Opuszczony teren

Yuusha

Re: Opuszczony teren

Post autor: Yuusha »

- O czym ty kurwa pieprzysz? - wpadli? Chcą ich wytępić? Że niby co? Yuusha ni w ząb nie rozumiał o co chodziło temu gościowi, przecież nic mu nie zrobił. Jednak mimo to jedno było pewne - chcieli zabić naszych dwóch bohaterów, a cała ta misja to była zwykła podpucha, by ich tu ściągnąć. W takim też wypadku nie było sensu się dalej pieścić i szukać jakiegoś innego rozwiązania, by spróbować rozwiązać to polubownie. Musieli się stąd wydostać, bo walka w zamkniętym pomieszczeniu pod ziemią to naprawdę średni pomysł.
- Trzymaj się za mną, wychodzimy stąd. - mruknął i w tej samej chwili wyrzucił wcześniejszą garść shurikenów w liczbie dziesięciu (cel: tych dwóch z przodu), po czym klasnął na prędkości obiema dłońmi kumulując chakrę. Jeśli Ninigi był ogarnięty to powinien zareagować natychmiastowo i nie było potrzeby odczekiwać tych kilku chwil, by się przygotowywał, czy cokolwiek. A w każdym bądź razie Yuusha nie miał zamiaru - jeśli jego towarzysz zostanie z tyłu to już jego problem. Tak więc gdy obie dłonie się zetknęły, technika żywiołu wiatru winna się aktywować i posłać zza pleców Bohatera silny podmuch wiatru, który nie dość, że przyśpieszy rzucone gwiazdki to i powali, bądź pośle do tyłu tych dwóch. Bądź jednego. A jak już się to uda, Otori ruszy z kopyta do przodu, wyciągając prawym łapiszczem tym razem kunai. W zależności ile pachołków ustało się na równych nogach, Bohater odepchnie jednego z nich, a jeśli zajdzie potrzeba - wpierw zablokuje miecz, czy inny atak fizyczny swoim krótkim ostrzem i dopiero odeśle go na boczny tor. W przypadku tego ostatniego, który blokował drzwi - jeśli w tym czasie nie zajął się nim Menopauza, natrze na niego, również starając się blokować wszystkie ataki kunaiem, bądź też karwaszami, by następnie spróbować sprzedać mu prawe, bądź lewe kolano w brzuch (w zależności, które ma bardziej dostępne). A jak już się zegnie, ponownie użyje tej samej części ciała, by rozwalić mu nos i chwytając za szmaty, odepchnie na bok. Drzwi stoją otworem? Byłoby pięknie. Dzida przez nie.
Oczywiście gdyby coś się nie udało, nie ważne w którym momencie poczynań naszego Yuushy, będzie się on starał zminimalizować obrażenia, jakie może otrzymać, przyjmując ciosy w miarę możliwości na kunai/karwasze/napierśnik i naramiennik, a w przypadku gdyby ataki były przytłaczające - wycofa się za pomocą odskoku w tył, coby zwiększyć dystans i jednocześnie, by na nowo przeanalizować sytuację.
Staty:
STYLE WALKI: Kenjutsu [+10 Siła; +10 Szybkość]

ATRYBUTY PODSTAWOWE:

SIŁA 31/41.
WYTRZYMAŁOŚĆ 1
SZYBKOŚĆ 40/50.
PERCEPCJA 41
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1

PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
Sakwa na prawym pośladzie (pod płaszczem):

39 kunaiów z kryształu [reberu C]

Sakwa na lewym pośladzie (pod płaszczem):

40 shurikenów z kryształu [reberu C]

KONTROLA CHAKRY D.
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
FUUTON C.
Użyte techniki:
Nazwa
Fūton: Reppūshō (C)
Pieczęci
Klaśnięcie
Zasięg Max.
15 metrów
Koszt
E: 25% | D: 20% | C: 10% | B: 7% | A: 5% | S: 3% | S+: 3%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Prosta technika, pozwalająca użytkownikowi na wytworzenie silnego podmuchu zza jego pleców. Użytkownik gromadzi chakrę wiatru w swoim ciele, po czym wykonuje klaśnięcie dłońmi. Efektem tego jest silny podmuch zza pleców shinobi, omijający jednak samego użytkownika. Uderzenie tą techniką jest w stanie obalić na ziemię nawet rosłego oponenta, a dodatkowo przyspiesza rzucone z naszej strony shurikeny. Niestety, inna broń rzucona przez nas po kontakcie z tą techniką zostaje wytrącona z lotu.

Chakra: 100% - 20% = 80%
0 x
Ninigi

Re: Opuszczony teren

Post autor: Ninigi »

Każda mijająca sekunda milczenia, ciągnąca się od czasu gdy Otori zadał pytanie mężczyznom, budowała cholerne napięcie, które przerwała odpowiedź jednego z tych uzbrojonych. Jakże wielkie było zaskoczenie Ninigiego gdy do jego uszu doszły te słowa, nie spodziewał się że ktoś może być aż tak głupi, by próbować, ba nawet myśleć o tym by zniszczyć wszystkich shinobi, bez jakiegoś większego zorganizowania. No dobra może na obecną chwilę też nie był jakimś wyśmienitym wojownikiem i sam raczej miałby małe szanse, gdyby walczył ze wszystkimi naraz, ale nie oszukujmy się, to była grupka bandytów, a tacy to co najwyrzej mogą od czasu do czasu kogoś złupić, a nie zaraz tu planować największy zamach od czasu... na przykład Kaguyi, ale o niej raczej mało kto wiedział.
- Spróbujcie szczęścia. - powiedział Ninigi, zaraz przed kwestią Yuushy, a od razu po tym rzucił owe trzy kunaie, prawie jednocześnie z towarzyszem, może nie było to perfekcyjne zgranie, bo kunaie już były przy przeciwnikach, gdy Otori użył swojej techniki wiatru, ale zważywszy na to że pierwszy raz walczą ramie w ramie, to powinno wypaść dosyć dobrze. Gdy przeciwnicy, a przynajmniej część z nich dostanie, lub zostaną powaleni, Ninigi powinien być już prawie przy nich z wyciągniętym i ostrym ostrzem, w końcu było to około 6 metrów do najbliższych przeciwników z mieczami, weźmie tego po swojej stronie, zostawiając drugiego dwudziestopięciolatkowi, jeżeli leży, to przebiegnie nad nim, przy okazji pionowo rozcinając go ostrzem, tak by nie stracić na szybkości biegu, a jeżeli nadal stoi i może atakować, to wleci w niego, blokując nadchodzący cios jeżeli zajdzie taka potrzeba, odpychając go i rozcinając mu krtań gdy będzie "leciał" do tyłu. Następnym ruchem będzie obronienie się przed prawdopodobnym atakiem ze strony "zleceniodawcy", skupiając się w pełni na nim, ponieważ będzie zakładał że gościem obok zajął się Yuusha, jeżeli takowy atak ze strony zleceniodawcy nie będzie, a on sam będzie nadal stał na nogach, to Ninigi biegnąc kopnie go po prostu krzycząc "This is Sparta", a następnie spotka go niemiła niespodzianka nabicia na kryształowe ostrze, jak świnię na rożen, tyle że Jashinista będzie celował w brzuch, a następnie pociągnie ostrze do góry, rozcinając jego ciało, trzecią opcją, którą może wybrać nasz młodzieniec w przypadku gdy tamten będzie leżał, bądź też siedział, klęczał albo będzie chciał się podnieść, to będzie po prostu szybkie "chlaśnięcie" kataną po szyi oponenta i jak najszybsze opuszczenie piwniczki. Jeżeli jednak plany zawiodą, pozostanie tylko wycofanie się w postaci odskoczenia w tył i lekko na bok, przygotowując się na kolejne starcia.
Chakra: 100%
Rzucone Kunai'e - 3
Ps. Zamiast "uhide=Heiji" napisałem "uhide=Heij", sory za błąd.
0 x
Heiji

Re: Opuszczony teren

Post autor: Heiji »

"Zasadzka!"
19/30


Nasi młodzi bohaterowie musieli coś wymyślić. Gdy tylko dwójka przeciwników stała i czekała na ich ruch ci nie czekali na oklaski tylko jak najszybciej chcieli się wydostać z piwnicy. Tak czy inaczej nie był to jakiś super pomysł aby walczyć w takim jak to pomieszczeniu. Musieli o tym pamiętać że był to dosyć stary budynek więc jeżeli użyli by zbyt silnej techniki mogła by ona ich pogrzebać pod gruzami budynku. Tak więc chcąc tego uniknąć Ninigi wraz z Yuushą zaatakowali. Oboje rzucili gromade kuani oraz shurikenów na przeciwników, następnie Yuusha użył techniki Fuutonu. Jeden z jego przeciwników był sprytniejszy. Dlaczego? Ponieważ użył techniki dotonu, dzięki której zasłonił i siebie i swojego kompana przed atakami wroga. W kolejnym etapie kiedy to Ninigi rzucił się z atakiem w ich kierunku oni już byli nieco przygotowani. Ci zrobili? Pierwszy chwycił za katane, po czym zaczął pasować ciosy oraz cięcia naszego bohatera, natomiast drugi postanowił zaatakować. W jaki sposób? Po prostu kopnął chłopaka z wyskoku, przez co ten został wyrzucony w powietrze następnie upadł jakieś cztery metry dalej od ich. Wszystko wskazywało że w walce na bliskim dystansie byli oni całkiem dobrzy, tak czy inaczej najwyraźniej chcieli się bawić z naszymi bohaterami. W końcu wpadli w całkiem fajną pułapkę. Prawda? Kiedy to Ninigi leżał na ziemi oboje jego przeciwników stało sobie jak gdyby nigdy nic, nawet jeden opierał się o ścianę wytworzoną z dotonu.
Co z drugim bohaterem? Ten chciał się wydostać z piwnicy dlatego też szybkim ruchem zaczął biec w kierunku drzwi chroniących przez ostatniego mężczyznę. Nim jednak ten do niego dobiegł nieznajomy chwycił za katane, następnie przyjął pozycję obronną. Co robił? Grał na zwłokę, wszystkie ciosy oraz uderzenia Yuushy nadzwyczajnie w świecie parował i starał się nie dopuścić do tego aby teby wydostał się z pomieszczenia. Wszystko wskazywało na to że był całkiem dobrym szermierzem i że najwyraźniej czekał na swoich kumpli... Walka była całkiem wyrównana, dzięki czemu nieznajomemu było dosyć ciężko bronić się przed atakami Yuushy. Tylko co teraz? A może nasi bohaterowie powinni ich wziąć na przeczekanie. Co? Kto wie co za chwilę się wydarzy...
0 x
Yuusha

Re: Opuszczony teren

Post autor: Yuusha »

Jakoś dobrze mi się przy tym pisało.

To było cholernie niebezpieczne! Doton w pomieszczeniu, które i tak się ledwo trzyma? Poza tym... jakim cudem on wytrzasnął ziemię? A chuj z tym, w sumie. Musiał po prostu nie dopuścić, by więcej tego używali, bo jeśli źle pójdzie to cała ich piątka zostanie pogrzebana żywcem. 'A tego byśmy nie chcieli', stwierdził jednogłośnie. Yuusha nie wiedział jak sobie radzi jego koleżka, bo zajęty był walką, która swoją drogą za bardzo się przeciągała. To miała być szybka klepka prowadząca do wyjścia, a wyszło na to, że gość się całkiem nieźle trzymał. Ale jako że nie dostał żadnej pomocy zza pleców, to musiało oznaczać, że Ninigi napotkał jakiś opór. W takim też razie Otori musiał zrobić wszystko, by pozbyć się typa przed sobą i jakoś mu pomóc, by następnie mogli się stąd wydostać.
- O chuj Wam chodzi?! - warknął ponownie, starając się zablokować ostrze lewym karwaszem i z jednoczesnym krokiem do przodu, docisnąć typa do drzwi, czy też ściany, by miał małe pole manewru. A przede wszystkim, by nie mógł używać miecza. - Chcecie nas wytępić, a sami używacie sztuki shinobi? Pojebało Was kompletnie. - ryczał w dalszym ciągu, tak, by wszyscy usłyszeli. Następnie w ruch poszła prawa dłoń, która wykonała pchnięcie na brzuch gościa. Jak będzie trzeba to dziabnie go kilka razy, by skutek był jeden - gość osunie się na podłogę w kałuży krwi. Jednak w przypadku gdyby jakoś mu się wyśliznął za nim wykona ostateczny cios, sięgnie na szybkości łapiszczem do lewej sakwy i ponownie sprzeda mu dziesięć shurikenów na twarz i korpus. Nie powinno być mowy o żadnej ścianie z dotonu, czy innej technice, nie powinien mieć po prostu czasu na to. Zaś jeśli jakoś odbije większością swoim ostrzem - Bohater natychmiast go dopadnie i ponownie użyje karwasza, by wyłączyć z gry miecza i dokona jego żywota jak wyżej.
Teraz pora na resztę. Jak to mówią - bierz tego co najbliżej, a jako że prawdopodobnie najbliżej był gość, który podpierał ścianę, Yuusha zdecydował skupić na nim swoją uwagę. Z tym drugim Ninigi powinien sobie poradzić, w końcu obaj mieli miecz. Co się mogło nie udać? Na szybkości złożył połowę pieczęci Barana i zaczął materializować w swojej łapie kryształ, który wirując w jego dłoni zaczął przybierać kształt wielkiego dysku. Wielkiego shurikena. Gdy proces się zakończył, Bohater wziął potężny zamach i krzyknął do partnera:
- Na ziemię! - po czym cisnął przerośniętym płatkiem śniegu w najbliższego oponenta. Pieprzyć go. Zleceniodawca, czy też nie, chcieli ich zabić, więc i on zginie. Czarnowłosy nie miał zamiaru go brać na przesłuchanie, czy coś w tym stylu, choć niby powinien - ej no, wyglądali jak jakaś organizacja, która tępi shinobi. Wypadałoby zaznaczyć o tym przełożonym. 'Właśnie, zaznaczyć, to wystarczy', uśmiechnął się krzywo. Shuriken leciał poziomo, by przeciąć gościa w pół. Jeśli się schowa za swój murek - well, powinno go przeciąć razem z nim (nie napisałaś jak jest gruby, so... muszę założyć, że wielki to łon nie jest). A jak przetnie jego i poleci dalej, by trafić w kolejnego - Otori zdecydowanie się za to nie obrazi, jednak były marne szanse na to, że się ustawią w prostej linii. W każdym razie, jak chociaż jednego załatwi, chwyci swój kunai i doskoczy do ostatniego, by w miarę możliwości ubezpieczać Menopauzę, który z nim walczył. O ile rzecz jasna już go nie załatwił. Ale jeśli zajdzie taka potrzeba i tamten będzie w niebezpieczeństwie - wpakuje się między nich, by zablokować kryształowym ostrzem cios, bądź swoją zbroją.

Rzecz jasna, jeśli w czasie kiedy będzie się przygotowywał do swojej techniki, jeden z nich zdecyduje się działać i nie pozwoli na zmajstrowanie kryształu, Yuusha z miejsca porzuci ten pomysł i od razu przejdzie do obrony swoim kozikiem i resztą asortymentu, który miał na sobie. Tu będzie się starał wykonać właściwie to samo, co z poprzednim gościem, choć ciężko powiedzieć jaką bronią on dysponował. Nie mniej również zablokuje cios jedną ręką zaś drugą wyprowadzi swoją kontrę, celując piąchą w twarz. Jak to go zdekoncentruje na kilka chwil, zasypie go kolejnymi ciosami - kolejna buła na ryj-brzuch-i na koniec kopniak, który miał go posłać na deski. Na koniec wskoczy na niego i wbije mu ostrze w gardło, przekręcając je raz w lewo, raz w prawo, by mieć pewność, że się po tym nie podniesie. A wszystko to z niewzruszonym licem. 'Zdychaj jak na psa przystało'. Później zapewne umorusany krwią przejdzie do pomocy koledze.
Staty:
STYLE WALKI: Kenjutsu [+10 Siła; +10 Szybkość]

ATRYBUTY PODSTAWOWE:

SIŁA 31/41.
WYTRZYMAŁOŚĆ 1
SZYBKOŚĆ 40/50.
PERCEPCJA 41
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1

PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
Sakwa na prawym pośladzie (pod płaszczem):

39 kunaiów z kryształu [reberu C]

Sakwa na lewym pośladzie (pod płaszczem):

40 shurikenów z kryształu [reberu C]

KONTROLA CHAKRY D.
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
FUUTON C.
KLANOWE C.
Użyte techniki:
Nazwa
Shōton: Kyodai Rokkaku Shuriken (C)
Pieczęci
Połowa pieczęci Barana
Zasięg
Zasięg rzutu
Koszt
E: 25% | D: 20% | C: 10% | B: 7% | A: 5% | S: 3% | S+: 3% (za 2 shurikeny)
Dodatkowe
Należy mieć 40 Siły by móc rzucić shurikenem
Opis Kolejna wersja Rokkaku Shurikena, tym razem po prostu wzmocniona. Użytkownik Shōtona tworzy z kryształu ogromnego shurikena, który przyjmuje kształt płatka śniegu. Ostrze takie jest silne i bez większych problemów przebija słabsze bariery, ale ma również swój minus - tym razem musimy mieć jednak jakąś siłę, bo musimy taką bronią rzucić osobiście.

Chakra: 80% - 10% = 70%
0 x
Ninigi

Re: Opuszczony teren

Post autor: Ninigi »

Plan był dobry, miała to być w miarę szybka akcja, dzięki której wyjdą z piwnicy, niestety obie salwy zostały zatrzymane przez ścianę z dotonu, jednego z ochroniarzy pana "zleceniodawcy, na szczęście nie spowodowało to widocznych skutków w postaci zasypania się pomieszczenia. Niestety byli przygotowani też wtedy, gdy Ninigi oraz Yuusha zaatakowali, większość ich ciosów została sparowana, zablokowana bądź uniknięta, a Ninigiego który walczył z jednym z uzbrojonych przeciwników, drugi kopnął, przez co poleciał kilka metrów do tyłu. Musiał to szybko przemyśleć, ale jak to? Nie było przecież czasu na przemyślenia, musiał jakoś wydostać się z tego pomieszczenia razem z Otorim, jeżeli tak się nie stanie, a gościu z którym walczył Shotowładny kompan kapłana, jeszcze raz czy dwa razy, użyje jakiejś bardziej destrukcyjnej techniki z żywiołu ziemi, to wszystko może szlak trafić.
- Cholera. - mruknął cicho, tak żeby nikt nie usłyszał, wstał i zabrał się do ataku, no chyba że przeciwnik już na niego biegł, w takim razie przyjąłby pozycję obronną i próbował przycisnąć przeciwnika do ściany, nacierając w jego stronę, blokując przy tym jego ataki, tak by nie mógł używać miecza i następnie załatwiłby go rozcinając mu brzuch kunaiem, bądź też waląc mu w brzuch, tak by się skulił z bólu i tnąc go mieczem. Jeżeli przeciwnik po prostu stałby sobie tam gdzie wcześniej, Ninigi przygotowałby trzy shurikeny i zaczął biec w jego stronę, skręcając przy tym na ścianę, odbijając się od niej rzuciłby w niego owymi shurikenami i biegł dalej, a następnie zaatakowałby go mieczem z dołu, przy okazji uchylając się przed rzutem dużego shurikena Yuushy, jeżeli ten będzie szybszy i w ogóle go rzuci, jeśli nie uda mu się "wywalić" flaków wroga na wierzch, to blokując ciosy z jego strony, wyjmie kunai tak by go nikt nie zauważył i odwracając uwagę przeciwnika atakiem miecza i w momencie gdy ich miecze zetrą się ze sobą, wbije mu kunai w gardło, następnie popchnąłby go na tor lotu wielkiego shurikena, jeżeli ten będzie w ogóle rzucony. Gdy już go pokona, przejdzie do ofensywy względem pozostałych to znaczy; drugiego gościa z mieczem, jeżeli jeszcze nie zginął z rąk Yuushy, a w następnej kolejności skieruje swój gniew na zleceniodawcę. Jeżeli upora się ze swoim przeciwnikiem szybciej niż towarzysz broni, to przyjdzie mu z pomocą, rzucając trzymany kunai w stronę gościa z mieczem, a następnie wbiegając mu na plecy i wbijając miecz, tak by przeszył go na wylot. Jak uda im się pokonać uzbrojonych przeciwników, razem bądź też osobno, to zależy od tego kto szybciej to zrobi, to pójdą razem na zleceniodawcę, o ile nie został jeszcze rzucony olbrzymim tworem z shotonu, tym razem Ninigi doskoczy do niego i wykona piękny piruet, który zakończyć się powinien długim cięciem na krzyż, a gdyby to nie wystarczyło, Jashinista walnąłby go z czoła w tą jego okropną twarz i zakończył jego żywot ścinając mu głowę, w końcu jego kryształowe ostrze cięło ciało jak ostry nóż masło, a kości raczej też nie były dla niego wyzwaniem, o ile nie był to członek klanu Kaguya. Gdyby cokolwiek się nie udało, to zapewne odskoczyłby w stronę Yuushy, by go ubezpieczać i jednocześnie być ubezpieczanym, z której to pozycji mógłby wykonać kolejne działania.
Chakra: 100%
Rzucone Shurikeny - 3
Rzucone Kunaie - 1
Czyli jednak ich nie rzucił
0 x
Heiji

Re: Opuszczony teren

Post autor: Heiji »

"Zasadzka!"
21/30


Nasza dwójka bohaterów miała w planach mnóstwo akcji, które niestety zostały przerwane można by powiedzieć że w ich połowie. Prawda? Zaczynając od Yuushy ten miał tylko jednego przeciwnika do pokonania. Jego przeciwnik był równie wyrafinowany co on, tak czy inaczej kiedy to nasz młody bohater zaatakował nieznajomego przycierając go do ściany był już pewien że udało mu się wygrać to starcie. To pojęcie było niestety mylne. Dlaczego? Ponieważ w chwili, w której Yuusha zablokował miecz przeciwnika ten użył innej partii swego ciała... Wpierw zebrał z kolana naszego bohatera celując oczywiście w krocze, następnie uderzył go z łokcia w nos. Wszystko to spowodowało że chłopak był lekko otłumaniony, no i jeszcze ten ból nie do zniesienia. Bądź co bądź po salwie ciosów jego przeciwnik postanowił wykonać kopniak, którym to odetchnął Yuushe od siebie. Młodzieniec wylądował jakieś cztery metry dalej. Czy już po nim? Nie. W chwili, w której upadł na ziemię jego przeciwnik zaczął głośno się śmiać, zupełnie tak jak by chciał sprowokować naszego bohatera...
W dalszym etapie należącym do Niniego wszystko można by powiedzieć że szło podobnie jak u jego kolegi. Co mam na myśli? Dwójka przeciwników w dalszym ciągu współpracowała dzięki czemu chłopak nie mógł sobie pozwolić na tego typu atak. W momencie kiedy nasz bohater chciał zaatakować zupełnie to samo wykonał mężczyzna z mieczem i kiedy bronie się starły tym samym blokując na dosłownie chwilę obojga Shinobi "kumpel" nieznajomego, czyli zleceniodawca naszej dwójki bohaterów sprzedał kolejnego kopniaka Ninigiemu, przez co ten ponownie odleciał na kilka metrów w bok... Wszystko wskazywało na to że to nie będzie tak łatwa walka jak by mogła się wydawać. Prawda? Nasza dwójka bohaterów musiała coś wymyślić i to szybko...
0 x
Yuusha

Re: Opuszczony teren

Post autor: Yuusha »

Wydawało się, że już wszystko szło jak spłatka i za kilka chwil, Yuusha wykończy swojego przeciwnika, by następnie mieć możliwość pomocy Ninigiemu. Ale nie. Nic nie szło jak chciał, choć fakt - docisnął typa do ściany, zawężając tym samym jego pole manewru mieczem. Niestety facet w zamian użył swojej kończyny dolnej, by sprzedać niegodnego kopa między nogi. Bohater mógłby przysiąc, że usłyszał w tej chwili w uszach dźwięk dzwonów. Później oberwał jeszcze z łokcia, ale to tam, nie ma nic gorszego niż cios w jajka, zaś na koniec pofrunął kilka metrów dalej po zaserwowanym kopniaku i zaliczył glebę. W tej chwili poza bólem to nic nie czuł, wirowało mu w głowie, czuł się otępiały. 'Pieprzony gnojek...', wysyczał, kuląc się i trzymając za obolały skarb między nogami. Musiał się szybko pozbierać, to nie podlegało wątpliwości, inaczej zginą. Na szczęście śmiech zbira zadziałał niczym irytujący budzik, który z rana bombarduje uszy biednego, skacowanego człowieka, wyciągając go z przyjemnych objęć Morfeusza. Ból nie musiał znikać, wręcz przeciwnie - niech dalej boli. To pomoże, zdecydowanie. Ważne, by otępienie zniknęło i na powrót Yuusha mógł się bez problemu ruszać - a gdy to zacznie znikać, jego miejsce zastąpi agresja. Złość. Nawet nie musiał się nakręcać, wystarczyło, że przypomni sobie, jak przed chwilą został upokorzony. I jeszcze ten śmiech. Zabić, zajebać, rozerwać - to była myśl przewodnia na kilka następnych chwil.
Obrazek - ZAJEBIE JAK PSA! - ryknął, wyciągając otwartą dłoń w stronę gościa. Czy coś w niego rzucił? Nie. To jakaś sztuczka? Również nie. Otori miał zamiar posłużyć się ziemią, którą miał dosłownie obok siebie. Ścianą stworzoną przez jednego z nich, krystalizując ją, a następnie wystrzeliwując z niej w stronę oponenta w formie wielkiego kolca, który miał go nie tyle co przebić, a zwyczajnie zmieść razem z drzwiami. Następnie Yuusha pokryje swoje dłonie kryształem, tworząc grube i wysadzane drobnymi kolcami rękawice, których miał zamiar użyć, gdyby tamten uniknął kolca. Ruszy na niego ile fabryka dała. Chciał, by adrenalina mu pomogła, choć nie było to konieczne - wolał się napędzać agresją, która rosła w nim z każdą chwilą. Gdy już go dopadnie, nie będzie szczędził na niego żadnych sił, wykonując szaleńczo szybkie i śmiercionośne ciosy pięściami na twarz i korpus, miażdżąc miękką tkankę i nieoszczędzająca również kości. - Giń szmato! Zdechnij wreszcie ty kurwo! - miał go zamiar tłuc jak mięso na kotlety, aż ten wreszcie nie padnie i nie zaleje się kałużą krwi. Ale wtedy będzie walił dalej. Będzie go tłukł, aż nie zostanie z niego sama krew. Oczywiście w przypadku próby zasłonięcia się mieczem, czy też kontry - użyje tych samych pięści pokrytych kryształem, by zablokować cios i natychmiast wyprowadzić cios nokautujący drugą łapką, by nie skończyło się to jak wcześniej. To samo z blokiem - zwyczajnie postara się go zbić na bok, by to otworzyło mu drogę do celu.
Teraz, nie ważne, czy będzie musiał się posuwać do tak chorych poczynań, których będzie później zapewne żałował - obejrzy się w stronę Ninigiego, by zobaczyć jak to z nim jest. Żyje? Dobrze. Ma problemy? Mniej dobrze, ale zaraz temu zaradzimy. Nie mniej, Bohater miał zamiar zająć się jednym z nich, tym który stał ewentualnie bardziej z tyłu. Coby nie trafić Menopauzy.
- Was też zajebie. - warknął, jego siła napędowa powoli się kończyła. Również siły nie były te, co na początku, ale nie miał zamiaru z tego powodu się poddawać, czy też wiać. Tak więc kolejny raz machnął dłonią i wytworzył kolejny wielki kolec z kryształu, który wyrósł z ziemnej ściany i popędził do przeciwnika, by go zwyczajnie zabić. Jak to nie zadziała, to posłuży się jeszcze 2/3, ale mniejszymi, które miały go dopaść. Będzie martwy - dobrze, idzie ubezpieczać kolegę. Ciężko ranny i niezdolny do ruchu - to samo. Tylko ranny, ale dalej chętny do bitki - no cóż, Otori go dopadnie i zależnie, czy wcześniej wytworzył swoje bokserskie rękawiczki, zatłucze go nimi, bądź kunaiem, który wyciągnie z sakwy. Gość będzie mógł mówić o szczęściu, jeśli padnie na krótkie ostrze, bo w tym przypadku Yuusha zada szybkie i czyste pchnięcie, które odbierze mu życie niemal natychmiast. Czyli tylko trochę bólu. W przypadku rękawic ta śmierć nie będzie taka przyjemna...

Jeśli Ninigi jednak będzie miał duże problemy - wtedy zajmie się oboma gośćmi na raz. Robiąc nie jeden, a dwa kolce, by ich dopaść jednocześnie, albo chociaż odgonić, niczym natrętne muchy od padliny.
Staty:
STYLE WALKI: Kenjutsu [+10 Siła; +10 Szybkość]

ATRYBUTY PODSTAWOWE:

SIŁA 31/41.
WYTRZYMAŁOŚĆ 1
SZYBKOŚĆ 40/50.
PERCEPCJA 41
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1

PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
Sakwa na prawym pośladzie (pod płaszczem):

39 kunaiów z kryształu [reberu C]

Sakwa na lewym pośladzie (pod płaszczem):

40 shurikenów z kryształu [reberu C]

KONTROLA CHAKRY D.
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
FUUTON C.
KLANOWE C.
Użyte techniki:
Ewentualnie użyte na 'rękawiczki':

Nazwa
Shōton no Jutsu: Reberu Di
Najniższa ranga kontroli Uwolnienia Kryształu. Daje ona umiejętności podstawowe, dostępne większości shinobi z rodu Kōseki. Poprzez przesłanie chakry do otoczenia, shinobi może z Shōtona wytworzyć podstawowe przedmioty, jak chociażby sztylety, miecze lub inne tego typu. Poziom ten jest dość łatwy do opanowania, lecz ma jedną zasadniczą wadę - nieduży zasięg.
Wytrzymałość
Kontrola Chakry + Siła
Zasięg

Brak Skupienia
15 metrów

Pełne Skupienie
60 metrów


Wielkość Max.

Szerokość
3 metrów

Wysokość
10 metrów

Długość
10 metrów


Koszt Chakry KC E - 10%, KC D - 8%, KC C - 5%, KC B - 2%, KC A - 1% , KC S - 1%, KC S+ - niezauważalne koszty (na turę)

Użyte na kolce:

Nazwa
Shōton no Jutsu: Reberu Shi
Drugi poziom kontroli Kekkei Genkai. W tym przypadku użytkownik może zwiększyć rozmiary wykorzystywanego przez siebie kryształu. Wytwarzanie Shōtona staje się nieco płynniejsze, nieznacznie rośnie również zasięg. Najważniejsze jest jednak poprawienie wytrzymałości materiału - osłony wytwarzane za pomocą Uwolnienia stają się trudniejsze do przebicia, poprawiając możliwości defensywy.
Wytrzymałość
Kontrola Chakry + Siła
Zasięg

Brak Skupienia
25 metrów

Pełne Skupienie
100 metrów


Wielkość Max.

Szerokość
8 metrów

Wysokość
20 metrów

Długość
20 metrów


Koszt Chakry KC E - 20%, KC D - 15%, KC C - 8%, KC B - 5%, KC A - 3%, KC S - 2%, KC S+ - 1% (na turę)
0 x
Ninigi

Re: Opuszczony teren

Post autor: Ninigi »

Plan naszego czarnowłosego strażnika miał wejść w życie i wiele wskazywało na to że wydarzenia w tejże walce w końcu posuną się do przodu, niestety zanim zdarzył epicko odskoczyć od ściany, niczym jakiś akrobata, lub ktoś kto kocha parkour, by następnie rozpocząć serię ataków, na szybko zaplanowanych gdy tak stał kilka metrów od ludzi łaknących jego krwi, jeden z tychże ludzi ruszył na niego z mieczem. Uniemożliwiło mu to wykonanie jego widowiskowego ataku, a także zawaliło cały plan, na szczęście zdążył zablokować, a gdy ostrza starły się ze sobą i chciał użyć kunaia, to znowuż uniemożliwił mu to ten fałszywy zleceniodawca, sprzedając mu kolejnego kopniaka, Jashinista odleciał od nich o parę metrów, prawie tak samo jak wcześniej.
- Kurw* mać! To ma być walka czy po prostu chcą nas tu zatrzymać? Ile razy jeszcze mnie kopniecie? - pomyślał, podpierając się na kryształowym ostrzu, gdy wstawał z podłogi, może chcieli go po prostu rozzłościć? Jeżeli tak to udało im się, nie lubił gdy ktoś robił z nim coś takiego, no dobra, jeszcze jakby sam został zmuszony do odskoku, ale żeby ciągle kopać przeciwnika, tak by go od siebie oddalić? Albo brakowało im wyobraźni, albo najzwyczajniej w świecie traktowali go jak psa którego się przyucza do określonych czynności, Ninigi odbierał ich działania jak drugą z powyżej opisanych czynności, a nienawidził gdy ktoś nim tak pomiatał.
- Jashin się wami zajmie, śmiecie. - zamruczał pod nosem, uśmiechając się dziko, jak na szalonego kapłana z krwią czerwonookich przystało, sam diabeł lepiej nie określiłby chęci mordu, niż aktualny wygląd twarzy Menopawy. Nagle jego uśmiech zniknął, a on sam zauważywszy wcześniej że jego przyjaciel używał technik kryształowych kolców, by zaatakować wroga (jeżeli tak się w ogóle stało), poszedł jego śladem i sformował pieczęć Ptaka, a następnie z dolnej części murku, zakładając że nie została ona skrystalizowana, wyrósł jeden kolec, którego zadaniem było przebić zleceniodawcę. Dwa następne kolce miały na celowniku gościa z mieczem, jeżeli ich obydwu przeszyją, pomoże towarzyszowi i pójdą w stronę wyjścia.
Jeżeli mogą jeszcze chodzić i będą skłonni do walki, z ranami czy bez, ruszy na nich rzucając kunaiem w zleceniodawcę i szeroko tnąc gościa z mieczem, jeżeli oponent zablokuje i dojdzie do starcia mieczy, wyciągnie kunai i z żądzą mordu w białych oczach wbije mu go w szyje, tak jak to wymyślił wcześniej, oczywiście w razie ataku z ich strony, będzie blokował i unikał ataków, a i jeszcze jedno, będzie gotowy na wszelkiego rodzaju kopniaki i w razie gdyby takowy miał wystąpić, wbije owego kunaia pod kolano, a jeżeli go odepchnie to kunai powinien rozciąć mu mięśnie na łydce. Gdy uda mu się go pokonać, nie patrząc na niego, schowa kunai, jeżeli w ogóle go wyciągnie i pójdzie dobić zleceniodawcę. Tym razem podejdzie powoli, jeżeli oponent będzie ranny, lub po prostu nie zaatakuje pierwszy i fałszując cios miecza, kopnie go, tak by sam odleciał, jak to robił z Ninigim, niech broczy we własnej krwi, jak to robią bezbronne ofiary, na koniec zostanie przygwożdżony mieczem do podłoża, a kapłan bez grymasu na twarzy zgniecie mu czaszkę sandałem, jeżeli nie wystarczy raz, poprawi po sobie, tak by została tylko miazga. Następnie pomoże towarzyszowi, jeżeli ten będzie takowej pomocy potrzebował, spróbuje podejść gościa z mieczem od tyłu i przeciąć mu zaczepy mięśni na łydkach, by upadł i klęczał przed swymi oprawcami, niczym pokutujący kapłani.
Chakra: 100%
- Doton: Doryūsō - 24%, Zostaje: 76%
- Rzucone Kunai'e - 1
0 x
Awatar użytkownika
Vulpie
Moderator
Posty: 2546
Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki

Re: Opuszczony teren

Post autor: Vulpie »

Kartki, które trafiły do was, był ciekawe na dwa sposoby. Pierwsze, co rzucało się w oczy, to był wiek samego papieru - widać było, że był on zaawansowany, pergamin ledwo się trzymał w jednym. Ale zapiski, które nań się znajdowały, były zdecydowanie napisane niedawno, atrament był idealnie czarny, a słowa czytelne.
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Heiji

Re: Opuszczony teren

Post autor: Heiji »

"Zasadzka!"
23/30


Nasi bohaterowie po kilku całkiem ostrych kopniakach postanowili przestać się patyczkować ze swoimi przeciwnikami. Zaczynając pd Yuushy. Był on naprawdę zdeterminowany do wygranej. Chłopaka opentała wręcz niewyobrażalna agresja, było jej tyle że nawet gdyby przed nim stało dwóch lub i trzech przeciwników to bez problemu by sobie z nimi poradził. No ale grunt że był jeden. Na jego nieszczęście została zwalona można by powiedzieć że fala złości, gniewu i czego tam jeszcze by sobie człowiek nie wymyślił. Prawda? Po kilkunastu sekundach gdy tylko chłopak się zebrał na równe dwie nogi w kierunku jego przeciwnika poleciał kryształowy kolec. Prędkość jego lotu była spora, a i jego uwaga była odpowiednio odwrócona od wszystkiego innego więc mężczyzna została skutecznie przebity. Co dalej? Grad ciosów oraz złości spadł na niego co dokończyło jego żywot...
Ninigi nie miał tyle szczęścia oraz możliwości jak jego przyjaciel czy też zwyczajnie kumpel. Dlaczego? Ponieważ jeden z jego przeciwników wykonał kolejną technikę dotonu. Po jej wykonaniu budynek dosłownie zadrżał, a nasza dwójka bohaterów mógła poczuć w powietrzu charakterystyczny zapach kurzu... Tylko co z przeciwnikami? Byli oni zasłonięci kilkoma ścianami stworzonymi ze skały. Nie można było w żaden sposób się do nich dostać, lecz nie to było teraz ich kłopotem, a sam fakt że sufit zaczął pękać. Za kilka minut może być naprawdę gorąco... Tylko co teraz? Wszystko wskazuje na to że nasi bohaterzy muszą opuścić budynek w jak najszybszym tempie. Z każdą kolejną sekundą szczeliny się powiększały, a same ściany zaczęły wręcz się poruszać. Czas nadszedł na ruch naszych shinobi, a kto wie może jeszcze dopadną dwójkę nieznajomych...
0 x
Yuusha

Re: Opuszczony teren

Post autor: Yuusha »

Welp, niestety jednak nie obeszło bez klasycznego bicia kotletów i nasz Bohater będzie musiał mieć na sumieniu rozkwaszony czerep jakiegoś randoma, który bądź, co bądź chciał zabić Yuushe. Teraz tylko pytanie czy się po tym szybko pozbiera, bo jakby nie patrzeć - czas naglił. I o ile wcześniej zabijał na misjach, tak nigdy z taką brutalnością i szałem. Krew oponenta była wszędzie, może nawet i resztki zawartości jego czaszki. Złość powoli ulatywała...
'Kurwa, kurwa, kurwa!', wysapał ciężko, próbując zebrać się do kupy. Dłonie mu drżały. I bynajmniej nie z powodu naruszonej konstrukcji budynku, która z każdą chwilą zdawała się sypać co raz bardziej. Ten Ninigi nieźle namieszał, ale Otori nawet przez chwilę nie pomyślał, by się na niego wkurwić za to. Zrobił, co zrobił. Ważne, że obaj wciąż żyją, choć to się mogło w przeciągu paru chwil zmienić, o ile nie zbiorą swoich dupa i nie wydostaną się na zewnątrz. Czarnowłosy nawet nie ogarnął, że pozostała dwójka przeciwników skryła się za ścianami z ziemi, to w danym momencie nie było ważne. Nie byli już zagrożeniem.
- Kurwa. - zaklął po raz kolejny, tym razem z większą siłą, jakby próbował sam siebie zmotywować do jakiegoś działania. Nogi miał miękkie, siły go opuszczały, ale musiał zmusić się do ostatniego wysiłku. Zerknął na swojego towarzysza - jeśli ten już pruł w stronę wyjścia (obok którego Yuusha zresztą stał), to tym lepiej.
- Spieprzamy stąd, migiem. - rzucił oczywistą oczywistość i sam rzucił się w te pędy do drzwi, coby je właściwie wyważyć, niżeli otworzyć z pomocą klamki jak to się robiło w normalnej sytuacji. Jak to nic nie da, to sprzeda im piąchę, lub nawet dwie, o ile miał jeszcze na swoich pięściach kryształ. W innym przypadku Menopauza będzie musiała się nimi zająć - dla jego mieczyka jakieś cienkie drewno to pestka. Jak już wrota staną otworem to nie pozostanie nic innego jak zacząć wspinaczkę w górę w trybie ekspresowym, czyli tyle ile fabryka dała, nie oglądając się, czy też nie dbając o nic innego.
W przypadku gdyby jednak jakaś część budynku będzie chciała spaść im na łby - najpierw pewnie będą się starać uniknąć owej przeszkody, w miarę możliwości przyspieszając (o ile się da), albo uskakując. Jednak gdy to nie będzie możliwe, Kryształowy Bohater nadwyręży po raz kolejny swoją wytrzymałkę, by skrystalizować z czego się da kryształ i wytworzyć osłaniający ich kawał bryły, która przyjmie na siebie gruz, a im pozwoli pobiec dalej. Byle do wyjścia.
Staty:
STYLE WALKI: Kenjutsu [+10 Siła; +10 Szybkość]

ATRYBUTY PODSTAWOWE:

SIŁA 31/41.
WYTRZYMAŁOŚĆ 1
SZYBKOŚĆ 40/50.
PERCEPCJA 41
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1

PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
Sakwa na prawym pośladzie (pod płaszczem):

39 kunaiów z kryształu [reberu C]

Sakwa na lewym pośladzie (pod płaszczem):

40 shurikenów z kryształu [reberu C]

KONTROLA CHAKRY D.
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
FUUTON C.
KLANOWE C.
Użyte techniki:
Nazwa
Shōton no Jutsu: Reberu Shi
Drugi poziom kontroli Kekkei Genkai. W tym przypadku użytkownik może zwiększyć rozmiary wykorzystywanego przez siebie kryształu. Wytwarzanie Shōtona staje się nieco płynniejsze, nieznacznie rośnie również zasięg. Najważniejsze jest jednak poprawienie wytrzymałości materiału - osłony wytwarzane za pomocą Uwolnienia stają się trudniejsze do przebicia, poprawiając możliwości defensywy.
Wytrzymałość
Kontrola Chakry + Siła
Zasięg

Brak Skupienia
25 metrów

Pełne Skupienie
100 metrów


Wielkość Max.

Szerokość
8 metrów

Wysokość
20 metrów

Długość
20 metrów


Koszt Chakry KC E - 20%, KC D - 15%, KC C - 8%, KC B - 5%, KC A - 3%, KC S - 2%, KC S+ - 1% (na turę)
0 x
Ninigi

Re: Opuszczony teren

Post autor: Ninigi »

Plan Ninigiego powinien wystarczyć, niestety po raz kolejny stało się coś, co nie pozwoliło na jego zrealizowanie, nie koniecznie znaczyło to że jest przez to w gorszej sytuacji niż aktualnie się znajdował. Wykonał swoją technikę dotonu, która nie powinna jakoś specjalnie wpłynąć na ściany, niestety lub też na szczęście przeciwnik ponownie użył techniki defensywnej i po chwili razem z "pracodawcą" zniknęli z oczu naszym bohaterom, zasłaniając się murem. Wszystko zadrżało, Menopawā zaniepokoił się tym, w końcu nie może jeszcze powstrzymać tak dużego budynku przed runięciem, a wszystko wskazywało na to że za chwilę cały sufit spadnie im na głowę, co więc zrobił? Wykorzystał szansę i podbiegł do wyjścia gdzie jego towarzysz właśnie zbierał się po tym jak rozkwasił nabitego na kolec przeciwnika swoimi kryształowymi rękawicami, Ninigi lubił widok krwi, więc nie stałby tak, mimo to rozumiał kompana, pamiętał jeszcze jak pierwszy raz musiał kogoś zabić. - Z każdym zabitym przeciwnikiem, co raz mniej będziesz się tym przejmował - pomyślał, w końcu był już niewrażliwy na punkcie śmierci, a może po prostu tak mu się zdawało.
- Z ust mi to wyjąłeś. Możesz biec? - odpowiedział Jashinista, upewniwszy się że Otori może samodzielnie wydostać się z tej piwnicy, nie pozostało mu nic innego jak pobiec za nim do drzwi, sam odczuwał niewielkie zmęczenie, w końcu dostał dwa kopniaki, a jeżeli chodzi o samą walkę to nie był zadowolony z jej przebiegu, nie drasnął nawet przeciwnika, co było dla niego oburzeniem. Ale cóż, teraz najważniejsza była ucieczka z tego miejsca, tamci dwaj o ile nie mieli jakiegoś asa w rękawie, to najzwyczajniej w świecie zostaną zgnieceni i przez gruz, a potem ich ciała zjedzą robaki, co było wystarczające, mimo iż Ninigi znał kilka bardziej bolesnych sposobów by się ich pozbyć. Co do drzwi, najlepiej byłoby gdyby były otwarte, a jeżeli będzie trzeba to przetnie je ostrzem, a potem... ach, potem to już tylko zapierdal*ć! Póki nie zobaczą nieba i powinno być wszystko dobrze. No właśnie, niby powinno ale jeżeli by tylko jakiś głaz próbował zagrodzić wejście lub na nich spaść, to jest na to kilka opcji; przyśpieszą pod wpływem adrenaliny, Yuusha użyje jednej ze swoich kryształowych technik, Ninigi może przeciąć pomniejsze kawałki gruzu mieczem, bądź też użyć Doton no Jutsu, przez co wytworzyłby dziurę pod nimi, do której większe kamienie raczej nie wpadną, a mniejsze da się uniknąć jeżeli zdąży wykopać tunel, tak żeby się zmieścili, a potem to już tylko trzeba kopać w jedno miejsce i wyjść na powierzchnię, jednak tą technikę użyje tylko w ostateczności, jeżeli wszystko inne zawiedzie.
Chakra: 76%
- Doton no Jutsu - 12%, Zostaje: 64%
0 x
Iwaru

Re: Opuszczony teren

Post autor: Iwaru »

[Misja rangi C] Pułapka! - Yuusha & Ninigi - 25/30 Walka odbyła się niejako w podziemiach tego dziwnego budynku. Dodatkowo była tak zacięta, że aż cały budynek miał jej dosyć. Co prawda nie użyto jakichś spektakularnie mocnych technik. Prawdę powiedziawszy, były to techniki całkiem słabe jak na standardy niektórych shinobich czy wielkich i epickich walk w wielkich i epickich wojnach. Jednakowoż, w ferworze walki czasem po prostu się o czymś zapominało i jedne nierozważne użycie jakiejś techniki mogło przynieść zgubę nie tylko jego wrogom, ale także sojusznikom czy nawet jemu samemu. Tak było i tym razem. Walka w niedużym stosunkowo pomieszczeniu między pięcioma walczącymi nie mogła obyć się bez pomyłki. Murarze mieli szczęście, że przeciwnik był na tyle zadufany w sobie, że nie wykończył ich wtedy kiedy miał okazję. A okazji miał co najmniej trzy czy cztery. Bohaterowie nawet nie wiedzieli jakie mieli szczęście, że wyszli z tej walki cało. Bowiem gdyby ciążyło na ich inne fatum (tj. inny MG kappa) to walka skończyłaby się tak, że ich głowy teraz byłyby nabite na pal i ozdabiały siedzibę jakiejś organizacji, która zwalcza shinobich. Oczywiście istnienia takiej organizacji nigdy nikt nie potwierdził. Być może więc była to jakaś dziwna grupa, która z niewiadomych przyczyn postanowiła robić to co robi i jednocześnie wykazywać się nadzwyczajną wręcz hipokryzją, korzystając ze sztuk profesji, którą pragnęli zwalczyć. Jednak szczęście ich nie opuszczało. Udało im się bowiem wydostać bezpiecznie, bez zbytnich komplikacji. Drzwi otworzyli normalnie, nawet ich nie rozcinając żadnym ostrzem ani nie wywarzając ciałem. Nie było to potrzebne, bowiem drzwi nie były w żadnym stopniu zablokowane ani jakimś mechanizmem ani żadną techniką wroga. Schody prowadzące do pomieszczenia numer dwa, które mijali wchodząc tutaj pierwszy raz, także były jeszcze całe. Niemniej jednak trzeba było się spieszyć, bo budynek trochę już niedomaga. No, ale udało się spokojnie dojść do drugiego pomieszczenia. Tutaj także drzwi były zamknięte i by przejść dalej - do pierwszego, a następnie wyjść z budynku, trzeba było je otworzyć.
Oczywiście przeciwnicy nie byli głupi. Wiedzieli, że ich przeciwnicy mogą się wymknąć. Oczywiście pierwszy plan zakładał pozbycie się ich na dole i nie przypuszczali, że jednak uda im się uciec i jednocześnie zabiją jednego członka ich grupy. Niemniej jednak plan awaryjny był przygotowany. Drzwi prowadzące z drugiego pomieszczenia do pierwszego były zabezpieczone za pomocą wybuchowych notek od "drugiej strony", tak, że przeciwnicy tego nie widzieli. Otwarcie bądź rozwalenie drzwi skutkowało bowiem aktywacją tej pułapki i średniej wielkości wybuchem. Oczywiście minusem tej pułapki było to, że aktywacja zajmowała jakąś sekundę i tą sekundę można było poświęcić na zrobienie stosownego uniku.

Z drugiej jednak strony, czas pod ziemią płynął wolniej niż na powierzchni. Członkowie załogi muru spędzili tam znacznie dłużej niż przypuszczali. Na zewnątrz była bowiem już godzina 18:00. Pewne okoliczności sprawiły jednak, że ktoś należący do organizacji Shinsengumi przejrzał oszukańczą misję i zorganizował ekipę ratunkową z wykwalifikowanymi w sztuce leczenia medykami. Ninja mogli więc liczyć na ratunek.
Jeśli zaś chodzi o złoczyńców, to udało im się wytworzyć podziemny tunel, którym wydostali się na zewnątrz. O czym jednak bohaterowie tej opowieści nie wiedzieli.
---
Przepraszam, że tak długo, ale musiałem wszystko nadrobić i wymyślić jakiś plan działania. Jeszcze raz przepraszam za zwłokę.
0 x
Yuusha

Re: Opuszczony teren

Post autor: Yuusha »

[Perdon za wszelkie błędy, śpiący jestem, a już chciałem mieć to z głowy]

Zmiana mg była niczym świeży powiew wiatru po otwarciu drzwi, które dzieliły naszych dwóch bohaterów od upragnionej wolności, i mimo że wciąż byli w budynku, dało się poczuć ulgę. Jeden problem z głowy, a właściwie dwa, pozostało wdrapać się na górę i wio, mogą sobie iść w cholerę. Oczywiście pozostawał problem dwójki jegomościów, która wciąż żyła, choć teraz raczej mieli większe problemy, mimo, że zasłonili się swoją ziemią, byli uwięzieni w pomieszczeniu z którego w te pędy wybiegli Yuusha i Ninigi. Niestety nasi hirołsi nie wiedzieli o tym, że tamci czmychnęli podziemnym tunelem, który stworzyli przy pomocy kolejnej techniki dotonu. Oczywiście każdy inny shinobi z doświadczeniem mógłby to założyć - w końcu jak umie ziemie, to umie masę innych sztuczek poza jakąś durną ścianą. No ale tak Bohater, jak i Menopauza nie byli prosami, więc jeśli trafią na oponentów na samej górze, będą nie mile zdziwieni.
Nie mniej, wracając do akcji, Murarze-nie-na-murze bez większych problemów przedarli się przez pierwsze drzwi, a właściwie to Yuusha był tym, który sprawił, że ten stanęły otworem, a następnie rozpoczęli wspinaczkę po schodach. Czym prędzej, byleby jak najszybciej wydostać się z budynku, który z każdą chwilą informował, że długo nie pociągnie. Po kilkunastostopniowej wspinaczce znaleźli kolejną blokadę w postaci drewnianych drzwi. Oczywiście Yuusha cały czas szedł przodem, tak więc jako samiec alfa i co zarazem - przywódca stada liczącego wraz z nim całe dwie osoby - ponownie zajął się zrobieniem przejścia. A jako że poprzednio brutalna siła nie była wymagana, tym razem postanowił użyć kulturalnie klamki, ale jednocześnie szybko wpychając się do kolejnego pomieszczenia (no, jak jednak mg stwierdzi, że zamek się spsuł to pozostanie opcja siłowa z wyważaniem). Cholera wie, kiedy sufit runie im na łby. Otori z lekkim strachem co i raz spoglądał na sklepienie, zastanawiając się, czy nie powinny jeszcze bardziej przyśpieszyć. Ale czy się dało? Zapewne tak, tylko pytanie, czy siły pozwolą.
W tym momencie historii mógł powstać problem, choć oczywiście mogło się to stać równie dobrze kilka metrów wcześniej - nie mniej owym szkopułem był Ninigi, który: a) mógł stanąć jak wryty i stwierdzić, że nie idzie dalej i woli tu zdechnąć jak pies, bo Jashin to, bo Jashin tamto (i wcale nie chodziło o to, że koleżka zrobił sobie nową postać i ta idzie do odstrzału); b) jakiś beton spadnie mu na ryj i zrobi z niego ładną marmoladkę - w tym przypadku, o ile będzie miał szanse jakiejkolwiek reakcji, to najpierw spróbuje go złapać za szmaty i pociągnąć w swoją stronę, bądź też wykombinować z kryształu taki ładny daszek mniej więcej jego rozmiarów, który wyrośnie z... z czegoś. Ej, tamci sobie ziemie wykombinowali znikąd to on nie może kryształu? W każdym razie będzie, co będzie, wykona akcje, która jest szybsza. O ile mu się uda. Zaś w przypadku odmowy dalszej ucieczki, również złapie za szmaty i przyciągnie do siebie (mrrr), nawrzucawszy mu od kurwa, cwelów i innych przyrodzeń, oczywiście nie pominąwszy wzmianki o tym, co myśli o cnocie jego matki. Jeśli to nic nie da, to odepchnie gościa i ruszy w stronę pierwszego pomieszczenia, pozostawiając Menopauze samego sobie. Niech zdycha. Yuusha zbyt mocno cenił swój żywot i zbyt mało innych, by się przejmować takimi rzeczami. Teraz myślał tylko o przetrwaniu.
Co zrobi po dostaniu się pokoju numer jeden? Wpierw szybko omiecie go wzrokiem, nie zapominając o walących się elementach i ewentualnie zrobi elegancki odskok, gdyby coś postanowiło go przygnieść. Następnie zlokalizuje drzwi i rzuci się na nie niczym wygłodniały pies na kość - tu się nie chciał bawić w otwieranie drzwi. Wjechał w nie z pełną prędkością, mając nadzieje, że wyjmie je razem z zawiasami swoim barem. Po zrobieniu jakiegoś nieeleganckiego przewrotu, przeturla się jeszcze kawałek, a potem jeszcze ciut przeczołga, by na koniec zwrócić się w stronę budowli. Mając nadzieje, że jest wystarczająco daleko od niej.
Staty:
STYLE WALKI: Kenjutsu [+10 Siła; +10 Szybkość]

ATRYBUTY PODSTAWOWE:

SIŁA 31/41.
WYTRZYMAŁOŚĆ 1
SZYBKOŚĆ 40/50.
PERCEPCJA 41
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1

PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
Sakwa na prawym pośladzie (pod płaszczem):

39 kunaiów z kryształu [reberu C]

Sakwa na lewym pośladzie (pod płaszczem):

40 shurikenów z kryształu [reberu C]

KONTROLA CHAKRY D.
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
FUUTON C.
KLANOWE C.
Użyte techniki:
Nazwa
Shōton no Jutsu: Reberu Shi
Drugi poziom kontroli Kekkei Genkai. W tym przypadku użytkownik może zwiększyć rozmiary wykorzystywanego przez siebie kryształu. Samo wytwarzanie Shōtonu nadal jest bardzo powolne, jednak rośnie zasięg powstawania tworów. Najważniejsze jest jednak poprawienie wytrzymałości materiału - osłony wytwarzane za pomocą Uwolnienia stają się trudniejsze do przebicia, poprawiając możliwości defensywy jak i wytwarzanej broni.
Wytrzymałość
Przeciętna
Szybkość
Bardzo słaba
Zasięg

Brak Skupienia
25 metrów

Pełne Skupienie
100 metrów


Wielkość Max.

Szerokość
8 metrów

Wysokość
20 metrów

Długość
20 metrów


Koszt Chakry KC E - 20%, KC D - 15%, KC C - 8%, KC B - 5%, KC A - 3%, KC S - 2%, KC S+ - 1% (na turę)

Ilość chakry: uj wie, Heiji średnio szło czytanie ze zrozumieniem i sam już nie wiem ile tego jest. Nie mniej wystarczająco, by raz użyć Reberu.
0 x
Iwaru

Re: Opuszczony teren

Post autor: Iwaru »

[Misja rangi C] Pułapka! - Yuusha - 27/30 Czasem tak w życiu bywa, że życia ubywa i niechybnie to życie się kończy. Tak było i w tym przypadku. Śmierć zazwyczaj bowiem przychodzi niezapowiedzianie i nikt się jej nie spodziewa, jeśli jest jeszcze młody. Śmierć jest jak złodziej. Albo zabójca. A przecież shinobi to wykwalifikowani zabójcy i muszą się liczyć ze śmiercią. Nawet własną. Zwłaszcza własną. Tak było i w tym przypadku. Yuusha przebiegł przez drzwi, jednak te drzwi zwyczajnie były pułapką. Nie zauważył nawet dymu, który się wydobył po tym jak je otworzył i wbiegł w nie. Nie słyszał także świszczenia zapalanych notek wybuchowych. Miał sekundę na zrobienie uniku, ale go nie zrobił. Niemniej jednak, miał trochę szczęścia. Oddalił się bowiem na pewną odległość od epicentrum wybuchu. Jego szybkość była bowiem dość spora. Został odrzucony, jednakże bardzo, ale to bardzo poraniony. Plecy i tylna strona nóg i rąk doznały bolesnych oparzeń drugiego stopnia. Yuusha upadł na brzuch z taką siłą, że połamał sobie 3 żebra, z czego jedno przebiło płuco. Nie pozostało mu nic innego jak tylko kasłać krwią i czekać na koniec jego życia jako shinobi ... i w ogóle życia jako takiego. A do tego nasz bohater pragnął prawdopodobnie, by jego męczarnie w końcu się skończyły. Bolało go bowiem wszystko jak diabli, a cierpienie zdawało się nie mieć końca. Natomiast, Ninigi nie miał aż tyle szczęścia, oczywiście jeśli to szczęściem można było nazwać. Podążał bowiem za kumplem i wbiegł prosto w wybuch. Jego głowa i ciało zostały dosłownie rozerwane i raczej nawet sam Jashin nie mógłby mu pomóc. Chociaż z drugiej strony ... nie cierpiał tak bardzo jak Yuusha. Poniósł co prawda śmierć na miejscu, ale śmierć bez zbytniego cierpienia. Chociaż z trzeciej strony, wyznawcy Jashina kochali cierpieć, więc dla niego być może była to kolejna wada ... kolejne upokorzenie. Niemniej jednak teraz mógł już spokojnie spotkać się ze swoim krwawym bogiem i złożyć mu w ofierze własne ciało i własną cnotę.
Niemniej jednak Yuusha nie wiedział o tym, że właśnie zmierza w jego stronę oddział ratowniczy wysłany z mury. Byli już w pierwszym pomieszczeniu i schodzili właśnie po schodach. Wykwalifikowany medyk powinien móc go spokojnie uzdrowić, także Yuusha, gdyby wiedział o tym, pewnie by się nie martwił. Jednak nie wiedział i był święcie przekonany, że umiera.

Notka ode mnie: Wiem, że na siłę próbuję uratować Yuushę, ale nigdy nie miałem go zamiaru zabić. To mój sposób na zakończenie tej misji i "przetransportowanie" go do szpitala. Chociaż oczywiście, jakby się postarał to mógł uniknąć tego ataku :3.
Eksplozja miała jednak swoje pewne negatywne, pomijając sam fakt całkowitego rozerwania głowy Jashinisty i walania się w pobliżu miejsca wybuchu fragmentów mózgu i zwęglonej skóry, a także kości. No i nie licząc oczywiście stanu, w jakim znajdował się Yuusha. Tymi negatywnymi skutkami było bowiem naruszenie konstrukcji budynku, tak, że pewnie zaraz się zawali.

Opisz w ostatnim poście jakoś fajnie scenę śmierci :3.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Kwatery”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości