Szpital
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
Re: Szpital
z/t po ewentualnej odsiadcePo powrocie z polanki na której jeszcze niedawno pojedynkowałem się z Jun'ichim w pierwszej kolejności odwiedziłem lokalny szpital z powodu bólu jaki odczuwałem w okolicach frontu torsu. W końcu głupotą było by się rzucać od razu w wir poszukiwań które zakończą się walką najpewniej z niewyleczonymi obrażeniami które mogą się przyczynić do porażki.
Dałem się więc zbadać od stóp do głów tłumacząc, że chwilę temu prowadziłem pojedynek w wyniku którego odczuwam ból w klatce piersiowej jak i w okolicach brzucha. Tak aby w miarę możliwości ułatwić ludziom ich prace, a przy okazji szybciej otrzymać odpowiednią pomoc by szybciej móc ruszyć na poszukiwania doktorka któremu zachciało się porywać dzieci.
Przy okazji w czasie badań zastanawiałem się również nad decyzją jaką podjąłem, w końcu nie była ona łatwa. Zdecydowałem się żyć nowym, wolnym życiem ale czy będę w stanie walczyć przeciwko dawnym przyjaciołom, rodzinie? Nie byłem pewny tej jednej kwestii lecz sam fakt pomocy członkowi rodu Hyuuga w walce przeciw mafiom okazał się dla mnie wręcz ulgą. W końcu podjąłem decyzje zamykając jeden rozdział w swojej historii i mogłem skupić się w pełni na drugim.
W zależności od decyzji lekarzy albo zostaje w szpitalu albo kuruje się w wcześniej wynajętym już pokoju.
0 x
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
Re: Szpital
Właściwie był to już mój drugi pobyt w szpitalu w tej wiosce więc podczas regenerowania sil przed podróżą do głowy przyszło mi nawet aby poprosić o założenie karty stałego klienta ale finalnie jakoś się nie przekonałem na tyle by rzucić żart na głos. Z dziwnego powodu odczuwałem pewien dziwny niepokój związany z podróżą do shigashi. Jednak starałem się tego nie okazywać choć szło by się domyślić, że coś nie gra po raczej obojętnej, może i nawet nieco zamyślonej minę.
Czas spędzony w szpitalu postanowiłem spożytkować na przypominanie sobie wszelkich szczegółów, o których powinienem wspomnieć Jun'ichiemu w kwestii mafii oraz tego w jaki najbezpieczniejszy sposób dostać się do miasta. I choć najchętniej ruszył bym tam z Hyuugą to jednak była to mało rozważna opcja biorąc pod uwagę, że rodzina mnie szukała przez co mogli wpaść też na trop mojego zamaskowanego kolegi. Właśnie z tego powodu najlepszym wyborem było udanie się do miasta oddzielnie i spotkanie na miejscu w neutralnym, nikogo nie obchodzącym lokalu. Tu do opisu świetnie pasowała szkarłatna speluna.
Drugim problemem jaki stanął na mojej drodze był mój wygląd, który co prawda można by zmienić za pomocą prostego ninjutsu jednak utrzymywanie tej techniki taki szmat drogi może być męczące i ryzykowne. Poza tym uznałem, że co jak co ale to chyba najmniej przewidywany przez rodzinę scenariusz w którym sam niczym nie przymuszony wrócę prosto do paszczy lwa, choć w tym wypadku do leża smoka. Dlatego jedyna rzecz jaka była mi potrzebna to płaszcz z kapturem i nieco szczęścia, a ono biorąc pod uwagę ostatni sukces stało po mojej stronie.
Gdy odzyskałem już w pełnie sił przedstawiłem Jun'ichiemu cały plan na przedostanie się do shigashi, ponieważ tylko w ten sposób mieliśmy szansę na powodzenie tego zadania. W samym mieście powinno nam już iść łatwiej ale tu musieliśmy działać ostrożnie. Oczywiście w tej kwestii nie pozostawiałem mojemu towarzyszowi opcji na sprzeciw, bo w końcu tu chodziło o rozpoczęcie walki z moją dawną rodziną. Dlatego jeśli chodziło o nich to ja wiedziałem najlepiej.Ukryty tekst
z/t
0 x
- Jun'ichi
- Martwa postać
- Posty: 1910
- Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 429#p86350
- Multikonta: -
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Szpital
Po wizycie w szpitalu i dość szczegółowej rozmowie z Gundanem, młody Hyuga musiał przyznać mu rację, że wspólna podróż może narazić ich na szybsze odkrycie oraz zwiększyć szansę na atak ze strony mafii. Poza tym tak długo jak ich współpraca pozostawała tajemnicą, mieli większe szanse na wykorzystanie elementu zaskoczenia w ewentualnym ataku. Zbyt szybkie ujawnienie swoich zamiarów oraz twarzy nie było wskazane, dlatego gdy Gundan postanowił ruszyć pierwszy, Jun'ichi pożegnał się z nim, życząc bezpiecznej podróży, w środku jednak czując niepokój oraz niepewność czy wszystko pójdzie zgodnie z jego planem.
Wreszcie po kilku godzinach, kiedy Gundan z pewnością oddalił się już od wioski, sam Hyuga również postanowił ruszyć, po drodze zahaczając jednak jeszcze o sklep z wyposażeniem gdzie zamierzał uzupełnić swoje zapasy. Od teraz polowanie na mafię stawało się bardziej poważne, wkraczało (jego zdaniem) na nowy etap, bardziej agresywny i stanowczy, a do tego trzeba było mieć pewność nie tylko swojej sił ale też przygotowania. Nie mógł pozwolić sobie na to, by czegokolwiek mu zabrakło, by brak kunai czy notki wybuchowej oddalił go od wygranej.
Naciągnął maskę na twarz, na wyjściu ukłonił się w stronę opiekujących się nimi do tej pory ludzi i wyszedł ze szpitala, kierując swoje kroki do najbliższego sklepu.
zt -> sklep z wyposażeniem
0 x
- Tanaka Misaki
- Posty: 179
- Rejestracja: 23 mar 2022, o 21:15
- Wiek postaci: 15
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Niewysoka, szczupła dziewczyna o ognostoczerwonych włosach i różowych oczach
- Widoczny ekwipunek: -ochraniacz na czole
-dwie kabury
-torba - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10373&p=191422#p191422
- Multikonta: Akihiko Maji
Re: Szpital
Misaki udała się więc wraz z kuzynką i chłopcem do szpitala, gdzie przekazali nieprzytomnego młodzieńca pod opiekę lekarzy. Sama Misaki również poddała się kuracji, nie chcąc ignorować faktu, że w trakcie walki uderzono ją kawałkiem drewna z taką siłą, że uczyła się latać. Obrażenia nie były jednak poważne i po pewnym czasie znów znalazła się w towarzystwie swojej kuzynki. Od razu objęła starszą od siebie Jugo, postanawiając do poprzedniej rozmowy.
-To Sasame-san zrobiła najwięcej w czasie walki. Ja tylko trochę pomagałam...
Odezwała się do Sasame, patrząc na nią z dołu z uśmiechem. Była pod wielkim wrażeniem umiejętności i opanowania swojej towarzyszki. By używać Przeobrażenia bez wpadnięcia w szał... między dziewczynami bez wątpienia była duża przepaść. A Misaki bardzo chciała ją przeskoczyć..
-Idziemy potrenować, Sasame-san?
Zapytała, łapiąc kuzynkę za rękę i wyciągając ją na zewnątrz.
-To Sasame-san zrobiła najwięcej w czasie walki. Ja tylko trochę pomagałam...
Odezwała się do Sasame, patrząc na nią z dołu z uśmiechem. Była pod wielkim wrażeniem umiejętności i opanowania swojej towarzyszki. By używać Przeobrażenia bez wpadnięcia w szał... między dziewczynami bez wątpienia była duża przepaść. A Misaki bardzo chciała ją przeskoczyć..
-Idziemy potrenować, Sasame-san?
Zapytała, łapiąc kuzynkę za rękę i wyciągając ją na zewnątrz.
0 x
- Sasame
- Posty: 846
- Rejestracja: 21 cze 2021, o 23:40
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: ~
- Średniego wzrostu
- Szczupła lecz dobrze zbudowana
- Burza czerwonych włosów
- Błękitne oczy
Ubiór: ~
- Czarna sukienka-kimono w czerwone chmurki
- Wysokie czarne sandały shinobi - Widoczny ekwipunek: ~
- Kabura na lewym udzie
- Kabura na prawym udzie
- Czarna torba przy pasie z tyłu na środku
- Tanto zamocowane poniżej torby
- Czarny płaszcz w czerwony chmurki
- Duży zwój - Link do KP: viewtopic.php?p=177516#p177516
- GG/Discord: MxPl#7094
- Multikonta: Ruushi Fea
- Lokalizacja: Nawabari (Daishi)
Re: Szpital
Po przybyciu do szpitala, odniosłyśmy poszkodowanego chłopca pod opiekę lekarską. Razem z Misaki również pozwoliłam się opatrzyć pracującemu tutaj personelowi medycznemu a następnie kiedy nasze rany zostały odpowiednio zadbane, pozwoliłam się wyciągnąć młodszej kuzynce ze szpitala.
- Chodź, Misaki-chan, znam świetne miejsce gdzie będziemy mogły w spokoju skupić się na treningu. Jeżeli chcesz, mogłabym nauczyć cię technik którymi się posługuję, w tym też jednej z moich autorskich technik. Poćwiczymy również z Przemianą, może uda się również poczynić jakieś postępy w kierunku opanowania Przeobrażenia, co uważasz? - zapytałam młodszą kuzynkę, tym razem jednak to ja skierowałam nasz duet w kierunku mojego domu rodzinnego, jednak nie bezpośrednio tam a na pobliską polankę gdzie z reguły sama oddawałam się doskonaleniu moich umiejętności. Wiedziałam że to miejsce było na tyle dobrze odizolowane że spokojnie mogłyśmy tam dawać z siebie wszystko a także w razie jakby cokolwiek poszło nie tak jak trzeba to było na tyle daleko od reszty obszarów mieszkalnych Nawabari, że uda się powstrzymać wszelkie potencjalne kryzysowe sytuacje nim wymkną się na dobre spod kontroli. Zaplanowałam również że po treningu będziemy mogły pójść do mojego domu aby tam zjeść porządny posiłek i prrzy okazji Misaki będzie mogła się zobaczyć z moimi rodzicami i pochwalimy się naszymi wspólnymi dokonaniami i faktem że wzięłam młodszą kunoichi pod swoje skrzydła.
- Chodź, Misaki-chan, znam świetne miejsce gdzie będziemy mogły w spokoju skupić się na treningu. Jeżeli chcesz, mogłabym nauczyć cię technik którymi się posługuję, w tym też jednej z moich autorskich technik. Poćwiczymy również z Przemianą, może uda się również poczynić jakieś postępy w kierunku opanowania Przeobrażenia, co uważasz? - zapytałam młodszą kuzynkę, tym razem jednak to ja skierowałam nasz duet w kierunku mojego domu rodzinnego, jednak nie bezpośrednio tam a na pobliską polankę gdzie z reguły sama oddawałam się doskonaleniu moich umiejętności. Wiedziałam że to miejsce było na tyle dobrze odizolowane że spokojnie mogłyśmy tam dawać z siebie wszystko a także w razie jakby cokolwiek poszło nie tak jak trzeba to było na tyle daleko od reszty obszarów mieszkalnych Nawabari, że uda się powstrzymać wszelkie potencjalne kryzysowe sytuacje nim wymkną się na dobre spod kontroli. Zaplanowałam również że po treningu będziemy mogły pójść do mojego domu aby tam zjeść porządny posiłek i prrzy okazji Misaki będzie mogła się zobaczyć z moimi rodzicami i pochwalimy się naszymi wspólnymi dokonaniami i faktem że wzięłam młodszą kunoichi pod swoje skrzydła.
[z/t] razem z Misaki
0 x
- Masashi
- Postać porzucona
- Posty: 113
- Rejestracja: 9 mar 2023, o 15:20
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10991
- Aktualna postać: Masashi
Re: Szpital
Misja C - Ryuujin Kodai
9/28 Maszerowali tak ulicami osady aż w końcu dotarli przed gmach szpitala. Zanim udało im się wejść do środka ponownie dało się usłyszeć charakterystyczny ptasi pisk z oddali. To Hino dała nura z niebios by po chwili wylądować na gałęzi pobliskiego drzewa, obok którego właśnie przechodzili Panowie.
- Był dwie ulice dalej. Pośpiesznym krokiem odchodził w przeciwnym kierunku niż rynek. - powiedziała i tym razem Ryuujin miał okazję usłyszeć głos zwierzęcia. Był niski i lekko zachrypnięty jednak jednocześnie mocno zapadał w pamięć. Po wypowiedzeniu tych kilku słów ptaszyna ponownie wzniosła się w powietrze i zniknęła z pola widzenia.
Oficer Takaro pokręcił głową w geście zakłopotania po czym wniósł nieprzytomnego mężczyznę do środka. Minęli recepcję i natychmiast skierowali swe kroki na niższe piętro, które znajdowało się pod ziemią. Na bocznych ścianach paliły się lampki lub świece. Weszli do jednej z sal w której obecna była czarnowłosa kobieta w kitlu. Widząc mężczyzn wywróciła oczami i bez słowa gestem ręki wskazała stół, który zazwyczaj służył do sekcji zwłok.
- To Ryuujin. Pomaga mi w śledztwie. - powiedział oficer wskazując gestem ręki na towarzyszącego mu Wielkoluda. Kobieta kiwnęła tylko głową i sięgnęła po swój zestaw narzędzi lekarskich.
- Ryuujin… Należysz do klanu Jugo? Powiedz… Jak wiele wiesz o zdolnościach tej rodziny? - zapytała lekarka przygotowując dłoń nieprzytomnego mężczyzny do procesu poboru krwi. Olbrzym ewidentnie był już dorosłym mężczyzną więc powinien być świadomym członkiem tego wyjątkowego klanu.
- W szpitalu nie może być zwierząt. Roznoszą brud i zarazki. - powiedziała po chwili pochywając się nad swoim pacjentem ale kątem oka zerkając na lisa. To nie brzmiało jak prośba...
0 x
- Ryuujin Kodai
- Posty: 121
- Rejestracja: 27 maja 2023, o 15:13
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: 203cm | 107kg
- Widoczny ekwipunek: Zbroja, dwa miecze przy pasie
- Link do KP: viewtopic.php?p=207937#p207937
Re: Szpital
Kolejne błyskawiczne zjawienie się ptaka ponownie wystraszyło mojego futrzaka choć tym razem czułem że był spokojniejszy i lęk wynikał zapewne po prostu z instynktu. Jednak zachowanie powiedzmy że względnego spokoju to nie był jedyny przełom. Druga sprawa przynależności strażnika do rodu, a dokładnie czy posiadał tą samą zdolność co ja czy niesiony na jego plecach nieszczęśnik została wyjaśniona w sposób nie pozostawiający wątpliwości . Mało tego ptaszki ćwierkały, a dokładnie jeden że ktoś był na miejscu i jak potrafiłem dodać jeden do jednego tak założyłem że pewnie chodzi o podejrzanego którego Takaro wcześniej wspomniał. Delikatnie skinąłem więc głową w podzięce i równocześnie to samo uczynił biały lisek na mojej głowie, a chwile później Hino wzbiła się w powietrze ewidentnie nie lubiąc siedzieć w bezruchu. Czyli przeciwnie do Taiyō.
Gdy natomiast w milczeniu, bo pan strażnik ewidentnie nie chciał specjalnie ze mną rozmawiać kiedy nie musiał... i w sumie vice versa, choć informacjami to mógł się podzielić no ale czego można oczekiwać po ludziach, do budynku będącego szpitalem dość szybko skierowaliśmy się w dół. Co nie ukrywam było nawet nieco ciekawe bo tej części jeszcze nie zdarzyło mi się zwiedzać. Na szczęście te podziemia nie wydawały się specjalnie skomplikowane więc raczej nie była to pułapka i już po pokonaniu kilku, może kilkunastu metrów znaleźliśmy się w sali z jakąś doktorką.
- To ja. - odparłem bez większego entuzjazmu tak jak w sumie zostałem przedstawiony - Tak ojciec był shinobim. Kiepskim bo kiepski przez co został strażnikiem ale u mnie również występuję ta zdolność. Dlaczego pani doktor pyta?
Nie kryłem podejrzliwości bo skąd miałem mieć pewność, że jest to ktoś po stronie mojego szczepu, a nie ktoś obcy liczący na uzyskanie kilku szybkich i prostych informacji? Takiej gwarancji nikt mi nie dał, a do tego spotykamy się w jakiejś norze pod ziemią co też nie napawało zaufaniem do wszystkich napotkanych tu osób. Jednak to co usłyszałem później zmieniło mój to na równie nie przyjmujący sprzeciwu co ten babsztyl.
- Ludzie to też zwierzęta i również roznoszą choroby, a jednak tu jesteśmy. Taiyō zostaje i tak siedzi na mnie nie na tobie.
- Właśnie! Co za głupia samica. Ryuu trzymaj mnie bo jej dokopie zaraz.
- Poręczyłem za ciebie to siedź mały. A teraz wróćmy może do moich pytań. Takaro, będziesz tak łaskaw wprowadzić mnie w tą waszą grę? Jeśli mam ci pomóc to tak będzie łatwiej. No i skoro macie podejrzanego co się kręci w miejscu zbrodni to czemu jeszcze go nie zamknąłeś albo nie wyrwałeś mu serca?
Ukryty tekst
0 x
- Masashi
- Postać porzucona
- Posty: 113
- Rejestracja: 9 mar 2023, o 15:20
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10991
- Aktualna postać: Masashi
Re: Szpital
Misja C - Ryuujin Kodai
11/28 Stali tam w ciszy kiedy Pani Doktor przeprowadzała proces poboru krwi. Chwilę później krew e strzykawki wylądowała na małej szklanej płytce. Do kilku kropel krwi został dodany tajemniczy specyfik, który wyciągnęła z szafki nieopodal. Po zmieszaniu krew zaczęła się praktycznie gotować oraz parować.
- Stwierdzam obecność narkotyku we krwi tego mężczyzny. - powiedziała po czym westchnęła pod nosem. Jej wzrok wylądował na Takaro, to na Ryuujinie, to na Lisie. Też nie do końca wiedziała co może powiedzieć kiedy obca osoba była w pomieszczeniu.
- To może Pani Doktor powie o co chodzi… - powiedział Takaro nieco nieśmiało.
- A ja zabiorę tego Nieszczęśnika do izolatki. - dodał po chwili i ściągnął nieprzytomnego mężczyznę ze stołu. Sekundę później zniknął za drzwiami.
- No dobrze… To może zacznę od początku żebyś miał jakiś obraz sytuacji. - powiedziała kobieta ściągając gumowe rękawiczki które rzuciła do stojącego nieopodal kosza na śmieci. Przeszła kilka kroków do biurka i sięgnęła do szuflady. Wyciągnęła dość grubą teczkę wypełnioną papierami i wróciła do sporego stołu sekcyjnego.
- Otóż od lat pracujemy nad specyfikiem pozwalającym stłumić nasze zapędy oraz nerwy. Mam na myśli oczywiście klan Jugo. Pojawia się ogromny problem szczególnie wśród dzieci we wczesnym wieku, które praktycznie w żaden sposób nie potrafią kontrolować swoich emocji. - powiedziała i wyciągnęła kilka aktów zgonów. Wśród danych można było wyczytać wiek, który wahał się między 4 a 8 lat oraz przyczynę zgonu jaką była „egzekucja w wyniku nieopanowanego szału”.
- Uważam że nasz klan nie powinien zakładać społeczności takiej jak ta wioska. Stwarzamy wtedy dla siebie nawzajem zagrożenie. Ale to tylko moja indywidualna opinia. - powiedział i schowała akty zgonu, które przed chwilą prezentowała. Przekartkowała kilka stron i wyciągnęła inną stronę.
- Doktor Yamamoto pracował dla tego szpitala i poświęcił ogrom swojego życia na stworzenie tego leku. Próbował nawet eksperymentalnie testować pierwszą wersję na swojej 4-letniej córce. Niestety specyfik był niedoskonały i posiadał wady. Efektem był szał jego dziecka, który doprowadził do straszliwej przemiany i nieodwracalnej mutacji. Życie straciła żona doktora oraz sama córka. - powiedziała i tu dała krótką pauzę. Ewidentnie dało się wyczuć w jej głosie pewne zakłopotanie wymieszane ze współczuciem.
- To doprowadziło Yamamoto na skraj załamania. Nazwał nasz klan potworami po czym porzucił pracę w szpitalu i zaszył się gdzieś na wiele lat. Dopiero około rok temu został zauważony w wiosce. Wrócił i zachowywał się jak gdyby nigdy nic się nie stało. Niestety wtedy też zaczęły się dziwne niekontrolowane napady szału i przypadkowych ludzi, którzy zawsze okazywali się członkami naszego klanu. Dziwny przypadek prawda? - powiedziała a chwilę później do pomieszczenia ponownie wszedł Takaro bez słowa. Widząc akta na stole westchnął tylko jednak nie powiedział ani słowa.
- Pewnie jak się domyślasz podejrzewamy właśnie że to on stoi za tymi atakami szału. - powiedziała i spojrzała na stojącego z boku.
- Niestety nie mamy dowodów dla Shirei-kana a jest on totalnym przeciwnikiem używania siły. Hino potwierdziła mi obecność doktora w pobliżu rynku dzisiaj ale to chyba nadal za mało. - dodał na koniec Strażnik.
0 x
- Ryuujin Kodai
- Posty: 121
- Rejestracja: 27 maja 2023, o 15:13
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: 203cm | 107kg
- Widoczny ekwipunek: Zbroja, dwa miecze przy pasie
- Link do KP: viewtopic.php?p=207937#p207937
Re: Szpital
Narkotyki. Medycy. Zmarła córka i żona. Podejrzany. Zbrodnia i brak możliwości wymierzenia kary. Słuchając wprowadzenia które postanowiła udzielić mi doktorka, bardzo szczegółowego zresztą no ale co się dziwić w końcu baba, miałem wrażenie że ktoś tu sobie żarty robi. Słuchałem jednak tego w milczeniu zastanawiając się przy okazji czy zaraz ktoś nie wyskoczy i nie krzyknie, że mnie wkręcili. Jednak nic takiego się nie wydarzyło, a nawet miałem wrażenie że słyszę jakieś współczucie dla prawdopodobnego psychola w głosie kobiety. Mijały sekundy gdy tak stałem w ciszy już po objaśnieniach by następnie spojrzeć na krótką chwilę w oczy strażnika, a później w jej oczy.
- Czy to wszystko co mamy? Historię z przeszłości i domniemania bez żadnego dowodu? - jeszcze raz spojrzałem po tej dwójce tak aby sami mogli przeanalizować swoje dotychczasowe osiągnięcia - Czy to jest chociaż oficjalna sprawa czy działacie nad tym z powodu wyrzutów sumienia bo coś was wiąże z sprawą śmierci jego rodziny? A zresztą nie istotne, Takaro czy podejrzany był przesłuchiwany? I druga sprawa czy wiemy gdzie mieszka?
- A nie lepiej będzie go po prostu zamknąć i zobaczyć czy sprawa nie ucichnie? - zapytał ewidentnie zainteresowany lisek machając na boki białą kitą.
- To akurat mogło by zadziałać ale facet raczej nie da się zamknąć z powodu zwykłych domysłów.
- To zamkniesz go siłą, w końcu po co masz te wielkie mięśnie?
- To tak nie działa mały... choć jak coś ten plan zostawimy jako plan awaryjny bo coś jednak w nim jest. - zrobiłem kilka kroków do najbliższego stolika czy nawet ściany o którą będę mógł się oprzeć ustawiając się wygodnie jednocześnie mając dwójkę moich specjalnych współpracowników na oku - Pewnie zachodzicie w głowę po co o to pytałem. Jak pracowałem w straży to nie wiem Takaro czy ty tak robisz czy nie ale w moim oddziale w takich sytuacjach braliśmy gagatka na przesłuchanie. W roli podejrzanego bądź nawet świadka żeby chłop nie nabrał podejrzeń. W tym czasie drugi szedł na miejsce zamieszkania i sprawdzał czy nie znajdzie tam czegoś obciążającego. Jak było to wiadomo, jak nie to puszczało się taką osobę i kogoś za nim. W końcu sprawcy nie zawsze trzymają swoje brudy w domu jednak czasem po takim przesłuchaniu chodzili sprawdzić do swoich melin czy czegoś nie odkryliśmy w między czasie bądź żeby zatrzeć ślady. Jednak teraz już nie należę do straży więc przesłuchania nie przeprowadzę. Tym musiałbyś się zająć ty. Resztę mogę wziąć na siebie. Tylko jedna ważna rzecz na przesłuchaniu. Trzymasz go tak długo aż nie wrócę i nie dam ci znać. Tak wyglądałby mój plan... Noo chyba że wasza dwójka ma lepszy.
Ukryty tekst
0 x
- Masashi
- Postać porzucona
- Posty: 113
- Rejestracja: 9 mar 2023, o 15:20
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10991
- Aktualna postać: Masashi
Re: Szpital
Misja C - Ryuujin Kodai
13/28 Atmosfera nieco zgęstniała kiedy na jaw wyszły domniemania względem byłego pracownika szpitala. Pani doktor ewidentnie z pewnym niedowierzaniem słuchała tego co mówił Ryuujin. Wywróciła oczyma kiedy chłopak zajął swoje stanowisko.
- Historia z przeszłości i domniemania? Jest motyw i ogromny zbieg okoliczności. Wierzysz w takie rzeczy jak zbiegi okoliczności? - powiedziała lekko poddenerwowana lekceważącym podejściem chłopaka. Spojrzała na Takaro, który krążył po sali widocznie zamyślony. Ewidentnie plan, który przedstawił Ryuujin był godny przemyślenia i mógł się udać. Ale z drugiej strony ryzyko też było ogromne.
- Poza tym tylko on i ja znamy strukturę tego leku nad którym wspólnie pracowaliśmy tyle lat. A to co znajduję w żyłach poszkodowanych jest chemicznie prawie bliźniacze z dodatkiem sporej ilości adrenaliny która powoduje tak gwałtowną reakcję. Więc grono podejrzanych jest wąskie. - powiedziała po chwili Pani Doktor jednocześnie wskazując na siebie jako jedną z możliwych podejrzanych. Ewidentnie była bardzo pewna siebie i zdecydowana.
- Myślę… Jakieś przesłuchanie tu nie przejdzie. Będzie w stanie je uciąć i zakończyć w kilka, może kilkanaście minut. - powiedział Takaro robiąc kolejne okrążenie po pomieszczeniu. Wolał nie lekceważyć byłego medyka. Nie mieli do czynienia z byle chłystkiem czy wandalem.
- Mogę go ściągnąć pod pretekstem potrzeby drugiej konsultacji. Mam tu przypadek kobiety z Sogen z dziwną reakcją na leki. Nie jest Jugo więc Yamamoto nie powinien mieć uprzedzeń. W tym czasie pan Ryuujin będzie mógł zbadać jego dom. To musi być tam. Moje koty śledzą go od trzech dni na zmianę. - powiedziała kobieta po czym chwyciła kartkę i zaczęła na niej rysować mapkę. Była bardzo prosta. Rozrysowała główne ulice odchodzące od rynku i postawiła w jednym miejscu znak X.
- Drewniany niski płotek do pasa w kolorze zielonym, niewielki ogródek zarośnięty chwastami przed wejściem, czerwona dachówka. W środku musisz poszukać czegoś co przypomina laboratorium lub jakąkolwiek dokumentację. - powiedziała po czym wręczyła Ryuujinowi kartkę z rozrysowanymi wskazówkami.
- Ja pójdę po niego i poinformuję że Pani doktor potrzebuje pomocy po czym go tutaj przyprowadzę. Ty Ryuujin się zaczaisz gdzieś w bocznej ulicy. Niech Pani przygotuje jakiś list czy wiadomość dla doktora Yamamoto. Że niby potrzebuje Pani tej pomocy. - powiedział Takaro i podsunął kobiecie czystą kartkę. Ta po chwili namysłu zaczęła coś skrobać w swoim medycznym języku. Kilka minut i wiadomość była gotowa w kopercie.
- To co… Idziemy? - zapytał Takaro a na jego czole pojawiła się kropelka potu. Sam jest Jugo więc sam fakt przebywania w towarzystwie podejrzanego Szalonego Doktora był dla niego stresujący.
po poście Ryuujina -> zt
0 x
- Ryuujin Kodai
- Posty: 121
- Rejestracja: 27 maja 2023, o 15:13
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: 203cm | 107kg
- Widoczny ekwipunek: Zbroja, dwa miecze przy pasie
- Link do KP: viewtopic.php?p=207937#p207937
Re: Szpital
Nerwowe zachowanie doktorki po moim podsumowaniu nie wzruszyło mnie specjalnie. Mimo że próbowała mi coś inscenizować, wmówić to jednak zarówno ja i ona ale i Takaro wiedzieliśmy że ma rację. Dlatego dość sucho postanowiłem udzielić jej oczywistej odpowiedzi na pytanie które padło odnośnie mojej wiary.
- Tu nie chodzi o to czy wam wierze czy wręcz przeciwnie. Bogowie nie mają z tym za wiele wspólnego ale zarówno ja to wiem. Pani to wie. I pan także, że gdyby to nie były domniemania to ten człowiek już by siedział i nie trzeba by było teraz szukać dowodów. Czy może jestem w błędzie? - pytanie było retoryczne. Jako były strażnik wiedziałem, że mam rację i czułem że przez to trzeba te dowody dostarczyć jeśli nie chcemy by cała nasza dotychczasowa społeczność Oni* wzięli.
Jednak pani doktor w pewnym momencie powiedziała słowo za dużo na co podejrzliwie zmarszczyłem brwi kierując całą uwagę na nią. Dość dokładnie zacząłem przyglądać się jej sylwetce aby ocenić poziom wytrenowania. Niestety gdy stała w miejscu mogła to dość dobrze ukrywać dlatego po chwili udałem że nie zwracam uwagi na nic innego jak na jej oczy i zrobiłem kilka kroków w jej stronę. Tak by wymusić odsunięcie się tym samym zwracając uwagę czy są to ruchy kogoś wytrenowanego i potencjalnie jak bardzo.
- Skąd więc mam mieć pewność, że nie jest pani w to zamieszana i gdy się obrócę nie poda mi pani tej substancji?[ -/b] jej odpowiedź mnie nie obchodziła. W mojej głowie zdążył już rozbrzmieć alarm który definitywnie skierował panią doktor na stronę osób podejrzanych. W końcu skoro tylko ona i on znają tą recepturę, a dodatkowo kobieta miała tu całą potrzebną aparaturę i zapewne składniki bo w końcu to szpital to nie zdziwiłbym się gdyby z poczucia winy, bo była powiązana ze śmiercią jego rodziny, dawała mu te substancje.
Narzekanie strażnika na koncepcje ucieczki z przesłuchania były dla mnie co najmniej śmieszne mimo, że wcale się nie śmiałem. No bo jak to świadek czy podejrzany może sobie pójść z przesłuchania w sprawie? Zaczynałem mieć pewne podejrzenia co do natury strażnika i zastanawiało mnie dlaczego więc zdecydował się na ten zawód w którym bez stanowczości daleko nie zajdzie.
- Może być i w taki sposób jednak nim ten list pójdzie dalej chciałbym rzucić na niego okiem. Nie ufam w stu procentach pani, a przez to i panu. Jednak jeśli nie ma pani nic na sumieniu to myślę, że to nie będzie problem. - byłem bezpośredni. Nigdy nie lubiłem specjalnego krętactwa i owijania w bawełnę. Temu też pracowałem w terenie, a nie zajmowałem się przesłuchaniami na których trzeba było przysłowiowo lać wodę.
Po otrzymaniu instrukcji i sprawdzeniu listu pod kątem słów jak i treści czy aby nie znajdowało się tam drugie przesłanie w stylu "Spal dowody" czy coś skinąłem delikatnie głową tak by nie zrzucić Taiyō na znak w stylu "Nie ma co tracić czasu, bieżmy się za robotę". Po czym zgodnie z instrukcjami ruszyłem w stronę chaty podejrzanego, oczywiście nie bezpośrednio pod bo najpierw musiałem zobaczyć dokładniej okolicę i jak facet wychodzi z strażnikiem. Dopiero wtedy mogłem przystąpić do działania.
Na początek oczywiście sprawdzam czy nie zostawił otwartych drzwi lub uchylonych okien żeby spróbować wejść do środka bez robienia hałasu i bałaganu.
Oni* -złe duchy, demony, diabły występujące w religii shintō i japońskim folklorze, utożsamiane z chorobami, klęskami i nieszczęściem.
Ukryty tekstZ/T
0 x
- Masashi
- Postać porzucona
- Posty: 113
- Rejestracja: 9 mar 2023, o 15:20
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10991
- Aktualna postać: Masashi
- Ryuujin Kodai
- Posty: 121
- Rejestracja: 27 maja 2023, o 15:13
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: 203cm | 107kg
- Widoczny ekwipunek: Zbroja, dwa miecze przy pasie
- Link do KP: viewtopic.php?p=207937#p207937
Re: Szpital
Gdy doszedłem do wniosku, że nic więcej już sam tu nie znajdę i dłuższe przebywanie w tym miejscu było zbędną stratą czasu zgarnąłem parę kartek z medycznym bredzeniem którego nie rozumiałem oraz kobietę i ruszyłem. Tym razem wychodząc normalnie, przez drzwi. W ten sposób liczyłem, że nie będę przyciągał aż tak uwagi rodaków jednak prawdopodobnie związana łańcuchem kobieta na ramieniu była bardziej niecodziennym widokiem niż sądziłem.
- Ryuu, wszyscy się na nas patrzą. Uśmiechaj się ładnie to może zaimponujesz jakiejś samiczce.
- A ty znowu o tym samym? Taiyō ja nie mam czasu na samiczki. Przynajmniej nie teraz.
- Nie teraz, nie teraz. Zawsze tak mówisz, a potem marudzisz przez sen. Buuuu jestem samotny i taki smutny, buuu...
- Zaraz. Gadam przez sen?
- Oczywiście. Cały czas coś marudzisz. Normalnie buzia ci się nie zamyka i czasem musze wstawać i samemu ci ją zamknąć. Ty wiesz jak masz ciężką szczękę? Myślałeś nad jakąś dietą?
- Taaaa, nieważne. A co do diety, pomyślę o tym.
- Pomyślisz? Jasne za długo cię znam... - lisek urwał gdy raptem pojawiła się ptaszyna strażnika i automatycznie spiął wszystkie mięśnie. Nieco zabawne co ten instynkt robił z tym urwisem.
- Rozumiem. Tak zrobię i dziękuję. - odpowiedziałem spokojnym i może nawet nieco znudzonym głosem. W końcu oznaczało to, że raczej po drodze na miejsce nie wydarzy się już nic zabawnego ale z drugiej strony szybciej mogłem skończyć to zadanie i zbierać się tak jak chciałem w podróż.
Tak więc nieco szybszym krokiem udałem się na tył szpitala gdzie jeśli zastanę Takaro to kładę przy nim związaną kobietę i podaję kartki z zapiskami doktorka. Oczywiście daje mu kilka chwil by na spokojnie przejrzał te zapiski.
- Ma w domu ukryte laboratorium. Więził tam tą kobietę. Mnóstwo dziwacznych odczynników. Nawet jeśli to jakieś inne odczynniki to za samo więzienie tej kobiety powinniśmy go zamknąć... znaczy się ty powinieneś. A pani doktor niech sobie potem sprawdzi czy to ta sama substancja. Gdzie on jest?
Ukryty tekst
0 x
- Masashi
- Postać porzucona
- Posty: 113
- Rejestracja: 9 mar 2023, o 15:20
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10991
- Aktualna postać: Masashi
Re: Szpital
Misja C - Ryuujin Kodai
23/28 Takaro stanął jak wryty kiedy zobaczył Olbrzyma z przemienioną kobietą owiniętą łańcuchami. Przez dobre kilkanaście sekund nie wiedział co powiedzieć. Jego wzrok skakał z kobiety na Ryuujina, to na Lisa po czym znowu na kobietę. Zza drzew gdzieś w oddali wyglądali zaciekawieni mieszkańcy wioski. W niewielkich mieścinach takie zdarzenie to nie lada gratka.
- Ss… Sala numer dwanaście. Sprawdzają jakieś próbki. - powiedział bo zabrakło mu języka w gębie żeby zadać jakieś pytania związane ze śledztwem. Przełknął głośno ślinę i ruszył przodem. Ewidentnie widać było że się denerwował całą tą sytuacją. Odwrócił się jeszcze na korytarzu.
- Musisz w obecności świadka czyli Pani Doktor powiedzieć co odkryłeś w jego domu. Później zajmiemy się resztą. - dodał po czym ruszył dalej. Droga przez korytarz przebiegła w ciszy i spokoju. Na szczęście na tym piętrze nie było sal z pacjentami więc nikt nie krzyczał na widok nieprzytomnej kobiety w łańcuchu.
- Panie doktorze! Jest Pan zatrzymany! - powiedział Takaro po przekręceniu klamki i wejściu do sali. Yamamoto pochylał się właśnie nad niewielką fiolką z przezroczystym płynem natomiast Pani Doktor siedziała obok i coś zapisywała na kartce.
- Proszę przedstawić swoje odkrycie. - powiedział do Ryuujina dając mu przestrzeń do wypowiedzi. Przełknął też głośno ślinę, co mógł usłyszeć każdy z obecnych w sali. Chłopak diabelnie się stresował.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości