Satoni

Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2824
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Satoni

Post autor: Yami »

0 x
Awatar użytkownika
Kyohei
Gracz nieobecny
Posty: 342
Rejestracja: 12 paź 2020, o 17:11
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Bardzo wysoki (195) o przeciętnej sylwetce (90kg). Krótkie włosy, ciemnobrązowe. Zielonobrązowe oczy. Broda oraz wąsy. Wygląda na 25-28 lat. Przeważnie uśmiechnięty. Nosi khaki koszulę i zielone spodnie. Ubranie ma czyste, ale połatane.
Widoczny ekwipunek: Kołczan ze strzałami, Łuk, Kamizelka

Re: Satoni

Post autor: Kyohei »

MISJA 13/?
Droga przez wyspę mijała Okamiemu przyjemnie. Mimo, że było już całkiem ciemno, nie miał potrzeby snu. Może to przez zimne powietrze, może przez odpoczynek na statku. Nie od dziś wiadomo, że doświadczony shinobi może wypoczywać rzadziej, a męczy się mniej, niż przeciętny człowiek. Przez całą wyspę, zgodnie z mapą, którą dostał od kapitana, miał się kierować praktycznie jedną ścieżką - tą, która wiedzie przez środek wyspy. Wyspa nie była szczególnie żywa w późnych nocnych godzinach, nie było więc żywej duszy po drodze. Okami czuł już, że zbliża się do Satoni. Nie był tego szczególnie pewny, ponieważ ani nie znał okolicy, ani nie był w stanie wywnioskować tego z samej mapy. Wiedział jednak od kapitana ile zajmie mu przejście do Satoni, miało to być 5-6 godzin szybszym tempem, a że takie utrzymywał, powinien niedługo znaleźć się tam, gdzie czeka na niego paczka.

Okami zauważył, że pojawia się mgła. Nie był jednak pewny czy nie jest to już powoli rosa poranna. Zobaczył, że w domu przed nim pali się światło. Jako, że przed nim znajdowała się osada, uznał, że jest na miejscu. Wystarczyło przejść jeszcze przez wiadukt i byłby na miejscu.

Przechodząc przez wiadukt usłyszał zagwizdnięcie. Ździwiony, odwrócił się i rozejrzał do okoła. Nikogo nie był jednak w stanie zauważyć. Szedł więc dalej, uznając, że mu się przewidziało. Wtem, przed jego twarzą wyrosło trzech mężczyzn, wysokich jak brzozy.

- A Pan to chyba nietutejszy co?

Zagadał jeden z nich złowrogim głosem. Nie byli gościnnie nastawieni, a w rękach, co dopiero teraz Okami zauważył, trzymali pałki nabijane gwoździami.

- 15 Ryo myta za przejście mostu.

Rzucił inny z nich, stojący na środku. Był to prawdopodobnie wódz lub herszt ich bandy. Satoni wiedział jedno: jak nie zapłaci, mogą być kłopoty. Czy zdołałby uciec? Możliwe, ale dokąd? Musi przecież dojść do osady, która już tak blisko przed nim.
0 x
myśli - Mowa
Chętnie poprowadzę twoją misję rangi D, napisz do mnie na discordzie! Jestem w stanie pisać niezliczoną ilość postów dziennie, dopóki jestem na bezrobociu.
Prowadzone misje (1/4):
1: Ooji: Wizyta w szpitalu
2: Ayatsuri Yuu: Potrzebne Zapasy!
3: Yamado Kai: Niestabilny skalpel
4: wolne
Awatar użytkownika
Ōkami
Postać porzucona
Posty: 429
Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
GG/Discord: Mef#2020

Re: Satoni

Post autor: Ōkami »

Nie było powodów dla których podróż miałaby być nieprzyjemna dla Wilka. W końcu taka krajoznawcza wycieczka przez piękne krajobrazy to marzenie samo w Sobie. Mógł sobie poobserwować piękne ukształtowanie terenu, tutaj jakieś górki, tam jakieś rzeczki, a tam śliczne drzewka o srebrnej korze. Dosłownie nic, co mogłoby mu jakkolwiek zepsuć humor i wszystko co ten humor poprawiało. Głodny tylko się robił od tej przebieżki, zapisując w głowie, że koniecznie będzie musiał w Tenkyu kupić coś na drogę do jedzenia by nie paść z głodu jak ostatnia lamka. Ale, nie było tego źle, kilka godzin szybkiego spaceru z możliwością odsapnięcia po drodze to był hit, nie dość, że odetchnął innym powietrzem niż w okolicy Hanamury to jeszcze mógł sobie potrenować wydolność i wytrzymałość organizmu. A i ścieżka była zaskakująco prosta, bez większych przeszkód, nie musiał nawet za bardzo pod nogi patrzeć bo była mocno wykarczowana z drzew i nie było żadnych wystających korzeni. Cud miód i orzeszki, a raczej jeden orzeszek imieniem Ookami tuptający sobie na wskroś wyspy. Ale naszego dzielnego bohatera u początków swojej kariery i sławy nijak nie było to w stanie zbić z pantałyku.

Zaczęła się pojawiać mgła i ręka odruchowo drgnęła ku broni, ale, o dziwo, nie była to mgła suitonowa, a zwykła naturalna mgła, takie zjawisko atmosferyczne. A Wilk zdążył się spiąć. To chyba przebłyski ciężkich przeżyć i wspomnieć z treningów z mistrzem, gdzie zazwyczaj pojawienie się mgły oznaczało, że zaraz na głowę spadnie cios od kija, a mistrz miał ciężką rękę. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że Wilkowi się od tego nic nie poprzestawiało pod kopułą dopóki nie nauczył się unikać.
Wtem, kiedy już uznał, że to nie jest groźna mgła i zupełnie nic mu nie zagraża, usłyszał gwizdnięcie. Cóż za bestia gwiżdze w środku nocy płosząc zwierzynę i możliwie budząc ludzi? Los chciał, że Wilk dowiedział się o gwiżdzącym dużo szybciej i dużo więcej niż chciał, bo wtem wyrosło mu przed twarzą trzech osiłków których Wilk natychmiastowo zmierzył wzrokiem od góry do dołu, skupiając się głównie na trzymanych w dłoniach pałkach.
-A z Hanamury przybywam. - Odpowiedział natychmiastowo i instynktownie, postępując krok w tył. - Myto? To chyba na naprawdę mostu, prawda? To bardzo szlachetne z panów strony, że pobieranie od podróżujących składkę na naprawę mostu! - Krzyknął Wilk z radością i optymizmem w głosie, próbując mocno skonfundować napastników. - Oczywiście już płacę, nie będę się sprzeciwiał władzy! - I owszem, sięgnął do kieszeni, tylko po to by złożyć pieczęć barana i plunąć paskudnie klejącą substancją pod nogi mężczyzn, unieruchamiając ich w miejscu, łącząc to z odskokiem w tył na wyciągniętej nodze, lądując w pół-kuckach jak uczył go mistrz, gotów do przewrotu lub dalszej ucieczki. - Bo strasznie się ten most lepi, to pewnie od braku remontów. - Dodał szybko składając kolejną pieczęć, tym razem tygrysa i zamiast cieczy pod nogi - wypluł pełzającego gluta mającego spętać każdego kto jakkolwiek by przejawiał możliwości ruchu i zagrożenia komukolwiek. Innymi słowy jego celem było spętanie ich od stóp do głów dwiema technikami.
-To ja teraz pójdę, dobrze? A rano ktoś będzie szedł to was może uwolni. Na pewno pare godzin unieruchomienia w tej pięknej okolicy wystarczy wam na oczyszczenie waszych serc z niecnych zamiarów i myśli.
Zostało osobników wyminąć skoro byli spętani i skierować się do samego Satoni, poszukać osobnika do którego został po tytoń wysłany. Szybki odbiór paczki, a potem na łódź i lecimy w dalszą podróż!


Czakra 76-30=46
Użyte techniki:
Nazwa
Suiton: Mizuame Nabara
Ranga
C
Pieczęci
Baran → Tygrys
Zasięg Max.
15 metrów
Koszt
E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
opis Kolejna z technik Suitonu, która nieco zmienia właściwości "tradycyjnej" wody, którą używamy w większości technik. Po złożeniu zaledwie dwóch pieczęci i jednoczesnym zmieszaniu chakry w ustach, shinobi wypluwa na ziemię lub przeciwnika strumień lepkiej mazi o konsystencji gęstego syropu. Jutsu jest swoistą pułapką, ten kto wdepnie w kleistą maź lub zostanie nią oblany może mieć duże problemy z poruszaniem się. Samo "odlepienie się" od podłoża wymaga siły na poziomie co najmniej 60 lub... odrobiny sprytu. Użyte Suimen Hoko no Waza zapewnia ochronę przed przyklejeniem się, jednak musi ona zostać użyta PRZED nadepnięciem na maź. W przeciwnym wypadku możemy zostać uziemieni, co w walce zazwyczaj oznacza duże kłopoty. Wypluta plama ma średnicę nie większą niż 5 metrów, a jednorazowe użycie pozwala oblać dorosłego człowieka od stóp do głów.
Oraz
Nazwa
Suiton: Mizuame Haji
Ranga
C
Pieczęci
Tygrys
Zasięg
25 metrów
Wymagania
Wymaga znajomości Suiton: Mizuame Nabara
Dodatkowe
Koszt
E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3%
opis Technika bazująca na Suiton: Mizuame Nabara która zamiast skupiać się na działaniu obszarowym koncentruje się na zadziałaniu przeciw pojedynczym celom. Shinobi miesza chakrę w swoim żołądku by po chwili wypluć ciecz która po zbliżeniu się do celu oplątuje go. Trafienie i spętanie nią przeciwnika może unieruchomić jego ruchy a lepkość liny utrudnia oswobodzenie się z jej uścisku.
0 x
Awatar użytkownika
Kyohei
Gracz nieobecny
Posty: 342
Rejestracja: 12 paź 2020, o 17:11
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Bardzo wysoki (195) o przeciętnej sylwetce (90kg). Krótkie włosy, ciemnobrązowe. Zielonobrązowe oczy. Broda oraz wąsy. Wygląda na 25-28 lat. Przeważnie uśmiechnięty. Nosi khaki koszulę i zielone spodnie. Ubranie ma czyste, ale połatane.
Widoczny ekwipunek: Kołczan ze strzałami, Łuk, Kamizelka

Re: Satoni

Post autor: Kyohei »

MISJA 15/?
Zbójcy byli conajmniej ździwieni odpowiedziami młodego mężczyzny. Nikt wcześniej nie zaskoczył ich tak późną porą nie tylko chęcią rozmowy, ale także poniekąd ekscytacją w głosie. Nic dziwnego, że sprawny shinobi zdołał przechytrzyć zbójców. Splótł ich w klejącej mazi, oblepiając całe ich ciała ze sobą. Jedno jest pewne: ubrania się nie spiorą. Mężczyźni zaklinali Wilka, że ten pożałuje swojej decyzji, drąc się w niebogłosy. Nie potrafili jednak uwolnić się z pułapki i ich groźby na nic się zdali. Okami minął ich bokiem, śmiejąc im się w twarz. To prawdopodobnie jedyny przypadek w ich życiu, kiedy wyłudzenie pieniędzy nie poszło zgodnie z ich planem. Mieli przecież plan, posturę, siłę i przewagę liczebną. A w dodatku osłonę nocy. I na nic się to zdało przez zdolności jakimi władał Wilk.

Okami udał się już bezproblemowo do Satoni. Pamiętał nadal cel swojej myśli. Znaleźć paczkę. Podobno opłaconą. Ma ją mieć niejaki Kotetsu, dwumetr...

O CHOLERA pomyślał nagle Okami. Co jeżeli jednym z tych wielkich zbójów był właśnie Kotetsu? Pasował przecież do opisu. Może zaszła jakaś straszna pomyłka? Może da się to jeszcze odkręcić? Wilk zrozumiał, że mógł postąpić conajmniej impulsywnie. Z drugiej strony, jeżeli był to Kotetsu, to przecież zrozumie, że nikt nie lubi być okradziony ze swoich pieniędzy? Prawda? No cóż, raz Wilk ich pokonał, więc powinni rozumieć, gdzie ich miejsce. Przed nim więc stoi decyzja: uwalniać zbirów czy iść prosto do wioski i pytać o Kotetsu. Doskwierał już mu głód i zmęczenie. Używanie technik odbiło się na jego zasobach energii, a nie spał przecież już sporo czasu. Może powinien najpierw wypocząć, nim będzie kontynuował swoją misję?
0 x
myśli - Mowa
Chętnie poprowadzę twoją misję rangi D, napisz do mnie na discordzie! Jestem w stanie pisać niezliczoną ilość postów dziennie, dopóki jestem na bezrobociu.
Prowadzone misje (1/4):
1: Ooji: Wizyta w szpitalu
2: Ayatsuri Yuu: Potrzebne Zapasy!
3: Yamado Kai: Niestabilny skalpel
4: wolne
Awatar użytkownika
Ōkami
Postać porzucona
Posty: 429
Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
GG/Discord: Mef#2020

Re: Satoni

Post autor: Ōkami »

Można by powiedzieć, że Wilkowi udało się zrobić z głupków głupków. Ogłupić głupków? Czy jakoś tak, jasne było głównie to, że Wilk nie uważał, iż bandyci przyjmujący myto na moście zamiast uczciwie zarobić, wykorzystujący tylko własną przesadną siłę fizyczną i liczebność, w dużym uproszczeniu mówiąc inteligencją się nie szczycą. No bo ktoś kto miałby łeb na karku nie zajmował by się taką drobną, podłą przestępczością, prawda? To było poniżej jakiejkolwiek godności. A i ci nie okazali się zbyt sprytni, bo dali się ogłupić i polać klejem, zmieniając się w ofiary wielkiego ślimaka, nogi w śluzie, ciało w śluzie... Jakby przeszedł po nich wielki zirytowany ślimak zostawiając za sobą długi i lepki ślad. Z boku mogło to wyglądać nawet całkiem zabawnie, ale z ich perspektywy nie było.

O czym zresztą świadczyły ich przekleństwa. Chyba nie byli zachwyceni z zaistniałej sytuacji, Wilk przeszedł naście metrów po czym przypomniał sobie słowa piekarza. Jego cel to wielkie, dwumetrowe bydle w typie osiłek. A tutaj było ich trzech, jeśli tak o tym pomyśleć, a pewnie we wiosce to ich dużo nie było. Każda wioska ma raczej jakiś własny górny limit osiłków, prawda? Istniało więc gigantyczne ryzyko, że albo byli Kotetsu albo znali Kotetsu. Ale nie zmienia to faktu, że Wilk nie pomyślał "O cholera" bo Wilk nie przeklinał. Nigdy.

Zostało mu się cofnąć do tej zgrai, defiladowym krokiem z uśmiechem na ustach, znowu ich minąć i usiąść sobie na mostku, na płotku nieopodal. Pomachał chwilę nogami wpatrując się w trójkę sklejonych osiłków.
-Klej Mizuame trzyma wiele godzin. Wiele długich, mroźnych godzin, tak sami, we trzech, tuląc się do Siebie. Panowie to uchodzi? - Zaśmiał się pod nosem, obdarzając całą trójkę promiennym uśmiechem mimo powoli ogarniającego go zmęczenia.
-Ale z tej sytuacji jest rozwiązanie, stanowiące wynik mojego znużenia sytuacją. Poszukuję Kotetsu, ma dla mnie paczkę tytoniu, którą mam dostarczyć piekarzowi Kenjiemu w Hanamurze. Bardzo chętnie od Kotetsu, jeśli to któryś z was, otrzymam klucze do domku, pójdę po paczkę i wracając was uwolnię. Ewentualnie, jeśli nie chcecie współpracować uznam, że nie widzę poprawy w waszych sercach i zwyczajnie was ogłuszę, zwiążę i zawlokę do Tenkyu do strażników. Wiecie, umiem też robić wodne klony, więc sobie poradzę. - Sytuacja malowała się raczej beznadziejnie dla mężczyzn. Jeśli któryś z nich przyznał się do bycia Kotetsu i powiedział Wilkowi gdzie znajdzie klucze oraz jak wygląda jego dom, to Wilk po ten tyton się uda i do mężczyzn wróci. Sytuacja negatywnie się skompllikuje przy możliwym braku współpracy mężczyzn, ale i na to są lekarstwa i różne rehabilitacje wychowawcze.
0 x
Awatar użytkownika
Kyohei
Gracz nieobecny
Posty: 342
Rejestracja: 12 paź 2020, o 17:11
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Bardzo wysoki (195) o przeciętnej sylwetce (90kg). Krótkie włosy, ciemnobrązowe. Zielonobrązowe oczy. Broda oraz wąsy. Wygląda na 25-28 lat. Przeważnie uśmiechnięty. Nosi khaki koszulę i zielone spodnie. Ubranie ma czyste, ale połatane.
Widoczny ekwipunek: Kołczan ze strzałami, Łuk, Kamizelka

Re: Satoni

Post autor: Kyohei »

MISJA 17/?
Trójka mężczyzn była w szoku. Ich oprawca wrócił do nich, aby się z nich ponaśmiewać. Panowie wysłuchali młodego shinobi. Roześmiali się na głos, gdy usłyszeli, że Wilk idzie do Kotetsu. Nie byli zadowoleni z podejmowania z nim współpracy, ale trafienie do więzienia było dla nich wystarczającym zagrożeniem, żeby przekonać ich do wyjawienia gdzie jest ów paczka.

- Szukasz babci Kotetsu? To o paczce już możesz zapomnieć.

Odezwał się "lider" paczki. Ale Wilk nie szukał żadnej babci. Wręcz przeciwnie. Szukał OLBRZYMA. Wielkiego gangstera. Sprzedawcy tytoniu. A przynajmniej tak powiedział mu piekarz, który nigdy owego Kotetsu na oczy nie widział.

- Jak się dowie, jak nas urządziłeś, to o paczce możesz pomarzyć!

Kontynuował poklejony bandyta. Więc żaden z nich na pewno nie był Kotetsu. Wilk postanowił więc, że nie będzie uwalniał zbójów na noc. Jeszcze mogliby wyrządzić komuś coś złego. Noc na zewnątrz na pewno dobrze im zrobi. Zostawił ich więc i ruszył w stronę osady.
W świetle księżyca był w stanie rozczytać znak postawiony przy jednym z domów w centrum osady. Było tam napisane "TYTOŃ ZIOŁA PSZENICA", można też było wywnioskować to po obrazkach obok ustawionych. No cóż, znalazł więc dom do którego ma się udać. Zapukał kilkukrotnie, jednak bez odzewu. Zapukał więc troszkę mocniej i usłyszał powolne, ciche kroki. Drzwi otworzyła mu drobna kobiecina.

Obrazek

- Po tytoń?

Zapytała od razu. Była to dziwna sytuacja. Zbudzona w środku nocy babcia, która miała być wielkim bandytą. Nie czuje się niepokojona, ze spokojem pyta po co młodzieniec przyszedł. Okami mimo wielkiego szoku przytaknął natychmiastowo skinieniem głowy.

- Aaaaa dla kogo?

Zapytała starsza pani podejrzliwie, co miało więcej sensu, będąc wybudzonym ze snu w środku nocy. Zupełnie jakby wróciły jej do głowy resztki rozumu i chociaż trochę logicznie podeszła do tematu.

Okami odpowiedział imieniem piekarza z jego rodzinnych stron. Otrzymał paczkę do ręki, a starsza pani trzasnęła drzwiami zamykając mu je przed nosem. Aha. Czyli na nocleg nie ma co liczyć. Zostają trzy wybory. Zrobić sobie gdzieś tutaj obozowisko, iść przez osiłków lub szukać dłuższej drogi. Dostanie się do portu było jednak priorytetem. Czekał tam kapitan i załoga Okamiego. I w końcu miał paczkę, nad zdobyciem której musiał się natrudzić.
0 x
myśli - Mowa
Chętnie poprowadzę twoją misję rangi D, napisz do mnie na discordzie! Jestem w stanie pisać niezliczoną ilość postów dziennie, dopóki jestem na bezrobociu.
Prowadzone misje (1/4):
1: Ooji: Wizyta w szpitalu
2: Ayatsuri Yuu: Potrzebne Zapasy!
3: Yamado Kai: Niestabilny skalpel
4: wolne
Awatar użytkownika
Ōkami
Postać porzucona
Posty: 429
Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
GG/Discord: Mef#2020

Re: Satoni

Post autor: Ōkami »

Wilk spodziewał się, że w momencie w którym wróci do mężczyzn usłyszy nowe przekleństwa od których więdły mu uszy. Nie chciał tego, ale lepsze to niż błądzić po omacku. Zwłaszcza, że od razu po powrocie mężczyźni raczej byli w nastroju do rozmowy, a nie do kłótni, co było widać po ich zachowaniu. Zdawali się go nawet słuchać, a to dla takich klasycznych osiłków nie lada osiągnięcie, które zazwyczaj im nie wychodzi. Mięśnie zazwyczaj oznaczały chęć do bitki, a połączone ze wzrostem to już w ogóle. Wilk mając konieczność rozmowy z wielkoludem o tępym wyrazie twarzy szykował się na starcie, gdyż cechowali się oni najczęściej także podwyższonym temperamentem i bojowymi zapędami, które niejednokrotnie próbowali, czego wilk bywał świadkiem, przekuwać w brutalne czyny. Na szczęście na każdego wielkoluda był sposób, co Wilk zaprezentował osiłkom, z którymi niestety musiał teraz porozmawiać. Mężczyźni jednak zaczęli się śmiać i powiedzieli coś o "babci kotetsu" co nieco zbiło go z pantałyku po raz drugi. Babcia? Babcia Kotetsu? Szukał staruszki? To oznaczało, że piekarz kręcił albo był zwyczajnie uprzedzony i założył, że handlem używką musi zajmować się tylko i wyłącznie ktoś gabarytowy i potężny, takie przeciwieństwo piekarza. Bo co, bo piekarz może być niski i grubawy, ale ktoś kto handluje alkoholem albo tytoniem to musi mieć przedramię jak bochen chleba? Krzywdzące stereotypy.
-Podziękować. - Rzucił donośnie znów mijając mężczyzn i nie mając najmniejszego zamiaru ich na razie uwalniać.


Udał się w stronę osady, gdzie nie było ciężko znaleźć domu, przed którym stał znak, wykonany dość dobrze i czytelny nawet w słabym świetle. Mimo tego, że było już bardzo późno, postanowił jednak zapukać, nie marnować czasu i nie marnować żadnej chwili na szukanie noclegu. Wszak na łodzi miał czas odpocząć, jadł w drodze. Conajmniej kilka godzin miał jeszcze sił, najwyżej się zrosi zimną wodą lub sobie stworzy i się wody napije. Na szczęście babcia nie cechowała się snem ani wiecznym ani kamiennym, dzięki czemu już po chwili słyszał, że ktoś ku niemu zmierza. Nie czując powodu do ataku nie składał pieczęci ani nie sięgał po broń.
-Po tytoń. Od Kenjiego. Piekarz z Hanamury. - Odpowiedział skrótowo, by i samej babci Kotetsu marnować jak najmniej czasu. W nagrodę otrzymał paczkę, na co zdążył tylko mruknąć "dziękuje" i zrobić pół ukłonu, bo prawie spotkał się z zamykanymi energicznie drzwiami. Nie chcąc zbytnio nadkładać trasy i mając pewność, że bandytów od myta nikt nie uwolnił, wrócił do nich na most.


Stanął kilka metrów przed nimi, powpatrywał się w nich chwilę. Pokazał im tytoń, z uśmiechem na twarzy przerzucając sobie paczkę z ręki do ręki.
-Dobra moi drodzy, dzisiaj przyśpieszona pokuta. Mam nadzieję, że mnie i tą lekcję popamiętacie i weźmiecie się za uczciwą pracę. Zbrodnia nie popłaca, bo potem dzieją się takie rzeczy, że jesteście spętani i obici. A, wyprzedziłem czas zdaje się. - Podszedł do zbiornika wodnego nad którym ten mostek przebiegał i złożył pieczęć tygrysa, tworząc z wody swojego klona, identycznego Ookamiego. Wrócił z nim do mężczyzn. - Panowie o to mój klon. Mój klon jest dzisiaj waszą pokutą. Ja się żegnam. Dobrej nocy życzę. - Po czym Wilk, doskonale wiedząc ile metrów zasięgu ma jego klon i ile metrów bezpieczeństwa od mężczyzn potrzebuje jakby się uwolnili, oddalił się na sześćdziesiąt dwa metry. A potem kazał, mentalnym poleceniem, jakieś dwadzieścia do trzydziestu minut bić mężczyzn po mordach, lekko pięścią, otwartą dłonią, ciągnąć za uszy, dźgać pod żebra palcem, mokry palec wsadzać kolejno im do uszu i do nosów, ciągnąć za powieki i grzebać w nosie. Ogólnie pół godziny bardzo niegroźnych dla życia, ale bardzo groźnych dla psychiki i honoru tortur, po których klon ma mentalne polecenie zmienić się spowrotem w wodę ochlapując mężczyzn i rozpuszczając klej chociażby na tyle, by mogli uwolnić nogi i pognać do wioski po pomoc albo się wykąpać. Wilk oczywiście skierował się w stronę Tenkyu, chcąc tam zrobić zapasy i znaleźć swoich nowych przyjaciół.


Czakra: 46 - 11 (1% czakry klonowi) = 35%
Nazwa
Suiton: Mizu Bunshin no Jutsu
Ranga
C
Pieczęci
Tygrys
Zasięg
Koszt E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (za klona) + to, co przekażemy (minimum 1%)
Statystyki
Zasoby
Wymaga małych zasobów wody
Opis <span style="display: block; margin: 0; padding: 0; text-align: justify;">Technika polegająca na uformowaniu z wody wizualnie idealnej kopii użytkownika. Aby stworzyć Bunshina konieczny jest bliski kontakt ze zbiornikiem wodnym, z którego ma powstać. Klon potrafi wykonywać wszelkie techniki Suiton oraz Tai/Buki (bez wykorzystywania chakry) znane oryginałowi. Stworzona kopia nie posiada ekwipunku swojego twórcy, za wyjątkiem tej widocznej na wierzchu co utrudnia odróżnienie oryginału od kopii. Tak skopiowany ekwipunek jest równie groźny co oryginalny, lecz po opuszczeniu dłoni klona rozpada się na wodę.Właściwości artefaktów nie zostają skopiowane, tak samo jak np. właściwości notek wybuchowych lub bombek dymnych.
Mizu Bunshin ma bardzo słabą wytrzymałość, jednak uderzenia fizyczne o niskiej sile niszczą je jedynie częściowo. Do pełnej eliminacji wymagany jest jeden solidniejszy atak lub seria słabszych.
Klon nie posiada wolnej woli oraz zdolności mówienia. Ze względu na brak świadomości jest więc niepodatny na genjutsu. Jego działania są w pełni uzależnione od stwórcy, który musi wydawać mu mentalne polecenia. W przypadku braku poleceń wywołanych np. krytycznymi ranami użytkownika bądź wykluczenia z walki, klony rozpadają się.</span>
ZT
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tenkyū (Wyspa rodu Shabondama)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości