Tablica informacyjna

Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Tablica informacyjna

Post autor: Hayami Akodo »

Zwykła tablica informacyjna z drewna, pokryta zieloną farbą, jest szczelnie wypełniona najrozmaitszymi ogłoszeniami. Znajduje się w centrum wioski niedaleko głównej siedziby, przez co każdy może tędy przejść i spojrzeć czy to z lenistwa, czy to z chęci wykonania zadania dla społecznego dobra. Władze wioski wywieszają tutaj również ogłoszenia związane z tym, co dzieje się w świecie.
0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Yōsuke
Postać porzucona
Posty: 134
Rejestracja: 6 sty 2018, o 06:45
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Czerwone włosy zaczesane w nieładzie do tyłu, długi czarny płaszcz z kapturem,
pod spodem standardowy strój shinobi oraz czarna zbroja.
Widoczny ekwipunek: -Czarna zbroja
-Katana na plecach
-Kabury na broń, jedna na lewym udzie, druga na drugim
-Dwie torby, jedna nad lewym pośladkiem, druga nad prawym
-Rękawiczki z blaszką

Re: Tablica informacyjna

Post autor: Yōsuke »

Faktycznie piękny był dzisiaj dzień.. Aż chciało się siedzieć na zewnątrz i podziwiać, co takiego natura stworzyła własnymi rękoma. Nomi szła przede mną. Chyba była zafascynowana myślą, że może mi potowarzyszyć.. Będzie mi przeszkadzać. I przy okazji może stać się jej krzywda. Sprawia zagrożenie i dla mnie, i dla siebie. Ale niech jej będzie. Będę musiał uważać trochę bardziej niż zazwyczaj. Oby tylko potrafiła się chować, gdy będzie tylko trzeba. Chociaż z drugiej strony.. Co miałoby się stać? Przecież panuje tu taki spokój, że nawet straże nie patrolują ulic.
- Nomi, powiedz mi. Skąd wracają Ci ludzie? - zwróciłem się do dziewczyny ze słyszalnym zobojętnieniem w głosie. Nie była to moja wina, że taki mam ton głosu. Taki to już byłem. Do tego to zmęczenie. Cała ta podróż mnie zmęczyła.. Plus zaczynało robić się ciemno, a jak słońce się chowa spać to i ja to robię. Taki miałem zwyczaj. Dzień jest od pracy, a noc od odpoczynku.
Idąc tak spoglądałem w niebo. Chmury rozszarpane, niczym skóra po ciężkiej walce, tworząca przeróżne wzory. Ta myśl mogłaby wydawać się dosyć makabryczna, ale w mojej głowie nie była jakaś straszna. Przywykłem do tych widoków. Często widziałem cierpienia i męki. Jestem już tym zmęczony, mimo tego że nie żyję jakoś długo.
Wokół słychać było tylko śmiechy ludzi przechodzących wokół nas. Ubrani byli w tradycyjne stroje. Czy to oznacza, że dzieje się coś ważnego? Czy może jakiś zwyczajny festyn.. Nie mam pojęcia. Nie jestem stąd. Ale na pewno Nomi zna na to odpowiedź.
- Pani doktor, czy w Tenshikoku zawsze jest.. Tak sielankowo? - zadałem jej dręczące mnie pytanie. Wydawało mi się to dziwne, że nawet strażnicy nie przejmują się bezpieczeństwem i najzwyczajniej w świecie siedzą sobie gdzieś, nie mając za nic swoich obowiązków. Nienawidziłem czegoś takiego. Nigdy nie wiadomo, kiedy wydarzy się coś złego. Ludzie są nieprzewidywalni. Tym bardziej, że to miejsce… Jest aż za spokojne. To tylko kwestia czasu aż ktoś w końcu wpadnie na pomysł, żeby coś ukraść albo kogoś zamordować. Tutaj z łatwością mógłby uciec. Głupota.
W końcu doszliśmy do tablicy ogłoszeń. Zająłem się czytaniem, przykładając palec do każdego słowa, które czytałem. Dzięki temu łatwiej było mi się skupić na tekście. Książki jakoś łatwiej mi się czytało, niż te ogłoszenia. Tym bardziej, że ktoś miał bardzo brzydkie pismo albo był bardzo zdenerwowany, kiedy to pisał. Jedno z ogłoszeń było już skreślone, czyli ktoś już je wypełnił. I dobrze. Nie miałem ochoty uganiać się za kotem.
- Festiwal w Kantai… - mruknąłem pod nosem. Festiwal w Kantai.. To stamtąd wracają Ci ludzie. No przecież. Dlatego tak się cieszyli. Nowy władca. Mają nadzieję na poprawę. Głupcy. Przecież i tak nic się nie zmieni. Nie da się dogodzić każdemu.. Jeśli zdążę to spróbuję się tam dostać tak szybko, jak się będzie dało. Tylko wpierw trzeba zrobić to, po co tu przyszliśmy. Zlecenia.
Zjechałem nieco niżej wzorkiem po tablicy.
- Aha! - krzyknąłem po zlokalizowaniu ogłoszenia - Biedny człowiek - powiedziałem przejęty po przeczytaniu treści. Co jak co, ale utrata domu to naprawdę wielki ból. Tym bardziej, jeśli stracił całą resztę, która się w nim znajdowała. Przyrzekam, że znajdziemy podpalacza i się z nim rozprawimy!
- No Nomi, co o tym sądzisz? Pomożemy biednemu człowiekowi? - spojrzałem na towarzyszkę z uśmiechem i zauważalnym błyskiem w oku. Naprawdę byłem podekscytowany. Moja pierwsza, prawdziwa misja! Na pewno będzie ciekawie. Mam tylko nadzieję, że Nomi się nic nie stanie. Nie chcę mieć jej na sumieniu. Głupia. Że też chciała ze mną iść. Jest taka drobna i niewinna. Jakby nie przygotowana na trudy tego świata.
0 x
Obrazek Bank || PH || THEME Mowa || color=#FF8040
Nomi

Re: Tablica informacyjna

Post autor: Nomi »

Yosuke dał jej milczące pozwolenie, mogła iść z nim, pilnować, aby nie stała mu się krzywda. Chciała podążać za nim tak długo, aż ten sam nie nauczy się leczyć własnych ran, w końcu nie mogła pozwolić, aby jej pierwszy... jakikolwiek człowiek cierpiał. Z drugiej strony znaczyło to, że przynajmniej na jakiś czas zmuszona będzie porzucić pracę w szpitalu, tym samym w którym teraz tak bardzo brakowało rąk do pracy. Przez tą całą koronacje ludzie opuszczali osadę, swoje stanowiska, tylu ludzi potrzebowało pomocy, a oni byli nieobecni... Na samą myśl serduszko Nomi zakuło niczym ranione senbonem. Tylu biednych ludzi nie mogło ujrzeć człowieka który brał na siebie odpowiedzialność za cały naród, miał być ich obrońcą i zbawicielem. Uśmiechnęła się, musiał być dobrym człowiekiem, i odważnym, brać na siebie to wszystko bez strachu. Sama chciała by tak potrafić, nie potrafiła nawet obronić samej siebie, myśl, że ktoś mógłby ją atakować napawała ją strachem... Potrafiła uciekać, tworzyć obrony wytrzymałe niczym papier polany naplamem w starciu z zapalniczką, ale wystarczały, żeby uciec, dać czas. Szła przodem, chociaż to ona była kulą u nogi, znała jednak lepiej osadę, przemierzała ją nie raz trafiając w dziwne miejsca niesiona jak na skrzydłach przez chęć pomocy. Razem nie mogli się zgubić.
-Oni... pewnie z koronacji, w końcu wybrano nowego cesarza. Wielu ludzi tam popłynęło, chcieli zobaczyć nowego obrońcę wysp. - wyjaśniła, najlepiej jak tylko potrafiła. Sama nie wiedziała wiele, jednak skoro mogła jakkolwiek pomóc swojemu nowemu towarzyszowi. Szli tak, nie wiadomo dokąd i po co, była cicho nie chcąc swą obecnością irytować czerwonowłosego.
-Pani doktor... - cicha myśl wyrwała się z jej ust... chciała nią być, potrafić leczyć ludzi nie tylko z tych drobnych ran, lecz i z poważnych schorzeń. Uzdrawiać wszystkich, sprawiać, że Ci kalecy odzyskają sprawność, umierający ożyją, że jej osada... nie prowincja... świat w końcu stanie się miejscem, gdzie ludzie będą mogli być szczęśliwi. Wszyscy będą mogli brać z życia to co najlepsze, będą równi wobec siebie, będą dobrzy. Po chwili wyrwała się z zamyślenia.
-Wybacz. - powiedziała, z wyrazem twarzy bitego szczeniaczka.
-To wszystko przez koronacje, mało ludzi zostało w osadzie, wszędzie są braki, ale... ale za to jest spokojnie. Ciesz się, że nie widziałeś co działo się wcześniej, shinobi wręcz oblegali szpital... - na wspomnienie o tych wszystkich szytych ranach... wzdrygnęła się na wspomnienie krwi, napawała ją obrzydzeniem. Ona... ona nie powinna być na zewnątrz, tylko w środeczku, jak jest na zewnątrz to boli, a jak boli... w jej oczach pojawiły się łzy. Potrząsnęłam głową tak jak robią to otrzepujące się z brudu psy.
Niedługo później stali już przy tablicy, Yosuke czytał ogłoszenie, a ona stała zaraz za nim, nie zareagowała na wzmiankę o festiwalu, w końcu powiedziała już wszystko co mogła, a jej przyjaciel musiał skupić się na odkodowaniu hieroglifów... niektórzy mieli naprawdę niewyjściowy charakter pisma. Po krótkiej chwili chłopak z uśmiechem spojrzał na nią, przez ramie spojrzała na tekst który, sprawił, że chciał pomóc.
-Przyniesiemy mu nadzieję! - krzyknęła, wesoło potwierdzając gotowość do niesienia pomocy.
0 x
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Tablica informacyjna

Post autor: Hayami Akodo »


WYGLĄD KAZUYI
Obrazek


KOLEJNOŚĆ: YOSUKE, NOMI.
Każde z Was pisze posta, daje Z/T i pisze już tu.
0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Yōsuke
Postać porzucona
Posty: 134
Rejestracja: 6 sty 2018, o 06:45
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Czerwone włosy zaczesane w nieładzie do tyłu, długi czarny płaszcz z kapturem,
pod spodem standardowy strój shinobi oraz czarna zbroja.
Widoczny ekwipunek: -Czarna zbroja
-Katana na plecach
-Kabury na broń, jedna na lewym udzie, druga na drugim
-Dwie torby, jedna nad lewym pośladkiem, druga nad prawym
-Rękawiczki z blaszką

Re: Tablica informacyjna

Post autor: Yōsuke »

Czytając tekst, przykładałem palec wskazujący do najważniejszych informacji, aby pokazać Nomi, co powinno nas zainteresować. Hotel Kamiya.. Ona na pewno wiedziała, gdzie to jest. Ja nie jestem stąd, więc nie miałem pojęcia, że istnieje tu coś takiego, jak hotel. Sądziłem, że w tej małej osadzie prędzej liczy się na gościnność ludzi, niż na własne lokum. Ale najwyraźniej nie doceniłem ludzi tutaj mieszkających. W końcu trzeba jakoś na siebie zarabiać. Nie mieli obowiązku przyjmować ludzi na noc. Przecież niektórzy z nich mogli się okazać złodziejami, mordercami, czy też wrogami cesarza. No cóż. Nieważne. Nie można aż tyle filozofować. Nie znam tych ludzi, więc nie będę sobie wyrabiać o nich opinii na podstawie własnych domysłów. Chociaż jeśli wszyscy są tacy, jak Nomi to z pewnością to dobrzy ludzie. Chociaż nie ma stada bez czarnych owiec..
- Kazuya Ishikawa… - powiedziałem cicho pod nosem. W sumie to głośno myślałem. Zastanawiałem się, czy może słyszałem o nim jakieś plotki, gdy szedłem do szpitala, czy tutaj z Nomi. Niestety, nic nie słyszałem. Co było dość dziwne. Gdy komuś płonie dom to raczej coś o czym ludzie rozmawiają.. A o nim nic, a nic? Mieszkał przecież w granicach osady, więc raczej był znany. A może powód był inny? Może ludzie się go bali.. Albo nie chcieli, aby się coś wydało. Może spytam o to dziewczynę? Ale to potem.. Pewnie ma niezłego stracha, bo zaczyna się ściemniać.. I robić zimno. Oby nie było jej zimno.
Spojrzałem na nią. Nie była ubrana jakoś wyjątkowo ciepło, jak na nocne warunki tych terenów. Chyba tak bardzo się spieszyła, że zapomniała się ubrać. Mały głuptas. Zdjąłem płaszcz z zamiarem dania go mojej towarzyszce.
- Trzymaj Nomi, żebyś nie zmarzła - uśmiechnąłem się do niej. Miałem nadzieję, że w nim nie utonie. W końcu był naprawdę duży. Tym bardziej, że w porównaniu do mnie to jakimś wieżowcem to ona nie była. No trudno. Przynajmniej nie będzie jej zimno.
Już miałem się jej spytać, czy może nie zajmiemy się tym jutro, aż tu nagle usłyszałem, jakiś nieznany mi głos zza naszych pleców. Złapałem dziewczynę mocno za dłoń i pociągnąłem za siebie, odwracając się w stronę, skąd przyszedł do nas ten nieznajomy. To był odruch. Tak mnie uczono. Że jak już damy się zaskoczyć to musimy być gotowi na wszystko. Byłem już gotowy do walki, ale wtedy doszło do mnie, czego chciał ten człowiek. To on był tym zleceniodawcom. Nie wyglądał na typowego samuraja.. Jego strój był dziwaczny. Chwilę później wytłumaczył nam, że nie jest nawet samurajem.. Tylko kupcem. Tym bardziej dziwacznie wyglądał. Kto chodzi tak ubrany, kiedy był kupcem..? Człowiek-tajemnica.
Kiwnąłem głową. Przedstawimy mu się w hotelu. Teraz nie ma na to czasu.. Mam tylko nadzieję, że ten człowiek nic nie kombinuje.. Trochę się tego obawiam.
- Chodź Nomi, nie masz się czego bać - skinąłem do niej, ruszając przodem. Oby tylko nie narobiła nam kłopotów, gdyby przyszło co do czego. Cały czas obserwowałem tego gościa. Musiał obserwować tę tablicę, skoro pojawił się akurat wtedy, gdy my wzięliśmy kartkę z jego ogłoszeniem do ręki.. A może.. Może to wszystko było zaplanowane..?



z/t
0 x
Obrazek Bank || PH || THEME Mowa || color=#FF8040
Nomi

Re: Tablica informacyjna

Post autor: Nomi »

Yasouke palcem wskazał jej najważniejszą jego zdaniem część. Nie tyczyła się ona tragedii, jaką przeżył ten człowiek, utraty wszystkiego, co miał... może to i dobrze. Sama myśl o tym, że komuś stać mogła się podobna krzywda, nie napawała jej optymizmem, wręcz przeciwnie, odbijała się na niej, na humorze, zachowaniu, myślach. Kto był zdolny do czegoś takiego? Jakim potworem trzeba być, by odebrać komuś wszystko? Może musiał, nie miał wyboru? Może to była jego jedyna szansa? Przecież nikt nie może być tak zły. W każdym jest dobro, tylko... tylko nie każdy je pokazuje. Przecież ludzie nie mogą być źli, każdy może zdziałać coś dobrego, każdy zasługuje na przebaczenie, na odkupienie. Musiała skupić się na wskazanym fragmencie.
-Wiem, gdzie to jest, właściwie nie daleko. - zakomunikowała. Słońce skryło się za chmurami, a blady księżyc odbijający jego blask wzbił się na nieboskłon. Rozgwieżdżone niebo, gdzieniegdzie przysłonięte przez wcześniej białe, puszyste obłoki. Chłopak cicho powtórzył nazwisko tego człowieka, mężczyzny, któremu mieli pomóc, musieli pomóc. Morska bryza, która dotychczas przyjemnie kontrastowała z ciepłymi promieniami, teraz zaczęła nieco przeszkadzać. Zwiewny płaszczyk nie nadawał się do poruszania o tej porze, było jej zimno. Na całe jej towarzysz najwyraźniej to zauważył. Podał jej go, nie zamierzała odmawiać, uśmiechnęła się delikatnie.
-Dzię... dziękuje, Yosuke-san, ale... czy ty nie zmarzniesz? - mówiła, szczerze zmartwiona. W końcu jej towarzysz nie powinien zmarznąć, jej już czasem zdarzało się wracać późno ze szpitala, ale nie wiedziała, czy był on przywykły do takich temperatur. Usłyszeli czyjś głos, chłopak złapał ją za rękę i zasłonił sobą. Zarumieniła się, mężczyzna jednak nie był zagrożeniem, był kupcem, któremu spalono dobytek. Chciał, aby szli za nim... czemu mieliby odmówić? Mężczyzna był miły.
-Ja... wiem, dałam się zaskoczyć. Musimy mu pomóc. - powiedziała natchniona, przez chęć pomocy. Ruszyła za chłopakiem.

[z/t]
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tenshikoku (Osada szczepu Kami)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość