Taiyō
Postać porzucona
Posty: 318 Rejestracja: 4 lip 2023, o 17:27
Wiek postaci: 20
Ranga: Ginkara
Krótki wygląd: Rachityczny ektomorfik o figurze wazy, metr i siedemdziesiąt centymetrów wzrostu, słomkowe włosy, bursztynowe oczy z gęstymi rzęsami, usta o esowatym kształcie z powiększoną dolną wargą.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11215&p=210160#p210160
GG/Discord: spectrofobia
Multikonta: Uguisu
Post
autor: Taiyō » 24 mar 2024, o 20:42
Ogromny budynek, którego prawie cała konstrukcja wykonana jest z drewna. Gospoda z zewnątrz wygląda na bardzo obskurną; zniszczone, spróchniałe dechy, porozbijane ciemne, pokryte już mchem dachówki i masywne dębowe drzwi, zamknięte od wewnątrz, niemożliwe do sforsowania. Przez rozbite szyby w oknach, można zajrzeć do środka. A tam? Drewniane, solidne stoły, ogromny bar, spore ławy, które zdawać by się były jeszcze parę dni temu były używane. Niemniej pajęczyny w niektórych oknach zdecydowanie mówią inaczej. Lokacja posiada również piwnicę, a wejście do niej znajduje się gdzieś za barem. Sporo w niej pełnych beczek alkoholu, o wątpliwej zdatności do spożycia. Ogólny klimat miejsca nie zachęca do wejścia, ale bardzo niska cena potrafi zaważyć na ostatecznej decyzji co do ulokowania się właśnie tutaj.
0 x
#9d3126
trochę mnie nudzi świat i nie chcę się już starać
z drugiej strony chcę wszystko i w sumie to naraz
Karta postaci |PH | Bank
Prowadzę
♦ Kami Kaito ☼ [D] — „Dzielenie przez dwa” (nieobecny/a)
♦ Hikari Kaguya ☼ [D] — „Nimbooda” (nieobecny/a)
Kami Kaito
Posty: 11 Rejestracja: 17 mar 2024, o 19:09
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Blondyn, którego ogólną chuchrowatość przykrywa rozcięta tunika i krótkie ponczo zarzucone na nią.
Widoczny ekwipunek: Ochraniacz zawiązany wokół szyi, ciemnoróżowa torba na prawym pośladku.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11424
GG/Discord: superrealizm
Post
autor: Kami Kaito » 2 kwie 2024, o 13:20
Im bardziej oddalali się od targu, tym bardziej Kaito nie potrafił wyzbyć się wrażenia, że kobiecie - przeciwnie do logiki - przybywa na siłach. Jak gdyby jego energia nie tyle ulegała wyczerpaniu, co raczej przenosiła się na ciężarną, zapewniając wzrost wydolności. Jeżeli jego wsparcie faktycznie przynosiło jej ulgę to bardzo dobrze, on jeszcze się trzymał i nie zamierzał dać po sobie poznać strudzenia. I tak jak wcześniej nie ośmieliłby się na dłuższą wymianę zdań, coby nie wykańczać kobiety, tak teraz zupełnie zmienił taktykę. Uznał, że gawędząc sobie może nie tyle umili im czas, co raczej pozwoli mu szybciej płynąć. Myśli skupione na rozmowie nie mają okazji krążyć wokół innych tematów, takich jak zmęczenie, niechęć, rezygnacja.
- Przepraszam, że dopiero teraz pytam, ale... jak ma pani na imię? - zagaił, a żeby nie pozostać dłużnym, chwilę później sam się przedstawił. - Kaito, jestem Kaito. - Szeroki uśmiech. No, może był to najprozaiczniejszy z prozaicznych tematów, ale od czegoś trzeba zacząć. A zresztą o czym takim można rozmawiać z obcą kobietą? Najpierw wypadało się poznać i przejść przez ten niekomfortowy etap konwencjonalnych pytań. Dopiero później, gdy rozmowa nieco się rozkręciła, postanowił ze szczerej troski dopytać o jeszcze jedną sprawę. - Mam nadzieję, że nie pozwalam sobie na zbyt wiele, kiedy zapytam - czy jesteś sama? Nikt się tobą nie opiekuje? - Bądź co bądź było to rzadko spotykane, aby ciężarna kobieta zostawała sama. Jak sobie radziła w takiej sytuacji?
W końcu zbliżali się do oberży. Widząc już coraz lepiej jej budynek, Katio zaczynał powątpiewać, czy aby na pewno tę konkretną gospodę kobieta miała na myśli. Bo niby co takiego mogła ona robić tu, w tej zapyziałej knajpie? Aż strach wejść do środka w obawie przed zawaleniem się stropu. Przez nieopajęczynowane okna chłopak próbował rozeznać, czyli do środka nie zaszli jacyś ludzie. Chyba siedziało tam parę osób, ale pustych stolików było więcej od zajętych. Być może więcej osób skryło się głęboko w środku, z dala od okien, a być może nie można było liczyć na większy ruch. Tak czy siak, Kaito zachodził w głowę, jak w ogóle można przesiadywać w równie zapuszczonej knajpie co ta? Jak można czuć się w niej cokolwiek bezpieczniej niż na targu?
- To... tu? - zapytał głupkowato, cicho licząc, że kobieta zaprzeczy i przyzna, że do jej gospody jeszcze kawałek. Jeżeli wynajmowała nocleg w tak paskudnych warunkach, doprawdy musiała być spłukana i nie mieć innego wyboru. - Skąd znasz to miejsce? - Chociaż Kaito mieszkał w Tenshikoku, nigdy przedtem nie słyszał o tym szynku. A przecież po jego wyglądzie łatwo wywnioskować, że nie była to żadna nowa miejscówka. Może kiedyś miejsce to przeżywało swoje lata świetlności? A może od początku skazane było na sponiewieranie?...
0 x
Taiyō
Postać porzucona
Posty: 318 Rejestracja: 4 lip 2023, o 17:27
Wiek postaci: 20
Ranga: Ginkara
Krótki wygląd: Rachityczny ektomorfik o figurze wazy, metr i siedemdziesiąt centymetrów wzrostu, słomkowe włosy, bursztynowe oczy z gęstymi rzęsami, usta o esowatym kształcie z powiększoną dolną wargą.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11215&p=210160#p210160
GG/Discord: spectrofobia
Multikonta: Uguisu
Post
autor: Taiyō » 8 kwie 2024, o 19:56
9/14
„Dzielenie przez dwa”
Kami Kaito — Misja D
— Na bóstwa, kompletnie zapomniałam. Przepraszam. Hayashi Tsubaki — przedstawiła się niepewnie. Choć bardziej niż pewne, że rzeczywiście zmartwiła się pozornym brakiem manier. Cóż, nie znała ich nazbyt wiele, w końcu sierota, ale bardzo starała się, by jednak pewien poziom trzymać. A to, że niezwykle niski, bo taki był dla niej zarezerwowany, to już sprawa drugorzędna i niewarta rozwijania.
Kiedy i, jak się okazało, Kaito zdecydował się podzielić swoim imieniem – szybko podchwyciła temat. Ot, z kurtuazji pchanej dodatkowo niezwykle głęboką wdzięcznością za okazane dobro i cierpliwość. Nie przywykła do podobnych emocji spływających z serc kompletnie obcych jej ludzi, toteż czuła się z tym jednakowo niezręcznie, i jednakowo mocno doceniała gest. Rozmowa, nawet na tak błahe i podstawowe tematy, pozwalała jej poczuć się nieco swobodniej, zrelaksować, a może – kto wie – uwierzyć, że ów młodzieniec naprawdę czyni to wszystko bezinteresownie.
— Dziękuję ci Kaito-kun. Naprawdę… Jak się zapisuje twoje imię? — zaczęła, zatrzymując się przy tym na moment, by objąć kontur jego twarzy oczyma. Uśmiechał się, a ona kompletnie nie rozumiała powodu. Przecież, jakby nie patrzeć, prawdopodobnie miał zupełnie inne plany niźli zajmowanie się ciężarną. Skąd więc ta radość? Czyżby udawał? A jeśli tak, to po co. Zaś zrobiła się podejrzliwa. Jak ten bity pies, co widzi podniesioną nad łeb rękę i trzęsie się z trwogi, choćby chciała ów dłoń sięgnąć ucha i za nim podrapać.
W odpowiedzi na kolejne z pytań pokręciła głową.
— Tak… Nie, to znaczy… — zamotała się i ponownie zawisła oczyma między parą własnych butów. Wolną ręką sięgnęła brzucha, a właściwie tego, co znajdowało się pod zlepkiem skóry, mięśni i klatki żeber. Tuż pod sercem. — Ojciec dziecka nigdy nie wrócił ze zleconego mu zadania. Łudzę się, że wróci, ale wszyscy wkoło mówią, że uciekł. Nie wierzę w to. Coś musiało się stać. Na pewno byłby przy nas.
Zorientowawszy się, jak bardzo młodzieniec rozplątał jej język, wejrzał w być może nazbyt trudne dla niego tematy, szybko ucięła opowieść i sugestywnie ruszyła jego ramieniem. Chciała iść. Dotrzeć do gospody. Zapomnieć, że była słaba i samotna. A to ciężkie, gdy los zmusza do spowiedzi. Gdy nie ma się nikogo ani niczego, a ta namiastka towarzystwa nęci tak okrutnie, byleby pokusić się o otwarcie wciąż niezalepionej rany.
— Tak — odparła bezpardonowo, nie rejestrując zdumienia, czy może raczej przerażenia, chłopaka. Gospoda, jaka była – każdy widzi. Nie mogła być nader wybredna z tak niezasobnym portfelem. A choć z zewnątrz miejsce wyglądało marnie, to w środku, w jej lokum, stało przecież łóżko, kolebka dla przyszłego potomnego, może nawet maluczki stolik. Więcej nie potrzebowała. Nauczyła się najpewniej, że oczekiwania to pierwszy stopień do zawodu i niekończących się trosk. A tak? Było, jak było, czyli byle jak, ale chociaż jakoś. — Przyprowadziła mnie tutaj właścicielka, pomagam co nieco na kuchni, żeby dorobić. Lepsze to niż żebractwo. A i ciepło jest, i łóżko…
I pozwoliła, o ile Kaito nie miał innych planów, zaprowadzić się do wspomnianego lokum skrytego za lichymi drzwiami z jeszcze bardziej lichym wnętrzem. Absolutny minimalizm, przeplatany z toną bibelotów i utkwionej w limbo, jak gdyby przerwanej nagle, partii go. Na kamyczkach zdążył się zebrać kurz, toteż bardziej niż pewne, że przez długi czas nie tknął ich żaden palec. Ktokolwiek rozgrywał ją wcześniej, musiał mieć w tym niebagatelną wprawę – pionki były ułożone po mistrzowsku.
— Przepraszam, wiem, że proszę o nazbyt wiele. Ale czy istnieje jakakolwiek możliwość, byś zastąpił mnie w sprawunkach? To nic skomplikowanego… Pociąć warzywa, uprzątnąć kuchnię… Nie chcę zawieść zaufania pani Hiramatsu, a ona z pewnością cię wynagrodzi.
0 x
#9d3126
trochę mnie nudzi świat i nie chcę się już starać
z drugiej strony chcę wszystko i w sumie to naraz
Karta postaci |PH | Bank
Prowadzę
♦ Kami Kaito ☼ [D] — „Dzielenie przez dwa” (nieobecny/a)
♦ Hikari Kaguya ☼ [D] — „Nimbooda” (nieobecny/a)
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość