Siedziba straży

[Kyohei]

MISJA (C) 31/31
(Detektyw) Okami: Zaogniony konflikt!

---

Kazuya wiedział już, że nie wykręci się zbyt łatwo. Jego plan z kotem miał wiele, wiele dziur. Nic więc dziwnego, że Okami postanowił, prosto z mostu, przełożyć mu co teraz się stanie. A stało się następująco: zabrał go do siedziby straży, gdzie pan Kazuya miał zostać przesłuchany. Sąsiad właściciela nie zamierzał stawiać oporu.

- Wszystkiemu zaprzeczam, nie jestem podpalaczem. Szukacie kogoś innego. Chętnie pójdę złożyć oświadczenie.

Używanie technik nie było więc Wilkowi potrzebne do przyprowadzenia mężczyzny. Ten postanowił dobrowolnie oddać się w ręce władz. Jakby nie było, detektyw nie zebrał zbyt dużych materiałów dowodowych. Miał jedynie przeczucie, a także wskazanie przez Seniora Walitare. Nie było to wystarczająco dużo, aby skazać mężczyznę. Sprawa miała jednak nabrać tempa zaraz po przekroczeniu murów siedziby.
Kapitan straży wiedział już, że osoba zatrzymana będzie podejrzanym w sprawie podpalenia, przecież jeszcze tego samego dnia, rano, zlecił to zadanie Okamiemu. Można było na nim polegać. Czym prędzej przejął aresztowanego i wysłał go do pokoju przesłuchań. Tam czekał już na niego wybitny spec od przesłuchań a także mistrz genjutsu - Awutomuchi, sierżant straży.
Po niespełna godzinie wyszedł on do kapitana, przekazując mu treść przesłuchania. Zaraz po tym, Kapitan podszedł do Wilka, z uśmiechem na twarzy.

- Szybko Ci poszło. To ten człowiek jest odpowiedzialny za podpalenie. Mało kto jest w stanie wytrzymać Jigyaku no Jutsu Awutomuchiego. Wyciągnął z niego wszystko. Kazuya zrobił to z nienawiści, był to rodzaj zemsty. Dobrze, że udało Ci się go znaleźć. W dodatku w jeden dzień. Jesteś niesamowity. Trzymaj, to twoja nagroda.

I wtedy wręczył mu brzęczący mieszek pełen Ryu.

Nazwa

Jigyaku no Jutsu

Ranga

B

Pieczęci

Brak

Zasięg

Bezpośredni

Koszt

E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 na turę)

Dodatkowe

Użytkownik musi trzymać głowę rozproszonego celu

Opis Jutsu używane głównie przez śledczych i szpiegów, aktywowana poprzez dotknięcie głowy. Użytkownik przesyła wtedy prosto do mózgu celu własną chakrę, zaczynając manipulować umysłem oponenta. Jeżeli jest to wykonywane odpowiednio zręcznie i subtelnie, użytkownik jest w stanie zmusić cel techniki do udzielenia mu odpowiedzi na każde pytanie, jakiekolwiek tylko zada manipulujący.

Kazuya
Kapitan Straży

Dziękuję pięknie za misję!

[Ōkami]

Wilk wiedział już, że Kazuya nie wykręci się zbyt łatwo. Jego plan z kotem miał wiele, wiele dziur. W przeciwieństwie do nóg Ookamiego, więc postanowił, prosto z mostu, że jak Kazuya spróbuje jakichkolwiek krzywych taktyk to użyje na niego całej pozostałej czakry i zamieni bardzo przyjemną dysputę w najgorsze chwile jego życia. Na szczęście mężczyzna był zbyt pewny Siebie, a Ookami, pracując ze strażą, wiedział, że mają oni sposoby wyciągania prawdy ze swoich więźniów. Przyprowadził go więc straży, mówił o zagrożeniu życia, myleniu śladów, zniszczeniu mienia...

Poczekał sobie godzinę w siedzibie straży, by spotkać wreszcie zastępce kapitana.
- Dziękuje. Starałem się. Nie wiem, co to Jigyaku no jutsu i pewnie się nie dowiem, bo nigdy nie planuję być po tej drugiej stronie. Ciesze się tylko, że w ten sposób jednego dnia uchwyciliśmy samuraja z morderczymi zapędami oraz podpalacza. Teraz, dziękuję oczywiście za zapłatę, udam się do szpitala. Rany nie przestały do końca krwawić, a nie mogę pozwolić sobie teraz na urlop. - Ukłonił się w pas i skierował się do szpitala. Musiał potem zajść do domu, zmienić ciuchy, ale ogólnie był... w dobrej formie, jak na niezbyt łatwą misję. Może to, że okazała się stosunkowo prostą podniosło go tak na duchu i dodało mu motywacji?

z/t

[Hibana]

"Dokumenty, proszę", misja rangi D, Kyudaro
7/14 Zgodnie z oczekiwaniami, przejście przez bramę nie stanowiło żadnego problemu. Choć Kyudaro wyglądał dość niecodziennie ze swoją gestykulacją i krzywieniem, to większość strażników przynajmniej go już kojarzyła, o ile nie znała i wiedzieli, że jest on tutaj stałym bywalcem, a może nawet mieszkańcem miasta. Również zlokalizowanie siedziby straży nie było wyzwaniem. Szybko dotarł on do imponująco wyglądającego budynku. Wokół roiło się od strażników, choć głównie szkolonych dopiero rekrutów. Niektóre grupy dopiero uczyły się musztry. Inne miały treningi kondycyjne i nieszczęśnicy musieli biegać w pełnym uzbrojeniu wokół terenu siedziby lub robić przysiady na placu, a słońce bezlitośnie prażyło ich po karkach i nagrzewało ich zbroje. Przed samym już wejściem, Hitogata został zatrzymany przez dwójkę wartowników uzbrojonych w długie włócznie, którzy skrzyżowali swoje bronie blokując mu przejście.
- Stop! Proszę o dokumenty i podanie celu wizyty! - Powiedział jeden z nich, wzrok swój kierując ciągle przed siebie.

Wartownik
Strażnik 1
Strażnik 2
Handlarz

[Kyudaro]

Kyudaro wprawdzie był gotów wbiec do środka, być może nawet ominąć strażników dzięki znajomości sztuczek shinobi, jednakowoż zdał sobie sprawę, że nie jest to najlepszy pomysł. Zatrzymał się z lekkim poślizgiem, sandały zaryły w zmrożone podłoże. Należało się teraz wykazać umiejętnościami na polu zjednywania ludzi, może nawet nie do siebie, ale do swej racji - na pewno.

Dokumenty. Rzadko kiedy słyszał prośbę o dokumenty! Za czasów pracy w charakterze pomocy kuchennej, zdarzało się że podsłuchał opowieści, jak to jest w dziwnych i dalekich krajach. W jednym z tych krajów, każdy mieszkaniec musiał mieć kawałek papieru, który potwierdzał, że jest tym, kim jest. Po prawdzie, Kyudaro nie wiedział w zasadzie kim naprawdę jest, więc nawet taka kartka niewiele by mu pomogła. Niemniej, pojęcie czegoś takiego jak dowód tożsamości, czy jakaś licencja, jakiś papier otwierający drzwi... trochę, zwłaszcza to ostatnie, brzmiało jak zaklinanie przedmiotów czy nawet ludzi w zwoje.

Poza tym, shinobi powinien ograniczyć swój inwentarz do rzeczy, które w minimalnym stopniu pozwalają na jego identyfikację. Oczywiście, chodziło tu głównie o ochronę przed osobami niepowołanymi, ale w świecie nieustających spisków i bardziej lub mniej sekretnych zmagań, prawdę o sobie należało oszczędnie dawkować nawet tym, którzy z założenia stanowili przyjaciół.

- Niech jak najdłużej panuje Cesarz, wielki jest jego majestat! Wielka jest też i godna szacunku wasza praca w cesarskim imieniu. Proszę więc pozwolić, że pokłonię się wobec przedstawicieli woli Jego Cesarskiej Mości. - Co też Kyudaro uczynił, dbając o dostateczną długość pokłonu.

- Wielki jest z mojej strony szacunek dla waszej pracy, dostojni strażnicy. Praca, wykonywana przeze mnie nie pozwala mi jednak wyjawiać swej tożsamości w nadmiernym zakresie. Pozostaje prosić, ufając w waszą niewątpliwą wielkoduszność, abyście, panowie strażnicy, przyjęli do wiadomości, iż także służę Cesarzowi, jako shinobi. Nazywają mnie Kyudaro. Działam z polecenia osoby, która powierzyła mi prośbę o odwołanie się do niewątpliwej mądrości i wielkoduszności urzędnika znanego jako Tendo. Polecono mi przekazać panu Tendo wiadomość. Zleceniodawcy zależy przy tym, aby przekazać wiadomość osobiście.
Dlatego prosiłbym o możliwość choćby i najkrótszego widzenia z panem Tendo. Proszę łaskawych panów o przemyślenie sprawy.

Rzecz jasna, kurtuazyjna formuła nie świadczyła o tym, że sprawa jest do przemyślenia. Kyudaro czekał na to, jak na jego prośbę odpowiedzą wartownicy przy siedzibie straży, tam gdzie urzędował człowiek, którego słowo otwierało każdą bramę.

[Hibana]

"Dokumenty, proszę", misja rangi D, Kyudaro
9/14 Niecodzienny gest Kyudaro zaskoczył wyraźnie strażników, którzy szeroko otworzyli oczy. Spojrzeli pokrótce po sobie, a na ich twarzach malowało się nie lada zaskoczenie i uznanie dla przybysza. Z rzadka oni sami zwracali się do kogoś z szacunkiem, a jeszcze rzadziej ktoś go odwzajemniał, więc była to z pewnością bardzo niecodzienna sytuacja dla nich. Shinobi nie chciał się jednak zidentyfikować, co z pewnością nie było żołdakom na rękę, gdyż było sprzeczne z procederem i wszelkimi zasadami bezpieczeństwa. Kwiecista mowa nieznajomego i liczne komplementy w ich stronę ogrzały jednak chłodne serca służbistów, który postanowili zrobić wyjątek ale tylko ten jeden raz.
- No dobrze, kim my jesteśmy, żeby sprzeciwiać się woli Cesarza. Modi, odprowadź pana do gabinetu Tendo. - Rzucił jeden z wartowników do drugiego.
Włócznie uniosły się, otwierając dla Kyudaro ścieżkę do środka. Mężczyzna zwany Modim wykonał ręką gest, sugerujący, by niebieskowłosy szedł za nim i zatopił się we wnętrzu budynku. Poprowadził go przez długi korytarz i wiele ceglanych schodów, aż w końcu znaleźli się przed pomieszczeniem zamkniętym drewnianymi drzwiami. Na wisiała tabliczka sygnowana imieniem poszukiwanego przez bohatera urzędnika.


Wartownik
Strażnik 1
Strażnik 2
Handlarz