Słownik
Postacie
1) Barman
2) Blondynka(Desudokutā)
3) Shouske Kotaro
4) Wąsaty kupiec
5) Łysy kupiec(Yato)
6) Wielkolud
7) Urzędnik
8) Karczmarz
9) Kucharz
Mapa
klik
Legenda
Czarne - stoły
Czerwony - Shouske Kotaro
Różowe - Ochroniarz z elektrycznym łańcuchem
Zielone - Drugi ochrzoniarz
Brązowe - kelner
Szare - gliniane goryle
Granatowe - Shins
Inne:Ukryty tekst
Karczma "Kaprys Susanoo"
- Kamiyo Ori
- Posty: 1056
- Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek B
- Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
- GG/Discord: deviler_
- Multikonta: Rokudo Gaika
Re: Karczma "Kaprys Susanoo"
0 x
- Shins
- Martwa postać
- Posty: 1682
- Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Dōkō, Pazur
- Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
- Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=80043#p80043
Re: Karczma "Kaprys Susanoo"
Doton: Tsuchi Nami no JutsuCałą drogę w do tego miejsca Shins starał się nie zwracać na siebie za dużo uwagi. Powstrzymywał się od zabicia mężczyzny na drodze, by nikt go nie szukał. Powstrzymał się od wysadzenia urzędu, w którym musiał przebrnąć przez tonę papierów. Powstrzymał się od poderżnięcia gardła barmanowi, gdy ten nie chciał mu pomóc. A na koniec jego świetny plan i tak okazał się niewypałem, bo zdrajca zamiast zjeść potrawę ze smakiem wypluł posiłek i kazał go odebrać. Tego było za wiele i w Shinsie krew aż się zagotowała.
Reakcja Shinsa była być może mało profesjonalna, ale nie było czasu na inną zagrywkę, gdyż talerz z mięsiwem miał zaraz zostać odebrany. Podchody się skończyły i tak oto Douhito wraz z dwoma gorylami stał naprzeciw stołu zajmowanego pierwotnie przez czterech mężczyzn. Na słowa mafioza od stolika poderwało się dwóch - obaj mieli łańcuchy, na których widać było przeskakujące iskry sugerujące użycie Raitonu, więc za chwilę możliwość detonacji glinianych małp będzie zablokowana, ale nie powinno to nazbyt przeszkadzać - w planach było zabicie tylko jednej osoby, plus ewentualnie obstawy, a nie wysadzanie całej karczmy. Potem by miał nieprzyjemności, za sianie zniszczenia wszędzie dookoła.
Chłopak miał nadzieję, że walka wewnątrz karczmy utrudni zadanie mężczyznom walczącym łańcuchami - w końcu nie mogli oni w pełni wykorzystać ich możliwości, skoro ciągle musieli brać pod uwagę uderzenie w ściany albo sufit. Shins jednak nie zamierzał pozwalać im przejąć inicjatywy - złożył pieczęć węża i uklęknął, a w tym czasie jego goryle w potężnym skoku rzuciły się na przeciwników. A gdy Shins dotknął ręką ziemi ta zaczęła falować. W planach było wytrącenie mężczyzn z równowagi, a gdy olbrzymie małpy spadną na nich zaczną bić ich po głowach mając za zadanie roztrzaskać ich czaszki, albo przynajmniej doprowadzić do stanu, w jakim będą niegroźni.
- Nazwa
- Doton: Tsuchi Nami no Jutsu
- Ranga
- D
- Pieczęci
- Wąż → przyłożenie dłoni do ziemi
- Zasięg
- 10 metrów wokół użytkownika
- Koszt
- E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (1/2 na turę)
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Po złożeniu pieczęci i przyłożeniu dłoni do ziemi podłoże wokół użytkownika zachowuje się niczym wzburzone morze. Grunt faluje na tyle mocno, że trzeba skupić się by nie upaść. Sam wykonawca nie odczuwa efektu techniki będąc w jej centrum. Jutsu trwa tak długo jak użytkownik dotyka dłonią ziemi i płaci swoją chakrą. Tsuchi Nami no Jutsu pozwala też aktywować pułapki w otoczeniu, choć ze względu na zasięg działania może okazać się to niebezpieczne dla użytkownika.
SPRZĘT WIDOCZNY - bo nie każdy czyta KP
- Rękawiczki na dłoniach
- Torba na glinę (Przy prawym boku na pasie)
- 2 torby zaczepiona z tyłu u pasa
- Przypasany do pleców miecz z kości "Yoshimitsu"
- Maska filtrująca zakrywająca twarz
- Czarny płaszcz
Ukryty tekst
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy
Twarda spacja: Kopiuj
[color=#444444]t[/color]
- Kamiyo Ori
- Posty: 1056
- Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek B
- Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
- GG/Discord: deviler_
- Multikonta: Rokudo Gaika
Re: Karczma "Kaprys Susanoo"
Uczta dla zdrajców
Misja Rangi B dla Shinsa
49/??[/center]
Wyglądało na to, że czas na rozmowy się już skończył. Teraz przyszło na czas na konkretne działania. Mężczyźni z łańcuchami byli ostatnią twoją przeszkodą do twojego celu. Niestety nie chodziło tylko o prostą egzekucje. Wszystko się skomplikowało przez to, że mężczyzna musiał być chyba wybrednym smakoszem.
Twoje goryle prezentowały się nadzwyczajnie groźnie, jednak ich przeciwnicy byli równie przygotowani na ich atak. Wszak nie często widuje się goryle w tej okolicy, a co dopiero takie o szarym kolorze gliny. Stworzenia rzuciły się na mężczyzn, gdy tylko zacząłeś wykonywać swoją technikę pofalowania podłoża. Jedynie mężczyzna z elektrycznym łańcuchem zdołał zareagować na zsynchronizowany atak. Poderwał on ciężarek lekkim szarpnięciem do góry i kopnął go mocno w kierunku goryla, który stał przed nim. Naelektryzowany przedmiot rozbroił ładunek w twoim tworze, ale ten wciąż mógł zadawać ciosy. Niestety impet uderzenia łańcuchem spowolnił go na tyle, by sam wpadł w twoją technikę. Z tego powodu przewrócił się na bok. Mężczyzna jednak stał na jednej nodze w momencie, gdy ziemia zaczęła falować, co niezbyt przyczyniło się do jego stabilności. Jedną ręką złapał się stołu, ale nie uniknął przewrócenia, przez co był w tym momencie odsłonięty.
Drugi z mężczyzn, który obracał łańcuchem po dość małym kole nie zdążył zareagować na cios twojego goryla, który z wielką szybkością zdołał przedostać się przed niego i rąbnąć go pięścią w twarz. Po otrzymaniu go mężczyzna wręcz zawinął się w powietrzu, aby upaść do tyłu z zakrwawionym nosem. Ten goryl jednak dzięki swojemu nisko położonemu środkowi ciężkości oraz braku elektrycznych łańcuchów wbitych w jego tors utrzymał się w pozycji pionowej i co więcej mógł dalej wykonać twoją ulubioną sztuczkę.
Słownik
Postacie
1) Barman
2) Blondynka(Desudokutā)
3) Shouske Kotaro
4) Wąsaty kupiec
5) Łysy kupiec(Yato)
6) Wielkolud
7) Urzędnik
8) Karczmarz
9) Kucharz
Mapa
klik
Legenda
Czarne - stoły
Czerwony - Shouske Kotaro
Różowe - Ochroniarz z elektrycznym łańcuchem
Zielone - Drugi ochrzoniarz
Brązowe - kelner
Szare - gliniane goryle
Granatowe - Shins
Inne:Ukryty tekst
0 x
- Shins
- Martwa postać
- Posty: 1682
- Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Dōkō, Pazur
- Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
- Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=80043#p80043
Re: Karczma "Kaprys Susanoo"
Kolejna potyczka rozpoczęła się, a pierwsze ciosy zostały już wymienione. W tym momencie Shins zyskał drobną przewagę, chociaż wynik jeszcze nie był przesądzony. Pierwotnie plan chłopaka zakładał, że oba goryle spadną na przeciwników i zasypią ich gradem ciosów, ale niestety jeden z nich [przeciwników] zdołał odrzucić goryla - "Niech Cię szlag!" - skomentował to zagranie Douhito, któremu nie przebieg tego zadania działał już mocno na nerwy. Cały jego chytry plan i misternie knuta intryga spaliła na panewce, a teraz jeszcze te kloce śmią przeciwko niemu walczyć.
W głowie Shinsa pojawiła się właśnie nowa koncepcja - skoro fortel z gorylami nie zadziałał to być może dobrym byłoby wysadzenie choć tego jednego? Było to ryzykowne, bo jednak pomyślne wykonanie misji wymagało, by ani zdrajcy ani daniu nie stało się nic złego zanim ten nie zostanie uraczony posiłkiem... chłopak miał sporą zagwostkę, a w tym czasie uzbrojony goryl przeskoczył nad stołem podnosząc z niego leżącego mężczyznę i odsuwając na bok. Jeśli uda się przeciwnika odsunąć od mafiona, ofiary oraz stołu z posiłkiem - Shins rozważy detonację, ale póki co celem goryla jest odciągnięcie mężczyzny od tego miejsca.
W tym samym momencie drugi z goryli wstał z ziemie i, jak tylko odzyskał równowagę, runął do ataku, by wspomóc w walce tego skaczącego przez stół. Ale to nie koniec tego, co chłopak miał w zanadrzu - szybkim ruchem ręki wyciągną bombkę świetlną i rzucił ją pod nogi przeciwników. Taka sprytna sztuczka powinna utrudnić im orientację i nie pozwolić przejąć inicjatywy.
SPRZĘT WIDOCZNY - bo nie każdy czyta KP
- Rękawiczki na dłoniach
- Torba na glinę (Przy prawym boku na pasie)
- 2 torby zaczepiona z tyłu u pasa
- Przypasany do pleców miecz z kości "Yoshimitsu"
- Maska filtrująca zakrywająca twarz
- Czarny płaszcz
Ukryty tekst
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy
Twarda spacja: Kopiuj
[color=#444444]t[/color]
- Kamiyo Ori
- Posty: 1056
- Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek B
- Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
- GG/Discord: deviler_
- Multikonta: Rokudo Gaika
Re: Karczma "Kaprys Susanoo"
Uczta dla zdrajców
Misja Rangi B dla Shinsa
51/??[/center]
Byłeś już na ostatniej prostej. Jeden z pary ochroniarzy leżał wyeliminowany po zjedzeniu kanapki z pięści glinianego goryla. Drugi ledwo zdążył się zerwać ze stołu, tak aby przeskoczył nad nim jeden z twoich bojowych tworów i mocnym szarpnięciem odciągnął go na bok, tak aby ten nie zagrażał już leżącym na stole steku po akiyamsku. Dopiero po osiągnięciu bezpiecznego dystansu, aby aktywować swoją popisową sztuczkę z rozwaleniem się na kawałki. Eksplozja nie była zbyt potężna, ale jej sama bliskość spowodowała, że ubiór mężczyzny w dużej mierze uległ zniszczeniu, ukazując poparzoną skórę na ramionach i torsie. Oszołomiony mężczyzna ledwo stał na nogach po takim potraktowaniu. Przypieczętowałeś jego los rzucając notkę świetlną, która w jednej chwili błyskiem objęła cały lokal, który ledwie co zaczynał ogarniać co wyprawiasz. W końcu minęło ledwo kilka sekund całego starcia.
Tak, czy inaczej oślepiony ochroniarz spotkał się z niezbyt przyjemną piąchą twojego drugiego goryla. Ten niestety nie mógł być już wysadzony, ale wystarczył aby pozbyć się zagrożenia dla twojej misji. Po otrzymaniu ciosu mężczyzna zawinął się w powietrzu, aby upaść na podłogę. Trudno było ocenić czy był martwy, ale mogłeś z pewnością stwierdzić, że nie stanowił teraz przeszkody w wykonaniu twojego zadania. Zostałeś ty, twój goryl z zakrwawioną łapą i Shouske Kotaro. Przed nim stało danie, którym wzgardził. Całej tej sytuacji przyglądał się wpierw w lekkim zainteresowaniu, następnie zdziwieniem, aby na końcu dać wyraz przerażeniu. - M-m-może wpierw porozmawiajmy? – Odezwał się po przełamaniu zająknięcia, ale w końcu kto inny miał pokaz fajerwerków i błyskających świateł z pierwszego rzędu, jak nie on? Cóż, tonący brzytwy się chwyta.
Słownik
Postacie
1) Barman
2) Blondynka(Desudokutā)
3) Shouske Kotaro
4) Wąsaty kupiec
5) Łysy kupiec(Yato)
6) Wielkolud
7) Urzędnik
8) Karczmarz
9) Kucharz
Mapa
klik
Inne:Ukryty tekst
0 x
- Shins
- Martwa postać
- Posty: 1682
- Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Dōkō, Pazur
- Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
- Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=80043#p80043
Re: Karczma "Kaprys Susanoo"
Krótka walka, jaka wywiązała się w lokalu przebiegła nadzwyczaj pomyślnie dla Shinsa, dzięki czemu bez trudu udało mu się obezwładnić przeciwników. W kościach czuł, że taka skuteczność jego glinianych goryli może się nie powtórzyć, ale przynajmniej teraz udało się szybko obezwładnić przeciwników. Choć ta wygrana pokazywała dobitnie, że siłą wybuchów jakimi dysponował chłopak była niesatysfakcjonująca, co stanowiło sporą lukę w możliwościach bojowych.
Niemniej teraz, gdy zdrajca pozbawiony został obstawy nadszedł czas, by dokończyć to, co się zaczęło - "No i widzisz" - powiedział Shins do wystraszonego mężczyzny - "Ja sobie z chęcią z Tobą kilka słów zamienię. Siadaj. Częstuj się" - kontynuował podstawiając mężczyźnie krzesło oraz wyraźnie zaznaczając, że poczęstunek nie jest opcją, a punktem obowiązkowym - "Bo widzisz, mam z Tobą kilka spraw do omówienia, ale na początek chciałbym się dowiedzieć, jak smakuje Ci ta, specjalnie dla Ciebie przygotowana, potrawa?"
SPRZĘT WIDOCZNY - bo nie każdy czyta KP
- Rękawiczki na dłoniach
- Torba na glinę (Przy prawym boku na pasie)
- 2 torby zaczepiona z tyłu u pasa
- Przypasany do pleców miecz z kości "Yoshimitsu"
- Maska filtrująca zakrywająca twarz
- Czarny płaszcz
Ukryty tekst
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy
Twarda spacja: Kopiuj
[color=#444444]t[/color]
- Kamiyo Ori
- Posty: 1056
- Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek B
- Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
- GG/Discord: deviler_
- Multikonta: Rokudo Gaika
Re: Karczma "Kaprys Susanoo"
Uczta dla zdrajców
Misja Rangi B dla Shinsa
53/??[/center]
Twój cel szybko spojrzał na talerz, na którym było jeszcze ciepławe danie przygotowane specjalnie dla niego. Pomimo przerażenia lekko zmarszczył nos i sięgnął po nie przysuwając je bliżej siebie. Zaczął kroić mięso, znacznie żwawiej niż poprzednio, gdzie mógł sobie pozwolić na takie przeciąganie tego w nieskończoność. Odcięty kawałek włożył sobie do ust i zaczął go żywiołowo żuć.
- P-p-pyszne… - Powiedział, chociaż z mimiki mogłeś wnioskować, że zbierało mu się na wymioty. Z wielkim trudem przełknął odgryziony kęs i brał się za resztę dania.
Całe to zajście spowodowało, że chyba zapomniałeś, że nie jesteś w próżni. Byłeś w końcu w środku ruchliwego lokalu w szczytowych godzinach pracy. Chwilowe zdziwienie spowodowane twoimi działaniami zaczęło ustępować innym emocjom. Złości i wściekłości tłumu. Niby stadko było znacznie mniejsze od tych koników, które przegoniłeś, ale wyraźnie bardziej niebezpieczne. Część ludzi wybiegła z lokalu, część została. Tak czy inaczej nie zapowiadało się, abyś mógł przedłużać swoją obecność w tym miejscu w nieskończoność. Niestety dla twojego celu, czas na pertraktacje zbliżał się ku końcowi…
Słownik
Postacie
1) Barman
2) Blondynka(Desudokutā)
3) Shouske Kotaro
4) Wąsaty kupiec
5) Łysy kupiec(Yato)
6) Wielkolud
7) Urzędnik
8) Karczmarz
9) Kucharz
Mapa
klik
Inne:Ukryty tekst
0 x
- Shins
- Martwa postać
- Posty: 1682
- Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Dōkō, Pazur
- Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
- Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=80043#p80043
Re: Karczma "Kaprys Susanoo"
Chłopak usiadł na krześle mając za plecami jedynie ścianę. Już tak miał, że wolał nie mieć za plecami obcych ludzi, którzy nie wiadomo co mogli zrobić. Większość osób w tym lokalu nie była groźna pojedynczo, ale Shins zdawał sobie sprawę z tego, że gdyby uderzyli grupom miałby problemy - nie miał innego sposobu na zapanowanie nad takim tłumem, niż zamordowanie kilku osób, a wolałby tego uniknąć. Wykonując zadanie dla Akiyamy chciał pokazać swój profesjonalizm, a nie chęć wysadzania wszystkich dookoła.
Shouske Kotaro okazał się żałosnym typem. Od razy skapitulował i chyba próbował w jakiś sposób wkupić w łaski chłopaka kłamiąc mu w żywe oczy. Pewnie sądził, że to coś zmieni w jego sytuacji. Jeśli tak, to grubo się mylił - "Żałosny jesteś. Po Twoich minach widzę, że smakuje paskudnie" - rozpoczął, gdy tamten przełknął już pierwsze kęsy - "Twoje grymasy upewniają mnie, by samemu nie próbował człowieka w formalinie. Chyba nie warto..." - ujawnił, z czego tak naprawdę składa się posiłek. Spodziewał się, że trochę to wstrząśnie mężczyzną, ale przy okazji i obsługą, która pomogła mu owy posiłek przygotować - "Niemniej na Twoim miejscu starałbym się wystawić własnemu ojcu trochę lepsze świadectwo, bo wychodzi, że strasznie paskudny musiał być, skoro się tak krzywisz" - podniósł jeszcze głos, żeby na pewno wszyscy w lokalu usłyszeli, co ma do powiedzenia - "Akiyama nie zapomina" - dodał uruchamiając mechanizm w rękawie i w widowiskowy sposób dobywając kunaia, który miał teraz trawić w głowę ofiary, najlepiej w oczodół. Nóż wbity w oko łatwo powinien dosięgnąć mózgu, a to najprostszy sposób, żeby kogoś zabić.
Po tym akcie morderstwa Shins szybko przeanalizuje, którędy najszybciej opuścić lokal i uda się w tamtym kierunku. Niezależnie od tego, czy będą to drzwi, czy okna. A gdyby do lokalu wbiła jakaś ochrona albo straż miejska, to podejdzie do ściany i postara się zastosować sprytny trik polegający na przejściu przez nią na drugą stronę.
Doton: Iwagakure no Jutsu - rozliczenie chakry wpiszę, jeśli okaże się, że technika musiała zostać wykonana.
- Nazwa
- Doton: Iwagakure no Jutsu
- Ranga
- B
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg
- Bezpośredni
- Koszt
- E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 na turę)
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Technika pozwalająca skryć się w ziemi i skale – może być to ściana lub podłoże z ziemi lub kamienia, o ile tylko ma wystarczające gabaryty, by zmieścić użytkownika. Ogranicza się do wniknięcia w dane miejsce, a nie przemieszczania po całej strukturze. Proces wnikania lub wysuwania się jest powolny, dlatego technika nie jest użyteczna w warunkach bojowych i sprawdza się najlepiej do szpiegowania lub ukrywania.
SPRZĘT WIDOCZNY - bo nie każdy czyta KP
- Rękawiczki na dłoniach
- Torba na glinę (Przy prawym boku na pasie)
- 2 torby zaczepiona z tyłu u pasa
- Przypasany do pleców miecz z kości "Yoshimitsu"
- Maska filtrująca zakrywająca twarz
- Czarny płaszcz
Ukryty tekst
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy
Twarda spacja: Kopiuj
[color=#444444]t[/color]
- Kamiyo Ori
- Posty: 1056
- Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek B
- Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
- GG/Discord: deviler_
- Multikonta: Rokudo Gaika
Re: Karczma "Kaprys Susanoo"
Uczta dla zdrajców
Misja Rangi B dla Shinsa
55/??[/center]
Żałosny typ zanim jeszcze wykonałeś na nim swojej prędkiej egzekucji zdążył popatrzeć na ciebie spojrzeniem pełnym niedowierzania, a potem nienawiści. Oczy, znaczy się oko szybko jednak zaszło mu szkłem, gdy przez jedną z gałek posłałeś mu swoim sprytnym mechanizmem ostro zakończony przedmiot, który dopiero stracił impet wystrzału gdzieś na wewnętrznej części jego czaszki. Następnie upadł on na talerz z wyjątkowym ostatnim posiłkiem, który miał okazje jeść. Teraz on też był niczym innym, jak nieruchomym kawałkiem mięsa.
Tym razem jednak lokal zareagował nieco żywiej niż poprzednio. Jak poprzednia walka z błyskami i wybuchami trwała jedynie chwilkę, to teraz dałeś sobie więcej czasu na martwego niejadka, który nie chciał docenić kuchni Akiyamskiej. Drzwi lokalu się otworzyły, a stojący w progu mężczyzna wskazywał na ciebie i coś krzyczał do zbliżających się sylwetek. Wyglądało na to, że gościnność Sansei co do twojej osoby najwyraźniej się skończyła. Dobrze jednak, że zacząłeś planować swoją drogę ucieczki, bowiem uderzyła cię prawie całkowicie pozbawiona okien ściana pod którą siedziałeś. Całe oświetlenie naturalne dochodziło z przeciwległej strony, skąd nadbiegały posiłki, z którymi walka raczej by nie przyniosła takich finansowych korzyści, jak ostatnie twoje zmagania. Technika dosłownego wtopienia się w otoczenie, aby opuścić ten lokal była bardzo skuteczną metodą ucieczki, bowiem kierowała cię w przeciwległym kierunku do nadciągającego zagrożenia. Pozostawiłeś więc po sobie przynajmniej jedno martwe ciało oraz dwa co najmniej w ciężkim stanie. Czy wynagrodziło ci to twoje ciągnące się godziny spędzone na poszukiwaniu odpowiednich dokumentów i biegania od okienka do okienka? Być może. Teraz trzeba było wydostać się z miasta, by móc wrócić z powrotem do zaszczanej stolicy klanu Inuzuka, w której czekać miała na ciebie nagroda.
Słownik
Postacie
1) Barman
2) Blondynka(Desudokutā)
3) Shouske Kotaro
4) Wąsaty kupiec
5) Łysy kupiec(Yato)
6) Wielkolud
7) Urzędnik
8) Karczmarz
9) Kucharz
Mapa
klik
Inne:Ukryty tekst
0 x
- Shins
- Martwa postać
- Posty: 1682
- Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Dōkō, Pazur
- Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
- Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=80043#p80043
Re: Karczma "Kaprys Susanoo"
Henge no JutsuZadanie zdawało się być zakończone i teraz trzeba było się stąd wydostać. Niestety jedyną opcją okazała się ucieczka z pomocą techniki, ale Shins był na to przygotowany i bez wahania postanowił ją wykorzystać. Przynajmniej chwilowo mógł się nie martwić pościgiem, gdyż chwilę im zajmie, zanim tę ścianę ominą. W tym czasie jest szansa na ucieczkę, toteż chłopak szybko zlustrował gdzie może napotkać największy tłum i pobiegł w tamtym kierunku. W tłumie znacznie trudniej jest ustalić, gdzie znajduje się poszukiwana osoba, a jeśli dodamy do tego jeszcze sprytną sztuczkę w postaci Henge no Jutsu, to okaże się, że ucieczka przed pościgiem nie jest wcale taka trudna, choć z całą pewnością trzeba zachować czujność w razie, gdyby takim działaniem nie zainteresował się jakiś shoinobi umiejący takie zagrywki wykrywać.
Tak więc Shins wbija się w największy tłum, w jakim może się ukryć, podmienia swoją postać na przypadkowego przechodnia po czym kieruje się w stronę bramy miejskiej, przez którą będzie chciał opuścić tę osadę.
- Nazwa
- Henge no Jutsu
- Ranga
- E
- Pieczęci
- Pies → Świnia → Baran
- Zasięg
- Na ciało
- Koszt
- E: 7% | D: 5% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: Niezauważalny (+1/2 na turę)
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Pomocna technika przy pomocy której użytkownik może przybrać wygląd innej osoby bądź obiektu. W przypadku zmiany w inną osobę to zmieniona zostaje aparycja wraz z ubraniem, a dodatkowo głos pozostanie zmutowany do tego, jaki miała udawana przez nas osoba. Zmiana w przedmiot jest możliwa jeśli przedmiot jest wielkości porównywalnej z rozmiarem użytkownika, a dodatkowo nie zyskuje on żadnych właściwości przedmiotu w który się zmieni, np. zmieniając się w betonowy mur nie zyskamy jego trwałości. Technikę łatwo rozpoznać, ponieważ chakra użytkownika pozostaje niezmieniona, przez co shinobi o zdolnościach sensorycznych i Ci posiadający Doujutsu z łatwością przejrzą przygotowany fortel. Henge no jutsu zostaje przerwane po zranieniu lub uderzeniu użytkownika, a także w chwili zebrania przez niego chakry do jakiejkolwiek techniki.
- Nazwa
- Doton: Iwagakure no Jutsu
- Ranga
- B
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg
- Bezpośredni
- Koszt
- E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 na turę)
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Technika pozwalająca skryć się w ziemi i skale – może być to ściana lub podłoże z ziemi lub kamienia, o ile tylko ma wystarczające gabaryty, by zmieścić użytkownika. Ogranicza się do wniknięcia w dane miejsce, a nie przemieszczania po całej strukturze. Proces wnikania lub wysuwania się jest powolny, dlatego technika nie jest użyteczna w warunkach bojowych i sprawdza się najlepiej do szpiegowania lub ukrywania.
SPRZĘT WIDOCZNY - bo nie każdy czyta KP
- Rękawiczki na dłoniach
- Torba na glinę (Przy prawym boku na pasie)
- 2 torby zaczepiona z tyłu u pasa
- Przypasany do pleców miecz z kości "Yoshimitsu"
- Maska filtrująca zakrywająca twarz
- Czarny płaszcz
Ukryty tekst
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy
Twarda spacja: Kopiuj
[color=#444444]t[/color]
- Kamiyo Ori
- Posty: 1056
- Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek B
- Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
- GG/Discord: deviler_
- Multikonta: Rokudo Gaika
- Atae
- Gracz nieobecny
- Posty: 35
- Rejestracja: 9 lip 2021, o 22:41
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Wysoki, różowowłosy chłopak z tatuażami na całym ciele
- Link do KP: viewtopic.php?p=182449#p182449
Re: Karczma "Kaprys Susanoo"
Dzień jak co dzień - lato w Wietrznych Równinach było wszędzie takie samo. Choć teraz można było mówić o nieco gorętszej atmosferze: głównie przez całą tę otoczkę wojenną, która teraz miała miejsce. Inuzuka postanowiło zaangażować się w wojnę z Uchiha, a tym samym chcąc-niechcąc wmieszali w to Terumich, mieszkających razem z nimi w jednej prowincji. Czy Atae popierał tę wojnę? Cóż. Nie wiedział samemu do końca, co ma o niej sądzić - wojny były zawsze i wszędzie, a ludzie, którzy ewidentnie próbowali działać na niekorzyść ludzkości mieli ich coraz więcej. Uchiha w ostatnich latach próbowali przecież pokazać się światu z lepszej strony, ale niestety ich prawdziwa natura wyszła na wierzch w momencie, gdy podnieśli rękę na Mur. Atae tym bardziej nie rozumiał, co czerwonoocy mieli w głowach - przecież cała ta akcja nie miała szans na powodzenie. Niestety posiadacze Sharingana nigdy nie grzeszyli inteligencją, także musieli teraz liczyć się z konsekwencjami swoich czynów.
Sanjin siedział przy stole, jedząc przepyszną jagnięcinę - zresztą jego ulubione mięso. Siedział sam i nie miał żadnego towarzysza rozmowy. Wiedział jednak, że w najbliższym czasie będzie musiał zarobić trochę pieniążków, bo w końcu trzeba mieć za co żyć. na ten moment jednak rozkoszował się przepysznym mięsem i ciszą, że nie musi do nikogo otwierać mordy. Nie chciało mu się - nie teraz. Był w rodzinnych stronach, a nie w dzielnicy czerwonych latarni w Ryuzaku. Spokój - tego mu było potrzeba.
Sanjin siedział przy stole, jedząc przepyszną jagnięcinę - zresztą jego ulubione mięso. Siedział sam i nie miał żadnego towarzysza rozmowy. Wiedział jednak, że w najbliższym czasie będzie musiał zarobić trochę pieniążków, bo w końcu trzeba mieć za co żyć. na ten moment jednak rozkoszował się przepysznym mięsem i ciszą, że nie musi do nikogo otwierać mordy. Nie chciało mu się - nie teraz. Był w rodzinnych stronach, a nie w dzielnicy czerwonych latarni w Ryuzaku. Spokój - tego mu było potrzeba.
0 x
- Mūnraito
- Posty: 181
- Rejestracja: 8 lip 2021, o 09:39
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Wysoki, młody, ciemnowłosy mężczyzna o złotych (lub czerwonych) ślepiach i tatuażu na plecach: czarny księżyc i dwie szkarłatne gwiazdy. Zabójczo zwinne palce pogrywające bojowe pieśni na strunie łuku dopełniają dzieła zniszczenia.
- Link do KP: viewtopic.php?p=179340#p179340
- GG/Discord: corpus#3610
- Lokalizacja: Piltover.
Re: Karczma "Kaprys Susanoo"
MISJA RANGI D
Gdy w otchłań nocy zawędrujesz...
... na plecach zjeżony włos poczujesz. for Sanjin Atae
by Mūnraito Hiroyuki
1 / 15
To był trudny dzień dla Sory. Nie miała w zwyczaju przychodzić do karczmy sama. Jak na tę bardziej nieśmiałą przystało, zazwyczaj polegała na Sasaki - ta to potrafiła zawojować tutejszym towarzystwem. Regularne wcinanie jagnięciny w tym barze oraz zalewanie smutków codzienności tanią sake były ich ulubioną rozrywką w tej karczmie, ale... No właśnie, "ale". Dzisiaj było inaczej. Jej ukochana, Sasaki, nie mogła tutaj z nią być. Sora podeszła do karczmarza i poprosiła o ich ukochane sake z najniższej półki. Wzięła do ręki całą butelkę, stojącą na ladzie, co właściciel karczmy skwitował spokojnymi słowami, mając na uwadze sytuację młodej dziewczyny:
- Proszę, Sora. Jeszcze raz, przykro mi z powodu tego, co się wczoraj stało. Mam nadzieję, że Sasaki niebawem do nas tu powróci. Wszyscy za nią już tęsknimy. Najważniejsze, że żyje i wraca powoli do zdrowia. Cokolwiek zechcesz, jest na nasz koszt dzisiaj. - Karczmarz wiedział o wszystkim od tutejszych klientów. Nie wnikał jednak w szczegóły, bo życie i codzienne kontakty z przybyszami nauczyły go powściągliwości, a sam też z racji wieku nie miał zamiaru wdawać się w wysłuchiwanie w kolejnej, ckliwej historii o miłości, namiętności, pasji czy czymkolwiek między dziewczynami tam było, choć szczerze było mu przykro z powodu całego zajścia.
- Dziękuję. Przygotujcie jeszcze dwi... - przypomniała sobie jednak szybko, że dzisiaj jest tutaj sama - jedną porcję jagnięciny z ostrym, pieprzowym sosem. To będzie wszystko. - W jej głosie dało wyczuć się nutkę rozpaczy.
- Już się robi, Sora! - Wykrzyknął karczmarz doskonale wiedząc, o czym mówiła. Zamawiały to samo. Za każdym razem. Zaskoczyło go jednak to, że mimo jego oświadczenia, młoda kobieta zamówiła, jak zawsze, najtańsza sake. Nie zamierzał jednak dyskutować. Klient - nasz Pan. Posłuchał więc i poszedł na zaplecze do kuchni oznajmić, co ma zostać przygotowane.
Sora natomiast miała ku temu powód. Zeszłej nocy, gdy bawiła się z Sasaki w pobliskim jeziorze, ukrytym w lesie, doszło do rzeczy okropnej, a może i przerażające. Te dwie, sympatyczne, może nazbyt imprezowe 19-latki, chciały uczcić 2. rocznicę swojego związku spędzając upojną noc nad jeziorem, przy ognisku, u blasku księżycowego światła mieniącego się w szklanej tafli wody niczym rozbrykane gwiazdy na niebie. A była to noc przepiękna, usłana skowycie dzikiej, leśnej zwierzyny, w akompaniamencie pohukiwania śpiących sówek. Wzięły ze sobą ciepłe koce, prowiant, czyli przede wszystkim alkohol, trochę onigiri przygotowanych jeszcze w domu, do tego nazbierały nieco suchych patyków w okolicznym lasku. Nie brakowało im nic więcej do szczęścia. Czekały na kolejne śpiewy nocy, wtulając się w siebie i napawając ciepłem własnych ciał. W pewnym momencie, Sora wstała i rzuciła się przed siebie, wbiegając do jeziora i ciesząc się ciepłą, nagrzaną całym upalnym dniem wodą. Uwielbiała tutaj pływać wraz z Sasaki. To ona pokazała jej, jak w pełni korzystać z życia. Gdy siedziała w tej wodzie, jakieś 50 metrów od brzegu, widziała tylko rozproszony w oddali pochłoniętej mrokiem - ogień i jego światło. Wnet, usłyszała przeraźliwy krzyk. Była zdezorientowana i trochę podchmielona. Nadal jednak bardziej świadoma, aniżeli pijana. Chwilę jej zajęło ogarnięcie się, zrozumienie, że to krzyk jej ukochanej. Szybko ruszyła więc w stronę miejsca, gdzie powinna być Sasaki. Dopłynięcie zajęło jej trochę czasu, bo alkohol odbiera nie tylko trzeźwe myślenie, ale i najwyraźniej siły. Nie myślała o niczym. Płynęła jednak, ile sił w rękach i nogach. W końcu poczuła kamienisty grunt pod nogami. Kurczowo trzymała się palcami ziemi, jak najszybciej biegnąc w stronę Sasaki. Leżała przy kocu, a krew zalewała jej twarz. Ich rzeczy były rozrzucone wokół, a w oddali słyszała jakiś dziwny chichot. To musieli być Ci odpowiedzialni za całe zajście. Szybko schyliła się do swojej partnerki, wzięła ją w swoje ręce i potrząsała nią w rozpaczy, a łzy napływały jej do oczu jak szalone, po chwili opadając rzęsistymi strugami na twarz Sasaki.
Gdy Sora tak zajadała się ich ukochanym mięsem, pochłaniając kolejne kawałki niczym nieokrzesany zwierz - pewnie za sprawką alkoholu, który równie szybko opróżniała - poczuła łzy na policzkach. Przestała w tym momencie, zamarła na myśl o ukochanej i tym, co teraz robi. Bez niej. Samotna. Ta spokojna, przez której zachciankę i nocne pływanie jej szalona Sasaki leżała w szpitalu. Nie, nie mogła tak się zachowywać. Przecież jej Sasaki żyje, jest świadoma, a medycy mówią, że rana nie jest poważna. Niemniej, całe zajście było dla niej wstrząsające. Nie należały nigdy do zadziornych, zwłaszcza Sora. To Sasaki była tą wodzirejką, imprezowiczką, zaczepiała inne moczymordy w karczmie. Zawsze jednak wszystko rozchodziło się zaledwie po słowach, nie kościach. Nigdy nie miały wrogów. Dlaczego im się to przytrafiło? Tego nie wie nikt. Wiedziała, że nie chce wracać w tamto miejsce. Na pewno bez niej. Z drugiej strony, chciała odzyskać zgubę, którą podarowała swojej ukochanej na tę rocznicę, tam na plaży. Ci zasrani rabusie zabrali jej wisiorek, który przed pójściem do wody wręczyła swojej najdroższej. Był dla niej wszystkim.
Gdy tak rozmyślała, ujrzała w kącie osamotnionego chłopaka o niezwykłych włosach. Czy to róż? Zastanawiała się, ale jej charakter nawet w takim momencie nie dał o sobie zapomnieć. Była momentami zbyt spokojna, ułożona, a to jej druga połówka, rozbrykana Sasaki, pomagała jej odnaleźć się w tłumie. Nic, musiała spróbować i przezwyciężyć swoje lęki. Wstała więc i nieco chwiejnym krokiem powędrowała w stronę młodzieńca. Stanęła przy jego stoliku. Nie przepadała za mężczyznami, wolała kobiety. Wiedziała to od zawsze. Jednak on, nawet teraz przy przywdzianych przez alkohol różowych okularach na jej świadomości, wydawał jej się przystojny. I miał tatuaże na twarzy! Ale dziwak. Piękny, ale dziwak, pomyślała sobie. W dodatku jakże kurwa postawy i dobrze zbudowany. Zajadał się mięsem. Też jagnięcina! Ha, ha, to znak! On mi pomoże, wmówiła sobie, choć alkohol nie pomagał jej w myśleniu. Gdy już podjęła głupią decyzję, zagadała do niego, starając się zachować pozorny trzeźwiej, poważnej i stanowcznej:
- Słuchaj... - zaczęła nieco chwiejnie, pomimo wszelkich prób zachowania pozorów. Kontynuowała, mimo wszystko: - ... Mam pieniądze, które chcę wydać na kogoś takiego, jak Ty. - Przyjrzała mu się jeszcze raz od stóp do głów i nie kryła się z tym. Ciągnęła: - Chcę, byś coś dla mnie znalazł, odzyskał. Zapłacę Ci dobrze. 250 Ryō. Co Ty na to? - Wiedziała, że to dużo pieniędzy i choć ten typ, który przed nią siedział, wyglądał dobrze. Może nazbyt porządnie, pomimo swoich dziwnych tatuaży, to uważała - może błędnie, wszak alkohol robił z ludźmi swoje - że ktoś taki musi jej pomóc. Te włosy, te tatuaże, to ciało. Ktoś taki na pewno trudni się odpowiednim fachem, by pomóc jej, jak należy. Sora była piękną dziewczyną, choć zdecydowanie jej ułożony charakter udzielał się i w jej wyglądzie. Dzisiaj było wszystko inaczej. Miała na sobie jasną, nieco zbyt potarganą koszulę, która odsłaniała część krągłych piersi. Nosiła na sobie brązowe, skórzane spodnie, w które włożona była nieco niedbale jej koszulka. Oparła się jedną ręką o jego stół, a z kieszeni spodni wyciągnęła pieniądze i położyła je przed nim na stole tak, by nie wątpił w jej zapewnienie. Nie, była zdeterminowana, by ktoś odnalazł ten jebany naszyjnik. Był prezentem dla jej ukochanej. Musi go odzyskać. Pochylając się nazbyt nisko i opierając tym razem łokciem o stół, spojrzała mu w twarz, przy tym wystawiając swój dekolt do jego oceny. Czy zrobiła to świadomie? Raczej nie. Znowu - winny był temu alkohol. Miała to gdzieś. Dodała: - Chodzi o naszyjnik... mojej... ukochanej. - Ostatnie słowa sprawiły, że znowu poczuła ukłucie w sercu i łzy pojawiły się w jej oczach. Potrząsnęła głową, jakby chciała pozbyć się złych, smutnych, niepożądanych myśli. Tak bardzo chciała, by ten facet jej pomógł. Czekała z niecierpliwością na odpowiedź.
Klucz:
- Karczmarz
- Sora
0 x
„Mūn must go on!"
- Atae
- Gracz nieobecny
- Posty: 35
- Rejestracja: 9 lip 2021, o 22:41
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Wysoki, różowowłosy chłopak z tatuażami na całym ciele
- Link do KP: viewtopic.php?p=182449#p182449
Re: Karczma "Kaprys Susanoo"
Tanie żarcie i tani alkohol - czegóż więcej chciał lud? Niektórym i to do szczęścia wystarczało. Najeść się i narżnąć do utraty przytomności, przestać myśleć o wszystkich smutkach i obudzić się skacowanym następnego dnia rano. Zapomnieć, że przecież tuż za rogiem toczy się wojna, w której giną setki ludzi, żołnierzy i cywili. Najważniejsze to przecież było to, by mieć co włożyć do garnka, no nie? Niestety, ale większość ludzi myślała tylko o sobie, a Atae wbrew pozorom brzydził się takim pospólstwem. Co innego było czasem wyjść, zabalować, a co innego uciekać od smutnej jak pizda rzeczywistości. Może w końcu ktoś ruszyłby dupę i coś z tym wszystkim zrobił, ustawił tych wszystkich prowokatorów pod ścianą i wyjaśnił raz na zawsze?
Cóż. Atae był tylko Dōkō. Jego słowa nie miały żadnego znaczenia. Cały zresztą szczep Sanjin nie miał znaczenia - byli tylko małym skupiskiem ludzi obdarzonych umiejętnością wypalania ludziom gałek ocznych.
Trudno było nie słyszeć, gdy ktoś wszedł do karczmy. Tym bardziej, gdy ktoś od razu po wejściu zdecydował się na najpodlejszy z możliwych trunków. Atae aż się wzdrygnął widząc, jak karczmarz sięga po te sake za pięć Ryō za litr. Ciekawość jednak wzięła górę i chłopak przyglądał się nowo przybyłej kobiecie, która najwyraźniej była z jakiegoś, bliżej mu nieznanego powodu, smutna. Wątpliwości szybko rozwiał właściciel tego przybytku, gdzie z kontekstu łatwo było się domyślić, o co chodzi. Dwie przyjaciółki, siostry, a może nawet para. Jednej stała się krzywda, a teraz druga uznała, że opierdoli pół litra na zalanie smutków. Atae zawsze wiedział, że ludzie nie należą do zbyt inteligentnej rasy zwierząt. O tak - miłość. Zwłaszcza miłość sprawiała, że ludziom uderzało na łeb. Terumi nigdy nie był zresztą osobą romantyczną, dla niego liczyła się tylko fizyczna sfera zbliżenia, z której czasami lubił skorzystać. To nie tak, że nie potrafił kochać - o nie. Doskonale wiedział, że jest tak samo podatny na emocje, jak każdy inny człowiek. Po prostu nigdy jeszcze nie spotkał kogoś wartego jego uwagi, ale też trzeba było przyznać, że nie zwiedził zbyt dużo świata. Może to i lepiej? Nie widział tego syfu, który ludzie zrobili z tymi krainami.
Gdy zaczęła się zbliżać do niego, odłożył pałeczki obok i odruchowo sięgnął do kieszeni kurtki, kładąc dłoń na rękojeści kunaia. Z nikim się nie umawiał, z nikim nie gadał, a gdy ktoś się do niego zbliżał, na dodatek w wyraźnie niefajnym humorze, to zazwyczaj oznaczało to kłopoty. A Atae nie lubił pakować się w kłopoty.
A może lubił?
- Słucham? - uśmiechnął się, cudem tylko powstrzymując się od prychnięcia. Mało rzeczy było śmieszniejszych od pijanych kobiet, próbujących zgrywać poważne damy. - Może usiądziesz? - gestem ręki wskazał krzesło przed sobą, po drugiej stronie stołu. Nie chciał, żeby zaraz się przewróciła i wyrżnęła głową o stół. Jeszcze jedzenie by mu się wylało, a przecież nie skończył jeść. - Kogoś "takiego jak ja", powiadasz. - powiedział z przesadnym, udawanym zainteresowaniem, kiwając głową i patrząc dziewczynie prosto w oczy. - A "tacy jak ja", to kto? - zapytał z przekąsem, uśmiechając się zadziornie w kąciku ust. Oczywiście, że się domyślał, że chodziło jej o typowego najemnika, shinobi, ale chciał usłyszeć to z jej ust. Dlaczego? Po prostu lubił chwytać ludzi za słówka.
Dziewczyna wyjęła z kieszeni mieszek i położyła przed nim na stole. Jedno było pewne - wiedziała od razu, jak zainteresować Terumiego. Za pieniądze co prawda szczęścia nie można było kupić szczęścia, ale można było kupić czekoladę - a od tego już blisko do celu. Chłopak zerknął najpierw na mieszek, potem na nią, potem na niego i znowu na Sorę. - Musi być dla Ciebie bardzo cenny. - nie dało się nie zauważyć. W jej głosie było słuchać nutkę desperacji - bardzo jej na nim zależało, a w związku z tym chyba nawet przeholowała z nagrodą. Ale jeśli taka jej wola... cóż. Skoro ktoś płacił taką forsę za jakiś wisiorek, to z pewnością musiał mieć ogromną wartość sentymentalną. - Rozumiem. - kiwnął głową, gdy oznajmiła mu w czym problem. Wyjaśniło się więc, kim jest kobieta, o której Sora wspominała karczmarzowi. Ukochana - a proszę bardzo. Każdy miał prawo wiązać się z tym, kim tylko chciał. Sam gustował zarówno w kobietach, jak i mężczyznach. Nie wzruszyły go jednak jej łzy - bo mało go obchodziła. Nie znał jej, równie dobrze mogła być jakąś żebraczką, która zapieprzyła mieszek z pieniędzmi przechodzącemu kapłanowi. - Po kolei proszę. Opowiedz co i gdzie się stało. - musiał mieć te informacje, zanim w ogóle mógł rozpocząć poszukiwania.
Cóż. Atae był tylko Dōkō. Jego słowa nie miały żadnego znaczenia. Cały zresztą szczep Sanjin nie miał znaczenia - byli tylko małym skupiskiem ludzi obdarzonych umiejętnością wypalania ludziom gałek ocznych.
Trudno było nie słyszeć, gdy ktoś wszedł do karczmy. Tym bardziej, gdy ktoś od razu po wejściu zdecydował się na najpodlejszy z możliwych trunków. Atae aż się wzdrygnął widząc, jak karczmarz sięga po te sake za pięć Ryō za litr. Ciekawość jednak wzięła górę i chłopak przyglądał się nowo przybyłej kobiecie, która najwyraźniej była z jakiegoś, bliżej mu nieznanego powodu, smutna. Wątpliwości szybko rozwiał właściciel tego przybytku, gdzie z kontekstu łatwo było się domyślić, o co chodzi. Dwie przyjaciółki, siostry, a może nawet para. Jednej stała się krzywda, a teraz druga uznała, że opierdoli pół litra na zalanie smutków. Atae zawsze wiedział, że ludzie nie należą do zbyt inteligentnej rasy zwierząt. O tak - miłość. Zwłaszcza miłość sprawiała, że ludziom uderzało na łeb. Terumi nigdy nie był zresztą osobą romantyczną, dla niego liczyła się tylko fizyczna sfera zbliżenia, z której czasami lubił skorzystać. To nie tak, że nie potrafił kochać - o nie. Doskonale wiedział, że jest tak samo podatny na emocje, jak każdy inny człowiek. Po prostu nigdy jeszcze nie spotkał kogoś wartego jego uwagi, ale też trzeba było przyznać, że nie zwiedził zbyt dużo świata. Może to i lepiej? Nie widział tego syfu, który ludzie zrobili z tymi krainami.
Gdy zaczęła się zbliżać do niego, odłożył pałeczki obok i odruchowo sięgnął do kieszeni kurtki, kładąc dłoń na rękojeści kunaia. Z nikim się nie umawiał, z nikim nie gadał, a gdy ktoś się do niego zbliżał, na dodatek w wyraźnie niefajnym humorze, to zazwyczaj oznaczało to kłopoty. A Atae nie lubił pakować się w kłopoty.
A może lubił?
- Słucham? - uśmiechnął się, cudem tylko powstrzymując się od prychnięcia. Mało rzeczy było śmieszniejszych od pijanych kobiet, próbujących zgrywać poważne damy. - Może usiądziesz? - gestem ręki wskazał krzesło przed sobą, po drugiej stronie stołu. Nie chciał, żeby zaraz się przewróciła i wyrżnęła głową o stół. Jeszcze jedzenie by mu się wylało, a przecież nie skończył jeść. - Kogoś "takiego jak ja", powiadasz. - powiedział z przesadnym, udawanym zainteresowaniem, kiwając głową i patrząc dziewczynie prosto w oczy. - A "tacy jak ja", to kto? - zapytał z przekąsem, uśmiechając się zadziornie w kąciku ust. Oczywiście, że się domyślał, że chodziło jej o typowego najemnika, shinobi, ale chciał usłyszeć to z jej ust. Dlaczego? Po prostu lubił chwytać ludzi za słówka.
Dziewczyna wyjęła z kieszeni mieszek i położyła przed nim na stole. Jedno było pewne - wiedziała od razu, jak zainteresować Terumiego. Za pieniądze co prawda szczęścia nie można było kupić szczęścia, ale można było kupić czekoladę - a od tego już blisko do celu. Chłopak zerknął najpierw na mieszek, potem na nią, potem na niego i znowu na Sorę. - Musi być dla Ciebie bardzo cenny. - nie dało się nie zauważyć. W jej głosie było słuchać nutkę desperacji - bardzo jej na nim zależało, a w związku z tym chyba nawet przeholowała z nagrodą. Ale jeśli taka jej wola... cóż. Skoro ktoś płacił taką forsę za jakiś wisiorek, to z pewnością musiał mieć ogromną wartość sentymentalną. - Rozumiem. - kiwnął głową, gdy oznajmiła mu w czym problem. Wyjaśniło się więc, kim jest kobieta, o której Sora wspominała karczmarzowi. Ukochana - a proszę bardzo. Każdy miał prawo wiązać się z tym, kim tylko chciał. Sam gustował zarówno w kobietach, jak i mężczyznach. Nie wzruszyły go jednak jej łzy - bo mało go obchodziła. Nie znał jej, równie dobrze mogła być jakąś żebraczką, która zapieprzyła mieszek z pieniędzmi przechodzącemu kapłanowi. - Po kolei proszę. Opowiedz co i gdzie się stało. - musiał mieć te informacje, zanim w ogóle mógł rozpocząć poszukiwania.
0 x
- Mūnraito
- Posty: 181
- Rejestracja: 8 lip 2021, o 09:39
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Wysoki, młody, ciemnowłosy mężczyzna o złotych (lub czerwonych) ślepiach i tatuażu na plecach: czarny księżyc i dwie szkarłatne gwiazdy. Zabójczo zwinne palce pogrywające bojowe pieśni na strunie łuku dopełniają dzieła zniszczenia.
- Link do KP: viewtopic.php?p=179340#p179340
- GG/Discord: corpus#3610
- Lokalizacja: Piltover.
Re: Karczma "Kaprys Susanoo"
MISJA RANGI D
Gdy w otchłań nocy zawędrujesz...
... na plecach zjeżony włos poczujesz. for Sanjin Atae
by Mūnraito Hiroyuki
3 / 15
Sora stała tak nachylony przed, jak już zdążyła zauważyć, młodym, niezwykle ciekawie wyglądającym mężczyzną. Może nawet był w jej wieku? Zastanawiała się chwilkę, lecz miała ważniejszą sprawę, aniżeli ocenianie wyglądu tegoż jegomościa. Nie w głowie jej były rozmyślania nad jego licznymi tatuażami czy napiętymi mięśniami. Ważne, że ktoś właśnie taki tu był i nadawał się idealnie do tej roboty. Jej słowa, wypowiedziane może nazbyt pewnie jak na ledwie trzymającą się na nogach młodą kobietę musiały go rozbawić. Niemniej, nie dawał za wygraną. Dla jej Sasaki - wszystko. Odparła:
- A, jasne. - Po czym szybko, niepewnie walnęła się na krzesło naprzeciw swojego nowopoznanego rozmówcy. Skoro jednak kazał jej usiąść, skutecznie przykuła jego uwagę. Połowa sukcesu. Ale o suchym gardle nie ma co nawet zaczynać tematu. Wykrzyknęła do karczmarza, którego imienia pod natłokiem myśli, lęku, alkoholu i całej sytuacji zapomniała: - Przynieś nam swój najlepszy alkohol... karczmarzu! - Po czym odwróciła się do swojego rozmówcy. Był strasznie gadatliwy. Spodobało się jej to. Czas jednak, by powiedzieć, o co chodzi:
- A więc... miałam na myśli, że ktoś taki, jak Ty, będzie mi w stanie pomóc. Ja... się boję... a Ty wyglądasz mi na kogoś, kto podoła każdemu zadaniu. Nawet tak banalnemu, jak moje... - Przyszedł alkohol, więc od razu złapał za kubek i jednym tchem opróżniła ją do dna. Na szczęście, karczmarz przyniósł cała butelkę. Sora od razu poczuła, jak mocny był to trunek. Przymknęła oczy, niczym znosiłaby teraz ból, przełknęła, nabrała oddech, po czym znowu była gotowa do rozmowy: - Jestem Sora. Pochodzące stąd, ale nie jest to ważne. Chodzi o to, że wczoraj przytrafiło się mi i mojej... - na samą myśl o ukochanej zrobiło jej się niezwykle przykro, a alkohol nie pomagał się skupić, więc siłowała się ze swoimi emocjami, niemalże wypłakując kolejne słowa: - ... ukochanej Sasaki coś okropnego. Banda pierdolonych rabusi napadła na nią, gdy ja kąpałam się w jeziorze. Było to w nocy, po zbyt wielu łykach mocnej sake. - Spojrzała odważnie na swojego rozmówcę, szukając w nim oparcia i zrozumienia. Nadal tu był, patrzył na nią, więc mogła kontynuować: - Pobili ją, ukradli nasze rzeczy. Nim tam dopłynęłam, ich już nie było, choć niedługo później ktoś ich złapał, bo podobno jakieś dwie inne pary były niedaleko nas, przy tej samej plaży. - Była tak zajebiście głodna, że jej brzuch nakazał jej wziąć kawałek mięsa od swojego rozmówcy i jeśli ten nie zaprotestował, sięgnęła, złapał i zjadła, głośno przełykając. Odważne zachowanie, ale znowu - alkohol był temu winny. Poprawiła się potem na krześle, ściągając nieco niżej swoją koszulkę, która ewidentnie poczęła ją uwierać. Za dużo jedzenia? Czy może alkoholu? Jej krągłe piersi niemalże wyskoczył przez dekolt. Po chwili, w odpowiedzi na kolejne słowa swojego rozmówcy, który dalej kontynuował z nią rozmowę, co dodawała jej, mimo wszystko, otuchy, dokończyła: - Sasaki leży teraz w szpitalu. Tutaj, w osadzie. Rabusie zostali złapani i przetransportowani gdzieś do więzienia. Jeśli chodzi o samą... zgubę... czyli ten naszyjnik. Podobno gdzieś ukryli wszystkie rzeczy, zanim zostali pojmani. Nikomu nie chcieli zdradzić, co, gdzie i jak. - Nabrała w niej złość do tego stopnia, że uderzyła pięścią w stół, wprawiając wszystkie naczynia w mimowolny ruch. Parsknęła ze złości: - Te śmieci, bo inaczej ich nie można nazwać. Pierdolić ich. Wiem, że Sasaki jeszcze wczoraj, gdy trafiłyśmy do szpitali, mówiła coś, co rzekomo wskazywało na miejsce, w którym te... pierdolone śmieci... ukryły nasze rzeczy. - Wyprostowała się, wyciągając swoje dłonie na stole w stronę rozmówcy, dodająć: - Pomóż mi odzyskać ten wisiorek. Te 250 Ryō będą Twoje. Nie zależy mi na pieniądzach, a Ty sam pewnie lepiej je spożytkujesz. Chodzi mi tylko o ten jebany naszyjnik! Jeśli zechcesz... Proszę, pomóż mi! Ja tam nigdy nie wrócę, a nikt w tym zasranym mieście, udający naszych znajomych - tfu na nich! - nie chce nam pomóc i ruszyć się w to miejsce, gdzie niby wszystko się znajduje. Pójdziesz tam i odzyskasz to dla mnie? - Błagała go z napływającymi jej do oczu łzami. Opuściła głowę i wyszlochała: - Sasaki jest w szpitalu. Proszę, chodź ze mną, a ona powie Ci dokładnie, co usłyszała. Oczywiście, jeśli zechcesz nam pomóc.... - Na widok jej łez każdemu śmiertelnikowi powinno zrobić się żal tej młody damy. "Damy".
Karczmarz patrzył ukradkiem na cała sytuację, podszedł i przyniósł jedzenie, stawiając je obok dwójki rozmówców. Powiedział, kłaniając się:
- Proszę, na koszt firmy. - Było mu ewidentnie przykro. Po czym, bez słowa, wrócił za swój bar. Co jednak na to odpowie nasz młodzieniec? Czy zechce pomóc kobiecie, które ewidentnie kończyły się siły? Tylko jej miłość do ukochanej potrafiła utrzymać ją przy tym stole, pomimo całego alkoholu, który w siebie wlała. Czekała z utęsknieniem na reakcję obcego. Chciała poznać jego imię. Chciała go dotknąć. Chciała usłyszeć, jak mówi "Tak, pomogę Ci". To wszystko sprawiło, że Sora wlepiła swoje błękitne oczy w młodego shinobi - bo tym zapewne był. Nie miała co do tego wątpliwości. Ktoś taki idealnie nadawał się do pomocy drugiej osoby... za odpowiednią zapłatą. Ten mieszek, miała nadzieję, mu wystarczy. Nie dbała o to. Chciała odzyskać swoją zgubę, wrócić do ukochanej i zapomnieć w końcu o tym znienawidzonym wieczorze. Kolejną rocznicę spędzą w ciepłym łóżku, tak, jak należy.
Klucz:
- Karczmarz
- Sora
0 x
„Mūn must go on!"
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości