Park Kaito 回答公園
- Akashi
- Postać porzucona
- Posty: 1240
- Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wędrowiec
- Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
- Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=3899
Re: Park Kaito 回答公園
Chłopak ze spokojem przysłuchiwał się słowom nowo poznanych osób, spokojnie i bez żadnej ingerencji chłonąć zdanie po zdaniu. Może niezbyt wiele mu to dawało, ale zawsze to jakieś dodatkowe informację. Jednak samemu nie wiedział co mógłby z nimi zrobić. Zapewne kiedyś będą cenne, a w tym momencie kojarzył jedynie marmur. Hotel, w którym spędził noc z młodą dziewczyną, która dobrze władała mieczami. Jednak teraz to nie miało większego znaczenia. Chłopak nie ingerował w to co widzi i słyszy samemu podpierając swoją głowę i lekko przysypiając. Sama cisza spowodowała, że jego rozmówcy praktycznie zapomnieli o nim, a on sam postanowił na chwilę podnieść się z ziemi i usiąść pod najbliższym drzewem wiśni, najpierw zdejmując kij z pleców i kładąc go obok. Zaraz później Seinaru i Shijima znikli z jego pola widzenia, ówcześnie mówiąc coś o koronacji, młodzieńcowi przypomniało się wtedy po co tutaj przybył i co miał zrobić, jednak teraz był zbyt senny i powoli zamykał swoje oczy, opierając się o drzewa, by po chwili zasnąć. Zatracając kontakt z całą okolicą.
0 x

- Atari Sanada
- Gracz nieobecny
- Posty: 274
- Rejestracja: 4 gru 2017, o 15:55
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4424
- Multikonta: Yama-uba
Re: Park Kaito 回答公園
Tajemnicza postać, odziana od stóp po głowę tak, aby nie prezentować światu swojej osoby wkroczyła do parku. Stojąc przed bramą o charakterystycznym kształcie wpatrywała się w liczne drzewa i listowia skupiając swą uwagę wokół tego dla którego to miejsce powstało. Ot zwykła chwila ciszy dla nieznanego poległego. Podróżnik ruszył dalej odsłaniając co jakiś czas dwie rękojeści wychylające się nieśmiało zza ciemnoszarego płaszcza. Jedna drewniana druga zaś sugerująca najzwyklejszą w świecie katanę. Nieznajomy musiał więc być kimś kto umiał walczyć, bądź zwykłym miłośnikiem broni białej. Powolny chód pozwalał napawać się niezwykłym widokiem na niedawno narodzonej Hanamurze. Szczególnie gdy zawitał w jej strony niezwykły dzień. Słońce postanowiło zwrócić swoje obliczę na koronowanego aktualnie cesarza. Zupełnie inaczej niżeli skrywająca w cieniu bambusowego kapelusza postać. Przystanęła widząc śpiącego mężczyznę i przez kilka uderzeń serca wpatrywała się w jego obliczę. Nie trwało to jednak długo, ponieważ odwróciła się i nie chcąc przeszkadzać udała w odległy zakątek parku.
[z/t]
Ukryty tekst
Mokre buty przedarły się przez trawę pokrytą leciutką warstewką wilgoci. Kroki podróżnika w końcu odnalazły po raz kolejny wytyczone ścieżki. Postać mknęła cicho między drzewami i sadzawkami odnajdując miejsce w którym wcześniej spał nieznany mężczyzna. Podróżnik, którego lico ukryte było pod bambusowym kapeluszem przystanął. Płaszcz poruszył się gwałtownie, a z jego cienia wydobyła się drobna dłoń trzymająca czerwone, dojrzałe jabłko. Krok, a później następny zbliżył cicho do drzemiącego mężczyzny. Jabłko delikatnie ułożone zostało na przyjemnie miękkie trawie, a chwile później śpiący człowiek pozostał sam w parku z małym podarkiem w postaci jabłka u swoich stóp.[z/t]
0 x
- Akashi
- Postać porzucona
- Posty: 1240
- Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wędrowiec
- Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
- Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=3899
Re: Park Kaito 回答公園
Czas nie odgrywał zupełnie żadnej roli, a okolica była cicha i spokojna pozbawiona szumów i zakłóceń ze strony innych. Jednolita cisza i spokój, w której słychać jedynie bicie serca, może to przez to, że wszystko już się rozpoczęło i każdy zmierzał w to samo miejsce by zobaczyć koronacje Natsume, co jakiś czas ktoś przechodził obok by zaraz zniknąć w oddali. Uczucie chłodu od ziemie i ciepła z nieba, które przebijało się przez koronę drzewa. Jednak wszystko musi mieć swój koniec, młodzieniec już wypoczął, a przed jego zaspanym okiem pojawiła się dziwna sylwetka o dość przyjemnych zapachu. Jednak nie zatrzymała się na długo, jedynie coś zostawiła, piękny czerwony owoc i jak reszta znikła w oddali zmierzając zapewne do tego samego miejsca co inni. Po chwili chłopak spokojnie się przebudził i rozciągnął, rozglądając się dookoła gdzie nie było śladu nawet po istotach żywych. Spokojnie podniósł się z ziemi, podnosząc owoc i swój kij, po czym założył broni na plecy, a jabłko zjadł, otrzepał się z brudu i samemu skierował się w przeciwną stronę niż inni, chcąc jak najszybciej opuścić to miejsce.
z/t
z/t
0 x

- Kaito
- Gracz nieobecny
- Posty: 462
- Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery - Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4734
Re: Park Kaito 回答公園
Trening
Mimo że do Hanamury ściągnął ich festiwal, który oferował tak wiele atrakcji, Kaito nie zamierzał spocząć na laurach. Nawet jeżeli burczało mu już trochę w brzuchu, a wyobraźnia podpowiadała mu, że musi wyciągnąć brata na jakieś smaczne mięsiwo, nie chciał rezygnować z codziennego treningu. Dlatego przez jakiś czas błądził po osadzie, by wreszcie odnaleźć odpowiednie miejsce do ćwiczeń. Zaszył się w jakimś cienistym, parkowym zaułku, który akurat ludzie z jakiegoś nieznanego mu powodu omijali szerokim łukiem. W oczy rzucił mu się także pieniek, który można było wykorzystać do ćwiczeń wybranej przez niego techniki. Młody Hōzuki zrobił sobie krótką rozgrzewkę obejmującą przede wszystkim ćwiczenia pobudzające rozleniwione mięśnie do pracy, a także krótki bieg po parku, który ostatecznie doprowadził go do obranego zaułku treningowego.
Ukryty tekst
zt.
0 x
- Kaito
- Gracz nieobecny
- Posty: 462
- Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery - Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4734
Re: Park Kaito 回答公園
Trening
Mimo że nie mógł usłyszeć ostatniego słowa wypowiedzianego przez brata, to zapewne tym razem nawet by się z nim zgodził. No bo jakim trzeba było być idiotą, żeby zostawić swój własny portfel przy jakiejś urnie, do której połowa Hanamury wrzucała karteczki z odpowiedziami? Kaito chyba nigdy nie biegł tak szybko, a i tak był przerażony tym, że jego portfel już dawno odnalazł nowego właściciela. Można jednak powiedzieć, że był dzieckiem szczęścia, bo kiedy dotarł na miejsce, okazało się, że jego portfel leżał w tym samym miejscu, w którym chłopak go zostawił. Cóż, być może uczestnicy loterii nie wiedzieli, że ten mieszek o rybim kształcie spełniał rolę portmonetki?
Tak czy siak, młody członek kantańskiego klanu schował swą zgubę do kieszeni, którą zasunął szczelnie, by czasem nie przytrafiła mu się dzisiaj podobna sytuacja. Nie wiedział, że brat ruszył za nim – myślał, że Ame cały czas siedzi na trybunach, a że nie chciał już tam ponownie wpadać z krzykiem, postanowił powrócić na wcześniej upatrzoną polanę w parku i potrenować, a być może nauczyć się kolejnej techniki.
Tak czy siak, młody członek kantańskiego klanu schował swą zgubę do kieszeni, którą zasunął szczelnie, by czasem nie przytrafiła mu się dzisiaj podobna sytuacja. Nie wiedział, że brat ruszył za nim – myślał, że Ame cały czas siedzi na trybunach, a że nie chciał już tam ponownie wpadać z krzykiem, postanowił powrócić na wcześniej upatrzoną polanę w parku i potrenować, a być może nauczyć się kolejnej techniki.
Ukryty tekst
Kiedy zakończył swój trening, położył się pod jednym z drzew i… wstyd przyznać, ale po prostu usnął. Był zmęczony, ale czy należało mu się dziwić? Ostatnio naprawdę ciężko pracował nad rozwojem nie tylko swoich umiejętności, ale i charakteru. I chociaż nadal nie można było mówić o tym, że zbliżał się do ideału, to jednak wkładał wiele wysiłku w to, by prezentować się pod każdym względem jak najokazalej.
0 x
- Ame
- Postać porzucona
- Posty: 645
- Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:22
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: jak na av
- Widoczny ekwipunek: *Zanbato na plecach
*Miecz obosieczny przy pasie
*Torba na zadzie - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 902#p70902
Re: Park Kaito 回答公園
Powolnym krokiem zmierzał do celu. Nie było to zbyt trudne, wystarczyło podążać za przewróconymi straganami i rozgniewanymi staruszkami, którzy złorzeczyli na nikogo nie szanującą, rozpieszczoną młodzież. Za ich czasów to .. O jej! O jej! O jej! Wtedy to było! Kaito chyba posiadł umiejętności ze szkoły destrukcji jak i fioletu, gdyż nie da się wytłumaczyć jak można zostawić po sobie taki sajgon biegnąc po portfel. Wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazywały, że chciał dotrzeć do miejsca gdzie ostatnio obaj widzieli ten przedmiot - loteria, jednak po dotarciu tam nie znalazł ani Kaito, ani portfela. Od przechodniów dowiedział się, że czarnowłosy, spanikowany młodzieniec po tym jak grzebał przy urnie i odtańczył swój taniec zwycięstwa udał się w kierunku parku Kaito. No bardzo pomysłowe, braciszku - pomyślał Ame. W drodze do parku zdecydował się pomóc kilku osobom z posprzątaniem bałaganu, który młodszy Hozuki po sobie zostawił. Zajęło mu to więcej niż oczekiwał i nie był pewny czy w parku zastanie jeszcze kłopotliwego krewnego. Pewnie zaczął dokarmiać jakieś paskudne ptaszyska albo robić coś równie niedorzecznego. Po dotarciu do niewielkiego parku przechadzał się wąskimi, kamiennymi uliczkami. Ame wyjął swoją ulubioną monetę i zdecydował:
- Jeżeli wypadnie Mędrzec, obejdę jezioro, jeżeli nie, obejdę park. Wypadł Mędrzec. W duchu był zadowolony, gdyż tam jest o wiele większa szansa na znalezienie zguby. Nie minęło dużo czasu i pod drzewem znalazł śpiącego Kaito. Kaito śpi w Kaito. Bardzo śmieszne.
- Wstawaj leniwa buło!- wykrzyczał jednocześnie wycierając podeszwę buta o spodnie brata. Buta, którym wcześniej wdepnął w owoc z jednego z przewróconych straganów.
- Jeżeli wypadnie Mędrzec, obejdę jezioro, jeżeli nie, obejdę park. Wypadł Mędrzec. W duchu był zadowolony, gdyż tam jest o wiele większa szansa na znalezienie zguby. Nie minęło dużo czasu i pod drzewem znalazł śpiącego Kaito. Kaito śpi w Kaito. Bardzo śmieszne.
- Wstawaj leniwa buło!- wykrzyczał jednocześnie wycierając podeszwę buta o spodnie brata. Buta, którym wcześniej wdepnął w owoc z jednego z przewróconych straganów.
0 x
Przez miesiące, patrzył na pełny lili wodnej staw i stawał się świadom, że nie może być to zwykły rekin morski. Element, który zmienił jego charakter to wlasnie wybor bestii. Kiedy wrócił był nieco inny. Nie posiadał jeszcze paktu, jednak już do czegoś się zobowiązał, reprezentowania cechy tego zwierzęcia swoim nastawieniem. - Hakai o Ame.


- Nikusui
- Gracz nieobecny
- Posty: 1028
- Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
- Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=283
- Multikonta: Sayuri
- Kaito
- Gracz nieobecny
- Posty: 462
- Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery - Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4734
Re: Park Kaito 回答公園
Kiedyś słyszał, że człowiek po wysiłku fizycznym o wiele lepiej się wysypia i ma przyjemniejsze sny… nigdy się nad tym później nie zastanawiał, ale dzisiaj chyba rzeczywiście mógłby temu stwierdzeniu przyklasnąć. Miał bowiem naprawdę piękny sen, w którym właśnie został koronowany na nowego Cesarza Morskich Klifów. W swej ozdobnej szacie prezentował się nad wyraz dumnie, a ludzie wiwatowali na jego cześć i zaczęli nazywać… Leniwą Bułą? No tak, Kaito został brutalnie wybudzony z pięknej krainy snów, a kiedy tylko otworzył oczy, przywitała go brutalna i szara rzeczywistość, a dokładniej mówiąc: parszywa twarz starszego brata. Nie dość, że Ame darł się jak idiota, to jeszcze wytarł sobie podeszwę butów o jego ulubione spodnie! Ah, i jeszcze warknęła na nich jakaś nieznajoma kobieta, po prostu wspaniale!
Młodszy z klanu podskoczył jak rażony prądem, a następnie sam odcisnął ślady swojej podeszwy na czubkach butów i końcówkach nogawek Ame. Przecież nie byłby sobą, gdyby się za to jego niegrzeczne zachowanie nie odwdzięczył.
- Debil. – Westchnął zaraz ciężko, i właściwie dopiero po tej jakże barwnej wypowiedzi, odwrócił wzrok na zielonooką niewiastę, która śmiała nazwać ich „cholernymi gnojami”. Nic dziwnego, że szesnastolatek spojrzał na nią z wyraźnie uniesioną brwią i skrzywionymi ustami. Nawet ich nie znała, a już oceniała! Co dziwne, nie wyglądała wcale na jakąś zgorzkniałą staruszkę, do których marudzenia na dzisiejszą młodzież Kaito zdążył się już przyzwyczaić. Na oko strzelałby, że miała 35 lat, w dodatku mimo niewysokiej postury, mogła pochwalić się całkiem atrakcyjną aparycją. Co prawda kolor oczu kompletnie nie pasował do jej włosów, ale mimo to, połączenie fioletowych kosmyków i tych zielonych jak szmaragdy ślepiów jakoś przykuwało uwagę na dłużej. Może po prostu chłopakowi udało się znaleźć jakiś urok w czymś, co na pierwszy rzut oka zdawało się zupełnym chaosem.
Tylko czy ładna twarzyczka mogła przekonać go do osoby, która przywitała jego i brata takim tandetnym epitetem? Młody Hozuki początkowo miał ją zignorować, po prostu odwrócić się na pięcie i odejść, ale wtedy usłyszał, że kobieta ma zamiar po wykonanej pracy im zapłacić. Nawet nie miał pojęcia o jakiej robocie mowa, ale szybki wgląd do portfela kazał mu jeszcze raz przemyśleć tę decyzję. Pieniążków ubywało, a przecież na festiwalu było jeszcze tyle stoisk, które chciał odwiedzić. Nie spróbował jeszcze nawet żadnego dango…
- A jaka by to była praca? – Zapytał wreszcie, choć nadal podchodził do nieznajomej z rezerwą, a w jego głosie dało się usłyszeć nutę podejrzliwości. Kaito ukradkiem zerknął także i na Ame, jakby w jego mimice twarzy chciał wyczytać, co on sądzi o tej nietypowej sytuacji. Czy także nie był pewien, czy powinni się w to wszystko pakować?
- No i ile można za nią zarobić? – Młodszy dodał jednak po chwili, bo odpowiedź na to pytanie wydawała mu się i tak niezbędna do rozpoczęcia jakichkolwiek konsultacji z bratem. W gruncie rzeczy… gdyby mogli za jakąś niezbyt uciążliwą przysługę zarobić trochę grosza, to czy mieli cokolwiek do stracenia? Kaito chciał jednak poznać szczegóły, bo jakoś nie uśmiechało się chociażby czyszczenie szamba za marne 5 Ryo za godzinę.
Młodszy z klanu podskoczył jak rażony prądem, a następnie sam odcisnął ślady swojej podeszwy na czubkach butów i końcówkach nogawek Ame. Przecież nie byłby sobą, gdyby się za to jego niegrzeczne zachowanie nie odwdzięczył.
- Debil. – Westchnął zaraz ciężko, i właściwie dopiero po tej jakże barwnej wypowiedzi, odwrócił wzrok na zielonooką niewiastę, która śmiała nazwać ich „cholernymi gnojami”. Nic dziwnego, że szesnastolatek spojrzał na nią z wyraźnie uniesioną brwią i skrzywionymi ustami. Nawet ich nie znała, a już oceniała! Co dziwne, nie wyglądała wcale na jakąś zgorzkniałą staruszkę, do których marudzenia na dzisiejszą młodzież Kaito zdążył się już przyzwyczaić. Na oko strzelałby, że miała 35 lat, w dodatku mimo niewysokiej postury, mogła pochwalić się całkiem atrakcyjną aparycją. Co prawda kolor oczu kompletnie nie pasował do jej włosów, ale mimo to, połączenie fioletowych kosmyków i tych zielonych jak szmaragdy ślepiów jakoś przykuwało uwagę na dłużej. Może po prostu chłopakowi udało się znaleźć jakiś urok w czymś, co na pierwszy rzut oka zdawało się zupełnym chaosem.
Tylko czy ładna twarzyczka mogła przekonać go do osoby, która przywitała jego i brata takim tandetnym epitetem? Młody Hozuki początkowo miał ją zignorować, po prostu odwrócić się na pięcie i odejść, ale wtedy usłyszał, że kobieta ma zamiar po wykonanej pracy im zapłacić. Nawet nie miał pojęcia o jakiej robocie mowa, ale szybki wgląd do portfela kazał mu jeszcze raz przemyśleć tę decyzję. Pieniążków ubywało, a przecież na festiwalu było jeszcze tyle stoisk, które chciał odwiedzić. Nie spróbował jeszcze nawet żadnego dango…
- A jaka by to była praca? – Zapytał wreszcie, choć nadal podchodził do nieznajomej z rezerwą, a w jego głosie dało się usłyszeć nutę podejrzliwości. Kaito ukradkiem zerknął także i na Ame, jakby w jego mimice twarzy chciał wyczytać, co on sądzi o tej nietypowej sytuacji. Czy także nie był pewien, czy powinni się w to wszystko pakować?
- No i ile można za nią zarobić? – Młodszy dodał jednak po chwili, bo odpowiedź na to pytanie wydawała mu się i tak niezbędna do rozpoczęcia jakichkolwiek konsultacji z bratem. W gruncie rzeczy… gdyby mogli za jakąś niezbyt uciążliwą przysługę zarobić trochę grosza, to czy mieli cokolwiek do stracenia? Kaito chciał jednak poznać szczegóły, bo jakoś nie uśmiechało się chociażby czyszczenie szamba za marne 5 Ryo za godzinę.
0 x
- Ame
- Postać porzucona
- Posty: 645
- Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:22
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: jak na av
- Widoczny ekwipunek: *Zanbato na plecach
*Miecz obosieczny przy pasie
*Torba na zadzie - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 902#p70902
Re: Park Kaito 回答公園
Kaito wreszcie zaczynał otwierać swoje niebieskie ślepia, niestety było już za późno. Całość owoca została z precyzją rozsmarowana na jego spodniach od kolana w dół. Ame uważał, że w roli starszego brata sprawdza się wyśmienicie. Poczuł nawet coś na kształt dumy, kiedy młodszy zdecydował się, że nie pozostanie mu dłużny i posłał w kierunku Ame nie tylko swojego buta, ale też mało wyszukaną obelgę.
- Jakbym Cię nazwał debilem ... to by się wszyscy debile z Hanamury poczuli poniżeni. - Ze swojej jakże genialnej riposty poczuł większą satysfakcje niż z bojowego nastawienia młodego. W końcu musi wiedzieć kto tu jest starszy. Skoro już wyjaśnili sobie kwestie elementarne, to zamierzał podnieść Leniwą Bułę i wrócić na arenę, gdy nagle ktoś po raz kolejny w ciągu tej godziny obdarzył go podłym epitetem.
- Sam jesteś cho...! - przerwał zdanie w połowie, gdyż dostrzegł, że nie jest to losowy pijaczyna z parku, który szuka sprzeczki albo chce komuś opowiedzieć historie swojego życia prosząc na koniec o 5 Ryo. Agresorem okazałą się kobieta o dziwacznej urodzie. Fioletowe włosy i zielone oczy to pierwsze co zauważył. Niewielka postać, przypomniała kotkę o dziwnym ubarwieniu, która zamierza na nich skoczyć, jeżeli wykonają jakiś fałszywy ruch. Następnym i jednak o wiele ważniejszym detalem jest to, że czegoś od nich chciała. I to nie byle czego, to była niespodziewana oferta pracy. Co prawda pojawiły się wątpliwości co do woli zawarcia umowy po stronie braci, z drugiej strony powiedziała, że płaci. Nie wypada zostawić damy w potrzebie, prawda? Ame zauważył, że jej agresywny ton prawdopodobnie jest efektem jej rosnącej desperacji. "Skopie tyłki jak tamtym" - To utwierdziło go co do słuszności jego obserwacji. Tym bardziej nie wypada zostawić damy, którą już ktoś zawiódł. Zwłaszcza o tak niecodziennej urodzie. Szkoda, że w jej zielonych oczach już zdążyli wyjść na kompletnie niepoważnych gówniarzy. Po spojrzeniu jakim obdarzył ją Kaito można zauważyć, że być może przez te oczy już oszalał. Ostatecznie i tak nic nie stoi na przeszkodzie, aby dowiedzieć się o co chodzi. Pomógł bratu wstać i delikatnie skinął w kierunku kobiety, żeby dać mu znak, że milcząco wstępnie przyjął ofertę.
- Jakbym Cię nazwał debilem ... to by się wszyscy debile z Hanamury poczuli poniżeni. - Ze swojej jakże genialnej riposty poczuł większą satysfakcje niż z bojowego nastawienia młodego. W końcu musi wiedzieć kto tu jest starszy. Skoro już wyjaśnili sobie kwestie elementarne, to zamierzał podnieść Leniwą Bułę i wrócić na arenę, gdy nagle ktoś po raz kolejny w ciągu tej godziny obdarzył go podłym epitetem.
- Sam jesteś cho...! - przerwał zdanie w połowie, gdyż dostrzegł, że nie jest to losowy pijaczyna z parku, który szuka sprzeczki albo chce komuś opowiedzieć historie swojego życia prosząc na koniec o 5 Ryo. Agresorem okazałą się kobieta o dziwacznej urodzie. Fioletowe włosy i zielone oczy to pierwsze co zauważył. Niewielka postać, przypomniała kotkę o dziwnym ubarwieniu, która zamierza na nich skoczyć, jeżeli wykonają jakiś fałszywy ruch. Następnym i jednak o wiele ważniejszym detalem jest to, że czegoś od nich chciała. I to nie byle czego, to była niespodziewana oferta pracy. Co prawda pojawiły się wątpliwości co do woli zawarcia umowy po stronie braci, z drugiej strony powiedziała, że płaci. Nie wypada zostawić damy w potrzebie, prawda? Ame zauważył, że jej agresywny ton prawdopodobnie jest efektem jej rosnącej desperacji. "Skopie tyłki jak tamtym" - To utwierdziło go co do słuszności jego obserwacji. Tym bardziej nie wypada zostawić damy, którą już ktoś zawiódł. Zwłaszcza o tak niecodziennej urodzie. Szkoda, że w jej zielonych oczach już zdążyli wyjść na kompletnie niepoważnych gówniarzy. Po spojrzeniu jakim obdarzył ją Kaito można zauważyć, że być może przez te oczy już oszalał. Ostatecznie i tak nic nie stoi na przeszkodzie, aby dowiedzieć się o co chodzi. Pomógł bratu wstać i delikatnie skinął w kierunku kobiety, żeby dać mu znak, że milcząco wstępnie przyjął ofertę.
0 x
Przez miesiące, patrzył na pełny lili wodnej staw i stawał się świadom, że nie może być to zwykły rekin morski. Element, który zmienił jego charakter to wlasnie wybor bestii. Kiedy wrócił był nieco inny. Nie posiadał jeszcze paktu, jednak już do czegoś się zobowiązał, reprezentowania cechy tego zwierzęcia swoim nastawieniem. - Hakai o Ame.


- Nikusui
- Gracz nieobecny
- Posty: 1028
- Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
- Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=283
- Multikonta: Sayuri
- Kaito
- Gracz nieobecny
- Posty: 462
- Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery - Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4734
Re: Park Kaito 回答公園
Po tym jak kobieta o fioletowych włosach przywitała ich taką obelgą, bacznie obserwował jej zachowanie. W końcu, jeśli mieli się już z bratem podjąć jakiejś pracy, to chyba nie chcieli użerać się z jakimś niemiłym babsztylem, czyż nie? Czy to w Hanamurze, czy w Kantai zawsze znalazło się mnóstwo potrzebujących, więc raczej można było przebierać w ofertach. Inna sprawa, że wówczas trzeba było się raczej wykazać i samemu podjąć inicjatywę, a tutaj… robota niejako znalazła ich sama! Kaito zauważył nadto jak nieznajoma wzięła dwa głębokie wdechy, co w jego mniemaniu było dobrą wróżbą. Nie pomylił się zresztą, bo po chwili kobieta zrezygnowała z początkowego, agresywnego tonu – cóż, chyba rzeczywiście nie miała szczęścia do rzetelnych pracowników. Chociaż młodszy z klanowiczów, kiedy zielonooka przedstawiła ofertę, wcale się temu nie dziwił. Sam pomyślał o tym, że to świetna praca, bo można coś podjeść i musiał w duchu walnąć sobie w łeb za tego rodzaju kalkulacje.
- Brzmi nieźle. – Mruknął więc cicho, ale na nie na tyle, by Ame nie mógł go usłyszeć. Cóż, warto było się w końcu ustosunkować do oferty, skoro dotyczyła ich obu. Praca nie wyglądała na zbyt skomplikowaną, ani męczącą, chociaż Kaito miał nadzieję, że na tym stoisku nie będzie dango… ta przekąska chodziła mu przecież po głowie od samego rana. Co prawda wmawiał sobie, że jeśli by się podjęli zadania i rzeczywiście musieliby sprzedawać dango, to jakoś by się powstrzymał, ale z pewnością nie byłoby to dla niego zbyt miłe przeżycie. Z samym przenoszeniem zapasów, czy uśmiechaniem się do ludzi nigdy nie miał problemu, więc można by powiedzieć, że był stworzony do tego rodzaju pracy. Jedynym minusem było właśnie powstrzymanie swojego wiecznie nienasyconego apetytu. Wierzył, że mu się uda… ale czy na pewno?
Kiedy usłyszał, że praca ma potrwać około dwóch godzin, zaczął się zastanawiać czy to dużo, czy mało. Dwie godziny zanim będą mogli z bratem wyskoczyć do Białego Dystryktu lub skorzystać z dobrodziejstw któregoś stoiska w parku, legalnie płacąc za smaczne przekąski. Cholera, dwie godziny o pustym brzuchu, bo nie wolno niczego w robocie podjadać! A może, gdyby podebrał jakieś jedno dango, to ta pani by się wcale nie zorientowała? Albo po prostu ucięłaby mu pensję o te parę Ryo? Kaito po raz kolejny w swym umyśle palnął się w ten głupi czerep – był shinobim i miał sumiennie wykonywać wszystkie obowiązki, których się podjął! Poza tym, kiedy ta o fioletowych włosach wspomniała o wypłacie, nabrał jeszcze większej motywacji do działania. 250 Ryo w dwie godziny? Stawka była naprawdę imponująca! Gdyby wiedział, że na festiwalu aż tak dobrze płacą, to pewnie zatrudniłby się na cały dzień.
Zleceniodawczyni stwierdziła, że o żadnych negocjacjach nie może być mowy, ale młody Hozuki nie byłby sobą, gdyby nie wpadł na jakiś głupi pomysł. Z płacą, co prawda, się pogodził, ale pomyślał, że to jednak dobry moment na zrobienie maślanych oczu.
- A jedna przekąska gratis? Zarobki są w porządku, ale trudno przecież tak obsługiwać innych i patrzeć na te wszystkie smakołyki… – Zapytał błagalnym tonem, zastanawiając się, do jakich metod mógłby się jeszcze uciec, by przekonać kobietę do tego, by przystała na jego naprawdę skromną propozycję.
- Tylko jedna. Nic więcej nie będziemy podjadać, ani tym bardziej podpijać… A będziemy pracować jak mróweczki, obiecuję! – Dodał po chwili nie tylko w swoim, ale i w imieniu brata. A co, mógł nawet wziąć za niego odpowiedzialność, byleby dostać jedno darmowe dango… a jeśli nie dango, to jakąkolwiek inną, na pewno pyszną, przekąskę. Poza tym Ame nie trzeba było pilnować, zawsze był pracowitym chłopem; na pewno bardziej pracowitym niż jego brat, który mimo wszystko naprawdę się starał.
- Ale ja tam, tak czy siak, jestem chętny! Pomożemy pani, no nie Ame? Musimy pani pomóc! – Zaraz po tych słowach obdarzył skamlającym spojrzeniem także i swojego starszego brata. Wiedział bowiem, że ten chciał obejrzeć turniejowe pojedynki. Kaito zresztą też trochę żałował tych walk, ale nie oszukujmy się, 250 Ryo piechotą nie chodziło, a dla młodych shinobi (w szczególności, jeśli jeden z nich wydawał prawie wszystkie oszczędności na żarcie) każdy zastrzyk gotówki był na wagę złota.
- Brzmi nieźle. – Mruknął więc cicho, ale na nie na tyle, by Ame nie mógł go usłyszeć. Cóż, warto było się w końcu ustosunkować do oferty, skoro dotyczyła ich obu. Praca nie wyglądała na zbyt skomplikowaną, ani męczącą, chociaż Kaito miał nadzieję, że na tym stoisku nie będzie dango… ta przekąska chodziła mu przecież po głowie od samego rana. Co prawda wmawiał sobie, że jeśli by się podjęli zadania i rzeczywiście musieliby sprzedawać dango, to jakoś by się powstrzymał, ale z pewnością nie byłoby to dla niego zbyt miłe przeżycie. Z samym przenoszeniem zapasów, czy uśmiechaniem się do ludzi nigdy nie miał problemu, więc można by powiedzieć, że był stworzony do tego rodzaju pracy. Jedynym minusem było właśnie powstrzymanie swojego wiecznie nienasyconego apetytu. Wierzył, że mu się uda… ale czy na pewno?
Kiedy usłyszał, że praca ma potrwać około dwóch godzin, zaczął się zastanawiać czy to dużo, czy mało. Dwie godziny zanim będą mogli z bratem wyskoczyć do Białego Dystryktu lub skorzystać z dobrodziejstw któregoś stoiska w parku, legalnie płacąc za smaczne przekąski. Cholera, dwie godziny o pustym brzuchu, bo nie wolno niczego w robocie podjadać! A może, gdyby podebrał jakieś jedno dango, to ta pani by się wcale nie zorientowała? Albo po prostu ucięłaby mu pensję o te parę Ryo? Kaito po raz kolejny w swym umyśle palnął się w ten głupi czerep – był shinobim i miał sumiennie wykonywać wszystkie obowiązki, których się podjął! Poza tym, kiedy ta o fioletowych włosach wspomniała o wypłacie, nabrał jeszcze większej motywacji do działania. 250 Ryo w dwie godziny? Stawka była naprawdę imponująca! Gdyby wiedział, że na festiwalu aż tak dobrze płacą, to pewnie zatrudniłby się na cały dzień.
Zleceniodawczyni stwierdziła, że o żadnych negocjacjach nie może być mowy, ale młody Hozuki nie byłby sobą, gdyby nie wpadł na jakiś głupi pomysł. Z płacą, co prawda, się pogodził, ale pomyślał, że to jednak dobry moment na zrobienie maślanych oczu.
- A jedna przekąska gratis? Zarobki są w porządku, ale trudno przecież tak obsługiwać innych i patrzeć na te wszystkie smakołyki… – Zapytał błagalnym tonem, zastanawiając się, do jakich metod mógłby się jeszcze uciec, by przekonać kobietę do tego, by przystała na jego naprawdę skromną propozycję.
- Tylko jedna. Nic więcej nie będziemy podjadać, ani tym bardziej podpijać… A będziemy pracować jak mróweczki, obiecuję! – Dodał po chwili nie tylko w swoim, ale i w imieniu brata. A co, mógł nawet wziąć za niego odpowiedzialność, byleby dostać jedno darmowe dango… a jeśli nie dango, to jakąkolwiek inną, na pewno pyszną, przekąskę. Poza tym Ame nie trzeba było pilnować, zawsze był pracowitym chłopem; na pewno bardziej pracowitym niż jego brat, który mimo wszystko naprawdę się starał.
- Ale ja tam, tak czy siak, jestem chętny! Pomożemy pani, no nie Ame? Musimy pani pomóc! – Zaraz po tych słowach obdarzył skamlającym spojrzeniem także i swojego starszego brata. Wiedział bowiem, że ten chciał obejrzeć turniejowe pojedynki. Kaito zresztą też trochę żałował tych walk, ale nie oszukujmy się, 250 Ryo piechotą nie chodziło, a dla młodych shinobi (w szczególności, jeśli jeden z nich wydawał prawie wszystkie oszczędności na żarcie) każdy zastrzyk gotówki był na wagę złota.
0 x
- Ame
- Postać porzucona
- Posty: 645
- Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:22
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: jak na av
- Widoczny ekwipunek: *Zanbato na plecach
*Miecz obosieczny przy pasie
*Torba na zadzie - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 902#p70902
Re: Park Kaito 回答公園
Ame potrzebował pieniędzy. Myśl o ich zdobyciu to rzecz, która gnębiła go najbardziej od kiedy opuścili kupieckie towarzystwo. Człowiek szybko przyzwyczaja się do obecności majątku, nagle okazało się, że nie stać go na niektóre przedmioty, których pożąda, ale musi się też liczyć ze swoimi podstawowymi potrzebami. No i nie do końca podstawowymi nawykami żywieniowymi Kaito. W takiej sytuacji nie można marudzić, chociaż zostanie kelnerem nie było szczytem marzeń. Fioletowo-włosa jakby się uspokoiła, rzetelnie przedstawiła zakres potencjalnych obowiązków. Stragan faktycznie nie był duży, za to ilość klientów dosyć imponująca, zwłaszcza jak na takie braki kadrowe. Doświadczenie, które Ame nabył podczas pracy w karawanie podpowiadało mu, że w takiej sytuacji trzeba szybko brać się do sprzedaży, klienci wiecznie czekać nie będą. Pijani potrafią być niecierpliwi. Chłopak miał świadomość, że w tej sytuacji negocjacje nie mają żadnej szansy powodzenia. Im dłużej zwlekali z podjęciem decyzji tym więcej grosza traciła zielonooka, zwłaszcza, że poprzednia ekipa zdążyła nawalić ... się. Hozuki nie wierzył, że będzie skłonna dać więcej, w końcu to ona desperacko poszukuje pracowników - to prawie na pewno ostateczna oferta, najlepsza jaką mogła przedstawić. Jedyną szansa na podbicie wynagrodzenia jaką zauważył było drastyczne podbicie utargu swojej pracodawczyni. Przy odrobinie zaangażowania braci być może udałoby się ściągnąć większa liczbę klientów. Z drugiej strony poświęcenie się reklamie mogłoby wpłynąć na wykonywane przez nich obowiązki. To zostawia duże pole do eksperymentów - pomyślał. Dla przeciętnego shinobi praca nie byłaby trudna, problemem jest apetyty młodszego, który już zdążył wypytać się o jedzenie. Po raz kolejny nie stawia ich to w najlepszym świetle, w zasadzie Kaito już zasugerował, że może podjadać. Trzeba będzie temu zaradzić w jakiś prosty sposób, w końcu to byłoby wysoce nieprofesjonalne - schrzanić coś tak prostego. Ale żeby móc spokojnie oceniać brata trzeba najpierw przyjrzeć się sobie. Jeżeli mówimy o profesjonalizmie to rozsmarowane i do tej pory niezidentyfikowane do końca części owoca mimo wcześniejszych zabiegów ciągle "uśmiechały się" z czubków butów Ame. Chłopak ukucnął w poszukiwaniu chociażby liścia, którym mógłby jako tako doprowadzić to do porządku. Była to też przykrywka dla tego, żeby nie musieć odpowiadać na prośby brata o dango. Nie zajęło to długo. Zanim młodszy zdążył skończyć swoje negocjacje, starszy był już gotowy i wiedział dokładnie co robić. Maślany wzrok Kaito utwierdził go w przekonaniu, że ten chce podjąć się pracy i podejdzie do niej poważnie. Odrobina prewencji jednak nie zaszkodzi.
- Pewnie, że pomożemy! - zwrócił się do brata. - Bierzemy tę fuchę! Jeżeli dobrze się spiszemy to dorzuci nam Pani coś ekstra! To chyba uczciwe? Zabieramy się za to od razu, nie ma na co czekać! - nie czekając na odpowiedź kobiety Ame odwrócił się w kierunku brata. Kaito - weź się za roznoszenie sake, ja zajmę się jedzeniem! - był to celowy zabieg, który uniemożliwi mu podjadanie.
- Staraj się ściągnąć tutaj jak najwięcej klientów, namawiaj ich na kolejne kolejki. Nic trudnego a nam może się opłacić. - Podzielił się swoją strategią marketingową z młodszym, kiedy zmierzali w kierunku straganu.
- Pewnie, że pomożemy! - zwrócił się do brata. - Bierzemy tę fuchę! Jeżeli dobrze się spiszemy to dorzuci nam Pani coś ekstra! To chyba uczciwe? Zabieramy się za to od razu, nie ma na co czekać! - nie czekając na odpowiedź kobiety Ame odwrócił się w kierunku brata. Kaito - weź się za roznoszenie sake, ja zajmę się jedzeniem! - był to celowy zabieg, który uniemożliwi mu podjadanie.
- Staraj się ściągnąć tutaj jak najwięcej klientów, namawiaj ich na kolejne kolejki. Nic trudnego a nam może się opłacić. - Podzielił się swoją strategią marketingową z młodszym, kiedy zmierzali w kierunku straganu.
0 x
Przez miesiące, patrzył na pełny lili wodnej staw i stawał się świadom, że nie może być to zwykły rekin morski. Element, który zmienił jego charakter to wlasnie wybor bestii. Kiedy wrócił był nieco inny. Nie posiadał jeszcze paktu, jednak już do czegoś się zobowiązał, reprezentowania cechy tego zwierzęcia swoim nastawieniem. - Hakai o Ame.


- Nikusui
- Gracz nieobecny
- Posty: 1028
- Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
- Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=283
- Multikonta: Sayuri
- Kaito
- Gracz nieobecny
- Posty: 462
- Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery - Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4734
Re: Park Kaito 回答公園
Kobieta, która początkowo nie sprawiała wrażenia zbyt miłej, nagle zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni. Cóż, musiała być naprawdę zdenerwowana, skoro zdecydowała się uciec do takich epitetów, bo w gruncie rzeczy okazało się, że równa z niej babeczka. Ba, nawet się do nich uśmiechnęła, w co Kaito, gdyby ktoś zasugerował mu coś takiego w pierwszych minutach ich spotkania, z pewnością by nie uwierzył.
- Nie mogę się z panią nie zgodzić. – Młodszy Hozuki odpowiedział zleceniodawczyni, kiedy ta stwierdziła, że głodny pracownik był marnym pracownikiem. No normalnie z ust mu to wyjęła! Nie dało się zaś opisać radości szesnastoletniego chłopaka, kiedy kobieta zgodziła się dać im chwilę na spróbowanie przekąsek ze swojego straganu. W końcu już kiedy do niego dochodzili, Kaito zaczęła aż cieknąć ślinka!
- Bardzo dziękujemy! – Niemal wykrzyczał z radości, ciesząc się, że trafili na tak ugodową pracodawczynię. Nie dała, co prawda, na razie jednoznacznej odpowiedzi na propozycję Ame co do jakiegoś bonusu po wykonanej pracy, ale nie wykluczała i takiej możliwości. To na pewno motywowało do włożenia w obsługę klientów jeszcze większego wysiłku.
Jeżeli chodzi o sam podział obowiązków zaproponowany przez starszego brata, Kaito początkowo mocno się skrzywił. Dlaczego to on dostawał do roznoszenia jakiś gorzki alkohol, a Ame przepyszne przekąseczki? Dopiero chwila namysłu pozwoliła czarnowłosemu pojąć sens rozwiązania, które opracował starszy z rodzeństwa. I faktycznie, trudno było powiedzieć, że nie ma racji. W zasadzie Kaito nawet ucieszył się z tego pomysłu, bo noszenie do stolików tac pełnych jedzenia z pewnością bardziej kusiłoby go do złamania danego zleceniodawczyni słowa, a skoro była dla nich taka miła, to naprawdę nie chciał jej zawieść.
- Niech będzie. – Rzucił więc wreszcie do swojego brata, a uśmiech nadal nie schodził mu z twarzy. Był naprawdę nakręcony na tę robotę. Nie oszukujmy się, lepiej trafić nie mogli. Nie dość, że mieli szansę zarobić naprawdę sporą sumkę za niezbyt długą i nie taką męczącą fuchę, to jeszcze mogli spróbować przekąsek z kramu, przy którym pracowali.
- Tak. Ja jestem Kaito, a to Ame. Mój brat. – Potwierdził przypuszczenia pracodawczyni, z dumą przedstawiając członka swojej rodziny. A co, miał dobry humor, więc mógł na chwilę zapomnieć o tym, że jeszcze nie tak dawno temu wyzywali się od debili, suchych śledzi i bezmyślnych raszpli. Poza tym właśnie dotarli do straganu, a kobieta, która dopiero teraz przedstawiła się jako Wanemi, poznała ich również z innym pracownikiem, Shakaim. Ten szykował właśnie tace, które najprawdopodobniej należało zanieść głodnym i spragnionym klientom.
- Się robi, szefowo! – Kaito wykrzyczał jeszcze z entuzjazmem, zmierzając do talerzyka z przekąskami przygotowanymi dla niego i Ame. Było ich mnóstwo, a chłopak miał ochotę spróbować tak naprawdę wszystkiego. „Nie można, powiedziała, że możemy wziąć tylko po dwie” – powtarzał sobie w myślach i wreszcie dokonał wyboru: najpierw spałaszował ze smakiem smażone kawałki mięsa na patyku, a następnie uraczył swój burczący brzuch pożywnym naleśnikiem okonomiyaki. Przez moment miał jeszcze ochotę zapytać, czy aby Ame nie chce zrezygnować ze swojego przydziału i oddać go młodszemu, wiecznie głodnemu bratu, ale ostatecznie dał sobie z tym spokój. Prawdę mówiąc po tej ogromnej kolacji w „Prezencie wiatru” i przekąskach z parkowego kramiku, chyba pierwszy raz od dawna stwierdził uczciwie, że nażarł się jak świnia.
Kiedy skończył jeść, założył na siebie fartuszek (wcale nie wyglądał tak tragicznie!) i od razu podszedł do Shikaiego i zapytał, do którego stolika ma zanieść tacę z czarkami i buteleczkami sake. Przystąpił do wykonania swoich obowiązków, a kiedy znalazł się już obok odpowiedniego stolika, z uśmiechem na ustach postawił sake przed klientami, odbierając od nich zapłatę i ewentualnie przyjmując kolejne zamówienie. Tak szczerze, to ta robota była wręcz wymarzona. W rytm rozbrzmiałej w parku muzyki pracowało się o wiele lepiej i jedyne czego można było żałować, to to, że razem z Ame nie mogli się przyłączyć do wspólnych tańców i zabawy – ale przecież i tak było świetnie.
- Polecamy wszystkim sake i przepyszne przekąski przyrządzane przez wielkiego kucharza, Shikaiego! – Zarekomendował jeszcze wszystkich uczestnikom zabawy w parku, by wybierali stragan należący do Wanemi, a następnie powrócił do Shakaiego, czekając na kolejne „zlecenia”.
- Nie mogę się z panią nie zgodzić. – Młodszy Hozuki odpowiedział zleceniodawczyni, kiedy ta stwierdziła, że głodny pracownik był marnym pracownikiem. No normalnie z ust mu to wyjęła! Nie dało się zaś opisać radości szesnastoletniego chłopaka, kiedy kobieta zgodziła się dać im chwilę na spróbowanie przekąsek ze swojego straganu. W końcu już kiedy do niego dochodzili, Kaito zaczęła aż cieknąć ślinka!
- Bardzo dziękujemy! – Niemal wykrzyczał z radości, ciesząc się, że trafili na tak ugodową pracodawczynię. Nie dała, co prawda, na razie jednoznacznej odpowiedzi na propozycję Ame co do jakiegoś bonusu po wykonanej pracy, ale nie wykluczała i takiej możliwości. To na pewno motywowało do włożenia w obsługę klientów jeszcze większego wysiłku.
Jeżeli chodzi o sam podział obowiązków zaproponowany przez starszego brata, Kaito początkowo mocno się skrzywił. Dlaczego to on dostawał do roznoszenia jakiś gorzki alkohol, a Ame przepyszne przekąseczki? Dopiero chwila namysłu pozwoliła czarnowłosemu pojąć sens rozwiązania, które opracował starszy z rodzeństwa. I faktycznie, trudno było powiedzieć, że nie ma racji. W zasadzie Kaito nawet ucieszył się z tego pomysłu, bo noszenie do stolików tac pełnych jedzenia z pewnością bardziej kusiłoby go do złamania danego zleceniodawczyni słowa, a skoro była dla nich taka miła, to naprawdę nie chciał jej zawieść.
- Niech będzie. – Rzucił więc wreszcie do swojego brata, a uśmiech nadal nie schodził mu z twarzy. Był naprawdę nakręcony na tę robotę. Nie oszukujmy się, lepiej trafić nie mogli. Nie dość, że mieli szansę zarobić naprawdę sporą sumkę za niezbyt długą i nie taką męczącą fuchę, to jeszcze mogli spróbować przekąsek z kramu, przy którym pracowali.
- Tak. Ja jestem Kaito, a to Ame. Mój brat. – Potwierdził przypuszczenia pracodawczyni, z dumą przedstawiając członka swojej rodziny. A co, miał dobry humor, więc mógł na chwilę zapomnieć o tym, że jeszcze nie tak dawno temu wyzywali się od debili, suchych śledzi i bezmyślnych raszpli. Poza tym właśnie dotarli do straganu, a kobieta, która dopiero teraz przedstawiła się jako Wanemi, poznała ich również z innym pracownikiem, Shakaim. Ten szykował właśnie tace, które najprawdopodobniej należało zanieść głodnym i spragnionym klientom.
- Się robi, szefowo! – Kaito wykrzyczał jeszcze z entuzjazmem, zmierzając do talerzyka z przekąskami przygotowanymi dla niego i Ame. Było ich mnóstwo, a chłopak miał ochotę spróbować tak naprawdę wszystkiego. „Nie można, powiedziała, że możemy wziąć tylko po dwie” – powtarzał sobie w myślach i wreszcie dokonał wyboru: najpierw spałaszował ze smakiem smażone kawałki mięsa na patyku, a następnie uraczył swój burczący brzuch pożywnym naleśnikiem okonomiyaki. Przez moment miał jeszcze ochotę zapytać, czy aby Ame nie chce zrezygnować ze swojego przydziału i oddać go młodszemu, wiecznie głodnemu bratu, ale ostatecznie dał sobie z tym spokój. Prawdę mówiąc po tej ogromnej kolacji w „Prezencie wiatru” i przekąskach z parkowego kramiku, chyba pierwszy raz od dawna stwierdził uczciwie, że nażarł się jak świnia.
Kiedy skończył jeść, założył na siebie fartuszek (wcale nie wyglądał tak tragicznie!) i od razu podszedł do Shikaiego i zapytał, do którego stolika ma zanieść tacę z czarkami i buteleczkami sake. Przystąpił do wykonania swoich obowiązków, a kiedy znalazł się już obok odpowiedniego stolika, z uśmiechem na ustach postawił sake przed klientami, odbierając od nich zapłatę i ewentualnie przyjmując kolejne zamówienie. Tak szczerze, to ta robota była wręcz wymarzona. W rytm rozbrzmiałej w parku muzyki pracowało się o wiele lepiej i jedyne czego można było żałować, to to, że razem z Ame nie mogli się przyłączyć do wspólnych tańców i zabawy – ale przecież i tak było świetnie.
- Polecamy wszystkim sake i przepyszne przekąski przyrządzane przez wielkiego kucharza, Shikaiego! – Zarekomendował jeszcze wszystkich uczestnikom zabawy w parku, by wybierali stragan należący do Wanemi, a następnie powrócił do Shakaiego, czekając na kolejne „zlecenia”.
0 x
- Ame
- Postać porzucona
- Posty: 645
- Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:22
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: jak na av
- Widoczny ekwipunek: *Zanbato na plecach
*Miecz obosieczny przy pasie
*Torba na zadzie - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 902#p70902
Re: Park Kaito 回答公園
Dziwna sprawa, w jednej chwili wycierać buta w czyjeś spodnie, zaś chwile później nosić dumnie uniform i być zatrudnionym. Może ten owoc na bucie to była cytryna? Przynajmniej postąpili zgodnie z nindo, którym kierował się Kaito. Nawiasem mówiąc owy fartuszek nie leżał na Ame zbyt dobrze, w sumie na nikim nie leżał dobrze. Nie ważne, to nie pokaz mody. Wanemi okazałą się sympatyczna i dość ugodowa, gdy już spełnili jej oczekiwania. Naprawdę pozwoliła im coś zjeść! I to w ciemno, mimo doświadczenia z poprzednimi pracownikami. Musi mieć jakąś wiarę w ludzi i nie wypada jej już bardziej podkopywać. Wygląda na to, że wcześniejsza analiza sytuacji była całkiem trafna. Teraz wystarczy już nie być głupim. Co niby może pójść nie tak? W tym momencie ważny był wybór przekąski. Idąc w ślad za bratem postawił na smażone kawałki mięsa na patyku, do tego dołożył trochę owoców. Tak, wybrał je bo wydało mu się to zabawne. Nie zdążył przyjrzeć się kucharzowi, zanotował tylko fakt, że też nosi ten fartuch i na nim leży on jeszcze gorzej. Jedzenie było smaczne, nie ma to jak mięsko. Jedna ryba na cały dzień to za mało.
- Zakąszaj, zakąszaj. Nic więcej już dzisiaj nie będzie! - zwrócił się do brata. Czasami trzeba zacisnąć pasa, nie można zostać szermierzem nie posiadając miecza. Z tej mało optymistycznej refleksji wyrwał go tłum zgromadzony w parku. Kantai nie przypominało w tym momencie miejsca, które znał z dzieciństwa. Było wesoło, kolorowo. Cesarstwo nie wydaję się złym pomysłem o ile będzie w stanie utrzymać taki stan rzeczy. Początki zawsze wydają się świetne. Wszyscy bawili się doskonalę, nie wyglądali na specjalnie skorych do rozróby. Ame miał cichą nadzieję, że tak pozostanie.
Jak zwykle zjadł szybciej od brata, przynajmniej tym razem porcje mieli mniej więcej równe. Czas zabrać się za robotę. Skierował się do kucharza, aby ten przekazał mu zamówienia. Przy okazji zdecydował się pochwalić jego kuchnie:
- Świetne mięso! Od dawna nie jadłem nic tak dobrego! - zawsze warto być miłym dla osoby, która przyrządza jedzenie. Hozuki wziął tackę z jedzeniem i udał się do stolika. Wyprostowana poza, uśmiech, który jednak nie ukazuję zębów, to nie jest praca marzeń, ale jak zwykle starał zachować się profesjonalnie. Po znalezieniu stolika z dozą ostrożności położył zamówienie na stolę, jednocześnie wyjmując ołówek i notes.
- Podać coś jeszcze? - zapytał. Kiedy wracał do straganu zdecydował, że powrót jest dobrą chwilą na reklamę.
- Sake! Potrawy mistrza Shikai! Tylko u Wanemi!
- Zakąszaj, zakąszaj. Nic więcej już dzisiaj nie będzie! - zwrócił się do brata. Czasami trzeba zacisnąć pasa, nie można zostać szermierzem nie posiadając miecza. Z tej mało optymistycznej refleksji wyrwał go tłum zgromadzony w parku. Kantai nie przypominało w tym momencie miejsca, które znał z dzieciństwa. Było wesoło, kolorowo. Cesarstwo nie wydaję się złym pomysłem o ile będzie w stanie utrzymać taki stan rzeczy. Początki zawsze wydają się świetne. Wszyscy bawili się doskonalę, nie wyglądali na specjalnie skorych do rozróby. Ame miał cichą nadzieję, że tak pozostanie.
Jak zwykle zjadł szybciej od brata, przynajmniej tym razem porcje mieli mniej więcej równe. Czas zabrać się za robotę. Skierował się do kucharza, aby ten przekazał mu zamówienia. Przy okazji zdecydował się pochwalić jego kuchnie:
- Świetne mięso! Od dawna nie jadłem nic tak dobrego! - zawsze warto być miłym dla osoby, która przyrządza jedzenie. Hozuki wziął tackę z jedzeniem i udał się do stolika. Wyprostowana poza, uśmiech, który jednak nie ukazuję zębów, to nie jest praca marzeń, ale jak zwykle starał zachować się profesjonalnie. Po znalezieniu stolika z dozą ostrożności położył zamówienie na stolę, jednocześnie wyjmując ołówek i notes.
- Podać coś jeszcze? - zapytał. Kiedy wracał do straganu zdecydował, że powrót jest dobrą chwilą na reklamę.
- Sake! Potrawy mistrza Shikai! Tylko u Wanemi!
0 x
Przez miesiące, patrzył na pełny lili wodnej staw i stawał się świadom, że nie może być to zwykły rekin morski. Element, który zmienił jego charakter to wlasnie wybor bestii. Kiedy wrócił był nieco inny. Nie posiadał jeszcze paktu, jednak już do czegoś się zobowiązał, reprezentowania cechy tego zwierzęcia swoim nastawieniem. - Hakai o Ame.


Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości