Ryokan "Doki"

Awatar użytkownika
Shidia
Posty: 232
Rejestracja: 4 cze 2018, o 20:02
Wiek postaci: 23
Ranga: Doko
GG/Discord: Naoś#6130

Re: Ryokan "Doki"

Post autor: Shidia »

Shidia spojrzała na blond włosom dziewczynę i posłała wobec niej szczerzy a zarazem ciepły uśmiech. - Dziękuję. - rzekła po czym usiadła obok młodej Kunoichi. - A o czym rozmawiacie, jeśli rzecz jasna można wiedzieć. - lekko przygryzła dolną wargę ust. Spojrzała to na blond dziewczę następnie spojrzała na chłopaka. Czuła na sobie wzrok sporej rzeszy ludzi, którzy coraz głośniej konwersowali a jednocześnie pijali spore zapasy trunków. Kto by pomyślał. Więcej ludzi chlających trunki aniżeli normalne napoje. Dziewczyna spojrzała na chłopaka wyczekująco. - Jestem w dosyć nie typowym klanie. Mój klan jest mocno specyficzny właśnie przez kolor włosów jak i oczu. To jest nasz wyznacznik. Szybko nas rozpoznać. - odpowiedziała na słowa chłopaka. Wiedziała, że będzie musiała jakoś inaczej zagrać. Usiadła obok młodej dziewczyny. Założyła prawą nogę na lewą po czym dłońmi objęła ciepłe picie następnie nieco upiła herbaty. - Co Ci się stało. Wyglądasz jakby ktoś Cię co najwyżej napadł. - Była zdeterminowana aby mu jakoś pomóc. Jeśli by tylko chciał od jednej bądź drugiej jakiejkolwiek pomocy. Co jakiś czas spoglądała na osoby znajdujące się w karczmie nie dość, że ludzie się na nią zaczęli patrzeć. To znowu zdało się usłyszeć ostre pogwizdywanie w jej kierunku. Miała tego powoli dość.
0 x
Awatar użytkownika
Miwako
Gracz nieobecny
Posty: 160
Rejestracja: 15 paź 2018, o 18:20
Wiek postaci: 14
Ranga: Doko
Multikonta: Suzu

Re: Ryokan "Doki"

Post autor: Miwako »

Reputacja. Gdy Miwako była mniejsza i nie rozumiała jeszcze sensu wszystkich tych sztywno ograniczających zachowanie zasad, mama wytłumaczyła jej to jako skarb. To niewidzialny klejnot, mówiła, i chociaż nikt go nie widzi, każdy wie, kiedy jest piękny i lśniący, a kiedy popękany i ogólnie do niczego. Cokolwiek zrobisz w swym życiu, zawsze miej to na uwadze. I Miwako miała. Dlatego gdy rozległ się pierwszy gwizd, dosłownie zmroziło dziewczynce krew. Z pewnym niedowierzaniem przyjmowała do siebie fakt, że to się dzieje naprawdę, że kolejne rozlegające się świsty znaczą co znaczą, że mieszkańcy jej osady mogą zachować się w tak prymitywny sposób, a wreszcie najbardziej szokujący był fakt, że ona sama znalazła się w sercu tego wszystkiego. No oczywiście, sercem była zielonowłosa, która właśnie wulgarnie założyła sobie nogę na nogę. Nogę na nogę! W kimonie! Blondynka czuła, że samo dzielenie stołu z tą osobą stanowi ryzyko dla jej niewidocznego skarbu. Te wszystkie gwizdy zrodziły w głowie dziewczynki nieprzyjemne podejrzenie co do nowej towarzyszki.
- Jeśli jednak jesteś tu dla pracy to myślę, że powinnaś poszukać innego stolika - dodała, sama zaproponowała jej krzesło więc wolała, by wszystko było jasne.
Klan słynący z zielonych włosów? Niespodziewanie wszystko stało się jasno i Miwako odczuła nawet coś na kształt wyrzutów sumienia.
- Czytałam o was - wtrąciła zaraz po słowach Shidii - Żywy ogród pustyni. Nazywacie się Rindou czy jakoś tak, wasza osada w Sabishi jest najbardziej zielonym punktem wśród bezkresu piachu. Shinobi słynący z tego, że wszyscy mają zielone włosy. Pisali o was w moich przewodnikach dla podróżnych.
Oczywiście nie mogła mieć pojęcia, że się pomyliła. Tym bardziej, że właściwie została oszukana, klan Koseki słynął z wielu rzeczy, na pewno jednak nie był to zielony kolor włosów - w przeciwieństwie do rodziny Rindou z klanu Ayatsuri, która to rozpoznawana była w wielu prowincjach.
Miwako odchrząknęła cicho, uznając, że wypada okazać trochę gościnności i wyrozumiałości przybyszce z dalekich krain.
- U nas tutaj są pewne zasady, których wypada przestrzegać, bo jak nie to cię wezmą za barbarzyńcę albo coś jeszcze gorszego... - nie wspomniała, z jakim zawodem sama chwilę temu gotowa była zielonowłosą skojarzyć - Siedzimy prosto, kolana razem. To ważne. - zaznaczyła oczekując, że zielonowłosa się poprawi.
Dopiero po tym skłoniła lekko głowę, najpierw w kierunku Atariego, potem Shidii. Nabijała się z manier walczących na froncie, nie znaczyło to wcale, że sama o nich zapominała. Najpierw wymagać od siebie, dopiero potem od innych. Bo każdy przecież sam odpowiada za swój klejnot.
- Nazywam się Hasegawa Miwako i mieszkam tutaj, w Nawabari. Jeżeli będzie wam potrzebna pomoc podczas pobytu to nie mogę jej obiecać - zaznaczyła bez ogródek - ale na pewno nie zaszkodzi poprosić.
Dość niedawno oprowadzała po osadzie Hotaru, miała jednak nadzieję, że jej rola nie zostabie ograniczona do bycia przewodnikiem dla turystów. To ona przecież powinna podróżować i zwiedzać obce miejsca, nawet tę wspomnianą wcześniej pustynię, choć podobno dla dobrze wychowanego mieszkańca zielonych krain może temu towarzyszyć pokaźny szok.
- Opowiecie mi o miejscach, z których pochodzicie albo przybywacie? - zapytała, bo nie umknął jej uwadze fakt, że chłopak dość celnie dobierał słowa, nie dzielił się przypadkowymi szczegółami.
0 x
Obrazek
Atari

Re: Ryokan "Doki"

Post autor: Atari »

-jak do tej pory to o pogodzie- odparł uprzejmie. Reszta sali jednak nie była skora do takiego zachowania. Nagle rozległy się dziwne gwizdy i ogólnie dziwne zachowania. Krótki rzut okiem na sale i już było wiadomo pod czyim adresem są te zagrywki. Nasza zielonowłosa pani. Atari liczył że nie będzie się rzucał w oczy i zazna chwili spokoju, cóż, życie miało inne plany. W normalnych warunkach pewnie by jakoś zareagował jednak teraz? nie był u siebie i każde zachowanie mogło sprowadzić na niego kłopoty. Zgroza.
Nasza niebieskooka miała swoją opinie na temat zaistniałej sytuacji. Jej komentarz całkowicie zaskoczył młodzieńca. BA! nie zrozumiał go nawet w pierwszej chwili unosząc tylko pytająco brew...szybko jednak dopadło go olśnienie i prędko zakrył twarz kubkiem. NIe miał pojęcia jak się zachować. Cóż, jedyne co mógł zrobić to zachować spokój i powagę
Po chwili jednak okazało się że i on strzelił gafę. Był pewny że nie powiedział tych słów na głos... a jednak padły. Momentalnie zrobiło mu sie gorąco. Jest aż tak rozkojarzony?! Szybko odzyskał kontrolę nad sobą i lekko skłonił głowę w geście przeprosin
-wybacz, nie chciałem być niegrzeczny- przeprosił, postanowił także pilnować się. NIe mógł wyjawiać każdej myśli! Jednak dzięki temu, jak i ich(?) małej towarzyszce dowiedział się czegoś o nowo przybyłej. Nazwa ich klanu nie była mu
dobrze znana. Nie wiedział o nich praktycznie nic, a więc słuchał informacji z niemałą dozą zainteresowania.
-żywy ogród pustyni? - zapytał nie bardzo chyba rozumiejąc.
To co działo się chwile potem wielce Chłopaka rozbawiło. Oto ta młoda dziewczynka poprawia i edukuje w kwestii zachowania starszą do siebie dziewczynę. W Innych okolicznościach chłopak by się pewnie roześmiał. Teraz za to skupił się tylko na swoim napitku nie chcąc się w trącać. Sam nie był wzorem cnót a i nie była to jego sprawa. Nie znał ich przecież! NAwet imion... one jego też... jednak miało się to szybko zmienić. Jego mała towarzyszka wyjawiła swoje imię.
ukłonił się więc Miwako i sam podjął.
-Jestem Atari, nie oczekuje od ciebie pomocy, dziękuje jednak za szczerość- jak mógł przecież prosić o pomoc skoro to ona się do niego dosiadła i zagaiła rozmowę? Jednak nie miał zamiaru jej obrażać, zwłaszcza że była wobec niego szczera
-pochodzę z ... chłopak zawiesił na chwile głos niepewny czy dobrze robi wyjawiając tą informację ... jednak było oczywistym że nie jest stąd a milczenie w tej kwestii mogło by być różnie odebranę. Nie miał więc wyjścia
-z Kyuzo - Nie chcąc mówić więcej na ten temat zwrócił się ku drugiej dziewczynie. Jej pytanie było chłopakowi nie na rękę, niestety już padło. Odruchowo poprawił swoją opaskę
-too...nic takiego. Jest w porządku- odparł krótko
0 x
Awatar użytkownika
Shidia
Posty: 232
Rejestracja: 4 cze 2018, o 20:02
Wiek postaci: 23
Ranga: Doko
GG/Discord: Naoś#6130

Re: Ryokan "Doki"

Post autor: Shidia »

Shidia spojrzała na młodą Miwako. Chyba dziewczynka się nieco rozpędziła, ponieważ zaczęła jej rozkazywać. Miała na tyle kultury, że tylko kostki jedynie zarzuciła na siebie. Spojrzała na Miwako i uśmiechnęła się. Powiedzmy, że żywy ogród pustyni. Mój klan był i jest tak samo jak inne silne i nie powtarzalne. Tylko Ciebie rodzina nie trzymała pod kloszem przez kilkanaście długich lat.. Jak na przykład mnie. uśmiechnęła się ku niej dając znać, że ona mogła sobie od tak na dwór wychodzić a ona niestety całe swoje dzieciństwo trenowała i uczyła się wszelkich możliwych rzeczy. Pominęła już fakt, że określiła dziewczynę nieco wyuzdanie chodź jej zachowanie było iście narcystyczne i podkreślające jej bezczelne zachowanie i ustawianie w szczególności Shi do pionu. Skoro dziewczę " Kazało " jej wykonać kolana razem to przypomniała sobie jak bardzo uczono ją w rodzinie siedzenia w inny sposób. Chodź wykonała owe polecenie dziewczyny i się wyprostowała. Chodź nie do końca jej samej to pasowało. Cóż.. nie bywam w takich miejscach dosyć często. Zaznaczyła. Dłońmi trzymała ciepłą szklankę z herbatą, patrzyła jak się dym ulatnia z herbaty. Zapomniałabym. Z tego co słyszałam to na głos się o innych nie mówi.. Bo źle to sprzyja w szczególności jak siedzimy przy jednym stole. Seiyama a na imię mam Aiano. Zielono włosa dmuchnęła w ku górze aby nieco rozmierzwić swoją grzywkę ciepłym powietrzem, by po chwili poprawić ją palcami. Po raz kolejny było słychać gwizd z końca sali. Czuła, że to było na nią. Shi była na tyle spokojna co tafla wody na rzece. Jedynie delikatnie kostki nałożyła na siebie ale dosłownie delikatnie. Dziewczyna nie miała prawa wiedzieć skąd pochodzi i jakie ma nazwisko i jakiego jest rodu. Kto normalny gadałby o czyimś klanie, rodowodzie i zdolnościach w momencie kiedy panuje wojna i każdy planuje ludzi zapierdolić czy zyskać więcej niż masz. Dziewczyna spoglądała na oby dwoje znacząco.. jednak zwróciła uwagę na chłopaka znaczy się Atariego opaskę. Lekko zmrużyła oczy z zaciekawienia. Chodź bardziej skupiła się na dziewczynie aniżeli na chłopaku.. Wszystko się kiedyś mogło na ich korzyść obrócić.
0 x
Awatar użytkownika
Miwako
Gracz nieobecny
Posty: 160
Rejestracja: 15 paź 2018, o 18:20
Wiek postaci: 14
Ranga: Doko
Multikonta: Suzu

Re: Ryokan "Doki"

Post autor: Miwako »

Jest różnica między grzecznością i brakiem asertywności, a Miwako chwilę temu naprawdę czuła, jakby wpuszczona została między młot a kowadło. Odezwać się, nieładnie. Nie powiedzieć nic, jeszcze gorzej, bo gwizdy się nasilą, a siedzenie przy tym stoliku stanie się dla dziewczynki niemożliwe. Wówczas musiałaby wyjść, co znowu byłoby nieładne... Mogła tylko zwrócić Shidii uwagę, choć we własnym mniemaniu zrobiła to dość łagodnie. Zresztą, pouczanie osoby starszej od siebie wcale nie było przyjemne, pozostawiało po sobie ten niewygodny niesmak, że przewraca się obyczaje do góry nogami, choć w rzeczywistości i tak służyło to ustawieniu wszystkiego we właściwy sposób. Witamy w Karmazynowych Szczytach, najbardziej konserwatywnym regionie kontynentu.
- Od razu prezentujesz się lepiej - pochwaliła jasnowłosa, dając już spokój połączonym kostkom, może to jakaś choroba krzywych nóg?
Gwizdy też ustały, a ludzie stopniowo wrócili do swoich rozmów. Kunoichi wstyd trochę było za ich zachowanie, tak naprawdę od początku do końca ta sytuacja była jakaś nierealna.
- Nooo... żywy ogród, bo tam podobno w ogóle nie ma roślin. Jedyną zielenią są te fryzury klanowiczów - wyjaśniła, choć nie byłą pewna, czy chłopak rzeczywiście potrzebował rozwinięcia.
Trzymanie pod kloszem przez kilkanaście lat? Błękitne oczy spoczęły na Shidii. Dzikiej, niewychowanej pannicy, kobiecie właściwie, która rzeczywiście zachowywała się trochę, jakby nigdy wcześniej nie znalazła się wśród ludzi. Dziewczynka nie pozwoliła sobie jednak na niepotrzebne złośliwości, już i tak na wiele sobie pozwoliła, a siedzieli razem zaledwie kilka minut.
- Przykro mi to słyszeć. - nie bardzo wprawdzie łapała, jak jedno wiązało się z drugim, była jednak zdecydowana nie wchodzić w tę sprawę zbyt głęboko, wszak nie była to jej sprawa - Ale nic straconego. Na pewno szybko wszystko nadrobisz.
O, jak się postarała to nawet umiała być miła! Choć chwilę później zielonowłosa znowu zbiła Miwako z tropu stwierdzając, że pochodzi z Seiyamy. To co z tą pustynią? Mała kunoichi uwielbiała mieć wokół poukładany świat, rozmowa z Shidią natomiast przypominała trochę ruletkę. Dziewczynka tak się w tym zapędziła, że na chwilę nawet jakby zapomniała o ich towarzyszu.
- Kyuzo. Bardzo tam u was źle? - zapytała, spoglądając na niego trochę innymi oczami, być może rzeczywiście potrzebował pomocy.
Cóż, do niej raczej z prośbą nie przyjdzie, bo raz, wojna daleko wykraczała poza możliwości Miwako, dwa zaś, sama już dość jasno dała do zrozumienia, że nie przepada za mieszaniem się w cudze sprawy.
0 x
Obrazek
Atari

Re: Ryokan "Doki"

Post autor: Atari »

No dobra...ta sytuacja robi się coraz dziwniejsza. Jak to wszystko Opisać? nie wiem. Można się było tylko przyglądać jak dziewczyny wymieniają się uprzejmościami. No, można to nazwać dosadniej ale ... po co?
Atari mógł więc tylko ograniczyć sie do zdawkowej rozmowy i udzielaniu odpowiedzi na pytania
-teraz rozumiem. Ciekawe- popatrzył zaciekawiony na Zielonowłosą. Klany z pustyni? Na prawdę niezwykłe...jak dla chłopaka.
-pod kloszem? widać mieli jakiś powód - odparł i zapatrzył się na blat stołu. On sam przecież był odosobniony od innych, ale może nie tyle z winy Hyuga co raczej jego samego, tego kim był. Nieważne. Jego los nie jest tutaj ważny. Niestety wspomnienia sprawiły że chłopak się zasępił, musi teraz od nowa pozbierać się w sobie.
Tym razem nie był jednak tak nieczuły na otoczenie, dokładnie usłyszał wypowiedź Aiano, chociaż niewiele z niej zrozumiał. Skłonił jednak grzecznie głowę na znak że przyswoił sobie jej imię. NIe skojarzył natomiast że podana przez dziewczyna kraina niema wiele wspólnego z piaskiem. Był pogrążony w swoich myślach. Pytanie zadane przez Miwako nie poprawiło nastroju Atariego, zrobił skrzywioną minę i ponownie zaczął sięgać ku opasce. Zatrzymał jednak rękę w chwile po tym jak sie poderwała. Nie wiedząc co z nią zrobić wygiął palce w szpony i je rozłożył, jakby je rozciągając po czym położył dłoń na ziemi. Musiał panować nad takimi odruchami.
-jak to na wojnie. Źle- chciał coś jeszcze dodać ale zamknął usta i nic więcej nie dodał na ten temat. Skupił swoje spojrzenie na blacie stołu rozmyślając co ma teraz zrobić... jak przestawić się na nową rzeczywistość która go teraz czekała. Uff nic nie jest nigdy łatwe i przyjemne
0 x
Awatar użytkownika
Shidia
Posty: 232
Rejestracja: 4 cze 2018, o 20:02
Wiek postaci: 23
Ranga: Doko
GG/Discord: Naoś#6130

Re: Ryokan "Doki"

Post autor: Shidia »

Shidia była mniej więcej chyba najwyraźniej starsza od samej Miwako.. wszystko działo się w zbyt dziwnym tempie. Przez co sama Shidia dziwnie się czuła. Upiła nieco swojej herbaty. Miała wrażenie, że po prostu nie pasuje. Jak to ona sama zawsze miała wrażenie, że coś jest nie tak.. Lub ima się z rzeczywistością. Zamknęła oczy na kilka sekund i wzięła kilka mocniejszych wdechów pełną klatką piersiową. Zaśmiała się na temat tekstu " W ogóle nie ma roślin" I tu się mylisz.. Mamy rośliny. Jest ich śladowa ilość.. z tego co wiem planowane chyba jest robienie oazy.. ale nie wiem w sumie kiedy. rzekła ku towarzyszce. Spojrzała na chłopaka. Faktycznie chyba się nieco zapomniało jej o nim. Lekko chrząknęła a następnie napiła się łyka swojej herbaty. Spojrzała na Atariego. Powiedz mi co się mniej więcej wydarzyło.. wyglądasz tak jakbyś został.. zaatakowany? spojrzała na chłopaka z lekko współczującą miną. W sumie nie wiedziała zbytnio jak zachować się w takiej sytuacji..Kiedy chłopak zapytał się czy pod kloszem i że mogli mieć powód Shi chciała już coś powiedzieć po czym ugryzła się w język i powiedziała jedynie. Od ósmego roku życia nie było mi łatwo.. kiedy masz w sobie jedno z silniejszych osiągnięć niż Twoja rodzina.. i starają się utrzymać twoje zdolności w tajemnicy aż ... dobra.. nie ważne. musiała się uspokoić.. Wszystko wróciło jak za dotknięciem magicznej różdżki. Obudziła się po jego stwierdzeniu " Jak to na Wojnie." aż się podniosła i bardziej wyprostowała. Faktycznie wiele ją ominęło dotychczas jej rodzina działa inaczej. Musiała siedzieć Cicho. Tyle osób przez wielkie pomieszczenia przechodziło, że słyszała wiele i chciała jak najszybciej o tym zapomnieć
0 x
Awatar użytkownika
Miwako
Gracz nieobecny
Posty: 160
Rejestracja: 15 paź 2018, o 18:20
Wiek postaci: 14
Ranga: Doko
Multikonta: Suzu

Re: Ryokan "Doki"

Post autor: Miwako »

Miwako popijała herbatę patrząc, jak wszystko stopniowo wraca do normy. Czuła się lepiej, bardziej komfortowo, nawet jeśli rozmowa zdawała się schodzić na znacznie cięższe tory niż przed chwilą, kiedy to wyszła ze swojej roli by przywołać towarzyszkę do porządku. No bo... to były ich problemy, nie jej. O cudzych problemach z reguły rozmawia się łatwiej, nie są przecież balastem gniotącym twoje własne serce. Na dobrą sprawę musiała przyznać, że przy tej dwójce ona sama wypadała dosyć blado, nie miała żadnej tragedii do zameldowania, a jedyną troską był wczesny powrót do domu, bo przecież następnego dnia miała misję na farmie pana Watari. Dała słowo, nie mogła więc się nie pojawić.
- Oh, więc jednak? Wspaniale. Mam w planie kiedyś zwiedzić pustynię, więc będę mieć oczy szeroko otwarte. - zapewniła, postanowiła przy tym nie wypominać podanej chwilę temu nazwy stolicy Daishi.
Może chodziło o ostatni przystanek przed dotarciem tutaj, do Nawabari. To brzmiało dość sensownie, tym bardziej, że Miwako nie miała co poddawać słów Shidii w wątpliwość. Zielone włosy świadczyły same za siebie, Rindou jak się patrzy.
- Trochę to dziwne... - wymamrotała po wysłuchaniu historii dziewczyny - Chociaż, sama jestem bardzo zwyczajna, więc pewnie tego nie zrozumiem. Silniejsze osiągnięcia... - zawahała się, nie bardzo wiedząc, jak zrozumieć to stwierdzenie, musiała jednak jakoś wybrnąć skoro już powtórzyła to głośno - musisz być bardzo utalentowana. Zazdroszczę.
Miwako daleko było do osiągnięć jakichkolwiek, a zlecenia to zazwyczaj drobne prace dla jej własnej babci lub znajomych. Jedni się rodzą do wielkich rzeczy, inni niekoniecznie. Miwako zresztą nie zależało wcale na zostaniu taką wspaniałą, słynną kunoichi. Nauczyć się tylko tyle, by nie zginąć jak już wyruszy w świat. Niczego więcej nie potrzebowała.
- No tak - dopiero po odpowiedzi chłopaka zdała sobie sprawę, jak głupie było jej pytanie.
Rzecz w tym jednak, że ona sama nigdy w życiu nie doświadczyła wojny. Nawet teraz, gdy tuż za granicami realizuje się wielki koszmar, ona siedziała tutaj spokojnie i piła herbatę w przybrudzonej yukacie. I te plamy właśnie były obecnie jej jedynym problemem. Przyjrzała się chłopakowi ponownie gdy Shidia wspomniała o ataku.
- Nawabari to nie jest wielka osada, ale szpital mamy. Mogę poprowadzić - zapewniła, bo jeśli faktycznie coś mu dolegało, lepiej żeby zajął się tym specjalista.
0 x
Obrazek
Atari

Re: Ryokan "Doki"

Post autor: Atari »

przez chwile panował spokój. Atari się wręcz nim delektował. nikt od niego nic nie chciał i nie pytał. Jaka szkoda że byłą to tak krótka chwila. Chłopak myślał że będzie mógł spędzić trochę czasu aby poukładać sobie co nieco w głowię, nie liczył na żadne towarzystwo i chyba nie był na nie mentalnie przygotowany. Był gburem, nie umiał jednak z tym walczyć. Nie był w towarzyskim nastroju. W sumie to nigdy nie był, kontakty z innymi nie było jego mocną stroną. Cóż więc miał teraz począć? Nie wiedział jak ma się zachowywać i co mówić. Zwłaszcza jeśli temat schodził na ten właśnie tor... czemu nie mogą temu dać spokoju?
-nic-popatrzył na dziewczynę ponuro -mówiłem już że to nic takiego odwrócił ponure spojrzenie od dziewczyny. Schował dłoń pod stół aby dziewczyny nie widziały jak mocno zaciska dłoń. Jego szczęka też sie lekko zacisnęła. Nie miał ochty o tym mówić, jednak widać nie dał tego dostatecznie odczuć obecnym tu kobietą. No ale jak miał to zrobić skoro nie chciał o tym mówić? Wypuścił powietrze i uspokoił się i skupił na dalszej rozmowie jaka się toczyła bez jego udziału...chwilowo
Trzeba było przyznać że zdania padające były dosyć specyficzne i niektóre z nich wywołały cień uśmiechu na twarzy chłopaka. Zwłaszcza zwrot o trudnościach od ósmego roku życia. No ale nie jemu oceniać. Nie mówił nic tylko słuchał.
Miał się co prawda odezwać ale jego młoda towarzyszka powiedziała to samo o co jemu chodziło. Był ciekawy o co chodziło dziewczynie z tym silniejsze osiągnięcia. Nie zrozumiał.
-talent nie zawsze oznacza łatwe życie, prawda? odparł uznając że to o to chodzi. Jego ton niestety był dosyć cierpki. Taaa Tadashiego jego talent gdzie zaprowadził?
-mówiłem już że nie potrzebuje pomocy, prawda? popatrzył twardo na dziewczyny. Wyciągnął ręce aby je dokłądnie widziały
-mam obie ręce, nie jestem ranny. Wojna jednak ma swoje prawa. Jeśli potrzebował bym takiej pomocy to udał bym się do .... domu odparł twardo, chcąc uciąć temat. Nie wyglądał dobrze, ale widać było że jest cały i jasno powiedział że nie potrzebuje pomocy
-co cię tutaj sprowadza Aiano? też nie jesteś stąd chciał zmienić temat. Wojna czeka na niego za tymi drzwiami, nie musiał o niej myśleć już teraz. W nocy będzie miał dość czasu na rozmyślania.
0 x
Awatar użytkownika
Shidia
Posty: 232
Rejestracja: 4 cze 2018, o 20:02
Wiek postaci: 23
Ranga: Doko
GG/Discord: Naoś#6130

Re: Ryokan "Doki"

Post autor: Shidia »

Shidia spojrzała na Miwako spod innej perspektywy. Spojrzała na nią.. miała zdecydowanie spiczasty nos od niej. Zamyśliła się po jej słowach. Kiedy mówiła o zwiedzeniu pustyni aż się ożywiła jeszcze bardziej. Kiedy wspomniała o utalentowaniu trochę wywróciła oczami i zaśmiała. Miała w sobie mocne pokłady chakry przez co musiała się nieco uspokajać z ich wykorzystaniem. Shidia spojrzała na chłopaka była bardziej już w tym momencie nim zainteresowana musiała się jakoś podnieść. Chwyciła mocniej dłońmi szklankę z herbatą upiła jeden duży łyk, ciepła herbata przeszła przez jej gardło dają upust wszystkiemu. Czuła się lepiej. Powiem szczerze, iż tego się nie spodziewałam.. W sensie takim, że niby na wojnie wszystkie ruchy i zdolności są dozwolone ale nie kosztem śmierci no nie wiem danego członka klanu.. Nie rozumiem po co .. w tym momencie ściszyła głos jakoś tak.. chyba dla samej siebie? Spojrzała na Miwako. Zabijać rodowitych klanowców.. może za mało wiem na temat Wojny obecnie panującej. Ale Miwako powiedz mi jedno. Dlaczego ludzie na siłę próbują zabijać lub ranić swoich? Jaki w tym ma cel? Mimo spędzenia za murem sporej ilości lat, nie znała życia ani dnia czy chociażby godziny czy czasami ktoś jej rodziny nie zabije. Z rodziną była w idealnym kontakcie. Spoglądała na chyba zdolniejszą od siebie z młodszą ilością lat od niej i chłopaka, którzy wyglądali jakby byli już w trakcie Wojny. Shidia nie widziała na swoich oczach jeszcze ani silnego mordobicia, morderstw. Czuła, że wiele ją ominęło. Nie wiedziała czemu ludzie walczą. Nie znała się na taktykach. Była dziewczyną z prowincji, która była pod kloszem swojej rodziny. Jako dziecko bawiła się z dziećmi ze swojej prowincji a nie z brudnymi dziećmi z jej obecnego obszaru w jakim się zajmowała. Czuła, że wiele przed nią. Podniosła się. Spojrzała na Miwako oczekująco na jej dziwne a zarazem proste pytanie. Nic kompletnie nie wiedziała. Miała jedynie świadomość co się działo jak skończyła lat osiem.. Spojrzała na chłopaka. Kiedy zadał jej pytanie. Szłam z Rzeki .. byłam dosyć daleko.. prawie godzinie tu szłam. Wyszłam z Cienia swojego klanu i odkrywam na nowo treny, które widziałam jedynie wtedy, kiedy trzymano mnie na rękach.. tak to dziwne. I Masz rację .. czasami zdolności bywają przeszkodą aniżeli pomocą w tym co chcesz robić. Ej.. W sumie mam pomysł. Za nie długo są uroczystości w sensie zimowe święto w całej osadzie Daishi. Zimowy festiwal poświęcony Siedmiu Bogom Szczęścia. Robimy spory festyn z tej okazji i mamy taką tradycję, że dajemy sobie drobny upominek z tej okazji a także składamy Dary dla Siedmiom Bogów Szczęścia. Przypomniało się Shidii o ich nie wielkiej tradycji. Była Ciekawa czy oni będą chcieli wziąć w niej udział. Każdego zapraszają bez żadnych złych intencji. Chciała dobrze. Miała nadzieję, że to pomoże ukoić nerwy.
0 x
Awatar użytkownika
Miwako
Gracz nieobecny
Posty: 160
Rejestracja: 15 paź 2018, o 18:20
Wiek postaci: 14
Ranga: Doko
Multikonta: Suzu

Re: Ryokan "Doki"

Post autor: Miwako »

Jasnowłosa kunoichi popatrzyła na dwójkę siedzących z nią przy stoliku ludzi, zdając sobie sprawę, jak dziwacznie musieli wyglądać dla osób z zewnątrz. Każde z nich zdawało się reprezentować zupełnie inną grupę społeczną, niekoniecznie też szło rozpoznać w nich shinobi. Co do chłopaka to nawet nie było jasne, przyznał się zaledwie do pochodzenia z Kyuzo. Nie ufali sobie, ale to normalne, takie czasy. Chociaż, dajmy spokój czasom, natura ludzka zawsze jest i była skrzwiona, a okazja czyniła nie tylko złodzieja. Czasami strata sakiewki to najmniej przykra możliwość.
Pytanie Shidii, czy raczej - jak się przedstawiła - Aiano, właściwie zdziwiło Miwako. Nikt chyba nigdy jeszcze nie wyszedł do niej z tak poważnym pytaniem. Zazwyczaj ludzie kierują te słowa ku nocnemu niebu, albo otwartym górom, albo gdziekolwiek, gdzie nie mogli uzyskać bezpośredniej odpowiedzi, okoliczności jednak pomagały w przemyśleniach i zadumie. A tutaj? Miwako poczuła się trochę, jakby wróciła do domu i posadzono ją przed nową guwernantką, która bardzo chciała wyjść na poważną i srogą, ale podejmowanie trudnych tematów na dzień dobry zdradza tylko jej pretensjonalność.
Jeśli nie wiadomo o co chodzi, rzecz rozbija się o pieniądze albo władzę, nie powiedziała tego jednak głośno. Tak jak nie sprostowała faktu, że na tej wojnie nie zabijali się "swoi", to konflikt dwóch odrębnych prowincji. Siedział z nimi przybysz z Kyuzo i wyraźnie nie w smak mu była ta rozmowa, Miwako nie mogła go winić. Gdyby teraz zaczął lekkim tonem gawędzić z Aiano na temat bitwy pod Kodokunayamą, ona prawdopodobnie nie usiedziałaby tak spokojnie.
- Aiano-san, wolałabym nie rozmawiać o tym przy ostygłej herbacie w zatłoczonej karczmie. Nie wiadomo, kogo może zwabić taki temat - wymówiła się spokojnym tonem, spoglądając na dno kubka, gdzie rzeczywiście pozostało już bardzo niewiele jej ukochanego naparu.
Następnie przeniosła spojrzenie na Atariego, który dosadniej już podkreślił, jak bardzo nie życzy sobie ich ingerencji w jego sprawy. Choć z tym domem trochę przesadził będąc w obcej prowincji, to jednak dziewczynka zrozumiała sens jego słów i przeniosła nieco granicę tego, na co sobie pozwalała. Nie powiedziała nic, przecież jak koniec to koniec. Temat urwany jak ogon jaszczurki, niby masz go w dłoni i chciałbyś coś zrobić, ale przecież do zwierzęcia już nie przylepisz. Zasłuchała się w opowieść Aiano, niewiele z niej jednak zrozumiała. Ludzie pustyni mieli jakiś dziwny, wręcz poetycki sposób mówienia. Najchętniej by to po prostu spisała by potem szukać ukrytych sensów. Tymczasem nie wiedziała co odpowiedzieć - znowu. Na szczęście wszedł temat festiwalu, choć jasnowłosa nie miała dobrych wieści.
- W całych Karmazynowych Szczytach, tak. Każdego roku towarzyszę wtedy rodzicom w Seiyamie. Są kupcami - wyjaśniła, nie kryjąc się wcale z faktem, że nie jest shinobi z dziada pradziada, a kołyski nikt jej nie ozdabiał różowymi shurikenami - Cóż to za pomysł, o którym wspomniałaś?
Wspomniała już wcześniej, że jest zupełnie zwyczajna. Ignorując ten czarny płomień trawiący ją od środka, faktycznie była. Hasegawa Miwako, kunoichi mocna tylko w gębie, która "specjalnych osiągnięć" nie miała, cóż, nigdy. Ale też i cel jej leżał zupełnie gdzie indziej, jak na razie więc wszystko szło idealnie w zgodzie z jej planem. Może tylko nieco szybciej by chciała opuścić duszne Nawabari.
0 x
Obrazek
Atari

Re: Ryokan "Doki"

Post autor: Atari »

rozmowa zeszła, zdaje się, już na dobre na sprawy wojenne. Nie było to w smak chłopakowi. Co to za pytania?! czy ta osoba nigdy nikogo nie straciła? Czy ona zdaje sobie sprawę czym jest wojna? Z jej słów jasno wynikało że nie zdawał sobie z tego sprawy. Czy był to jednak temat na rozmowę z obcymi w zatłoczonej sali? już pomijam fakt że jestem jedną ze stron w toczącej się wojnie. Jej pytanie było skrajnie nie na miejscu
-jak chcesz porozmawiać o wojnie to udaj się do swojego klanu. To nie miejsce i nie czas na takie tematy- warknął cicho. Chciał aby temat zakończył się na dobre.
Zdaje się jednak że lekko poniósł go gniew...miał podstawy ale jednak...
-wybaczcie. To nie jest dobry temat- skupił uwagę na swoich dłoniach nie chcąc na nie patrzeć w tej chwili. BYło mu głupio. W tej jednej chwili czuł się zagubiony i bezradny. Nie zamierzał jednak tego okazywać. TA chwilowa słabość nie była mu na rękę.
Całe szczęście rozmowa potoczyła się na inne tory, Aiano udzieliła odpowiedzi na pytanie chłopaka...chociaż nie koniecznie o to pytał. Widać to w jej mniemaniu było dobrą odpowiedzią. Cóż, dobrze. NIe dowiedział się wiele ale cóż z tego? Zadał to pytanie z premedytacją, nie koniecznie z prawdziwej ciekawości.
-taak, znam ten festiwal odparł krótko. Nie za bardzo wiedział o co chodzi dziewczynie. Mógł się tylko spodziewać jakiegoś zaproszenia czy coś. Niestety, jako że trwa wojna to festiwal go za bardzo nie interesuje.
Heh, festiwal bogów szczęścia? Ciekawe czy ktoś dostąpił kiedyś ich łaski?
0 x
Awatar użytkownika
Shidia
Posty: 232
Rejestracja: 4 cze 2018, o 20:02
Wiek postaci: 23
Ranga: Doko
GG/Discord: Naoś#6130

Re: Ryokan "Doki"

Post autor: Shidia »

Shi podała jak zwykle imię swojej Ciotki aby nie zdradzić samej siebie. Matka jej zawsze mówiła aby się nie przedstawiać się z pewnego swojego Pierwszego Imienia. Kiedy Miwako powiedziała dosadniej o tym aby nie rozmawiać i sam Atari aż się uniósł aż podskoczyła na krześle. Dłonią zakryła usta i skinęła głową w dół na znak, że jest złą dziewczynką. Zawsze tak robiła jak się czuła z tym źle i było jej wtedy smutno i miała potem sytuację na sumieniu. W momencie kiedy Miwako wspomniała o festynie spojrzała na nią Myślałam czy nie chcielibyście dostać jakiegoś prezentu z okazji festynu? nieco posmutniała wiedziała, że źle zrobiła nie wiedziała jak reagować na poszczególne fakty. Wiedziała jedno, że nie może gadać o Wojnie w obecnie panującej sytuacji. Spojrzała na Atariego.. Atari ja w swoim życiu miałam zbyt dobrze, nikogo nie straciłam aby przeżyć czyjąś śmierć. Wiem.. Ja przepraszam Cię najmocniej. Nie powinnam była. Przepraszam raz jeszcze. Dobra. Zmienię temat. Ja wiem, że to nie jest dobra pora na to ale zapraszam was bardzo na festiwal. Miwako jeśli Ci się uda i Tobie Atari za jakiś czas. To zapraszam. Chciałabym abyście poznali bardziej dokładniej ten festiwal. spojrzała na Atariego. Z resztą wiedziała, że rozmowa robi się coraz nie najlepsza a tylko się osuwa. Palcami z lekka przejechała po rąbku szklanki z herbatą po czym wzięła potężnego łyka i spojrzała na Atariego. Minęła dłuższa chwila. Shi nie odezwała się ani razu na temat wojny. I w takim razie zapraszam do Swojej Osady. Tam będziecie bardziej przyjaźniej przywitani i tym podobne. przełknęła ślinę zbyt pewnie i mocno przygryzła tym razem dolną wargę aż ją przecięła. Krew lekko spłynęła po jej brodzie. Nawet tego nie odczuła.
0 x
Awatar użytkownika
Miwako
Gracz nieobecny
Posty: 160
Rejestracja: 15 paź 2018, o 18:20
Wiek postaci: 14
Ranga: Doko
Multikonta: Suzu

Re: Ryokan "Doki"

Post autor: Miwako »

Atari miał rację, Aiano zdecydowanie powinna udać się do swojego klanu. Tak dzika, tak nietaktowna, tak bardzo nieprzewidywalna - niestety nie w pozytywny sposób, przez co wstyd pokazać się z nią w miejscu publicznym. Zrozumiałe stało się stwierdzenie, że rodzina trzymała ją pod kloszem. Gdyby to była krewna Miwako, widziałaby tylko dwie opcje - albo zamknąć ją w głębokim lochu, albo odesłać na lodowiec. Przy czym loch dawał jednak większy komfort psychiczny. Bo przecież nie chodziło tu już nawet o jej własną reputację. Blondynka zaczęła się właśnie zastanawiać, czy cały klan nie jest przypadkiem taki, no... taki.
- Zapraszasz do swojej osady to znaczy gdzie? - zapytała trzynastolatka, która im dłużej z Shidią-Aiano rozmawiała, tym mniej o niej wiedziała.
Gdyby jednak nie zrozumiała jeszcze, jak straszliwy chaos panuje pod zieloną czupryną, chwilę temu poczułaby się zwyczajnie obrażona. Bo co to za pytanie, czy chce dostać prezent? W jakiej to w ogóle sytuacji stawiało Miwako? A może tej nieobytej, zbiegłej z piwnicy rodziców Aiano wydawało się, że każdy tylko marzy o darmowych prezentach?
- Ciekawa jestem herbaty z pustyni. Macie tam w ogóle herbatę? - zapytała z głębokim przekonaniem, że kraj bez tego naparu stoi niżej niż barbaria.
Nie znaczyło to wcale, że planowała odwiedzić pustynię podczas festiwalu. Wspomniała już, że spędza ten czas z rodzicami i bratem, pomagając przy rodzinnym biznesie. Ubiorą ją w najpiękniejsze kimono i posadzą na widoku, by wabiła klientki fałszywą obietnicą cudownej metamorfozy dzięki wspaniałym szatom. Owszem, ubranie robiło wiele, ale było tylko jednym elementem większej całości.
Postanowiła też nie wspominać o tym, że ostatnio Soso i Kyuzo otworzyły dla mieszkańców Daishi swe granice, usiłując sprzymierzyć się z mieszkającymi tu klanami. W takim układzie nie wiadomo nawet, czy Miwako nie trafi na front zamiast na festiwal - choć udział Jugo w całym konflikcie był mocno wątpliwy. Została ich tak malutka garstka, że nawet wychowana poza Nawabari, delikatna panienka, bardziej nadająca się na salony niż do walki, została przyjęta z otwartymi ramionami, niemal jak cudem odzyskany, najdroższy skarb. Zabawne. Jej krew nosiła wszak klątwę, nie błogosławieństwo.
- Ściemnia się. Będę się zbierać - oznajmiła, dopijając resztkę swego napoju, a przy tym dając Aiano czas na dokończenie swego tematu.
Atari miał w oczach wojnę i zdawał się niezbyt chętny do rozmowy, zielonowłosa natomiast aż nazbyt skora do wygadywania bardzo dziwnych rzeczy. Miwako pozostało się powoli zbierać, w domu czekała babcia, a następnego dnia obiecała pojawić się u państwa Watari za osadą. Nie spieszyła się. Jeśli czegoś by od niej potrzebowali, mieli na to czas, ona jednak nie planowała się dalej z niczym narzucać.
0 x
Obrazek
Atari

Re: Ryokan "Doki"

Post autor: Atari »

/wybaczcie, źle sobie wczoraj czas zorganizowałem i padłem na wieczór/

skoro miałaś tak dobrze to czemu nie zostałaś w domu? pomyślał chłopak jednak nic nie powiedział na głos. Lepiej czasami zamilczeć prawda? Słowa które cisnęły mu się na usta nie były przyjazne i mogły by obrazić dziewczynę. Może nawet obie. Nie chciał przecież stwarzać sobie wrogów. Czasami lepiej zdusić w sobie frustrację, a ta narastała w chłopaku już od jakiegoś czasu. To zły znak, miejmy nadzieję że z czasem sobie z nią poradzi.
też jestem ciekaw sprawę prezentu zaś lepiej przemilczeć. Nie miał pojecia czy to jakaś tradycja w jej rodzinie czy ...co? Bezpieczniej bbyło pominąć ten temat. Był dosyć...dziwny. Chociaż nie powiem, ciekawość co też kryję się pod tym zwrotem była silna.
herbata? wypalił Atari zaraz po młodej dziewczynie. Było to tak absurdalne pytanie żę nie utrzymał języka w gębie. Zrobił zdziwioną minę i zaśmiał się cicho. Było to naprawdę niesamowite pytanie i tak skołowało chłopakiem że nie umiał się opanować wybacz, nie chciałem zaraz jednak przeprosił Miwako. Nie chciał aby odebrała to jako obrazę jej osoby.
zaskoczyłaś mnie tym pytaniem, jeszcze raz przepraszam. A teraz mów,Aiano o co ci dokładnie chodzi bo nie do końa rozumie. Chyba rozumiesz że nie mogę udać się na żaden festiwal? Nie zostawię pobratymców w takiej chwili aby iść ...gdzie?
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nawabari (Osada szczepu Jūgo)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość