Zielarka

Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Zielarka

Post autor: Hikari »

0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Zielarka

Post autor: Hikari »

Terumi wychodził z wioski mając lekko gburowatą minę wychodząc za bramę. Wiedział jak to wszystko się skończy nim zaczęło, ale przynajmniej odzyskał w środku spokój ducha wiedząc iż Inoshi nic się nie stało. Ten pojedynczy sen raczej nie miał swojego odzwierciedlenia w rzeczywistości na szczęście. Obecnie gdzieś znikła i nie mogła zająć się jego ranami, więc musiał się udać do swojej starej znajomej. Kiedy był młody nie chciano go przyjmować w szpitalu więc w to miejsce zaprowadzał go ojciec, potem zostawiony samodzielnie również odwiedzał to miejsce. Nie patrzono tutaj na jego pochodzenie, traktowano go zawsze jak każdego innego potrzebującego pomocy. Tylko takiego stałego bywalca, bo nie miał kto inny się nim zająć. W pewnym sensie można ich relację nazwać jak między wredną babcią, a wnuczkiem, który przychodzi zazwyczaj jak sam czegoś potrzebuje. Nie inaczej było tym razem, ostatni raz odwiedził to miejsce dobry szmat czasu temu...
Po zapukaniu usłyszał głośny krzyk aby wejść, widocznie nie było nikogo w środku w tym także uczennicy, która normalnie otworzyłaby mu drzwi. Ten głos rozpoznałby wszędzie, był babski, ale zarazem twardy i mógł należeć tylko do jednej kobiety. Nie czekając Hikari nacisnął klamkę i wszedł do środka widząc naprzeciwko staruszkę, która bujała się na swoim skrzypiącym krześle. Na widok młodzieńca lekko się zdziwiła, a po chwili uśmiechnęła krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Jak się czujesz Misaki? Nie powinno być z Tobą Megumi dzisiaj?
Wspomnienie o uczennicy zawsze lekko rozpraszało jego rozmówczynię, ale tym razem nie pomogło.
- Zmiana tematu od wejścia już od dawna na mnie nie zadziała. Gdybyś mnie chociaż kiedyś odwiedził, a nie tylko jak sobie coś zrobisz. Bo jak korzystać z pomocy to wiesz gdzie musisz przyjść!
To była chyba jedyna kobieta, przy której to Yogańczyk zawsze się tłumaczył i był niemalże na przegranej pozycji w rozmowie. Taka to chyba ich stara relacja, przy której to zaczął drapać się po głowie lekko się uśmiechając. Wszedł też do środka i zamknął za sobą drzwi. Gdyby nie miał zostać przyjęty już dawno oberwałby w czymś w twarz lądując później na ziemi.
- Jestem po prostu bardzo zajęty, sama dobrze wiesz...
- Zawsze ta sama śpiewka! A co niby takiego robisz?
Zazwyczaj w tym momencie Hikari musiał wymyślać jakieś wiarygodne historie, w które staruszka by uwierzyła, ale tym razem faktycznie był zabiegany. Zwiedził więcej jak pół świata od ostatniej wizyty tutaj.
- Jest tego wiele do opowiadania, tylko abyś mi po tym nie narzekała.
- Mamy dużo czasu, siadaj na łóżku i pokazuj mi te rany. Przy okazji wszystko wyśpiewasz...
A opowieści miał sporo, od wizyty w cesarstwie, spotkanie Inoshi, wzięcie jej na uczennicę, walkę w wojnie między Hyuga i Yamanaka. Pominął jednak część odnośnie Shigashi no Kibu, nie chciał tego rozpowiadać chociaż staruszka dochowałaby tajemnicy. W międzyczasie ta dała mu do wypicia jakąś buteleczkę, musieli poczekać dobre pół godziny aż zacznie działać, a potem mogła zająć się ranami. W dość tradycyjny sposób, bo sam sobie na to Terumi zasłużył nie odwiedzając jej tak długo. Dziurę w stopie zszyła nicią oraz natarła maścia, podobnie zrobiła z plecami. Opowieść skończyła się parę minut po zakończeniu wszystkich czynności.
- W takim wypadku gdzie jest ta blondyneczka?
- Ona... Jest zajęta, inaczej sama zajęłaby się tymi ranami. Zaczęła uczyć się Iryojutsu.
- I jeszcze jej do mnie nie przyprowadziłeś? Znajdujesz sobie dla mnie zastępstwo, a jak jej nie ma to przychodzisz z podkulonym ogonem? Już wynocha, bez niej nawet się nie pojawiaj!
W taki oto sposób po pożegnaniu i paru jeszcze wymienionych zdaniach był zmuszony opuścić to miejsce, przynajmniej z zadbanymi ranami. Co prawda wciąż potrzebują czasu na doleczenie, ale przynajmniej nie powinno dojść do zbyt wielkich blizn. Teraz pozostało odwiedzić sklep z wyposażeniem.

Z/T -> Sklep z wyposażeniem
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Yōgan-ryū (Wioska Terumi, szczep Yōgan)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość