Rynek

Senju Toshio

Rynek

Post autor: Senju Toshio »

0 x
Senju Toshio

Re: Rynek

Post autor: Senju Toshio »

Nawaburi było dobrym miejscem na odpoczynek. Taki kurort letniskowy z dala od jakiejkolwiek społeczności większego miasta. Tak przynajmniej Toshio chciał traktować osadę szczepu Juugo. Przyjazd tu od samego początku miał okazać się dlań przychylny. Samo wjechanie przez bramę stanowiło interesujący czynnik. Kilka osób przyjrzało mu się z ciekawością. Sama straż była uważniejsza, ale nie ze względów bezpieczeństwa. Senju wyróżniał się swoim wyglądem, bo nie posiadał typowego w tych stronach ubioru. Jego strój przyciągał spojrzenia, a w dodatku przyjechał na koniu. Co za masa pozytywnych emocji. W każdym razie skierował klacz w poszukiwaniu stajni. Musiał o nią zapytać żołnierza, bo inaczej okazałby się nieodpowiedzialny. Wynajęte zwierzę mimo wszystko musiało być pilnowane. Niegodziwi ludzie zawsze czyhali na drobne niedociągnięcia, a kradzież konia była czymś powszechnym. Teraz nie musiał być za nic odpowiedzialny, chyba że za samego siebie. Nastolatek nie krył obaw, że może mu się przydarzyć coś niedobrego. Jeśli tylko nie zabrnie tam, gdzie nie trzeba.
Zgłębianie wioski zaczął od centralnej części. Niewiele w niej było, a do budynków administracji nie zamierzał wchodzić. Niczego tam nie szukał, a władza raczej nie będzie nie zainteresowana. Gdyby nakazali wszystkim podróżnym zgłaszać się do weryfikacji, szybko zyskaliby niesławę. Chyba, że strażnicy wybierali by bardziej podejrzane indywidua. Ponad budynkami rozciągały się wysokie góry. Klimat całkowicie odmienny od lasów pośrodku, których stawiane były wioski w Shinrin. Będzie miał gdzie trenować. Zadaniem Toshio nie będzie na razie przyczajenie się w pobliskiej tawernie czy innej karczmie. Nie umierał z głodu. Chciał poznać tutejszą kulturę, więc chodził i przyglądał się uważnie. Nie każdego obarcza własnym spojrzeniem i nie w nachalny sposób, coby nikogo nie urazić. Ludzie, jak wszędzie, poświęcali się swojej pracy. Czasami zagadywali chłopaka, czy czegoś nie potrzebuje. Z racji tego, że musiał wpierw zadbać o nocleg, to w gruncie rzeczy resztę zasobów spożytkuje na posiłki. Być może potrzebna będzie jakaś praca dorywcza, która uzupełni jego środki, które przecież nie są niewyczerpane. Ciężko nie lubić takiego sposobu życia będąc shinobi.
Kultura osobista podpowiada, aby nadal być skrytym i nie zawracać nikomu głowy. Takie szukanie uwagi, dobrze wymierzone, niekoniecznie oznaczało kłopotanie adresata. Na dłuższą metę postać, którą zamierzał obrać za cel Toshio musiała wykazywać się czymś pośród zwykłych mieszkańców. Strażnik czy sklepikarz wykonywali określoną pracę, dlatego nie mogli być zobowiązani do zadbania o zachcianki chłopaka. Tutaj chodziło o członka klanu Juugo lub innego mu podobnego shinobi. Zważywszy, że to mieścina zrzeszająca dużą ilość myśliwych. Żyjąca w zasadzie z łowiectwa. To zapewni przysporzy mu dobry materiał do nauki. Sam widok rozwieszonych skór zwierząt przyciągał zainteresowanie. Być może wkrótce wyposaży się w tego typu odzienie. Zaaklimatyzuje i wtopi w otoczenie. Niekoniecznie chodziło mu o stanie się jednym z nich, jakby miał coś na sumieniu i potrzebował odwrócić od pobratymców. Na razie lepiej nad tym nie myśleć. W górach czekało dużo niebezpieczeństwa, więc to idealne miejsce na rozwój. Wymagające otoczenie, które wymusza na tobie jedną słuszną drogę: przetrwanie. Przegranymi natura już się zaopiekowała, wydając ich jako nagrodę dla drapieżników. Młodzik miał przed tym nie większe obawy niż konfrontacja ze zbójami, którzy akurat mogli najść na trakt.
Stawiane kroki wreszcie doprowadziły go do spokojnego budynku, przed którym stał stojak z naciągniętymi futrami. Prezentowały się odmiennie od reszty, gdzie ich właściciel musiał nie kryć się z kunsztem. Obok dookoła widniała spokojna przestrzeń, jakby cały teren podlegał jego jurysdykcji. Na okolicznych drzewach wisiały przepiórki powieszone za nogi, gotowe do oskubania i ugotowania na pyszną zupę. Ich mięso musiało też pysznie smakować upieczone na ognisku. Oczywiście Toshio dopiero teraz zorientował się, że jego myśli rozwinęły się w wystarczający sposób. Dotąd skupiałby się jedynie na tym, że ktoś poświęcił dużo czasu i energii nad skompletowaniem ich, a potem dopiero zastanawiał, po co ich aż tyle. Nigdy, że miały być składnikiem czegoś dalszego. Na pewno miał dużo sympatii do właściciela, gdyby tylko zdołał go wypatrzeć. Już samo kręcenie się przy domu czyniło go niezbyt godnym zaufania człowiekiem. Odszedł zatem na przeciwną stronę ulicy i czekał. Usiadł pod murkiem i leniwie przyglądał się, co może się zaraz stać. A to ktoś przejdzie albo żołnierz zapyta o swoje przypuszczenia względem ciemnowłosego. Kończącym ten spektakl czynnikiem miało być pojawienie się kogoś, kto mieszkał w tak dobrze zadbanym domostwie. Od niego mógł zacząć swój pobyt w Nawaburi.
0 x
Senju Toshio

Re: Rynek

Post autor: Senju Toshio »

Chłopak o ciemnozielonych włosach, sterczących mu ku górze siedział sobie i spoglądał leniwie w zachmurzone niebo. Gdyby nie to, że bawił się bumerangiem, oczekiwanie mogłoby wpędzić go w sen. Czas nie dobiegł jeszcze godziny, toteż nie martwił się następnymi rzeczami, o które należało się zatroszczyć. Nadal liczył, że pozna właściciela chatki i będzie mógł zamienić z nim kilka słów. Pogoda z niechęcią zawitała do tego regionu i wypadało mieć to na uwadze. Jeśli tylko nie zapomni, to chętnie zapyta kogoś o parę informacji na ten temat. Będą mu pomocne podczas wypadów w góry. Nie chciałby mieć kłopotów przez nierozsądne pozostawanie z dala od miasta, kiedy nadciągnie pogorszenie warunków. Burze i opady musiały być tu znacznie agresywniejsze. To dobrze, o ile miały służyć hartowaniu ciała. Nie znaczyło to też, że Toshio ściągnie koszulkę i będzie pokazywał umięśniony tors. Nie posiadał aż tak ciekawego ciała. Wystarczy, że wszystko było na swoim miejscu, chociaż czasami wątpił w swoje podejście.
Bumerang leżał mu w dłoni całkiem dobrze. Znał już jego ciężar i był odpowiednio wyszkolony, żeby nim władać. Kilka wcześniejszych prób rzutu przebiegło bez problemu. Podkręcił broń, która wróciła do niego zataczając łuk. Przyszła kolej na kolejny rzut. Uliczka była pusta, więc nie było obaw o zrobienie komuś przypadkowej krzywdy. Tym razem nachylił ciało bardziej do przodu i podparł się na kolanie. Rękę z bumerangiem odchylił do tyłu i wraz z ruchem nadgarstka pchnął kończynę. Broń wystrzeliła z większą agresywnością. Był to powód tego, co nastąpiło dalej. Bumerang poleciał nie po myśli Toshio. Zatoczył głębszy łuk w stronę drzewa naprzeciwko. Akurat tego, na którym wisiały upolowane klejnoty. Zerwał sznurek, zwierzyna spadła na ziemię, a bumerang wbił się w ścianę domu. Toshio spojrzał na akcję z przerażeniem. Czym prędzej pognał na miejsce zdarzenia. Rozejrzał się, czy ktokolwiek to widział. Był za bardzo zaaferowany, żeby zastanowić się, jak w tym wszystkim wygląda jego postać. Zabrał narzędzie zbrodni i przypiął je do pasa. Musiał sobie poradzić z presją, która nadeszła, a był nim nadchodzący głos zza pleców. Ciarki przeszły mu po grzbiecie, aż podskoczył wraz z obrotem. Z oddali dostrzegł zastanawiającego się nad tym, co widzi strażnikiem. Nie odpowiedział mu i szukał odpowiedniego zagrania, żeby się wykpić. Strażnik zaczął iść w jego stronę, aby przemówić do nastolatka.
- Ja... ja nic... - wydukał ledwie. Mężczyzna miał swoje podejrzenia, przez co trudno było zrobić chłopakowi coś istotnego. Wpadł po uszy, tak mu się zdawało. Następnym zbiegiem okoliczności było pojawienie się za chłopakiem kolejnego faceta. Odcięty od drogi ucieczki westchnął z rezygnacją. Niczym skazaniec czekający na ostateczny wyrok. Osąd okazał się nie być tym, który tworzyła wybujała wyobraźnia. Niechlujnie wyglądający jegomość z bródką i wąsikiem, o długich włosach upiętych w kuc, okazał się być właścicielem. Wyglądał, jak zaprawiony w bojach myśliwy. Minął Toshio i porozumiał się z żołnierzem. Spojrzenie chłopca powędrowało na dół, a gdy je podniósł z zaskoczeniem zauważył, że strażnik odszedł, a myśliwy przygląda mu się ze spokojem.
- To Pan tu mieszka racja? Przepraszam za zniszczenia. - wytłumaczył się z niechcianego zajścia. Mężczyzna widocznie był niewzruszony, co stanowiło o jego charakterze samotnika. Coś takiego Toshio podziwiał na równi, z silnymi shinobi. Chcąc pokazać inicjatywę i dobre chęci, wpadł na pewien pomysł. Zebrał z ziemi ptactwa i ponownie uwiązał je na ich dawnym miejscu. Dla ninja nie był to problem. Szybko wbiegł po pniu na gałąź i zawiązał supeł z dwóch końców sznurka. Potem zeskoczył i z zadowoleniem przyjrzał się reakcji mężczyzny. Podejrzewał, że będzie musiał bardziej się postarać, ale myśliwy zaprosił go w zamian na napar z ziół. Toshio miałby zbyt wiele do roboty, gdyby musiał zachwycać się wnętrzem skromnego domostwa. Było w nim wszystko to, co kolekcjoner musiał posiadać. Usiadł zgrabnie na zaproponowanym miejscu. Nie gawędzili wcale. Mógł się tego spodziewać. Wystarczyło więc dopić herbaty, ale nie zaniechał próby zbadania pewnej sprawy. Na początek opowiedział, że jest z południa i przybył tu odbyć trening shinobi. Jest tu pierwszy raz, a zainteresowany jest ninja ze szczepu Juugo. W końcu nie wyglądało, aby miał tym sobie zaszkodzić. Po chwili wyglądało na to, że zachęcił myśliwego. Przestrzegł chłopaka przed górami i niektórymi częściami lasu w pobliżu. Jeśli zaś chodziło Juugo to raczej skryte jednostki, mało ich widać w osadzie, by udzielali się w ich życiu. Jeszcze pewnie nie jedne plotki usłyszy. Na razie musiało mu wystarczyć. Podziękował za gościnę i za cenne rady. Liczył na ponowne spotkanie, chociaż wszystko zależało już od chęci myśliwego. Dlatego nie będzie się narzucał.


zt.
0 x
Awatar użytkownika
Miwako
Gracz nieobecny
Posty: 160
Rejestracja: 15 paź 2018, o 18:20
Wiek postaci: 14
Ranga: Doko
Multikonta: Suzu

Re: Rynek

Post autor: Miwako »

Jeżeli Seiyama była sercem Daishi, Nawabari było jego wyrostkiem robaczkowym. Gdzieś tam sobie istniało, choć na co dzień dało się o tym zapomnieć, a sama jego obecność mogła doprowadzić do nieszczęścia. Jednego i drugiego można się też pozbyć bez większego żalu w razie problemów. Przenosząc się do tej osady przed dwoma laty, Miwako naprawdę obawiała się o własny los, nakarmiona opowieściami o potwornościach mieszkającego tu szczepu... własnego szczepu. Zaskoczyła się jednak, bo ludzie tu żyjący wydawali się całkiem normalni.
Teraz spacerowała po rynku, nie spiesząc się z powrotem do domu staruszki, która przygarnęła dziewczynkę na czas treningu w Nawabari. W błękitnej yukacie i pomarańczowym obi kroczyła przez placyk, w dyskretnej kieszonce swego stroju czując ciężar skrytych tam monet, przewleczonych przez pleciony rzemień o związanych razem końcach. Babcia miała jutro urodziny, jasnowłosa kunoichi rozglądała się więc za jakimś miłym drobiazgiem, dzięki któremu mogłaby należycie wyrazić swoją sympatię dla kobiety, jak również i sprowadzić uśmiech na jej twarz. Nie było to jednak proste, bo starowinka biedy nie klepała, posiadała raczej wszystko czego mogłaby potrzebować. Miwako z roztargnieniem oglądała kolejne sklepiki, których niestety nie było tak wiele jak w dużej osadzie. Ciężka sprawa. Wyrzucała sobie w myślach beztroskę, bo wystarczyło rozpocząć poszukiwania znacznie wcześniej, może nawet wybrać się do Seiyamy i przywieźć odpowiedni podarunek. Zerwał się wiatr, porywając w górę ławice pożółkłych liści. Jeszcze trochę i spadnie u nich śnieg, w górach zima zawsze pojawiała się wcześnie. Niepocieszona oglądała kolejne stoiska, dochodząc do druzgoczącego wniosku, że pozostaje jej zakup niespecjalnie ładnego ornamentu do włosów. Cóż, nadal lepsze to niż iść z pustymi rękami. W domu mama wielokrotnie powtarzała jej, że w tym wszystkim najważniejsze są szczere uczucia. Co jednak komu po uczuciach? Jej zdaniem nietrafiony prezent potrafił skutecznie pozbawić dobrego humoru, zdecydowała się więc rozejrzeć po rynku jeszcze trochę.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Rynek

Post autor: Shikarui »

0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Miwako
Gracz nieobecny
Posty: 160
Rejestracja: 15 paź 2018, o 18:20
Wiek postaci: 14
Ranga: Doko
Multikonta: Suzu

Re: Rynek

Post autor: Miwako »

Miwako nie miała pewności, jakim cudem wcześniej spojrzenie jej nie padło na siedzącej postaci ani rozpostartym nad nią namiocie. Nawet teraz uciekło tam przypadkiem, podążając za tańczącymi w powietrzu liśćmi, które jakby poprowadziły wzrok jasnowłosej w to właśnie miejsce... Choć to oczywiście niemożliwe, prawda? Tak jak rodzący się w głowie dziewczynki pomysł, że namiotu jeszcze chwilę temu zwyczajnie tutaj n i e było. Ofuknęła samą siebie za głupie myśli, jednocześnie zatrzymując się kilka metrów od pustej poduchy. Wychowano ją w poszanowaniu dla bogów i nadnaturalnych sił, które czasami wtrącały się w życia śmiertelników, owe siły jednak zawsze trzymały się z daleka od Miwako. Widok tajemniczych przedmiotów był jednocześnie niepokojący i intrygujący, przez co kunoichi zapomniała się zupełnie, wgapiona w kryształową kulę i leniwe sznurki kadzidłowego dymu. I jeszcze herbata! Czy można jej spróbować, zakupić paczuszkę? Jasnowłosa zawsze gotowa była uszczuplić zawartość swej kiesy dla dobrej jakości suszu.
Cichutkie "och!" wyrwało się z jej buzi gdy zdała sobie sprawę, że stoi przed rozłożonym stoiskiem i od dobrej chwili nieelegancko się gapi. Jej zaokrąglone lica spłonęły delikatnymi rumieńcami. Nie całkiem jeszcze miała za sobą wiek dziecięcy, ale wymagano już od niej dojrzalszego zachowania. Jak dobrze, że matka tego nie widziała... po chwilowym zawahaniu dziewczynka postąpiła do przodu. Z jednej strony bardzo nie chciała przeszkadzać tej pani, która chyba bardzo coś przeżywała i mogła nie być gotowa na zajmowanie się inną osobą, z drugiej jednak mogło się wydawać, że to właśnie na zaczerwienione oczy tak długo gapiła się Miwako. Aż się kurczyła w środku na tę myśl.
- Dzień dobry - przywitała się grzecznie i skłoniła, dłonie składając razem przed sobą - Przepraszam też, jeżeli przeszkadzam. Czy pani... przepowiada przyszłość? - zapytała i znów zarumieniła się lekko.
Z jednej strony wypadało zapytać, czy może jakoś pomóc, z drugiej jednak nie wypadało tak wtrącać się w problemy nieznajomych bez zaproszenia. Miwako dyskretnie rozejrzała się, czy przypadkiem w okolicy namiotu nie kręci się nikt, kto mógłby być powodem roztrzęsienia dziewczyny z kartami w dłoniach.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Rynek

Post autor: Shikarui »

0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Miwako
Gracz nieobecny
Posty: 160
Rejestracja: 15 paź 2018, o 18:20
Wiek postaci: 14
Ranga: Doko
Multikonta: Suzu

Re: Rynek

Post autor: Miwako »

Prawdopodobnie była to kwestia wyobraźni. W trzynastoletniej głowie, która już pragnęła uchodzić za dorosłą i dojrzałą, ale wciąż skrycie snuła niepoważne myśli i fantastyczne wyobrażenia, ten namiot, rekwizyty, niema pani o oczach malowanych łzami, wszystko to wydawało się jakby nie z tego świata. Nawet ta rozmowa przez pismo wydawała się zupełnie naturalna i na miejscu! Miwako odczytała znaki zapisane na białej karcie i bez słowa usiadła na wolnej poduszce, obok równo ustawiając swoje geta. Wyprostowała plecy i kolejno spojrzała na siedzącą naprzeciw dziewczynę, imbryczek do herbaty, karty i znów - a jakże - na imbryczek. Nie śmiała jednak domagać się poczęstunku, jeśli nie było to częścią usługi. Nie całkiem świadomie splatała i rozplatała palce złożonych na kolanach dłoni, co kłóciło się trochę z wizerunkiem eleganckiej panienki, jaki we własnym mniemaniu udało jej się osiągnąć.
- Nikt mi nigdy nie wróżył. - wtrąciła z lekkim przejęciem w głosie, zaintrygowana tym, co miało się wydarzyć za chwilę - A czy może pani... - zawahała się na moment bo doszła do wniosku, że ta prośba zabrzmi naiwnie, ostatecznie jednak odchrząknęła i dokończyła - przepowiedzieć mi, gdzie znajdę idealny prezent dla babci? Czy karty tak nie działają?
Jej chłodne, błękitne oczy spoczęły na niewielkich kartonikach, zręcznie przeskakujących między smukłymi palcami. Kunoichi nadal czuła się odrobinę niezręcznie przez to, że podeszła do wróżki w chwili jej kryzysu. Z drugiej strony jednak, jeśli nie chciała mieć z nikim do czynienia, mogła chyba przesłonić poły namiotu? A może coś bardzo smutnego zobaczyła w kartach? Za późno już na wycofanie się. Zresztą, przepowiednie podobno spełniają się tylko czasem. Okazało się to całkiem krzepiące.
- Mam coś zrobić? - zapytała, nie wiedząc przecież, jak będzie przebiegać cały ten proces wróżebny ani czego się spodziewać.
Aż dziwne, że obok tego mistycznego namiotu przemieszczali się zwyczajni przechodnie, zajęci zwyczajnymi sprawami, rozmowami i myślami. Chwilę temu Miwako była jedną z nich, nawet nie dostrzegając niezwykłego namiotu, teraz siedziała na rozłożonej poduszce, czekając aż drobna dłoń smutnej osóbki czarnym atramentem na białym papierze ujawni zarys jej przyszłych losów... A może te przepowiednie wcale nie miały takiego rozmachu? Może nie sięgną dalej niż przyszłego tygodnia? Przekonajmy się.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Rynek

Post autor: Shikarui »

0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Miwako
Gracz nieobecny
Posty: 160
Rejestracja: 15 paź 2018, o 18:20
Wiek postaci: 14
Ranga: Doko
Multikonta: Suzu

Re: Rynek

Post autor: Miwako »

Przyjemne to było. Miwako spoglądała na wnętrze zastanawiając się, jak to jest oglądać świat od tej strony. Siedzieć tak, popijając herbatę i przekładając karty, tłumacząc ludziom przekaz od bogów, otrzymywany w formie malutkiej ilustracji. Modlący się człowiek, słońce i samuraj z tygrysem u boku. Żywy umysł dziewczynki nie czekał, aż przed nos podstawiona zostanie kartka z interpretacją, którą właśnie spisywała wróżka. W kapłanie zobaczyła więc samą siebie, w tej właśnie chwili, wyrażającą swe pragnienie. Słońce to odpowiedź bogów, usłyszeli, dali błogosławieństwo. Prezent znajdzie u mężczyzny z wielkim zwierzem u boku!
Mina jej trochę zrzedła gdy zobaczyła komentarz czarodziejki. Ale jak to? Która z tych kart była choć częściowo związana z robieniem czegokolwiek własnymi rękami? Do Miwako dotarło, że jednak nie nadawała się do spędzania dni w podobnym namiociku, a karty to nie zabawka dla zwyczajnych zjadaczy ryżu. Ze zmarszczonymi brewkami upiła herbaty z otrzymanej czarki, odganiając w ten sposób rozczarowanie. Dziewczynka naprawdę uwielbiała herbatę. Dobry napar potrafił nie tylko dodać energii i przywrócić wewnętrzną równowagę, o którą podobno członkowie jej szczepu powinni wyjątkowo dbać, pomagał też w oczyszczeniu myśli, wzbijając się niemal do rangi małego egzorcyzmu. Nawet kwaśnawy smak hibiskusa nie przeszkadzał dziewczynce, był idealny do powolnego sączenia, nie nadawał się do barbarzyńskiego przechylenia czarki na jeden raz. A ponieważ nie dotarła jeszcze nawet do połowy, wolałaby spędzić w cieplutkim wnętrzu jeszcze chwilę. Czy wróżba już się zakończyła? Pozostało zapłacić, wyjść i poszukać sposobu na zrobienie czegoś własnoręcznie? Trochę była zbita z tropu, w jej domu nigdy nie obdarowywano nikogo takimi prezentami, kojarzyło jej się to z oznaką braku pieniędzy, by coś porządnego po prostu kupić.
- To chyba jest pomyłka. Jeśli zrobię coś własnoręcznie to na pewno nie będzie tak dobre, jak wykonane przez specjalistę. Babcia pomyśli, że pożałowałam dla niej pieniędzy... - przedstawiła swój punkt widzenia na problem przedstawionego planu.
Nie chciała bynajmniej sugerować, że brunetka nie potrafi czytać swych kart, sama jednak przyznała na początku, że przepowiednie sprawdzają się czasem. W pozostałych przypadkach były więc częściowo, głównie, albo i całkowicie nietrafione, czyż nie? Ciężko o to oprzeć swoje plany.
- Hm, bardzo dziękuję za spotkanie... ile się należy za przepowiednię i herbatę? - zapytała, nie wstając jeszcze od czarki, w której wciąż kołysało się nieco naparu.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Rynek

Post autor: Shikarui »

0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Miwako
Gracz nieobecny
Posty: 160
Rejestracja: 15 paź 2018, o 18:20
Wiek postaci: 14
Ranga: Doko
Multikonta: Suzu

Re: Rynek

Post autor: Miwako »

Dziwne było to wrażenie, że przed parą ciemnych, niedawno spłakanych oczu, nic nie może się ukryć. Miwako przeszło przez myśl, że jednak jest bardziej transparentna niż lubiła sądzić, co z kolei zakuło nieco jej miłość własną. Wyglądało na to, że wróżbitka czytała nie tylko z kart, na tę myśl dziewczynka odruchowo spuściła oczy. Lubiła się chować za maskami i pozorami, które pozwalały jej kreować swój wizerunek na lepszy, niż byłby w rzeczywistości. To ona była przecież tą, co obserwowała i kalkulowała, a wróżbitka na pewno, no raczej, chyba... istniała spora szansa, że siedząca naprzeciwko niema osóbka rzeczywiście czytała po prostu z drobnych, niedbałych gestów, których Miwako nie chciało się pilnować przez skupienie na niecodziennym otoczeniu. Podniosła znów na brunetkę spojrzenie swych błękitnych oczu i uśmiechnęła się lekko, podczas gdy ta spieszyła się wyraźnie z przelewaniem swych myśli na chłonny papier. Skąd ten pośpiech? Najwyraźniej coś w Miwako obudziło w niej silniejsze emocje, może nawet gniewała się o brak wiary w jej wróżbę? To było najbardziej logiczne, ale nie pasowało do tego krótkiego gestu, dłoni nakrywającej jej małą dłoń, wrażenia delikatnego jak muśnięcie skóry przez odpoczywającego na niej motyla.
Miwako przeczytała wiadomość i znów poczuła się trochę zagubiona. Jej zdaniem róże były stokroć piękniejsze niż kaczeńce, ilościowo też wygrywały ten pojedynek. Jaka była różnica? Po bukiet wystarczy pójść obok i zapłacić, kwiatek zaś miałby być zerwany z niedostępnego miejsca. Jako kupiecka córka miała problem z takim przewartościowaniem, dostrzegła kształt tego, co czarodziejka usiłowała jej przekazać, ale było tak dziwne i irracjonalne... tak samo jak ten, co ją zostawił dwa lata temu. Kyoro z pewnością bez problemu pojąłby intencję ciemnowłosej. Ba! Zawsze wszak w swoje urodziny dostawała od niego pojedyncze stokrotki, które podobno sam zerwał mimo ledwie działających nóg, ona zaś wtedy obrażała się, że robi niepotrzebne rzeczy i daje jej prezenty bez wartości.
- Nie bardzo to rozumiem - przyznała, spoglądając na wróżkę szczerym wzrokiem - Ale i tak nie mam wyboru, więc spróbuję. Mogłabym chyba do jutra zdążyć z niezbyt skomplikowanym haftem na jej yukacie... - dodała z namysłem, babcia zazwyczaj nosiła proste, pozbawione dekoracji ubrania, można coś na nie naszyć by dodać im nieco uroku.
Może kaczeńca...?
Dopiła herbatę, spoglądając w przestrzeń gdzieś ponad wróżbitką, w głowie jej teraz klarował się konkretny plan, za którym mogłaby podążyć. Zestaw do haftu posiadała jeszcze z domu, wypada jednak dokupić trochę nici. Ostatecznie od koloru tego, co dostanie, zależny będzie kwiat na stroju babci. Sama była ciekawa, co tam wyjdzie - róża czy kaczeniec?
- Tak... tak, oczywiście, zaniosę list - Miwako zdziwiła się kolejny raz, jak ta wróżka w ogóle wiąże koniec z końcem przy takim podejściu do prowadzonego interesu? - Poczekać na odpowiedź?
Bardziej ją to zaskoczyło niż wiadomość o zmianie. Niespodzianka... Żadna potencjalna nie przychodziła jej do głowy, życie w tej osadzie było takie spokojne, senne wręcz, bo ludzie z zewnątrz starali się raczej omijać niesławną wioskę złych Jūgo. Cóż takiego mogło się wydarzyć?
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Rynek

Post autor: Shikarui »

0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Miwako
Gracz nieobecny
Posty: 160
Rejestracja: 15 paź 2018, o 18:20
Wiek postaci: 14
Ranga: Doko
Multikonta: Suzu

Re: Rynek

Post autor: Miwako »

Czy pomóc? Miwako podniosła znów wzrok na swoją rozmówczynię i przez chwilę przyglądała jej się w milczeniu. Czarnodziejka rzeczywiście miała w sobie coś takiego, co wytrącało jasnowłosą z jej zwyczajowego opanowania. Nie całkowicie oczywiście, potrafiła jednak... poruszyć. Jej słowa były jak prądy wodne, które zmieniały kierunek kursu i nim żeglarz się zorientował, już był w porcie, do którego nigdy nie spodziewał się dopłynąć.
Kunoichi pokręciła przecząco głową.
- Sama pani napisała, że muszę to zrobić sama. Ale... jakbym mogła przyjść z tym i cupnąć sobie gdzieś w kąciku, żeby mnie babcia z tym nie nakryła... - rozejrzała się po namiociku i zdała sobie sprawę, że ponownie tego dnia zdołała się zapomnieć.
Było to przecież miejsce pracy, tajemniczych spotkań, ludzie tu przychodzą w poszukiwaniu rady i pomyślności. A po co przyszła ona? Po prezent? Z ciekawości? Dla herbaty z hibiskusa, której wyrazisty smak nadal czuła na podniebieniu?
A może po to, by spotkać wróżkę? Było coś nieskończenie smutnego w słowach, które pojawiły się na białym papierze przed wyjściem Miwako. Ojciec dziewczynki powiedziałby, że nie jest wart czasu ani papeterii przyjaciel, który nie odpowiada na listy. Z wahaniem ujęła złożony liścik w palce, starając się nie naruszyć wykonanych na nim zagięć. Nie wyglądała na przekonaną, czy wróżka na pewno robi dobrze, z góry też założyła, że mężczyzna okazał się łotrem i przez niego właśnie ciemnowłosa miała wcześniej tak czerwone i zapuchnięte oczy. Ostatecznie jednak zdecydowała się zanieść wiadomość, szczerze poruszona ostatnim zapisem wróżki. Musiało jej bardzo zależeć.
- Ja bym na jego miejscu odpowiedziała. - uśmiechnęła się do wróżki nieśmiało.
Zapytała jeszcze, jak nazywa się przyjaciel i pożegnawszy się kulturalnym ukłonem, opuściła ciepłe wnętrze namiotu, kierując się na główną ulicę, potem zaś ruszyła na wschód. Naturalnie oglądała się na mijane sklepiki, wszędzie jednak natykała się na znajome bibeloty. List przyciskała do niedojrzałej piersi, osłaniając go obiema rękami przed wzrokiem innych ludzi, wiatrem i zagubieniem.

[zt]
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Miwako
Gracz nieobecny
Posty: 160
Rejestracja: 15 paź 2018, o 18:20
Wiek postaci: 14
Ranga: Doko
Multikonta: Suzu

Re: Rynek

Post autor: Miwako »

Miwako nie zapomniała, że umówiła się z wróżbitką na wspólne przygotowanie prezentu dla babci. Wywietrzało jej to co prawda z głowy wtedy, gdy z całych sił wstrzymując drżenie stała przed bandą przyjaciela czarodziejki, ostatecznie jednak znalazła się znów na rynku z sakiewką brzęczącą monetami i potrzebą odreagowania stresu. A czyż zakupy nie są do tego idealne? Nie mając lepszego sposobu na odreagowanie przeżytego sklepu skupiła swoje myśli na zakupach, bez pośpiechu i z miną małoletniego znawcy oglądając kolejne tkaniny. Poszukiwała jednolitego kimono, zdecydowała się bowiem nie tworzyć haftu na czymś, czego babcia już używała. Jedynie półprezentem można nazwać przedmiot, który już wcześniej i tak należał do obdarowanego.
Wreszcie ku uldze sprzedawcy dziewczynka wybrała szatę, śnieżnobiałą, jednak przy końcach rękawów i dolnej krawędzi kolor łagodnie przechodził w chaber. Wcześniej zdążyła na chwilę odwiedzić dom i w zawiniątku powieszonym u zgięcia łokcia niosła tamborek do haftu, ładne, drewniane pudełko z zestawem igieł, no i kilka szpuli kolorowych nici, tych ostatnich jednak dokupiła jeszcze trochę po drodze. To jednak nie wszystko, co zabrała ze sobą z mieszkania - babci powiedziała, że planuje odwiedzić znajomą, ta ucieszyła się więc i wcisnęła blondynce woreczek z orzechami, których twarde łupiny skrywały nagrodę do schrupania.
Tak naprawdę kunoichi nie była wcale pewna czy dobrze robi, kierując znów swe kroki do namiotu cudów. Z jednej strony czuła się trochę wykorzystana, z drugiej, no cóż, przecież sobie poradziła. Skoro kobieta przepowiada przyszłość to chyba wiedziała, że Miwako nic się nie stanie, a nawet dzięki tej chwili zdenerwowania zarobi? Przy takim spojrzeniu na sprawę wróżka właściwie wyświadczyła jej przysługę i dziewczynka miała problem z decyzją, czy powinna jej raczej podziękować, czy obrazić się na śmierć i nigdy więcej nie zaglądać do namiotu handlującego fortuną.
Ostatecznie postanowiła dać wróżce szansę, choć głośno nawet sama przed sobą nie chciała przyznać, że to głównie przez wzgląd na urodziny babci i potrzebę ustronnego miejsca, by zająć się haftem. Poza tym, sama przecież zapewniała wcześniej ciemnowłosą, że ona by jej bez odpowiedzi nie pozostawiła. Wróciła więc pod namiot, obejmując w rękach swój pakunek, jej podejście było nieco chłodniejsze niż poprzednio. Już wiedziała, czego właściwie sobie życzy. Pragnęła jakiegoś wyjaśnienia.
0 x
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nawabari (Osada szczepu Jūgo)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość