Uchiha Tsuyoshi
Posty: 379 Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi » 23 mar 2024, o 16:21
Bursztynowy szlak
Ayaka: Misja rangi C
9/28 Ayaka weszła więc do mieszkania i podjęła konwersację ze swoim zleceniodawcą. Zleceniodawcą, który – jak to od razu dostrzegła – ewidentnie się bał. Co jednak ciekawe, gdy dziewczyna się przedstawiła, a później zaczęła mu wyjaśniać co wie (a także to, czego nie wie), na jego obliczu zarysowała się ulga, i to wyraźna. Wyglądało więc na to, że Terumi trafiła idealnie ze swoją pewnością siebie i komunikatami, jakie do niego wysłała już na wejściu.
- Dzięki bogom – odpowiedział, po czym głęboko westchnął – już zacząłem sądzić, że nie ma dla mnie ratunku. No ale już ci opowiadam jak to było, od samego początku. Jeśli chcesz, to usiądź sobie, Ayaka-san – wskazał na proste, drewniane krzesło przy okrągłym stoliku - Ja będę opowiadał i w międzyczasie się spakuję. Jeśli nie masz nic przeciwko, chciałbym wyruszyć jak najszybciej – powiedział. Faktycznie, ten gość był inny niż dotychczasowi zleceniodawcy. Albo przez strach był bardziej potulny, albo po prostu był z charakteru mniej nachalny.
- No więc tak – zaczął, gdy podszedł do jakiejś szafki i zaczął wyjmować z niej rzeczy, pakując je do sporych rozmiarów czarnego plecaka ze stelażem – jak już wiesz Ayaka-san, nazywam się Kaiba Takeichi. Jestem kupcem z Ryuzaku no Taki i przybyłem do Yusetsu karawaną razem z kilkoma innymi kupcami. Oni pojechali dalej, do Shigashi no Kibu, a ja zostałem tutaj, żeby handlować bursztynową biżuterią, którą tutaj przywiozłem. Wynająłem to mieszkanie na tymczasowy nocleg i zacząłem sprzedaż. Na początku wszystko szło bardzo dobrze i zgodnie z tym co przewidywałem, bursztyn znad wschodnich wybrzeży sprzedawał się tutaj znakomicie. Ale już po paru dniach zacząłem dostawać pogróżki, żebym się wynosił, bo psuję interes komuś stąd. Nie przejmowałem się, bo wszystko robię legalnie i odprowadzam podatki, a podróż w karawanie wyniosła mnie zbyt dużo, żeby wracać stąd po tygodniu.
Po tych słowach zaczął upychać coś w plecaku. Kunoichi mogła dostrzec, że wśród pakowanych rzeczy faktycznie były jakieś ozdoby z bursztynu.
- Ale kiedy po jakichś dwóch tygodniach tylko przypadkowy patrol straży uchronił mnie przed jakimiś zamaskowanymi ludźmi, którzy chyba chcieli mnie pobić albo nawet zabić, stwierdziłem że to koniec i się wynoszę. Żona i dzieci czekają na mnie w Ryuzaku i nie zamierzam stracić życia dla ryo. Tylko że następnego dnia, gdy już się pakowałem, ktoś podrzucił mi list, w którym napisane było „Już za późno. I tak zginiesz” – na jego twarzy znowu zarysował się wyraźny strach – no i jedyne na co byłem się w stanie zdobyć to pobiec w środku dnia do siedziby waszego szacownego klanu i zostawić tam prośbę o ochronę. Poza tym stąd nie wychodzę, tylko raz na dwa dni po jakieś jedzenie – gość najwyraźniej mówił prawdę, bo jak już było wspomniane, był dość wychudzony. Prawdopodobnie więc niedojadał.
- Ayaka-san, jestem pewny że niechcący zadarłem z jakimiś kupcami, którzy mają tu monopol i wynajęli jakiegoś zakapiora z mafii, żeby mnie przykładnie zaciukał jak tylko opuszczę centrum miasta. Tak jak mówiłaś, tu to pewnie się nie odważą, ale za bramą… nie chcę myśleć. Dlatego bardzo ci dziękuję, że zechciałaś przyjąć to zlecenie – przez jego słowa przebijała się wdzięczność za to, że chciałaś mu pomóc.
- No więc… naszym celem będzie Osada Ryuzaku no Taki. Wiem że to daleko, a podróż zajmie nam parę tygodni, ale oferuję sowitą zapłatę. I wdzięczność, być może będziesz kiedyś jeszcze w Ryuzaku. Bo w Yusetsu raczej mnie już nie spotkasz – powiedział szczerze, kończąc się pakować. Plecak był pełny po brzegi i chyba też dość ciężki, ale mężczyzna poradził sobie z nim zaskakująco dobrze, szczególnie biorąc pod uwagę to, że był osłabiony złą dietą.
- Co o tym wszystkim sądzisz, Ayaka-san? Zgadzasz się ze mną, że powinniśmy wyruszyć już teraz, prostą drogą do Ryuzaku? Czy masz jakieś inne pomysły? Wy, kunoichi, jesteście lepsze od zwykłego kupca w unikaniu zagrożeń – powiedział. Wyraźnie więc szanował Ayakę mimo jej młodego wieku i bardzo mocno polegał na jej zdaniu oraz był skłonny jej zaufać. Jego plan był chyba dobry, ale pozostawił dziewczynie swobodę działania.
0 x
Ayaka
Posty: 73 Rejestracja: 15 cze 2023, o 00:41
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoka dziewczyna o czerwonych włosach związanych w wysoki kucyk. Ubrana w dwuczęściowy, czarny kombinezon składający się z golfa bez rękawów i długich, przylegających spodni.
Widoczny ekwipunek: torba na prawym boku, odznaka ninja przypięta do ubrania
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11148&p=208761#p208761
GG/Discord: jaqu_elle
Multikonta: Shiori, Mayumi
Post
autor: Ayaka » 24 mar 2024, o 14:14
Na szczęście zleceniodawca uspokoił się po jej słowach. Jego strach był niepotrzebny, skoro miał do czynienia z Ayaką, która nie była pierwszym lepszym żółtodziobem i która wiedziała jak się bić. Skorzystała z okazji i rozsiadła się na drewnianym krześle, podczas gdy mężczyzna pospiesznie się pakował, w międzyczasie wyjaśniając o co chodzi.
A więc miała do czynienia z kupcem, który przyjechał tutaj z daleka. Spokojnie handlował kryształami z wybrzeża, aż nagle zaczął dostawać coraz to grożniejsze pogróżki. Sprawa była dla niej nieco niezrozumiała, bo skoro ten i tak się wynosił z Yusetsu to czemu mieliby fatygować specjalnie jakiegoś mafiozę, by się nim zajął? Osiągnęli swój cel, przestraszyli go i unieruchomili jego interes, zmuszając do zamknięcia w domu, z ograniczonym jedzeniem. Bursztynami człowiek się nie naje, więc nic dziwnego, że był taki wychudzony - nie wiadomo jak długo to wszystko trwało, może dzień, może kilka tygodni. Tak bardzo chcieli zemsty? Musiał im naprawdę zaszkodzić swoją działalnością, by chciało im się tak fatygować.
- Dobrze, że się Pan do nas zgłosił. Takie zachowania są niedopuszczalne i dopilnuję, by zostały ukarane. Proszę opowiedzieć o tych zamaskowanych ludziach, mieli przy sobie jakieś bronie, używali chakry? Wszystko się może przydać - wyjaśniła. Poznanie jakichkolwiek cech charakterystycznych mogło się okazać kluczowe, by obmyślić jakąś strategię. Nie wiedziała, czy będzie miała z nimi do czynienia, albo czy w ogóle ktoś stanie im na drodze, ale trzeba było się przygotować na każdą ewentualność. Może była w gorącej wodzie kąpana, ale nie była głupia.
- Ryuzaku, hm? - zastanowiła się przy tym na chwile. Nie podobał jej się pomysł tak długiej podróży, gdy przez ten czas mogła zrobić więcej zleceń, ale może nie był to wcale taki zły pomysł. Mogłaby odpocząć od Otohy, która może w końcu wzięłaby się za siebie i zaczęła sprowadzać pieniądze do domu, mogłaby pobyć trochę z daleka od wioski, zobaczyć kawałek świata... Pozostawała tylko kwestia pieniędzy, ale na to miała pewien sposób - Podstawa wynagrodzenia i 150 ryo za każdy dzień w Pana towarzystwie oraz za każdy, który spędziłabym w drodze powrotnej - podała absurdalnie wysoką stawkę, ale nie miała do czynienia z biedakiem, a kimś zdesperowanym, komu wcale żle się nie powodziło. - Tyle kosztuje moja praca, więc radzę narzucić szybkie tempo, bo nie wypłaci się Pan do końca życia - dodała w pełni poważnym tonem.
To była jej szansa, by się porządnie obkupić, no bo czy ten miał jakiś wybór? Zanim inny Terumi by wziął jego zlecenie, pewnie już dawno by umarł albo ze strachu albo z głodu. - Im szybciej wyruszymy tym lepiej, jest jasno, więc do wieczora powinniśmy być względnie bezpieczni. Narzucimy sobie szybsze tempo, by oddalić się od wioski, a póżniej zobaczymy, jak się sprawy potoczą. Jest Pan gotowy? - jeśli potwierdził, to wyszliby razem z budynku, a dziewczyna po drodze rozlądałaby się, czy aby na pewno nikt ich nie śledzi. Istniała szansa, że problem uda się rozwiązać już na etapie Yusetsu, ale była na tyle niewielka, że raczej na nią nie liczyła.
0 x
Uchiha Tsuyoshi
Posty: 379 Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi » 24 mar 2024, o 21:59
Bursztynowy szlak
Ayaka: Misja rangi C
11/28 - Dziękuję bardzo – pokiwał głową Kaiba – mi jednak wystarczy, że odeskortujesz mnie bezpiecznie do domu, Ayaka-san. Życzę powodzenia w walce z tym układem, ale ja nie chcę mieć z tym miejscem już nic wspólnego. Chcę po prostu wrócić w jednym kawałku do Ryuzaku – odpowiedział jej, wyjaśniając jak zapatruje się na tę sytuację. W sumie nic dziwnego – po tym co tu przeszedł pewnie nigdy więcej nie zapuści się w te rejony.
- Nie, nie… to na pewno nie byli wtedy shinobi – odpowiedział na pytanie kupiec – to były akurat jakieś zwykłe zakapiory. Byli ubrani na ciemno, mieli twarze pokryte bliznami, jeden był łysy a drugi miał na głowie chustę, ale to tyle. Uciekli na widok strażników, a wątpię żeby shinobi się ich aż tak bali. Ale co będzie teraz… nie wiem. Może faktycznie widok kunoichi wystarczy do tego, żeby ich przegonić. Taką mam nadzieję. I że już nikogo innego na mnie nie naślą – wyjaśnił, otwierając ponownie plecak i dokładając na sam jego wierzch ostatnie racje żywnościowe, jakie miał, czyli dwie bułki, jabłko i chyba jakiś kawałeczek pasztetu zawinięty w papier.
Kiedy usłyszał stanowisko Terumi co do wynagrodzenia, odpowiedział:
- W siedzibie klanu powiedziano mi, że 500 Ryō wystarczy, ale możemy umówić się na wyższą stawkę. 150 Ryō za dzień to dużo, nie mam tyle pieniędzy. Mogę zaproponować 300 Ryō ponad tamte 500 Ryō. I opłacanie naszych noclegów i posiłków. Na więcej mnie nie stać, ale sądzę że to uczciwa cena – odpowiedział mężczyzna. Nie wydawał się jednak być zmartwiony tymi negocjacjami. Chyba z jakiegoś powodu był przekonany, że dogada się z kunoichi. Być może w ostateczności wymyśli coś już na miejscu, w Ryuzaku?
- Tak, jestem gotowy. Wyruszmy z tego miejsca jak najszybciej. Tylko… mam jeszcze dwie sprawy. Po pierwsze, muszę wstąpić do kamienicy przy głównej drodze, zaraz obok, żeby oddać klucze od tego mieszkania. I po drugie… dzisiaj jeszcze dam radę iść, bo mam jedzenie i sądzę że dobrze powiedziałaś Ayaka-san, że powinniśmy jak najszybciej stąd iść, ale… jutro rano chciałbym się zatrzymać gdzieś żeby dokupić zapasów na drogę i w końcu normalnie zjeść. Nie dam rady iść przez taki kawał drogi z takim obciążeniem. Ostatnie dwa tygodnie prawie nie jadłem, bo wychodziłem po jedzenie tylko na chwilę i jak najszybciej wracałem.
Nie czekając jednak na odpowiedź dziewczyny, odsłonił w końcu okno, przez co wpuścił sporo więcej światła do pomieszczenia. Następnie, wyraźnie pewniejszy siebie i zadowolony z jej towarzystwa, otworzył drzwi. Kiedy wyszli razem, zamknął je na klucz.
- Chyba możemy ruszać – podsumował i skierował się ku Głównej Ulicy. Poruszał się lżej i swobodniej niż wcześniej, ale nadal co chwilę rozglądał się na boki.
0 x
Ayaka
Posty: 73 Rejestracja: 15 cze 2023, o 00:41
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoka dziewczyna o czerwonych włosach związanych w wysoki kucyk. Ubrana w dwuczęściowy, czarny kombinezon składający się z golfa bez rękawów i długich, przylegających spodni.
Widoczny ekwipunek: torba na prawym boku, odznaka ninja przypięta do ubrania
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11148&p=208761#p208761
GG/Discord: jaqu_elle
Multikonta: Shiori, Mayumi
Post
autor: Ayaka » 29 mar 2024, o 12:49
Zleceniodawca nie był tak głupi jak go początkowo oceniła i nie zgodził się aż tak łatwo na jej stawkę. Czekało więc ją długie, kilkanaście dni w towarzystwie mężczyzny za tę samą wypłatę, jaką dostałaby za jeden dzień roboty. Dobrze, że udało jej się przynajmniej wynegocjować dodatkowe trzysta ryo, zawsze było to trochę więcej, niż zazwyczaj, ale nie kryła zawiedzenia.
- Szanowny Panie, wyprawa będzie trwać długo. Za każdy z tych dni mogłabym dostać 500 ryo, więc akceptując tę misję, jestem na tym stratna. Zgodziłam się, bo nie wiedziałam, że mowa o tak dużej podróży. Nie jestem z tego zadowolona, ale przyjęłam tę ofertę i bezpiecznie odstawię Pana na miejsce - wyjaśniła. Wolała na ten moment zostawić ten temat. Może póżniej do niego wróci, gdy zleceniodawca zobaczy jak wysokiej jakości są jej usługi i sam zaproponuje dodatkowy napiwek. Nie zamierzała się jednak szczególnie przy tym spierać, bo gdyby ten mimo wszystko poszukał innego Terumi, to mogłaby przez długi czas nie dostać żadnego innego zlecenia. Wiedziała kiedy się bezpiecznie wycofać z tematu, a kiedy dalej w niego brnąć. Zanim zajmie się kwestią wypłaty, musiała zadbać o to, by kupcowi włos z głowy nie spadł - póżniej przyjdzie czas na interesy.
- Nie Shinobi, hm? - zamyśliła się przy tym na chwilę. To mogło mocno ułatwić zadanie, jeśli na drodze stanęliby im byle rzezimieszkowie. Nie miałaby nic przeciwko, by wystraszyć ich samym widokiem odznaki ninja, byłoby to całkiem komiczne, choć miała również nadzieję, że uda się jej z kimś powalczyć na serio. Czekał ich przynajmniej tydzień razem, pewnie więcej, więc wiele przez ten czas mogło się wydarzyć.
- Nie ma problemu, wstąpimy do kamienicy - oznajmiła, otwierając drzwi wejściowe. Nieco opóżni to ich plany, ale nie na tyle, by jej to przeszkadzało - ta sprawa nie powinna im zająć dłużej niż kilka-kilkanaście minut. Po drodze kupiłaby jakieś jedzenie na straganie, bo sama nie zabrała go z domu - wszak nie wiedziała, że wyruszy na misję już teraz. Wybrałaby coś małego, co zmieści się w jej torbie i nie będzie po chwili śmierdzieć.
Mężczyzna zaproponował, że wstapią następnego dnia na większy posiłek i pasowało jej to, zwłaszcza, że nie zapłaci za niego ani jedną złamaną monetą. Najpierw musieli jednak dostać się na szlak transportowy i możliwie jak najdalej oddalić się od wioski, póki mieli jeszcze okazję. Nie widziała, by ktoś ich obserwował, ale nigdy nie wiadomo - ninja mieli różne sposoby na ukrywanie swojej obecności. W przeciwieństwie do zwykłych ludzi, którzy byli raczej z tym mało dyskretni i których można było bez problemu wypatrzeć.
0 x
Uchiha Tsuyoshi
Posty: 379 Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi » 29 mar 2024, o 15:02
Bursztynowy szlak
Ayaka: Misja rangi C
13/28 Kaiba był nieco zakłopotany negocjacjami, jakie narzuciła mu kunoichi. Miotał się pomiędzy chęcią zapłaty większej kwoty a tym, żeby jej sobie nie zrazić i nie pozostać bez ochroniarza. Wyraźnie jednak był zaskoczony tym, że stawka uzgodniona w siedzibie klanu jej nie wystarczała. Przez chwilę milczał, w końcu jednak odpowiedział:
- Rozumiem to wszystko, ale nie jestem w stanie zaoferować więcej pieniędzy. Proszę mi wybaczyć, ale ich po prostu nie mam - odpowiedział, po czym dodał - może po dotarciu do Ryuzaku będę w stanie się jeszcze jakoś odpłacić. Poza tym, nasz kraj jest bogaty. Z pewnością znajdziesz tam wiele dobrych zleceń i szybko zarobisz duże pieniądze. Kupcy potrzebują ochrony w dzisiejszych czasach częściej, niż mogłoby się wydawać.
Z tą ogólną promesą Kaiba i jego Pani ochroniarz wyruszyli na główną ulicę. Takeichi bardzo sprawnie (wręcz błyskawicznie) uporał się z oddaniem kluczy, przez co nie było potrzeby zostawiania go samego w celu zrobienia szybkich zakupów. Kupiec towarzyszył Terumi przy kupowaniu jedzenia, co również nie trwało zbyt długo i późnym popołudniem mogli oni wyruszyć przed siebie, na wschód - w kierunku odległego Ryuzaku no Taki. Pogoda była piękna, a zbliżające się do horyzontu słońce mieniło się w żółtopomarańczowych barwach, przypominając wielki kawałek bursztynu, którym handlował Kaiba. W momencie gdy wyruszali było jednak jeszcze dość wysoko, dlatego tego dnia mogli podróżować przez dobre dwie godziny.
- Piękna pogoda, ale jutro chyba tak ładnie nie będzie. Od północy wieje chłodny wiatr i zbliżają się chmury - wskazał w pewnym momencie zleceniodawca naszej czerwonowłosej bohaterki.
Minęli bramę, gdzie strażnicy tylko skinęli głową Ayace, po czym znaleźli się na trakcie transportowym. Zarówno w mieście jak i na trakcie nic nie wzbudziło uwagi Terumi. Co prawda w Yōgan-ryū panował dogasający już gwar, więc trudno było wykluczyć na sto procent, że ktoś ich obserwował, ale na trakcie było cicho i spokojnie.
Zatrzymali się w znajdującym się jakieś dziesięć kilometrów od osady zajeździe, gdzie Kaiba zgodnie z obietnicą opłacił im nocleg i posiłek. Po rozmowie na różne ogólne tematy dotyczące sytuacji na świecie (o ile Ayaka podejmowała rozmowę – w przeciwnym wypadku siedzieli w milczeniu), udali się do swoich pokojów.
Noc minęła spokojnie. Łóżko nie było specjalnie wygodne, ale nie aż takie złe, żeby nie przespać na nim jako-tako całej nocy. Następnego dnia wczesnym rankiem zjedli śniadanie. Kaiba wręcz zajadał się różnego rodzaju mięsami, nadrabiając w ten sposób ostatnie zaległości. Gdy już oboje byli najedzeni, powiedział:
- To chyba czas wyruszyć dalej, prawda? – zagadał, w wyraźnie lepszym humorze niż wczoraj. Nie można się było jednak dziwić – w końcu pierwszy raz od kilkunastu dni był najedzony, wyspany i czuł się bezpiecznie przy Ayace – Chyba najlepiej będzie iść przez Sakai, do Yakiniku. Można też iść głównym szlakiem przez Sogen, ale prawdę mówiąc to chyba nie najlepsze rozwiązanie biorąc pod uwagę to, że podobno zaatakowali dzicy zza muru – zaproponował, pakując skromne zapasy jedzenia do plecaka, który był niezmiennie wyładowany po brzegi i wydawał się być cięższy od swojego właściciela – właśnie, czy coś ci wiadomo na ten temat, Ayaka-san? Z Sogen niedaleko jest do Ryuzaku, nie wiem jak tam się na to wszystko patrzy, ale boję się, że i do nas mogą dotrzeć. Chociaż z drugiej strony… Uchiha ich pewnie rozpędzą na cztery wiatry. To też silny i szlachetny klan, podobnie jak wasz – podzielił się swoimi przemyśleniami.
- No i pogoda też chyba trochę gorsza – powiedział, gdy już wyszli przed karczmę, patrząc w górę. Faktycznie, niebo było pokryte grubą warstwą szaro-granatowych chmur. Deszcz podczas podróży był dość uciążliwy, o czym wiedział każdy kto podróżował pieszo w ten sposób, ale wyglądało na to, że nie będzie się dało go uniknąć bez stracenia dużej ilości czasu. Chyba najlepszym rozwiązaniem było więc iść przed siebie i liczyć na to, że chmury wyglądają na groźniejsze, niż są w rzeczywistości.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości