Chłopak zesztywniał, zestresowany czując pocałunek Tensy na karku. Nie wiedział, że to łaźnia koedukacyjna, a dziewczyna nigdy go o tym nie informowała, toteż doznał szoku uświadamiając sobie, że właśnie stoi za nim piękna naga niewiasta która najwidoczniej nie miała nic przeciwko złamaniu bariery dotyku, o której tak wiele czytał chłopak. Jego policzki stały się czerwone, a na ustach pojawił się łobuzerski uśmiech. Odwrócenie się i zobaczenie było jednak zbyt śmiałym podejściem jak dla chłopaka, więc rzucił jedynie krótkie "jeśli byś mogła..." i podał jej gąbkę, gapiąc się przed siebie i ręką zakrywając sobie przyrodzenie. A to z biegiem upływającego czasu stawało się, jak można się domyślić, coraz to trudniejsze... - Jesteś odważna, że tak wchodzisz nie bojąc się, że się na Ciebie rzucę - powiedział wyraźnie, zakrywając swoje krocze i pozwalając jej umyć sobie plecy - Naprawdę wyglądam aż tak grzecznie? - spytał niedowierzającym tonem. Co prawda nie miał zamiaru zamieniać się w bestię, szczególnie w stosunku do dziewczyny która niemalże została zgwałcona, ale jak każdy chłopak wolał być postrzegany jako symbol męskości. Właściwie to jak powinien traktować Tensę? Miał swoje marzenia, do tej pory nigdy nie spełnione i miał swoje pragnienia, ale blokowały go wewnętrzne bariery, nie pozwalając powiedzieć prostego "chcę", ani przymusić jej, by wykonywała jego polecenia. Chłopak spojrzał prawdzie w oczy: nie miał żadnego doświadczenia z kobietami. Wszystkie jego podrywy kończyły się zazwyczaj fiaskiem, a jedyny związek który mu wyszedł zakończył się rozstaniem bo "to nie twoja wina, tylko moja". Szlag, to było bardzo frustrujące uczucie, ale wyobrażając sobie ciało Tensy za swoimi plecami chłopak stwierdził jednoznacznie, że było warto się nacierpieć. - Chcesz, żebym ja też Ci pomógł? - spytał dość pewnie, ale jednak wiadomym było, że nie był to ryk lwa, a raczej ciche, wykalkulowane działanie, dzięki któremu miał się oswoić z bliskością kobiecego ciała, które nęciło jego wzrok i powodowało wielką chęć dotykania każdego jego zakamarka. Serce waliło mu jak młotem, ale ciekawość w końcu wzięła górę i chłopak również wykonał swój ruch gładząc delikatnie jej skórę...
- Uroczy? - spytał Shin z niedowierzaniem siląc się na zabawny ton głosu. Nie chciał być uroczy, to było jasne, przecież każdy mężczyzna chce być męski do granic możliwości. Spodobała mu się za to nowa ksywka,którą nadała mu dziewczyna. "Motylek", zaśmiał sów w myślach i od razu zapamiętał, żeby upomnieć Tensę,by zwracała sów do niego w ten sposób tylko, gdy będą sami.Przecież jeśli cię być w przyszłości poważnym politykiem, to takie przezwisko, mimo, że słodkie i szczere, mogło wiele namieszać w życiorysie.
Sam nie wiedział, czy podobała mi się pewność siebie Tensy, ale ulegał jej z nieukrywaną rozkoszą, dając się ponieść wyobrażeniom o idealnym związku.Chłopak wziął gąbkę i namydlił ją, po czym stanął za plecami Tensy. Myjąc ją co chwila zerkał na jej ciało podziwiając to wcięcie w talii, to odkrytą część tyłka, a to patrząc na jej nagie piersi i modląc się, żeby nie poczuła na sobie jego napalonego wzroku. Spoglądał na jej małe blizny nie jak na rany czy skazy,ale jak część tego, co wyróżniało ją spośród tysięcy innych kobiet.
Chłopak w końcu chwycił ją w talii i przywarł do niej całym swoim ciałem, lekko obejmując ją od tyłu. Starał się nie przejmować swoim małym sobą, nabrzmiałym od widoku pięknej kobiety i lekko unosząc się na palcach tym razem on pocałował ją w szyję, ale na tym nie skończył. Jednemu pocałunkowi towarzyszył drugi, i trzeci, i piąty, powoli muskając jej ramię i wracając na odsłonięty kark. W końcu chłopak użył zębów, lekko podgryzając jej ucho, licząc, że wywoła u niej dreszcz podniecenia.
- Chyba tak łatwo się nie wydostaniesz - mruknął, powoli przesuwając ręce wyżej, aż delikatnie uchwycił jej krągłe piersi, zaciskając na nich swoje dłonie... nie chciał się spieszyć, czerpiąc z tego wiele przyjemności, ale w końcu pożądanie wzięło górę nad wsty mdem i instynkt samozachowawczy usunął się w cień, ustępując miejsca żądzy.
Tensa przygwoździła go do ściany, co zbiła chłopca z pantałyku. Po raz kolejny został zdominowany przez dziewczynę, która najwidoczniej świetnie się czuła w swojej roli, najpierw pozwalając mu z przyjemnością dotykać swojego ciała, by po chwili przejąć inicjatywę, zaskakując go po raz kolejny. Jej ręka, ku uciesze chłopca powoli wędrowała na dół, zbliżając się najbardziej strategicznego miejsca, które Shin cenił prawie tak bardzo, jak każde państwo ceni swojego króla. - Ach... - wyrwało się z jego ust, gdy ręka Tensy dopadła celu. Nie pamiętał, by kiedykolwiek był tak twardy. W jej oczach tlił się ogień, którego nie zdołałby przytłumić żaden człowiek; chłopakowi wydawało się, że mógłby wpatrywać się w jej owładnięte czerwienią policzki i przysłuchiwać przyspieszonemu oddechowi bez końca... W końcu zaatakował, a dokładniej nachylił się chwytając jedną pierś wolną ręką, a ustami ssąc sutek drugiej z nich. Zarówno palcem, jak i językiem robił duże kółka, starając się co chwila drażnić jej sutki. - Jesteś piękna - powiedział w przerwie na oddech, wpatrując się w jej fiołkowe oczy. Nie wiedział, że Tensa potrafi mieć tak rozkoszny wyraz twarzy, nie chciał oddawać jej całej inicjatywy i obrócił ich, przypierając ją do ściany i obiema rękami chwytając za tyłek.
- To chyba będzie mnie wiele kosztować, zapanowanie nad taką bestyjką jak Ty - powiedział, chcąc uniknąć słowa "aniołek" na który poprzednio dziewczyna się skrzywiła, co nie umknęło jego uwadze.
Ratując resztki swojej godności, zmieniła się w Hayamiego, skoro mieli walczyć to uderzenie w jego opinie, czy jakby on to ujął zhańbienie go, było dobrym przygotowaniem. W końcu plotki szybko się rozchodzą, a takie o samuraju lubującego się w schadzach z chłopcami w publicznych łazienkach, zapewne okrążą Hanamure jeszcze tego samego wieczora. Podniosła się, by zbliżyć do zapewne skonfundowanego Shina.
-Nie mogą mnie tu przyłapać. - wyszeptała mu do ucha ,zbliżając się aż nazbyt, składając pojedynczą pieczęć tak, aby nikt po za Kamim nie mógł tego zauważyć, objęła ich bańka ciepła, w ciągu kilku sekund sprawiając, że oboje byli już suszy. Tak, też ku szokowi tłumu parka rozeszła się, Shin do szatni męskiej, a "Hayami" do damskiej, mężczyźni nie powiedzieli nic, może nie chcąc zostać ofiarą napalonego samuraja? Białowłosa dopiero, znikając za drzwiami szatni, dezaktywowała sprytną technikę, niby podstawa, a pozwoliła wyjść z "trudnej" sytuacji bez szwanku, dodatkowo dając przewagę psychiczną w zbliżającym się pojedynku. Otuliła się szczelnie podróżnym płaszczem. Założyła bieliznę oraz buty i ruszyłaby przed wejściem spotkać się z Shinem. Razem ruszyli do pokoju, chociaż Tensa musiała na chwilę go opuścić, by zapłacić za wypranie ubrań. Porozmawiali chwilę przed snem, jednak po tym wszystkim fiołkowooka zasnęła dość szybko wtulona w chłopaka. Rano po śniadaniu, ruszyła z nim pod rękę i zaprowadziłą na trybuny.
-Trzymaj za mnie kciuki. - powiedziała, składając krótki pocałunek na jego policzku.
Opis Pomocna technika przy pomocy której użytkownik może przybrać wygląd innej osoby bądź obiektu. Co za tym idzie jeśli zmieniamy się w personę, to wygląd, a także ubranie zostaje zmienione. Również i głos pozostanie zmutowany do pewnego stopnia przypominający ten osoby w którą to się zamieniliśmy. Jednak jest to tylko zmiana aparycji, tak więc nie przejmujemy zdolności fizycznych czy też innych. Możemy zmienić się w każdą osobę, a także w przedmiot. Jednak nie może on być zbyt mały. Więc nie możemy zmienić się w Kunai czy zwykłego Shurikena. Dodatkowo nasza chakra pozostaje bez zmian. Tak więc, jeśli ktoś wykryje naszą niebieską energię, może bez problemu odkryć oszustwo, również i wszystkie Doujutsu bezproblemowo sobie z tym radzą.
Nazwa
Hītā
Dziedzina
Katon
Ranga
E
Pieczęci
Tygrys (rozpoczęcie)
Zasięg
Bezpośredni
Koszt
Niezauważalny
Dodatkowe
Katon min. C
Opis Jedna z technik nie mających najmniejszego znaczenia na polu walki. Technika polega na stałym emitowaniu chakry katonu tworząc w okół nas coś w rodzaju aury, czy koca. Efektem tego jest izolowanie nas od zewnętrznej temperatury i ogrzanie ciała, co pozwala nawet w trakcie zimy poruszać się w skąpym stroju. Ma to jednak swoją wadę, w czasie zimy powietrze wokół nas paruje, na kształt tego wypuszczanego z ust co znacznie utrudnia ukrywanie się. Mimo znikomego kosztu kilkunastogodzinne wykorzystywanie techniki może skutkować zmęczeniem.
Jej sprawne ręce pieściły jego intymne okolice, okazując im aż zanadto zarówno zaufania, jak i czułości. Chłopak dyszał ciężko, starając się nie dojść za wcześnie, ale nie zbił Tensy z tropu nagłym ruchem, jakim było chwycenie jej wytrenowanych, jędrnych pośladków. Dziewczyna za to wypowiedziała słowa, które odbiły się w głowie Shina głośnym echem. - Ja też Cię kocham - powiedział, a Tensa zaczęła się zniżać. Z każdym centymetrem jego ciała, który pokonywała targały nim dreszcze namiętności, a gdy wreszcie dotarła na wysokość penisa... usłyszał kroki. Tensa również musiała je usłyszeć, bo pisnęła i natychmiast zaniechała czynności, przy okazji skłądając pieczęcie i w przypływie "dobrych" pomysłów zmieniając się w złotookiego młodzieńca w jego wieku, o długich, brązowych włosach i wielkim przyrodzeniu.
Mężczyźni, którzy wyszli z szatni zobaczyli gotowego do działania Shina, a przed nim siedzącego na tyłku zarumienionego faceta. Tensa szybko się zmyła, a faceci stali przez moment jak wryci, na czele z Shinem, który sam nie wiedział jak ma się zachować.
- Panowie - rzekł cały czerwony - Mnie jest równie głupio, jak Wam - powiedział i wyszedł się przebrać z twarzą przybraną kolorem ketchupu. Ubrał się szybko i poszedł przed wejście. Gdy zjawiła się Tensa nie powiedział nic, po części z powodu zażenowania, a po części dlatego, bo był nadal głodny wrażeń, a bał się poprosić o wiecej. Tego wieczoru rozmawiał mało, raczej słuchał co Tensa miała do powiedzenia. Gdy się położyli, przytulił ją lekko i gładził po głowie i plecach, opowiadając już wtedy nieco o swoich rodzinnych stronach, przynajmniej dopóki nie zauważył, że zasnęła. Shin przysiągłby, że nigdy nie widział bardziej bezbronnej istotki. Śpiąca Tensa, pozbawiona zmartwień, z lekko otwartymi rozkosznie ustami, wtulona w jego tors, opleciona jego ramionami. Chłopak pocałował ją w czoło i zasnął, nie oddalając się ani na centymetr. Ranek przywitał ich mgliście, ale chłopcu to nie przeszkadzało. Chwycił rękę Tensy i z uśmiechem odprowadził ją na Arenę Zmierzchu, gdzie miała stoczyć swój pojedynek. Chłopak nie słyszał o jej przeciwniku, ale chciał za wszelką cenę zobaczyć jej styl walki i poziom, jaki reprezentują wysłani z różnych zakątków świata ninja w jego wieku. Gdy ta pocałował go w policzek, Shin wcielił swój plan w życie i przyciągnął ją nagle do siebie, całując w usta, a jedną dłonią kark i policzek. - Nie waż się przegrać - powiedział z uśmiechem, po czym pozwolił jej wejść na arenę. Nadal był zły za zostawienie go w łaźni, ale był pewny, że ten rewanż może wykonać kiedy indziej, pozwalając, by w tym dniu skupiła się na tym, co najważniejsze.
Kitashi mimo iż nie brał czynnego udziału w rozmowie to wysłuchiwał słów osób mówiących wokoło. Gdy zaś ponownie usłyszał komentarz o tym iż Misae jest zajęta nawet nie zdążył nic powiedzieć ponieważ dziewczyna zerwała się na równe nogi wzburzona, niemal że zrzucając talerze z kolan Kitashiego. Ten wstał chwytając talerze w dłonie i spojrzał na dziewczynę. Gdy ta się z nim zgodziła i zamieniła ostatnie słowa do dwójki czarnowłosych ledwo chwilę pociągnęła Kitashiego za rękaw, więc ten jedynie skłonił się do rozmówców i ruszył za nią. Prowadzeni sensorycznymi zdolnościami yamanaki wrócili do hotelu, gdzie to okazało się iż Minoru z tego wszystkiego co się działo dostał problemów z żołądkiem i większość walk przesiedział w łazience, podczas gdy Sokiro został z nim w razie gdyby ten poczuł się gorzej. Kitashi zostawił w pokoju jedzenie i patrząc na podrażniony żołądek Minoru Kitashi przyniósł ze stołówki trochę ryżu, który to nie powinien mu zaszkodzić, po tym gdy chłopak zjadł i uznał iż czuję się już dobrze Kitashi postanowił rzucić pewną propozycję.
-Po drodze widziałem znak gorących źródeł, myślę że można by się tam wybrać, w końcu porządna kąpiel pomoże szybciej zasnąć, pozwoli się dobrze umyć przed snem, a ciepła woda powinna uspokoić Twój żołądek Minoru, co wy na to? Na miejscu będzie można opowiedzieć co się działo na arenie, niestety z Misae nie zobaczyliśmy zbyt wiele, ale zawsze coś, warto jutro wstać wcześnie by trafić na początek zmagań.
Po czym jeśli nikt nie oponował chłopak zabrał część pieniędzy aby zapłacić za wstęp do środka i ruszył ku wyjściu z hotelu z przyjaciółmi u boku i skierował ich w stronę budynku gorących źródeł, który to widział w drodze z Białego Dystryktu na arenę.
Krótki wygląd: Forteca-san. Po lepszy pogląd kierować się do podpisu.
Widoczny ekwipunek: Na plecach wypełniony kołczan i torba, z namiotem na torbie. Do tego na jednej ręce kusza, na drugiej pazurzasta rękawica. No i oczywiście zbroja, maska, bandaże i pełen fortecowy ekwipunek.
Kleiła to dobre słowo. Każde zdanie było lepkie i gęste, jak gdyby kryła się za nim kolejna pułapka w której oboje ugrzęzną bezpowrotnie, usidleni jak w cholernym betonie który zastygł dookoła nóg. Ogólnie bardzo ciężko byłoby ruszyć na przód i nawet technika ninja by tu nie pomogła. Nawet ta do chodzenia po płynach, bo warstwa czakry. Niestety nie da się w prawdziwej rozmowie, z prawdziwym człowiekiem, rozdzielić od dobrych i złych tematów całej dyskusji bańką czakry. Inaczej Szyga definitywnie by się taką bańką opatulił i uciekał od wszystkiego co złe. Miał mózg, był inteligentny, jak na wiekowego łowcę przystało. Wiedział doskonale, że raczej przekreślił swoje szansę z Chise. Teraz będzie miała w nim albo przyjaciela - z litośći - albo będzie chciała go wykorzystać. Ale to dobrze, będąc przy niej będzie miał okazję ciągle i znów i znów pokazywać swoją lepszą stronę, a nie stronę mordercy - którym niewątpliwie był, tego nie da się tak łatwo ukryć... A jednak dla niej był naprawdę miły, do kurwy nędzy. Ale ona sobie nie odpuści, będzię wydrążać każde jego kłamstwo do pestki niczym przegniłe jabłuszko... Szukając, no właśnie, czego? Powodów do nienawidzenia go? Powodów do pokochania go? Wytłumaczenia sobie jego osoby? Problem był taki, że on nie jest po prostu wytłumaczalny ot tak. Niemożliwym jest zdefiniować Szygę w Szydze i go zaklasyfikować. On sam nie rozumaił tego co robi. Przy niej był inny, niż na codzień. Okej, to normalne, przy kobietach mężczyzźni się zmieniają. Ale on przy niej zaczynał dostrzegać plusy i powody by cały czas był taki, jak jest przy niej. Lepszy. Dobry. Bohaterski i ofiarny. Cholera, ale to się nie kalkuluje, nie dodaje dwa do dwóch. Kłóci się z wiarą. Wcześniej czy później ktoś wpadnie na pomysł by go zamordować za to. A raczej spróbować. Szyga już sobie wyobraził psy gończe zakonu, które będa śledzić dobrego Jashiniste. Świetnie to brzmi, dobry Jashinista.
-Trochę bajka, ale też nie do końca. Wielokrotnie pomagałem słabszym. Dzieciom, rannym, potrzebującym. Nie znoszę atakowania bezbronnych, albo mając wielką przewagę. Tępię za niehonorową walkę. - Uśmiechnął się, przypominając sobie... W sumie dziesiątki takich sytuacji, dziesiątki takich Kosuke, którzy żyli tylko dlatego, że Shiga uznawał, że lepszą, bardziej soczystą ofiara będzie dusza osoby splugawionej i złej, bo będzie cudownie filtrować krew, ze względu ile sama tej krwi przelała... A zostawiał ofiarę, tego kogoś, kto miał paść z silniejszej ręki, a kto padł z ręki Szygi. Śmieszny powtarzający się cykl, niejednokrotnie. Niejednokrotnie tak było. Był ktoś jak Kosuke, był ktoś jak jego oprawcy i był Shiga. Szary, nie biel, nie czerń. Po prostu obejmująca swą barwą wszystko szarość. Dla uratowanego pewnie był bohaterem, dla zabitego najgorszym koszmarem, przez ostatnie tchnienia życia które z siebie wydawał, zamordowany przez Jashiniste i złożony w ofierze.
-Chcesz wiedzieć? Takich przypadków jak Kosuke były dziesiątki.Mam kilka aktywnych lat na karku, a coś takiego jest wszędzie. Zawsze ten sam schemat. Jest napastnik lub napastnicy i ofiara, która ma zostać zabita lub zgwałcona. Lub mocno okaleczona. Jak to widzę, wkraczam, nawracam napastników, ratuje ofiarę. Zawsze powtarzałem sobie, że robie to dlatego, by Jashin dostał duszę plugawą i złą, tak jak lubi, ale ja chyba... - Zająknął się. Chciał powiedzieć, że on chyba po prostu chciał czasem być dobry. Chciał być wielbiony, kochany. Chciał być dla kogoś niczym postać z samego światła, zesłana przez Boga by odmienić jej los. Chciał robić dobrze, by ratować komuś życie i widzieć szcżęście. By ten ktoś mógł stać się silny, wyjątkowy, a nie został zmarnowany, ciśnięty w ciemność.
-Gdy ktoś umiera traci szansę. A ja podziwiam... wyjątkowych. Nieidealnych, ale walczących o swój los i Siebie. Dlatego tak podziwiam Ciebie, Chise. Jesteś tym, czego zawsze broniłem, ale... w finalnym etapie. Kimś, kto mimo przeszkód jest silny. Ale widzę w twoim spojrzeniu ... - Znów chrząknął, a potem zaśmiał się cicho, nie mogąc się powstrzymać. - W twojej twarzyczce, że mi nie odpuścisz. Musisz wiedzieć, prawda? Powiem ci. Nie okłamie cię już nigdy więcej. Kłamstwo ma nogi krótkie jak karzeł po amputacji. - I znów się zaśmiał. Wracał mu jego humor. Taki dobry humorek, który wcześniej całkowicie uleciał. - Zasłoniłem Kosuke przed ciosem własnym ciałem. Kunai jednego z nich wbił się w moje ciało. Przestraszony się wycofał, zaatakował jego kolega. Przeszył mój brzuch. Trzeci poderżnął gardło krzycząc DEMON DEMON! Dalej chcieli zabić chłopca. Gdyby uciekli, nie goniłbym. Ale chcieli zabić i jego i mnie. Zgasiłem więc ich życie. Chłopiec z tego co sam widziałem i powiedział, zabrał broń, kosztowności, wykupił długi i w ten sposób już go więcej nie chciano upolować, za grzechy jego rodziców. - Uśmiechnął się ciepło. Czy Szyga był "dobrym potworem"? Jak pogoda. Zjawisko niepowstrzymanej destrukcji, bezlitosne, które czasem robi coś dobrego? Zabawna myśl. Dokończyli jedzenie. Wyszli z Izakayi i skierowali się do Ryokanu. Gdy zaczęło kropić trochę zbyt mocno, zasłonił Chise częścią swojego Haori. Dopiero gdy znów deszcz zmalał do mżawki to ją odkrył. Wydawała się cieszyć z chłodnych kropelek. Odprowadził ją do jej pokoju, trzymając za dłoń nawet na schodach. Gdy dziewczyna stanęła w drzwiach swojego pokoju, który był obok jego, Shiga uśmiechnął się.
-Mam coś dla Ciebie. Taka pamiątka. - Po czym zdjął ze swojego karku naszyjnik z metalowym prostokątem, wypolerowanym na błysk. Założył go jej na szyję, razem z łańcuszkiem.
-Uważaj, dość ostre. Możesz nim przeciąć jakąś linę, sznur, czy coś, jakbyś potrzebowała. A tak, to w sumie noszę go już parę lat. Będziesz miała coś mojego, bo niewiele więcej ci mogę dać. A chcę. - Przygryzł dolną wargę, przesuwając prawą stopę do tyłu. Trzeba próbować swojego szczęścia zawsze i wszżędzie, prawda? Kto nie gra na loterii to nie wygrywa. Kto dużo gra na loterii ten ma dużo szans na wygraną, to chyba jasne!
-Jutro walki. Może mały całus na powodzenie i na dobranoc jednocześnie? Pewnie wyjdę z samego rana, muszę jeszcze odwiedzić sklep.. - Uśmiechnął się ciepło, kucając, prawie klękając przed nią.
Niezależnie od tego co zrobi Chise, Shiga pójdzie spać, oddając najpierw swoje ciuchy do uprania i zaszycia. Z samego rana wstanie dość wcześnie, obudzony przez obsługę jak prosił, delikatnym pukaniem w drzwi. Wtedy ubierze się w czysty strój, zabierze swoje bronie, swoje oszczędnośći, wszystko co ma... I opuści ryokan, gotów na spotkanie z całym światem.
To był kurewsko dziwny dzień... Ciekawe czy ten utrzyma poziom.
Z/T
0 x
Aktualny wygląd fortecy-sana.Uśmiech normalny, nie od ucha do ucha, ale jednak kły zwierzęce, kły bestii ze stali - ostatnie zęby jaśniejsze. Całe ciało owinięte bandażami. Mocne buty, rękawice z płytami na dłoniach. Na lewym ręku widoczna kusza z systemem szpulowym. Na prawym ręku pazurzasta, przerażająca rękawica. Na plecach u boku wypełniony kołczan, na biodrze duża torba, a na niej zwinięty namiot. Ogólnie całe ciało opancerzone pancerzem Shinobi, a na głowie, prócz bandaży wszystko ukrywających (Chyba, że jasno zaznaczone, że jest inaczej), znajduje się maska jeżdzca głodu.
Cztery puste manierki (od Hirokiego dwie, jedna po robieniu kompresu, jedna po wypiciu samemu.) Pozostałe manierki: Piąta u Chise, szósta u Harumi, siódma u Akaruiego, ósma u Hirokiego, dźwięwiąta u Juranu, dziesiąta w zwoju.
Mały zwój 3. - 3 wybuchowych notek (1,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 97,5/150
Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.
Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.
Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.
Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.
Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.
Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.
Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.StatystykiKEKKEI GENKAI: Fumetsu - Dar wyznawców Kultu krwawego Boga Jashina. NATURA CHAKRY: Katon. STYLE WALKI: Dwa style walki: Bukijutsu Chanbara oraz Taijutsu Rankanken UMIEJĘTNOŚCI:
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 328 KONTROLA CHAKRY: A MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 107% MNOŻNIKI: Brak. POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
NINJUTSU E GENJUTSU E STYLE WALKI
Chanbara S
Rankanken B
---
IRYōJUTSU A FūINJUTSU D ELEMENTARNE:
KATON A SUITON E FUUTON E DOTON E RAITON E
KLANOWE B
Znane technikiFuinjutsu:
[ E] Fūin no Jutsu
[ D] Fūin no Mizu
[ D] Bakuryūgeki
Iryojutsu:
[ D] Chiyute no Jutsu
[ D] Katto no jutsu
[ C] Naosute no jutsu
[ C] Chakra Kogeki
[ C] Okasho
[ C] Tsutenkyaku
[ C-WT] Saikenchiku
[ B] Chakra no Mesu
[ B] Shikon no Jutsu
[ B] Saikan Chūshutsu no Jutsu
[ B-WT] Kasseika
[ B-WT] Bakushin
[ A] Ishoku
[ A] Shosen no jutsu
[ A] Ranshinsho
[ A] In’yu Shōmetsu
[ A] Kyori Chiyu no Jutsu
Ninjutsu:
[ E] Bunshin no Jutsu
[ E] Henge no Jutsu
[ E] Kai
[ E] Kawarimi no Jutsu
[ E] Kinobori no Waza
[ E] Suimen Hoko no Waza
[E] Nawanuke no Jutsu
Mały zwój 3. - 5 wybuchowych notek (2,5 objętości), pojemnik z formaliną duży i mały (40 objętości) , 2 pigułki ze skrzepniętą krwią (2 objętości), szpony (20 objętości), mały zwój (10 objętości), 2 zabawne bombki dymne z konfetti i jedna z efektem czaszki (6 objętości), jadeitowy ozdobny zestaw medyczny (20 objętości) - 100,5/150
Mały zwój 4. - Dolne pól ciała Harumi.
Mały zwój 5. - Górne pół ciała Harumi.
Średni zwój 1 - Ciało Shikariego Nary.
Średni zwój 2. - 1 manierka z wodą (10 objętości), ogniskowy zestaw do gotowania (100 objętości), krzesiwo i hubka (15 objętości), 7 wakizashi (140 objętości) - 265/400.
Średni zwój 3. - Pełen wody z techniki Fuin no Mizu.
Średni zwój 4. - Pełen książek i dokumentów.
Średni zwój 5. - Pełen książek i dokumentów.Mnisia maska jeżdzca.
Nazwa
Maska "Głód".
Typ
Ubranie, Maska
Objętość
Do noszenia na twarzy lub w torbie, 20
Waga Fūin
25
Opis Maska Głodu to prosty stosunkowo przedmiot. Zasłania całą twarz i jest dość gruba, przez co żeby ciężar jej był nieodczuwalny, a sama maska przyległa odpowiednio do ciała konieczne jest zawiązanie jej z tyłu głowy paskiem. Wykonana z wytrzymałej stali, oprze się większości broni miotanych, a także technik do rangi B włącznie, za wyjątkiem technik penetracyjnych, których efekt zostaje pod ocenę MG. Maska ma stosunkowo prostą budowę, ważna jest łuskowata pancerna struktura, cienkie otwory na oczy i rogi sponad oczu przypominające wydłużone oczy lub brwi. Maska głodu prezentuje się jak zdarta przednia część hełmu samuraja i tym w rzeczywistości jest - została oderwana z marionetki która była ciałem jeźdźca głodu - Kabuto.
Opis Sumairu oraz Kiba to dwa oddzielne przedmioty, a raczej zestawy przedmiotów łączące się w jedną upiorną całość. Po rozcięciu swoich policzków i ust, poszerzając uśmiech niczym przy "uśmiechu kota Cheshire", użytkownik Sumaire zakłada sobie dwie trójkątne nakładki z nierdzewiejącego metalu w które wchodzi rozdarta skóra - taki separator w postaci ruchomych metalowych łuków nie pozwala skórze się zregenerować i policzkom zrosnąć, zostawiając użytkownikowi niesamowicie wielki i szeroki uśmiech (który jednak nie odsłania zębów, jeśli mamy zamknięte usta - uśmiech jest po prostu znacznie dłuższy wtedy niż u normalnych śmiertelników), co przy okazji pozwala znacznie szerzej otwierać usta. Kiba to para szczęk, dolna i górna, składające się z takich samych pod względem ilości zębów co normalne ludzkie, jednak te zęby są wykonane z nierdzewiejącego metalu i mają bardzo ostre, spiczaste kształty niczym kły zwierzęcia lub potwora, co pozwala z łatwością szarpać oraz rwać mięso i cieńsze materiały. Zęby niestety muszą być wyrywane jeden po jednym, a potem kły wkręcane na śrubach w mięso jedno po drugim. Na dziąsłach na stałe zostają zamontowane metalowe okowy w formie gwintowanego otworu na wkręcenie kła, ale także pełniące role stopera powstrzymującego odrost zwykłego zęba.
Właściwości Sumairu zwiększa możliwości rozwarcia ust, co pozwala na większe i głębsze ugryzienia, Kiba pozwala wyrywać i rwać gryziony materiał ze względu na ostrość kłów i ich twardość.
Dodatkowe Aby poprawnie wykorzystać Sumairu oraz Kibę użytkownik musi posiadać iryojutsu lub regenerację pozwalającą na bardzo sprawne zregenerowanie tkanek do wsadzonych łuków Sumairu oraz do zregenerowania dziąseł by Kiba były w stu-procentach użyteczne.
Opis Suiseki to nic innego jak specjalny kieł/ząbek który montuje się zamiast zwykłego stalowego kła do istniejącej już, zamontowanej w szczęce szyny z otworami - do gotowego produktu Kiba. Suiseki jest stworzony z magnezu który uderzając o zwykły metal - pocierając, uderzając i tak dalej, wystarczy kłapnięcie zębami - krzesi dużą ilość iskier co pozwala podpalać łatwopalne płyny/gazy jeśli te są w zasięgu do 25 cm od ust użytkownika krzeszącego iskry.
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
I tak właśnie trochę tanecznym krokiem z trybun udałem się w stronę jakiegoś zajazdu. Dla kogoś z daleka pewnie wyglądało jakbym był pijany. W sumie mało mnie to obchodziło. Tak kołysząc się na boki dotarłem do jakiegoś miejsca gdzie mogłem się kimnąć i jednocześnie coś przekąsić. Stanąłem przed drzwiami i przyjrzałem się spokojnie budynkowi jak to zwykle miałem w zwyczaju. Tak po krótkiej kontemplacji nad wyglądem budynku przekroczyłem jego progi. Pierwsze co zrobiłem to wynająłem sobie pokój. Kolejne kroki już z kluczykiem no i do połowy pełną butelką wina było skierowanie się coś przegryźć tutaj. Usiadłem sobie przy jednym ze stolików i zerknąłem na to co jest tu możliwe do zakupienia aby zjeść. Zamówiłem sobie smażony filet rybny, z ryżem, warzywami i ostrym sosem. No i do tego kieliszek by móc wypić swoje wino. Moje zamówienie przyszło dość szybko. Podziękowałem za nie i zająłem się konsumpcją co jakiś czas popijając sobie winko. Po skończeniu posiłku odniosłem naczynia by następnie udać się do pokoju gdzie po zamknięciu drzwi umyłem się i poszedłem spać. Zaś po obudzeniu ubrałem się, przemyłem twarz, zgarnąłem wszystkie swoje rzeczy, po drodze zjadłem jakieś szybkie śniadanko. Odniosłem klucz do recepcji po czym swoje kroki skierowałem w sumie zpowrotem na arenę. Bo gdzie mógłbym się wybrać indziej? No właśnie nie było aktualnie żadnego ciekawszego miejsca.
W czasie powrotu do Ryokanu padło ciekawe zdanie. Shiga rzucił je tak lekko, a ona tego nie skomentowała, chociaż utkwiło jej w głowie, obijało się echem. "Nie okłamie cię już nigdy więcej". Ha, czy nie zabrzmiało śmiesznie po tym jak wymyślił... Praktycznie całego nowego siebie? Od samego początku, kłamstwo za kłamstwem, a ty ma już nigdy jej nie powiedzieć nieprawdziwego słowa? Nieco ją to rozbawiło, ale nie chciała psuć lepszej atmosfery między nimi kolejnym wypominaniem. Jednak nie było łatwo się z tym pogodzić i przejść do codzienności.
Przeszli do środka, dziewczyna miała całe mokre włosy od mżawki padającej powoli, lecz regularnie, ale wydawała się spokojna i zrelaksowana. Chciała już tylko przejść do siebie i w końcu odpocząć w zaciszu własnych (no, wypożyczonych) czterech kątów, ale Jashinista zatrzymał ją jeszcze w drzwiach. Zwróciła się w jego stronę, już nieco zmęczona i pochyliła głowę czując jego dotyk. Coś wylądowało na jej szyi i na dekolcie. Podniosła ręce, dotykając łańcuszka i zjeżdżając wzdłuż niego aż do przedmiotu zawieszonego na końcu. Ujęła go delikatnie, ostrzeżona przez chłopaka, wyczuwając zaostrzone krawędzie i kwadratowy kształt. Dziwny przedmiot, ale pochyliła głowę uprzejmie.
- Dziękuje - proste słowa, prosty gest. Jednak na jego kolejne słowa roześmiała się i nachyliła do przodu. Włosy, które wymknęły się z koka załaskotały chłopaka po twarzy, kiedy pocałowała go w czoło. Wyprostowała się z uśmiechem.
- Dobranoc, Shiga - powiedziała, chowając się za drzwiami i zamykając je. Oparła się o nie plecami i odetchnęła głęboko, ocierając twarz z kropel wody. Podniosła głowę, splatając dłonie przed sobą i osunęła się po drzwiach, siadając i po prostu ciesząc się ciszą. Nikt nie gadał, nie zawracał jej głowy.. Była sama.
Po chwili siedzenia wstała i zrobiła rekonesans po pokoju, by się zorientować i przypomnieć co gdzie stało. Znalazła swoje skrzynie, z których wyciągnęła yukatę i dodatkowy ręcznik do okrycia, po czym tak wyekwipowana ruszyła w stronę recepcji, zapytać się gdzie można się oczyścić w tym przybytku. Szczęśliwie okazało się, że Ryokan ma własną łaźnię, z której dziewczyna skwapliwie skorzystała przed snem.
Myślała, że będzie miała trudności z zaśnięciem, że będzie myślała o tym wszystkim, ale ledwo położyła się na futonie, zaraz zasnęła. Obudziła się.. Sama nie wiedziała jaka jest pora dnia, ale ptaki za oknem już były zagłuszane przez zamieszanie dnia i gadanie tłumu. Dziewczyna ubrała się szybko w ubranie podobne do z poprzedniego dnia - spodnie i koszula, pod którą miała prostą koszulkę, przypięte do pasa miecze i narzucony na wierzch płaszcz. Włosy pospiesznie związała w wysoki kucyk, nie bawiąc się w ładniejsze upięcia.
Po szybciutkim śniadaniu podeszła do kelnera, prosząc o zapisanie krótkiej wiadomości do Shinjego i była gotowa podbijać miasto!
Shinji, wyszłam już z Ryokanu, nie chciałam cię budzić. Zobaczymy się zapewne na trybunach, ale wcześniej chciałam pozwiedzać trochę Hanamurę na własną rękę. Shiga wyszedł zapewne wcześnie rano.
Powodzenia na walkach!
Twoja najdroższa kuzynka
Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy - koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty - cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem - sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą - płaszcz podróżny z kapturem
Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej - kabury na udach - wakizashi za pasem - manierka z wodą przy pasie
Krótki wygląd:https://imgur.com/a/9wDbR - po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego, plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców - długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą - blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari - katana - plecak
Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy - koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty - cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem - sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą - płaszcz podróżny z kapturem
Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej - kabury na udach - wakizashi za pasem - manierka z wodą przy pasie
To był… długi i męczący dzień dla Minoru. Rewolucje jakie rozpoczęły się w jego żołądku, niemalże zaraz po tym jak zjawił się w toalecie, unieruchomiły go na niemalże cały dzień. Walka byłą to nierówna i wyczerpująca. Ostatecznie jednak Minoru wtoczył się do swego pokoju, cały blady i odwodniony. Padł na swe posłanie, a w głowie wyliczał wszystkie dania jakie zjadł w przeciągu ostatnich kilku dni, segregując je na te podejrzane, które mogły być sprawcami jego stanu, a także na te które nie wzbudzały w nim żadnych podejrzliwości.
Kolejny atak nadszedł kilka godzin później, dużo słabszy i mniej gwałtowny, a także o wiele, wiele krótszy. Po nim nastąpił błogi sen, który potrwał zaledwie dwie godziny, a który wydawał się być zbawienny w skutkach. Gdy Minoru otworzył swe oczy, czuł się… no może nie jak nowo narodzony, ale spokojniejszy, nawet miał wrażenie, że odczuwał coś na kształt głodu. Podniósł górną część swego ciała, przyjmując pozycję na wpół siedzącą, wspartą na jego łokciach. Za oknem było już ciemniej, tak samo jak w pokoju. Nigdzie nie mógł dostrzec swego brata, ani towarzyszy. Przez chwile nie był pewien który jest dzień. Zasłonił za pomocą swej ręki twarz, starając się zebrać wszystkie myśli. Pamiętał swoich przyjaciół wychodzących z pokoju by udać się na koronację. Pamiętał swego brata, który miał na niego poczekać by oboje dołączyli się do swych znajomych. Teraz jednak go nie było, czy zrezygnował z czekania i dołączył się do pozostałych sam? To było dla Minoru tajemnicą.
Podniósł się z łóżka, rozcierając skronie i starając się zebrać myśli do końca. Zaburczało mu w brzuchu, co pomogło mu skrystalizować jakiś plan. Wpierw pójdzie poszukać jedzenia, potem znajdzie przyjaciół. Złapał swoje podręczne wyposażenie i ruszył w kierunku drzwi.
[z/t]