Nie masz czasu śledzić wszystkich wątków na forum, a mimo to chcesz być na bieżąco? W gazetce znajdziesz podsumowanie wszystkich najciekawszych wątków, najśmieszniejsze rozmowy, a niekiedy twórczość naszych użytkowników, sesje zdjęciowe postaci oraz inne ciekawostki!
Hayami Akodo
Posty: 1279 Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR - po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego, plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców - długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą - blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari - katana - plecak
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo
Post
autor: Hayami Akodo » 17 gru 2017, o 15:18
Good day, ladies and gentlemen! Witamy cieplutko w piątym już - i mamy nadzieję, że nie ostatnim - numerze Głosu Shinobi!
Jak nie śnieg, to jakieś ciężkie choroby, jak nie bezwen, to upierdliwy katar; wszystkie złośliwe oni chyba się postanowiły sprzysiąc na biedną redakcję i sprawić, by wszystko poszło nie tak <notlikethis>
Zima zaskoczyła kierowców i dziennikarzy tego szacownego periodyku forumowego, wobec czego w dniu, kiedy zaczęły padać pytania o gazetkę, wyglądali oni tak:
Mimo wszystko wzięliśmy sprawy w swoje ręce, doprowadziliśmy się do porządku (tak!) i oto prezentujemy Wam, drogie użyszkodniczki i drodzy użyszkodnicy, efekt naszej ciężkiej pracy.
Serdecznie dziękujemy Ichirou i Seinaru , którzy jak zwykle stanęli na wysokości zadania i po raz kolejny podzielili się z czytelnikami Głosu Shinobi wytworami swoich umysłów! Witamy także nowych członków teamu redaktorskiego - #teamYoda !
Zapraszamy do lektury! Enjoy it!
W dzisiejszym numerze ostatecznie kończymy z historią walk o Sogen, czyli eventu, który prowadzili Exodia i Venus. Śledztwo w tej sprawie przeprowadzili dzielni redaktorzy - Struś i Sznycel (tym razem się, chłopie, ruszyłeś, masz jaszczureła w nagrodę ). O ile jednak Struś poszedł drogą dedukcji i obrony Muru, o tyle Sznycel stwierdził, że on to jednak by coś przeanalizował i wziął sobie ekspedycję. Jak im poszło? Zobaczcie sami!
Tak oto, prosz paaaa, po bólach, trudach i męczarniach zakończyliśmy event! O ścieżce ekspedycyjnej napisał już Sznycel - no w końcu, chłopie, masz tu ciasteczka! *daje w nagrodę strusie ciasteczka* Ja wezmę na siebie, jako dobra kobieta, trud opisywania wydarzeń na ścieżce obronnej. Zacznijmy więc od samego początku.
W związku z grożącą inwazją dzikich na Mur, strzegący cywilizacji shinobich, zaczęto organizować mobilizację. Nad całością czuwali mężny Uchiha Kyuo , Protektor, oraz jego padawany. Opiekę nad ścieżką ekspedycji - wyprawy po przedziwnego demona, który wyzwolił się, kiedy Sarutobi Kazumi popełniła efektowne samobójstwo na Murze, kierowana zapewne podszeptami Jashina - przejęła Sowa, czyli Uchiha Rokuro . Ze strony administracyjnej całością kierowali Exodia i Venus; tym państwu przesyłamy mentalne uściski dłoni!
Po obu stronach, jak już pisaliśmy w poprzednich numerach (odsyłam tu konkretniej do numeru 3, gdzie nieodżałowany redaktor Masło zgrabnie ujął najważniejsze fakty, i numeru 4, gdzie Struś redakcyjny próbował sklecić coś po trzeźwu, oćpawszy się tiramisu), pojawiły się ofiary śmiertelne, polała się krew, były też głębokie przemyślenia, piękne posty i dramatyczne momenty.
Osobiście, jeśli miałabym ocenić event okiem użyszkodnika (bo przecież Hayami też walczył na Murze!), to powiem tak: było ciekawie, było przyjemnie, a nawet momentami uroczo, czułam klimaty wojny i naprawdę się cieszę, że wzięłam w tym udział. Pozwoliło mi to rozwinąć fabularnie znajomości, poznać nową stronę Sogen...i poznać smak paniki, kiedy nie nadążałam z odpisami xD But it was worth it, mniejsza tu o nagrody. Wysoko oceniam też fachowość i sposób, w jaki administracja prowadziła ten event.
Wszyscy uczestnicy eventu wprawdzie się wypowiedzieli, ale zachęcam, by wypowiedziały się tu też osoby, które nie brały udziału w evencie, a jedynie go podczytywały - jeżeli oczywiście takie są!
Wyprawa za mur, potężni śmiałkowie zebrali się do kupy, by sprawdzić co takiego kryje się za tą potężną konstrukcją! No przynajmniej taki był początkowo zamysł, gdyż nasi kochani członkowie ekspedycji za dużo się nie dowiedzieli za murem, a w głowie wielu z nich ciągle było jeszcze wiele pytań. Co się stało z bestią? Jak skończyła? Gdzie się podziała i czemu nikt jej nie zobaczył?
Ale od początku, bo przecież każda opowieść musi mieć początek, rozwinięcie i zakończenie. Namioty, ogniska, każdy zgłaszał się do swojej grupy i niedługo później poznał dowódczynię. Sowa - bo tak ta persona się zowie - członkini ha, której oczy i umiejętności zaskoczyły już nie jednego. Potem zwykłe przedstawienie się każdego z biorących udział, krótko o swoich możliwościach. Wszystko pięknie, prawda?! Czegóż chcieć więcej od tak zgranej i dogadującej się ekipy? Cóż, już po pierwszym starciu okazało się, że nasza kochana grupka nie jest aż tak idealna jakby mogło się wydawać. Bójki, przepychanki, ostre słowa. To wszystko pojawiło się zaraz po ataku dzikich kwiatków, o których to dowódczyni w sumie zapomniała powiedzieć, ale to przecież szczegóły! Takie tam... żywiące się krwią roślinki, przecież to codzienność. Jeszcze jakiś czas temu mogliśmy zobaczyć kilka konfliktów w grupie na linii Hisui - Ren, Juuzou - Rakan, a także kilka pomniejszych. Jeden zdarzył się także i po wyprawie, ale... poczekamy do końca!
O ile ten pierwszy jeszcze wydawałby się dość ciekawy, bo kto by nie chciał zobaczyć walki tych dwóch postaci w kisielu z dopingujących ich wszystkich Rybokage (tak sławny i wspaniały przecież, ale trochę zimny od jakiegoś czasu) oraz inni zboczeńcy biorący udział w evencie? Zakończyło się jednak na reprymendzie słownej. Kto był zawiedziony? Bo ja bardzo. Może w późniejszym etapie z tego konfliktu jeszcze coś wyniknie, bo na obecną chwilę każdy raczej jest zajęty ratowaniem własnego tyłka.
Drugi z nich zaś już się połowicznie rozwiązał, bo Rakan, którego Juuzou zaatakował swoim magicznym czary-mary niedawno został skrócony o głowę. Tym samym w grupie ekspedycji pierwsza osoba poniosła śmierć (i gdyby były zakłady, to bym przegrał, bo obstawiałem kogoś innego). Temat był dość głośny, gdyż zaatakował piszący ten tekst, czyli samozwańczy Sznycel. Tym samym został także dzieciobójcą, ale wpisywał się idealnie w grupę, która prawie dała się zabić bandzie dzikich i jakoś cudem przeżyła. Przynajmniej jedna rzecz, którą potrafimy kochani! Prócz mnie oczywiście...
Wypadałoby też wspomnieć o tym... co dalej. Dzicy są i to nie jest podważalne, jednak event został zapoczątkowany przez Nibiego i to chyba właśnie cel całej tej wyprawy. Potężna bestia, która to została zapieczętowana w Kyoushim, a przez to reszta grupy nie mogła zobaczyć się z największym kotem tego forum. Ciekawe co stanie się z wątkiem atramentowych tworów, które pojawiły się podczas walk. Możliwe że zostaną one wprowadzone do forum tylko w jakiej formie? Dzicy raczej nie podzielą się swoimi tajemnicami za skrzynki z ginem (żarcik sytuacyjny, pozdrawiam Musa) o tym jak z rysunku uczynić swojego nowego pupilka. Pozostaje więc nadzieja na to, że jakoś uda nam się dojść do porozumienia inaczej niż przez ataki na mur, bo chyba prędzej nam zabraknie graczy i matek z dziećmi do ich obrony. Przecież Shinsengumi wybierają tylko odpowiednie osoby! Co by jednak dużo nie mówić pozostaje pytanie czy Kyoushi zaprzyjaźni się z nimi, czy inni gracze nie będą się z niego śmiać i czy ten nie założy dresu i nie postanowi zostać przywódcą jakiejś wioski otoczonej drzewami. A gdyby tak... dołączył do Hana?
Niestety, ani listopad, ani grudzień nie przyniosły żadnych pytań - za to dostarczyły straszny katar, kaszel, epidemię i w ogóle stado nieszczęść. Nie pomogły ani magiczne Itasie z tumblra, ani ciasteczka, ani "Zagadka Błękitnego Ekspresu", ani wizje śmierci Masaru - ekipa padła pod brzemieniem chandry. Może w styczniu coś się pojawi?
Filmik 1
Filmik 2
Filmik 3
Niezawodny duet prawdziwych mistrzów podrywu, geniuszy flirtu, teoretyków uwodzenia powraca! Przed państwem w rolach głównych dobrze Wam znani z poprzednich wydań Ichirou Asahi i Kei Seinaru - tym razem w nowej, grudniowej odsłonie!
W dzisiejszym numerze przedstawiamy poradnik autorstwa przystojnego Mistera Forum: "Jak poderwać dziewczynę?"
Zapraszamy do lektury!
JAK PODERWAĆ DZIEWCZYNĘ?
1. Bądź Icirem.
2. Jak nie jesteś Icirem, to masz problem, ale postaraj się przynajmniej jakoś w miarę wyglądać.
3. Jak prezentujesz się niewyjściowo, to przykra sprawa, ale jeszcze nic straconego. Mamy bowiem jeszcze ślepe panie, których może nie zrazić wizualna brzydota.
Pewne rzeczy warte są i walki, i zauważenia - o takie wątki walczyliśmy, odkąd powstało Shinobi War...oh wait, inni walczyli, bo Struś jest jeszcze nieopierzonym, małym pisklakiem, który dyskretnie trzyma się nogi dorosłych i uczy się, jak pisać posty godne Pisarzy Zimy i Lata. Wśród licznych historii, które rozgrywają się niezależnie od siebie i wyrosły po evencie jak grzyby po deszczu, najgłośniejsza stała się sprawa Masaru Yoshidy. O co tam chodzi, zapytacie? Struś zgłębił te trudne sprawy i już śpieszy z objaśnieniami.
Otóż zaraz po zakończeniu walk o Mur i szczęśliwym powrocie wyprawy ekspedycyjnej dwoje jej członków: Takeshi i Hisui wyruszyło na romantyczną wyprawę dla zakochanych do karczmy, gdzie spędzili czas na dyskusji o długu publicznym...och, przepraszam, nie to Struś miał naskrobać. Spędzili czas w sposób wiadomy, moi drodzy. kappa
Niestety, Hisui podpadła wcześniej Ren - kto by pomyślał, że jedna karteczka z wiadomością przyniesie aż taką zagładę? - i Ren sprzymierzyła się z Masaru i jego towarzyszami (w tym Kisho, masz, żebyś nie płakał, że jesteś ignorowany!) w jedynie słusznym celu. Nec Hercules contra plures, i Herkules d*pa, kiedy wrogów kupa (a zwłaszcza wtedy, kiedy jakaś seksowna dziewczyna cię maca), więc Takeshi i Hisui zginęli od morderczej ręki harcerzy pięści, która ich zmiażdżyła całkowicie niespodziewanie za sprawą Masaru. Inną sprawą jest fakt, że Kurusu dokonał wspaniałego wręcz plot twista i z całą świadomością rzeczy zmienił stronę na tę, z której wiał lepszy wiatr...
Ledwo skończyła się wojna o Mur, a już świat Shinobi cieszy się kolejnymi wydarzeniami! Tym razem w Hanamurze trwają przygotowania do oficjalnej już i w pełni legitnej popijawy koronacji Shimakage Natsume Yuki, który ma objąć władzę nad tamtymi terenami. Ponieważ jednak udał się on nabożnie nawiedzić świątynię Okami no Kamiego, całość przygotowań spoczęła na senacie, który już podjął stosowne decyzje i na naszych łamach serdecznie zaprasza (razem z Natsu, któremu gratulujemy pomysłu!) do uczestnictwa w tym festiwalu! Prosimy jednak wziąć pod uwagę, że TO NIE JEST EVENT tej samej miary, co wojna w Sogen, a jedynie WYDARZENIE FABULARNE!
Innymi słowy:
nagrody nie będą takie same, jak za bitwę o Mur, choć oczywiście są przewidziane
istnieje możliwość walki w turnieju, ale nie jest on obowiązkowy
w każdej chwili można wejść na wydarzenie i z niego wyjść
Gwarantujemy klimat, dobrą zabawę i ciekawe plot-twisty! Przewidywany termin organizacji: od 3 stycznia do 2 lutego, to znaczy w porze wiosennej, przez fabularne dwa dni.
W poprzednich numerach pisaliśmy o wind of change , który dotknął administrację. Wiatr ten powiał teraz w mechanice i przyniósł zmiany, ale jakie! W propozycjach przeprowadzono debatę nad wprowadzeniem tradycyjnych japońskich okrętów, mających usprawnić podróżowanie po morzach i rzekach Shinobi War. Debata ta zakończyła się, jak wiadomo Strusiowi, bardzo pomyślnie!
Rozwija się też projekt G.O.F.R. (to prawie jak LOTR, doceńcie nawiązanie!), który wyszedł od Muraia. Pojawiła się instytucja infobrokerów (kto grał w Stalkera, ten pewnie pamięta Kabla w barze 100 Radów albo Sowę kupującego PDA), od których możemy nabyć ważne i przydatne wiadomości za odpowiednią sumę.
Pozostaje nam żywić nadzieję, że owe zmiany korzystnie wpłyną na forum i na graczy!
Administracja Własnych Technik również nie zasypia gruszek w popiele - poniżej możecie Państwo przeczytać najświeższe cudowności, które w swojej uprzejmości dostarczył nam sam Mistrz Yoda! Moc wielką padawany wyczuwać będą, nadzieję mamy!
Ponadto, w ramach czynu społecznego, jeden z jego moderatorów, Shiga, podjął się pracy nad czymś, co nazywa się reworkiem - dla nowych: rework to nic innego, jak poprawienie błędów i usprawnienie działania technik. Nie dość, że bardzo ekspresyjnie działa na rzecz forum, pisząc w misjach, tematach i czuwając nad raczkami w WT, to jeszcze napisał pięknie rework Iryoujutsu, który znajduje się tutaj: zapraszamy!
Tuu! Tu mnie kliknij! Tutaj! *^*
6 grudnia to zdecydowanie data znamienna i pełna ukrytych znaczeń; ani chybi tego dnia narodzili się Illuminati! Pamiętajcie, ONI są wszędzie!
A tak na poważnie: tego właśnie dnia świętuje się Mikołajki! Chcąc uczcić dzień świętego z długą brodą i w czerwonych ciuszkach, administracja SW zorganizowała mikołajkowe losowanie! Jego zasady były następujące: należało za pomocą dowolnego programu graficznego dodać sobie do avatara elementy świąteczne, tzn. czapkę i brodę, a następnie podać dowolny numer od 1 do 50. W momencie, kiedy oddawaliśmy ten numer do korekty, zarezerwowano 31 z 50 numerków, zatem należało się spodziewać niezwykłych emocji przy losowaniu!~
W dniu dzisiejszym z przyjemnością prezentujemy Wam wyniki tej inicjatywy.
Oto wyniki i zestawienie nagród!
W ostatnim czasie społeczność SW zafascynował nietypowy, przedziwny fakt - mianowicie zauważono powrót bardzo ciekawej osobowości forumów, jaką niewątpliwie jest Michirin , znany także powszechniej jako Rejeł lub Ray of Hope, tak, pamiętam, Yami; nie bądź bezpieczny, Struś zawsze pamięta! .
Jak widzicie, dokonał się istny cud - ale wszystko to zawdzięczamy magii świąt, które nieuchronnie się zbliżają dzień po dniu, no i czarowi Mikołajek!
[/center]
Powoli nadchodzi zima - na fabule trwa już w najlepsze, ha! - jednakże nie przeszkodziło to Strusiowi w zarejestrowaniu kolejnych bardzo ciekawych kwiatków na chatboxie. Narażając zdrowie, strosząc pióra i pracując nad tymi oto materiałami, Struś wszakże zaglądał na chat...a oto, co zostało zasłyszane:
@ Hoshigaki Seiki - 25 lis 2017, o 17:45
Natsume Arktos Yuki, Władca Lodolandii, odwieczny wróg Tabalugi kappa
@ Tsukune - 25 lis 2017, o 17:45
...Teraz jak przeczytałem Akoda i wcześniejszy rybi obrazek wyszło mi Akoda do loda...
@ Natsume - 25 lis 2017, o 17:45
Hoshigaki Seiki, główne danie na festiwalu. kappa
@ Seinaru - 4 gru 2017, o 14:18
@ Natsu, jakbym był Tobą to już dawno bym zrobił technikę cesarskie cięcie btw
Powyższą wypowiedź należy skomentować jedynie tak:
Serio, to był ten moment, kiedy obecnemu przy całości Strusiowi pociekły łzy ze śmiechu i nie bacząc na biedną przeponę, zaniósł się obłąkańczym strusim krzykiem. Cesarzowi Natsume, o którego koronacji i intronizacji pisaliśmy już wcześniej, gratulujemy rozszerzenia swojej wiedzy na polu medycznym, a tajemniczemu informatorowi dziękujemy za podzielenie się z nami tym sekretem!
W naturalnym środowisku użyszkodnicy SW pożywiają się PH, choć gdyby mogli, jedliby dżem. Z kamerą wśród użyszkodników i adminów:
Dzisiejszy wywiad przeprowadziliśmy z emerytowaną redaktor gazetki, obecnie bawiącą na urlopie - Shijimą aka Shi! Serdecznie zapraszamy do lektury - wywiad ma nietypową formę, która, jak mamy nadzieję, wszystkim Wam się spodoba!
Na zewnątrz dawno już zapadł zmrok, mimo to jednak korytarz hotelu Irbis był bardzo dobrze oświetlony. Z jednego z pokojów wyszła dziewczyna, do złudzenia przypominająca koalę - nie tylko rozmiarami i wzrostem, ale i eukaliptusem dzierżonym w łapce, z kotem na ramieniu, obdarzonym obróżką z imieniem "Itachi". Już miała udać się na dół, gdy nagle jej oczom ukazał się sporej wielkości Struś dzierżący dumnie mikrofon i sprzęt do nagrywania.
O MÓJ BORZE! A miało nie być gości, nie wydepilowałam się!
- Pani Koala, n'est-ce pas? - zagadnął z wdziękiem. - Jestem Struś, dziennikarz gazety Shinobi War, czy mogę pani zadać kilka pytań?
Um, em, YYYM. - rozglądnęłam się na boki, szukając innej Koali wokół. - No... tak. Tak. Znaczy to ja Koala. Znaczy... no tak, jak najbardziej. - Nachyliłam się bliżej, żeby spojrzeć, czy ten struś jest autentyczny i naprawdę gada. - Hej. Moment. Ja cię znam. Pisałeś dla mnie artykuły! Co to za najścia? Pracy Pan nie masz, że emerytowaną redaktor w domu nachodzisz? Creepy stalker.
Struś skłonił głowę, wyszczerzając dziób w uśmiechu.
- Ależ oczywiście, że mam pracę. Pani jest moją pracą, drogą, prawdą i życiem.... oh wait - przerwał z zakłopotaniem, zdając sobie sprawę, że nie tędy droga. - Mam przeprowadzić z panią wywiad, Koala-san. Czy zgodzi się pani poświęcić mi swoje cenne pięć minut?
Nim Koala zdążyła odpowiedzieć, z głębi hotelu wybiegł kolejny ptak - tym razem było to niezwykle kawaii, malutkie emu. Wyglądało ono tak:
=_= Nie wiem czym mama cię karmiła w dzieciństwie, ale na pewno nie było to mleko!
- To było kakao. To jak będzie?
Małe emu podbiegło do Koali i zapiszczało:
- Koalooo, ploseee!
- Wszyscy użyszkodnicy wstrzymują dech w piersiach - przekonywał Struś. - Będziesz fejmem z własną willą w Australii blisko pola eukaliptusów!
MATKO BOSKO KOCHANO D: - Wystawiłam kota przed siebie, żeby ich wszystkich zadrapał na śmierć, ale jaki właściciel - taki kot. Zbyt leniwy i z eukaliptusem w gębie. Moc rażenia - nie istniejąca. - Co wy, z telekomunikacji polskiej czy szkolenia u Jehowych mieliście? Dobra, dobra! Skoro oferujecie willę z polem eukaliptusów to dawaj mnie te pytania, odpowiem na wszystkie i jeszcze więcej *O*
- Jeeeeeej! - zapiszczało emu, ekspresyjnie dziabnęło Koalę w dłoń, po czym potuptało z dumą jako pierwsze w kierunku jednego z pokoi. Za nią podążył Struś.
- Nie, my akurat z Media Expert, włączamy niskie cenyyy! - zaśmiał się. Po chwili wprowadził Koalę do niezmiernie eleganckiego pokoju i wskazał jej bardzo wygodny fotel.
- Emu-chan! Pisz akt kupna dla Koali!
- Haaaai! - malec natychmiast zasiadł przed laptopem i jął na nim czynnie wystukiwać wspomniany dokument. Starszy redaktor, korzystając z okazji, oznajmił:
- Będzie 5 krótkich pytań, wszystkie do autoryzacji. Zacznijmy może od pytania pierwszego: od jak dawna już grasz na pbfach jako takich?
- AŁAA, TY MENDO! D: Te emu w tych czasach takie niewychowane ;_; - Powędrowałam za dwoma napastnikami i zajęłam wskazane miejsce, upewniając się, czy to nie jest jakiś fotel podpucha i czy jeśli na nim usiądę to nie sprzeda mnie na części od razu do Rosji. Zwłaszcza przy tekście z kupnem było to CO NAJMNIEJ niepokojące. - Na PBF? Ło panie..! Grałam na nich jak te gówniaki na kupe mówiły papu. A tak na poważnie to chyba z dziesięć lat będzie. Żeby było śmiesznie zaczynałam właśnie na PBF typu Naruto czy Pokemon. Śmieszne czasy, wszyscy byli pod wrażeniem, jak się napisało pięć linijek tekstu. Za długo jednak na takich nie pograłam. Wciągnęły mnie bardziej szybsze formy gry tekstowej i pisałam na czatach. Wtedy dość popularna była Polska Legenda Zielonego Smoka. I tam się najbardziej rozwinęłam. PBF'ów różnych szukałam w międzyczasie i udzielałam się na sporej ilości. Fajnie wtedy było, bo używałam zawsze jednego nicku i gdzie się nie pojawiłam, to mnie rozpoznawali. Jako dzieciak czułam się taka ważna, w końcu jakie dziecko nie chciałoby być fejmem, heh. Zwłaszcza tam, gdzie czuło się jak ryba w wodzie.
Dobra, wybaczam temu Emu złe wychowanie, jest zbyt słodkie. - Odstawia kota na kolana i tuli emu.
Struś notował wszystko pilnie w swoim niebieskim notesiku, spisują wszystko co do słowa, natomiast mały ptasi sekretarz ucałował czule Koalę i wtulił się w nią ufnie, zaprzestając pełnienia swoich obowiązków.
- Dobrze, przejdźmy do pytania drugiego. Wielu uważa cię za Pisarkę Lata i wysoko ceni sobie twój styl. Czy możesz podzielić się z czytelnikami tym, jak to się dzieje, że tak piszesz, jak ty to robisz?
- Jasne! - Tuli mocno i głasia emu. - No więc sposób jest prosty. Uwaga. Jesteście gotowi? Bo to skomplikowana instrukcja i raczej potrzeba notatek. No to... nic nie robię. I to dosłownie. Siadasz sobie, przestajesz myśleć, słuchasz muzyczki i klepiesz. Tylko czasami się powstrzymuję przed rozpisywaniem, bo jestem leniwa i nie chce mi się tyle razy palców unosić To tak pół-żartem, oczywiście. Jeśli przy pisaniu posta muszę się zatrzymywać i myśleć o tym, co napisać, to najzwyczajniej w świecie nie pisze mi się dobrze. Pocieszeniem jest to, że ludzie nie rozróżniają zazwyczaj, kiedy mam wenę, a kiedy nie. Strasznie się cieszę i pochlebia mi to, że ludzie mnie doceniają, no kto by się nie cieszył? Zwłaszcza, że wkładam w to sporo wysiłku. Całą siebie wręcz można powiedzieć. Kiedy ludzie mi piszą, że czytając moje posty chce im się pisać, że sami chcą się starać... rany, no cieszę się jak dziecko. Inspirowanie ludzi zwykłymi słowami - to brzmi po prostu bajecznie. Szkoda tylko, że mi za to nie płacą hahaha. Długoletni warsztat zrobił tutaj swoje, dodać do tego chęci, by ludzie się jak najlepiej bawili, plus odrobię talentu i jest.
- Ja też mogę pytanie?- zapiszczało emu. Starszy struś kiwnął rozważnie głową, więc malec siadł wygodniej, odchrząknął i zapytał zupełnie poważnie:
- Czy lubisz serniki?
- OMG PEWNIE
Serniki są super. W każdym wydaniu! Wszystkie! No może bez kokosu. Nie lubię kokosu. Ale najlepszy robi moja babcia. Taki z brzoskwiniami ♥ mniam
Usatysfakcjonowane emu wróciło do obowiązków, natomiast Struś przez chwilę milczał, notując treść odpowiedzi. Gdy skończył, zapytał:
- Sprawujesz ostatnio funkcję członkini administracji, prowadzisz ludziom misje, pomagasz wszystkim jako moderatorka fabularna. Co możesz nam opowiedzieć o tej pracy?
- Hmm... co mogę powiedzieć... - Zamyśliłam się na moment. - Chyba dużo. Adminowałam i moderowałam na wielu PBFach. Lubię wnosić coś do gry, dbać o fabułę forum, na którym mi się dobrze gra. Nigdy jednak nie spotkałam się z czymś takim jak tu - w aspekcie pozytywnym. Wszystkie decyzje na bieżąco są omawiane, głosowane, podział obowiązków jest klarowny, wszystko działa jak w zegarku. Wiadomo, że są zgrzyty, ale wszędzie są. A tutaj nawet jak się pojawiają, przynajmniej w obecnym składzie i w obecnym czasie, wszyscy się przeproszą i każdy przechodzi do porządku dziennego. Bez urazy, ale to chyba po prostu dlatego, że grono w większości tworzą faceci. Na innych forach, na których byłam, gdzie większością były kobiety, to działy się takie cyrki, że aż nie wierzyłam. Rzecz jasna wszystko jest kwestią charakteru, ale nie ma co ukrywać, że kobiety są bardziej zawistne. Tak więc, praca tutaj? Niewiele robię tak naprawdę. Przede wszystkim mam mało czasu, wracam do domu koło 18, jestem zmęczona. Piszę ze trzy posty i już właściwie można iść spać. Piszę sobie powolutku swoje projekciki i staram pomagać użyszkodnikom, jak potrzebują, ale też jestem jeszcze tu nowa i popełniam trochę błędów. Wszystkiego jeszcze nie wiem. Dzięki tej posadzie poznałam jednak świetne grono administratorów, ludzie je tworzący są fantastyczni! I jak mówiłam - przez tyle lat jeszcze nigdy nie spotkałam się z tak dobrze działającym systemem zarządzania forum.
Struś słuchał bardzo uważnie wypowiedzi Koali, zapisując skrzętnie każde słowo. Kiedy skończyła, odezwał się:
- Co do wspaniałości administracji, tu się nie mogę nie zgodzić - tu uśmiechnął się, wspominając pewne zdarzenia z przeszłości, w których brali udział: Mus, pewna spanikowana dama i kolokwium. - I rozumiem doskonale zmęczenie, gdyż sam ostatnio umieram na brak życia i czasu. Co do cyrków, bardzo częste są zwłaszcza na blogosferze, w środowisku tak zwanych blogów grupowych, często spotykałem tam różnych Itasiów, Sasydżów i...No właśnie...
Urwał na chwilę. Przez minutę słychać było jedynie stukot pazurów emu, wystukujących zawzięcie treść umowy. Wreszcie Struś, obracając w palcach ołówek, spojrzał głęboko w oczy Koali.
- Skąd u ciebie ta fascynacja postacią Itachiego? Jest w tym po prostu zachwyt nad urodą tego bohatera, niezwykle smutną historią itede, czy coś jeszcze? A może preferujesz Hijikatę Toshizou, nieszczęśliwego przywódcę Shinsengumi, który doprowadził swoich w ostatecznym rozrachunku do zguby? Słowem: jaki jest twój ulubiony bohater lub jacy są twoi ulubieni bohaterowie mang i anime?
- Och tak, cyrki w świecie blogosfery są takie same. Przez chwilę się tam kręciłam, ale nie odpowiadała mi za bardzo taka forma rozgrywki. Jakiś czas prowadziłam takiego bloga ze znajomą, na szczęście nie mam z nią już kontaktu. Piszę: "na szczęście", ponieważ okazała się być strasznie dwulicową osobą. Dlatego rozumiem twój ból, Strusiu Ale zabawy jednak było sporo, prawda? :d - Na chwilę nastała cisza. - Fascynacja Itasiem? Ach, no tak... Cóż, zawsze kochałam antagonistów. Wszystko zaczęło się od Hao (Zicka) Asakury z Shaman King. Anime ssie, manga górą, ale jak miałam te 12 lat to anime też było SUPER. Uwielbiam smutne historie, co zrobisz. To nigdy nie jest zachwyt samą urodą. Uroda to tylko pierwsze wrażenie, natychmiast mija. Charakter, historia - to jest to, co sprawia, że zakochuję się w postaciach. Nie ważne, czy jest to czarnowłosy Itachi z Naruto czy czerwonowłosy Mikoto z K project - czy długowłosy Hijikata. Hijikate kocham ponad wszystko, bo jego charakter, wygląd, nawet historia, bardzo przypominają mi moją ulubioną postać, którą stworzyłam. Czytam i oglądam anime szukając tam właśnie takich postaci. Serio, tylko po to. Kreska, fabuła, itd - no jest, spoko. Ale ja oglądam dla tych perełek. Dlatego rzuciłam Naruto w pizdu po tym, jak Itaś umar lel. Ciężko mi powiedzieć, który jest mój ulubiony. Chyba przez wzgląd na tą moją ulubioną postać powinnam powiedzieć, że Hao z Shaman King, do niedawna jeszcze upierałabym się, że Itachi był najlepiej wykreowanym bohaterem z tego typu postaci, ale czy ja wiem... chyba moją ulubioną postacią z anime zawsze jest ta, która przypomina aktualnie prowadzoną przeze mnie postać na jakimś PBF hahaha. W każdym razie - nie mam żadnego stałego i konkretnego rankingu, o wielu mogę powiedzieć, że są najlepsze!
Zapisawszy wszystko, Struś uśmiechnął się szeroko. Przytulił w odpowiedzi Koalę, po czym skinął władczo dłonią na małe emu.
- Emu-chan! Skończyłeś? - spytał. Malec w mgnieniu oka zeskoczył z krzesełka, na którym siedział, i z dumą podreptał do Koali, wręczając umowę. Bardzo chciał być dorosłym, dużym emu, poważnym urzędnikiem, ale nie mógł nie szczerzyć dzióbka i nie stroszyć piórek.
- Umowa gotowa! - zawiadomił z dumą. - Tu są wszystkie dane! Klucz otrzymasz za godzinę, Koala-chan! Dziękujęęę!
- Ja też dziękuję za rozmowę. Miłego dnia - skłonił się głęboko redaktor, po czym oddalił się wraz ze swoim małym d'Artagnanem, zadowolony z wywiadu, który przeprowadził.
- Wspaniale! ♥ W takim razie wyjeżdżam na wakacje do Australii, gdzie czeka na mnie objęcie ochroną zagrożonych gatunków i las eukaliptusów @.@ Hasta la vista, Koalamigos~! - I tak odleciałam w stronę Słońca, a wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
~ Technicznych szkalują to i techniczni nie będą gorsi! ~
Ha! Nie spodziewaliście się tutaj admina technicznego co? Technika, którą wybrałem do naszego małego "plebiscytu" może i nie stanowi aż takiego złota jak twórczość Hakai'a którego ostatnio dużo na forum. Z tego miejsca chciałbym pozdrowić tego pana - jest to wiedza tajemna ale jesteś ulubieńcem administracji! Stwierdziłem, że przydałby nam się dobry pijar . Szkalują użytkowników. Co to ma być! A więc nie nabijamy się jedynie z użytkowników, ale i nas samych! Ot co. Technika zostanie poddana wnikliwej analizie. Spróbujemy zagłębić się w odmęty umysłu twórcy. I zadamy sobie pytanie - czy był to genialny plan czy troll? No to zaczynamy!
Nazwa Hikarexy
Dziedzina Youton
Ranga D
Pieczęci Brak
Zasięg Wyplute na dłoń
Koszt E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (za 5 sztuk)
Dodatkowe Brak
Opis Technika bardzo nietypowa jak dla większości shinobi, ale za to niesamowicie przydatna w życiu każdego mężczyzny posiadającego kobietę. W czasach zanim durexy opanowały świat istniał tylko jeden szczep mogący stworzyć coś będącego ich odpowiednikiem w tych czasach, a nazywał się on Terumi. Za pomocą panowania nad gumową wersją lawy może stworzyć on odpowiednio cienkie prezerwatywy, aby czerpać przyjemność taką samą jak bez nich. Są one tylko zabezpieczeniem przy zbliżeniu trzeciego stopnia z kobietą zapobiegając ciąży, ale podobno niektórzy potrafią znaleźć też i inne praktyczne rozwiązania których nie polecam. Do innych zastosowań tego jutsu powstrzymywać nas może jedynie wyobraźnia albo MG.
Link KLIK!
Z jakim problemem borykają się gracze pbf'ów, spytacie? Stworzenie potężnej techniki gwarantującej nam wygraną? A może wskrzeszenie zmarłej osoby? Gdzież to! Nasz kochany Hikari stwierdził, że największym problemem są dzieci. Różne już były próby rozwiązania problemu. Jedni pozostają prawiczkami do końca życia. Inni nawet nie muszą zajmować sobie tym głowy bo posiadają tzw. syndrom stulejki. Jeszcze inni pozbywają się potomstwa poprzez skopanie brzucha przez niedoszłego kochanka <kto wie, ten wie>. Nasz kochany Hikari nie zalicza się jednak do żadnej z tych grup! Nie ważne, że jego postać odrzuciła swojego czasu kuszącą wizję przygód łóżkowych z Harumi. Nie ważne, że to samo miało miejsce na misji! On się przygotuje! Postawił na sprawdzone rozwiązanie dobrze znane mu z życia codziennego, dzięki czemu możemy się dowiedzieć także jaką markę preferuje. Dobrze, że nie było jeszcze smaków i kolorów Koniec jednak z naśmiewaniem się.
Bądźmy poważni! Użytkownik ten wykazał się doskonałym pomysłem na wykorzystanie właściwości oferowanych przez swój klan. W końcu pochodzi ze znanego i szanowanego rodu Termu! Martwi mnie niestety fakt zaproponowania innego zastosowania. Za dużo Beara Gryllsa, który swoją drogą miał także swoje własne rozwiązanie na problem skutków "ubocznych" niegrzecznej zabawy. Zachował się nawet zapis wideo! Zapraszam! Nie ukrywam, że znalazł nietypową inspirację zwłaszcza, że nasz spec od surwiwalu także jest fanem tej samej firmy. Chyba zbyt dosłownie wziąłeś do siebie "Szkołę Przetrwania". No nic. Podsumuję to wszystko najciekawszym fragmentem z całej techniki.
Do innych zastosowań tego jutsu powstrzymywać nas może jedynie wyobraźnia albo MG.
Aż się boję zapytać jakie inne zastosowania mógłbyś jeszcze znaleźć.
Skoro kolega wyjaśnił zasady to ja nie będę już się powtarzał, mam inny zapychacz tekstu na początek. I nie, obiecuję, że to bez hejtu na Avę, on będzie w kolejnym numerze idealnie przygotowany w więcej niż jeden dzień na szybko. Użyta powyżej moja technika zasługuje na lekkie wytłumaczenie. Założyłem to WT tylko dla pewnego zakładu. Cóż możecie się tylko domyślać o co chodziło patrząc na ostatni dopisek, ale nic z pary nie puszczę. Tak czy inaczej teraz przechodzę do rozdania swojego złotego raka <niby rak, a może krab?> w tym numerze.
Przynoszę za to coś bardzo ciekawego, jak sobie radzić z genjutsu bez konsekwencji? Cóż użytkownicy bywają czasem bardzo, ale to bardzo pomysłowi.
Nazwa Fūinjutsu: Seishin enerugī [Fūinjutsu: Pieczęć Energii Duchowej]
Dziedzina Fūinjutsu
Ranga B-S
Pieczęci Wąż -> Tygrys -> Koń
Zasięg Własne ciało
Koszt Standardowy dla danej rangi techniki. Standardowy koszt pozwala umieścić ilość tatuaży przysługujących na danej randze
Dodatkowe Ranga B - do dwóch tatuaży, Ranga A - do pięciu tatuaży, Ranga S - do dziesięciu tatuaży
Opis Nieskomplikowana technika Fūinjutsu, którą nakłada się w formie pieczęci - tatuażu, na swoje własne ciało. W wyniku dotknięcia przez kogoś tego fragmentu ciała, tatuażu absorbuje ułamek chakry (1% chakry) osoby dotykającej tego w chwili gdy użytkownik przytrzyma pieczęć Konia. Pieczęć- tatuaż ponownie aktywuje się w momencie zakłócenia obiegu chakry użytkownika, co tym samym wyciągnie użytkownika złapanego w Genjutsu, poprzez przelanie do własnego obiegu czyjejś chakry zapieczętowanej wcześniej w tatuażu. Użytkownik może na swoim ciele stworzyć kilka takich tatuaży, niemniej jednak nie mogą one na siebie nachodzić. Po przerwaniu obiegu chakry i wykorzystaniu zaabsorbowanej chakry - tatuaż znika.
Link do tematu postaci Click!
Prowadzący misji omijają dawania genuserów, aby nie wyjść na kogoś podłego, chyba, że kogoś nienawidzimy. Wtedy dajemy idealnie 1 więcej przeciwnikowi psychiki niż ktoś posiada konsekwencji wraz z doliczonym Kai, a dalej pisać nie muszę. Odpalamy mikrofalę z popcornem, nalewamy sobie szklanki coli i czytamy cierpienia młodego wertera z uśmiechem na ustach wiedząc, że umrze o ile nie damy w resztę stat po 1. Polecam zapamiętać, aby nie robić takiego błędu, bo przez to jedno zabójstwo w ten sposób się nie powiodło, a szkoda.
Jak sobie radzić za to z takimi problemami? Dotykaj ludzi i rób sobie tatuaże! Zbierz je wszystkie jak Ash! <potwierdzone, to był świat shinobi z fuin w pokeballach> A co dalej? Nic, kiedy wchodzimy w genjutsu tatuaż automatycznie się odpala i wyjmuje nas z genjutsu. Nawet nie musieliśmy wiedzieć, że w nim jesteśmy i go aktywować! Tak było przed zmianami, nie aby one cokolwiek mogły zmienić w tej kwestii, dalej technika raczej nieakceptowalna.
Powiem wam co jest tutaj doprawdy Hidden OP. Sposób na podryw, podchodzimy do dziewczyny i udajemy magika. Macamy ją sobie i tworzymy tatuaż mówiąc, że to przeznaczenie. Potem wystarczy tylko dogadać się z liderami i mieszkacie szczęśliwie. Pewnie długie to nie będzie, bo i tak każdy z nas umrze.
Zanim zakończymy program Star Shinobi Wars muszę wam się do czegoś przyznać. Kłamałem, że hejt na Avę zaczynam od następnego numeru, bo przedstawiam wam parę opisów z jego reworku sklepu. "kfiatki" są zaznaczone w pełnym opisie na czerwono.
Nazwa Kusarigama
Typ Ostrze krótkie, broń łańcuchowa
Objętość 30
Waga Fūin 40
Opis Bardzo ciekawa broń wywodząca się od Kamy. Dodany został łańcuch z ciężarkiem na końcu (można wymienić końcówkę w kuźni), możemy nim razić oponenta na dystans i to on głównie służy do ataków jak i obrony. Charakterystyczny sierp do którego podpięty został łańcuch pełni funkcję głównie dobijającą. Rzecz jasna nie nie stoi na przeszkodzie bym to właśnie nim zakręcić i miotnąć wbijając w cielsko oponenta jednak jest to raczej hipsterski sposób zastosowania tego typu broni. Jeśli nie jesteśmy pewni co robimy lepiej się go wystrzegać. Łańcuch oprócz uderzeń może nam posłużyć do spętania przykładowo nogi, pociągnięcia przeciwnika na ziemię, a następnie dobicie następuje przy użyciu Kamy trzymanej w drugiej dłoni. Możliwości jest naprawdę wiele. Dodatkowo broń przez swoją wielkość jest bardzo łatwa do ukrycia.
Wymagania [tdial=50,Uniesienie]Brak[/tdial][tdial=50,Poprawne użycie]40 percepcji[/tdial]
Cena 200 Ryō + 100 Ryō za metr łańcucha (możemy wybrać jego długość)
Nazwa Sasumata
Typ Broń drzewcowa
Objętość Przedmiot musi być noszony na plecach, maksymalnie 2 sztuki naraz.
Waga Fūin 150
Opis Broń podobna w swoim zastosowaniu do kija Bō. Pierwszą podstawową różnicą jest to, że została całkowicie wykonana z metalu. Oprócz tego zakończenie układu się w literę U dzięki czemu świetnie sprawdza się w przypadku blokowaniu ewentualnych ataków. Wystarczy tylko wcisnąć ostrze oponenta w odpowiednie miejsce. Poprzedzone to może zostać nawet rozbrojeniem. Przy odpowiednich ruchach takie "zaklinowane" ostrze po prostu zostanie wyrwane jeśli oponenta nie nadąży szybkościowo wyciągając je bądź też się nie przemieści. Całość zwieńczenia broni w kształcie U, a także kawałek "kija" został pokryty metalowymi wypustkami. Ich zadaniem jest potęgowanie obrażeń obuchowych wywoływanych przez broń. Zdzielenie czymś takim jest znacznie bardziej bolesne niż oberwanie płaską powierzchnią i może wywołać nawet rozcięcia na skórze powodując krwotok.
Wymagania [tdial=50,Uniesienie]20 siły[/tdial][tdial=50,Poprawne użycie]50 siły[/tdial]
Cena 1200 Ryō za sztukę
Nazwa Włócznia
Typ Broń drzewcowa
Objętość Przedmiot musi być noszony na plecach, maksymalnie 2 sztuki naraz.
Waga Fūin 100
Opis Jedna z najstarszych broni znanych człowiekowi, początkowo używana głównie do polowań oraz obrony przed dzikimi zwierzętami. Ot ktoś wpadł na pomysł by zaostrzyć kawałek kija, potem cała idea została rozwinięta poprzez dodanie grotu i oto mamy broń - zabójczą w swojej prostocie. Głównym atutem tego typu oręża jest rzecz jasna zasięg jaki nam oferuje - poprawne jej wykorzystanie na utrzymaniu tej przewagi powinno się przede wszystkim opierać . Mimo niskiej wagi operowanie czymś takim jest szalenie męczące przez skomplikowanie ruchów. O czym mowa? Być może przy walce zwykłych żołdaków pchnięcia i zdzielenie od czasu do czasu po łbie by przeszło - w świecie shinobi niestety to nie wystarczy, trzeba wykonywać stosunkowo skomplikowane piruety itp. tak by płynnie wyprowadzić całą gamę ataków złączonych z jedną kombinacje.
Wymagania [tdial=50,Uniesienie]Brak[/tdial][tdial=50,Poprawne użycie]Brak[/tdial]
Cena 400 Ryō za sztukę
Wybrałem moje top 3, chociaż osobiście nie wiem co postawić na pierwszym miejscu. Historia kija czy hipsterzy SW? Pewnie mają pamięć fotograficzną UN i robią tak zdjęcia potraw, aby się nimi potem wymieniać. I właśnie takim humorystycznym akcentem żegnamy się z państwem i życzymy miłego dnia.
Na zakończenie gazetki składamy wszystkim użyszkodnikom i administracji najserdeczniejsze świąteczne życzenia! Życzymy Wam dużo weny, radości, pomyślności, uśmiechu, no i tego, co najważniejsze, czyli zdrowia i wiader internetu!
Redakcja gazetki Shinobi War:
Avaryż
Herbatniczek
Shi (emerytowana redaktor naczelna, ale co tam, ją też uwzględniamy!)
Struś (obecna redaktor naczelna)
Sznycel
Yoda
0 x
Tensa
Post
autor: Tensa » 17 gru 2017, o 15:42
*-* Ja chcę jeszcze raz! Ale przeczytałem i wiem co będzie... ja chcę jeszcze raz!
0 x
Chise
Post
autor: Chise » 17 gru 2017, o 15:57
Drogie dzieci, nauczka na przyszłość - uważajcie komu piszecie karteczki <notlikethis>
Gazetka fajna, miło się czytało. Cesarskie cięcie rozwaliło mnie prawie jak za pierwszym razem XDDDDD
0 x
Shijima
Post
autor: Shijima » 17 gru 2017, o 19:49
Najs! Świetna robota ♥ Jestem dumna ♥
0 x
Support nr 6
Support
Posty: 2059 Rejestracja: 9 cze 2015, o 22:55
Post
autor: Support nr 6 » 18 gru 2017, o 09:57
Sklep i opisy Avy - polecam wszystkim, którzy chcą się pośmiać i nauczyć czegoś kappa np. tego, że sławni kosynierzy to w sumie posługiwali się nie kosami... a połączeniem włóczni z kataną kappa
Gazetka jak zawsze super, propsuję wywiad XD
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości