Sklep z wyposażeniem

Arino
Postać porzucona
Posty: 561
Rejestracja: 1 lip 2021, o 20:48
Wiek postaci: 17
Ranga: Szpon, Kuro
Multikonta: Rimuru

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Arino »

~ 6/7 ~Misja D, Ryo
~ Prezent ~
Pogoda: Słonecznie
Jesień 393, Południe

I jak zwykle Ci co zaplanowali to wszystko mieli rację, może Ryo wyglądała jak osoba nieobyta w towarzystwie, jednak potrafiła z małej ilości słów, zacząć zbierać cokolwiek. Widział, jak chodzi i przygląda się strojom pod różnymi kątami. Widać było jej zaangażowanie jak na dłoni, brakowało właśnie obycia społecznego. Mogło się to jednak łatwo zmienić i osoby władne w klanie zamierzały to zmienić. W tym czasie, sam Yahei, powstrzymał asystenta by pomóc Ryo, nieznacznym ruchem ręki. To miało być jej zadanie, jej możliwość wypełnienia prostego zadania, w miejscu w którym nie było mało ludzi. Jak jednak widać było, gdy skupiła się na swoim, nie rozpraszało ją to i już po jakimś czasie była w stanie przedstawić kilka propozycji. Każda z nich miała oczywiście swoje zalety i wady, jednak wszystkie były tym czego spodziewał się jako prezent dla osoby młodej panny. Był wręcz z niej zadowolony.
- Wszystkie propozycję się mi podobają, jest wręcz szansa na każdą okazję. Moja synowa będzie mogła wywołać wielkie wrażenie na swych przyjaciółkach. Nie widzę powodu, by szukać czegoś dalej. Myślę iż powinnaś też wybrać jakiś strój dla Siebie, w ramach tego iż mi pomogłaś, kupię go dla ciebie - stwierdził mężczyzna w kimonie, wskazując kontuar, gdzie ruszył z zamiarem oczekiwania na Ryo oraz na to aż asystenci podejdą ze wskazanymi przez Ryo propozycjami.



Aramaru Yahei - mężczyzna w kimonie
0 x
Awatar użytkownika
Ryo
Posty: 107
Rejestracja: 3 mar 2023, o 22:35
Wiek postaci: 24
GG/Discord: Nvminer#7387

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Ryo »

Dziewczyna nie przestawała się zamyślać. Mimo przedstawienia różnorodnych propozycji cały czas w swojej głowie miała odczucie, że nie było to coś, po co tutaj przyszli. Pozytywne myślenie nie było czymś, co towarzyszyło jej przez większość życia. Zdecydowanie podchodziła ona z lekkim dystansem, oceniając swoje czyny w negatywnym świetle. Patrząc jednak na starca nie było widać oznak, jakoby z pokazanymi rzeczami było coś nie tak. Czekała więc przepełniona niewiedzą, całkowicie przepełniona świadomością, że zaraz zostanie zrugana od dołu do góry. Nie było tutaj specjalnych podstaw do tego, ale taka właśnie była. Był to jeden z wielu powodów, dla których rączej trzymała się na uboczu. Ciągle myśli na temat tego, jak oceniają ją inni zawsze prędzej, czy później zaczynały być negatywne. "Coś jest nie tak, musi być nie tak. Poniosło mnie, nie pamiętam co mówiłam. Pewnie powiedziałam coś nie tak. Może jakoś to sprostuję, zanim odpowie. Nie, nie wiem nawet co miałabym powiedzieć. Jak nie będzie zadowolony najwyżej zacznę go unikać" - z niewiadomego dla normalnych ludzi powodu, chciała się zapaść pod ziemię albo najlepiej uciec gdzieś daleko. Widać było, że cała ta pomoc zaczynała ją konkretnie męczyć. Nie było to zmęczenie typowo fizyczne, raczej ciągła gonitwa myśli przygniatała ją bardziej niż zwykle. Kiedy pozostawała sama ze sobą i nie musiała się tłumaczyć przed obcymi, nie miała ciągłego napływających refleksji. Chciała mieć nadzieje, że jest już bliżej końca niż początku tak, żeby móc iść odpocząć. Jednak wszytko zależało od staruszka, bo mimo wycieńczenia i bycia na granicy swoich własnych paranoi, wciąż chęć bycia z zewnątrz dobrą osobą dominowała. W końcu po chwili usłyszała odpowiedź. Była ona zbawieniem, pocieszeniem, docenieniem dotychczasowych trudów. Nie było to jednak coś, co wywoływało w niej radość, bardziej ulgę. Naturalnie w jej głowie wciąż pojawiała się możliwość, że tylko udaje albo specjalnie kłamie, żeby jej nie zranić. Nie dało się jednak w tym momencie zaprzecza, że jest bardzo blisko możliwości ponownego odcięcia się od ludzi. Wystarczyło zakończyć to w możliwie najlepszym ubraniem w słowa tego, co od jakiegoś czasu w niej siedziało - chęci odejścia. Odezwała się możliwie szybko. Widziała jak staruszek zaczyna gdzieś iść, a to zaczynało generować problemy.
- Jestem naprawdę wdzięczna Yahei-dono, propozycja ta jest nader szczodra, ale nie potrafiłabym się zdecydować na nic konkretnego w tym momencie, więc jeżeli nie jest to problem, to chciałabym odmówić przyjęcia tego daru - jej głos jak zawsze był bardzo spokojny i jednostajny. Nie zawahała się nawet na chwilę. Mówiąc to ukłoniła się niżej niż zwykłe. Zrobiła to chcąc przeprosić i jednocześnie okazując należyty szacunek do oferty prezentu. Stała też tak dłużej niż zwykle, nie był to proste skinienie, ale widoczne przeprosiny. Cała sytuacja to był to jeden z niewielu przypadków, kiedy rzeczywiście nie kłamała. Wcześniej przecież zastanawiała się nad zakupieniem czegoś, jednak nie był to czas i miejsce na podjęcie takiej decyzji. Z każdym zakupem musiała dokładnie się zastanowić, a mając to na myśli czasem całość mogła zająć kilka dni. Nie była zbyt spontaniczna, trudno też było jej określić co tak na prawdę się jej podoba. Jednocześnie nie dało się ukryć, że trudno byłoby wybrać coś, co mogłoby przyciągać do niej wzrok. Zgodnie ze sobą zawsze wolała być na tyle neutralna, żeby ludzie niespecjalnie zwracali na nią uwagę na codzień. Każdy zbędny kontakt wzrokowy mógł doprowadzić do takich sytuacji jak teraz, a to zdecydowanie nie było coś, na co była gotowa. Jeżeli miała się z kimś spotkać, w czymś pomóc, czy odbyć jakąkolwiek misje, wolała o tym zdecydować sama, przygotowując się przy tym na sytuacje, w której może być postawiona. W każdym innym wypadku musiała improwizować i iść za ciosem, co było jej piętą achillesową. Ryō stała spokojnie z wciąż złożonymi i schowanymi w rękawy rękoma. Akurat ukrywanie emocji i nieokazywanie jakichkolwiek słabości w postaci stresu, strachu, czy innych tym podobnych stanów, miała opanowane do perfekcji. Można powiedzieć, że stała wryta jak słup soli. Jedynie jej wzrok delikatnie zmieniał pozycję. Sytuacja, w której postawił ją staruszek była bardzo niekomfortowa. Dostał propozycję wynagrodzenia, ale było to coś czego nie mogłaby przyjąć. Zdawała sobie sprawę, że odmowa jest czymś, czego nie powinno się robić. Każdy prezent należało przyjąć z należytym szacunkiem. Stało się więc to, czego chciała uniknąć. Odmówiła, ale nie była pewna reakcji. Podczas oczekiwania na odpowiedź w środku toczyła się teraz prawdziwa wojna - Zrozumie? Musi, chyba dobrze to powiedziałam. A co jak będzie nalegał. Nie, nie, nie wygląda na takiego. Mogłam go źle ocenić, może zacząć nalegać. Przedstawić to bardziej stanowczo? Może powinnam to mocniej powiedzieć, ale jakiego tonu użyć, żeby zrozumiał, ale jednocześnie żebym nie wyszła na niewdzięczną. Muszę szybko odejść, nie chce tu być - po części chciała jeszcze coś powiedzieć, ale z drugiej strony nie miała pojęcia co. Widziała, jak jej rozmówca próbuję się zaangażować, chciała możliwie szybko to uciąć. Myśli nakierowywały się na pojedynczą rzecz, ucieczkę. Pozostawało mieć nadzieje, że staruszek zrozumie, że jego szczodrość nie ma w tym wypadku sensu, bo musiałby spędzić w tym miejscu conajmniej cały dzień, jeżeli nie dłużej, a takiej możliwości nie będzie. Cała ta sytuacja nie trwała dłużej niż sekundę, może raptem kilka. Stała cały czas pochylona, aż w końcu odezwała się ponownie, kontynuując niejako swoją poprzednią myśl.
- Naprawdę chętnie bym coś wybrała, ale nie w dniu dzisiejszym. Jestem naprawdę zobowiązana i przepraszam za kłopot - kolejne wytłumaczenie, wyjaśnienie, próba łagodnej odmowy. Nie zmieniła tonu, nie potrafiłaby go odpowiednio dobrać. Nie było to też coś, co w ogóle robiła. Była tak przyzwyczajona do spokojnego mówienia, że praktycznie całkowicie zapomniała o tym, jak robić to inaczej. Kończąc ostatnie słowo odczekała jeszcze kolejną sekundę i wyprostowała się próbując złapać kontakt ze staruszkiem. Wszystko pozostawało teraz w jego rękach oby zrozumiał, oby nie był zły.
0 x
Słowa | Czyny | Myśli
Obrazek
Arino
Postać porzucona
Posty: 561
Rejestracja: 1 lip 2021, o 20:48
Wiek postaci: 17
Ranga: Szpon, Kuro
Multikonta: Rimuru

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Arino »

~ 7/7 ~Misja D, Ryo
~ Prezent ~
Pogoda: Słonecznie
Jesień 393, Południe

Yahei powoli ruszył w kierunku Kontuaru, jednak słowa młodej kobiety wyraźnie go zaskoczyły. Obejrzał się za siebie i spojrzał na nią, z lekkim uśmiechem. No tak, widać było iż zna się etykiecie. W końcu za pierwszym razem należało odmówić przyjęcia podarunku, co też bardzo ładnie ujęła, próbując powiedzieć iż sama nie potrafi niczego wybrać. Oboje oczywiście wiedzieli iż ma coś na oku. On jako kupiec miał do tego smykałkę, a kobiety widząc coś co jej się podoba, zdradzają się kilkoma sygnałami, przekazując tym samym wszelkie potrzebne emocje, dla sprawnych kupców.
I teraz tak stając czuł co dzieje się w jej środku, niepewność, wieczny strach przed spontanicznością, która powinna cechować Shinobi, Ci w końcu musieli zawsze starać się dostosować do sytuacji, a nie sobie zaplanować iż się dostosują do takiej sytuacji. Musiała opuścić te skorupę, w której się schroniła, bo może to pewnego dnia skończyć się dla niej źle, jednak wszystko krok po kroczku.

- Nalegam - powiedział lekko się kłaniając przed nią, ale i na to również dziewczyna miała wymówkę, którą postanowiła wypróbować. Najwidoczniej postanowiła odmówić też zgodnie z etykietą wyższych sfer. I dlatego zaproponował po raz trzeci, wskazując szatę, którą się interesowała wcześniej.
- Czy nie uważasz ten strój za godny Ciebie? - zapytał.


Aramaru Yahei - mężczyzna w kimonie
0 x
Awatar użytkownika
Ryo
Posty: 107
Rejestracja: 3 mar 2023, o 22:35
Wiek postaci: 24
GG/Discord: Nvminer#7387

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Ryo »

W głębi naprawdę nie chciała dzisiaj przynosić do domu niczego nowego. Zawsze stroniła od rzeczy niepotrzebnych, a nowy ubiór w jej odczuciu właśnie taki był w tym momencie. Rzecz zbędna, której prawdopodobnie nigdy nie użyje. Tak jak przy wyborze prezentów potrafiła docenić to, jak wyglądały poszczególne ubrania, tak też to było bardzo ładnie wykonane. Jednakże nie był to wystarczający powód dla niej, żeby decydować się na noszenie tego. Zwykła ucieczka przeszła jej przez myśl. Zasadniczo to nawet nie raz. Na przestrzeni całej ten podróży ze starcem kilkukrotnie myślała, że to są granice wytrzymałości. Zadawała sobie pytanie, czy warto było poświęcać swój komfort na rzecz tak na prawdę zupełnie nieznajomej jej osoby. Nie czuła się swobodnie. Była uwiązana niejako przez własne poczucie wyższej potrzeby. Na pierwszym miejscu stało wywarcie dobrego wrażenia. Stan ten jednak był bardzo kruchy, tak samo jak jej psychika. Nie odmówiłaby, gdyby nie miała ku temu powodów, a mimo to źle się czuła z tymi słowami. Pasowały do niej, ale nie pasowało jej wypowiedzenie ich. Doszła do pewnej granicy, którą za każdym razem bała się przekroczyć. Wystarczył tylko jeden impuls, który całkowicie by ją rozbił. Tak też się stało, usłyszała coś, czego nie miała zamiaru słyszeć. Właśnie wtedy jej myśli całkowicie wyłączyły się. Zapanowała cisza, błoga cisza. Nieczęsto się to zdarzało. W końcu rzadko zdarzały się sytuacje na tyle stresujące i wywołujące niepokój, żeby doprowadzały ją do takiego stanu. Nigdy nie chciała źle, ale dotarła do momentu, kiedy mimowolnie starała się ratować siebie i swoją własną wygodę. Trzymając ręce w rękawie mogła z nimi tak na prawdę robić co chciała, w tym jednak wypadku palce prawej ręki gwałtownie i mocno zacisnęły się na przedramieniu lewej ręki. Paznokcie naciskały na skórę na tyle mocno, że najmniejszy ruch zabrałby ze sobą jej wierzchnią warstwę. W uszach narastał pisk, który bardzo szybko rósł stając się całkowicie nieznośnym. Ahh, zapomniałam... - ... to uczucie. Nigdy, nawet przez chwilę nie chciałam tu być - jej oczy otworzyły się szerzej niż zwykle, było w nich trochę szaleństwa, ale też i strachu. Jej prawa ręka w pewnym momencie gwałtownie wysunęła się rękawa - robiłam wszystko to o co zostałam poproszona, starałam się, chciałam - mówiła dalej, jej głos mimo słów był bardzo spokojny. Zasadniczo nie odbiegał od tego, jak wypowiadała się wcześniej. W pewnym momencie dało się zauważyć jak na jej lewej opuszczonej ręce pojawiały się pierwsze krople krwi spływające z wydrapanej części przedramienia. Nie było to coś, co spotykało się na codzień. Nieświadome okaleczanie, coś co miało po części stłumić jej myśli. Coś, co miało sprawić, że poczuje się lepiej. Nic jednak nie poczuła, nawet bólu. Zupełnie jakby te bodźce były aktualnie stłumione. Jej umysł pogrążony był w całkowitym chaosie, sama nie wiedziała, które słowa jeszcze są w jej głowie, a które realnie wypowiada - Jak w ogóle... - ...do tego doszło. Przecież nie zrobiłam nic złego - powoli zatracała się w chaosie. Swoimi słowami nawet niespecjalnie zwracała się do kogoś konkretnego. Mówiła do siebie. Myślała, że mówi do siebie, ale na tyle głęboko, że nikt inny nie bierze w tym udziału. Jej prawa ręka zaczęła rozpadać się na kartki. Tak jak czuła, że jej umysł powoli się rozpada, tak też zaczęła sama się rozpadać. Cała ta reakcja była bardzo nagła. Zupełnie jakby ktoś użył jakiegoś przełącznika i całkowicie podmienił te osobę z kimś innym. Przecież jasno dałam do... - ... zrozumienia, że nie chce. Nie wymagałam dużo, chciałam pomóc i wrócić do siebie... - ... gdzie będę mogła pobyć w ciszy. Bez innych ludzi w koło. Nie... - ... prosiłam o wiele, a jedynie te chwilę spokoju - a temu spokojowi w jej odczuciu przeszkadzała tylko jedna osoba, która naciskała zbyt mocno i zupełnie nie starała się jej zrozumieć. Próbowała na siłę wymusić na niej coś, czego ewidentnie nie chciała, ale czego nie potrafiła otwarcie i dobitnie powiedzieć. Niestety w kontaktach z innymi była trudna w obyciu. Zawsze uprzejma, ale schowana za maską myśli, których nikt nigdy nie mógł usłyszeć. Ludzie w koło mogli myśleć, że ją znają i rozumieją, ale nie mieli o niej żadnego pojęcia. Nie inaczej było tym razem. Cała sytuacja wyglądała źle, w Ryō zaczynało brakować czynnika ludzkiego, czegoś co by ją zatrzymało i powiedziało, że te zachowanie nie jest normalnie. Nie była to jednak inna osoba. Nie było na świecie osoby, która potrafiła na nią wpłynąć. Słuchała tylko siebie i swoich myśli. Cała ta dziwna sytuacja nie trwała nawet dziesięciu sekund. Wszystko działo się wyjątkowo szybko i gwałtownie. Ten człowiek nie jest wart... - ... twojego czasu, odpuść, nie muszę tu być - nie było to kłamstwo, od początku nie prosiła się o bycie tutaj. Zwyczajnie chciała być miła, ale najwidoczniej ktoś tego nadużywał - Ah... - ...hh co tu zrobić, raczej tego nie naprawisz - mówiła z wyraźnie wyczuwalnym smutkiem, nic dziwnego. Nie miała tutaj na myśli słów, ale czyny, krew na ręce, wylatujące kartki, ktoś stojący z boku mógł to dość różnie odebrać, ale trudno było podejść do tego z rozwagą. W końcu dziewczyna wyraźnie weszła na bardziej konfrontacyjny tor. Same kartki z prawej ręki zaczynały łączyć się i wirować w powietrzu. Ryō nieznacznie pochyliła się do przodu. Cały czas bardzo dokładnie wsłuchiwała i obserwowała otoczenie. Chciała chronić nie tyle siebie, co swój umysł. Pytanie było, czy nie jest na to za późno w tej sytuacji. Dużo nie brakowało do tragedii, czegoś co mogło skończyć się źle nie tylko dla niej. Jedyną osobą, która mogła ją z tego wyciągnąć była ona sama, potrzebowała spokoju, potrzebowała myśleć, zająć się sobą, a w aktualnych warunkach było to mało prawdopodobne. Przebywała poza domem do tego w miejscu, w którym znajdowali się postronni ludzie. Poza sklepem było ich jeszcze więcej. W takich warunkach nierealnym będzie ochłonąć. Pewnym było to, że słowa skierowane w jej stronę nie miały teraz dużego znaczenia. Nie było sensu odwoływać się do moralności, prawidłowego postępowania, czy nawet racjonalizmu. Były to rzeczy, które aktualnie były niedostępne, zamknięte bardzo dalekie za maską szaleństwa.
0 x
Słowa | Czyny | Myśli
Obrazek
Arino
Postać porzucona
Posty: 561
Rejestracja: 1 lip 2021, o 20:48
Wiek postaci: 17
Ranga: Szpon, Kuro
Multikonta: Rimuru

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Arino »

~ 8/7 ~Misja D, Ryo
~ Prezent ~
Pogoda: Słonecznie
Jesień 393, Południe

Przesadził i wiedział już o tym. Nie było tak łatwo jak się spodziewał, jednak i Ci na górze o tym wiedzieli. Próbował ją uspokoić słowami, by nie robiła sobie krzywdy i nawet chciał jej pozwolić już odejść do domu. Cała ta sytuacja stała się bardzo niekomfortowa dla niego. Dlatego powoli dał znak ludziom, by opuścili sklep, gdy dziewczyna zmieniła swoją rękę w kartki. W mig, też zjawiła się dwójka jego podwładnych, którzy pomogli w ewakuacji sklepu, a sam mężczyzna stał naprzeciwko niej, nie czując zgody na to co postanowiło dowództwo. Mimo to miał swoje rozkazy, dlatego postanowił nie posyłać jej do aresztu za to co tutaj postanowiła zrobić. Rozsiała niepotrzebną panikę, a jej umysł w zaden sposób nie zdawał się stabilny. Dlatego też nim dziewczyna zareagowała, pojawił się obok niej ze smutkiem w oczach. Nie zdołała nawet dostrzec kiedy ją minął. Przyłożył jej chusteczkę do ust, a dziewczyna nieprzytomna znalazła się w jego rękach. Dopiero później zaniósł ją do jej własnego domu, by wkrótce mogło dowództwo zdecydować co zrobić z faktem jej niestabilności.
[/quote]
0 x
Awatar użytkownika
Akira
Posty: 22
Rejestracja: 10 maja 2023, o 15:22
Wiek postaci: 16
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Ubrany na biało, białe włosy
Widoczny ekwipunek: opaska ninja, duża torba, papierowa katana
GG/Discord: Roric#3942

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Akira »

W końcu nogi powiodły go w kierunku sklepu. Wszedł frontowymi drzwiami kłaniając się elegancko sprzedawcy tak jak to miał w zwyczaju i oczyma starał się wyszukać interesujące go towary. Asortyment sklepu był różny, od broni poprzez torby i zwoje. Te ostatnie zainteresowały go najbardziej. Nie zważając uwagi na swój poprzedni zakup na targowisku przystąpił do arcytrudnej sztuki negocjacji by ugrać dla siebie jak najlepszą cenę. Gdy sprzedawca powiedział dość, przystał na warunki proponowane przez sklepikarza, który słychać było miał spore doświadczenie w handlu. Zapakował nowozakupione zwoje i kartki, po czym wrócił z reklamacją na targowisko by oddać wcześniej nabyty asortyment bo cena tutaj była o wiele atrakcyjniejsza.

<z/t>
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tenshikoku (Osada szczepu Kami)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość