Nie masz czasu śledzić wszystkich wątków na forum, a mimo to chcesz być na bieżąco? W gazetce znajdziesz podsumowanie wszystkich najciekawszych wątków, najśmieszniejsze rozmowy, a niekiedy twórczość naszych użytkowników, sesje zdjęciowe postaci oraz inne ciekawostki!
Hayami Akodo
Posty: 1279 Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR - po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego, plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców - długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą - blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari - katana - plecak
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo
Post
autor: Hayami Akodo » 30 sty 2018, o 11:06
Uszanowanko wszystkim użyszkodnikom i czytelnikom! Jak zwykle mamy poślizg, zima zaskakuje kierowców, budziki nie zadziałały i czekolady na uczelni nie dajo, więc trudno się dziwić, że redakcja nie nadążyła. Pamiętajcie, moi drodzy, czekolada to życie, zwłaszcza mleczna!
Pani redaktor, choć starała się pilnować terminów, to jednak dała się zjeść sesji i w efekcie w dniu publikacji wyglądała tak:
W każdym razie gazetka jest już gotowa i serdecznie zapraszamy do lektury! Ach, byłabym zapomniała - od dzisiejszego wydania wprowadzamy małą wielką nowość: za sugestią Piaskowego Ichirka będziemy uświetniać Shinobi War Gazette gustownymi okładkami. Mamy nadzieję, że to będzie naprawdę dobra zmiana!
Przebieg koronacji Natsume
Na koronacji Shimakage zjawiło się wiele dostojnych i ważnych osób - pomijając już oczywistą chyba obecność liderów, pojawili się Ichirou Asahi z rodu Sabaku , obiekt westchnień wszystkich kobiet naszego świata, groźny Murai z Kakuzu , przystojny samotnik Tsukune , piękna i czarująca Kaminari Nikusui oraz wielu innych przedstawicieli Krwawego Pokolenia: pokolenia, którego losy naznaczyła posoka, a przeklęły walki w Sachu no Senjou.
Kochanek, Pusty i Miecznik znów się spotkali po latach.
Kwestia leży w tym, czy ich relacje nie ulegną zmianie mimo upływu lat i wyniesienia jednego z nich na piedestał?
Doszło również do nieco innego reunionu - tym razem troje przyjaciół: Hayami, Shijima i Seinaru postanowili się pogodzić i wybaczyć sobie wszystko to, co zaszło w czasie wojny o Mur, kiedy młody samuraj nieopatrznie osądził towarzyszy, a potem wpakował ich w nierozsądną walkę. Może więc nazwijmy to Pokolenie Pokoleniem Zgody, na cześć łączących się z powrotem więzi, które rozdzieliły czas i wojny?
Wśród gości biorących udział w turnieju lub uczestniczących w uroczystościach znaleźli się przedstawiciele wszystkich klanów i kast społecznych: od Senju przez Sabaku, Kaguya, Kaminari etc. aż do samurajów - wojowników, którzy przybyli na to wydarzenie raczej nie dla chęci uczczenia cesarza, ale w nadziei na zdobycie nagród i sławy w turnieju, o którym piszemy poniżej. Dla osób, które nie były zainteresowane walką o sławę i chwałę, otwarły swe wrota stragany, udostępniono im izakayę, ryoukan i wiele innych lokacji. Zorganizowano im nawet loterię, której autorem i pomysłodawcą był Shapu - brawa dla tego pana!
Jeden z naszych informatorów przekazał nam smutną wieść, jakoby nad Reiką Senju ciążyła straszliwa klątwa. Na czym by ona polegała? Otóż, jak twierdzi informator, trzech partnerów będących w związku z jej postacią na Densetsu Senshi zginęło, następnie - już na Shinobi War - zginął także Yoichi, który był blisko związany z prześliczną blondynką z drewnianego rodu. Należy mieć jednak nadzieję, że Reice uda się przezwyciężyć przeznaczenie i trwać w szczęśliwej relacji z przystojnym Douhito Mishimą!
PIERWSZA TURA
1) Osamu vs Hime: Hime win
Walka między Osamu Masuko, przedstawicielem klanu Yamanaka, a niewidomą dziewczyną imieniem Hime walczącą stylem Nanaken no Mai była bardzo, powiedziałoby się, wyrównana. Oboje przeciwnicy wydawali się równi sobie poziomami, jednak zgubą Osamu było to, że na początku spamował technikami, co sprawiło, że sędzia wydał niekorzystny werdykt.
2) Kosuke vs Shinji: Shinji win
Podobno duma i pycha są zgubne. Przeciwieństwem tej maksymy jest Shinji Uchiha, który stanął do pojedynku z Kosuke, przedstawicielem klanu Kaguya i do tego jashinistą. Ich walka obfitowała w ciekawe i godne przemyślenia ruchy, ale - co było mimo wszystko zaskoczeniem - zwyciężył przystojny przedstawiciel klanu z Sogen. Należy jednak się spodziewać, że w końcu owo zbyt wysokie mniemanie o sobie go zgubi...
3) Ayako vs Shiga: Shiga win
Walka Ayako i Shigi była dosyć ciekawa; jashinista nie odpuszczał ani na chwilę, a i sama Ayako starała się, jak mogła, mimo wszystko nie przeskoczymy rekina - temu fightowi zabrakło tak potrzebnego widowni dynamizmu w odpisach! *powiedziała mistrzyni szypkich odpisów*
4)Seinaru vs Masaki: Seinaru win
Zwycięstwo samuraja z Teiz, pasterza owiec, nie było zbyt trudne do przewidzenia, choć wielu stawiało na przedstawiciela klanu Sabaku. Cóż - mordercze techniki wojowników okazały się zbyt silne dla władającego piaskiem Masakiego, a sam Seinaru cieszy się chwałą zwycięzcy!
I po raz kolejny przed państwem wystąpiąąąą...! A nie, właściwie to tylko wystąpi, dzisiejszy numer to głównie koncert Seinaru Keia, bo Ichirek Sabaku - pisząc poprawnie, Irek Asahi - stwierdził, że weźmie urlop i wyruszy na łowy na trybunach.
Hejooooo, Redaktor Seinaru, Dwulicowy Samuraj, Lider Klanu Złamanych Serc, Nauczyciel Szkoły Bezczelnego Podrywu, Samozwańczy Mistrz Naganiaczy i Jogin Śmiechu (ups, to już niestety zajęte :/) znowu w akcji! Kilka numerów gazetki wcześniej zanudzałem Was tym, na jakie typy dzielimy forumowe kobitki. Tamten tekst był szowinistyczny, maskulinistyczny (to jest chyba przeciwieństwo feministycznego, ne?), seksistowski, a przede wszystkim bardzo dobry, dlatego teraz odkryję przed Wami drugą stronę medalu, czyli forumowych chłopców.
Dziewczyno! Tak, Ty ślicznotko! Do ciebie mówię! Masz na oku jakieś ciacho? Chciałabyś zlizać krem z tego ptysia? Dać mu wisienkę ze swojego tortu? A może chciałabyś po prostu, żeby już od samego patrzenia na jego zdjęcie nie bolał Cię ze stresu brzuch, bo taką jesteś wstydnisią? Wystarczy że przeczytasz poniższy spis męskich osobowości, rozwiążesz krótki psychotest, podasz nam swoją szczęśliwą liczbę i wyślesz SMS za 2 zł + VAT, a ja gwarantuję Ci, że będziesz miała w ręku klucz do drzwi każdego męskiego serca. Nie przedłużając jednak, bo i tak nikt nie czyta całej gazetki tylko krótkie teksty, oto kilka podstawowych typów forumowiczów, które notabene świetnie można odnieść do świata realnego:
1. Cesarz
Ostatnio bardzo popularny i modny, dlatego wymieniony jako pierwszy. Co ciekawe Cesarzy dzielimy na trzy grupy, które w celu dokładniejszej identyfikacji pokrótce nakreślę, lecz na koniec podzielę się metodą, która sprawi, że Cesarz sam odda Ci swe berło pod opiekę.
a) Cesarz - władca: Typowy, pospolity Cesarz. Zazwyczaj jest skromny, że "wcale nie chciał rządzić", że "sami mu wcisnęli na głowę koronę", ale co się wcześniej nagadał na konfie żeby mu dali kawałek wirtualnej ziemi do rządzenia, to jego. Miły i przyjacielski, taki władca to ciepłe kluchy, ale gdy tylko nadepniesz mu na odcisk to zaraz grozi Ci śmiercią. Nie on Cię jednak zabije, tylko łucznicy Ranmaru na dachach. Pussy.
b) Cesarz - samowładca: Oh, nikt mi nigdy tyle nie naobiecywał co on! Uważaj na niego dziewczyno, bo skończysz jako ofiara sennych marzeń Samowładcy o cesarstwie w ciepłych krajach. Nic bardziej mylnego. Pomimo że dużo gada, nie ma odwagi ani umiejętności, aby wielkie słowa przekuć chociażby w małe czyny. Ale nie przeszkadza mu to wdawać się w dyskusje na temat tego co mógłby zrobić, gdyby tylko mu się zachciało. Chcesz z nim być? Uzbrój się w cierpliwość, energetyki aby nie usnąć od tego gadania, a w ostateczności miej w zapasie również zatyczki do uszu.
c) Cesarz - admin: Mam tylko jedno pytanie... Zbanować Cię kuwa? Uj mnie obchodzi że niesłusznie... 6h sobie odpocznij za gadanie.
Nom, mamy więc trzy typy Cesarzów(?) i pewnie wszystkie białogłowy, które to czytają martwią się, że będą musiały zapamiętać i stosować trzy różne taktyki podrywu Cesarza? Nic bardziej mylnego! Po prostu podejdź do niego i pogłaszcz po bicepsie. Bez zbędnych słów, bo i tak nie da Ci dojść do słowa. Tak jak wszystkie samce lubią być miziane po tym symbolu męskości, tak typy Władcy chętniej ulegają, gdy od razu pokażesz im, że widzisz w nich kogoś więcej niż zwykły plebs. Zazwyczaj jednak jeśli nie jesteś 11/10 to nie masz co podbijać, bo wokół tych wyjątkowych jednostek kręci się tłum podobnych do Ciebie panienek. Zupełnie jak w chińskich galeriach handlowych podczas Black Friday.
2. Cry Baby
Dlaczego to męski archetyp? Ponieważ wbrew rozpowszechnionej w świecie opinii, na forach pbf to jednak "kobiety nie płaczą". Mamy tutaj do czynienia ze szczególną mieszanką ambicji, przerośniętego ego, wrażliwości czteroletniego dziecka i bezstresowego wychowania. Cry Baby potrafi zapłakać o wszystko, jednak nie wolno mylić ich z Rozbitymi Szklankami! (pkt 3) Zły werdykt w walce? Ktoś się pochwalił że dostał za fabułę 1 PH więcej a miał 1 posta mniej niż Płaczek ostatnim razem? "Kolesiostwo! Hańba! Skandal!" To właśnie przez graczy tego typu na forach powstaje osobny dział skarg, przez których zresztą później jest on zamykany ze względu na stężenie substancji toksycznych w powietrzu przekraczających nawet ilość smogu w Bytomiu. Geneza powstania gatunku Cry Baby sięga roku 1669, w którym to po raz pierwszy zerwano w Polsce obrady sejmu przez zasadę Liberum veto.
Sposób na podryw płaczka? Podpisuj się, moja drogą, pod każdą skargą obiema łapkami i nóżkami, okaż Płaczkowi wsparcie, ciepły kocyk na chacie i ciastka, a także każdą swoją wypowiedź opatruj tagiem #TeamTu_wstaw_nick_Płaczka. Po otarciu łez, dwóch shitstormach, trzech cofniętych banach poprzedzonych trzema przeprosinami w offtopie Cry Baby w końcu dostrzeże kto był z nim cały czas, przez te wszystkie kłótnie z całą głupią resztą forum i odda Ci resztki swego serca.
3. Rozbita szklanka
Nie trzeba go rozpoznawać, sam Ci powie. Rozbite Szklanki to Ci wszyscy ludzie cierpiący na depresję, których nic nie obchodzi, świat mógłby się dla nich zawalić, nie wychodzą z łóżka, rzuciła ich już piątka dziewczyn, trzech chłopaków, nawet pies od nich uciekł, a jednak mają w sobie na tyle hartu ducha, aby wejść na forum i się tym pochwalić. Gdy tylko zacznie się jedna ze sławnych licytacji na chacie "kto ma gorzej" albo "kto ma trudniejszą szkołę" albo "kto ma na jutro najwięcej do nauki", możesz być pewna, że jakaś Rozbita Szklanka zaraz się pojawi. Działa to na nie jak kropla krwi w morzu na wygłodniałego rekina.
Jak poderwać taką Szklankę? Wystarczy go wspierać, podobnie jak z płaczkiem. Gdy pisze, że to on ma najgorzej, to znaczy że MA NAJGORZEJ. Nie można zaprzeczać, nie można dawać dobrych rad. To nie działa. Rozbite Szklanki potrzebują jedynie bezwarunkowego współczucia i ciepłej kobiecej piersi do przytulenia, która przypominałaby im tą matczyną.
4. Kombinator
Mistrz WT, Krul Iluzji, Mechaniczny Góró. System forum ma w małym palcu, cały podręcznik zna na pamięć i stwierdził, że w zasadzie to nie ma po co pisać postów dłuższych niż 5 linijek. No, chyba że to o fabułę chodzi, bo to wtedy OPŁACA się przyspamić. Tylko... kurcze... ta ortografia... uj tam on "nigdy tego nie umiał tych przecinków he he he Xd". Wszystkim Kombinatorom chodzi tylko o jedno: szybki rozwój nastawiony na "ownienie" wszystkich dookoła. Stworzą WT bez pieczęci, do tego katon (najsilniejszy żywioł sic!), a potem na chwilę zamieniają się w typ 2. niniejszego zestawienia, byle tylko móc mieć raka sprzątającego pół forum dotknięciem w czoło.
Jak go poderwać? Otóż trzeba o tym pomyśleć już na etapie tworzenia postaci. Musisz wyczuć, droga niewiasto, jakie kkg jest Kombinatorowi potrzebne do przeszczepu, ogarnąć takową postać, a potem się z nim zaprzyjaźnić. Następnie czeka Cię dwa miesiące zachwalania jego buildów, do których nigdy nie dobije bo dopadnie go Mistrz Masaru, a na końcu poświęcenie swojej postaci na przeszczep dla niego. Cóż, może na pośmiertnej Wam się uda. Powodzenia!
Pewnego pięknego popołudnia (właściwie to jednak wieczora, gdyż była to już zima), na forum rozgorzała gorąca dyskusja. W jej trakcie młody padawan Yorukaze, szukając odpowiedzi na dręczące go pytanie, zadał je na chacie. Jak to mówią: kto pyta, nie błądzi - cieszymy się, że w klanie Senju istnieją tak ciekawe świata młode osoby! Wydaje się, że odwieczna wojna między Shinrin a Sogen właściwie zanikła, gdyż pospieszyła mu z pomocą piękna Chise, wyjaśniając skomplikowaną materię rzeczy.
Wszystkich czytelników zapraszamy zaś do nabywania Koalicji i wspierania w ten sposób rozwoju jedynej w swoim rodzaju Koali forum! Informujemy, że ciastka takie można nabyć w sklepach w prowincjach, jak również w siedzibie Klubu Schopenhauera przy ulicy Bólu Istnienia 11 w Koutei w Sogen.
Yorukaze - 22 gru 2017, o 18:24
Jak się nazywają delicje dla koali? XD
Chise - 22 gru 2017, o 18:25
Koalicje! XD
Trwa dysputa na temat cen...czego to były ceny, Struś niestety za czorta przypomnieć sobie nie może i nie da rady, choćby nawet chciał, gdyż jego pamięć ostatnimi czasy bardzo mocno zawodzi. Wydaje mi się, że mogły to być ceny jakiegoś przedmiotu, gdyż w owej dyspucie udział brali: Yami, Shiga i Akashi - ci dwaj ostatni, jako modzi WT i kuźni, rzeczywiście mogli się tym zajmować. No tak, ale śmiesznie niska cena przedmiotu nie może przecież spłodzić syna? Czy ktoś z czytelników zechce pomóc detektywowi Strusiowi Poirot w rozwiązaniu tej zagadki? Oferowana jest nagroda!
@ Yami - 23 gru 2017, o 18:59
@ Shiga, Będzie zdecydowanie taniej xD
Avatar użytkownika
@ Akashi - 23 gru 2017, o 19:01
cena była i tak z dupy, bo jestem na Nie xd
Avatar użytkownika
@ Shiga - 23 gru 2017, o 19:02
...
Avatar użytkownika
@ Shiga - 23 gru 2017, o 19:06
Ten argument spłodził mi syna.
Przed przeczytaniem artykułu śpiewamy na modłę "Hej sokoły":
Wiele liter jest na świecie,
Lecz najwięcej w alfabecie,
Tam S moje pozostało,
Najpiękniejsze jest na świecie!~~
No, hołd boskiej literze S został oddany, a teraz zastanówmy się nad pytaniem, co oprócz seksu jest najlepsze na świecie? Odpowiedzi na to pytanie udzielili nasi użyszkodnicy:
@ Natsume - 17 sty 2018, o 01:27
Schwałowice. kappa
Avatar użytkownika
@ Shijima - 17 sty 2018, o 01:27
Shikari, Snatsume, Savarice... no wszytko co najlepsze na S! *o*
Avatar użytkownika
@ Shiga - 17 sty 2018, o 01:28
Sexodia.
Święta, święta i po świętach...a za nami loteria świąteczna, która znalazła się tu . Licznie zgromadzone grono użyszkodników wzięło w niej czynny udział, przy okazji przygotowując swoje własne, forumowe w wydźwięku utwory, które - jak mamy nadzieję - zostaną ciepło powitane przez naszych czytelników! Autorem pierwszej pieśni, znanej jako "Poprzez piaski Atsui" , jest Shijima Mokuren, natomiast druga wyszła spod pióra Ichirou Asahiego. Enjoy!
1.
Poprzez piaski Atsui, z Ocirem za pan brat
pędzi sobie Murai szybki niczym wiatr!
Biegnij Shinji szybko, bo Murai złapie cięę
puści linki i cię złapie i zaśpiewa se:
Lecą bomki, lecą bombki, dzwonią dzwonki saań!
co za radość, gdy se Shinji wybucha wokół raz, hej!
Lecą notki wybuchowe, Venus jedzie w daal!
a w Atsui Michir szydzi: Ocir stary wrak!
2.Biegnie se Hikari, tak nie wiadomo jak,
nie ma tu nikogo kto by wenę dał!
Tylko tron Natsume, misje Tensy pro
tylko Shiga i Akashi i ich gejowski ton!
Lecą bomki, lecą bombki, dzwonią dzwonki saań!
co za radość, gdy Hayami śpiewa kolędy nam, hej!
Lecą notki wybuchowe, Venus jedzie w daal!
Mistrz Masaru już się cieszy, w Wigilię zabije nas!
3.
Takeś sobie umarł z łapskiem w cyckach His,
Gwiazdor załamany, też chce taką śmierć!
Seinar za Motoko kijem goni wciąż
Co tu zrobić by Wigilia radością była znów!
Lecą bomki, lecą bombki, dzwonią dzwonki saań!
co za radość, kiedy WT świeci pustką raz, hej!
Lecą notki wybuchowe, Venus jedzie w daal!
Już Reika tajny agent bombarduje nas!
2:
Jest taki dzień,
Bardzo wrzący, choć grudniowy.
Dzień, krwawy dzień,
W którym rosną wszelkie spory.
Jest taki dzień,
W którym wojna wita wszystkich,
Dzień, który już
Każdy ninja zna od kołyski.
Rada - Wyspom, Wyspy - Radzie,
Nietrwały pokój znów w rozpadzie.
Senju - Uchihom, Sabaku - Kościanym,
Tchnienie śmierci - wszystkim przegranym.
Jest taki dzień,
Tylko jeden raz do roku.
Dzień, krwawy dzień,
Który liczy się od zmroku.
Jest taki dzień,
Gdy walczymy wszyscy razem.
Dzień, krwawy dzień -
Dziś nam Han go składa w darze.
Rada - Wyspom, Wyspy - Radzie,
Nietrwały pokój znów w rozpadzie.
A gdy wszyscy zginą wreszcie,
Zapach krwi zimy wiatr niesie.
Wiecie, jakie jest największe marzenie świąteczne admina? Pewnie nie. Jest ono niezwykle proste, a przy okazji genialne w swej prostocie: zobaczcie zresztą sami!
Exodia:
Administracja Shinobi-War: "Wszystko dla graczy, ale dla nas więcej"
Powyższy cytat od tej chwili prosimy uważać za oficjalne motto administracji i moderacji Shinobi War, sformułowane w Księdze Cytatów przez ideologa administracji, Muraia aka Exodię.
W tym numerze prezentujemy Wam wystawę memów. Zapraszamy do podziwiania i lektury krótkich opisów, przygotowanych przez - jak zawsze - pracowicie czyhającego na okazje Strusia!
Mem ten jest autorstwa Yamiego i dotyczy marzeń o bunshinie, który byłby w stanie przybierać formę zwierzęcą, jednak marzenia te są srogo nerfione przez adminów. Z drugiej strony chroni to przecież przed ucieczką od klimatów Naruto w niepotrzebnie OP mieszanki z innymi uniwersami, w których wszyscy są zmiennokształtni, szczęśliwi, a w ogóle to od pięciu lat siedzą na jednym forum i co to nie one.../oni...!
Ten mem jest oficjalnym hasłem Yosuke. Ma on reklamować kampanię osłabiania Katonu, który - zdaniem niektórych - jest o wiele zbyt silny i przez to nie pozwala na równą walkę. Jeśli ktoś z użytkowników chciałby się przyłączyć do tej inicjatywy, śmiało! Piszcie, popierajcie, oznaczajcie znajomych jako #nerfkaton i pamiętajcie - zachowujcie mimo wszystko umiar w propagowaniu tej kampanii!
Z życia redaktor naczelnej:
1) Bądź geniuszem matematycznym. Otrzymaj dobrą ilość statów.
2) Poproś Ichirka, by pomógł Ci przeliczyć.
3) Ciesz się nowymi statami i ze spokojem je rozliczaj.
4) Dowiedz się, że wszystkie staty są rozliczone źle.
Mamy zaszczyt zaprezentować użyszkodnikom relację z najgorszej walki eventowej! Przed państwem...
Poradnik: Jak nie walczyć
Z racji ostatnio rozgrywającego się turnieju na niewielkiej i nic nie znaczącej wyspie Natsa, a także mojej ocenie "pasjonującej" walki, pozwoliłem sobie na przygotowanie małego poradnika dla graczy nowych i starych o majestatycznie brzmiącym tytule "Jak nie walczyć". Zapraszam do czytania, komentowania i dzielenia się swoimi uwagami!
1. Dłużej, znaczy gorzej.
Ponoć najlepszą obroną jest atak i twierdzenie to bardzo często się sprawdza. Nie za bardzo wiedzą chyba o tym Yasuo i Mistrzunio Masaru, który stwierdzili, że na swojej walce będą nie robić nic. W sumie kto im zabroni? Jakby nie patrzeć nikt, tylko pytanie ile to potrwa. Miesiąc? A może wcześniej widownia obrzuci ich pomidorami?
2. Hajdy to potęga, hajdy to zło.
Zauważyłem, że wielu graczy nie potrafi używać hajdów. Co w nich dać, czego nie dawać? Krótko mówiąc - to, czego nie widzi przeciwnik - ale co to znaczy? Pewna osoba na turnieju w hajdzie zaznaczyła "składam pieczęcie"... faktycznie, przeciwnik tego nie widzi, ale jak jest ślepy... Pozdrawiamy Chise! Przecież przeciwnik jest przed nami, widzi ruchy naszych rąk, raczej nie odwróci wzroku, bo pieczęci, prawda? Ruch taki nie powinien zostać uznany. Przeciwnik nie powinien wiedzieć jakiej techniki chcemy użyć i wrzucenie jej nazwy w hajd jest jak najbardziej poprawne. Chociaż w sumie co to za problem, szybkie susanoo w UR i jedziemy do boju panie i panowie!
3. Po co komu staty?
W sumie forum można podzielić na dwie grupy - jedna to użytkownicy ninjutsu i jego pochodnej, a drudzy to rosnąca ciągle ilość samurajów. O ile Ci drudzy chyba tylko i wyłącznie pakują wszystko w staty zgodnie z powiedzeniem "po co komu siła, jak mam szybkość", to Ci pierwsi chyba zapominają, że statystyki fizyczne w ogóle istnieją. KC D, Reberu A i jedziemy proszę państwa! Do tego szybkość i percepcja 1 i mamy piękny sposób jak przegrać. W sumie kto potrzebuje kontroli nad własnym KG...
4. Opisy? Meh
To chyba nie pierwszy i nie ostatni raz, kiedy spotykam się z opisem walki i gracz ze swoją rozbudowaną fabularnie postacią, z ponadprzeciętnym KP podczas starcia pisze coś w stylu "atakuje". I to jest dosłownie koniec, bez żadnego sprecyzowania. Najwidoczniej oceniający musi po prostu się domyślić jak to ma wyglądać, prawda? Otóż niekoniecznie i nawet jeżeli się idzie, to wypadałoby napisać w którym kierunku, co się chce osiągnąć.
5. Dziwne pytania
Co jak co, ale jednego nie można odmówić walczącym. Kombinują. Aż do tego stopnia, że ciężko w ogóle stwierdzić co mają na myśli, a administracja co chwilę zastanawia się czy to w ogóle możliwe. Przykłady? Proszę bardzo! Na turnieju ostatnio została poruszona kwestia Osamu i... jego włosów. Jakkolwiek głupio by to brzmiało, tak pojawiła się kwestia ile on tych włosów ma i czy to w ogóle możliwe, by tak rosły? Forum o walce shinobich, ludzie zastanawiają się jak szybko rosną włosy, czy Kakuzu przez swoje nici są lżejsi, czy może ciężcy, a do wsadzania sobie przedmiotów w ciało potrzebują specjalnej techniki, ewentualnie pojawiają się pytania "gdzie jest słońce". Zawsze sądziłem, że na niebie, ale może się nie myliłem? Dzwońcie po Illuminati, płaska ziemia confirmed.
6. Kawarimi jako teleport!
W sumie takie turnieje to dobry sposób na balans większości technik na forum, bo te mocniejsze na pewno pojawiają się w użyciu. Przecież każdy chce wygrać, prawda? O ile jeszcze oczywistą siłę takiego katonowego Dai Endan potrafię zrozumieć i łatwo zmienić technikę tak nie spodziewałem się tego po najprostszej technice rangi E. Kawarimi. Otóż niektórzy z niezwykłą łatwością interpretują tekst techniki i szczerze powiedziawszy to nad nim spędza się najwięcej czasu, by był on jasny i klarowny. Pomysły na użycie kawarimi jako teleportu są według mnie dziwne i lekko nietrafiające w temat. Wybranie obiektu do podmiany, złożenie pieczęci i... wbicie w siebie np kunaia, to dla niektórych zwykłe użycie... no niestety nie.
7. Plany, plany, plany!
Najgorsze co można zrobić, to zaplanować walkę. Nie, nie jej fragment, bo właśnie z nich składa się walka. Chodzi tutaj o zaplanowanie CAŁEJ walki. Od początku do końca. Spotkałem się z dwoma takimi przypadkami w mojej historii PBFów, ale jeden z nich był mistrzem nad mistrzami. Jeden post w walce zajmował 5 stron A4 i obejmował chyba z 15 różnych wariantów reakcji i ataków, które były reakcjami na ewentualne reakcje. Nie wziął jednego pod uwagę - że przeciwnik będzie stać w miejscu. Jako Boga kocham to chyba największy błąd wszystkich graczy - rozpisywanie akcji na zbyt długi czas. Ciężko tutaj znaleźć optymalną wartość, bo dla każdego takowa będzie inna. Jak więc planować? Łatwo i szybko. A najlepiej tak, by zawsze mieć jakiś plan w zanadrzu. Taki, którego nikt się nie spodziewa. A jak mówi nasz kochany punkt 1 - walczący zawsze kombinują.
W sumie to pewnie wraz z rozwojem turnieju pojawi się więcej "złotych porad" czego nie robić podczas walk, bo szczerze w byciu modem jedna rzecz jest fajna. Nic Cię nie zaskoczy. Zobaczyłeś tyle złego, usłyszałeś tyle dziwnych (bo głupich niby nie ma) i zastanawiających pytań, że zastanawiasz się nad zostaniem jakimś kołczem dla modów
Wywiad z Mnichem "Skąd pomysł na przeszczep Kaguya?" (GRACZ)
To pytanie w sumie jest takie ciutek banalne, wiesz? Dlaczego przeszczep kaguya to pytanie równie błahe, co stwierdzenie w walce Shiga-Ayako, że WOW, odkryłeś jej fortel z notką na kunaiu! To było podstawowe, to było proste. Po co bym chciał mieć przeszczep? Nie, naprawdę, jeszcze się nie domyślasz? Jestem, cholera, Jashinistą. I doskonale wiem, że ludzie mają skłonność do info od bozi, nie. Sam jak miałem wizję walki z Uchihą, poruszone gdzieś w wątku wyprawy czy tam walki, to miałem jakiś taki cichutki głosik demona na ramieniu który krzyczał – Kup sobie naklejki na buty i pisz całą walkę, że oglądasz swoje piękne naklejki na bucikach! Tak, taka forma ulegitymizowania OOC jakim niewatpliwie jest – O, uchiha, patrze na buty. Ale, bo widzisz, ja strasznie kocham wpadać w flow myślowy, co to ma wspólnego z Jashinistą. Otóż boje się, że ludzie całkowicie przypadkowo, nawet nie wiedząc, że jestem Jashinistą, będą myśleli – hurr durr zetne mu łeb dla pewności. No i tu wchodzi kaguya, bym miał twardsze kości kręgosłupa, by tego łba nie było tak łatwo ściąć. W sumie tylko tyle i aż tyle. No i rozrywanie swojego ciała i walka koścmi sounds pretty metal dla jashinisty, te dwa klany po prostu turbo mi współgrają, bo Kaguya mają mega brutalny styl walki własnymi koścmi, a jashiny to zwyrole które potem pewnie będą patatając kucyka do wspomnień dźgania kogoś własną kością. Czyli w skrócie fabularne powody i techniczne powody, hehehe.
"Jak wygląda ślub w obrządku jashinistycznym? O ile oczywiście taka ceremonia istnieje w tej religii." (SHIGA) Osobiście sądze, gumiś-chin, że nie powinienem ci tego mówić. Ale wiesz, ostatnio cierpię na epizod bycia mnichem Kamisamy, więc pobawmy się trochę w tą grę. Udawajmy, że ja jestem miły, słodki i niegroźny, a ty będziesz udawać, że jesteś bezpieczna. Dobry układ? Dobry. Pytasz o ślub, zapewne pytasz o to, bo widzisz co robie. Widziałaś jak na arenie Ayako zrobiła się mokra... haha, mokra hoozuki, łapiesz, płotka-chin? No, podkręciła się, bo pokazałem jej wstążke Chise i powiedziałem, że walcze za nią. To stąd to pytanie. Powiem tak, u Jashina, naszego krwawego lorda, ten obrzęd istnieje, ale raczej nie jest często wykorzystywany. Bo przez kogo? Większość moich braci to jednak woli mordować, zabijać bez litości i robić takie bezsensowne czynności bez opamiętania. Ja od jakiegoś czasu... próbuje trochę to zmienić. Zmienić naszą drogę, rozumiesz. Marzy mi się, by moi bracia nie zabijali dla zabijania, tylko by robili to z sensem i z celem. Ale nie wiem, jak to wyjdzie, może polegnę próbując... No, do sedna. Jashin wymaga krwi i ofiar, Jashina obchodzi tylko śmierć. Jeśli masz kogoś, z kim chcesz wziać ślub, to robisz błąd, bo to oznacza, że nie zabiłeś tak jak Jashin by chciał, kogoś, kogo możesz łatwo zabić bo ci ufa i złożyć soczystą ofiarę. Jeśli chcesz się odkupić, to polecam prosty mechanizm.
Są twoi bracia, są kapłani, oni wszyscy chcą zamordować twoją drugą połówkę bo jest niewierna. Jeśli chcesz by była bezpieczna z ich ręki to musisz złożyć ofiarę z ludzkiego życia, po jednej osobie za każdego kapłana naszej wiary i pięć za najwyższego kapłana. Wtedy, po takiej hekatombie którą musisz złożyc własnoręcznie lub z drugą połówką – twoi bracia wiedzą, że Jashin jest zadowolony i życie twoje, nowe życie w małzeństwie zawartym, zostało okupione odpowiednią ilością przelanej juchy. O to tak naprawdę chodzi, serio. O zabijanie, jeśli zabijesz dość i nie zawahasz się pokazać swojego oddania, to twoja miłość będzie bezpieczna z rąk twoich braci. Ale mi ciężko mówić, bo ja mieszkałem sporo w zakonie, ale teraz... podjąłem podróż, waham się. Czy wykonałbym potrzebne czynności do ślubu?
Z przyjemnością.
"W jakim kierunku planujecie rozwijać swoją relację fabularną z Chise?" (GRACZ)
Nic nie planujemy z Chise. To znaczy, Chise nie chce nic planować, ja się dostosuje, nie chce jej nic narzucać. Podobno wszystko ma wyjść z fabuły, mi to w sumie odpowiada, bo staram się na fabule dla Chise swoim Strzygą jak tylko umiem. Nie mówmy jej tego, ale jeśli znajdzie kogoś innego do adorowania, to może coś bardzo złego mu się stać. Bo Chise jest promyczkiem świecy pośród nieprzeniknionych obłoków mroku. Jedyną osobą której Shiga nie chciałby i nie umiałby zabić. To jest naprawdę kur...czę cieżkie, bo chciałbym grać mordercą, ale jestem zgodny z postacią. A Shi szanuje tych, którzy są silni. A jeśli na tym forum jest ktoś, kto jest legitnie silny i to przez własną ciężką pracę, a przy okazji nie jest kimś, kto po prostu bardzo długo siedzi (oczko do krwawego pokolenia!) to jest to właśnie Chise. Mam ją za cholernie mocną i wiem co mówie, bo ona łączy silną postać z główką nie od parady. Sama graczka za Chise to turbo inteligentna dziewczyna. Niebezpieczne połączenie, naprawdę. Dlatego będe zaszczycony, jeśli nasza relacja potoczy się tak, jakbym tego pragnął. Byłoby cholernie dobrze mieć coś fajnego razem wypracowanego z tak niesamowicie dobrze piszącą osobą jak Chise. Jej posty zapewne nie tylko mi się czyta bardzo dobrze, jej postać świetnie jest odgrywana, tak z emocjami, z uczuciami, jest... ludzka cholernie i świetnie gra niewidomą która musi pokonać samą Siebie i udowodnić coś światu. Nie wiem, urzekła mnie ta postać, walcie we mnie ze wszystkich dział.
"Czy zamierzasz osiągnąć jakieś wyższe stanowisko pośród swoich braci? Może np. masz w planach jakiś przewrót lub coś w tym rodzaju?" (SHIGA) A widzisz, tutaj mnie rozgryzłaś, robaczku. Tylko nikomu nie mów, bo ci kurwa wyjdę spod łóżka. Jak wspomniałem wcześniej, chcę trochę zmienić sposób zycia mych braci. Zabijają bez sensu, zabijają dla śmierci. W śmierci też może być cel i finezja. Chciałbym zrobić mały przewrót i siłą zaprowadzić swój porządek. Marzy mi się, by doszukiwali się w ludziach cech wyjątkowych, odróżniających ich, czyniących... innymi... I by tych innych zostawiali przy życiu. Chciałbym, by moi bracia mordowali tylko tych przeciętnych, nudnych, powtarzających się. Mężczyzn, którzy gwałcą kobiety jak zwierzęta, kobiety które nie dążą do siły i potęgi, bo godzą się ze swoją szeregową pozycją jako zera. Tak, jeśli ktoś jest z szablonu cięty, nie wyróżnia się... to na pieniek i ciach. Ale jeśli ktoś jest wyjątkowy, inny, nie jest sztampą ludzkości, to ma szansę na życie i pokazanie swojej wartości, tak, nie zabijałbym wartościowych. Dlaczego Kosuke uratowałem? Prosta sprawa, widzisz. Jemu zagrażało siedmiu totalnie sztampowych ludzi, którzy byli górami mięsa wykonującymi polecenia bezmyślnie, bez wartości. A to był chłopak z ciekawym limitem krwii który marzy o tym, by pokazać światu swoją wartość. Ja chciałem dać mu tą szansę. I daje mu ją, po raz kolejny, gdy wziąłem go ze sobą na turniej. Niech pokaże, że coś znaczy, albo będzie musiał umrzeć. Więc w skrócie małe coup d'etat czy jak to tam się mówi, odrzucenie od władzy morderców bez żadnej wizji i osadzenie morderców wizjonerów!
"Co sądzisz o ogólnym stanie forum?" (GRACZ) Nie jest źle, widziałbym się na jakiejś fajnej posadce, bo jestem nadaktywny, a przy 80 osobach na forum trzeba zapier...lać jak małe samochodziki. Trochę za dużo na głowie administracji i juniorów jest, a z kolei modzi mają za małą władzę. Niby jest nas czterech w działach, ale w praktyce i tak admin musi tam się pofatygować i doklepać. To się mija z celem, bo czyni z modów tylko podtrzymujących słowo admina. Modzi powinni mieć większą moc sprawczą, admini powinni mieć troche mniej obowiązków w działach które są zadaniami całkowicie powtarzalnymi, nudnymi i prostymi, by mogli zająć się czymś bardziej sensownym – nowościami i zmianami. To od strony marudzenia – hej, dalej chce zająć jakąś fajną posadkę, brylowałbym jako książę SW samozwańczy, i stałbym się Shiga the Nigga czyli bym wszystko robił i ludzi wyręczał. Bo z pozycji moda, to gucio można, Panie, serio. Ale oprócz marudzenia, to podoba mi się wielka ilość ludzi na forum, prężność tego wszystkiego, eventy, wydarzenia fabularne... Bardzo dobrze jest, trudno się nudzić. SW to nie jest forum stagnacji jak dziesiątki innych pbfów. To forum na którym dzieje się życie.
"Co napędza Cię do gry zawadiaką i mnichem? Co/kto inspirowało Cię przy tworzeniu takiej postaci?" (GRACZ) Shiga miał być na początku zwykłym mordercą i psychopatą. Ale to jest w pizdziat nudne, serio. Dużo śmieszniej mi się odgrywa udawanie mnicha, który kryje się z Jashinizmem i raczej jest sekciarskim nawiedzonym klechą, niż psycholem który żyje dla zabijania. Zaczepny śmieszek który lubi się przedrzeźniać i prowokować, szokować, być kontrowersyjnym i badać zachowania ludzi... Ta, jest w tym coś dość urzekającego, co sprawia, że ani ciutek mi się nie nudzi granie taką postacią i szczerze mówiąc nie miałbym teraz pomysłu na inną postać. Fajnie tak mieć postać która nie musi fabularnie na nic zważać – na znajomych, rodzine, ród czy rady i inne wymysły, tylko jest wolny dosłownie jak ten ptak, nikt mu niczego nie zabroni i wszystko może. Pisanie taką postacią relaksuje i to bardzo. Bo ja ogólnie jestem nerwuskiem i strasznym zazdrośnikiem. Lubie mieć wszystko co najlepsze dla Ciebie. Najlepsze rzeczy, najlepszych ludzi. A taki zawadiaka otwiera bardzo wiele drzwi w bardzo wielu domach, łapiesz o co chodzi, nie? Nie mam sztywno narzuconych ram których muszę przestrzegać, łącząc infantylność Shigi z tym, że jest turbo ciekawski, kłamczuszkowaty i dość wątpliwy moralnie mogę zrobić whatever sobie wymarzę. I to jest cholernie przyjemne, to mnie właśnie napędza.
"Która frakcja na forum jest najlepsza i dlaczego?" (GRACZ) Tutaj pewnie mnie ktoś ugryzie, zje i porąbie na kawałki to co wysra, nie? Ale przez frakcję mamy na myśli nie tylko klany, ale też organizacje i tereny, prawda? No to tutaj niezaprzeczalnie mój głos dostają wyspy. Przepraszam wszystkich, wybacz rado, ale Natsume tak dobrze ma to wszystko zorganizowane, że to jest kosmos. Świetnie zrobione fabularnie, koleś wkłada w to kupę pracy, ma wyśmienicie prowadzoną postać która jest tak klimatyczna – I vergil look, och, ach, och, ach tak mnie mroź! - i pasuje na cesarza... Za głowę się można złapać. Trochę żałuje, że nie było mnie wcześniej by podziwiać tą jego drogę, ale teraz słyszę – novum ordo, zjednoczenie szczepów, totalnie epickie i wielkie rzeczy, a potem idziesz na wyspy i bam, masz – turniej, wojska, gospodarkę, klimat, kulturę. Inne... wszystko inne może klimatowi wysp buty czyścić pod względem zorganizowania tego wszystkiego do kupy. Miodnie w ch... Natsu gigant luj, szanuję człowieka i jego królestwo. #TeamWyspy
"Jaki był najtrudniejszy wybór w Twoim dotychczasowym życiu?" (SHIGA) Wiesz, kurwa, najtrudniejszy wybór był jak miałem bardzo śmieszną opcję przed sobą, albo wciągnę własną dupą własną godność, albo zdechnę. I jak przed oczami przelatuje ci wszystko, całe osiemdziesiąt kilku letnie życie i widzisz, że było chujowo nudne, to naprawdę masz ciężki wybór. Czy chcesz to dalej ciągnąć, czy słodkie objęcia śmierci. Oczywiście mówie o tej suce w lesie, która za jednego niewinnego katona zrobiła mi z dupy tatar swoimi paskudnymi kłakami. Najpierw miałem do niej drąga, ale potem okazało się, że jest bezsensownie pojebana, jak Jashiniści, ale jeszcze bardziej bo bez celu i powodu. Ale wyprosiłem darowanie mi życia, przeżyłem jak ten śmieć, robal, błagając, bo Jashin był daleko... W sumie też dlatego się z nim troszkę pokłóciliśmy, wiesz, młotek-chin? Z Jashinem, mam na myśli, ale z SHIGĄ też, tak, tym, co tak głośno mówi. Nie słyszysz go, wiem, ale to nie robi problemu. To znaczy mogę dać go na trochę do słuchawki, ale musiałabyś sobie włączyć pip pip pipanie, bo on głównie klnie, wyzywa i jest niesympatyczny. Jashin nie pomógł, gdy go potrzebowałem i byłem skazany na łaskę kogoś, kto mną gardził. A potem prosiłem o pomoc wieśków z lasu których miałem zabić i oni mnie przyjęli i pomogli, dali jeść, spać, ciuchy, umyli... W sumie tak czasem niejashinować nawet jak się jest jashinem jest całkiem sympatycznie. Polecam ten stan i polecam nigdy nie być przed tym samym „najtrudniejszym wyborem” bo jak jesteś kadłubem i opada ci głowę, widzisz jak jebana wiewiórka gryzię twoją stopę, a ty tego nie czujesz, to naprawdę dostajesz perspektywy co do swoich dotychczasowych wyborów życiowych.
"Czy jest coś, co w Twoim odczuciu wyróżnia Shinobi War od innych pbfów?" (GRACZ) Dużo rzeczy. Ale stanowczo tutaj chciałbym zwrócić uwagę na jedną z tych rzeczy – brak kółeczka wspólnej masturbacji. Takiego po angielskiemu circlejerku, wzajemnej adoracji. Tutaj jak nowy przychodzi, to w ciągu godziny, o ile nie jest kretynem i aspołecznym pudełkiem po jogurcie, to znajduje znajomych, przyjaciół, a w ciągu tygodni grania człowiek czuje jakby miał rodzinę. Kłócę się z kilkoma osobami, ale och boi, żebyś wiedziała jak morda mi się cieszy gdy widzę Młotka-chan, Nerfkaton-sana, Ose, Estonie, Bukanola, Filozofa, Kotlecika, Ocira, Wszechwiedzącą, Emosia, Buntownika bez powodu czy Kangura. Po prostu czuje do tych ludzi więź, wiesz, cieszę się, gdy wchodzą. Lubie ich, szanuje, mimo że czasem im urządzam pyskówki, to jeśliby zniknęli z forum, odnalazłbym ich i spał na wycieraczce przed drzwiami, aż by im się znudziło potykanie o mnie wychodząc z domu i zdecydowaliby się wrócić jak te dzieci marnotrawne. To jest fajne, to już mówiłem Sexodii jakiś czas temu – Na ShinobiWars człowiek czuje się jakby był członkiem wielkiej, patologicznej rodziny którą nieraz łączą patoseksozwiązki, a czasem love-hate relationshipy dwóch złych awokado.
Jest to cholernie niesamowite, bo na inne fora trzeba się wkupić, a u nas trzeba się starać poważnie, żeby nie zostać zasymilowanym do trybików tej wioski dziecięcej S.O.S z której już nie ma ucieczki. Nie musisz z kimś fabulić, ale fajnie jest nawet na głupim SB zamienić parę słów i czujesz, że po drugiej stronie monitora jest żywy człowiek który uśmiecha się gdy ty się uśmiechasz i jest zły, gdy ty się złościsz.... Albo odwrotnie, love-hate relationship, pamiętajmy. Tak czy siak, dużo emocji, dużo uczuć, jest ciepło, nie ma alienacji dla nikogo, nie ma jakichś przesadnych odsuwań od grupki adoracji, każdy może się wkupić. Come on, przyszedłem jako loss buła, kłóciłem się z Michirinem, Reiką, a teraz... w sumie już z nikim się nie gryzę, każdego lubie, z każdym czasem tam się można przytulić, choćby tylko po to, by wbić paluchy pod żebra i śmiać się z cierpienia, mwah.
"Czy lubisz czekoladę?" (SHIGA) LUBIŁBY COKOLWIEK, JEŚLI BY TYM POLAĆ ROZEBRANĄ CHISE. STULEJA NA POZIOMIE TYSIĄC, DLA NIEJ POLUBIŁBY NAWET KOZIE BOBY, JAKBY POWIEDZIAŁA, ŻE GO DZIĘKI TEMU POKOCHA, TĘPY ŚMIEĆ. A to drodzy państwo, był właśnie ten drugi Shiga. Robi mi za przyzwoitkę i umoralniacza, który próbuje zwrocić mnie z powrotem hardo na Jashin-ways. Odnosi zgoła odmienny skutek, bo on mi krzyczy – Chise na pewno będzie z Shinjim, a ty nie, bedą seksy! - a ja na przekór mu krzyczę do Shinjego by uważał na Chise i na Siebie. Im bardziej on się stara mnie zepsuć, tym bardziej skutek wychodzi odwrotny. Śmieszna sprawa, prawda. Czy lubię czekoladę... W sumie, tak, w sumię, czemu nie. Wiesz, lubie smak krwi, a krew smakuje pysznie z czekoladą gorzką. Tak ciężko, wypełniająco, wylepiająco. Nie lubie przesadnie słodkich rzeczy, ale czekolada gorzka jest dobra, wolałbym jakieś mięsko ale jeśli ktoś poczęstuje – nie powiem nie. Jestem psychopatycznym żądnym krwii mnichem, ale nie pojebem by gardzić czekoladą!
"Wypiłeś właśnie butelkę sake, siedzisz kulturalnie na romantycznej skarpie z widokiem na zachód słońca, a tu bach! Złota koala! Czy tam rybka. To była chyba rybka. I nawija do ciebie, że spełni jedno twoje życzenie! I nie może być to życzenie typu "chcę mieć nieskończoną ilość życzeń. Myk jest taki, że jeśli będziesz chciał coś zyskać, inna osoba na tym straci. Równowarta wymiana. Czego byś sobie zażyczył?" (SHIGA I GRACZ) Odpowiedź tutaj będzie krótka, od nas obu: Jednorazowy zwój z możliwością użycia techniki Kishō Tensei albo Inochiryoku no Kaesu. Domyślcie się, czemu.
„Jakie są Twoje poglądy na innych Jashinistów? Czy spotkałeś już jakichś?” (SHIGA) Tak, spotkałem... wielu. Przez wiele lat znajdowałem się w naszej siedzibie, a tam często przychodzili i odchodzili wierni. Większość z nich to były bezmyślne, krwiożercze potwory wmawiające sobie, że żyją tylko dla Jashina, a ten chce tylko zabijania bez pomysłu. To było dno. Nadzieją jest dla mnie Akashi, który oprócz bycia przyjebem bez pomyślunku, który wskoczył mi twarzą na krzesło w barze, to naprawdę go lubię i szanuje, bo to mój kochany braciszek. Słuchał się, był rozsądny, nie zabijał bez powodu „BO JASHIN TAK KCE, BOZIU ZABIJAJMY URRR DURR”. Lubie rozsądek, czasem jest cholernie przydatny. A on, oprócz małej kreatywności, tak jakby ją pominąć, to dobrze się nasuwa. I jest nieprzewidywalny. Mogę na nim polegać, tak sądze i jak będę chciał zmienić sposoby działania naszej wiary i ścieżki naszych braci, prawdopodobnie kiedyś pojawie się u jego progu z wyciągniętą ręką i spytam – bracie, jesteś ze mną? I wiesz co? Mam pewność, że nie odepchnie mnie. To taki niejashinistyczny jashin. Wartościowa jednostka. Bo wiesz, wśród Jashinistów są naprawdę bezwartościowi, nudni, sztampowi, nie wyróżniający się, bez niczego co czyniłoby ich prawdziwymi ludźmi, oryginalnymi bytami. To, że jesteś nieśmiertelny, nie czyni cię nadczłowiekiem, a często wręcz czyni cię podludziem. To proste, człowiek bojący się upływającego czasu stara się dużo bardziej. Próbuje coś osiągnąć i coś po sobie zostawić, jest wyjątkowy bo inny niż wszyscy. A Jashinista nie boi się niczego. I często popada w tak bezkrytyczną rutynę mordu spłucz i powtórz do skutku, że sam się nóż z kieszeni wyciąga by wyrwać takiego chwasta. Czy mógłbym zabić Jashinistę? Jasne, z przyjemnością. Cel jak każdy inny, tylko ciężej dojebać do końca, jak karaluch.
„Podobno ćwiczysz dużo na siłowni. Czy masz jakieś rady, którymi chciałbyś się podzielić z graczami?” (GRACZ) Dużo? Nie wiem czy dużo. Nie jestem bodybuilderem, niby chwale się takimi wynikami jak 65 kilogramowy hantel do ćwiczenia łapką, 220 KG na klatę czy 485 KG na suwnicy na nogi do wyprostów, ale nie uważam się za specjalistę. Mnie mój trener dawno temu nauczył, jeszcze w gimnazjum, by znać swojego maksa – coś, co wyciśniesz maks raz, dwa... I robić połowę, dużo, dużo razy. I za tydzień zobaczyć nowego maksa i tak zwiększać. W ten sposób zacząłem ćwiczyć od stówki na nogi, a doszedłem aż do 485 kg. Na siłowni na studiach trenowałem tak kolegę, ustalałem mu ilość powtórzeń, wagę, mówiłem co ma robić w domu. I wiecie co wam powiem? To cholernie fajna sprawa, jak masz typka, który ciśnie swoją wagę na suwnicy gdy go poznajesz (70 KG około), a gdy kończy się semestr on śmiało robi serie na 210 KG czyli potroił swoje osiągi. To nie jest odosobniony przypadek, zawsze lepiej trzasnąć dużo na połowie osiągów, a tylko na maksie doszlifowywać mięsnie, niż robić większe serie schodkowo, bo można sobie uszkodzić stawy/mięśnie. O ile nie jest ktoś bodybuildsem kującym dupę, to uwierzcie mi, nie potrzeba wielkich osiągów i chemicznego wspomagania. Białko, reduktor tłuszczu jak ktoś chce rzeźbę, cardio z ciężarami i po jakimś czasie masz parę w łapie taką, że możesz jak w anime do zamkniętych pomieszczeń ścianą wchodzić.
Raki WT
Witamy, a raczej Yoda wita samotnie, bo tutaj nie przeczytamy materiału od naszego redaktora Avaryża. Dopadła go sesja i tak wyszło, za to w następnym numerze będzie możliwe, że pojawi się mała niespodzianka. Wszystko jest obecnie w konsultacjach, tak czy inaczej... Otwieram puchar Złotego Raka wyciągniętego z archiwum odrzuconych i zaakceptowanych technik. Jak coś to mam znajomego, przeprowadza tanią i skuteczną chemioterapię.
#Rak1
Tekst Pani Redaktor Naczelnej z gg:
"*w tle rzewny polonez płacze*
Wracając do tematu...działko Gaussa forumów, kurwa.
Lol.
Nie wierzę."
Najłatwiej jest nie wierzyć, ale właśnie tak było. Jakiś geniusz rodu Kaguya wymyślił sobie kościanego miniguna, który działa na zasadzie kościstych walców. Przewyższa inżynierię Ayatsuri, aż nawet boję się zapytać w jaki sposób je wystrzeliwuje, sprężyn tam żadnych kościanych nie zastosuje dając moc pociskowi, zostaje za to wybuch prochu nadający rozpędu. Nie muszę pisać, że odpada taka opcja prawda? No więc przejdźmy za to do najpiękniejszej rzeczy w tym WT, a mianowicie naboju, a raczej nabojów. 1% za 1000 naboi, ciekaw jestem ile by musiał tak je produkować, trzy godziny? Budowa najnowocześniejszych technologi, projekt wykradziony z CSI'a balistyczny. Idealna broń dla islamistów, ale imigrantów żadna prowincja jeszcze nie przyjęła. Tak czy inaczej, przejdźmy dalej, bo nie tylko to się liczy.
#Rak2
Tekst Pani Redaktor Naczelnej z gg:
"Chłopie, ja zaraz łóżko rozwalę od tych facepalmów.
*czyta Jinton i już na wstępie zgrzyta wściekle zębami*
...chakro żernej?!
Ja mogę być, kurwa, zaraz Hakaio żerną.
Jeśli jeszcze raz to zobaczę."
Na wstępie przedstawię wam resztę rozmowy z Panią Redaktor Naczelną.
Struś:
..........WTF co.
OD KIEDY WSZYSTKO MA TAKIE SAMO POLE?!
Co to znaczy być bespiecznym?
Ja takiego stanu nie znam.
Nie występuje w przyrodzie.
Yoda:
Piękne nie?
Struś:
..........yyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy...
Yoda:
Kappa
Struś:
Hikari, jak to technicznie wygląda to całe namagnesowanie?
*słabym głosem*
Yoda:
Nie działa xD
Ogólnie może magnesować przedmioty, a następnie poprzez nie coś, ale nie tworzyć takie pola magnetyczne tym razem falą jako przewodnik
Musi być metal
Struś:
Czy tam jest napisane, że jednocześnie przyciąga wszystko i staje na ziemi? x___________x Gdyby nie późna pora, to bym brata matfiza obudziła, niechby mi wytłumaczył, bo nie mogę zrozumieć, jak chce tak dziwnie przyciągać rzeczy.
Ta technika jest tak zła, że nawet nie wiem co miałbym wypomnieć jako pierwsze. Ranga C? Koszta chakry? Opis? Działanie techniki? Tworzymy falę, która rozchodząc się dookoła nas magnesuje wszystko po drodze do tego samego wektora, co tworzy wielkie pola magnetyczne odpychające się nagle wszelako. My sami też mamy dookoła siebie pole tak samo ustawione wektorowe, ale nas wystrzeliwuje w górę bezpiecznie, a wszystko dookoła wybucha! Prawie jak w amerykańskim filmie, ale tutaj jest to raczej Bollywood.
Dodając te dwie techniki dodałem im na wstępie #. Użyjcie go w komentarzu, aby wybrać technikę która waszym zdaniem jest większym rakiem, a w następnym numerze wręczymy mu puchar Złotego Raka. Z osób, które zagłosują wybierzemy jedną i damy jej możliwość wzięcia udziału w tworzeniu działu.
Przed Wami crème de la crème, podstawy tajemnej wiedzy forumów. Przedstawiamy Wam poradnik autorstwa - znowu - nieocenionego Keia Seinaru: Jak miziać Koalę!
Wszyscy chcemy czerpać korzyści z gry, chcemy, by to naszą misję sprawdzono jako pierwszą, potrzebujemy dobrego MG. Co wówczas się dzieje? Idziemy do Koali! Problem jest taki, że owo szlachetne, mięciutkie zwierzątko wymaga właściwego podejścia, ostrożności, uwagi, miłości i eukaliptusa. Tak. Eukaliptusa przede wszystkim.
Etap 1) Koale są, jak wiemy, zbliżone do kotów pod tym względem, że kochają miziu-miziu. Dlatego właściwie będzie posmyrać pyszczek Koali z pomocą kciuków, tak jak pokazano poniżej:
Nie należy wszakże zapominać o kilku liściach magicznej rośliny Panoramiksa i doborze odpowiedniego momentu - jeśli odpowiednio dobierzesz te czynniki, jest szansa, że Koala spojrzy przychylniej na twoją łydkę!
Etap 2) Jeśli odbyliśmy już etap pierwszy, to warto przejść do drugiego. Ufne i rozluźnione poprzednią czynnością Koale zwykle udzielają do siebie bliższego dostępu, warto więc wykorzystać go, by zacząć drapać i głaskać Koalę po brzuchu tak, jak robi się to poniżej:
Czy wszystko jasne? Panie i panowie, szykujemy kontratak na Koalę i przede wszystkim nie zapominamy, że nie tylko Koalom należy się miłość - kochamy, tulamy, nie odpuszczamy!
Na zakończenie gazetki prezentujemy Wam typową reakcję pani redaktor naczelnej na brak materiałów, okraszoną gifem i cytatem z konferencji:
"Te, gazetka, termin miał być na 28!
A jakoś nie widzę materiałów!
Co to ma być, do roboty lenie, bo z pensji potrącę!
><
Gdzie są WT?!
Takeś, masz przygotować poradnik jak nie walczyć!"
Dziękujemy za lekturę, uwagę i komentarze, stay tuned! Następny numer ukaże się...w sumie pewnie w następnym miesiącu, bo to jednak miesięcznik jest. Teoretycznie.
Redakcja gazetki Shinobi War (alfabetycznie):
Avaryż
Herbatniczek (na urlopie)
Shi (emerytowana, ale co tam, ją też uwzględniamy!)
Ichirou
Kei
Struś
Sznycel
Yoda
Gościnnie w gazetce wystąpił również Shiga - w dwojakim charakterze: gościa numeru Gazety Wyborczej...eee, Shinobi War... i pomocnika pani redaktor, bo wszyscy ludzie od korekty gdzieś poznikali, kiedy potrzebni byli.
0 x
Nomi
Post
autor: Nomi » 30 sty 2018, o 17:54
\o/ Znowu pierwszy \o/ Co do gazetki to epicka tylko coś mi nie pasuje w wywiadzie z shigą... a co do raka minigun Rak#1 gorszy... paczam na koszty bo lubiem paczać :3
0 x
Kenshi
Postać porzucona
Posty: 426 Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
Wiek postaci: 25
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 577#p47577
Multikonta: Azuma
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Kenshi » 30 sty 2018, o 18:08
Świetne
I bardzo miło czytać jak łatwo mogą się tu odnaleźć nowi gracze. Jeszcze raz brawo dla redakcji za przygotowanie tego i przymykam oko na to małe opóźnienie
0 x
Wiem, że niektórzy mają serca jak dzwon
Silne, głośne, prawie niezniszczalne
Lecz zimne jak żelazo, z którego je odlano
Bachiatari
Post
autor: Bachiatari » 31 sty 2018, o 16:37
Niesamowite! Wyborne! Głównie takie określenia cisną mi się na język po przeczytaniu tego arcydzieła dziennikarskiego (w końcu nasza forumowa gazetka). Dziękuję forumowiczom za pracę włożoną w tą zacną publikację. Czekam na więcej i... Przyznam, że pozycja nr. 1 w "Raki WT" skradła moje serce i wycisnęła łzy z moich oczu, przyznaje... Dawno tak się nie śmiałem z czyjegoś pomysłu. Z całym szacunkiem dla niedoszłego wynalazcy. Ów wynalazek jest godzien mistrza nad mistrzami w wyczuciu klimatu uniwersum. Chociaż wszystkie fragmenty tego wydania zasługują na uznanie to podkreślę jeszcze tylko jedną rzecz - miodny wywiad . Nie chcę się za bardzo rozpisywać, więc: POLECAM! NIECH KAŻDY PRZECZYTA!
0 x
Shigemi
Post
autor: Shigemi » 31 sty 2018, o 17:45
Uwielbiam tę gazetkę! Zawsze umożliwia mi nadrobienie tego czego nie ogarnąłem ;p
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości