Krótki wygląd: ~ - Średniego wzrostu - Szczupła lecz dobrze zbudowana - Burza czerwonych włosów - Błękitne oczy Ubiór: ~ - Czarna sukienka-kimono w czerwone chmurki - Wysokie czarne sandały shinobi
Widoczny ekwipunek: ~ - Kabura na lewym udzie - Kabura na prawym udzie - Czarna torba przy pasie z tyłu na środku - Tanto zamocowane poniżej torby - Czarny płaszcz w czerwony chmurki - Duży zwój
Rozmyślania na temat tego w jaki sposób dziewczyna została doprowadzona do swojego aktualnego stanu musiałam zostawić sobie na później. Teraz był czas i miejsce na pełne skupienie na kobiecie i tym co mówi. Nie chciałam czegokolwiek przepuścić co mogłoby zawierać choćby najmniejszy skrawek wartościowych informacji. Zadałam pierwsze parę pytań aby rozpocząć rozmowę i wyczuć nieco lepiej stan psychiczny w jakim jest kobieta. Jak się okazało, ponownie, nie musiałam nawet zbytnio się starać aby palnęła ona nieuważnie jakimiś strzępkami ważnych poszlak. Jednak to nie to zwróciło najbardziej moją uwagę. O czym ona w ogóle mówiła? Ataki na ludzi? Zaniedbywanie ludności cywilnej? Wszechobecne cierpienie ludności? Musiałam na chwilę się zatrzymać i przetrawić jej słowa. Jej słowa wydawały mi się kompletnie oderwane od rzeczywistości. - Ja jestem Sasame. - odpowiedziałam jej z uwagi na... Sama nie wiem do końca na co. O czym ty w ogóle mówisz? Jakie ataki na ludzi? Jakie zaniedbywanie cywilów? Kto cierpi? No i w jaki niby sposób im pomagacie? Czy ty w ogóle słyszysz swoje słowa? Co tam robiłaś na dachu wczoraj? Obserwowałaś Fusanoriego? Czy na prawdę w takim stanie powinien być ktoś komu "udzieliło się pomocy"? - zapytałam spokojnie, kładąc nacisk na ostatnie zdanie i podeszłam do Yoty. - Co robicie z ludźmi? Co zrobiliście Fusanoriemu? Jak byłam na miejscu to sprawdziłam i nie było to żadne genjutsu. Jakaś trucizna? Jak to odwrócić? - zapytałam się nieco ostrzejszym tonem. Nie chciałam się uciekać do przemocy fizycznej, zwłaszcza jeżeli Yote, póki co wbrew pozorom nie sprawiała większych problemów. Niemniej jednak bezpieczeństwo mieszkańców Nawabari było moim absolutnym priorytetem i jeżeli zajdzie taka potrzeba to nie zawaham się aby użyć bardziej drastycznych środków aby wydobyć z niej informacje. Jednak widząc jej zachowanie, od razu czułam że coś dziwnego jest na rzeczy. Wydawało się jakby kobieta była święcie przekonana do swojej racji i tego że rzeczywiście jakoś pomagają tym ludziom. Tylko dlaczego? Czyżby w szeregach podżegaczy była stosowana jakaś ciężka indoktrynacja albo pranie mózgu? Cóż, miałam nadzieję że dalsza rozmowa pozwoli mi nieco lepiej to wszystko zrozumieć.
Krótki wygląd: ~ - Średniego wzrostu - Szczupła lecz dobrze zbudowana - Burza czerwonych włosów - Błękitne oczy Ubiór: ~ - Czarna sukienka-kimono w czerwone chmurki - Wysokie czarne sandały shinobi
Widoczny ekwipunek: ~ - Kabura na lewym udzie - Kabura na prawym udzie - Czarna torba przy pasie z tyłu na środku - Tanto zamocowane poniżej torby - Czarny płaszcz w czerwony chmurki - Duży zwój
Póki co czułam się dość pewnie z tym jak przebiegało przesłuchanie i czułam że cały czas idziemy do przodu. Pełna nadziei że może uda się to wszystko dokończyć bez żadnych zbędnych utrudnień, słuchałam tego co Yote miała do powiedzenia w związku z moimi zarzutami. Oczywiście, kobieta nie chciała się do niczego przyznać i zaraz się jeszcze okaże że w ogóle nie była w tamtym miejscu w żadnym konkretnym celu a tym bardziej nie zaczęła uciekać kiedy ją zobaczyłam, po prostu zwykły przypadek. Ale nie ze mną te numery. - Ah tak? Z tego co ja pamiętam to było troszeczkę inaczej. Ja sprawdzałam co się dzieje z Fusanorim i cię zauważyłam kątem oka i ruszyłam w pogoń dopiero kiedy ty zaczęłaś uciekać... No bo przecież inaczej nie miałabym powodu żeby w ogóle cię gonić, nie uważasz? - zapytałam się kobietę, wskazując na błędy w jej wersji wydarzeń. Widząc jednak że najwyraźniej lepszym sposobem aby coś z niej wyciągnąć będzie nakładanie większej presji, zdecydowałam się przejść do większej ofensywy słownej w nadziei że ponownie popełni ona jakiś głupi błąd i palnie coś bez przemyślenia tego, zwłaszcza że nie była ona w najlepszym stanie psychicznym na ten moment. - Skoro nic nie rozumiemy, to może nas oświeć, co? Jak chciałaś mu pomóc? No i skoro tak to czemu zaczęłaś uciekać? Przecież nic bym ci nie zrobiła jakbyś chciała pomóc stolarzowi, nie uważasz? Do czego potrzebowałaś więcej czasu? I skoro wiedziałaś jak mu pomóc to pewnie w takim razie zdajesz sobie sprawę co mu dolegało... A właściwie dalej mu dolega. No i jeżeli wiesz to pamiętaj że zawsze możesz jeszcze odkupić swoje winy i udowodnić swoją prawdomówność za pomocą współpracy. - powiedziałam ostrzym głosem, na koniec dodając jeszcze dość lukratywną w moim mniemaniu propozycję dla wymęczonej kobiety. Po tym wszystkim zerknęłam ukradkiem w stronę Moritakiego aby upewnić się czy aby na pewno mój sposób rozumowania jest odpowiedni i czy popiera on przyjętą przeze mnie taktykę.
Krótki wygląd: ~ - Średniego wzrostu - Szczupła lecz dobrze zbudowana - Burza czerwonych włosów - Błękitne oczy Ubiór: ~ - Czarna sukienka-kimono w czerwone chmurki - Wysokie czarne sandały shinobi
Widoczny ekwipunek: ~ - Kabura na lewym udzie - Kabura na prawym udzie - Czarna torba przy pasie z tyłu na środku - Tanto zamocowane poniżej torby - Czarny płaszcz w czerwony chmurki - Duży zwój
Może i nigdy nie prowadziłam przesłuchania, jednak miałam dosyć bujną wyobraźnię i mogłam sobie po prostu spekulować odnośnie tego co byłoby a moim mniemaniu najgorsze podczas czegoś takiego. Zdecydowanie upór przesłuchującego a także ciągłe wałkowanie jednego tematu może po prostu prowadzić do różnych błędów w zeznaniach, plątaniu się wersji. Owszem, w tym wypadku już zdążyłam ustalić że Yote najpewniej została bardzo mocno zindoktrynowana i właśnie to było powodem jej zachowania jakiego mogłam doświadczać teraz. Mimo tego że właściwie raczej nic złego się z nią nie działo, mimo tego że próbowałam wyciągnąć do niej pomocną dłoń, zaproponować ugodę, ta w dalszym ciągu szła w zaparte, nie chcąc pozwolić aby wszystko się łatwo i dobrze ułożyło. Prychnęłam niezadowolona i zastanowiłam się nad jej słowami. - Nic mi nie wiadomo o żadnych złapanych niewinnych osobach a tym bardziej o torturowaniu ich czy zabijaniu. Nie wiem kto naopowiadał ci te wszystkie bajeczki wyssane z palca ale zdecydowanie powinnaś zmienić źródło z którego czerpiesz informacje na temat naszego społeczeństwa. - powiedziałam w dalszym ciągu niezadowolonym tonem a widząc że Moritaka najwyraźniej również nie jest w najlepszym humorze, odwróciłam się z powrotem do kobiety. - Jeżeli nie powiesz nam co się dzieje to właśnie ty będziesz miała krew Fusanoriego i całej reszty na rękach. Teraz masz jeszcze szanse pokazać że rzeczywiście jesteś dobrą osobą, uratować tych wszystkich ludzi a nie tylko rzucasz puste słowa, które nic, ale to kompletnie nic nie znaczą. Ty, czy też ci ludzie o których mówisz, jeżeli potraficie pomóc osobom, które zostały dotknięte tą... Tym czymś, ale nic w związku z tym nie zrobicie, to na waszych rekach będzie ich krew jeżeli coś im się stanie. My próbujemy im pomóc ale bez wiedzy co dokładnie im się dzieje, nie jesteśmy w stanie nic zaradzić. - powiedziałam szorstko do kobiety.
Krótki wygląd: ~ - Średniego wzrostu - Szczupła lecz dobrze zbudowana - Burza czerwonych włosów - Błękitne oczy Ubiór: ~ - Czarna sukienka-kimono w czerwone chmurki - Wysokie czarne sandały shinobi
Widoczny ekwipunek: ~ - Kabura na lewym udzie - Kabura na prawym udzie - Czarna torba przy pasie z tyłu na środku - Tanto zamocowane poniżej torby - Czarny płaszcz w czerwony chmurki - Duży zwój
Rozmowa z Yote, póki co wyglądała bardziej jak wzajemna zabawa w kotka i myszkę, do tego kobieta cały czas mimo lawirowania pośród pytań i odpowiedzi, w dalszym ciągu powstrzymywała się od zdradzenia jakichkolwiek informacji o swoich kompanach a przecież to właśnie ta informacja była najbardziej kluczowa w tej chwili. Mimo że kobieta wydawała się wiedzieć co dolega mieszkańcom, to zdecydowanie nie szliśmy w kierunku, który wskazywałby na to że niebawem dowiemy się od niej czegoś ważnego. Mało tego, Yote zaczęła jeszcze dodatkowo obrzucać oskarżeniami zarówno mnie jak i Moritakę, twierdząc że niby coś było przede mną zatajane i w rzeczywistości gdzieś przetrzymywani są niewinni cywile. Spojrzałam wtedy kontrolnie na mojego kompana i zauważyłam że cała złość i frustracja jaką jeszcze chwilę temu okazywał swoją postawą, zniknęła niczym ręką odjął. Uśmiechnęłam się pod nosem i odsunęłam aby zrobić miejsce dla mężczyzny, który teraz przejął pałeczkę w przesłuchiwaniu. Stanęłam na uboczu i patrzyłam jak mężczyzna rozpracowuje wszystko co Yote mówiła do tej pory, wbijając kolejne szpile w jej dziurawą teorię a w tym samym czasie Yote wydawała się co raz bardziej tym wszystkim zdruzgotana. Musiałam przyznać, po odpowiedzi Moritaki, w psychice pojmanej kobiety nie mógł pozostać kamień na kamieniu, czego efekty ujrzałam dosłownie chwilę po tym, kiedy całkowicie wybuchnęła, wylewając na nas swoją rozpacz. No i w końcu zaczęła rzucać jakimiś konkretami. Po wysłuchaniu słów Yote, odciągnęłam mężczyznę na bok aby zamienić z nim słówko poza zasięgiem słuchu kobiety. - Dalibyśmy radę ją wypuścić, dać jej Fusanoriego i potem ich śledzić żeby sprawdzić dokąd go zabierze na tą próbę? Rozumiem że jest to ryzykowne zagranie i narażamy w ten sposób życie i zdrowie stolarza, jednak biorąc pod uwagę jego obecny stan to jakakolwiek szansa na ratunek jest lepsza niż czekanie na nieunikniony koniec, prawda? Ta tutaj jest w takiej rozsypce że zaraz zacznie pleść trzy po trzy i niczego więcej już z niej raczej nie wyciągniemy. - powiedziałam cichym szeptem na ucho mężczyzny, tak aby na pewno Yote nie słyszała moich słów.
Krótki wygląd: ~ - Średniego wzrostu - Szczupła lecz dobrze zbudowana - Burza czerwonych włosów - Błękitne oczy Ubiór: ~ - Czarna sukienka-kimono w czerwone chmurki - Wysokie czarne sandały shinobi
Widoczny ekwipunek: ~ - Kabura na lewym udzie - Kabura na prawym udzie - Czarna torba przy pasie z tyłu na środku - Tanto zamocowane poniżej torby - Czarny płaszcz w czerwony chmurki - Duży zwój
Wspólnymi siłami udało nam się właściwie chyba doszczętnie skołować Yote, która już chyba nie miała pojęcia co się dzieje. Po cichu przekazałam mój pomysł Moritakiemu i zaczekałam aż przemyśli on wszystkie jego implikacje oraz wyrazi swoje zdanie na jego temat. Owszem, mój plan był dość ryzykowny, jednak pomimo usilnych starań medyków, stan Fusanoriego ani trochę się nie poprawiał, mało tego, nawet było ze stolarzem co raz gorzej. Jeżeli była szansa na uratowanie go poprzez oddanie go w ręce Yote aby zabrała go do tej tajemniczej grupy, byłam gotowa ponieść to ryzyko. Będziemy oczywiście z ukrycia kontrolować sytuację a także była szansa że uda się nam zrozumieć co dolega ludności i w jaki sposób możemy to naprawić. Moritaka nieco niechętnie zgodził się z moją propozycją po czym samemu wpadając na jakiś pomysł, zdecydował się opuścić na chwilę pomieszczenie, zostawiając mnie sam na sam z drugą kobietą. Yote kompletnie nie rozumiejąc co się dzieje rzuciła mi pytające spojrzenie na które odpowiedziałam delikatnym uśmiechem i podeszłam bliżej uwięzionej. - Czy jeżeli byśmy puścili cię wolno i oddali pod twoją opiekę Fusanoriego to czy byłabyś w stanie go jakoś wyleczyć? Przywrócić do normalności. Musiałby dokończyć tą jakąś próbę, zgadza się? - zapytałam się spokojnym głosem, chcąc aby kobieta nieco się przede mną otworzyła. Nie miałam żadnego lepszego pomysłu a czekanie w ciszy na powrót Moritakiego nie wydawał się nazbyt przyjemną opcją. Byłam również ciekawa jaki to pomysł wpadł do głowy mężczyzny, jednak tego pewnie dowiem się dopiero niebawem.
Krótki wygląd: ~ - Średniego wzrostu - Szczupła lecz dobrze zbudowana - Burza czerwonych włosów - Błękitne oczy Ubiór: ~ - Czarna sukienka-kimono w czerwone chmurki - Wysokie czarne sandały shinobi
Widoczny ekwipunek: ~ - Kabura na lewym udzie - Kabura na prawym udzie - Czarna torba przy pasie z tyłu na środku - Tanto zamocowane poniżej torby - Czarny płaszcz w czerwony chmurki - Duży zwój
Czas w pokoju przesłuchań mijał nieubłaganie a napięcie rosło z każdą chwilą kiedy oczekiwałam aż kobieta odpowie na moją propozycję. Do tego Moritakiego nie było z nami, więc nie miałam bladego pojęcia czy pomysł mężczyzny będzie pasował do tego co ja zaproponowałam czy może wpadł on na coś kompletnie innego i propozycja jaką złożyłam kobiecie była kompletnie oderwana od rzeczywistości i teraz wróci Moritaka i zaproponuje coś całkowicie innego i wyjdziemy na niekompetentnych. No cóż, pozostało mi jedynie liczyć na to że nasze pomysły się będą ze sobą pokrywać i uzupełniać wzajemnie. W międzyczasie udało mi się również nakłonić Yote do współpracy, więc pierwszy krok w kierunku rozwiązania sprawy mieliśmy już za sobą. Uśmiechając się ciepło podeszłam do kobiety i położyłam jej pokrzepiająco rękę na ramieniu.
Niedługo później wreszcie coś zaczęło się dziać. Otworzyły się drzwi wejściowe do pomieszczenia i weszły dwie osoby. Pierwszą z nich był sam Fusanori a drugą osobą był prowadzący go strażnik, który wcześniej pilnował Yote. Z początku zastanawiałam się o co chodzi i gdzie podział się Moritaka, jednak ten, sprytnie wykorzystując moment podczas którego Yote skuliła się w strachu, aby jasno zakomunikować mi że to właśnie on przebrany za Fusanoriego i wtedy już wszystko zrozumiałam i dyskretnie skinęłam do niego głową. Plan urzędnika był idealny w swej prostocie i żałowałam że sama na niego nie wpadłam. Czyli teraz wystarczyło po prostu dalej ciągnąć ten fortel i liczyć na fakt że kobieta się nie połapie i zaprowadzi nas prosto do swoich przełożonych. - O, Fusanori-san, dobrze że pan przyszedł. Zakładam że poznał się pan już wcześniej z Yote, obiecała ona że pomoże panu wyzdrowieć. Chodźmy, wyprowadzę was na zewnątrz i pójdziecie załatwić wszystko co trzeba żeby pański stan wrócił do normy. No i zadbam żeby strażnicy nie przeszkadzali ci, Yote-san. - powiedziałam serdecznym tonem do kobiety i uwolniłam ją z kajdanek a następnie zgodnie z tym co powiedziałam, wyprowadziłam ich przed wejście do budynku władzy i tam pozwoliłam jej odejść, sama kierując się na dachy budynków aby móc stamtąd dogodnie obserwować tą dwójkę, nie narażając się przy tym na zostanie wykrytą.
Krótki wygląd: ~ - Średniego wzrostu - Szczupła lecz dobrze zbudowana - Burza czerwonych włosów - Błękitne oczy Ubiór: ~ - Czarna sukienka-kimono w czerwone chmurki - Wysokie czarne sandały shinobi
Widoczny ekwipunek: ~ - Kabura na lewym udzie - Kabura na prawym udzie - Czarna torba przy pasie z tyłu na środku - Tanto zamocowane poniżej torby - Czarny płaszcz w czerwony chmurki - Duży zwój
Pościg za uciekającym więźniem był wręcz formalnością, jednak nie można było tego odpuścić. Nie wiadomo jakich czynów dopuścił się ten mężczyzna, więc dla pewności, za samą przynależność do tajemniczej grupy kultystów, należało go pochwycić a następnie w kontrolowanych warunkach przesłuchać. Udało mi się dogonić mężczyznę przy samym wyjściu z kryjówki, gdzie ten porażony w oczy światłem słonecznym, wyłożył się jak długi na ziemię, dodatkowo ułatwiając mi zadanie. Sprowadziłam go więc z powrotem do reszty grupy i po ustaleniu z Moritaką dalszego planu działania, dezaktywowałam Senninkę, licząc że już nikt więcej nie będzie próbował uciekać.
Kiedy wreszcie cała nasza grupa wykaraskała się już na powierzchnię, ruszyliśmy w stronę siedziby władzy a pochód składający się z czternastu osób, w tym dwójki shinobi szczepu Juugo, szybko przyciągnął uwagę gapiów a także strażników miejskich, którzy szybko dołączyli do eskorty, całkowicie już niwecząc szanse ucieczki któremukolwiek więźniowi. Kiedy dotarliśmy już do budynku siedziby, Moritaka przekazał w moje ręce bezwładnego kultystę z którym wcześniej walczyłam i udał się w kierunku swojego gabinetu, gdzie miałam zamiar niebawem do niego dołączyć, lecz wpierw musiałam zająć się moją "wesołą gromadką". Z pomocą strażników odprowadziłam grupę kultystów do miejsca gdzie zostaną oni przetrzymani na czas przesłuchań a także wyszczególniłam Yote oraz nieprzytomnego jako tych, którzy będą wymagać szczególnej uwagi ze względu na opanowane przez nich umiejętności. Upewniłam się że wszystko przebiega zgodnie z planem po czym udałam się do miejsca gdzie cała ta przygoda się rozpoczęła, gabinetu Moritaki. - No dobrze, wszyscy odprowadzeni na swoje miejsce i od razu też ostrzegłam strażników przed Yote i tym z którym walczyłam. Ostatnie czego potrzebujemy to wybuchające cele i zbiorowe ucieczki więźniów. - powiedziałam do mężczyzny po wejściu do jego biura. - Mam nadzieję że uda się czegoś od nich dowiedzieć i odkręcić ten bajzel z cywilami. - dodałam po chwili, siadając na krześle naprzeciw biurka mężczyzny.
Krótki wygląd: ~ - Średniego wzrostu - Szczupła lecz dobrze zbudowana - Burza czerwonych włosów - Błękitne oczy Ubiór: ~ - Czarna sukienka-kimono w czerwone chmurki - Wysokie czarne sandały shinobi
Widoczny ekwipunek: ~ - Kabura na lewym udzie - Kabura na prawym udzie - Czarna torba przy pasie z tyłu na środku - Tanto zamocowane poniżej torby - Czarny płaszcz w czerwony chmurki - Duży zwój
Po dotarciu do siedziby władzy, z wielką chęcią przekazałam wybuchową parkę strażnikowi, który wcześniej pilnował samej kobiety i mogłam w spokoju już udać się do gabinetu Moritaki. Kiedy weszłam do środka, okazało się że przy jego boku już znajdowała się medyczka i zajęła się opatrywaniem rany, której dorobił się mężczyzna. Co dziwne, pomimo iż była ona dość drobna, wyjątkowo brzydko zaczynała wyglądać i wymagała natychmiastowego zajęcia się nią. Kobieta była w pełni skupiona na opatrzeniu rany Moritaki, więc nie chciałam jej przeszkadzać. - Cóż, to chyba nieuniknione przy sprawach takiej skali i takiej wagi. No ale mam nadzieję że wybuchowy zacznie szybko sypać i będzie wszystko wiadomo. A co do reszty to pewnie będzie z nimi jak z Yote. Nie będą nic wiedzieć i nie będzie dało się z nimi normalnie rozmawiać. - powiedziałam i wzruszyłam ramionami, siadając naprzeciw biurka urzędnika po czym przyjrzałam się fiolkom, na które zwrócił on moją uwagę. Każda z nich miała w środku płyn innego koloru ale również były one różnej konsystencji. Niektóre podobne do zwykłej wody a inne przypominające bardziej olej. Obejrzałam dokładnie każdą z małych buteleczek po czym odstawiłam je z powrotem na biurko. - Tak właściwie to nie znam się zbytnio na tego typu rzeczach, jednak myślę że mogą to być jakieś trucizny. Jedna z nich może na przykład być odpowiedzialna za twoją ranę, kto wie w czym było maczane ostrze tamtej kosy. Mogłabym po nią pójść i zanieść ją do medyków aby się temu przyjrzeli dokładniej. Może któraś z nich pozwala na takie manipulowanie cywilami? Kto wie. - odpowiedziałam nieco zamyślona.
Świat ninja był bardzo rozległy i z pewnością były w nim różne rzeczy, które nie przyszłyby mi ani trochę do głowy, dlatego zawsze trzeba być ostrożnym, ponieważ nie wiadomo z czym przyjdzie nam się zmierzyć. Nic innego jak właśnie taka przezorność pozwala doświadczonym shinobim i kunoichi przetrwać wiele misji i zdobywać kolejne doświadczenia oraz większą wiedzę. To właśnie jest to co oddziela żółtodzioba od weterana. Nie czysta siła fizyczna czy umiejętności chakry. To wiedza, doświadczenie i jak się z tego korzysta pozwala poznać w kimś zaprawionego w bojach wojownika. I taka również chciałam się stać.