Bar "Pod Ostrym Kłem"

[Zakata]

Ratatuj!
Misja D - Shīrōdo

---

Posty
Zakata 6
Shīrōdo 5

---

Trafnie oceniłeś sytuację, że wykorzystanie pochodni do walki, w miejscu gdzie jest składowana masa alkoholu, to jakby prosić się o szybką śmierć, mimo to byłeś shinobim i raczej nie popełniłbyś takiego błędu na tak szybkie zwieńczenie żywota. Od razu dobrałeś dwa już lekko zużyte shurikeny i cisnąłeś nimi w gryzonie. Nie tak się złożyło, ze jakbyś trafił w dziesiątkę. Dostały tymi shurikenami dwa szury po lewej. Tak więc została już tylko matka i dwa młode. Jak tylko trafiłeś te brudne istoty to szczury się zatrzymały jakby by ocenić sytuację. Prawdopodobnie to był moment jak same już chciały stamtąd uciec.

Szczury ruszyły w Twoją stronę. Ty się z kolei nie patyczkowałeś, próbowałeś je zaatakować gilotynowym uderzeniem jednak nie udało się trafić żadnego, nie były aż tak wolne. Następnie wykonałeś front flipa i jeden próbował Cię ugryźć w locie ale mocno się przeliczył i Twoją szybkość. Obracając się nad nim władowałeś w niego kunaia z taką siłą, że ten nawet nie zdążył wydać dźwięku jak tylko ubrudził wszystko wokół sobą.

Zostały tylko przed Tobą dwa szczury, jeden największy i drugi mały, spojrzały na siebie po czym mały zaczął w ekspresowym tempie ładować się na górę. Z kolei ten duży czekał na Twój ruch. Prawdopodobnie chciał uratować młodego. Sytuacja nie wyglądała kolorowo ze względu, że jeżeli wybiegnie ten mały szczur ze spiżarni to może to spowodować katastrofalne koszty dla baru.

Stałeś przy workach pomiędzy szczurami w których były Twoje shurikeny a przed Tobą leżał szczur z wbitym kunaiem. Musiałeś teraz obrać strategię które nie dopuści do ucieczki małego szczura. Dzieliło Cię od dużego szczura około metra a od małego lekko ponad metr.

[Shīrōdo]

Walka ze szczurami nie należała do najprostszych bo jakby nie patrzeć miały przewagę liczebną i ich rozmiar też był na plus dla nich. Na szczęście ja nie byłem byle jakim szczurołapem, a cesarskim shinobi. Elitą wśród wszystkich shinobich świata. Dlatego mimo że nie wszystko poszło po mojej myśli to i tak udało mi się sprawnie pozbyć ponad połowy gryzoni.
Ewidentnie instynkt samozachowawczy zadziałał bo szkodniki postanowiły ratować się ucieczką choć dokładnie jeden z nich. Młody zaczął kierować się do wyjścia ze spiżarni zaś domniemana szczurza matka postanowiła się poświęcić by kupić potomstwu czas. Niestety nie ze mną te numery.
Sprawnym ruchem sięgnąłem po jeszcze jeden kunai by cisnąć nim w młodego przybijając do drewnianych schodów zaś samą szczurza matkę jeśli się rzuciła skacząc na mnie kopnąć od boku piszczelem jednak tak by jednocześnie w trakcie ruchu stopą przytrzymać szkodnika żeby nie odleciał i finalnie przekierować go w ziemię. Czyli tak jakby łapie go w locie od boku przyciskając stopą do piszczela i "rzucam" nim o ziemię aby pogruchotać mu kości. Gdyby jednak jeszcze po tym nie padł to obracam się tak by przyklęknąć przy nim splatając dłonie ze sobą nad głową i takim "obuchem" niczym młotem uderzyć jeszcze raz w gryzonia dla dobicia. Następnie przeszukuje to miejsce aby się upewnić że pozbyłem się problemu.
Jeśli uda mi się w ten sposób pozbyć szczurow biorę jakiś pusty worek i zbieram szczurze truchła do niego. Z zaplecza zabieram też jakieś wiadro z wodą do pozmywania krwii i resztek szczurów. Zbieram też zużyty sprzęt shinobi do worka z ciałami moich ofiar i ruszam do barmana lub właściciela aby przekazać że deratyzacja zakończona.

[Zakata]

Ratatuj!
Misja D - Shīrōdo

---

Posty
Zakata 7
Shīrōdo 6

---

Nie czekałeś ani chwili, bo w zasadzie jej nie miałeś, wciągnąłeś kunai. Rzuciłeś nim ile sił we wspinające się szczura, tutaj nawet nie ma co komentować został wbity jak zwój do ściany przy pomocy jakiejś igły. Od razu jak to zobaczyła stara szurowa to się na Ciebie rzuciła, skacząc postanowiłeś zafundować jej kopa z piszczela. A następnie odbitą od piszczela przyjąć na stopę jak Leo Messi albo inny Neymar w szczytowej formie a następnie przydusić ją do ziemie. Nie musiałeś tego robić bo już pierwszy kopniak wystarczył by zafundować szurzycy takie obrażenia wewnętrzne, że po prostu wykitowała. Chwilę po tym w końcu ustały wszystkie piski ze spiżarni. Prawdopodonie było już żadnego szczura, bo nastała błoga cisza w tej spiżarni.

Od razu po tym wziąłeś się za sprzątanie tych trucheł szczurzych, do jednego już w zasadzie pustego worka z piramidy ponieważ szczury wygryzły w nim otwór z którego wysypał się cały ryż.
Chwilę po tym wziąłeś wiadro i zacząłeś czyścić co Ci posadzkę, regały a worki to w zasadzie i tak się już tylko na śmietnik nadawały.



Jak już uprzątnąłeś wszystko to idziesz z workiem do barmana i informujesz go, że zadanie wykonane. Ten znowu dzwoni jakimś dzwoneczkiem i podchodzi właściciel. - I jak udało się? Widzę, że trochę tematu nazbierałeś. - Po czym zajrzał do worka. - O kurde to aż tyle ich tam było, jak ona w ciąży jakiejś chyba jest. Dobrze, że się tym teraz zająłeś bo by nas tutaj wszystkich zjadły. Jak chcesz to możemy Ci w gratisie postawić, piwo albo sakę na koszt firmy. Opcjonalnie zafundować jakiś ciepły posiłek też na koszt firmy tylko barman zaraz pójdzie po ryż do spiżarni. - Klepnął po tym po męsku Cię po plecach na znak dobrej roboty.

Czy skorzystasz z oferty to już tylko i wyłącznie Twoja sprawa, nie jeden by odpuścił szczególnie ryż po tym co zobaczyłeś. A teraz nie pozostało Ci nic innego jak wrócić do siedziby i zdać raport urzędnikowi. Chyba, że chciałeś się przypatrzeć jeszcze zachlejmordom w barze i może kogoś byś złapał.

---

Właściciel

[Shīrōdo]

Zlecenie zostało zakończone, szczury wyeliminowane i posprzątane. Zdałem raport z tej sprawy właścicielowi odmawiając jednak posiłku. Może nie tyle z faktu, że mieli szczury choć poniekąd też dlatego ale głównie dlatego, że misja ta miała jeszcze jeden ważny aspekt jakim było zaraportowanie wszystkiego urzędnikowi który mi to zlecenie zlecił bez kolejki. Także podziękowałem tylko uprzejmie oraz poinformowałem o tym że znajdujący się na środku spiżarni worek powinien zostać oddany zwierzętom na pasze albo spalony bo tam właśnie wewnątrz zdechł szczur trafiony przeze mnie, a te obok należy przebrać bo część ryżu mogło wchłonąć szczurzą juche.
Ruszając do urzędnika po drodze rozglądałem się za kimś na kogo można by donieść tak przy okazji, a w samej siedzibie władzy dokładnie opisałem mężczyźnie jak wyglądała sprawa z szczurami, żywnością tam i oddałem wszelkie dokumenty dane mi na czas tej misji. Na koniec rzuciłem tylko "miłego dnia" i ruszyłem zająć się czymś innym tego dnia. W końcu trzeba było zacząć chyba myśleć o jakiś poważniejszych zadaniach lecz do tego potrzebowałem uzupełnić swój ekwipunek z racji stracenia paru broni.
Obrałem kierunek do dzielnicy targowej aby tam rozejrzeć się za potrzebnym ekwipunkiem jeśli nikt nie potrzebował między czasie czegoś jeszcze ode mnie.

z/t jeśli to koniec