Sklep z wyposażeniem

Awatar użytkownika
Defrevin
Założyciel Forum
Posty: 2109
Rejestracja: 11 lut 2015, o 22:31

Sklep z wyposażeniem

Post autor: Defrevin »

0 x
Jeśli masz ważną sprawę, pytanie lub potrzebujesz pomocy związanej z funkcjonowaniem forum, proszę wyślij do mnie prywatną wiadomość. Z chęcią zapoznam się ze sprawą i rozwieje wszelkie wątpliwości.
Awatar użytkownika
Kami Noriko
Gracz nieobecny
Posty: 79
Rejestracja: 15 wrz 2018, o 20:33
Wiek postaci: 22

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Kami Noriko »

Kolejnego dnia po treningach postanowiła zaopatrzyć się w niezbędne rzeczy, które z jakiegoś dziwnego powodu same się pogubiły. Zapodziała nawet torbę z wszystkimi medycznymi pierdołami jak skalpele itp. Na szczęście dobrze wiedziała gdzie znajduje się sklep z całym wyposażeniem shinobi. Za dzieciaka bardzo często przychodziła tu z rodzicami, którzy szykowali się do kolejnych wypraw, jak ona teraz. Nie chciała tracić czasu i życia, dlatego postanowiła zrobić mały rekonesans w okolicy, a raczej poza prowincją. Niezbędne będą jej wtedy takie podstawowe rzeczy jak chociażby kunai. Shurikenów jakoś nigdy nie lubiła. Weszła do sklepu, a mały dzwoneczek zapowiedział jej podejście do lady. W tym czasie pojawił się zza małego pokoiku właściciel. Była przygotowana. Wyciągnęła listę i czytała po kolei każą pozycję z listy, uzupełniając swoje zapasy i, jednocześnie, uszczuplając konto. Sklepikarz zdecydowanie był zadowolony, otrzymując połowę jej oszczędności. Uśmiechnęła się sympatycznie i podziękowała za obsługę. Wyszła ze sklepu z nowiuśką, lecz nie do końca jeszcze wypełnioną torbą.
  Ukryty tekst
0 x
KP | PH | Bank
Kami Sona

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Kami Sona »

Otrzymawszy rangę ucznia, Sona uzyskał dostęp do sklepu z wyposażeniem ninja w swojej osadzie. Przychodził do niego co kilka dni po treningu zastanawiając na co powinien przeznaczyć swoje niewielkie uposażenie. Niewielkie, gdyż nie stali za nim utalentowani i zamożni rodzice, a jedynie starzyzna osady. Szczep Kami jako ogół, jego krewni, których pokrewieństwa nie znał. Sona był niczym sierota w ogromnej rodzinie, chociaż w ich żyłach płynęła ta sama krew to nikt go nie znał. A jako ninja, nawet początkujący musiał szybko zacząć na siebie zarabiać - na siebie oraz na swój klan, bo tylko to mogło zapewnić mu prestiż i szczęście. Ta niewielka sakiewka pieniędzy, którą trzymał w dłoni symbolizowała przeciętą pępowinę. Był uznawany za dorosłego i musiał radzić sobie sam, gdyż była to ostatnia pomoc materialna, jaką otrzymać miał od osady. Teraz to on miał wspierać i pomagać, a nie mógł tego uczynić bez odpowiedniego sprzętu...

zt//
Duża torba - 150 Ryō
2x rolka bandażu 1m - 20 Ryō
5x zestaw 10 karteczek - 50 Ryō
1x mały zwój - 50 Ryō
1x manierka - 50 Ryō
Razem: 320 Ryō
0 x
Awatar użytkownika
Tatsuo
Postać porzucona
Posty: 547
Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
GG/Discord: Kraze#5092
Multikonta: Don Patch | Fujiko

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Tatsuo »

Właściwie nigdy tutaj nie byłem. Może z raz czy dwa, chcąc zdobyć jakiekolwiek potrzebne przedmioty do przeżycia w lesie. W końcu podróż tutaj, porzuciwszy moją dawną rodzinę, nie należała wcale do najłatwiejszych wyzwań w moim życiu, jednak nie szczególnie umiłowałem sobie wspominanie tego okresu. Było, minęło, a ja stałem się kompletnie odciętym od tego człowiekiem. Tak przynajmniej zawsze sądziłem. Na samą myśl o nieprzyjemnościach spotykanych na szlakach, moje myśli w błyskawicznym tempie się oczyszczały, pozostawiając jedynie początek, jak i koniec podróży. Teraz, gdy wizja pójścia na mur, celem udokumentowania dziejących się tam wydarzeń była tak bliska, powróciły do mnie te wspomnienia. Tak naprawdę wszystkie piosenki, opowiadane baśnie czy anegdotki, były jedynie wytworem mojej wyobraźni. Nigdy nie widziałem na własne oczy starcia sławnych bohaterów walczących o swoje ojczyste prowincje. Nigdy nie spotkałem się ze szlachetnym czynem oddania własnego życia w zamian za to, aby ktoś pozostawił resztę jego rodziny przy życiu. Nigdy... Cóż. Nie powiem, by to było kłamstwo. W każdej historii jest ziarno prawdy, lecz to ziarno w moich ustach było bardzo dobrze ukryte. Chyba nawet sam nie wiedziałem czasami, gdzie mógłbym je odszukać.

Dzień dobry, interes się powodzi? – Uśmiechnąłem się ciepło, przekraczając próg sklepu. Czasami żałowałem, że tutaj będzie mi dane żyć, o ile zaaklimatyzuję się z moim szczepem. Ich charakter był praktycznie zgoła odmienny od mojego, ale może to właśnie był pewien znak, a moim przeznaczeniem było udanie się do Tenshikoku i wplecenie nieco Słońca w zachowania ludzi? Sklepikarz właściwie odpowiedział tak, jak się tego spodziewałem. Odburknął coś, ale odpowiedział mi. Jednym słowem. To już jakiś sukces, prawda? Skinąłem więc głową, dając znać, że jestem chętny do wysłuchania czegokolwiek, co może chciałby mi powiedzieć. – Tak? Kupujesz coś czy... – Usłyszałem niezaciekawiony ton, który wybił mnie z przeszukiwania wzrokiem tego, co znajduje się w asortymencie sklepu z bronią. Spojrzałem więc niezbyt zrozumiałym wzrokiem w kierunku mężczyzny, myśląc o tym, co jest takiego najpotrzebniejszego i i... – Tooo-orba? Chyba... nie wiem jaka. Taka, aby pomieściła przedmioty, ale nie była zbyt duża! Nie wiem co ja właściwie potrzebuję... Może, może Pan mi poleci coś? Pewnie jest Pan tutaj obyty z całym sprzętem, a ja taki nowy w tym wszystkim. – Wyszczerzyłem zęby, przyjmując swoją zdezorientowaną minę. Sprzedawca jednak jedynie przewrócił oczami i wyjmując jakiś pierwszy lepszy model skórzanej torby, dołączył do niej niewielką, czerwoną karteczkę. 

Ludzie tylko ją kupują. Prawdziwy skarb czy coś. Bierzesz? – Pokiwałem twierdząco głową, choć w zasadzie nie wiedziałem na początku, czym to faktycznie jest. Pochwyciłem więc ten niewielki zwitek papieru i delikatnie położyłem na splecionych do siebie palcach. Delikatny obrót kciukiem, a karteczka sama wprawiła się w ruch, unosząc się nieco ponad moją dłoń. – I ona... – Kontynuowałem nieco ściszonym głosem, chcąc mówić dalej, lecz sprzedawca szybko mnie ubiegł. – Wybucha. Zasięg dwóch metrów. Dostaniesz blisko - nie żyjesz. Bierzesz czy nie? – No. Po drugim tego typu pytaniu już poczułem się nieco zaatakowany! Ja wiedziałem, że oni nie są zbyt rozmowni, ale żeby tak... Przez to aż się zdekoncentrowałem, a notka mimowolnie poleciała na podłogę. – Biorę. – Westchnąłem ciężko, chwytając ją już manualnie z podłogi i ładując do mojej zakupionej torby, tak samo jak i resztę, mniej lub bardziej przydatnych przedmiotów na wyprawę. Nie wiem, czy faktycznie mi się przydadzą, ale jednak marzeniami nie da mi się uciec, jeżeli pomylą mnie z wrogiem. A przecież muszę opowiedzieć wszystko, co uda mi się ujrzeć! – Do widzenia. – Podziękowałem skinieniem głowy i udałem się w kierunku polany.

z/t
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ryo
Posty: 107
Rejestracja: 3 mar 2023, o 22:35
Wiek postaci: 24
GG/Discord: Nvminer#7387

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Ryo »

Nawet ludzie, którzy na własne życzenie próbują odciąć się od reszty społeczeństwa, czasem muszą wyjść ze swojej strefy komfortu. Nieczęsto widywana na mieście, tym bardziej w sklepach, zaszczyciła dziś swoim towarzystwem właściciela małego sklepu w Tenshikoku. Cały dzisiejszy dzień, od samej listy, przez wypowiadane słowa, aż po drogę jaką obrała, wszystko to było poprzedzone odpowiednim planowaniem, które miało miejsce w ostatnich tygodniach, zanim w ogóle ruszyła. Budynek ten położony był w samym centrum, co narażało na kontakt z większą ilością osób, ale nie jest to przecież przeszkoda nie do pokonania. Pierwszy krok przez próg lekko niepewny, trzeba było jak najszybciej ogarnąć wzrokiem gdzie się co znajduje. Będąc w środku zasadniczo stanęła jak słup soli rozglądając się powoli na boki. Próbowała namierzyć potrzebne jej rzeczy, kilka zwoi i coś do pisania. Skromne, ale niezbędne. Po namierzeniu wszystkich niezbędnych rzeczy w końcu ruszyła się z miejsca zbierając i kładąc przy sprzedawcy to, co miała zamiar zakupić. Ten jedynie przyglądał się w ciszy. Po kilku chwilach miotania się i znoszenia asortymentu przyszedł czas na zapłatę. W głowie wszystko było już wyliczone, więc jedynie sięgnęła po odpowiednią ilość pieniędzy - Zgadza się - wydobyło się z jej ust, co miało być pytaniem, ale bardziej wyszło na stwierdzenie, na co sprzedawca jedynie kiwnął na zgodę. Szybko więc spakowała nowo zakupione rzeczy i bez słowa opuściła sklep.

z/t
  Ukryty tekst
0 x
Słowa | Czyny | Myśli
Obrazek
Arino
Postać porzucona
Posty: 561
Rejestracja: 1 lip 2021, o 20:48
Wiek postaci: 17
Ranga: Szpon, Kuro
Multikonta: Rimuru

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Arino »

~ 1/7 ~Misja D, Ryo
~ Prezent ~
Pogoda: Słonecznie
Jesień 393, Południe

Ryo dokładnie zaplanowała swoje dzisiejsze wyjście do sklepu z wyposażeniem. Nie jednokrotnie powtarzała sobie ona w głowie plan działania. Trasa, słowa, unikanie kontaktu wzrokowego, byleby ktoś nie nawiązał rozmowy. Nie zachęcał do zakupy dodatkowych rzeczy, nie zaplanowanych wręcz przez Ryo. Wiedziała gdzie jest budynek, znała trasę, w końcu każdy człowiek czy tego chce, zna okolicę w której mieszka, widać ją z okna lub miało się do tego inne okazje. Jednak gdy ludzie robią papierowe plany, Bóg zaczyna się śmiać. I tak niestety było i tym razem.
Wszystko szło zgodnie wręcz z planem, udało jej się dostać do sklepu, unikając spojrzenia przekupki sprzedającej gorące jedzenie. Mężczyzna z wózkiem z kapustą, również został zignorowany. Dostała się do sklepu bez problemów, nie było też tam nikogo po za oczywiście obsługą, która przyjęła zapłatę za wybrane przez Ryo przedmioty. Problem zaczął się dopiero w drodze powrotnej.
Szła w kierunku swojego domu, gdy nagle przypadkiem nawiązała kontakt wzrokowy z niskim staruszkiem. Ten z zainteresowaniem zmarszczył brwi i skierował się ku niej.
- Panienko, czy byłabyś w stanie Mi pomóc? Potrzebuję pomocy i porady, zwłaszcza od osoby która potrafi tak dobrze ułożyć wszystkie warstwy kimona - rzekł mężczyzna, z lekko siwymi już włosami. Tak jak i Ryo, jego kimono było założone zgodnie z wszelkimi zasadami. Nie było zagnieceń czy choćby źle nakłądających się warstw jego kimona. Istna wręcz perfekcja.
0 x
Awatar użytkownika
Ryo
Posty: 107
Rejestracja: 3 mar 2023, o 22:35
Wiek postaci: 24
GG/Discord: Nvminer#7387

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Ryo »

Nowo nabyty ekwipunek miał z góry wyznaczone przeznaczenie, pozostało jedynie dotrzeć do domu i poczynić dalsze przygotowania. Los jednak bywa kapryśny i nawet podczas spokojnej drogi powrotnej zesłał na dziewczynę coś, czego jak zawsze starała się uniknąć. To nie jest tak, że nie lubiła kontaktu z innymi, ale zdecydowanie wolała sytuacje zaplanowane albo chociażby wywołane przez kogoś, kogo zna. Tym razem było inaczej, w pewnym momencie zwrócił się do niej nienagannie ubrany starszy pan, który ewidentnie czegoś potrzebował. Wystarczyło jego pojedyncze słowo, żeby w głowie pojawiła się myśl - "Proszę nie" - te dwa wyrazy rozbrzmiały echem głęboko w jej środeczku. Zatrzymała się jednak i wsłuchała, kultura tego wymagała. Zdecydowanie nie chciała zostać źle odebrana, wręcz przeciwnie. Mimo nieprzygotowania chciała wypaść ze swojej możliwie najlepszej strony. Pytanie jednak która to była strona. Podczas tych kilku sekund, kiedy starszy pan kończył swoją wypowiedź przez Ryō przepłynęła cała fala pomysłów na to, w jaki sposób zareagować, jak się odezwać, co zrobić. Na pewno nie chciała pozostawać dłużej chwili w ciszy, byłoby to nad wyraz dziwne. Mimowolnie więc lekko pochyliła się do przodu i powiedziała:
- Jak tylko będę potrafiła - jej głos był bardzo spokojny i delikatny, niemniej też dało się wyczuć brak serdeczności. Nie oznaczało to braku kultury, a jedynie monotonię i całkowitą neutralność. Same słowa też nie były przypadkowe, nie potwierdziła jednoznaczenie, że pomoże. Na ten moment wciąż nie wiedziała co właściwie miałaby zrobić, to też rozsądnym było nie przyjmować w ciemno prośby o pomoc. Dodatkowo zostawiła sobie miejsce na wymówkę. Nawet jeżeli problem okaże się w zasięgu jej możliwości, będzie mogła odpowiednio dobrać słowa, żeby odmówić w taki sposób, żeby nie brzmiało to jak zwykłe odrzucenie, a bardziej nieumiejętność. Niezaplanowany kontakt z obcymi to zdecydowane nie była komfortowa sytuacja. Dawała niestety możliwość popełniana faux pas, tym bardziej, że Ryō nie należała do osób obytych w kontaktach z ludźmi. Naturalnie po swojej odpowiedzi wróciła do pozycji prostej i zaczęła delikatnie mierzyć starca wzrokiem. Starała się zadbać o to, żeby za długo nie utrzymywać kontaktu wzrokowego, ale jednocześnie też wiedziała, że nie może go całkowicie unikać. Jej umysł starał się zahaczyć o coś, znaleźć wszystkie niepasujące elementy u rozmówcy. Jednocześnie też nie wykluczała możliwości wpakowania się w jakieś problemy, to też w głowie zaczęły się rodzić plany na temat reakcji w przypadku na jakieś oskarżenia, czy nawet skrócenie dystansu. Nawet mimo przebywania w miejscu, które nie powinno stanowić zupełnie żadnego zagrożenia, takiego, gdzie w koło znajdują się postronni obserwatorzy, to wciąż nie potrafiła pozbyć się natrętnych paranoi dotyczących możliwej konfrontacji. Całość jednak krążyła jedynie w jej głowie nie pozwalając na to, żeby ktokolwiek cokolwiek wyczuł. Dla obserwatorów z zewnątrz była idealnie nijaka i spokojna.
0 x
Słowa | Czyny | Myśli
Obrazek
Arino
Postać porzucona
Posty: 561
Rejestracja: 1 lip 2021, o 20:48
Wiek postaci: 17
Ranga: Szpon, Kuro
Multikonta: Rimuru

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Arino »

~ 2/7 ~Misja D, Ryo
~ Prezent ~
Pogoda: Słonecznie
Jesień 393, Południe

- Widzi Panienka, moja syn będzie się żenił i muszę kupić kilka podarunków dla rodziny panny Młodej, zwłaszcza nowych kimon, a widać iż Panienka zna się na doborze strojów - stwierdził mężczyzna - Przepraszam iż pytam Panienkę, lecz ma żona zmarła zeszłej wiosny - dodał mężczyzna. Zadanie niby, nie było trudne, pomóc od mężczyźnie udać się do sklepu z żeńskimi Kimonami i tam dokonać zakupów. Przynajmniej Ryo mogła mieć na to nadzieję iż na tym właśnie się skończy. W końcu też zawsze mogła odmówić i skierować się z powrotem do domu. W końcu, ta sytuacja nie była w żaden sposób przewidziana. Wymuszała na Ryo adaptację do sytuacji, która ją zastawała. Coś co zdecydowanie było potrzebne wielu Ninja.

0 x
Awatar użytkownika
Ryo
Posty: 107
Rejestracja: 3 mar 2023, o 22:35
Wiek postaci: 24
GG/Discord: Nvminer#7387

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Ryo »

Każda sekunda spędzona ze starcem była problemem samym w sobie. No może nie była dla każdego, a jedynie dla Ryō i jej wyimaginowanych problemów tworzonych w głowie. Ogromnym echem w jej głowie odpiło się słowo żenił, bo to implikowało zdecydowanie więcej, niż by chciała. Momentalnie zalały ją wątpliwości - "Może to dobry moment, żeby odpuścić. To nie na moje siły, nie znam się na tym, nie jestem gotowa, to za dużo. Ale co ja mam powiedzieć, że jestem za młoda, może że mam coś do zrobienia, nie nie.. Zbyt oczywiste, na pewno pomyśli, że kłamię. No ale to prawda, nie znam się na tym, nic o tym nie wiem. Co ja mogę mu powiedzieć, w czym pomóc" - wpadła w coś, co ciężko było zatrzymać. W tym jednak wypadku silniejsza była potrzeba odpowiedzenia starcowi zaraz po tym jak skończy mówić. Chęć bycia najlepszą wersją siebie byłą idealnym hamulcem dla nasilających się natarczywych monologów w głowie. Wewnętrznie więc się uspokoiła i wyciszyła, musiała iść z prądem, a wyjście z tej sytuacji, z zachowaniem głowy, było tylko jedno. Wątpliwości można było mieć zawsze, ale z drugiej strony dziadek nie prosił o pomoc w zabójstwie, a jedynie pomóc w doborze strojów. Problem polegał jedynie na tym, że dość mylnie przyjął, że dziewczyna jakkolwiek się na tym zna. Prawdą było, że była prawidłowo ubrana, że każdy jej element był idealnie do siebie dopasowany. Jednocześnie całość była założona z dbałością o szczegóły. Nie wynikało to jednak z wyjątkowo dobrego poczucia gustu, czy jakiejś świadomości dotyczącej ubioru. Był to raczej efekt długotrwałych przygotowań, wiecznych poprawek i perfekcjonizmu, który potrafi być zmorą każdego ambitnego człowieka. W takim wypadku nawet prawidłowo zrobione rzeczy mogą być odrzucane ze względu na poczucie, że coś jest z nimi nie tak. Tak też było w tym wypadku. Dzisiejszego ranka jeszcze przed wyjściem Ryō poświęciła grubo ponad dwie godziny na przygotowanie swojego ubioru, a także jego prawidłowe założenie. Te czynność dało spokojnie się zamknąć w maksymalnie pojedynczą godzinę. Niemniej starzec nie mógł tego wiedzieć, to też nie dziwne, że ocenił jej umiejętności i wiedzę na podstawie tego, co widział. "No trudno, może nie zajmie to za dużo czasu" - nie znała się, nie do końca wiedziała, czy będzie przydatna, ale jednak chęć pomocy i dobrego wypadnięcia przed nieznajomym wzięła górę.
- Chętnie pomogę, ale musi Pan wiedzieć, że nigdy nie brałam udziału w ślubie, to też nie mam świadomości, co może wypadać, a co nie - ponownie lekko się ukłoniła. Potwierdziła, że może pomóc, ale jednocześnie dała do zrozumienia, że może to być dla niej za dużo. Ponownie zostawiła sobie drogę to ewentualnego późniejszego odmówienia, czy nieumiejętności prawidłowej pomocy. Nie chciała przecież obcemu robić nadziei, kiedy sama dobrze wiedziała, że jej wiedza w danym temacie może nie być na najwyższym poziomie. Niemniej sama prośba też nie brzmiała jakoś strasznie. Była to rzecz w zasięgu ręki raczej dowolnego człowieka. Teraz zasadniczo pozostawało już tylko możliwie szybko uwinąć się z całą sytuacją i wrócić do normalności.
0 x
Słowa | Czyny | Myśli
Obrazek
Arino
Postać porzucona
Posty: 561
Rejestracja: 1 lip 2021, o 20:48
Wiek postaci: 17
Ranga: Szpon, Kuro
Multikonta: Rimuru

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Arino »

~ 3/7 ~Misja D, Ryo
~ Prezent ~
Pogoda: Słonecznie
Jesień 393, Południe

Aramaru nie bez powodu obrał Ryo na cel, nie zdradzał się z tym jednak w żaden sposób. Wiele osób w klanie martwiło się tą młodą osobą, która do tej pory wolała skrywać się we wnętrzu własnego domu, niż rozwijać swe umiejętności, dlatego też po cichu podjęto decyzję, by zaczęło jej zdarzać się jej więcej "przypadkowych" interakcji ze społeczeństwem. Dlatego gdy tylko opuściła swoje lokum, młody chłopak dał komu znać trzeba i Aramaru, znalazł się przypadkowo w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie. W końcu, każda osoba mająca zdolności ich szczepu, była ważna.
- Rozumiem, jednak jak mówiłem Panience już, moja żona zmarła i potrzebuję porady od dobrze ubranej osoby - powiedział, wskazując machnięciem rękom, osoby, które nie były tak dobrze i starannie ubrane jak ona. Po raz pierwszy tak naprawdę jej staranność, wyszła jej bokiem. Nikt nie przywiązywał do tego takiej skrupuralności, byli dobrze co prawda ubrani, jednak nie wybierali się nigdzie specjalnie, dlatego nie przejmowali się tym iż gdzieś tam jest zagięcie materiału czy dziura. Nie wszystkich też było stać co chwila na nowe kimono.
- Dziękuje iż zgodziłaś mi się pomóc. I pozwól iż się przedstawię, nazywam się Aramaru Yahei, zajmuje się sprzedażą mebli wykonywanych przez moich rzemieślników - skłonił się leciutko przed "nieznaną" sobie Panienką. Wszystko co robił, było jednak pełne gracji i przemyśleń. Był kupcem, więc znał się na tym jak podchodzić do ludzi.

0 x
Awatar użytkownika
Ryo
Posty: 107
Rejestracja: 3 mar 2023, o 22:35
Wiek postaci: 24
GG/Discord: Nvminer#7387

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Ryo »

Teraz już nie było odwrotu, trzeba było pomóc. W miarę rozwijającej się rozmowy, w Ryō zaczęła pojawiać się nutka podekscytowania. W końcu był to pierwszy kontakt od dawna z człowiekiem. Dalej stresowała się tym, żeby nie powiedzieć albo zrobić czegoś głupiego, jednakże można powiedzieć, że zaczynała się powoli rozluźniać. Jej strumień myśli bił się ze sobą co raz się uspokajając, żeby za chwilę znów myśleć, że coś pójdzie nie tak - "Może nie będzie tak źle. Staruszek jest naprawdę przemiły, zdecydowanie niegroźny. Wystarczy być spokojnym, nie robić nic głupiego, myśleć nad każdym słowem, nie popełniać błędów. Tylko jak ja mam powstrzymać odruchy. Na pewno w głowie myśli, że nie jestem najlepszą osobą" - trudno było jej się uspokoić. Niestety natarczywe myśli towarzyszyły jej całe życie, to też w chwilę nie uda jej się tego zmienić. Ważna jest jednak praca nad sobą i chęć zmiany. Na pewno da się wyrobić jakiś kompromis między niezamykaniem się w sobie, a jednoczesnym ostrożnym podchodzeniu do obcych bez uprzedzeń i zło wróżenia. Staruszek w końcu przedstawił, nie żeby Ryō była zdolna zapamiętać jego imię. Zazwyczaj twarze obcych jej się gubiły i nie potrafiła przypisać imienia do konkretnej osoby. Niemniej może uda się nie zapomnieć, a jak nie to zawsze pozostaje odpowiednio dobrać słowa.
- Miło mi, jestem Kyonagi, zapisane znakami na pustkę i spokój, Ryō, zapisane znakiem na chłód - pojawił się pierwszy zgrzyt i problem, dziewczyna nie wiedziała co więcej powiedzieć. Jednocześnie samo jej przedstawienie było bardzo szczegółowe, zupełnie jakby oczekiwała od starca zapamiętania jak zapisywać jej imię. W tym szczególnym wypadku, kiedy spotykają się na ulicy i prawdopodobnie nie będą mieli w przyszłości za dużo kontaktu, nie miało to najmniejszego sensu - Szlag, źle wyszło - zdecydowanie nie była zadowolona, jednak musiała jakoś pociągnąć dalszą rozmowę. Chciała jak najszybciej coś powiedzieć, żeby nie dać Panu Yahei możliwości pociągnięcia jakkolwiek tego tematu.
- W takim razie gdzie chciałbyś się wybrać Yahei-dono. Niespecjalnie znam okolicę i nie wiem które miejsce będzie odpowiednie - pociągnęła i zahaczyła się o to, gdzie mają iść w nadziei, że wystarczy to przekierować temat na właściwy, inny tor. W końcu zrzucenie na starca decyzji o tym gdzie mają iść powinno zakotwiczyć się w głowie. No, a przynajmniej tak oczekiwała i chciała. Trudno przewidywać w jaki sposób starzec zareaguje. Mimo wszystko kontakty międzyludzkie opierają się na niewiadomej. Ryō wciąż pozostawała w nadziei, że całość nie zajmie zbyt długo. W końcu wciąż chciała wrócić do domu i rozpocząć swoje małe przygotowania. Co prawda było jeszcze wcześnie, ale mimo drobnego podekscytowania, spędzanie czasu z nieznajomym i interakcja z nim kosztowała dużo wysiłku. Mimo wszystko wciąż pozostawała możliwość popełnienia drobnego błędu, który będzie prowadził do pogorszenia zdania na jej temat. Było to coś, czym aktualnie się najbardziej przejmowała. Nie miało tutaj znaczenia, że mało prawdopodobne jest, że będzie spotykała starca w przyszłości, jednakże nie dawała jej spokoju sama świadomość, że ktoś może ją źle postrzegać. Pozostaje więc mieć nadzieje, że dotychczasowa miła rozmowa i pomoc okażą się wystarczające.
0 x
Słowa | Czyny | Myśli
Obrazek
Arino
Postać porzucona
Posty: 561
Rejestracja: 1 lip 2021, o 20:48
Wiek postaci: 17
Ranga: Szpon, Kuro
Multikonta: Rimuru

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Arino »

~ 4/7 ~Misja D, Ryo
~ Prezent ~
Pogoda: Słonecznie
Jesień 393, Południe

Miło mi cię poznać, Ryo Kyonagi - odparł mężczyzna, składając jeden z ukłonów przewidzianych dokładnie na taką okazję. Nie musiał jakoś szczególnie starać się je zapamiętać, w końcu wysłano go tutaj do niej, więc oczywiście iż znał jej imię, jednak ona nie musiała jeszcze tego wiedzieć. Widział iż jego towarzyszka jest niespokojna, wręcz czuje się obco w sytuacji, której się tutaj znalazła. Niestety, wielu ludzi bało się kontaktu z innymi, zwłaszcza Ci ze zdolnościami ich szczepu, jednak ta tutaj chyba była szczególnym wypadkiem.
- Tak, ruszajmy. Ja wiem, gdzie takie sklepy się znajdują, w końcu musiałem regulować wydatki swej żony - mówił spokojnie, starając się nie wymuszać szczególnie na niej rozmowy, jednak dając jej przy tym taką i możliwość. Udali się więc do dużego sklepu z żeńskimi kimonami, gdzie było kilku klientek i aż dwie sprzedawczynie. Widać było, iż dominowały tutaj kobiety i niczym więc dziwnym iż mężczyzna nie miał ochoty tutaj samemu zaglądnąć i zrobić zakup prezentu. Pokazanie się tutaj bez kobiety u boku, mogło też wydać się komuś niestosowne.
Kimona były tutaj na wszelkiego rodzaju okazję czy pogody. Były letnie kimona, krótkie sięgające ledwie ud. Piękne i zdobnicze kimona ślubne ustawione na drewnianych manekinach prezentowały się wręcz bajecznie. Obok nich były piękne wzorzyste, pełne drobnych haftów. Starannie oddane ozdoby, prezentowały się jak z jakiejś bajki czy romansowego zwoju. Były też zimowe kimona, z grubszych materiałów. Było tutaj wszystko, co należało posiadać w kwestii ubioru. A teraz Ryo tutaj miała pomóc kupcowi.
0 x
Awatar użytkownika
Ryo
Posty: 107
Rejestracja: 3 mar 2023, o 22:35
Wiek postaci: 24
GG/Discord: Nvminer#7387

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Ryo »

W głowie dziewczyny rosła cały czas niepewność dotycząca dopiero co wypowiedzianych słów. Nie wiedziała, czy starzec pociągnie temat, czy odpuści, tak jak by tego oczekiwała. Nie da się ukryć, że mogłaby mieć problem z ciągnięciem tematu dotyczącego jej nazwiska rodowego i imienia. Niemniej w jej mniemaniu nie było to coś o czym w ogóle dało się jakkolwiek rozmawiać. W swoim życiu nigdy jeszcze nie spotkała osoby, z którą poruszałaby ten temat. Zasadniczo to w swoim życiu ogólnie nie spotykała za dużo osób, z którymi poruszałaby jakikolwiek temat, ale to taki drobny szczegół. Mierząc wzrokiem swojego interlokutora zauważyła, że w odpowiedzi ukłonił się on lekko na znak szacunku. Wtedy też przypomniała sobie ona, że była tak przejęła prawidłowym przedstawieniem, że całkowicie zapomniała o zachowaniu adekwatnych honorariów. Nie wyglądało to najlepiej, a przynajmniej tak jej się zdawało - "Zauważył? Musiał, przecież trudno nie zwrócić uwagi na brak ukłonu. Jest zły? Może już nie będzie chciał mojej pomocy. Ale przecież powiedział, że mu miło, ale mógł też kłamać. Jak teraz się ukłonie będzie to wyglądało jeszcze gorzej. Tylko co mu odpowiedzieć jak zwróci na to uwagę? Jak powiem, że zapomniałam postawi mnie to w bardzo złym świetle, jak j̵̤͊a̸̝̎ ̶̙̄m̵̬̀a̸̧͑m̷̧͛ ̵̟̆t̷̘̎e̴̪͛r̸̯͐ḁ̴͠z̵͆͜ ̵̻̓z̶̞̐ ̷̢̐ṱ̴̚ĕ̶̥g̵̲͆o̵͌ͅ ̵̙̂w̸͎̓y̶̧̔b̸̝̓r̶͇̈n̴̨̈́ą̷̝̊ć̷͈͛.̷̞͒ ̷͍̑M̸̧̎o̵̩͝ż̸̪͊e̴͖̊ ̶̙̍p̸̹̔ò̸̯ ̴͗͜p̸̪͋r̶̭͆o̶̳̍s̴̛͉t̸̼̓u̵̱̿ ̸̝͌t̴͓̽ò̷̮ ̶͖̆p̷̨̕r̸̮̕z̶̬̊e̶̦͘m̸̧̌î̵͕ḷ̶̓ć̵̻ž̴̭ę̵̞̌,̸͓͆ ̸͈̿m̶̡͘ȍ̵̦ż̸͙͒e̸͓̎ ̸̫͂n̷̯͆ī̸͓è̶̪ ̶̹̃z̶̻͝ạ̴̾ṕ̴ͅy̷̭̒t̷̹̋a̸̧̐.̴͇̒ ̵̜̋Ą̷̂l̴̟̇e̵̬̿ ̷̬̿ẘ̶̥a̵̠̅r̶͔̎t̸̤̀ò̵̳ ̶̰̉b̶̳͌y̵̧̕ł̶̲͑ọ̶̋b̸͉̀ÿ̶͙ ̴̞͠m̷̫̒i̶̟͛e̶͈̊ć̸̹͌ ̵̞̏p̴͎̂l̵̖͝a̵̮̔n̸̝̽" - jej myśli przelatywały przez głowę coraz szybciej, trudno było to teraz zatrzymać. Jednocześnie strumień ten nie przeszkadzał jej utrzymywać należytej uwagi względem rozmówcy. Jedną z ważnych cech, a może bardziej wyuczonych umiejętności była podzielność uwagi. Bez problemu potrafiła prowadzić wewnętrzny monolog z jednoczesnym prowadzeniem rozmowy. Problem pojawiał się jedynie w chwilach, w których oba te światy zaczynały się na siebie nakładać. Nie zdarzało się często, jednak pojedyncze wybuchy zawsze nie przynosiły niczego dobrego. Właśnie z tego względu usilnie starała się ona uspokoić i wziąć w garść. Przecież to pojedyncze spotkanie nie było niczym ciężkim i bez problemu dało się z tego wybrnąć z zachowaniem twarzy. Po chwili starszy pan dodał i wskazał miejsce, w które mieli się udać. Przynajmniej znała teraz cel, mogła sobie w głowie ułożyć przyszłe scenariusze, do których mogło dojść. Zawsze starała się rozważyć chociaż kilka ewentualności, które mogły nadejść. Wiadomym było, że nie da się przygotować na wszystko niemniej zazwyczaj udawało się jej pokryć pokaźne spektrum możliwości. Nawet jeżeli coś nie szło stu procentowo zgodnie z jej planem, to mogła wykorzystać choć część tego, co sobie przygotowała wcześniej. Ruszając w stronę sklepu ustawiła się tak, żeby zachować minimalny dystans chcąc zachować należyty szacunek. Nie odpowiedziała na ostatnie słowa starca, jedynie złożyła ręce na brzuchu chowając wystające dłonie całkowicie w rękawach. Na szczęście rękawy były na tyle luźne, że pozwalały ukryć całkowicie ręce jednocześnie nie ujawniając co takiego działo się w środku. Była to oznaka delikatnego stresu, czegoś czego nie czuła od dawna. Jej ręce mimowolnie zaczęły się pocierać chcąc w jakiś sposób rozluźnić resztę organizmu. Szła z prawej strony, lekko z tyłu, pokazując, że to właśnie dziadek ją prowadzi, a ona jedynie posłusznie za nim idzie. Miało to też drugie dno, pozwalało jej unikąć rozmowy, gdyż byłaby ona w takiej formie niekomfortowa. Jej rozmówca musiałby albo mówić przed siebie ryzykując, że może coś źle, bądź wcale nie usłyszeć, albo mógł odwracać głowę tym samym pozbawiając się możliwości patrzenia na to, co było przed nim. W drodze jej myśli trochę się uspokoiły. Wynikało to z tego, że zdążyły przerobić naprawdę dużo niewiadomych. Powstała jednak nowa kwestia, która nie dawała jej spokoju. Zauważyła, że jej zachowanie jest nad wyraz jednostajne i odsunięte. Mimo wszystko chciała w jakiś sposób zostać zapamiętana, ale na pewno nie z tego, że była cały czas nieobecna - "Co ja właściwie robię, przecież jak dalej będę się tak zachować to na pewno będzie myślał, że jestem dziwna. Tak nie zachowują się normalni ludzie. Ale jak właściwie zachowują się normalni ludzie. P̵̰͌o̶̠͌w̵͇͒i̸̜͂ṉ̵͝n̵̖͗ä̴͍m̷̰̊ ̷̞͗b̸͓̋y̷̜͋ć̸͉̂ ̷̟̈b̷̡̆a̴͍̐r̵̰̿d̶͉͝ẕ̶̒i̷̺̊è̶̱j̶̜̚ ̵̝͘ż̵͔̓ỷ̷̪w̵͚͆ä̵̜́ ̶̞̊í̶͕ ̴͈͒o̶̜͊b̷͙̅e̷͔͋c̷̭͂n̶͓̏a̸̡͒,̵̭̓ ̷̦̊z̴̭̉ä̴̦́c̴͖̕z̴̻͝ą̷͚̂ć̸̜̚ ̸͉͗r̸̫̈́ó̴̩z̸̾ͅḿ̵̥o̶͎͘w̵̙͗ę̴̦̍,̶̌͜ ̸̱̓a̵̼͊l̸̰̽e̵̮̍ ̸̝̕ǫ̸̉ ̶̫́c̴̆ͅz̵̙͂y̴̡̐m̴̫̽.̵̞͠.... STOP - rozbrzmiało bardzo głośno w jej głowie. Znów zaczynała się nakręcać, a przecież zupełnie nie o to chodziło. Trzeba było przejść do działania, zahaczyć się o jakiś temat, zrobić coś pozytywnego, a nie ciągle coraz głębiej i głębiej uciekać do swojej kryjówki. Najlepszym momentem na rozpoczęcie rozmowy był sam pobyt w sklepie. W końcu miała pomóc, doradzić, zrobić cokolwiek, żeby starzec nie wybrał jej nadaremno. Czas się wykazać.
- Przepraszam, Yahei-dono, ale jaka ona jest? - spytała nie do końca przekonana. Szybko jednak spostrzegła się, że to pytanie może być odebrane dwojako, to też bez większego zastanowienia dodała - chodzi oczywiście o Pannę młodą, może to pomóc w doborze prezentu - jej ton był wyraźnie przyśpieszony, ale wciąż zachowywał spokój. Tak na prawdę nie widziała, czy to może jakkolwiek pomóc, jednak było to coś, co wydawało jej się prawidłowe na ten moment. W końcu zazwyczaj od tego jak zachowują się, czy co lubią ludzie zależy to co skłonni są wybrać do noszenia, czy też ogólnie posiadania. Tak było z nią, nigdy jakoś specjalnie nie przepadała za kolorami to też jej ubiór był całkowicie wyprany z tych cech. Po części wynikało to też z tego, że ciężko przychodziły jej zmiany, więc też miarę upływu lat nigdy nie dobierała nowych rzeczy, które mogłyby zasilić jej szafę. Nie żeby jakoś specjalnie przeszkadzało to w funkcjonowaniu. W końcu bogaty wybór szat nie zmieniał niczego specjalnego. Nie wpływał też na jej codzienne samopoczucie, a raczej tak myślała, bo też ostatnie kolorowe ubrania nosiła, kiedy jeszcze zajmowali się nią rodzicę chcący wymusić dodanie kolorytu do jej życia. W każdym razie znajdowała się w sklepie posiadającym przeróżny asortyment w barwach, o których istnieniu nawet nie wiedziała. Od razu wiedziała, że nie będzie to łatwe zadanie. Na ten moment trudno było jej podjąć jakąkolwiek decyzje. Musiała po części zdać się na starca i to w jaki sposób odpowie. W głowie zaczęła się jedynie zastanawiać w jaki sposób powiązać jego odpowiedź z doborem odpowiedniego ubioru. Nie da się ukryć, że otaczał ją właśnie świat, którego mogła zupełnie nie rozumieć. Nie oznaczało to jednak, że nie potrafiła się w nim odnaleźć. Od zawsze lubiła tradycyjny ubiór, to też kilka sztuk ubioru przyciągnęło jej uwagę. Na wyróżnienie zasługiwały kwieciste wzory, które niejako przyciągały jej uwagę. Nie potrafiła zdefiniować czemu tak właściwie się jej podobały, ale było w nich coś, co przyciągało wzrok. Biło od nich ciepło, możliwe, że coś, czego w głębi bardzo potrzebowała. Nie dawała jednak niczego po sobie poznać. Jedynie mierzyła wzrokiem cały sklep. Było to miejsce warte zapamiętania jeżeli kiedykolwiek będzie chciała w sobie zmienić. "Te różowe hoaori z motywem czerwonych kwiatów, może kupię je dla siebie? Nigdy czegoś takiego nie nosiłam. Nie będzie raczej dobrze na mnie wyglądać. Co pomyślą ludzie w koło, będę wyglądała śmiesznie. Nie, lepiej nie" - jak zawsze w jej głowie dominowała niepewność. Co prawda wpadło jej coś w oko, ale nie potrafiła przekonać samem siebie do zakupu. Zazwyczaj tak czy inaczej potrzebowała przetrawienia takich decyzji to też nie było nawet szansy na to, żeby dziś trafiło do jej kolekcji. Możliwe jednak, że ta pojedyncza myśl wykiełkuje w przyszłości i sprawi, że wróci do tego sklepu z nadzieją na zmienienie czegoś w swoim ubiorze. Ten moment tak czy inaczej nie był dobry na takie rozważania, gdyż jej myśli powinny w pełni skupić się na starcu i pomocy jemu. Swoje wewnętrzne potrzeby i rozterki lepiej zostawić na późniejszy czas, kiedy też będzie sam na sam ze swoimi myślami i będzie mogła się całkowicie skupić tylko na sobie, swoim wyglądzie, i tym co ma w głowie.
0 x
Słowa | Czyny | Myśli
Obrazek
Arino
Postać porzucona
Posty: 561
Rejestracja: 1 lip 2021, o 20:48
Wiek postaci: 17
Ranga: Szpon, Kuro
Multikonta: Rimuru

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Arino »

~ 5/7 ~Misja D, Ryo
~ Prezent ~
Pogoda: Słonecznie
Jesień 393, Południe

Nic w postawie Aramaru, nie zdradziło tego iż zauważył błędy w zachowaniu się swojej rozmówczyni. Był on wręcz to tego prawie gotów, w końcu dziewczynie brakowało zdolności socjalnych. Magicznie one nie mogły się sprawić, więc etykieta nie mogła nagle stać się jej mocną stroną. Może kiedyś wejdzie jej w to nawyk tak jak i jemu, lecz był to powolny proces, wymagający doświadczenia, niż przemyśleń. Praktyka prowadzi do tytułu mistrza rzemiosła, a nie przemyślenia. Nawet filozofowie musieli pracować nad swymi wymysłami i dużo czytać, by to co mówią miało jakiś sens.
Tymczasem dotarli oni do sklepu z kimonami, gdzie w końcu młoda kobieta, postanowiła w końcu przejąć inicjatywę, zadając bardzo trafne pytania. By nie odpowiedzieć zbyt szybko, przyjął wręcz postawę godną filozofów. Potarł on brodę, na które zgodnie z obyczajem, była ogolona. Odezwał się do niej, gdy uznał iż czas zakończyć czas przemyślenia.
- Lubuje się ona w kolorach jasnych. Ma żółte już jedno kimono, do tego jak mówił mi mój Syn, hoduje ona żółte róże - powiedział, spokojnym głosem.

Aramaru Yahei - mężczyzna w kimonie
0 x
Awatar użytkownika
Ryo
Posty: 107
Rejestracja: 3 mar 2023, o 22:35
Wiek postaci: 24
GG/Discord: Nvminer#7387

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Ryo »

W oczekiwaniu na odpowiedź dziewczyna postanowiła bardziej bezpośrednio przyjrzeć się asortymentowi. Dotychczas jedynie stała w miejscu i mierzyła wzrokiem to, co sklep miał do zaoferowania. Jednakże nie dało się dokonać wyboru samym patrzeniem, potrzebne było bliższe zapoznanie. Dlatego też powoli ruszyła swoje zastałe ciało i poszła w kierunku najbliższego możliwego kimona. Nie było to coś, co jakoś specjalnie wpisywało się w jej gusta, jednakże trzeba było docenić jakoś wykonania. Sam materiał perfekcyjnie się układał na manekinie. Zadbane było o brak niepotrzebnych zgięć lub zagnieceń. Samo kimono miało kolor ciemnoniebieski. Całość przyozdobiona była motywami typowo kwiatowymi, w tym wypadku nie były to same płatki z kielichem, widoczne były również łodygi pnące się przez materiał. Kwiaty były różnokolorowe. Największe, które rzucały się najbardziej w oczy miały niebieski kolor, zdecydowanie jaśniejszy od samego kimona. Najciemniejszy odcień, o ile można tak powiedzieć o jasnym odcieniu, przechodził coraz bardziej w biały na samych krańcach kwiatu. Obok nich układające się w bukiety zauważyć można było różowe i czerwone płatki. Nie było to zdecydowanie coś, na czego noszenie zdecydowała by się Ryō, jednakże mimo braku zwracana uwagę na koloryt własnych ubrań, potrafiła ona docenić ubiór innych. Wbijając wzrok w stojące przed nią manekiny w końcu usłyszała głos staruszka. Jego odpowiedź była dla niej dość kłopotliwa, bo nie wskazywała jasno na to, co można było kupić. Niemniej musiała z niej wyciągnąć możliwie najwięcej. "Lubi żółty i ma żółte, martwiące..." Mimo braku bezpośredniego pomysłu miała jakieś odniesienie. Teraz pozostawało przejrzeć cały asortyment i zaproponować możliwie najlepiej pasujący ubiór.
- Rozumiem, dziękuje - zdawkowa odpowiedź, jednakże trudno było jej wydusić w tym momencie coś więcej, bo niespecjalnie miała coś do dodania. Nie chcąc jednak stać w miejscu wolnym krokiem ruszyła przed siebie. Co prawda nic specjalnego nie miała na myśli tym ruchem, ale chciała wyglądać jakby cokolwiek robiła. W międzyczasie jej wzrok szybko lustrował kolejne propozycje prezentu. Trzeba było przyznać, że nie było to proste zadanie. O ile inni ludzie mogli do tego podchodzić ze zdecydowanie mniejszym zaangażowaniem, tak ona chciała wybrać możliwie najlepszy ubiór. Ze względu na braku znajomości synowej, musiała zdać się na słowa staruszka, który nakierował ją na cokolwiek związanego z żółtym kolorem. Jednocześnie była ona w posiadaniu żółtego kimona, to też Ryō nie wiedziała czy właściwym było kupowanie drugiego. Miała jednak plan, który poniekąd mógł spełnić wymagania. Pozostało jedynie znaleźć perfekcyjną szatę. Chodziła więc powoli przeszukując to, co sklep miał do zaoferowania. Przestała skupiać się na ulubionym kolorze i zaczęła bardziej skupiać się na jakiś jasnych, barwnych kolorach. Do zakupu było kilka strojów, to też nie chciała się za długo zatrzymywać przy pojedynczym. Powoli w pamięci zapisywała sobie różne koncepcje i możliwości. "Dużo tego, będzie mi ciężko skompletować aż kilka propozycji" - prawda była taka, że na ten moment nie była w stanie zapewnić więcej niż jednej. Mimo wertowania i dokładnego przyglądania się wszystkiemu, co było w koło nie potrafiła wyłapać niczego, co bardziej zapadało w pamięć. W pewnym momencie uświadomiła sobie coś ważnego - nie była tutaj dla siebie, więc nie powinna tak mocno skupiać się na sobie i na tym co dla niej wydaje się stu procentowo atrakcyjne. Takich rzeczy nie było za dużo, więc wybór drastycznie się zawężał. Wystarczyło obniżyć trochę wymagania i oczekiwania, i od razu więcej rzeczy zaczynało pasować.
- Proszę dać mi chwilę Yahei-dono, dostrzegam już coś ciekawego, ale potrzebuje czasu - nie była to do końca prawda, ale nie chciała też zostawiać staruszka w niepewności i ciszy. Mając w głowię, że nie jest sama i nie może spędzić całego dnia na wybieraniu zaczęła ruszać się trochę żwawiej. Zdecydowanie nie było to coś, co było w jej stylu, ale w takim wypadku zaczęła dominować myśl na temat tego, żeby spełnić oczekiwania osoby, która poprosiła ją o pomoc. Dla osób obserwujących ją mogła wyglądać jak ktoś, kto miota się bez celu i składu. Jej ruchy były dość chaotyczne. W tym konkretnym wypadku nie chodziło o coś dziwnego, a ciągłe zmienianie pozycji, w której się znajdowała. Co rusz chodziła od jednego ubioru do drugiego. Lewo, prawo, lekko do tyłu, żeby spojrzeć z dalszej odległości. Później znów do przodu patrząc to z jednej strony, to z drugiej. Jej oczy latały bardzo szybko wertując asortyment. W końcu zdawać by się mogło, że była gotowa. Odeszła tak, żeby wzrokiem móc objąć większość wystawy i skierowała się bezpośrednio do czekającego na nią starca. Nie do końca wiedziała ile czasu minęło, była pochłonięta swoimi myślami. Kiedy wpadnie w ich potok, to ciężko się zatrzymać. Czas jest względny, przestaje całkowicie zwracać uwagę na otoczenie. Jednocześnie mimo swojego zaabsorbowania stara się zmysłami także w miarę kontrolować otoczenie, żeby móc zareagować na każdą niespodziewaną ewentualność. Można powiedzieć, że mimo zamyślenia i pozornego ignorowania wszystkiego w koło, cały czas część swojej uwagi poświęca na docierające bodźce - ale tylko te, które mogły świadczyć o zbliżaniu się w jej stronę czegokolwiek niespodziewanego.
- Chciałabym przedstawić kilka propozycji - zrobiła chwilową pauzę i odwróciła się w stronę wyjściowej yukatabiry wskazując ją otwartą dłonią - może to nie być do końca pora na taki ubiór, jednakże jest to coś, co służyć będzie latami i wykorzystany może być podczas każdego święta, bądź też oficjalnych spotkań. Do całości dołożyłabym obi, które albo byłoby w jednolitym, wyrazistym kolorze żółtym, albo delikatnym z kwiatowymi akcentami pasującymi do samej yukatabiry - tutaj na chwilę się zatrzymała, chcąc dać chwilę na zwizualizowanie sobie całości stroju. Był to typowy strój wyjściowy, zakładany raczej na odświętne okazje, niemniej jako, że było to coś, do czego założenia zawsze znalazłaby się okazja, to zdecydowanie mogłoby być dobrze wykorzystane. Sama szata była fioletowej, jasnej barwy. Posiadała na sobie kwiatowe motywy, które były bardzo delikatne. Nie widać było na niej całych bukietów, a jedynie pojedyncze góry kwiatów w różnych odcieniach czerwonego. Od bardzo jasnego, po ciemniejszy. W jej odczuciu żółty pas w jednolitym kolorze idealnie dopełnimy całość. Jednakże ze względu na łagodne elementy kwiatowe, można było się zdecydować także na dodanie ich do samego pasa. Trzeba było jednak wybierać mądrze, żeby pasowały one do samej yukaty oraz jednocześnie żeby nie przyćmiły jej samej. Po chwili ponownie odwróciła się w miejscu tym razem pokazując manekina w pełnym tradycyjnym ubiorze. Tym razem były to szaty bardziej codzienne, o ile można tak powiedzieć klasycznym stroju. Jej ręka ponownie delikatnie wskazała manekina, tym razem ubranego w stonowane, codzienne kimono.
- Żeby mieć coś bardziej codziennego wybrałabym ten skromny kimon, który dopełniłoby jednolite obi w kolorze biało-szarym - kolejna propozycja miała zdecydowanie inne przeznaczenie. Było to kimono raczej skromne. Brak tam było przaśnych wzorów. W końcu było to coś, co raczej miało służyć w dniu codziennym, czyli nie mogło za bardzo rzucać się w oczy. Mimo to wciąż zachowane były zdobienia dbające o każdy najmniejszy szczegół. Sama szata była bardzo delikatna, głównym kolorem był pastelowy róż. Ponownie dopełniały je motywy kwiatowe. W głowie Ryō bardzo mocno utkwiły słowa staruszka na temat hodowania kwiatów. Jednocześnie nie dało się zaprzeczyć, że był to bardzo często motyw. Na skromnym, codziennym kimonie trudno było znaleźć coś innego. Alternatywą mogły się okazać wzory zdecydowanie prostsze, kwadraty, trójkąty bądź małe abstrakcyjne i niejednolite kształty. Te jednak w jej odczuciu zupełnie nie pasowały i nie prezentowały się dostatecznie dobrze. Dlatego też na wybranym kimonie widać było porozrzucane pojedyncze kwiaty róż. Nie był to pojedynczy kolor. Zauważyć można było czerwień, żółć i biel. Wzory te były mocno wybrane z barwy tak, żeby za bardzo nie rzucać się w oczy. Całość przewiązana miała być szarfą biało-szarą. Ponownie miała się specjalnie nie wyróżniać, a takie barwy idealnie podkreśliłyby delikaty kolor samego kimona. Ryō nie do końca wiedziała ile propozycji ma przedstawić, nie chciała za bardzo szaleć, żeby nie zanudzić swojego rozmówcy. Nie chcąc więc wybiegać i nakręcać się dalej miała jeszcze tylko jedną rzecz do przedstawienia. Nie oznaczało to jednak, że w jej głowie nie znajdowało się więcej propozycji. Jej wzrok przyciągnęło kimono o bardzo wyrazistym wzorze związanym z falami i morzem. Tutaj jednak nie była do końca pewna, czy znajdzie się okazja do założenia takowego. Nie była to tradycyjna yukatabira, którą zakładało się odświętnie. Wzór taki przeznaczony był raczej bezpośrednio na ślub dla panny młodej, bądź jej matki. Jak wywnioskowała z wcześniejszej wypowiedzi staruszka miały to być prezenty, to też darowanie stroju ślubnego mogło zostać źle odebrane. Chcąc też wspomnieć o czymś bardziej przeznaczonym dla mężczyzn dziewczyna odwróciła się w stronę zdobionego haori, które było narzucone na mniej formalny ubiór.
- Nie zapominając o czymś skromnym dla całej rodziny zastanowiłabym się nad czymś w stylu tego haori. Zdecydowanie nie jest to tradycyjny odcień, niemniej w dzisiejszych czasach nie widziałabym w tym niczego złego, a wręcz w moim odczuciu wciąż eleganckiego. Bardzo ciemny granat z błękitnymi falami w dolnej części oraz okolicach rękawów to coś co ja bym wybrała - nie był to pełen ubiór, raczej coś, co można było założyć na wierzch. Biorąc jednak pod uwagę porę roku zdecydowanie było to coś, co mogło się przydać. Ryō zakładała, że mężczyźni posiadają raczej jednolite ubiory, to też nie było sensu dobierać kolejnego, który wyglądałby praktycznie tak samo. Co innego w przypadku haori, które można było narzucić na wszystko, a które wyróżniało się swoim zdobieniem. Było to zdecydowanie odejście od tradycji, niemniej bardzo skromne i z zachowaniem smaku. Kończąc jednak swoją prezentacje do dziewczyny dotarło coś bardzo ważnego, co umknęło w tym całym zalewie myśli - "Chyba za bardzo skupiłam się na Pannie młodej, muszę jakoś z tego wybrnąć - prawdą było, że zanim zabrała się za wybór zadała błędne pytanie, które tak mocno wbiło się w jej głowę, że całkowicie zapomniała o pierwotnym celu całego przyjścia tutaj. Jej propozycje skrojone były pod gust niewłaściwie osoby. Nie chcąc pozostawiać za dużej przerwy między poprzednią wypowiedzią zaczęła bardzo gwałtownie zlewać się myślami dotyczącymi tego jak pociągnąć temat prezentów dla rodziny. Problem był w tym, że nie wiedziała jak powiązać to z tym, co dotychczas przedstawiła. Czasu nie było dużo, każda sekunda w jej głowie trwała wieczność. W końcu musiała przejść do działania, inaczej narażała się na odpowiedź ze strony starca. Zwróciła się więc ponownie w jego stronę chowając ręce do przeciwległych rękawów, łącząc tym je tym samym przed sobą.
- Przepraszam za kolejne pytanie Yahei-dono, ale czy mogłabym się dowiedzieć jeszcze czegoś o rodzinie, tak żeby wybrać jeszcze coś z tego, co mnie zainteresowało, a co będzie adekwatne i pasujące - wybrnęła, a przynajmniej tak się jej zdawało. Jej wypowiedź sugerowała, że miała coś jeszcze do zaprezentowania. Nie było to do końca kłamstwo, bo miała w głowie jeszcze kilka strojów, nie wiedziała jednak czy jakikolwiek będzie pasował. Jej wzrok nie chciał za bardzo odchodzić od rozmówcy, jednakże wciąż była w stanie szybko zmierzyć wzrokiem rzeczy mniej więcej znajdujące się na tej samej lini co starzec. Mimo braku obycia z obcymi, wiedziała, że nie można za długo utrzymywać wymiany wzroku na poziomie oczu. Pozostawanie w za długim kontakcie mogło wzbudzać niepokój i mylne odczucia co do intencji. Na nią niespecjalnie to działało, ale wolała uniknąć tego, że ktoś mógłby błędnie odebrać jej nastawienie. Co rusz więc zbijała swój wzrok i lustrowała kolejne kimona znajdując się w zasięgu. Jednocześni nie chciała za bardzo latać oczami, to też wybierała raczej pojedyncze punkty na kimonach i yukatabirach, żeby po chwili ponownie zmienić kierunek na twarz dziadka. W takiej pozycji oczekiwała na to co powie. Ponownie, tak jak to wcześniej miało miejsce niewidocznie pocierała o sobie ręce. Przez jej głowę przecierały się tysiące myśli, które w większości nie miały większego sensu. Pozostawało liczyć, że jakoś udało jej się pociągnąć dalej temat.
0 x
Słowa | Czyny | Myśli
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tenshikoku (Osada szczepu Kami)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość