak źle. W tym przypadku mogła liczyć na przyjaciela. Co prawda, długo się nie widzieli, jednak Blondynka nadal traktowała Yukiego jak towarzysza i nic się dla niej nie zmieniło.
Wtulona w plecy Mishimy, żeby było jej ciepło, patrzyła ponad jego ramieniem w kierunku, w jakim lecieli i od czasu do czasu dawała mu wskazówki co do kierunku. Okazało się bowiem, że nie lecą na Hyuo, a na Kantai, którą Cesarz obrał sobie za stolicę. Może to i lepiej. Lodowa wyspa nie była zbyt przyjaznym miejscem, zaś Kantai miała nieco łagodniejszy klimat, chociaż o tej porze roku nadal chłodny i nieprzyjemny dla blond zmarzlucha.
Lot był długi i trochę męczący, lecz zdecydowanie szybszy, niż normalna podróż szlakiem, a potem rejs morzem. Wkrótce pozostawili za sobą kontynent, zaś przed nimi rozciągało się bezkresne morze. W dole można było dojrzeć całkiem sporo statków, co wskazywało na nadal ożywiony szlak handlowy. Najwyraźniej nie wszyscy przejęli się propagandą Rady, co było pocieszające. Widok morza, rozciągającego się na wszystkie strony, po dłuższej chwili znudził się Reice, więc ułożyła głowę na ramieniu ukochanego i na chwilę przymknęła oczy. Nie spała, ale psychicznie odpoczywała, oddając się chwilowej medytacji. Z transu wyrwało ją lekkie szturchnięcie przez Bruneta, gdy ten dojrzał w oddali niebotycznie wysoką latarnie morską. Widok był naprawdę niesamowity, zwłaszcza gdy przelatywało się obok takiego masywu. To oznaczało, że zbliżali się do celu, więc ponownie skupili się na widoku przed sobą. Wkrótce mogli dostrzec archipelag wysp i skierowali się w stronę tej centralnej, będącej główną siedzibą. Widoki były naprawdę niesamowite i nie chodziło tu tylko o wygląd wyspy, ale przede wszystkim o jej ładne i rozmyślne zagospodarowanie. Zanim jednak mieli okazję przyjrzeć się bliżej samej Hanamurze, odezwał się Hideo, ale nie do nich, tylko tak, jakby kontaktował się z kimś innym. Stał wyprostowany, a jego oczy jarzyły się niesamowitą czerwienią. Telepatia? Wszystko na to wskazywało. Najwyraźniej poinformował zwiadowców o sytuacji, a to dało Reice sygnał, że są obserwowani. Szybko złożyła trzy pieczęcie i aktywowała Henge no Jutsu, zmieniając się w długowłosą szatynkę, o piwnych oczach i delikatnych rysach twarzy, ubraną w eleganckie, złoto-beżowe kimono. Ich przylot na pewno wzbudzi sensację, więc lepiej już teraz ukryć się za iluzją.
Zgodnie ze słowami Hideo, Mishima wylądował na kamienistym wybrzeżu, gdzie już czekała na nich grupa ludzi, w tym gapie. Czyli jednak dobrze, że Reika zareagowała z wyprzedzeniem. Zsiedli z ptaszyska, które się rozpadło, a Brunet zapakował to co zostało do sakwy. Cała czwórka podeszła bliżej do Czarnowłosej kobiety, która wydawała się jej znajoma, ale nie mogła sobie przypomnieć, gdzie ją widziała. Nastąpiła wymiana uprzejmości, na co skinęli z Mishimą głową. Okazało się, że udało im się zdążyć na koronację, więc będą świadkami tak niesamowitego wydarzenia, jak zaprzysiężenie pierwszego Cesarza Wysp. Niesamowite.
Kiedy Eri zwróciła się do nich, informując o tym, że Władca na razie nie znajdzie czasu na audiencje i mają czas dla siebie, zaś o zakwaterowanie mogą pytać w pałacu, skinęli głowami. Przynajmniej będą mogli się wykąpać i przebrać w bardziej odpowiednie stroje, na takie wydarzenie.
- Dziękujemy wam. - Podziękowała tej dwójce. - Eri-sama, mam nadzieję, że znajdziesz potem chwilę na trunek, który obiecałam. Do zobaczenia.
Tak się rozeszli, a przynajmniej na ten czas. Reika, pod nową postacią wzięła Mishimę pod ramię i razem udali się w stronę górującego na skałach, pięknego pałacu. Mogli teraz podziwiać, jak piękna jest Hanamura i że wcale nie wygląda tu tak, jak opisywała to Rada. Ludzie wyglądali na szczęśliwych i zadowolonych z życia, zaś mieszanina shinobi, których mijali, mimo że ostro kontrastowała ze sobą, tworzyła naprawdę miłą dla oka harmonię. Coraz bardziej zaczynało się tu Reice podobać i z uśmiechem rozglądała się na boki. Pozostało im tylko zgłosić się do wspomnianego lokaja i zapytać o zakwaterowanie.

[zt z Mishimą]
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3921
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Ichirou »

Zostawił za sobą rozwiązane problemy i wyruszył w siną dal. Przez sporą część kontynentu wędrował podobnie tak, jak żył, a więc samotnie. Oderwał się od codzienności, od panującego w centrum Atsui zgiełku, od problemów ocierających się o politykę. Od pewnego niesmaku, który pozostawał po ostatnim śledztwie. Drobinki ziarenek po piaskowej burzy jeszcze nie opadły, sprawa wciąż była świeża. Asahi potrzebował odrobiny czasu na ostygnięcie. Które miejsce nadawało się lepiej na to, jeśli nie skute lodem wyspy, zupełnie obce, ogarnięte zupełnie inną rzeczywistością?
Mając za jedyny cel pokonanie kolejnych kilometrów, mógł porozmyślać zarówno nad sprawami ważniejszymi jak i o dupie Maryny lub innej Akemi, która pewnie w tym czasie pracowała w Promyku Słońca. Mógł też przywołać swojego pociesznego,
kociego kompana i na spokojnie opowiedzieć mu o ostatnich wydarzeniach, w których już Kuro nie brał udziału.

Dotarł do Kaigan i tam już pożegnał się ze swoim towarzyszem. Władca piasku wolał nie zwracać na siebie uwagi towarzystwem gadającego kota. Działając już w pojedynkę załatwił sobie w głównym porcie miejsce na najbliższy rejs do Morskich Klifów, Cesarstwa, czy co to tam się teraz utworzyło.
Po raz pierwszy w swoim życiu opuścił twardy ląd. Teraz pod nim nie było już twardego, pewnego gruntu, tylko niestabilne, nieznane mu, zdradzieckie wody. Wody, za którymi nieszczególnie przepadał i po których podróż uznawał za ostateczną konieczność. Chociaż tyle, że nie miał choroby morskiej, ale przeprawa przez morze i tak nie należała do najprzyjemniejszych. Czuł się na statku nieswojo. Nieustanna towarzyszka dnia - ognista gwiazda już dawno go opuściła. Nie czuł jej oddechu na opalonym karku, jej promienie nie muskały jego twarzy. Była oddalona, blada, często skryta pod gromadami chmur spoczywającymi na nieboskłonie.
Przez wszechobecną mgłę wyspę dostrzegł dość późno, na niedługo przed dobiciem do portu. Kiedy statek dobił już do przystani, złotooki natychmiast pokierował się w stronę centrum osady. Ponoć koronacja miała zacząć się lada moment.

[zt]
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Senju Toshio

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Senju Toshio »

Przeprawa wodna sprawiła, że Toshio mógł odpocząć. Usadowił się gdzieś na uboczu łózki, którą płynął. Nie dawał po sobie poznać, że jest kimś konkretnym. Po entuzjazmie, jaki wykazał w porcie Kaigan będą go kojarzyć jako żywego turystę, chcącego zaznać atrakcji Wysp. Kto wie, czy akurat tak będzie odpowiednio przed niechcianymi spojrzeniami. Przynajmniej trochę mu się upiecze, gdyby były z nim kłopoty. Nie podejrzewał jednak, by miało dojść do konfliktu. To czas na poukładanie myśli i zamiarów. Medytacja nadawała się ku temu odpowiednio. Raczej nie podejrzewał swojego ciała o wrażliwość na chorobę morską. Dlatego zda się na sternika, a potem zostanie delikatnie wybudzony z czynności, jaką wykonywał. Na nic więcej nie było czasu, bowiem podobno już się rozpoczęła główna uroczystość. Oby nie przegapił sztucznych ogni wystrzelonych na cześć nowego władcy. Jego zadaniem będzie dobra zabawa.
Wpłynięcie na stan koncentracji Toshiego poprzez klepnięcie w ramię wywarło łagodne rozchylenie powiek. Obudzony ujrzał przybrzeżne budynki i rozciągające się dekoracje. Powstał ostrożnie, aby nie stracić niechybnie równowagi. Rozglądał się na lewo i prawo, a twarz promieniała zachwytem. Uśmiechu nie było końca, a ludzie mogli się na niego gapić do woli, jak na dziwaka. Dzielnica portowa ukazała mu przedsionek bogatego w odmienną kulturę państwa. Stolica przeszła jego najśmielsze marzenia. Obawiał się, że samodzielnie nie zdoła poznać miasta w całości. W konsternacji po przybyciu wszedł w głąb Hanamury. Uprzednio, jeśli była taka konieczność, zachował się uprzejmie i przystąpił do kontroli czy innej odprawy. Straż była wszędzie, toteż nie było mowy o ogólnej swobody, jaką zazwyczaj posługiwali się ninja. Skakanie po dachach raczej nie spodoba się żołnierzom Cesarza. Nie, żeby był kimś kogo powinni zacząć pilnować. Skrył się w mniejszej uliczce, dla dyskrecji. Ze względu na charakter, jaka wymagała zmiana ubioru. Wówczas skoncentrował energię wewnątrz siebie i z czystą satysfakcją złożył kombinację pieczęci do klonowania. Drewniany odpowiednich chłopaka zjawił się przy nim. Przez chwilę wpatrywali się w siebie, aby zsynchronizować zamiary. Toshio wyjaśnił w myślach utworzony plan i ewentualności, na które trzeba być gotowym. Dostosowanie się do nich nie powinno wymagać zbytnich pokładów energii. Mimo to przelał w Mokubunshina odrobinę więcej chakry, aby mógł funkcjonować lepiej, bardziej praktycznie. Teraz mógł popracować nieco nad zmianą własnego wyglądu. Roznegliżowany do samej bielizny prędko nałożył ciemnozielony ubiór do walki. Przez moment zmagał się z chłodem, lecz wkrótce wróciła mu temperatura. Opięty na ciele strój prezentował się znakomicie. Sam klon zapewnił go w tym przekonaniu, pokazując wesoło kciuk do góry. Nie zakładał maskowania na twarz, bo wtedy nie uniknąłby podejrzeń. Nikt nie lubił, kiedy w pobliżu kręcił się podejrzany, zamaskowany gość. Kojarzyłby się ze skrytobójcą, który zapomniał, że powinien działać w nocy. Może to jakieś usprawiedliwienie, gdyby straż go zaczepiła. Nie chciał wyjść na upośledzonego, bo nim nie był. Na zakończenie przygotowań przybił piątkę z kopią i ruszyli na podbój stolicy w dwóch różnych kierunkach.

zt.
Chakra: 104% - 14% (technika) - 30%
Mokubunshin: 30%

Ekwipunek klona (w chwili stworzenia): Plecak (~100oz.): 1 para rękawiczek, 4 m bandaża, 10 shuriken, 5 kunai, 3 bumerangi
Torba (~30/40 oz.): 7 m stalowej żyłki, 10 kunai,
2x kabura (36/40 oz.): 24 shuriken
Nazwa
Moku Bunshin no Jutsu
Pieczęci
Tygrys → Pies → Wąż
Zasięg
Dowolny
Koszt
E: 26% | D: 18% | C: 14% | B: 10% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% + to, co przekażemy
Dodatkowe
Statystyki równe oryginałowi (poza wytrzymałością).
Opis Technika tworząca określoną ilość kopii użytkownika, które dosłownie wyrastają z jego ciała. Każda z nich posiada swoje zasoby chakry, które oryginał musi przekazać podczas procesu tworzenia, a także własną wolę i umiejętność mowy. Drewniane kopie są najtrudniejszym rodzajem klona w kwestii rozróżnienia od oryginału i tylko Eternal Mangekyou Sharingan jest w stanie tego dokonać. Poza tą niewątpliwą zaletą klon ma do dyspozycji wszystkie techniki klanowe i Tai/Buki (bez wykorzystywania chakry) znane przez pierwowzór i ekwipunek poza wyjątkowymi rzeczami pokroju notek czy bombek. Klon, jako że stworzony z drewna, jest bardzo wytrzymały i może walczyć nawet z bronią przeszywającą go na wylot. Trzeba bardzo się postarać, by unieszkodliwić takiego klona. W przeciwieństwie do innych klonów, ten potrafi komunikować się na odległość z oryginałem przez sieć korzeni roślin poprzez “podłączenie się” do niej obydwu stron. Klon zyskuje tym samym funkcję doskonałego zwiadowcy. Jest to jedna z najlepszych technik duplikujących.
0 x
Awatar użytkownika
Tsukune
Posty: 2722
Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
Wiek postaci: 30
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Tsukune »

No i podróż się skończyła. Czy była długa? Kto to może wiedzieć. Czy ciekawa? O ile ciekawe może być patrzenie na wodę z każdej możliwej strony to zapewne była bardzo ciekawa. Siedziałem sobie spokojnie na burcie patrząc się gdzieś przed siebie, to zerkając w niebo. Nudno jak flaki z olejem. Nic ciekawego. Spokojna podróż po gładkiej tafli wody mąconej jedynie przez dziób łodzi. Nic ciekawego. Czasem wracałem myślami do niedawnego miejsca w którym byłem. Zastanawiając się co stało się tym porąbanym ludziom. Potrząsnąłem lekko głową by pozbyć się tych myśli. Spostrzegłem już że zbliżamy się do portu. Więc co mogłem zrobić? Nic. Dalej sobie po prostu siedziałem na burcie obserwując z chwili na chwilę zbliżający się port. Poprawiłem futerał ze skrzypcami, sprawdziłem czy mam wszystko tak na wszelki wypadek i nie czekając na całkowite przybicie do portu wskoczyłem na niego i swoje kroki skierowałem gdzieś przed siebie.

[z/t]
0 x
Awatar użytkownika
Saburō Hokusai
Postać porzucona
Posty: 292
Rejestracja: 26 gru 2017, o 14:44
Wiek postaci: 18
Ranga: Wędrowiec
Widoczny ekwipunek: Metalowa kosa na plecach

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Saburō Hokusai »

Chłopak płynął do celu w normalnym tempie. Nigdzie mu się nie spieszyło. Jego jedynym celem było zapoznanie się z wydarzeniami, które tam się odgrywają. Może i niektórych to zdziwi, ale warto jest czasami wiedzieć co dzieje się na świecie. Tym bardziej, że on płynął zderzyć się z rzeczywistością, która będzie teraz trwała przez dłuższy czas. Wpatrzony w głębie oceanu rozmyślał nad tym wszystkim i nawet nie zdążył się zorientować, kiedy był już w porcie. Wysiadł z łodzi i rozejrzał się dookoła. Pierwsze co się rzucało w oczy to... tłumy. Było tutaj tyle osób, że chłopak miał problemu z połapaniem się gdzie, co i jak. W sumie co się dziwić. W końcu każdy chciał uczestniczyć w tejże "imprezie". Jego pierwszym celem była arena. Od zawsze kręciły go walki, a to był dobry pomysł na zdobycie doświadczenia chociażby przez samą obserwację walki. Nie myśląc dłużej poprawił tylko swój kaptur na głowie i od razu udał się na trybuny.

z/t
0 x
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Kakita Asagi »

Post theme!

W końcu u celu...
Czuwając na dziobie, niebieskooki pozwolił sobie na niewielką drzemkę owijając się ściślej swoim kimonem. W takich właśnie chwilach młody samuraj doceniał swoje pochodzenie - zimne ziemie Yinzin zaprawiły go do nieprzyjemnej i trudnej pogody, tak więc spanie na pokładzie okrętu zdecydowanie mu nie przeszkadzało. Czyż więc jednak lider samurajów miał rację, stale zmuszając swoich ludzi do treningu i zaprawy? Któż wie...

W porcie zdecydowanie panował ruch, ilość okrętów była podobna do tej, jaką Asagi widział w Ryuzaku, co wiązał z odbywającą się tutaj uroczystością - koronacją nowego władcy. Wyprawiony festiwal był czymś ogromnym, wzbudzającym zainteresowanie i sprawiającym, że ludzie ciągnęli z najróżniejszych zakątków świata - nikogo tutaj nie dziwił widok samuraja, ot kolejny przybysz.
No właśnie, cała masa przybyszów, to już podnosiło czujność młodego wojownika. Widać było, jak dokładnie zabezpieczone jest wydarzenie, chociażby to, że znów przydał się mu jego dokument wystawiony przez zarządce Teiz, zdecydowanie była to słuszna prośba. Po odprawie, można było się udać wgłąb miasta, mocno zatłoczonego miasta...
Czy Asagi czuł się zagrożony? Nie, raczej przytłoczony całą masą ludzi. To nie było coś do czego przywykł na Teiz, czy też w świątyni Amaterasu - zdecydowanie warto było ruszyć w tą podróż, chociażby po to, by zobaczyć jak żyją inni, bo jak wiadomo, podróże kształcą, czyż nie? A skoro o zwiedzaniu mowa, nie było tajemnicą, że walki się już zaczęły i nasz bohater może sporo przegapić, tak więc należało przyspieszyć kroku tylko, wiadomo, jak się człowiek śpieszy, to się diabeł, znaczy Oni cieszy. Skoro niebieskooki miał się uczyć, to może jakieś notatki porobić, czy coś? Przecież pamięć ludzka zawodna bywa, więc nim się w szaleństwo festiwalu pogrąży, młody samuraj nabędzie coś do pisania...

<ZT>
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Shin

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Shin »

Nareszcie! Droga dłużyła się Shinowi niemiłosiernie. Pogoda była okropna, zimna i wilgotna, a łódka chybotała się podczas rejsu nie dając mu nawet na chwilę usnąć w koi. Koniec podróży lekko go odświeżył: na horyzoncie pojawił się wyspa, która rosła w oczach. Suchy ląd chłopak chciał powitać ciepło, ale tak się nie stało. Port w Hanamurze był zimny, nieprzyjazny i nieprzyjemny, tak inny od portu w Antai, który chłopiec witał z radością. Zimne wody, zimne łodzie, zimne kamienie brukujące ścieżki i zimna mgła nadmorska...
Hanamura nie była pustym miejscem. Festiwal trwał w najlepsze, ale chłopiec już zraził się do tego miejsca. Pospiesznie ścisnął poły płaszcza i pobiegł do miasta...

ZT
0 x
Awatar użytkownika
Ame
Postać porzucona
Posty: 646
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:22
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: jak na av
Widoczny ekwipunek: *Zanbato na plecach
*Miecz obosieczny przy pasie
*Torba na zadzie

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Ame »

Zanim młodzieniec zdecydował się przyjąć zlecenie, przechadzał się po szarym dystrykcie bez jasno określonego celu. Dalej zależało mu na kupnie miecza, jednak ciągle brakowało mu kilku groszy. Ame po odebraniu pieniędzy z ostatniego zlecenia zdecydował się odwiedzić port. Gdzie znajdzie się lepsza okazja do przeżycia czegoś ciekawego niż w porcie? Może uda mu się trochę zarobić.. no chyba, że panie do towarzystwa zarobią na nim. Miał spotkać się z bratem, lecz nie ustalili miejsca spotkania, pozostaje nadzieja, iż ten sam wpadnie na to, gdzie poszedł starszy. Tym razem nie towarzyszył mu żaden spasiony szczur, miejscowi chuligani też nie szukali zaczepki, może dlatego, że było jeszcze wcześnie i nikomu nic się nie chciało. Był zmęczony po pracowitym wieczorze. Przechodząc obok stoiska, które było już otwarte... albo jeszcze, ciężko stwierdzić nie znając realiów, zatrzymał się przy nim i postanowił przejrzeć ofertę. Grill jeszcze nie był czynny więc musiał obejść się bez ciepłych przekąsek. To również znaczy, że stragan został dopiero co rozłożony. Zamówił herbatę i usiadł przy stoliku. Stąd miał widok na przepływające statki. To znaczy miałby go gdyby jakieś akurat przepływały. Ciężko będzie tutaj o jakieś nieprzewidziane spotkanie, każdy kto był zainteresowany festiwalem w hanamurze już dawno jest na miejscu. Ciekawe czy Kaito wpadnie na to, że starszy woli patrzeć na wodę i statki, niż iść na arenę, na którą tak go namawiał. Wstał odebrać swoje zamówienie, gdy obsługa poinformowała go, że napój jest już gotowy. Czekałą go tam miła niespodzianka, gdyż ktoś przez przypadek dorzucił mu cytrynę, o którą wcale nie prosił. A może to był standard? Nie ważne, i tak nikt mu teraz nie każę tego wyjmować. Ponownie rozwalił się na krześle i popijał wywar patrząc na wodę. Po twarzy smagało go rześkie, morskie powietrze.
0 x
Przez miesiące, patrzył na pełny lili wodnej staw i stawał się świadom, że nie może być to zwykły rekin morski. Element, który zmienił jego charakter to wlasnie wybor bestii. Kiedy wrócił był nieco inny. Nie posiadał jeszcze paktu, jednak już do czegoś się zobowiązał, reprezentowania cechy tego zwierzęcia swoim nastawieniem. - Hakai o Ame. Obrazek
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 463
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Kaito »

Kolejny dzień w Hanamurze, na który Kaito nie miał jeszcze konkretnego pomysłu. Nie umówili się co do dokładnego miejsca spotkania z Ame, dlatego chłopak starał się go nie szukać na siłę, a raczej skoncentrować się na sobie. I tak przypuszczał, że w końcu na siebie przypadkiem wpadną, a zawsze dobrze było przez jakiś czas od siebie odpocząć. Skończyło się więc na tym, że młody Hozuki wałęsał się bez celu po uliczkach Hanamury, korzystając z dobrodziejstw festiwalu. Przy jednym ze stoisku napił się świeżo wyciskanego soku z pomarańczy, przy kolejnym zjadł na śniadanie puszystego naleśnika okonomiyaki z mięsno-warzywnym farszem. Zrobił sobie także spacer po parku, który o dziwo, został już pięknie wysprzątany po wczorajszym festynie.
Wreszcie chłopak dostrzegł tabliczkę, która wskazywała kierunek w jakim należało pójść, aby dostać się do dzielnicy portowej. Nie miał większych planów, a poobserwowanie statków wydało mu się nagle najbardziej kuszącą propozycją. Zanim opuścili z bratem Kantai często przecież spędzali w ten sposób wolny czas, a tego rodzaju rozrywka przywołała w umyśle Kaito bardzo miłe wspomnienia. Czarnowłosy chłopak popędził więc nad wodę, a kiedy był już na miejscu, z uśmiechem na ustach przyjął panującą tu atmosferę. Powietrze przy morzu było zupełnie inne, na swój sposób relaksujące, a po wczorajszym ciężkim dniu można powiedzieć, że spełniało swą rolę wręcz podwójnie.
Dopiero po dłuższej chwili Kaito spostrzegł siedzącego nieopodal Ame i skierował swe kroki w jego stronę. Zaczął się zastanawiać przy tym, co jego brat robił przez całą noc, bo nie spotkali się przecież w pokoju. A może po prostu już spał, a zanim się obudził, niebieskowłosy zdążył już wyjść? No nic, pewnie w końcu sam mu powie co robił. Szesnastolatek skorzystał zaś z okazji i kiedy dotarł już do stolika, wziął herbatę starszego z rodzeństwa i upił ze dwa łyczki, szczerząc przy tym swe rekinie zęby.
- Niezła! – Skwitował smak gorącego napoju, który zaraz odłożył na stół. Nie przejmował się za bardzo ewentualnym piekleniem się brata. Dawno nie pił nic ciepłego, a przecież rodzina była właśnie po to, aby wspierać w potrzebie, czyż nie?
- Ale miałem ciężki wieczór, to masakra. – Westchnął wreszcie ciężko, przypominając sobie wszystkie wydarzenia, które nastąpiły po tym jak się rozstali. Nadal miał ciarki, kiedy pomyślał o chudym mężczyźnie w czarnym płaszczu.
- Jacyś goście chcieli mnie okraść, potem wpadłem w przeklęcie silne genjutsu… ale co najlepsze, kasę odzyskałem, i jeszcze na tym zarobiłem trochę grosza! – Opowiedział bardzo okrojoną historię swego wieczoru, ale nie chciał po prostu tak od wejścia męczyć brata przydługawymi opowieściami. Ponadto czekał także na jego relacje. Był na arenie? Widział jakieś dalsze pojedynki? A może siedział w barze i popijał sake? Z Ame bywało różnie, dlatego nie było jednej oczywistej wersji, wszystkie wydawały się bardzo prawdopodobne.
0 x
Awatar użytkownika
Ame
Postać porzucona
Posty: 646
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:22
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: jak na av
Widoczny ekwipunek: *Zanbato na plecach
*Miecz obosieczny przy pasie
*Torba na zadzie

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Ame »

Co prawda daleko było jeszcze do 5 o'clock ale herbata i tak dawała radę. Młodzieniec po prostu relaksował się po męczących misjach, jednak wszystko co dobre szybko się kończy. Jakiś pajac zaszedł go z boku i korzystając z elementu zaskoczenia wyrwał mu kubek. Nim zdążył się odwrócić, usłyszał znajomy głos. Czarna czupryna i niebieskie, szelmowskie oczy wyglądały znad naczynia. Czyli jednak go znalazł. I jeszcze mu herbata smakuje, bezczelny.
- Oddawaj! A jak chcesz pić to sobie kup! - krzyknął w kierunku Kaito. i jeszcze śmie coś marudzić o ciężkim wieczorze. On tu miał ciężki wieczór, młodszy pewnie jak zwykle poszedł na imprezę, kto wie, pewnie się jeszcze upił.
- No, opowiadaj co Ci się tam wydarzyło, ty mały alkoholiku. Nie przebijesz mnie, po tym jak się rozeszliśmy goniłem spasionego szczura, który w zasadzie miał być przekąską dla ciebie! No! HAHAHA! Dalej zająłem się zleceniem od jakieś emerytki, spędziłem sporo czasu w szpitalu z nieuleczalnie chorą dziewczynką, miałem zanieść jej lalkę i spędzić z nią trochę czasu. - to tyle, Ame nie chciał ujawniać dalszej części owego zlecenia, młodszy Hozuki wydawał mu się o wiele wrażliwszy i nie chciał, aby ten martwił się o losy osób, których nigdy nawet nie pozna. Kaito w sumie miał jeszcze ciekawszy dzień. Wygląda na to, że na prawdę przegiął z sake, nie ma szansy, że starszy uwierzy mu w takie rzeczy. Jakoś nie mógł przyjąć do wiadomości istnienia jakiegoś potężnego użytkownika genjutsu, któremu chciałoby się nie tylko uratować jego dupsko, ale także bawić się nim za pomocą iluzji. Z drugiej strony, skądś musiał mieć te dodatkowe pieniądze.
- Nie ukradłeś ich przypadkiem? - musiał zapytać. Mało wiarygodna ta Twoja opowieść. - Droczył się z bratem, nie obchodziło go źródło tej gotówki, nawet jeżeli to on był złodziejem to co z tego? - Jak już kradniesz to mógłbyś komuś zwędzić kawałek jakieś porządnej stali dla brata, hmm? - skończył głoszenie swoich oskrażeń, dopił ostatnie łyki herbaty i zajął się powolnym przeżuwaniem cytryny wraz ze skórką, niech wszyscy wiedzą jaki z niego twardziel.
0 x
Przez miesiące, patrzył na pełny lili wodnej staw i stawał się świadom, że nie może być to zwykły rekin morski. Element, który zmienił jego charakter to wlasnie wybor bestii. Kiedy wrócił był nieco inny. Nie posiadał jeszcze paktu, jednak już do czegoś się zobowiązał, reprezentowania cechy tego zwierzęcia swoim nastawieniem. - Hakai o Ame. Obrazek
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 463
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Kaito »

Szczerze powiedziawszy Kaito nie rozróżniał jednego gatunku herbaty od drugiego. Dla niego herbata była po prostu herbatą. Pił ją raczej rzadko, ale ten poranek był naprawdę chłodny, więc warto było się trochę rozgrzać. Czuł jednak w kościach, że Ame zacznie się rzucać o to, że się poczęstował, nawet jeśli za bardzo się tym nie przejmował. Niebieskowłosy zawsze miał jakieś problemy, choć młodszy z rodzeństwa na szczęście zdążył się już do tego jego marudzenia przyzwyczaić. No, szesnaście lat był praktycznie z nim nierozłączny, więc chcąc nie chcąc musiał zaakceptować jego przywary. Poza tym zdawał sobie sprawę z tego, że i on ideałem nie był. Nikt nie był, bo ideały po prostu nie istniały.
- Po co mam kupować, skoro mogę pić Twoją? – Zapytał swojego towarzysza, spoglądając na niego jak na głupka. A co, podenerwuje go jeszcze trochę, skoro tak długo się nie widzieli! Tak, czasami Kaito potrafił być małym złośnikiem, ale przecież gdy tylko zaszła taka potrzeba, to zawsze był gotów swojego braciszka wesprzeć. Wiedział także, że i z jego strony może liczyć na wszelkiego rodzaju pomoc.
- Alkoholiku?! To pewnie Ty siedziałeś całą noc w barze, popijając sake. Nie mierz wszystkich swoją miarą. Ja jestem za młody, nie mogę pić alkoholu. – Mruknął niechętnie, bo jednak jedną czarkę sake w parku wypił. Postanowił mimo wszystko nie wspominać o tym Ame, bo widział, że chłopak nawet i bez tego szczegółu nie chciał uwierzyć w jego historię. No dobrze, może nie brzmiała typowo, ale przecież mu się taka sytuacja naprawdę przydarzyła! Czemu miałby kłamać? Na chwilę jednak zapomniał o tym temacie, bo niebieskowłosy zaczął opowiadać jak jemu minął wieczór.
- Nieuleczalnie chorą? – Nawet jeśli brat pominął dalszą część historii, to jednak Kaito wyłapał ten fragment. Trochę posmutniał, bo rzeczywiście było mu takich osób szkoda, ale rozpromienił się zaraz, gdy Ame powiedział, że zaniósł jej lalkę. No, chociaż zrobił jakiś dobry uczynek, a to już coś!
- Serio? Zaniosłeś jej lalkę? Nie wiedziałem, że możesz być w porządku. – Odparł wreszcie, ponownie szczerząc swe rekinie zęby. Prawda była taka, że choć nie przypominał zbyt często w rozmowach o ich wspólnym dzieciństwie, tak doskonale pamiętał jak Ame potrafi być opiekuńczy. Wiele razy przecież pomagał mu i wspierał go, szczególnie kiedy tata zdawał się w ogóle nie zwracać uwagi na jego istnienie.
- Zabrałem złodziejom. Ale jak to byli złodzieje, to nie kradzież, co nie? – Zapytał wyraźnie zmartwiony i zakłopotany, gdy starszy Hozuki posądził go o kradzież. Teraz Kaito zaczął się bowiem poważnie zastanawiać nad tym czy powinien zabierać tę sakwę. Czy nie zachował się podobnie do swych oprawców? Tak czy siak, było chyba za późno na naprawę błędów, a że czarnowłosy Kantańczyk nie lubił się zbyt długo przejmować, to postanowił po prostu zapomnieć o całej sprawie. Następnym razem najwyżej zachowa się inaczej i zrekompensuje tę pomyłkę.
- Nie wierzysz mi? Nie mam powodów, żeby kłamać. Poza tym, uważasz, że zdołałbym wymyślić coś takiego? Kołowałem w jakimś wodnym wirze po całym parku, a ten gość od iluzji miał czerwone oczy i jakiś taki język wychodzący z dłoni. To było straszne i obdrzydliwe. – Znów ciężko westchnął, udając przy tym obrażonego. W gruncie rzeczy, gdyby Ame zaczął mu opowiadać takie pierdoły, sam pewnie podałby je w wątpliwość. Mimo wszystko pewnie zaufałby bratu, gdyby ten obstawał przy swojej wersji, bo naprawdę trudno było wymyślić tak pokręcone kłamstwo.
- Nie mam zamiaru niczego kraść, nie jestem złodziejem. Nie możesz po prostu kupić jakiegoś miecza? – Zapytał dopiero po dłuższej chwili, kiedy jakoś doszedł do siebie. Usiadł też w końcu przy stoliku i zamówił sobie herbatę, mimo że wcześniej zarzekał się, że tego nie zrobi. Pytanie zadał może dość głupie, ale tak po prawdzie nie zaglądał bratu tak często do portfela i nie wiedział ile ten zdążył zaoszczędzić. Fakt, nieraz zdarzało mu się podebrać mu jakieś drobniaki na jedzonko, ale zawsze pieniążki oddawał. Ostatnio z kolei udawało mu się jakoś „zachować płynność finansową”, prawdopodobnie dlatego, że coraz więcej trenował, a przez to miał nieco mniej czasu na marnotrawienie swoich funduszy.
0 x
Awatar użytkownika
Ame
Postać porzucona
Posty: 646
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:22
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: jak na av
Widoczny ekwipunek: *Zanbato na plecach
*Miecz obosieczny przy pasie
*Torba na zadzie

Re: Dzielnica portowa

Post autor: Ame »

Jak zawsze wesoło, jednak brakowało mu rozmowy z tym głąbem. Przez większość życia toleruje jego obecność i wszelkie związane z nią wady, lecz wśród nich nigdy nie było mitomanii. Może faktycznie zdarzyło mu się coś co normalnym ludziom się nie przytrafia? Nawet jeżeli było tak jak mówił, to nie zmienia to faktu, że zarobił i jeszcze śmie spijać jego napój.
- Miej ty rozum i godność człowieka i sobie kup! - po raz kolejny zwrócił mu uwagę. Co za pasożyt. Ame miał ochotę na drugą, a ten jeszcze bezczelnie podpijał, oskarżając go o całą noc w barze, podczas gdy sam gada o rzeczach, po usłyszeniu których trzeba zacząć się zastanawiać co brał lub do jakiego lekarza go skierować. Niby jest za młody, ale sam niebieskowłosy już kilka lat temu, jeżeli chciał to był w stanie zawsze namówić kogoś kto by go poczęstował lub kupił odrobinę trunku. Przynajmniej trzymał poziom i nie wpadł nigdy w delirium. Młodszy nie ma widocznie jeszcze wyrobionej kultury picia.
- Jak widać byłem całą noc trzeźwiutki jak coś co nie pije alkoholu i jest zawsze trzeźwe. - Nie silił się dzisiaj na wybitne porównania. Cieszył się, że zachował zdarzenia ze szpitala dla siebie, jego martwi fakt samej nieuleczalności choroby, a co dopiero całokształt. Nie zamierzał odpowiadać na żadne szczegółowe pytania dotyczące tego tematu, co nie zmienia faktu, że chłopakowi zrobiło się cieplej na sercu kiedy ktoś docenił jego dobry uczynek.
- Jak widać mogę - w przeciwieństwie do kogoś kto pije cudzą herbatę. - Nie zamierzał łatwo odpuścić. Jak miał pieniądze to mógł mu przynajmniej kupić następną w ramach rekompensaty.
- Jeżeli o mnie chodzi to mogłeś się nawet sprzedać za pieniądze, nie musisz się usprawiedliwiać, po prostu wisisz mi napój. - rzucił bezkompromisowo. Wysłuchał cierpliwie opowieści o wirze, językach wychodzących z dłoni i tak dalej, z każdym słowem historia wydawała się bardziej porąbana.
- Skończ, zanim zwątpię w Twoje zdrowie psychiczne. - Wyraził się ostro, lecz miał wrażenie, że Kaito nie jest w stanie wymyślić czegoś takiego, no i dlaczego miałby to robić, nie jest pięciolatkiem, który chce za wszelką cenę komuś zaimponować. Przy okazji chyba go głęboko uraził, bo ten żachnął się na samą myśl, że ktoś mógłby uznać go za złodzieja.
- Nie będziesz musiał nic kraść jak pożyczysz mi te 250 ryo, uwolnię Cię od wyrzutów sumienia, a ja będę miał na miecz, umowa stoi? - miał nadzieje, że młodszy to łyknie i da mu potrzebne fundusze na zrealizowanie pierwszego kroku na drodze do swoich marzeń.
- Jak już wstałeś to kup mi też herbatę, nie zniżę się do Twojego poziomu, żeby Ci podpijać! - krzyknął do wstającego brata.
0 x
Przez miesiące, patrzył na pełny lili wodnej staw i stawał się świadom, że nie może być to zwykły rekin morski. Element, który zmienił jego charakter to wlasnie wybor bestii. Kiedy wrócił był nieco inny. Nie posiadał jeszcze paktu, jednak już do czegoś się zobowiązał, reprezentowania cechy tego zwierzęcia swoim nastawieniem. - Hakai o Ame. Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hanamura”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość