Magazyny

Główna siedziba sił Shinsengumi, umiejscowiona w samym środku długości muru, jednocześnie strzegąca jedynej istniejącej bramy. Składa się z licznych budynków mieszkalnych dla strażników, stanowią one mniejszość w porównaniu do licznych magazynów, spiżarni, zbrojowni, szpitali, miejsc bożych i wszelkich innych budowli służących jednemu celowi. Samowystarczalności Muru.
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3659
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Magazyny

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Ao
Postać porzucona
Posty: 297
Rejestracja: 22 kwie 2021, o 23:19
Wiek postaci: 16
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, dobrze zbudowany, przystojny brunet o niebieskich oczach, ubrany w ciemnogranatowe kimono.
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy pasie.
GG/Discord: Aka#1339
Multikonta: Akio Maji, Doge

Re: Magazyny

Post autor: Ao »

Nie było smutku i nie było radości. Nie było złości i nie było euforii. Było tylko tu i teraz. A tutaj - na Murze - nie było czasu na myślenie o czymkolwiek innym. Nie było czasu na emocje. Były one wybitnie złym doradcą - a takich nie było trzeba dowódcom puczu.
- Tsuki Ao melduje się do służby. - Ao napiął się jak struna, odpowiadając na "przywitanie" Uchihy. Nie przeszkadzało mu takie delikatnie olewcze podejście do tematu - było to wręcz oczywiste i nie spodziewał się niczego innego. Wszak to dowódca nie musiał się przedstawiać - to obowiązkiem żołnierza było podać swoje personalia. Wszyscy wiedzieli, po co tu są. Następne pytanie jednak padło do Hifune, który jednak nie odpowiedział - jedyne gestem dał znać, że nie ma zielonego pojęcia. Ao nie zamierzał się wtrącać w odpowiedź, bowiem pytanie nie było skierowane do niego. Za to kolejne, choć nieco bardziej nacechowane szyderą, jak najbardziej.
- Zapewniam, że stan psychiczny zebranych tu osób nie odbiega od normy. - bardzo dyplomatycznie wybrnął Ao. Ale zaraz, co? Że niby kij w dupie, a to było pytanie retoryczne? Cóż. Padło pytanie - padła odpowiedź. A trudno było powiedzieć, żeby najemnicy, a zwłaszcza Shinobi, do tego idący na Mur, byli normalni. - Nie zamierzam dzisiaj umierać... - oznajmił, stojąc z dłoniami swobodnie opadającymi wzdłuż jego ciała, spoglądając prosto w jego złote ślepia Shiro, przeszywając go na wylot i pokazując, że nie czuje strachu. Że nie boi się śmierci. - ... a pan, panie kapitanie? - to nie była obraza i to nie było kwestionowanie czyjegoś poglądu na sytuację, i doskonale wszyscy zdawali sobie z tego sprawę. Byli w jednym oddziale - nawet, jeżeli znali się dopiero od kilku chwil. Dobrze było wiedzieć, co sądzi dowódca.

Jedynym, co czuł Ao (a przynajmniej jedynym, co okazywał na zewnątrz...) był honor. I można było zadawać sobie pytanie: czymże jest honor dla samuraja. Ale to nie słowa, lecz czyny, definiowały prawdziwego sługę. A gdy ktoś wydawał mu rozkaz, jego obowiązkiem było wykonać zadanie najlepiej, jak tylko potrafił. I choćby niebiosa się rozstąpiły, a z góry zaczął sypać śnieg parzący skórę - nie byłby on w stanie zatrzymać samuraja. Wojownika z misją.
- Na rozkaz! - odpowiedział, uderzając się lekko w pierś. I nie miało absolutnie żadnego znaczenia to, że przydzielono mu zadanie, o którego nieprzydzielenie modlił się do wszystkich znanych mu bogów. I mógł przeklinać w myślach, błagać, by Shiro zmienił zdanie, dąsać się i być kąśliwym gnojkiem. Ale nie zrobił tego.
- Azuma-kun. - Ao zbliżył się do chłopaka, kładąc mu dłoń na ramieniu. - Masz zakaz umierania. - w słowach Tsukiego nie było ani troski, ani złości. Nie było ciepła, przez które Uchiha mógłby poczuć się jak w domu - jak przy starszym bracie. Nie było też zimna, przez które chłopiec mógłby poczuć się odtrącony. Nie dawał mu więc fałszywego poczucia bezpieczeństwa - bo nie wiedział, co ich czeka. Nie dawał i powodu do strachu - bo był przy nim i był gotowy za niego walczyć. Dał za to jasne poczucie, że ma w nim wsparcie.

Bardzo dobrze zadane pytanie. Jaki wydawał się być Shiro. No właśnie - wydawał. Niebieskooki zlustrował spojrzeniem raz jeszcze Uchihę - tak bardzo innego od reszty klanowców. Mężczyzna był zupełnie inny, od reszty swych pobratymców. I nie chodziło tu już o śnieżnobiałe włosy, ani o złote oczy. Chodziło o bezpośredniego, lekko powściągliwego, ale przy tym... opiekuńczego chłopaka - przeciwieństwo Uchiha. Jednak jaki naprawdę był? Tego Ao nie wiedział. Za krótko go znał, a nawet gdyby Ao znał go pięć lat - dalej nie odważyłby się odpowiedzieć na tak zadane pytanie. W swoim zawodzie, będąc wychowanym przez rodzinę szpiegów, zdążył poznać się na ludziach. Zdążył zrozumieć, że to, co okazują na zewnątrz, nie zawsze jest odzwierciedleniem wewnętrznych uczuć. Wiedział, że ludzie kłamią, że udają kogoś kim nie są, że zakładają maski. Wiedział o tym... bo przecież sam taki był. Na zewnątrz chłodny i niedostępny, a w środku...

Złapał skrzynię w dwie ręce, spoglądając jeszcze na chłopaka, nad którym miał sprawować opiekę.
- Trzymaj się blisko mnie. - nakazał Azumie i czekał na odpowiedź. Czy to słowną, czy to skinięcie - nie miało to znaczenia. Znaczenie miało to, żeby młody Uchiha zrozumiał, co do niego powiedział. Ao wziął sobie do serca przydzielone mu zadanie. Trudno zresztą było oczekiwać jakiejkolwiek innej reakcji po samuraju. Niebieskooki nie odpowiedział na pytanie o piórka, ani o wydawanie własnych pieniędzy na zaspokojenie potrzeb przywódczyni Uchiha. Nie miał w tym temacie nic mądrego do powiedzenia, więc postanowił siedzieć cicho. Skoncentrować się na zadaniu - jakkolwiek proste, żmudne i monotonne by one nie było. Trzeba było przenieść te cholerne skrzynie.

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ame Uchiha
Martwa postać
Posty: 244
Rejestracja: 21 sty 2021, o 17:00
Wiek postaci: 15
Ranga: Doko

Re: Magazyny

Post autor: Ame Uchiha »

No przecież nie śpi! Już nie śpi! Tylko w drodze się nudził po prostu. Teraz dziarsko chciał chwytać "towary" i iść za Hifumi. Tak by zrobił, gdyby nie nagłe pojawienie się jeźdźca. Ame przyglądał mu się. Złote oczy. Białe włosy? To chyba ten Wilk, co miał ich wysłać. Ten Roku-dono. Po chwili jednak zorientował się, że wszystko mu się pomieszało i to chyba był ich dowódca, którego nie było na odprawie. Wreszcie. A może jednak nie? Sam już nic nie wiedział. Chyba był jeszcze zbyt dziecinny na takie jazdy, ale Azuma nie wydawał się być w jakikolwiek sposób poruszony, więc chyba nic złego się nie działo. Cała reszta grupy też była spokojna.
Czarnowłosy spodziewał się, że przejście za mur będzie wielkie, takie że przecisnęliby wieloryba albo ze cztery. Tymczasem zaskoczyła go wąska szczelina, przez którą mógł przejechać wóz. Aż wóz! Na tym wozie właśnie siedzieli oni, a owa brama trzasnęła odcinając im drogę powrotu. Uchiha przełknął nerwowo ślinę, żeby chwilę później wyprostować się dumnie jakby chciał oszukać sam siebie, że wcale go to nie zestresowało i jest chłodny jak zadek pingwina. W swoich oczach musiał się tak zachowywać, gdyż wszędzie zaroiło się od czarnych. Nie był nigdy na tego typu misji, więc robił wszystko instynktownie, czyli w długofalowej, bardziej dynamicznej perspektywie można określić jego sposób działania jako metodę prób i błędów. Następnie usłyszał słowa osobnika, którego wziął za Roku-dono. Okazało się, że druga myśl była dobra. Zgodnie z rozkazem wziął pakunek. Usłyszał hasło "co tu robi dziecko?" Rozejrzał się po całej ekipie. Dziecko? Gdzie? Następnie przyjrzał się Shiro, który ewidentnie gapił się na Azume. Ulżyło mu odrobinę, że mimo niewielkiej różnicy wieku nie chodziło o niego. Z drugiej strony owe "dziecko" było od niego wyższe rangą a przy tym zaledwie rok młodsze. Czyli w zasadzie o niego powinni się troszczyć, ale nie zamierzał werbalizować swoich przemyśleń, bo chciał tutaj pokazać się jako shinobi a nie ktoś wymagający niani.
- S..Samobójczej? - zapytał przestraszonym głosem. W zasadzie przecież nie wiedział w co się pakuje a teraz w jego wyobraźni pojawiła się wizja jak zamykają się w piwnicy i wysadzają razem z całą konstrukcją jak jacyś kamikaze albo Wołodyjowski. Chwycił mocniej pakunek i ścisnął z całych sił. Czekał na odpowiedź, ale w głębi duszy przeczuwał, że nie tak to będzie wyglądać. Mimo wszystko zamierzał wykonać rozkazy do końca. Uspokajał go również spokój Shiro. Ten nie wydawał się kimś, kto właśnie idzie na pewną śmierć. Robił na chłopaku dobre wrażenie, takie kogoś kompetentnego na odpowiednim miejscu we właściwym czasie.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek Wszystko opiera się na prostym fakcie, iż 1+1=13
Awatar użytkownika
Tamaki Hyūga
Martwa postać
Posty: 1830
Rejestracja: 18 maja 2019, o 03:00
Wiek postaci: 19
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Niska, szczupła, długie, ciemnoniebieskie włosy, białe oczy klanu Hyuuga
Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z kapturem, czarne rękawiczki
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Toshiki Oden
Lokalizacja: To tu, to tam

Re: Magazyny

Post autor: Tamaki Hyūga »

W trakcie kiedy nasz dowódca zajął się pogadanką, ja sama zabrałam się do roboty aby jak najszybciej załatwić sprawę z przenoszeniem skrzyń a następnie w spokoju się przygotować mentalnie do oczekującego na nas zadania. W międzyczasie Ao zajął się również krótką wymianą zdań z naszym przełożonym oraz został on oddelegowany do zadbania o to aby Azuma wyszedł z całej akcji w jednym kawałku. Kiedy Shiro zwrócił uwagę na fakt iż będziemy mieli wykorzystać własne zasoby aby wykonywać zadanie, na chwilę się zatrzymałam aby spojrzeć po Shiro oraz Hifune.
- Mamy użyć własnych notek aby robić tą rozpierduchę? Nie wiem czy w ogóle starczy nam towaru żeby cokolwiek zdziałać. Z tego co się wstępnie wymieniliśmy informacjami to Ao-kun nie posiada żadnych notek wybuchowych, Azuma-kun nie ma ich za wiele, jeżelie chodzi o Ame-kun i Satsu-kun to nie wiem, ponieważ nie raczyli podzielić się swoimi zasobami... - powiedziałam do dowódcy, rzucając na koniec bardzo wymowne spojrzenie członkowi szczepu Kakuzu oraz starszemu kuzynowi Azumy. Jeżeli nie było nic więcej do roboty poza oczekiwaniem na odpowiedni moment do rozpoczęcia operacji, zagłębiłam w rozmyślaniach na temat czekających mnie przygotowań kiedy skończy się całe to zamieszanie z Shinsengumi oraz Uchiha.
Z pewnością będę musiała zabrać się w podróż po całym Ryuzaku no Taki w poszukiwaniu jakiegoś miejsca odpowiedniego na postawienie siedziby dla Kropli. Wiedziałam również że czeka mnie wizyta w samym mieście Ryuzaku no Taki aby przeprowadzić rozmowę z władzami i wstępnie ustalić czy nie będą oni przeciwni powstaniu takowej organizacji na ich terenie. Poza tym wszystkim, musiałam również zebrać towarzyszy, którzy będą skorzy aby w ogóle dołączyć do mnie w tym misternym przedsięwzięciu. Czekała mnie podróż do Cesarstwa Morskich Klifów, w końcu wiosna już za pasem a ja obiecałam wrócić do Fuyuhany aby spotkać się z Hoshi. Możliwe że również wpadniemy na Sashiko i jej także przedstawię cały plan i zgodzi się ona aby dołączyć do nas. Zadań co niemiara a czas jak zwykle był ograniczony i nie zawsze starczyło go na wszystko co byśmy chcieli. Miałam również nadzieję że tutaj uda mi się poznać kogoś, kto byłby chętny aby dołączyć do mnie w mojej misji, jednak póki co nikt taki nie rzucił mi się w oczy, a nawet było parę osób, których prawie na pewno nie chciałam mieć w stworzonej przez siebie organizacji.
Przez cały czas poświęcony na rozmyślaniach, oczywiście baczyłam na otoczenie i przy jakiejkolwiek oznace tego że nadszedł czas na działanie, od razu skupiałam się na zadaniach i brałam do akcji jeżeli tak należało.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek Kuźnia | Ryo | KP | PH | WT
Awatar użytkownika
Azuma
Posty: 1005
Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
Wiek postaci: 17
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy
- delikatnie zarysowane kości, mały nos
- szczupła budowa, przeciętny wzrost
Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu
- skórzana kamizelka shinobi
- kabury na broń na lewym i prawym biodrze
- torba z ekwipunkiem na lewym pośladku
- szary płaszcz (bez zdobień)

Re: Magazyny

Post autor: Azuma »

Początkowa nieśmiałość w końcu została przełamana. Nie dość, że Azuma podzielił się informacjami o umiejętnościach jak i posiadanym ekwipunku, to i również przedstawił koncepcję współpracy jaką mogli spróbować nawiązać w trakcie trwania zadania. Jego kuzyn - Ame, co prawda spał, ale Tamaki-san i Ao-kun wszystko słyszeli. Żadne z nich nie wyraziło wątpliwości, a Tamaki nawet uznała to za wartościową propozycję. To pozwoliło mu nabrać większej pewności siebie, a nawet zapałać prawdziwą sympatią do towarzyszy. Nie był to jednak koniec rozmów, bo Tamaki poruszyła ważna sprawe dotyczącą iluzji. Azuma aż klepnął się w czoło, bo w istocie nawet nie pomyślał o tym, żeby uprzedzić kompanów. Jego klan specjalizował się w genjutsu i rzeczywiście należało zachować czujność. - To chyba dodatkowy argument, żeby dobrać się w pary - mruknął, zauważając że w takiej sytuacji będą również większą uwagę zwracać na swoje wzajemne zachowanie.
Gdy przedstawicielka wielkiego klanu Hyuga wspomniała o epizodzie masowego uśpienia na trybunach widowni w Yinzin, Azuma skrzętnie pokiwał głową. - To prawda - spojrzał na pozostałych, Ao i Satsu - Jeżeli coś wyda się wam zaskakujące, albo nie na miejscu… Lub zauważycie, że ktoś zachowuje się dziwnie… Krzyczy albo nagle się zatrzymał… To możliwe że właśnie użyto genjutsu. Wtedy złóżcie pieczęć rozproszenia i to samo uczyńcie z towarzyszem - rozwinął nieco bardziej aspekt o którym jak wspomniała Tamaki, nie miała zbyt wielkiego pojęcia. Azuma spojrzał jeszcze na Ame, czy może jego kuzyn zechce coś dodać, ale jak się okazywało, dalej smacznie spał.
Czas mijał, a oni powoli zbliżali się do celu. Gdy byli zaledwie kilkanaście staj od celu, dołączył do ich grupy jeździec. Z początku nikt nie wiedział kim on może być, ale białe piórko które posiadał w czarnej zbroi, a następnie uspokajający gest Hifume, dał do zrozumienia że nie mają do czynienia z zagrożeniem. Wszyscy zachowywali spokój, co pozwoliło im usłyszeć strzępy krótkiego dialogu, w którym padły takie określenia jak “pośpiech” i “protektor”. Azumie mimowolnie mocniej zabiło serce, bo to przypominało dokąd zmierzali, a także stanowiło zimny prysznic dla uspokojonego dotychczasową podróżą, ośrodka nerwowego. Serce znowu zdązyło mocniej zabić gdy ujrzeli Mur, a potem przekroczyli wejście jedną z bram prowadzących do wnętrza Sho no Geto. Wejścia na tyle niedużego, że każdy z wozów musiał pojedynczo przejechać przez wejście.
Plac okazał się miejscem pojemnym. Każdy z wozów zatrzymał się w pewnym odstępie od siebie. Jak się szybko okazało, nie było trzeba długiego czasu, by zaraz do niektórych podeszli jacyś ludzie. Od słowa do słowa, poszczególne grupy zaczęły się rozpraszać, doprowadzając do tego, że na placu pozostała tylko grupa magazynowa. Azuma kątem oka odprowadził znajome twarze, a gdy zniknęły, całkowicie skupił się na ich własnym zadaniu. Akurat w porę, bo jeździec który do nich dołączył, zszedł z konia i właśnie do nich podszedł. Odsłonił kaptur a ich oczom ukazały się oblicze mężczyzny w sile wieku o charakterystycznych, białych włosach i równie ciekawych, złotych tęczówkach. Szybko się okazało, że to ich dowódca. Uchiha Shiro. Mężczyzna o nie przystającej do klanu wyglądzie.
Mężczyzna nie zachowywał się cicho, na swój sposób był dość nonszalancki. Nikt nie zwracał z obecnych na placu zbytniej uwagi na ich grupę, co też Shiro skrzętnie wykorzystał, wyrażając głośno co o tym myśli. O obecności młodszych ninja. O konflikcie Kyuu i Katsumi. O użyciu białych piórek jako znaku rozpoznawczym. No i o wykorzystaniu jego notek wybuchowych do zrobienia zamieszania. Krytyki aż nadto. Towarzyszyła im aż do momentu zejścia do podziemnego magazynu. Dopiero tam, odgrodzeni od niepotrzebnych spojrzeń, mogli szczerze porozmawiać. Oczywiście dopiero po odłożeniu pakunków, jakie kto zdązył ze sobą zabrać.
- Spokojnie Ame-kun. Bądźmy dobrej myśli. Na pewno tak nie będzie - rzekł cicho, ale z przekonaniem chcąc dodać otuchy swojemu kuzynowi. Ten na wieść o samobójczej misji, wyraźnie wysnuł wątpliwy ton w wypowiedzi. Nie tylko on zresztą na to zareagował, bo chwilę później znalazł się przy najmłodszym uczestniku wyprawy, sam Ao-kun. Gdy chłopak położył dłonie na ramionach Azumy, oboje wymienili się spojrzeniami.
- D-dobrze, nigdzie się jeszcze nie wybieram - odpowiedział, nie wiedząc do końca co innego mógłby mądrego powiedzieć na to co usłyszał. Gdy ponad to Ao poprosił, by Azuma trzymał się blisko niego, Uchiha skinął głową na znak, że zrozumiał. I tak to planował.
Tamaki tymczasem odniosła się do uwag Shiro, wyrażając poważne wątpliwości czy ilości które posiadali, były wystarczające do spowodowania poważnego zamieszania. Shiro nie był chętny do udzielenia własnych zasobów, a Azuma słysząc to jedynie westchnął. Dobrze rozumiał obie strony. - Tak, notki są drogie. Straaaszliwie. Może więc by tak... ogniem? - zapytał bo w końcu on jak i Ame, byli użytkownikami kartonu, a w koło było tyleee łatwopalnego materiału.
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x