Biały Dystrykt

Shin

Re: Biały Dystrykt

Post autor: Shin »

Przyglądanie się otoczeniu leżało w nawyku chłopca z papierowego szczepu, ale do tej pory nikogo nie obserwował tak dokładnie, jak Tensę. Dziewczyna miała w sobie niezdarny urok i nie nudziła się, nawet powtarzając te same czynności, a przynajmniej tak wydawało się Shinowi. Zwierzęcy magnetyzm, a może zauroczenie sprawiało, że maślane oczka Shina nie odrywały się od sylwetki kobiety, którą chciał nazywać swoją.
- Nieźle musieli Cię nafaszerować - zaśmiał się lekko, nie pozwalając jej się zataczać zbyt mocno. Musiała nie czuć kończyn, inaczej pewnie poruszanie się nie należałoby do najprzyjemniejszych. Zdaniem Shina młoda Uchiha i tak radziła sobie całkiem nieźle i on sam miał większe opory przed tym, żeby sobie niczego nie zrobiła i obchodził się z nią jak z jajkiem. Wpis dostała w miarę szybko, co zdziwiło chłopaka. Przez chwilę ekscytował się na myśl o uciekaniu przed lekarzami, ale byłą to złudna nadzieja i szybko się przekonał, że wszystko dało się załatwić pokojowo.
W drodze do Białego Dystryktu wstąpili oddać zbędny balast do pokoju, a chłopak zapłacił za kolejną noc z góry, uśmiechając się szelmowsko do Tensy. Dzielnica była zatłoczona do granic możliwości, dlatego Shin, prowadząc umęczoną pacjentkę denerwował się coraz bardziej z każdą minutą i z każdym potrąconym przechodniem, który nadużywając piwa nie bardzo znajdywał pojęcie "przestrzeni osobistej" jako zrozumiałe. W końcu jednak Tensa wypatrzyła wolny stolik, a chłopak pomógł jej usiąść i lekko przesunął krzesło tak, żeby móc trzymać ją za rękę. Do tej pory zawsze trzymał dystans i był dość nieufny w stosunku do innych, więc sam nie wiedział skąd u niego taka nagła potrzeba bliskości. Sam nie wiedział, czy Tensie się to podoba, czy może jest zbyt zaborczy i irytujący, starając się cały czas ją dotykać.
- Biała róża jest symbolem oczyszczenia. A papierowa... to chyba symbol kruchej długowieczności. Coś, co jest pogięte, nienaturalnie uformowane, a jednak trwa dłużej i nie więdnie jak prawdziwy kwiat - zaczął poetycko rozważać chłopak, ale zaczerwienił się - eeee, przepraszam, nie chcę zanudzać - dodał i ze szczerą ulgą przyjął pytanie Tensy o to, na co ma ochotę - Może coś lekkostawnego? - mówiąc szczerze nie miał na myśli czegoś, co nie siedzi na żołądku, a raczej coś, czego nie trzeba zbyt dużo gryźć, bo Tensa może nie narzekała na swoją szczękę, ale zbytnie jej eksploatowanie było nierozsądne i na pewno nie było zbyt mądre. Chłopak wybrał dwa dnia i poprosił, żeby sama wybrała co jej lepiej smakuje, modląc się, by starczyło mu pieniędzy w portfelu.
- Lubisz czekoladę? - wpadł na pomysł chłopak, zagadując Tensę, gdy tylko złożyli swoje zamówienie.
0 x
Tensa

Re: Biały Dystrykt

Post autor: Tensa »

Nafaszerować... w pewnym sensie chłopak miał rację. Może i dostała normalną dawkę, może to zmęczony organizm nie był w stanie znieść leku tak dobrze jak powinien? Nawet Tensa miała jakieś granice, chociaż wmawiała sobie, że jest w stanie przeżyć wszystko... Bywała z resztą w gorszym stanie, teraz przynajmniej nic nie bolało. Kiedy uciekała po tym jak ją sprzedano było o wiele gorzej. Ledwo była w stanie powłóczyć nogami, a krew obficie spływała po jej przedramieniu. Wtedy miała szczęście, udało jej się niepostrzeżenie dostać do łazienki, doprowadzić do ładu, przynajmniej na tyle, aby zamaskować ślady walki, pozbyć się szkła z ręki i spłukać zakrzepłą krew. Przynajmniej rodzina jej stan zrzuciła na treningi... przynajmniej nie musieli się martwić. Wierzyli, że poświęca się treningom, chociaż walczyła o życie, wtedy pierwszy raz spotkała kostuchę, wtedy zaczęła się jej ucieczka przed śmiercią, która trwała, aż do teraz. Nawet teraz, będąc z Shinem, mimo świadomości, że może powiedzieć mu o wszystkim, że może pokazać swoją słabość, starała się wytrzymać. Dać z siebie wszystko dla ważnej osoby, może dla tego jedynego? Wypis na szczęście poszedł dość prosto, to dobrze. Ucieczka ze szpitala w jej stanie bardziej przypominałaby paraolimpiadę, niż ewakuację. Gdy znaleźli w końcu stolik, chłopak pomógł jej usiąść, samemu siadając tak, by móc trzymać ją za rękę. Opiekował się nią, nieco przesadnie, ale to nie było nic złego. Nie próbował jej kontrolować, ale wspierać i nie ukrywała, że jej się to podoba. Przyzwyczajenia, które do tej pory wykształciła mogły powoli odchodzić w niepamięć, mogła być zwykłą dziewczyną, chociaż może z nie do końca zwykłymi problemami.
-Nie przynudzasz, mów dalej. - powiedziała na opowieść o róży. Symbol oczyszczenia, zrzucenia oków przeszłości, nie wielka rzecz będąca dla niej symbolem nowego początku, prezentem od chłopaka, dzięki któremu walka z przeszłością nie była, aż tak trudna... dzięki któremu była w stanie w ogóle walczyć, zepchnąć w odmęty świadomości ponownie przeżytą historię, podchodzić do niej spokojniej, bez podszeptów serca. -Jestem za, chyba powinnam uważać na szczękę. - powiedziała, składając krótki pocałunek na jego ustach. -Ale tego sobie nie odpuszczę. - dodała z uśmiechem. Zobaczyła minę chłopaka i domyślała się co go martwi, dotarcie do Hanamury nie było tanie... -Ja stawiam w ramach przeprosin. - powiedziała, licząc że dobrze zrozumiała co chodzi Kami'emu po głowie. Może i jej sakiewka nie była zbyt ciężka, ale wciąż pozostawało tam nieco pieniędzy, w razie czego zawsze może podjąć się jakiegoś zadania i zarobić nieco grosza. Dziewczyna zamówiła ramen, płacąc z góry na wypadek, gdyby Shin'owi przyszedł do głowy jakiś głupi pomysł jak ciągłe płacenie za nią. Może i była kobietą, ale nie lubiła jak ktoś za nią płaci... przynajmniej, kiedy robi to przez cały czas.
-Tak, uwielbiam jej słodki smak. - powiedziała rozmarzona. Właściwie nie jadła za często słodyczy, ale lody też były dobre... a lody w czekoladzie, wydawały się idealne.
-Chciałam jeszcze raz przeprosić za tamto pod prysznicem... - powiedziała zawstydzona. Unikając wstydu nie pomyślała o tym jak Shin mógł poczuć się przyłapany z "obcym facetem". Nie czuła się z tym zbyt dobrze.
0 x
Shin

Re: Biały Dystrykt

Post autor: Shin »

Dziewczyna była nazbyt domyślna, jeśli chodziło o intencje Shina, zgadując raz po raz dlaczego proponuje dane rzeczy i natychmiast wysuwając swoje propozycje rozwiązania tych malutkich "problemów". Talent dyplomatyczny i niewymuszone, wypracowane ruchy którymi szczycił się młodzieniec nie stanowiły żadnej przeszkody dla dziewczyny, więc chłopak zaczął myśleć, że albo jest ona świetnie przeszkolona, albo bardzo doświadczona w kontaktach z ludźmi, skoro umie tak świetnie ich odczytywać. No bo jak inaczej wyjaśnić to niemalże czytanie w myślach, przy którym Tensa rozbrajała go na kazdym kroku?
- Cieszę się. - powiedział i odszedł od stołu, każąc przynieść po posiłku dwie wielkie gałki lodów czekoladowych, ale zręcznie się odwrócił przy składaniu zamówienia i poinformował kelnera, że jest to tajemnica. Ten pokiwał głową i odszedł, a Shin wrócił do stolika. Cóż, przynajmniej na to było go stać...
- W życiu nie czułem tak skrępowany - powiedział otwarcie, budując wyrzuty sumienia - Nie wiem, czy potrafię Ci to tak łatwo wybaczyć... - ciągnął, już zupełnie przejaskrawionym tonem głosu - Pomyślę, jak możesz mi to wynagrodzić jak już wyzdrowiejesz... - zaśmiał się, całkowicie tracąc ostatnie pozory powagi - Naprawdę nie przejmuj się tym. Może to było nieco... krępujące, i jeśli jeszcze raz zrobisz coś takiego nie wiem jak się zachowam, ale myślę, że już odebrałaś swoją lekcję. A przynajmniej wolę, żebyś czekała na swoją karę, a będzie ona dla mnie bardzo... satysfakcjonująca - stwierdził, popijając jakiś napój przyniesiony w międzyczasie przez kelnera. Hanamura, zrozumiał Shin, jest pięknym miastem.
Miastem, w którym poznał Tensę.
Miastem, w któym poznał piękno.
Miastem, w którym mógł się zakochać.
0 x
Tensa

Re: Biały Dystrykt

Post autor: Tensa »

Drewno otaczało ich zewsząd, podłoga, ściany, a nawet sufit wyłożone były ciemnymi panelami, dopiero teraz dotarł do niej zapach drewna... kojarzył jej się tylko z jednym, z domem. No może nie bezpośrednio z budynkiem, w którym się wychowała, ale z okolicznymi lasami, z otoczonym zewsząd drzewami polem treningowym, na którym spędzała tak wiele czasu. Właściwie dwa razy nie do końca przemyślanym treningiem prawie podpaliła owy las. Z uśmiechem wspomniała ten drugi raz, uczyła wtedy Hayamiego podstawowych technik, właściwie było to w dzień wyjazdu, kiedy wszystko wydawało się iść w "dobrym" kierunku... chociaż jakby nie patrzeć mimo tego co stało się nie tylko po drodze, ale i w samej Hanamurze wszystko skończyło się dobrze. Utkwiła spojrzenie w oczach Shina, wpatrując się w jasnobrązową głębię, z jednym tylko pytaniem... "Jak?" W jaki sposób w ogóle się spotkali, jak jedna miska lodów więcej sprawiła, że zaczęli rozmowę. Jakim cudem się przed nim otworzyła? W jaki sposób to było tak proste... tak naturalne, jakby znali się od zawsze... Jak to możliwe, że czuła do niego...? Jak w tak krótkim czasie zdołał stać się dla niej tak ważny? Wpatrywała się w jego oczy jakby szukając odpowiedzi... czy gdzieś tam mogła je znaleźć? Nie... szukała ich nie tam gdzie trzeba, przecież miała już wszystkie odpowiedzi. Jej serce samo mówiło co czuje, a "czemu" pozostawało kwestią drugorzędną, nigdy tego nie rozumiała i nie potrafiła zrozumieć. Los łączył dwójkę ludzi uczuciem, przelotnym czy też nie... Shin wydawał się być tą osobą, nie chciała dłużej nad tym rozmyślać, odzierać z tej nuty magii i tajemnicy. W końcu uczuć nie da się zrozumieć, a panowanie nad nimi to trudna sztuka... uczucia powinny pozostać uczuciami, a nie wyuczonymi, desperackimi gestami. Chłopak odszedł na chwilę od stołu, odrywając od siebie wpatrzone oczy. Korzystając z okazji, kiedy chłopak był odwrócony tyłem mierzyła go wzrokiem, sama nie wiedząc czemu. Kami wciąż wyglądał dla niej młodo, co prawda miała w pamięci jego słowa... ale ciężko było jej uwierzyć, by mógł być dużo starszy od Sagi... właściwie nie mogła wiedzieć ile ma lat, ale głupio jej było od tak o to zapytać. Może kiedyś będzie okazja. Zaniepokoiła się nieco na pierwsze słowa chłopaka... ale kiedy ciągnął dalej, szybko zmieniło się to w cichy uśmiech... starała się utrzymać powagę i udało jej się zdusić śmiech. Wysłuchała go do końca... Skoro zaczął postanowiła pociągnąć tą rozmowę... rumieniący się ze wstydu chłopak tylko zyskiwał na uroku. Usiadła mu na kolanach i objęła ramionami jego szyję, usta zbliżyła na tyle, by z każdym słowem delikatnie muskać jego ucho.
-W hotelu chciałeś panować, może zaczniemy tu i teraz? -wyszeptała na tyle grzesznie, na ile potrafiła.
0 x
Shin

Re: Biały Dystrykt

Post autor: Shin »

Tensa była ożywionym ogniem, który płonął niezależnie od okoliczności; mógł być malym, wstydliwym płomyczkiem chowającym się przed północnym, zimnym wiatrem albo albo płomieniem wzniecającym pożar, nieustępliwym i nie ustępującym niczemu. W porównaniu Shin wyglądał na spokojny zefirem, który nieustannie wieje poruszając liście i omijając skały, nie wchodząc nikomu w drogę i starając się nie zbierać chmur burzowych. Tyle odmienności! Ich spotkanie było cudem, a to, co rodziło się w ich głowach musiało kiełkować z prędkością grzmotu. Tensa stawała się pewna siebie, a Shin nie bardzo miał ochotę ją napominać, chociaż nie umiał otwarcie przyznać, że takie zachowanie bardzo mu się podoba. Dziewczyna uśmiechnęła się i bez zbędnych zahamowań wpakowała mu się na kolana. Chłopak spojrzał jej w oczy, pamiętając całkowicie, że są w miejscu publicznym, a na jego policzkach pojawił się niespodziewanie rumieniec. Wyszeptane słowa potęgowały swoje znaczenie z każdym wyczuwalnym oddechem Tensy, a sama jej bliskość sprawiała mu przyjemność.
- Tensa... - jedną rękę położył jej na udzie, drugą na plecach. Ta nagła sytuacja zupełnie zbiła go z pantałyku, ale nie chciał zawieść dziewczyny - Niby jak mam to zrobić, kiedy wszyscy się gapią? - spytał, lekko całując ją w usta i powoli ściskając dłoń położoną na jej udzie, powoli przesuwając ją w górę... - Uwielbiasz mnie zawstydzać, co? - powiedział, produkując kilkanaście motylków, które wzniosły się i zaczęły krążyć coraz to dalej, co chwila latając ludziom nad stołami i odwracając uwagę wszystkich od parki tulącej się parki - Wiesz dobrze, że gdybym mógł, to by... byłabyś już moja - skwitował, zająknąwszy się nieco. "Te sprawy" nadal pozostawały dla niego nieco mistyczne i wstydliwe, przez co staranie się być pewnym siebie nastręczało mu pewnych trudności.
96% - 6% = 90%
0 x
Tensa

Re: Biały Dystrykt

Post autor: Tensa »

Płomień i wiatr, dwa odmienne żywioły. Dający ciepło, ale i pochłaniający ludzkie dobytki ogień i chłodzący wiatr, który przerodzić mógł się w niszczącą uprawy wichurę. Tak różne i odmienne od siebie, wewnętrznie sprzeczne, mogące przynieść łaskę albo zniszczenie. Powiew wiatru mógł zdmuchnąć chwiejny płomyczek, ale i rozprzestrzenić pożar... dwójka ludzi, dopełniająca się niczym, te żywioły. Wieczorną rozmową Shin stłumił płomień nienawiści, napędzający jej ciało, sprawił że umysł, nad którym władzę dzierżyła zemsta i poczucie winy, w końcu zaznał spokoju. Teraz jej dusza była ciepła, ogień który na nowo w niej rozpalił ogrzewał, ale nie parzył, nie zadawał już ran, chociaż mimo opanowania mała iskierka mogła sprawić, że ten znów wybuchnie... iskierka śpiąca w ryokanie, iskierka siedząca właśnie na trybunach. Iskra dawnego życia, dziewczyna o stalowych oczach, którą zdecydowała się porzucić, teraz to nie ogień kryjący się w jej płomiennych włosach rozpalał jej serce... chociaż wciąż gdzieś się tlił. Myśli, uczucia, chociaż wolne i nieskrępowane, pozostające w panowaniu białowłosej i szatyna mimowolnie starały się wyrwać, ale ich cichy krzyk był stłumiony, ucięty nożem skąpanej we krwi historii. Krwi, którą mogła zmyć jedynie rzeka czasu u której źródła stał Shin, to on nadawał tempa nurtowi wydarzeń. Zwykła podróż, ze zgoła odmiennych pobudek zaowocowała w skutki, których nikt nie był w stanie przewidzieć. Nowe miejsce, nowe życie... nowa miłość? Mimo, że wciąż na duszy nosiła znamię, które powstało pierwszego zimowego wieczora, na jednej z polan Sogeńskich lasów. Pocałunek, okraszony pierwszym śniegiem. Pocałunek do którego nie powinno dojść. Miłość sióstr, która stała się przekleństwem. Miłość, która niosła za sobą o wiele więcej tragedii, niż szczęścia. Zakazana, tragiczna, ale kusząca. Miłość, której pożądała bardziej niż czegokolwiek... miłość zabita przez ludzkie pożądanie, błędy i głupotę. Miłość, która nie wytrzymała jej słabości, martwa... Mimo, że była dla niej tak ważna potraktowana jak choroba. Chociaż palenisko wciąż się żarzyło, nie miało już żadnego znaczenia, odrzucone, zastąpione przez nowe uczucie. Shin nie mógł zobaczyć jej uśmiechu, gdy jego dłoń powędrowała na jej udo, a druga powędrowała na plecy. -Tak? - zapytała, w odpowiedzi na dźwięk swojego imienia. Cały czas starała się mówić tak pociągającym głosem jak tylko potrafiła... może i jej umiejętności nie były najwyższych lotów, ale i tragedii nie było. -Może coś wymyślisz? - wyszeptała, gdy tylko odwzajemniła jego pocałunek, rumieniąc się delikatnie, czując przesuwającą się coraz wyżej dłoń. -Uroczo się czerwienisz. - odpowiedziała, samej przybierając podobną barwę. Chłopak po raz kolejny postanowił wypuścić motylki, które odciągnęły wzrok gawiedzi. -Jestem twoja przez cały czas. - powiedziała całując go delikatnie. Chwilę bliskości przerwać postanowiła urocza kelnerka, która przyniosła zamówiony ramen. Tensa zeszła z kolan Shina. -Co powiesz na mały spacer? - zapytała rozkoszując się ciepłym jedzeniem.
0 x
Shin

Re: Biały Dystrykt

Post autor: Shin »

Chłopak nie mógł wysłowić całego wulkanu wulgaryzmów, o które nawet nie podejrzewał siebie, że je zna, a które przewinęły mu się przez głowę za sprawą kelnerki niepokojącej ich w tej krótkiej chwili. I tak krótka chwila przyjemności, jedna z tych najbardziej cennych i przyprawiających o dreszcze podniecenia, skończyła się zanim naprawdę się zaczęła. Shin szybko jednak odzyskał jasność umysłu, dziękując kelnerce wzrokiem za to, że powstrzymali ich od orgii na oczach wszystkich, chociaż ten gest można było uznać za wodzenie wzrokiem za jej osobą.
Ramen był przepyszny, ale Shina zajmowało raczej cieszenie się chwilą i robienie śmiesznych min, by rozśmieszyć piękną Uchihę siedzącą teraz po drugiej stronie stołu.
- Smakuje? - spytał w końcu, gdy pospiesznie jadł niemalże wystygły już posiłek - Pewnie. Chcesz przejść się brzegiem morza, czy może wrócić do ryoukanu? Powinnaś odpocząć - powiedział nieco ostrzej. Im szybciej Tensa wróci do siebie, tym szybciej on będzie mógł... pokazać jej, jak bardzo ją kocha. I Shin lubił tę myśl, mimo całej jej obskurnej brutalności. Sam dziwił się, że nawet on potrafił czegoś pragnąć tak mocno, że cały dystans i zahamowanie jakie zawsze w sobie trzymał prysły jak bańka mydlana.
0 x
Tensa

Re: Biały Dystrykt

Post autor: Tensa »

Kelnerka przynosząca ramen, rzecz prosta, której nie można było nazwać niespodziewaną, właściwie to zamawiając jedzenie, musieli liczyć się z jej rychlejszym czy też nie, ale jednak pojawieniem. Tak więc jak to czasem się zdarza, jedzenie przerwało "romantyczne" chwile. No, ale zwykłego głodu również ignorować nie można, a po tym wszystkim białowłosa nie ukrywała, że jest głodna. Wylizanie się z ran rzadko wiązało się u niej z jedzeniem, ale właściwie do tej pory nie była jeszcze w tak złym stanie. Przynajmniej leki działały, nie wiedziała jak mocno odczuje ich brak, wizja zwijania się z bólu nie była najprzyjemniejsza. Chociaż z drugiej strony przed jego podaniem była w stanie normalnie rozmawiać z lekarzem, lecz mógł to być tylko efekt ulatującej już wtedy z krwiobiegu adrenaliny... wolała się tym nie zadręczać, chciała po prostu cieszyć się chwilami spędzanymi razem z chłopakiem. Widziała jak odprowadza kelnerkę wzrokiem i nie ukrywała, że niezbyt jej się to podoba, chociaż jak zdążyła sama wyłapać kątem oka, pośladki miała zacne. Chyba nie powinna tak myśleć... w końcu była tutaj z Shinem... w końcu w hotelu... Shin... Akashi... Oni byli mężczyznami. Saga była kobietą, ale to przecież przeszłość, więc dlaczego patrzy właśnie na tyłek kelnerki z "podziwem"? Otrząsnęła się, to... było dziwne i raczej nie powinna się do tego przyznawać... chociaż czy powinna ukrywać to przed Shinem? Fakt, że nie tylko mężczyźni zdawali się być obiektem jej zainteresowań?
-Dawno nie jadłam tak dobrego ramen. - odpowiedziała, właściwie to sama nie pamiętała kiedy ostatnio jadła ramen. Nie wiedziała nawet czy sama byłaby w stanie zrobić takie cudo, co prawda czasem pomagała w kuchni, ale nie tak często, czy nawet nie z tak dobrym skutkiem jak siostra. Przynajmniej była w tym lepsza niż ojciec, dzielny shinobi o dłoniach poznaczonych śladami po bitwie z niepowstrzymanym pomidorem. -Może przejdziemy się brzegiem? - odpowiedziała z uśmiechem. -Chętnie odpocznę trochę od osady. - dodała z podejrzanym uśmiechem.
0 x
Shin

Re: Biały Dystrykt

Post autor: Shin »

Chłopak uśmiechnął się, dojadając ramen jako ostatni. Spokojnie otarł sobie twarz porwaną z boku chustkę, wyrzucając ją w miejsce do tego przeznaczone. Zanim jednak wrócił do Tensy kupił u barmanki nieco lżejszego alkoholu produkowanego z owoców których jeszcze nigdy nie widział, ale podobno idealnie nadającego się na spotkania we dwoje z myślą, że może uda się ją wykorzystać za parę dni. Wrócił po schowaniu butelki za pas. W międzyczasie zdążono im podać lody, który Shin zjadł szybko i ze smakiem, chociaż większą przyjemność wyczuwał widząc zadowoloną minę Tensy.
- Pomogę Ci wstać... znieczulenie nadal działa? - spytał z troską w głosie, jednak już tak bardzo się o nią nie bał, bo przekonał się w rozmowie, że nie jest z nią aż tak źle. Z uśmiechem podał jej ramię, pozwalając się na sobie oprzeć. Nie było łatwo przecisnąć się o tej godzinie w tym tłumie różnych zbiorowości, który mimo to, że był przerzedzony z powodu pogody i faktu, że drugi dzień festiwalu był zawsze mniej szałowy niż pierwszy, to jednak nadal zachęcał do siebie ludzi mnogością oferowanych atrakcji.
W końcu, po pewnym czasie który Shinowi dłużył się w nieskończoność, doszli na skaliste wybrzeże. Chłopak powoli szedł z Tensą, ochraniając ją od wiatru wiejącego od strony morza, a gdzieniegdzie widać było, że klify zasłaniały ich przed wzrokiem przechodnów, a chłopak rozluźniał się nieco wiedząc, że nie musi się bać cudzego wzroku. W końcu podszedł do niego i złapał ją w mocnym uścisku od tyłu, szepcząc do ucha:
- No, tu nikt nas nie zauważy... to na czym skończyliśmy? - zacznie flirtować z posiadaczką czerwonych oczu.

Z/t x2
0 x
Kei

Re: Biały Dystrykt

Post autor: Kei »

Robota od strażników
7/15 D
Po dostaniu wszystkich potrzebnych rzeczy i uzgodnieniu wszystkiego z kapitanem Kaito ruszył do białego dystryktu, by wykonać swe zadanie patrolowania tej okolicy. Obecnie panowało późne popołudnie, a gdy Kaito wkroczył na ten teren mógł zauważyć, iż wokoło panowała wręcz sielankowa atmosfera. Ludzie energicznie rozmawiali na różne tematy, w tym o odbywającym się turnieju. Wszędzie stały różne stragany to z jedzeniem czy grami. Przy wielu z nich stały całkiem spore kolejki, co mogło sugerować, iż te specjały i rozrywki były całkiem popularne. Z jednej strony wydobywała się całkiem skoczna muzyka, a z oddali dało się zobaczyć tańczących ludzi. Z innej z kolei widać było okrąg ludzi wydających okrzyki zachwytu dla występu trupy akrobatycznej. Niestety stali na tyle ściśnięci, iż nie dało się nawet zerknąć na ten pokaz. Jednak w sumie chłopak nie miał zbyt wiele czasu by rozpaczać nad tą sytuacją, gdyż chyba nadszedł czas by działać. Mianowicie z jednej z bocznych uliczek dało się usłyszeć czyjeś krzyki. Niby festiwalowe dźwięki trochę go zagłuszały, lecz mimo to i tak można było go usłyszeć.
- Zostaw mnie! - Rozległ się kobiecy wrzask.
- Nie bądź taka. Pójdźmy to baru, napijmy razem i poznajmy bliżej. - Odparł głośno męski głos.
- Hii, spadaj! Odczep się ode mnie! - Ponownie dało się usłyszeć Żeński krzyk.
- He he, lubię oporne. Ale dobrze oboje wiemy, że tak naprawdę chcesz mi towarzyszyć. - Odrzekł głos tego samego mężczyzny.
Jeśli chłopak skierował się do danej uliczki mógł zauważyć wściekłą granatowowłosą kobietę w wieku o koło dwudziestu lat oraz mężczyznę gdzieś po trzydziestce. Facet miał czerwone policzki oraz nos, także opierając się o ścianę stał tak, by dziewczyna była uwięziona miedzy nim a budynkiem.
0 x
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Biały Dystrykt

Post autor: Kaito »

Polecenia dowódcy były dość proste, aczkolwiek Kaito cały czas zastanawiał się czy aby na pewno wszystko dobrze zrozumiał. Nie chciałby być opierdzielonym przez głównego wojskowego, zważywszy na to, co dotąd zobaczył. Dlatego też w drodze do Białego Dystryktu jeszcze raz obejrzał mapę i starał się zapamiętać rozlokowanie oddziałów. Kto wie, być może faktycznie wezwanie pomocy będzie niezbędne, a w takich sytuacjach lepiej by było, gdyby od razu wiedział, gdzie się zgłosić. W końcu wyciągnięcie z sakwy mapy i ogarnianie, w którym kierunku powinien się udać, zabrałoby już trochę czasu, zaś w obliczu niebezpieczeństwa właściwie każda sekunda była na wagę złota.
Młody Hozuki musiał jednak przyznać, że miał szczęście co do przydziału. Biały Dystrykt wyglądał naprawdę imponująco, więc nawet gdyby na jego zmianie nie działo się nic ciekawego, to przynajmniej było na co popatrzeć. Chłopak próbował jednak powstrzymać pokusę odwiedzenia przeróżnych straganów i innych handlowych obiektów, bo przecież można powiedzieć, że był w pracy! Tak czy siak, kiedy tylko przechodził główną, pokazową ulicą tuż obok wodnego kanału, postanowił że po wykonaniu rozkazów dowódcy spędzi tutaj trochę więcej czasu. Chciał wykorzystać swój ostatni dzień w Hanamurze w pełni, choć tak naprawdę żałował, że już jutro mieli z Ame opuścić to miejsce. Było tutaj wspaniale i nawet jeśli wcześniej szesnastolatek myślał, że widział już wszystko, tak teraz zdał sobie sprawę z tego, iż było to uczucie mylne. Nie dało się nie cieszyć tą całą otoczką – muzyka, tańczący ludzie, stragany z jedzeniem i przeróżnymi grami. Ba, w tym momencie w Białym Dystrykcie występowała nawet trupa akrobatyczna! Niestety ludzie ustawili się w kręgu i zasłonili Kaito widok… chociaż, może to i lepiej, bo przynajmniej młody Doko mógł się zająć pracą.
Okazało się zaś, że w takiej aurze szczęśliwości zdarzają się jednak sytuacje, które nie powinny mieć miejsca. Nagle do uszu chłopaka dobiegł wrzask jakiejś kobiety, a szesnastoletni Hozuki starał się zidentyfikować skąd nadchodził. Ostatecznie stwierdził, że dochodził on najpewniej z jednej z bocznych uliczek, i o dziwo, jego słuch był chyba niezły, bo chłopak trafił na odpowiednią już za pierwszym razem. Przysłuchując się dokładnie wymianie zdań pomiędzy dwójką ludzi, wszedł w głąb uliczki, by po chwili znaleźć się tuż przed uczestnikami kłótni. Sytuacja wyglądała nieciekawie – jakiś wyjątkowo natrętny mężczyzna, najpewniej o złych zamiarach. W dodatku miał czerwony nos i policzki, co sprawiło, iż Kaito od razu pomyślał, że gość jest pijany. Ponadto zablokował granatowowłosą kobietę tak, że ta nie miała w zasadzie żadnej drogi ucieczki.
- Proszę nie niepokoić tej kobiety i zostawić ją w spokoju. – Młody Rekin rzucił do nieznajomego może niezbyt donośnym, ale za to stanowczym tonem. Takim, który zdawał się nie dopuszczać żadnego sprzeciwu. Oczywiście Kaito mógł od razu złapać gościa za poły koszulki i odciągnąć, a najlepiej jeszcze uderzyć w ten czerwony ryj, ale stwierdził, że najpierw spróbuje załatwić ten bałagan polubownie.
- Jestem z służb, dlatego jeśli nie chce pan żadnych kłopotów, radziłbym posłuchać moich poleceń. – Dodał jeszcze, ustawiając się tak, aby zarówno mężczyzna, jak i jego ofiara, mogli dostrzec charakterystyczną niebieską opaskę. Hozuki miał nadzieję, że to wystraszy kolesia i sprawi, że ten zdecyduje się odpuścić. Problemem mógł być jednak wiek Kantańczyka, który nawet przy obecności służbowej opaski mógł wcale nie budzić takiego respektu, jakiego sam Kaito by oczekiwał. No cóż, może i był jeszcze dzieciakiem, ale miał w zanadrzu parę sztuczek, które miał zamiar wykorzystać, jeżeli nie doczeka się ze strony agresora posłuchu.
0 x
Kei

Re: Biały Dystrykt

Post autor: Kei »

Robota od strażników
9/15 D
Tak, tutejsze atrakcje festynowe były tu zdecydowanie wciągające, a ktoś bez grama dyscypliny mógłby się dać im pochłonąć i zapomnieć o świecie, a tym bardziej o swych obowiązkach. Kaito na szczęście umiał się powstrzymać, choć może wynikało to też z tego, że do niektórych rozrywek miał raczej ograniczony dostęp. Tak, czy siak dzięki temu mógł zareagować na krzyki i coś zrobić z tą niewłaściwą sytuacją. Słysząc czyjś głos kobieta spojrzała z nadzieją w stronę młodzika, jednakże gdy dostrzegła swego "bohatera" na jej twarzy pokazał się wyraz lekkiego rozczarowania. Czyżby spodziewała się ratunku od nieco bardziej dojrzałych osobników? Cóż w sumie to możliwe. Jeśli chodzi o mężczyznę, to odwrócił się on w stronę Kaito i skupił na nim całą uwagę, tak jakby zapomniał zupełnie o dziewczynie. Zacisnął pięści i zrobił parę kroków, lecz gdy zobaczył opaskę wyłączył się na chwilę, tak jakby przetwarzał coś niezrozumiałego. Niedługo później rozluźnił i z wyrazem jakby wszystko było mu jedno minął chłopaka. Warto zaznaczyć, iż gdy przechodził koło Kaito dało się wyczuć potężny zapach alkoholu z jego ust.
- Do cholery, żeby miasto zatrudniało dzieciaki zatrudniało dzieciaki w służbach cywilnych... Te nawet nie rozumieją flirtu... Wszystko schodzi na psy... - Mruczał pod nosem niezadowolony, a następnie wrócił na główną ulicę.
Dziewczyna ze zdziwieniem obserwowała zachowanie wstawionego osobnika. Może była nie stąd i nie rozumiała pewnych oznaczeń?
-Ah, dziękuję, - Po chwili konsternacji wyraziła swą wdzięczność i opuściła uliczkę kierując się w przeciwną stronę co facet.
Cóż chyba wszystko zakończyło się bez komplikacji i wypadało ruszyć dalej, w końcu pozostało jeszcze parę godzinek patrolu, a być może są jeszcze jakieś niewiasty w potrzebie, bądź zdarzają się nawet całkiem odwrotne sytuacje? Tak czy siak chłopak miał jeszcze wiele do zrobienia.
0 x
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Biały Dystrykt

Post autor: Kaito »

Rzeczywiście przed tymi wszystkimi festiwalowymi rozrywkami trudno było się powstrzymać, nawet jeśli nie do wszystkich Kaito miał dostęp. Sake jednak i tak nie kręciło go bardziej niż wspaniałe jedzenie, ale najpewniej podczas tej misji o wiele łatwiej było mu zignorować te wszystkie kolorowe kramy przez wzgląd na to, że najadł się już wcześniej. Poza tym ta niebieska opaska służb cywilnych sprawiła, że naprawdę poczuł się jak żołnierz. Zdawał sobie sprawę z tego, że wziął na siebie dużą odpowiedzialność i przekonywał samego siebie, że jego ewentualna niedyspozycja może doprowadzić do jakiejś tragedii, a tego przecież na pewno nie chciał. Był empatycznym chłopakiem i zapewne nawet gdyby nie pracował dzisiejszego dnia na patrolu, to i tak zareagowałby w sytuacji, w której kobieta stałaby się ofiarą jakiegoś natręta. Opaska zaś jeszcze bardziej zobowiązywała go do pewnej dyscypliny i reagowania na to wszystko, co nie powinno się wydarzyć.
Młody Hozuki nie zauważył rozczarowania na twarzy kobiety, ponieważ skoncentrował się przede wszystkim na agresywnym pijaczynie. Widział jak ten zacisnął pięści i przez chwilę myślał, że dojdzie do jakiegoś mordobicia. Sam był gotowy na taki rozwój wydarzeń, jednakże okazało się, że nie było takiej potrzeby. Mężczyzna najwyraźniej przestraszył się trochę opaski służb cywilnych i postanowił po prostu odejść, mijając przy tym szesnastoletniego Kantańczyka. Dało się wyczuć potężny zapach alkoholu – cóż, a więc Kaito nie pomylił się w swych przewidywaniach. Chłopak nieraz łyknął sake od swojego starszego brata, ale jednego nie potrafił zrozumieć – w jaki sposób ludzie doprowadzali się do takiego stanu?
Komentarz pijanego mężczyzny zdawał się spłynąć po Rekinie jak po kaczce. W końcu co za różnica, czy służby zatrudniały dorosłych osobników czy dzieciaków? Ważne, żeby były w swych działaniach skuteczne, a jak widać, młody wiek Kaito wcale nie przeszkodził mu w załagodzeniu sytuacji. Hozuki zastanawiał się tylko czy na pewno dobrze zrobił, puszczając tego faceta wolno, ale z drugiej strony… ten nie zdążył jeszcze zrobić niczego złego i nawet jeśli można by przypuszczać, że miał złe zamiary, to nie było wiadomo jak faktycznie się zachowa. Być może należało jeszcze chwilę odczekać, ale teraz czasu się cofnąć nie dało, a Kaito stwierdził, że najistotniejsze było bezpieczeństwo granatowowłosej kobiety.
- Nie ma problemu! Na służby cywilne zawsze można liczyć, ale niech pani uważa na siebie. Na festiwalu można spotkać różnych typów spod ciemnej gwiazdy. – Odpowiedział nieznajomej i przez moment czuł się nawet jak bohater. Przy okazji jednak zrobił też dobrą reklamę samym służbom cywilnym, dla których przyszło mu dzisiaj pracować. A co, niech ludzie wiedzą, że w razie niebezpieczeństwa mogą się zgłosić do odpowiednich osób. W końcu nie tylko na festynie dochodziło do różnego rodzaju ekscesów, takie zdarzały się na co dzień, a mieszkańcy często nie wiedzieli do kogo zwrócić się o pomoc albo może wstydzili się lub bali podjąć jakichkolwiek kroków. Z pewnością nie było to dobre podejście, bo właśnie z jego powodu złoczyńcy cały czas grasowali bezkarnie po ulicach w poszukiwaniu swych następnych ofiar.
Po zajściu w bocznej uliczce Kaito ponownie wrócił do głównej części Białego Dystryktu. Na parę minut przystanął na jednym z mostków łączących oddzielone wodnym kanałem części drogi, jako że było to dobre miejsce do obserwacji terenu. Niestety jednak Biały Dystrykt był sporą dzielnicą, wiec młody Hozuki nie mógł zająć stałej pozycji. Musiał się trochę nachodzić i być czujny, bo w każdej jej części mogło wydarzyć się coś złego i nieoczekiwanego. Dlatego w końcu zszedł z mostku i kierował się wzdłuż ulicy, rozglądając się dookoła i nasłuchując nietypowych odgłosów. Z jednej strony miał nadzieję, że nic okropnego się już nie stanie, ale z drugiej – fajnie byłoby jeszcze raz wystąpić w roli bohatera, czyż nie?
0 x
Kei

Re: Biały Dystrykt

Post autor: Kei »

Robota od strażników
11/15 D
Kaito nie przejął się słowami mężczyzny. Może to i dobrze, w końcu jakby miał pilnować porządku, gdyby przejmował się każdą najmniejszą uwagą? W takim wypadku ta robota pewnie była by zbyt dużym obciążeniem psychicznym i emocjonalnym dla chłopaka. Na szczęście w tej kwestii nasz młodzik miał całkiem dużą odporność i nie musiał się obawiać ataków tego typu. Jeśli chodziło o kobietę, to chyba słowa Kaito zrobiły wrażenie, gdyż uśmiechnęła się uprzejmie i skinęła ze zrozumieniem przez zniknięciem za rogiem. Przejdźmy jednak do tego co było dalej. Mianowicie przez następne godziny patrolu naszego bohatera odbyły się beż żadnych incydentów. Czyżby z tą opaską młodzik wzbudzał taki respekt, iż nikt nie odważył się rozrabiać? No nie przesadzajmy, to pewnie raczej wynikało z dobrej zabawy. W końcu komu chciałoby się siać w burdel w okolicy, gdy mieli do dyspozycji dobrą muzykę, tańce, świetne żarcie i parę innych rozrywek? Nie zapominajmy o tym, że podczas dalszego patrolu Kaito miał też okazję trafić na stoiska z różnymi grami o nagrody, dlatego też wybór atrakcji był tu całkiem spory. Niestety nasz chłopaczyna miał obecnie służbę, więc nie mógł w nich uczestniczyć, no a przynajmniej w tej chwili. Z drugiej strony, jeśli nikt nie powie kapitanowi,to ten chyba się nie dowie... W pewnym momencie dało się jednak usłyszeć dziecięcy płacz. Jednakże z powodu festynowego hałasu przez jakąś chwilę ciężko było określić jego źródło. Jeśli jednak chłopak udał się w daną stronę to po pewnej chwili jego oczom ukazała się czteroletnia dziewczynka z czarnymi falistymi włosami.
- Mamo... Gdzie jesteś? Ueeee - Wymamrotała, po czym znów zaczęła płakać.
Zagubione dziecko? Jeśli tak to smutna sprawa. Czy tymczasowy członek służb cywilnych powinien zając się i tą kwestią? Cóż ciężko powiedzieć, ale w sumie to dobra okazja by znów stać się bohaterem, no przynajmniej dla rozpłakanego dziecka.
0 x
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Biały Dystrykt

Post autor: Kaito »

Kiedyś faktycznie przejmował się nawet najmniejszym, krytycznym komentarzem na jego temat. Pamiętał jeszcze te czasy, kiedy to większość członków klanu miała go za jakiegoś durnia i czarną owcę, skoro nie zdołał odziedziczyć klanowego Kekkei Genkai. Ale czy to miało jakieś znaczenie? Matka i starszy brat uświadomili mu wówczas, że jego siła w tkwi nie w genach, a w ciężkiej pracy, a przede wszystkim jeszcze w dobrym sercu, bo to chyba było w życiu najważniejsze. To uodporniło chłopaka na wszechobecne ataki i być może dlatego teraz Kaito nie przejmował się jakiś głupim komentarzem pijaczyny a propos jego młodego wieku. Przeżył już w życiu wiele nieprzyjemnych sytuacji, by takie słowa nie robiły na nim większego wrażenia.
Opaska najpewniej wzbudzała respekt, ale był to wyłącznie dodatek. Przede wszystkim trzeba było być stanowczym, i teraz młody Hozuki był w stanie jeszcze lepiej zrozumieć podejście wojskowego dowódcy. Jeżeli pokazywało się od razu komuś innemu, że jest się silnym i oczekuje się posłuchu, to rzeczywiście sporo można było osiągnąć. Czasami nawet mogło być to złudne uczucie, nie trzeba było mieć tyle siły, a wystarczyło zagrać psychologicznie. Wyglądało na to, że takie zlecenia faktycznie potrafiły nauczyć wiele, nie wiadomo czy nie więcej niż samo opanowywanie nowych technik. Kantańczyk zamierzał wyciągnąć z tej lekcji jak najwięcej.
Jeżeli chodziło o przeróżne atrakcje związane z festiwalem, to Kaito skłamałby mówiąc, że nie kusi go wyrzucenie tej opaski i ruszenie w tango. Ale mimo wszystko, nawet jeśli czarnowłosy wyglądał na lekkoducha, jeżeli już się jakiegoś zadania podjął, to zamierzał je wykonać w stu procentach. Dlatego też w tym momencie, nawet jeśli interesowała go muzyka, tańce, czy smacznie pachnące dango przy okolicznych straganach, to nie chciał się poddawać tak prozaicznym pokusom. Wiedział, że po wykonanej robocie będzie miał jeszcze czas skorzystać z wszechobecnych rozrywek, a teraz musiał się mocno skoncentrować, by zadbać o bezpieczeństwo mieszkańców Hanamury.
Wreszcie do uszu Kaito dobiegł dziecięcy płacz, choć chłopak szczerze musiał się mocno skupić, by ogarnąć, z której strony nadchodzi. Nie był do końca pewien, choć na jego szczęście okazało się, że obrał odpowiedni kierunek. Przed jego oczami wyrosła czteroletnia, czarnowłosa dziewczynka, która najwyraźniej zgubiła się w tłumie odwiedzającym Biały Dystrykt.
- Hej, jestem z służb i pomogę odnaleźć Twoich rodziców. – Mruknął spokojnie, starając się przekonać dziecko do tego, że jest godny zaufania. Czy powinien się takimi sprawami zajmować? Można było na ten temat dywagować, ale skoro służby powołane były do ochrony mieszkańców i zapewnienia im bezpieczeństwa, to jednak oddelegowanie małoletniego do jego rodziców wydawało się wręcz sprawą priorytetową.
- Przyszłaś tutaj z mamą czy tatą? – Zapytał po chwili, bo była to jednak istotna kwestia. Musiał wiedzieć kogo szukają i miał nadzieję, że czteroletnia dziewczyna jest na tyle zorientowana w sytuacji, że pomoże mu chociaż w tak prostej kwestii. No nie oszukujmy się, coś tam już o tym świecie wiedziała. Gorzej byłoby na pewno z niemowlakiem, który nie potrafiłby wybełkotać nawet jednego słowa.
- I możesz mi powiedzieć jak wygląda? Będzie nam łatwiej. – Dodał jeszcze szybko, nadal nie wiedząc czy chodzi o ojca, czy matkę. Tak czy siak jakakolwiek, nawet błaha informacja typu „blond włosy” mogła ułatwić poszukiwania. I nawet jeśli Kaito liczył na jakieś drobniejsze szczegóły, tak zamierzał pomóc małej niezależnie od okoliczności. W końcu nie byłby sobą, gdyby pozostawił takie małe dziecko same sobie. Może i festiwal cieszył się ogromną popularnością, a większość ludzi radowała się i śmiała, ale nadal po różnych uliczkach grasowali złoczyńcy, a szesnastoletni Hozuki nie darowałby sobie, gdyby tej czterolatce przytrafiło się coś strasznego.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hanamura”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości